Witam Was,
Czesto slyszalam w stosunku do mojej osoby na temat mojego wygladu niezbyt pochlebne opinie,ze brzydka ze to tamto,pomimo ze jestem zadbana,jasne nie chodze do kosmetyczki,do fryzjera rzadko nie korzystam z zabiegow chirurgi estetycznej,ale ogolnie jak potrafie to dbam o siebie,o ubior.Oczywiscie nie jestem idealna.
Powiedzcie mi doradzcie mi, jak ma sie taka osoba czuc pewnie siebie,byc pewna siebie wsrod ludzi jak czesto ludzie krytykuja taka osoba,mowia ze brzydka,badz daja odczuc ze jest brzydka,nieatrakcyjna ? Prosze doradzcie.
Te uwagi o których piszesz bardziej świadczą o osobach które to mówią niż o Tobie. Dlatego nie zadręczaj się tym czego Tobie brakuje w wyglądzie, zamiast tego zastanów się skąd u Twoich znajomych tyle jadu. Może w ten sposób dowartościowują się, nie potrafią inaczej tego robić jak tylko cudzym kosztem. Żałosne to, nie uważasz?
Przyjrzyj się sobie - dokładnie i obiektywnie. Czy są rzeczy, z których jesteś niezadowolona? Czy da się je zmienić? Czy są rzeczy, z których jesteś zadowolona? Czy da się je podkreślić?
W pewności siebie związanej z wyglądem - wbrew intuicji być może - istotne jest to, by oprzeć ją na swoim postrzeganiu siebie, a nie na tym, jak postrzegają Cię inni. Jeśli znajdziesz to, co Ci się w tobie podoba i będziesz z tego szczerze zadowolona, to zdanie innych ludzi nie będzie dla Ciebie aż tak istotne.
Zuzanno, ludzie mówią takie rzeczy głównie osobom których albo nie lubią, albo takim o których wiedzą że się tym przejmą, mimo iż często naprawdę tak nie uważają.
Nie wiem jak wyglądasz, ale możliwe że niektórzy mówią to zwyczajnie dla żartu. Jeśli chodzisz jeszcze do szkoły/studiujesz, a ci którzy Ci to mówią, to nastolatki, prawdopodobieństwo tej opcji jest naprawdę wysokie. Niejednokrotnie byłam świadkiem jak idealnie szczupłej dziewczynie mówili że jest gruba dla hecy, a ona w to wierzyła, i się przejmowała.
'Odtrutką' na smutek wywołany tymi komentarzami jest uświadomienie sobie jak różne motywy mogą kierować ludźmi którzy wygłaszają tego typu opinie. Zauważ, że o najładniejszych modelkach ludzie też potrafią powiedzieć że 'brzydkie'. Myślisz że naprawdę tak uważają?
Mogłabyś powiedzieć mniej więcej jakiego typu ludzie (wiek, środowisko), i w jakich sytuacjach mówią Ci takie rzeczy, i przede wszystkim jak brzmią te komentarze?
5 2016-11-17 03:40:22 Ostatnio edytowany przez Zuzannaa (2016-11-17 03:42:10)
Ale za co czlowieka ktory im nigdy krzywdy nie zrobil moga tak nie lubic ? Bo nie jest idealny ?
Jesli chodzi o wiek tych ludzi to bywa roznie nawet ci dojrzali po 30,nawet i starsi,czasmi to czuc ze ktos jakby nabija sie z naszego wygladu daje odczuc ze nie jestesmy atrakcyjni,wrecz brzydcy.I jeszcze jedna zaleznosc zauwazylam ze niektorzy jakby sie ciesza ze ktos tam o innym mowi ze brzydki itp.Smutne to.
Ja przez całe życie słyszę docinki na temat swojego wzrostu i muszę jakoś z tym żyć.
7 2016-11-17 19:34:36 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-11-17 19:38:49)
Ale za co czlowieka ktory im nigdy krzywdy nie zrobil moga tak nie lubic ? Bo nie jest idealny
?
Rozumiem że nawiązujesz do fragmentu mojego postu, więc wyjaśniam - zaobserwowałam że gdy ludzie nie lubią danej osoby, bo np. nie podobają im się jej poglądy, czy zachowanie, to (zwłaszcza gdy jest kobietą, bo powszechnie uważa się że określenie kobiety mianem brzydka powinno być dla niej jedną z największych obelg, chociaż osobiście się z tym nie zgadzam) mówią że jest brzydka. Nawet na tym forum można było zaobserwować taki przypadek - pani z jakiegoś filmiku, typowa laleczka jak z obrazka, a niektórzy potrafili napisać że urodą nie grzeszy, osobiście podejrzewam, że to tylko, i wyłącznie ze względu na jej wypowiedzi.
Żeby nie było niejasności - NIE twierdze że wina ich zachowania (obrażanie ciebie) leży w Tobie ( w sensie - że jest coś złego w Twoim zachowaniu, co ich prowokuje), a jedynie to, że ludzie wygłaszają takie komentarze z różnych powodów, jak np. ten że nie podoba im się to co mówi dana osoba, jej poglądy.
