Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Temat: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Cześć.
Tak myślałem sobie ostatnio, skłoniła mnie do tego sytuacja mojego jednego koleżki, który jest bardzo miłym gościem o dużej kulturze, sympatycznym, mającym jakieś tam swoje zasady. Jest bardzo miły dla dziewczyn, trzyma zawsze fason. Myślałem, że jest to mile widziane u kobiet. Ja sam też tak robię. Tymczasem ostatnio byłem świadkiem rozmowy o nim (oczywiście w jego nieobecności) paru naszych wspólnych koleżanek, z którymi regularnie rozmawia, to jedna z nich wprost wypaliła, że ten kolega to taka ci***eczka trochę yikes. Powiedziała to dziewczyna, z którą ciągle nawijał, wydawać się mogło nawet flirtował, pomagał. Nie można też powiedzieć że jest lizusem czy coś, po prostu wyluzowany koleś, mądry, co z każdym znajdzie wspólny język, nawet z kijem od szczotki. Jednak tymczasem u nas na uczelni dziewczyny bliżej trzymają się takich cwaniaczków, co wiecie, złoto, monety i bankiety, choć niektórzy z nich dość chamsko potrafią odnosić się w towarzystwie kobiet, w dodatku niektórzy z nich traktują je przedmiotowo. U mnie pod tym względem (stosunków damsko-męskich) jest w miarę ok, chociaż też czasem zauważam, że jestem chyba zbyt miły. Zresztą chyba przyznacie, to nie jest niecodzienne zjawisko. Dzisiaj klasy się nie docenia, klasa to kasa.

I tutaj mam pytanie - o co Wam dziewczyny chodzi? Czego wy tak naprawdę potrzebujecie? Bo jednak nie kumam, gdy koleś jest miły, wyluzowany, inteligentny, kulturalny, niebrzydki (urody nie oceniam ale ten koleś na pewno nie jest jakimś monstrum), a wy wolicie wulgarnych cwaniaczków.  Czy bycie miłym w obecnych czasach jest jakąś oznaką słabości, czy co? Lepsze jest emanowanie swoją zajebistością i patrzenie na wszystkich wokół z góry? A może niektóre kobiety po prostu jara, jak są traktowane z góry, lekceważąco, chcą czuć się zdominowane itp.?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Osobiście sama nie wiem, co laski widzą w cwaniaczkach i innych takich typkach.
Wolę inteligentnie porozmawiać, niż być traktowana przedmiotowo.
Może faktycznie jest tak jak piszesz: one to lubią, może je to faktycznie podnieca (budzi to moje przerażenie i sprzeciw).
Tyle teraz właśnie takich chłopaczków wyrosło, że dziewczyny przestawiły się z tych miłych, na "kasiastych".
Nawet pokolenie wyżej trudno jest znaleźć tak naprawdę miłego. Często bycie miłym jest przykrywką, potem wychodzi spod tej przykrywki cham i prostak, więc może też te młode dziewczyny "nauczone" złym doświadczeniem starszych koleżanek/sióstr/matek nie wierzą w to wasze bycie miłym, odtrącają je, uznają za ciapowatość ( wink ).
Ja wiem jedno, jak widzę jak facet źle traktuje kobietę, ona to toleruje, nie sprzeciwia się, a potem jęczy jak jej źle, bo facet jej nie szanuje/bije ją (oczywiście są to skrajne przypadki, na szczęście) to stwierdzam, że sama sobie jest winna. Widziały gały co brały.
Potem takie dziewczyny szukają właśnie miłych. Jednak wtedy już jest za późno, oni są zajęci.

3

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Wiadomo że miły facet, inteligentny itd jest w cenie. Umiejętność nawiązania kontaktu nawet z kijem od szczotki- no no, nie pogardziłabym big_smile

Ale...

Niech nie będzie tylko typem z którym można porozmawiać o florze i faunie Bora Bora. Trochę pieprzu w jego rozmowach musi być, gry słownej, ironii i cynizmu. I nadal można być miłym facetem-nic nie stoi na przeszkodzie.

4

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
noname12_34 napisał/a:

Trochę pieprzu w jego rozmowach musi być, gry słownej, ironii i cynizmu. I nadal można być miłym facetem-nic nie stoi na przeszkodzie.

To akurat cechy "cwaniackie", wynikające z pewności siebie, czasem przesadnej. Także to trzeba mieć to coś i czuć się atrakcyjnym, nie do zgięcia w takiej ironii. Cynizm jest lekceważeniem, a to niezbyt miła cecha, ironie mylą się z sarkazmem, a to obniża wartość wszystkiemu tylko nie sobie. I tak dalej...

5

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
noname12_34 napisał/a:

Wiadomo że miły facet, inteligentny itd jest w cenie. Umiejętność nawiązania kontaktu nawet z kijem od szczotki- no no, nie pogardziłabym big_smile

Ale...

Niech nie będzie tylko typem z którym można porozmawiać o florze i faunie Bora Bora. Trochę pieprzu w jego rozmowach musi być, gry słownej, ironii i cynizmu. I nadal można być miłym facetem-nic nie stoi na przeszkodzie.

Oj tak, zgadzam się w 100%. Nie można być zbyt miłym, ale z pieprzem nie przesadzajmy również. Po nim się kicha. wink

6 Ostatnio edytowany przez noname12_34 (2015-02-10 15:35:37)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Oh, gdy facet jest inteligentny, zna swoją wartość, nie jest zdesperowany, kulturalny i ma klasę PLUS pieprz w jego rozmowach- to właśnie będzie miał powodzenie wśród kobiet, gwarantuję. Trochę ironii i cynizmu nie szkodzi, wiadomo- nie o wszystkim, nie o wszystkich, w odpowiednim momencie i czasie. Nie wiem jak to mam opisać poprawnie- po prostu odpowiedni tekst w odpowiednim czasie. Taki facet wie, że kasą i samochodem nie zdobywa się kobiet. Nie będzie używał cwaniakował bo będzie wiedział kiedy jak się zachować.

Ps. Samym uśmiechem, uczynnością wpada się wprost do friend zone.

7 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-02-10 15:40:21)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

"Miły" to może byc szczeniaczek. Ale facet to facet, a nie piesek.

Mezczyzna moze byc kulturalny, uprzejmy, uczynny, ale jak zaczyna byc mily to przestaje byc mezczyzna, a zaczyna byc szczeniaczkiem.

Dlatego tak, mily facet = mieczak.

8

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Szczeniaczki też gryzą.
Nie zawsze miły facet to mięczak. Mięczak jest wtedy gdy kozaczy, a tak naprawdę to taka pipa życiowa wyłazi (nic nie załatwi, nic nie zrobi), albo wręcz przeciwnie, gdy psychicznie i fizycznie kobietę poniża. Taki facet to nie facet, to mięczak z najgorszego sortu.

9

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Reasumując..... kobiety potrzebują dobrych i złych emocji.
Typ miłego faceta dostarcza tylko pozytywne emocje które dosyć szybko się nudzą, dlatego ten typ faceta nie jest atrakcyjny.
Typowe cwaniaczki potrafią świetnie manipulować.
Dostarczają dużo dobrych i dużo złych emocji.
Taki typ faceta zawsze będzie mieć powodzenie.

Tak czy siak według mnie osobowość jaką mamy nie można diametralnie zmienić.
Tak więc miłego faceta nie zmienimy w bad boya ale przy zmianie światopoglądu istnieje szansa że kilka cech nabędzie z niegrzecznego chłopca wink
Czyli mówiąc krótko, niech ten kolega nie będzie ciągle miły bo w ten sposób będzie tylko obiektem drwin.

10

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

A jaka w sumie jest różnica między byciem miłym a kulturalnym i uprzejmym?

Według mnie Ansa tutaj dwa razy trafia w samo sedno.

11 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-02-10 16:09:40)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Iceni napisał/a:

"Miły" to może byc szczeniaczek. Ale facet to facet, a nie piesek.

Mezczyzna moze byc kulturalny, uprzejmy, uczynny, ale jak zaczyna byc mily to przestaje byc mezczyzna, a zaczyna byc szczeniaczkiem.

Dlatego tak, mily facet = mieczak.

To jak kobieta zaczyna być stanowcza, mówiąca w prost co sądzi itp. to zaczyna być gruboskórną? Dziwne podejście, no ale tongue.
Twarda dziewczyna - babochłop?

No i najważniejsze pytanie ile masz lat Carrico, bo masz typowo nastoletnie podejście: "O co Wam dziewczyny chodzi". W późniejszym wieku raczej się myśli "O co Jej chodzi?". Widzisz są RÓŻNE dziewczyny z różnym podejściem do tych spraw, masz idealny tego przykład w Swoim temacie. Po jakiego grzyba zadowalać wszystkie?

Tak samo u Panów. Jedni lubią dziewczyny o delikatnym, nieśmiałym usposobieniu, a inni krzykliwe i pewne Siebie.

Dość mocno śmieszą mnie te "psychologiczne podchody". Jakby facetom zależało na ilości, a nie jakości potencjalnych interesantek hmm. Któraś wyrazi negatywną opinię to od razu jakaś panika. No ale mamy takie czasy.

