..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć....... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 558 ]

66

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

malina551212

Przeczytałam to co napisałaś.

To wszystko prawda co piszesz,piszesz bardzo mądrze i rozsądnie,czytałam duzo Twoich innych wątków.

Ja też tak myślę.Zdaje sobie z tego sprawę,że swoimi myślami o tym co robił z innym jeszcze się dobijam,gnębie, pogłębiam swój ból i swoje rany.chciałabym zająć myśli czymś innym,ALE NIE POTRAFIĘ !!! Gdybym pracowała,byłoby mi może łatwiej,musiałabym sie oderwać od tych mysli,żeby zajac sie pracą.A tak jestem w domu sama ze sobą ze swoimi myslami.Czasem wydaje mi sie,że juz nie dam rady,nadchodzą mnie czarne mysli.Dzwonie wtedy do siostry,córki,żeby się od tych mysli oderwać.
Liczę na to,że jak pojadę na terapie w czerwcu,tam mi pomoga. W tej chwili czuje sie okropnie.Pobralismy się z wielkiej miłości,myslałam,że się zestarzejemy razem,ufałam Jemu,wierzyłam.Czuje się bardzo okaleczona,zraniona.Staram sie czyms zajać,ale to mi nie wychodzi. Czuje sie jak wrak czlowieka.
Duzo mi dalo napisanie tutaj na forum,tyle wsparcia uzyskalam,tyle zrozumienia.

Dziekuje za słowa otuchy,dziekuje ,że jesteście.

Pozdrawiam serdecznie.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make wiele z Nas zna te uczucia, które Tobie towarzyszą. Współczuję Ci że musisz czekać tak długo na terapię. Istnieją grupy wsparcia dla osób żyjących z osobami uzależnionymi, zapytaj w poradni psychologicznej. Takie wyrzucenie z siebie złych emocji dużo daje. Jeżeli nie masz takich możliwości, to zacznij pisać. Przelej na papier to co czujesz (pisz najlepiej ręcznie), swój ból, żal i złość. Mi pisanie bardzo pomogło, przyniosło dożo dobrego i uporządkowało chaos panujący w mojej głowie.. Zamiast rozmyślać snując się po domu, zajmiesz się pisaniem. To pomaga.

68

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make, przeczytałam Twoją historię i podziwiam Twoją siłę. Chciałabym być tak silna i skuteczna. Pozbyłaś się z domu przyczyny swojej traumy, a to naprawdę dużo. To już pierwszy sukces.
Każdy z nas jest inny, ale wszyscy musimy przejść przez żałobę, jak przez drogę krzyżową. Bo to jest żałoba, po śmierci związku, po "śmierci" człowieka z którym brało się ślub, którego się kochało.
Różni nas sporo, bo mój kurewicz, po 30 latach małżeństwa, zakochał się pierwszy raz, co mi dało jeszcze bardziej do wiwatu i jeszcze więcej powodów do samobiczowania. Mimo, że w lutym minął rok, ja jeszcze nie mogę się na dobre pozbierać. Ale jestem na dobrej drodze (mam nadzieję).
Na początku, tak jak Ty, tylko rozpaczałam, wzięłam urlop, bo nie byłam w stanie pracować.
I tu masz rację. Po okresie wycia i zadręczania się trzeba zacząć coś robić. Na początek, coś co nie wymaga od nas bystrości. Cokolwiek, aby choć na chwilę zapomnieć.
Gdzieś przeczytałam, że mózg człowieka może zająć się porządnie tylko jedną czynnością. Przez długi czas mój mózg nie chciał w to uwierzyć, bez względu na to co robiłam, czy o czym myślałam, w tle miałam to co Ty teraz. Nie mogłam czytać książek (co było z jednym z powodów zdrady), nie mogłam się modlić, ani pracować, mogłam tylko płakać i rozpaczać.
Ale trening czyni mistrza!
Mogę przeczytać książkę ze zrozumieniem, mogę się pomodlić ze zrozumieniem, wreszcie mogę zaplanować na jutro zakupy (ale bez przesady świąteczny obiad jeszcze mnie przerasta).
Powtórzę to co pisali inni, tylko Ty jesteś ważna. Tyś sobie sterem i żeglarzem.
Szkoda, że nie masz pracy która ciągnęłaby jak naprężona smycz. Czy masz siłę sama wyjść z domu i znaleźć coś co Cię zajmie?
Jeśli jesteś z Warszawy, to chętnie pomogę.

69

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
kachna66 napisał/a:

Make wiele z Nas zna te uczucia, które Tobie towarzyszą. Współczuję Ci że musisz czekać tak długo na terapię. Istnieją grupy wsparcia dla osób żyjących z osobami uzależnionymi, zapytaj w poradni psychologicznej. Takie wyrzucenie z siebie złych emocji dużo daje. Jeżeli nie masz takich możliwości, to zacznij pisać. Przelej na papier to co czujesz (pisz najlepiej ręcznie), swój ból, żal i złość. Mi pisanie bardzo pomogło, przyniosło dożo dobrego i uporządkowało chaos panujący w mojej głowie.. Zamiast rozmyślać snując się po domu, zajmiesz się pisaniem. To pomaga.

Masz rację z tym pisaniem.Na początku,tak też próbowałam,wlasnie pisałam pod tytułem...Moje zycie....to co czuje przelewałam na papier.Troche to pomagało,potem tego zaprzestałam.Chyba wróce do tego,przyniesie chociaż chwilową ulgę.
Odnosnie terapi dla osób współuzależnionych,to nie wiem czy u nas taka jest.Powinien mnie pokierowac lekarz do którego chodzę,ale nic nie wspominał,jak będe to się go spytam.

Pozdrawiam serdecznie.

70

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
Basia2010 napisał/a:

Make, przeczytałam Twoją historię i podziwiam Twoją siłę. Chciałabym być tak silna i skuteczna. Pozbyłaś się z domu przyczyny swojej traumy, a to naprawdę dużo. To już pierwszy sukces.
Każdy z nas jest inny, ale wszyscy musimy przejść przez żałobę, jak przez drogę krzyżową. Bo to jest żałoba, po śmierci związku, po "śmierci" człowieka z którym brało się ślub, którego się kochało.
Różni nas sporo, bo mój kurewicz, po 30 latach małżeństwa, zakochał się pierwszy raz, co mi dało jeszcze bardziej do wiwatu i jeszcze więcej powodów do samobiczowania. Mimo, że w lutym minął rok, ja jeszcze nie mogę się na dobre pozbierać. Ale jestem na dobrej drodze (mam nadzieję).
Na początku, tak jak Ty, tylko rozpaczałam, wzięłam urlop, bo nie byłam w stanie pracować.
I tu masz rację. Po okresie wycia i zadręczania się trzeba zacząć coś robić. Na początek, coś co nie wymaga od nas bystrości. Cokolwiek, aby choć na chwilę zapomnieć.
Gdzieś przeczytałam, że mózg człowieka może zająć się porządnie tylko jedną czynnością. Przez długi czas mój mózg nie chciał w to uwierzyć, bez względu na to co robiłam, czy o czym myślałam, w tle miałam to co Ty teraz. Nie mogłam czytać książek (co było z jednym z powodów zdrady), nie mogłam się modlić, ani pracować, mogłam tylko płakać i rozpaczać.
Ale trening czyni mistrza!
Mogę przeczytać książkę ze zrozumieniem, mogę się pomodlić ze zrozumieniem, wreszcie mogę zaplanować na jutro zakupy (ale bez przesady świąteczny obiad jeszcze mnie przerasta).
Powtórzę to co pisali inni, tylko Ty jesteś ważna. Tyś sobie sterem i żeglarzem.
Szkoda, że nie masz pracy która ciągnęłaby jak naprężona smycz. Czy masz siłę sama wyjść z domu i znaleźć coś co Cię zajmie?
Jeśli jesteś z Warszawy, to chętnie pomogę.

Basiu,masz racje,że to jest jak żałoba ..... po śmierci związku, po "śmierci" człowieka z którym brało się ślub, którego się kochało...... Wspólczuję Tobie,przeczytałam wątek w którym opisujesz o sobie,u Ciebie minał rok. U mnie tez własnie bedzie niedługo rok, jak odkryłam te jego smsy do kolezanki,że ja kocha,a potem to poszło jak po sznureczku i wydały sie inne sprawy odnosnie jego osoby.Odnosnie wizyt u prostytutek i masażystek erotycznych.

Pytasz Basiu...... Czy masz siłę sama wyjść z domu i znaleźć coś co Cię zajmie?....Niestety nie mam siły,nigdzie wychodzic,nawet nie chce mi się iść do sklepu,żeby zrobic jakieś zakupy.najchetniej bym siedziala sama i cały czas płakala i myslała o tym co sie stało i tak sie dołowala.

Basiu ----  niestety nie jestem z Warszawy.Najbliżej mam do Kalisza ,czy Poznania.tam mam tez rodzine i często tam jestem.

Dziękuje Basiu za wsparcie i słowa otuchy.Ja też bardzo Tobie współczuje i serdecznie pozdrawiam.jesteśmy chyba w podobnym wieku,Ty też jesteś po ponad 30 latach malżenstwa.

Sciskam Was mocno,moje kochane,tyle mi dajecie wsparcia.

71

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make poproś lekarza o skierowanie do psychologa, bo to On jest Tobie potrzebny. A psycholog pokieruje cie na grupę. Może szpital nie będzie konieczny? Lekarz może leczyć ciało, a Ty musisz leczyć duszę, musisz nauczyć się jak radzić sobie z uczuciami, a nie je tłumić i wyciszać lekami. Kobieta zdradzona nie rozumie co się stało z jej życiem, nie chce dopuścić myśli że osoba której ufała, którą kochała i poświęciła jej swoje życie , nie była tego warta. Bo wtedy trzeba by sobie powiedzieć "zmarnowałam swoje życie oddając swój los w ręce palanta który na to nie zasługiwał". A to nie jest łatwe. Prawda jest taka że owszem oddałyśmy mu wszystko, ale to nie my zmarnowałyśmy tę szansę. O wiele łatwiej jest szukać winy w sobie, zadawać durne pytania z gatunku "Co robiłam nie tak?", niż niż uznać że On jest palantem. Wynika to z miłości, którą obdarzamy drugą osobę. Jeżeli kochamy kogoś, a nie jesteśmy egoistami, to  zawsze będziemy broniły osobę kochaną, nawet swoim kosztem.
Egoizm nie jest złą cechą, bo jest to dbanie o siebie. Zły staje się wtedy, gdy  dbanie o siebie, nie liczy się z niczym ani z nikim, kiedy nasze szczęście przynosi ból i krzywdzi inne osoby. Kiedy wykorzystujemy osoby dla których to my jesteśmy pępkiem świata. Wtedy egoizm jest zła cechą. Dlatego osoby pozbawione zdrowego egoizmu będą szukać winy w sobie. Leki nie wyprostują naszego myślenia, same też sobie nie poradzimy.

