ból po rozstaniu i co dalej .. :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Strony Poprzednia 1 56 57 58

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3,706 do 3,763 z 3,763 ]

3,706 Ostatnio edytowany przez ona87 (2012-02-02 19:44:43)

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

Też tego szukam, tylko że teraz będę już robił tak aby to miało ręce i nogi ... aż mi ciarki przechodzą (ale takie pozytywne) jako to się wszystko potoczy smile

BTW ... zazdroszczę ci tego stażu bycia singiel-ką ... też by mi się to teraz przydało by pewne problemy rozwiązać smile

Tzn ja już chętnie bym pożegnała stan panieński, chodziło mi bardziej o pożegnanie stanu singielki. jakby nie patrzeć za pół roku skończę 25 lat i już myślę o rodzinie. jak to mój kolega powiedział, że budzi się we mnie instynkt macierzyński tongue Może o rodzinie w przyszłości myślę ale jestem już w takim wieku, że ciąża nie byłaby dla mnie tragedią jak choćby 3 lata temu. teraz satysfakcjonowałby mnie stabilny związek.

wiesz, singlem możesz sobie pobyć i poczekać na odpowiedni moment wejścia w związek. smile

No to widzę że jesteśmy praktycznie w tym samym wieku. No ja właśnie w te wakacje miałem już w sumie zaplanowane wesele i osobiście byłem pewien całego stabilnego życia, w sumie dalej takiego pragnę.

Jeśli mogę spytać, to co się stało, że wesele nie doszło do skutku? Bo zerwanie na takim etapie to trudna i poważna decyzja? Ty zerwałeś czy ona?
Wiesz, byłam w dwóch kilku miesięcznych związkach, więc takich sprecyzowanych planów na życie nie miałam.

Zobacz podobne tematy :

3,707

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

Tzn ja już chętnie bym pożegnała stan panieński, chodziło mi bardziej o pożegnanie stanu singielki. jakby nie patrzeć za pół roku skończę 25 lat i już myślę o rodzinie. jak to mój kolega powiedział, że budzi się we mnie instynkt macierzyński tongue Może o rodzinie w przyszłości myślę ale jestem już w takim wieku, że ciąża nie byłaby dla mnie tragedią jak choćby 3 lata temu. teraz satysfakcjonowałby mnie stabilny związek.

wiesz, singlem możesz sobie pobyć i poczekać na odpowiedni moment wejścia w związek. smile

No to widzę że jesteśmy praktycznie w tym samym wieku. No ja właśnie w te wakacje miałem już w sumie zaplanowane wesele i osobiście byłem pewien całego stabilnego życia, w sumie dalej takiego pragnę.

Jeśli mogę spytać, to co się stało, że wesele nie doszło do skutku? Bo zerwanie na takim etapie to trudna i poważna decyzja? Ty zerwałeś czy ona?
Wiesz, byłam w dwóch kilku miesięcznych związkach, więc takich sprecyzowanych planów na życie nie miałam.

Heh generalnie historia na książkę, może ją nawet napiszę jak nie znajdę partnerki i będzie mi się wybitnie nudzić big_smile . Ciężko stwierdzić czyja to była wina, związek trwał 6 lat były wzloty i upadki mniejsze większe. Decyzja chyba była wspólna , choć może i ja się do niej trochę dołożyłem, ciężko teraz samemu to zrozumieć. Plany były bardzo sprecyzowane, mieszkaliśmy już razem i przynajmniej na 2 lata do przodu wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć i jakim kosztem. Wielu znajomych podziwiało w sumie nasze plany i z jakim rozmachem je realizowaliśmy. Ale nie my sobie pisaliśmy jak widać scenariusz i okazało się że życie nas zaskoczyło. Rzecz jasna rozstanie było wynikiem różnych nieścisłości i niedopasowania w pewnym krótkim czasie. Nieważne.

Ważne jest to, że zaczyna i się kończy coś czego w sumie człowiek nie chciał no przynajmniej z mojej strony, coś w co włożył masę sił, poświecenia oraz co najważniejsze chęci i serca, a w efekcie ma to diametralny wpływ na niego samego. Możliwe że historia jakich wiele , bo nie znam wszystkim . Pewne tylko że zaczęła i skończyła się tak jak wszystkie inne.

3,708

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

No to widzę że jesteśmy praktycznie w tym samym wieku. No ja właśnie w te wakacje miałem już w sumie zaplanowane wesele i osobiście byłem pewien całego stabilnego życia, w sumie dalej takiego pragnę.

