Ja poznałam mojego Darka przez internet i nie powiem bałam się ale z dnia na dzień zaczęłam mu ufać jesteśmy ze sobą 5 lat czy jestem z nim szczęśliwa chyba nie ale mamy dziecko a to zobowiązuje na całe życie milusiego dnia
67 2016-09-02 08:31:46 Ostatnio edytowany przez Nina_J (2016-09-02 08:34:59)
Być może moje myślenie jeszcze się zmieni, natomiast nie uważam, że dziecko jest powodem, dla którego dwoje ludzi miałoby męczyć się w związku bez miłości i odgrywać na pozór kochającą się rodzinkę
Zgadzam się tu z Tobą malinka17. Moim zdaniem także dziecko nie zobowiązuje do tego, aby para (że tak to kolokwialnie ujmę) "kisiła się ze sobą" przez naście lat tylko ze względu na dziecko.
Ludzie są różni. Znamy typy osób określanych jako "toksyczny, niereformowalny, chamski". Niektóre cechy mogą ujawnić się po X latach nawet, jeżeli przed ślubem owy/owa miłość życia była spełnieniem fantazji. Nie raz widzi się mężczyznę, bądź kobietę, którzy są źle traktowani w małżeństwie. Może i rozwodów jest więcej, ze względu na czasy jakie mamy, seks będący kapturem dzisiejszego marketingu, promowaniu go na dobrą sprawę gdziekolwiek się da (stąd moim zdaniem jest ich więcej), jednak wolę patrzeć na kobietę po czterdziestce z nowym partnerem, układającą swoje życie na nowo niż taką, która ma smutną twarz, nie posiadającą marzeń.
70 2016-10-06 22:17:49 Ostatnio edytowany przez Ruta (2016-10-06 22:18:42)
Mojego partnera też poznałam przez internet. Dokładniej to na forum dyskusyjnym.
Po kilku miesiącach kontaktów online, zaprosiłam go do siebie. Dzieliło nas prawie 640km.
On myślał, że zostanie 3 dni, ja zakładałam około tygodnia. Został na 2 lata. ;-)
Tak w skrócie. Zamieszkał u mnie po 2tyg. wizyty - zaproponował mu to mój tata, za zgoda mojej mamy. Ja miałam lat 20, on 27.
Po 2 latach przeniosłam się do jego rodzinnego miasta. I tu spędziliśmy już prawie 3 lata. Oficjalnie będziemy ze sobą (i w związku i mieszkać) prawie 5 lat. Dalej planujemy przyszłość razem. Więc się da.
Ale trzeba uważać. Mimo wszystko. ;-)
Wiadomo, można trafić na odpowiednią osobą. Los nie bez powodu podsyła nam pomysł, żeby zajrzeć tu i tam. A co do odległości, można w niej żyć czy to 400 km czy 1200 km Wystarczy chęć i zaangażowanie, zainteresowanie, no i oczywiście uczucie.
Odzywam się znów po kilku miesiącach. Chcę potwierdzić wszystko, co napisałam w pierwszym poście tego tematu.
Niestety jego studia i moja szkoła nie sprzyjają spotkaniom, bo jesteśmy zarzucani materiałem. Drugi raz odwiedził mnie po grudniowych świętach, wyjechał po sylwestrze - 5 dni pobytu. Część w hotelu, część u mnie - rodzice po pierwszej wizycie w sierpniu nabrali do niego sympatii jak widać, co nas ucieszyło.
Kolejny wyjazd, tym razem mój, zaplanowany jest na początek marca, następny - już jego, za +/- trzy tygodnie, z okazji naszych marcowych urodzin.
Kilka tygodni temu usłyszałam "kocham cię", do którego podeszłam z dystansem, w końcu znamy się krótko. Jednak leżąc przy nim w ostatnich dniach ostatniego pobytu u mnie, powiedziałam mu to samo. Tak poczułam, poczułam, że go kocham, że jest dla mnie bardzo ważny, że tylko z nim jestem taka szczęśliwa.
Rozmowy są oczywiście nadal. Stało się naszą tradycją, że co wieczór o 22 zasiadamy oboje w mieszkaniach i włączamy Skype.
