Witam Serdecznie.
Chciałabym się Was poradzić w pewnej sprawie, ciekawa jestem również Waszego zdania.
Kilka dni temu zmarła matka mojego bliskiego kolegi (choroba nowotworowa , doszło do przerzutów , bardzo nieprzyjemna historia ).Kolega wyraził chęć mojego uczestnictwa w pogrzebie ,chciał abym przyszła chociaż do kościoła czy na cmentarz i była z nim w tym momencie wsparła go w tej sytuacji ,po prostu stwierdził że doda mu to otuchy i będzie mu łatwiej w ten sposób przez to przejść. Znamy się już trochę lat ,kumplujemy się większą paczką więc oczywiście się zgodziłam ,Kupiłam wiązankę i byłam na cmentarzu . Co prawda nie znałam osobiście jego matki ,jednak on stwierdził że to nie nieistotne ,najważniejsze że jestem ,że się pojawiłam.
Oprócz mnie i Jego jest jeszcze jeden serdeczny kolega... i moja przyjaciółka Beata .Znamy się dobrze w czwórkę. Mój problem polega na tym że Beata nie poszła na ten pogrzeb ,mimo świadomość że Y życzyłby tego sobie .Nawet zaproponował że mogłybyśmy się złożyć na wspólną wiązankę we trójkę. A dlaczego ? Bo po prostu również nie poznała jej osobiście .A pomysł wspólnej wiązanki dla tej kobiety wręcz wyśmiała... Próbowałam jej delikatnie wytłumaczyć ze przecież to jest super facet ,dobry kolega i kumplujemy się kupę czasu ,widujemy się non stop i on chciałby żebyśmy się pojawił na tym pogrzebie .I jest podbity psychicznie ale nic do niej nie docierało .Skwitowała tylko No i co ? Ja mam teraz płakać razem z nim? Każdy ma swoje życie przecież. Zero zaangażowania ,żadnej empatii i totalna obojętność
Jestem rozczarowana jej postawą , nie znałam jej z tej strony .Jestem rozczarowana do tego stopnia że ja nawet nie wiem czy ja chce mieć taką przyjaciółkę. Od razu pomyślałam sobie a co by byłoby gdybym ja straciła jednego z rodziców w wyniku jakieś tragedii ,też by nie przyszła na pogrzeb ? Przecież nie zna ich dobrze ,też widziała kiedyś przelotem jedyne..
Co myślicie?