Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 321 ]

131

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Teosiu, rzeczywiście dobry miałaś pomysł z tym wątkiem. A z pracą się nie martw, napewno coś jeszcze znajdziesz! Ja też jestem blisko emerytury, ale jeszcze pracuję. Tylko że moja praca wisi na włosku... Co zrobić, takie czasy!  Robi się późno,  to dobrej nocki!  :-)

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Oj oj!  Widać że późno, a ja już śpię, bo piszę podwójnie!  Dobranoc!

133

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam wszystkie dziewczyny, a u mnie dzisiaj piekny,sloneczny dzien,taka przeplatanka z ta pogoda.Teosia ,dobrze ze sie odezwalas,przykre ze nie masz jeszcze pracy,ale sa jeszcze inne alternatywy,mozna zostac opiekunka do dziecka.Sama tak kiedys zrobilam jak nie moglam znalesc pracy i zostalam bez pieniedzy.Bo wbrew temu co sie mowi ze pieniadze szczescia nie daja,to bez nich zyc sie nie da ,niestety.I te wszystkie rady ktore kaza nam isc do fryzjera,kosmetyczki,wyjechac na urlop,zrobic kurs,jechac do spa itp.sa dobre tylko niestety nie za darmo i przy klopotach finansowych trudnowykonalne.Dlatego trzeba znalesc cos co pozwoli nam przetrwac trudny okres i po prostu szukac dalej.Niewiadomo kiedy cos sie trafi lepszego,mi sie trafilo ale musialam wlozyc w to troche wysilku i nauki.Nie jest to praca marzen ,ale da sie zyc.Oby tylko zdrowie bylo,bo bez niego ani pracy ani pieniedzy nie ma niestety.Szkoda tylko ze znowu te jesienne dni przyjda,fajnie jak jest typowa zlota ,polska jesien,gorzej gdy sa szarugi i ponuro.Mnie taka zla pogoda doluje,no ale trzeba ja przejsc i tyle.Pisz teosiu co u Ciebie,zycze oby bylo coraz lepiej,zreszta u nas wszystkich.Pozdrawiam.

134

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam w ciepłe, słoneczne przedpołudnie!  U mnie źle...już się z małżonkiem nie dogadam. Stanęłam przed wyborem : mąż lub syn. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Ale ja wybrałam. Swoje zdrowie i godność. Syn, dorosły facet, narazie mieszka u nas. Gdyby był mały, zostałby ze mną. Ale jak ja wogóle mogę wybierać? Pragnę tylko spokoju,  a od dawna go nie mam.  Więc wsiadłam dziś na rower i ciężko pedałuję odreagowując stres/ to pomaga!/. Wysiłek fizyczny to najlepsza i najzdrowsza metoda na odreagowanie. Wysoki poziom adrenaliny spada do wartości prawidłowych. A nie wiem czy wiecie, że jak za długo ten wysoki poziom się utrzymuje, może nawet uszkodzić serce!  Wogóle silny stres jest zabójczy. Ciekawe jest też to, że jak emocje opadają, wtedy robi się niebezpiecznie! Wtedy organizm jest słabiutki i wszystko może "złapać". Każdą chorobę. Przepraszam za mój wykład, ale jak trochę popiszę, to tak jakbym się wygadała. A tego mi brak.  I tak moje panie, muszę się trzymać!  Niedobrze że jestem z tym wszystkim sama. Ale cóż, nie ma rady..  Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz co ci się trafi!  Miłej niedzieli wszystkim życzę!

135

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witaj Samanthab,tak mi przykro,ale wybralas to co w tej chwili jest dla Ciebie najlepsze,i dobrze zrobilas,jestem z Toba,trzymaj sie .

136

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie Kobietki. Za szybko, stanowczo za szybko minął łikend (jak pisze mój serdeczny kolega).
W ciągłym ruchu, korzystając z każdej mozliwej minuty na powietrzu spędziłam go bardzo aktywnie. I działka i rower i las. Martwi mnie, że w lesie malutko grzybów, jak w zeszłym roku.... Bo muszę wam kolezanki powiedzieć, że do tego wszystkiego co o mnie wiecie zajmuję się "szerokorozumianym zbieractwem":)))) tzn. zbieram wszystko co nadaje się do zabezpieczenia "tyłów", czyli długich zimowych miesięcy. Z racji szczupłości portfela, nienawidzę kupować czegoś co mogę sama z odrobiną wysiłku (a przy tym i przyjemności) zdobyć.  No cóż, jestem poprostu oszczędna, a rozum i doswiadczenie  podpowiada mi różnorakie rozwiązania.
Wczoraj również, układałam w skrzynkach jabłka ciesząc się,  że w listopadzie czy grudniu gdy zaproszę dzieciaki na obiad, na deser będą jabłka pieczone z rodzynkami, otulone kruchodrożdżowym ciastem:).:) Mniaam. Koleżanki, wiem, że każda z Was przeżywa swoje bolączki i wiem jak trudno wykrzesać z siebie choc odrobinę optymizmu ale proszę piszcie tu również o swoich drobnych radościach, nawet bardzo małych. Już samo pisanie o tym podnosi na duchu, daje wiarę i powera do działania. O swoich, drobnych radościach dnia codziennego.
Pozdrawiam i życzę słonecznego, ciepłego dnia.

137

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

No więc klamka zapadła - od 17.10 rozpoczynam kurs angielskiego:):) w piątki od 16tej, trzy godziny. A przed chwilą upiekłam ciasto ze śliwkami...pychota!

138

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Dzięki mila!  Trochę mi się życie pogmatwało, ale nic to!  Zdrowie jest, praca jest i humor /przynajmniej dziś/ też jest!  Więc nie ma co narzekać!  Ja ostatnio rzadziej piekę ciasta, ale muszę to zmienić, bo nie powiem,  ale zjadłoby się jakiegoś domowego łakocia... Na dobranoc powiem dowcip - zagadkę :  Czym się różni teściowa od słońca? -  Niczym!  I na to, i na to nie można patrzeć!  Dobrej nocy!  :-)

139

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie,pogmatwalo nam sie to zycie strasznie.Ja juz tez dawno nic nie pieklam,jak tak patrze to jakos te domowe czynnosci narazie sa jakby obok mnie.Zyje troche jak automat,robie to co musze zrobic i tyle.Jakos tak ten sens zycia zostal gdzies zapodziany.Odszukam go napewno ale pewne sprawy trzeba doprowadzic do konca.Dopoki one beda rozgrzebane nic niestety nie bedzie takie jak byc powinno.Ale moze w sobote w koncu upieke szarlotke bo jablek mam mnostwo,moze tak malymi kroczkami wpadne w ten rytm codziennosci i zadowolenia z malych ,prostych spraw.Przepraszam ze tak smedze ale jakos tak dzisiaj wstalam z poczuciem beznadziei.Ta depresja.Ale czytam uwaznie kazdy post i jak pisze Ubi Lex, piszmy o prostych sprawach dnia codziennego,bo w koncu te drobne radosci stanowia o zyciu.Jutro bedzie lepiej ale dzisiaj musze po prostu ten dzien przejsc i tyle.Pozdrawiam i zycze milego dnia.

140

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Mila, będzie dobrze!  Piszmy tu sobie nawet o duperelkach /sorry!/, ale wejście na ten wątek daje poczucie, że jednak można pogadać i wygadać się!  Pozdrawiam cię ciepło !  :-)

141

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Cześć Kobietki. Opuściłam Was na parę chwil ponieważ musiałam pozałatwiać jeszcze kilka spraw związanych z byłym życiem.  Nawet sobie nie wyobrażacie z jakim utęsknieniem czekam na 23.X.
Masz rację Milu, rozgrzebane  sprawy potrafią dołować i nawet mnie zaczyna brakować cierpliwości, dlatego nie mogę się doczekać. Ale to już tylko 6 tygodni:).  Później stanowczo i nieodwołalnie odcinam się od przeszłości.
Mówicie , że trzeba coś upiec:)? Trzeba. Ja nawet robię to przynajmniej raz w tygodniu. Mam chętnych na te moje wypieki i to jest bardzo pozytywne. Jabłka w tym roku są takie piękne i jest zatrzęsienie. Nie daję rady przerobic wszystkiego i z żalem patrzę jak spady pod drzewami zamieniają się w proch. Ale tak kolej rzeczy. Ostatnio piekłam kawałki jabłek w cieście krucho-serowym. Obficie posypane cukrem-pudrem są pyszne. A na niedzielę szykuję "prawie" królewski obiad. Jeden z moich "prawie zięciów" chadza na polowania. No i na obiad szykuje się pieczeń z sarniej polędwicy. Dzisiaj będę po południu ją "peklowała" w warzywach a w niedzielę upiekę.  Mniam.
Przyznaję się , że lubię jeść dobre rzeczy:). Byle z umiarem, bo nie po to ważę teraz jak 1,5 wróbla, żeby w tempie iście sprinterskim wrzucić na siebie stracone kilogramy:))). Ale lubię też gotować, wymyslać, komponować różne potrawy. Lubię też kuchnię tradycyjną na której zostałam wychowana. Jednak z powodu córek, które nie jadają mięsa, z kuchni tradycyjnej prawie zrezygnowałam.
:)Ja tu o obiadkach, a szef ciągle coś chce ode mnie. Miłego dnia koleżanki.

142

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie,zazdroszcze Ci Ubi Lex ,Tobie zostalo tylko 6 tyg.i juz bedziesz mogla zapomniec o przeszlosci.U mnie niewiadomo jak dlugo to jeszcze potrwa i moze dlatego tak mi ciezko.Taki stan zawieszenia w prozni i tyle.Z Ciebie to naprawde swietna gospodyni,jakos tak umiesz ogarnac ,mimo przeciwnosci wszystkie sprawy domowe.Znajdujesz w tym przyjemnosc ktorej ja narazie nie moge w sobie wykrzesacAle ,,nic to Baska,, jak mawial Wolodyjowski,,obudze sie z tego letargu i zaczne zyc kazdym dniem,intensywnie,bez tego uczucia beznadzieii.Ogladnelam film ,,Jedz,modl sie i kochaj,,Troche to dla nas nierealistyczne ale niektore przemyslenia warte uwagi.Dzisiaj jest piekna pogoda,swoeci slonce,wiec mam nadzieje ze ten dzien dla mnie i dla wszystkich bedzie cudowny.Pozdrawiam.

143

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?
mila27 napisał/a:

Witajcie,zazdroszcze Ci Ubi Lex ,Tobie zostalo tylko 6 tyg.i juz bedziesz mogla zapomniec o przeszlosci.U mnie niewiadomo jak dlugo to jeszcze potrwa i moze dlatego tak mi ciezko.Taki stan zawieszenia w prozni i tyle.Z Ciebie to naprawde swietna gospodyni,jakos tak umiesz ogarnac ,mimo przeciwnosci wszystkie sprawy domowe.Znajdujesz w tym przyjemnosc ktorej ja narazie nie moge w sobie wykrzesacAle ,,nic to Baska,, jak mawial Wolodyjowski,,obudze sie z tego letargu i zaczne zyc kazdym dniem,intensywnie,bez tego uczucia beznadzieii.Ogladnelam film ,,Jedz,modl sie i kochaj,,Troche to dla nas nierealistyczne ale niektore przemyslenia warte uwagi.Dzisiaj jest piekna pogoda,swoeci slonce,wiec mam nadzieje ze ten dzien dla mnie i dla wszystkich bedzie cudowny.Pozdrawiam.

