Rok po ślubie i pojawiła się Ona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Strony Poprzednia 1 18 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,236 do 1,300 z 1,397 ]

1,236

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Może to i lepiej, że cię nie chce. Ja bym też nie chciała. Taki brak lojalności i fakt, że jest ktoś trzeci w życiu naszego mężczyzny, może zabić miłość w jednej sekundzie. Bo od miłość do nienawiści jest jeden krok.
Myślę, że żona czuła, że nie jesteś na 100% w waszym małżeństwie. Chciałabym usłyszeć co ona ma do powiedzenia. To byłoby ciekawe jak ona to wszystko widzi i dlaczego nie potrafi powiedzieć: wróć.
Choć nawet ja czytając co piszesz Spens wyczuwam nutkę nieszczerości. Jakieś to wszystko na siłę wymuszone by usprawiedliwić siebie w razie rozwodu. Uciszyć sumienie.

Zobacz podobne tematy :

1,237

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
apologises napisał/a:

Dlaczego wprost nie zapytasz czego żona chce? Powrotu czy rozwodu? Pół roku to rozkład pożycia. Im dłużej tym gorzej.

To nie jest pytanie do tego chłopaka.
On tego nie zrobi, bo chce aby to żona podjęła tę decyzję.
Jeszcze ma do niej żal, że ona mu nie daje szansy.
Ja się jej w ogóle nie dziwię - u spensa widać agonię decyzyjności, opuścił dom, kiedy trzeba było najwięcej udowodnić i się starać.
Jak ta kobieta ma widzieć w nim oparcie i mężczyznę?
Lepiej niech się rozstaną i będą mieli szansę na ułożenie sobie życia z kimś innym.
Tu jest pozamiatane.

1,238

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Aniaa34 napisał/a:

Choć nawet ja czytając co piszesz Spens wyczuwam nutkę nieszczerości. Jakieś to wszystko na siłę wymuszone by usprawiedliwić siebie w razie rozwodu. Uciszyć sumienie.

Ten chłopak to papier i wydmuszka wink.
Tak jak mówisz, typowe zagranie na wyciszenie sumienia i argumenty przy rozwodzie, choć on wie jaka jest prawda smile.

1,239

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Żona Spensa wcale nie musi wiedzieć co dokładnie czuje, czego chce. Mogą się oboje dusić w żalach choćby 10-20 lat. Im szybciej któreś z nich dorośnie tym lepiej.
Spens,  Ty chociaż wiesz co się dzieje w Twoim domu ? Jesteś pewien czy chcesz wierzyć, że jest ok? Zranieni ludzie potrafią też nieźle się odegrać.

1,240 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-03 10:14:03)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dokładnie. Mądra, pełna godności Kobieta.
Nie doceniłam jej z początku, ale to pewnie dlatego, że Spens tak to przedstawił, że - "ta druga" (żona) była zakochana i chciała ślubu, rodziny, a pierwsza jego nie chciała w ogóle - to wybrał tą, która go chciała i postanowił, że jakoś wytrzyma.

Faktycznie tekst o 'żalu' do żony - ża ło sny i na maksa egoistyczny. Widać zero empatii, tylko taka poprawność polityczna właśnie: "Zrobię co wypada (nawet nie co trzeba) i będę miał temat z głowy, skoro i tak nie mogę być z moją true loveee sad."  No to MA z głowy.

Swoją drogą, jak naiwnym trzeba być jako dorosła osoba, żeby wierzyć, że Miłość polega na pogoni za wyobrażeniem o kimś, kto na codzień traktuje nas źle albo nas zwyczajnie nie chce.
A skoro nie chce to nie ma co się łudzić, że się go dobrze zna. Z czego? Z rozmów co jakiś czas przy drinku? Bo 'dobrze się rozmawia'? Ano dobrze, bo dlaczego nie?
Może nawet wystąpić silne zauroczenie, bardzo prawdopodobne, ale ..Miłość? haha
Faktycznie ludzie szastają tym słowem na prawo i lewo.

Przyszedł "kryzys" Spens poleciał do swojej Bogini, o żonie zapomniał  tak samo jak uważa, że po jego zdradzie ona powinna przyjąć go z otwartymi rękami.. tak ją kocha. wink
Do żony same wymagania i oczekiwania, od "boginki" - wymagania od siebie i gra va banque jak tylko pojawiła się okazja do spotkania z nią.

Klasyk.

1,241

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

faceci maja przechlapane...na takich forach jak to;)

spens wspolczuje ci, ludzie tutaj wylewaja swoje flustracje na ciebie brrr. zacznj myslec o sobie bo TEZ masz prawo do spokoju i szczescia. moim zdaniem zona nie chce powrotu, ale chce cie trzymac w poczuciu winy- to dla niej wygodna sytuacja, facet, ktory czuje sie winny jest latwym obiektem kontroli. zrob zdecydowany krok w strone np. rozwodu, a szybko sie przekonasz co twoja zona ma w glowie- no chyba, ze wolisz sie przez nastepne miesiace, lata lasic i prosic o wybaczenie- w tym samym czasie pracujac na rodzine ale bedac zdala od mozliwosci wplywania na nia, na rozwoj corki etc.
jesli zona jest obojetna, brak w niej nawet zlosci na ciebie to moim zdaniem to jest KONIEC, problem w tym, ze sad nie zasadzi tylko twojej winy za rozpad malzenstwa dlatego, ze 2 razy spotkales sie z inna kobieta na kawe- moim zdaniem to jest dylemat twojej zony, no ale juz fakt, ze wyjechales na obczyzne i jestes zdala moze stawiac cie w niekorzystnym swietle.

aby odbudowac zwiazek potrzebna jest wola obydwojga!

1,242

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
kejt38 napisał/a:

faceci maja przechlapane...na takich forach jak to;)

Kejt38, ależ mężczyźni dobrowolnie rejestrują się na takich forach jak to! wink

Boli, jak opinie innych nie są po ich myśli, w sensie nie przyklaskuje się zdradzie, nie głaszcze po zatroskanej główce, bierze w obronę zdradzoną stronę, boleśnie wypunktowuje krzywdę, jaką się robi dzieciom ...

Jest czego współczuć, Kejt38! I chciałabym sprostować coś. To, że ktoś się nie zgadza ze Spensem i innymi zdradzającymi nie oznacza, że jest sfrustrowany.

Teraz ja powiem: Brrr! Skąd u Ciebie taki wniosek?

A powiedz mi, skąd Ty wiesz, Kejt38, że żona Spensa chce go kontrolować?
Ostatni szczegółowy wpis był o tym, że ona nie chce go w ogóle widzieć po tej jeździe, jaką jej zafundował.

Czytałaś / czytałeś cały wątek?

Ja lubię wiarygodne wypowiedzi. Sprawdź, czy Spens spotykał się z panną 2 razy na kawę, na czym polegał rozkminiany tu problem.

Ależ oczywiście, że dokoptowana na trzeciego w małżeństwie panna to jest wyłącznie dylemat żony Spensa, nikogo innego! lol lol lol

On sobie chciał urozmaicić życie, a to ona zrobiła problem. Jak to żona! roll

1,243

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens ktos tu napisał, ze jesteś slaby, papier i wydmuszka, zgadzam sie w 200%. Ojciec tez z ciebie zaden, ani mąż ani nawet partner dla tej trzeciej. Smutne.

1,244 Ostatnio edytowany przez Spens2 (2016-08-03 20:06:46)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Akurat nie tobie oceniać jakim jestem ojcem.

Co do reszty możliwe, że macie rację, ale tak jak napisałem - nic na siłę.

1,245

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:

Akurat nie tobie oceniać jakim jestem ojcem.

Akurat tutaj bym nie oceniała tak drastycznie wink

Wiem z autopsji, że jak rodziców nic nie łączy i są ze sobą z rozsądku, to ciężko o fajną atmosferę w domu, która by się udzielała dzieciom.
Inna sprawa, że często przy rozwodach dzieci robią za 'karty przetargowe' - oby w tym przypadku tak nie było.

Spens może kochać swoją córkę, ot - po prostu nigdy nie kochał jego matki, albo inaczej - nigdy nie był w niej zakochany, tak jak był tej "drugiej", choć pierwszej w jego serduszku wink
Co zrobić.. pozostaje nauczyć się czytać sygnały, że jest się 'drugą opcją' , drugim wyborem - z rozsądku właśnie, aniżeli  szału pały czy macicy wink

Każdy z raz w życiu chyba był takim wyborem dla kogoś. Z różnych powodów.
Ważne żeby się na tym nie zawiesić i nie konstruować życia wokół tego.
Żona Spensa zdaje się szybko poskładała fakty do kupy i pojęła kim była, a teraz postanowiła ruszyć do przodu, już bez prób reanimacji tego teatrzyku z Autorem, koniec tej farsy - za co chapeau bas.

