Ilu partnerów to dużo lub... za dużo? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 1,383 ]

131

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Miała dla mnie znaczenie przeszłość mojego męża, w tym seksualno-związkowa, ale w aspekcie tego - jakiego z niego ta przeszłość zrobiła faceta. No bo - nie czarujmy się - inny jest facet o tym samym peselu jak ma lat 20, inny jak ma lat 30, a jeszcze inny jak jest po 40tce. I szczerze powiem, że co najmniej by dla mnie było dziwne, gdyby po 40tce okazał się prawiczkiem z zasadami. Na 100% wiałabym tylko siwy dym po mnie by został.

No i o tym dokładnie mówię. Ale żeby o tym wszystkim wiedzieć, to trzeba poznać. Żeby poznać to trzeba pytać....

A przede wszystkim trzeba rozmawiać szczerze.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
vinnga napisał/a:

Gdybym od razu na starcie pytała, czy zdradzał - to w przypadku odpowiedzi przeczącej musiałby zaliczyć kłamstwo, gdyby się przyznał - automatycznie patrzyłabym na niego inaczej. Zupełnie niepotrzebnie. Bo jeśli już go poznam i wszystko jest w porządku - nawet jeśli takie informacje wyjdą na jaw - i tak oceniać go będę przez pryzmat tego jaki jest teraz a nie jaki był dawniej. Ponieważ wcześniej o zdrady nie pytałam - nie ma na sumieniu kłamstwa, więc zaufanie nie zostaje nadszarpnięte. Proste.

To ja jakoś inaczej patrze jeśli by mi mężczyzna powiedział(jeśli bym zapytała) ze zdradził czy cokolwiek podobnego to uznałabym go za szczerego i prawdziwego, że nie dorabia sobie piórek,ale to tez działa w dwie strony bo skoro ja pytam to znaczy że mam siłę udźwignąć odpowiedź i jeśli ta osoba na przeciwko dobrze to zrozumie to nie będzie się bała powiedzieć prawdy ba nawet gdybym oceniała to też nie powinna się bać prawdy a przede wszystkim tego kim jest, kim była.

133 Ostatnio edytowany przez Kriss (2012-03-19 21:03:02)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Oczywiście - żebyśmy się dobrze zrozumieli, bo przeczytałam post Joghurt007 - i się podłamałam - ŻADNYCH szczegółów. Żadnych anatomii, sposobów i tricków. To by dopiero był brak elementarnej kultury. Żadnych porównań nawet w głowie nie uskuteczniam, bo po prostu jak jestem z moim mężczyzną to myślę tylko i wyłącznie o nim. Szczerość nie może przekroczyć granic dobrego smaku - do głowy by mi nie przyszło zeby wypytywać o sceny łóżkowe.

To co z byłym było do bani - z aktualnym może okazać się ósmym cudem świata. Przecież to zupełnie inny facet jest, z zupełnie innym wszystkim.

134

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ha a ja to nawet o szczegóły potrafiłam wypytywać, miałam taki czas, ale było minęło im dalej w związek tym mniej mnie to interesuje. Moim zdaniem szczerość to szczerość bo jeśli ma jakieś granice to wtedy już nie jest szczerością.

135 Ostatnio edytowany przez yoghurt007 (2012-03-19 21:19:32)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Moja przeszłość nie jest dla mnie "trudną sprawą"

A kto mówi, że cała przeszłość ma być jakąś trudną sprawą? Każdy popełnia błędy, każdego spotkała jakaś przykrość. To nie są sztandary, z którymi chodzimy po mieście. A to są właśnie trudne sprawy, o których z reguły nie chcemy mówić.

Po pierwsze - nie oceniam seksualnych umiejętności partnera na podstawie byłych!

Oczywiście, że to robisz, ale nie w rozumieniu ocen jak w szkole. To naturalne i normalne. Sama nawet o tym piszesz:

Nie da się uzyskać niesamowitej przyjemności, którą dał były od obecnego faceta smile

Skalujesz doznania na podstawie i w porównaniu do byłych partnerów. To jest właśnie ocenianie, o którym piszę.


I tu mała pułapka Twojego myślenia

To nie jest pułapka, ale sedno tego, o czym mówię. Nikt by nie chciał. Dlatego każdy zasługuje na prawdę, aby mógł świadomie podjąć decyzję. Związek to nie tylko my sami, ale również partner. A partner ma prawo nas poznać. Nie muszą to być szczegóły z życia erotycznego - bo to jest chore i obrzydliwe. Ale powinna to być prawda dająca rzeczywisty obraz naszego doświadczenia. Bo na prawdę zasługuje każdy człowiek. Zwłaszcza ten przez nas kochany.

136 Ostatnio edytowany przez amarek (2012-03-19 21:32:08)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Youghurt

Nigdzie nie odszedłeś, bo kobieta zrobiła z Ciebie "koło zapasowe". Nie mieszkaliście razem.

Możesz używać dowolnych zdań bez wulgaryzmów i chamstwa. Naprawdę język polski daje takie możliwości.

Czy Tobie chodzi o to, że zaniedbałeś ten proces poznawania w związku i zostałeś z ręką w nocniku.

Jesteś z natury zazdrośnikiem, powtarzam cytat. To można zwalczyć, wyleczyć.

Kręcisz się w kółko.

Przyznaj, jest tak jak pisałem wcześniej chcesz "doświadczonej dziewicy" (medycyna to potrafi).

Nie zapomnij zapytać potencjalnej kandydatki o to jak się odżywiała przez całe życie.

Kręcisz się wokół własnej porażki w związku.

Proponuję, zamiast pisać, ruszaj w miasto i przeprowadź sondę. Na pewno trafisz na odpowiednią kobietę.

My już wiemy jaka Ona ma być.

P.S. Zrób coś ze swoim życiem, bo minie zanim doczekasz się cudu.
       Teraz odpadam na stałe. Pracuję i nie mam czasu czytać powtarzających się "pobożnych życzeń.";)

ZAMIESZCZAJ INFORMACJĘ KOGO CYTUJESZ. TO TEŻ ELEMENT, napiszę delikatnie DOBREGO WYCHOWANIA.

137

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Myślę że to wynika z pewności siebie - przynajmniej w moim przypadku, nie wypowiem się w imieniu WSZYSTKICH kobiet. Ja po prostu nie potrzebuję znać aż takich szczegółów, które w moim mniemaniu są zbędne. I to się wlaśnie tyczy anatomii, czy innych wydzielin, sposobu robienia tego czy tamtego.

Nie rozpatruję po prostu seksu w kategorii porównawczej z inną - w tym przypadku byłą kobietą - bo nie mam takiej potrzeby. Moje rozbuchane ego w zupełności rekompensuje deficyty które mogłaby mieć inna kobieta na moim miejscu big_smile. I dobrze mi z tym - jeden problem mniej. Bo podobno to kobiety tak lubią komplikować sobie życie a faceci są tacy prości w rozumowaniu. W tym aspekcie - jestem prosta w rozumowaniu i nie tworzę problemów tam gdzie ich nie ma.

138 Ostatnio edytowany przez Koliber (2012-03-19 21:33:18)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

eee pewnie nie ma się co porównywać to już mogłoby być niezdrowe i dla jednej i dla drugiej strony,
ja tam nie jestem jakaś bardzo pewna siebie ale lubię wiedzieć prawdę

Ale masz racje ta wiedza o szczegółach to już otwieranie puszki pandory

139

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Kriss, ponieważ myślę tak samo, więc pewnie to też wynik rozbuchanego ego smile

Yoghurt, jeżeli dla Ciebie stwierdzenie "z każdym facetem jest inaczej" jest porównaniem to nie widzę dalszego sensu tej dyskusji. Zdanie, które zacytowałeś było kontynuacją tej myśli. Nie leżę w łóżku z obecnym facetem i nie zastanawiam się czego on nie robi a co robili inni. Jest mi z nim fajnie i tyle.
Wygląda na to, że Twoje zainteresowanie przeszłością seksualną partnerki sprowadza się do zbadania faktu "przechodzona" czy "nieprzechodzona". Masz do tego święte prawo, ale to wyłącznie Twój punkt widzenia. Jeśli dla kogoś stopień przechodzenia nie ma znaczenia - nie musi wnikać w przeszłość partnera ani spowiadać się ze swojej. I tu dochodzimy do tego, co już w tym wątku padło: chodzi o to, żeby dobrały się dwie osoby z takim samym podejściem.
Powodzenia w poszukiwaniach ideału. Oj przyda Ci się smile

140

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Nigdzie nie odszedłeś, bo kobieta zrobiła z Ciebie "koło zapasowe".