12

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Carrico napisał/a:

A jaka w sumie jest różnica między byciem miłym a kulturalnym i uprzejmym?

Jak jesteś cały czas kulturalny i uprzejmy to na jedno wychodzi.
Cały czas dostarczasz tylko pozytywne emocje i dalej to już wiesz jak to idzie.

13 Ostatnio edytowany przez Carrico (2015-02-10 16:10:05)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Bo ja wiem czy nastoletnie podejście, po prostu zwracam uwagę na masowe zjawisko dlatego piszę w liczbie mnogiej. Wiadomo, wczoraj się urodziłem, nie pierwszy raz takie rzeczy widuję, no ale do tej pory nie do końca znana mi jest przyczyna takiego postępowania. Może moje związki też się rozbiły dlatego, że byłem zbyt miły? Wiadomo, że uogólnianie nigdy nie jest do końca sprawiedliwe, ale jednak zbyt często się z takimi zachowaniami spotykam.

No nie wiem czy na dłuższą metę ktoś utworzy związek z taką typową "krzykliwą i pewną siebie". Takie to raczej nie do związku. Do związku woli się stabilniejsze emocjonalnie.

Co do wieku to mam 21.

Tom - co znaczy negatywne emocje, mam na przykład z jakąś dziewczyną jednego dnia rozmawiać, a drugiego opier.... ją z byle powodu czy co? big_smile

14 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-02-10 16:16:19)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Szczeniaczki gryza, ale tylko na niby.

"Mily" to postawa wlasnie takiego szczeniaczka w stadzie, ktory pokazuje brzuszek, zeby inne psy go nie atakowaly. To postawa uleglosci i unikania konfliktow. Przy takim milym szczeniaczku kobieta musi stac sie wyrachowana suka by zachowac rownowage w stadzie tongue

A czym sie rozni czlowiek mily od kulturalnego - Kultura to sposob zachowania w okreslonych sytuacjach oraz pewne obycie towarzyskie. Nic nie stoi na przeszkodzie zeby zimny, wyrachowany sukinayn byl nad wyraz kulturalnym czlowiekiem a mily, sympatyczny kolega - prostakiem.

"Mily" to taka postawa menadzera gdy firme odwiedza glowny dyrektor. Taki menadzer bedzie sie usmiechal, wyreczal, po trzy razy herbatke proponowal - ale on tego nie robi z uprzejmosci - nie bedzie sie tak zachowywal w stosunku do swojej sprzataczki - on to robi ze strachu przed utrata pracy.

W byciu uprzejmym i kulturalnym a byciu milym jest ogromna roznica.


Ja nie znosze milych facetow, w stylu "kelner" czyli ze jak tylko wspomne, ze mam ochote sie cos napic to on od razu sie zrywa i mi proponuje 12 gatunkow herbaty, trzy rodzaje kawy a jak nie mam na to ochoty to szybciutko pobiegnie do pobliskiego sklepu po soczek.

Natomiast lubie, kiedy facet jest mily i mi wyreguluje hamulce w rowerze zanim sie one calkowicie popsuja. Albo kupi po drodze kubek moich ulubionych lodow.

Jezeli dostrzegasz roznice pomiedzy tymi dwoma zachowaniami - jestes bezpieczny.

15

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Carrico napisał/a:

Tom - co znaczy negatywne emocje, mam na przykład z jakąś dziewczyną jednego dnia rozmawiać, a drugiego opier.... ją z byle powodu czy co? big_smile

Nie, to nie o to chodzi.
Musisz być autentyczny. Jak reagujesz/reagowałeś jak dziewczyna robiła awanturę?
Domyślam się że chciałeś iść na kompromis a to błąd.
Wówczas wtedy jakbyś ją opier.... byś jej zaimponował, w większym bądź też mniejszym stopniu, po prostu dałbyś dużo emocji.
Ale temat złych emocji to temat rzeka, można je okazywać w wiele sposobów ale liczy się autentyczność.
Nie że idziesz sobie z laską i nagle sobie myślisz "oho, ale jej pojadę że aż z butów wyleci" big_smile

16

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Ale przykład podałaś mało analogiczny z tą herbatą, a szkoda. Milusiński mówisz, że jakby przystał na Twoją propozycję, to by sie nie podobało. Ale nie napisałaś, jaka reakcja by Ci się PODOBAŁA. Rozumiem, że jak ktoś taki odpowiedziałby "to idź i sobie kup, a ja pójdę z chłopakami na piwo" albo "spier..., kasy ni mam" była by ok? Jak ktoś taki powinien według Ciebie zareagować w takiej sytuacji, hm?

A z tym wyrachowanym, ale kulturalnym sukinsynem to zajeżdża mi typem manipulatora i nie przerażaj mnie, że takowi Ci imponują. Swoją drogą fajnie to brzmi "kulturalny sukinsyn" albo "sukinsyn z tych kulturalnych" big_smile

17

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Carrico napisał/a:

Może moje związki też się rozbiły dlatego, że byłem zbyt miły? Wiadomo, że uogólnianie nigdy nie jest do końca sprawiedliwe, ale jednak zbyt często się z takimi zachowaniami spotykam.

Wątpię, aby związki rozpadały się z powodu nadmiernej uprzejmości. Jeśli dziewczynę zainteresowałeś to znaczy, że nie miała z tym problemu. Radzę poszukać w puli "gorsze/negatywne cechy charakteru". Bo każdy takie ma. Np. KIEDYŚ byłam w związku z uprzejmym i miłym chłopakiem. Związek rozpadł się przez Jego bierność w związku ("rób jak Ty chcesz", "nie mam na to czasu" itp.) oraz brak przejmowania inicjatywy. A te dwie cechy nijak się mają z uprzejmością i byciem miłym nieprawdaż?

Carrico napisał/a:

No nie wiem czy na dłuższą metę ktoś utworzy związek z taką typową "krzykliwą i pewną siebie". Takie to raczej nie do związku. Do związku woli się stabilniejsze emocjonalnie.

To Ty tak uważasz smile. Oceniasz ten typ osobowości pod względem własnych preferencji. Masz już odpowiedź: Twój kolega pod względem charakteru nie pasuje Tym koleżankom. Czemu? Bo One tego chcą.

Nadal nie wiem ile masz lat, ale mniejsza z tym.

18 Ostatnio edytowany przez Carrico (2015-02-10 16:27:01)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Tom94 - awanturę? To zależy. Bywało różnie, w zależności od sytuacji. Jak byłem młodszy to reagowałem bardziej żywiołowo i krzyczałem, potem z czasem zdawało mi się, że to okazywanie słabości i starałem się bardziej dojrzale rozwiązać spór. Ale nie było też nigdy tak, że dałem się w jakiś sposób zdominować kobiecie. Byłem kiedyś w związku z kobietą, która po pewnym czasie okazała się despotką - natychmiast dobrowolnie dałem sobie siana. Gra nie była warta świeczki.
Choć teraz myślę, że może powinienem postępować odwrotnie. Jak byłem młodszy, to warto było reagować ze spokojem, a teraz takie jakie miałem w ostatnich latach powinienem ostro przywołać do pionu (bez skojarzeń big_smile)

Nektarynka - wiek podałem parę postów wyżej.

19

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Nektarynka - no nie wiem czy tylko ja. Zresztą wiesz, tu nie chodzi o to, czy się woli, czy nie woli. Śmieszy mnie niezmiernie, jak dziewczyny powtarzają tak bardzo rozbrajające hasło "faceci kochają zołzy" i podążają za tym hasłem, nierzadko zmieniając swój charakter, licząc że to im się przyda w życiu. To ja wam powiem prawdę drogie dziewczyny - faceci owszem, kochają zołzy, ale ... tylko w łóżku. TYLKO. I każdy facet wam to powie, a jak nie powie, to kłamie.

Tak więc jak dziewczyna lubi się zabawić - spoko, niech podąża za tym hasłem. Ale jak dziewczyna myśli, że gdy jest krzykliwa, wredna, itd. i dzięki takim cechom charakteru zbuduje trwały, fajny związek, na jakim jej zależy, to niech lepiej da sobie spokój.

20

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Chłopcy- zrozumienie niektórych spraw przychodzi z wiekiem i nabywanym doświadczeniem. A więc możecie się zastanawiać wieki nad pewnymi kwestiami, ale nie zrozumiecie tego smile Z całym szacunkiem do was smile

21 Ostatnio edytowany przez Ansa (2015-02-10 16:45:06)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Iceni - facet który na hasło "napiłabym się czegoś" rzuca wszystko i pędzi podać Ci na złotej tacy upragniony trunek (tudzież wybór 20 trunków) jest typowym "lizodupskiem". wink Takiego, chyba każda trzyma na dystans. Kilometrowy co najmniej. To tak pół żartem, pół serio. Zgadzam się jednak, ze jak facet widzi różnice może się uważać za bezpiecznego.

Tom94 - Opierdalaniem kobiecie nie zaimponujesz, przynajmniej moim zdaniem.