Cześć Mila. No właśnie. Ten stan zawieszenia w próżni... u mnie nie trwał on zbyt długo:). Wiedziałam, czułam, że jeżeli nie wrócę na ziemię to przyjdzie taki dzień że spadnę z impetem i się nie pozbieram więcej. Dlatego zmusiłam się do powrotu, stanęłam twardo i dusza we mnie zamarła... smile Czytałaś "Chłopów" prawda? Jest tam opis tego co działo się z Hanką gdy przyłapała Antka na zdradzie.... Powiedzmy, że ze mną działo się podobnie. I kiedy już wróciłam, jak ona wiedziałam, że teraz muszę zadbać o siebie, dom, że mogę liczyć już tylko na siebie. I walczyć o to wszystko. Tamto życie we mnie umarło... Dlatego jestem pogodzona ze sobą, ze swoim światem i otaczającymi mnie ludźmi. Praca nad sobą i wokół siebie daje mi energię do działania. W niej odnajduję uśmiech i zadowolenie z drobiazgów. Pozwala mi wierzyć, że wszystko to co najlepsze jeszcze przede mną:). I już nikt i nic nie odbierze mi tej wiary.  Tobie życzę, abyś jak najszybciej mogła mieć ten swój kawałek podłogi i żebyś odnalazła swoje szczęście na które w pełni zasługujesz. Pozdrawiam, życząc spokojnego łikendu. : I koniecznie upiecz dobre ciasto, wkładając w nie całe swoje serce. Zobaczysz jaki cudowny będzie miało smak.
Pozdrowienia również dla wszystkich koleżanek.

144

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Dziekuje Ubi Lex,zawsze umiesz znalesc odpowiednie slowa,kazda z nas zasluguje na szczescie   i spokojne ,poukladane zycie.I kazda z nas to znajdzie,tak jak Ty znalazlas.Tylko jednym trzeba wiecej a innym mniej czasu.Teraz jestem na etapie ksiazek Grocholi ,Szwaji itp.,takie proste,nieskomplikowane ,nie zmuszajace do myslenia .I dobrze,na powrot do bardziej ambitnych dziel przyjdzie pora.Trzeba jak dziecko zaczac znowu od bajeczek,w ktorych wszystko konczy sie dobrze i zawsze znajdzie sie ktos albo cos ,co nam w najwiekszym kryzysie pomoze.Odwrotnie jak w zyciu,niestety.W zyciu musimy my same o siebie zadbac i zawalczyc,i sily do tej walki zycze wszystkim,tak jak Ty Ubi Lex znalazlas.A ciasto upieke,pierwszy raz od jak nie wiem jakiego czasu.Pozdrawiam i milego,slonecznego dnia zycze.

145

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Margolcia,zaczynasz dzisiaj kurs angielskiego,owocnej nauki i powodzenia zycze.Mam nadzieje ze przyniesie Ci ta nauka duzo zadowolenia i satysfakcji.Pozdrawiam.

146

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie,no i topik zamarl.Margolcia,przepraszam ,zaczynasz kurs 17.10. ,zle doczytalam,wiec jeszcze troche  czasu zostalo,moze pomoze Ci sie otrzasnac i stanac na nogi.Takie wyjscie z domu i kontakt z innymi ludzmi dobrze robi.Moja kolezanka ostatnio zapisala sie na zumbe i mowi ze to kapitalna sprawa,podobno caly zly nastroj mija jak reka odjal.Ciekawe,musze nad tym pomyslec i sprawdzic czy w mojej okolicy cos takiego sie odbywa.Ja dzisiaj bylam na spacerze,takim prawdziwie jesiennym,slonecznym,z szeleszczacymi liscmi pod nogami.Bosko.I o dziwo,mimo ze poszlam sama , wcale nie czulam sie zle,zachwycaly jesienne kolory,zapach typowy dla tej pory roku.I przypomnialo mi sie dziecinstwo,zabawy w parku z innymi dziecmi i wlasnie te szeleszczace liscie ktore jakos tak dobrze mi sie kojarza.Lubie te pore roku a szczegolnie palenie resztek w ogrodach,ktore przygotowuje sie juz na zime.Fajny zapach z tych ognisk jest.Ubi Lex,jak tam samopoczucie przed Twoim waznym dniem,to juz przeciez blisko,co slychac u innych dziewczyn ,tak jakos wszystkie zamilkly.Pozdrawiam i przyjemnego wieczoru zycze.

147

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

mila27
Zaczynam 19go i szczerze mówiąc szukam powodu, żeby nie zacząć...mam doła wielkości krateru i chciałabym zagrzebać się jeszcze głębiej.
Może, jak zacznę to się rozkręcę..

148

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Margolcia ,nie rezygnuj z kursu,to taka mala ,jedyna w tej chwili szansa zebys zaczela powoli ,malymi kroczkami cos zmieniac w swoim zyciu.Musisz zajac sie czyms innym niz tylko praca i siedzeniem w domu.A skad wiesz do czego ten jezyk Ci sie przyda.Przeciez masz syna w Irlandii,bedzie jak znalazl jak juz sie do niego wybierzesz.Bez znajomosci jezyka ,jast jakos nie tak w obcym kraju.Wiem bo jak bylam u mojego syna w Dublinie to wstydzilam sie bo nawet na poczatku kawy nie umialam zamowic.Wiem co to jest mega dol,jak trudno sie wtedy zyje,wejdz na blog ,,uciekam do przodu,, tam pisza kobiety ktore tez przechodzily traumy rozwodowe i mega doly ,ale wyszly z tego.Mnie czytanie tych blogow pomaga,sprobuj i Ty.Margolcia ,jak sobie same nie poradzimy,to kto to zrobi.Ja od rana ,kazdego dnia sobie mowie sobie,jestes silna,dasz rade,powtarzam to jak mantre.Trzeba na sile zaczac wracac do zycia ,chociaz sie nie chce,wiem.Badz silna i stan powoli na nogi.Pozdrawiam.

149

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Cześć Mila. Cześć dziewczyny:). No... nie było mnie tu trochę. Takie tam różności się działy...Nic poważnego ale jednak... Tak Milu, już tylko dwa tygodnie- 23.X. godz.14.00:). Dobre samopoczucie mnie nie opuszcza, choć zastanawiam się jak to będzie i co  odpowiem sędziemu gdy zapyta o przyczynę rozpadu małżeństwa??? Kusi mnie niezmiernie by powiedzieć prawdę, o kłamstwach, o kochance, o niedojrzałości emocjonalnej, o głupocie, niesfrasobliwości i egocentryźmie j.m. Ale czy warto? Czy warto wracać do tego w sądzie, przeżywac to jeszcze raz. Wszak rozwód będzie bez orzekania o winie. Nie wiem do końca o co będą pytali. Trudno jest udawać, że w zasadzie nic się nie stało, ot, tylko jakoś tak drogi życiowe nam się rozjechały...
A co tam u Ciebie Milu? Jak Twoje sprawy i czy masz już ten swój kawałek podłogi?
Piszesz o urokach jesieni. ja też je ciagle zauważam. Maksymalnie ile i jak się da, spędzam czas na dworzu, chcąc niejako na zapas doładować się tlenem, barwami i zapachami. Choć zima pachnie również: ostro, czysto, przejmująco. Lecz ja zimę lubię generalnie zza okna ciepłego domu:). Jestem zmarźluchem. Moje spacery są wtedy znacznie krótsze i większośc czasu spędzam w domu. smile) Ale to dobrze, bo nadejdzie czas w końcu na prace domowe, które z braku czasu(ciagłe przebywanie na powietrzu), odkładam na później. No i święta:) przed nami. Muszę wysilić mózgowie co wymyślić w tym roku. Święta mają w moim domu magiczną moc. To nic, że pannice dorosłe, uwielbiają dom pełen urokliwych ozdób wykonywanych (teraz juz wspólnie) z fantazją. Dużo kolorów, świateł... aura magii....zresztą wiecie. No i choinka duża, żywa, pachnąca (później sadzona gdzie się jeszcze  da:))). I wspólna modlitwa przed wieczerzą wigilijną, śpiewanie kolęd i później Pasterka. Taaak... nie ma co ukrywać: jestem do szpiku kości przesiąknięta tradycjonalizmem - czysto polskim:))). Ale dobrze mi z tym i lubię to. No, mogłabym tak pisać w nieskończoność.
Dziewczyny, życzę Wam dużo zdrowia i wytrwałości w dązeniu do wytyczonych celów. I pozdrawiam.

150

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witaj Ubi Lex,dobrze ze sie odezwalas,sprawa sie nie martw,ja to juz przechodzilam,nic strasznego.Jak obie strony chca rozwodu a dzieci pelnoletnie to sad nie robi problemu.Pytania sa standardowe,kiedy byl slub,jak sie ukladalo pozycie malzenskie,no i na koncu czy masz kogos i czy kochasz meza.I tyle,moj rozwod trwal z 20 min. Tez dalam bez orzekania o winie,nie wyciagalam za wiele brudow bo to sedzina zadawala pytania a ja tylko na nie odpowiadalam.Zobaczysz oco Cie bedzie sad pytal i na to tylko odpowiesz.Nie musisz sie za bardzo rozwodzic jak nie chcesz,skoro oboje zgadzacie sie na rozwod to nie ma co sie taplac w tym bagnie dalej.Dobrze ze nie jestes zestresowana bo ja bylam,ale nie taki diabel straszny wiec glowa do gory.Ja niestety jeszcze nie mam tego swojego kawalka podlogi,narazie jeszcze sprawa jest w sadzie i to troche potrwa.Ale juz sie tak nie przejmuje,jakos powoli mi wszystko odpuszcza.Pieknie opisalas  O Bozym Narodzeniu,swietnie sie to czyta,ja tez tak uwielbiam przygotowywac swieta.W tym roki chyba polece do syna.Pozdrawiam i odzywaj sie.Jestes taka optymistyczna.