72

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
kachna66 napisał/a:

Make poproś lekarza o skierowanie do psychologa, bo to On jest Tobie potrzebny. A psycholog pokieruje cie na grupę. Może szpital nie będzie konieczny? Lekarz może leczyć ciało, a Ty musisz leczyć duszę, musisz nauczyć się jak radzić sobie z uczuciami, a nie je tłumić i wyciszać lekami. Kobieta zdradzona nie rozumie co się stało z jej życiem, nie chce dopuścić myśli że osoba której ufała, którą kochała i poświęciła jej swoje życie , nie była tego warta. Bo wtedy trzeba by sobie powiedzieć "zmarnowałam swoje życie oddając swój los w ręce palanta który na to nie zasługiwał". A to nie jest łatwe. Prawda jest taka że owszem oddałyśmy mu wszystko, ale to nie my zmarnowałyśmy tę szansę. O wiele łatwiej jest szukać winy w sobie, zadawać durne pytania z gatunku "Co robiłam nie tak?", niż niż uznać że On jest palantem. Wynika to z miłości, którą obdarzamy drugą osobę. Jeżeli kochamy kogoś, a nie jesteśmy egoistami, to  zawsze będziemy broniły osobę kochaną, nawet swoim kosztem.
Egoizm nie jest złą cechą, bo jest to dbanie o siebie. Zły staje się wtedy, gdy  dbanie o siebie, nie liczy się z niczym ani z nikim, kiedy nasze szczęście przynosi ból i krzywdzi inne osoby. Kiedy wykorzystujemy osoby dla których to my jesteśmy pępkiem świata. Wtedy egoizm jest zła cechą. Dlatego osoby pozbawione zdrowego egoizmu będą szukać winy w sobie. Leki nie wyprostują naszego myślenia, same też sobie nie poradzimy.

Widzisz,ja chcialam chodzic do psychologa,ktory jest w przychodni obok lekarza do którego chodze.Lekarz psychiatra do którego chodzę,powiedzial,że potrzebna mi jest dłuższa terapia i lepiej jak wyjadę do tego szpitala,to jest taki pobyt na zasadach sanatorium.Sa różne tam też ,zabiegi rehabilitacyjne jak np.masaże,ćwiczenia,muzykoterapia,oraz codzienna terapia z psychologiem.
Dostałam skierowanie,musiałam pojechać wstepnie,żeby lekarz powiedzial,czy z moimi dolegliwościami sie kwalifikuję na leczenie. Rozmawiałam z ordynatorem ,który po wysłuchaniu mnie,powiedział,że dawno nie było u nich osoby tak bardzo skrzywdzonej i zranionej,że przyjmie mnie i postara sie pomóc.

73 Ostatnio edytowany przez kachna66 (2011-04-20 14:42:26)

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make rozumiem. Bałam się że masz skierowanie do szpitala psychiatrycznego. Ale jeżeli jest to oddział leczenia nerwic (bo z twojego opisu mi to tak wygląda) to ok. Tam na pewno Tobie pomogą. Ale do czerwca jeszcze daleko, a w takim stanie jak Ty jesteś to bardzo daleko. Do tego czasu to Ty oszalejesz, więc poproś lekarza jeszcze raz o skierowanie do psychologa,  powinien to zrozumieć, że nie dajesz rady. Kochana walcz o siebie, lekarz to taki człowiek jak Ty , tylko w białym fartuchu. Prestiż tego zawodu w naszym kraju osiąga wyżyny boskości. Polacy boją się sprzeciwić lekarzowi, ekspedientkę w sklepie to zrugają, bo chleb krzywy podała gołą ręką, a od lekarza najchętniej wychodzili by tyłem kłaniając się w pas. smile smile Walcz o siebie ten facet w białym fartuchu nie siedzi na tronie tylko na etacie opłacanym z naszych podatków. To ,że On tego nie rozumie nie znaczy że pacjent o tym nie wie. Miotasz się i cierpisz, nie dajesz rady ze sobą. Powiedz mu co się z tobą dzieje, On zrozumie że potrzebujesz natychmiastowej pomocy. To też człowiek i tylko człowiek.

74

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
kachna66 napisał/a:

Make rozumiem. Bałam się że masz skierowanie do szpitala psychiatrycznego. Ale jeżeli jest to oddział leczenia nerwic (bo z twojego opisu mi to tak wygląda) to ok. Tam na pewno Tobie pomogą. Ale do czerwca jeszcze daleko, a w takim stanie jak Ty jesteś to bardzo daleko. Do tego czasu to Ty oszalejesz, więc poproś lekarza jeszcze raz o skierowanie do psychologa,  powinien to zrozumieć, że nie dajesz rady. Kochana walcz o siebie, lekarz to taki człowiek jak Ty , tylko w białym fartuchu. Prestiż tego zawodu w naszym kraju osiąga wyżyny boskości. Polacy boją się sprzeciwić lekarzowi, ekspedientkę w sklepie to zrugają, bo chleb krzywy podała gołą ręką, a od lekarza najchętniej wychodzili by tyłem kłaniając się w pas. smile smile Walcz o siebie ten facet w białym fartuchu nie siedzi na tronie tylko na etacie opłacanym z naszych podatków. To ,że On tego nie rozumie nie znaczy że pacjent o tym nie wie. Miotasz się i cierpisz, nie dajesz rady ze sobą. Powiedz mu co się z tobą dzieje, On zrozumie że potrzebujesz natychmiastowej pomocy. To też człowiek i tylko człowiek.

Tak,to takie sanatorium,gdzie lecza nerwice,czy cos w tym rodzaju,są tam osoby takie jak ja które nie mogą podnieść sie po zdradzie,osoby,którym zmarla najblizsza osoba,są zalamane itp.Ordynator tego osrodka mówił,że bede miala codzienna terapie z psychologiem,że rozumie,że sama nie poradzę sobie.Po swietach pójde jeszcze do swojego lekarza,powiem,żeby skierował mnie jeszcze na miejscu do psychologa,zobacze co powie.Wiesz ja byłam sama prywatnie u psychologa,bo juz nie mogłam sobie poradzic i balam sie tych swoich mysli.Duzo mi dała ta rozmowa,psycholog tez powiedział,że potrzebna jest mi dłuższa terapia,żebym odnalazła siebie, uwierzyła w siebie,że jestem osoba współuzależnioną która potrzebuje pomocy.

Dziekuje za mile slowa i pozdrawiam.

75

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make , co u Ciebie?

76 Ostatnio edytowany przez kasian833 (2011-05-09 21:42:27)

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

"olinderka -dziekuję za słowa otuchy,uważasz,ze mogę byc szczęsliwa ??????????? Na razie w to nie wierzę.Siedze sama w czterech scianach,boje sie swoich mysli,"


make wybacz ale to pytanie odnosnie szczęścia uwłacza Twojej kobiecosci, którą w sobie masz bo to nie z Toba jest problem, tylko Twój mąz ma problem.... masz cos sobie do zarzucenia? byłas niewierna? nie kochałas go? oszukiwałaś? byłas wredna i podstepna? i tak by tu wymieniać a na wszystkie pytanie odpowiesz: NIE


Ty nie może będziesz szczęśliwa ale będziesz szczęsliwa!!!

Ja tez chciałam sobie kiedys odebrac życie przez takiego jednego bencwała i byłam tego taka bliska ... i wrtedy mówiłam sobie że na nic dobrego nie zasługuje, że jestem do niczego, że swiatu byłoby lepiej gdybym odeszła.... a teraz z perspektywy czasu jak patrze na tamto wydarzenie to sama bym siebie do piekła wtraciła za takie mysli samobójcze....

bo na co by mi to było? upaść i sie nie podnieśc? tak mało złowiek sam dla siebie znaczy że byłby to w stanie zrobić? jak totalne dno bez jej?
o nie nie, świat jest taki piekny, dostaliśmy dar zycia, mamy 2 ręce, 2 nogi , wzrok, słuch.... więc korzystajmy z tego kazdego dnia patrząc choćby na ptaki na drzewie lub wachając bez, takie małe kroki do przodu sprawiają że wracamy na swoja drogę prowadzacu ku szczęsciu smile

bedziesz jeszccze szczęsliwa, gdy rana na sercu się zagoi to bedziesz sie smiała ze swojego cierpienia, obiecuje Ci to smile
ale niestety musi minąc duzo czasu zanim to sie stanie

przeczytaj prosze artukuł o seksoholiżmie:  http://sympatia.onet.pl/0,2278,1642579,1,artykuly.html

77

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
grejs napisał/a:

Make , co u Ciebie?

Witam

Byłam parę dni u córki,wczoraj wróciłam.Tam czułam się dużo lepiej, potrafiłam się oderwać od swoich myśli.Gotowałam obiady,czułam się taka potrzebna.Pojechałam z córką,wnuczkiem,zięciem nad jezioro,posiedzieliśmy,pospacerowaliśmy.Atmosfera była taka rodzinna.Jestem z siebie zadowolona,nie dołowałam się, nie płakałam.To były bardzo mile spędzone dni z najbliższymi.Dzisiaj jestem sama w czterech ścianach,ale nie płakałam,tak jak zawsze od rana,tylko te myśli uporczywie wracają,o tym co się wydarzyło i jak dalej żyć.

A co u ciebie grejs ? Jak się czujesz ? zaraz do Ciebie zajrzę i poczytam.

Pozdrawiam serdecznie.

78

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

kasian833

piszesz;

.....Ty nie może będziesz szczęśliwa ale będziesz szczęsliwa!!!.....