Carrico - reakcja "właściwa": zapytanie czego by się napiła, potem po utrzymaniu odpowiedzi propozycja, że zrobisz, lub zapytanie czy zrobi i Tobie. (zakładając, że chciałaby tą przykładową herbatę)

"Każda potwora znajdzie swojego amatora" to tak a propo kobiet krzykliwych wink

noname12_34 - no coś w tym jest. smile To samo tyczy się kobiet zresztą.

22 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-02-10 18:45:35)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Najgorsze w takich tematach jest to, ze wiele osób myśli zero - jedynkowo.
Albo ktoś jest miły - albo ktoś jest cham.
Albo jest uprzejmy - albo burak.
Albo nadskakuje kobietom - albo je wali po twarzy.


Tyle ze świat nie jest czarno - biały i większość kobiet bez problemu znajduje to, co dla niej najlepsze gdzieś pośrodku tej skali.

23

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Carrico napisał/a:

Nektarynka - no nie wiem czy tylko ja. Zresztą wiesz, tu nie chodzi o to, czy się woli, czy nie woli. Śmieszy mnie niezmiernie, jak dziewczyny powtarzają tak bardzo rozbrajające hasło "faceci kochają zołzy" i podążają za tym hasłem, nierzadko zmieniając swój charakter, licząc że to im się przyda w życiu. To ja wam powiem prawdę drogie dziewczyny - faceci owszem, kochają zołzy, ale ... tylko w łóżku. TYLKO. I każdy facet wam to powie, a jak nie powie, to kłamie.

Tak więc jak dziewczyna lubi się zabawić - spoko, niech podąża za tym hasłem. Ale jak dziewczyna myśli, że gdy jest krzykliwa, wredna, itd. i dzięki takim cechom charakteru zbuduje trwały, fajny związek, na jakim jej zależy, to niech lepiej da sobie spokój.

Ale Ty masz identyczne podejście "kobiety wolą miłych gentlemanów". A skąd u Ciebie pojawiło się takie hasło?
Jeśli ktoś lubi kobiety ze stanowczym charakterem to co w tym złego. Jeśli nie układa Mu się z dobrze ułożonymi dziewczynami to musi na siłę wchodzić w takie związki? Chyba Sobie żartujesz. Każdy ma innych charakter (zbiór różnych cech) i dlatego każdy ma własne preferencje odnośnie płci przeciwnej. Stereotypowe myślenie w tym przypadku może mocno ograniczać.

24

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Podsumowujac. Nie ma sensu tworzyć związków a życie to gra w celu uzyskania jak największej "wygranej", wygody i przyjemności jak najmniejszym kosztem. Tak to dzisiaj wygląda. Myle się?

25

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
maniek_z_maniek napisał/a:

Podsumowujac. Nie ma sensu tworzyć związków a życie to gra w celu uzyskania jak największej "wygranej", wygody i przyjemności jak najmniejszym kosztem. Tak to dzisiaj wygląda. Myle się?

A rozwiń Swoją myśl, bo dość trudno jest się do tego ustosunkować.
Tworzenie pełnego profilu idealnego partnera i szukanie Go jak dla mnie nie ma najmniejszego sensu. Jednak wchodzenie w związek z partnerem, który ma cechy trudne dla nas do zniesienia/irytujące w ogóle ma jakiś sens? Związek ma polegać na ciągłym poświęceniu, kłótniach?

26

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Dla ludzi-ludzi mily facet jest milym fajnym pozytywnym czlowiekiem, natomiast dla ludzi-zwierzat jest frajerem ktoremu zaraz trzeba cos zrobic big_smile Tak dziala ich zwierzecy program big_smile

27

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Następny myślący w kategoriach zero jedynkowych...

28

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Nektarynka53 napisał/a:
maniek_z_maniek napisał/a:

Podsumowujac. Nie ma sensu tworzyć związków a życie to gra w celu uzyskania jak największej "wygranej", wygody i przyjemności jak najmniejszym kosztem. Tak to dzisiaj wygląda. Myle się?

A rozwiń Swoją myśl, bo dość trudno jest się do tego ustosunkować.
Tworzenie pełnego profilu idealnego partnera i szukanie Go jak dla mnie nie ma najmniejszego sensu. Jednak wchodzenie w związek z partnerem, który ma cechy trudne dla nas do zniesienia/irytujące w ogóle ma jakiś sens? Związek ma polegać na ciągłym poświęceniu, kłótniach?

Moja odpowiedz miała charakter ironiczny. Byłem po prostu przez chwile zirytowany już "upraszczaniem" kwestii dotyczących człowieka. Jest tak jak napisał mój przedmowca. Ludzie kierują się roznymi priorytetami. Zalezy do glownie od ich samoswiadomosci i doświadczenia.

Oczywiście ze w kwestii wyboru parnera można się kierowac okrelonymi glownymi cechami. To kwestia praktyczne. Jest jednak jeszcze cos takiego jak uczucia. Bez uczuc (nie mylic z realizacja swoich dazen życiowych z zaradnym, odpowiednim partnerem) żaden związek nie ma sensu (chyba ze bylby oparty na zasadach i wzajemnym szacunku ale tak było Xdziesiat lat temu a nie już dzisiaj) bo prędzej czy później pojawi się problem zbyt małego zaangażowania. Dobrze zdaje sobie sprawę ze tylko 1/5 kobiet bierze pod uwagę glownie uczucia. Ale z ta wiedza nie ma co zrobić.

29 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-02-10 20:15:04)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Iceni napisał/a:

Szczeniaczki gryza, ale tylko na niby.

"Mily" to postawa wlasnie takiego szczeniaczka w stadzie, ktory pokazuje brzuszek, zeby inne psy go nie atakowaly. To postawa uleglosci i unikania konfliktow. Przy takim milym szczeniaczku kobieta musi stac sie wyrachowana suka by zachowac rownowage w stadzie tongue

A czym sie rozni czlowiek mily od kulturalnego - Kultura to sposob zachowania w okreslonych sytuacjach oraz pewne obycie towarzyskie. Nic nie stoi na przeszkodzie zeby zimny, wyrachowany sukinayn byl nad wyraz kulturalnym czlowiekiem a mily, sympatyczny kolega - prostakiem.

"Mily" to taka postawa menadzera gdy firme odwiedza glowny dyrektor. Taki menadzer bedzie sie usmiechal, wyreczal, po trzy razy herbatke proponowal - ale on tego nie robi z uprzejmosci - nie bedzie sie tak zachowywal w stosunku do swojej sprzataczki - on to robi ze strachu przed utrata pracy.

W byciu uprzejmym i kulturalnym a byciu milym jest ogromna roznica.


Ja nie znosze milych facetow, w stylu "kelner" czyli ze jak tylko wspomne, ze mam ochote sie cos napic to on od razu sie zrywa i mi proponuje 12 gatunkow herbaty, trzy rodzaje kawy a jak nie mam na to ochoty to szybciutko pobiegnie do pobliskiego sklepu po soczek.

Natomiast lubie, kiedy facet jest mily i mi wyreguluje hamulce w rowerze zanim sie one calkowicie popsuja. Albo kupi po drodze kubek moich ulubionych lodow.

Jezeli dostrzegasz roznice pomiedzy tymi dwoma zachowaniami - jestes bezpieczny.

Zgadzam się z Iceni smile
Miły facet to dla mnie taki co daje sobie wejść na głowę. I wcale nie musi od razu wiedzieć jak się zachować.
Kulturalny facet nie musi dawać sobie wejść na łeb, ale wie co to znaczy odpowiednie zachowanie.
Dla mnie "mili" faceci to friend zone i tyle smile

30 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-02-10 20:39:48)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
maniek_z_maniek napisał/a:
Nektarynka53 napisał/a:
maniek_z_maniek napisał/a:

Podsumowujac. Nie ma sensu tworzyć związków a życie to gra w celu uzyskania jak największej "wygranej", wygody i przyjemności jak najmniejszym kosztem. Tak to dzisiaj wygląda. Myle się?

A rozwiń Swoją myśl, bo dość trudno jest się do tego ustosunkować.
Tworzenie pełnego profilu idealnego partnera i szukanie Go jak dla mnie nie ma najmniejszego sensu. Jednak wchodzenie w związek z partnerem, który ma cechy trudne dla nas do zniesienia/irytujące w ogóle ma jakiś sens? Związek ma polegać na ciągłym poświęceniu, kłótniach?

Moja odpowiedz miała charakter ironiczny. Byłem po prostu przez chwile zirytowany już "upraszczaniem" kwestii dotyczących człowieka. Jest tak jak napisał mój przedmowca. Ludzie kierują się roznymi priorytetami. Zalezy do glownie od ich samoswiadomosci i doświadczenia.

Oczywiście ze w kwestii wyboru parnera można się kierowac okrelonymi glownymi cechami. To kwestia praktyczne. Jest jednak jeszcze cos takiego jak uczucia. Bez uczuc (nie mylic z realizacja swoich dazen życiowych z zaradnym, odpowiednim partnerem) żaden związek nie ma sensu (chyba ze bylby oparty na zasadach i wzajemnym szacunku ale tak było Xdziesiat lat temu a nie już dzisiaj) bo prędzej czy później pojawi się problem zbyt małego zaangażowania. Dobrze zdaje sobie sprawę ze tylko 1/5 kobiet bierze pod uwagę glownie uczucia. Ale z ta wiedza nie ma co zrobić.