Nie wiem czy zauważyłaś, ale gdy kobieta nazwie się feministką, faceci na ogół znacznie gorzej oceniają jej urodę, zaczynają doszukiwać się jakichś defektów na siłę, czepiać nieistotnych szczegółów, których u nie-feministki nawet by nie zauważyli. Nie uważam, tego za dobre, tylko stwierdzam że często tak to działa.
Mężczyźni lubią kreować się na chłodnych intelektualistów doskonale potrafiących oddzielać swoje uczucia do kobiety, od oceny jej cech fizycznych, ale z prawdą ma to niewiele wspólnego (facet potrafi nazwać ślicznością przeciętną jeśli chodzi o 'wizual' kobietę, jeśli da mu ona to czego mężczyzna na ogół rzadko ot tak dostaje, czyli 'matczyne' ciepło, i wyrozumiałość).
Jesli chodzi o wiek tych ludzi to bywa roznie nawet ci dojrzali po 30,nawet i starsi,czasmi to czuc ze ktos jakby nabija sie z naszego wygladu daje odczuc ze nie jestesmy atrakcyjni,wrecz brzydcy.I jeszcze jedna zaleznosc zauwazylam ze niektorzy jakby sie ciesza ze ktos tam o innym mowi ze brzydki itp.Smutne to.
A w jakich sytuacjach ma to zazwyczaj miejsce? Idziesz ulicą i słyszysz takie komentarze? Idziesz na randkę, a potem facet odpisuje Ci że z Twoją urodą coś nie tak? W jakichś grupach zamkniętach (typu studia/miejsce pracy)? Czy są to opinie bezpośrednie, czy może bardziej zawoalowane złośliwostki?
Co do ludzi cieszących się z tego, że inni mówią o kimś że jest brzydki, no cóż - upośledzenie emocjonalne nie wybiera.
Nie ma co za mocno utożsamiać się ze swoją powłoką cielesną wszak - 'Jesteśmy płomień lotny, nietożsamy z garnkiem glinianym'.
Jeszcze jedno - jak sama siebie oceniasz jeśli chodzi o ten 'wizual'?
Ludzie potrafia byc podli. Nie przejmuj sie glupotami . Najprosciej to to olewac.
Nie jestem do końca przekonana, czy byłoby to właściwe, ale można spojrzeć na to z tej perspektywy : ludzie którzy wołają za kimś na ulicy, że jest brzydki, są w pewien sposób upośledzeni. Upośledzeni emocjonalnie. Istnieją na świecie ludzie upośledzeni umysłowo, i istnieją upośledzeni emocjonalnie. Można pomyśleć sobie - cóż, choroba nie wybiera. Jedni urodzili się z iq poniżej 70, inni bez nóg, a jeszcze inni - bez empatii/z mniejszą empatią. Brak empatii/słabo rozwinięta jest rodzajem ułomności. Myśląc o tym w ten sposób przenosi się oznaczenie 'pokrzywdzona/y/i' z 'ja', na oni, tym samym pozbywając się poczucia pokrzywdzenia, oraz wynikających z niego - złości/frustracji. Zaczyna patrzyć się na innych jak na dzieci niezdające sobie sprawy z krzywdy jaką wyrządzają, a nie bezdusznych potworów.
Oczywiście piszę to tylko odnośnie takich którzy chamsko, i bezczelnie przezywają na ulicy/w zamkniętej grupie -'ale brzydka/i', a nie np. mężczyzn którzy po randce, oświadczają z taktem kobiecie z którą się spotkali że nie jest w ich typie (to akurat zachowanie normalne/w porządku), dlatego pytałam o sytuacje w jakich najczęściej autorka słyszała to i owo, i co dokładnie słyszała.
Ludzie potrafia byc podli. Nie przejmuj sie glupotami . Najprosciej to to olewac.
Przede wszystkim - nieświadomi. Oczywiście jest to podłość, ale warto uświadomić sobię przyczynę tej podłości, którą często nie jest nic innego jak nieświadomość, czyli po prostu głupota/nie zdawanie sobie sprawy z (wstaw dowolne). Myślę, że niektórzy z racji nieco inaczej działającego organizmu, odczuwają większy luz, i nie są w stanie wyobrazić sobie co czuje osoba do której kierują swoje komentarze. Jest też tak, że każdą osobę bolą nieco inne rzeczy (pomijam rzeczy wspólne, jak tą że każdego boli bicie, wbijanie w ciało noża, czy przypiekanie), i czasami ktoś może zwyczajnie nie zdawać sobie sprawy, z wagi słów które wypowiada dla drugiej strony. Np. Zbyszek ma kompleksy na punkcie swojego jąkania, więc gdy ktoś będzie się z tego wyśmiewał zaboli go to mocno, natomiast gdy ktoś wyśmieje jego chudość będzie mu to obojętne, bo Zbyszek odbiera sam swoją chudość jako coś pozytywnego, i najbardziej na świecie nie znosi nawet lekkiego tłuszczu. Marcina z kolei bardziej zabolałaby uwaga o chudości, bo jej u siebie nie lubi, dlatego ogólnie żarty z chudości są wg niego poniżej pasa. Rozumiemy to, co potrafimy sobie lepiej wyobrazić, co jest nam bliższe.