.....bedziesz jeszcze szczęsliwa, gdy rana na sercu się zagoi to bedziesz sie smiała ze swojego cierpienia, obiecuje Ci to
ale niestety musi minąc duzo czasu zanim to sie stanie.....

Dziękuję za miłe słowa i wsparcie,obecnie trudno mi uwierzyć,ze kiedyś będę szczęśliwa,nie umiem sobie poradzić z ta sytuacją w jakiej się znalazłam,że znajdę swoje miejsce,swoje marzenia ,cel w życiu.

Dzięki za link o seksoholizmie,przeczytałam.

Obecnie mąż jeżdzi co tydzień na terapie,mówi o swoich  seksualnych wyskokach psychologowi,czy z tego wyjdzie nie wiem.
Jak dalej potoczy się moje życie ? Na dzień dzisiejszy nie umiem sobie tego wyobrazić,bo to nie takie proste,cały czas widzę go w ramionach innych,czuje sie zraniona,obdarta z uczuć,jest mi ciężko.Obecnie jestem zadowolona,ze nie mieszka ze mna,że nie musze na niego patrzeć.

Pozdrawiam serdecznie.

79

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Dziewczyny podsylam artykulik o zonach seksoholikow.

Ja czulam sie dokladnie tak jak Monika i tak postepowalam.

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ? ;startsz=x

80

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
ella1973 napisał/a:

Dziewczyny podsylam artykulik o zonach seksoholikow.

Ja czulam sie dokladnie tak jak Monika i tak postepowalam.

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ? ;startsz=x

witam

Chciałam przeczytać ten artykuł, niestety pojawia się komunikat :


Nie znaleziono strony o podanym adresie.

Przepraszamy. Strona, której szukasz nie została odnaleziona. Prawdopodobnie została skasowana, zmieniono jej nazwę albo została czasowo usunięta.

81

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Wklejam ten dres, bo chyba coś wcześniej źle poszło:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96950,6894015.html?as=1&startsz=x

82

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
niekochana72 napisał/a:

Wklejam ten dres, bo chyba coś wcześniej źle poszło:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96950,6894015.html?as=1&startsz=x

Dziękuję

Teraz  otworzył się artykuł i przeczytałam.
Jakie te wszystkie opisy kobiet podobne do mojej sytuacji.

Ile czasu upłynie,kiedy będę mogła myśleć pozytywnie o przyszłości ? Czy będę miała swoje marzenia ?

Obecnie żyje jak automat,bez marzeń ,bez planów na dzień jutrzejszy.Cały czas z myślami o tym co się stało, z widokiem JEGO w ramionach innych,obdarta z uczuć, zraniona,jest mi ciężko.

83

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
make napisał/a:

Ile czasu upłynie,kiedy będę mogła myśleć pozytywnie o przyszłości ? Czy będę miała swoje marzenia ?

make, co tam u Ciebie?? ja się trzymasz???

czas płynie na naszą korzyść, na pewno będziesz miała swoje marzenie, tylko naprawdę zechcij je mieć

pozdrawiam smile

84

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
karen napisał/a:
make napisał/a:

Ile czasu upłynie,kiedy będę mogła myśleć pozytywnie o przyszłości ? Czy będę miała swoje marzenia ?

make, co tam u Ciebie?? ja się trzymasz???

czas płynie na naszą korzyść, na pewno będziesz miała swoje marzenie, tylko naprawdę zechcij je mieć

pozdrawiam smile

Witam

Codziennie tutaj zaglądam i czytam,co u Was słychać.Miło mi,że pytasz co u mnie.
Staram się jakoś trzymać,nie zawsze mi to wychodzi,jest mi ciężko.Próbuję się czymś zająć.W sobotę,pojechałam na rowerze na działkę,do swoich kwiatków,spędziłam tam cały dzień,grabiłam,wyrywałam chwasty itp.....Fizycznie się zajęłam,gorzej z tymi moimi myślami,ciągle o wiadomym temacie.ON jeżdzi co tydzień na terapie (tak mówi ),czy potem idzie do prostytutki,czy na masaż nie wiem,On mówi,że nie,że chce z tego wyjść.

Ja staram się myśleć o sobie,o córce,wnuczku.Jutro córka ma zabieg artroskopie kolana,jak będzie badanie,okaże się czy musi mieć rekonstrukcje kolana,poważny zabieg.Tak nieszczęsliwie wykrecila noge w styczniu,że zerwała wiązadło.Jutro będzie wszystko wiadomo,po tym badaniu co dalej.W tej chwili myśle tylko o tym i trzymam za nią kciuki i jutro jadę do córki do szpitala.

Pozdrawiam serdecznie.A TY jak się czujesz karen ??? zaraz do Ciebie zajrzę,co nowego słychac.

85

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
make napisał/a:

Pozdrawiam serdecznie.A TY jak się czujesz karen ??? zaraz do Ciebie zajrzę,co nowego słychac.

make,
dobrze, że znajdujesz sobie zajęcia, najgorsze to siedzenie bezczynnie i poddawanie się złym myslom i nastrojom, staraj się nie myśleć co ON robi tylko planować swoje zajęcia i je realizować
na początku mojej traumy zadzwoniłam do telefonu zaufania i długo rozmawiałam z psychologiem, on mi powiedział słowa, które do mnie bardzo przemówiły, powiedział, że zostałam skrzywdzona dostatecznie mocno przez kogoś kto nie zasługiwał na moja miłość i żebym już sama siebie nie krzywdziła myslami, ktore tylko powodują mój zły stan
make, nie krzywdź sama siebie, bądź dla siebie dobra i myśl tylko o sobie, o córce i jej rodzinie, zyczę Twojej córce szybkiego powrotu do zdrowia i kondycji

a u mnie coraz lepiej, ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, ze rozstałam się, od 7 m-cy go nie widziałam, a od miesiąca nie miałam z nim żadnego kontaktu i myslę, ze juz tego kontaktu nie będzie, bo pozamykalismy wszystkie wspólne sprawy, tak więc jestem wolna i z każdym dniem zdrowsza

na mój watek rzadko zaglądam, udzielam się trochę na "Grupie wsparcia dla kobiet kochających za bardzo", polubiłam dziewczyny stamtąd, mają wiele mądrości i poczucia humoru, ktorego mi teraz duzo potrzeba

pozdrawiam, make, trzymaj się i odzywaj się czasami smile

86

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

witaj
jeśli jest chory to musi się leczyć a od ciebie zależy czy ty mu w tym pomożesz...?wiem ,że wasze małżenstwo trwa b.długo ale 10 lat oszukiwania???to zbyt duzo dla kobiety takiej jak ty...przemyśl sobie czy ty nie chciałabys zadbać o siebie?mąz dba o swoje potrzeby seksualne a nie o ciebie jesteś kobitą i pokaż mu to...mój po zdradzie zauważył we mnie to czego nie widział wcześniej...atrakcyjną kobitę i pełną seksu i wdzięku...może ty tez powinnaś coś zmienić w sobie niech zobaczy jaka jesteś naprawdę ...nie wiem zrób coś dla siebie zmień kolor włosów kup sobie nowy ciuszek i zobaczysz jak zareaguje
powodzenia trzymam kciuki

87

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
Alinka73 napisał/a:

witaj
jeśli jest chory to musi się leczyć a od ciebie zależy czy ty mu w tym pomożesz...?wiem ,że wasze małżenstwo trwa b.długo ale 10 lat oszukiwania???to zbyt duzo dla kobiety takiej jak ty...przemyśl sobie czy ty nie chciałabys zadbać o siebie?mąz dba o swoje potrzeby seksualne a nie o ciebie jesteś kobitą i pokaż mu to...mój po zdradzie zauważył we mnie to czego nie widział wcześniej...atrakcyjną kobitę i pełną seksu i wdzięku...może ty tez powinnaś coś zmienić w sobie niech zobaczy jaka jesteś naprawdę ...nie wiem zrób coś dla siebie zmień kolor włosów kup sobie nowy ciuszek i zobaczysz jak zareaguje
powodzenia trzymam kciuki

Witam
Ja zawsze dbałam o siebie i swój wygląd.Zawsze byłam zadbana,elegancko ubrana,odnośnie figury,też nie mogę sobie nic zarzucić.Ta dziewczyna w której się "zauroczył " nie jest np.zgrabna,cerę ma okropną,krzywe zeby,charakter plotkary,on sam mówi,ze nie podoba mu sie zewnetrznie,a jednak sie w niej zauroczył.Psycholog mu mówi,że to obsesja,że wmawia sobie,że widzi to co chce widziec,ze to jest chore,że to nie jest żadne zauroczenie.

Wiem,że seksoholizm to choroba.Różne są teorie odnośnie pomocy seksoholikowi,jedna mówi,żeby pomagać inna żeby nie pomagać,ponieważ osoba uzależniona wciąga w współuzależnienie.ON mówi,że to dla niego jak nałóg sam nie może sobie z tym poradzić,dlatego zaczął terapie.Czy z tego wyjdzie,nie wiem,dlatego postanowiłam,zeby sie wyprowadził.

Pozdrawiam.

