Proszę was, nie jedźcie po mnie ale dałem dupy.
Nie wiem, w sumie co dalej robić. Spotykałem się od Września z dziewczyną. Ja to traktowałem dość luźno z początku. Ona liczyła na związek. Jednak, było nam razem dobrze ale chyba ona bardziej inicjowała. Padały z jej strony pytania, czy będziemy razem ale zwlekałem z odpowiedzią. Wiem, że powiecie, że dobrze zrobiła, ja po prostu czasami potrzebuje wiedzieć co straciłem. W grudniu chciała do kogoś odejść, po tym jak nie usłyszała tego co chciała. Nie chciałem jej stracić i po rozmowie, jakoś się wznowiło to wszytko i zaczęliśmy trochę więcej się spotykać. Oczywiście nie błagałem o powrót ale powiedziałem jej co czuję (nie wyznałem miłości) i jakoś się zgodziła. Z tamtym typem, to się chyba nawet i tak pokłóciła, a później jak go spotkała, to uznała że jest obrzydliwy (nie wiem w taki razie na co związek z kimś, kto się nie podoba na siłę).
Gdzieś tam od nowego roku właśnie to był taki nowy etap. Układało się i w ogóle było dobrze ale ona wciąż czekała na ten związek i te pytania się pojawiały. Miała zasadę, że będzie seks, jak będzie związek, jednak wiele razy jednak nie dała rady się oprzeć i później już nawet uznała, że chociaż tyle będzie mieć i chciała sama. Dzwoniła do mnie, żebym opowiedział jej co z nią będę robił itp. Ja też jej się podobałem na pewno, tutaj nie ma wątpliwości, że jej nie pociągałem.
Gdzieś od połowy marca kontakt nam się popsuł. Parę dni Wcześniej jeszcze miałem ją na Tinderze i jak była rozmowa o przyszłości, to nie poszło to do przodu i widziałem że wrzuciła tam nowe zdjęcia. Ja ją usunąłem wtedy z par i się wkurzyłem i znowu się uniosłem dumą, zamiast pogadać. No i ona się pytała, czemu to zrobiłem i tak dalej. Chciałbym, żeby dalej miała do mnie jakieś pretensje, bo bym wiedział, że jej zależy No i w sumie chyba zaczynała mieć dość tego, że nie ma tego związku.
Ja nie wiedziałem, czy chce w ogóle związku, bo ona jeszcze młoda i nie wiadomo nigdy jak to będzie. Jednak byłem pewny, że jest we mnie jakieś uczucie. Ciężko mi było sobie wyobrazić, że kiedyś się rozejdziemy.
No ale właśnie nastały te gorsze dni. Ja to i tak jestem trochę samotnikiem i mogę sobie siedzieć sam i nie gadać z nikim nawet długo.
W marcu się jeszcze spotykaliśmy, gdzieś w połowie marca jeszcze rozmawialiśmy regularnie przez telefon. Później właśnie była trochę cisza. Ona przez to, że czuła że ja chyba jej nie chce do związku, to mi wysyłała jakieś smutne TT, że nie „on nie jest dla ciebie” itp. Dostawałem te sygnały ale nic nie zrobiłem. Mam za swoje i zasługuje na ten los. Gdybym dostał szansę, to bym się nie wahał więcej.
Mam OGROMNY problem z podejmowaniem decyzji. W młodość poświęciłem 18 lat na dyscyplinę, z której nic nie miałem i żałowałem wielu decyzji i teraz się boję je podejmować, muszę wszytko analizować. Musi być perfekcyjnie. To jest chore.