151

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Dziękuję Milu za podpowiedź:). Jeszcze bardziej mi raźnie gdy wiem, że będę odpowiadała tylko na zapytania. Nie chcę i nie muszę wracać do tego co było bo i po co?. Jestem już zupełnie inną kobietą. Niby ta sama a jednak zupełnie inna. Czytałam wczoraj to co pisałaś Margolci o zajrzeniu na blog "uciekamy do przodu". Wcześniej jakoś nie udało mi się tam być. Wczoraj tam weszłam i... oniemiałam, a jednocześnie niezmiernie ucieszyłam się czytając posty Veny. Przewcież ja to już przerabiałam i przerabiam nadal:))). Wiedziałam  (nie wiem skąd), że kiedy znalazłwszy się na swoim zyciowym zakręcie, muszę zacząć od początku, od odnalezieniu w sobie małej Gosi(tak mam na imię:)), o przerobieniu z nią dzieciństwa, młodości i dorosłego życia. O uświadomieniu jej  i wybaczeniu sobie, że była kkzb. Tak Milu. Byłam kkzb i pewnie nadal trochę nią jestem, ale pokochałam choć trochę swoje życie, takim jakie ono jest teraz. Zmagam się  jeszcze, czasami dopadają mnie wątpliwości i pewnie tak pozostanie bo podobno" tylko krowa nie miewa watpliwości" ale to jest właśnie życie. Takie prawdziwe. I jestem niezmiernie szczęśliwa, bo iluzje gdzieś się rozwiały, a ja jestem tu i teraz i rozpoczęłam nową i pełną drogę w rzeczywistość. Tobie też z całego serca zyczę abyś konsekwentnie nią dążyła, co już przecież się dzieje, bo jak sama piszesz, już Ci lżej i czujesz się napewno pewniejsza siebie i tego co robisz. Tak trzeba i tak być powinno na drodze do wyzdrowienia:). Pozdrawiam serdecznie. Miłego dnia Tobie i Koleżankom.

152

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witaj Ubi  Lex, Vena pisze niesamowicie,prawda,jak znowu dopada mnie dol, to wchodze na jej blog i odrazu mi lepiej.Ja tez ,niestety,naleze do tego szacownego klubu co Ty i inne kobiety.I wiesz co,tez teraz jestem na etapie rozmow z tym malym dzieckiem,ktore w pozycji embrionalnej ukryte bylo gdzies we mnie.Wyciagam je z tej komorki ,w ktorej sie ukrylo i juz nie pozwole skrzywdzic.Jak dopadaja mnie pelne zalu albo bolu mysli,kiedy zaczynam siebie za wszystko obwiniac,to tlumacze temu zaplakanemu,zasmarkanemu dziecku,ile jest warte,przedstawiam inny punkt widzenia,taki troche z pozycii dobrego rodzica,i o dziwo to dziala.Poczytaj sobie ksiazke ,,Chce byc kochana,tak jak chce,, Katarzyny Miller i Ewy Konarowskiej,w niej w prosty sposob jest ten proces przedstawiony.Walczyc musimy,bo przeciez sie nie poddamy i nie zmarnujemy resztek zycia na rozpamietywaniu i zalosci.Pozdrawiam .

153

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Kolejny, malutki kroczek do przodu: zapisałam się i już dziś uczestniczyłam w gimnastyce dla dojrzałych:) Koleżanka przez tydzień nosiła ulotkę w torebce, wzięłam ją od dniej, zapisałam nas i dzisiaj byłyśmy obie.
Fajna, delikatna, rozciągająca gimnastyka. Bez szaleństwa. Mała, kameralna grupa. Było super!

154

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Wspaniale Margolcia,brawo za wykazanie inicjatywy,zapisanie Was na gimnastyke i zaliczenie pierwszych zajec.Widzisz,sama piszesz ze bylo super,wiec warto bylo wyjsc z domu,zrobic ten malutki pierwszy krok.Po nim przyjde inne,mam nadzieje ze o kursie angielskiego nie zapomnialas i tez go rozpoczniesz,uwiez mi ze napewno Ci sie przyda.Wiec coraz wiecej takich kroczkow Tobie zycze,dasz rade ,jestes silna,juz to pokazujesz.Pozdrawiam.

155

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?
mila27 napisał/a:

Wspaniale Margolcia,brawo za wykazanie inicjatywy,zapisanie Was na gimnastyke i zaliczenie pierwszych zajec.Widzisz,sama piszesz ze bylo super,wiec warto bylo wyjsc z domu,zrobic ten malutki pierwszy krok.Po nim przyjde inne,mam nadzieje ze o kursie angielskiego nie zapomnialas i tez go rozpoczniesz,uwiez mi ze napewno Ci sie przyda.Wiec coraz wiecej takich kroczkow Tobie zycze,dasz rade ,jestes silna,juz to pokazujesz.Pozdrawiam.

Dzięki mila27. Fajnie czasem usłyszeć miłe słowo:) Angielski zaczynam za równy tydzień. Mam nadzieję, że jakoś to będzie. Jeszcze raz dzięki. Pozdrawiam.

156

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie Kobietki. Mila? Co tam u Ciebie. Sprawy choć trochę posunęły się do przodu? Margolcia, jak tam na kursie? Pewna jestem, że dajesz radę i jesteś na najlepszej drodze do "rozkręcenia się". Szczerze Ci tego życzę. Trzeba nam do przodu, do przodu.
Trzymajcie kciuki koleżanki,  jutro mój "wielki dzień":) Nie czuję strachu, niepokoju, w zasadzie nic nie czuję oprócz spokoju i pewności, że to jest to na co czekałam i  co definitywnie  zamknie ten rozdział mojego życia.
Odezwę się, gdy będę już całkowicie wolną i szczęśliwą kobietą:).
Pozdrawiam.

157

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witaj Ubi Lex,myslalam dzisiaj o Tobie i Twojej jutrzejszej sprawie,Zycze Ci powodzenia i bezbolesnego oraz szybkiego zakonczenia spraw z jm.Ciekawa jestem co on odpowie na pytanie sadu czy ma kogos.Bo takie pytanie tez padnie.Dobrze ze jestes spokojna i nie czujesz strachu,bo ja sie troche balam.Ale pewnosc ze robie dobrze tez mialam.Trzymam za Ciebie kciuki i powodzenia.  Margolcia ,wlasnie,odezwij sie,jak tam po kursie i czy stanelas troche na nogi,napisz jak sie czujesz.Pozdrawiam Was.

158

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Ubi Lex ,napisz po sprawie jak poszlo,jestem ciekawa,moja dopiero bedzie,na poczatku listopada,denerwuje sie bo to nie sa latwe sprawy,ale musze przez to przebrnac.Niestety ,u mnie rozwod nie zamknal definitywnie tamtego rozdzialu w moim zyciu,musze jeszcze sie pomeczyc.Szkoda ze nie moge powiedziec,,jestem w koncu definitywnie wolna,naraszcie tak naprawde wolna,bez wycieczek w przeszlosc,,.Wiadomo,przeszlosc i tak pozostanie,nie da rady jej tak po prostu wymazac gumka,ale chcialabym ja oddzielic bardzo gruba krecha,raz na zawsze,kiedy to zrobie,nie wiem.

159

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam dziewczęta. smile

Zawsze podczytuję ten wątek.
Panuje w nim bardzo miła atmosfera, zawsze wspieracie się dobrym słowem, radami, piszecie o smutkach i radościach swojego życia.
Szkoda tylko, że założycielka Teosia, znowu dłuższy już czas nie odzywa się. Nie wiadomo, co u niej się teraz dzieje.

Ubi Lex, również trzymam za Ciebie kciuki, aby ten jutrzejszy dzień okazał się dla Ciebie 'WIELKIM'.
Uff. zdążyłam jeszcze, bo za pół godziny będzie już jutro.

Wszystkie Was serdecznie pozdrawiam.
Spokojnej nocy smile

160

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie dziewczyny i znowu dostałam  dziś kopa od życia starałam się o pracę cieszyłam się już kilka dni że teraz się uda i wyszło jak zawsze jestem za stara podziekowali i stwierdzili że potrzebują młodych.Iznowu bezradność jak długo wytrzymam niewiem

161

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witaj ter-pon22,napisz cos wiecej o sobie,skoro trafilas na to forum to tez chyba jestes ok.50,a w tym wieku coraz trudniej o prace,ale chyba najbardziej boli stwierdzenie ze dziekuja bo potrzebuja mlodych.Strasznie to dolujace,bo obniza nasza i tak nieraz niezawysoka samoocene.Wspolczuje Ci takiego potraktowania i prosze nie zalamuj sie,probuj dalej az w koncu sie uda.Ja tez przez ostatnie pare dni mialam stresy w pracy,jakby ich bylo jeszcze malo,ale na szczescie wszystko sie wyprostowalo po mojej mysli.Jednak niesmak pozostal.No ale zyc trzeba dalej.Powodzenia  i nutki optymizmu Ci zycze.

162

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

:)Znaczy się (jak mawiał "Znaczy Kapitan), znaczy się jestem już WOLNĄ kobietą. Dodam do tego, że szczęśliwą:). Moja ucieczka  do przodu przybierze pewnie jeszcze na sile. Ale chcę pędzić , poczuć sprawczą siłę swoich dobrych myśli i mojego życia. Chcę czuć wiatr we włosach, jak za młodych lat... Chcę po prostu żyć pełną piersią dla siebie i z sobą....Chcę kochać siebie, przeprosić i wynagrodzić małej Gosi wszystkie te lata, kiedy skurczona siedziała w moim wnętrzu i bała się. Teraz nie ma się już czego bać. Ufff... odczuwam ulgę. Ogromną.
Milu, pobiłam chyba rekord w orzekaniu rozwodu:). Raptem 9 minut:))). Byłaś ciekawa co były mąż (łał!!! co za zwrot nowy:)), odpowiedział sędzi na pytanie o inną kobietę. Otóż zgodnie z przewidywaniem moim, odpowiedział nie, ale było widać, że zaskoczyło go to pytanie. Jak odpowiadał nie, uśmiechnęłam się leciuteńko i zobaczyłam, że sędzia patrzy na mnie. Wyglądało na to, że ona doskonale wiedziała o co w tym wszystkim chodzi, bo kobitka taka mniej więcej w moim wieku i nie jedna już taką sprawę pewnie prowadziła. Ale, że w zasadzie byliśmy zgodni w zeznaniach, obyło się bez problemu. Ot i wszystko.
Żal mi tylko córki (starszej), która pojechała ze mną do sądu (choć prosiłam, żeby tego nie robiła). Bo najbardziej ona to przeżywała. Dla mnie to już było tylko usankcjonowanie sytuacji trwającej prawie 2 lata. Ona ciągle, do ostatniego momentu miała nadzieję, że to się nie zdarzy. Choć nie zaznała od ojca zbytniej miłości w dzieciństwie i latach wzrastania to jednak teraz po naszym rozejściu się, utrzymuje z nią częsty  kontakt. Przykro mi tylko, że okłamuje ją w różnych kwestiach, ale myślę, że i ona w końcu zrozumie, że ma mu powiedzieć: nie kłam!.
Odezwę się jeszcze, bo właśnie przyszła moja serdeczna koleżanka i mamy zamiar wypić po "kuśtyczku" naleweczki za pomyślność mojego nowego życia.
Dziękuję Wam za myślowe wsparcie. Nawet nie wiecie jak wiele znaczy dla mnie, że mogę tu do Was pisać. Pozdrawiam.