88

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
karen napisał/a:
make napisał/a:

Pozdrawiam serdecznie.A TY jak się czujesz karen ??? zaraz do Ciebie zajrzę,co nowego słychac.

make,
dobrze, że znajdujesz sobie zajęcia, najgorsze to siedzenie bezczynnie i poddawanie się złym myslom i nastrojom, staraj się nie myśleć co ON robi tylko planować swoje zajęcia i je realizować
na początku mojej traumy zadzwoniłam do telefonu zaufania i długo rozmawiałam z psychologiem, on mi powiedział słowa, które do mnie bardzo przemówiły, powiedział, że zostałam skrzywdzona dostatecznie mocno przez kogoś kto nie zasługiwał na moja miłość i żebym już sama siebie nie krzywdziła myslami, ktore tylko powodują mój zły stan
make, nie krzywdź sama siebie, bądź dla siebie dobra i myśl tylko o sobie, o córce i jej rodzinie, zyczę Twojej córce szybkiego powrotu do zdrowia i kondycji

a u mnie coraz lepiej, ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, ze rozstałam się, od 7 m-cy go nie widziałam, a od miesiąca nie miałam z nim żadnego kontaktu i myslę, ze juz tego kontaktu nie będzie, bo pozamykalismy wszystkie wspólne sprawy, tak więc jestem wolna i z każdym dniem zdrowsza

na mój watek rzadko zaglądam, udzielam się trochę na "Grupie wsparcia dla kobiet kochających za bardzo", polubiłam dziewczyny stamtąd, mają wiele mądrości i poczucia humoru, ktorego mi teraz duzo potrzeba

pozdrawiam, make, trzymaj się i odzywaj się czasami smile

Dziękuję karen,Twoje słowa są takie prawdziwe,wiem,ze krzywdzę siebie tak mysląc.Własnie staram sie mysleć o sobie,chociaż,ja zawsze najwięcej myslałam o innych,chciałam dla innych dobrze.Zawsze słuzyłam pomoca,pomału planuje sobie zajecia,chociaz nie zawsze je do końca realizuje,ale zaczynam sie starac.Dziękuję,ża życzenia odnosnie córki.Byłam u niej w szpitalu,jest po operacji.Myśle teraz o niej,bo jest mi najbliższą osobą .Wiem,ze długa przed nia bedzie rehabilitacja,ale da rade,ma silna osobowość,ona bardzo mnie wspiera,gdyby nie ona już bym tutaj nie pisała,bo miałam juz straszny DÓŁ.Córka powtarza mi,ze ja ze swojej strony zrobiłam wszystko,że nie mam sobie nic do zarzucenia,że mam tez myśleć o sobie i zacząć NOWE ZYCIE.

Duzo mi daje pisanie tutaj i czytanie,oraz wsparcie jakie dostałam.

Pozdrawiam serdecznie.Cieszę sie,że jest u Ciebie lepiej,trzymaj sie.

89

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Witam
Moje kochane,codziennie czytam co u Was słychać.Ja czuje się żle,jutro rano jade do sanatorium o którym pisałam,pobyt trwa 3 tygodnie,to jest obowiązkowo,dalej pobyt może przedłużyć ordynator,jeżeli będzie uważał to za konieczne.Mam nadzieje,ze  terapia z psychologiem mi pomoże stanąć na nogi,bardzo na to liczę.Jak przyjadę napiszę jak było i jak sie czuje.Do zobaczenia po powrocie.
Pozdrawiam serdecznie.

90

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

make,
życzę Ci udanego i owocnego w pozytywne rezultaty dla Twojej psychiki pobytu w sanatorium, zdrowiej, odnajduj siebie i radość zycia, wracaj do nas usmiechnięta i silna smile

szczęśliwej podróży, pięknej pogody i dobrego towarzystwa!!

trzymaj się smile

91

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
karen napisał/a:

make,
życzę Ci udanego i owocnego w pozytywne rezultaty dla Twojej psychiki pobytu w sanatorium, zdrowiej, odnajduj siebie i radość zycia, wracaj do nas usmiechnięta i silna smile

szczęśliwej podróży, pięknej pogody i dobrego towarzystwa!!

trzymaj się smile

Dziekuję karen za mile słowa i wsparcie.Licze,że tam pomoga mi,liczę na pomoc i terapię psychologa.Może po terapii inaczej bede na to wszystko patrzec,a najwazniejsze,żebym nie dołowała się ciagle tymi samymi myslami,bo jeszcze bardziej sie tym krzywdzę.Wiem,że tak nie powinnam,ale nie potrafiw inaczej.Musze zajac sie sobą,swoja osoba,teraz czuje się taka bezwartosci nikomu niepotrzebna.Chcialabym uwierzyc w siebie.

Pozdrawiam.

92

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
Basia2010 napisał/a:

Make, przeczytałam Twoją historię i podziwiam Twoją siłę. Chciałabym być tak silna i skuteczna. Pozbyłaś się z domu przyczyny swojej traumy, a to naprawdę dużo. To już pierwszy sukces.
Każdy z nas jest inny, ale wszyscy musimy przejść przez żałobę, jak przez drogę krzyżową. Bo to jest żałoba, po śmierci związku, po "śmierci" człowieka z którym brało się ślub, którego się kochało.
Różni nas sporo, bo mój kurewicz, po 30 latach małżeństwa, zakochał się pierwszy raz, co mi dało jeszcze bardziej do wiwatu i jeszcze więcej powodów do samobiczowania. Mimo, że w lutym minął rok, ja jeszcze nie mogę się na dobre pozbierać. Ale jestem na dobrej drodze (mam nadzieję).
Na początku, tak jak Ty, tylko rozpaczałam, wzięłam urlop, bo nie byłam w stanie pracować.
I tu masz rację. Po okresie wycia i zadręczania się trzeba zacząć coś robić. Na początek, coś co nie wymaga od nas bystrości. Cokolwiek, aby choć na chwilę zapomnieć.
Gdzieś przeczytałam, że mózg człowieka może zająć się porządnie tylko jedną czynnością. Przez długi czas mój mózg nie chciał w to uwierzyć, bez względu na to co robiłam, czy o czym myślałam, w tle miałam to co Ty teraz. Nie mogłam czytać książek (co było z jednym z powodów zdrady), nie mogłam się modlić, ani pracować, mogłam tylko płakać i rozpaczać.
Ale trening czyni mistrza!
Mogę przeczytać książkę ze zrozumieniem, mogę się pomodlić ze zrozumieniem, wreszcie mogę zaplanować na jutro zakupy (ale bez przesady świąteczny obiad jeszcze mnie przerasta).
Powtórzę to co pisali inni, tylko Ty jesteś ważna. Tyś sobie sterem i żeglarzem.
Szkoda, że nie masz pracy która ciągnęłaby jak naprężona smycz. Czy masz siłę sama wyjść z domu i znaleźć coś co Cię zajmie?
Jeśli jesteś z Warszawy, to chętnie pomogę.

Witajcie!

Czytajac Wasze posty nasuwa mi sie taka myśl  - nie ma znaczenia jak długo jestesmy lub byliśmy małżeństwem - zdrada boli tak samo. Patrząc z perspektywy mojego 25 letniego zwiazku ( zdrada w 24 rocznicę ślubu)  - jest podobnie do Was.
Są lepsze i gorsze chwile.  Przeszłam myslę prawie wszystkie etapy po zdradzie.   
Zaczynam dostrzegać,że  poddałam się przemocy psychicznej.  Ostatnio byłam w szpitalu i podczas rozmowy z psychologiem usłyszałam taką wypowiedź Pani psycholog " zawsze się zastanawiam i jestem zaskoczona, że mocne w życiu zawodowym kobiety, kobiety, które sobie dobrze radzą w życiu - w obliczu zdrady rozsypują się na kawałki"  - przemyśl to dziewczyno.

Ciagle myślę, nad jej słowami - zastanawiam się, dlaczego mi to zrobił?  A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nie chce mi dać rozwodu. Kiedy powiedziałam,że chcę rozwodu usłyszałam rób jak chcesz - ale jak doszło do konkretów to śpiewa inaczej.  Nie rozumiem tego faceta  - skoro ma młodą kochankę to niech posprząta po starym związku i niech da mi spokój - a wiecie czego on chce  , zacytuję " czekaj dziewczyno spokojnie, kochankę wziąłem sobie na chwile,  a potem wrócę do ciebie i bedziemy dobrym małżeństwem"  - a ja myslę sobie wtedy  -  nie doczekasz się tego nigdy dupku. 

Tak więc widzicie  - zdrada boli jednakowo, czy zdarzy się po 10, 20, 25 czy 30 latach.
pozdrawiam Was gorąco

93

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Masz rację Epoko, boli tak samo, bez względu na staż i wiek . Tylko im się jest starszym, tym trudniej się pozbierać. Ja wiem, że mimo, że pozornie silna, całą swoją siłę do walki z przeciwnościami losu, czerpałam z pewności, że jestem kochana bezwzględnie. Gdy okazało się, że to nieprawda, wszystko runęło. I to nie dlatego, że nie mam już mężczyzny, a dlatego, że wszystko w co wierzyłam okazało się tylko moim złudzeniem.
Podnoszę się powolutku, ale tylko dlatego, że muszę utrzymać dom i młodsze dziecko. Chodzę do pracy, zarabiam i na nic więcej nie starcza mi siły. Byłoby lepiej, gdyby nie wrócił, ale mimo, że ją kocha, nie chce z nią mieszkać. Jest chory, może nawet śmiertelnie, oczekiwał ode mnie pomocy, cały czas utrzymując z nią kontakt. Odmówiłam mu wszelkiej pomocy. W czwartek znów wrócił ze szpitala, a w piątek zniknął i nie ma go do dziś, ale obawiam się, że wróci, bo nie zabrał nawet ładowarki do telefonu. I też nie ma mowy o rozwodzie. Naprawdę nie mam już sił.
Make, napisz jak wrócisz z tego sanatorium. Jeśli Ci się uda, to może i ja mogłabym się tam wybrać?
Choć nie wiem, kim będę za miesiąc sad

94

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Basiu - w moim życiu też jest ciężko. Jest mi może o tyle łatwiej że teraz jest za granicą i nie ma go od roku ze mną. Ale dopiero przed chwilą  mój syn (który mieszka z nim za granicą bo tam kończy studia) - powiedział mi,że tatuś znowu nie wrócił na noc do domu, a przed chwilą wyjechał "z przyjaciółką " na wycieczkę.  Czasem kiedy mam gorszy dzień i porównuję jak mnie traktował a jak traktuje kochnkę - to serce boli.  Ja dawałam - on brał, a teraz ona bierze a on daje. Nie mam nawet miłych wspomnień, została pustka.

Basiu piszesz " Tylko im się jest starszym, tym trudniej się pozbierać. Ja wiem, że mimo, że pozornie silna, całą swoją siłę do walki z przeciwnościami losu, czerpałam z pewności, że jestem kochana bezwzględnie. Gdy okazało się, że to nieprawda, wszystko runęło. I to nie dlatego, że nie mam już mężczyzny, a dlatego, że wszystko w co wierzyłam okazało się tylko moim złudzeniem." 