1,246

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Co do Córki to nie ma ważniejszej osoby w moim życiu. Tyle w tym temacie i wie o tym żona, która pomimo tego, że jest na mnie cięta nigdy nie wypowiedziała słów w stylu 'jesteś kiepskim ojcem'. Ona jest również bardzo dobrą i troskliwą mamą i jeśli dojdzie do rozwodu to dziecko nie będzie żadną kartą przetargową. Już kiedyś pisałem, że nie mam zamiaru dzieckiem grać i manipulować, że muszę za wszelką cenę wrócić bo Mała tęskni.

1,247

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spoko, wyluzuj poślady.

1,248 Ostatnio edytowany przez martyna2010 (2016-08-04 01:47:37)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Witaj Spens,

przeczytałam dokładnie Twój wątek od początku do końca i tak dużo chcę Ci powiedzieć... Wyjątkowo spokojnie opisujesz co Cię spotkało i całą tą sytuację z żoną. Odniosłam wrażenie - być może mylne - że decyzja o ślubie została podjęta z rozsądku, ze względu na dziecko, a żona mimo że zdajesz sobie sprawę że jest wspaniałą kobietą, nie została przez Ciebie obdarzona tak silnym uczuciem jakim powinny kierować się osoby podejmujące decyzję o wspólnym życiu, o byciu ze sobą na dobre i na złe, o trwaniu przy sobie aż do śmierci mimo wielu przeszkód. Od razu można też zauważyć różnice w opisywaniu przez Ciebie swojej żony, a kobiety, która ponownie pojawiła się i namieszała w Twoim życiu.

Jest mi potwornie żal Twojej żony, bo na pewno nie zasłużyła na to co jej zgotowałeś. Ponad rok temu obiecywałeś jej miłość, wierność i uczciwość, a dziś - po tak krótkim czasie - te słowa nie mają żadnego znaczenia. Nie rozumiem takich ludzi, takiego postępowania, upokarzania osoby którą podobno się kocha. W jednej chwili pod wpływem emocji zniszczyłeś wszystko, co powinno być dla Ciebie najcenniejsze. Pojawiła się kobieta, która znaczyła dla Ciebie bardzo wiele i zrobiła teraz na Tobie ogromne wrażenie, ale wygląd kiedyś przeminie, a to że obecnie dobrze się dogadujecie nie jest jednoznaczne z tym, że Wasz związek byłby zgodny z Twoimi oczekiwaniami. Owszem, na początku zawsze jest cudownie, ale nie wiesz czy warto dopóki nie spróbujesz. Myślę, że strasznie tę kobietę idealizujesz i właśnie przez to, że tak trudno kiedyś Ci było ją zdobyć a teraz masz na wyciągnięcie ręki, teraz chciałeś i mieć żonę i nie stracić "tej drugiej". Ale nie da się mieć ciastko i zjeść ciastko. Trzeba wybrać co ważniejsze, a Ty poniekąd wybrałeś właśnie tymi spotkaniami, spędzaniem czasu z kimś innym niż rodziną. Zastanawiam się czy naprawdę podczas tych spotkań nie pomyślałeś o tym co robisz i czym to może skutkować, nie myślałeś o dziecku, o żonie?!

W mojej ocenie - przechodząc już do momentu dowiedzenia się żony o Waszych spotkaniach - popełniłeś ogromny błąd wyjeżdżając. Rozłąka nigdy nie zbliża. NIGDY.  Wydaje mi się, że Twoja żona sama nie wiedziała, czy chce Twoich starań czy braku kontaktu z Tobą.  Nie mówię, że miałeś padać jej do stóp, ale powinieneś po prostu z nią być, wytłumaczyć wszystko, powiedzieć przede wszystkim co czujesz. Takim sytuacjom zazwyczaj towarzyszy sporo emocji, niezdecydowanie co robić, wtedy bardzo dobrym pomysłem jest napisanie po prostu listu - w rozmowie nie zawsze powiesz to co chcesz, nie ubierzesz w odpowiednie słowa, coś może umknąć, mogą paść różne słowa pod wpływem emocji, mogą być niedokończone zdania, a w liście możesz napisać wszystko co czujesz,, wszystko wytłumaczyć przekazać w odpowiedni sposób, a przy okazji uporządkować też swoje uczucia. I zazwyczaj zawsze osoba do której piszesz, przeczyta ten list. Nawet jeśli w danym momencie nie ma na to najmniejszej ochoty to  gdy emocje trochę opadną, znajdzie chwilę ciszy i na pewno przeczyta.   Żałuję strasznie, że nie trafiłam na Twój wątek szybciej, bo wtedy na świeżo na pewno namawiałabym Cię bardzo abyś to zrobił. smile

Twoja żona jest teraz baaardzo zraniona, osoba której ufała bezgranicznie i miała być na dobre i złe - zawiodła. Pewnie trochę Cię znienawidziła, ale na pewno jakaś cząstka miłości, która Cię darzyła - została. Wydaje mi się, że sama do końca teraz nie wie czego chce - z jednej strony nie chce na Ciebie patrzeć, z drugiej na pewno nadal Cię kocha i liczy na to, że będziesz o nią walczył. Nie rób nic na siłę, ale nie odpuszczaj. Buduj od nowa zaufanie, rozmawiaj z nią, jak trzeba to pomilcz, ale bądź przy niej. Nie oddalaj się za daleko, bądź zawsze gdy Cię potrzebuje. Musi widzieć, że Ci na niej zależy.

Na koniec chciałabym abyś w wolnej chwili przypomniał sobie kiedy pierwszy raz ujrzałeś wtedy jeszcze przyszłą żonę, co sprawiło, że się w niej zakochałeś? Co czułeś spotykając się  z nią ? A przede wszystkim przypomnij sobie dzień, który jest najważniejszy chyba dla każdego człowieka. Dzień, w którym decydujesz się wziąć odpowiedzialność za drugą osobę, której obiecujesz dozgonną miłość i wierność i trwanie razem mimo przeszkód .  Wspomnij, jakie uczucia Ci wtedy towarzyszyły, bo jeśli byłeś naprawdę szczęśliwy.... to choćby nie wiem, co się działo walcz o nią! Uczucia, które odżyją powinny być motorem napędowym do walki o rodzinę! Jeśli naprawdę byłeś szczęśliwy to nie powinieneś odpuszczać, jeśli Ci naprawdę zależy to nie możesz powiedzieć  " starałem się, ale nic na siłę",czy " nie będę ciągle błagał o powrót"! Chłopie,  walczysz o rodzinę!  O szczęście Twoje, Twojej żony, córeczki... Sam pisałeś - co prawda dawno- że jak w nocy popatrzyłeś na swoje kobiety jak śpią to doszedłeś do wniosku że nie możesz zniszczyć Waszej rodziny, a teraz odpuszczasz?!

Wiem, że pracujesz za granicą i ten kontakt jest ograniczony, dlatego - ja na Twoim miejscu jeśli oczywiście by mi zależało - napisałabym list. Pisałeś, że wyjaśniałeś już z żoną, ale co innego rozmowa, a co innego list , który możesz przeczytać kilkakrotnie i zrozumiesz dokładnie to co autor ma na myśli, a nie dopowiadanie coś po swojemu, bo w rozmowie zawsze można wszystko zrozumieć inaczej, czy coś przekręcić na swoje. Napisz od czego te spotkania się zaczęły, może chciałeś po prostu spotkać się  z tą kobietą i spokojnie zamknąć stary rozdział, co czułeś wtedy, co czujesz teraz. Napisz wszystko co czujesz. Gdy będziesz wracał do Polski poświęcaj swoim dziewczynom mnóstwo czasu, bądź przy nich. Bądź cierpliwy, wyrozumiały, powoli buduj to co zniszczyłeś.

Jestem dobrej myśli i wierzę, że uda się wszystko odbudować. Wierzę, że będziecie wspaniałą rodziną jak kilka miesięcy temu. smile

Pamiętaj - " Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie "

1,249

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
I_see_beyond napisał/a:
kejt38 napisał/a:

faceci maja przechlapane...na takich forach jak to;)

Kejt38, ależ mężczyźni dobrowolnie rejestrują się na takich forach jak to! wink

Boli, jak opinie innych nie są po ich myśli, w sensie nie przyklaskuje się zdradzie, nie głaszcze po zatroskanej główce, bierze w obronę zdradzoną stronę, boleśnie wypunktowuje krzywdę, jaką się robi dzieciom ...

Jest czego współczuć, Kejt38! I chciałabym sprostować coś. To, że ktoś się nie zgadza ze Spensem i innymi zdradzającymi nie oznacza, że jest sfrustrowany.

Teraz ja powiem: Brrr! Skąd u Ciebie taki wniosek?

A powiedz mi, skąd Ty wiesz, Kejt38, że żona Spensa chce go kontrolować?
Ostatni szczegółowy wpis był o tym, że ona nie chce go w ogóle widzieć po tej jeździe, jaką jej zafundował.

Czytałaś / czytałeś cały wątek?

Ja lubię wiarygodne wypowiedzi. Sprawdź, czy Spens spotykał się z panną 2 razy na kawę, na czym polegał rozkminiany tu problem.

