Jak dla mnie ta pani z fundacji zachowuje się strasznie dziwnie. Z twojego opisu jakoś nie mam wrażenia, że jest zaangażowana, żeby pomóc w czymkolwiek. Raczej jakby oskarżała cię, że specjalnie wypuściłaś psa, bo ci się odwidział. Jak zgłosiłaś zaginięcie psa na policji to dostałaś jakieś potwierdzenie? Jeśli tak to najlepiej było by tej pani je pokazać. Co do siadania i kucania - generalnie ma to służyć zmniejszeniu swojej wielkości co zmniejszy poczucie zagrożenia u psa. Zazwyczaj uznaje się to jako błąd, ale w przypadku psów bardzo płochliwych jest dopuszczalne, a nawet wskazane. Przy tym nie ma znaczenia czy kucasz, czy siedzisz - w obu tych pozycjach jesteś mniej więcej tej samej "wielkości". Kiedy u nas sprzedawało się szczeniaki zazwyczaj zalecało się, żeby przed wpuszczeniem do domu oprowadzić po okolicy i umożliwić wysikanie się. Pies po załatwieniu swoich potrzeb jest dużo bardziej ciekawy otoczenia, chętniej zwiedza nowe mieszkanie, dzięki temu szybciej się przyzwyczaja.
Sądzę, że cena była niższa, bo to był spory pies. Hodowcy starają się sprzedać szczeniaki jak najszybciej, bo przecież z każdym miesiącem wydatki na psiaka rosną. Dziwne jest tylko, że zapłaciłaś inną cenę, niż masz na umowie. Według mnie nie powinnaś była się na to zgadzać.
O zwrocie kasy nie masz raczej co myśleć. Jest tak jak już pisały dziewczyny. W momencie podpisania umowy to ty przejęłaś całkowitą odpowiedzialność za psa.
Ja osobiście uważam, że kupienie drugiego psa w tym momencie nie jest najlepszym pomysłem. Radziła bym, żeby jednak poczekać z tym jakiś czas. Po pierwsze i najważniejsze uważam, że najpierw powinnaś zadbać o ustabilizowanie stanu emocjonalnego twojej córki. Trochę tak na zasadzie żałoby - kiedy jedno z rodziców umiera nie funduje się dziecku od razu nowego rodzica ( wiem, że porównanie dość drastyczne). Ja na twoim miejscu odczekała bym z nowym zakupem aż dziecko pogodzi się z zaistniałą sytuacją. Drugim mniej ważnym powodem jest to, że cały czas jest jeszcze szansa, ze piesek się znajdzie. W takim przypadku po pierwsze zamiast jednego psa będziesz miała dwa, które nie koniecznie muszą się polubić. Raczej nie zaleca się wprowadzania do domu dwóch nowych psów w tym samym czasie (z doświadczenia wiem, że to dużo problemów). No, ale w tej sprawie oczywiście mogę się mylić. Nie jestem psychologiem, a tym bardziej psychologiem dziecięcym.