Tak i kiedy zdałem sobie z tego sprawę to odszedłem - choć trochę to trwało. Nie jesteśmy już razem.

Możesz używać dowolnych zdań bez wulgaryzmów i chamstwa. Naprawdę język polski daje takie możliwości.

Wulgaryzmy najszybciej pozwalają wywołać emocje, o które mi chodziło. Nawet tobie się one udzieliły.

Czy Tobie chodzi o to, że zaniedbałeś ten proces poznawania w związku i zostałeś z ręką w nocniku.

Akurat nie zaniedbałem. Pewne rzeczy wyjaśniliśmy sobie otwarcie, aczkolwiek bez szczegółów - bo tak widzę rozmowę na ten temat z partnerką. Bokiem wyszło to, czego nie powiedziała traktując to właśnie jako 'zamknięty rozdział księgi'. Z tym, co mi powiedziała, to nie miałem problemów. Niestety również z tego co widzę w realnym życiu, to kobiety (jak i mężczyźni) mający spore osiągnięcia w dziedzinie ilości partnerów seksualnych to raczej do stałych emocjonalnie ludzi nie należą. A zdradzają na dobrą sprawę przy pierwszej lepszej okazji lub przy pierwszej dobrej wymówce. Od tego jest też kilka chlubnych wyjątków oczywiście, bo ludzie są różni i różniści, więc nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. Co ciekawe, problem z mówieniem o swojej seksualnej przeszłości mają osoby z bogatym doświadczeniem pod tym względem....

Przyznaj, jest tak jak pisałem wcześniej chcesz "doświadczonej dziewicy" (medycyna to potrafi).

Mnie to nie robi większej różnicy ilu było przede mną. Choć duża ilość (jako liczba sama w sobie) zmusza do myślenia. Tym niemniej nie jest to informacja priorytetowa. Liczy się również przekaz jak i forma przekazu. To mi daje podstawy do pewnych decyzji - czy warto iść dalej, czy jednak odpuścić i zrezygnować.

141

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Mareczek napisał/a:
Sadie napisał/a:

Owszem jestem ciekawa, chetnie bym meza wypytala o jego przeszlosc ale...moge stracic wiecej niz zyskac.

no i proszę - świetny przykład, związku opartego o teraźniejszość i tego co będzie. Opartego na strachu przed NISZCZYCIELSKĄ SIŁĄ przeszłości smile Śmieję się, ale w życiu nie chciałbym będąc już w związku małżeńskim wypowiedzieć takich słów jak Sadie i nikomu tego nie życzę. Przeszłość jako jeden z istotnych budulców fundamentu związku, nigdy jako niszczycielski znak zapytania, bo ludzka ciekawość zawsze go takim nam przedstawi.

Bardzo lubie jak ktos wycina jedno zdanie z calego posta i na jego podstawie buduje cale wyobrazenie o tym czy nasza przeszlosc jest niszczycielska czy nie. Czy jest fundamentem zwiazku czy niszczycielskim znakiem zapytania big_smile
Przeszlosci nie ma co rozdrapywac bo nie da sie jej juz zmienic. Trzeba sie z nia albo pogodzic albo sie rozstac. Ja sie ze swoja pogodzilam. Ide do przodu. Chce isc do przodu chce isc do przodu z tym konkretnym mezczyzna. Nie chce zeby powstrzymywala mnie ani moja ani jego przeszlosc. Maz mial one night stand z kobieta. To bylo ponad 10 lat temu. Jakiz to ma zwiazek z dniem dzisiejszym czy jutrzejszym? Czy to znaczy ze juz zawsze bedzie miewal jednorazowe przygody? Nie. To jest wlasciwie bardzo krzywdzace podejscie. Dlaczego? Bo ludzie sie zmieniaja. Moj jeden kumpel w podstawowce nie byl za specjalnie lotny i biegly w nauce. A tak sie potem za siebie wzial ze wyladowal ze mna na polibudzie smile Tak mu sie spodobalo ze zrobil doktorat. Z elektroniki i elektryki smile
Kriss slusznie zauwazyla ze w singielskich czasach jak spodobal jej sie delikwent to sobie przyjemnosci nie odmawiala. I slusznie. Nie musiala byc nikomu wierna, zgaduje ze nie musiala byc w domu o 22..? Czemu nie? Tez mialam jednorazowe przygody. Jak mialam te 20 kilka lat. Czy to wazne? Czyz nie wazniejsze jest ze bylam i zawsze bede wierna swojemu partnerowi/mezowi? Czyz nie jest wazniejsze ze staram sie byc wsparciem w kazdym momencie zwiazku?
Zanim ktos powie...jesli jakis facet stwierdzi ze tak to jest dla niego wazne to nie jest to mezczyzna dla mnie. Zalowac go nie bede. Bo wole patrzec w przyszlosc niz wiecznie ogladac sie na przeszlosc.

142

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Przeszlosci nie ma co rozdrapywac bo nie da sie jej juz zmienic. Trzeba sie z nia albo pogodzic albo sie rozstac. Ja sie ze swoja pogodzilam. Ide do przodu. Chce isc do przodu chce isc do przodu z tym konkretnym mezczyzna. Nie chce zeby powstrzymywala mnie ani moja ani jego przeszlosc. Maz mial one night stand z kobieta. To bylo ponad 10 lat temu.

A wiesz o tym skąd, od męża? Jeśli tak, to jesteś najlepszym przykładem na to, że przeszłość jest ważna, że mamy prawo ją poznać, a na podstawie zdobywanej wiedzy podejmować decyzje co do przyszłości.

Nie należy tego rozpamiętywać, ani analizować jak, czemu, ile razy, w jakich pozycjach itp. Ale mamy prawo do prawdy i szczerości partnera.

143

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Tak wiem to od meza. I nadal nie wiem co to zmienia? Temat jakos tak wyplynal ze mi powiedzial. Nie nagabywalam go.
Podejmowac decyzje w oparciu o przeszlosc..? No dobrze ale czy byly by to dobre decyzje? Myslisz inaczej jak masz 20 lat i inaczej jak masz 40.
Przekreslilbys kogos bo np popelnil blad jak mial 21 lat a teraz jest dojrzalym 33 letnim facetem? Spojrz na siebie czy sam nic zlego zes w zyciu nie zrobil. Pewnego razu w podstawowce moja przyjciolka zlapala wszy. Czy to juz na zawsze oznacza ze jest brudasem i flejtuchem? Nie. Wyciagajac taki wniosek mozna sie grubo pomylic i bardzo kogos zranic niesprawiedliwym osadem.

144

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Nic nie zmienia. Po prostu jesteś dobrym przykładem na to, że można rozmawiać o takich rzeczach i można żyć dalej. Bo co poniektórzy tutaj zakładają, że ten kto pyta to jest niedojrzały, a ktoś zapytany albo nie odpowie, albo skłamie....a prawda prowadzi jedynie do rozpadu związku.

To o czym mówisz to są błahostki. Mało jest takich informacji, które same w sobie spowodowałyby decyzję o odejściu. Ale każda informacja jest kamyczkiem na szali i któryś kolejny może ją w końcu przechylić. W jedną lub w drugą smile

145

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

No fajnie stary problem wypłynął na światło dzienne, w takich chwilach to się ciesze, że mnie on nie dotyczy. Bawi mnie jak zgrabnie się ludzie wybielają zamiast nazywać rzeczy po imieniu. Najlepsze są te kawałki o wulgaryzmach w postach yoghurt007 ja tam widzę dokładne przymiotniki określające sporą część piszących te zgrabne posty. Więc gdzie tu wulgaryzmy? Ja też postaram się o wulgaryzm:

Ci co się nie potrafią pohamować i skaczą z kwiatka na kwiatek (w dodatku twierdzą, że to OK) są jak zwierzęta kierują nimi czyste popędy. Polemizowałbym nad tym czy posiadają jakieś wyższe ludzkie uczucia.


yoghurt007 szkoda gadać na ten temat to tak jakbyś próbował wytłumaczyć całej Polsce, że wynoszenie z pracy materiałów jak: papier, tusze do drukarek, długopisy itp. to złodziejstwo i tak Ci powiedzą, że to normalne. Tak samo jest ze wszystkim, np. z naciągaczem w komisie samochodowym, który Ci powie, że "to jego praca" oszukiwać innych.