Wiesz co, Lilly,
ja nie byłabym taka skora do tłumaczenia tych "wołających na ulicy" brakiem empatii/upośledzeniem emocjonalnym czy nieświadomością.
Przerabiałam na własnej skórze wiele lat historie, które przytaczała Zuzanna. Tacy ludzie doskonale wiedzą, co mówią i po co to robią. Przyznaję tutaj stuprocentową rację Pluto - podłość. I kompleksy. A także zaściankowość.
Nikt mnie nie przekona, że osoba wywrzaskująca pod czyimś adresem: "ty k...o", "je.....a c...o" nie zdaje sobie sprawy z wagi słow. A chodziło w moim przypadku tylko o kolor włosów.
Naprawdę, to nie są "dzieci niezdające sobie sprawy z krzywdy jaką wyrządzają, a nie bezduszne potwory". Po latach dowiedziałam się od pewnej dojrzałej i inteligentnej osoby że "na pewno musiałam ich czymś prowokować". Klasyczne usprawiedliwienie agresora
Natomiast zgadzam się z opinią, że gdy ktoś chce dowalić kobiecie, najczęściej wyskakuje ze złośliwościami odnośnie jej wieku czy urody, podczas gdy w gruncie rzeczy chodzi o coś calkiem innego: o brak akceptacji jej poglądów czy postępowania, albo zazdrość.
Ta i to juz podchodzi pod mobbing z ktorym trzeba walczyc. Robia to specjalnie zeby pokazac ze sa lepsi od Ciebie i ze jestes nielubiany/a , unikac takich ludzi , to moze tez byc zazdrosc ze ktos jest lepszy. Ogolnie na smiech reaguje smiechem . Jak ktos jest nieuczciwy to jak ktos go ciagnie w dol to ten inny sie tym samym odzwiecza. Jakos mnie nie po mnie rodzice wychowali zebym robil z siebie klauna na ulicy. Ale z biegiem czasu to nie ma znaczenia , zapomnij o tych ludziach. Z uplywem lat bedzie tylko lepiej. Uwierz mi.
12 2016-11-20 19:00:38 Ostatnio edytowany przez Zuzannaa (2016-11-20 19:03:06)
Powiem wam ze nawet wsrod znajomych zauwazylam takie zachowanie.Zartowanie sobie z czyjegos wygladu ten typ teksu"niby w zartach" albo ktos mowi wsrod znajomych o tym ze ktos brzydki jest badz gruby,ma tradzik itp a wiedza np ze np Ja mam z czyms podobym problem i wiem ze nie jest to przypadkowe i nie, nie jestem przewrazliwiona.
Denerwuje mnie ze te osoby same nie sa piekne,zadne idealy u siebie nie widza niedoskonalosci ale komus chetnie wytkna,beda zatowac z czyjegos wygladu.Sa tez faceci ktorzy mowi o jakiejs kobiecie ze brzydka ze wyglada tak czy siak,a jego partnerka tez nie jest idealna kobieta,czesto tak naprawde to jego partnerka gorzej wyglada od " tej obgadywanej kobiety"- o ktorej on mowi ze brzydka itp.O co tu chodzi ?
O to, że ludzie mają swoje opinie i nie zawsze zdają sobie sprawę z kompleksów ludzi w okoł, a czasem po prostu mają je w nosie.
Natomiast jeśli chodzi o sytuację z mężem, który obgaduje kobiety ładniejsze niż jego żona - to może Toie się jego żona wydaje brzydsza, a dla niego to piękna kobieta. W końcu jest z nią jakiegoś powodu.
14 2016-11-20 21:11:32 Ostatnio edytowany przez Zuzannaa (2016-11-20 21:15:04)
O to, że ludzie mają swoje opinie i nie zawsze zdają sobie sprawę z kompleksów ludzi w okoł, a czasem po prostu mają je w nosie.
Natomiast jeśli chodzi o sytuację z mężem, który obgaduje kobiety ładniejsze niż jego żona - to może Toie się jego żona wydaje brzydsza, a dla niego to piękna kobieta. W końcu jest z nią jakiegoś powodu.
