Aborcja na żądanie!!! - Netkobiety.pl

Masz rację majka, to jest niezwykle trudny temat.

Nie rozumiem Twojej reakcji. Dyskusja jest kulturalna - dlaczego zamykać temat?
Osoby, dla których wątek jest źródłem bólu mogą po prostu nie zaglądać.
Dyskusja jest ciekawa, rozmawiamy od dobrych kilkunastu stron - szkoda zamykać.

Moim zdaniem przesadzasz.

Przypuszczam, że gdyby temat był denny, to nikt by się w nim nie wypowiadał.
A wypowiada się sporo osób jednak i nie tylko kobiet.

Cyngli, a czy nie uważasz, że temat jest na tyle poważny, że rozpatrywanie go w kategoriach denny/ciekawy jest trochę nie na miejscu?

Przepraszam Majka, dlatego, ze dokonałam aborcji, to o aborcji nie mogę rozmawiać? Nie znam się? Nie mam kwalifikacji?

Bzdura. Zdanie w temacie może mieć KAZDA kobieta.

Masz własne.

Reszta mnie nie interesanto.

Nie porównujmy Twojej aborcji, do zdychania na kozetce...proszę.

ładnie potrafisz manipulować Cyngli

Ze mną...nie będzie tak łatwo

Szczerze, to nie wiem o co Ci chodzi.

Napisałaś, że temat jest denny, a ja, że ciekawy. Gdzie tu manipulacja?

Lubię Cię i nie chcę się z Tobą kłócić, dlatego pozwól, że zakończę w tym miejscu.
Uważam, że szkoda zamykać ten temat. I tyle.

No ok i ja się z tym nie zgadzam.

Nie przypominam sobie, bym pisała takie okrutne rzeczy.
Wręcz przeciwnie, napisałam, że jest mi bardzo przykro z tego powodu.

Masz gorszy dzień i mi się obrywa?

Pokaż mi, gdzie ja na tym forum opowiedziałam się kiedykolwiek ZA OKRUCIEŃSTWEM.
Czekam.

To, że jestem za aborcją farmakologiczną, to nie oznacza, że nie rusza mnie ból sześciomiesięcznego noworodka i obojętność personelu medycznego.
Trochę mi przykro, serio.

Nie mam gorszego dnia.
Zwyczajnie,nie godzę się z Twoimi poglądami.
Niepotrzebnie edycję dałaś,bo wiem co mówiłaś.Jednakże trudno mnie zrozumieć ludzi,stających poniekąd w rozkroku.

Nie godzę się z tym,że kobiecie odbiera się prawo decyzji....ale nadrzędną rzeczą będzie cierpienie małego człowieka...który,nic nie powie,nie złoży deklaracji,sam sie nie uśmierci.

Nie mówię tu o moralności kobiety,rodzica/ów
Mówię o sumieniu lekarza.
Nie widzicie tego?

I oszołomów,których temat rajcuje.

No to narzekaj na lekarzy. Jeżeli zmusili dziecko do niepotrzebnego bolu, powinni być scigani litera prawa i osadzeni za niewykonywanie przysięgi lekarskiej.

A co z Prof. Chazanem, który decydując się nie abortowac, zafundowal choremu dziecku jakies twa tygodnie OKROPNEJ egzystencji?

Nie wiem,dlaczego zacytowałaś moje słowa?
Nie jestem proffilerem...nawet nie wiem co to słowo znaczy,nie jestem moherem,ani wyznawcą PIS.

Wkoorwia mnie fakt przypisywania czegoś,czego NIE MA.Pomijając merytorykę tematu.

Zacytowałam Twoje słowa, bo mnie rozbawiły i chciałam się do jich odnieść.
Prolife to ruch walczący przeciwko prawu do aborcji i oznacza tyle co "za życiem". Osoby idące tym nurtem to proliferzy. Nie napisałam słowa o partiach ani materialach

Ostatnich dwóch zdań nie rozumiem...czego nie ma? I jak pomija się merytorykę tematu?

Do czego chcesz się odnosić?
Do pozostawionego dziecka na kozetce...które umierało? To niechciane?Aborcyjne.Z Downem.

Jeszcze raz...dla czterolatków!!!
Nie jestem przeciw aborcji?
Wróć do wcześniejszych moich postów.Czytaj...z uwagą.

Chcecie...to skrobcie się do kości...kij mi do tego...ale przestańcie ryczeć,że biedne takie jesteście
.Bo mam odruch wymiotny ....bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee

I chwalcie swojego Doktora

Peace.

Edit:
Na marginesie...baw się dalej na trupach.Fajnie,co?Zabawnie ...u la,la

Nic z tego nie rozumiem, co się tutaj dzieje.

Pewnie,przecież nikt nie będzie brał pod uwagę zdania oszołomki,która burzy się,że sześciomiesięczne dziecko zdycha jak pies.