Jeśli mogę spytać, to co się stało, że wesele nie doszło do skutku? Bo zerwanie na takim etapie to trudna i poważna decyzja? Ty zerwałeś czy ona?
Wiesz, byłam w dwóch kilku miesięcznych związkach, więc takich sprecyzowanych planów na życie nie miałam.

Heh generalnie historia na książkę, może ją nawet napiszę jak nie znajdę partnerki i będzie mi się wybitnie nudzić big_smile . Ciężko stwierdzić czyja to była wina, związek trwał 6 lat były wzloty i upadki mniejsze większe. Decyzja chyba była wspólna , choć może i ja się do niej trochę dołożyłem, ciężko teraz samemu to zrozumieć. Plany były bardzo sprecyzowane, mieszkaliśmy już razem i przynajmniej na 2 lata do przodu wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć i jakim kosztem. Wielu znajomych podziwiało w sumie nasze plany i z jakim rozmachem je realizowaliśmy. Ale nie my sobie pisaliśmy jak widać scenariusz i okazało się że życie nas zaskoczyło. Rzecz jasna rozstanie było wynikiem różnych nieścisłości i niedopasowania w pewnym krótkim czasie. Nieważne.

Ważne jest to, że zaczyna i się kończy coś czego w sumie człowiek nie chciał no przynajmniej z mojej strony, coś w co włożył masę sił, poświecenia oraz co najważniejsze chęci i serca, a w efekcie ma to diametralny wpływ na niego samego. Możliwe że historia jakich wiele , bo nie znam wszystkim . Pewne tylko że zaczęła i skończyła się tak jak wszystkie inne.

czasami tak jest , ze coś sie wypala...i jakby to powiedziec, umiera smiercia naturalna. wspolna decyzja...czyli juz oboje chcieliscie zakonczenia zwiazku...?

3,709

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

Jeśli mogę spytać, to co się stało, że wesele nie doszło do skutku? Bo zerwanie na takim etapie to trudna i poważna decyzja? Ty zerwałeś czy ona?
Wiesz, byłam w dwóch kilku miesięcznych związkach, więc takich sprecyzowanych planów na życie nie miałam.

Heh generalnie historia na książkę, może ją nawet napiszę jak nie znajdę partnerki i będzie mi się wybitnie nudzić big_smile . Ciężko stwierdzić czyja to była wina, związek trwał 6 lat były wzloty i upadki mniejsze większe. Decyzja chyba była wspólna , choć może i ja się do niej trochę dołożyłem, ciężko teraz samemu to zrozumieć. Plany były bardzo sprecyzowane, mieszkaliśmy już razem i przynajmniej na 2 lata do przodu wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć i jakim kosztem. Wielu znajomych podziwiało w sumie nasze plany i z jakim rozmachem je realizowaliśmy. Ale nie my sobie pisaliśmy jak widać scenariusz i okazało się że życie nas zaskoczyło. Rzecz jasna rozstanie było wynikiem różnych nieścisłości i niedopasowania w pewnym krótkim czasie. Nieważne.

Ważne jest to, że zaczyna i się kończy coś czego w sumie człowiek nie chciał no przynajmniej z mojej strony, coś w co włożył masę sił, poświecenia oraz co najważniejsze chęci i serca, a w efekcie ma to diametralny wpływ na niego samego. Możliwe że historia jakich wiele , bo nie znam wszystkim . Pewne tylko że zaczęła i skończyła się tak jak wszystkie inne.

czasami tak jest , ze coś sie wypala...i jakby to powiedziec, umiera smiercia naturalna. wspolna decyzja...czyli juz oboje chcieliscie zakonczenia zwiazku...?

No nie do końca , wchodziło za wiele czynników które ze sobą kolidowały: rodzice, wspólne mieszkanie razem, zaplanowane wesele, plany w które byli zaangażowani nasi rodzice ...


Efekt był taki, że ona po prostu poczuła się nagle za młoda. Całe planowanie wesele i innych spraw po jakimś czasie zaczęło ją przerastać, choć ona na początku do nich zachęcała, tylko po pewnym czasie ja ją przez to musiałem ciągnąć. Gdy ja usłyszałem o tych całych wątpliwościach to aż mnie zemdliło, pomieszkaliśmy jeszcze około tygodnia razem i odszedłem bo nie mogłem patrzeć na to co wyprawiała ( w sensie jej zachowania ), jak się później okazało na 2-3 dzień po mojej wyprowadzce zrozumiała co tak naprawdę zrobiła i że straciła wszystko co miała ważnego, po prostu zrozumiała swój błąd. Potępiła ją nie tylko moja rodzina ale także jej ...

