Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 232 ]

131

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

"dziecko jest najwazniejsze"-nieprawda
ja tez sie liczę:)

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez lena812 (2012-12-16 16:03:21)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

zaraz przeciwniczki sie odezwą smile
jesteśmy nie  tylko matkami,jesteśmy tez kobietami i nam od życia też coś się należy smile

133

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Iga, piszesz, że jesteś "dentystom", a w profilu masz zawód "architekt". Dwa kierunki kończyłaś czy ściemniasz?

134

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Wpływ na inteligencję dzieci ma bardzo wiele czynników, a jednym z najważniejszych z nich, są GENY, których nie nabywamy z mlekiem matki  - każdy z nas przychodzi na świat z określonym potencjałem umysłowym, który dziedziczy w genach. Nie bez znaczenia są również takie cechy charakteru, jak: systematyczność, cierpliwość, wytrwałość (przydatne zwłaszcza w nauce), ich też nie nabywamy z mlekiem matki. Kolejnym bardzo ważnym czynnikiem jest edukacja, nie tylko ta szkolna/przedszkolna, ale również (a może przede wszystkim) ta na wczesnym etapie rozwoju dziecka, która jest nauką przez zabawę....

Piszecie o bliskości/więzi jaka wytwarza się między matką, a dzieckiem w czasie karmienia piersią - dziewczyny, bliskość, którą daje karmienie piersią można z powodzeniem zrekompensować dziecku w inny sposób - przytulając, głaszcząc, mówiąc do dziecka podczas (i nie tylko!) karmienia mlekiem zmodyfikowanym. Ojcowie nie karmią piersią, a mimo to, tworzy się między nimi, a dziećmi, jedyna, specyficzna i niepowtarzalna więź, prawda..?

Różnice między mlekiem matki, a mieszankami są głównie w właściwościach immunologicznych i odpornościowych mleka kobiecego, ale one również nie gwarantują tego, że dziecko nie będzie nam chorowało. Ja nie karmiłam piersią w ogóle, miałam zatkane kanaliki, których mimo prób lekarzy nie udało się ich udrożnić, a mimo to, nie wiem co to znaczy chore dziecko w domu (ostatni raz syn chorował 6 lat temu). Na inteligencję syna również nie mogę narzekać, mogłabym ponarzekać na Jego lenistwo, no ale ono nie ma nic wspólnego z mlekiem jakim był karmiony.

Presja środowiska jest wielka, ale nie należy robić nic wbrew sobie, bo w tym wszystkim najważniejszy jest komfort psychiczny zarówno matki jak i dziecka - szczęśliwa i zadowolona mama, to szczęśliwe dziecko i na odwrót szczęśliwe i zadowolone dziecko, to szczęśliwa mama.

135

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Emilia napisał/a:

Iga, piszesz, że jesteś "dentystom", a w profilu masz zawód "architekt". Dwa kierunki kończyłaś czy ściemniasz?

Z zawodu jestem dentystom, ale mam kursy architektoniczne. Mój wymarzony to architekt i może kiedyś. A na profilu napisałam to, bo może kiedyś będę i architektem.

136

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Miriam napisał/a:

Piszecie o bliskości/więzi jaka wytwarza się między matką, a dzieckiem w czasie karmienia piersią - dziewczyny, bliskość, którą daje karmienie piersią można z powodzeniem zrekompensować dziecku w inny sposób - przytulając, głaszcząc, mówiąc do dziecka podczas (i nie tylko!) karmienia mlekiem zmodyfikowanym. Ojcowie nie karmią piersią, a mimo to, tworzy się między nimi, a dziećmi, jedyna, specyficzna i niepowtarzalna więź, prawda..?

Różnice między mlekiem matki, a mieszankami są głównie w właściwościach immunologicznych i odpornościowych mleka kobiecego, ale one również nie gwarantują tego, że dziecko nie będzie nam chorowało. Ja nie karmiłam piersią w ogóle, miałam zatkane kanaliki, których mimo prób lekarzy nie udało się ich udrożnić, a mimo to, nie wiem co to znaczy chore dziecko w domu (ostatni raz syn chorował 6 lat temu). Na inteligencję syna również nie mogę narzekać, mogłabym ponarzekać na Jego lenistwo, no ale ono nie ma nic wspólnego z mlekiem jakim był karmiony.

Presja środowiska jest wielka, ale nie należy robić nic wbrew sobie, bo w tym wszystkim najważniejszy jest komfort psychiczny zarówno matki jak i dziecka - szczęśliwa i zadowolona mama, to szczęśliwe dziecko i na odwrót szczęśliwe i zadowolone dziecko, to szczęśliwa mama.

do niektórych i tak to nie przemówi smile

137

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

,,Szczęśliwa i zadowolona mama, to szczęśliwe dziecko.'' Prawda.......

138 Ostatnio edytowany przez Miriam (2012-12-16 18:12:47)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Iga26 napisał/a:

,,Szczęśliwa i zadowolona mama, to szczęśliwe dziecko.'' Prawda.......

Prawda, prawda! Dziecko zawsze wyczuwa "nastrój" matki i udziela się mu jej niepokój/niechęć/zniecierpliwienie, dlatego nic na siłę, a tym bardziej wbrew sobie...

139

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

To znowu ja smile

Olinko ponisolo mnie, juz przeprosilam smile

Po RAZ KOLEJNY napisze, ze nie krytykuje mam, ktore z jakis powodoow (waznych) nie karmia piersia. Ja wierze, ze butelkowe dzieci sa zdrowe, madre itd. Twierdze jedynie, ze jednak naturalne jest lepsze.

Dzieki Artemida za przytoczone argumenty smile nic dodac nic ujac.

Boli mnie (rowniez w realu), ze niektorzy rzucaja stereotypowymi argumentami za podaniem butli w imie wyzszych idealow typu: zeby mama sie wyspala, bo dziecko cycki deformuje, bo... I pelno rownie glupich okreslen: krew mi sie gotuje. Albo moje ulubione: ja bym nigdzie nie wyszla z dzieckiem, bo jakiz to wstyd karmic publicznie (!)

Bedac w Pradze, a czesto tam jestem, nawet kilka razy w roku widze na kazdym kroku szczesliwe mamy z dziecmi na cycu. One wcale sie nie chowaja. Czasem tak karmia kilkulatki (!)

Co jest wstydliwego w tym? Nie naleze do ekshibicjonistow i raczej staram sie nie eksponowac biustu karmiac dziecko. Robie to zawsze dyskretnie. Jedno co zauwazylam to to, ze wlasnie kobiety, a nie mezczyzni potepiaja widok matki karmiacej. Faceci raczej albo nie zwracaja na to uwagi albo komentuja to bardzo zyczliwie.

140

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Mortisha - tendencje w tym zakresie rzeczywiście wskazują na zwiększanie się liczby kobiet karmiących sztucznie (nota bene w okresie po trzecim miesiącu życia dziecka, bo w pierwszych trzech miesiącach ta liczba zwyżkuje), ale tendencje mają to do siebie, że lubią się odwracać i to w sposób nieprzewidywalny. Pożyjemy, zobaczymy.

Przyczyny, dla których kobiety nie karmią sa bardzo różne. Od powodów medycznych poprzez nieświadomość, brak wiedzy, konieczność zawodową czy w końcu zwykłe lenistwo i egoizm. Ile kobiet, tyle przyczyn.

Niemniej jednak nawet matki, która z przyczyn czysto egoistycznych nie karmi naturalnie, nie nazwę matką wyrodną bo trzeba ważyć słowa i używać ich w sposób adekwatny do problemu.

Zresztą nawet pediatrzy będący zwolennikami naturalnego karmienia, podkreślają, że zawsze jest to suwerenna decyzja matki.

Mam też wrażenie, że część osób wypowiadających się w tym wątku i zarzucających innym myślenie stereotypowe, same wolne od takiego myślenia nie są (któż zresztą jest).

Przykładowo: "matka polka" przez część osób (zresztą nie tylko na forum) używana jest w znaczeniu pejoratywnym.
Dla mnie to określenie jest oczywiste: matka - bo urodziła, Polka - bo takiej jest narodowości.
Określenie takie zrodziło się zresztą, jak wiadomo, w romantyzmie i miało piękne konotacje.
Przypisywanie znaczenia negatywnego (i używanie go w takim kontekście)  jest spowodowane właśnie myśleniem stereotypowym.
"Odbierz ludziom pierwotny sens słów, a doprowadzisz do sytuacji paraliżu psychicznego" jak pisał Mackiewicz.

Wracając do głównego wątku.

nika29 napisał/a:

z pewnością nie jest lekko, ale czuje sie jakbym przeplynela wielka rzeke i duzo przeszla, po to aby jakis czlowiek nazywał mnie zla matka, a moje dziecko glupsze?