163

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witaj Mila27 masz rację to dołujące mam 49 lat ,do sierpnia pracowałam w sklepie ale gdy zachorowałam okazało się że jestem nie zarejestrowana więc odeszłam teraz jest lepiej zezdrowiem więc zaczęłam szukać pracy i nic .Szukałam chałupnictwa ale w ogłoszeniach sami oszuści.Niechcę być na utrzymaniu dzieci bo oni mają swoje rodziny i swoje wydatki.W styczniu mam operację ale dotego czasu co robić,jak niechcą mnie nawet do sprzątania

164 Ostatnio edytowany przez Ubi Lex (2012-10-23 19:55:03)

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?
ter-pon22 napisał/a:

Witaj Mila27 masz rację to dołujące mam 49 lat ,do sierpnia pracowałam w sklepie ale gdy zachorowałam okazało się że jestem nie zarejestrowana więc odeszłam teraz jest lepiej zezdrowiem więc zaczęłam szukać pracy i nic .Szukałam chałupnictwa ale w ogłoszeniach sami oszuści.Niechcę być na utrzymaniu dzieci bo oni mają swoje rodziny i swoje wydatki.W styczniu mam operację ale dotego czasu co robić,jak niechcą mnie nawet do sprzątania

Ter-pon. Witam Cię i ja w naszym gronie. Żadna z nas nie ma recepty ani gotowych rozwiązań na problemy życiowe. Jednak z całego serca dajemy sobie tę odrobinę wsparcia i dobrych myśli. Rozumiem Twoje problemy, choć sama pracuję. Słuchaj, bardzo mało wiemy o twojej sytuacji rodzinnej. Może Twoje dzieci mają malutkie dzieci?. Jedna z moich koleżanek została "nianią: dla własnego wnuka. Też nie mogła znaleźć pracy mając 51 lata. Dlatego córka, która ma małe dziecko wróciła do pracy, ona zarejestrowała się jako opiekunka do dzieci i "pracując" za niewielkie wynagrodzenie u córki poprostu opiekuje się wnukiem. Córka oprócz  wynagrodzenia opłaca jej wszystkie składki, tak że i staż pracy ma zachowany oraz w przyszłości będzie mogła starać się o zasiłek dla bezrobotnych a później jak skończy 56 lat a pracy dla niej nie będzie będzie mogła przejść na zasiłek przedemerytalny. Nie pamiętam tylko jaki wiek Ty musisz osiągnąć aby mieć zasiłek przedemerytalny. Jutro sprawdzę to w pracy.
A może Twoja operacja będzie wymagała później długiej rehabilitacji i będziesz mogła starać się choć o okresową rentę. Napisz dokładniej o co chodzi oraz o swojej sytuacji rodzinnej (masz męza?, jesteś wdową osobą rozwiedzioną?). Postaramy się tu przynajmniej spróbować Ci pomóc. Ja mogę od strony praw osoby pracującej czy bezrobotnej, ale muszę znać szczegóły. Jeżeli nie chcesz tu na forum, podam Ci swojego e-maila. I pamiętaj proszę:jesteśmy tu po ,to by się wspierać i wzajemnie pomagać jeżeli to tylko możliwe. Dzięki dziewczynom na tym forum dzisiaj jestem uśmiechnięta pomimo, jak się zorientowałaś z mojego postu powyżej, dzisiaj się rozwiodłam.
Pozdrawiam i pisz.
Milu. "kuśtyczek" malinówki był przedni:). Chcę wrócic do przerwanej myśli o córce. Zastanawia mnie jeszcze dlaczego ojciec  ją okłamuje, utrzymując, że jest sam. Myślę, że dopiero teraz zaczęło docierać do niego, jaką wartością w życiu są dzieci. Dopóki miał je na co dzień obok, nie zwracał na nie uwagi wręcz warczał na nie. Może teraz, gdy widzi ją raz na pół roku zaczął rozumieć co znaczy krew z krwi. Może nigdy nie uświadamiał sobie, że je kochał (bo z tym miał zawsze kłopoty). Myślę, że w końcu zaczął uświadamiać sobie co spieprzył w swoim życiu, że one nie popierały go w tym i stąd te kłamstwa. Obawa przed utratą córki  i resztki tego co ona czuje do niego? Żal mi jej, bardzo, ale nie zabronię jej kontaktów. A może teraz, gdy już jesteśmy po, będzie mógł mówić jej prawdę o swoim życiu? Nie wiem. Czas pokaże.
Ja tymczasem odcinam się czarną (nie wiem dlaczego ten kolor:)), grubą krechą od tamtego życia. Przede mną nowe, na pewno  lepsze życie bo już o wiele więcej w nim samoświadomości.
Pozdrawiam. W listopadzie będę trzymała z całych sił kciuki za Ciebie, aby Ci się udało jak i mnie dzisiaj. Amen:).

165

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Ja nie mam żadnej możliwości otrzymania emerytury lub ręnty mam za mało przepracowanych lat .Mąż pracował ja zajmowałam się domem dziećmi .W 1997r.zgineli mój brat i bratowa wzięłam w rodzine zastępczą dwóch ich synów ,w 2001r zginął mój mąż zostałam z piątką chłopców i opracy nie było mowy.Po mężu synowie otrzymywali ręnte.Ale gdy najmłotrzy syn skończył 18 lat ja skończyłam 41lat inie miałam sznsy żeby ręnta przeszła na mnie .Zaczęłam pracować gdy moją kariere przerwała choroba, po dwuletniej przerwie wruciłam do pracy ,a teraz od sierpnia znowu nie pracuję.Ito  wielkim skrucie było by moje życie

166

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?
ter-pon22 napisał/a:

Ja nie mam żadnej możliwości otrzymania emerytury lub ręnty mam za mało przepracowanych lat .Mąż pracował ja zajmowałam się domem dziećmi .W 1997r.zgineli mój brat i bratowa wzięłam w rodzine zastępczą dwóch ich synów ,w 2001r zginął mój mąż zostałam z piątką chłopców i opracy nie było mowy.Po mężu synowie otrzymywali ręnte.Ale gdy najmłotrzy syn skończył 18 lat ja skończyłam 41lat inie miałam sznsy żeby ręnta przeszła na mnie .Zaczęłam pracować gdy moją kariere przerwała choroba, po dwuletniej przerwie wruciłam do pracy ,a teraz od sierpnia znowu nie pracuję.Ito  wielkim skrucie było by moje życie

To znaczy ile masz tych lat pracy? Piszesz, ze nie byłaś zarejestrowana jako pracująca w sklepie. A może tak spróbować dochodzić swoich praw u właściciela? Na czarno Cię zatrudniał? Pamiętaj, że do stażu pracy zawsze będziesz mogła doliczyć okresy nieskładkowe (wychowanie dzieci), nie więcej jednak niż 6 lat i nie więcej niż 1/3 okresów składkowych.
Czy zwracałaś się o pomoc do opieki społecznej? Czy żadne z Twoich dzieci zarówno własnych czy przysposobionych już się nie uczy? Czy mieszkasz i żyjesz sama? Jeżeli jest tak jak piszesz, masz prawo prosić dzieci o pomoc. Wiem, że to bardzo trudne, ale zobowiązane są Ci pomóc dopóki nie znajdziesz sobie jakiegoś zajęcia i nie zarobisz na własne utrzymanie. Pochodzisz z dużego miasta czy jak ja mieszkasz na wsi?

167

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

WOw Ubi Lex,to moje gratulacje,jestes nareszcie wolna,popatrz jak to sie porobilo ze skladamy sobie gratulacje a nie ubolewamy nad tym.Ja po rozwodzie poszlam do kawiarni z moja siostrzenica ktora na mnie czekala i wypilam kawe z rumem,tez mi pogratulowala.W tym wszystkim rzeczywiscie szkoda dzieci,chociaz sa juz dorosle.No to naprawde pobilas rekord,moj napewno.A mowilam Ci ze nie bedzie problemow.Moja sedzina tak jak i dwie lawniczki tez byla tak w naszym wieku i tez patrzyla na mnie jak on skladal zeznania no i ja tez sie usmiechalam pod nosem slyszac bzdety ktore mowil.Na szczescie to juz przeszlosc i bardzo dobrze.Strasznie mi sie spodobalo to co napisalas o tym wietrze we wlosach i dalej,jestes taka pozytywnie zakrecona,oddalas dokladnie tez moje mysli,nic dodac nic ujac.Ja tez zaczelam myslec tylko pozytywnie a te zle mysli odrazu odganiam.Jeszcze jest nieraz ciezko ale na szczescie coraz lepiej.To popedzimy sobie do przodu we dwie,bo ja tez chce w koncu zaczac zyc pelna piersia,mamy do tego prawo i tyle.Naprawde ciesze sie razem z Toba,az sie usmiechnelam jak przeczytalam ze masz to juz za soba.A nalewka napewno byla dobra,a co nalezy nam sie raz na jakis czas kieliszek czegos dobrego.Ter-pon22,naprawde Ci wspolczuje,przeszlas straszne rzeczy a teraz jeszcze ten brak pracy.Ale posluchaj UbiLex,jezeli idzie o opieke nad dzieckiem,ona dobrze Ci radzi,ja tez kiedys jak nie mialam pracy to opiekowalam sie dzieckiem,lepsze to niz nic.Jestesmy z Toba,bedzie dobrze,zobaczysz.Pozdrawiam Was.

168

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam w piękny październikowy poranek. Słonko u mnie za oknem prześwieca.Jest cicho i tak spokojnie:). Pięknie.
Milu, już wiem dlaczego wczoraj zastanowił mnie kolor grubej krechy. Gdzies w podświadomości nie zgadzałam się na kolor czarny . Dzisiaj doznałam olślnienia: nie czarny, który w naszej kulturze jest kolorem żałoby,   tylko czerwony i to jaskrawy. Jak w przyrodzie: kolor czerwony jest ostrzeżeniem dla wroga: nie tykać, jestem niezjadliwy, tak i dla mnie ta gruba czerwona krecha jest ostrzezeniem: nie wchodź bo tam cierpienie, żal  i uwstecznienie.
:)Jestem uśmiechnięta. To nic, że w portfelu smętne resztki po wrześniowej wypłacie. a do następnej jeszcze kilka dni. Wszak po to mam głowę by w domu nie zabrakło jedzenia. Tyle dobrych rzeczy można przygotować prawie z niczego. Zawsze zaczynam nowy miesiąc od regulowania zobowiązań comiesięcznych, a to co zostaje wystarcza na skromne życie dla mnie i młodszej  córki-studentki.  Dumna jestem z siebie, że nie muszę zaciągac żadnych "pozyczek", że daję radę, że żyjemy wcale nie najgorzej. I nie myślę o skromności naszego życia w kategoriach upokorzenia.   I dumna jestem z córki, która bardzo wydoroślała przez ostanie dwa lata, że mądrze poukładała sobie wszystko w swojej pięknej główce. Uwielbiamy obie wieczorne rozmowy o jej studiach, o życiu, jej miłości. O naszej rodzinie i o mnóstwie innych - rzec by się chciało duperelnych-  sprawach codziennego zycia. Bardzo często śmiejemy się głośno, serdecznie:). Nic tak chyba nie cemantuje naszych relacji niż okazywanie sobie wzajemnego  zainteresowania i miłości.
Zauważam coraz wyraźniej, zwłaszcza w ostanich miesiącach, że pozytywne nastawienia do życia daje wymierne rezultaty:). Zawsze, gdy mam jakieś problemy, znajduj się  rada. Nie wiem  skąd przychodzi do mnie, jakby Opatrzność czuwała. Może to Opatrzność naprawdę a może moja wiara, że dam radę.:).
Życie jest piękne Milu i bardzo się cieszę, że powoli i Ty to zauważasz. Dasz radę na pewno. Ze wszystkim. Bo powiedz sama, kto da radę jak nie my?
Pozdrawiam i spokojnego  dnia wszystkim koleżankom życzę.