Tutaj jest ta sama reguła każdy interpretuje sobie normy jak mu wygodnie. Osobiście uważam, że to sposób zagłuszania własnego sumienia o ile oczywiście ktoś jakieś w ogóle posiada. Wiele czynników wpływa na to jak postrzegamy sferę seksualną (i każdą inną) wpływa na to otoczenie, wychowanie oraz to czym karmią nas wyzwolone media. W zasadzie ciężko powiedzieć gdzie jest ta granica między dużo, a całkiem ZA dużo, cóż zależy to tylko i wyłącznie od interpretacji.

Najlepiej kierować się własnym poczuciem moralności nie zwracając uwagi na to co gadają inni ponieważ zbiorowość nie zawsze ma rację, a jak czytałem ten wątek to doszedłem do wniosku, że kiepsko z ludźmi dzisiaj. Zastanowiło mnie też w jaki sposób postrzegają właśnie tą typową polską "zaradność" polegającą na okradaniu państwa (czyli nas samych) i innych szarych obywateli. Czy może to też jest dla nich "zupełnie normalne" i tak trzeba postępować bo inaczej się nie da.

Lubimy się okłamywać, że "to nic złego", "przecież wszyscy tak robią", "nikt święty nie jest", "żyjemy w XXI wieku". Ja taką postawę nazwę byciem chorągiewką, jak wiatr zawieje tak się chorągiewki ustawią bez własnego zdania, zastanowienia czy jakiejkolwiek elementarnej analizy swoich czynów. Czyli po najniższej linii oporu byle miło było i wygodnie.

146

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
yoghurt007 napisał/a:

Nic nie zmienia. Po prostu jesteś dobrym przykładem na to, że można rozmawiać o takich rzeczach i można żyć dalej. Bo co poniektórzy tutaj zakładają, że ten kto pyta to jest niedojrzały, a ktoś zapytany albo nie odpowie, albo skłamie....a prawda prowadzi jedynie do rozpadu związku.

To o czym mówisz to są błahostki. Mało jest takich informacji, które same w sobie spowodowałyby decyzję o odejściu. Ale każda informacja jest kamyczkiem na szali i któryś kolejny może ją w końcu przechylić. W jedną lub w drugą smile

Nie rozmawialismy o tym. smile Wyszlo to przy okazji innej rozmowy ale nie zaglebialam sie w to. Czy pytajacy o liczbe partnerow jest niedojrzaly? Nie wiem to zalezy od pytajacego. smile  To tez zalezy od tego kiedy pyta. Jak pyta na drugiej randce to nie odpowiem smile Bo dla mnie jest jasne ze chce mnie ocenic na tej podstawie kompletnie ignorujac fakt ze moge tez miec inne cechy charakteru. Facet pytajacy zaraz na wstepie o liczbe partnerow chce mi przypiac latke albo "ladacznicy" albo "dziewicy". A ja sie na to nie zgadzam.
Jesli facet po 6 latach razem zapyta to napewno potraktuje to inaczej. Po 6 latach ze mna nalezy sie cos wiecej wiec napewno nie sklamie jesli chodzi o liczbe. Ale zanim odpowiem sama zadam pytanie: dlaczego chcesz wiedziec?
Na pierwszej randce odpowiedziec moge odpowiedziec na inne pytania ale nie o liczbe partnerow

147 Ostatnio edytowany przez yoghurt007 (2012-03-19 23:41:23)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

yoghurt007 szkoda gadać na ten temat

Szkoda gadać na ten temat, z osobami, które zawzięcie twierdzą, że nie porównują, a jednocześnie na pytanie "Lepszym kochankiem chudy czy otyły mężczyzna" bez wahania odpowiada, że szczupły. Czyli jednak porównuje....i ocenia. Choć jednocześnie zapiera się, iż tego nie robi.


Sadie, no nie popadajmy w skrajności. Pytanie o takie rzeczy na początku znajomości to patologia. Ja mówię o poważnym związku.

A rozmawiać ze swoim facetem rozmawialiście. Co było przyczyną to bez znaczenia. Podobnie jak nie ma większego znaczenia jak ta rozmowa przebiegała. Temat poruszyliście, omówiliście i idziecie dalej. I oto mi właśnie chodzi od samego początku.

148

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Co nie zmienia faktu ze nadal nie rozumiem czemu faceci pytaja o takie rzeczy? Na poczatku to jak slusznie nazwales to patologia ale po 6 latach razem to naprawde ma znaczenie? Czy to tylko zaspokajanie pustej cikawosci?

149

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Podaliście skrajności. Wiadomo, że nie rozmawiać o takich rzeczach na 1 spotkaniu, ale po 6 latach? To bym chyba pomyślała, że trochę późno i że może facet pomyśli "Jest ze mną tak długo, to wszystko przełknie". Dla mnie byłoby to przykre. Dlatego uważam, że nie na 1 spotkaniu (dla mnie), ale tez nie po 6 latach jak już rozmawia się na takie tematy.

150

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

To ciekawość, chęć głębszego poznania....czy też prowokacja bieżącymi wydarzeniami u przyjaciół/znajomych.

Czy ma to znaczenie w kilkuletnim związku? I tak i nie. Zależy to od obu stron - jak facet czuje się w związku, jaką ma samoocenę, jak do tych kwestii podchodzi (i jak się zachowuje) kobieta itp.

151

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Sadie napisał/a:

Bardzo lubie jak ktos wycina jedno zdanie z calego posta i na jego podstawie buduje cale wyobrazenie o tym czy nasza przeszlosc jest niszczycielska czy nie. Czy jest fundamentem zwiazku czy niszczycielskim znakiem zapytania big_smile

Ja też big_smile

Kawał mi się przypomniał (oczywiście topic related):

Przy stole na którym stoi miska z ziemniakami siedzą dziadek i babcia. Jedzą w milczeniu te ziemniaki drewnianymi łyżkami. W pewnym momencie dziadek oblizuje łyżkę i wali nią babcię po głowie.
- Coś ty stary oszalał?!
- Jak se przypomne, żem Cię 50 lat temu bez cnoty brał, to mnie szlag trafia...


Mnie i tak najbardziej bawi w tym wszystkim, że dla Was wiedza na temat przeszłości partnera musi coś zmienić tylko i wyłącznie na gorsze w teraźniejszości. Tak, bo faceci pytają tylko dlatego, żeby później tą wiedzą obrócić przeciwko kobietom np. w kłótniach itp. - takie jednostronne rozumowanie jest dla mnie naprawdę żałosne. Pomyśleliście może nad tym, że mężczyzna pyta kobietę na początku znajomości o ilość jej partnerów seksualnych, bo np. chciałby, aby było ich dużo? Bo byłby to dla niego jakiś pogląd na to, że nie ma do czynienia z tzw. "zimną rybą", dla której seks nie jest zbyt istotny w życiu. A mężczyzna ten szuka kobiety, która lubi seks tak jak on.

Moim zdaniem każdy jest ciekawy przeszłości swojego partnera w mniejszym lub większym stopniu. Ci którzy nie pytają, po prostu boją się zapytać. Ci którzy nie chcą odpowiedzieć lub o niej opowiedzieć także się boją. Która z Was chciałaby posłuchać opowiadania jak jej ukochany kochał się ze swoją ex i to w bardzo szczegółowy sposób? Pewnie żadna, ale czy to oznacza, że tacy ludzie nie istnieją? Myślicie, że nie ma takich par, które potrafią sobie tak zaufać i tak się do siebie zbliżyć, że nawet o takich rzeczach potrafią rozmawiać? To co było nie musi zostać zakopane (temat TABU, "moja sprawa"), ale może stać się także fajną opowieścią, bardzo intymną i ciekawą dla drugiego partnera. Do tego jednak trzeba mieć otwarty umysł na wszystko, nie oceniać od razu, potępiać, tylko próbować zrozumieć, rozmyślać nad tym, zastanawiać się, pytać, rozmawiać i przede wszystkim umieć wybaczać.