    Ja też wierzyłam że jestem szanowana, doceniana i kochana - a tu nagle dowiaduję się, że jestem okłamywana i poniżana. Zaproponowałam żeby mąż przyjechał do Polski, żeby porozmawiać - co prawda zgodził się,że to najlepsze rozwiązanie - ale do domu nie przyjechał. Docierają do mnie straszne rzeczy ( i wszystkie sprawdzone), chwilami to chciałabym umrzeć aby się za niego nie wstydzić , ale potem dociera do mnie sedno , dlaczego mam się ja wstydzić - nic złego nie zrobiłam.
Wierzę,że za dobro dostaniemy nagrodę a za zło przyjdzie nam zapłacić  - dlatego myślę, że kiedyś musi zapanować spokój w mojej głowie i musi przyjść jeśli nie zapomnienie to przynajmniej obojętność.

Myslę,że czas łagodzi ból, pomaga zapomnieć tylko trzeba czasu , a my go nie mamy, a może chcielibyśmy za szybko wszystko. Nie wiem - ale też chwilami nie mam siły.

95

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
Epoka napisał/a:

Docierają do mnie straszne rzeczy ( i wszystkie sprawdzone), chwilami to chciałabym umrzeć aby się za niego nie wstydzić , ale potem dociera do mnie sedno , dlaczego mam się ja wstydzić - nic złego nie zrobiłam.
Wierzę,że za dobro dostaniemy nagrodę a za zło przyjdzie nam zapłacić  - dlatego myślę, że kiedyś musi zapanować spokój w mojej głowie i musi przyjść jeśli nie zapomnienie to przynajmniej obojętność.

Myslę,że czas łagodzi ból, pomaga zapomnieć tylko trzeba czasu , a my go nie mamy, a może chcielibyśmy za szybko wszystko. Nie wiem - ale też chwilami nie mam siły.

Epoczko, święte słowa.
P.S. Zaczęłam wysyłać.

96

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Czytam , jakby to bytły moje wypowiedzi. Czytam , działam , szukam dodatkowych zajęć i dalej cierpienie , samotność  pustak , beznadzieja... Ile czasu jeszcze mi to zajmie? Make , tez jestem ciekawa co u Ciebie...

97

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Witam moje kochane.Wróciłam z sanatorium 30 czerwca,byłam 3 tygodnie i 2 dni,ale teraz dopiero pisze,ponieważ był u mnie wnuczek,potem teściowa.Teraz jestem sama w czterech ścianach,dzisiaj jade do córki,na parę dni,tam spotkam się z koleżankami które poznałam w sanatorium.

Dużo dał mi pobyt w sanatorium,poznałam wartościowe osoby z którymi chcę utrzymać kontakt.
Podczas pobytu oprócz leków,miałam następujące zabiegi:masaż kręgosłupa,magnetronic,trening autogenny,muzykoterapię i jogę.
Miałam też rozmowy co drugi dzień z psychologiem,które mi bardzo dużo dały.Mogłam szczerze rozmawiać,mówić co sprawia mi ból z czym nie potrafię sobie poradzić.Często były to spotkania na których nie mogłam się opanować i same leciały mi łzy.Dostałam dużo porad od pani psycholog,która mówiła,że powinnam terapię z psychologiem kontynuować po powrocie do domu. Tylko nie wiem,czy tutaj znajdę tak oddana i wspaniałą psycholog.Wiem,że długie leczenie jest jeszcze przede mną mojej psychiki i odnalezienie się w tej sytuacji,oraz podjęcia ostatecznej decyzji.Ale na to potrzeba czasu.Obecnie staram się uwierzyć w siebie,oraz mysleć o sobie.Przebywając w sanatorium było mi łatwiej,byłam wśród ludzi,w domu jest gorzej tak jak teraz jestem sama w czterech ścianach i znowu to wszystko powraca,dlatego postanowiłam wyjechać na parę dni do córki i tam spotkać się z poznanymi koleżankami.Nie wiem co będzie za dzień,za dwa,za miesiąc ,za rok......nie widze przyszłości,nie mam marzeń.Alę chcę walczyć o SIEBIE,bo jak do tej pory podsumowała mnie psycholog,ja swoje życie poświęciłam dla męża,teraz muszę myśleć o SOBIE. Czy mi sie uda ??? nie wiem.Czy potrafię sie odnalezć w nowej roli ??? Będąc w sanatorium,odpoczełam,żyłam innymi sprawami,teraz wraca rzeczywistość,a ja chce walczyć o siebie !!!!!!!!!! Pani psycholog mówiła,żebym sie nie poddawała,że to bedzie wracać,że potrzeba czasu,żebym nie poganiała siebie,żebym uwierzyła w siebie.Podniosła mnie na duchu,mówiąc,że moje myslenie idzie w dobrym kierunku. Co dalej bedzie ze mna z moim zyciem ???? Gdzie bedzie mój dom ??? Tego teraz nie wiem.
Mąż chce wrócić,chce żebym dala mu szansę,jeżdzi na terapię (tak mówi)
Ale  tak naprawdę nic nie robi w tym kierunku,w pewnych sprawach nadal oszukuje i kłamie. Ja muszę sobie odpowiedzieć na pytanie jak mówiła psycholog ....czy chce byc z takim człowiekiem,jakim okazal sie moj mąż.......Ja na dzien dzisiejszy nie widzę takiej mozliwości,żebyśmy byli razem,czuję ból !!!!!! Teraz muszę się zająć SOBA to jest najważniejsze !!!!

Pozdrawiam Was moje kochane,dziekuję za wsparcie !!!!

98

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Makee. Dobrze ze napisalas. Bo
My tutAj się o ciebie martwimy i wspieramy.

99

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
olinderka napisał/a:

Makee. Dobrze ze napisalas. Bo
My tutAj się o ciebie martwimy i wspieramy.

Dziekuje .Pozdrawiam serdecznie.


Byłam u córki parę dni,tam czuje sie inaczej,lepiej.
Wczoraj wróciłam.Dzisiaj pojechałam na rowerze na działke.Staram sie czyms zając,ale mysli ciagle powracaja, obrazy jak kocha sie z prostytutkami nie mogę odpedzić.Nie potrafie mysleć o czyms innym. Czy kiedys to minie ?
Nie chce sie dołowac,ale to ciągle wraca.........

Pozdrawiam.

100

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Witajcie moje kochane

Zagladam na forum ,czytam co u Was.

Ja obecnie chodzę na terapie do psychologa. Teraz jest u mnie wnuczek 12 latek,pełen zycia. Przy nim czuje sie taka potrzebna.Jutro z wnuczkiem ,córką i zięciem jedziemy w góry do rodziny na ok tydzien, potem na tydzień jadę do córki.Od 5 wrzesnia,bedę sama w swoich czterech ścianach.Mąz mieszka na wynajetym mieszkaniu,mówi,ze jeżdzi na terapie.Chce wrócić. Ja patrząc na niego widzę jedno...jak kocha sie z prostytutkami.....nie moge uwolnic sie od tego obrazu. Co dalej ze mna będzie nie wiem.........


Pozdrawiam serdecznie.

101

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

To jest beznadziejna sytuacja. Nic już nie będzie jak dawniej. W/g mnie nie masz nic do stracenia więc musisz zastosowac terapię szokową, a mianowicie zrób cos zupełnie co do Ciebie nie pasuje. Totalna metamorfoza Zycia, wszak dzieci masz dorosłe. Zmień kolor włosów, jak masz długie obetnij, jak masz krótkie przedłóż.. Makijaż rób ostrzejszy, zmien styl ubierania. Zamów masażystę do domu (normalny masaż) i w jego obecności niech Cię masuje. Pomaluj sypialnię w kolorze dzikiego wina, a na sciany daj akty kobiet. Pokaż mu, że w ogóle Cie nie zna! Zamów sobie kwiaty przez pocztę kwiatową i niech się zastanawia o co tu chodzi.. Pomyśl i skup się na sobie i zacznij żyć dla siebie.

102

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Nie każ mu wracać, ale możesz umówić się z nim na kawę. Rozmawiaj wtedy jakie masz plany i szokuj szokuj kochana. Niech sam o siebie dba, a Ty Moja Droga zapisz sie na kurs III wieku, poznasz tam ludzi z pasjami. Chcesz się czuć potrzebna? Dobrą formą jest wolontariat, pomaga. Nie czepiaj sie córki, bo jestes jeszcze młoda i uważam, że szczęście jest tuż za rogiem.

103

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
make napisał/a:

Witajcie moje kochane

Zagladam na forum ,czytam co u Was.
Co dalej ze mna będzie nie wiem.........


Pozdrawiam serdecznie.

Make, jaka długa droga jeszcze przed nami? Krzywdy nam wyrządzone, płacz, smutek, terapie...a co oni robią, czy w ogóle coś robią, czy tylko udają?
W moim przypadku nie wierzę, że naprawdę M. chce. Przyparty do muru przez ileś tam osób, skrupulatnie udaje, że mu zależy.
Trudno po tylu latach uwierzyć w jego czyste intencje.
Potrzebujemy jeszcze czasu i mam nadzieję, że sytuacje nasze się wyklarują.
Nie wiem w jakim kierunku.
Mam nadzieję, że to będzie kierunek wybrany świadomie przez nas i że będziemy jeszcze szczęśliwe.
Życzę Tobie i Sobie tego!!!!!  smile

104

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
vivaldi napisał/a:

Nie każ mu wracać, ale możesz umówić się z nim na kawę. Rozmawiaj wtedy jakie masz plany i szokuj szokuj kochana. Niech sam o siebie dba, a Ty Moja Droga zapisz sie na kurs III wieku, poznasz tam ludzi z pasjami. Chcesz się czuć potrzebna? Dobrą formą jest wolontariat, pomaga. Nie czepiaj sie córki, bo jestes jeszcze młoda i uważam, że szczęście jest tuż za rogiem.

