W sumie sama nie wiem od czego zacząć. Jestem na świeżo po kłótni z chłopakiem i już sama nie mam pojęcia w jaki sposób z nim rozmawiać. Tym razem poszło o telewizję i oglądanie różnych programów typu rolnik, mam talent itp. Wiem, że to jest śmieszne kłócić się w związku o takie pierdoły, szczerze mówiąc w poprzednich związkach nic takiego nie miało miejsca. Jeszcze na początku obecnego związku mój chłopak lubił oglądać ze mną od czasu do czasu tv nie tylko jakieś zabijacze czasu na tvn czy polsat, ale też coś ambitniejszego na programach przyrodniczych. Nie było to dla niego żadnym problemem. Ostatnio zmienił się do tego stopnia, że jak mi to napisał dzisiaj "całym sercem nienawidzi wszelkiej telewizji"... że woli obejrzeć coś na necie jakiś serial, film niż telewizję. Kiedy napisałam mu, że przecież poświęcenie w tygodniu tej godzinki czasu na obejrzenie dosłownie jednego programu to nie jest problem, a zrobi tym przyjemność tylko mnie bo jestem takim typem człowieka, że nie lubi samemu oglądać film, serialu, programu, lubię oglądać go z kimś bliskim. On dalej, że mam uszanować jego zdanie bo on nie ma zamiaru go zmieniać...
Wiem, że to jest śmieszne w związku kłócić się o takie rzeczy, ale uderzyło mnie bardzo to, że on nawet nie jest skłonny do jakiegokolwiek kompromisu w tak błahej sprawie, że w tym co mówił była taka nienawiść jakby mu ta telewizja coś zrobiła. Z nim na żaden poważny nawet temat nie da się zbytnio porozmawiać bo od razu narasta w nim taka agresja w tonie wypowiedzi, że odechciewa mi się kontynuować rozmowę. Oczywiście jak mu mówię, że takie zachowanie nie jest normalne to on twierdzi, że to jest normalne i kółeczko się zamyka. Ja mogę mówić, że coś co powiedział było chamskie, a on twierdzi, że nie jest chamskie i znowu kółeczko się zamyka.
Kocham go bo naprawdę czasem potrafi być bardzo dobrym człowiekiem, ale nie potrafię w żaden sposób przebić jego muru bo czasem podczas poważnych rozmów na jakieś tematy związane z codziennością, z tym co się teraz dzieje na świecie kończą się gadaniną, że nie szanuję jego zdania. Nie potrafi normalnie powiedzieć, że on to widzi inaczej czy coś w tym stylu, tylko od razu jak ma inne zdanie niż ja to zaczyna się taka agresja w głosie.
Drugą sprawą, która mi przyszła na myśl jest też to, że jak on jest u mnie to jest całkowicie innym człowiekiem, jak jedzie do siebie do domu, nagle zmienia mu się myślenie, to jest złe, tamto złe itd. Dodam, że mieszkamy od siebie jakieś ponad 300 km więc raz ja jadę do niego na 2 tygodnie, raz on do mnie. W jego domu jego mama cały czas traktuje go jak dziecko, w tym też mnie jak przyjeżdżam. jesteśmy półtora roku razem, a w ich domu nie ma mowy o tym żebyśmy spali nawet chociażby w jednym pokoju na osobnych łóżkach. Potrafi przyjść w nocy do mojego pokoju i sprawdzić czy go tam nie ma. Wiem to bo jak śpię w obcym miejscu, a tylko ktoś podejdzie do drzwi to nagle się budzę, a jak już otworzy te drzwi tak jak robi to ona to tym bardziej.
Kiedyś oglądaliśmy film, to weszła i stwierdziła, że lepiej żebyśmy sobie włączyli radio maryja, a nie takie głupoty oglądać...takich sytuacji było wiele. I za każdym razem widzę, że jak jest u mnie jest kochanym człowiekiem, szczęśliwym, jak jest tam, to nagle wszystkiego nienawidzi.