Ja ją rozumiem, że każdy przed ślubem czy mieszkaniem razem ma jakieś wątpliwości bo w końcu to nowa sytuacja i jakoś waży się to na naszym życiu, niestety ona nie dała SOBIE samej czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji i po prostu zrezygnowała. Denerwowało ją to że musiała zrobić objad dla mnie i swojej mamy bo mieszkaliśmy w 3 (po nowym roku mieliśmy się przenieść na poddasze, tam mieliśmy mieć swoją mieszkanie), ja pracuje jej mama pracuje a ona po prostu siedziała w domu (pisała w owym czasie prace licencjacką), nikt od niej niczego nie wymagał. Zaznaczam że ja na objad wracałem z pracy na godzinę która ustaliła . Po prostu dbanie i interesowanie się drugą osobą też sprawiało jej problemy, jak stwierdziła później , że po prostu musiała myśleć i dać o to by wszystko było w domu itd bo ja jestem i jest obowiązek. Więc postanowiła to wszystko zakończyć, choć miała widać jakieś wątpliwości bo jak napisałem wyżej przez tydzień chodziła i coś ją gryzło ale nie dało się z nią rozmawiać normalnie. Wtedy to ja postanowiłem że żyć tak nie mam zamiaru i odszedłem .

Z perspektywy czasu widzę że nie wyszalała się i chce to nadrobić ... szkoda tylko że musiała zabierać komuś innemu czas . Kto wie może miałbym już kochającą żonę i inne lepsze życie ? teraz to już można gdybać

3,710 Ostatnio edytowany przez ona87 (2012-02-03 19:55:27)

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

Heh generalnie historia na książkę, może ją nawet napiszę jak nie znajdę partnerki i będzie mi się wybitnie nudzić big_smile . Ciężko stwierdzić czyja to była wina, związek trwał 6 lat były wzloty i upadki mniejsze większe. Decyzja chyba była wspólna , choć może i ja się do niej trochę dołożyłem, ciężko teraz samemu to zrozumieć. Plany były bardzo sprecyzowane, mieszkaliśmy już razem i przynajmniej na 2 lata do przodu wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć i jakim kosztem. Wielu znajomych podziwiało w sumie nasze plany i z jakim rozmachem je realizowaliśmy. Ale nie my sobie pisaliśmy jak widać scenariusz i okazało się że życie nas zaskoczyło. Rzecz jasna rozstanie było wynikiem różnych nieścisłości i niedopasowania w pewnym krótkim czasie. Nieważne.

Ważne jest to, że zaczyna i się kończy coś czego w sumie człowiek nie chciał no przynajmniej z mojej strony, coś w co włożył masę sił, poświecenia oraz co najważniejsze chęci i serca, a w efekcie ma to diametralny wpływ na niego samego. Możliwe że historia jakich wiele , bo nie znam wszystkim . Pewne tylko że zaczęła i skończyła się tak jak wszystkie inne.

czasami tak jest , ze coś sie wypala...i jakby to powiedziec, umiera smiercia naturalna. wspolna decyzja...czyli juz oboje chcieliscie zakonczenia zwiazku...?

No nie do końca , wchodziło za wiele czynników które ze sobą kolidowały: rodzice, wspólne mieszkanie razem, zaplanowane wesele, plany w które byli zaangażowani nasi rodzice ...


Efekt był taki, że ona po prostu poczuła się nagle za młoda. Całe planowanie wesele i innych spraw po jakimś czasie zaczęło ją przerastać, choć ona na początku do nich zachęcała, tylko po pewnym czasie ja ją przez to musiałem ciągnąć. Gdy ja usłyszałem o tych całych wątpliwościach to aż mnie zemdliło, pomieszkaliśmy jeszcze około tygodnia razem i odszedłem bo nie mogłem patrzeć na to co wyprawiała ( w sensie jej zachowania ), jak się później okazało na 2-3 dzień po mojej wyprowadzce zrozumiała co tak naprawdę zrobiła i że straciła wszystko co miała ważnego, po prostu zrozumiała swój błąd. Potępiła ją nie tylko moja rodzina ale także jej ...