Twoje przeżycia i problemy związane z ciążą i połogiem nie czynią Cię, same przez się, ani dobrą ani złą matką. Tak jak i mnie. Bo są od nas niezależne (w większości).
To dopiero nasze postępowanie nas takimi czyni.

Miriam w kwestii inteligencji dziecka to wyraźnie pisałam, że wpływ na nią ma wiele czynników, w tym zdecydowanie geny. Tu pełna zgoda. Dla rozluźnienia dodam, że jestem zwolenniczką tezy, że inteligencję dziedziczy się "po kądzieli" (taką tezę stawiali kiedyś amerykańscy uczeni) co niezmiennie denerwuje mojego męża smile

Iga wybacz, nie mogę się powstrzymać: "jestem dentystą" nie "dentystom" (to drugie to celownik liczby mnogiej) smile
W pełni zgadzam się, że "szczęśliwa mama  to szczęśliwe dziecko" (uogólniając oczywiście).

141 Ostatnio edytowany przez Iga26 (2012-12-16 18:36:29)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
luc napisał/a:

Iga wybacz, nie mogę się powstrzymać: "jestem dentystą" nie "dentystom" (to drugie to celownik liczby mnogiej) smile
W pełni zgadzam się, że "szczęśliwa mama  to szczęśliwe dziecko" (uogólniając oczywiście).

Przepraszam, ale nie mogłam ,,ą'' zrobić i napisałam ,,om''. Ale wiem jak się odmienia.

142 Ostatnio edytowany przez Miriam (2012-12-16 18:45:37)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
jadvinia napisał/a:

Bedac w Pradze, a czesto tam jestem, nawet kilka razy w roku widze na kazdym kroku szczesliwe mamy z dziecmi na cycu. One wcale sie nie chowaja. Czasem tak karmia kilkulatki (!)

I to jest błąd, dlatego, że pokarm matki dla kilkulatka jest już zupełnie bezwartościowy, a lęk separacyjny (utrudniający tym samym adaptację w nowym środowisku, np. żłobku/przedszkolu), zdecydowanie dotkliwszy niż ma to miejsce u maluszka...

143

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Miriam napisał/a:
jadvinia napisał/a:

Bedac w Pradze, a czesto tam jestem, nawet kilka razy w roku widze na kazdym kroku szczesliwe mamy z dziecmi na cycu. One wcale sie nie chowaja. Czasem tak karmia kilkulatki (!)

I to jest błąd, dlatego, że pokarm matki dla kilkulatka jest już zupełnie bezwartościowy, a lęk separacyjny (utrudniający tym samym adaptację w nowym środowisku, np. żłobku/przedszkolu), zdecydowanie dotkliwszy niż ma to miejsce np. u maluszka...

Moją kuzynkę ciotka karmiła piersią do czterech lat. I to nie był jakoś piękny widok; wielkie dziecko przy cycu.

144

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Iga26 napisał/a:

Moją kuzynkę ciotka karmiła piersią do czterech lat. I to nie był jakoś piękny widok; wielkie dziecko przy cycu.

A jak przy cycu wisi tak olbrzymie dziecko jakim jest mąż/partner, to jaki to widok ? big_smilelol
Żartuję oczywiście...;)

145

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Miriam napisał/a:
Iga26 napisał/a:

Moją kuzynkę ciotka karmiła piersią do czterech lat. I to nie był jakoś piękny widok; wielkie dziecko przy cycu.

A jak przy cycu wisi tak olbrzymie dziecko jakim jest mąż/partner, to jaki to widok ? big_smilelol
Żartuję oczywiście...;)

Hehe dobre.

146 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-12-16 20:07:54)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
lena812 napisał/a:

zaraz przeciwniczki sie odezwą smile
jesteśmy nie  tylko matkami,jesteśmy tez kobietami i nam od życia też coś się należy smile

nie jestesmy więźniami:>
mamy swoje życie:)

a co do karmienia butelką to szło nieraz 40minut:(

147

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
nika29 napisał/a:

"dziecko jest najwazniejsze"-nieprawda
ja tez sie liczę:)

Mało tego Nika- Ty,Twój partner- jesteście tak samo ważni jak dziecko.I najlepiej ustalić to na samym początku "macierzyńskiego holokaustu"- jak mawia mój mąż:)

148

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
gojka102 napisał/a:
nika29 napisał/a:

"dziecko jest najwazniejsze"-nieprawda
ja tez sie liczę:)

Mało tego Nika- Ty,Twój partner- jesteście tak samo ważni jak dziecko.I najlepiej ustalić to na samym początku "macierzyńskiego holokaustu"- jak mawia mój mąż:)

gojka kupilam juz lekturę tracy hogg:> juz znormalniałam, nie gadam jak...

149

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Nie uwazam, ze karmienie duzych dzieci jest dobre, ale w Czechach nikomu. Nie przeszkadza dlugie karmienie, tam jest to normalne.

Sama karmilam corke ponad 2 lata, ale uwazam, ze to stanowczo za dlugo, choc ksiazkowo pokarm matki przestaje byc wartosciowy dopiero po 3 roku zycia. Dziecko traci zdolnosc calkowitego wchlaniania tego rodzaju pokarmu.

Teraz zamierzam karmic do 1,5 roku. Czas pokaze czy sie uda.

Wszystkim naturalnie karmiacym albo tym, ktore zamierzaja obrac sposob karmienia taki wlasnie zycze powodzenia i wytrwalosci! smile

Bo ZWYKLE chciec to moc - tego zycze smile

150

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
gojka102 napisał/a:

"dziecko jest najwazniejsze"-nieprawda
ja tez sie liczę:)

I niewątpliwie... TO dziecko ma równe szanse, by cokolwiek przeforsować (dla swego dobra)...
Powiem tak: NIE chcesz - nie karm, twoja sprawa - czemu jednak szukasz poklasku dla swej postawy... coś tam jednak uwiera?
Teraz ta dyskusja zamieniła się w klasyczny dyskurs "golono-strzyżono"... byle postawić na swoim.
Jeśli dziecko w okresie całkowitej zależności i bezradności niemowlęcej NIE jest najważniejsze...

151 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-12-17 09:13:34)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

nie anhedonia, ja nie twierdzę że jestem lepsza bo karmię butelką, nie nazywam swojego dziecka mądrzejszym a siebie najlepszą matką.
ja tez mialam spac z niemowleciem przy cycu, karmic 6 miesiecy, zakupiłam kilka opakowań płatków laktacyjnych(babydream), które teraz używam jako płatki do demakijażu.

przykre jest to anhedonia, a także do was mówię dziewczyny-matki, że gdy już nasz berbeć sie pojawi to jedna od drugiej usiłuje być lepsza, a że w twarz powiedzieć nie wypada, to można krytykować na forum, wtedy pokazuje się kto nie ma klasy. a dziecko ma "najlepszą matkę", ale tez głośną przekupkę:> kojarzącą mi się ze sprzedażą ryb na rynku gdańskim...
kompleksy, brak urody, brak wykształcenia, klasy-a dziecko to pierwsza okazja być może w życiu, aby pokazać tej, która od nas była zawsze o krok do przodu, że jest gorsza.
mówię o własnym środowisku. albo o tym, co mnie spotkało ostatnio.
ja owszem nie powinnam była wiele razy wytykać, ale pukałam się w głowę patrząc na dziewczyny z mojego środowiska, na co sobie pozwalały, co miały.
1)moja bratowa- ciążą studencka, chybko ślub(kościelny!!!), na szczęście dzidziuś przed magisterką więc do przodu; mąż nadal student-imprezy, piwka, aż przyszedł rozum-gdy drugie dziecko miało pół roku; karmione dzieci piersią.
W drugiej ciąży tez imprezki mężusia.
2)moja siostra własna-zagrożona ciąża, szwagrowe imprezy do oporu i rozwiązania
3)moja własna matka-"ojciec nigdy nie wstał", "byłam sama", "chłop nie musi", "nie spałam do 6miesięcy z tobą"
4)koleżanki, koleżanki, koleżanki

No i trafiłam na faceta, który dziś tak jak zawsze o piątej się zerwał bo mały płakał, 3 razy robił podchody zanim usnął. Karmił też wcześniej. jadwiniu gdzie w twych pięknych opowiadaniach jest twój mąż? Gdzie zajmuje on miejsce? Słyszę tylko troje dzieci i ja. Ojciec incognito? Dla mnie karmienie to sprawa całej rodziny.
Moja babcia uważa, że mąż nie powinien wstawać bo rano idzie do pracy. Pewnie dlatego wychowała trzech egoistów. Moja matka też miała takiego misia-spacza.
Spałam 12 godzina na dobę w drugim tygodniu życia dziecka. Dzięki mojemu partnerowi. Ale każdy wybiera sam i ponosi konsekwencję wyborów. Moje koleżanki wybierały "kasiastych",, żeby nie pracować; Dziś są same. A jak facet jest, to pali fajki w łóżku i śpi w butach. każdy sobie meża wybiera sam.
Dla mnie podstawa to:sprząta po sobie, a skarpetki kładzie w jedno miejsce, a papierochy na dwór!!!!!
Moja rodzina nie jest idealna. Mój partner zarabia mało, ja wcale, ale jestesmy razem. Trzymamy sie, bo moja mama usiłuje spartaczyć całą naszą pracę. Chetnie bym miala kolejne dziecko, ale chcę wrócić do pracy.