Ależ oczywiście, że dokoptowana na trzeciego w małżeństwie panna to jest wyłącznie dylemat żony Spensa, nikogo innego! lol lol lol

On sobie chciał urozmaicić życie, a to ona zrobiła problem. Jak to żona! roll

wybacz, ze nie widze zycia czarno-bialo. nie jestem zaangazowana emocjonalnie w ich zwiazek, wiec patrze na suche fakty- czyli: spens spotkal sie z panna, o ktorej myslal, ze jest wciaz bardzo wazna osoba w jego zyciu- ale szybko sie okazalo, ze tak nie jest. zona dowiedziala sie o calej sytuacji i podjela kroki prowadzace do rozstania. minelo juz sporo miesiecy, a oni obydwoje wciaz sa w rozkroku, ani w lewo, ani w prawo.
oczywiscie "romantyczki" wychowane na bajeczkach o ksieciu na bialym koniu i milosci po grobowa deske uwazaja, ze teraz spens przez blizej nieokreslony czas powinnien sie kajac, blagac, przepraszac i co tam jeszcze....problem w tym, ze zona nie wykazuje w ogole ochoty na probe naprawcza zwiazku, nie daje spensowi szansy. oczywiscie wedle porad na forum spens powinnien ja "przeblagac"- tylko jak to ma wygladac, skoro ona zobojetniala?

strasznie osobiscie odebralas moj wpis, przeciez nie byl skierowany do wszystkich zdradzonych czy zdradzajacych, lub prawie zdradzajacych, a tylko i wylacznie do sytuacji spensa.

skad wiem, ze zona spensa chce go kontrolowac?

wyrazam swoja opinie wyniesiona z zycia- zawsze podkreslam, ze to moje zdanie (subiektywne). zona spensa ani go ostatecznie nie odrzuca, ani nie wyraza ochoty na naprawe zwiazku. facet jest uwieziony we wlasnych emocjach, poczuciu winy, teraz mozna mu mowic co moze, czego nie moze robic, gdzie sa jego prawa i gdzie sie koncza- to wygodne dla osoby, ktora, w tym momencie, jest gora.

1,250 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-08-04 09:11:05)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens jest ,,bezjajeczny ,,, taki miałki facet, który cichaczem wbija nóz w plecy. W zyciu nie chciałabym być z takim typem faceta. Te dwie kobiety jak widać tez doszły do tego wniosku. Mówie tutaj o zonie i o tej dziewczynie w której on podkochuje się cale życie. Mądre kobiety, bo lepiej być samej niż z takim typem.

Nigdy nie naprawia się związku poprzez wyjazd daleko na kilka miesięcy. Jak widać jemu to na rękę, bo przecież on ,,chciał,, ratować małżeństwo a tylko ta zona ,,zła i obojętna,,. Ojcem tez jest super, to nic ze wyjechał uciekl tak naprawdę, bo nie potreafi być prawdziwym mężczyzna i to on nie pokazuje czy rozwód czy ratowanie małżeństwa. Dlaczego tak robi? Bo nie wie czy jak z zona się rozwiedzie czy zostanie sam czy będzie ze swoja ukochaną. Ja bym miała gdzieś takiego faceta, który proponuje bycie w zwiazku na zasadzie ,,chcesz to będziemy razem, a jak nie chcesz to jeszcze lepiej,,.

1,251 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-08-04 09:38:47)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
kejt38 napisał/a:

wybacz, ze nie widze zycia czarno-bialo.

Wybaczam Ci, kejt38, bo ja też tak życia nie widzę. wink

kejt38 napisał/a:

oczywiscie "romantyczki" wychowane na bajeczkach o ksieciu na bialym koniu i milosci po grobowa deske uwazaja, ze teraz spens przez blizej nieokreslony czas powinnien sie kajac, blagac, przepraszac i co tam jeszcze....

Ja określiłam się już na tym forum najpierw jako rozważna, dopiero potem romantyczna. smile
Mnie mój mąż zdradzał. Odpowiem Ci teraz na podstawie własnego doświadczenia.

Nie chciałam, żeby mój mąż się kajał i klęczał przede mną. Bo ja nie lubię w ogóle, jak ktokolwiek tak robi. To dla mnie takie ... poniżające. Ja oczekiwałabym właśnie bycia ze mną i szczerej rozmowy, z konkretnymi propozycjami zmierzającymi do poprawy naszego związku.

Ale to zadanie bardzo trudne, jeśli żona Spensa czuje obojętność i nie chce go widzieć.
I tak ma prawo się czuć, emocje są jakie są.

To są właśnie te dramaty i konsekwencje, jakie niesie za sobą zdrada. sad

kejt38 napisał/a:

strasznie osobiscie odebralas moj wpis, przeciez nie byl skierowany do wszystkich zdradzonych czy zdradzajacych, lub prawie zdradzajacych, a tylko i wylacznie do sytuacji spensa.

Kejt38, tu się uśmiechnęłam do siebie. A Ty mój?

To jest właśnie problem z pisaniem w internecie, że emocjonalny odbiór postów może być różny od intencji autora. Staram się zawsze pisać wyważone posty, bo to odzwierciedla moją ogólną naturę i w zasadzie to bardzo emocjonalnie już wrzuciłam na luz.

Mój mąż mnie zdradził i czasami podkreślam swój subiektywizm w jakiś tam wypowiedziach, jeśli uznam to za zasadne. Albo ktoś "wyczuje" jakieś emocje. Zdrada mojego męża na zawsze wpisała się w mój życiorys, robię teraz wszystko, żeby jej piętno było jak najmniejsze.


kejt38 napisał/a:

wyrazam swoja opinie wyniesiona z zycia- zawsze podkreslam, ze to moje zdanie (subiektywne).

Ja, jak widzisz, nie zawsze, a czasami. Bywa, że określam funkcję mojego postu - np. proszę, aby jakiś post czytać z przymruzeniem oka. Ale to na innym wątku big_smile

1,252

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Ola_la napisał/a:

Ojcem tez jest super, to nic ze wyjechał uciekl tak naprawdę, bo nie potreafi być prawdziwym mężczyzna

Może nie wypowiadaj się na temat pracy jak sama siedziałaś kilka lat na tyłku nie pracując. Nie wyjechałem sobie na wakacje tylko zarobić na rodzinę. To też nie była dla mnie łatwa decyzja, ale co Ty o tym możesz wiedzieć.

1,253 Ostatnio edytowany przez smallangel (2016-08-04 11:54:01)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens - masz rację, nic na siłę.

Od siebie dodam - Żona Cię nie kocha, albo nie kocha na tyle, by wybaczyć.
Uczucie jest zbyt słabe, albo żadne. Skłaniam się ku - żadne.

Wracaj do córci - niech czuje, że Tata jest blisko smile

A i w pełni zgadzam się  z ostatnimi wpisami kejt38

Pozdrawiam

1,254

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Smallangel, od kiedy to "dowodem miłości" jest pozwalanie na okazywanie partnerowi braku szacunku i lojalności?

Acha, zapomniałam, że Ty swojemu wybaczyłaś. Racjonalizacja mode on smile
Wszystko jasne.

1,255

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
smallangel napisał/a:

Spens - masz rację, nic na siłę.

Od siebie dodam - Żona Cię nie kocha, albo nie kocha na tyle, by wybaczyć.
Uczucie jest zbyt słabe, albo żadne. Skłaniam się ku - żadne.

Wracaj do córci - niech czuje, że Tata jest blisko smile

Jest dziecko, jest dla kogo żyć, bezinteresowna miłość z obu stron i to jest wspaniałe smile

A żona tak jak piszesz. Na siłę nie da się kogoś zmusić do kochania i wybaczenia.

1,256

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Cześć Spens, czytam Twój wątek od początku. Nie krytykuję Cię w kwestii małżeństwa. Popełniłeś błąd, ale może on pokazał tak naprawdę, że Twoje małżeństwo też było błędem. Trzymam kciuki, że poznasz smak prawdziwej oddanej miłości tak samo jak Twoja żona wink Ale piszę tutaj jednak w innej kwestii, proszę, a właściwie błagam, abyś nie wybierał drogi ucieczki od problemów, bo przy okazji uciekasz od córki. Wiem, że pojechałeś aby zarobić, ale zastanów się czy tutaj nie zarobiłbyś na życie również. Ja przeżyłam podobną sytuacji, ale nie od strony Twojej ani żony tylko córki. Mój tata też wyjechał, kiedy byłam mała, i wiesz jestem teraz dorosłą kobietą i to boli strasznie. Mojego taty nie było przy najważniejszych chwilach mojego życia. Zazdrościłam dziewczynkom które są odbierane ze szkoły przez tatusiów. Jak się rower popsuł to naprawiałam sama. Jak trzeba było gdzieś dojechać na szybko to trzeba było kombinować. Jak ktoś obraził to nie miał kto obronić. I tak można wymieniać. Skutki: niestabilne poczucie własnej wartości i poczucie samowystarczalności (tzn. przekonanie o braku potrzeby mężczyzn). Najgorsze jest jednak poczucie, że brakuje mi prawdziwej bliskości z tatą. Piszę i płaczę i dlatego błagam we wstępie abyś nie uciekał. Córka Ci tego nie powie, ale będzie czuła to samo.