Ja ją rozumiem, że każdy przed ślubem czy mieszkaniem razem ma jakieś wątpliwości bo w końcu to nowa sytuacja i jakoś waży się to na naszym życiu, niestety ona nie dała SOBIE samej czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji i po prostu zrezygnowała. Denerwowało ją to że musiała zrobić objad dla mnie i swojej mamy bo mieszkaliśmy w 3 (po nowym roku mieliśmy się przenieść na poddasze, tam mieliśmy mieć swoją mieszkanie), ja pracuje jej mama pracuje a ona po prostu siedziała w domu (pisała w owym czasie prace licencjacką), nikt od niej niczego nie wymagał. Zaznaczam że ja na objad wracałem z pracy na godzinę która ustaliła . Po prostu dbanie i interesowanie się drugą osobą też sprawiało jej problemy, jak stwierdziła później , że po prostu musiała myśleć i dać o to by wszystko było w domu itd bo ja jestem i jest obowiązek. Więc postanowiła to wszystko zakończyć, choć miała widać jakieś wątpliwości bo jak napisałem wyżej przez tydzień chodziła i coś ją gryzło ale nie dało się z nią rozmawiać normalnie. Wtedy to ja postanowiłem że żyć tak nie mam zamiaru i odszedłem .

Z perspektywy czasu widzę że nie wyszalała się i chce to nadrobić ... szkoda tylko że musiała zabierać komuś innemu czas . Kto wie może miałbym już kochającą żonę i inne lepsze życie ? teraz to już można gdybać

A co takiego robiła, jak się zachowywała, że nie mogłeś na to patrzeć? teraz chce nadrobić czas, kiedy była w związku?

Ja uważam, że  prowadzenie domu nie jest jakąś katorgą, a zwłaszcza jeśli się nie pracuje i nie ma się dziecka. Bo połączenie pracy, prowadzenie domu i opieki nad dzieckiem jest bardzo trudne, wtedy trzeba się dzielić obowiązkami domowymi. Ale jeśli nie ma nic poza domem to nie jest aż takie trudne.

No jeżeli pisała pracę licencjacką w zeszłym roku to zakładam, że miała 22/23 lata. Moje koleżanki powychodziły za mąż w wieku od 20 do 23 lat i myślę, że zrobiły to w bardzo młodym wieku. Ja do tego nie dążyłam chciałam się wyszaleć. Nie chciałam jeszcze zakładać rodziny, więc nikomu nie robiłam nadziei i się nie wiązałam. Niektóre znajome są szczęśliwe inne nie, nie ma reguły. Tylko, że jak piszesz najpierw chciała ślubu, później zmieniła zdanie. To jest dziwne. Myślę, że gdybyś Ty nie odszedł, ona by to zrobiła.

No tez mam takie zdanie, że nie szkoda osoby , która odchodzi tylko czasu, który z nią straciliśmy. Można go było przeznaczyć dla kogoś z kim być może udało by się ułożyć życie.

Chciałbyś wrócić do niej?

3,711

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Tak ma 22 lata dokładnie , już nie długo 23. Generalnie nie odzywała się , unikała kontaktu a przy innych udawała że nic się nie stało, na opowiadała dziwny rzeczy znajomym. Czy ona by odeszła ? nie wiem , prędzej chciała wrócić do poprzedniego stanu , czyli normalnego bycia ze sobą bez większych zobowiązań i się wyszaleć. Niestety ja tego nie chciałem bo nie po to były zaręczyn , planowanie ślub itd żeby ona nagle wracała do samego początku. Ja także znam osoby które w takim wieku wychodziły za mąż i też są szczęśliwe , zależy po prostu wszystko od danej osoby i podejścia do życia. Niestety ona nie wiedziała czego chce i nie wie w sumie nadal.

Obowiązku w domu nikt od niej nie wymagał, w sumie większość dzieliła z mamą, ja wykonywałem rzeczy przy domu itd takie jak na faceta przystało. Nie kazałem jej sprzątać nie wymyślałem jej zadań, zawsze się dostosowywałem. Nie jestem osobą konfliktową. Później w sumie mi powiedziała, że może jak bym na nią krzyczał i coś jej kazał robić to by było inaczej ... heh no cóż.

Czy bym wrócił teraz do niej ? Z całą pewnością nie bo raz że pewno on tego by nie chciała a co ważniejsze a w sumie najważniejsze ja tego nie chce, bo ją znam lepiej niż ktokolwiek i wiem że nic by się nie zmieniło, po za tym po tej przygodzie nie mam najmniejszej chęci na nią patrzeć.