152

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

bratowa na zdjeciach z chrztu dziecka:zmeczona, blada i smutna.
co zostało z wielkiej milości? co 40minut karmienie, brak wsparcia, snu przede wszystkim.
od 5 rano do 22 na nogach przy dwójce dzieci, dziwnie podkrązone oczy.
sprawdziła się jako matka, jako pracownik też:)nic dziwnego, radziłą sobie.

153

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
nika29 napisał/a:

bratowa na zdjeciach z chrztu dziecka:zmeczona, blada i smutna.
co zostało z wielkiej milości? co 40minut karmienie, brak wsparcia, snu przede wszystkim.
od 5 rano do 22 na nogach przy dwójce dzieci, dziwnie podkrązone oczy.
sprawdziła się jako matka, jako pracownik też:)nic dziwnego, radziłą sobie.

Ja też na początku jak zombi chodziłam, dlatego chrzest za każdym razem planowaliśmy jak już się zaczynało układać. Z czasem dziecko rzadziej chce jeść. Moje dzieci też czasem całymi nocami na cycu wisiały, ale to w końcu mija i dziecko reguluje sobie czas na sen i czas na jedzenie. Niektóre dzieci potrzebują więcej bliskości, co poradzić? Butelkowe też tak czasem mają i mamy też jak zombi chodzą. Nie ma reguły smile nadal twierdzę, że karmić warto i nawet trzeba big_smile

154

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Nika29, prosiłam już, abyś nie pisała postów jeden pod drugim, niestety robisz to nagminnie, więc muszę raz jeszcze zwrócić Ci uwagę. Bardzo proszę, abyś przestrzegała naszego regulaminu i chcąc coś dopisać używała opcji ,,edytuj". Z góry dziękuję i pozdrawiam,
Mod. Olinka

155 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-12-17 12:45:10)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

na całym forum tak robię, więcej nie będę, nie wiedziałam.
ok.

156

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Ja jak tylko zaszlam w ciaze wiedzialam ze bede karmic dziecko piersia,te wszystkie zalety i wgl wink Udalo sie karmilam Hanie do ok 2 lat az w koncu mala mnie odrzucila sad ciezki byl dla mnie dzien w którym nie chciala juz cycusia obawiam sie ze gdyby niemala do tej pory bym ja karmila haha ale to juz inny problem (niepozwalalam jej dorsnac,zawsze byla dla mnie malutka coreczka) tak jak w takim filmie-6 latek z matka w parku wisi na jej cycku-jakis przechodzien pyta a ile to dziecko ma ze jeszcze pije pije z piersi a matka na to-dopiero 72 miesiace  ;D.... I mimo wszelkich opini ze dziecko na piersi rzadziej choruje mala non stop byla przeziebiona a i z zabkami masakra. Schudlam szybko ale piersi mam jeszcze powyzej pepka ;D Slyszalam ze jedrnosc piersi sprawdza sie wkladajac pod piers dlugopid badz ołówek i jak wyleci tzn ze piersi sa jedrne a jak  nie wyleci to juz jest problem.. Ale tego testu nie zrobie ;D
Moja mama w ciazy ze mna palila,wychowana bylam na butelce i wcale nie czuje sie glupsza smile Najwazniejsze to nie zaglodzic dziecka i zyc zgodnie z wslasnym sumieniem big_smile

157

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
nika29 napisał/a:

bratowa na zdjeciach z chrztu dziecka:zmeczona, blada i smutna.
co zostało z wielkiej milości? co 40minut karmienie, brak wsparcia, snu przede wszystkim.
od 5 rano do 22 na nogach przy dwójce dzieci, dziwnie podkrązone oczy.
sprawdziła się jako matka, jako pracownik też:)nic dziwnego, radziłą sobie.

Właściwie to nie wiem co chciałaś tą wypowiedzią przekazać.

Czy sądziłaś, że macierzyństwo to same przyjemności? Na pewno tak nie sądziłaś, a jeżeli, to już wiesz, że tak nie jest.
KAŻDA matka przez to przechodziła, w mniejszym lub większym zakresie.
Też mam swoje zdjęcia z tego okresu i nie są najpiękniejsze. Co z tego?
Miałam duże kłopoty z karmieniem przy pierwszym dziecku, ale się udało. To była moja decyzja i  mimo naprawdę ciężkiej w pewnym momencie sytuacji, bardzo się z tego cieszę. Moją córkę też będę do tego namawiać w przyszłości. Jeżeli postanowi inaczej to też będzie jej decyzja.
Jakby się  nie udało, to nie rwałabym włosów z głowy tylko zaczęła karmić butelką. Na szczęście nie było potrzeby.

Tak, ojciec też powinien brać udział w pracach przy dziecku. Mój mąż nie musiał wstawać w nocy do karmienia przez pierwszych 6 miesięcy (bo tyle czasu karmiłam) ale za to wykonywał wszystkie inne prace: kąpał (córkę wykąpałam pierwszy raz gdy miała jakieś 4 miesiące, syna - nie kąpałam w niemowlęctwie wcale), prał, wychodził na spacery etc. Nawet gdybym od początku karmiła butelką to i tak nie żądałabym aby wstawał (w tych pierwszych miesiącach) nocami nakarmić dziecko bo ja mogłam się wyspać w dzień, a on szedł na cały dzień na uczelnię. Potem przy karmieniu butelką, kiedy i ja zaczęłam pracować, robiliśmy to zamiennie. 

Pytasz co zostało z wielkiej miłości (zapewne chodzi Ci o bratową)?
Jeżeli przez zmęczenie spowodowane pojawieniem się dziecka w domu, miłość znika to chyba jej nigdy nie było.
Bywa, że czasem sytuacja przerasta młodych rodziców i sobie nie radzą. Jednak muszą sobie poradzić bo inaczej w ich związku nie będzie się działo dobrze.
Takie sytuacje, dodatkowe obciążenia pomagają nam lepiej poznać drugiego człowieka.

I dla mnie rzecz podstawowa - mieszkać samemu, bez rodziców czy teściów obok, pod, nad.

158 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-12-17 14:29:47)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
luc napisał/a:
nika29 napisał/a:

bratowa na zdjeciach z chrztu dziecka:zmeczona, blada i smutna.
co zostało z wielkiej milości? co 40minut karmienie, brak wsparcia, snu przede wszystkim.
od 5 rano do 22 na nogach przy dwójce dzieci, dziwnie podkrązone oczy.
sprawdziła się jako matka, jako pracownik też:)nic dziwnego, radziłą sobie.

Właściwie to nie wiem co chciałaś tą wypowiedzią przekazać.

Czy sądziłaś, że macierzyństwo to same przyjemności? Na pewno tak nie sądziłaś, a jeżeli, to już wiesz, że tak nie jest.
KAŻDA matka przez to przechodziła, w mniejszym lub większym zakresie.
Też mam swoje zdjęcia z tego okresu i nie są najpiękniejsze. Co z tego?
Miałam duże kłopoty z karmieniem przy pierwszym dziecku, ale się udało. To była moja decyzja i  mimo naprawdę ciężkiej w pewnym momencie sytuacji, bardzo się z tego cieszę. Moją córkę też będę do tego namawiać w przyszłości. Jeżeli postanowi inaczej to też będzie jej decyzja.
Jakby się  nie udało, to nie rwałabym włosów z głowy tylko zaczęła karmić butelką. Na szczęście nie było potrzeby.

Tak, ojciec też powinien brać udział w pracach przy dziecku. Mój mąż nie musiał wstawać w nocy do karmienia przez pierwszych 6 miesięcy (bo tyle czasu karmiłam) ale za to wykonywał wszystkie inne prace: kąpał (córkę wykąpałam pierwszy raz gdy miała jakieś 4 miesiące, syna - nie kąpałam w niemowlęctwie wcale), prał, wychodził na spacery etc. Nawet gdybym od początku karmiła butelką to i tak nie żądałabym aby wstawał (w tych pierwszych miesiącach) nocami nakarmić dziecko bo ja mogłam się wyspać w dzień, a on szedł na cały dzień na uczelnię. Potem przy karmieniu butelką, kiedy i ja zaczęłam pracować, robiliśmy to zamiennie. 

