Wazektomia pomaga czy psuje?? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ANTYKONCEPCJA HORMONALNA ORAZ NATURALNA » Wazektomia pomaga czy psuje??

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 173 z 173 ]

131 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2025-03-17 14:48:10)

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
KSandraK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Antykoncepcja w przypadku zdrowych ludzi jest zła, bo powoduje odejście od istoty związku małżeńskiego. A istotą małżeństwa jest m. in. płodzenie i rodzenie w duchu miłości.
Antykoncepcja powoduje, że związek między seksem a przekazywaniem życia zostaje zatarty i czyni ciała TYLKO narzędziami rozkoszy cielesnej. Po prostu seks zamiast być sposobem przekazywania życia staje się celem życia, a to błąd. 
Akceptowalną formą antykoncepcji w tym sensie, że nie każdy stosunek musi kończyć się zapłodnieniem, jest po prostu poznanie swoich ciał i rozeznanie procesów w nim zachodzących i rozumne panowanie nad popędem. Czyli w dni niepłodne  małżonkowie też mogą odbywać stosunek seksualny (ale zawsze musi być otwarcie się na życie, gdyby jednak nastąpiło poczęcie mimo nie zaplanowania, bo to Bóg jest tym który daje życie, a jeżeli Bóg daje, to znakiem tego jest to dobre i na pewno wie lepiej od każdego człowieka, że jednak jest sens w tym życiu które dał. Małżonkowie nie dają życia, a uczestniczą w przekazywaniu życia. To tak z szerszej perspektywy.)
 
Odnośnie 4 punktu.  Chodzi o dojrzałość i świadomość,  i wolność, i odpowiedzialność w swoim działaniu, a nie bycie niewolnikiem popędów. Chodzi też o utratę istoty związku małżeńskiego, o odejście od istoty miłości małżeńskiej.

 5 Nie wiem czy są znane. Ale przecież dojrzała kobieta jest w miarę w stanie ocenić kiedy płodna a kiedy nie. Mąż w sumie też jest w stanie rozpoznawać po ciele i zachowaniu kobiety różne stany. Tylko oczywiście to wymaga pewnej pracy na wielu gruntach między małżonkami.

6 "A mozna np. Podjac decyzje  o pelnej powsciagliwosci juz w zwizku. Co za roznica "

Nie można, bo wtedy następuje odejście od istoty małżeństwa, czyli związku między kobietą i mężczyzną w którym istotna jest też sfera seksualna. Małżonkowie dlatego są między innymi małżonkami, bo właśnie sfera seksualna jest przed nimi otwarta i właśnie też po to się wiążą, by korzystać z tej sfery (oczywiście w sposób godziwy).
Powściągliwości nie można podjąć ot tak sobie. Musi być uzasadniona należycie. 
Ewentualnie powściągliwość między kobietą a mężczyzną, jeśli chodzi o sferę seksualną, to co najwyżej przyjaźń, albo koleżeństwo.

Typowe papugowanie stanowiska duchownych kościoła katolickiego, które to stanowisko traktuje ludzi jak bydło rozpłodowe. Aż ciśnie się na usta: czy to "płodzenie i rodzenie w duchu miłości" ma służyć temu, żeby nie zabrakło w parafii ministrantów? Czy żeby nie zabrako chrztów i komunii?

Ale przecież dojrzała kobieta jest w miarę w stanie ocenić kiedy płodna a kiedy nie.

Wiedza niewątpliwie zaczerpnięta z własnego doświadczenia. Kluczowe jest słówko "w miarę".

Chodzi o dojrzałość i świadomość,  i wolność, i odpowiedzialność w swoim działaniu, a nie bycie niewolnikiem popędów.

Mnóstwo wzniosłych, górnolotnych słów. Jak dla mnie najlepszym dowodem dojrzałości, świadomości, wolności i odpowiedzialności jest stosowanie antykoncepcji. Właśnie w modelu "kalendarzykowym" zostaje się niewolnikiem popędów, przypadku i co najgorsze - układa swoje życie pod dyktando instytucji, która jest wyraźnie odklejona od współczesności, ma swoje za uszami (pedofilia, czarownice, krucjaty itd.), a jej członkowie (duchowieństwo) jest uprzywilejowaną kastą-sektą. Nie ma to jak w imię wolności robić z siebie niewolnika, który ma nie mysleć, tylko wierzyć smile

Antykoncepcja (...) czyni ciała TYLKO narzędziami rozkoszy cielesnej

Brzmi bardzo sucho. Średniowieczne wywody tzw. ojców kościoła odnośnie różnych sfer życia opierały się głównie na wnioskowaniu różnych rzeczy na podstawie świętych ksiąg. Doświadczenie nie było tam kluczowe; wszystko było suchą teorią. I tak właśnie czyta się te wywody Macieja. Jak wiadomo, Ziemia nie leży w centrum wszechrzeczy okrążana przez Słońce. Nie tylko z tym się mylili smile

Tak na marginesie, jeżeli nawet ciało byłoby tylko narzędziem rozkoszy cielesnej, co w tym takiego złego? Lepiej rozkoszy niż bólu. Oh wait, kościół fetyszyzuje cierpienie, ból, mękę Chrystusa itd. Może w chrześcijańskiej utopii wszyscy powinni się codziennie biczować, ale to nie znaczy, że w takim świecie ludzie byliby szczęśliwi.

Mówiąc wulgarnie: zaruchaj i nie pierdol, Maciek.

Odnośnie wazektomii natomiast, jako kobiecie wydaje mi się, że ból jak kopnięcie w krocze musi być dla faceta bardzo nieprzyjemny. Ała.

Głupoty. Stanowisko Kościoła katolickiego nie traktuje ludzi jak bydło rozpłodowe. Papugujesz jakiś czarny PR odnośnie Kościoła. Dowiedziedz się jak jest, u źródła. 

Jakie postępowanie jest dojrzałe w przypadku zdrowych ludzi?

Czy poznanie swojego ciała i życie w  otwarciu się na miłość, zaakceptowanie procesów, które zachodzą w ciele i panowanie nad nimi,  czy olać to, stać się zlepkiem popędów, uczuć i blokowanie konsekwencji swoich czynów antykoncepcją, bo tak jest przyjemnie tu i teraz? Wiadomo.

Uległaś zgorszeniu, które zgotowału kilku ludzi w Kościele  i czarnej legendzie inkwizycji. Jeżeli ciekawi Cię temat, podrzucam link w którym jest obrona świętej inkwizycji. https://youtu.be/zDwbXl6dpuo?si=jFoomu5ncrsqVvH1

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
KSandraK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Antykoncepcja w przypadku zdrowych ludzi jest zła, bo powoduje odejście od istoty związku małżeńskiego. A istotą małżeństwa jest m. in. płodzenie i rodzenie w duchu miłości.
Antykoncepcja powoduje, że związek między seksem a przekazywaniem życia zostaje zatarty i czyni ciała TYLKO narzędziami rozkoszy cielesnej. Po prostu seks zamiast być sposobem przekazywania życia staje się celem życia, a to błąd. 
Akceptowalną formą antykoncepcji w tym sensie, że nie każdy stosunek musi kończyć się zapłodnieniem, jest po prostu poznanie swoich ciał i rozeznanie procesów w nim zachodzących i rozumne panowanie nad popędem. Czyli w dni niepłodne  małżonkowie też mogą odbywać stosunek seksualny (ale zawsze musi być otwarcie się na życie, gdyby jednak nastąpiło poczęcie mimo nie zaplanowania, bo to Bóg jest tym który daje życie, a jeżeli Bóg daje, to znakiem tego jest to dobre i na pewno wie lepiej od każdego człowieka, że jednak jest sens w tym życiu które dał. Małżonkowie nie dają życia, a uczestniczą w przekazywaniu życia. To tak z szerszej perspektywy.)
 
Odnośnie 4 punktu.  Chodzi o dojrzałość i świadomość,  i wolność, i odpowiedzialność w swoim działaniu, a nie bycie niewolnikiem popędów. Chodzi też o utratę istoty związku małżeńskiego, o odejście od istoty miłości małżeńskiej.

 5 Nie wiem czy są znane. Ale przecież dojrzała kobieta jest w miarę w stanie ocenić kiedy płodna a kiedy nie. Mąż w sumie też jest w stanie rozpoznawać po ciele i zachowaniu kobiety różne stany. Tylko oczywiście to wymaga pewnej pracy na wielu gruntach między małżonkami.

6 "A mozna np. Podjac decyzje  o pelnej powsciagliwosci juz w zwizku. Co za roznica "

Nie można, bo wtedy następuje odejście od istoty małżeństwa, czyli związku między kobietą i mężczyzną w którym istotna jest też sfera seksualna. Małżonkowie dlatego są między innymi małżonkami, bo właśnie sfera seksualna jest przed nimi otwarta i właśnie też po to się wiążą, by korzystać z tej sfery (oczywiście w sposób godziwy).
Powściągliwości nie można podjąć ot tak sobie. Musi być uzasadniona należycie. 
Ewentualnie powściągliwość między kobietą a mężczyzną, jeśli chodzi o sferę seksualną, to co najwyżej przyjaźń, albo koleżeństwo.

Typowe papugowanie stanowiska duchownych kościoła katolickiego, które to stanowisko traktuje ludzi jak bydło rozpłodowe. Aż ciśnie się na usta: czy to "płodzenie i rodzenie w duchu miłości" ma służyć temu, żeby nie zabrakło w parafii ministrantów?

Ale przecież dojrzała kobieta jest w miarę w stanie ocenić kiedy płodna a kiedy nie.

Wiedza niewątpliwie zaczerpnięta z własnego doświadczenia. Kluczowe jest słówko "w miarę".

Chodzi o dojrzałość i świadomość,  i wolność, i odpowiedzialność w swoim działaniu, a nie bycie niewolnikiem popędów.