Sorrki...o psy się jakoś dba.

To ja mam ciasny umysł.Niech żyje Hedonizm i wolność "D

I skrobanie.......DZIECI...nie płodów,czy zarodków.

In_ka, to dziecko nie mialo wykształconej czaszki, co jest faktem. Nie przezyloby za żadna cholerę. Zmuszanie matki do rodzenia było niesamowitym okrucieństwem, które skazywalo ja na patrzenie jak ono meczy się, cierpi i umiera.

Chazan jest człowiekiem, którego uważam za niesamowicie niemoralnego, zapatrzonego w siebie i absolutnie obrzydliwego.

Nie. Nie trudne. Zresztą, pisałam podobne rzeczy, od postu 322.

Tu NIKT nie cieszył się z cierpień małego dziecka. NIKT. Wręcz przeciwnie.

No wlasnie mam wrazenie, ze Majka zupełnie nie czyta co piszemy, ale co chce zobaczyć.

Majka, nie skaczemy.
Zdziwiło nas to, że chciałaś zamknąć dyskusję, ponieważ toczy się już kilkanaście dni i dużo osób się w nią zaangażowało.
To wszystko.

Osobiście NIC do Ciebie nie mam, przecież wiesz.

Mengele i wielu innych, Powodujących cierpienia innych też wykonali wyboru zgodnego z własnym sumieniem...tylko jak można takich potworów ocenić pozytywnie?

Chciałam sprowokować do przemyślenia tematu, spojrzenia z innej strony, myślenia...szkoda, że nie zareagujesz, niemniej nie zaskakuje mnie to.

Odpowie ci sam prof. Chazan Beyondblackie.
Prof. Bogdan Chazan: Pomaganie matce poprzez zabicie jej dziecka to rzeczywiście jest taki dość dziwny sposób pomocy… Aborcja nie jest tutaj środkiem, który by mógł pomóc czy dziecku, czy matce. Dziecku nie, ponieważ cierpienie jakie są związane z zabiegiem aborcji w 23 czy 24 tygodniu ciąży, kiedy dziecko już czuje ból, jak noworodek, które rodzi się w tym tygodniu ciąży, są ogromne.

Mówi się o cierpieniach jakie spotkałyby to dziecko po urodzeniu, ale nie bierze się pod uwagę straszliwych cierpień związanych z wyciąganiem tego dziecka, z jego rozkawałkowywaniem… Ktoś kto nie widział tego rodzaju procedury jaką jest aborcja w 23, 24 tygodniu ciąży, ten naprawdę niewiele wie. To jest atmosfera jak w pobliżu szafotu. Niewielu ludzi jest w stanie to znieść. Położne, które muszą asystować przy takich zabiegach często zmieniają pracę.

Natomiast jeżeli chodzi o matkę, to z punktu widzenia zdrowotnego, wywołanie aborcji w 23, 24 tygodniu jest co najmniej tak niebezpieczne jak poród w ciąży donoszonej. Trzeba tu jednakże wziąć pod uwagę następstwa psychiczne, jej życie później. Jestem zdania, że donoszenie ciąży w tym przypadku byłoby lepsze. Różnie to bywa potem z tymi wspomnieniami. Myślę, że osiąganie szczęścia przez matkę w ten sposób jest chybionym pomysłem.

(...) Dobrze pamiętam swoją ostatnią aborcję, pod koniec lat 80. Zgłosiła się do mnie koleżanka anestezjolog z prośbą, żeby przeprowadzić aborcję u pacjentki, bo ona ma wadę serca i boi się śmierci. Bardzo to przeżyłem i wówczas postanowiłem, że już nigdy więcej tego nie zrobię - powiedział prof. Chazan.  (...)

Profesor Bogdan Chazan: Przeprowadziłem w sumie około 500 aborcji !!!

A to myślisz, że dużo czy mało? Jak na lekarza ginekologa z takim stażem w zawodzie.
Wiesz jakie było prawo (dotyczące aborcji) w Polsce przed latami 80 siątymi minionego wieku?
Ile np. rocznie wykonywano takich aborcji ?

Ciekawe ile z nami pobędziesz?Hmm...

A wracając do tematu:) Jestem przeciwna aborcji, ale nikt kobietom niczego nie powinien narzucać:)

Ja tą sprawę znam od podszewki:) Zgodnie z prawem powinien wskazać innego lekarza, który tej kobiecie pomoże. Nie zrobił tego. To powinna być decyzja kobiety, bo jej dziecko umierało w męczarniach.. A on ją zostawił z problemem samą. I co z tego , że od 20 lat nie wykonywał?:) Jakie to ma znaczenie?:) Wykonał 500 aborcji - bardzo dużo, więc nie powinien być obrońcą moralności... Hipokryzja