Hej,
poznałam kogoś ok 1.5 roku temu. Pół roku temu zauważyłam, że podobam się tej osobie- nie byłoby w tym nic dziwnego jeśli nie to, że podobam się także jego koledze. Byliśmy na sylwestrze u jego kolegi ( domówka na kilka osób później miasto, klub). Ten kolega przeszkadza temu 'mojemu' nawet w rozmowach ze mną, mnie jakby nakręca przeciwko niemu, a ten 'mój' dzwoni w dniach następnych mówiąc na tego przyajciela.
Oni mają 27-30 lat. Ja mniej. Jestem zainteresowana tym pierwszym którego poznałam wcześniej- jednak mam wrażenie, że ten przyjaciel wkracza nawet mi w drogę i jakby nie pozwala aby coś między tym 'moim' a mną było. Nie wiem dlaczego- wiem, ze też ma na mnie oko ale nei wiem czy to o to chodzi.
Komedia. Nie iwem jak mam się zachować w tym momencie, ponieważ ten jego przyjaciel pisze do mnie codziennie i mówi temu 'mojemu' że do mnie pisze- teraz o sylwestrze, że nie pamiętał jak się znalazł na mieście- pierdoły aby mnie zagadać. A ten 'mój' już tak do mnie nie pisze, mam wrażenie, ze powoli rezygnuje- bo ja rozmawiam też z tym drugim...
Czy to jest moja wina , że powinnam 'już' na tym nawet etapie koleżeństwa i podobania się powiedzieć stop i wybrać tylko jednego?
Pierwszy raz w życiu mam taką sytuację. Naprawdę.
Zwykle po prostu byłam podrywana przez jednego ale nigdy nikt jakby nie kłócił się o mnie - jakby przyjaciele?
Nie wiem co mam zrobić bo jeśli bedzie jeszcze jakaś taka sytuacja ( to była druga) to ja nei wiem co zrobię... Widzę, że ten 'mój' jest zrezygnowany kiedy np ja tańczę a ten drugi podchodzi do mnie i nawet nie chce ze mną rozmawiać kiedy ja za nim biegnę. Nie wiem takie bzdedy.
Co mi radzicie?