Aż przypomniał mi się pewien świetny cytat z książki Johnathan Caroll, który brzmi następująco:

"Część naszego życia polega na poszukiwaniu tej jednej osoby, która zrozumie naszą historię. Często okazuje się, że wybraliśmy niewłaściwie. Człowiek, o którym sądziliśmy, że rozumie nas najlepiej, odnosi się do nas później ze współczuciem, obojętnością albo wręcz antypatią. Z kolei ludzie, których obchodzimy, dzielą się na dwie grupy: tych, którzy nas rozumieją i tych, którzy wybaczają nam najgorsze grzechy. Rzadko zdarza się trafić na kogoś, kto ma obie te cechy naraz."

Moja przeszłość jest częścią mnie, której się nie wstydzę i nie boję, bo to tak jakbym wstydził się samego siebie i bał się samego siebie. Błędy i właściwe decyzje jakie popełniłem w życiu są takimi, bo sam je dzisiaj takowymi uznaje przez pryzmat własnej osobowości - ktoś inny przez pryzmat własnej osobowości (spojrzenia ze swojej perspektywy) może to wszystko widzieć inaczej. Sztuką jest poznać taką kobietę, która będzie miała na tyle otwarty umysł, aby zrozumieć i wybaczyć to co uzna za wymagające przebaczenia - oczywiście działa to także w drugą stronę.

Na zakończenie może macie ochotę na coś szokującego, coś takiego co się zapewne większości z Was nawet w "głowie nie mieści":

Wpiszcie w Google słowo: "namietnik" (dokładnie tak - przez "e", nie przez "ę"), wybierzcie pierwszy wynik, który się pojawi, a znajdziecie się w świecie, który Was zaszokuje i którego prawdopodobnie zdecydowana większość z Was nie zrozumie smile

152

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Nie ma to jak młoda, jędrna dziewica. Prawda Panowie? tongue

153 Ostatnio edytowany przez busiu (2012-03-20 13:00:19)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
mathey napisał/a:

Nie ma to jak młoda, jędrna dziewica. Prawda Panowie? tongue

O, to też mi przypomniało coś. Jak byłam jeszcze ową dziewicą, to spotykałam się w międzyczasie z dwoma facetami, którzy na wiadomość o moim dziewictwie baaardzo się cieszyli. Jeden nawet tak bardzo, że już na początku mi oświadczył, że cieszy się, że będzie mógł być dla mnie pierwszym. Byliśmy ze sobą zaledwie trzy miesiące, a on pchał zawzięcie swoje łapska do moich spodni. Drugi oferował podobne jazdy, non stop nawijał o tym, jakie to szczęście być z dziewicą, święto po prostu.

Oboje w końcu dostali ode mnie kosza.

Dziewictwo straciłam z chłopakiem, który na wiadomość o dziewictwie powiedział "nie ma to dla mnie znaczenia".

Więc jak widać, nawet mówienie o braku jakiejkolwiek przeszłości może stanowić problem.

154 Ostatnio edytowany przez mathey (2012-03-20 15:21:40)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Busiu, o tej dziewicy, to ja tak podchwytliwie pytałem tongue. Dla mnie liczy się to aby dziewczyna była doświadczona, a raczej aby wraz z doświadczeniem, nabywała również umiejętności. Jeśli miałbym wybierać, to prędzej wybiorę dziewczynę, która ma duuuuże doświadczenie, niż dziewice.
Podam przykład:

Jakiś czas temu, spotykałem się z pewną dziewczyną, którą poznałem w necie. Spotykaliśmy się tylko i wyłącznie na seks, ale nigdy dotąd nie było z żadną takiego ognia, jak właśnie z tą laską..... oj działo się ehhhhh. Na pierwszym spotkaniu był już seks analny, ale mi się morda cieszyła big_smile. Nawet masaż prostaty próbowała zrobić, ale jakoś nie spodobało mi się to, bo czułem się jak pedzio... ale mniejsza z tym. Ogólnie czułem zainteresowanie mną i moimi potrzebami. A takie niedoświadczone dziewczyny, to..... sama wiesz jakie są.

Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś trafię na kogoś o takich umiejętnosciach tongue.

155

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ja również nie chciałbym dziewicy, choć raczej chodzi mi tu o mentalność, a nie stan faktyczny. Jeśli jest dziewica, która ma jednak po kolei w głowie i jej stan wynika ze świadomej decyzji lub też braku okazji no to w porządku. Jeśli jest podyktowany jedynie kompleksami, no to niestety, ale to nie dla mnie.

156

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ja uważam, że jeśli chce się z kimś stworzyć poważny związek to sprawa dziewictwa nie powinna mieć większego znaczenia. Ja osobiście nigdy nie rozmawiam z moimi partnerami o ilości partnerów. Mnie nie obchodzi z iloma osobami druga osoba spała i uważam, że tak powinno być w drugą stronę, bo tak naprawdę nie ma to znaczenia.

157

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

A ja wolałabym wiedzieć ile partnerek miał mój mężczyzna. Po takiej informacji przeszłabym dalej do porządku dziennego o ile nie powiedziałby, że miał przygodny seks na dyskotece/z prostytutką/z innym facetem. tongue Też fajnie by było gdyby był w jakimkolwiek związku z inną kobietą (niekoniecznie w którym był seks) o ile ma więcej niż 25 lat. Co za wymagania hmm

158

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Generalizując, z dotychczasowych wypowiedzi wynika, że kobiety mówią "nie przyznawać się", a dla mężczyzn jest to istotna informacja. W zasadzie nie spodziewałam się niczego innego, jako że sama nie poruszam takich tematów w związkach, a grupa docelowa mężczyzn, która mnie interesuje raczej nie udziela się na tego typu forach. Wszystko wskazuje na to, że po prostu wybrałam niewłaściwego faceta. Jak zwykle zresztą... ;(
Dziękuję wszystkim za wypowiedzi (w szczególności te, które wniosły coś do tematu).

159

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Małgorzatka napisał/a:

A ja wolałabym wiedzieć ile partnerek miał mój mężczyzna. Po takiej informacji przeszłabym dalej do porządku dziennego o ile nie powiedziałby, że miał przygodny seks na dyskotece/z prostytutką/z innym facetem. tongue Też fajnie by było gdyby był w jakimkolwiek związku z inną kobietą (niekoniecznie w którym był seks) o ile ma więcej niż 25 lat. Co za wymagania hmm

No i wlasnie o to sie rozbilo smile Odeszlabys bo facet mial jednorazowy fling z kims na dyskotece... A nie mozna patrzec troche dalej niz to co sie raz w zyciu zrobilo jak sie mialo te glupie lata mlodziencze? Moj maz skusil sie na jednorazowke...Nie zmienia to faktu ze jest wierny, troskliwy i opiekunczy i po prostu wspanialy. I o tym wlasnie caly czas mowilam. O tym ze bardzo latwo jest przypiac latke "rozpustnik" bo spal z wieloma, "casanowa" bo uprawial seks na dyskotece jednorazowo itd. To jest wlasnie powod dla ktorego nie uwazam zeby wyznawanie calej przeszlosci jak ksiedzu na spowiedzi bylo najlepszym pomyslem swiata smile Mezczyzni tez sa szybcy w takich ocenach.

160

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Sadie napisał/a:

Małgorzatka napisał:

A ja wolałabym wiedzieć ile partnerek miał mój mężczyzna. Po takiej informacji przeszłabym dalej do porządku dziennego o ile nie powiedziałby, że miał przygodny seks na dyskotece/z prostytutką/z innym facetem.  Też fajnie by było gdyby był w jakimkolwiek związku z inną kobietą (niekoniecznie w którym był seks) o ile ma więcej niż 25 lat. Co za wymagania
No i wlasnie o to sie rozbilo  Odeszlabys bo facet mial jednorazowy fling z kims na dyskotece... A nie mozna patrzec troche dalej niz to co sie raz w zyciu zrobilo jak sie mialo te glupie lata mlodziencze?