Mam dobre życie i czuje się szczęśliwy, trochę takiej związkowej znieczulicy po tym złapałem , ale myślę że z czasem to minie. Dałem sobie pewien okres ochronny na doprowadzenie się do porządku i się tego trzymam. Ja nie mam potrzeby szalenia po imprezach, obcowania w łóżku z każdą kobietą która będzie miała na to ochotę bo przecież mogę wolny jestem prawda ?!, koniecznego wychodzenia co trochę na piwo itp . Wole wyskoczyć na basen, czy też inaczej spędzić czas na luzie i tak jak chce smile

3,712

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Ja na Twoim miejscu czułabym żal do siebie, bo szkoda by mi było czas i emocji zainwestowanych w nieodpowiednią osobę. Ale mam nadzieję, że takich uczyć nie masz.
"że może jak bym na nią krzyczał i coś jej kazał robić to by było inaczej ... heh no cóż", myślę że to już jest szukanie przyczyny na siłę, bo jakbyś krzyczał to tez źle.

Staram się szanować ludzi i ich uczucia, chociaż nie jestem romantyczką tongue i dlatego nie wiązałam się z kimś, jeśli nie byłam gotowa na związek. Szkoda czasu mojego i kogoś na coś co nie miało dłuższego prawa bytu. Jeśli nie była gotowa, to nie powinna tego ciągnąć aż tak długo a zwłaszcza do zaręczyn i zaplanowanego ślubu. Ale jak napisałeś, Ty ją znasz najlepiej, więc nie oceniam nikogo, tylko piszę o swoim wrażeniu odnośnie tej sytuacji.

3,713

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:

Ja na Twoim miejscu czułabym żal do siebie, bo szkoda by mi było czas i emocji zainwestowanych w nieodpowiednią osobę. Ale mam nadzieję, że takich uczyć nie masz.
"że może jak bym na nią krzyczał i coś jej kazał robić to by było inaczej ... heh no cóż", myślę że to już jest szukanie przyczyny na siłę, bo jakbyś krzyczał to tez źle.

Staram się szanować ludzi i ich uczucia, chociaż nie jestem romantyczką tongue i dlatego nie wiązałam się z kimś, jeśli nie byłam gotowa na związek. Szkoda czasu mojego i kogoś na coś co nie miało dłuższego prawa bytu. Jeśli nie była gotowa, to nie powinna tego ciągnąć aż tak długo a zwłaszcza do zaręczyn i zaplanowanego ślubu. Ale jak napisałeś, Ty ją znasz najlepiej, więc nie oceniam nikogo, tylko piszę o swoim wrażeniu odnośnie tej sytuacji.

Nie no wiesz, generalnie nie żałuje, żalu już do nikogo nie mam a na pewno nie do siebie, zawsze to jakiś epizod i nauka przydatna w życiu, trzeba jakieś wrażenia kolekcjonować a że zdarzają się te gorsze to się nic nie poradzi. Mam nadzieje że jej się uda z innym i tyle nikomu źle nie życzę.

Ze mnie też romantyk kiepski ... może to tego wina była ? big_smile

3,714

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

Ja na Twoim miejscu czułabym żal do siebie, bo szkoda by mi było czas i emocji zainwestowanych w nieodpowiednią osobę. Ale mam nadzieję, że takich uczyć nie masz.
"że może jak bym na nią krzyczał i coś jej kazał robić to by było inaczej ... heh no cóż", myślę że to już jest szukanie przyczyny na siłę, bo jakbyś krzyczał to tez źle.

Staram się szanować ludzi i ich uczucia, chociaż nie jestem romantyczką tongue i dlatego nie wiązałam się z kimś, jeśli nie byłam gotowa na związek. Szkoda czasu mojego i kogoś na coś co nie miało dłuższego prawa bytu. Jeśli nie była gotowa, to nie powinna tego ciągnąć aż tak długo a zwłaszcza do zaręczyn i zaplanowanego ślubu. Ale jak napisałeś, Ty ją znasz najlepiej, więc nie oceniam nikogo, tylko piszę o swoim wrażeniu odnośnie tej sytuacji.

Nie no wiesz, generalnie nie żałuje, żalu już do nikogo nie mam a na pewno nie do siebie, zawsze to jakiś epizod i nauka przydatna w życiu, trzeba jakieś wrażenia kolekcjonować a że zdarzają się te gorsze to się nic nie poradzi. Mam nadzieje że jej się uda z innym i tyle nikomu źle nie życzę.