169

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam dziękuje wam dziewczyny za słowa otuchi.Najmłodszy ma 20lat i uczy się jeszcze dostaje pieniądze i oddaje mnie ale to są jego pieniądze i żle się z tym czuję.Mieszkam na wsi z najmłodszym Michałem .Czuje się bezradna nigdy wcześniej nie myślałam o swojej starości tak szybko przyszła zawsze było tyle spraw do załatwienia i problemy dzieci nie miałam czasu pomyśleć o sobie zawsze czułam się młodo i starośc mnie nie dogoni.Macie rację może będzie lepiej bo wstał nowy dzień.Pozdrawiam

170

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witaj Ter-pon. Do dobrze, że choć na chwilę poczułaś się raźniej. Rozumiem Twoje opory przed korzystaniem z funduszy syna z renty po ojcu. Ale takie jest życie. Musisz przełknąć tę gorzką pigułkę, bo inaczej się udusisz na własne życzenie.
To co piszesz o sobie to ciągle za mało by móc cos Ci radzić. Jeżeli nie chcesz tu opisywać proponuję abyś weszła i zalogowała się na: www.forumprawne.org.pl. Można tam uzyskać bezpłatne porady prawne z każdego zakresu. Opiszesz  swoja sytuację i poprosisz o poradę. Tylko musisz być dokładna w tym co piszesz, tzn. podać okresy od - do, gdzie był ubezpieczony mąż w ZUS czy KRUS, czy posiadasz np. gospodarstwo rolne i jako członek rodziny prowadziłaś go wspólnie z mężem.Wszystko co może się przydać w rozpatrywaniu sprawy. Wbrew pozorom, każdy szczegól ma ogromne znaczenie. Trzeba pisać tylko zgodnie ze stanem faktycznym, podając  chronologicznie zdarzenia i konsekwencje tych zdarzeń (np. renty po rodzicach przysposobionych dzieci czy Twoich  dzieci po ojcu). Jestem pewna, że uzyskasz odpowiedź pozwalającą Ci na podjęcie kroków by zawalczyć o siebie i swoją przyszłość.
Wiem, że pieniądze są bardzo ważne by żyć ale nie mniej ważnym jest byś uwierzyła, że dasz radę, że udźwigniesz. I raz jeszcze proszę, to nie wstyd, że poprosisz dzieci o chwilową pomoc.
Poza tym sama możesz bardzo wiele zrobić, by zapewnić sobie i synowi byt w zakresie chociażby  jedzenia i ubrania, bo na pewno to znasz skoro mieszkasz na wsi: przetwory na zimę i wiosnę, upiecz sama chleb, maka jest w rezultacie o wiele tańsza niż gotowy bochenek. Szukaj, nawet na allegro wyprzedaży materiałów z których jezeli potrafisz uszyjesz sobie za 10 zł nowa sukienkę. Można kupić za groszę i włóczkę z której zrobisz na zimę ciepłe swetry dla siebie i syna. Szukaj, szukaj w sobie pomysłów. Zastanów się co robisz najlepiej i idź w tym kierunku. Podążaj za swoimi wartościami a nie słabościami. Jak pisałam w poscie wcześniej: od kiedy uwierzyłam naprawdę, że podołam, świat zaczął mi sprzyjać. Życzę Ci tego z całego serca.
I nie pisz o starości:). Masz dopiero 49 lat. Ja mam 55 i nie czuję się wcale staro. Wbrew przeciwnie. Po kopie w deee, który otrzymałam od życia, poczułam jak na nowo krew w żyłach płynie szybciej i zachciało mi się chcieć.
Trzymaj się. Uciekaj Kobieto do przodu:), a osiągniesz co będziesz chciała. I pamiętaj, że osiagnięciem jest każdy, nawet najmniejszy pozytywny bzdet. One składają się przecież na jakość całego naszego życia.

171

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam Was wszystkie i kazdą z osobna.Rzeczywiście długo się nie odzywałam,ale śledzę wasze wpisy a tym samym koleje losu.Znam to uczucie wolności,które następuje po wyjściu z sądu i tę ulgę że nie czeka się na nastepną rozprawę i żołądek podchodzi do gardła gdy nadchodzi termin.Umnie bez zmian,tez rozglądam się aby zająć się opieką nad dzieckim,bo chyba tylko to juzmi zostało.Ja już 6 lat jestem po rozwodzie i mogę powiedzieć,że dopiero od roku jestem spokojniejsza wewnątrz.Należę kurczę do tych wrazliwców,którym ciężej w życiu bo nie potrfią tak szybko odnalezć się w nowej rzeczywistości.Ale co tam najważniejsze osoby mam wokół siebie,to moje dzieci i wnuki,a mój były mąż niestety odsunął je od siebie i teraz z tego co słyszałam ma mocno pod górę w życiu.My mamy siebie i bardzo się kochamy a on? no cóż tak wybrał.Zarówno dobro jak i zło wracają do człowieka,każdy z czasem dostanie to na co zasłużył.My kobiety jestesmy silne i wspieramy się.Fajnie że tak otwarcie piszecie o swoim życiu nawet nie wiecie ile razy jak miałam doła podniosłyście mnie na duchu.Tak trzymajmy wszystkiego dobrego.

172

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Dziękuje za rade .Może jestem nie cierpliwa zawsze nie czekałam aż ktoś zrobi coś za mnie szlak mnie trafiał jak robota czy jakaś sprawa nie była załatwiona na czas.Może za wcześnie się poddałam ,bo gdzie pujdziesz mówią potrzebujemy młodych i dlatego wszystko widzę w czarnych kolorach.Pzdrawiam

173

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie kobietki, tak Ubi Lex czerwony kolor jest najlepszy,czarny to troche tak jakby sie bylo w zalobie,jakby sie ubolewalo i dolowalo tymi zmianami w naszym zyciu.A my juz przeciez podnioslysmy glowe,my juz przeciez zaczynamy isc wyprostowane,cofnelam sie do moich pierwszych postow ,poczytalam je troche i pomyslalam,,Boze,jak daleka jestes od tamtego stanu,od tej rozpaczy,jakie to szczescie jasno myslec o innych rzeczach a nie tylko o tym co bylo i co jeszcze ma nadejsc,kiedy przyszlosc widzi sie jak czarna dziure bez dna,, Pomoglyscie mi Wy,szczegolnie Ty Ubi Lex dalas mi duzo swoimi odpowiedziami i slowami wsparcia.Pomogl mi tez blog i ksiazka o ktorych juz Ci pisalam,Kiedy nauczylam sie rozmawiac z tym dzieckiem we mnie,zauwazylam tez tak jak i TY ze pozytywne nastawienie do zycia duuuuzo daje,chociaz to nieraz ciezkie ale nie niewykonalne.A nie wiem czy zauwazylas Ubi Lex,pisalam kiedys o tym moim kawalku podlogi,ze pod moim nickem pojawil sie napis,,moj jest ten kawalek podlogi,,jak jakis znak przed sprawa ktora mnie czeka.To nie bedzie jeszcze koniec ,wiem o tym ale mam nadzieje ze przelom.       Teosia,opieka nad dzieckiem nie jest taka zla,a uwazam ze wszystkiego mozna sprobowac,najwyzej jak Ci nie bedzie odpowiadalo to podziekujesz,nic sie zlego nie stanie,po prostu cofniesz sie do miejsca w ktorym teraz jestes.I tak jak pisze Ubi Lex w swoim poscie do ter-pon22,i z niczego mozna zrobic cos,tez jestem tego zdania,tez w zyciu czesto jechalam na resztkach,jezeli rozumiecie o co chodzi.A byly,jakos nie chce mi przejsc przez gardlo moj,tez odsunal sie od dzieci i wnukow,a dla mnie te moje dorosle dzieciaki i wnuki to wartosc bezcenna,i jak sie razem trzymamy i wspieramy to gory mozna przenosic.Ech jednak zycie nie jest takie zle,jeszcze tyle fajnych rzeczy nas czeka tylko trzeba sie na nie otworzyc,i probowac ,probowac do skutku.No to uciekajmy do przodu,do  tej fajniejszej przyszlosci bo kto wie co nam ona jeszcze zaoferuje dobrego,bo bedzie dobrze ,napewno.Pozdrawiam was.

174

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?
mila27 napisał/a:

Witajcie kobietki, tak Ubi Lex czerwony kolor jest najlepszy,czarny to troche tak jakby sie bylo w zalobie,jakby sie ubolewalo i dolowalo tymi zmianami w naszym zyciu.A my juz przeciez podnioslysmy glowe,my juz przeciez zaczynamy isc wyprostowane,cofnelam sie do moich pierwszych postow ,poczytalam je troche i pomyslalam,,Boze,jak daleka jestes od tamtego stanu,od tej rozpaczy,jakie to szczescie jasno myslec o innych rzeczach a nie tylko o tym co bylo i co jeszcze ma nadejsc,kiedy przyszlosc widzi sie jak czarna dziure bez dna,, Pomoglyscie mi Wy,szczegolnie Ty Ubi Lex dalas mi duzo swoimi odpowiedziami i slowami wsparcia.Pomogl mi tez blog i ksiazka o ktorych juz Ci pisalam,Kiedy nauczylam sie rozmawiac z tym dzieckiem we mnie,zauwazylam tez tak jak i TY ze pozytywne nastawienie do zycia duuuuzo daje,chociaz to nieraz ciezkie ale nie niewykonalne.A nie wiem czy zauwazylas Ubi Lex,pisalam kiedys o tym moim kawalku podlogi,ze pod moim nickem pojawil sie napis,,moj jest ten kawalek podlogi,,jak jakis znak przed sprawa ktora mnie czeka.To nie bedzie jeszcze koniec ,wiem o tym ale mam nadzieje ze przelom.       Teosia,opieka nad dzieckiem nie jest taka zla,a uwazam ze wszystkiego mozna sprobowac,najwyzej jak Ci nie bedzie odpowiadalo to podziekujesz,nic sie zlego nie stanie,po prostu cofniesz sie do miejsca w ktorym teraz jestes.I tak jak pisze Ubi Lex w swoim poscie do ter-pon22,i z niczego mozna zrobic cos,tez jestem tego zdania,tez w zyciu czesto jechalam na resztkach,jezeli rozumiecie o co chodzi.A byly,jakos nie chce mi przejsc przez gardlo moj,tez odsunal sie od dzieci i wnukow,a dla mnie te moje dorosle dzieciaki i wnuki to wartosc bezcenna,i jak sie razem trzymamy i wspieramy to gory mozna przenosic.Ech jednak zycie nie jest takie zle,jeszcze tyle fajnych rzeczy nas czeka tylko trzeba sie na nie otworzyc,i probowac ,probowac do skutku.No to uciekajmy do przodu,do  tej fajniejszej przyszlosci bo kto wie co nam ona jeszcze zaoferuje dobrego,bo bedzie dobrze ,napewno.Pozdrawiam was.