Nie wiem czy bym odeszła, bo to by zależało od okoliczności i od tego czy facet jako całośc jest ok smile Ja także robiłam różne głupoty, do których już nie chciałabym wracać. Mimo wszystko ta informacja byłaby dla mnie sygnałem, żeby się głębiej zastanowić nad związkiem.

161

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ale dlaczego skoro sama wiesz najlepiej ze tez robilas glupoty? Wiesz ze robilas i wiesz tez ze to przeszlosc. Tak poza tym masz swiadomsc ze jestes dobra osoba i nie chcesz zeby facet dowiedziawszy sie ze raz w zyciu na 18tce kolezanki tak sie zaprawilas ze rzygalas przez godzine przypial ci latke alkoholiczki i zniknal niczym siwy dym na wietrze smile (oczywiscie to rzyganie to przyklad ale tych mozna mnozyc bez liku smile  )

162

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Np po to, żeby wiedzieć, ze człowiek się nawygłupiał za młodu i obecnie jest mądrzejszy o to doświadczenie.

A skoro partner by tak zareagował (ucieczką) to myślicie, ze można na takim polegać w kryzysowych sytuacjach?

163

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Sadie napisał/a:

Ale dlaczego skoro sama wiesz najlepiej ze tez robilas glupoty? Wiesz ze robilas i wiesz tez ze to przeszlosc. Tak poza tym masz swiadomsc ze jestes dobra osoba i nie chcesz zeby facet dowiedziawszy sie ze raz w zyciu na 18tce kolezanki tak sie zaprawilas ze rzygalas przez godzine przypial ci latke alkoholiczki i zniknal niczym siwy dym na wietrze (oczywiscie to rzyganie to przyklad ale tych mozna mnozyc bez liku   )

Z tym rzyganiem nie trafiłaś wink Nigdy nie przegięłam z alkoholem. Poza tym nawet gdyby, to jeszcze nie byłoby nic strasznego wink nawet gdyby jemu to się przytrafiło. Moje głupoty to np wypad na imprezę do Manchesteru z osobami, które znałam kilka dni wink

yoghurt007 napisał/a:

Np po to, żeby wiedzieć, ze człowiek się nawygłupiał za młodu i obecnie jest mądrzejszy o to doświadczenie.

A skoro partner by tak zareagował (ucieczką) to myślicie, ze można na takim polegać w kryzysowych sytuacjach?

Byłam z kimś takim, kto kobiety traktował jak "mięso". Ciągle powtarzał: "tą bym zrobił." Miał za sobą jednorazowe wyskoki, ja go przez to nie zostawiłam. Ok błędy młodości, mieliśmy 21 lat. itd. Ale on mnie zostawił w sytuacji kryzysowej, gdy czekałam na drugą operację. Więc myślę że to nie od tego zależy, zostawi - nie zostawi. To jest jakoś tak głębiej w człowieku smile Stąd też moja sygnaturka.

164

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Lepiej nieporuszac niektorych tematow tongue Nieraz im mniej sie wie tym lepiej sie zyje tongue

165 Ostatnio edytowany przez Koliber (2012-03-24 16:45:38)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
shisha napisał/a:

Generalizując, z dotychczasowych wypowiedzi wynika, że kobiety mówią "nie przyznawać się", a dla mężczyzn jest to istotna informacja. W zasadzie nie spodziewałam się niczego innego, jako że sama nie poruszam takich tematów w związkach, a grupa docelowa mężczyzn, która mnie interesuje raczej nie udziela się na tego typu forach. Wszystko wskazuje na to, że po prostu wybrałam niewłaściwego faceta. Jak zwykle zresztą... ;(

w ogóle nie rozumiem problemu, chłopak nie chciał tracić swojego czasu, wiedza o tobie dała mu obraz samej ciebie i na tej podstawie nie chciał z tobą być(jeśli tak jak twierdzisz tylko dzięki temu się rozpadł związek), moim zdaniem prawda i wiedza zawsze otwiera możliwości a jeśli jest ktoś jasno określony to nie będzie chciał tracić czasu na jakieś wybielanie faktów

yoghurt007 napisał/a:

A skoro partner by tak zareagował (ucieczką) to myślicie, ze można na takim polegać w kryzysowych sytuacjach?

a po co polegać? jak ktoś wie ze czegoś nie udźwignie to po co ma na siłę udawać silnego i przerabiać problem po sto razy

cicha1004 napisał/a:

Lepiej nieporuszac niektorych tematow tongue Nieraz im mniej sie wie tym lepiej sie zyje tongue

tak jest jak o tym nie wiesz, na zasadzie nie myślenia o tym, ze dany temat nie jest w ogóle problemem a nawet jak sie poruszy go mimowolnie to w partnerze czy nas samych nie wytwarza sie lęk pt.aha chce mnie ocenić
No z reszta z obserwacji wywnioskowałam ze ludzie którzy boja sie oceny to sami siebie mocno oceniają przez pryzmat przeszłości czy innych wydarzeń więc wola głupio założyć ze ktoś pyta zeby ich ocenić(a skad pewnosć że ten ktos nie ma wiecej na koncie np.) albo wolą nie poruszać tematu żeby nie śmierdziało przecież jest taka sielanka szkoda tej wygody, kłamstwo jest zawsze wygodne, gładkie i miłe...prawda boli jednak i potrafi wywrócić wszystko do góry nogami,

166

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Małgorzatka napisał/a:
Sadie napisał/a:

Ale dlaczego skoro sama wiesz najlepiej ze tez robilas glupoty? Wiesz ze robilas i wiesz tez ze to przeszlosc. Tak poza tym masz swiadomsc ze jestes dobra osoba i nie chcesz zeby facet dowiedziawszy sie ze raz w zyciu na 18tce kolezanki tak sie zaprawilas ze rzygalas przez godzine przypial ci latke alkoholiczki i zniknal niczym siwy dym na wietrze (oczywiscie to rzyganie to przyklad ale tych mozna mnozyc bez liku   )

Z tym rzyganiem nie trafiłaś wink Nigdy nie przegięłam z alkoholem. Poza tym nawet gdyby, to jeszcze nie byłoby nic strasznego wink nawet gdyby jemu to się przytrafiło. Moje głupoty to np wypad na imprezę do Manchesteru z osobami, które znałam kilka dni wink

yoghurt007 napisał/a:

Np po to, żeby wiedzieć, ze człowiek się nawygłupiał za młodu i obecnie jest mądrzejszy o to doświadczenie.

A skoro partner by tak zareagował (ucieczką) to myślicie, ze można na takim polegać w kryzysowych sytuacjach?

Byłam z kimś takim, kto kobiety traktował jak "mięso". Ciągle powtarzał: "tą bym zrobił." Miał za sobą jednorazowe wyskoki, ja go przez to nie zostawiłam. Ok błędy młodości, mieliśmy 21 lat. itd. Ale on mnie zostawił w sytuacji kryzysowej, gdy czekałam na drugą operację. Więc myślę że to nie od tego zależy, zostawi - nie zostawi. To jest jakoś tak głębiej w człowieku smile Stąd też moja sygnaturka.