Ze mnie też romantyk kiepski ... może to tego wina była ? big_smile

No ja romantyków nie lubię tongue, więc jak dla mnie to nie tego wina była...;)

No to fajnie masz, że nie masz żalu szczególnie do siebie... a ja mam taki charakter, że często mam żal do siebie albo że coś zrobiła, albo czegoś nie zrobiłam itp tongue

3,715 Ostatnio edytowany przez dedi12 (2012-02-03 21:25:04)

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:

No to fajnie masz, że nie masz żalu szczególnie do siebie... a ja mam taki charakter, że często mam żal do siebie albo że coś zrobiła, albo czegoś nie zrobiłam itp tongue

To jest złe , głównie dla ciebie tongue bo po co zawracać sobie głowę tym czego w zasadzie nie da się już zmienić ? :> chyba że w ramach pokuty za grzech tongue

Ja też nie lubię romantyczek, bo się z nimi po prostu czasami dogadać nie da w niektórych sprawach smile albo wymagają specjalnego podejścia do prostych rzeczy tongue

3,716

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

No to fajnie masz, że nie masz żalu szczególnie do siebie... a ja mam taki charakter, że często mam żal do siebie albo że coś zrobiła, albo czegoś nie zrobiłam itp tongue

To jest złe , głównie dla ciebie tongue bo po co zawracać sobie głowę tym czego w zasadzie nie da się już zmienić ? :> chyba że w ramach pokuty za grzech tongue

Ja też nie lubię romantyczek, bo się z nimi po prostu czasami dogadać nie da w niektórych sprawach smile albo wymagają specjalnego podejścia do prostych rzeczy tongue

Wiem, że dla mnie to jest złe i ma zły wpływ na mnie. Takie podejście, jak moje, ogranicza i nie pozwala się pożegnać z przeszłością. Muszę zawsze dużo nad sobą pracować, żeby się otrząsnąć tongue No i  masz rację, że co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. wink

No romantycy/czki mają bardzo specyficzne podejście do życia smiletongue

3,717

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

No to fajnie masz, że nie masz żalu szczególnie do siebie... a ja mam taki charakter, że często mam żal do siebie albo że coś zrobiła, albo czegoś nie zrobiłam itp tongue

To jest złe , głównie dla ciebie tongue bo po co zawracać sobie głowę tym czego w zasadzie nie da się już zmienić ? :> chyba że w ramach pokuty za grzech tongue

Ja też nie lubię romantyczek, bo się z nimi po prostu czasami dogadać nie da w niektórych sprawach smile albo wymagają specjalnego podejścia do prostych rzeczy tongue

Wiem, że dla mnie to jest złe i ma zły wpływ na mnie. Takie podejście, jak moje, ogranicza i nie pozwala się pożegnać z przeszłością. Muszę zawsze dużo nad sobą pracować, żeby się otrząsnąć tongue No i  masz rację, że co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. wink

No romantycy/czki mają bardzo specyficzne podejście do życia smiletongue

Nie specyficzne , ROMANTYCZNE tongue

3,718

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

To jest złe , głównie dla ciebie tongue bo po co zawracać sobie głowę tym czego w zasadzie nie da się już zmienić ? :> chyba że w ramach pokuty za grzech tongue

Ja też nie lubię romantyczek, bo się z nimi po prostu czasami dogadać nie da w niektórych sprawach smile albo wymagają specjalnego podejścia do prostych rzeczy tongue

Wiem, że dla mnie to jest złe i ma zły wpływ na mnie. Takie podejście, jak moje, ogranicza i nie pozwala się pożegnać z przeszłością. Muszę zawsze dużo nad sobą pracować, żeby się otrząsnąć tongue No i  masz rację, że co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. wink

No romantycy/czki mają bardzo specyficzne podejście do życia smiletongue

Nie specyficzne , ROMANTYCZNE tongue

no to specyficzne tongue nierealne tongue

3,719

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

Wiem, że dla mnie to jest złe i ma zły wpływ na mnie. Takie podejście, jak moje, ogranicza i nie pozwala się pożegnać z przeszłością. Muszę zawsze dużo nad sobą pracować, żeby się otrząsnąć tongue No i  masz rację, że co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. wink

No romantycy/czki mają bardzo specyficzne podejście do życia smiletongue

Nie specyficzne , ROMANTYCZNE tongue

no to specyficzne tongue nierealne tongue

Bo ja wiem, ja romantyczek znam parę tylko z romantykami problem smile . A u ciebie jacyś są ?

3,720

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

Nie specyficzne , ROMANTYCZNE tongue

no to specyficzne tongue nierealne tongue

Bo ja wiem, ja romantyczek znam parę tylko z romantykami problem smile . A u ciebie jacyś są ?

Jednego romantyka znam. Taki facet to nie dla mnie i od razu mu powiedziałam, że nic z tego nie będzie. wink
Romantyczkę jedną, tzn mam wrażenie, że ona chce za taką uchodzić, że niby jest wrażliwa, kochająca itp a tak na serio chce poznać kogoś kto ma mieszkanie, dobry samochód, dużo zarabia. ...więc w ten jej romantyzm nie wierzę tongue

3,721

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

no to specyficzne tongue nierealne tongue

Bo ja wiem, ja romantyczek znam parę tylko z romantykami problem smile . A u ciebie jacyś są ?