Oczywiscie ze sa gusta gusciki zgadzam sie.Ale najpierw spojrz na siebie,a pozniej zacznij oceniac wyglad czlowiek a i czesto gesto czlowiek nie ma wplywu na to jak wyglada czy tak trudno to komus zrozumiec?Czy sugerujesz ze kobieta ktora jest samotna to oznacza ze nie jest atrakcyjna i zaden ja nie chce ?A ta ktora ma partnera/jest w zwiazku,a moze niekoniecznie jej partner jest z nia ze wzgledu na to ze jest atrakcyjna kobieta kobieca pelna seksapilu?znam widuje wiele par kobiet w zwiazkach i wcale one wszystkie nie sa takie piekne idealne,takie moje spostrzezenia.
15 2016-11-20 21:21:11 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-11-20 21:23:16)
Sa tez faceci ktorzy mowi o jakiejs kobiecie ze brzydka ze wyglada tak czy siak,a jego partnerka tez nie jest idealna kobieta,czesto tak naprawde to jego partnerka gorzej wyglada od " tej obgadywanej kobiety"- o ktorej on mowi ze brzydka itp.O co tu chodzi ?
Też to widziałam, przynajmniej kilka razy.
Powszechnie uważa się że uroda jest dla kobiety wyznacznikiem jej wartości, więc gdy ktoś chce jakiejś dopiec, to uderza właśnie w to jak wygląda (mimo iż czuje on do niej niechęć z zupełnie innej przyczyny, bo jakoś nie wierzę żeby było aż tylu estetów). Często jest to wynajdywanie jakichś nieistotnych szczegółów-defektów na siłę, bądź też wyśmiewanie tego czego konkretna kobieta się w sobie wstydzi.
Wielu ludzi ma też niestety skłonności do papugowania, brak im własnego zdania, boją się wygłaszać swoje, i bronić 'obgadywanej' więc jak ktoś (zwłaszcza osoba mająca autorytet w danym środowisku) powie że Anka jest brzydka, to inni powtarzają. Taka jest niestety pułapka łaknienia akceptacji przez innych (chodzi mi o łaknienie akceptacji wśród tych którzy powtarzają po 'autorytetach', i boją się stanąć w obronie obrażanych).
Mam wrażenie że w tych momentach grupowej uciechy z czyichś defektów fizycznych (faktycznych czy nie) chodzi tak naprawdę o poczucie wspólnotowości (ludzie lubią czuć się połączeni, nawet czymś takim jak nić niechęci do kogoś), pragnienie roztopienia siebie, bycia takim jak inni, ulgi od bycia sobą, i lęk przed odrębnością, chociaż to może już zbyt daleko idące wnioski
Zuzannaa napisał/a:Sa tez faceci ktorzy mowi o jakiejs kobiecie ze brzydka ze wyglada tak czy siak,a jego partnerka tez nie jest idealna kobieta,czesto tak naprawde to jego partnerka gorzej wyglada od " tej obgadywanej kobiety"- o ktorej on mowi ze brzydka itp.O co tu chodzi ?
Też to widziałam, przynajmniej kilka razy.
Powszechnie uważa się że uroda jest dla kobiety wyznacznikiem jej wartości, więc gdy ktoś chce jakiejś dopiec, to uderza właśnie w to jak wygląda (mimo iż czuje on do niej niechęć z zupełnie innej przyczyny, bo jakoś nie wierzę żeby było aż tylu estetów). Często jest to wynajdywanie jakichś nieistotnych szczegółów-defektów na siłę, bądź też wyśmiewanie tego czego konkretna kobieta się w sobie wstydzi.
Wielu ludzi ma też niestety skłonności do papugowania, brak im własnego zdania, boją się wygłaszać swoje, i bronić 'obgadywanej' więc jak ktoś (zwłaszcza osoba mająca autorytet w danym środowisku) powie że Anka jest brzydka, to inni powtarzają. Taka jest niestety pułapka łaknienia akceptacji przez innych (chodzi mi o łaknienie akceptacji wśród tych którzy powtarzają po 'autorytetach', i boją się stanąć w obronie obrażanych).
Mam wrażenie że w tych momentach grupowej uciechy z czyichś defektów fizycznych (faktycznych czy nie) chodzi tak naprawdę o poczucie wspólnotowości (ludzie lubią czuć się połączeni, nawet czymś takim jak nić niechęci do kogoś), pragnienie roztopienia siebie, bycia takim jak inni, ulgi od bycia sobą, i lęk przed odrębnością, chociaż to może już zbyt daleko idące wnioski
Lilly,w pelni sie z Toba zgadzam,rowniez to zauwazylam.I tak jak pisalam i jak tu sie ma taka osoba czuc dobrze,pewnie siebie ?
ruda102 napisał/a:O to, że ludzie mają swoje opinie i nie zawsze zdają sobie sprawę z kompleksów ludzi w okoł, a czasem po prostu mają je w nosie.
Natomiast jeśli chodzi o sytuację z mężem, który obgaduje kobiety ładniejsze niż jego żona - to może Toie się jego żona wydaje brzydsza, a dla niego to piękna kobieta. W końcu jest z nią jakiegoś powodu.