W części się zgadzam, a w części nie. A co z toksycznymi związkami, kobietami kochającymi za bardzo? Praktycznie jedynym plusem tych związków jest uczucie (miłość), co dostają w zamian?
Tak a niektórzy Panowie szukają sponsorek, bo czują potrzebę miłości tongue. Miłość ukazuje się, gdy związek "dojrzeje". Na początku jest zauroczenie itp. Więc czym trzeba się kierować w wyborze partnera na początku znajomości? Przecież zauroczenie nie zawsze przerodzi się w miłość hmm?
Ale masz rację w jednym aspekcie, że coraz więcej mężczyzn/kobiet przestaje uważać miłość, za jeden z fundamentów związku.

31

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Carrico napisał/a:

paru naszych wspólnych koleżanek, z którymi regularnie rozmawia, to jedna z nich wprost wypaliła, że ten kolega to taka ci***eczka trochę yikes. Powiedziała to dziewczyna, z którą ciągle nawijał, wydawać się mogło nawet flirtował, pomagał

Na Twoim miejscu to ja bym powiedział o tym Twojemu koledze, chłopak z pewnością nie zasłużył na to by żyć w takiej nieświadomości.
On sam zaś, jeśli ma honor to powinien przegnać tą dziewczynę na cztery wiatry przy pierwszej następnej jej próbie prośby o kolejną przysługę z jego strony.

Jest nawet takie powiedzenie: "Służ komuś wiernie, a on ci za to piernie".

Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że potem takie kobiety szukają wśród takich właśnie facetów kolejnego ojczyma dla ich dziecka(które drań-cwaniaczek zrobił zanim się ulotnił) albo gdy się wyszaleje z takimi draniami, a same już nie są już "pierwszej młodości" to potem szukają kogoś na starość żeby samej nie być.

Zatem wracając do sprawy, powiedz swojemu koledze, żeby nie dawał się jednostronnie wykorzystywać dziewczynom, zwłaszcza jeśli nie ma najmniejszej ochoty przemierzać połowy miasta w deszczu, tylko dlatego, żeby coś jej przynieść/kupić bądź wysłuchiwać jej żali nt. swojego boy'a itp.
Zresztą, wiele kobiet ma swoich facetów więc niech oni pomagają/służą. A jak oni nie chcą, to Twój kolega bądź Ty tym bardziej nie musicie.
Nie warto się poświęcać dla tych, którzy tego nie doceniają.

32

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Z perspektywy czasu wiem, że lepiej "pchać się" w potulnego jamnika, niż roszczekanego rotwailera.

33

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Ta friend zone, friend zone, jakiś czas temu czytałem posta jakiegoś kolesia który opowiadał o jakiejś jak to nazwał - ciapie (czy jakoś tak tongue), który dzięki notorycznemu podlizywaniu się zdobył swoją miłość. Tak tylko gadacie a zauważyłem sam, że dziewczyny friend zone wybierają jako najlepszą opcję gdy rzuci ich partner. Inna sprawa, jak długo taki związek potrwa.

Iceni - krótki przykład. Miałem w gimnazjum kumpla, który miał ojca - kierowcę, tirami jeździł itd. I chwalił nam się (dosłownie), że jak jest zmęczony po ciężkim dniu to często korzysta z ulicznic (jego ojciec). A normalnie ma żonę, żaden rozwodnik czy coś (tzn. wtedy miał, teraz to nie wiem). Taki facet jest ponad takim typowym "miłym facetem"? W końcu wyrachowany sukinsyn, a w domu niezwykła kulturka, wiem, bo byłem u niego parę razy w domu. A no i jaki zaradny, umie połączyć rozrywkę z pracą. To rzeczywiście jest taka fajna sprawa?

Ansa - nie przesadzaj, facet ma przewidywać myśli kobiety? big_smile Sorki bo nie do końca kumam to co napisałaś, zapytałem o to jak powinien zareagować na prośbę o kupno soku, a Twoja wypowiedź zabrzmiała jakby facet miał przewidywać czy jej się chce tongue Albo źle zrozumiałem, co możliwe.

X77 - niegłupie, no ale jakbym to miał powiedzieć, "Radek, dziewczyny uważają, że jesteś ci**"? big_smile Nieciekawie by zabrzmiało. Poza tym on jest strasznie pozytywnie nastawiony do ludzi. Nie chciałbym go urazić. No a o klasie tej dziewczyny myślę w końcu sam się kiedyś przekona, bo ona potrafi najpierw z kimś gadać, a potem go obgadywać, to się tyczy też na przykład wspólnych koleżanek. Jest wredna, krzykliwa, gadatliwa choć nie ma nic ciekawego do powiedzenia i myśli że jest atrakcyjna big_smile

34

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Ja lubię jak facet jest sympatyczny, kulturalnie się wobec mnie zachowuje, ale nie może być za sztywno. Dobrze dopasowany do sytuacji żart, nawet z gatunku mocno seksistowskich może być fajny i podkręcić atmosferę. Poza tym bycie miłym nie oznacza włażenia w dupę. Trochę dystansu nie jest złe, człowiek to stadne bydlę - jak poczuje, że może drugiemu wejść na łeb i zatańczyć, to na bank to zrobi tongue Facet, który sobie na to pozwoli raczej nie będzie uchodził potem za kogoś o silnym charakterze.

35

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
WitchQueen napisał/a:

Ja lubię jak facet jest sympatyczny, kulturalnie się wobec mnie zachowuje, ale nie może być za sztywno. Dobrze dopasowany do sytuacji żart, nawet z gatunku mocno seksistowskich może być fajny i podkręcić atmosferę. Poza tym bycie miłym nie oznacza włażenia w dupę. Trochę dystansu nie jest złe, człowiek to stadne bydlę - jak poczuje, że może drugiemu wejść na łeb i zatańczyć, to na bank to zrobi tongue Facet, który sobie na to pozwoli raczej nie będzie uchodził potem za kogoś o silnym charakterze.

To znaczy zalezy jak rozumiemy bycie milym.
Bo to juz chyba wszystko zalezy od interpretacji smile

36

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Carrico napisał/a:

X77 - niegłupie, no ale jakbym to miał powiedzieć, "Radek, dziewczyny uważają, że jesteś ci**"? big_smile Nieciekawie by zabrzmiało. Poza tym on jest strasznie pozytywnie nastawiony do ludzi. Nie chciałbym go urazić. No a o klasie tej dziewczyny myślę w końcu sam się kiedyś przekona, bo ona potrafi najpierw z kimś gadać, a potem go obgadywać, to się tyczy też na przykład wspólnych koleżanek. Jest wredna, krzykliwa, gadatliwa choć nie ma nic ciekawego do powiedzenia i myśli że jest atrakcyjna big_smile

Jak powiedzieć? Szczerze i po męsku. Tak, aby zrozumiał. Ot po prostu. Nie zawsze wszystko musi być miłe.
Przyjaźń nie polega wyłącznie na robieniu razem miłych rzeczy, bądź rozmowie tylko o rzeczach miłych i przyjemnych.
Lepiej powiedzieć to teraz(jak Ci nie uwierzy to nie będzie to Twoja wina, to jego problem.) niż żeby później(gdy będzie już po sprawie) odkrył że Ty wiedziałeś o tym a mu nie powiedziałeś. 

A to jego "pozytywne nastawienie do ludzi"(czyt. naiwne) to niech sobie lepiej wybije z głowy. Nie można każdego na starcie obdarzać 100% zaufaniem bo większość ludzi to z pewnością wykorzysta. Zwłaszcza teraz w tych obecnych czasach, gdzie z reguły nie należy niczego się góry dobrego spodziewać po ludziach.

Po prostu powiedz mu szczerze co widziałeś, słyszałeś i co o tym myślisz. Prawda nie zawsze brzmi miło i ciekawie.

37

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
kammiś napisał/a:
WitchQueen napisał/a:

Ja lubię jak facet jest sympatyczny, kulturalnie się wobec mnie zachowuje, ale nie może być za sztywno. Dobrze dopasowany do sytuacji żart, nawet z gatunku mocno seksistowskich może być fajny i podkręcić atmosferę. Poza tym bycie miłym nie oznacza włażenia w dupę. Trochę dystansu nie jest złe, człowiek to stadne bydlę - jak poczuje, że może drugiemu wejść na łeb i zatańczyć, to na bank to zrobi tongue Facet, który sobie na to pozwoli raczej nie będzie uchodził potem za kogoś o silnym charakterze.

To znaczy zalezy jak rozumiemy bycie milym.
Bo to juz chyba wszystko zalezy od interpretacji smile

Dopóki ktoś jest kulturalny i miło mi się z nim prowadzi rozmowę, to dla mnie jest to bycie miłym i to jest dla mnie odczucie zupełnie neutralne, miła może być też dla mnie moja koleżanka. Jak ktoś usiłuje mnie na siłę zadowolić, nadskakuje mi tak, że czuję się z tym dziwnie, to zaczyna podbiegać pod definicję włażącego w dupę właśnie. Zależy od sytuacji, ale generalnie póki ja nie odczuwam presji w związku z zachowaniem mężczyzny wobec mnie, to jest w porządku.