1,257

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ja tam będę maksymalnie do połowy grudnia z przerwą na jeszcze jeden przyjazd do Polski. Nie jadę tam na całe lata i nie uciekam tak jak niektórzy tutaj chcą wmówić.

1,258

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:
Ola_la napisał/a:

Ojcem tez jest super, to nic ze wyjechał uciekl tak naprawdę, bo nie potreafi być prawdziwym mężczyzna

Może nie wypowiadaj się na temat pracy jak sama siedziałaś kilka lat na tyłku nie pracując. Nie wyjechałem sobie na wakacje tylko zarobić na rodzinę. To też nie była dla mnie łatwa decyzja, ale co Ty o tym możesz wiedzieć.

Nie no jasne nic nie nie mogę wiedzieć. Czy ja napisałam ze pojechałeś na wakacje? Czyli jednak cos w tym jest co napisałam, bo by ciebie tak nie zabolało. Uciekłeś to jasne, bo to nie była wasza wspólna decyzja o wyjeździe. Akurat to ze nie jesteś z zona to dobrze, szkoda tylko dziecka. Ono jest małe a ty jesteś daleko bo sam na własne życie skomplikowałeś sobie życie.
Akurat to czy ja siedziałam na tyłku czy nie to jest moja sprawa. I to czy pracuje czy nie, nie jest wyznacznikiem tego czy mogę się wypowiedzieć w temacie czy nie.
Zresztą wiem cos na ten temat z perspektywy dziecka. Ty nawet nie przypuszczasz co może się dziac w glowie corki czy zony. Egoizm az bije z twoich wypowiedzi i przekonanie o swojej wyjątkowości. No bo jak to zona może nie chcieć wybaczyć tak cudownemu mężczyźnie jak ty. Zrestza obie powinny się o ciebie bić, prawda? A tu lipa, bo żadna ciebie nie chce. Dlatego rzucasz tutaj takimi chamskimi odzywkami.

1,259 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-08-04 13:42:23)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:

Powiedziałem jak wróciłem, że chciałbym byśmy znowu byli rodziną. Pozostało to bez odpowiedzi także już nie mam zamiaru się narzucać i ciągle błagać o powrót.

Nie no jasne, ona powinna zabiegać o ciebie i błagać o powrót. Ty się nie będziesz narzucać.
To skoro na żonie ci nie zależy to złóż wniosek o rozwód i ureguluj sobie sprawy w Polsce, żeby być bliżej dziecka. A nie ostentacyjnie wyjeżdżasz, żeby przemyśleć wielce swoje postepowanie...Sam widzisz, że to nic nie daje.
A tak na marginesie to nie ty jedyny pracujesz za granica, żeby mi tu wyjeżdżać z tekstami ze jestem gorsza od ciebie i nie mam prawa się wypowiadać bo jakiś czas nie pracowałam. Wielki mi wyczyn praca za granica, czy trzeba ci za to czerwony dywan rozłożyć jak wrócisz w grudniu do Polski? Daj znać jak będziesz wracać.
Czy zona ma ci medal dać, bo zarabiasz na rodzinę? To jest twój obowiązek.

1,260

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Ola_la napisał/a:

Wielki mi wyczyn praca za granica, czy trzeba ci za to czerwony dywan rozłożyć jak wrócisz w grudniu do Polski? Daj znać jak będziesz wracać.

Żona i kochanka będą  stać na dworcu, lotnisku, a Spens będzie musiał wybrać. wink Albo lepiej, powie: dawać mi tu kisiel, która wygra jestem jej.
Sorry Spens za tę złośliwość, ale nie daję już rady czytając ciebie. Są spodnie, ale faceta w nich nie widać.

1,261 Ostatnio edytowany przez Spens2 (2016-08-04 19:23:19)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Ola_la napisał/a:

A tak na marginesie to nie ty jedyny pracujesz za granica, żeby mi tu wyjeżdżać z tekstami ze jestem gorsza od ciebie i nie mam prawa się wypowiadać bo jakiś czas nie pracowałam. Wielki mi wyczyn praca za granica, czy trzeba ci za to czerwony dywan rozłożyć jak wrócisz w grudniu do Polski? Daj znać jak będziesz wracać.
Czy zona ma ci medal dać, bo zarabiasz na rodzinę? To jest twój obowiązek.

Widzę, że za bardzo osobiście to odebrałaś. To, że zarabianie na rodzinę jest obowiązkiem to akurat wiem i dlatego pojechałem zarobić. Nigdzie nie napisałem, że ktoś mnie ma za to wyróżniać no ale jak widać lubisz sobie dopowiadać to co Ci pasuje. Nigdzie też nie wspomniałem, że jesteś gorsza, ale skoro tak się czujesz to nie mój problem.

Ola_la napisał/a:

Uciekłeś to jasne, bo to nie była wasza wspólna decyzja o wyjeździe.

No skoro żona po moim zapytaniu co o tym myśli powiedziała, że ją to nie interesuje to sorry, ale nie miałem zamiaru czekać aż łaskawie wyrazi swoje zdanie.


ania34 napisał/a:

Sorry Spens za tę złośliwość, ale nie daję już rady czytając ciebie.

Nie musisz przepraszać. Tak ogólnie to nie ma obowiązku czytania tego co piszę.

1,262

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:
Ola_la napisał/a:

Ojcem tez jest super, to nic ze wyjechał uciekl tak naprawdę, bo nie potreafi być prawdziwym mężczyzna

Może nie wypowiadaj się na temat pracy jak sama siedziałaś kilka lat na tyłku nie pracując. Nie wyjechałem sobie na wakacje tylko zarobić na rodzinę. To też nie była dla mnie łatwa decyzja, ale co Ty o tym możesz wiedzieć.

Aż dziwne, że odebrałam to osobiście:) sama się sobie dziwie...

Pozdrów Roxan, jak widać ciągnie ciebie do takich kobiet.

1,263

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Co już nie ma się do czego doczepić to o Roxann musisz napisać?

Ciągnie mnie do takich kobiet mówisz. Jakich?? Jak to fajnie tak pooceniać wszystkich, prawda?

PS. Roxi, daj namiar na te Włochy to może wpadnę i uda się w końcu tę kawę wypić. No wiesz, skoro już 2 czy 3 osoba pisze, że tak mnie do Ciebie ciągnie to chyba coś w tym jest wink

1,264 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-08-05 22:13:41)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:

Roxi, daj namiar na te Włochy to może wpadnę i uda się w końcu tę kawę wypić.

Test na dystans .

"A kiedy już przyjdzie czas, pełne po brzegi są kawiarenki ..."

http://i.iplsc.com/polacy-lubia-pic-kawe/0004URNKR2XK0DSY-C122-F4.jpg

Zdjęcie pochodzi z serwisu: Polacy lubią pić kawę. wink

1,265 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-08-05 09:09:58)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:

Co już nie ma się do czego doczepić to o Roxann musisz napisać?

Ciągnie mnie do takich kobiet mówisz. Jakich?? Jak to fajnie tak pooceniać wszystkich, prawda?

PS. Roxi, daj namiar na te Włochy to może wpadnę i uda się w końcu tę kawę wypić. No wiesz, skoro już 2 czy 3 osoba pisze, że tak mnie do Ciebie ciągnie to chyba coś w tym jest wink

nie oceniam wszystkich tylko tych co oszukują najbliższych dla swoich celów,
poza tym chyba zle ci za ta granica nie jest skoro masz czas i chęci odwiedzić Roxan na wypicie kawki:)
dokładnie tak skoro o czyms mówi kilka osob to trzeba się zastanowić czy być może maja racje

do jakich kobiet ciebie ciagnie? do kobiet bez klasy
przykład twojej wielkiej milosci i przykład Roxann
bo klase ma ale twoja zona i zna ona swoja wartość jako kobieta,
nie zgadza się na namiastki ,,milosci, tak jak to robi Roxan  ,,coreczka tatusia,,

zresztą ty tez nie znając mnie oceniles mnie po swojemu
od tego jest forum żeby porozmawiać

1,266

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:

PS. Roxi, daj namiar na te Włochy to może wpadnę i uda się w końcu tę kawę wypić. No wiesz, skoro już 2 czy 3 osoba pisze, że tak mnie do Ciebie ciągnie to chyba coś w tym jest wink

Włoska kawa jest najlepsza wink
I tak już nam tu wywróżono romans... wink
Zaraz pewnie się okaże że razem zaplanowaliśmy te wyjazdy big_smile
I ogólnie już od tych kilku msc jesteśmy parą, tylko wszystkich robimy w bambuko - w końcu mam podobno w tym wprawę tongue

1,267

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Ola_la napisał/a:
Spens2 napisał/a:

Co już nie ma się do czego doczepić to o Roxann musisz napisać?

