Witam wszystkich.
Jestem w zwiazku od prawie dwoch lat z partnerem dwa lata mlodszym. Ja mam 45 lat.
Zamieszkalismy razem jakies pol roku temu. Zanim zamieszkalismy razem spotykalismy sie co weekend.
Partner ma duzy temperament, nie ma problemu ze wzwodem, mozna powiedziec, ze zawsze jest gotowy co bardzo - wiadomo, kobiecie sie podoba.
On mi sie bardzo podoba, kocham go, ale nie mam tak duzego temperamentu jak on niestety. Kiedy spotykalismy sie co weekend to byla przerwa w kontaktach seksualnych, tesknota.
Teraz jak mieszkamy razem boje sie, ze kiedy sie przytulamy np. ogladajac film (przytulamy sie codziennie), to jemu od razu- wiecie- to boje, ze bedzie chcial sie kochac, to mnie to stresuje, bo ja nie mam ochoty na sex (codziennie).
Nie chce mu odmawiac, ale taka sytuacja mnie zniecheca, on jak jest napalony, (przewaznie) chce wtedy calowac sie "gleboko", to tez mnie zniecheca, (kiedy mam ochote na sex czy jestesmy w trakcie, to wtedy tez lubie takie pocalunki), ale na "zachete" wole delikatnie (o tym mu juz nabaknelam).
Nie wiem jak mu powiedziec, ze mnie to stresuje, ze nie chce zeby byl nachalny, bo to pogarsza sytuacje. Juz w zartach mowilam, ogolnikowo.
Jak powaznie z nim porozmawiac, co mu powiedziec, zeby go nie urazic?