38

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

A dajmy na to taka sytuacja, facet podlizuje się niemiłosiernie kobiecie tak jak podała wyżej WitchQueen, a tej kobiecie się to podoba tylko dlatego, że taki facet pociąga ją fizycznie. Wiążą się. Myślicie, że to związek trwały czy raczej na krótką metę?

39

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Carrico napisał/a:

Iceni - krótki przykład. Miałem w gimnazjum kumpla, który miał ojca - kierowcę, tirami jeździł itd. I chwalił nam się (dosłownie), że jak jest zmęczony po ciężkim dniu to często korzysta z ulicznic (jego ojciec). A normalnie ma żonę, żaden rozwodnik czy coś (tzn. wtedy miał, teraz to nie wiem). Taki facet jest ponad takim typowym "miłym facetem"? W końcu wyrachowany sukinsyn, a w domu niezwykła kulturka, wiem, bo byłem u niego parę razy w domu. A no i jaki zaradny, umie połączyć rozrywkę z pracą. To rzeczywiście jest taka fajna sprawa?

Eeee...? A gdzie ja napisałam, że takie zachowanie to fajna sprawa? Ja tylko ci wyjaśniłam, że miły i kulturalny to nie musi oznaczać to samo.

Zdecydowanie od facetów miłych, cokolwiek by to miało oznaczać, wolę facetów sympatycznych. Miłym można być z przymusu - sympatycznośc wynika zcech charakteru smile

Ja na przykład nie jestem miła tongue ale bywam sympatyczna big_smile

40

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Tak teraz myślę że to ciężki temat w sumie tongue Znaleźć tą granicę bycia sympatycznym, a bycia miłym tzn. tak cukierkowo miłym. Bo jaka jest różnica między byciem miłym, a sympatycznym? W sumie nieznaczna ale jednak chyba rzeczywiście jakaś jest. Jednak wydaje mi się że w dużej mierze jest to coś subiektywnego. Nie jest tak, że jak sympatyczny, koksiasty lanser to jest sympatyczny na plus, a jak jest sympatyczny, mało urodziwy chudy chłopaczek to jest sympatyczny na minus - czyt. miły?

41

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Nie, Jak ktoś wzbudza sympatię, to wzbudza sympatię - bez względu na urodę właśnie. Nie można być sympatycznym na minus> Sympatyczny na minus to jak za ciepły śnieg big_smile

42

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Iceni napisał/a:

Nie można być sympatycznym na minus

Istnieje takie coś - nazywa się antypatią.

43 Ostatnio edytowany przez portale9 (2015-03-24 02:57:10)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Ta, idealny facet to ceniony bokser piszący zachwycającą poezję, z noblem za wiersze i mistrzowskimi pasami z boksu bo chajs musi się zgadzać. Gdzie ci prawdziwi mężczyźni? Braci Kliczków tylko dwóch i też nie poeci. Wokół sami sztuczni i biedne idealne Panie nie mogą idealnego Pana znaleźć smile
A w życiu facet będzie jak tata... zaś kobietka dla faceta podobna do mamy.

Dobrze mieć ideały ale po to by do nich dążyć a nie oczekiwać ich od kogoś. Ktoś ma "inne" ideały, zwyczajnie. Jak panie uważają mnie za ci*ę to ich problem ci*ą bym był gdybym się ich kulturą osobistą przejmował. smile

Ps: kolega się kiedyś zwierzył w ramach grupy wsparcia krajowych browarów że jego dziewczyna chce wulgaryzmów w trakcie, gadał że się trochę krępuje ale spróbuje. Dobrze mu poszło bo się dziewczę obraziło i tak się zakończyła ta romantyczna historia sprzed wielu lat wink

44

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

A moze jest tak- ze te mlode dziewczyny, nie doswiadczone zwiazkowo, myla pojecia.

W ich odczuciu facet, ktory jest dla niej uprzejmy/uczynny/ustepliwy/szarmancki- jest taki dla wszystkich, co czyni go niezaradnym zyciowo.
Wyobraza sobie, ze on tak samo ulegly jest w swiece meskim.

A to blad- bo bokser nie musi bic swojej zony,
Facet kulturalny, dzentelmen adorujacy kobiety- moze byc rekinem na polu zawodowym...

Inna sprawa, jesli zle traktuje kobiety- bedzie tez zle traktowal swoja kobiete.


Mysle, ze te " mlode laski" tego nie rozumieja
Odbieraja to tak, cwany= zaradny
Zlosliwy= charyzmatyczny
Olewczy= silny

45

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

A pozory często mylą. Uprzejmy, grzeczny i szarmancki facet jak trzeba też potrafi przypier**** konkretnie, tylko się z tym nie obnosi i rozwiązania siłowe to ostateczność. O.

46

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Ja mam wrażenie, że słowo "miły" uzyskało jakieś absurdalnie negatywne konotacje i kobiety, które krytykują tę cechę właściwie nie rozumieją, co ona oznacza. Bycie uprzejmym, dobrze wychowanym i kulturalnym, to właśnie bycie miłym. Nie każdy miły facet daje sobie włazić na głowę, nadskakuje wszystkim, daje się wykorzystywać i ogólnie kiepsko sobie radzi w życiu. Uważam, że jeśli ktoś jest niemiły w stosunku do innych ludzi (bo to przeciwieństwo miłego), to świadczy na jego niekorzyść. Zaraz mi się nasuwają na myśl pytania, jakie ta osoba ma kompleksy i co próbuje ukryć. Dlatego uważam, że trzeba byłoby najpierw zdefiniować, co dokładnie oznacza to bycie miły, bo ciapą na pewno nie jest facet, który jest miły dla ludzi, ale jednocześnie jest zaradny, umie zadbać o swoje interesy itp. Chodzi o to, żeby facet był asertywny, a przecież bycie asertywnym, to nadal bycie miłym.

47

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Widzisz. Takie mamy czasy, że bardzo wiele osób wszystkich klasyfikuje zero-jedynkowo. Ich zdaniem nie można być miłym i zaradnym, żeby być zaradnym trzeba być chamem bez skrupułów. Dziwne, ale słyszę to coraz częściej. Ostatnio nawet usłyszałem od jednego, że on jest taki bo ma wysoki poziom testosteronu. No to ja mu pokazałem wyniki, gdzie ja mam testosteron dwa razy powyżej normy a jakoś jestem miły i kulturalny;) Mina bezcenna:D

48

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Ja intuicyjnie rozumiem, że frajer i ciapa to takie osoby, które dają się wykorzystywać, manipulować sobą i latają ciągle za kobietą, próbując jej na siłę nieba przychylić. Sprawiają wrażenie, że to kobieta jest odpowiedzialna za ich szczęście, a nikt nie lubi takiej odpowiedzialności. Nie chciałabym być dla faceta całym jego światem. Nie chciałabym też, żeby wybaczał mi moje złe zachowanie, gdybym miała jakieś ataki fochów i histerii, gdybym go zdradziła, była w jakikolwiek sposób nielojalna itp. Nie chciałabym, żeby on wtedy powiedział coś w stylu "zraniłaś mnie i bardzo cierpię, ale ci wybaczam". Straciłabym szacunek do takiego mężczyzny. Ważna jest też samokontrola emocjonalna i opanowanie, które przecież też nie przeczą byciu miłym. Podobnie jak asertywność, pewność siebie, optymizm i zdolność adaptacji do nowych warunków. Jeśli te wszystkie pozytywne cechy są spełnione, to nikt rozsądny nie nazwie takiego faceta ciapą. Np. dobry lider powinien być według mnie przyjaźnie nastawiony do ludzi i powinien ich lubić, a przecież taka osoba nie jest ciapą. Bycie miłym i umiejętność dogadywania się z ludźmi jest według mnie źle rozumiana, bo to bardzo pożądana cecha, o ile właśnie nie jest ona rozwinięta do granic skrajności. W większości zawodów takie cechy decydują o sukcesie, bo rzadko kto może sobie pozwolić na bycie mrukliwym, zadzierającym nosa burakiem, który innych ludzi traktuje z wyższością. Grunt, by z tym byciem miłym szła w parze asertywność, a nie usłużność.

49

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
cslady napisał/a:

Ja intuicyjnie rozumiem, że frajer i ciapa to takie osoby, które dają się wykorzystywać, manipulować sobą i latają ciągle za kobietą, próbując jej na siłę nieba przychylić. Sprawiają wrażenie, że to kobieta jest odpowiedzialna za ich szczęście, a nikt nie lubi takiej odpowiedzialności. Nie chciałabym być dla faceta całym jego światem. Nie chciałabym też, żeby wybaczał mi moje złe zachowanie, gdybym miała jakieś ataki fochów i histerii, gdybym go zdradziła, była w jakikolwiek sposób nielojalna itp. Nie chciałabym, żeby on wtedy powiedział coś w stylu "zraniłaś mnie i bardzo cierpię, ale ci wybaczam". Straciłabym szacunek do takiego mężczyzny. Ważna jest też samokontrola emocjonalna i opanowanie, które przecież też nie przeczą byciu miłym. Podobnie jak asertywność, pewność siebie, optymizm i zdolność adaptacji do nowych warunków. Jeśli te wszystkie pozytywne cechy są spełnione, to nikt rozsądny nie nazwie takiego faceta ciapą. Np. dobry lider powinien być według mnie przyjaźnie nastawiony do ludzi i powinien ich lubić, a przecież taka osoba nie jest ciapą. Bycie miłym i umiejętność dogadywania się z ludźmi jest według mnie źle rozumiana, bo to bardzo pożądana cecha, o ile właśnie nie jest ona rozwinięta do granic skrajności. W większości zawodów takie cechy decydują o sukcesie, bo rzadko kto może sobie pozwolić na bycie mrukliwym, zadzierającym nosa burakiem, który innych ludzi traktuje z wyższością. Grunt, by z tym byciem miłym szła w parze asertywność, a nie usłużność.

