to Ty do niego napisz z propozycją.
też miałam ostatnio problem z tym, że facet NIC NIE PROPONOWAŁ i byłam "zmuszona" brać sprawę w swoje ręce.
i co ,są rezultaty?
68 2013-04-03 19:20:20 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2013-04-03 19:20:50)
No właśnie, zaproponuj mu spotkanie. Jak napisałyśmy korona Ci wtedy z głowy nie spadnie. A będziesz wiedziała chociaż, że coś więcej zrobiłaś. Mniej analizowania, więcej działania Jak nie poskutkuje to trudno, ale ważne, że spróbujesz. Uważam, że warto.
poskutkowało. miałam też trochę inną sytuację niż Ty ale na początku też czułam się z tym fatalnie ( wiesz... trochę mi się syndrom księżniczki włączył ....
) proponowałam raz, drugi, trzeci - w końcu się udało było fajnie... i cisza. Znowu delikatnie sugerowałam będę tu i tu i tam i powiedziałam mu, że już się bardziej płaszczyć przed nim nie będę po czym się okazało, że chłopak miał problem ze sobą bo się bał zaangażowania, tego, że jak już się zaczniemy spotykać na poważnie i go poznam bliżej to mi się odechce, że nie będzie wystarczająco .... dobry dla mnie. ale kiedy mu powiedziałam, że albo rybki albo akwarium to ostatecznie stwierdził, że to egoistyczne z jego strony, ja akceptuje to, że jest troche nieśmiały i niepewny siebie natomiast teraz dla odmiany to on cały czas proponuje, to on chce się często spotykać i to jemu bardzo zależy. także warto było troche ponaginać zasady. ;]
co do tego Twojego faceta to musisz kilka razy zaryzykować, ogarnąć co on myśli o waszej relacji, skoro dzwonił to znaczy, że chyba nie chciał rozmawiać przez smsy, może teraz to Ty do niego zadzwoń, pobajeruj, że baaaaaaaaaardzo miło spędziło Ci się tamten czas z Nim w kinie i że bardzo chętnie byś to powtórzyła... a że akurat idziesz, to może miałby ochotę Ci towarzyszyć.
nic nie tracisz. jeszcze nikt dorosły się nie obraził, że jakaś miła osoba chciałaby z nim spędzić czas
Dokładnie A jak pisałyśmy od takiej inicjatywy nic się nie stanie, to naturalne, że dziewczyna też może kolegę gdzieś zaprosić (bo to jak potoczy się Wasza relacja, to się okaże, nie ma co się spinać). Na pewno zrobi mu się miło, że też proponujesz. Nic nie tracisz, a możesz zyskać
A miałyscie kiedys cos takiego,ze wydawało Wam się,ze facet,Który Wam się podobał nie zwróci na Was uwagi,bo wcześniej był w związkach z duzo atrakcyjniejszymi dziewczynami?Bo ja tam mam.On wczesniej był w dłuższym zwiazku z dziewczyna ,która była niemal idealna.Prawniczka,180cm wzrostu,typ modelki z pieknymi włosami i dłuuuugimi nogami.Była ekstra;/
A ja tam bym się nie narzucała nigdy nie miałam sytuacji żeby latać i się prosić o spotkanie z facetem facet albo chce albo nie a typ nieśmiałka co nawet spotkania się wstydzi zaproponować a by chciał by mnie w ogóle nie interesował
Facet nie lubi być zdobywany ...mam kolegę co go laska na siłę wyrwała ciągle do niego łaziła aż wyłaziła ale ten związek to nie związek on od początku nie chciał z nią być w końcu go jakoś przekonała są ze sobą niby rok ale w życiu w takim związku bym nie chciała się znaleźć ... ja bym sobie na Twoim miejscu odpuściła mało to facetów jest
Nikt nie mówi, by się narzucała, tylko zaproponowała spotkanie. Dalsze ruchy niech już należą do niego, ale jak raz dziewczyna zaproponuje to nic się nie stanie i może ten nieśmiały chłopak się otworzy.
A miałyscie kiedys cos takiego,ze wydawało Wam się,ze facet,Który Wam się podobał nie zwróci na Was uwagi,bo wcześniej był w związkach z duzo atrakcyjniejszymi dziewczynami?Bo ja tam mam.On wczesniej był w dłuższym zwiazku z dziewczyna ,która była niemal idealna.Prawniczka,180cm wzrostu,typ modelki z pieknymi włosami i dłuuuugimi nogami.Była ekstra;/
Nie wiem jak wyglądały byłe mojego X, ale fakt jak czasami patrzę na jego koleżanki to też się zastanawiam jak to jest możliwe, że to ze mną chodzi na randki. W każdym razie pocieszam się faktem, że też mam wieeeelu mega przystojnych facetów w znajomych ale bym go na nich nie zamieniła. Więc widocznie muszę czymś nadrabiać
Powinnaś zwrócić uwagę na czas przeszły... BYŁ, jak widać ani ukończone studia prawnicze, które z własnego doświadczenia muszę Ci powiedzieć nie są jakoś okrutnie odkrywcze, ani jej długie nogi, ani nawet włosy nie sprawiły, że są dalej razem. Dawał Ci jakieś znaki, że nie jesteś w jego typie?
