Witam, mam (dla mnie spory) problem. Na samym początku nadmiernie że jestem chłopakiem (18 lat), być może forum dla kobiet nie jest odpowiednim miejscem na szukanie pomocy dla faceta, ale męskich forów o tematyce związków raczej nie ma.
W marcu poznałem dziewczynę, na początku była to przyjaźń, ale wiadomo że jak spędziliśmy że sobą całe dnie, oboje świetnie czując się w swoim towarzystwie, to przerodziło się to w coś większego. Od połowy kwietnia zostaliśmy parą, spotykaliśmy się już głównie w łóżku (bez żadnego seksu, wspólne leżenie, oglądanie filmów, rozmowy, śniadania, pocałunki itp.), na początku maja Agata (tak miała na imię ta dziewczyna) zaproponowała seks (była to jej inicjatywa, ja wcześniej tematu nue podejmowalem), zgodzilem się ale żeby zrobić to s kilku krokach, nie od razu (w sensie pierw spędzić ze sobą cały dzień nago itd.). Przez całą majówkę zmierzalismy w stronę seksu klasycznego (oralny uprawialismy), I w przed dzień kiedy mieliśmy TO zrobić ona stwierdziła że zrywa że mną, i że jest zainteresowana tylko przyjaźnią. Ja byłem i jestem w niej kompletnie zakochany i pomimo że ona tego nie akceptowała zdarzyło się parę razy np. Stać po jej domem kilka godzin, męczyć telefonami. Potem się jeszcze spotykaliśmy jako przyjaciele, ponieważ ja bym nie przeżył że świadomością że już się z nią nie zobaczę, było mi z tym strasznie źle, po każdym spotkaniu oboje czuliśmy się coraz gorzej, ona to widziała i nie chciała się już widzieć że mną, ale ja nalegalem. W czerwcu kiedy powiedziała że się że mną już nie spotka, załamalem się kompletnie, bo poczułem że znikł cały sens życia, spotkania na które czekałem całymi dniami i o których tylko przez cały czas myślałem. Po znajomościach załatwiłem sobie psychotropiy, cały dzień przeżywałem niczym zombie, nie czując kompletnie nic, prócz senność, nawet nauczyciele za każdym razem jak wchodziłem na lekcje odsyłali mnie do pielęgniarki, najgorsze jednak że i tak jak budzilem się rano, zanim wziąłem kolejna dawkę czułem chęć zakończenia życia, po dwóch tygodniach na psychotropach, miałem próbę samobójczą, z której wyszedłem cało tylko dzięki przyjacielowi. Potem Agata się dowiedziała o moich problemach, zgodziła się na spotkania, ale potem ponownie stwierdziła że to mnie tylko jeszcze bardziej krzywdzi. Obecnie wyjechała na całe wakacje za granicę, nie mam prawie z nią kontaktu, jedynie pisałem z nią niedawno, ale napisała mi wprost że ta relacja nie ma sensu i po wakacjach i tak nie da mi tego co bym chciał.
Ja jestem w stanie zrobić dla niej wszystko, poświęcić się w 100%, siebie, swój czas, swoje marzenia dla jej marzeń, każde pieniądze - wszystko. Tylko czy jest sens się jeszcze w ogóle starać? Czy mam jakiekolwiek szanse?
Domyślam się że będzie trudno odpowiedzieć, bo informacje które podałem się bardzo ogólne i nie m ich za wiele. Jeśli jednak ktoś zechce mi pomóc, chętnie napisze więcej i bardziej szczegółowo.