Wynika z Twojego postu, że w przypadku nielojalności, fochów, czy w końcu zdrady z Twojej strony, miły, ale nie ciapowaty partner powinien odpowiednio:
- trzasnąć z liścia, potem drzwiami i wrócić dopiero wtedy, gdy go o to ubłagasz na kolanach,
- wyjść z domu, by przeczekać focha, a potem udawać obrażonego,
- wystawić jej walizki na korytarz i życzyć szczęścia z gachem z wiązanką określającą prowadzenie się partnerki.
Bo rozumiem, że każde kolejne jej zachowanie wynika z poprzedniego, a pierwotnie z charakteru partnera.
Reasumując, początkowy ciapa zamienia się w pożądanego gościa z cochones, więc takiego jakim powinien być na codzień.

Znam byłą parę, gdzie kobieta robiła z partnera ostatniego niedorajdę,nudziarza i pierdołę, choć koleżanki zazdrościły jej poukładanego i nie bojącego się obowiązków domowych faceta "do rany przyłóż".
Zmieniła zdanie, gdy dowiedział się o jej zdradzie i wylewności wobec obcych.
Id kilku lat jest sam, bo kobietom nie ufa, spotyka się z nimi tylko na  seks i wraca do pustego domu.
A ona? Ona nie mogła długo dojść do siebie, że mąż bez słowa wystawił jej walizki i nawet nie chciał słuchać tłumaczeń swej "księżniczki". Teraz, co jakiś czas błaga go o danie drugiej szansy, ale bezskutecznie.

Przytaczając ten przykład chciałem powiedzieć, że często ten, kto jest na codzień pozornym frajerem i cipą, jest w rzeczywistości kimś znacznie bardziej złożonym charakterologicznie.
Tyle, że dla niektórych pań jest już za późno, by to docenić.

50

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Excop napisał/a:

Wynika z Twojego postu, że w przypadku nielojalności, fochów, czy w końcu zdrady z Twojej strony, miły, ale nie ciapowaty partner powinien odpowiednio:
- trzasnąć z liścia, potem drzwiami i wrócić dopiero wtedy, gdy go o to ubłagasz na kolanach,
- wyjść z domu, by przeczekać focha, a potem udawać obrażonego,
- wystawić jej walizki na korytarz i życzyć szczęścia z gachem z wiązanką określającą prowadzenie się partnerki.
Bo rozumiem, że każde kolejne jej zachowanie wynika z poprzedniego, a pierwotnie z charakteru partnera.
Reasumując, początkowy ciapa zamienia się w pożądanego gościa z cochones, więc takiego jakim powinien być na codzień.

Nie, ja mówiłam o honorowym zachowaniu, a nie o zachowywaniu się jak burak i prostak. Żadnego obrażania się i liści, tylko żelazna konsekwencja i olewanie histerii, fochów i zachowania a la drama queen. Nie szanowałabym go, gdyby tolerował takie rzeczy. Kiedy miałam 16 lat to też się zachowywałam jak niespełna rozumu, ale szybko mi przeszło, bo on na to nie reagował. Nie wdawał się w kłótnie, dyskusje, nie robiła na nim wrażenia moja histeria. I szczerze mówiąc jestem mu za to wdzięczna, bo dzięki temu jestem teraz normalna, a inaczej nie wiem czy bym z tego wyrosła. Patrząc na niektóre kobiety, to powątpiewam. Jeśli wiesz, że z danym facetem możesz sobie na wiele pozwolić (bo wszystko wybacza), to po prostu sobie pozwalasz. A jeśli wiesz na 100% że facet jest konsekwentny i Cię rzuci, to dwa razy się zastanowisz. Tzn. ja tego nie usprawiedliwiam, bo każda zdrada to świństwo, ale to niestety powszechne, że jeśli ktoś wszystko wybacza, to się tego nie szanuje i robi złe rzeczy.

51

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
cslady napisał/a:
Excop napisał/a:

Wynika z Twojego postu, że w przypadku nielojalności, fochów, czy w końcu zdrady z Twojej strony, miły, ale nie ciapowaty partner powinien odpowiednio:
- trzasnąć z liścia, potem drzwiami i wrócić dopiero wtedy, gdy go o to ubłagasz na kolanach,
- wyjść z domu, by przeczekać focha, a potem udawać obrażonego,
- wystawić jej walizki na korytarz i życzyć szczęścia z gachem z wiązanką określającą prowadzenie się partnerki.
Bo rozumiem, że każde kolejne jej zachowanie wynika z poprzedniego, a pierwotnie z charakteru partnera.
Reasumując, początkowy ciapa zamienia się w pożądanego gościa z cochones, więc takiego jakim powinien być na codzień.

Nie, ja mówiłam o honorowym zachowaniu, a nie o zachowywaniu się jak burak i prostak. Żadnego obrażania się i liści, tylko żelazna konsekwencja i olewanie histerii, fochów i zachowania a la drama queen. Nie szanowałabym go, gdyby tolerował takie rzeczy. Kiedy miałam 16 lat to też się zachowywałam jak niespełna rozumu, ale szybko mi przeszło, bo on na to nie reagował. Nie wdawał się w kłótnie, dyskusje, nie robiła na nim wrażenia moja histeria. I szczerze mówiąc jestem mu za to wdzięczna, bo dzięki temu jestem teraz normalna, a inaczej nie wiem czy bym z tego wyrosła. Patrząc na niektóre kobiety, to powątpiewam. Jeśli wiesz, że z danym facetem możesz sobie na wiele pozwolić (bo wszystko wybacza), to po prostu sobie pozwalasz. A jeśli wiesz na 100% że facet jest konsekwentny i Cię rzuci, to dwa razy się zastanowisz. Tzn. ja tego nie usprawiedliwiam, bo każda zdrada to świństwo, ale to niestety powszechne, że jeśli ktoś wszystko wybacza, to się tego nie szanuje i robi złe rzeczy.

Oczywiście, interpretując Twój post, przerysowałem zachowania "buracze", bo chodziło mi o to, że są mężczyźni, którzy zachowania partnerek  tolerują, ale tylko do czasu - vide wskazany przeze mnie przykład.
Ja zostałem zdradzony pół roku po ślubie, o czym dowiedziałem się od niej wiele miesięcy później. Wybaczyłem jednak, bo przy całym swoim miłym usposobieniu kierowało mną poczucie odpowiedzialności za jej syna, którego zostałem najpierw ojcem faktycznym, a później miałem nim zostać w sensie prawnym. Przyznała się do zdrady między innymi, bym miał wybór, czy w dalszym ciągu chcę dać chłopcu moje nazwisko.
Poza tym przyznała, że wychodząc za mnie byłem dla niej przyjacielem, po prostu nie kochała mnie, jako mężczyzny. Miłość przyszła z czasem. Gdy zdała sobie z tego sprawę uznała, że nie może mnie
dłużej oszukiwać spodziewając się zresztą, że ją porzucę. 
Wybaczyłem jednak. Trochę to trwało. Dłużej nie mogłem jej wybaczyć oszukania mnie co do uczuć do mnie żywionych gdy się pobieraliśmy.
Nie żałowałem wybaczenia. Spędziliśmy ze sobą niemal 14 lat, tym 12 jako małżeństwo.

Jak więc  ocenisz mój charakter, jako mężczyzny, skoro dałem sobie przyprawić rogi, a wcześniej wpuścić w maliny?

52

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Excop napisał/a:

Oczywiście, interpretując Twój post, przerysowałem zachowania "buracze", bo chodziło mi o to, że są mężczyźni, którzy zachowania partnerek  tolerują, ale tylko do czasu - vide wskazany przeze mnie przykład.
Ja zostałem zdradzony pół roku po ślubie, o czym dowiedziałem się od niej wiele miesięcy później. Wybaczyłem jednak, bo przy całym swoim miłym usposobieniu kierowało mną poczucie odpowiedzialności za jej syna, którego zostałem najpierw ojcem faktycznym, a później miałem nim zostać w sensie prawnym. Przyznała się do zdrady między innymi, bym miał wybór, czy w dalszym ciągu chcę dać chłopcu moje nazwisko.
Poza tym przyznała, że wychodząc za mnie byłem dla niej przyjacielem, po prostu nie kochała mnie, jako mężczyzny. Miłość przyszła z czasem. Gdy zdała sobie z tego sprawę uznała, że nie może mnie
dłużej oszukiwać spodziewając się zresztą, że ją porzucę. 
Wybaczyłem jednak. Trochę to trwało. Dłużej nie mogłem jej wybaczyć oszukania mnie co do uczuć do mnie żywionych gdy się pobieraliśmy.
Nie żałowałem wybaczenia. Spędziliśmy ze sobą niemal 14 lat, tym 12 jako małżeństwo.