Rzyganie bylo tylko przykladem. Moglam napisac "robienie laleczek voodoo i wbijanie w nie szpilek" albo "obciecie sie na lyso i wytatuowanie sobie na czaszcze slow jajko wielkanocne" big_smile

167 Ostatnio edytowany przez Zeref (2012-04-01 21:52:43)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ilość partnerów seksualnych jaką w przeszłości posiadała kobieta nie ma znaczenia, jeżeli jest w związku z facetem którego kocha :-) Tu problem leży w czymś innym. Sama ilość nie jest niczym złym, tu bardziej problem leży w psychice facetów. Gdy dowiadujemy się iż nasza dziewczyna miała dla totalnego przykładu dwunastu partnerów seksualnych, rozumiemy że robi się totalnie nie ciekawie bo my spodziewaliśmy się że nie będziemy dopiero tym trzynastym tylko powiedzmy tym drugim, trzecim, a jeszcze lepiej jak pierwszym. Tu problem wynika z tego iż facet słabo zna kobietę z którą sam jest. O takie rzeczy powinno się pytać już w miarę na początkowym etapie flirtu (ale jeszcze gdy nie ma związku) by po prostu poznać kobietę. Wiadomo że kobieta która miała AŻ tylu partnerów jest otwarta na seks, lubi erotyczne zabawy, ma silne libido i swoje potrzeby i znaczy to też że nie powinien być nią zainteresowany ktoś, kto seks sobie ceni w jakiś sposób niżej, czyli że jest on tylko dla bardzo wyjątkowych i szczególnych osób, zachowanie cnoty do przynajmniej roku związku bycia razem czy do ślubu. To zależy jak kto do tego podchodzi. Dla jednej osoby seks to zabawa, przyjemność, chęć osiągnięcia przyjemności, dla drugich coś wyjątkowego co chcą ofiarować tej jedynej osobie (na pewno nie tuzinowi) a dla trzecich coś tylko po ślubie. Jeżeli facet pyta o taką rzecz dopiero gdzieś w trakcie związku, to jest to tylko i wyłącznie jego wina (jeżeli zaskoczy go odpowiedź) że nie pomyślał o tym wcześniej zanim jeszcze owy związek się zaczął. Trzeba wiedzieć z kim się jest w związku a nie poznawać się dopiero w jego trakcie bo to trochę bez sensu nie wiedzieć z kim się jest, tak jak by związek na siłę...

Osobiście nigdy bym się nie zdecydował na związek z kobietą która miała aż dwunastu partnerów seksualnych. I to nie przez to że JA jestem prawiczkiem, tu problem by leżał w tym, iż bym zbyt bardzo się bał iż ona mnie nie kocha i też mnie zostawi tak jak dwunastu poprzednich bądź jeżeli to oni ją wszyscy zostawili, to jest w niej jakiś problem który mi będzie przeszkadzał, tak imponująca liczba partnerów seksualnych to raczej nie zbieg okoliczności. Dodatkowo nie akceptował bym że stosunkowo tak śmiało rozdaje swoje ciało. Oczywiście jest ono dla tych których kochała, jednak kochać aż tyle osób to dosyć dziwna sprawa. Zaczynam już bełkotać bo jestem zmęczony, ale po prostu głównym powodem i takim prawdziwym, dlaczego nie chciałbym takiej kobiety, byłyby prawdziwy strach i ostrzeżenie że mnie również zostawi i wszystko się rozpadnie tak jak z tuzinem poprzednich.

168

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Nie musiała ich wszystkich kochać smile seks przygodny,bez zobowiązań i się nazbierało smile.

169

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Dla mnie zdecydowanie dziwniejsze byłoby mieć na koncie 12, których się kochało niż 12 partnerów seksualnych...

170

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Dla mnie nie ma znaczenia ilu miała partnerów, byle tylko nie była tą dziewczyną którą miało całe osiedle i każdy jak ją widzi to puszcza oko lub uśmiecha się pod nosem smile

171

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

dla mnie ważne też jest czy seks z poprzednimi partnerami był bezpieczny

172

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Zaref :
? Jeżeli facet pyta o taką rzecz dopiero gdzieś w trakcie związku, to jest to tylko i wyłącznie jego wina (jeżeli zaskoczy go odpowiedź) że nie pomyślał o tym wcześniej zanim jeszcze owy związek się zaczął. ?

No tak to jak poznajesz dziewczynę to pierwsze o co pytasz to z iloma już spała. Jak bym usłyszała takie pytanie to bym na nie nie odpowiedziała tylko po prostu zakończyło znajomość.

?Dodatkowo nie akceptował bym że stosunkowo tak śmiało rozdaje swoje ciało. ?

Ja nie uważam że sypiając z kimś rozdaje swoje ciało, nie jestem przedmiotem ciało należy cały czas do mnie, a seks jest przyjemnością jak każda inna i jak wiele innych przyjemności potrzebna jest druga osoba do jej zrealizowania.

Czytając to forum zastanawia mnie czasem w jakim wieku są osoby wypowiadające się. Bo moi drodzy panowie jak chcecie mieć nieskazitelnie czystą pannę to zacznijcie jej szukać w gimnazjum. Jeśli ktoś się zbliża do 30 albo ją przekroczył to oczywiste jest dla mnie ze ma jakąś przeszłość seksualną. A co się na nią składa to mnie nie obchodzi.
Jedyne do czego mogłabym się posuną to poprosić o komplet badań przed rozpoczęciem współżycia i sama bym takowy pokazała ze swojej strony. Jeśli badania są w porządku to partner mógł spać nawet ze setką, to jego sprawa.

173

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
xnikitax napisał/a:

Zaref :
? Jeżeli facet pyta o taką rzecz dopiero gdzieś w trakcie związku, to jest to tylko i wyłącznie jego wina (jeżeli zaskoczy go odpowiedź) że nie pomyślał o tym wcześniej zanim jeszcze owy związek się zaczął. ?

No tak to jak poznajesz dziewczynę to pierwsze o co pytasz to z iloma już spała. Jak bym usłyszała takie pytanie to bym na nie nie odpowiedziała tylko po prostu zakończyło znajomość.

?Dodatkowo nie akceptował bym że stosunkowo tak śmiało rozdaje swoje ciało. ?

Ja nie uważam że sypiając z kimś rozdaje swoje ciało, nie jestem przedmiotem ciało należy cały czas do mnie, a seks jest przyjemnością jak każda inna i jak wiele innych przyjemności potrzebna jest druga osoba do jej zrealizowania.

Czytając to forum zastanawia mnie czasem w jakim wieku są osoby wypowiadające się. Bo moi drodzy panowie jak chcecie mieć nieskazitelnie czystą pannę to zacznijcie jej szukać w gimnazjum. Jeśli ktoś się zbliża do 30 albo ją przekroczył to oczywiste jest dla mnie ze ma jakąś przeszłość seksualną. A co się na nią składa to mnie nie obchodzi.
Jedyne do czego mogłabym się posuną to poprosić o komplet badań przed rozpoczęciem współżycia i sama bym takowy pokazała ze swojej strony. Jeśli badania są w porządku to partner mógł spać nawet ze setką, to jego sprawa.

Myślę podobnie. Przeszłość seksualna naszego partnera nie powinna być tamatem sporów czy kłutni. Jak można wogóle być zazdrosnym czy mieć pretensje o czyjąś przeszłość. Owszem mogę o to spytać z ciekawości ale mieć pretensje do kogoś że miał wcześniej np. więcej partnerów seksualnych od nas ??? Śmieszne.

174

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

A ja jestem ciekawa co faceci myślą o takich, które są po dwudziestce i jeszcze nikogo nie miały. Niby powszechnie wiadomo, że oni chcą być tymi pierwszymi. Ale czy nie uważacie, że takim dziewczynom czegoś brakuje, coś jest nie tak skoro jeszcze z nikim nie były?

175

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
littlereddress napisał/a:

A ja jestem ciekawa co faceci myślą o takich, które są po dwudziestce i jeszcze nikogo nie miały. Niby powszechnie wiadomo, że oni chcą być tymi pierwszymi. Ale czy nie uważacie, że takim dziewczynom czegoś brakuje, coś jest nie tak skoro jeszcze z nikim nie były?

Nic nie myślą.
A gdzie jest napisane o tym, ile trzeba mieć lat, by mieć za sobą seks?
To chyba indywidualna sprawa każdego.

