To coś wspaniałego gdy jest blisko obok czuję do niej to "coś". Iskrzenie przejawia się, gdy i ona da mi jakiś gest, np.dotyka mego ramienia. Wtedy już iskrzy. Chemię mogę odczuwac bez wzajemności. Po prostu dana kobieta mnie pociąga a jej koleżanki są mi
obojętne. Nie musi byc fizycznie w danym typie, bywały różne typy urody, wlosy, itp. W jakiś sposób jej twarz przykuwa moją uwagę, a do tego i figura, caloksztalt, postawa, ubior, jak to się "zgra" to zaczynam szalec na jej punkcie. A jeszcze jak poczuję nawet lekki objaw przychylnosci od niej w moim kierunku, jakiś gest, to już całkiem jej pragnę. Jej charakter odkrywam z czasem, chyba, że od razu widzę, że nie pasuje mi jej zachowanie, poglądy, to nawet nie ma zauroczenia. Najczęściej jednak zakochuję się w kobietach, które w obu aspektach mi "pasują".
Co do fizyczności, to nie ona gra główną rolę w zauroczeniu. Fizycznie może mi się podobac prawie każda kobietaale co do chęci poznania jej bliżej musi byc wlaśnie to coś więcej, nałożenie się chemii, feromonów, jej wyglądu ogólnego (że jest zadbana nie jakiś brudas np
i charakteru ale to ostatnie już później nabiera na znaczeniu.
Krzysiu, jak ładnie to napisałeś.
Obyś w końcu trafił na swoją prawdziwą miłość