Ciągnie mnie do takich kobiet mówisz. Jakich?? Jak to fajnie tak pooceniać wszystkich, prawda?

PS. Roxi, daj namiar na te Włochy to może wpadnę i uda się w końcu tę kawę wypić. No wiesz, skoro już 2 czy 3 osoba pisze, że tak mnie do Ciebie ciągnie to chyba coś w tym jest wink

nie oceniam wszystkich tylko tych co oszukują najbliższych dla swoich celów,
poza tym chyba zle ci za ta granica nie jest skoro masz czas i chęci odwiedzić Roxan na wypicie kawki:)
dokładnie tak skoro o czyms mówi kilka osob to trzeba się zastanowić czy być może maja racje

do jakich kobiet ciebie ciagnie? do kobiet bez klasy
przykład twojej wielkiej milosci i przykład Roxann
bo klase ma ale twoja zona i zna ona swoja wartość jako kobieta,
nie zgadza się na namiastki ,,milosci, tak jak to robi Roxan  ,,coreczka tatusia,,

zresztą ty tez nie znając mnie oceniles mnie po swojemu
od tego jest forum żeby porozmawiać

Czytam niektore Wasze wypowiedzi i wyjsc z podziwu nie moge ze ..tak sie tym podniecacie. Ja nie bronie Spensa bo zrobil co zrobil ale tez nie zamierzam go krzyzowac za kazdym razem za to samo co juz sie stalo i sie nie odstanie. To nie ten sam typ co Roxy ze brnie nadal w bagno kontaktu z ona. Moze i zle robi bedac za granica (sama odradzalam wyjazd) no ale taka droge obral i coz jego wybor.  On wie co kto mysli o sprawie a i tak uczyni co uzna za stosowne. Moze i w zyciu nie umie byc mega stanowczy i meski ale tu na forum ja osobiscie widze ze ma dystans do komentarzy na swoj temat i zwyczajnie dla jaj was prowokuje wpisami nt Roxann i wspolnej kawki ..a Wy juz sie nakrecacie i snujecie teorie ze zapewne poleci do Wloch na ta kawe  big_smile  On Was podpuszcza i ma pewnie niezly ubaw. Serio nie macie wiekszych problemow w zyciu  by dac sie w to wkrecac ? Ja rozumiem  solidarnosc z zona Spensa itp ale co to da? Tak poprostu zeby sie wyzyc?

1,268

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

przecież nikt w to nie wierzy skąd ten pomysł

1,269 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-08-05 10:16:25)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Czy to napisała ta sama Feniks, która podnieca się Roxann? Ta to dopiero wkręca.

Spens zażartował, to było do mnie. Jak widać nie dałam się podpuścić. Dziś olewam wielką trójkę. Wiem że zbiorą to co zasiali. Nie może być inaczej.

A komentarze do Jego postu są z przymrużeniem oka, nie chodzi o picie kawy, ale o to jakie oblicze prezentuje Spens.

1,270

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Ola_la napisał/a:

poza tym chyba zle ci za ta granica nie jest skoro masz czas i chęci odwiedzić Roxan na wypicie kawki:)
dokładnie tak skoro o czyms mówi kilka osob to trzeba się zastanowić czy być może maja racje

do jakich kobiet ciebie ciagnie? do kobiet bez klasy
przykład twojej wielkiej milosci i przykład Roxann
bo klase ma ale twoja zona i zna ona swoja wartość jako kobieta,
nie zgadza się na namiastki ,,milosci, tak jak to robi Roxan  ,,coreczka tatusia,,

No nie wiem skad  wink

1,271 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-08-05 10:15:41)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lilka787 napisał/a:

Czy to napisała ta sama Feniks, która podnieca się Roxann? Ta to dopiero wkręca.

Spens zażartował, to było do mnie. Jak widać nie dałam się podpuścić. Dziś olewam wielką trójkę. Wiem że zbiorą to co zasiali. Nie może być inaczej.

A komentarze do Jego postu są z przymrużeniem oka, nie chodzi o picie kawy, ale o to jakie oblicze prezentuje Spens.

Lilko ja napisalam wyraznie ze Roxann to inna bajka. Ona mimo uplywu lat tkwi w tym samym miejscu wciaz odurzona wizjami pana zonatego. Sama o sobie non stop przypomina kolejnymi wpisami. Tymczasem Spensa ktos wywolal do tablicy pytaniem co tam u niego, chlop odpowiedzial i dawaaaj od nowa sad na nim mimo ze z ona nie ma juz kontaktu. Nie widzisz tu roznicy ? Bo ja owszem.

1,272 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-08-05 10:18:48)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie widzę Feniks, bo uważam że taki sam bezsens pisania jest do Spensa jak i do Roxann.

No i Spens nie zmienił myślenia i postępowania tak samo jak Roxann.

1,273

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lilka787 napisał/a:

Nie widzę Feniks, bo uważam że taki sam bezsens pisania jest do Spensa jak i do Roxann.

Ja poniekad tez ale z innych pobudek.  Do Spensa nie widze sensu pisac bo nie mam zamiaru mu znowu ciosac kolkow na glowie.  Poplynal z Ona emocjonalnie, ocknal sie i zerwal kontakt. Moze i naprawa relacji z zona jest kulawa moze faktycznie robi to beznadziejnie, moze i z racji braku autentycznego uczucia ( chociaz on wierzy ze kocha). Nawet jesli to wszystko jest prawda to o co jeszcze tu go kamionowac, umoralniac? Chyba tylko o brak jednoznacznej decyzji ale rozumiem ze obecnosc coreczki sporo zmienia.
Do Roxann znowu nie warto pisac bo do niej nic nie dociera albo na chwile wiec to gadanie do sciany o czym sie juz przekonalam faktcznie osobiscie. Ona wierzy ze to co robila zle nie bylo bo nie jej wina ze poznala prezesa jak juz byl zonaty.
Takze ja Lilko widze roznice jednak. Wiem ze sie do tego nie odniesiesz bo Ty masz taki styl ze jak cos jest niewygodne to udzielasz wymijajacych odpowiedzi z ktorych nic nie wynika (bo Tobie szkoda czasu itp) albo przeskakujesz na inny temat typu zobacz co napisalam w watku x czy y.

1,274 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-08-05 10:41:05)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Feniks ale ja właśnie czekałam co napiszesz, żeby się odnieść.
Długo by szukać podobieństw i różnic u Spensa i Roxann, każdy na co innego zwraca uwagę.

Wiem, że nawiązujesz do wczorajszej dyskusji u Piotra, ale on naprawdę papla w kółko to samo i nie widzę sensu pisania do niego po raz enty tego samego, może sobie przecież przejść do moich postów wcześniejszych. Ale za to mam już gotowy prawie epilog do wczorajszej dyskusji, nie wcale nie do Niego, tak ogólnie chcę się wypowiedzieć, jak każdy inny uczestnik forum. Zapraszam więc na tamten wątek jeśli masz ochotę.

A że napisałm Iwonie, że może sprawdzić czy mówię prawdę, to co w tym złego.
U Toorank właśnie napisałam o nie potępieniu i było to dużo wcześniej, więc jeśli ktoś chce może mnie sprawdzić czytając kim jest Toorank i co do Niej napisałam.
Po co to dublować skoro krótko już napisałam, że nikogo nie potępiam, czyli sedno sprawy.

1,275

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lilka787 napisał/a:

Feniks ale ja właśnie czekałam co napiszesz, żeby się odnieść.
Długo by szukać podobieństw i różnic u Spensa i Roxann, każdy na co innego zwraca uwagę.

Wiem, że nawiązujesz do wczorajszej dyskusji u Piotra, ale on naprawdę papla w kółko to samo i nie widzę sensu pisania do niego po raz enty tego samego, może sobie przecież przejść do moich postów wcześniejszych. Ale za to mam już gotowy prawie epilog do wczorajszej dyskusji, nie wcale nie do Niego, tak ogólnie chcę się wypowiedzieć, jak każdy inny uczestnik forum. Zapraszam więc na tamten wątek jeśli masz ochotę.

Spoko Lilko zajrze na pewno wink
Zauwaz tylko ze znowu to zrobilas^^.
Odnioslas sie do mojego posta lakonicznie a nastepnie przeskoczylas na inny watek big_smile No ale niech Ci bedzie  wink

1,276 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-08-05 10:56:44)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Feniks a ja myślałam, że się rozpisałam. Serio. Wygląda na to, że nasze postrzeganie spraw różni się znacznie.

Ale ja po to tu m. in. jestem, żeby nie zacieśniać swojego umysłu i uczyć się na podstawie doświadczenia innych.

1,277 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-08-05 22:40:19)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
feniks35 napisał/a:

(Spens tu na forum ja osobiscie widze ze ma dystans do komentarzy na swoj temat i zwyczajnie dla jaj was prowokuje wpisami nt Roxann i wspolnej kawki .