Mnóstwo wzniosłych, górnolotnych słów. Jak dla mnie najlepszym dowodem dojrzałości, świadomości, wolności i odpowiedzialności jest stosowanie antykoncepcji. Właśnie w modelu "kalendarzykowym" zostaje się niewolnikiem popędów, przypadku i co najgorsze - układa swoje życie pod dyktando instytucji, która jest wyraźnie odklejona od współczesności, ma swoje za uszami (pedofilia, czarownice, krucjaty itd.), a jej członkowie (duchowieństwo) jest uprzywilejowaną kastą-sektą. Nie ma to jak w imię wolności robić z siebie niewolnika, który ma nie mysleć, tylko wierzyć smile

Antykoncepcja (...) czyni ciała TYLKO narzędziami rozkoszy cielesnej

Brzmi bardzo sucho. Średniowieczne wywody tzw. ojców kościoła odnośnie różnych sfer życia opierały się głównie na wnioskowaniu różnych rzeczy na podstawie świętych ksiąg. Doświadczenie nie było tam kluczowe; wszystko było suchą teorią. I tak właśnie czyta się te wywody Macieja. Jak wiadomo, Ziemia nie leży w centrum wszechrzeczy okrążana przez Słońce. Nie tylko z tym się mylili smile

Tak na marginesie, jeżeli nawet ciało byłoby tylko narzędziem rozkoszy cielesnej, co w tym takiego złego? Lepiej rozkoszy niż bólu. Oh wait, kościół fetyszyzuje cierpienie, ból, mękę Chrystusa itd. Może w chrześcijańskiej utopii wszyscy powinni się codziennie biczować, ale to nie znaczy, że w takim świecie ludzie byliby szczęśliwi.

Mówiąc wulgarnie: zaruchaj i nie pierdol, Maciek.

Teraz duzo księży twierdzi "ze ciaze mozna nawet odlozyc jeżeli np jest choroba genetyczna lub trudna sytuacja finansowa" w rachunku sumienia czytalam jako grzech dla malzenstwa- powolalismy nowe zycie do istnienia pomimo choroby genetycznej i/lub ciezkiej sytuacji finansowej . Takze tam juz sie im pozmienialo

Musiałaś coś źle zrozumieć, bo powołanie do życia mimo choroby genetycznej, albo ciężkiej sytuacji finansowej nie jest grzechem. Jak może być grzechem? Jest uzasadnienie tego?

133

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:

To że są dni bezpłodne, nie oznacza że nie można kochać się też w te dni. Problem zaczyna się, gdy istotą związku staje się unikanie ciąży i traktowanie seksu jako rozwiązanie problemu na stresy, jako odreagowanie, jako sport, jako regulator nastroju itd., itp.

Widziałem inny świat...Lepszy.

Widzialem oba swiaty.

A jeżeli podstawowa funkcja seksu jest dla mnie budowanie bliskości a nie sport i inne przez Ciebie wymienione  to co? Tez źle? Zły jest sam seks czy to co mi daje?

Przecież sam pisałeś że seks być powinien.  To w dni bezplodne kiedy dajemy upust rzadzy i świadomie unikamy zaplodnienia jest ok? Bo przecież nie robimy tego w dni bezplodne zeby dzieci zrobić.

134

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

To że są dni bezpłodne, nie oznacza że nie można kochać się też w te dni. Problem zaczyna się, gdy istotą związku staje się unikanie ciąży i traktowanie seksu jako rozwiązanie problemu na stresy, jako odreagowanie, jako sport, jako regulator nastroju itd., itp.

Widziałem inny świat...Lepszy.

Widzialem oba swiaty.

A jeżeli podstawowa funkcja seksu jest dla mnie budowanie bliskości a nie sport i inne przez Ciebie wymienione  to co? Tez źle? Zły jest sam seks czy to co mi daje?

Przecież sam pisałeś że seks być powinien.  To w dni bezplodne kiedy dajemy upust rzadzy i świadomie unikamy zaplodnienia jest ok? Bo przecież nie robimy tego w dni bezplodne zeby dzieci zrobić.

Nie no, wiadomo że dobrze. Normalne że seks, gdy dobrowolnie, buduje bliskość. Ale jeżeli seks  został sprowadzony tylko do tego, to uważam, że błąd.

"To w dni bezplodne kiedy dajemy upust rzadzy i świadomie unikamy zaplodnienia jest ok?"

 Jest ok. Ale nie byłoby ok, gdy np. dajecie upust rządzom i świadomie unikacie, korzystając z dni niepłodnych , a tu okazuje się, że jakimś cudem poczęło się dziecko, a wy z racji tego że nie chcieliście, korzystacie z pigułki po, aborcji i tego typu. Ale to oczywiste.

135

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

To że są dni bezpłodne, nie oznacza że nie można kochać się też w te dni. Problem zaczyna się, gdy istotą związku staje się unikanie ciąży i traktowanie seksu jako rozwiązanie problemu na stresy, jako odreagowanie, jako sport, jako regulator nastroju itd., itp.

Widziałem inny świat...Lepszy.

Widzialem oba swiaty.

A jeżeli podstawowa funkcja seksu jest dla mnie budowanie bliskości a nie sport i inne przez Ciebie wymienione  to co? Tez źle? Zły jest sam seks czy to co mi daje?

Przecież sam pisałeś że seks być powinien.  To w dni bezplodne kiedy dajemy upust rzadzy i świadomie unikamy zaplodnienia jest ok? Bo przecież nie robimy tego w dni bezplodne zeby dzieci zrobić.

Nie no, wiadomo że dobrze. Normalne że seks, gdy dobrowolnie, buduje bliskość. Ale jeżeli seks  został sprowadzony tylko do tego, to uważam, że błąd.

"To w dni bezplodne kiedy dajemy upust rzadzy i świadomie unikamy zaplodnienia jest ok?"

 Jest ok. Ale nie byłoby ok, gdy np. dajecie upust rządzom i świadomie unikacie, korzystając z dni niepłodnych , a tu okazuje się, że jakimś cudem poczęło się dziecko, a wy z racji tego że nie chcieliście, korzystacie z pigułki po, aborcji i tego typu. Ale to oczywiste.

Przecież na tym w 99% polega kalendarzyk. Na unikaniu poczecia. Wiec jest to rowniez swigo rodzaju antykoncepcja. Ale dopuszczalna. Probuje wylapac jakas namacalna wyrazna roznice miedzy kalendarzulykiem a gumka. Zakladamy ze seks ma same poytywne podstawyw obu przypadkach. Czy np  gumka w okresie bezplodnym juz jest ok?

136

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Widzialem oba swiaty.

A jeżeli podstawowa funkcja seksu jest dla mnie budowanie bliskości a nie sport i inne przez Ciebie wymienione  to co? Tez źle? Zły jest sam seks czy to co mi daje?

Przecież sam pisałeś że seks być powinien.  To w dni bezplodne kiedy dajemy upust rzadzy i świadomie unikamy zaplodnienia jest ok? Bo przecież nie robimy tego w dni bezplodne zeby dzieci zrobić.

Nie no, wiadomo że dobrze. Normalne że seks, gdy dobrowolnie, buduje bliskość. Ale jeżeli seks  został sprowadzony tylko do tego, to uważam, że błąd.

"To w dni bezplodne kiedy dajemy upust rzadzy i świadomie unikamy zaplodnienia jest ok?"

 Jest ok. Ale nie byłoby ok, gdy np. dajecie upust rządzom i świadomie unikacie, korzystając z dni niepłodnych , a tu okazuje się, że jakimś cudem poczęło się dziecko, a wy z racji tego że nie chcieliście, korzystacie z pigułki po, aborcji i tego typu. Ale to oczywiste.

Przecież na tym w 99% polega kalendarzyk. Na unikaniu poczecia. Wiec jest to rowniez swigo rodzaju antykoncepcja. Ale dopuszczalna. Probuje wylapac jakas namacalna wyrazna roznice miedzy kalendarzulykiem a gumka. Zakladamy ze seks ma same poytywne podstawyw obu przypadkach. Czy np  gumka w okresie bezplodnym juz jest ok?

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

137

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Nie no, wiadomo że dobrze. Normalne że seks, gdy dobrowolnie, buduje bliskość. Ale jeżeli seks  został sprowadzony tylko do tego, to uważam, że błąd.

"To w dni bezplodne kiedy dajemy upust rzadzy i świadomie unikamy zaplodnienia jest ok?"

 Jest ok. Ale nie byłoby ok, gdy np. dajecie upust rządzom i świadomie unikacie, korzystając z dni niepłodnych , a tu okazuje się, że jakimś cudem poczęło się dziecko, a wy z racji tego że nie chcieliście, korzystacie z pigułki po, aborcji i tego typu. Ale to oczywiste.

Przecież na tym w 99% polega kalendarzyk. Na unikaniu poczecia. Wiec jest to rowniez swigo rodzaju antykoncepcja. Ale dopuszczalna. Probuje wylapac jakas namacalna wyrazna roznice miedzy kalendarzulykiem a gumka. Zakladamy ze seks ma same poytywne podstawyw obu przypadkach. Czy np  gumka w okresie bezplodnym juz jest ok?

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

138

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Nie no, wiadomo że dobrze. Normalne że seks, gdy dobrowolnie, buduje bliskość. Ale jeżeli seks  został sprowadzony tylko do tego, to uważam, że błąd.

"To w dni bezplodne kiedy dajemy upust rzadzy i świadomie unikamy zaplodnienia jest ok?"

 Jest ok. Ale nie byłoby ok, gdy np. dajecie upust rządzom i świadomie unikacie, korzystając z dni niepłodnych , a tu okazuje się, że jakimś cudem poczęło się dziecko, a wy z racji tego że nie chcieliście, korzystacie z pigułki po, aborcji i tego typu. Ale to oczywiste.

Przecież na tym w 99% polega kalendarzyk. Na unikaniu poczecia. Wiec jest to rowniez swigo rodzaju antykoncepcja. Ale dopuszczalna. Probuje wylapac jakas namacalna wyrazna roznice miedzy kalendarzulykiem a gumka. Zakladamy ze seks ma same poytywne podstawyw obu przypadkach. Czy np  gumka w okresie bezplodnym juz jest ok?

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

Nie skupiaj sie na metodzie. Zamien gumke na spirale, hormony, wazektomie, sterylizacje.  Nie chodzi o sprawe "techniczna".

Czyli kalendarzyk jest ok bo znamy cykl i sie dostosowujemy? Dlatego antykoncepcja w formie kalendarzyka jest akceptowalna? Bo trzeba poczekac i "okno" na seks jest krotsze niz przy innych metodach antykoncepcji i trzeba nad popedem panować? A jak bedzie wazektomia a sztucznie skrocimy "okno" do rozmiarow kalendarzykowych i trzeba bedzie panować nad popedem tak samo?