W tej chwili nie mam na nic siły,chodzę do psychologa,żeby mi pomógł uwierzyć w siebie. Dużo mi dał pobyt w sanatorium i terapia. To nie takie proste po 35 latach małżeństwa dowiedzieć się o tym,ze mąż zdradzał mnie od ponad 10 lat z prostytutkami,oraz to że okazało się iż jest seksoholikiem,uzależniony od seksu i miłości,a obecnie zakochany w koleżance 20 lat od niego młodszej. Na wszystko potrzeba czasu. Ja staram się odnaleźć w tej nowej dla mnie sytuacji.Ja poświęciłam mu cale swoje zycie,byłam przy nim jak był poważnie chory wspierałam go,bezgranicznie mu ufałam.Moja przeszłość okazala sie jak z filmu jak z horroru.Ciągle mi się wydaje,że to koszmarny sen. Ja nie czepiam sie córki,każdy musi zyć swoim zyciem,jadę do niej jak się żle czuję i boje sie swoich mysli.Piszesz że...szczęście jest tuz za rogiem.....Ja niestety go w tej chwili nie widze,nie mam marzeń,a przyszłość jest dla mnie czarna.Liczę,że terapia u psychologa mi pomoże ,że bede mogła funkcjonowac,ale ile minie czasu nie wiem.

Pozdrawiam serdecznie.

105

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
grejs napisał/a:
make napisał/a:

Witajcie moje kochane

Zagladam na forum ,czytam co u Was.
Co dalej ze mna będzie nie wiem.........


Pozdrawiam serdecznie.

Make, jaka długa droga jeszcze przed nami? Krzywdy nam wyrządzone, płacz, smutek, terapie...a co oni robią, czy w ogóle coś robią, czy tylko udają?
W moim przypadku nie wierzę, że naprawdę M. chce. Przyparty do muru przez ileś tam osób, skrupulatnie udaje, że mu zależy.
Trudno po tylu latach uwierzyć w jego czyste intencje.
Potrzebujemy jeszcze czasu i mam nadzieję, że sytuacje nasze się wyklarują.
Nie wiem w jakim kierunku.
Mam nadzieję, że to będzie kierunek wybrany świadomie przez nas i że będziemy jeszcze szczęśliwe.
Życzę Tobie i Sobie tego!!!!!  smile

Tak grejs masz racje,piszesz....Trudno po tylu latach uwierzyć w jego czyste intencje.....Też jestem tego samego zdania. Ja tez nie wiem w jakim kierunku nasze sytuacje sie wyklaruja. Chciałabym kiedys powiedzieć,że jestem szczęsliwa,czy to nastapi ??? Nie wiem.Może do konca zycia to bedzie tylko taka wegetacja z dnia na dzień.

Dziekuje za wsparcie grejs,ja tez zycze tobie wszystkiego najlepszego,żebyś zaznała szczęscia w zyciu.

106

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
make napisał/a:

Dziekuje za wsparcie grejs,ja tez zycze tobie wszystkiego najlepszego,żebyś zaznała szczęscia w zyciu.

Szukam cały czas rozwiązania. Nie spieszę się. Czas pokaże.
Musimy być szczęśliwe nie MA takiej opcji, żeby NIE!

107

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
make napisał/a:

...Ja tez nie wiem w jakim kierunku nasze sytuacje sie wyklaruja. Chciałabym kiedys powiedzieć,że jestem szczęsliwa,czy to nastapi ??? Nie wiem.Może do konca zycia to bedzie tylko taka wegetacja z dnia na dzień...

Szczęście wypływa z naszego wnętrza. Dopóki nie zaakceptujemy, że są rzeczy od nas niezależne i takie których nie jesteśmy w stanie zmienić, szczęścia nie zaznamy.
Życzę Wam dziewczyny szczęścia i zrozumienia tak jak w mojej sygnaturze:

108

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
grejs napisał/a:
make napisał/a:

Dziekuje za wsparcie grejs,ja tez zycze tobie wszystkiego najlepszego,żebyś zaznała szczęscia w zyciu.

Szukam cały czas rozwiązania. Nie spieszę się. Czas pokaże.
Musimy być szczęśliwe nie MA takiej opcji, żeby NIE!

Witam

Grejs ,tak bardzo chciałabym uwierzyc w to ,że bede jeszcze szczęsliwa !!!

Na razie jest mi ciezko.Byłam tydzień w górach z córka,zieciem i wnuczkiem.Potem tydzień z wnukiem,bo młodzi wyjechali do Zakopanego,a zaczeła sie szkoła,ja opiekowałam sie wnuczkiem.W sumie wnuczek podczas wakacji,był ze mna ponad 4 tygodnie.Czułam sie lepiej taka potrzebna.Teraz wróciłam do siebie do domu,do pustego mieszkania,do czterech scian.Dzisiaj byłam na kolejnej terapii u psychologa,która powtarza,ze muszę mysleć o sobie,robic sobie małe przyjemności,poszukać jakiegos zajecia. A ja ??? niestety nie potrafie się na niczym skupić.Najlepiej to potrafie się dołować i rozmyślać o mojej okropnej przeszłości.Nawet do sklepu nie chce mi się iśc.Ja nie umiem,żyć tak sama dla siebie.Rodzina daleko,a tutaj pustka,przerażajaca cisza.......Jest mi bardzo smutno,dlaczego,ON tak mnie zranił....dlaczego zmarnował mi życie.........Czy moje życie bedzie się teraz tylko składało z wizyt u psychiatry,psychologa i łykaniu tabletek ?????? Jak długo dam radę tak zyc ????

Ja tak nie chcę,chcę zyć normalnie,ale nie potrafie wykrzesać siły na nic...........

109

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
Anhedonia napisał/a:
make napisał/a:

...Ja tez nie wiem w jakim kierunku nasze sytuacje sie wyklaruja. Chciałabym kiedys powiedzieć,że jestem szczęsliwa,czy to nastapi ??? Nie wiem.Może do konca zycia to bedzie tylko taka wegetacja z dnia na dzień...

Szczęście wypływa z naszego wnętrza. Dopóki nie zaakceptujemy, że są rzeczy od nas niezależne i takie których nie jesteśmy w stanie zmienić, szczęścia nie zaznamy.
Życzę Wam dziewczyny szczęścia i zrozumienia tak jak w mojej sygnaturze:

Bardzo mądrze piszesz.........Szczęście wypływa z naszego wnętrza. Dopóki nie zaakceptujemy, że są rzeczy od nas niezależne i takie których nie jesteśmy w stanie zmienić, szczęścia nie zaznamy......


Wiem,że sa rzeczy od nas niezależne.Ja widocznie jeszcze tego nie zaakceptowałam i nie umiem pogodzic sie z tym co mnie spotkało. To wszystko ciagle wraca....... Tak jak powiedziała psycholog,ja zamknęłam sie w "swojej skorupie " i nie potrafie  z niej się wydostać.........

110

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
make napisał/a:
grejs napisał/a:
make napisał/a:

Dziekuje za wsparcie grejs,ja tez zycze tobie wszystkiego najlepszego,żebyś zaznała szczęscia w zyciu.

Szukam cały czas rozwiązania. Nie spieszę się. Czas pokaże.
Musimy być szczęśliwe nie MA takiej opcji, żeby NIE!

Witam

Grejs ,tak bardzo chciałabym uwierzyc w to ,że bede jeszcze szczęsliwa !!!

Na razie jest mi ciezko.Jest mi bardzo smutno,dlaczego,ON tak mnie zranił....dlaczego zmarnował mi życie.........Czy moje życie bedzie się teraz tylko składało z wizyt u psychiatry,psychologa i łykaniu tabletek ?????? Jak długo dam radę tak zyc ????

Ja tak nie chcę,chcę zyć normalnie,ale nie potrafie wykrzesać siły na nic...........

Make, długo to u Ciebie trwa! Musisz coś zrobić!
Może psycholog nie taki... nie wiem Coś musisz zrobić! Wątek założyłaś 14-tego marca.
Minęło 6 miesięcy jak pierwszy raz tutaj napisałaś.
Czytasz coś w naszym temacie?

                         smile Pisz

111 Ostatnio edytowany przez make (2011-09-08 19:53:25)

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
grejs napisał/a:
make napisał/a:
grejs napisał/a:

Szukam cały czas rozwiązania. Nie spieszę się. Czas pokaże.
Musimy być szczęśliwe nie MA takiej opcji, żeby NIE!

Witam

Grejs ,tak bardzo chciałabym uwierzyc w to ,że bede jeszcze szczęsliwa !!!

Na razie jest mi ciezko.Jest mi bardzo smutno,dlaczego,ON tak mnie zranił....dlaczego zmarnował mi życie.........Czy moje życie bedzie się teraz tylko składało z wizyt u psychiatry,psychologa i łykaniu tabletek ?????? Jak długo dam radę tak zyc ????

Ja tak nie chcę,chcę zyć normalnie,ale nie potrafie wykrzesać siły na nic...........

Make, długo to u Ciebie trwa! Musisz coś zrobić!
Może psycholog nie taki... nie wiem Coś musisz zrobić! Wątek założyłaś 14-tego marca.
Minęło 6 miesięcy jak pierwszy raz tutaj napisałaś.
Czytasz coś w naszym temacie?

                         smile Pisz

Tak Grejs czytam. ja nie umiem sobie poradzić z ta pustką, w czterech ścianach,z czego mam sie cieszyć ??? Nie mam do kogo sie odezwać,nie mam koleżanki,przyjaciółki,siostra z która mam dobry kontakt mieszka w innym miescie,córka z rodzina też daleko,jestem sama....bez marzeń,bez przyszłości ...... nawet przeszłośc okazała się inna niz myslałam ...... nie mam nic tylko,BOL ......Właściwie,to ja nic nie musze robić,bo nikt ode mnie nic nie oczekuje nie wymaga,nie pracuje,więc moge nawet sie nie ubierać i nigdzie nie wychodzic....... wszystko jest bez sensu.....A psycholog mówi,żebym spróbowała cos zrobic dla siebie..... a ja na nic nie mam siły ani checi,.....byłam u niej 3 razy za tydzień idę na kolejną wizyte.Wiesz ja zawsze żyłam dla innych,ja nie potrafie tak tylko dla siebie zyć,nie widze w tym sensu.........


A Ty grejs pozbierałas sie ????? Odnalazłaś ????

112 Ostatnio edytowany przez smutna55 (2011-09-08 21:10:22)

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make. Czytam Twoje posty od początku i powiem Ci, że w pierwszej kolejności to znajdż sobie pracę. Obojętnie co to będzie, byle wyjść do ludzi. Ja zostałam zdradzona po 39 latach małżeństwa, jestem rok sama, bo wyrzuciłam go. Przeszłam obłęd, ale chce mi się wstać, chce mi się ładnie ubrać i lecieć do swojej pracy. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wyjścia z dołka. Maria.

