badway napisał/a:W pierwszym momencie nie chciał niczego ratować,mowil ze lepiej mu beze mnie... potem ( bardzo szybko ) jakby się zreflektował i pozwolil na powrot do siebie. " pozwolił' - wiem jak to zalosnie brzmi.... niby chciał naprawić, ale to wszystko było takie ... nieszczere , sztuczne.. nie widział swojej winy, uważał ze to ja jestem wszystkiemu winna. Niby patrzył mi oczy i mówił " chciałbym żeby nam się udało, naprawmy to wszystko" ale.. wtedy pamiętam jedna myśl jaką pojawiła się w mojej glowie -" on mnie już nie kocha", potem przed samym rozwodem były jeszcze jego prośby o powrot, ale ja dumna i blada powiedziałam 'nie" ( z nadzieją ze będzie się jeszcze bardziej staral, niestety przeliczyłam się)
i to wlasnie jest sedno; nie mogę sobie wybaczyć ze nie zdołałam zatrzymać jego milosci do mnie, ze przestał mnie kochac tak nagle , dosłownie w ciągu 1 dnia. Nie mogę sobie wybaczyć ze , dalam mu wszystko co miałam a to wciąż było za mało. Chciał czegos , czego ja nie mam, skoro mnie odrzucił. I bardzo szybko po rozwodzie znalazł sobie kogos.
tak , jestem zazdrosna ze sobie układa zycie kolejny raz , a ma 42 lata
tak, nienawidzę go za to ze mnie nie kocha , a ja jego wciąż tak
tak, nienawidzę siebie za to ze nie wróciłam do niego kiedy o to poprosil
nienawidzę jego za to ze dał mi szczęście a potem mi je brutalnie zabrał
nienawidzę siebie za to ze nic dla niego nie znaczyłam
najgorsze jest odrzucenie
Nie lubisz siebie, masz niską samoocenę, ale wszystko jest do zrobienia
Nie ma tutaj Twojej winy! Przestań sobie wmawiać, że jakbyś zrobiła coś inaczej, to byście byli szczęśliwi, bo nie bylibyście. Jak facet zdradza i potem nie zależy mu jak widać na naprawieniu małżeństwa, to tym bardziej nie warto z nim być. Sama widziałaś, że niespecjalnie żałował, to Ty musiałabyś się starać za dwoje, a to nie przyniosłoby rezultatów, bo w takiej sytuacji, to on powinien stawać na głowie, byś mu wybaczyła! A tego nie robił. Ja wręcz uważam zrobił Ci przysługę, że nie udawał, że mu bardzo zależy, bo jak widać wcale tak nie było i dzięki temu kiedyś jeszcze będziesz myślę cieszyć się, że nie jesteś z nim, skoro taki on jest, nie warto. A jesteś na pewno mądrą kobietą, ale tego nie widzisz. Sama po prostu wmawiasz sobie, że jesteś beznadziejna, a wcale tak nie jest! Na siłę nie naprawiłabyś Waszego małżeństwa, to on zdecydował, że mu nie zależy, nie Ty!
Odrzucił Cię i pewnie obecną żonę też zdradzi, są tacy faceci, nigdy nie będzie im wystarczająco dobrze. Nie ma co tutaj szukać winy w sobie, to w nim jest problem. Nie możesz myśleć, że jesteś gorsza, bo facet jest świnią, bo to absurd. Nie oznacza to, że czegoś Ci brakuje, jak znajdziesz fajnego faceta, to niczego nie będzie brakować. Daj sobie czas, emocje w końcu się wyciszą. Postaraj się polubić siebie, spojrzeć przychylniejszym okiem. Twój ex nie jest wart, byś cierpiała przez niego i na pewno w końcu to dostrzeżesz. Jak ktoś nie kocha, to nie zrobimy nic, by to zmienić, jak ktoś jest beznadziejnym facetem, to też żadna kobieta tego nie zmieni. A Ty jeśli sobie na to pozwolisz będziesz miała jeszcze szansę na szczęście, tylko po prostu trzeba czasu i trochę polubić siebie, a i to pewnie z czasem przyjdzie.
Traktujesz też widać związek jako coś na co trzeba sobie zapracować, a tak nie jest. Dajesz od siebie bardzo wiele, przy czym pewnie zapominasz o sobie, a to łatwe pole dla manipulantów, niewiernych, beznadziejnych facetów. Twój ex mąż mógł to wykorzystać. Postaraj się nad tym popracować. Nie jesteś niczemu winna! Widzę, że za dużo dla niego robiłaś, wcale nie za mało! Pora skończyć szukać winy w sobie, spróbuj to skończyć
Jest Ci ciężko, ale powtarzam, naprawdę nie ma w tym Twojej winy. Jak ktoś jest beznadziejny lub ludzie nie pasują do siebie to się tego nie zmieni. Warto cenić siebie, bo potem jest większa szansa, że spotka się kogoś, kto będzie nas kochał i nigdy nie da odczuć, że nie jest się wystarczająco dobrą, bo miłość nie funkcjonuje tak, że tylko jedna osoba się stara, druga osoba tylko się zgadza, ale tak naprawdę jej nie zależy. Miłość to obustronne starania, by było razem ludziom dobrze.
A i piszesz później w innym poście, że czułaś się kochana, bo Twój facet Cię kontrolował jak dobrze przeczytałam i był bardzo zazdrosny. To tak samo niedobre tak samo jak to, że dajesz z siebie zbyt wiele, a przy tym czujesz się beznadziejna, przy czym to on jest beznadziejny, nie Ty. Po prostu w siebie nie wierzysz i dlatego dajesz się źle traktować, ale pamiętaj, możesz to zmienić. A to, że Ciebie kontrolował, był zazdrosny, to nie jest zdrowy objaw, to nie jest też objaw miłości, bo często tak kontroluje ktoś, kto ma problem z psychiką albo kto zdradza, co jak widać w tej sytuacji tak było. Także sam Ci nie ufał, bo widział jak sam źle postępuje i obawiał się, że Ty też będziesz. No, ale naprawdę, nie warto o nim rozmyślać, wystarczająco dużo o nim myślałaś, teraz warto zająć się sobą, dla Twojego dobra 