PS. Tez nie lubie gumek smile

139

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Przecież na tym w 99% polega kalendarzyk. Na unikaniu poczecia. Wiec jest to rowniez swigo rodzaju antykoncepcja. Ale dopuszczalna. Probuje wylapac jakas namacalna wyrazna roznice miedzy kalendarzulykiem a gumka. Zakladamy ze seks ma same poytywne podstawyw obu przypadkach. Czy np  gumka w okresie bezplodnym juz jest ok?

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

Nie skupiaj sie na metodzie. Zamien gumke na spirale, hormony, wazektomie, sterylizacje.  Nie chodzi o sprawe "techniczna".

Czyli kalendarzyk jest ok bo znamy cykl i sie dostosowujemy? Dlatego antykoncepcja w formie kalendarzyka jest akceptowalna? Bo trzeba poczekac i "okno" na seks jest krotsze niz przy innych metodach antykoncepcji i trzeba nad popedem panować? A jak bedzie wazektomia a sztucznie skrocimy "okno" do rozmiarow kalendarzykowych i trzeba bedzie panować nad popedem tak samo?

PS. Tez nie lubie gumek smile

A nie boisz się komplikacji po takim zabiegu? To nie jest wyrwanie zeba tylko poważny zabieg co zrobisz jak Ci np w środki coś źle zeszyja albo Ci podwiąza jelita z pechechem czy co gorszego

140

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Przecież na tym w 99% polega kalendarzyk. Na unikaniu poczecia. Wiec jest to rowniez swigo rodzaju antykoncepcja. Ale dopuszczalna. Probuje wylapac jakas namacalna wyrazna roznice miedzy kalendarzulykiem a gumka. Zakladamy ze seks ma same poytywne podstawyw obu przypadkach. Czy np  gumka w okresie bezplodnym juz jest ok?

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

Jeżeli istotą małżeństwa jest m. in.  przekazywanie życia w miłości, a prezerwatywa jest wbrew temu, to wydaje się jasne czemu jest czymś niegodziwym.

141

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

Jeżeli istotą małżeństwa jest m. in.  przekazywanie życia w miłości, a prezerwatywa jest wbrew temu, to wydaje się jasne czemu jest czymś niegodziwym.

No dobrze,ale idąc Twoim tokiem myślenia to jeżeli para przed małżeństwem planuje max 3 dzieci. No biorą slub, mają seks bez zabezpieczenia przez 3 lata sobie mają 3 dzieci. I potem to rozumiem, że skoro już nie chcą mieć więcej dzieci to żyją w dożywotnim celibacie, bo przecież metoda kalendarzyka jest ryzykowna, a np ich finansowo nie stać na więcej dzieci , więc po 3 latach celibat dozywotni jak w zakonie ?

142

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Przecież na tym w 99% polega kalendarzyk. Na unikaniu poczecia. Wiec jest to rowniez swigo rodzaju antykoncepcja. Ale dopuszczalna. Probuje wylapac jakas namacalna wyrazna roznice miedzy kalendarzulykiem a gumka. Zakladamy ze seks ma same poytywne podstawyw obu przypadkach. Czy np  gumka w okresie bezplodnym juz jest ok?

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

Nie skupiaj sie na metodzie. Zamien gumke na spirale, hormony, wazektomie, sterylizacje.  Nie chodzi o sprawe "techniczna".

Czyli kalendarzyk jest ok bo znamy cykl i sie dostosowujemy? Dlatego antykoncepcja w formie kalendarzyka jest akceptowalna? Bo trzeba poczekac i "okno" na seks jest krotsze niz przy innych metodach antykoncepcji i trzeba nad popedem panować? A jak bedzie wazektomia a sztucznie skrocimy "okno" do rozmiarow kalendarzykowych i trzeba bedzie panować nad popedem tak samo?

PS. Tez nie lubie gumek smile

Wazektomia, spirala, hormony, sterylizacja z natury zakłada uczynienie się niepłodnym w celu seksu tylko dla przyjemności (zatracenie istoty seksu). Natomiast kalendarzyk jest w kontekście przekazywania życia. Stosowanie kalendarzyka bez kontekstu przekazywania życia, jest praktycznie tym samym co np. wazektomia i wtedy też jest to niegodziwe, tak rozumiem.

143

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

Nie skupiaj sie na metodzie. Zamien gumke na spirale, hormony, wazektomie, sterylizacje.  Nie chodzi o sprawe "techniczna".

Czyli kalendarzyk jest ok bo znamy cykl i sie dostosowujemy? Dlatego antykoncepcja w formie kalendarzyka jest akceptowalna? Bo trzeba poczekac i "okno" na seks jest krotsze niz przy innych metodach antykoncepcji i trzeba nad popedem panować? A jak bedzie wazektomia a sztucznie skrocimy "okno" do rozmiarow kalendarzykowych i trzeba bedzie panować nad popedem tak samo?

PS. Tez nie lubie gumek smile

Wazektomia, spirala, hormony, sterylizacja z natury zakłada uczynienie się niepłodnym w celu seksu tylko dla przyjemności (zatracenie istoty seksu). Natomiast kalendarzyk jest w kontekście przekazywania życia. Stosowanie kalendarzyka bez kontekstu przekazywania życia, jest praktycznie tym samym co np. wazektomia i wtedy też jest to niegodziwe, tak rozumiem.

No to czyli według Ciebie trzeba mieć po 20 dzieciaków big_smile

144

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

Nie skupiaj sie na metodzie. Zamien gumke na spirale, hormony, wazektomie, sterylizacje.  Nie chodzi o sprawe "techniczna".

Czyli kalendarzyk jest ok bo znamy cykl i sie dostosowujemy? Dlatego antykoncepcja w formie kalendarzyka jest akceptowalna? Bo trzeba poczekac i "okno" na seks jest krotsze niz przy innych metodach antykoncepcji i trzeba nad popedem panować? A jak bedzie wazektomia a sztucznie skrocimy "okno" do rozmiarow kalendarzykowych i trzeba bedzie panować nad popedem tak samo?

PS. Tez nie lubie gumek smile

A nie boisz się komplikacji po takim zabiegu? To nie jest wyrwanie zeba tylko poważny zabieg co zrobisz jak Ci np w środki coś źle zeszyja albo Ci podwiąza jelita z pechechem czy co gorszego

Bez przesady na swiecie zrobiono 500 mln zabiegow wazektomii bobrze przebadane niewielkie ryzyko. Choc oczywiscie jest. Przypadek że cos zle zszyja jelita itd to jest niemozliwe. Chyba że jakis stomatolog robi ale raczej nikt nie chodzi na taki zabieg "w ciemno"

145

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

Jeżeli istotą małżeństwa jest m. in.  przekazywanie życia w miłości, a prezerwatywa jest wbrew temu, to wydaje się jasne czemu jest czymś niegodziwym.

No dobrze,ale idąc Twoim tokiem myślenia to jeżeli para przed małżeństwem planuje max 3 dzieci. No biorą slub, mają seks bez zabezpieczenia przez 3 lata sobie mają 3 dzieci. I potem to rozumiem, że skoro już nie chcą mieć więcej dzieci to żyją w dożywotnim celibacie, bo przecież metoda kalendarzyka jest ryzykowna, a np ich finansowo nie stać na więcej dzieci , więc po 3 latach celibat dozywotni jak w zakonie ?

Uważam że dojrzali do związku, wiążący się Sakramentem małżeństwa, żyjący w zgodzie z Bogiem są po prostu otwarci na Boży plan, czyli rozumnie, w zawierzeniu, w nadziei, w miłości przekazują życie na tyle na ile są w stanie.

146

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Bert44 napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Nie skupiaj sie na metodzie. Zamien gumke na spirale, hormony, wazektomie, sterylizacje.  Nie chodzi o sprawe "techniczna".

Czyli kalendarzyk jest ok bo znamy cykl i sie dostosowujemy? Dlatego antykoncepcja w formie kalendarzyka jest akceptowalna? Bo trzeba poczekac i "okno" na seks jest krotsze niz przy innych metodach antykoncepcji i trzeba nad popedem panować? A jak bedzie wazektomia a sztucznie skrocimy "okno" do rozmiarow kalendarzykowych i trzeba bedzie panować nad popedem tak samo?

PS. Tez nie lubie gumek smile

A nie boisz się komplikacji po takim zabiegu? To nie jest wyrwanie zeba tylko poważny zabieg co zrobisz jak Ci np w środki coś źle zeszyja albo Ci podwiąza jelita z pechechem czy co gorszego

Bez przesady na swiecie zrobiono 500 mln zabiegow wazektomii bobrze przebadane niewielkie ryzyko. Choc oczywiscie jest. Przypadek że cos zle zszyja jelita itd to jest niemozliwe. Chyba że jakis stomatolog robi ale raczej nikt nie chodzi na taki zabieg "w ciemno"

No to kiedy będziesz mieć ten zabieg?

147

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Przecież na tym w 99% polega kalendarzyk. Na unikaniu poczecia. Wiec jest to rowniez swigo rodzaju antykoncepcja. Ale dopuszczalna. Probuje wylapac jakas namacalna wyrazna roznice miedzy kalendarzulykiem a gumka. Zakladamy ze seks ma same poytywne podstawyw obu przypadkach. Czy np  gumka w okresie bezplodnym juz jest ok?

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

No wlasnie.

A wiesz ze tabletka po nie zabija zarodka tylko zapobiega polaczeniu? Jak zarodek powstanie to tabletka po nic z tym nie zrobi

148

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

Jeżeli istotą małżeństwa jest m. in.  przekazywanie życia w miłości, a prezerwatywa jest wbrew temu, to wydaje się jasne czemu jest czymś niegodziwym.

Jesli istota małżeństwa jest przekazanie zycia to seks w okresie bezplodnym po to zeby uniknac poczecia jest niegodziwy

149

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Bert44 napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

No wlasnie.

A wiesz ze tabletka po nie zabija zarodka tylko zapobiega polaczeniu? Jak zarodek powstanie to tabletka po nic z tym nie zrobi

Tak wiem o tym

150

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

Nie skupiaj sie na metodzie. Zamien gumke na spirale, hormony, wazektomie, sterylizacje.  Nie chodzi o sprawe "techniczna".