Jak więc  ocenisz mój charakter, jako mężczyzny, skoro dałem sobie przyprawić rogi, a wcześniej wpuścić w maliny?

Z tymi zdradami, to nie jest takie czarno-białe. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacje, kiedy też bym wybaczyła. Tylko musiałoby się na to złożyć kilka czynników. Np. byłabym w stanie wybaczyć jednorazowy seks, który był pomyłką. Natomiast nie wybaczyłabym nigdy romansu i okłamywania mnie przez kilka tygodni, miesięcy czy lat. Kiedy się ma dziecko/dzieci, to też inna sytuacja. Nie jestem za tym, żeby wieloletni związek przekreślić z powodu zdrady i ogólnie żeby podejmować pochopne decyzje. Raczej oceniłabym to w konkretnej sytuacji. Jestem za to pewna, że taką rzecz można wybaczyć tylko raz. Gdyby się to powtórzyło, to już bym się nie wahała i nie oglądała za siebie.

53

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
cslady napisał/a:
Excop napisał/a:

Oczywiście, interpretując Twój post, przerysowałem zachowania "buracze", bo chodziło mi o to, że są mężczyźni, którzy zachowania partnerek  tolerują, ale tylko do czasu - vide wskazany przeze mnie przykład.
Ja zostałem zdradzony pół roku po ślubie, o czym dowiedziałem się od niej wiele miesięcy później. Wybaczyłem jednak, bo przy całym swoim miłym usposobieniu kierowało mną poczucie odpowiedzialności za jej syna, którego zostałem najpierw ojcem faktycznym, a później miałem nim zostać w sensie prawnym. Przyznała się do zdrady między innymi, bym miał wybór, czy w dalszym ciągu chcę dać chłopcu moje nazwisko.
Poza tym przyznała, że wychodząc za mnie byłem dla niej przyjacielem, po prostu nie kochała mnie, jako mężczyzny. Miłość przyszła z czasem. Gdy zdała sobie z tego sprawę uznała, że nie może mnie
dłużej oszukiwać spodziewając się zresztą, że ją porzucę. 
Wybaczyłem jednak. Trochę to trwało. Dłużej nie mogłem jej wybaczyć oszukania mnie co do uczuć do mnie żywionych gdy się pobieraliśmy.
Nie żałowałem wybaczenia. Spędziliśmy ze sobą niemal 14 lat, tym 12 jako małżeństwo.

Jak więc  ocenisz mój charakter, jako mężczyzny, skoro dałem sobie przyprawić rogi, a wcześniej wpuścić w maliny?

Z tymi zdradami, to nie jest takie czarno-białe. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacje, kiedy też bym wybaczyła. Tylko musiałoby Jestem za to pewna, że taką rzecz można wybaczyć tylko raz. Gdyby się to powtórzyło, to już bym się nie wahała i nie oglądała za siebie.

Z tym zgadzam się całkowicie.????

54

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

No tak... Jak zwykle wszystko rozbija się o owo slawetne "to coś". Tylko, żeby nie było, bo i mężczyźni (pokaźny odsetek!) często podają taki argument jako cechę konieczną.

A ponieważ ja "tego czegoś" nie mam, zarzuciłem bycie miłym i teraz jestem już tylko (a może aż) uprzejmy. Kiedy jakaś niewiasta chce Cię, wbrew Tobie zepchnąć do Friendzony, grzecznie podziękuj i jasno jej zakomunikuj, że nie potrzebujesz i tym bardziej nie szukasz nowych przyjaciół. Możesz jeszcze dodać, że jedyne, na co może z kolei liczyć z Twojej strony, to to, że nie będziesz jej wrogiem (tak nawet wypada).

55

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Ansa napisał/a:

Osobiście sama nie wiem, co laski widzą w cwaniaczkach i innych takich typkach.
Wolę inteligentnie porozmawiać, niż być traktowana przedmiotowo.
Może faktycznie jest tak jak piszesz: one to lubią, może je to faktycznie podnieca (budzi to moje przerażenie i sprzeciw).
Tyle teraz właśnie takich chłopaczków wyrosło, że dziewczyny przestawiły się z tych miłych, na "kasiastych".
Nawet pokolenie wyżej trudno jest znaleźć tak naprawdę miłego. Często bycie miłym jest przykrywką, potem wychodzi spod tej przykrywki cham i prostak, więc może też te młode dziewczyny "nauczone" złym doświadczeniem starszych koleżanek/sióstr/matek nie wierzą w to wasze bycie miłym, odtrącają je, uznają za ciapowatość ( wink ).
Ja wiem jedno, jak widzę jak facet źle traktuje kobietę, ona to toleruje, nie sprzeciwia się, a potem jęczy jak jej źle, bo facet jej nie szanuje/bije ją (oczywiście są to skrajne przypadki, na szczęście) to stwierdzam, że sama sobie jest winna. Widziały gały co brały.
Potem takie dziewczyny szukają właśnie miłych. Jednak wtedy już jest za późno, oni są zajęci.



Przeważnie nie są zajęci, lecz po prostu wycofani. Zresztą co takiemu po kobiecie, która wcześniej wolała innych?
Ma się wszak swoją godność. Uczucia z second-handu nie mają w ich oczach wartości.
Problemem jest tu nie niższa atrakcyjność miłych, ale to, że jest mniej widoczna niż u bardziej rzucającego się w oczy badboya

56

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Kiedyś taki film oglądałem właśnie czemu kobiety lubią tzw "dupków". I według tego filmiku wynikało że miły kulturalny facet jest dla młodych kobiet po prostu nudny i przewidywalny. Kobieta w młodym wieku chce się wyszaleć i dostarczyć sobie skrajnych emocji. Przy takim dupku nie ma monotonni nigdy nie wiadomo co z nim przeżyjesz. Tylko jest w tym też druga strona medalu. Po latach wyszalenia się z takim dupkiem zachodzi dziewczyna w ciążę i jakoś trzeba dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za to dziecko. A taki facet potem ucieknie bo nie ma zamiaru brać odpowiedzialności za dziecko. Taka kobieta potem zmienia myślenie i właśnie poszukuje takiego miłego spokojnego faceta przy którym wie że będzie bezpieczna finansowo itp oraz ktoś to otoczy Ją i jej dziecko opieką.

57

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Carrico napisał/a:

Cześć.
Tak myślałem sobie ostatnio, skłoniła mnie do tego sytuacja mojego jednego koleżki, który jest bardzo miłym gościem o dużej kulturze, sympatycznym, mającym jakieś tam swoje zasady. Jest bardzo miły dla dziewczyn, trzyma zawsze fason. Myślałem, że jest to mile widziane u kobiet. Ja sam też tak robię. Tymczasem ostatnio byłem świadkiem rozmowy o nim (oczywiście w jego nieobecności) paru naszych wspólnych koleżanek, z którymi regularnie rozmawia, to jedna z nich wprost wypaliła, że ten kolega to taka ci***eczka trochę yikes. Powiedziała to dziewczyna, z którą ciągle nawijał, wydawać się mogło nawet flirtował, pomagał. Nie można też powiedzieć że jest lizusem czy coś, po prostu wyluzowany koleś, mądry, co z każdym znajdzie wspólny język, nawet z kijem od szczotki. Jednak tymczasem u nas na uczelni dziewczyny bliżej trzymają się takich cwaniaczków, co wiecie, złoto, monety i bankiety, choć niektórzy z nich dość chamsko potrafią odnosić się w towarzystwie kobiet, w dodatku niektórzy z nich traktują je przedmiotowo. U mnie pod tym względem (stosunków damsko-męskich) jest w miarę ok, chociaż też czasem zauważam, że jestem chyba zbyt miły. Zresztą chyba przyznacie, to nie jest niecodzienne zjawisko. Dzisiaj klasy się nie docenia, klasa to kasa.

I tutaj mam pytanie - o co Wam dziewczyny chodzi? Czego wy tak naprawdę potrzebujecie? Bo jednak nie kumam, gdy koleś jest miły, wyluzowany, inteligentny, kulturalny, niebrzydki (urody nie oceniam ale ten koleś na pewno nie jest jakimś monstrum), a wy wolicie wulgarnych cwaniaczków.  Czy bycie miłym w obecnych czasach jest jakąś oznaką słabości, czy co? Lepsze jest emanowanie swoją zajebistością i patrzenie na wszystkich wokół z góry? A może niektóre kobiety po prostu jara, jak są traktowane z góry, lekceważąco, chcą czuć się zdominowane itp.?

