Bylem w związku z kobieta mocno starsza. Bylo fajnie, trochę dziwnie się czułem przy jej córce-mojej równolatce ,ale zasadniczo ok.
Po kilku latach mi się włączyła faza ze jednak chce mieć dom, dzieci i takie tam. Związek był bardzo fajny, ale przypadł właśnie na lata gdy powinno się zakładać rodzinę; teraz ''co najlepsze'' wybrane, uczę się dopiero nawiązywać kontakty z kobietami w moim wieku albo ciut młodszymi, bo czterdziestka a studentka to jednak niebo a ziemia.Wiem, czasem warto zaśpiewać sobie ''w życiu piękne są tylko chwile''.Pytanie czy warto za kilka fajnych lat skopać sobie kolejne kilkadziesiąt. Bilans raczej na ''nie''
Smutne, ale niestety kolejne prawdziwe oblicze takiego zwiazku. Zalezy co sie oczekuje od takiego zwiazku. Nie wszyscy chca miec dzieci. Gdy mezczyzna jest duzo starszy, a kobieta mlodsza to latwiej jest zalozyc odpowiedzialna i udana rodzine. Mezczyzne moze zostac ojcem do poznej starosci. Moi rodzice np. dlatego wiem co pisze.
Ps. Trzeba sie bylo przerzucic na corke.... podobna do mamy, no i mlodsza gotowa na zalozenie rodziny. Slyszalem o wielu takich przypadkach. Bez komentarza.