Czyli kalendarzyk jest ok bo znamy cykl i sie dostosowujemy? Dlatego antykoncepcja w formie kalendarzyka jest akceptowalna? Bo trzeba poczekac i "okno" na seks jest krotsze niz przy innych metodach antykoncepcji i trzeba nad popedem panować? A jak bedzie wazektomia a sztucznie skrocimy "okno" do rozmiarow kalendarzykowych i trzeba bedzie panować nad popedem tak samo?

PS. Tez nie lubie gumek smile

Wazektomia, spirala, hormony, sterylizacja z natury zakłada uczynienie się niepłodnym w celu seksu tylko dla przyjemności (zatracenie istoty seksu). Natomiast kalendarzyk jest w kontekście przekazywania życia. Stosowanie kalendarzyka bez kontekstu przekazywania życia, jest praktycznie tym samym co np. wazektomia i wtedy też jest to niegodziwe, tak rozumiem.

Czyli jednak seks tylko dla prokreacji. Ja w ogole nie rozumiem tego koscielnego gloryfikowania cierpienia utulania w smutku. Walki z samym soba kiedy niekomu nie dzieje sie krzywda. To niby inna historia ale po czesci pasuje tez tutaj

151

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

No wlasnie.

A wiesz ze tabletka po nie zabija zarodka tylko zapobiega polaczeniu? Jak zarodek powstanie to tabletka po nic z tym nie zrobi

Tak wiem o tym

To czym rozni się od gumki?

152

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

A nie boisz się komplikacji po takim zabiegu? To nie jest wyrwanie zeba tylko poważny zabieg co zrobisz jak Ci np w środki coś źle zeszyja albo Ci podwiąza jelita z pechechem czy co gorszego

Bez przesady na swiecie zrobiono 500 mln zabiegow wazektomii bobrze przebadane niewielkie ryzyko. Choc oczywiscie jest. Przypadek że cos zle zszyja jelita itd to jest niemozliwe. Chyba że jakis stomatolog robi ale raczej nikt nie chodzi na taki zabieg "w ciemno"

No to kiedy będziesz mieć ten zabieg?

Kto wie?

153

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Bert44 napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Tak, tylko że gumka jest używana wtedy kiedy ma się chcicę i już, i w ogóle nie uwzględnia cykli w organizmie. A kalendarzyk jednak jest czymś innym. Tutaj jest poznanie cyklu, zaakceptowanie, dostosowanie popędu. Po prostu dojrzałe działanie.
A tak w ogóle, przecież seks w kondomie jest mniej przyjemny niż bez, więc jaki sens gumka, jeżeli ma być dla przyjemności? Jak przyjemność to na maksa, a nie. 
Prezerwatywa jest dobra co najwyżej na jakiś czas u par u których jeden z małżonków ma jakiegoś rodzaju zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają stosunek seksualny. 
U zdrowych ludzi gumka w okresie niepłodnym uważam, że nie jest ok, bo w ogóle gumka u zdrowych ludzi jest nie ok.

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

No wlasnie.

A wiesz ze tabletka po nie zabija zarodka tylko zapobiega polaczeniu? Jak zarodek powstanie to tabletka po nic z tym nie zrobi

Tabletka po ma dwie funkcje. Może nie dopuścić do poczęcia i wtedy antykoncepcja, coś jak prezerwatywa, tylko znacznie bardziej inwazyjna jeśli chodzi o ciało kobiety.
Ale gdy nastąpiło poczęcie (połączenie plemnika z komórką jajową (pełną)) to wtedy jest to aborcja chemiczna, bo ta tabletka uniemożliwia zagnieżdzenie się zarodka.  Ciąża wg jakiejś tam definicji  zaczyna się od momentu zagnieżdżenia zarodka w macicy. Ok, niech tak będzie, ale poczęcie zaczyna się przed ciążą (jeżeli dostosować myślenie do tego nazewnictwa). A gdy poczęcie, to człowiek już istnieje, rozwija się.

154

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Nie skupiaj sie na metodzie. Zamien gumke na spirale, hormony, wazektomie, sterylizacje.  Nie chodzi o sprawe "techniczna".

Czyli kalendarzyk jest ok bo znamy cykl i sie dostosowujemy? Dlatego antykoncepcja w formie kalendarzyka jest akceptowalna? Bo trzeba poczekac i "okno" na seks jest krotsze niz przy innych metodach antykoncepcji i trzeba nad popedem panować? A jak bedzie wazektomia a sztucznie skrocimy "okno" do rozmiarow kalendarzykowych i trzeba bedzie panować nad popedem tak samo?

PS. Tez nie lubie gumek smile

Wazektomia, spirala, hormony, sterylizacja z natury zakłada uczynienie się niepłodnym w celu seksu tylko dla przyjemności (zatracenie istoty seksu). Natomiast kalendarzyk jest w kontekście przekazywania życia. Stosowanie kalendarzyka bez kontekstu przekazywania życia, jest praktycznie tym samym co np. wazektomia i wtedy też jest to niegodziwe, tak rozumiem.

Czyli jednak seks tylko dla prokreacji. Ja w ogole nie rozumiem tego koscielnego gloryfikowania cierpienia utulania w smutku. Walki z samym soba kiedy niekomu nie dzieje sie krzywda. To niby inna historia ale po czesci pasuje tez tutaj

Przecież nie tylko, co wynika z tego co dotychczas napisałem.

155

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

O ile jeszcze aborcje i tabletkę po uznaje za grzech.  . Tak antykoncepcja(oprócz tabletki po) nie jest już dla mnie grzechem. Nie rozumiem kogo się krzywdzi używając prezerwatyw, bo chyba nie dziecko,którego nie ma

Jeżeli istotą małżeństwa jest m. in.  przekazywanie życia w miłości, a prezerwatywa jest wbrew temu, to wydaje się jasne czemu jest czymś niegodziwym.

Jesli istota małżeństwa jest przekazanie zycia to seks w okresie bezplodnym po to zeby uniknac poczecia jest niegodziwy

W dni niepłodne seks małżonków też jest godziwy. Jeżeli małżonkowie sprowadziliby małżeństwo do kochania się tylko w dni niepłodne, to wtedy byłoby to niegodziwe. Z tego co rozumiem.

156

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??

Maciejooo ale idąc Twoim głupim tokiem myślenia to w każdym.malzenstwie musiało by się urodzic średnio 20 dzieciakow. I to nie liczę ciąż mnogich. A pozniej te wszystkie dzieci by jadly miske suchych ziemniakow z biedy, kobiety by się wykańczały na porodowce, a faceci by się wykańczali w ciezkiej robocie harując na całą rodzinę,a dzieci by się wykańczaly z głodu. Przecież to co głosisz to nawet Kościół Katolicki tego nie naucza.  Wiem,bo czytalam Rachunek Sumienia

157

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:

Maciejooo ale idąc Twoim głupim tokiem myślenia to w każdym.malzenstwie musiało by się urodzic średnio 20 dzieciakow. I to nie liczę ciąż mnogich. A pozniej te wszystkie dzieci by jadly miske suchych ziemniakow z biedy, kobiety by się wykańczały na porodowce, a faceci by się wykańczali w ciezkiej robocie harując na całą rodzinę,a dzieci by się wykańczaly z głodu. Przecież to co głosisz to nawet Kościół Katolicki tego nie naucza.  Wiem,bo czytalam Rachunek Sumienia

Niekoniecznie.
Przecież tu nie chodzi o bezrozumne płodzenie. Napisałem że rozumne, że w miłości, że dojrzali ludzie...

158

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Jeżeli istotą małżeństwa jest m. in.  przekazywanie życia w miłości, a prezerwatywa jest wbrew temu, to wydaje się jasne czemu jest czymś niegodziwym.

Jesli istota małżeństwa jest przekazanie zycia to seks w okresie bezplodnym po to zeby uniknac poczecia jest niegodziwy

W dni niepłodne seks małżonków też jest godziwy. Jeżeli małżonkowie sprowadziliby małżeństwo do kochania się tylko w dni niepłodne, to wtedy byłoby to niegodziwe. Z tego co rozumiem.


U niezla jazda przy mojej skutecznosci mialbym dzieci co rok

159

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Maciejooo ale idąc Twoim głupim tokiem myślenia to w każdym.malzenstwie musiało by się urodzic średnio 20 dzieciakow. I to nie liczę ciąż mnogich. A pozniej te wszystkie dzieci by jadly miske suchych ziemniakow z biedy, kobiety by się wykańczały na porodowce, a faceci by się wykańczali w ciezkiej robocie harując na całą rodzinę,a dzieci by się wykańczaly z głodu. Przecież to co głosisz to nawet Kościół Katolicki tego nie naucza.  Wiem,bo czytalam Rachunek Sumienia

Niekoniecznie.
Przecież tu nie chodzi o bezrozumne płodzenie. Napisałem że rozumne, że w miłości, że dojrzali ludzie...

To już teraz chyba trollujesz co ? big_smile

160

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Maciejooo ale idąc Twoim głupim tokiem myślenia to w każdym.malzenstwie musiało by się urodzic średnio 20 dzieciakow. I to nie liczę ciąż mnogich. A pozniej te wszystkie dzieci by jadly miske suchych ziemniakow z biedy, kobiety by się wykańczały na porodowce, a faceci by się wykańczali w ciezkiej robocie harując na całą rodzinę,a dzieci by się wykańczaly z głodu. Przecież to co głosisz to nawet Kościół Katolicki tego nie naucza.  Wiem,bo czytalam Rachunek Sumienia

Niekoniecznie.
Przecież tu nie chodzi o bezrozumne płodzenie. Napisałem że rozumne, że w miłości, że dojrzali ludzie...

To już teraz chyba trollujesz co ? big_smile

Nie. Po prostu nie zawsze rozumiesz jaka treść za tym co zostało napisane i przez to wydaje Ci się trollowaniem.

161

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Niekoniecznie.
Przecież tu nie chodzi o bezrozumne płodzenie. Napisałem że rozumne, że w miłości, że dojrzali ludzie...

To już teraz chyba trollujesz co ? big_smile

Nie. Po prostu nie zawsze rozumiesz jaka treść za tym co zostało napisane i przez to wydaje Ci się trollowaniem.

To jaka to treść?

162

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

To już teraz chyba trollujesz co ? big_smile

Nie. Po prostu nie zawsze rozumiesz jaka treść za tym co zostało napisane i przez to wydaje Ci się trollowaniem.