Pytasz co zostało z wielkiej miłości (zapewne chodzi Ci o bratową)?
Jeżeli przez zmęczenie spowodowane pojawieniem się dziecka w domu, miłość znika to chyba jej nigdy nie było.
Bywa, że czasem sytuacja przerasta młodych rodziców i sobie nie radzą. Jednak muszą sobie poradzić bo inaczej w ich związku nie będzie się działo dobrze.
Takie sytuacje, dodatkowe obciążenia pomagają nam lepiej poznać drugiego człowieka.

I dla mnie rzecz podstawowa - mieszkać samemu, bez rodziców czy teściów obok, pod, nad.

prawda, z rodzicami/teściami bywa różnie!warunki mieszkaniowe w Polsce są tragiczne:(
luc każdy ma wybór: wstaje czy nie wstaje w nocy, ojciec powinien brać udział, ja nocki odczuwałam gorzej-a w dzień spać nei mogłam, bo moje dziecko spało kiepsko pobudka co 7 minut, obecnie 25 minut dwa razy koło południa, śpi tylko na dworzu i jezeli chce miec spokój to muszę wybyć na spacer 4 godzinny, inaczej pół dnia jest skomlenie:(
tak więc włóczę się po mieście, parkach w każdą pogodę, bo bywa że miałam płaczu dośc, a to skuteczny sposób. dla mnie nocki były okropne, wstawalam o 2 z helikopterem w głowie.
teraz w nocy wstaje on. ja latam cały dzien, a dziecko jest wyjątkowo wybredne i marudne:(
może mam mniejszą wytrzymałośc, może mniej cierpliwości, ale zauważyłam że gdy jestem wyspana to czesciej sie do malego usmiecham, duzo mu spiewam i jestem szczesliwa jak skowronek. niewyspana burczę na wszystkich. po prostu nie mam cierpliwości do jęków.
powrócę do tematu bratowej, gówniarska miłośc wyparowała po pierwszym dziecku, nie miala pomocy, a studiowali oboje. doszło wówczas do tego, ze brat nie chodził z bratowa na wizyty usg do ginekologa.obecnie malżenstwo ksiązkowe:)

159 Ostatnio edytowany przez Jaga Baba07 (2012-12-17 14:54:11)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Anhedonia napisał/a:
gojka102 napisał/a:

"dziecko jest najwazniejsze"-nieprawda
ja tez sie liczę:)

Powiem tak: NIE chcesz - nie karm, twoja sprawa - czemu jednak szukasz poklasku dla swej postawy... coś tam jednak uwiera?

No no, że niby prawda w oczy kole.
Posadzę dzisiaj moją mamę przy laptopie, Jej wiek można określić- "She is in her 50." Napisze, jak to po cesarce, z późniejszymi komplikacjami była zmuszana do karmienia piersią. Rozcięty wzdłuż brzuch, z zaropiałą raną i łzami bólu w oczach usiłowała karmić. No tak, tylko jak tu karmić, skoro pokarmu po dwóch dniach nie było (urodziła mnie 7., a do karmienia przyniesiono 9.)?

Poza tym- nie widzę, żeby ktoś tu szukał poklasku. A zresztą, to jest wybór kobiety, czy chce, czy nie chce karmić piersią.

Anhedonia napisał/a:

Teraz ta dyskusja zamieniła się w klasyczny dyskurs "golono-strzyżono"... byle postawić na swoim.
Jeśli dziecko w okresie całkowitej zależności i bezradności niemowlęcej NIE jest najważniejsze...

Nie, nie jest najważniejsze. Dziecko jest ważne, ale kobieta nie jest jedynie matką- jest też żoną lub partnerką, jest czyjąś przyjaciółką, jest córką.
Właśnie z takiej postawy potem z dzieci wyrastają mali terroryści, którym się ustępuje.
Mama ma prawo do tego, by spotkać się z przyjaciółmi, jeżeli ma chęć i motywację- zapisać się na fitness, aerobik, basen, rowery lub cokolwiek innego. Zapewne przed pojawieniem się dziecka, kobiety mają jakieś pasje. Nie powinny zamykać się w czterech ścianach lub być na wyłączność dla dziecka, ponieważ potrzebują odpoczynku i oddechu od małego człowieka, któremu poświęcają zapewne i tak większość swojego czasu.
Wydaje mi się też, że dziecko nie musi być karmione tylko i wyłącznie piersią- jak mama ma ochotę gdzieś wyskoczyć, to przecież można dziecko nakarmić butelką. Można połączyć karmienie naturalne i sztuczne.

I jeszcze jedno- miałam kiedyś przyjaciółkę, ale po wpadce, zamążpójściu i porodzie mogę jedynie powiedzieć, że była moją przyjaciółką, a szkoda, bo mogłyśmy pogadać o wszystkim. Od prawie dwóch lat czasem widujemy się na ulicy, kilka razy proponowałam jej spotkanie, czy też spacer, żeby oderwała się choć na godzinkę od domowych pieleszy, ale widziałam, że jej entuzjazm nie był taki, jak zawsze. Odcięła się też od naszej wspólnej przyjaciółki, która w podobnym czasie urodziła dziecko i zapewne miałyby ze sobą więcej tematów.
Szkoda, że zapomniała o tym, że jest nie tylko mamą i żoną.

A tamta druga przyjaciółka? Drugi raz zostanie mamą, ale ma czas, żeby ze mną się spotkać, co prawda nie ma z kim małego zostawić, bo mąż pracuje za granicą, więc przyjeżdżam do niej, ale mały jest tak wychowywany, że wie, iż nie jest pępkiem świata. I ma dla mnie czas, przyjaźń kwitnie już prawie 10 lat smile.I dzieci, mąż tego nie zmieniły.

Edit:

luc napisał/a:

I dla mnie rzecz podstawowa - mieszkać samemu, bez rodziców czy teściów obok, pod, nad.

To już nie zależy tylko i wyłącznie od teściów.
Bo znam małżeństwa, które świetnie sobie radzą, a mieszkają właśnie na, pod lub nad.
My planujemy mieszkać nad moją mamą, ale o to się nie martwię, ponieważ jest to osoba, która nie wtrąca się do niczego.
Mama też mieszka nad moimi dziadkami. Wielopokoleniowy dom. I nie wyobrażam sobie mieszkać nigdzie indziej.

160 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-12-17 15:28:51)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

no musze przyznac ze ciezko sie wyrwac do kolezanki, ale chcialam to zadzwonilam, zaprosilam na spacerek(kiedy maly spal), dalo sie rade, nie jestem tylko matką. jestem kobietą.

161

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Jaga Baba wyrwałaś zdania Anhedonii z kontekstu. Poza tym zapewne nie są to pierwsze wypowiedzi Anhedonii na tym forum, które czytasz, więc nie zarzucaj jej innych, niż ma, poglądów.

Po drugie - czytaj uważnie albo jak kto woli, ze zrozumieniem.
Anhedonia napisała wyraźnie: "w okresie bezradności i zależności NIEMOWLĘCEJ". Nie porównuj okresu niemowlęcego do późniejszego bo to zupełnie różne rzeczy. 

Twoją mamę oczywiście zapraszamy na forum i pewno niejedna chętnie przeczyta jej wypowiedzi.

Rozumiem też oczywiście, że musisz się podpierać zdaniem mamy, skoro własnych doświadczeń w tym zakresie nie masz.

162 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-12-17 16:13:33)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

popieram jage babę w wypowiedziach o mamie!
podano mi dziecko po cc i kazano karmić, nie wiem niby jak,skoro brzuch mnie bolał, żeby wstac z łózka do kibla(pęcherz bolał po cewniku) musiałam nogę jakoś podnieśc i spełznąć do łazienki, schylona jak sredniowieczny slepy dziad:(
powtarzam gdy prosilam o pomoc to zamknieto drzwi, zgaszono światlo. radz sobie-jestes matką.
no to radzilam, od 10 w dzien karmiam juz butelką. powtórze-mleko rozrabialam z woda mineralną, bo nie prosilam pielegniarek o wrzątek.
cóż:(
wróciłam do domu i dla świetego spokoju sumienia karmiłam piersią raz dwa na dzien-ale mleko zanikło, bo słabo szło.w pierwszych dniach miałam po 200ml na karmienie. bo sciagalam. przestalam dawac raz na dzien okolo 5 tyg po porodzie.

163 Ostatnio edytowany przez dk997 (2012-12-17 23:16:57)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
jadvinia napisał/a:

Nie mialam pokarmu - slogan mam, ktorych wiedza nt karmienia jest rowna zeru! Zasada jest prosta, ale widac czasem za trudna - IM WIECEJ KARMISZ, TYM WIECEJ MLEKA MASZ i juz.
Niektorych to przerasta wiem, nie bede komentowac ludzkiego prymitywizmu!