Skoro temat odświeżony, sięgnąłem do źródła.
Komentarz zbyteczny.
Wiele wizji tych pierwszych miesięcy lub lat jest.
Frajerów, tych ze słownika, a nie z Sieci, nie brakuje, niestety.
Co dalej, to już kwestia dojrzenia do czegoś.
I o pojęcie rodziny w tym kontekście, wcale mi nie chodzi.
A o szacunek dla tych, którzy inne wartości, oprócz "carpe diem" wyznają. smile

58

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
34Dracul napisał/a:
Ansa napisał/a:

(...)
Potem takie dziewczyny szukają właśnie miłych. Jednak wtedy już jest za późno, oni są zajęci.



Przeważnie nie są zajęci, lecz po prostu wycofani. Zresztą co takiemu po kobiecie, która wcześniej wolała innych?
Ma się wszak swoją godność. Uczucia z second-handu nie mają w ich oczach wartości.
Problemem jest tu nie niższa atrakcyjność miłych, ale to, że jest mniej widoczna niż u bardziej rzucającego się w oczy badboya

Otóż to. Bardzo dobrze napisane. Chyba nikt normalny nie chce być dla kogoś opcją zapasową i to jeszcze taką, dla której zostawia się same ochłapy, bo wszystko co najlepsze zostało już oddane "tamtemu lepszemu".

59

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Nie ma ogolnego wzorca atrakcyjnosci dla kobiet. Jedne beda wolec typ lekkiego cwaniaka, inne ciepłą kluchę. Dla mnie np. ani jedna ani druga osobowosc nie jest atrakcyjna.

60 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-06-04 12:22:16)

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Carrico napisał/a:

Cześć.
Tak myślałem sobie ostatnio, skłoniła mnie do tego sytuacja mojego jednego koleżki, który jest bardzo miłym gościem o dużej kulturze, sympatycznym, mającym jakieś tam swoje zasady. Jest bardzo miły dla dziewczyn, trzyma zawsze fason. Myślałem, że jest to mile widziane u kobiet. Ja sam też tak robię. Tymczasem ostatnio byłem świadkiem rozmowy o nim (oczywiście w jego nieobecności) paru naszych wspólnych koleżanek, z którymi regularnie rozmawia, to jedna z nich wprost wypaliła, że ten kolega to taka ci***eczka trochę yikes. Powiedziała to dziewczyna, z którą ciągle nawijał, wydawać się mogło nawet flirtował, pomagał. Nie można też powiedzieć że jest lizusem czy coś, po prostu wyluzowany koleś, mądry, co z każdym znajdzie wspólny język, nawet z kijem od szczotki. Jednak tymczasem u nas na uczelni dziewczyny bliżej trzymają się takich cwaniaczków, co wiecie, złoto, monety i bankiety, choć niektórzy z nich dość chamsko potrafią odnosić się w towarzystwie kobiet, w dodatku niektórzy z nich traktują je przedmiotowo. U mnie pod tym względem (stosunków damsko-męskich) jest w miarę ok, chociaż też czasem zauważam, że jestem chyba zbyt miły. Zresztą chyba przyznacie, to nie jest niecodzienne zjawisko. Dzisiaj klasy się nie docenia, klasa to kasa.

I tutaj mam pytanie - o co Wam dziewczyny chodzi? Czego wy tak naprawdę potrzebujecie? Bo jednak nie kumam, gdy koleś jest miły, wyluzowany, inteligentny, kulturalny, niebrzydki (urody nie oceniam ale ten koleś na pewno nie jest jakimś monstrum), a wy wolicie wulgarnych cwaniaczków.  Czy bycie miłym w obecnych czasach jest jakąś oznaką słabości, czy co? Lepsze jest emanowanie swoją zajebistością i patrzenie na wszystkich wokół z góry? A może niektóre kobiety po prostu jara, jak są traktowane z góry, lekceważąco, chcą czuć się zdominowane itp.?

Każdy człowiek jest inny i każda kobieta. Osobiście gadanie że miły facet to frajer uważam za wielką bzdurę. Przecież miły gość jak jak najbardziej może być gościem z charakterem. Ludziom się myli uprzejmość i kultura z jakąś fajtłapowatością.

Nie lubię natomiast takiego typu, który błaga o miłość, płaszczy się i żebrze. Napluj takiemu w twarz, a on powie, że deszcz pada, daje sobą pomiatać, byle tylko panna go zechciała. To wcale nie jest miłe! Wręcz pokuszę się o teorię, że to forma przemocy, przymusu i presji. Brrrr! Przerobiłam kiedyś takiego. Nie świadczy to o mnie dobrze, ale żeby się wreszcie odczepił, po prostu, za przeproszeniem, wydarłam na niego ryja. Po dobroci się nie dało wytłumaczyć panu, że  nie jest "tym" człowiekiem i że to nie jest przeciwko niemu, tylko zwyczajnie nie czułam żadnej "mięty" oraz że będąc chora (bo akurat byłam) nie mam ochoty ani nastroju na spotkanie.

61

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Ja mysle, ze w tym byciu milym (w negatywnym znaczeniu) chodzi trochę o taką nadmierną spolegliwość, kiedy np. ktoś się we wszystkim z Tobą zgadza, albo przytakuje (z grzeczności), albo przesadnie zabiega. Wtedy mogę sobie wyobrazić, ze to bycie "milym" to taka wlasnie "cieplokluchowatosc" big_smile.


Bo tak normalnie wink mili ludzie chyba raczej sa dobrze odbierani.

62

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
Benita72 napisał/a:

Ja mysle, ze w tym byciu milym (w negatywnym znaczeniu) chodzi trochę o taką nadmierną spolegliwość, kiedy np. ktoś się we wszystkim z Tobą zgadza, albo przytakuje (z grzeczności), albo przesadnie zabiega. Wtedy mogę sobie wyobrazić, ze to bycie "milym" to taka wlasnie "cieplokluchowatosc" big_smile.


Bo tak normalnie wink mili ludzie chyba raczej sa dobrze odbierani.

Zgadzam się. Często tacy właśnie ciapowaci, spolegliwi, płaszczący się przed kobietami faceci sami siebie określają jako miłych. I potem są żale: jestem miły, ale żadna mnie nie chce. Oni nie dostrzegają, nie rozróżniają pojęcia miły od fajtłapowaty, nie widzą, że taka fajtłapowatość jest odpychająca, bo jest sztuczna i na kilometr wali desperacją - pan się narzuca i nadskakuje każdej, bo chce by KTÓRAKOLWIEK go zechciała, obojętnie która.

Znam kilku facetów, których można określić jako miłych, ale na pewno nie niezdarnych, czy ofermowatych.

Zacząć należy od definicji pojęcia miły.

63

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Wydaje mi sie, że tez czasami po prostu widać jak na dloni, że ktoś jest mily bo ma w tym jakis interes. Dla przykladu, na roku mialam znajomego ktory w gruncie rzeczy byl strasznym fiutem, ale jeżeli mial do ciebie interes to zachowywal sie niemal jak akwizytor ktory nauczyl sie marketingu z jakiegos przestarzalego podręcznika.

64

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Ale odgrzew...

Anyway, z braku lepszego zajęcia coś napiszę smile

Tajemnica brzmi: kobieta chce mężczyznę, który dla wszystkich poza nią będzie twardzielem rozstawiającym innych po kątach (nie mylić ze schabem, czy też karkiem). Dla niej natomiast będzie milutki, choć nie uległym.

65

Odp: Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?
CatLady napisał/a:

Zgadzam się. Często tacy właśnie ciapowaci, spolegliwi, płaszczący się przed kobietami faceci sami siebie określają jako miłych. I potem są żale: jestem miły, ale żadna mnie nie chce. Oni nie dostrzegają, nie rozróżniają pojęcia miły od fajtłapowaty, nie widzą, że taka fajtłapowatość jest odpychająca, bo jest sztuczna i na kilometr wali desperacją - pan się narzuca i nadskakuje każdej, bo chce by KTÓRAKOLWIEK go zechciała, obojętnie która.

Znam kilku facetów, których można określić jako miłych, ale na pewno nie niezdarnych, czy ofermowatych.

Zacząć należy od definicji pojęcia miły.

Określają się jako mili i porządni, ale to najczęściej inne kobiety im tak wmawiały i utwierdzały ich w takim przekonaniu. Tacy nie raz słyszeli od kobiet jacy to są wspaniali, porządni, że "każda by chciała mieć takiego partnera/męża" albo nawet, że ona sama by chciała. Najczęściej słyszą takie kłamstwa, gdy kobieta znowu do nich przyjdzie by im jęczeć jak to jej partner seksualny ją po raz źle potraktował itp. A ci naiwniacy znowu taką pocieszają, wysłuchują, współczują itp.
No ale oni sami nie są bez winy - trzeba być naprawdę ciapowatym naiwniakiem, żeby wierzyć w czyjeś słowa, za którymi nie idą żadne czyny.

W każdym bądź razie, jak oni mają pracować nad sobą, by się zmienić, skoro nie jedna kobieta im wmawia że nie muszą, bo są "wspaniałym ideałem"? Żadna z takich kobiet nie powie mu, że jest ciapowatą ofermą, bo istnieje prawdopodobieństwo, że straci kolejnego orbitera.

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Miły facet - leszcz, frajer lub mięczak?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024