To jaka to treść?

Rozumne, czyli m.in. zapewnienie warunków, uwzględnienie warunków.
Dojrzałe,  czyli m.in. panowanie nad sobą.
W miłości, czyli zapewnienie m.in. poświęcenie, łagodność, cierpliwość itd.

163

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Nie. Po prostu nie zawsze rozumiesz jaka treść za tym co zostało napisane i przez to wydaje Ci się trollowaniem.

To jaka to treść?

Rozumne, czyli m.in. zapewnienie warunków, uwzględnienie warunków.
Dojrzałe,  czyli m.in. panowanie nad sobą.
W miłości, czyli zapewnienie m.in. poświęcenie, łagodność, cierpliwość itd.

No,a jak są warunki tylko na np dwojke dzieci. To rozumiem, że takie małżeństwo nie ma prawa do seksu dopóki ich sytuacja finansowa się poprawi na warunki na trzecie dziecko  ? Skoro nawet Unikanie seksu w dni plodne jest dla Ciebie zle nawet jeżeli nikt nie stosuje żadnej antykoncepcji oprócz kalendarzyka

164

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

To jaka to treść?

Rozumne, czyli m.in. zapewnienie warunków, uwzględnienie warunków.
Dojrzałe,  czyli m.in. panowanie nad sobą.
W miłości, czyli zapewnienie m.in. poświęcenie, łagodność, cierpliwość itd.

No,a jak są warunki tylko na np dwojke dzieci. To rozumiem, że takie małżeństwo nie ma prawa do seksu dopóki ich sytuacja finansowa się poprawi na warunki na trzecie dziecko  ? Skoro nawet Unikanie seksu w dni plodne jest dla Ciebie zle nawet jeżeli nikt nie stosuje żadnej antykoncepcji oprócz kalendarzyka

Nie rozumiesz.
Albo ja Ciebie nie rozumiem.

165 Ostatnio edytowany przez KSandraK (2025-03-19 04:23:11)

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
KSandraK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Antykoncepcja w przypadku zdrowych ludzi jest zła, bo powoduje odejście od istoty związku małżeńskiego. A istotą małżeństwa jest m. in. płodzenie i rodzenie w duchu miłości.
Antykoncepcja powoduje, że związek między seksem a przekazywaniem życia zostaje zatarty i czyni ciała TYLKO narzędziami rozkoszy cielesnej. Po prostu seks zamiast być sposobem przekazywania życia staje się celem życia, a to błąd. 
Akceptowalną formą antykoncepcji w tym sensie, że nie każdy stosunek musi kończyć się zapłodnieniem, jest po prostu poznanie swoich ciał i rozeznanie procesów w nim zachodzących i rozumne panowanie nad popędem. Czyli w dni niepłodne  małżonkowie też mogą odbywać stosunek seksualny (ale zawsze musi być otwarcie się na życie, gdyby jednak nastąpiło poczęcie mimo nie zaplanowania, bo to Bóg jest tym który daje życie, a jeżeli Bóg daje, to znakiem tego jest to dobre i na pewno wie lepiej od każdego człowieka, że jednak jest sens w tym życiu które dał. Małżonkowie nie dają życia, a uczestniczą w przekazywaniu życia. To tak z szerszej perspektywy.)
 
Odnośnie 4 punktu.  Chodzi o dojrzałość i świadomość,  i wolność, i odpowiedzialność w swoim działaniu, a nie bycie niewolnikiem popędów. Chodzi też o utratę istoty związku małżeńskiego, o odejście od istoty miłości małżeńskiej.

 5 Nie wiem czy są znane. Ale przecież dojrzała kobieta jest w miarę w stanie ocenić kiedy płodna a kiedy nie. Mąż w sumie też jest w stanie rozpoznawać po ciele i zachowaniu kobiety różne stany. Tylko oczywiście to wymaga pewnej pracy na wielu gruntach między małżonkami.

6 "A mozna np. Podjac decyzje  o pelnej powsciagliwosci juz w zwizku. Co za roznica "

Nie można, bo wtedy następuje odejście od istoty małżeństwa, czyli związku między kobietą i mężczyzną w którym istotna jest też sfera seksualna. Małżonkowie dlatego są między innymi małżonkami, bo właśnie sfera seksualna jest przed nimi otwarta i właśnie też po to się wiążą, by korzystać z tej sfery (oczywiście w sposób godziwy).
Powściągliwości nie można podjąć ot tak sobie. Musi być uzasadniona należycie. 
Ewentualnie powściągliwość między kobietą a mężczyzną, jeśli chodzi o sferę seksualną, to co najwyżej przyjaźń, albo koleżeństwo.

Typowe papugowanie stanowiska duchownych kościoła katolickiego, które to stanowisko traktuje ludzi jak bydło rozpłodowe. Aż ciśnie się na usta: czy to "płodzenie i rodzenie w duchu miłości" ma służyć temu, żeby nie zabrakło w parafii ministrantów? Czy żeby nie zabrako chrztów i komunii?

Ale przecież dojrzała kobieta jest w miarę w stanie ocenić kiedy płodna a kiedy nie.

Wiedza niewątpliwie zaczerpnięta z własnego doświadczenia. Kluczowe jest słówko "w miarę".

Chodzi o dojrzałość i świadomość,  i wolność, i odpowiedzialność w swoim działaniu, a nie bycie niewolnikiem popędów.

Mnóstwo wzniosłych, górnolotnych słów. Jak dla mnie najlepszym dowodem dojrzałości, świadomości, wolności i odpowiedzialności jest stosowanie antykoncepcji. Właśnie w modelu "kalendarzykowym" zostaje się niewolnikiem popędów, przypadku i co najgorsze - układa swoje życie pod dyktando instytucji, która jest wyraźnie odklejona od współczesności, ma swoje za uszami (pedofilia, czarownice, krucjaty itd.), a jej członkowie (duchowieństwo) jest uprzywilejowaną kastą-sektą. Nie ma to jak w imię wolności robić z siebie niewolnika, który ma nie mysleć, tylko wierzyć smile

Antykoncepcja (...) czyni ciała TYLKO narzędziami rozkoszy cielesnej

Brzmi bardzo sucho. Średniowieczne wywody tzw. ojców kościoła odnośnie różnych sfer życia opierały się głównie na wnioskowaniu różnych rzeczy na podstawie świętych ksiąg. Doświadczenie nie było tam kluczowe; wszystko było suchą teorią. I tak właśnie czyta się te wywody Macieja. Jak wiadomo, Ziemia nie leży w centrum wszechrzeczy okrążana przez Słońce. Nie tylko z tym się mylili smile

Tak na marginesie, jeżeli nawet ciało byłoby tylko narzędziem rozkoszy cielesnej, co w tym takiego złego? Lepiej rozkoszy niż bólu. Oh wait, kościół fetyszyzuje cierpienie, ból, mękę Chrystusa itd. Może w chrześcijańskiej utopii wszyscy powinni się codziennie biczować, ale to nie znaczy, że w takim świecie ludzie byliby szczęśliwi.

Mówiąc wulgarnie: zaruchaj i nie pierdol, Maciek.

Odnośnie wazektomii natomiast, jako kobiecie wydaje mi się, że ból jak kopnięcie w krocze musi być dla faceta bardzo nieprzyjemny. Ała.

Głupoty. Stanowisko Kościoła katolickiego nie traktuje ludzi jak bydło rozpłodowe. Papugujesz jakiś czarny PR odnośnie Kościoła. Dowiedziedz się jak jest, u źródła. 

Jakie postępowanie jest dojrzałe w przypadku zdrowych ludzi?

Czy poznanie swojego ciała i życie w  otwarciu się na miłość, zaakceptowanie procesów, które zachodzą w ciele i panowanie nad nimi,  czy olać to, stać się zlepkiem popędów, uczuć i blokowanie konsekwencji swoich czynów antykoncepcją, bo tak jest przyjemnie tu i teraz? Wiadomo.

Uległaś zgorszeniu, które zgotowału kilku ludzi w Kościele  i czarnej legendzie inkwizycji. Jeżeli ciekawi Cię temat, podrzucam link w którym jest obrona świętej inkwizycji. https://youtu.be/zDwbXl6dpuo?si=jFoomu5ncrsqVvH1

Powiedział ten najmądrzejszy tongue Dla twojej wiadomości synku już byłam u źródla, byłam też na łące. Twój problem polega na tym, że stoisz w tym źródle i odmrażasz stopy w lodowatej wodzie. I szczękasz zębami w rytm pacierzy.

Podrzucam lekturę, która na pewno ci się spodoba: "W obronie świętej inkwizycji" R. Konik. Znajdziesz tam ciekawe przemyślenia i głęboką argumentację, że skoro władze świeckie karały równie okrutnie, to inkwizycja na tym tle wypada lepiej, a Giordano Bruno jest sam sobie winien, bo mógł przecież pójść na kooperację i nie musieliby go wtedy spalić. Za link podziękuję, propaganda mnie nie interesuje smile

Odp. na twoje pierwsze pytanie: Już pisałam. Antykoncepcja. Polecam stosowanie prezerwatyw, bo chronią przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, tym samym pomagając zdrowym ludziom pozostać zdrowymi. (Nie wpływają jednak na katar).

Odp. na twoje drugie pytanie: Powtórzę, nie pierdol Maciek i zaruchaj, dużo ci się wyklaruje. Pamiętaj tylko o gumkach i nie daj się złapać na alimenty. Przeintelektualizowujesz i trzepiesz kościelną nomenklaturą frazesy. Swoją drogą, akceptacja procesów zachodzących w twoim ciele i panowanie nad nimi to sprzeczność; spróbuj zapanować nad krążeniem krwii albo produkcją moczu w nerkach, albo -bardziej w temacie- zapanuj nad swoim następnym mokrym snem. Natomiast to co piszesz o zlepku popędów w już którymś z kolei poście wskazuje na twoje duże odklejenie, piszesz jak o jakimś zezwierzęceniu.

MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Nie. Po prostu nie zawsze rozumiesz jaka treść za tym co zostało napisane i przez to wydaje Ci się trollowaniem.

To jaka to treść?

Rozumne, czyli m.in. zapewnienie warunków, uwzględnienie warunków.
Dojrzałe,  czyli m.in. panowanie nad sobą.
W miłości, czyli zapewnienie m.in. poświęcenie, łagodność, cierpliwość itd.