Rodzina wie, że istnieje pewien chłopak, który zawrócił mi w głowie. Wie, że to mój chłopak. A oficjalnie poznają go na weselu, które szykuje się w mojej rodzinie w czerwcu.
Jestem wniebowzięta. Plany na spotkania są, ale najważniejsza jest nadzieja na zakończenie takiego związku na odległość. Nadzieja i oczekiwanie skończenia przeze mnie szkoły średniej i przeprowadzka do jego miasta - co generalnie jest dość odległym tematem na przyszły rok.
Chcę, żeby nasz związek przetrwał, ale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze życie ułoży się po mojej myśli. Wiem, że coś może się między nami zepsuć, posypać, ale dopóki będziemy się starać, angażować i ufać sobie nawzajem, będzie dobrze i ja w to wierzę. Trzymajcie kciuki!
Bardzo fajna historia i życzę Ci powodzenia! Jak tylko będziecie mieć okazję do spotkań, to warto próbować jak najczęściej. Ja sama mam wiele internetowych znajomości nie tylko tych czysto przyjacielskich i można rzeczywiście spotkać bardzo ciekawe osoby, którym warto zaufać.
W sumie to nie az takie wazne dla mnie czy wam sie uda czy jednak nie. Wazne ze jestescie madrymi mlodymi ludzmi ktorzy cudownie dojrzewają. Pozdrawiam Was!
Hej malinka17!!
Nie wiem czy tu jeszcze zagladniesz.
Jesli tak to moze zechcesz przeczytac moja historie
Ja 15 lat, on 17. Ja z Gdańska, on z Krakowa wiec ponad 600 km odległosci. Poznaliśmy się przez internet, pierwsze spotkanie po roku wiec dosc dlugo czekania. i to ja pojechalam pierwsza do niego, i w sumie gdy mi to zaproponował długo się nad tym nie zastanawiałam. Choc tak do konca nie moglam byc pewna kto kryje sie po drugiej stronie. Rozmawialismy duzo przed telefon, sms, Skype. Mialam pojechac na tydzien, zostalam miesiac.. musiałam wracac, konczyly sie wakacje. Ale obiecalismy sobie, że to nie jest ostatnie spotkanie. I nie było. Robilismy wszystko, kombinowalismy na wszystkie sposoby, zeby tylko sie zobaczyc.. czekalismy na ferie, swieta, chocby dluzszy weekend zeby w koncy byc obok siebie. Widzielismy sie co 2 , co 3 bywalo ze i 4 miesiace. Bylo ciezko.. ale nigdy zadne z nas nie zwatpilo. Dzis jestesmy 6 lat i 5 miesiecy razem. Zareczeni od 1,5 roku, za rok mamy wyznaczona date slubu. od okolo 3,5 roku mieszkamy razem. I gdybym wtedy nie weszla na czat, i gdyby on nie wszedl... to kto wie jakby to sie potoczylo. A tak .. Mamy wszystko bo mamy siebie! I nie raz, nie dwa i nie trzy razy przez ten czas slyszalam, zebym sobie odpuscila bo mam 15 .. 16 lat to nie wiem co to milosc, i ze on na pewno nie traktuje mnie powaznie. Ze pojade tam i to bedzie najglupsze cos co moge zrobic, ze juz pozniej go nie zobacze. Ze nawet nie wiem co on robi gdy ja jestem u Siebie w miescie.. a ja, sama nie wiem czemu wiedzialam, ze to co robie jest wlasciwe.
I tobie zycze szczescia i wierze, ze Wam sie uda! Bo wiem, ze to jest mozliwe! <3
Jaki jest sens poznawać kogoś kto mieszka daleko skoro można o wiele lepiej poznać gdy mieszka w tym samym mieście. Bez bezpośrednich spotkań, które powinny długo trwać, jest duże ryzyko, że się nie uda.
Myślę że dużo ludzi ma takie podejście "poznam kogoś i zwiążę się jeśli ta osoba mieszka daleko ale w żadnym razie nie spotkam się z nikim z mojego miasta" i myślę że takie myślenie jest głęboko zaburzone. Ono się wiąże z lękiem i unikaniem ludzi. Osoba mieszkająca daleko jest idealizowana i skutki tego są złe. Pół roku korespondencji nie równa się nawet tygodniowi codziennych spotkań.