Jakbym widziała te wredne piguły w szpitalu...karm, przystawiaj, trzymaj dziecko non stop na cycku bo mleko MUSI polecieć!
Ale to pewnie dlatego że moja wiedza na temat karmienia jest równa zeru, córka zrobiła się ospała, przelewała się przez ręce, straciła prawie 20% wagi początkowej w 2 dni, nie wypróżniała się a wyniki badań miała tak złe że musieliśmy zostać dłużej w szpitalu... Moja, moja, moja wina...

Ostatnio na kolędzie usłyszałam od księdza że moje dziecko będzie źle wychowywane i gorsze bo nie jest dzieckiem ślubnym. Jeśli dodać do tego fakt że do tego będzie mniej inteligentne, chorowite i skończy bez żadnego wykształcenia przez moje lenistwo i mój prymitywizm to chyba lepiej będzie jak w ten piątek będzie ten koniec świata, bo nieciekawa przyszłość czeka córkę....

164

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

dk997 brawo dobrze napisałaś,niech wszystkie które krytykują karmienie butelką to przeczytają smile


p.s.też nasłuchałam się od księdza na temat nieślubnych dzieci - mam jego gadanie gdzieś smile

165

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Mam przyjaciółkę, która miała to nieszczęście w szczęściu, że urodziła mniej więcej w tym samym czasie co jej dwie bliskie koleżanki i jeszcze ze trzy znajome. Tam to dopiero była jazda! Zaczęło się porównywanie kto lepiej zajmuje się dzieckiem, która jest lepszą matką (w tym stałym punktem programu było oczywiście naturalne i sztuczne karmienie) oraz które dziecko rozwija się lepiej. Po tym praniu mózgu dziewczyna prawie wpadła w depresję, a ja długie godziny spędziłam na tłumaczeniu, że nie jest złą matką i że brak pokarmu wcale nie jest jej winą, ani że nie jest żadną tragedią, że jej mała pewne umiejętności posiadła dwa tygodnie później niż mówią o tym podręczniki. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zamiast cieszyć się macierzyństwem, to same kobiety się tak nakręcają, czasem odnoszę wręcz wrażenie, że zachowują się jakby uczestniczyły w jakimś chorym wyścigu szczurów.

166

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

dk997 - zostawiając na boku poglądy z cytowanego przez Ciebie postu, to mam wrażenie, że żadna inna z pań będących zwolenniczkami naturalnego karmienia nie negowała przyczyn medycznych powodujących karmienie butelką.
W każdym razie ja wyraźnie wskazałam na takie przyczyny.
Tak, zgadzam się, że zdarzają się przypadki gdy matka po prostu nie ma pokarmu. I wtedy to nie jest DECYZJA  o karmieniu butelką lecz KONIECZNOŚĆ.
Co do pozostałych kwestii z Twojego postu, to wydaje mi się, że niezbyt uważnie przeczytałaś wiele wypowiedzi.
Znów, pomijając poglądy autorki cytowanego postu, to nie było twierdzeń, że takie dziecko będzie mniej inteligentne, bardziej chorowite etc. lecz, że naturalne karmienie ma korzystny wpływ na rozwój psychoruchowy dziecka.
Naprawdę nie widzisz różnicy?

Dziecko karmione mlekiem modyfikowanym może być inteligentniejsze i zdrowsze od dziecka karmionego naturalnie i odwrotnie.
Dlatego, że naturalne karmienie jest tylko jednym z czynników, są także inne, które na to wpływają.
To, że moje dzieci są jakie są, nie wiążę bezpośrednio z karmieniem ich piersią, choć jakiś wpływ to zapewne miało. Być może byłyby takie same gdybym je karmiła sztucznie.

Niemniej jednak warto (jeśli się da) skorzystać z takiej możliwości jaką jest naturalne karmienie.

167 Ostatnio edytowany przez McMiodek (2012-12-18 00:18:22)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
nika29 napisał/a:

popieram jage babę w wypowiedziach o mamie!
podano mi dziecko po cc i kazano karmić, nie wiem niby jak,skoro brzuch mnie bolał, żeby wstac z łózka do kibla(pęcherz bolał po cewniku) musiałam nogę jakoś podnieśc i spełznąć do łazienki, schylona jak sredniowieczny slepy dziad:(
powtarzam gdy prosilam o pomoc to zamknieto drzwi, zgaszono światlo. radz sobie-jestes matką.
no to radzilam, od 10 w dzien karmiam juz butelką. powtórze-mleko rozrabialam z woda mineralną, bo nie prosilam pielegniarek o wrzątek.
cóż:(
wróciłam do domu i dla świetego spokoju sumienia karmiłam piersią raz dwa na dzien-ale mleko zanikło, bo słabo szło.w pierwszych dniach miałam po 200ml na karmienie. bo sciagalam. przestalam dawac raz na dzien okolo 5 tyg po porodzie.

Też miałam cesarkę i normalnie karmiłam piersią. Ja wprost sama narzucałam się pielęgniarkom, żeby mi pozwoliły, żeby mi dały dziecko. W efekcie Michaś na oddziale noworodkowym był tylko noc tuż po cesarce, kiedy wyłam z bólu.

Mnie się wydaje, że na matki karmiące piersią jest równie wielki najazd, jak na te nie karmiące. Inaczej nie byłoby tu dyskusji i ataków na te wszystkie "jebni**te świruski", które wolą naturalne od sztucznego, które wolą mieć podkrążone oczy z niewyspania (fajny pogląd nawiasem), od których uciekają faceci (a to wina karmienia, czy moze niedojrzałości ?), a na dodatek nigdy nie mają czasu dla siebie (no jak facet wieje od matki karmiącej,a dziecko podobno ryczy wniebogłosy całymi dniami...).
Wkurza mnie to, że najpierw jakaś matka tlumaczy, ze nie chce karmić piersią,  zaraz znajduje rzeszę fanek, które naskakują na kobiety, które karmią, które mają ODMIENNE zdanie na ten temat, niż autorka wątku.  Karm sobie butlą jak chcesz, mnie to zwisa i powiewa, ale i Ty odwal się od karmienia piersią, bo wbrew wspaniałym, przytoczonym argumentom, mleko matki jest dobre, czy wam się to podoba, czy nie. A żeby tego było mało, karmienie piersią wcale nie jest taką koszmarną zmorą, jak wam sie wydaje. Nadchodzi moment, kiedy wszyscy łapią swój rytm. I nie ma tu znaczenia, jak karmisz. Ale skoro ja mam szanować to, ze wybrałaś butlę, szanuj to, ze ja karmię piersią.

A JAKIEKOLWIEK porównywanie własnego dziecka do innego i matki do matki jest moim zdaniem przejawem braku dojrzałości. Skoro mam dziecko, chcę je wychować jak najlepiej, to głęboko gdzieś mam, czy twojemu dziecku wcześniej wyjdą zęby i czego używasz do przemywania dziecku tyłka. Naprawdę, wisi mi to, bo widzę, że i mnie idzie w tym wychowywaniu całkiem dobrze. Rodzice porównują rodziców i inne dzieciaki, nie tylko pod kątem karmienia, więc to żaden argument popierający, co jest lepsze.

I nie, nie jestem "matką Polką". Nie wychowuję dzieci bezstresowo i nie zaniedbuję swojego zwiazku. Jestem zdrową egoistką, świadomą zołzą, kobietą. I tak, wybrałam karmienie piersią przede wszystkim dla WŁASNEJ WYGODY. Za miesięczny koszt mleka w proszku wyliczyłam, że wolę kupić sobie dobre buty, w dodatku nie miałam ochoty pieprzyć się z mieszaniem i pilnowaniem wody w termosie i noszeniem akcesoriów do karmienia dziecka gdziekolwiek się ruszę, kiedy najbardziej atrakcyjne pojemniki miałam tuż pod nosem.

Nie potępiam matek, które karmią butlą. Dobra butla nie jest zła. A dodanie zagęszczacza niejednemu dzieciątku pomogło przy wprost chlustaniu pokarmem z żołądka.  Butelka to też kupa dobrego, tran na odporność można podawać dzieciom juz od 3 m-ca. Mleko modyfikowane ma w sobie odpowiednio dobrany sklad, dzięki któremu i te dzieci na butelce żyją, są zdrowe i odporne na choroby. Ale i Wy, karmiące butlą, nie obwiniajcie cycków o wszelkie nieszczęścia w  rodzinach, związkach i małżeństwach czy o niezdrową rywalizację miedzy rodzicami, które dziecko lepsze.