Rozumne = rozsądne, racjonalne, biorące pod uwagę przyczyny i skutki, logiczne.
Dojrzałe = przewidujące rzeczy możliwe do przewidzenia, rozwiązujące swoje problemy samemu a nie przerzucając te problemy na innych, nieinfantylne.

166

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??

A propo ciazy czytaliscie o tej kobiecie w Anglii, ktora miała cesarke,poniewaz musiala ja miec,bo były komplikacje przy porodzie i, której dali zle zmieczulenie i ona wszystko czuła i darla się z bólu jak jej brzuch rozcinaja? Ja sobie nie potrafie wyobrazic tego bolu-to zwykly porod jest bolesny, a co dopiero jak ktos na zywca  brzuch tnie bez sprawdzenia czy znieczulenie dobrze dziala.Teraz sprawa w Anglii jest dość glosna, bo cudem przezyla, ma dostac wysokie odszkodowanie. Planowala z mezem miec wiecej dzieci, ale po tym doświadczeniu to mowi,ze w zyciu w ciaze nie zajdzie i ciekawe co na to Maciejooo powie czy w tym przypadku tak traumatyczne przezycie również NIE zwalnia kobiety i jej męża z obowiązku uprawiania seksu w dni plodne bez zabezpieczenia

167 Ostatnio edytowany przez MaciejO0o.. (2025-03-20 09:45:28)

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
KSandraK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
KSandraK napisał/a:

Typowe papugowanie stanowiska duchownych kościoła katolickiego, które to stanowisko traktuje ludzi jak bydło rozpłodowe. Aż ciśnie się na usta: czy to "płodzenie i rodzenie w duchu miłości" ma służyć temu, żeby nie zabrakło w parafii ministrantów? Czy żeby nie zabrako chrztów i komunii?



Wiedza niewątpliwie zaczerpnięta z własnego doświadczenia. Kluczowe jest słówko "w miarę".



Mnóstwo wzniosłych, górnolotnych słów. Jak dla mnie najlepszym dowodem dojrzałości, świadomości, wolności i odpowiedzialności jest stosowanie antykoncepcji. Właśnie w modelu "kalendarzykowym" zostaje się niewolnikiem popędów, przypadku i co najgorsze - układa swoje życie pod dyktando instytucji, która jest wyraźnie odklejona od współczesności, ma swoje za uszami (pedofilia, czarownice, krucjaty itd.), a jej członkowie (duchowieństwo) jest uprzywilejowaną kastą-sektą. Nie ma to jak w imię wolności robić z siebie niewolnika, który ma nie mysleć, tylko wierzyć smile



Brzmi bardzo sucho. Średniowieczne wywody tzw. ojców kościoła odnośnie różnych sfer życia opierały się głównie na wnioskowaniu różnych rzeczy na podstawie świętych ksiąg. Doświadczenie nie było tam kluczowe; wszystko było suchą teorią. I tak właśnie czyta się te wywody Macieja. Jak wiadomo, Ziemia nie leży w centrum wszechrzeczy okrążana przez Słońce. Nie tylko z tym się mylili smile

Tak na marginesie, jeżeli nawet ciało byłoby tylko narzędziem rozkoszy cielesnej, co w tym takiego złego? Lepiej rozkoszy niż bólu. Oh wait, kościół fetyszyzuje cierpienie, ból, mękę Chrystusa itd. Może w chrześcijańskiej utopii wszyscy powinni się codziennie biczować, ale to nie znaczy, że w takim świecie ludzie byliby szczęśliwi.

Mówiąc wulgarnie: zaruchaj i nie pierdol, Maciek.

Odnośnie wazektomii natomiast, jako kobiecie wydaje mi się, że ból jak kopnięcie w krocze musi być dla faceta bardzo nieprzyjemny. Ała.

Głupoty. Stanowisko Kościoła katolickiego nie traktuje ludzi jak bydło rozpłodowe. Papugujesz jakiś czarny PR odnośnie Kościoła. Dowiedziedz się jak jest, u źródła. 

Jakie postępowanie jest dojrzałe w przypadku zdrowych ludzi?

Czy poznanie swojego ciała i życie w  otwarciu się na miłość, zaakceptowanie procesów, które zachodzą w ciele i panowanie nad nimi,  czy olać to, stać się zlepkiem popędów, uczuć i blokowanie konsekwencji swoich czynów antykoncepcją, bo tak jest przyjemnie tu i teraz? Wiadomo.

Uległaś zgorszeniu, które zgotowału kilku ludzi w Kościele  i czarnej legendzie inkwizycji. Jeżeli ciekawi Cię temat, podrzucam link w którym jest obrona świętej inkwizycji. https://youtu.be/zDwbXl6dpuo?si=jFoomu5ncrsqVvH1

Powiedział ten najmądrzejszy tongue Dla twojej wiadomości synku już byłam u źródla, byłam też na łące. Twój problem polega na tym, że stoisz w tym źródle i odmrażasz stopy w lodowatej wodzie. I szczękasz zębami w rytm pacierzy.

Podrzucam lekturę, która na pewno ci się spodoba: "W obronie świętej inkwizycji" R. Konik. Znajdziesz tam ciekawe przemyślenia i głęboką argumentację, że skoro władze świeckie karały równie okrutnie, to inkwizycja na tym tle wypada lepiej, a Giordano Bruno jest sam sobie winien, bo mógł przecież pójść na kooperację i nie musieliby go wtedy spalić. Za link podziękuję, propaganda mnie nie interesuje smile

Odp. na twoje pierwsze pytanie: Już pisałam. Antykoncepcja. Polecam stosowanie prezerwatyw, bo chronią przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, tym samym pomagając zdrowym ludziom pozostać zdrowymi. (Nie wpływają jednak na katar).

Odp. na twoje drugie pytanie: Powtórzę, nie pierdol Maciek i zaruchaj, dużo ci się wyklaruje. Pamiętaj tylko o gumkach i nie daj się złapać na alimenty. Przeintelektualizowujesz i trzepiesz kościelną nomenklaturą frazesy. Swoją drogą, akceptacja procesów zachodzących w twoim ciele i panowanie nad nimi to sprzeczność; spróbuj zapanować nad krążeniem krwii albo produkcją moczu w nerkach, albo -bardziej w temacie- zapanuj nad swoim następnym mokrym snem. Natomiast to co piszesz o zlepku popędów w już którymś z kolei poście wskazuje na twoje duże odklejenie, piszesz jak o jakimś zezwierzęceniu.

MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

To jaka to treść?

Rozumne, czyli m.in. zapewnienie warunków, uwzględnienie warunków.
Dojrzałe,  czyli m.in. panowanie nad sobą.
W miłości, czyli zapewnienie m.in. poświęcenie, łagodność, cierpliwość itd.

Rozumne = rozsądne, racjonalne, biorące pod uwagę przyczyny i skutki, logiczne.
Dojrzałe = przewidujące rzeczy możliwe do przewidzenia, rozwiązujące swoje problemy samemu a nie przerzucając te problemy na innych, nieinfantylne.

Nie najmądrzejszy, ale modlę się o mądrość w miłości do Boga i bliźniego (w tym siebie) :*

Jeżeli byłaś u źródła i na łące, to skąd u Ciebie tyle wulgarności?
 
Dziękuję za lekturę (mam, przeczytałem,  polecam. Polecam również tego autora książkę o sztuce współczesnej.). Link, który Ci zaproponowałem jest właśnie wystąpieniem Romana Konika. Uważam że  autor jednak obiektywnie podszedł do tematu.

Pytanie retoryczne odnośnie pierwszej Twojej odpowiedzi.
Czyli dojrzałość w sferze seksualnej wg Ciebie polega na puszczaniu się, do tego z przypadkowymi ludźmi, ale w zabezpieczeniu przed chorobami przenoszonymi drogą płciową? ... Puszczanie się bez prezerwatywy jest niedojrzałe,  z prezerwatywą- dojrzałe...

Odpowiedź na Twoją drugą odpowiedź. 

Ale że z Tobą?
 Dziękuję za troskę jeśli chodzi o kondomy, ale wiesz co KaSandra? Te gumki pokazują, jeżeli z własnego doświadczenia piszesz,  że raczej nie odbyłaś prawdziwego seksu, czyli z miłości. A co najwyżej kopulację (dziką/ namiętną/ być może taką, którą zapamiętasz do końca życia, ale co najwyżej kopulację). Inaczej nie polecałabyś jakiegoś balona. To może jednak Ty się najpierw pokochaj, co?

 Błędnie odczytałaś panowanie nad procesami, bo było to w kontekście popędu płciowego. Nie odnosiło się do wszystkich procesów m. in. wegetatywnych w organizmie. Jeżeli do wszystkich miałoby się odnosić, wtedy masz rację. 

Uważam że puszczanie się jest trochę zezwierzęceniem. Bo człowiek jednak jest w stanie być ponad popędy, a mimo to nie korzysta z bycia ponad, albo raczej w kierunku miłości, która jest miłością ponad cielesną.

Co do tego co rozumne i i dojrzałe w ogólnym rozumieniu, zgadzam się z tym co napisałaś.

168

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Julia life in UK napisał/a:

A propo ciazy czytaliscie o tej kobiecie w Anglii, ktora miała cesarke,poniewaz musiala ja miec,bo były komplikacje przy porodzie i, której dali zle zmieczulenie i ona wszystko czuła i darla się z bólu jak jej brzuch rozcinaja? Ja sobie nie potrafie wyobrazic tego bolu-to zwykly porod jest bolesny, a co dopiero jak ktos na zywca  brzuch tnie bez sprawdzenia czy znieczulenie dobrze dziala.Teraz sprawa w Anglii jest dość glosna, bo cudem przezyla, ma dostac wysokie odszkodowanie. Planowala z mezem miec wiecej dzieci, ale po tym doświadczeniu to mowi,ze w zyciu w ciaze nie zajdzie i ciekawe co na to Maciejooo powie czy w tym przypadku tak traumatyczne przezycie również NIE zwalnia kobiety i jej męża z obowiązku uprawiania seksu w dni plodne bez zabezpieczenia

Ale co to ma do rzeczy? Człowiek dojrzały i gotowy do zawarcia związku małżenskiego potrafi panować nad swoim popędem. Rozumiem że stan psychiczny rzutuje na sferę seksualną, ale czy Tobie chodzi o to że trauma, którą kobieta przeżyła spowodowała, że już nie panuje nad sobą i musi uprawiać seks w zabezpieczeniu?