Ja też zauważyłam, że Spens ma dystans do siebie. Jest takim samym uczestnikiem dyskusji na forum jak my wszyscy. Każdy znajdzie coś dla siebie. smile *

Ja się zgodzę, że włoska kawa jest najlepsza. Lubię osobiście Lavazzę, ale w dużym kubku. Espresso jest dla mnie za małe - szybko się pije, daje kopa, fakt, ale ja ... lubię porozmawiać przy kawie. Czasem są to długie rozmowy. smile

Jak się każdy z nas trochę pośmieje, to dobrze. W mojej stopce prezentuję co myślę na ten temat smile


* Mam taką potrzebę przypomnieć od czasu do czasu o tym na forum. Robię to któryś już raz w ciągu ostatnich kilku dni. smile Na różnych wątkach.

1,278

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Proszę Państwa!
Spens obecnie jest w defensywie z widomych względów, ale podobnie jak my, nie zna wszystkich powodów, które stały za twardym postawieniem sprawy przez jego jeszcze żonę.
Według mnie, jeszcze przed "Oną", zdała sobie sprawę, że jest substytutem od zawsze.
Owa zdrada emocjonalna Spensa, to tylko ostatni kamyczek na szalce, przez który podjęła decyzję o odejściu.
Może i Spensowi zależy na niej, ale widocznie przez lata ona tego nie czuła. Teraz nabrała być może pewności,  w jej rozumieniu rzecz jasna, złudnej jakości dotychczasowego pożycia?

Nie ma co porównywać Spensa i Roxann.
W jego wypadku, to powrót fascynacji kimś z przeszłości. U Roxann zaś, pigmalionowskie uzależnienie uczennicy od nauczyciela odbywające się tu i teraz od lat i bez przerwy.
Bo jej związków "leczniczych" za przerwy nie uznaję, niestety.

1,279

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Excop napisał/a:

Nie ma co porównywać Spensa i Roxann.
W jego wypadku, to powrót fascynacji kimś z przeszłości. U Roxann zaś, pigmalionowskie uzależnienie uczennicy od nauczyciela odbywające się tu i teraz od lat i bez przerwy.
Bo jej związków "leczniczych" za przerwy nie uznaję, niestety.

Excop, nie do konca się z Tobą zgodzę. Na początku związku z ex w ogóle nie myślałam o panu żonatym. Nawet na początku tego wątku, jak już pojawiły się problemy, pisałam ze nawet bym chciała z nim założyc rodzinę. Widziałam jak pragnie dziecka. Gdybym wtedy zaszła w ciąże możliwe ze znalazlabym się w takiej samej sytuacji co Spens.... jakby pan żonaty zaczal się wtedy kręcić obok. U mnie ta fascynacja nim odradzala się stopniowo, proporcjonalnie do tego jak coraz bardziej oddalam sie z ex przez klotnie. On nie byl powodem, tylko skutkiem. Potem kawki,  smski podobnie z tym ze ja zerwalam wcześniej z ex a on wciaz byl/jest zonaty. Roznica tez taka ze zona Spensa się dowiedziała na prawie początku jego spotkan, żona 'mego' do dzis nic nie wie. Tzn tak mi się wydaje.

1,280 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-05 13:16:51)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

To ja przepraszam, bo nie na temat, a dyskusja taka gorąca, to pomyślałam, że muszę bronić trochę naszych panów wink

Ktoś napisał, że Spensa "pociągają kobiety bez klasy".
Jakby to powiedzieć.. Chodzę trochę po tym świecie i nie zauważyłam, żeby któryś facet zakochiwał się w "klasie" kobiety.
Zawsze - w mniejszych lub większych proporcjach - były to cycki, tyłek, twarz..reszta, osobowość, wiadomo, a 'klasa' polegała głównie na tym, że kobieta miała na nogach szpilki albo "klasyczną" bieliznę big_smile

Tak pół żartem pół serio.. chociaż nie - w sumie serio piszę choć żartem smile

Także jeśli Roxann albo Ona Spensowa noszą szpilki, od czasu do czasu jakaś fryzura 'retro' wink , do tego dobra bielizna..to w opinii większości mężczyzn MAJĄ klasę smile
Kiedy facet zagląda w dekolt, albo zamyśla się nad tym co mógłby z daną kobieta robić na podstawie wyglądu nie myśli o KLASIE, czy z kim romans miała.

Myśli mniej więcej tak: "Wow. Ale cyc/tyłek/nogi..Klasa"  big_smile

Także.. problem polega na innych definicjach 'klasy' już na samym początku.


Ależ proszę smile

1,281

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Na zakończenie moich wywodów dodam tylko, że żona Spensa walczyła o Niego, kiedy odpłynął z oną w siną dal, oszukując ją jednocześnie co do powodów emocjonalnej zimy, którą Jej zafundował. Szukała tutaj pomocy na forum. Odpuściła gdy owa Spensa powiedziała Jej SWOJĄ prawdę, w okrutny sposób.

1,282

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Roxann napisał/a:
Excop napisał/a:

Nie ma co porównywać Spensa i Roxann.
W jego wypadku, to powrót fascynacji kimś z przeszłości. U Roxann zaś, pigmalionowskie uzależnienie uczennicy od nauczyciela odbywające się tu i teraz od lat i bez przerwy.
Bo jej związków "leczniczych" za przerwy nie uznaję, niestety.

Excop, nie do konca się z Tobą zgodzę. Na początku związku z ex w ogóle nie myślałam o panu żonatym. Nawet na początku tego wątku, jak już pojawiły się problemy, pisałam ze nawet bym chciała z nim założyc rodzinę. Widziałam jak pragnie dziecka. Gdybym wtedy zaszła w ciąże możliwe ze znalazlabym się w takiej samej sytuacji co Spens.... jakby pan żonaty zaczal się wtedy kręcić obok. U mnie ta fascynacja nim odradzala się stopniowo, proporcjonalnie do tego jak coraz bardziej oddalam sie z ex przez klotnie. On nie byl powodem, tylko skutkiem. Potem kawki,  smski podobnie z tym ze ja zerwalam wcześniej z ex a on wciaz byl/jest zonaty. Roznica tez taka ze zona Spensa się dowiedziała na prawie początku jego spotkan, żona 'mego' do dzis nic nie wie. Tzn tak mi się wydaje.

Zarówno moje, jak i Twoje przemyślenia, to subiektywna ocena.
Z mojej, oparta na Twoich tekstach źródłowych i odniesieniach do komentarzy innych forumowiczów.
Z Twojej zaś - z treści nie pozbawionych zapewne skrótów myślowych i świadomości niemożności oddania na piśmie wszystkich okoliczności mających wpływ na Twoje postępowanie.
Natomiast, co przyczynowo-skutkowych okoliczności odnowienia romansu mam odmienne zdanie, niestety.
Znamienne jest, że przyrównujesz się do Spensa w sytuacji, gdybyś niebacznie zaszła w ciążę i urodziła dziecko "niepełnosprawnemu".
U Spensa tamta była jego niespełnioną, nastoletnią miłością, która wlazła w jego życie po iluś tam latach, gdy zapomniał już o niej. Tak zapewnił przynajmniej.
On ułożył sobie w międzyczasie życie po swojemu i żył z żoną i dzieckiem.
U Ciebie związek z byłym miał być remedium na złamane serce.
Rozstanie zaś, to już efekt kompilacji wszystkiego, co stało się wcześniej bazą nieudanego związku.
Bez bezpośredniego udziału pana żonatego, co prawda, ale z jego szeroko padającym na tę "ratunkową" relację, cieniem.

1,283

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lilka787 napisał/a:

Na zakończenie moich wywodów dodam tylko, że żona Spensa walczyła o Niego, kiedy odpłynął z oną w siną dal, oszukując ją jednocześnie co do powodów emocjonalnej zimy, którą Jej zafundował. Szukała tutaj pomocy na forum. Odpuściła gdy owa Spensa powiedziała Jej SWOJĄ prawdę, w okrutny sposób.

Lilka, w jakim wątku pojawiła się żona Spensa, bo nie kojarzę. Chyba coś mi umknęło...

1,284 Ostatnio edytowany przez Spens2 (2016-08-05 14:04:28)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lilka787 napisał/a:

Szukała tutaj pomocy na forum. Odpuściła gdy owa Spensa powiedziała Jej SWOJĄ prawdę, w okrutny sposób.

Już Ci kiedyś pisałem, że tego forum w ogóle nie zna. A skąd to wiem? Bo zawsze jak korzysta z internetu to historii nie usuwa. W przeciwieństwie do mnie.

1,285 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-08-05 14:03:03)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

To ja przepraszam, bo nie na temat, a dyskusja taka gorąca, to pomyślałam, że muszę bronić trochę naszych panów wink

Ktoś napisał, że Spensa "pociągają kobiety bez klasy".
Jakby to powiedzieć.. Chodzę trochę po tym świecie i nie zauważyłam, żeby któryś facet zakochiwał się w "klasie" kobiety.
Zawsze - w mniejszych lub większych proporcjach - były to cycki, tyłek, twarz..reszta, osobowość, wiadomo, a 'klasa' polegała głównie na tym, że kobieta miała na nogach szpilki albo "klasyczną" bieliznę big_smile

Tak pół żartem pół serio.. chociaż nie - w sumie serio piszę choć żartem smile

Także jeśli Roxann albo Ona Spensowa noszą szpilki, od czasu do czasu jakaś fryzura 'retro' wink , do tego dobra bielizna..to w opinii większości mężczyzn MAJĄ klasę smile
Kiedy facet zagląda w dekolt, albo zamyśla się nad tym co mógłby z daną kobieta robić na podstawie wyglądu nie myśli o KLASIE, czy z kim romans miała.