176

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

dla "normalnego" faceta nie ma to znaczenia...
dla wrażliwego na punkcie "swojego ego" - każda liczba większa od 0 smile

177

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ja się przyznam bez bicia, że tak mam jakoś w głowie ustalony taki "limit". sama miałam 3 partnerów, dla mnie 6-7 to już dużo (ale to wszystko zależy od tego jakie to były relacje i ile dana osoba ma lat). A zdecydowanie za dużo to od 10 wzwyż. ale tak jak mówię, wszystko zależy od sytuacji i jest bardzo indywidualne.
Mój pierwszy chłopak miał przede mną 2 partnerki z którymi był w związkach, nie przeszkadzał mi sam fakt że były (chociaż jako dziewica chciałam mieć prawiczka:P) tylko, ze on z nimi pisał, kontaktował się, romansował.
Drugi, miał od cholery partnerek, nie wiem ile dokładnie, nie przeszkadzało mi to, bo z nim nic uczuciowego mnie nie łączyło, tylko seks (dwukrotny-"szaleństwo")
A obecny hmmm nie wiem nawet jak to policzyć, według mnie 9, ale w ogóle mi to nie przeszkadza, a dlaczego? o tym pisałam w innych wątkach.

178

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
littlereddress napisał/a:

A ja jestem ciekawa co faceci myślą o takich, które są po dwudziestce i jeszcze nikogo nie miały. Niby powszechnie wiadomo, że oni chcą być tymi pierwszymi. Ale czy nie uważacie, że takim dziewczynom czegoś brakuje, coś jest nie tak skoro jeszcze z nikim nie były?

Nie mam pojęcia co myślą faceci, ale ja straciłam dziewictwo po dwudziestce i jedyne co mi brakowało to odpowiedniego mężczyzny to tego żeby z nim je stracić. Nie traktowałam sexu jako sportu, potrzeby miałam jak wiele innych dziewczyn ale nie miałam ochoty na jednorazowe numerki. Do 21 lat nie spotkałam nikogo z kim łączyłoby mnie uczucie na tyle silne, żeby zdecydować się na sex. Nie myślę, że było cos nie tak ze mną.

A odnośnie tematu watku - prędzej czy póżniej temat wcześniejszych partnerów seksualnych wyjdzie i jeżeli jedno z partnerów zacznie niepotrzebnie coś kręcić, wtedy zaczynają się domysły i podejrzenia. Jeszcze gorzej jeżeli skłamie a po latach wyjdzie prawda. Ja osobiście miałabym o wiele większe pretensje o kłamstwo niz o liczbę partnerów czy rodzaj sexu ( w sensie czy za pieniądze czy panienka na raz czy cokolwiek innego ).

179

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Jak mowi wielu, zalezy od osoby. Moj ukochany nawet nie pamieta z iloma kobietami spal (a jest kawalerem pod 50siatke). Opowiedzial mi o swoich bylych stalych dziewczynach jak sie spytalam, ale w sumie zadne z nas tego tematu nie walkowalo. Ja mam na koncie (chyba) z 70 (?) ale szczerze mowiac musialabym z dlugopisem i kartka usiasc i policzyc. Oczywiscie, wiekszosc to nie byli moi partnerzy w ktorymi bylam w zwiazkach. Taka to ja kochliwa nie jestem wink

No, i widzicie, dla niektorych ludzi to by byla masakra- on babiarz, ona latawica, a dla mojego faceta i dla mnie to nie ma zadnego znaczenia. Nie przypominam sobie, zeby kiedykolwiek mnie wypytywal o szczegoly albo zeby sie tej calej liczby czepial. To byla przeszlosc, bylam z kims innym albo singlowka (tak jak on) wiec jak to sie ma do naszego zwiazku? Z drugiej strony znam facetow, ktorzy by sie zieloni robili nawet na wspomnienie dwoch (!) bylych partnerow seksualnych. Wydaje mi sie, ze zwykle przyczyna jest niepewnosc samego siebie i przez to porownywanie sie do eksow. No i czasem facet w takiej sytuacji wymieka bo czuje sie gorszy a przez to zagrozony.

180

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
adlernewman napisał/a:

Wydaje mi sie, ze zwykle przyczyna jest niepewnosc samego siebie i przez to porownywanie sie do eksow. No i czasem facet w takiej sytuacji wymieka bo czuje sie gorszy a przez to zagrozony.

Jest jeszcze kwestia obrzydzenia. Niektórzy po prostu się brzydzą być z kimś kto ich zdaniem  miał "aż tylu" partnerów. I druga kwestia, jeżeli wiedzą, że to były przygody mogą się obawiać zdrady i to wcale nie znaczy, że mają kompleksy czy są niepewni siebie, swojej atrakcyjności, wychodzą z założenia, że jeżeli ktoś tak często i tyle osób zaliczył to prędzej czy później w normalnym związku zacznie się nudzić.

181

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Albo może mieć odczucie, że jest jedynie kolejnym numerem na liście.


Ale to wszystko zależy od ludzi. To kwestie są bardzo indywidualne.

182

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ilość jest nieistotna do momentu spotkania kogoś kto teoretycznie jest 'obieżyświatem' w temacie a jak przyszło co do czego to okazało się, że nigdy własnego pokoju nie opuściła - przydarzyło mi się raz czy dwa coś takiego, koszmar.
Jeśli doświadczenie i wszystko co się z tym wiąże wzrasta wprost proporcjonalnie do ilości 'zaliczonych' to tylko się cieszyć a nie marudzić!!!

183

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
adlernewman napisał/a:

Ja mam na koncie (chyba) z 70 (?) ale szczerze mowiac musialabym z dlugopisem i kartka usiasc i policzyc. Oczywiscie, wiekszosc to nie byli moi partnerzy w ktorymi bylam w zwiazkach. Taka to ja kochliwa nie jestem wink

wow masz przerób jak czelabińska fabryka traktorów T 34 wink chylę czoła bo dobiłem tylko do połowy Twojego wyniku.

184

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Dużo i za dużo? Hmm... Wg mnie dużą liczbą jest 5-7, za dużą - 10 i więcej. No ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia tongue

185

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Kerty napisał/a:

Dużo i za dużo? Hmm... Wg mnie dużą liczbą jest 5-7, za dużą - 10 i więcej. No ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia tongue

Właśnie, każdy ma inne "statystyki" i inne spojrzenie na statystyki innych. Można powiedzieć, że toleruję poglądy innych osób w tym temacie, ale jest to tolerancja negatywna wink

186

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

wiek też ma znaczenie
co innego liczba powiedzmy 10 partnerów dla 16latki a co innego dla np 30latki

187

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
kurczakwa napisał/a:

Dla mnie nie ma znaczenia ilu miała partnerów, byle tylko nie była tą dziewczyną którą miało całe osiedle i każdy jak ją widzi to puszcza oko lub uśmiecha się pod nosem smile

Wiesz, ale to jest dosc prawdopodobne. Moze nie całe osiedle, ale przynajmniej jedna klatka zaliczona:)

Na temat- mogl sie chłopak cieszyć, ze nie byl 13ty, a nie !:)

188

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Sam sex oralny też się liczy smile?
Przeszłość się liczy, przede wszystkim w tym temacie.
Kobiety dużo mówią o tym, że seks łączy się tylko z miłością. I jeśli taka kobieta, mówi mi później, że miała 7, 8 czy 12 partnerów to coś jest nie tak. Zakochuje się co chwile? Czy po prostu opowiada bajki o tym połączeniu i sama korzystała z życia?
Zresztą jest jeszcze inna kwestia. Czy wszyscy mówią prawdę? Czy dopowiadają sobie szczegóły? Miałbym mówić czystą prawdę i dodawać jakąś dziewczynę, której twarzy i tak dobrze nie pamiętam, a zrobiła mi dobrze ustami? Wątpię, aby jakikolwiek facet takie historie dawał swojej kobiecie i do tego liczył takową w swoich przeliczeniach.
A myślę, że prędzej czy później facet i tak zdąży się dowiedzieć o tym, że jego dziewczyna lubiła się wcześniej "puścić". Oczywiście o ile będzie chciał i nie jest ślepo zakochany z klapkami na oczach.