Do poprzednika:
Co Ty mówisz, nie uogólniaj.
Dużo ludzi ma takie podejście jak Ty, po co, dlaczego.. a Tu nie ma po co i dlaczego. Zakochujesz się i bum.. już, nie jest ważne jak daleko mieszka, jak sie poznaliscie.
I masz racje, pol roku korespondencji nie rowna sie nawet tygodniowi codziennych spotkan - owszem. ale radość po tym pół roku jak sie spotkacie - bezcenna
Kto nie przezyl tego - nie wie
Szczęścia życzę Autorko
Ciekawe czy autorka nadal jest w związku na odległosć z tym chłopakiem
Ja obecnie jestem w związku z mężczyzną poznanym przez internet, ale od początku wiedziałam, że szukam tylko kogoś z mojego miasta. I znalazłam kogoś szczególnego, oboje to wiedzieliśmy od razu.
Ale gdyby nie spotkania kilka razy w tygodniu, to chyba bym nie miała cierpliwości, żeby czekać miesiące na rozwój znajomości i poznawanie kogoś z drugiego końca Polski...
Autorka dalej jest z tym chłopakiem
Odpowiadając na pytanie... Jaki jest sens poznawać kogoś z tak daleka? Ano taki, że jak już się przytrafiło i zakochałam się w osobie poznanej przez Internet, to odległość schodzi na drugi plan.
Możecie sobie myśleć, po co to wszystko, skoro różni nas 400 kilometrów... Jednak mając poważne plany na przyszłość (czyt. studia w jego mieście), wiem, że jeszcze rok i nie będę musiała tak bardzo tęsknić. I zrobimy wszystko, żeby się udało. Taki jest sens całej sytuacji
Pozdrawiam serdecznie!
82 2017-02-12 22:16:40 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-02-12 22:17:13)
Jeśli dzieli Was taka odległość i możecie zobaczyć się dopiero we wakacje, to myślę, że powinniście zacząć rozmawiać przez skype'a. Może to nie są rzeczywiste spotkania, ale takie rozmowy dużą dają jeśli chodzi o poznawanie drugiego człowieka. Na Twoim miejscu, zaproponowałbym mu takie rozwiązanie, to taki kolejny krok przed Waszym upragnionym spotkaniem
Może naprostuję
W wakacje już się widzieliśmy. Potem dopiero tydzień na sylwestra. W ciągu najbliższych czterech miesięcy zobaczymy się trzy razy (w tym jedno z tych spotkań wiąże się dla niego z poznaniem całej mojej rodziny), natomiast przez Skype rozmawiamy regularnie od około pół roku
Może naprostuję
W wakacje już się widzieliśmy. Potem dopiero tydzień na sylwestra. W ciągu najbliższych czterech miesięcy zobaczymy się trzy razy (w tym jedno z tych spotkań wiąże się dla niego z poznaniem całej mojej rodziny), natomiast przez Skype rozmawiamy regularnie od około pół roku
To brzmi jak typowy związek na odległość, w którym w dodatku dobrze się układa. A to ostatnie jest najważniejsze, więc nie daj sobie wmówić, że takie związki nie mają racji bytu
Ciesz się, a ja życzę dalszego powodzenia
Dziękuję bardzo!
Od postów autorki, mimo że osoby bardzo młodej, wręcz bije ogromna dojrzałość, której często nie mają osoby nawet starsze od niej Życzę wam powodzenia, jesteś przykładem, że takie internetowe znajomości niekoniecznie muszą być z góry skazane na porażkę. Zwłaszcza, że są na znaczną odległość. Chociaż niestety zdarzają się nieczęsto
Pozdrawiam! Informuj nas czasem co tam u was.
Akurat przedwczoraj wróciłam z weekendu spędzonego u niego w mieście, to dopiero trzecie nasze spotkanie, a czuję, jakbyśmy znali się o wiele dłużej niż rok, głównie internetowo. Wiecie, zero wstydu, śmianie się z tych samych żartów, brak skrępowania podczas milczenia. Ze spotkaniami wyszło lepiej, niż się spodziewałam: w kwietniu weekend u mnie, w maju tydzień u niego, a w czerwcu dwa weekendy zamiennie u mnie i u niego. Będę odzywać się czasem, żeby wspomnieć o sytuacji
Dziękuję za wszystkie miłe słowa
Jestem 4 rok z osobą, którą poznałam przez internet
Powodzenia, będę trzymała za was kciuki
Poznałam faceta przez internet,jesteśmy w średnim wieku,ze sobą tylko lub aż 15 miesięcy,wkrótce zaręczyny.Można-można,ale z głową.