Myśli mniej więcej tak: "Wow. Ale cyc/tyłek/nogi..Klasa"  big_smile

Także.. problem polega na innych definicjach 'klasy' już na samym początku.


Ależ proszę smile

Albo w takiej która jest niedostępna (Spens), a innemu wystarczy po prostu inna kobieta (zonaty Roxann):) I wcale nie musi być ona bardzo atrakcyjna, zadbana, nie musi nosic szpilek i pięknej bielizny:) A poza tym mi chodzilo o inna klase, nie o atrakcyjność kobiety ale o to czy jest silna, madra, kobieca.

Jednak nie sądzę żeby az tak byli prości mężczyźni, żeby tylko wygląd był ważny. Nie na pewno nie. Może większość ale nie wszyscy. Wiadomo, że wygląd jest bardzo ważny dla mężczyzn i to wszystko co piszesz, ale nie tylko. Co mi się wydaje, że zawiodłaś się na mężczyznach i dlatego taka ostra opinia.

1,286

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens dlaczego wcześniej nie zaprzeczyłeś ani razu gdy podałam Jej nika i wątek?

Dlaczego argumentem jest nie wyczyszczona historia a nie odniesienie do szczegółów po których bez najmniejszego problemu rozpoznałbyś, że to Ona?

1,287

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lilka787 napisał/a:

Spens dlaczego wcześniej nie zaprzeczyłeś ani razu gdy podałam Jej nika i wątek?

Dlaczego argumentem jest nie wyczyszczona historia a nie odniesienie do szczegółów po których bez najmniejszego problemu rozpoznałbyś, że to Ona?

Napisałem Ci, że nie zakładała tutaj żadnego wątku, ale Ty dalej upierałaś się przy swoim.

1,288

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

Zawsze - w mniejszych lub większych proporcjach - były to cycki, tyłek, twarz..reszta, osobowość, wiadomo, a 'klasa' polegała głównie na tym, że kobieta miała na nogach szpilki albo "klasyczną" bieliznę big_smile

Doskonale pamiętam jak ujrzałem ''Oną'' po ''latach''. Muszę przyznać, że zrobiła piorunujące wrażenie na mnie. Jej osobowość, wygląd, sposób bycia to wszystko razem było niesamowite i pociągające. I jeszcze nasze rozmowy znowu wyglądały tak jak kiedyś, a wiadomo czasem jak to jest gdy ludzie nie widzą się tak długo. Myśmy złapali kontakt tak jakbyśmy ostatnią rozmowę prowadzili jeszcze tego samego dnia rano.
Ona z pewnością jest z tych kobiet na które czas działa na korzyść.

1,289

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

Szukała tutaj pomocy na forum. Odpuściła gdy owa Spensa powiedziała Jej SWOJĄ prawdę, w okrutny sposób.

Już Ci kiedyś pisałem, że tego forum w ogóle nie zna. A skąd to wiem? Bo zawsze jak korzysta z internetu to historii nie usuwa. W przeciwieństwie do mnie.

Elle88 napisał/a:

Zawsze - w mniejszych lub większych proporcjach - były to cycki, tyłek, twarz..reszta, osobowość, wiadomo, a 'klasa' polegała głównie na tym, że kobieta miała na nogach szpilki albo "klasyczną" bieliznę big_smile

Doskonale pamiętam jak ujrzałem ''Oną'' po ''latach''. Muszę przyznać, że zrobiła piorunujące wrażenie na mnie. Jej osobowość, wygląd, sposób bycia to wszystko razem było niesamowite i pociągające. I jeszcze nasze rozmowy znowu wyglądały tak jak kiedyś, a wiadomo czasem jak to jest gdy ludzie nie widzą się tak długo. Myśmy złapali kontakt tak jakbyśmy ostatnią rozmowę prowadzili jeszcze tego samego dnia rano.
Ona jest z tych kobiet na które czas działa na korzyść.

A zona jest brzydka? Nie ma osobowości, wyglądu, fajnego sposobu bycia. To po co ślub, dziecko?
Nie ważne jakie ona zrobiła na tobie wrażenie, ważne ze ty na tej trzeciej nigdy nie zrobiłeś wrażenia tak dużego, żeby związała się z tobą na dłużej.

1,290 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-08-05 14:19:51)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Jedyne co mi się nie podoba w tamtej kobiecie jest to, że jej wcale nie przeszkadza że mam żonę i córkę. Może pod tym kątem będę próbował jakoś sobie ją 'obrzydzić' no bo patrząc w przyszłość ile warta jest kobieta, której nie przeszkadza spotykanie się z żonatym gościem.

Hipokryta na całego...ale w takim razie skoro już masz wszystkiego świadomość, to albo nazwij rzecz po imieniu i miejście to już za sobą albo odpuść kompletnie. Weż jednak pod uwagę, że wbrew pozorom masz więcej do stracenia. Ta kobieta pewnie i tak z Tobą nie chce być, nie zakładam, że zamierza Cię teraz rozwodzić dla siebie, skoro już raz Cię nie chciała mimo, że byłeś 'do wzięcia'. Ona się zabawi i nic nie traci.

1,291 Ostatnio edytowany przez Spens2 (2016-08-05 14:24:18)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie, żona nie jest brzydka. Po prostu wróciły wspomnienia wtedy a tak jak napisałem jak zacząłem spotykać się z żoną to jeszcze przez jakiś czas myślałem o tamtej. Nigdy bym się nie związał z osobą, która mi się nie podoba z wyglądu.

A czy na trzeciej nie zrobiłem wrażenia. Owszem zrobiłem jak wróciła, ale to nie ma żadnego znaczenia, bo nie mam zamiaru gdybać co by było gdyby. Za pierwszym razem czegoś brakowało skoro wróciła do byłego, ale potem to chyba ślepy nie byłem. Tak samo jak ona nie była ślepa i pewnie inni ludzie, którzy mogli patrzeć na nas z boku.

1,292 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-08-05 14:38:39)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens gdzie i kiedy to napisałeś?
Ja tego nie pamiętam a czytałam Twój wątek bardzo dokładnie.

Wystarczyło napisać, że ta kobieta z tamtego wątku to nie Twoja żona.

1,293

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lilka787 napisał/a:

Spens gdzie i kiedy to napisałeś?
Ja tego nie pamiętam a czytałam Twój wątek bardzo dokładnie.

Wystarczyło napisać, że ta kobieta z tamtego wątku to nie Twoja żona.

Wydaje mi się, że raz Ci to napisałem.

1,294 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-08-05 15:53:07)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lilka787 napisał/a:

Na zakończenie moich wywodów dodam tylko, że żona Spensa walczyła o Niego, kiedy odpłynął z oną w siną dal, oszukując ją jednocześnie co do powodów emocjonalnej zimy, którą Jej zafundował. Szukała tutaj pomocy na forum. Odpuściła gdy owa Spensa powiedziała Jej SWOJĄ prawdę, w okrutny sposób.

Lilka wez mi podaj namiar na tego wrozbite ktory Ci zdradza te wszystkie rewelacje. Bo jak Bozie kocham chcialabym z taka pewnoscia jak Ty ferowac oceny sytuacji. Jakas kobieta opisala swoja historie a Ty juz ja na 100 % zakwalifikowalas jako zone Spensa  chociaz sama zauwazalas pewne rozbieznosci w datach i bodajze wieku dziecka. No i dziwisz sie Spensowi ze on nie zaprzecza. Ano on nie jest  swoja zona by na bank wiedziec czy zalozyla watek na portalu (moze jedynie na podstawie znajomosci jej przyzwyczajen i tego ze Z NIA ZYL domniemywac ze tego nie zrobila. )Nie jest tez Toba by mimo ze kobiety na oczy nie widzialas, nie poznalas jej stylu pisania ani mysli wiedziec na 100% ze zalozyla.
Doprawdy Lilko juz kiedys stwierdzilam ze piszesz jak nawiedzona i podtrzymuje. Plyniesz w snutych przez siebie i niczym nie potwierdzonych dywagacjach az glowa boli. Ja bym sie wstydzila tak robic, wprowadzac chaos, dezinformowac.  Nudzi Ci sie az tak bardzo.czy to taka naturalna potrzeba?

1,295 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-08-05 16:29:55)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens ja nie pamiętam, że Ty to napisałeś, Ty też nie pamiętasz. Trzeba by sprawdzić, a to chwilę zajmie.

Na tym wątku na którym pisała ta kobieta były podane liczne szczegóły zbieżne nawet w czasie z tym co pisał Spens, wystarczyło aby napisał że to nie ona.