smile)) Miałam Ci pisać dzisiaj o tym "kawałku podłogi", bo go doskonale widziałam i pomyślałam, że skoro pojawił Ci się - w końcu już prawie przed Twoją sprawą -  to wyobraziłam sobie jak stoisz w sądzie i tupnąwszy nogą na wszystkich zawołałaś: "mój jest ten kawałek podłogi". Zobaczysz będzie Twój, ja w to głęboko wierzę, tak jak głęboko wierzę w to co napisała Teosia: "Zarówno dobro jak i zło wracają do człowieka,każdy z czasem dostanie to na co zasłużył". I nie próbuję nawet  z tym dyskutować. :)Teosiu,  bardzo serdeczne pozdrowienia.
Widzisz Milu, jak teraz potrafisz już być szczęsliwa? Wszystko, każdy, najgorszy nawet ból mija, gdy tylko zaczynamy tego chcieć, gdy zwracamy się ku wartościom uniwersalnym, gdy otwieramy się na płynące z wszechświata dobro. Gdy zaczynamy zauważać drobne zdarzenia dnia codziennego i w nich odnajdywać radość:). Czasami jeszcze wracają do nas echa przeszłości ale  będa coraz słabsze i rzadsze. A gdy nie będą już w nas wzbudzały emocji to będzie znak, że zaakceptowałyśmy to wszystko co było i bez żalu i gniewu to pożegnamy.
Tak jak pisałam Milu, wiem doskonale co to znaczy "jechać na resztkach":))). Często taka sytuacja wcale nie wywoływała u mnie frustracji a jedynie jeszcze bardziej mobilizowała do działania. Myślałam dzisiaj, robiąc ostatnie przedzimowe porządki na działce, że w zasadzie całe życie byłam zaradną (w sensie gospodarczym) kobietą, a jedynie co kładło mnie niejako na łopatki to moja bezradność wobec byłego. Tak jakby ta moja zaradność kompensowała mi tamtą bezradność. Ech, tyle jeszcze o sobie  samej mam do przemyślenia, tyle w sobie do naprawienia.
Na dzisiaj już muszę kończyć. Idę na spacer z psem starszej córki, która pojechała do teatru.
Pozdrawiam serdecznie. Dobrej nocy koleżanki.

175 Ostatnio edytowany przez Ubi Lex (2012-10-25 10:40:27)

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?
ter-pon22 napisał/a:

Dziękuje za rade .Może jestem nie cierpliwa zawsze nie czekałam aż ktoś zrobi coś za mnie szlak mnie trafiał jak robota czy jakaś sprawa nie była załatwiona na czas.Może za wcześnie się poddałam ,bo gdzie pujdziesz mówią potrzebujemy młodych i dlatego wszystko widzę w czarnych kolorach.Pzdrawiam

Dzień dobry Ter-pon. Myślę o Tobie i Twojej sytuacji. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w moim rejonie, które nosi miano centrum logistyki, bardzo często potrzebują kobiet  do pracy w halach magazynowych przy prostych pracach np. kompletowanie dokumentów czy pakowanie róznego rodzaju towarów.  Sa to prace na zlecenie, czasami krótkie-miesięczne  lub dłuższe. Może w Twoim rejonie są podobne hale magazynowe i tam można byłoby się zatrudnić? Moja córka podczas wakacji pracowała w takiej hali. Zarobki nie są oszałamiające ale na jej potrzeby wystarczyły. A byłaś w Urzędzie Pracy? Ja wiem, że tam z reguły nie mają nic lub niewiele do zaoferowania. Ale zawsze warto być czujnym, by pierwszemu zgłosić się, gdy będzie jakaś oferta pracy. Słuchaj, ja wiem, że zamieszkiwanie na wsi daje nam ograniczone możliwości: zmiany, dojazdy itp. ale nie wolno w żadnym wypadku usiąść i z bezradności płakać, chociaż miałoby się na to największą ochotę.
  :)Przez baaardzo długi okres w swoim życiu miałam podobnie jak Ty, cytuję: "Może jestem nie cierpliwa zawsze nie czekałam aż ktoś zrobi coś za mnie szlak mnie trafiał jak robota czy jakaś sprawa nie była załatwiona na czas ".
Teraz nadszedł czas na odpuszczenie sobie choć trochę. Nie w kwestiach zasadniczych, ale w tym co może poczekać. To naprawdę przyjemne gdy możesz sobie czasami (naturalnie bez uszczerbku dla domu i rodziny) powiedzieć: nie muszę tego czy tego robić teraz. To może poczekać,  itd..
Postaraj się choć trochę dawać sobie czas na myślenie o tym co pozytywne jest w Twoim życiu.
Odzywaj się tutaj, pisz jak masz czas. Takie pisanie ma bardzo często kojacy wpływ na nasze skołatane dusze.
Pozdrawiam. Spokojnego dnia Tobie i wszystkim koleżankom.

176

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam wszystkie dziewczyny ,dziękuję Ubi Lex że tak mnie wspierasz bardzo to pomaga.Świadomość że ktoś też przeżywał takie problemy i sobie poradził to budujące.Mieszkam pod Wyszkowem,a do Warszawy mam 70km nie słyszałam o czmś podobnym był nabór do sprzątania ale było tyle chętnych że wybrali młodych.Jest szansa na pracę ale latem Lidl buduje bazę przeładunkową to trochę potrwa.Żebym była lepszej formie szukała bym pracy w Warszawie,boję się tych dojazdów bo to dla mnie dodatkowe zmęczenie,mojej głowie to by się nie spodobało.Mam nadzieję że po operaci wszystko będzie dobrze .Mam wtylniej zatoce klinowej jednej i w drugej ropę trudno tam się dostać ,lekarz w końcu podjął decyzję że będą otwierać te zatoki przez nos choć to bardzo ryzykowne bo nerwy wzrokowe noi resztki mojego mózgu,ale niech robią co chcą bo tak dalej nie da się żyć.Pozdrawiam

177 Ostatnio edytowany przez Ubi Lex (2012-10-25 11:58:56)

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?
ter-pon22 napisał/a:

Witam wszystkie dziewczyny ,dziękuję Ubi Lex że tak mnie wspierasz bardzo to pomaga.Świadomość że ktoś też przeżywał takie problemy i sobie poradził to budujące.Mieszkam pod Wyszkowem,a do Warszawy mam 70km nie słyszałam o czmś podobnym był nabór do sprzątania ale było tyle chętnych że wybrali młodych.Jest szansa na pracę ale latem Lidl buduje bazę przeładunkową to trochę potrwa.Żebym była lepszej formie szukała bym pracy w Warszawie,boję się tych dojazdów bo to dla mnie dodatkowe zmęczenie,mojej głowie to by się nie spodobało.Mam nadzieję że po operaci wszystko będzie dobrze .Mam wtylniej zatoce klinowej jednej i w drugej ropę trudno tam się dostać ,lekarz w końcu podjął decyzję że będą otwierać te zatoki przez nos choć to bardzo ryzykowne bo nerwy wzrokowe noi resztki mojego mózgu,ale niech robią co chcą bo tak dalej nie da się żyć.Pozdrawiam

Bardzo Ci współczuję Ter-pon z powodu Twoich dolegliwości. Ja sama drżę o córkę, Ma paskudnego naczyniaka który umiejscowił się jej w wewnętrznej części oczodołu. Jest pod kontrolą lekarską, co 6 m-cy musi robić rezonans do obserwacji czy się nie powiększa. Jeżeli to będzie się powiększało czeka ją  też trudna i niebezpieczna operacja. Już wolałabym sama ją mieć i na pewno rozumiesz z jakich względów. Dasz radę Ter, operacja przebiegnie pomyślnie i przynajmniej z tym się uspokoisz.
Ter, skoro mieszkasz pod Wyszkowem, może w Wyszkowie i w okolicach są jakieś hotele, zajazdy, motele i  potrzebują np. pań sprzątających,pań pokojowych albo kucharzy czy pomocy kuchennych?. Nie wiem jakie masz wykształcenie i kim jesteś z zawodu. Najpierw na tej podstawie szukaj. Podowiaduj się. Skoro masz dostęp do internetu i umiesz się nim posługiwać to możesz nie tyle szukać pracy przez niego co spróbować zorientować się przynajmnie o potencjalnych mozliwościach rynku pracy- powiedzmy w promieniu 30km od Twojego zamieszkania. Spróbuj zorientować się gdzie  i co jest położone, podzwonić czy też podjechać i pytać, pytać, pytać. Nie zrażaj się, że w 100 miejscach powiedzą Ci, że wolą młode kobiety. Być może w 101 będziesz odpowiadała im Ty:). A dojazdy do Warszawy? To dla mnie byłaby już ostateczna ostateczność. I wiem, że na pewno Twojej głowie by to się nie spodobało. Pomyśl ile energii i czasu stracisz przejeżdżając codziennie przynajmniej 140 km. Wolałabym juz chyba ukończyć jakiś kurs i otworzyć we własnym domu mini-przedszkole. Jeżeli lubisz dzieci to może taka forma? Popytaj w Urzędzie Pracy o możliwości dokształcania lub przekwalifikowywania się. Myślę, że przynajmniej jesteś zarejestrowana jako bezrobotna? I próbuj, nie ustawaj w próbowaniu. Wczesniej czy później znajdziesz rozwiazanie. Trzymaj się koleżanko.

178

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie,przeczytalam dzis wywiad,stary,sprzed kilku lat,z aktorem Maciejem Kozlowskim i on powiedzial pare zdan ktore mi sie spodobaly,moze spodobaja sie iWam ,,  Jezeli budze sie  z poczuciem integracji ze wszystkim co mnie otacza,to jest szczescie.Doswiadczenia zyciowe sa jak sezam Alibaby.Stoje i zastanawiam sie co z niego wziasc.I nie biore nic ,ide dalej.Bo jakie ma znaczenie,co zrobilem a czego nie.Przeciez to wszystko jest juz przesuniete w czasie i we mnie.To rzeczy do ktorych moge sie odniesc,wiec wplywaja na moja wyobraznie i wrazliwosc.Bo czymze jest zycie.Dostalem dar i sie nim ciesze.Wlasnie ta radosc popycha mnie do tego by dzialac.Nie oczekuje wiele.Zbyt duzo przezylem,by prosic o cokolwiek.Dziekuje za to co mam ,,   Piekne slowa i madre.  Ter-pon22, nie napisze nic wiecej ponad to co Ubi Lex juz napisala,zawarla wszystko co co mogabym Ci powiedziec,nic wiecej nie mozna dodac oprocz slow otuchy i wsparcia.I pamietaj 100 razy sie nie uda ale 101 tak.Wspolczuje operacji i choroby,pamietaj ze jestesmy z Toba.Milego dnia Wam zycze.