Wykonałaś jakiś krok w jego kierunku?
A miałyscie kiedys cos takiego,ze wydawało Wam się,ze facet,Który Wam się podobał nie zwróci na Was uwagi,bo wcześniej był w związkach z duzo atrakcyjniejszymi dziewczynami?/
To ja Ci odpowiem tak. Ja tak nie miałam, ale mój mąż owszem Przez pare lat roił sobie coś tam, ale nic nie robił, bo "nie jego liga", czy coś równie idiotycznego
Teraz jest moim mężem i najfajniejszym facetem jakiego było dane mi poznać!
Zrobię tak jak radzi mi NetKaska.Tez wczesniej nie miałam problemów z facetami yzn.zarówno oni jak i JA staralismy się zakumplować,spotykac jak tylko byla okazja i wtedy cos zachodziło.I to ONI zawsze się deklarowali.A problem z NIM jets taki,ze on wogole nie stara się ze mną bliżej zapoznac i nie mówie tutaj o wchodzeniu w zwiazek tylko zwykła chęć spędzenia czasu z kimś.On wyszedł z inicjatywą RAZ-własnie wtedy ,gdy zaproponował kino,dokładnie 1.03.Nie chce wnikac co on wtedy myslał,ale sądziłam ,ze skoro zaprosił to przynajmniej mnie lubi i chce ze mna spedzac wolny czas.W liceum bardzo się lubiliśmy.Większosc osob mowila ,ze chyba nas do siebie ciągnie-mnie do niego na pewno,ale czy on tez-nigdy się nie dowiem.Ale wtedy byliśmy gówniarzami.Wtedy było widac ,ze bardzo mnie lubi,bo co drugi dzień gadaliśmy na gg od 20-2 w nocy,chodzilismy na rowery,tańczyliśmy razem na imprezach,czesto do mnie pisał i wogole.Teraz po miesięcznej przerwie od tego nieszczesnego kina to JA pierwsza się odezwałam co tam słychac,czy jest zapracowany itp.Wczesniej,jeszce jak były swieta to nasz wspony kolega powiedział ,ze sie ze mna spotyka na piwo i czy ON tez sie z nami wybierze to powiedział ,ze jedzie na snowboard a potem bedzie pewnie zmęczony.Staram się tworzyć sytuacje,zeby sie najpierw do niego zbliżyc cjak do kolegi,ale chce to robic poki co w obecnosci naszych znajomych,a dopiero później,gdybym wiedziała,ze lubi mnie naprawde zcezła proponowac spotkania sam na sam.Nie chce się narzucac.Wczoraj tez cos tam pisalismy,ale w sumie tez pierdoły.Skoro wie,ze teraz zawsze jak przyjezdzam do rodzinnego miasta próbuje cos zorganizowac to nawet jakby był nieśmiały czy cos,to zapytałby się kiedy bedziesz znow,to moze w końcu sie wybierzemy gdzie s cała paczką.A on nic nie mowi.Dostał juz milion propozycji i zawsze jest jakas wymówka-a tu ze snowboard,a tu ze zmeczony,a to ze jedzie gdzies z kolegami.A jak ja dostałam od niego propozycje pojscia do kina to myslałam ,ze zejde ze szczęścia....On mnie nie chce,nawet jako koleżanki;/
Wiem NocnaLampka.Ale ja na prawde mam porównanie jak on traktował mnie kiedys a jak teraz.Ja chce odnowic kontakt ,ale on nie,więc bez sensu.Fajnie,ze Ci się tak ułożyło z mężem.Rzadko widzi się pary gdzie jest i piękna ona i piękny on, zreszta na dłuższa metę to traci na znaczeniu,ale serio patrzac jakie dziewczyny za nim latały,to na prawde wyższa liga.Wysokogatunkowa.Patzrac obiektywnie on tez jakims mega ciachem nie jest,mój wczesniejszy facet był przystojniejszy,ale nie miał tego czegos,co mnie wciaz do niego przyciaga mimo upływu lat.;/
Wiesz, z tą urodą, to taka sprawa bardzo subiektywna. Ja jak patrzę na mojego męża (a już na wspólne zdj, to w ogóle ), to zastanawiam się co go podkusiło, że facet, który mógl se każdą wyrwać, to on przez dobrych pare lat się na mnie uparł
On z kolei zastanawia się co ja w nim widzę i tak jakoś sobie kadzimy
No i nie oszukujmy się - partner musi się podobać, ale to nie uroda jest czynnikiem podstawowym.