113

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
make napisał/a:

Wiesz ja zawsze żyłam dla innych,ja nie potrafie tak tylko dla siebie zyć,nie widze w tym sensu.........


A Ty grejs pozbierałas sie ????? Odnalazłaś ????

Tak, Make pozbierałam się.
To nie znaczy, że nie mam słabych chwil. Mam też słabe i czasami popłakuję, ale już coraz rzadziej..
Ciągle w głowie miałam M, ciągle o nim myślałam. Bez przerwy zadawałam sobie mnóstwo pytań i sama siebie zadręczałam. Dlaczego on to, dlaczego on tamto, dlaczego mi to, dlaczego mi tamto i bez końca pytania moje do mnie bez sensu!!!!!!!!!!!

Jak zrozumiałam, że zadaję ciągle pytania sama do siebie i chcę odpowiedzi sama od siebie to chyba  to był ten dzień, że zaczynałam się ogarniać i zbierać do kupy!!!

Całe swoje dorosłe życie dla niego ....

    A ja? Co dla mnie?

Nie byłam kimś wartościowym dla M, byłam tylko  czymś co miesza powietrze i do tego niepotrzebnie robiłam wiatr w naszym małżeństwie!!!!

    EUREKA!!!

Teraz nie mieszam,  bo to mieszanie nikomu nie było potrzebne , a nawet niektórym ulżyło, że przestało wiać...

Rozumiesz Make o co mi chodzi?

Jak długo jeszcze będziesz o tym rozmyślała, to nie pójdziesz do przodu!!!

Nie masz przyjaciółek?

A MY? Zaangażuj się trochę w naszą przyjaźń, poudzielaj, a zobaczysz jaki będzie efekt.
Daj jemu spokój, to Twoje życie - już bez niego na szczęście.
Nie żyj życiem innych, daj sobie szanse smile
Jetem z Tobą, dasz radę!!! smile

114

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
smutna55 napisał/a:

Make. Czytam Twoje posty od początku i powiem Ci, że w pierwszej kolejności to znajdż sobie pracę. Obojętnie co to będzie, byle wyjść do ludzi. Ja zostałam zdradzona po 39 latach małżeństwa, jestem rok sama, bo wyrzuciłam go. Przeszłam obłęd, ale chce mi się wstać, chce mi się ładnie ubrać i lecieć do swojej pracy. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wyjścia z dołka. Maria.

Witam

Ja mieszkam w małej miejscowości,cięzko z praca.Pracowałam 24 lata,obecnie jestem na rencie chorobowej.Z chęcią poszłabym do jakiejś pracy,np.opieka nad dzieckiem,czy cos innego,ale nic nie ma w mojej okolicy.Wspólczuję Tobie,że też zostałaś zdradzona po tylu latach małżeństwa.Gratuluję ,że sie pozbierałas,jestem pełna podziwu dla Ciebie.

Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za wsparcie.

115

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
grejs napisał/a:
make napisał/a:

Wiesz ja zawsze żyłam dla innych,ja nie potrafie tak tylko dla siebie zyć,nie widze w tym sensu.........


A Ty grejs pozbierałas sie ????? Odnalazłaś ????

Tak, Make pozbierałam się.
To nie znaczy, że nie mam słabych chwil. Mam też słabe i czasami popłakuję, ale już coraz rzadziej..
Ciągle w głowie miałam M, ciągle o nim myślałam. Bez przerwy zadawałam sobie mnóstwo pytań i sama siebie zadręczałam. Dlaczego on to, dlaczego on tamto, dlaczego mi to, dlaczego mi tamto i bez końca pytania moje do mnie bez sensu!!!!!!!!!!!

Jak zrozumiałam, że zadaję ciągle pytania sama do siebie i chcę odpowiedzi sama od siebie to chyba  to był ten dzień, że zaczynałam się ogarniać i zbierać do kupy!!!

Całe swoje dorosłe życie dla niego ....

    A ja? Co dla mnie?

Nie byłam kimś wartościowym dla M, byłam tylko  czymś co miesza powietrze i do tego niepotrzebnie robiłam wiatr w naszym małżeństwie!!!!

    EUREKA!!!

Teraz nie mieszam,  bo to mieszanie nikomu nie było potrzebne , a nawet niektórym ulżyło, że przestało wiać...

Rozumiesz Make o co mi chodzi?

Jak długo jeszcze będziesz o tym rozmyślała, to nie pójdziesz do przodu!!!

Nie masz przyjaciółek?

A MY? Zaangażuj się trochę w naszą przyjaźń, poudzielaj, a zobaczysz jaki będzie efekt.
Daj jemu spokój, to Twoje życie - już bez niego na szczęście.
Nie żyj życiem innych, daj sobie szanse smile
Jetem z Tobą, dasz radę!!! smile

Grejs

Gratuluję  Ci,ze sie pozbierałas !!!!!!!!!!!!!

Ty potrafisz tak mądrze i rozsądnie pisac.

Dziekuje Ci za Twoje słowa,które maja duzy wpływ na mnie.


Dziekuję za wsparcie !!!!!!!!!!!!!!!!!


DZIEKUJE ZE JESTES TY I INNE DZIEWCZYNY !!!!!!!!!!!!!!!! Pomagacie mi bardzo !!!!!!!!!!!!!!

116

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make, a może tak...
Jeśli jesteś na rencie i masz jakieś pieniądze - może po prostu wyjdź z domu, by komuś pomóc. Rozglądnij się - może ktoś koło Ciebie będzie wdzięczny za Twoją pomoc?

117

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
niekochana72 napisał/a:

Make, a może tak...
Jeśli jesteś na rencie i masz jakieś pieniądze - może po prostu wyjdź z domu, by komuś pomóc. Rozglądnij się - może ktoś koło Ciebie będzie wdzięczny za Twoją pomoc?

Tak, dobry pomysł! Może jakieś stowarzyszenie, fundacja mnóstwo potrzebnych jest chętnych osób do pomocy...rozejrzyj się... Na pewno coś jest...
Napisz jakie masz kłopoty? Zacznij od czegoś....

118 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-09-09 05:45:49)

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
niekochana72 napisał/a:

...może po prostu wyjdź z domu, by komuś pomóc. Rozglądnij się - może ktoś koło Ciebie będzie wdzięczny za Twoją pomoc?

Jak zwykle w PUNKT! Make tylu ludzi samotnych i potrzebujących jest dookoła, trzeba tylko poszukać. Może rodzina wielodzietna gdzie można pomóc choćby w odrabianiu lekcji, jakieś świetlice socjoterapeutyczne, dzieci niepełnosprawne, Domy Pomocy Społecznej, wszędzie potrzeba wolontariuszy. Mogą się nawiązać nowe znajomości i więzi i przestaniesz się skupiać na własnym nieszczęściu - bo tyle jest spraw i troski, które umykają naszej uwadze, gdy widzi się tylko własne. Wyjdź do ludzi...
Powodzenia

119

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
Anhedonia napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

...może po prostu wyjdź z domu, by komuś pomóc. Rozglądnij się - może ktoś koło Ciebie będzie wdzięczny za Twoją pomoc?

Jak zwykle w PUNKT! Make tylu ludzi samotnych i potrzebujących jest dookoła, trzeba tylko poszukać. Może rodzina wielodzietna gdzie można pomóc choćby w odrabianiu lekcji, jakieś świetlice socjoterapeutyczne, dzieci niepełnosprawne, Domy Pomocy Społecznej, wszędzie potrzeba wolontariuszy. Mogą się nawiązać nowe znajomości i więzi i przestaniesz się skupiać na własnym nieszczęściu - bo tyle jest spraw i troski, które umykają naszej uwadze, gdy widzi się tylko własne. Wyjdź do ludzi...
Powodzenia

Witam

Z tym wyjściem do ludzi, to trochę ciężko,sama nie czuje się najlepiej.U nas trudno też jest o jakaś pracę.

Obecnie zdrowie mi też niedopisuje,mam znowu zaostrzenie,choruje na wrzodziejące zapalenie jelit.Na skutek stresu odezwały się jelita,byłam wczoraj u lekarza,znowu faszeruje się lekami.Problem,nawet,żebym wyszła do sklepu,bo najwięcej mieszkam w w-c. Czekam jak to zaostrzenie trochę przejdzie,bo trudno mi tak funkcjonować.
A za tydzień mam wyjazd,musze do tej pory postawić sie na nogi,bo inaczej nici z wyjazdu.Córka moja mnie i mojej siostrze zafundowała wyjazd weekendowy do takiego małego spa.Cieszę sie bardzo.

Pozdrawiam Was moje kochane,musze poczytać co u Was słychac.

120

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Droga make......bardzo Cię rozumiem.....takich jak ty kobiet jest tysiące to moja historia przed 2 miesięcy:
Mój wspaniały i kochający Pan w jednej sekundzie stał się tyranem....wszystkie długie lata życia ....poszły w bloto...powiedział ze zakochał się w 23 letniej dziewczynie i teraz rozumie co to szczęście....../ma on 52 lata/ .......dziewczyna jest w wieku jego córki .......powiedziałam mu co powiedzą dzieci ...mówi to nie ważne....ja się tylko liczę....
Nie mogę sobie z tym potwornym bólem poradzić......tak to strasznie boli ...dlatego Was bardzo rozumie....
Biorę też leki żeby nie dostać świra.......upodlił mnie i upokorzył.....Jeździ teraz zakochany dziadek po hotelach.....i udaje bonza...zobaczymy jak się skończy kasa....a już zaciąga kredyty w bankach żeby ją zadowolić.......jak się tylko nadarzy okazja to mu takie rogi doprawię ....takie duże jak stąd do Paryża...