Oczywiscie ze sa gusta gusciki zgadzam sie.Ale najpierw spojrz na siebie,a pozniej zacznij oceniac wyglad czlowiek a i czesto gesto czlowiek nie ma wplywu na to jak wyglada czy tak trudno to komus zrozumiec?Czy sugerujesz ze kobieta ktora jest samotna to oznacza ze nie jest atrakcyjna i zaden ja nie chce ?A ta ktora ma partnera/jest w zwiazku,a moze niekoniecznie jej partner jest z nia ze wzgledu na to ze jest atrakcyjna kobieta kobieca pelna seksapilu?znam widuje wiele par kobiet w zwiazkach i wcale one wszystkie nie sa takie piekne idealne,takie moje spostrzezenia.
Zuzanno, ewidentnie dopowiadasz sobie rzeczy, których ja nie napisałam. Po pierwsze, nigdzie nie sugeruję, że samotne kobiety są samotne, bo nieatrakcyjne. Pomijając już fakt, że znam trochę zadowolonych singielek z wyboru, którym atrakcyjności nie brakuje, to znam też wiele samotnych kobiet, których samotność nie ma nic wspólnego z ich wyglądem. Po drugie, oczywiście, że jak się jest w szczęśliwym, dopasowanym związku, to facet uważa swoją kobietę za atrakcyjną i pełną seksapilu - nie dlatego, że ona jest obiektywnie piękna, ale dlatego, że JEMU SIĘ PODOBA. Nie znam szczęśliwej pary, w której facet mówi "ta moja Frania w zasadzie mnie nie rusza, ale jakie dyskusje ze mną prowadzi/jakie obiady mi gotuje". Znam za to sporo takich, gdzie kobieta niewątpliwie nie przypomina Marylin Monroe, a facet wzroku od niej nie potrafi oderwać.
Na punkcie ocen wyglądu jesteś nadwrażliwa i to jest problem. Wierz mi, że mówię z własnego doświadczenia. Też miałam swego czasu duże kompleksy związane z wyglądem i w dużej mierze wynikały one z tego, że np. moja mama wprost mówiła mi, że mam brzydką cerę, brzydkie zęby, złą figurę. Oczywiście ona to robiła, żeby mnie zmotywować do zmian, ale dla mnie to był jasny komunikat "jesteś beznadziejna, tak wiele w tobie do poprawki, że nawet nie ma co zmieniać, a taką żaden facet się nie zainteresuje". No i to była przez lata samosprawdzająca się przepowiednia. Lata mi zabrało zanim się ze swoim wyglądem ogarnęłam, poprawiłam, co się dało, nauczyłam się maskować pewne defekty i zaczęłam się wreszcie postrzegać obiektywnie i w związku z tym dosłownie mieć w nosie, co inni myślą o pryszczu na miom czole czy kształcie mojej głowy, czy rozmiarze tyłka. I tak się kiedyś zdarzyło, że polazłam do kina w leginsach, trampkach i niemodnej kurtce, być może z podkładem na twarzy, ale chyba nawet z niewytuszowanymi rzęsami - i wpadłam w oko mojemu obecnemu facetowi. Wciąż nie mam urody modelki, jest całe mnóstwo ładniejszych ode mnie kobiet i wciąż, jak słyszę komentarze dotyczące trądziku, to się zastanawiam czy mnie też się one tyczą - przez ułamek sekundy, bo nauczyłam się już, że ważne jest, co ja o sobie myślę, a nie ludzie wokoło.
Z Lilly się zgadzam, są tacy ludzie. To są mało fajni ludzie i w miarę możliwości należy ich unikać. Ale ust się im wszystkim po prostu nie zamknie, więc jedyną metodą jest się w końcu uodpornić.
i nie, nie jestem przewrazliwiona.
Ewidentnie jesteś, o czym świadczą reakcje na posty tutaj. Z owego przewrażliwienia na punkcie wyglądu wynika również skrzywione postrzeganie świata, komentarzy innych, choćby tu... Każdy komentarz choćby niewinny staje się małą, wielką tragedią... To na co nikt nie zwraca szczególnej uwagi u Ciebie urasta do niebotycznych rozmiarów. To nie wynik komentarzy, a własnych kompleksów, więc naprawę świata zacznij od siebie.
19 2016-11-20 23:18:52 Ostatnio edytowany przez Zuzannaa (2016-11-20 23:19:23)
Zuzannaa napisał/a:i nie, nie jestem przewrazliwiona.
Ewidentnie jesteś, o czym świadczą reakcje na posty tutaj. Z owego przewrażliwienia na punkcie wyglądu wynika również skrzywione postrzeganie świata, komentarzy innych, choćby tu... Każdy komentarz choćby niewinny staje się małą, wielką tragedią... To na co nikt nie zwraca szczególnej uwagi u Ciebie urasta do niebotycznych rozmiarów. To nie wynik komentarzy, a własnych kompleksów, więc naprawę świata zacznij od siebie.