Ja też poznałam swojego męża przez internet. Bardzo szybko z nim zamieszkałam i jesteśmy już szczęśliwym małżeństwem 11 lat. To jest przykład, że nie należy wszystkich takich znajomości wrzucać do jednego worka
Z mojego doświadczenia poznasz Go tylko z lepszej strony może tylko część jego nawyków itp. Owszem w internecie jak i w realu można spotkać dobrych ludzi, tego jedynego ale taka odległość między sobą nie wróży nic dobrego. Trzeba się dobrze poznać, czy pasujecie do siebie, a taka odległość uniemożliwia. Zawsze zwracaj uwagę na szczegóły, podteksty możesz tak o wiele lepiej Go czy kogo innego poznać.
Znam go ponad rok i naprawdę sporo już o nim wiem. Poza tym, mam plany na przyszłość, które pozwolą nam dogłębnie poznać siebie nawzajem. Wtedy wszystko się wyjaśni i nie będzie wątpliwości.
Fajnie, że jest tak wiele szczęśliwych związków, które zapoczątkował Internet, powodzenia!
Napewno nie spotykaj się z nim
Myślę, że na Twoim miejscu powiedziałabym mamie o wszystkim i nocowałabym w domu. A z chłopakiem będziesz mogła spędzać całe dnie. Nocy przecież nie musisz, zwłaszcza, że sama napisałaś, że nie zamierzasz uprawiać z nim seksu.
Myślę, że na Twoim miejscu powiedziałabym mamie o wszystkim i nocowałabym w domu. A z chłopakiem będziesz mogła spędzać całe dnie. Nocy przecież nie musisz, zwłaszcza, że sama napisałaś, że nie zamierzasz uprawiać z nim seksu.
Zachęcam do zapoznawania się z wątkami forum w całości, żeby być z tematami na bieżąco
Ja nie wiem... Czy tak trudno jest przeczytać chociaż kilka ostatnich postów lub spojrzeć na datę założenia wątku?
Od czerwca minęło 9 miesięcy i relacja z chłopakiem bardzo się zacieśniła. Spotykam się z nim i będę się spotykać nadal, a rodzice już dawno go poznali.
Ja nie wiem... Czy tak trudno jest przeczytać chociaż kilka ostatnich postów lub spojrzeć na datę założenia wątku?
Od czerwca minęło 9 miesięcy i relacja z chłopakiem bardzo się zacieśniła. Spotykam się z nim i będę się spotykać nadal, a rodzice już dawno go poznali.
Malinka ,też Ci kibicuję. Ale pamiętaj ,kochaj sercem a myśl głową.
Dziękuję!
I oczywiście, uważam. Mam taki charakter, że wszystko dokładnie analizuję, rozważam różne możliwości, za i przeciw. Ale akurat jego jestem pewna
Krejzolka ma racje !
Nie chcę Cię zrażać, chcę, żebyś tylko była świadoma tego, że Internet to Internet i rozmowy telefoniczne to tylko rozmowy telefoniczne, że najważniejsze jest spotkanie twarzą w twarz.
Ludzie, weźcie przed napisaniem rzućcie okiem chociaż na ostatnie posty, żeby nie radzić w sytuacjach, które miały miejsce rok temu.
Rozmawiam z nim codziennie na Skype, widujemy się tak często jak to możliwe, a w tym roku w mojej rodzinie są dwa wesela, na które razem idziemy i to już zaklepane, a kiedy przyjeżdża, śpi u mnie te kilka nocy i rodzice nie robią wielkich problemów, więc jak widać nie jest to podejrzany typ, skoro nawet rodzice już się przekonali.
Witam ponownie! Nowy temat został zamknięty i zgodnie z pouczeniem, kontynuuję tutaj
Ja i W. jesteśmy parą.