169 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-20 11:30:57)

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:

Czyli dojrzałość w sferze seksualnej wg Ciebie polega na puszczaniu się, do tego z przypadkowymi ludźmi, ale w zabezpieczeniu przed chorobami przenoszonymi drogą płciową? ... Puszczanie się bez prezerwatywy jest niedojrzałe,  z prezerwatywą- dojrzałe...

 Dziękuję za troskę jeśli chodzi o kondomy, ale wiesz co KaSandra? Te gumki pokazują, jeżeli z własnego doświadczenia piszesz,  że raczej nie odbyłaś prawdziwego seksu, czyli z miłości. A co najwyżej kopulację (dziką/ namiętną/ być może taką, którą zapamiętasz do końca życia, ale co najwyżej kopulację). Inaczej nie polecałabyś jakiegoś balona. To może jednak Ty się najpierw pokochaj, co?

Uważam że puszczanie się jest trochę zezwierzęceniem. Bo człowiek jednak jest w stanie być ponad popędy, a mimo to nie korzysta z bycia ponad, albo raczej w kierunku miłości, która jest miłością ponad cielesną.

Rozjezdzamy sie w definicjach. Dla Ciebie Maciej dojrzały seks = po katolicku, bez gumki, z milosci. A inny to "puszczanie sie". Nawet nie nazwiesz tego seks, bzykanko tylko puszczanie. Od razu nadajesz temu nagatywne znaczenie. Mowiac to mowiesz jednoczesnie ze 90% ludzi ktorzy sa w małżeństwie i się zabezpieczaja to ze sie puszczaja. Nie dziw sie ze ludzie sie wkurzaja. Bo kocham swoja zone i ona sie ze mna nie puszcza tylko dlatego ze nie spelniam Twoich warunkow dojrzalego seksu.

Seks w balonie nie oznacza dla mnie puszczania sie. J.w. Naprawde uwazasz ze taka drobna techniczna sprawa jak prezerwatywa oznacza że ludzie sie puszczaja? Ze nie ma w tym uczucia ze wzgledu na kawalek lateksu? To jest w zasadzie atak i mowienie że wszyscy zabezpieczajacy się sa zezwierzeceni. A moze oni po prostu sa dojrzali w moim jezyku? Bo odpowiedzielnie do sprawy podchodza i nie majstruja na prawo i lewo dzieci ktorych nie beda w stanie odpowiednio wychowac.

Wciaz zastanawia mnie ta sama sprawa. Zakladam te same uczucia, motywacje itd.

Para kocha się celowo w dni niepłodne zeby uniknac ciazy.  To jest ich wybor - kochamy sie ale nie chcemy dzieci. Na 99% nie bedzie z tego dzieci. Nie musza sie spowiadac.

Ta sama para kocha się z gumka. Te same uczucia te same motywacje - unikniecie ciazy. Dlaczego maja się spowiadac? Zeby utrudnic zadanie ustalmy ze uzywaja gumki w dni nieplodne

170 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-03-20 11:33:45)

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

A propo ciazy czytaliscie o tej kobiecie w Anglii, ktora miała cesarke,poniewaz musiala ja miec,bo były komplikacje przy porodzie i, której dali zle zmieczulenie i ona wszystko czuła i darla się z bólu jak jej brzuch rozcinaja? Ja sobie nie potrafie wyobrazic tego bolu-to zwykly porod jest bolesny, a co dopiero jak ktos na zywca  brzuch tnie bez sprawdzenia czy znieczulenie dobrze dziala.Teraz sprawa w Anglii jest dość glosna, bo cudem przezyla, ma dostac wysokie odszkodowanie. Planowala z mezem miec wiecej dzieci, ale po tym doświadczeniu to mowi,ze w zyciu w ciaze nie zajdzie i ciekawe co na to Maciejooo powie czy w tym przypadku tak traumatyczne przezycie również NIE zwalnia kobiety i jej męża z obowiązku uprawiania seksu w dni plodne bez zabezpieczenia

Ale co to ma do rzeczy? Człowiek dojrzały i gotowy do zawarcia związku małżenskiego potrafi panować nad swoim popędem. Rozumiem że stan psychiczny rzutuje na sferę seksualną, ale czy Tobie chodzi o to że trauma, którą kobieta przeżyła spowodowała, że już nie panuje nad sobą i musi uprawiać seks w zabezpieczeniu?

Oczywiscie,poniewaz ta kobieta boi sie kolejnej ciazy przez tamto doswiadczenie. A idac Twoim tokiem myślenia jak wczesniej napisałes uwaga cytuje teraz  Ciebie"seks w dni niepłodne jest dopuszczalny  ALE SEKS TYLKO W DNI NIEPLODNE JEST ROWNIEZ ZLY wedlug Ciebie tak jak napisałes-a,wiec idac Twoim tokiem myślenia ta kobieta musiała by również uprawiac seks w dni płodne i zajsc w ciążę, której sie boi przez swoje doswiadczenie .

171 Ostatnio edytowany przez KSandraK (2025-03-25 08:20:05)

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
KSandraK napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

Głupoty. Stanowisko Kościoła katolickiego nie traktuje ludzi jak bydło rozpłodowe. Papugujesz jakiś czarny PR odnośnie Kościoła. Dowiedziedz się jak jest, u źródła. 

Jakie postępowanie jest dojrzałe w przypadku zdrowych ludzi?

Czy poznanie swojego ciała i życie w  otwarciu się na miłość, zaakceptowanie procesów, które zachodzą w ciele i panowanie nad nimi,  czy olać to, stać się zlepkiem popędów, uczuć i blokowanie konsekwencji swoich czynów antykoncepcją, bo tak jest przyjemnie tu i teraz? Wiadomo.

Uległaś zgorszeniu, które zgotowału kilku ludzi w Kościele  i czarnej legendzie inkwizycji. Jeżeli ciekawi Cię temat, podrzucam link w którym jest obrona świętej inkwizycji. https://youtu.be/zDwbXl6dpuo?si=jFoomu5ncrsqVvH1

Powiedział ten najmądrzejszy tongue Dla twojej wiadomości synku już byłam u źródla, byłam też na łące. Twój problem polega na tym, że stoisz w tym źródle i odmrażasz stopy w lodowatej wodzie. I szczękasz zębami w rytm pacierzy.

Podrzucam lekturę, która na pewno ci się spodoba: "W obronie świętej inkwizycji" R. Konik. Znajdziesz tam ciekawe przemyślenia i głęboką argumentację, że skoro władze świeckie karały równie okrutnie, to inkwizycja na tym tle wypada lepiej, a Giordano Bruno jest sam sobie winien, bo mógł przecież pójść na kooperację i nie musieliby go wtedy spalić. Za link podziękuję, propaganda mnie nie interesuje smile

Odp. na twoje pierwsze pytanie: Już pisałam. Antykoncepcja. Polecam stosowanie prezerwatyw, bo chronią przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, tym samym pomagając zdrowym ludziom pozostać zdrowymi. (Nie wpływają jednak na katar).

Odp. na twoje drugie pytanie: Powtórzę, nie pierdol Maciek i zaruchaj, dużo ci się wyklaruje. Pamiętaj tylko o gumkach i nie daj się złapać na alimenty. Przeintelektualizowujesz i trzepiesz kościelną nomenklaturą frazesy. Swoją drogą, akceptacja procesów zachodzących w twoim ciele i panowanie nad nimi to sprzeczność; spróbuj zapanować nad krążeniem krwii albo produkcją moczu w nerkach, albo -bardziej w temacie- zapanuj nad swoim następnym mokrym snem. Natomiast to co piszesz o zlepku popędów w już którymś z kolei poście wskazuje na twoje duże odklejenie, piszesz jak o jakimś zezwierzęceniu.

MaciejO0o.. napisał/a:

Rozumne, czyli m.in. zapewnienie warunków, uwzględnienie warunków.
Dojrzałe,  czyli m.in. panowanie nad sobą.
W miłości, czyli zapewnienie m.in. poświęcenie, łagodność, cierpliwość itd.

Rozumne = rozsądne, racjonalne, biorące pod uwagę przyczyny i skutki, logiczne.
Dojrzałe = przewidujące rzeczy możliwe do przewidzenia, rozwiązujące swoje problemy samemu a nie przerzucając te problemy na innych, nieinfantylne.

Nie najmądrzejszy, ale modlę się o mądrość w miłości do Boga i bliźniego (w tym siebie) :*

Jeżeli byłaś u źródła i na łące, to skąd u Ciebie tyle wulgarności?
 
Dziękuję za lekturę (mam, przeczytałem,  polecam. Polecam również tego autora książkę o sztuce współczesnej.). Link, który Ci zaproponowałem jest właśnie wystąpieniem Romana Konika. Uważam że  autor jednak obiektywnie podszedł do tematu.

Pytanie retoryczne odnośnie pierwszej Twojej odpowiedzi.
Czyli dojrzałość w sferze seksualnej wg Ciebie polega na puszczaniu się, do tego z przypadkowymi ludźmi, ale w zabezpieczeniu przed chorobami przenoszonymi drogą płciową? ... Puszczanie się bez prezerwatywy jest niedojrzałe,  z prezerwatywą- dojrzałe...

Odpowiedź na Twoją drugą odpowiedź. 

Ale że z Tobą?
 Dziękuję za troskę jeśli chodzi o kondomy, ale wiesz co KaSandra? Te gumki pokazują, jeżeli z własnego doświadczenia piszesz,  że raczej nie odbyłaś prawdziwego seksu, czyli z miłości. A co najwyżej kopulację (dziką/ namiętną/ być może taką, którą zapamiętasz do końca życia, ale co najwyżej kopulację). Inaczej nie polecałabyś jakiegoś balona. To może jednak Ty się najpierw pokochaj, co?

 Błędnie odczytałaś panowanie nad procesami, bo było to w kontekście popędu płciowego. Nie odnosiło się do wszystkich procesów m. in. wegetatywnych w organizmie. Jeżeli do wszystkich miałoby się odnosić, wtedy masz rację. 

Uważam że puszczanie się jest trochę zezwierzęceniem. Bo człowiek jednak jest w stanie być ponad popędy, a mimo to nie korzysta z bycia ponad, albo raczej w kierunku miłości, która jest miłością ponad cielesną.

