daenerys7 napisał/a:Mierzi mnie podejście niektórych do aborcji, tj. niemalże jak do usunięcia migdałów. Patyczkują się nad losem kur i zwierząt, które idą na futra, a dziecko traktują jak pasożyta. Gdzie tu spójność?
No właśnie niestety nie patyczkują się (ludzie, na ogół) nad losem kur, i innych zwierząt (a odczuwają one ból znacznie mocniej niż "nienarodzeni", krowa/świnia prawdopodobnie tak samo jak dorosły człowiek), a usunięcie nienarodzonego uważają za potworne okrucieństwo.
Mnie bardziej już boli to że można sobie zamknąć inne istoty (zwierzęta) które w kwestii odczuwania bólu/zdolności do cierpienia niewiele się różnią od człowieka, w warunkach nie różniących się od tych jakie mieli więźniowie obozów koncentracyjnych.
Porównajmy te dwie sytuacje :
1. Rodzisz się jako świnia/krowa/gęś na farmie hodowlanej np. Od urodzenia przebywasz w ciemnym pomieszczeniu, nie widzisz nawet przez chwile słońca, ani trawy, NIE możesz wykonać praktycznie żadnego ruchu/NIE możesz rozprostować skrzydeł, Twoi współtowarzysze podgryzają Cię z rozpaczy, i frustracji, srają na Ciebie, człowiek wlewa Ci nadmiar pokarmu do buzi, dławisz się. Przed śmiercią kopią Cię (żeby Twoje mięsko lepiej smakowało), szczują celowo współbraci na Ciebie (adrenalina podczas stresu sprawia że mięso lepiej smakuje) i rażą prądem. Nazywajmy rzeczy po imieniu - to jest piekło na ziemi, bo jak inaczej nazwać bezustanne cierpienie bez chwili przerwy, bez odrobiny przyjemności? Tak na marginesie - ludzie spożywają o wiele więcej mięsa, niż potrzebują, gdyby jedli go mniej, zwierzęta żyłyby w dobrych warunkach (trawa, słońce), a i ludziom wyszłoby to na zdrowie 
2. Jesteś istotą w brzuchu mamy z gatunku ludzi, ktoś nagle przerywa Twoją jeszcze niesamodzielną egzystencję - koniec. Nic. Ani ciepienia, ani przyjemności. Nie ma Cię, nie dowiedziałaś się jak jest na świecie, nie zdążyłaś się z nim jeszcze emocjonalnie związać. Nie masz czego żałować. Czy brak cierpienia, i brak życia, nie jest czymś lepszym od skazania na życie w nieustannym cierpieniu (vide zwierzaki hodowane na mięso)?
Czemu los cierpiących "narodzonych" jakos mniej wielu z was oburza?
Powiem szczerze ze gdyby moja Mama miala niemowle, i ja mialabym wybierac miedzy Mama, a nowonarodoznym jej dzieckiem (miedzy zyciem jednej osoby, a drugiej), wybralabym bez zastanowienia Mamę (tak, to trochę inna sytuacja, bo chodzi o niemowlę).