Zrobiło się refleksyjnie.
Czasami tak los zrządzi, że trafią na siebie mądre kobiety, mające zdrowe podejście do życia. Bez zazdrości, zawiści, małostkowości i wtedy gra i buczy. Początkowo każdy bada teren, wzajemnie się zaprasza. Bywa, że nie wypali, nie ma co się rzucac i obrazac na cały świat. Nic na siłę i tyle. Choc mechanik mówi, ze nic na siłę, wszystko młotkiem - coś w tym jest, tak czasami ludzie postępują.
Żadną przyjemnością nie jest goszczenie sfochowanej panny.
To męka miec wizytację zamiast wizyty.
Mnie się podoba konkluzja Teo: przestańcie wymagac czegoś, czego same nie dajecie.
Od siebie dodam: nie róbmy z siebie cierpiętnicy.
Nie lubią nas, jakiś powód tego jest.
Jeżdżą po nas jak po łysej kobyle, to nie czekajmy aż zajeżdżą - zerwijmy kontakty, nie wpuszczajmy do domu, wyprowadźmy się, cokolwiek zróbmy byle to zakończyc. Będzie z pożytkiem dla wszystkich.