Czy teraz Spens potwierdzisz, że to nie była Twoja żona?

Jak będę mieć czas to odkopię linka do tej strony.

Wiele razy zdarza się że i jedna i druga strona pisze na tym samy forum, to nic nadzwyczajnego.


Rozbieżności w wieku to były na miesiące - jedno mogło pisać wcześniej lub później lub nazwać 2 lata lub3 jeśli granica była na przełomie.

1,296

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Feniks poczytaj sobie dokładnie posty odnoszące się do zagadnienia czy to była żona Spensa, bo ewidentnie nie zrozumiałaś co ja piszę.

1,297

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Ola_la napisał/a:

Jednak nie sądzę żeby az tak byli prości mężczyźni, żeby tylko wygląd był ważny. Nie na pewno nie. Może większość ale nie wszyscy. Wiadomo, że wygląd jest bardzo ważny dla mężczyzn i to wszystko co piszesz, ale nie tylko. Co mi się wydaje, że zawiodłaś się na mężczyznach i dlatego taka ostra opinia.

Spens napisał/a:

Doskonale pamiętam jak ujrzałem ''Oną'' po ''latach''. Muszę przyznać, że zrobiła piorunujące wrażenie na mnie. Jej osobowość, wygląd, sposób bycia to wszystko razem było niesamowite i pociągające.

O tym mówię, Olu smile

Nie jestem podlotkiem żeby nie wiedzieć w jaki sposób można mężczyznę 'omotać' i że bynajmniej nie chodzi o "klasę" wink
Charakter, osobowość..jasne, ale nie w pierwszej kolejności to decyduje, że facet ogniskuje na danej kobiecie uwagę i dąży do poznania jej.

I wtedy - to kim ona była zanim go poznała, czy zachowywała się "z klasą", czy odbijała komuś męża - ba, czy próbuje samego zainteresowanego odbić rodzinie - nie ma to znaczenia gdy uruchomi się centrum dowodzenia między nogami.
Owszem, jest szansa na odzyskanie poczytalności, ale musi minąć określona ilość czasu żeby chemia zeszła, albo - w przypadku mężczyzn, którzy okres szukania walidacji u kobiet mają za sobą - temat ich po prostu nie dotyczy, bo mają zrozumienie tego o co tak naprawdę chodzi w szukaniu podziwu 'na boku'.

Czy się zawiodłam na mężczyznach.. Wiesz, gdybym kiedykolwiek uważała ich za osoby 'na równi' - w sensie inteligencji emocjonalnej ze sobą, to mogłabym tak powiedzieć.
Ja po prostu bywam często zniesmaczona, rzadziej miło rozczarowana wink

1,298

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Excop napisał/a:

Zarówno moje, jak i Twoje przemyślenia, to subiektywna ocena.
Z mojej, oparta na Twoich tekstach źródłowych i odniesieniach do komentarzy innych forumowiczów.
Z Twojej zaś - z treści nie pozbawionych zapewne skrótów myślowych i świadomości niemożności oddania na piśmie wszystkich okoliczności mających wpływ na Twoje postępowanie.
Natomiast, co przyczynowo-skutkowych okoliczności odnowienia romansu mam odmienne zdanie, niestety.
Znamienne jest, że przyrównujesz się do Spensa w sytuacji, gdybyś niebacznie zaszła w ciążę i urodziła dziecko "niepełnosprawnemu".
U Spensa tamta była jego niespełnioną, nastoletnią miłością, która wlazła w jego życie po iluś tam latach, gdy zapomniał już o niej. Tak zapewnił przynajmniej.
On ułożył sobie w międzyczasie życie po swojemu i żył z żoną i dzieckiem.
U Ciebie związek z byłym miał być remedium na złamane serce.
Rozstanie zaś, to już efekt kompilacji wszystkiego, co stało się wcześniej bazą nieudanego związku.
Bez bezpośredniego udziału pana żonatego, co prawda, ale z jego szeroko padającym na tę "ratunkową" relację, cieniem.

Excop, to prawda, że każdy wyraża subiektywnie swoje zdanie, opinie. Jednak często na tym forum, również w moim wątku (ale chyba najbardziej widoczne to jest w wątku Piotra), niektóre osoby bardzo łatwo przeinaczają fakty, łapią za słówka i jak to Piotr nazwał, stosując propagandę powielając sobie wygodną wersję na tyle, że jak autor przestaje się do tego ustosunkowywać, czy setny raz tłumaczyć, to uznaje się to jako pewnik. A jak tłumaczy to znaczy że się wybiela albo kłamie.  A jak chciałam szerzej zarysować kontekst, to już uznano, że szukam tu próżnej uwagi. No i oczywiście nic do mnie nie dotarło, no bo jak? Niektórym się wydaje, że jak napiszą swoją opinię, to na raz dwa to się wszystko stanie. A jak nie to znaczy, że ktoś stoi w miejscu. To wszystko to jest proces. Podobnie jak Spens musiał się wydostać spod uroku Onej, walczył z rozterkami, które dość szybko udało mu się przezwyciężyć, bo też miał motywację – żonę i dziecko. Zrozumiał, że ta fascynacja może go sporo kosztować, że dużo może stracić. Nie wiemy czy w ego małżeństwie wcześniej coś szwankowało, czy rzeczywiście „tylko” nagły powrót onej i te „piorunujące” wrażenie jakie na nim zrobiła, spowodowały że się w to wkręcił. Wcześniej jednak potrafił o niej zapomnieć i wejść w nowy związek, potem dziecko ślub. 
Oczywiście, że nasze sytuacje są różne, ale ja dostrzegam wiele podobieństw. Stara trochę niespełniona miłość, w pewnym stopniu odrzucenie (pomijam pewne szczegóły choć znaczące). Potem nowy związek, próba ułożenia sobie życia. Ja w tamtym czasie byłam bardzo zaangażowana w nową znajomość. Chciałam z tym facetem ułożyć sobie życie i pewnie by tak było gdyby wszystko grało. U Spensa szybko pojawiła się ciąża. Był ślub. Inna rzecz to czas po którym znów pojawiła się dawna miłość – „kawa”… chyba nawet mniej więcej tyle samo czasu byliśmy w nowych związkach. Tylko znów oczywiście inne okoliczności, choć kontekst podobny – ona zrobiła na nim wrażenie, stała się nagle „dostępna”, ten „mój” wrócił z wyznaniami o niespełnionej miłości. Spens się w miarę szybko opamiętał, niestety żona się dowiedziała i skutki są jakie są – jak dla mnie wyolbrzymione. No ale nikt nie siedzi w głowie żony Spensa. Mi to znacznie dłużej zajęło, bo uwierzyłam w tą jego miłość… Ja na tamten czas nic nie traciłam, nie ryzykowałam związku, bo go już nie było.. myślałam/miałam nadzieję, że skoro on wrócił z wyznaniami to z jakiegoś powodu, bynajmniej nie dlatego że chce wykorzystać sytuację, że znów jestem wolna i się zabawić. Ciężko się takie rzeczy przyjmuje do wiadomości…

1,299 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-08-05 17:16:31)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lilka787 napisał/a:

Feniks poczytaj sobie dokładnie posty odnoszące się do zagadnienia czy to była żona Spensa, bo ewidentnie nie zrozumiałaś co ja piszę.

Ewidentnie to Ty masz Lilko problem. Znalazłam ten " temat". Kryzys małżeński, smutno mi. Jakas kobieta opisuje chłód emocjonalny męża i jego wzmianki o rozwodzie (słowa nie ma o żadnej innej kobiecie) potem watek sie urywa.  Wkoncu w którymś poście  sama napisałaś ze to chyba nie o zonie Spensa bo pewne fakty sie nie zgadzały a teraz nagle tadaam to była jednak  ona yikes Już wiem...pewnie napisałaś do niej na priv i Ci potwierdziła big_smile
Oj Lilka Lilka niby taka empatyczna i chętna do pomocy jestes a tak naprawde siejesz zamęt który moze tylko narobić krzywdy hmm
P.S. Jakbyś znalazła w którymś dziale wątek mojego męża to plissss daj znać wink

1,300

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ja napisałam do Spensa pytanie w dobrej wierze czy to jego żona,  bo wtedy mówił,  że ją kocha i nie odpuści. Mógł napisać,  że to nie ona,  wszyscy czekali na odpowiedź. Nie zrobił tego.
Ale może zrobić to teraz.

Ja sobie sama znajdę ten wątek i wkleję tutaj.

Wystarczy Tak lub Nie.

I po problemie.


Zarzucałaś mi Feniks że się tak emocjonuję sprawą Spensa, ale ja przynajmniej miałam słuszny cel, pomóc Spensowi w odzyskaniu rodziny.

A dlaczego Ty się tak emocjonujesz mną?
Czyżbyś widziała swoje wady we mnie?

Mam prawo pisać co myślę i Ty mi go nie odbierzesz.

Posty [ 1,236 do 1,300 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 18 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024