A odpowiadając na pytanie zawarte w wątku: NIE, nie jesteś wyrodną matką. To tylko mleko- nie krzywdzisz swojego dziecka. Przeciwnie- nie zastanawiasz się przecież, czy go w ogóle nie karmić. W byciu niewyrodną nie liczy się rodzaj mleka, liczy się miłość.  I to,co dasz swojemu dziecku przez cale życie.

168

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Amen.

169 Ostatnio edytowany przez dk997 (2012-12-18 00:46:42)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

luc przeczytałam dokładnie cały wątek. Nie odnoszę się tylko do wypowiedzi z forum tylko ogólnie do opinii większości społeczeństwa. Zostałam zmieszana z błotem po wyjściu ze szpitala przez położną środowiskową, lekarkę mojego dziecka i część znajomych matek, którym kapało z cycków od dnia porodu. "Bo robię krzywdę mojemu dziecku, bo gdybym naprawdę chciała to bym karmiła, bo jestem leniwa i wolę dać butlę, bo nie ma czegoś takiego, że nie mam pokarmu bo karmienie dziecka to naturalna czynność".

Nikogo nie interesowało jak ja to przeżywam, jak się czuję wybrakowana i gorsza bo moje dziecko płacze a ja nie potrafię jak każda normalna matka go sama nakarmić. Myślę, że gdyby nie ta presja otoczenia lepiej bym zniosła to, że podaję butelkę.

Mam w nosie to, kto jak karmi, czy z własnego wyboru, czy z przymusu. Nie moje dziecko, nie moja sprawa. Ważne że najedzone. Ale oczekiwałabym trochę wsparcia dla tych które z karmieniem mają problem. A tego niestety u nas nie ma. Jeśli sama karmisz to jesteś super matką, jak podajesz butlę jesteś leniwa i wygodna, krzywdzisz dziecko. I takie stereotypy występują u min. 70% społeczeństwa (chodzi mi głównie o kobiety bo faceci są raczej neutralni). Dla nich nie ma nic pomiędzy.


Edit: i McMiodek myślę może zakończyć tą dyskusję smile

170 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-12-18 09:50:10)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
dk997 napisał/a:
jadvinia napisał/a:

Nie mialam pokarmu - slogan mam, ktorych wiedza nt karmienia jest rowna zeru! Zasada jest prosta, ale widac czasem za trudna - IM WIECEJ KARMISZ, TYM WIECEJ MLEKA MASZ i juz.
Niektorych to przerasta wiem, nie bede komentowac ludzkiego prymitywizmu!

Jakbym widziała te wredne piguły w szpitalu...karm, przystawiaj, trzymaj dziecko non stop na cycku bo mleko MUSI polecieć!
Ale to pewnie dlatego że moja wiedza na temat karmienia jest równa zeru, córka zrobiła się ospała, przelewała się przez ręce, straciła prawie 20% wagi początkowej w 2 dni, nie wypróżniała się a wyniki badań miała tak złe że musieliśmy zostać dłużej w szpitalu... Moja, moja, moja wina...

Ostatnio na kolędzie usłyszałam od księdza że moje dziecko będzie źle wychowywane i gorsze bo nie jest dzieckiem ślubnym. Jeśli dodać do tego fakt że do tego będzie mniej inteligentne, chorowite i skończy bez żadnego wykształcenia przez moje lenistwo i mój prymitywizm to chyba lepiej będzie jak w ten piątek będzie ten koniec świata, bo nieciekawa przyszłość czeka córkę....

witaj i dołączam się do twojej wypowiedzi!
nie rozumiem jak coś tak pięknego jak moje dziecko może być nazwane gorszym itd, bo nie mamy ślubu.
krzywdzące jest, a wypowiedzi jadwini sa takie jak położnych.

McMiodek nie musimy wyzywac się od jxxxx śxxxxx, aby przekazać dosadnie swoja wypowiedź. Nikt nie każe się nikomu odwalać, bo siła zdania to inteligencja argumentów, a nie nadzianie inwektywami. Twój post jest konkretny i fajny, ale nie rób tu wyścigu na przekleństwa. Potem wrzucę fragment ksiazki tracy hogg, tylko musze przepisac.

?To jak karmią matki jest kwestią wyboru. Wspieram każdą kobietę, która chce karmić piersią, wierzę w zalety mleka matki, jeszcze mocniej wierze w korzyści wynikające z przemyślanej rozsądnej i pozbawionej poczucia winy decyzji jak chce karmić, zamiast przymuszania się do czegos, co frustruje lub  nawet unieszczesliwia. Czasem karmienie piersią nie pasuje do temperamentu, albo jest zbyt stresujące, lub staje się koszmarem?

171

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Jakie piguły są to ja wiem. Też usłyszałam przy pierwszym dziecku: "Wsadź mu to w gębę, a nie się zastanawiasz, żreć mu się chce".

Wiedza piguł jest przerażająco niska i wszystkim się wydaje, że istnieje "instynkt macierzyński", który włączy się pstryk jak się urodzi dziecko. W Polsce poziom wiedzy na ten temat jest zaskakująco niski sad

Moja wspaniała szwagierka, która juz wtedy karmiła drugie dziecko przyszła do mnie do domu i delikatnie wytłumaczyła co i jak i pomogła maluszkowi złapać pierś większą od niego. Miałam wrażenie, że moja brodawka jest większa niż on może zmieścić w usteczkach. Mimo bólu, który towrzyszył mi przez pierwsze 2 tyg wykarmiłam go i przestałam podawać mm.

Twierdzę, że położne są NIEPRZYGOTOWANE i ich wiedza na temat karmienia naturalnego jest strasznie niska (!)

Przez to wiele kobiet doświadcza traumy zamiast poczuć, że wszystko jest dobrze i że pewne dolegliwości mogą się pojawić i one sobie z nimi poradzą.

Dotarłam do badań Amerykańskich naukowców, które mówią, że jedynie 1% kobiet rzeczywiście nie może karmić piersią z powodów "anatomicznych".

Ja bym winę za to, że kobiety chcą a nie mogą zrzuciła również na silne reklamy mlek, które są reklamowane jako identyczne z kobiecym. Wielka bzdura!
Mleko matki jest inne za każdym razem, ba! Mleko nocne jest bardziej tłuste niż to dzienne, a z początku posiłku jest rzadsze żeby dziecko się napiło, potem jest gęstsze, dlatego dziecko powinno opróżniać pierś do końca. W upalne dni mleko jest b rzadkie więc nie ma konieczności podawania płynów itd... Dlatego mm nigdy nie dorówna maminemu smile

172

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

ale czy nadal twierdzisz, ze MUSZĘ choć nie chcę?

173

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

nigdy nie sugerowałam się reklamami mleka dla dzieci,daje Bebiko które jest chyba jako jedyne dostępne od kilkunastu lat w Polsce
żadne Bebilony,Nan i inne reklamy tego typu mleka mnie nie interesowały
na początku próbowałam gerbera niestety jest trudno dostępne,więc pozostało stare i sprawdzone bebiko
oczywiście każda mama kupuje mleko takie,jakie pasuje jej dziecku

174

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

my mamy rossman babydream-2 kartoniki na tydzien.
120zl miesiac

175

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

dokładnie  przy małym dziecku trzeba się liczyć z wydatkiem na mleko ok.100 -120 zł,potem jak dziecko ten wydatek się zmniejsza bo przecież je wtedy co innego
nie patrzałam pod tym kątem oszczędności,bo gdybym miała oszczędzać na dziecku używała bym też tetrówek i nie wydawała nastepnej stówki na pampersy,można było by tak wymieniać na czym oszczedzić jeśli chodzi o dziecko

176

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

jadviniu tak do Twojej wiadomości: w Polsce zgodnie z polskim prawem jest zakaz reklamowania i promowania w jakikolwiek sposób mleka modyfikowanego początkowego. Wszelkie reklamy dotyczą mlek następnych, które się wprowadza po 6 miesiącu życia dziecka. I rzadko, które mówią, że są identycznie dobre, tylko są slogany typu "najlepsze PO mleku matki".

Do tego w szpitalu dostałam całą paczkę reklam i próbek wszystkich chyba na rynku firm robiących mleka i słoiczki dla dzieci. Na wszystkich ulotkach była informacja, że zgodnie z Instytutem Matki i Dziecka do ukończenia 6 miesiąca życia najlepsze jest mleko matki.

177 Ostatnio edytowany przez Lilia86 (2012-12-18 13:39:57)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Hej dziewczyny,
Już od jakiegoś czasu śledzę Wasze wypowiedzi.

Najpierw odpowiem na pytanie autorki. Wyrodną matką przez karmienie butelką, nie staniesz się. Wyrodna matka, to dla mnie taka, która nie interesuje w ogóle dzieckiem, króra zagłodziła by maluszka lub porzuciła.
Jeżeli nie chcesz, to nie MUSISZ.
Z tego tytułu nikt nikomu dziecka przecież nie odbierze.

