MamaMamusia napisał/a:kammiś, tu nie chodzi o twoją chęć posiadania dzieci bądź jej brak. To jest mało istotne. Chodzi o to, że uważasz, iż twoje "nie chcę" ma rangę większa niż czyjeś prawo do życia. Zauważasz, że jest spora grupa kobiet, która nie nadaje sie na matki i na pewno nie spełni sie w tej roli (siebie do nich zaliczasz). Jestem w stanie się z tym zgodzić, ale następny krok już mojej aprobaty nie uzyskuje, ponieważ ty widzisz dla nich ratunek w aborcji, tzn mówisz coś w tym stylu - nie chcesz mieć dzieci? spoko, nic mi do tego , ale począć je możesz, to nic nie szkodzi, bo przecież najwyżej usuniesz...Ja natomiast mówię - nie chcesz mieć ? spoko, nic mi do tego, tylko bądź tak dobra i ich w związku z tym nie stwarzaj.
W sumie to dyskusja z tobą naświetla coś w rodzaju sedna całej tej awantury o aborcję na życzenie, które mimo iż ubrane w liczne werbalne fajerwerki, jest tak naprawdę dość banalne i opiera się właśnie na czyimś "nie chcę!" . to wszystko przypomina zachowanie rozkapryszonej nastolatki, która niby wie, niby świadoma, ale jak się okaże, że współżycie może doprowadzić do ciąży (cóż za prawda objawiona....), to raczej będzie nóżka tupać i modne hasła wykrzykiwać niż przyzna, że jednak jakiś tam udział w tym nie niekopalnym poczęciu miała. Zwrot " nie chcę!" bardzo często zastępuje odpowiedzialność. a wystarczy pomyśleć przed szkodą...
Powtarzam więc jeszcze raz - nie chcesz mieć dzieci to ich nie miej i tyle. Nie ma obowiązku ani ich posiadania, ani płodzenia!Ale nikt nie ma prawa zabraniać im seksu to ich ciało ich macice i ich wolność mają usunąć ciążę tak jak każdy ma prawo założyć firmę.
Hehe.
Nie każdy ma prawo założyć firmę, ale dobra może mieć orzeczony środek karny
To był żart oczywiście!