Napisałem początkiem kwietnia co tam i ona że to koniec i że jest w związku. Że poznała kogoś, fajnie się gadało i uznała, że wejdzie w związek. W sumie trochę powtórka z tego grudnia, gdzie jakoś na złość chciała mi jakby zrobić. Tyle, że teraz to już chyba na poważnie. Próbowałem coś naprawić, wyjaśnić, a ona nic nie chciała mówić. Dzwoniłem z 30x i nie odebrała telefonu. I ogólnie nie było w jej stylu takie zachowanie nigdy. Nie byłem jakiś rozwścieczony, proponowałem żebyśmy pogadali normalnie. Ona, że jest umówiona i nie może rozmawiać. To mnie akurat dotknęło mocno, poczułem się poniżony. Chociaż zawsze była chętna nawet bardziej ode mnie do rozmowy i żeby sobie o wszystkim mówić.
Kiedyś rozmawialiśmy, że możemy zostać przyjaciółmi, jeśli nie będę chciał, bo tak było z jej pierwszym prawie chłopakiem. On uznał, że chce być singlem i nie byli razem.
A ja teraz jestem traktowany jak wróg jakiś. Nie było żadnych wyjaśnień. Może jestem sobie winny, że nie dałem jej tego związku ale było wszytko inne.
Teraz nie wiem, czy wgl jej nie zablokować, bo dosłownie prosiłem o wyjaśnienie i nie dostałem dosłownie nic. Raczej na pewno tego nie zrobię, bo wyjdzie dziecinnie. To mógł być ktoś nowy, poznany w marcu, raczej nie było nikogo w trakcie. Było podobnie wcześniej z tym gościem w grudniu. Nie jest to też jakaś zdrada, bo razem nie byliśmy i to z mojej winy ale strasznie boli, że może już do mnie nie czuć nic. Jeszcze był okres, że właśnie pisaliśmy i jeszcze może miała nadzieję.
Tak, czy siak to i tak ja tam mocno zawiodłem, bo nie dałem jej stabilizacji.
Ona mnie nie zablokowała, wciąż na story ma zdj ze mną albo moje kwiaty z walentynek. Po tym jak się odezwałem, nie zrobiłem już więcej żadnych podchodów, i nie zamierzam, bo czuję się jak bym był dla niej nikim. Usunąłem wszytko (zdjęcia, czaty), wyciszyłem relacje i nie wchodzę na jej story. Dziwne, że ona mi jeszcze lajkowala ostatnie story z końcówki marca.
Pewnie mnie zjedziecie, że mam za swoje, co jest prawdą ale byłem dla niej dobry i przejmowałem się jej problemami, jak swoimi. Nie interesują się nią rodzice i sama się utrzymuje. Ma ciężko w życiu ale chce iść na studia, ma 19 lat, ja 27. Wiem, że to duża różnica.
Powodem dla którego nie byłem pewny, był wiek i to, ze z początku nie zakładałem nawet związku z kimkolwiek. Jednak później było już blisko tego ale jeszcze chciałem czasu. Nie wiedziałem też, czy rodzina ją zaakceptuje, a ja się przejmuje trochę opinią innych. Nie jest to nic takiego wielkiego, bo po prostu też chciałem ją chronić, w razie czego. Rodzicom się podobała inna, która była lekarzem ale ja jakoś nie specjalnie czułem to i się skończyło na 2-3 spotkaniach. Pewnie by coś gadali, że z takiej super zrezygnowałem. No i nie bylem 5 lat w związku, były tylko takie relacje chwilowe ale może jedna z nich coś dla mnie znaczyła.
Teraz mnie tak wzięło, że nie mogę spać. Nawet jak przed snem sobie jakoś poukładam to w głowie, to budzę się o 3-4 w nocy i mam atak paniki i czuję ból w klatce. Każdy sen jest o niej. Chyba tak nie miałem nigdy. Jeść mi się nie chce, jestem na masie ale nie czuję w ogóle apetytu. Co by się mogło zmienić, jakbym za wczasu powiedział że chce z nią być? Nagle uczucia by się pojawiły? Teraz mam wątpliwości, czy jakieś były…
Tak, czy inaczej dałem cholernie dupy. Marzę, by to naprawić ale rozsądek zabrania mi do niej pisać, bo wiem, że czasami to jest źle odbierane przez kobiety. Zresztą i tak małe szanse, że bym coś zdziałał.