121

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
iren napisał/a:

Droga make......bardzo Cię rozumiem.....takich jak ty kobiet jest tysiące to moja historia przed 2 miesięcy:
Mój wspaniały i kochający Pan w jednej sekundzie stał się tyranem....wszystkie długie lata życia ....poszły w bloto...powiedział ze zakochał się w 23 letniej dziewczynie i teraz rozumie co to szczęście....../ma on 52 lata/ .......dziewczyna jest w wieku jego córki .......powiedziałam mu co powiedzą dzieci ...mówi to nie ważne....ja się tylko liczę....
Nie mogę sobie z tym potwornym bólem poradzić......tak to strasznie boli ...dlatego Was bardzo rozumie....
Biorę też leki żeby nie dostać świra.......upodlił mnie i upokorzył.....Jeździ teraz zakochany dziadek po hotelach.....i udaje bonza...zobaczymy jak się skończy kasa....a już zaciąga kredyty w bankach żeby ją zadowolić.......jak się tylko nadarzy okazja to mu takie rogi doprawię ....takie duże jak stąd do Paryża...

Witaj Iren

Bardzo Tobie współczuje,smutna Twoja historia.Rozumiem Cie doskonale,jaki ból przeżywasz i jak sie czujesz.

Trzymaj się kochana.Pozdrawiam Cie serdecznie.

122

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Witam

Wyjazd jak pisałam wyżej :

......Córka moja mnie i mojej siostrze zafundowała wyjazd weekendowy do takiego małego spa.Cieszę się bardzo.....

Niestety nie doszedł do skutku.

Z moimi jelitami jest już lepiej.


Musze się moje kochane pochwalić,wczoraj zrobiłam mały krok odnośnie zadbania o siebie i zrobienia coś tylko dla siebie. Poszłam na aerobik.Jestem z siebie bardzo zadowolona,że się przełamałam.Dzisiaj trochę bolą mnie mięśnie, nie pamiętam kiedy tak intensywnie ćwiczyłam.Próbuje siebie zmuszać do jakichkolwiek wyjść,nie jest łatwo,ale próbuje.Byłam także wczoraj na spacerze.Postanowiłam,że będę chodziła na ten aerobik,nawet mi nie przeszkadza,że chodzą tam młode dziewczyny,a ja jestem najstarsza.Po zajęciach dziewczyna prowadząca powiedziała,że bardzo ładnie ćwiczyłam,pytając gdzie nabrałam takiej wprawy.A ja nigdy wcześniej nie chodziłam na aerobik.
Jestem dumna ,że dałam radę. Chciałabym nie poddawać się i chodzić tam dwa razy w tygodniu w poniedziałek i środę.Trzymajcie za mnie kciuki !!!!!!!!!!! Muszę zacząć małymi krokami walczyć o siebie !!!!!!!!

Pozdrawiam Was moje kochane.

123 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-10-11 14:28:03)

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
make napisał/a:

Jestem dumna ,że dałam radę. Chciałabym nie poddawać się i chodzić tam dwa razy w tygodniu w poniedziałek i środę.Trzymajcie za mnie kciuki !!!!!!!!!!! Muszę zacząć małymi krokami walczyć o siebie !!!!!!!!

Pozdrawiam Was moje kochane.

Ja ściskam kciuki i afirmuję smile Trzymaj się kochana - każdy krok do przodu się liczy. Nawet najmniejszy.

124

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
niekochana72 napisał/a:
make napisał/a:

Jestem dumna ,że dałam radę. Chciałabym nie poddawać się i chodzić tam dwa razy w tygodniu w poniedziałek i środę.Trzymajcie za mnie kciuki !!!!!!!!!!! Muszę zacząć małymi krokami walczyć o siebie !!!!!!!!

Pozdrawiam Was moje kochane.

Ja ściskam kciuki i afirmuję smile Trzymaj się kochana - każdy krok do przodu się liczy. Nawet najmniejszy.

Dziękuję,dziękuję kochana za wsparcie .Nawet sobie nie wyobrażasz ile to dla mnie znaczy.
Zrobiłam pierwszy mały krok,do tej pory siedziałam tylko i płakałam.
Czytam Was codziennie.Dożo mi to daje.Widzę jakie jesteście silne.Podziwiam Was.A ja w rozsypce.
MUSZE ,MUSZĘ zacząć coś robic,jest mi bardzo ciężko,ale MUSZĘ bo zwariuję w tych czterech ścianach.


Dziękuję za wsparcie.

125

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make, czytałam Twoją historię. Po co Ty Kobietko nadal się rozsypujesz? A weź no Kochana pozbieraj te wszystkie puzzle, złóż je do kupy a tam gdzie był Twój mąż zostaw wolne miejsce. Nie dziurę ale właśnie wolne miejsce na nowe, które przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie. Zetrzyj z czoła ten napis "Zdradził mnie mąż". To już pora, życie mimo wszystko jest piękne, zobacz, jakie są piękne kolorowe liście na drzewach i takie kolorowe ma być Twoje życie. Nie warto używać tylko szarej kredki. Trzymam za Ciebie kciuki. Pamiętaj, Siła jest Kobietą tongue

126

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make. Ale to nie jest kwestia muszę coś zrobic. Widzisz jaki link sObie wybralaas?? MAKE to znaczy robić działać wykonać.
To znak:) wybralas login który cie określa:)) to.... START!!!!

127

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
Gamma napisał/a:

Make, czytałam Twoją historię. Po co Ty Kobietko nadal się rozsypujesz? A weź no Kochana pozbieraj te wszystkie puzzle, złóż je do kupy a tam gdzie był Twój mąż zostaw wolne miejsce. Nie dziurę ale właśnie wolne miejsce na nowe, które przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie. Zetrzyj z czoła ten napis "Zdradził mnie mąż". To już pora, życie mimo wszystko jest piękne, zobacz, jakie są piękne kolorowe liście na drzewach i takie kolorowe ma być Twoje życie. Nie warto używać tylko szarej kredki. Trzymam za Ciebie kciuki. Pamiętaj, Siła jest Kobietą tongue

Gamma

Masz rację. Ale ja nie widzę tych kolorów,dla mnie wszystko jest czarne.Nie tak prosto przekreślić i zapomnieć o tym,że 35 lat byliśmy razem.Czuje straszny ból,że on mnie ponad 10 lat zdradzał z prostytutkami,oraz to,że obecnie zauroczony w koleżance 20 lat młodszej.Ciągle zadaję pytanie ....dlaczego mnie to spotkało.......Dlatego trudno jest mi się pozbierać i się rozsypuje.Nie widzę sensu życia ani przyszłości.Próbuje zadbać o siebie ale mi nie wychodzi.Próbuje małymi krokami coś robić dla siebie,ale jest ciężko.

Dziękuję za miłe słowa i wsparcie.

128

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
End_aluzja napisał/a:

Make. Ale to nie jest kwestia muszę coś zrobic. Widzisz jaki link sObie wybralaas?? MAKE to znaczy robić działać wykonać.
To znak:) wybralas login który cie określa:)) to.... START!!!!

Taki login wybrałam nieświadomie. Podniosłaś mnie na duchu,może to faktycznie jakiś znak.

Dziękuje serdecznie i pozdrawiam.

129

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Make, podaj mi swoją ciepłą łapkę, jestem matką 2 dorosłych synów, 2 lata po rozwodzie, po 30 latach małżeństwa .... 1,5 roku po sprawie majątkowej, z której wyszłam jak przysłowiowy Zabłocki na mydle, cierpiałam na tym forum długo, znalazłam tu wielkie wsparcie, chociaż wydawało mi się, że mój świat legł w gruzach i ja już się z tego nie podniosę, bo wierzyłam w tzw. miłość do grobowej deski i składając przysięgę małżeńską, że nie opuszczę mojego mężczyzny aż do śmierci, wierzyłam w to solennie. A potem okazało się, że dostałam tak wielkiego kopa w tyłek, że mój eksio odszedł do innej kobiety, po prostu wyrzucając mnie z domu bez słowa wyjaśnienia. ..."Stało się tak, jak gdyby nigdy nic nie było..." Poszarpane więzi rodzinne i małżeńskie, nie takie wyobrażałam sobie moje życie. Dzisiaj funkcjonuję sobie całkiem dobrze, w gronie moich Rodziców, moich synów i ich kobiet, koleżanek, które nocowały u mnie obawiając się o mój stan psychiczny, gdy znajdowałam ukojenie w piciu drinków za parasolką, uważając, że już mnie nic w życiu nie czeka dobrego. No i okazało się, że strachy, lęki i obawy gdzieś odeszły, a ja stałam się zupełnie inną osobą. W ubiegłym roku zaczęłam jeździć na snowboardzie (jak pokraka wprawdzie), ale pojechałam na zimowy urlop w Alpy do strefy bezcłowej, kupiłam sobie tyle gadżetów, ile przy moim eksiu nie kupiłam w ciągu 30 lat małżeństwa, zamieniłam mieszkanie w Warszawie na dom pod Warszawą i wyobraź sobie, że ŻYJĘ. I mam się całkiem nieźle. Czas, kurczę, czas jest potrzebny nam na przemiany. Tylko, co zrobić, żeby płynął szybciej ? Popychaj czas do przodu !!! Daj sobie szansę, jak ja Cię rozumiem ...

130

Odp: ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......
Lilusia50 napisał/a:

otem okazało się, że dostałam tak wielkiego kopa w tyłek,

No i okazało się, że strachy, lęki i obawy gdzieś odeszły, a ja stałam się zupełnie inną osobą.

W ubiegłym roku zaczęłam jeździć na snowboardzie (jak pokraka wprawdzie), ale pojechałam na zimowy urlop w Alpy do strefy bezcłowej, kupiłam sobie tyle gadżetów, ile przy moim eksiu nie kupiłam w ciągu 30 lat małżeństwa, zamieniłam mieszkanie w Warszawie na dom pod Warszawą i wyobraź sobie, że ŻYJĘ. I mam się całkiem nieźle.

Czas, kurczę, czas jest potrzebny nam na przemiany. Tylko, co zrobić, żeby płynął szybciej ? Popychaj czas do przodu !!! Daj sobie szansę, jak ja Cię rozumiem ...

smile
Tak mas rację na wszystko potrzeba czasu.

My, matki Polki, dla rodziny zrobiłybyśmy wszystko, dla naszych mężów ścielimy życie kwiatami.
Niestety, dopadła nas szara rzeczywistość. Mąż okazuje się dupkiem i wszystkio zaczyna rozsypywać się jak domek z kart.

Musimy być silne....

Posty [ 66 do 130 z 558 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » ..... Zdrada po 35 latach małżeństwa .....jak dalej zyć.......

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024