179

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Ubi Lex każda mama wolała by zaoszczędzić bólu swojemu dziecku ,ale toja córka jest młoda i pełna siły do walki z chorobą wspieraj ją mocno,życzę wam dużo siły i wygranej.Pozdrawiam was obie

180 Ostatnio edytowany przez Ubi Lex (2012-10-25 17:44:48)

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Dziękuję Ci Ter-pon. Dziękuję.
Teraz napiszę coś co nie jest dla mnie zbyt budujące  i wyjaśnię zaraz dlaczego. W głowie huczy mi teraz, tylko ta myśl jedna:
" Jeszcze trup nie ostygł, jeszcze leżał na marach w swoim dużym domu, a już wzrok gada szperał w zakamarkach izb pustych by porwać, uchwycić co się da najwięcej. To moje, to moje szeptały gadzie usta, i  uśmiech szkaradny przyoblekł pysk jego".
Ech dziewczyny. Milu. Jak dobrze zaczynam rozumieć Twoją sprawę..., Twoje emocje, choć nie znam szczegółów... I znowu zaciągnięto mnie siłą za czerwoną krechę:(
Wróciłam do domu, przed chwilą dzwoniła córka z zapytaniem kiedy kupiliśmy nieruchomość, którą  gad otrzymał jako część z podziału majątku.Bo gad pytał, bo gad rozgląda się za kupcem....I choć stanowi tylko 1/3 wartości tego przy czym ja zostałam,  miała być zabezpieczeniem przyszłości córek.  Ledwo dwa dni upłynęły od rozwodu, jeszcze wyrok nie jest prawomocny, a gad już kombinuje, żeby ją sprzedać, choć zachęcał córki aby tam jeździły i czuły się jak u siebie bo to dla nich przecież....
Boże, jak mam prosić starszą córkę by nie wierzyła gadowi, by olała to co mówi. Gad jest gadem i gadem zdechnie.Tyle we mnie obrzydzenia do niego, że aż mam ochotę zwymiotować. Najchętniej zabrałabym córki, sprzedała to co mi pozostało i uciekła w takie miejsce, gdzie o gadzie nikt nawet nie słyszał i żeby nie mógł nas znaleźć. Muszę jeszcze raz porozmawiać z córką. Prosiłam, że od dnia rozwodu nie chcę nawet wiedzieć czy widziały gada, czy rozmawiały, co u niego.Gad jest tematem tabu przynajmniej w moim towarzystwie. Młodsza już wcześniej starała się nie niepokoić mnie żadnymi wiadomościami, ale starsza wszystko by mu dała, bo gad taki biedny.., Rozumiem teraz dlaczego tak chętnie do niej wydzwania. Jeszcze może nią manipulować udając biednego misia...padalec.
Wiem dziewczyny, wiem. Podniosę się za chwilę, pogadam ze swoimi emocjami , wytłumaczę im skąd się wzięły i poproszę by odeszły, bym mogła znowu przekroczyć czerwoną linię i uciec od gada. Ja naprawdę chcę uciec. Coraz bardziej to do mnie dociera i w takich jak ta chwila chęć ta jest najsilniejsza. Uciec od gada za wszelką cenę, tak,  by nawet gadzie  echo nie mogło mnie dogonić.
Już mi lepiej, już ochłonęłam z pierwszego wrażenia. Już iść zaczynam w kierunku gdzie czerwona linia. Wieczór ukoi emocje a ranek przywita codzienną nadzieją. Pozdrawiam.

181

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

UBI LEX jak bardzo wiem oczym mówisz,ja miałam podobny problem obiecał mieszkanie dzieciom,a po rozwodzie natychmiast wyciągnął po nie rękę.Zaufanie jest jak zapałka drugi raz nie zapalisz.To jest takie przykre,że tak oni mogą szybko upaść na samo dno.Żadnych zasad,uczuć tylko ile mogą jeszcze od nas wyrwć,najlepiej żeby mogli to by nas unicestwili.Nie są łatwe rozstania po tylu latach,to przecież więcej jak połowa naszego życia.Choćbyś nie wiem jak bardzo się starała,nie zamkniesz tak od razu tego rozdziału.Szkoda tylko,że Twoja córka tak mu ufa,po tym jak Was potraktował.Całe szczęście że najgorsze za Tobą ja się rozwodziłam 2,5 roku,koszmar.Zmarnowałam sobie zdrowie,nie do odwrocenia,ale wybaczyłam,bo tak powiedziała mi psycholog,dopóki nie wybaczysz,będzie drążyło od środka.To co było,nie wróci,co będzie należy do Boga dla nas jest tu i teraz i tego się trzymajmy.Siły Wam życzę i sobie też.

182

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Dziewczyny współczuje wam koszmaru ja tego nieznam bo mój mąż zmarł ale wasze słowa mówią wystarczająco trzymajcie się walczci '' gadów''unas dosyć trzeba ich tępić

183

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Ubi Lex,wspolczuje Ci tego powrotu za czerwona linie,ja ciagle za nia przebywam,chcesz poznac tego z kim zylas przez 30 lat,to sprobuj sie podzielic majatkiem.Rozwod,jak juz podjelo sie ostateczna decyzje,to pestka.Nie chcialam sie szarpac wiec zeby bylo szybko dalam bez orzekania o winie.Taplalam sie w blocie malzenstwa tyle lat,ze w sadzie juz nie chcialam.No,ale przeciez to by bylo za proste,gdybysmy zalatwili swoje sprawy do konca kulturalnie i po ludzku.Byly,zaden moj to mi nie przejdzie przez usta,ta gnida bez zadnych zasad moralnych,ktory sumienie ma czyste bo go nie uzywa,doszedl do wniosku ze mi sie nic nie nalezy.Koniec ,kropka.Niewazne ze przez te wszystkie lata pracowalam,ze dzieki mojej determinacji ,zapobiegliwosci ,jego pracy zreszta rowniez,osiagnelismy duzo.Ja chcialam sprzedac to co mamy,podzielic pieniadze rowno na pol,i niech kazde z nas idzie w swoja strone,budujac swoje zycie od nowa.Nie ,to ca ja zaproponowalam to dla gnidy bylo bardzo niesprawiedliwe.Wszystko jest jego,jegojego !!! Nawet nie dzieci,tyyyylko jego.Nie dalo sie dogadac to musialam dac sprawe do sadu.Wiedzialam ze to nie bedzie prosta sprawa,znam gnide az nadto,jego msciwosc,zlosliwosc i wrednosc.No i sie zaczelo,to co czytam w odpowiedzi na moj pozew,to przechodzi ludzkie pojecie.Po tylu latach malzenstwa zasluzylam tylko na jakis ulamek wartosci majatku.Przeciez ja nic nie robilam,pracowalam? a ile ? z prawie 30 lat pracy zrobilo sie 4 .Patalogiczny klamca,ktory swiecie wierzy w to co sobie ubzdura i co mu inni podpowiedza,nie znajac meritum sprawy.Bardzo sie cieszy na sama mysl ze skonczylabym ,jak to ladnie ujal,pod mostem.To by napelnilo slodkim balsamem jego spaczona psychike,ukoilo dusze a ,, sprawiedliwosci,oczywiscie jego sprawiedliwosci,stalaby sie zadosc,,Na szczescie jest jeszcze sad ,ktory roztrzygnie te sprawe.Mam nadzieje ze nie bedzie to sie ciagnelo dlugo.Gnida po rozwodzie robil mi mnostwo niemilych i przykrych niespodzianek,ktore mnie zdolowaly i wpedzily w depresje.Ale o tym moze napisze,jak bede bardziej gotowa,to sa rzeczy ktore bola bardzo.W tej chwili ukrylam je gdzies w zakamarkach siebie,i ciagle rozmawiam z soba ,tlumaczac sobie jak dziecku,przyczyny i skutki.Pomaga i to bardzo.A przeciez w tej calej sprawie chodzi o to zeby zabezpieczyc dzieci,zeby cos dla nich po nas zostalo,ale dla gnidy to zaden argument,on tego nie musi robic,Jak to powiedzial,predzej zdechne niz cokolwiek oddam,oby nie wyrzekl tego w zla godzine,czego mu bynajmniej nie zycze.I to by bylo na tyle jezeli idzie o polubowne i kulturalne zalatwienie sprawy majatkowej.Jeszcze sie naszarpie,niestety.Dobrej nocy wszystkim zycze.

184

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Teosiu. Ter-pon, Milu dzień dobty. Dziękuję Wam bardzo za wsparcie. Już wszystko dobrze. Już czerwona linia przekroczona znowu. Teosiu, Milu po Waszych historiach moja wydaje mi się nikła i nieważna, ponieważ ja miałam w ręku nezbite dowody zdrad i kłamstw gada. Miałam je przy sobie w teczce wchodząc na sale sądową i padalec wiedział, że nie zawacham się ich użyć gdy piśnie choć najmniejsze słówko w kwestii majatkowej. A że bardzo chyba dba o nietykalność kochanki, nie odważył się sprzeciwić takiemu podziałowi: 2/3 moje, 1/3 twoja. To była cena jaką zapłacił za rozwód bez orzekania winy. Zawarliśmy wcześniej ugodę pozasądową z takim podziałem, z zastrzeżeniem, że zarówno to co moje i co gada przejdzie na dzieci w niezmienionej postaci zwłaszcza, że młodsza córka po ukończeniu studiów chciała rozpocząć budowę domu na tej nieruchomości którą gad dostał. Bałam się bardzo, że sąd nie rozpatrzy mojego wniosku o podział majątku przy sprawie rozwodowej jeżeli miałoby to przedłużyć wydanie wyroku, dlatego też, przed złożeniem wniosku postarałam się o wszystko z najdrobniejszym papierkiem włącznie. I tu byłam wygrana, bo sąd miał wszystko podane na tacy i nie robił problemu.
Nie do końca byłam przekonana, że gad nie zacznie czegoś kombinować, nawet młodsza mówiła: mamcik, zobaczysz, tylko dostanie S.... natychmiast będzie chciał je spienięzyć. Madre dziecko, które stojąc obok więcej widzi i słyszy niż jej matka.
No ale już dosyć. Dosyć gada. Święcie wierzę w to, że zło które wyrządza dzieciom wróci do niego ze zdwojoną siłą,  a przez myśli przewijają mi się słowa wieszcza : "miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór, ostał ci się jeno sznur....".
Popatrzcie dziewczyny, choć jest pochmurno i wietrzno to znowu dokonał się cud: budzi się dzień by przynieść nam to co dobre i gorsze, dając nadzieję na lepsze. Każdego ranka o tym myślę. O wiele lżej teraz mi się żyje, gdy zaczęłam dostrzegać procesy przemijania, gdy zaczęłam rozumieć stwierdzenie : tu i teraz. I najważniejsze: przestałam się bać:). Otwieram się na przyszłość jak dziecko: pełne nadziei z bezbronną ufnością. I co tu dużo gadać: ja po prostu kocham życie.
smileŻyczę Wam dobrego i lepszego od innych dnia. Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję.