Moje podejście co do karmienia piersią jest dla mnie oczywiste. Mleko matki, to najlepszy pokarm jaki maleństwo może dostać. Więź pomiędzy matką, a dzieckiem przy karmieniu piersią jest niesamowita. To ile kruszynka ma przyjemności z ssania cycuszka, jaką przyjemność jej to daje.
Oczywiście, że karmiąc butelką też można tulić, głaskać, ale nie będzie to tak długo i czeęsto trwało jak przy piesi. Bo przy naturalnym karmieniu przystawiasz dziecko tak często jak tego potrzebuje. Karmienie mlekiem modyfikowanym odbywa się co kilka godzin. Mało tego, matka czeęściej jest skłonna komuś dać butelkę, żeby ją ktoś wyręczył. 
Nikt chyba nie wspomniał o wyćwiczeniu mięśni odpowiedzialnych za mowę. Przy długim ssaniu dziecko ćwiczy wszystkie te mięśnie.

Jadvinia: Mleko matki jest inne za każdym razem, ba! Mleko nocne jest bardziej tłuste niż to dzienne, a z początku posiłku jest rzadsze żeby dziecko się napiło, potem jest gęstsze, dlatego dziecko powinno opróżniać pierś do końca. W upalne dni mleko jest b rzadkie więc nie ma konieczności podawania płynów itd... Dlatego mm nigdy nie dorówna maminemu ."
To dla mnie dobry argumenty


Całą ciążę bałam się, że z jakiś powodów nie uda mi się karmić piersią. Wszystkie matki mnie uspokajały, że dam radę.
Niestety mójnmaluszek ważył 2,650 przy po urodzeniu, później jeszcze stracił wagę do 2,500.
Był taki malutki, że nie miał siły zaciągnąć piersi. Niby ssał troszeczkę, ale po ważeniu nie był cięższy. 1,5 godz przystawiałam malłego, żeby uczył się jeść z piersi. Dopiero potem ściągałam laktatorem i to co nie wypił sam, dostał resztę z butelki.
Prawie wszyscy mówili, że jak już mały zakosztuje butelki, to nie będzie chciało mu się meczyć i ssać piersi. Ale ja się nie poddałam. dzięki mojej dwum położnym. Wierzyły, że mały da radę.

Przez 2 mesiące moje Wyglądało jak powyżej. Nawet w nocy. Około 3, 4 godziny na wszystko potrzebowałam. Bez pomocy mojego męża, nie przeszłabym tego.

Największą "tragedią" była dla mnie namowa jednej położnej, żeby dać mleko modyfikowane zanim wyjdę ze szpitala, bo powinnam mieć jedną porcję na zapas. Tzn., po karmieniu piersią , wyciągnąć z lodówki, podgrzać,i dać, a dopiero to co nie zjadł ściągnąć do butelki na następne karmienie. Ryczałam jak głupia. Teraz wiem, że niepotrzebnie.

Później dostałam zapalenie. Nie chciałam antybiotyku.mw nocy gorączka, cała obolała nadal po 3 godziny ściągałam mleko i karmiłam. Tydzień czau, aż ból piesri osiągnął punk kulminacyjny. Straszne,ale ten maluszek, te 2,5 kilo było dla mnie jak 10 do podniesienia w tym okresie.
Nie chciałam antybiotyku, bo z autopsji wiem, że jednemu dziecku zaszkodziło mleko matki z antybiotykiem.
W końcu położna przetłumaczyła mi, że dla dziecka ważniejsza jest zdrowa matka pod względem fizycznym i psychicznym niż mleko z persi.

Na dzień dzisiejszy połowę zrobiłabym inaczej. Przede wszystkim moje psychiczne nastawienie bym zmieniła.
Z drugiej strony wiem, że moje poświęcenie było zwycięstwem, nad tym , że w końcu synek nauczył się jeść tylko z piersi.

Na dzień dzisiejszy jestem z siebie dumna, że dałam radę to przetrwać i nauczyć synka ssania.
Jeżeli jednak jakaś kobieta zrezygnuje przy dużychbtrudnościach, to jestem w stanie zrozumieć, że przejdzie na butelkę, ale pierwsze miesiące zawsze można karmić ściągniętym mlekiem. Poza tym 1%.
No ale to jest trudniej robić, jak wymieszać proszek.

Jeżeli jednak nie jest ona przekonana co do lepszej jakości mleka matki, to niech karmi modyfikowanym. Nie jest dla  mnie gorsza, ale żal mi maleństwa.
Nie zrozumiem jednak matek, co z góry zakładają, że nie będą karmić w ogóle piersią.

Strach o wygląd piersi jest dla mnie niezrozumiały. Ciąża ma większy wpływ na zmianę wyglądu piersi, jak późniejsze karmienie. Więc jeżeli boją się o swój wygląd, to nie powinny zachodzić w ciążę moim. Zdaniem.

178 Ostatnio edytowany przez Animus (2012-12-18 14:04:34)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
klaudia280[... napisał/a:

Jestem niepełnioletnia i jeszcze nie skończyłam gimnazjum więc po urodzeniu musze wrócić do szkoły. Dużo myślałam nad sposobem karmienia i dochodze do wniosku że chyba wybiorę mleko modyfikowane. Niestety moja babcia nie daje mi spokoju i każe mi karmić naturalnie. Nie chcę tego, ponieważ 2 miesiące po urodzeniu muszę wrócić do szkoły. [...]

Każdy wybór ma swoje konsekwencje. Karmienie piersią to nie tylko dostarczanie dziecku  pożywienia, ale także:

1. Przekazywanie uczuć - kontakt i dotyk z Matką sprawiają nie tyle przyjemność, co zapewniają poczucie bezpieczeństwa. Często Matki zastanawiają się w jaki sposób uspokoić dziecko, bo płacze, a może to być skutek karmienia butelką.

2. Wszelkie bodźce zmysłowe rozwijają mózg dziecka. Karmienie jest okazją do rozmowy z dzieckiem. Nie tylko dziecko w tym kontakcie uczy się, ale także reakcji dziecka uczy się Matka.

3. W mleku, zwłaszcza w pierwszych miesiącach po porodzie, znajdują się ciała odpornościowe. Zapobiega to chorobom, które w pierwszych miesiącach życia dziecka są trudne do leczenia. Leczenie antybiotykami ma wpływ na funkcjonowanie takich narządów wewnętrznych jak nerki, żołądek, wątroba. Po leczeniu antybiotykami często pojawiają się zapalenia cewki moczowej, bo niszczy się florę bakteryjną w żołądku. Dziś już wiemy, ze na system immunologiczny mają wpływ także emocje. Matki często zauważają, że przeziębienie pojawia się po stresie, płaczu, przeżyciach dziecka.

4. Tylko karmienie piersią pozwala dziecku ssać tyle, ile potrzebuje, a nie tyle, ile wskazuje miarka. Już nie wspomnę, że sutka jest najlepszym "smoczkiem" i żadna firma jeszcze takiego nie wymyśliła, o czym świadczy podziw Mężczyzn, kiedy już dorosną.

To tylko niektóre z zalet karmienia piersią. Na pewno w Necie znaleźć można pełniejszą listę uzasadnień.

Karmienie piersią można traktować jako dobrą inwestycję w zdrowie dziecka: dobra inwestycja daje profity. W tym przypadku są to zyski na nieprzespanych nocach i dniach spędzonych na opiece przy chorym dziecku.

Byłem świadkiem, jak Córka mojej znajomej dostawała wysokiej gorączki (ponad 40 stopni) co niedzielę, gdy Matka miała wyjeżdżać na studia. Dziecko miało dwa lata, ale reagowało z matematyczną dokładnością, jakby znało się na kalendarzu.

179

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Nam się też coś od życia należy...

Zgadzam się. Ale dopóki dziecko nie umie powiedzieć, czego mu brakuje, matka powinna przestać być rozkapryszonym bachorem. Wznieść się ponad własny egoizm, przestać być skrajnie egocentryczna. Jeśli tego nie umie, nie powinna była decydować się na dziecko...

180 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-12-18 14:39:53)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

do lena:
rosmana mleko jest najtansze(pomijam pepti na recepte) bo ma 600gram na 16 zl:)
bebiko w biedronie jest 500gram za 18.9. dużej różnicy nie ma:)

do dk:
tak wszystko jest po 6miesiacu, reklamy i polozne mowią podobnie:)

moge polecic babydream cena dobra, dzialanie niezle:)

181

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

no tak nika gdyby miała rossmana pod nosem to być może skorzystałabym z tej oferty,niestety najbliższy rossman jest 25 km od nas smile
więc pozostaje mleko z biedronki za .... 19,90 od poniedziałku chyba smile
tak reklamy tyczą się tylko karmienia po 6 miesiącu

182

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Artemida napisał/a:

Nam się też coś od życia należy...

