Hej, nie wiem co robić i jak interpretować zachowanie chłopaka z którym aktualnie się spotykam, jeśli nie chce Ci się czytać to chociaż upnij uśmiech
Od dłuższego czasu mam bardzo dobrego kumpla/przyjaciela. Jakiś czas temu po imprezie wylądowaliśmy w łóżku, wcześniej kilka razy zdarzyło nam się całować, zresztą większość osób które widziały nas na mieście stawiałoby na to, że jesteśmy parą, Dopóki nie zbliżyliśmy się na siebie na tyle na ile teraz to nawet pasował mi ten układ. Spotykaliśmy się dość często, ale nie było między nami nic poza tymi pocałunkami, przytulaniem czy chodzeniem za rękę. On mieszka dość daleko ode mnie więc często u mnie nocuje i nie nie zawsze kończy się zbliżeniem, zaryzykowałabym, że nawet częściej kończy się na spaniu w jednym łóżku i wtedy też zazwyczaj to on mnie przytula, łapię za rękę czy coś tam. Odrazu po pierwszym zbliżeniu powiedziałam mu, że nie chciałabym żeby traktował mnie teraz jak kumpelę z którą raz na jakiś czas może się przespać, zapewniał wtedy, że na pewno tak nie będzie, kilka razy dodawał, że może być tylko lepiej. I było. Ostatnio kilka moich znajomych z roku pytało czy jesteśmy ze sobą, zgodnie z prawdą powiedziałam im, że nie. Kilka dni później widziałam się z nim, opowiedziałam mu o tym, ale zanim skończyłam opowiadać zapytał co odpowiedziałam, mam wrażenie, że trochę zawiodłam go tym, że powiedziałam znajomym prawde(?). Co prawda do rana było normalnie, w sensie rozmawialiśmy, poszliśmy spać, rano wstaliśmy trochę jeszcze posiedzieliśmy rano i on poszedł. Od tamtego czasu trzyma mnie strasznie na dystans. Nasz kontakt ogranicza się do kilku sms które zazwyczaj kończy on. Do tego wszystkiego ma przyjaciółkę z którą się nie znam, ale dziewczyna ewidentnie mnie nie lubi. Za każdym razem jak się widzimy to do niego pisze/dzwoni, o czym zresztą dowiedziałam się zupełnie przypadkiem bo akurat pokazywał mi coś w telefonie kiedy wysłała dwa sms i dwa razy zadzwoniła, wydaje mi się też, że trochę miesza mu w głowię bo zawsze kiedy widzi się z nią to kolejnego dnia nie odzywa się do mnie.
Przepraszam, że tak chaotycznie, mam nadzieję, że ktoś dotrwa do końca:)
Do tego wszystkiego ma przyjaciółkę z którą się nie znam, ale dziewczyna ewidentnie mnie nie lubi. Za każdym razem jak się widzimy to do niego pisze/dzwoni, o czym zresztą dowiedziałam się zupełnie przypadkiem bo akurat pokazywał mi coś w telefonie kiedy wysłała dwa sms i dwa razy zadzwoniła, wydaje mi się też, że trochę miesza mu w głowię bo zawsze kiedy widzi się z nią to kolejnego dnia nie odzywa się do mnie.
Bo to przecież miś o małym rozumku jest i sam nie podejmuje decyzji Tylko kobity sie szarpią o niego, a on biedny, pośrodku, nie wie...
Tamta go pewnie steruje ręcznie
Zacznij rozmyślania o waszym „związku” mając jako myśl przewodnią: to jest dorosły człowiek i sam podejmuje decyzje. Brak decyzji, to też decyzja. Teraz strzelił focha, bo powiedziałaś prawdę. Jeżeli obchodziłoby go bardziej „MY” to wyprowadziłby Cię z błędu. Jako, że obchodzi go bardziej „Ja”, miłość własna, to strzelił focha. Dałaś mu wyraźnie do zrozumienia, że chcesz z nim być, więc jaśniej już się nie da. Nie skorzystał jak do tej pory. Dlatego nie narzucaj mu się. Dostosuj swoje reakcje do jego zdystansowania, czyli zachowuj się poprawnie, ale bez szału. Albo z czasem wybierze „My”, albo pozostanie przy „Ja”.
A moim zdaniem to równie dobrze może być klasyczne nieporozumienie. Autorko, owszem, powiedziałaś, że nie chcesz, żeby Cię traktował jak kumpelę od seksu - a powiedziałaś, jak chcesz być traktowana? Bo moim zdaniem oboje wtedy daliście dość niejasne komunikaty - ty, że nie chcesz być fuck-friendem, on, że teraz będzie lepiej. I być może dla niego zupełnie oczywiste było, że od teraz jesteście w związku - może to miało być dla niego to "lepiej". A twój komentarz, że nie jesteście razem - z twojej perspektywy absolutnie zrozumiały - on uznał za olanie jego starań.
Także jak Ci zależy, to zagraj z nim w otwarte karty, zapytaj o co chodzi, wyjaśnij sytuację. Jak będzie utrzymywał, że nic się nie zmieniło albo, że pasuje mu tak jak jest teraz - to masz odpowiedź, że nic z tego nie będzie. Jak się dogadacie, to też będziesz wiedziała na czym stoisz.
Nie chciałabym wyjść na zdesperowaną dziewczynę która wymaga od niego jakiś zobowiązań kiedy on być może wcale ich nie chce.
Dokładnie. Bo z opisu wynika, że to jedno z dwóch: sierota życiowa, albo człowiek, który życie wygodnie umie sobie pościelić Sama wiesz do którego mu bliżej.
6 2016-11-20 23:22:22 Ostatnio edytowany przez xoxomar (2016-11-20 23:22:40)
Obawiam się, że do sieroty życiowej to mu strasznie daleko
No to tym bardziej nie biegaj za nim, bo jeszcze sierotę można by ratować, a z takim to trzeba pilnować własnej pościeli...
No to tym bardziej nie biegaj za nim, bo jeszcze sierotę można by ratować, a z takim to trzeba pilnować własnej pościeli...
Nie biegam za nim, ale nie ukrywam, że chciałabym wiedzieć jak według niego to wygląda a ze względu na jego "focha" nie bardzo mam okazję z nim porozmawiać.