No dokładnie.Im jestem starsza tym dochodzę do takich wniosków.Mi się wydaje,że on poznał jednak kogoś na tym Erasmusie.Wiem..że był na nim 2 lata temu,ale tak mi się wydaje.Nie potrafię określić co w nim takiego jest,co mnie strasznie przyciaga.Sposób patrzenia,żartowania,jego mimika twarzy ,gdy czytał książki(gdy gapiłam się na niego w liceum),uśmiech i ogrom wiedzy sprawia ,że nie zamieniłabym go za nic na świecie.On był moja nastoletnią,platoniczna miłością,więc cięzko mi to porównywac z moim byłym ,3letnim zwiazkiem z facetem z którym na codzień zyłam i mieszkałam,ale nawet mój ówczesny facet powiedział na pożegnanie"kochałaś albo kochasz tylko XX(TEN OD KINA),albo ubzdurane wyobrażenie o nim.Prawda jest taka ,że zawsze czułam do niego sentyment.Przez lata studiów spotkalam go tylko raz(tego od kina).Ale po tym spotkaniu klasowym i wieczorze z nim spedzonym wszystko wróciło,bo zobaczylam tez w nim to czego brakowało w moim związku.;/;/
Ale czy masz pewność, że nie zakochałaś się w swojej wizji jego osoby?
81 2013-04-04 21:49:32 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2013-04-04 21:50:38)
No widzisz, coś do niego czujesz, to tym bardziej warto zaproponować spacer SAM na SAM. Uwierz, jak nie będzie chciał, to odmówi. A teraz noże naprawdę nie mógł. Ja nie uważam, by to było narzucanie się, bo jak odmówi, to dasz sobie spokój. Zaproszenie na spacer nie jest równoznaczne z tym, że na niego lecisz, po prostu miło było z nim w kinie sam na sam, więc chciałabyś takie spotkanie powtórzyć, zamiast analizować i zastanawiać się. Faceci też czasem są nieśmiali, czasem potrzebują trochę inicjatywy drugiej strony. Wiem, to fajnie jak facet daje od siebie więcej, pisze, ale nie widzieliście się sporo czasu, nic się nie stanie jak wyjdziesz z propozycją. Może być tak, że on naprawdę na to liczy, bo sam nie wie czy chciałabyś się z nim spotkać ponownie. No bo wiesz w gronie znajomych to takie bardziej neutralne, nie wiem, próbuję się wczuć, może on mieć takie myślenie
No bo widzisz szkoda życia na domysły, a tak cały czas będziesz się zastanawiać czy mogło między Wami coś być czy nie. A tak jak zaproponujesz to sytuacja będzie bardziej klarowna.
No tylko,że ja się boję ,że powie NIE.I,że się czegoś domyśli,a wolałabym ,żeby najpierw on pokazał coś jednoznacznego,zebym ja też mogła się bardziej otworzyć.Podkreślam ,że on nie nalezy do nieśmiałych facetów,a ztego co mowila mi nasza wspolna koleżanka,to on teraz jest"królem życia"i przezywa same przygody i traktuje dziewczyny do jednego celu.Potem powiedziała"Weż się za niego". Wtedy ja odpowiedziałam :" Przecież przed chwilą powiedziałas,ze jest psem na baby",a ona:" Nie,on jest bardzo wrażliwy i uczuciowy,tylko zakrywa się maską don juana.Szuka kogos na stałe,a Ty tez jestes wolna".No i gadać tu z taką.W końcu nie wiem jak jest.Nie moge go sobie wyobrazić jako babiarza,ale może się zmienił.Może takie coś mu odpowiada i nie chce żyć odpowiedzialnie.
83 2013-04-05 00:14:37 Ostatnio edytowany przez Saaraa (2013-04-05 00:17:02)
Będziesz czekać, myśleć i zastanawiać się co poszło nie tak zamiast mieć czysta sytuację?
To nie jest łatwe bo też się czułam przez chwile troche "poszkodowana" że to ja muszę walczyć ale będziesz wiedzieć TAK albo NIE, a taki spacer jest naprawdę całkiem neutralny...
* A nawet jeżeli powie NIE to coś Ci się stanie? oprócz tego, że przestaniesz się zadręczać czy może kiedykolwiek mogłoby coś z tego być gdybyś jednak zawalczyła? Nawet jeżeli się domyśli, to to jest jakiś grzech, jeżeli kobieta chce iść na spacer ze swoim kolegą bo dawno ze sobą nie rozmawiali a świetnie się czuje w jego towarzystwie?
No ale Saaraa na pierwszy rzut widać ,że on nie jest zainteresowany.Nawet nie próbuje podtrzymac ze mną minimalnego kontaktu.;/:)