Jednego romantyka znam. Taki facet to nie dla mnie i od razu mu powiedziałam, że nic z tego nie będzie. wink
Romantyczkę jedną, tzn mam wrażenie, że ona chce za taką uchodzić, że niby jest wrażliwa, kochająca itp a tak na serio chce poznać kogoś kto ma mieszkanie, dobry samochód, dużo zarabia. ...więc w ten jej romantyzm nie wierzę tongue

A skąd ty go tak szybko rozszyfrowałaś że z niego romantyk ? tongue

Ale jakiś jest więc jednak romantycy mają swój świat, a w nim są inni więc nie są samotni i mogą liczyć na piękną romantyczną miłość i życie ... big_smile

Ehh ja to chce dziewczynę z która pójdę na piwo do baru, która będzie chodziła ze mną nałogowo na saunę i basen a i od czasu do czasu przy aucie pogrzebała tongue no dobra to ostatnie nie koniecznie tongue

3,722

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

Bo ja wiem, ja romantyczek znam parę tylko z romantykami problem smile . A u ciebie jacyś są ?

Jednego romantyka znam. Taki facet to nie dla mnie i od razu mu powiedziałam, że nic z tego nie będzie. wink
Romantyczkę jedną, tzn mam wrażenie, że ona chce za taką uchodzić, że niby jest wrażliwa, kochająca itp a tak na serio chce poznać kogoś kto ma mieszkanie, dobry samochód, dużo zarabia. ...więc w ten jej romantyzm nie wierzę tongue

A skąd ty go tak szybko rozszyfrowałaś że z niego romantyk ? tongue

Ale jakiś jest więc jednak romantycy mają swój świat, a w nim są inni więc nie są samotni i mogą liczyć na piękną romantyczną miłość i życie ... big_smile

Ehh ja to chce dziewczynę z która pójdę na piwo do baru, która będzie chodziła ze mną nałogowo na saunę i basen a i od czasu do czasu przy aucie pogrzebała tongue no dobra to ostatnie nie koniecznie tongue

Spotkaliśmy się ze dwa razy, oprócz tego zaprosił mnie na wesele, więc go trochę poznałam i mogłam stwierdzić, że raczej się nie dogadamy i gdy on chciał się dalej spotykać to powiedziałam, że ja nie chcę. smile

Hehe ja nie znam się na grzebaniu przy samochodzie ale myje samochody tongue

Jakiego ja bym chciała faceta...normalnego i skromnego, ale w tych czasach trudno o kogoś takiego... albo może ja inaczej niż ogół postrzegam normalność big_smile I jestem trochę tradycjonalistką, uważam, że facet ma mieć głowę na karku, mieć swoje zdanie i zasady, no i ma ich przestrzegać. Ja mam charakterek i potrzebuje kogoś, kto czasami uderzy pięścią w stół. Nie interesuje mnie osoba, która jest jak taki miś tongue

3,723

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

Jednego romantyka znam. Taki facet to nie dla mnie i od razu mu powiedziałam, że nic z tego nie będzie. wink
Romantyczkę jedną, tzn mam wrażenie, że ona chce za taką uchodzić, że niby jest wrażliwa, kochająca itp a tak na serio chce poznać kogoś kto ma mieszkanie, dobry samochód, dużo zarabia. ...więc w ten jej romantyzm nie wierzę tongue

A skąd ty go tak szybko rozszyfrowałaś że z niego romantyk ? tongue

Ale jakiś jest więc jednak romantycy mają swój świat, a w nim są inni więc nie są samotni i mogą liczyć na piękną romantyczną miłość i życie ... big_smile

Ehh ja to chce dziewczynę z która pójdę na piwo do baru, która będzie chodziła ze mną nałogowo na saunę i basen a i od czasu do czasu przy aucie pogrzebała tongue no dobra to ostatnie nie koniecznie tongue

Spotkaliśmy się ze dwa razy, oprócz tego zaprosił mnie na wesele, więc go trochę poznałam i mogłam stwierdzić, że raczej się nie dogadamy i gdy on chciał się dalej spotykać to powiedziałam, że ja nie chcę. smile