185

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie dziewczyny,Ubi Lex ,ja tez wierze ze zlo ktore wyrzadza sie dzieciom,predzej czy pozniej wraca,do tego ktory je wyrzadza.I te zle zyczenia,skierowane w strone drugiej osoby ,rowniez.Na szczescie,psychicznie stanelam na nogi,wiec choc jeszcze tkwie za ta linia,wierze ze dam rade,ze bedzie dobrze,jestem przeciez silna i mam prawo byc szczesliwa.I nawet te pochmurne,rozpadane dni nie sa w stanie juz mnie zdolowac.A tak balam sie jesieni a tu niespodzianka,jest o wiele lepiej jak latem.Zeby jeszcze zalatwic te moja niedokonczona sprawe,to juz bedzie dobrze.Ciesze sie  Ubi Lex ze doszlas do siebie,przykro mi z powodu stanu zdrowia Twojej corci,o ktorym pisalas we wczesniejszym poscie,ale ona jest mloda,,silna a medycyna tak rozwinieta,ze bedzie napewno dobrze.Zycze Wam milego dnia na przekor pogodzie,pogody ducha,wszystko bedzie dobrze bo musi byc.

186 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2012-10-26 09:16:09)

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam wszystkie panie  smile.

Ubi Lex, zatem życzę szerokiej drogi...a nawet i autostrady, na "nowej drodze życia".

Teosiu, psycholog dobrze Ci radziła i dobrze, że zastosowałaś się i przebaczyłaś. Co nie znaczy, że zapomniałaś/zapomnisz o krzywdach, których doznałaś. Bo karty historii nikt i nic nie odwróci, nie wymaże, nie usunie. Ale pozbyłaś się emocji, które Ci towarzyszyły - a, przynajmniej one zblakły i nie są już tak destruktywne dla zdrowia. Tak trzymaj!

Oczywiście, że podejmij jakąkolwiek pracę, bo przecież środki na utrzymanie musisz jakieś mieć.
Czy rodzina pomaga Ci finansowo?

Miłego dnia życzę wszystkim.  smile

187

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie Kobietki.Żyworódka dziękuję, pewnie że mi sie przyda ta autostrada -co prawda- wolę spokojną jazdę ale za to jaki luksus:))).
Dziewczyny przepraszam za swoje wczorajsze emocje. Guuupia ja. Zamiast skupić się na słowach, które przytoczyła Mila za Maciejem Kozłowskim, przemyśleć w jak prostym postrzeganiu świata  można ująć istotę szczęścia, guuupia dałam się ponieść. I o co? O ten ochłap? O brak kręgosłupa moralnego u gada? Wszak to nie twój ochłap i nie twój kręgosłup, guuupia.
Dzisiaj już znowu jestem na wytyczonej drodze przed siebie. I tylko muszę nauczyć się pogadać z własnymi emocjami, gdy do mnie będą chciały wrócić, poprosić by dały sobie spokój,a jak trzeba będzie, to może i w pysk dać? Ciekawie by to wyglądało: krzyknąć: dam w pysk! czy może zmieszać z błotem podwórkową łaciną smile)). Ciekawe zagadnienie do przemyślenia i pośmiania się:))).
Kobietki miłe, życzę Wam baaardzo spokojnego łikendu. Trochę słońca, troszkę wiatru, dużo ciepła i bardzo dużo uśmiechu:).

188

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Ubi Lex ,zadna z Ciebie guuupia,to forum jest po to wlasnie zeby bylo gdzie swoje emocje wywnetrznic.I po to tu jestesmy zeby kazdej po kolei ,gdy lapie doly i targaja nia nerwy ,pomoc.Wiec jak trzeba to krzycz,klnij,daj w pysk,wszystkie chwyty dozwolone,byleby pomogly.Mam nadzieje ze z tej wytyczonej przez nas drogi nie zboczymy,a jezeli to tylko na chwilke.Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i rowniez milego wekeendu zycze.

189

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Dobry wieczór pozdrawiam.Fajnie że piszecie tak mi lżej jak poczytam Wasze wpisy.Tak dzieci mnie utrzymują,są bardzo kochane.Tak się starają,dzwonią codziennie i kilka razy w tygodniu odwiedzają.Mam takie spostrzeżenie,czy ci łajdacy działają według jakiegoś schemtu?ich zachowania są takie same,jak tak czytam to po prostu nie wierzę jakbym widziała mojego i nawet takie same teksty sypał.Tak to prawda 30 lat pod jednym dachem i człowiek nie wie z kim żył.Ja już nie wiem co lepsze ,chyba wolałabym chodzić na grób do niego i zapalić świeczkę ipowiedzieć Bóg tak chciał i zapamiętać go dobrym człowiekiem niż przezywać taki koszmar upokorzenia,widzieć łzy i załamanie moich dzieci.To już 6 lat i nic nie jest takie same i nigdy nie będzie.Każde Święta to ból,bo tydzień przed świętami oznajmił,że ma kochankę i odchodzi.Wiecie co dziewczyny,a ja jeszcze bardzo chciałbym być szczęśliwa tak bardzo ,bardzo i to wszysko zapomnieć jak zły sen.Życzę tego z całego serca sobie i Wam.Szkoda że nie mieszkamy obok siebie,ale bysmy tworzyły silną grupę wsparcia co?Cieplutkiej soboty i smacznej niedzieli dla wszystkich.

190

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Alez Teosia,my jeszcze bedziemy szczesliwe.bardzo,bardzo szczesliwe,zobaczysz,nawet nie mysl inaczej.Tylko nie dajmy sie temu smutkowi zjesc,bo to prawda ze ,, po nocy przychodzi dzien,a po burzy slonce,, i dlatego duzo,duzo slonca nam wszystkim zycze.   A z ta grupa wsparcia to niezla mysl,tylko te odleglosci,ktore dziela,niestety.

191

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam dziewczyny ta grupa wsparcia to fajna żecz piszesz i wiesz że któraś z was pocieszy ,podpowie możesz się wyżalić i to pomaga ,a spotkać możemy się latem gdzieś po środku ,życzę wam nowego wspaniałego życia i zaglądajci na strone

192

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witajcie w ten u mnie deszczowy poniedzialek.Spodobal mi sie ten cytat z P.Coelho ,, Madrosc ludzi jest szalenstwem w oczach Boga.Jesli posluchamy glosu dziecka,ktore mieszka w naszej duszy,oczy znowu nabiora blasku.A jesli nie utracimy wiezi z tym dzieckiem,to nigdy nie utracimy wiezi z zyciem ,,  i jeszcze jedno ,, nie mysl o szczesciu .Nie przyjdzie - nie zrobi zawodu  przyjdzie - zrobi niespodzianke ,,  i takich niespodzianek jak najwiecej nam zycze.Tych tylko szczesliwych.Milego dnia na przekor pogodzie dla wszystkich pan.

193

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?
mila27 napisał/a:

Witajcie w ten u mnie deszczowy poniedzialek.Spodobal mi sie ten cytat z P.Coelho ,, Madrosc ludzi jest szalenstwem w oczach Boga.Jesli posluchamy glosu dziecka,ktore mieszka w naszej duszy,oczy znowu nabiora blasku.A jesli nie utracimy wiezi z tym dzieckiem,to nigdy nie utracimy wiezi z zyciem ,,  i jeszcze jedno ,, nie mysl o szczesciu .Nie przyjdzie - nie zrobi zawodu  przyjdzie - zrobi niespodzianke ,,  i takich niespodzianek jak najwiecej nam zycze.Tych tylko szczesliwych.Milego dnia na przekor pogodzie dla wszystkich pan.

:)Witaj Milu. Wiajcie kolezanki.
Bardzo głęboko przyjęłam do siebie słowa M.Kozłowskiego, które Milu napisałaś 25.10. Ich prostota i głębia i trafoność  jest niesamowita. Ogarnia mnie jedynie zdumienie, że to takie proste i w zasięgu ręki.
U mnie zrobiło się biało i mroźno. Rano było -5 st.C. A mnie już to nastraja... świątecznie:))). Już myślę czym obdarować najbliższych. Trochę drobiazgów kupię, częśc zrobię sama. Nawet wczoraj już zaczęłam. U nas najważniejsza jest pamięc . Kwoty za które sprawiamy sobie prezenty są naprawdę nieduże. Liczy się inwencja i poczucie humoru. Zawsze przy rozpakowywaniu  prezentów jest dużo śmiechu. I trochę wzruszenia. Kochamy te chwile miłością niezmienną od zawsze. Jeszcze pewnie będę się  tu rozpisywała o tradycjach przygotowywania Świat w moim domu, ale do do nich  jeszcze prawie 2 miesiące:).
Ciepłego dnia Wam życzę.

194

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Ubi lex.mnie jego slowa tez mocno poruszyly.Tez urzekla mnie ich prostota i jednoczesnie geboka madrosc.Nie przepadam tak do konca za P.Coelho ale ten jego cytat o wewnetrznym dziecku do mnie przemowil,bo sama ciagle go wyciagam na powierzchnie i probuje postawic na nogi.
.A o Swietach Bozego Narodzenia mozna pisac i zachwycac sie nimi bez konca.Wiec pisz jak najwiecej bo to bardzo fajnie sie czyta.To temat rzeka nie do znudzenia chocby nie wiem ile razy walkowany.No i tu znowu odniesienie do tego naszego wewnetrznego dziecka bo jezeli chodzi o mnie to jestem jednym wielkim dzieckiem w tym okresie.Uwielbiam nawet glupkowate amerykanskie komedie w ktorych az kipi od ozdobionych swiatecznie domow.Ale ja sama uwielbiam tak przystrajac dom wiec ten kicz mi nie przeszkadza.A prezenty,wiadomo te dawane z glebi serca sa najcenniejsze.A chwile swiateczne spedzone z najblizszymi to rzecz nie do przecenienia,wrecz bezcenna.No i teraz ja sie rozpisalam,ale ten temat cieszy mnie tak samo jak Ciebie Ubi Lex,wiec sie nim cieszmy i piszmy. Pozdrawiam serdecznie wszystkie dziewczyny z forum.

195

Odp: Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Witam dziewczyny jestem szczęśliwa dostałam dzisiaj pracę nic secijalnego ale coś znalazłam pracę przy sprzątaniu magazynów biedronki 1250 nie zadurzo ale to nic najgorsze te zmiany z drugiej nie będe mniała czym wrucić, a na trzecią czym zajechać.Zostaje samochód ale niebędzie to bardzo opłacalne.Dziś otym nie myślę jestem szczęśliwa i szczęścia wam wszystkim dziewczyny życzę

Posty [ 131 do 195 z 321 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotność po 50, jak odnaleźć sens dalszego życia?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024