Zgadzam się. Ale dopóki dziecko nie umie powiedzieć, czego mu brakuje, matka powinna przestać być rozkapryszonym bachorem. Wznieść się ponad własny egoizm, przestać być skrajnie egocentryczna. Jeśli tego nie umie, nie powinna była decydować się na dziecko...

No ale myślę, że nawet, gdy dziecko jest niemowlęciem, kobieta powinna mieć jakąś godzinkę, dwie dla siebie przez dwa dni w tygodniu. Zapisać się (jeżeli ma na to ochotę) na jakieś zajęcia sportowe, taneczne. Wyrwać się choć na spacer z przyjaciółką. Taki egoizm mamy powinien dobrze się "odbić" na całej rodzinie.
Oczywiście nie piszę, żeby przedkładała własne potrzeby nad potrzeby maleństwa, ale odrobinka egoizmu każdemu się przyda.

Przynajmniej ja mam zamiar tak postąpić po urodzeniu dziecka.

183

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Nikt wprost nie może reklamować, ale wiadomo jak jest w praktyce. te gotowe mleczka dla dzieci na oddziałach położniczych w super małych buteleczkach jednorazowych "żeby mama się wyspała". Jak mi tak powiedziały, to powiedziałam, że się wyśpię jak przestaną trzaskać drzwiami hmm

Nie lubię pl szpitali hmm

184

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

zależy od szpitala,w tym co rodziłam musiałam sie prosić o butelkę mleka dla dziecka 11 lat temu

185

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

daja jednorazowe buteleczki. daly i mi:>

186

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

teraz może tak,kiedyś dawały butelki takie jak od oranżady ze smoczkiem taki nakładanym na nią smile

187 Ostatnio edytowany przez Lilia86 (2012-12-18 16:06:49)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Jak tylko wchodzę do polskiego szpitala to alergii dostaję. No a jak słyszałam lub widziałam podejście położnych do noworodków i matek po porodzie, to scyzoryk w kieszeni mi się sam otwierał.
Jestem szczęśliwa, że mogłam urodzić w Niemczech. Położne podchodzą jak do ludzi, a nie jak do zwierząt.
Nie rozumiem, bo ja byłabym szczęśliwa, gdybym mogła w służbie zdrowia pracować właśnie na takim odziale. Gdzie nie ma się styczności z samymi smutnymi sytuacjami, natomiast z przywitaniem niwego życia.

Uups, to chyba inny temat big_smile

188

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Artemida napisał/a:

Nam się też coś od życia należy...

Zgadzam się. Ale dopóki dziecko nie umie powiedzieć, czego mu brakuje, matka powinna przestać być rozkapryszonym bachorem. Wznieść się ponad własny egoizm, przestać być skrajnie egocentryczna. Jeśli tego nie umie, nie powinna była decydować się na dziecko...

obawiam się, że jak się kobieta za bardzo poświęca, to wychowa mamisynka, a potem jak syn nie daj Bóg wyprowadzi się z domu, to matka ma pretensję, że śmiał ułożyć sobie życie.
syn jak i matka jest oddzielnym organizmem i ma prawo do godności.

189

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Uważasz karmienie piersią za brak godności? hmm

Mi zabrakło słów.

190

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Niewątpliwie karmienie naturalne ma wiele zalet z którymi się nie dyskutuje, ale ma też i jedną podstawową wadę -  MNIEJSZY UDZIAŁ TATY W OPIECE NAD MALUSZKIEM! Natomiast karmienie dziecka butelką ma tę zaletę, która pozwala także ojcom w większym stopniu włączyć się do opieki nad niemowlakiem, wpływając w ten sposób na budowanie silniejszych relacji/więzi dziecka nie tylko z mamą, ale również i z tatą...

191 Ostatnio edytowany przez Lilia86 (2012-12-19 13:28:14)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Miriam masz rację.

Mój mąż jednak rwał się do wielu zajęć związanych z maluszkiem i w ten sposób też nawiązywał z synkiem więź.
Przez pierwsze 2 tygodnie prawie w ogóle nie przebierałam synka. Mąż go zawsze usypiał, bo ja ściągałam mleko, więc nasz synek nie nauczył się zasypiania przy cycusiu. A jak karmiłam maluszka, to jego tatuś go głaskał, śpiewał lub opowiadał różne historie, z których zrywaliśmy boki.

Był okres, że mały mógł spać tylko w pionie, bo pokarm mu się cofał. ja spałam, relaksowałam się, a mój mąż godzinami trzyzmał go na rękach. Do tej pory miło wspomina ten czas jak mały mu na klacie wtulony zasypiał.

A tak czy inaczej zawsze można dać butelkę tatusiowi ze ściągniętym mleczkiem smile

192

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
Lilia86 napisał/a:

Miriam masz rację.

Wiem...;)
Jak wszystko w życiu tak i karmienie malucha (jakie by ono nie było - naturalne, sztuczne) ma swoje plusy i minusy... Za największą wadę karmienia piersią  uważam to, że zaangażowana jest w nie tylko mama. Za zaletę karmienia butelką to, że zaangażowani mogą (i często są) oboje rodzice, i to jest fajne...

Lilia86 napisał/a:

Mój mąż jednak rwał się do wielu zajęć związanych z maluszkiem i w ten sposób też nawiązywał z synkiem więź.

Bo więź emocjonalną z dzieckiem buduje się na wiele sposobów i niekoniecznie musi to być pierś, tak jak to próbują przeforsować zwolenniczki karmienia naturalnego...

193 Ostatnio edytowany przez Lilia86 (2012-12-19 14:54:03)

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Mój mąż też lubiał karmić butelką, tylko ten przywilej miał żadko. Jak mały nauczył się ssać pierś to już zapominałam na czas ściągać pokarm. Pewnie dlatego, że laktator mi zbrzydł.

Codzienne sprawy, obowiązki mogą jednak wpłynąć szybko na zmniejszenie czasu, który chciałobysię przeznaczyć na czułości z maluszkiem.
A jak karmi się piersią to jesteś niejako "zmuszona" do dania siebie i swojego czasu tylko dla dziecka. Wszystko inne może poczekać.

Tak samo nie przeszkadza mi to, że mój synek potrzebuje kogoś obok siebie, żeby zasnął.
Przeznaczamy ten czas na budowanie naszych więzi z synkiem.
Czytamy, tulimy się, śpiewamy, całusów 20 sobie dajemy, itd.
A dla innych dzieci mają same zasypiać, bo w tym czasie mamy mogą posprzątać np. po kolacji.

194

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Mój mąż nawiązywał więzi i nadal to robi poprzez zabranie ich gdzieś, a niemowlaki kąpał tylko on, gotował, sprzątał i robił wiele innych "niemęskich" czynności w imię tego bym i ja miał siły i chęci do życia, a cycuś, to najłatwiejszy dosyęp do pokarmu. Jestem szalenie roztrzepaną osobą i zapewne niespamiętałabym co trzeba ze sobą zabrać na wyjazd dalszy. Pamiętam jak na wakacje do Bułgrii zapomniałam, że 3mies synek (pierwszy) potrzebuje pampersów hmm o mleku pewnie też bym zapomniałam,ale jak powiedziała McMiodek miałam pod nosem smile

I tak jak McMiodek zauważyłam, że mamy karmiące piersią są postrzegane jako te "zacofane i niepostępowe". Co jest w naturze zacofanego.

Wkurzam się jak słyszę, że karmienie piersią jest koszmarem i winne jest rozpadu związku. Wierutna bzdura, cycki po pierwsze służą do karmienia, a w drugiej kolejności do wyglądania.

Ps. Właśnie poczytałam najnowsze raporty naukowców ze Szwecji, że karmienie piersią zmniejsza zagrożenie zachorowalności na raka piersi. Na 100 kobiet z rakiem, tylko 5 karmiło piersią, a tylko 1 dłużej niż 6 miesięcy. Oby to się potwierdziło na szerszą skalę! big_smile

195

Odp: Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?
jadvinia napisał/a:

Wkurzam się jak słyszę, że karmienie piersią jest koszmarem i winne jest rozpadu związku. Wierutna bzdura, cycki po pierwsze służą do karmienia, a w drugiej kolejności do wyglądania.

Jeśli związek jest mocny, to żadne karmienie piersią go nie osłabi, nawet jeśli mężczyzna przez chwilę poczuje się odsunięty na plan dalszy, jeśli natomiast jest słaby, to takie sytuacje tylko to brutalnie obnażają. Tam gdzie jest prawdziwa miłość, nie ma miejsca na egoizm.

Posty [ 131 do 195 z 232 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » Nie chcę karmić piersią. Czy można mnie nazwać wyrodna matką?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024