189

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
dziki_znajomy napisał/a:

Sam sex oralny też się liczy smile?
Przeszłość się liczy, przede wszystkim w tym temacie.
Kobiety dużo mówią o tym, że seks łączy się tylko z miłością. I jeśli taka kobieta, mówi mi później, że miała 7, 8 czy 12 partnerów to coś jest nie tak. Zakochuje się co chwile? Czy po prostu opowiada bajki o tym połączeniu i sama korzystała z życia?
Zresztą jest jeszcze inna kwestia. Czy wszyscy mówią prawdę? Czy dopowiadają sobie szczegóły? Miałbym mówić czystą prawdę i dodawać jakąś dziewczynę, której twarzy i tak dobrze nie pamiętam, a zrobiła mi dobrze ustami? Wątpię, aby jakikolwiek facet takie historie dawał swojej kobiecie i do tego liczył takową w swoich przeliczeniach.
A myślę, że prędzej czy później facet i tak zdąży się dowiedzieć o tym, że jego dziewczyna lubiła się wcześniej "puścić". Oczywiście o ile będzie chciał i nie jest ślepo zakochany z klapkami na oczach.

Ja tych oralnych nie liczyłam tutaj,ale o wszystkich wie mój chłopak, ja o nim też wiem wszystko (no jestem pewna na 90, no 95%). nigdy tez nie twierdziłam (poza nastoletnią naiwnością), że seks zawsze wiąże się z miłością. Tzn, jako nastolatka wiedziałam, ze nie, ale jakoś o sobie tak nie myślałam, myślałam, że zawsze będę to robić tylko z miłości. O ja głupia i naiwna;)
Seks to w większości fizyczność, a nie uczucia, ja na podstawie doświadczeń doszłam do takich wniosków. Z moim pierwszym facetem, który mówił, że mnie kochał, a którego ja kochałam, było beznadziejnie w łóżku, zdradziłam go z chłopakiem, którego wcześniej znałam, owszem czułam do niego sympatie, ale nic więcej, a było niesamowicie wink dla mnie wtedy to był orgazm życia:P
nie można być obłudnym, poza tym sama się ostatnio zastanawiam jak to jest z ta miłością i czy ona w ogóle jest.

190

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Anik38 napisał/a:

A odnośnie tematu watku - prędzej czy póżniej temat wcześniejszych partnerów seksualnych wyjdzie i jeżeli jedno z partnerów zacznie niepotrzebnie coś kręcić, wtedy zaczynają się domysły i podejrzenia. Jeszcze gorzej jeżeli skłamie a po latach wyjdzie prawda. Ja osobiście miałabym o wiele większe pretensje o kłamstwo niz o liczbę partnerów czy rodzaj sexu ( w sensie czy za pieniądze czy panienka na raz czy cokolwiek innego ).

Ja nie rozumiem  dlaczego wcześniej czy później ten temat ma wyjść. Ja z żadnym z moich partnerow na takie tematy nie rozmawiałam, żaden z nich nie wykazywał zainteresowania moim wcześniejszym życiem seksulanym i ja równiez takimi rzeczami się nie interesuje.

191

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Nirvanka87 napisał/a:
dziki_znajomy napisał/a:

Sam sex oralny też się liczy smile?
Przeszłość się liczy, przede wszystkim w tym temacie.
Kobiety dużo mówią o tym, że seks łączy się tylko z miłością. I jeśli taka kobieta, mówi mi później, że miała 7, 8 czy 12 partnerów to coś jest nie tak. Zakochuje się co chwile? Czy po prostu opowiada bajki o tym połączeniu i sama korzystała z życia?
Zresztą jest jeszcze inna kwestia. Czy wszyscy mówią prawdę? Czy dopowiadają sobie szczegóły? Miałbym mówić czystą prawdę i dodawać jakąś dziewczynę, której twarzy i tak dobrze nie pamiętam, a zrobiła mi dobrze ustami? Wątpię, aby jakikolwiek facet takie historie dawał swojej kobiecie i do tego liczył takową w swoich przeliczeniach.
A myślę, że prędzej czy później facet i tak zdąży się dowiedzieć o tym, że jego dziewczyna lubiła się wcześniej "puścić". Oczywiście o ile będzie chciał i nie jest ślepo zakochany z klapkami na oczach.

Ja tych oralnych nie liczyłam tutaj,ale o wszystkich wie mój chłopak, ja o nim też wiem wszystko (no jestem pewna na 90, no 95%). nigdy tez nie twierdziłam (poza nastoletnią naiwnością), że seks zawsze wiąże się z miłością. Tzn, jako nastolatka wiedziałam, ze nie, ale jakoś o sobie tak nie myślałam, myślałam, że zawsze będę to robić tylko z miłości. O ja głupia i naiwna;)
Seks to w większości fizyczność, a nie uczucia, ja na podstawie doświadczeń doszłam do takich wniosków. Z moim pierwszym facetem, który mówił, że mnie kochał, a którego ja kochałam, było beznadziejnie w łóżku, zdradziłam go z chłopakiem, którego wcześniej znałam, owszem czułam do niego sympatie, ale nic więcej, a było niesamowicie wink dla mnie wtedy to był orgazm życia:P
nie można być obłudnym, poza tym sama się ostatnio zastanawiam jak to jest z ta miłością i czy ona w ogóle jest.

Zdradzasz i pytasz co z miłością smile? Chyba nie muszę i nie będę dodawać co dokładnie myślę, bo to raczej retoryczne smile.

192

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Nirvanka87 napisał/a:

Seks to w większości fizyczność, a nie uczucia, ja na podstawie doświadczeń doszłam do takich wniosków. Z moim pierwszym facetem, który mówił, że mnie kochał, a którego ja kochałam, było beznadziejnie w łóżku, zdradziłam go z chłopakiem, którego wcześniej znałam, owszem czułam do niego sympatie, ale nic więcej, a było niesamowicie wink dla mnie wtedy to był orgazm życia:P
nie można być obłudnym, poza tym sama się ostatnio zastanawiam jak to jest z ta miłością i czy ona w ogóle jest.

Zwierzęta też uprawiają seks bez miłosci. Ot, taka fizjologia, chęc przedłużenia gatunku.
Jeżeli sądzisz, że seks to tylko fizycznośc, nie uczucia, to współczuje, bo musisz byc bardzo nieszczęśliwa.

193

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
rebel napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

Seks to w większości fizyczność, a nie uczucia, ja na podstawie doświadczeń doszłam do takich wniosków. Z moim pierwszym facetem, który mówił, że mnie kochał, a którego ja kochałam, było beznadziejnie w łóżku, zdradziłam go z chłopakiem, którego wcześniej znałam, owszem czułam do niego sympatie, ale nic więcej, a było niesamowicie wink dla mnie wtedy to był orgazm życia:P
nie można być obłudnym, poza tym sama się ostatnio zastanawiam jak to jest z ta miłością i czy ona w ogóle jest.

Zwierzęta też uprawiają seks bez miłosci. Ot, taka fizjologia, chęc przedłużenia gatunku.
Jeżeli sądzisz, że seks to tylko fizycznośc, nie uczucia, to współczuje, bo musisz byc bardzo nieszczęśliwa.

czytaj ze zrozumieniem, nie napisałam, że seks to tylko fizyczność, ale, że w większości. Nie ma co ukrywać, że orgazm wiąże sie z fizycznością, można mówić czułe słówka i to jest bardzo, bardzo miłe, ale same słówka orgazmu nie zapewnią.
Nie każdy stosunek kończy się orgazmem i o ile z pierwszym chłopakiem mi to przeszkadzało, bo seks był rzadko i praktycznie nigdy "nie kończyłam", tak z obecnym partnerem takie sytuacje tak bardzo mnie nie frustrują. Właśnie dlatego, że zawsze jest czuły i delikatny dla mnie. Seks to nie tylko orgazm, ale nie ma co ukrywać, że jednak po to ludzie ten seks uprawiają. dodając do tego uczucia jest milej pod względem psychicznym.

194

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

W moim bardzo subiektywnym odczuciu tu i teraz dużo partnerek stricte seksualnych to byłaby ... trójka, czwórka mniej więcej. Tak mi się w tym momencie wydaje. A za dużo? Myślę że po podwojeniu tych liczb zaczęłaby się włączać lampka że to chyba za dużo. No ale ... przyjdzie czas to i się to zweryfikuje. smile

195

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Szczerze wątpię aby istniało obiektywne dużo / mało. To zbyt indywidualna kwestia zgodnie z zasadą każdemu wedle potrzeb i możliwości.

Posty [ 131 do 195 z 1,383 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024