No tak to Ja ta zla,ktora nigdy nie wysmiewa drugiego czlowieka wygladu,a Ci ktorzy kpia ,tudziez zartuja z mojego wygladu to dobrzy godni nasladowania ludzie.
Kolejna mała wielka tragedia I to ja stałam się jej źródłem... anonimowy człowiek z internetów tak Tobą wstrząsnął...
Z takim podejściem nie wygrzebiesz się z błotka, w którym się taplasz. Każde spojrzenie nawet zinterpretujesz po swojemu...
Nie nie jest to tragednia,moze Ty to zle interpretujesz,po prostu boli mnie ze ktos nasmiewa sie ze mnie mojego wygladu,bo nie zasluzylam sobie na to.Smutno mi z tego powodu.
Bo sama siebie oceniasz w rzeczywistości jako brzydką, więc oceny które potwierdzają własną opinie o sobie dodatkowo wbijają Cię w ziemię i jesteś nadwrażliwa na wszelkie oceny. Dopóki sama nie wyrobisz sobie pozytywnego pojęcia o sobie, dopóty będzie Ci smutno, za każdym razem gdy ktoś krzywo spojrzy. Masz pozytywne cechy wyglądu o których też wspominasz, ale sama w nie nie wierzysz. Zacznij małymi krokami od wynajdowania w sobie pozytywnych cech wyglądu. Codziennie coś pozytywnego w sobie zauważ. Choćbyś miała zły dzień, to coś pozytywnego na pewno znajdziesz. Z czasem znalezienie pozytywów i uwierzenie w nie nie będzie nastręczało Ci problemów. Aż wreszcie polubisz siebie i wtedy ten wątek będzie Ci zupełnie niepotrzebny.
23 2016-11-21 02:59:44 Ostatnio edytowany przez Zuzannaa (2016-11-21 03:25:17)
różne motywy mogą kierować ludźmi którzy wygłaszają tego typu opinie. Zauważ, że o najładniejszych modelkach ludzie też potrafią powiedzieć że 'brzydkie'. Myślisz że naprawdę tak uważają?
zaobserwowałam że gdy ludzie nie lubią danej osoby, bo np. nie podobają im się jej poglądy, czy zachowanie, to (zwłaszcza gdy jest kobietą, bo powszechnie uważa się że określenie kobiety mianem brzydka powinno być dla niej jedną z największych obelg, chociaż osobiście się z tym nie zgadzam) mówią że jest brzydka. Nawet na tym forum można było zaobserwować taki przypadek - pani z jakiegoś filmiku, typowa laleczka jak z obrazka, a niektórzy potrafili napisać że urodą nie grzeszy, osobiście podejrzewam, że to tylko, i wyłącznie ze względu na jej wypowiedzi.
Lilly, zgadza sie masz racje.
Dobrze,tylko powiedzcie mi jak z takimi ludzmi i ich zlosliwosciami walczyc? jaka bronia ? Co im odpowiadac,nie wiem dlaczego tak sie dzieje pomimo tego ze jestem osoba ogolnie mila do kazdego,kulturalna nie wywyzszam sie nie przemadrzam,nie kompromituje nigdy nikogo nie wysmiewam nikogo wygladu.Nie jestem typem plotkary ktora wiecznie interesuje kogos zycie,nie porownuje sie,nie manipuluje ludzmi i nie musze byc ta najlepsza,a i przeciez prawdopodobnie nie maja mi czego zazdroscic.Skad to sie bierze?
Dobrze dajmy na to ze czuje sie ze jestem fajna kobieta,ale jak znow i znow powtarzaja sie takie niemile sytuacje,to jak tu nie zwatpic ?
24 2016-11-21 03:38:15 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2016-11-21 03:42:43)
Dobrze,tylko powiedzcie mi jak z takimi ludzmi i ich zlosliwosciami walczyc? jaka bronia ?
Nie walczyć, po prostu w ogóle po sobie nie pokazywać, że Cię to rusza. W ten sposób wytrącisz im z ręki argument i pozbawisz zabawy.
nie wiem dlaczego tak sie dzieje pomimo tego ze jestem osoba ogolnie mila do kazdego,kulturalna nie wywyzszam sie nie przemadrzam,nie kompromituje nigdy nikogo nie wysmiewam nikogo wygladu.
Może właśnie dlatego, że jesteś taka miła dla każdego i kulturalna. Nadmierna (pokreślę: nadmiarna, wymuszona, aby przypadkiem komuś nie podpaść ani nie zranić) uprzejmość i grzeczność potrafi być dla otoczenia mocno irytująca, a samemu zainteresowanemu przynosić skutek odwrotny do zamierzonego.
Zuzanno, ja się przyznam, że już się zaplątałam w Twoich rozterkach.
Masz problem z tym, że przy Tobie Twoi znajomi obgadują jakichś innych ludzi, którzy mają wady urody podobne do Twoich?
Czy Twoi znajomi wprost Ci mówią "Zuza, masz okropnego pryszcza na czole"?