Co do tego co rozumne i i dojrzałe w ogólnym rozumieniu, zgadzam się z tym co napisałaś.

Zagnieżdżone cytaty rozciągają już posty do tego stopnia, że robi się nieczytelnie.

Wiesz, to dosyć zabawne, że zarzucasz mi wulgarność jakbyś był przeczystą liliją... i jednocześnie jednym tchem mówisz o "puszczaniu się", wielokrotnie i bez zahamowań, nie tylko w tym poście i nie tylko do mnie. Są na to ładniejsze określenia, ale jak widać sam ustawiasz poprzeczkę tongue

Tak jak już ze dwa razy mówiłam i mogę powtórzyć - klepiesz katolickie frazesy, wyglądasz na odklejonego i opierającego się na czystej średniowiecznej teorii "ojców kościoła", zupełnie oderwanego od praktyki i mającego w związku z tym bardzo skrzywione spojrzenie na kwestie seksu, które -paradoksalnie- sam wulgaryzujesz daleko bardziej ode mnie (ale samemu wzdragasz się na szokującą radę "zaruchaj"). Co to było o źdźble w oku bliźniego?...

Jesteś niekonsekwentny, gdy jednocześnie przyznajesz że uważasz seks za zezwierzęcenie (bo nie podobają ci się popędy, ale jak jesteś głodny to jednak jesz i nie próbujesz być ponad) i twierdzisz, że duchowni kościoła katolickiego nie traktują własnych wiernych jak bydło rozpłodowe (żeby się statystyki chrztu zgadzały?...) jednocześnie zabraniając im zabezpieczenia się i wymagając współżycia (porównaj z eufemistycznie mówiąc "obowiązkiem małżeńskim") pod groźbą niczego mniej, niż wiecznego potępienia. Ja tu widzę wyraźną strategię "powiększania stada" obliczoną na liczne wpadki z braku zabezpieczeń, pod karą piekła. Jeśli taka kościelna "hodowla" ludzi jak bydło jest cacy, a zły seks z popędu jest be, bo rzekomo zezwierzęca, ciężko się połapać, jak to łączysz. Ale cóż, religia katolicka wymaga wiary w niepokalane poczęcie, zmartwychwstanie Jezusa, autentyczną przemianę opłatka w ciało / wina w krew, więc po takim wstępnym treningu wybiórcze myślenie i akceptacja sprzeczności idą już z górki. Nie pomaga, że religia nakazuje wierzyć, a nie myśleć.

Jeśli siedzisz w katolickich frazesach, pewnie jako jeden z nielicznych katolików słyszałeś o manicheiźmie. Odnieś to do swoich zapożyczonych z katolickiej doktryny ostrych, skrajnych, przeciwstawnych opinii o seksie (dobry bez zabezpieczeń vs. zły z zabezpieczeniami) oraz tym, czy wszystko co stworzył bóg, było dobre (popędy a miłość, które często przywołujesz). Ciekawe, czy zauważysz jakieś podobieństwa.

Pytałeś mnie nieco wcześniej "Jakie postępowanie jest dojrzałe w przypadku zdrowych ludzi? ", więc odpowiedziałam. W ramach dojrzałości tak jak zdefiniowałam, a ty się z takim rozumieniem dojrzałości zgodziłeś, oczywiste jest że trzeba mieć świadomość istnienia ryzyka zarówno chorób wenerycznych, niechcianych ciąż jak i skoków na alimenty. Równie oczywiste, że za tą świadomością idą odpowiednie działania zapobiegawcze. Tak się składa, że prezerwatywa stanowi dobrą odpowiedź na aż trzy z tych zagrożeń. Zauważ, że służy to zachowaniu zdrowia tych zdrowych ludzi, których dotyczyło twoje pytanie. A nawet nie tylko ich, lecz również ich przyszłych partnerów seksualnych. Kręgi na wodzie rozchodzą się szeroko.

Niepotrzebnie wulgaryzujesz jeszcze bardziej, chamsko proponując przeruchanie mnie. To jest w złym guście. Dostałbyś z liścia za taki tekst na żywo a potem płakał, że kobieta cię bije. Takimi popisami dowciapności zrażasz do siebie oraz robisz prawdopodobnie celne wrażenie niewyżytego zboka. hmm Totalnie zniechęca do rozmowy z tobą.

Twoje teorie, jak to prezerwatywy wykluczają miłość, nawet nie są szczególnie zabawne. Wyglądają na kolejną odsłonę fiksacji na kościelnych uprzedzeniach i wydumanych definicjach. Nie są nawet oryginalne ani uzasadnione (niejasne jest to "miłościobójcze" działanie prezerwatyw, czyżby nieznane nauce właściwości lateksu?)

Co do kontroli procesów w organiźmie, w poprzednim poście wspomniałam również o innym przykładzie, właśnie ze sfery seksualnej, nad którym bynajmniej nie masz kontroli. Jakoś do tego akurat się nie odniosłeś.

O tej miłości ponad-cielesnej znowu odsyłam do manicheizmu. Odrób lekcje, bo technicznie właśnie popełniasz ciężką herezję, formalnie wystawiającą twoją duszę na potępienie. Z katolickiego punktu widzenia chyba powinno cię to obchodzić, ale katolicy są często mistrzami kraju w hipokryzji.

Odnośnie Konika i inkwizycji, no popatrz jaki ten świat mały i czemu mnie to nie dziwi. Osobiście uważam za dość okrutne twoje kompletne olanie tragedii ludzi torturowanych, skazywanych na bolesną śmierć bądź zmuszanych pod ich groźbą do wyparcia się swoich przekonań, przez instytucje religii podobno będącej religią miłosierdzia i miłości bliźniego. Jak widać duchowni kościoła katolickiego podchodzili równie selektywnie do własnych zasad, jak ty podchodzisz do wulgarności języka. sad

Na pewno przeczytałeś również ostatni rozdział "Obrony świętej inkwizycji", gdzie autor z pełnym przekonaniem poświęca rozdział na przekonywaniu czytelnika, że egzorcyści są potrzebni, a opętania przez demony jak najzupełniej dosłowne i realne. Wydawałoby się, że gdzie Rzym, gdzie Krym, ale jeszcze by wyszło na to, że palone na stosie czarownice wcale nie spotykały się na sabatach z diabłami... Dla mnie Konik jest niepoważnym autorem, choćby z tego powodu.

W skrócie podsumowując całość: zawsze znajdzie się jakiś niewyżyty kościółkowiec uczący ojca, jak dzieci robić. I do tego w wątku o wazektomii, of all things.

172

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:

"Wazektomia pomaga czy psuje?? "

Jeżeli życie sprowadzasz do seksu, to pewnie pomoga, bo można kopulować bez naturalnych konsekwencji wynikających z istoty seksu. Ale czy to jest pomoc, jeżeli spojrzy się na życie całościowo?
Podstawowym wyrazem miłości między kobietą i mężczyzną jest  m.in. otwarcie się na potomstwo (w sposób godziwy).

Czyli psuje, bo jakby nie było, człowiek był, jest i będzie zawsze z miłości i do miłości przeznaczony, więc wszystko co jest wbrew temu psuje człowieka i miłość między Bogiem i człowiekiem i człowiekiem-człowiekiem.

Jak ktos ma dzieci i nie chce wiecej to nic nie psuje tylko pomaga

Dalej psuje, bo seks sprowadza tylko do przyjemności a odrywa od m.in. odpowiedzialności i nie sprzyja uczeniu się panowania nad popędem, poznawaniu i uwzględnianiu różnych stanów w organizmie żony.
Wazaktomia sprzyja co najwyżej w beztrosce i sprowadzaniu się do obiektów seksualnych, które mają przynosić tylko przyjemność. Mimo wszystko jest to błędne.

Kompulsywną chęć/przymus seksu rozwiązuję się bardziej na gruncie psychiki, a nie poprzez wazektomię i sprzyjanie działaniom kompulsywnym.

Omg...Kaznodzieja? wink Seks jako przyjemność sama w sobie - źle, wazektomia - też  źle. Sprowadzasz seks do jakiejś misji a to może być własnie beztroska przyjemność, gdy się zadba o odpowiedzialność a wazektomia własnie z niej wynika. Nie każdy kto się seksi robi to ku chwale ludzkości, aby się rozmnażać. Są też tacy, ktorzy JUŻ nie chcą się rozmnażać i stąd wazektomia.  To jedna z metod antykoncepcji, ale rozumiem, że Twoja religia każdą uznaje za grzech smile Żyj i daj żyć innym.

173

Odp: Wazektomia pomaga czy psuje??
Solaris napisał/a:
MaciejO0o.. napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Jak ktos ma dzieci i nie chce wiecej to nic nie psuje tylko pomaga

Dalej psuje, bo seks sprowadza tylko do przyjemności a odrywa od m.in. odpowiedzialności i nie sprzyja uczeniu się panowania nad popędem, poznawaniu i uwzględnianiu różnych stanów w organizmie żony.
Wazaktomia sprzyja co najwyżej w beztrosce i sprowadzaniu się do obiektów seksualnych, które mają przynosić tylko przyjemność. Mimo wszystko jest to błędne.

Kompulsywną chęć/przymus seksu rozwiązuję się bardziej na gruncie psychiki, a nie poprzez wazektomię i sprzyjanie działaniom kompulsywnym.

Omg...Kaznodzieja? wink Seks jako przyjemność sama w sobie - źle, wazektomia - też  źle. Sprowadzasz seks do jakiejś misji a to może być własnie beztroska przyjemność, gdy się zadba o odpowiedzialność a wazektomia własnie z niej wynika. Nie każdy kto się seksi robi to ku chwale ludzkości, aby się rozmnażać. Są też tacy, ktorzy JUŻ nie chcą się rozmnażać i stąd wazektomia.  To jedna z metod antykoncepcji, ale rozumiem, że Twoja religia każdą uznaje za grzech smile Żyj i daj żyć innym.

To juz jest jakis fanatyzm... nawet ja mimo, ze religijna to uwazam, ze seks powinien byc przyjemnoscia. Antykoncepcje tez uznaje.

Posty [ 131 do 173 z 173 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ANTYKONCEPCJA HORMONALNA ORAZ NATURALNA » Wazektomia pomaga czy psuje??

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024