Kontakt utrzymujemy codziennie - w ciągu dnia piszemy, wieczorem godzinę lub dwie poświęcamy na rozmowę na Skype. Ostatnio spotykamy się co miesiąc na okres niemal tygodnia, także w tym momencie nie jest źle (weekend w kwietniu, później tydzień majówki, potem weekend na początku czerwca, a dzisiaj wróciłam po pięciu dniach u niego).
Właśnie na początku czerwca br. mieliśmy w mojej rodzinie wesele, w związku z czym rodzinie z grubsza został przedstawiony. We wrześniu szykuje się drugie, więc relacja między nami stosunkowo się zacieśnia. Ostatnio coraz więcej wspomina również o przedstawieniu mnie swoim rodzicom, ale nie jestem przekonana póki co - choć pewnie to kwestia najbliższych tygodni.
Do sedna. Od września zaczynam trzecią i tym samym ostatnią klasę liceum. A z upływem czasu coraz bardziej dręczy mnie wizja przyszłości. Nie wiem co mam robić...
Kocham mojego chłopaka. I naprawdę to nie są puste słowa, skoro trwam w związku na odległość kilka miesięcy, bardzo angażuję się emocjonalnie, zresztą podobnie co on. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez niego, tylko jemu mówię wszystko co dzieje się w moim życiu.
Problem tkwi w studiach. Wiem, że kolejne kilka lat rozłąki mocno wpłyną na psychikę, bo sytuacja jest trudna, kiedy widzimy się co miesiąc czy nawet dłużej. Wiem, że prawdopodobieństwo rozstania będzie wtedy duże, mimo wszystko.
Z drugiej strony boję się reakcji rodziny, kiedy dowiedzieliby się... Za rok po maturze będę miała skończone 19 lat, spora część znajomych wyjeżdża na studia poza miasto rodzinne. Marzę o tym, żeby przeprowadzić się do chłopaka. Nie, nie zgłupiałam przez tę miłość i dokładnie zastanawiam się nad konsekwencjami takiej decyzji.
Na pewno nie będę mogła liczyć na znaczącą pomoc ze strony rodziców. Zresztą nie chcę, skoro rozważam usamodzielnienie się. Myślę nad wakacyjną pracą za granicą z chłopakiem za rok - to byłby porządny zastrzyk gotówki. Poza tym w związku z sytuacją finansową w mojej rodzinie, najprawdopodobniej będę mogła liczyć na stypendium socjalne.
Zastanawiam się nad wynajęciem wspólnie mieszkania z jego kolegami, przy czym dzieliłabym pokój z chłopakiem.
Dodam, że gdy przyjeżdżam do niego, mieszamy wtedy wspólnie w jego niedużym wynajmowanym pokoju, razem gotujemy, robimy zakupy.
Ponadto jest niekonfliktowy, raczej spokojny, za to ja mam dość wybuchowy charakter, ale dajemy radę. O jego uczucia się nie boję, martwi mnie raczej, czy decyzja o przeprowadzce byłaby słuszna... Bardzo zależy mi na opinii postronnych osób, chętnie wysłucham wszelkich rad
Ja właśnie uważam, że z takiej internetowej znajomości może wyniknąć coś wielkiego, bo w końcu tak można bardzo dobrze poznać osobę:)
Cześć!
Postanowiłam odezwać się znowu, już po ponad roku od ostatniego wpisu.
Na dzień dzisiejszy jestem przyjęta na studia na uczelni w jego mieście - wszystkie formalności zostały załatwione.
Mieszkanie również jest dogadane. Od września będę wynajmować pokój w czteropokojowym mieszkaniu, w którym mieszka on, jego kolega i koleżanka.
Znamy swoich rodziców, a tak się złożyło, że razem bawiliśmy się już na czterech weselach w mojej rodzinie.
Nasza dość trudna sytuacja, która trwa ponad dwa lata, za dwa miesiące będzie miała najpiękniejszy, jaki mogłam sobie wyobrazić, finał - spędzanie że sobą czasu na codzień.
Pozdrawiam serdecznie!
Poznałam swojego męża przez internet i to w dodatku na portalu randkowym więc można
Poznałam swojego męża przez internet i to w dodatku na portalu randkowym więc można
Szczęścia!
malinka 17 świetnie się czytało Twoja historię, życzę powodzenia Tobie i Twojemu chłopakowi. Dużo szczęścia!