Bo w pierwszym przypadku, należy znajomych stanowczo poinformować, że Ciebie takie pogaduchy nie bawią i czy możecie zmienić temat na jakiś trzymający poziom. Ewentualnie zmienić znajomych. W drugim przypadku znajomych trzeba zmienić definitywnie, a jeśli są to osoby, których całkowicie nie możesz z życia wywalić (np. ktoś z pracy) to jak pisze Priscilla, po prostu unikaj ich jak się da a zaczepki ignoruj.
26 2016-11-21 16:55:45 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-11-21 16:59:41)
Zuzannaa napisał/a:nie wiem dlaczego tak sie dzieje pomimo tego ze jestem osoba ogolnie mila do kazdego,kulturalna nie wywyzszam sie nie przemadrzam,nie kompromituje nigdy nikogo nie wysmiewam nikogo wygladu.
Może właśnie dlatego, że jesteś taka miła dla każdego i kulturalna. Nadmierna (pokreślę: nadmiarna, wymuszona, aby przypadkiem komuś nie podpaść ani nie zranić) uprzejmość i grzeczność potrafi być dla otoczenia mocno irytująca, a samemu zainteresowanemu przynosić skutek odwrotny do zamierzonego.
Autorka nigdzie nie napisała że jej uprzejmość występuje w postaci przesadzonej, poza tym troszkę wydają mi się sugestie w rodzaju tej powyżej niewłaściwe - to trochę tak jakby dawało się komuś kto postępuje właściwie, do zrozumienia że to w nim jest coś nie tak (tutaj : w jego życzliwości wobec innych, łagodności), a nie w tych którzy zachowują się wobec niego nie fair. Powiedziałabym, że jest to niepedagogiczne, podobnie jak sugerowanie zgwałconej kobiecie, że może przyczyna tkwi w zaufaniu jakim obdarza obcych mężczyzn, tym że nie widzi w każdym potencjalnego krzywdziciela.
Nie twierdzę że miałaś złe intencje, a jedynie to, że może nie warto sprowadzać kogoś z drogi życzliwości (nawet nadmiernej), a raczej skoncentrować się na tych, którzy w tej sytuacji należą do tych niewłaściwie postępujących.
Zuzannaa napisał/a:Dobrze,tylko powiedzcie mi jak z takimi ludzmi i ich zlosliwosciami walczyc? jaka bronia ?
Nie walczyć, po prostu w ogóle po sobie nie pokazywać, że Cię to rusza. W ten sposób wytrącisz im z ręki argument i pozbawisz zabawy.
Również wydaje mi się że jest to najskuteczniejszy sposób - nie podsycać ognia. Ale to też w sumie zależy od tego jak konkretnie te sytuacje/komentarze wyglądają/brzmią. Najlepiej żeby autorka opisała dokładniej.
Autorka nigdzie nie napisała że jej uprzejmość występuje w postaci przesadzonej, poza tym troszkę wydają mi się sugestie w rodzaju tej powyżej niewłaściwe - to trochę tak jakby dawało się komuś kto postępuje właściwie, do zrozumienia że to w nim jest coś nie tak (tutaj : w jego życzliwości wobec innych, łagodności), a nie w tych którzy zachowują się wobec niego nie fair. Powiedziałabym, że jest to niepedagogiczne, podobnie jak sugerowanie zgwałconej kobiecie, że może przyczyna tkwi w zaufaniu jakim obdarza obcych mężczyzn, tym że nie widzi w każdym potencjalnego krzywdziciela.
Autorka nie napisała, a ja tego nie stwierdziłam, wyłącznie zwróciłam uwagę, że może tak być. Temat pozostawiam do przemyśleń Zuzannie, wiem jednak z własnych obserwacji, że ludzie nie lubią osób nadmiernie miłych, a nie lubią, bo w swojej zachowawczości nigdy tak naprawdę nie wiadomo co taka osoba w rzeczywistości myśli. To niestety przekładaa się - bardzoj lub mniej świadomie - na stosunek do niej, w tym poczucie braku wiarygodności. Sztuczna, nadmierna uprzejmość może być także, o czym wspomniałam, zwyczajnie irytująca. Niemniej raz jeszcze podkreślam - to jest tylko sugestia i próba zwrócenia uwagi na ten mechanizm.
Piosenka z przesłaniem dla autorki - https://www.youtube.com/watch?v=eAfyFTzZDMM
znałam kiedyś chłopaka, który nie był wcale jakiś mega atrakcyjny, ale podrywał momentalnie wszystkie dziewczyny jak leci. Czemu? bo biła od niego pewność siebie i to było neisamowicie pociagające. Nie daj sobie wmówić, że to z Tobą coś nie tak. Musisz chodzić z przekonaniem o swojej zaj****tości a ludzie to dostrzegą
jak ma sie taka osoba czuc pewnie siebie,byc pewna siebie wsrod ludzi jak czesto ludzie krytykuja taka osoba,mowia ze brzydka,badz daja odczuc ze jest brzydka,nieatrakcyjna ?
Przede wszystkim zacznij od tego by... nie zadawać się z takimi ludźmi. Nie ma sensu tracić czasu na dyskusje z osobami, które otwarcie mówią, że jesteś brzydka. Przecież nie ma się co zniżać do takiego poziomu.
Ostatecznie to Ty masz się czuć dobrze w swoim ciele, nie oni
to muszą być bardzo chamscy ludzie, którzy tak mówią, nie wyobrażam sobie czegoś takiego, żeby coś takiego komuś powiedzieć, to jest według mnie niekulturalne zachowanie
Nie ma się co przejmować. Ja się nauczyłam już, że parapetów i głupków chodzi po tym świecie bardzo dużo. Szkoda, żeby popadać kompleksy przez komentarz osoby, która ma jedną wielką sieczkę w głowie Polecam taki sposób myślenia
33 2016-12-01 21:54:12 Ostatnio edytowany przez Zuzannaa (2016-12-01 21:58:47)
Powiem Wam ze ludzie wyczuwaja to ze czuje sie gorsza nieatrakcyjna,mialam pewna sytuacje na kursie chlopak ktory mnie podrywal,o czyms tam rozmawialismy ale na pewno nie na temat mojego wygladu,a on do mnie taki wzburzony "przeciez ladna jestes" wyczul ze czuje sie brzydka.Teraz rzadko sie zdarza ze ktos mi powie w twarz ze nie jestem dla tego kogos atrakcyjna.Ale niektorzy daja mi to odczuc zabawne jest to tez ze te osoby wcale nie sa piekne/rowniez mozna by im bylo cos wytknac,ale ja tego nigdy nie robie.I to takie osoby mi najczesciej daja odczuc to bycie niefajna/brzydka.Lilly pytalas za jaka ja sie uwazam,otoz nie lubie mowic o sobie ze jestem lepsza od kogos,atrakcyjniejsza,ale uwazam sie za calkiem fajna babke,niestety czesto niektorzy chca mi pokazac odczuc ze nie jestem fajna.Znam kobiety bardziej niedoskonale i one maja mezczyzn,rodzine,dzieci.A ja nadal blakam sie samotna po tym swiecie do tego niektorzy utwierdzaja mnie w przekonaniu ze jestem nieatrakcyjna,niefajna.Chyba wiecie o czym mowie,przychodzi zwatpienie.
(...) otoz nie lubie mowic o sobie ze jestem lepsza od kogos,atrakcyjniejsza,ale uwazam sie za calkiem fajna babke,niestety czesto niektorzy chca mi pokazac odczuc ze nie jestem fajna.Znam kobiety bardziej niedoskonale i one maja mezczyzn,rodzine,dzieci.A ja nadal blakam sie samotna po tym swiecie do tego niektorzy utwierdzaja mnie w przekonaniu ze jestem nieatrakcyjna,niefajna.
Za bardzo skupiasz się na wyglądzie (żeby nie napisać, że jesteś na tym tle zafiksowana), tak jakby na nim zaczynały się i kończyły wszelkie międzyludzkie relacje. Skoro jesteś, jak sama się określiłaś, całkiem fajną babką, to wyraźnie zupełnie gdzieś indziej tkwi przyczyna Twoich niepowodzeń.
Zuzannaa napisał/a:(...) otoz nie lubie mowic o sobie ze jestem lepsza od kogos,atrakcyjniejsza,ale uwazam sie za calkiem fajna babke,niestety czesto niektorzy chca mi pokazac odczuc ze nie jestem fajna.Znam kobiety bardziej niedoskonale i one maja mezczyzn,rodzine,dzieci.A ja nadal blakam sie samotna po tym swiecie do tego niektorzy utwierdzaja mnie w przekonaniu ze jestem nieatrakcyjna,niefajna.
Za bardzo skupiasz się na wyglądzie (żeby nie napisać, że jesteś na tym tle zafiksowana), tak jakby na nim zaczynały się i kończyły wszelkie międzyludzkie relacje. Skoro jesteś, jak sama się określiłaś, całkiem fajną babką, to wyraźnie zupełnie gdzieś indziej tkwi przyczyna Twoich niepowodzeń.
Jeszcze istnieje jedna smutna prawda ...
taka ze niektorzy ludzie odrzucaja ludzi (kogos) za ich wyglad,przykre to ... bo nie kazdy ma wpyw na to jak wyglada.
To jaka jesteś,w dużej mierze zależy od tego,jak sama siebie postrzegasz,a że bazujesz na opinii innych,to tak to właśnie wygląda,wszystko jest w głowie,zależy co sobie wmówisz...
Ja polecam obracanie wszystkiego w żart,jeśli ktoś mówi,że masz np duży nos,to możesz powiedzieć: "wbrew pozorom,on jest bardzo praktyczny-w lecie daje mi dużo cienia "