Hehe ja nie znam się na grzebaniu przy samochodzie ale myje samochody tongue

Jakiego ja bym chciała faceta...normalnego i skromnego, ale w tych czasach trudno o kogoś takiego... albo może ja inaczej niż ogół postrzegam normalność big_smile I jestem trochę tradycjonalistką, uważam, że facet ma mieć głowę na karku, mieć swoje zdanie i zasady, no i ma ich przestrzegać. Ja mam charakterek i potrzebuje kogoś, kto czasami uderzy pięścią w stół. Nie interesuje mnie osoba, która jest jak taki miś tongue

Każdy facet ma jakieś zasady tylko jeszcze jest kwestia ich prawidłowego doboru tongue

OOO to fajnie że myjesz mój się często brudzi XD

Czyli generalnie szybko i sprawnie odprawiłaś go z kwitkiem ... i dobrze bo konkretnie i jasno big_smile . Ja to lubię takie niegrzeczne , oczywiście w granicach rozsądku smile

3,724

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

A skąd ty go tak szybko rozszyfrowałaś że z niego romantyk ? tongue

Ale jakiś jest więc jednak romantycy mają swój świat, a w nim są inni więc nie są samotni i mogą liczyć na piękną romantyczną miłość i życie ... big_smile

Ehh ja to chce dziewczynę z która pójdę na piwo do baru, która będzie chodziła ze mną nałogowo na saunę i basen a i od czasu do czasu przy aucie pogrzebała tongue no dobra to ostatnie nie koniecznie tongue

Spotkaliśmy się ze dwa razy, oprócz tego zaprosił mnie na wesele, więc go trochę poznałam i mogłam stwierdzić, że raczej się nie dogadamy i gdy on chciał się dalej spotykać to powiedziałam, że ja nie chcę. smile

Hehe ja nie znam się na grzebaniu przy samochodzie ale myje samochody tongue

Jakiego ja bym chciała faceta...normalnego i skromnego, ale w tych czasach trudno o kogoś takiego... albo może ja inaczej niż ogół postrzegam normalność big_smile I jestem trochę tradycjonalistką, uważam, że facet ma mieć głowę na karku, mieć swoje zdanie i zasady, no i ma ich przestrzegać. Ja mam charakterek i potrzebuje kogoś, kto czasami uderzy pięścią w stół. Nie interesuje mnie osoba, która jest jak taki miś tongue

Każdy facet ma jakieś zasady tylko jeszcze jest kwestia ich prawidłowego doboru tongue

OOO to fajnie że myjesz mój się często brudzi XD

Czyli generalnie szybko i sprawnie odprawiłaś go z kwitkiem ... i dobrze bo konkretnie i jasno big_smile . Ja to lubię takie niegrzeczne , oczywiście w granicach rozsądku smile

Ja zawsze powtarzam, że wszystko dla ludzi ale w granicach normy tongue:D

No odprawiłam go, bo co miałam zrobić, ciągnąć coś czego sama nie chciałam, więc moim zdaniem najlepsze rozwiązanie... smile szkoda czasu mojego i jego też smile

hehe a jaka kobieta to dla Ciebie ta niegrzeczna?? tongue

3,725

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

Spotkaliśmy się ze dwa razy, oprócz tego zaprosił mnie na wesele, więc go trochę poznałam i mogłam stwierdzić, że raczej się nie dogadamy i gdy on chciał się dalej spotykać to powiedziałam, że ja nie chcę. smile

Hehe ja nie znam się na grzebaniu przy samochodzie ale myje samochody tongue

Jakiego ja bym chciała faceta...normalnego i skromnego, ale w tych czasach trudno o kogoś takiego... albo może ja inaczej niż ogół postrzegam normalność big_smile I jestem trochę tradycjonalistką, uważam, że facet ma mieć głowę na karku, mieć swoje zdanie i zasady, no i ma ich przestrzegać. Ja mam charakterek i potrzebuje kogoś, kto czasami uderzy pięścią w stół. Nie interesuje mnie osoba, która jest jak taki miś tongue

Każdy facet ma jakieś zasady tylko jeszcze jest kwestia ich prawidłowego doboru tongue

OOO to fajnie że myjesz mój się często brudzi XD

Czyli generalnie szybko i sprawnie odprawiłaś go z kwitkiem ... i dobrze bo konkretnie i jasno big_smile . Ja to lubię takie niegrzeczne , oczywiście w granicach rozsądku smile

Ja zawsze powtarzam, że wszystko dla ludzi ale w granicach normy tongue:D

No odprawiłam go, bo co miałam zrobić, ciągnąć coś czego sama nie chciałam, więc moim zdaniem najlepsze rozwiązanie... smile szkoda czasu mojego i jego też smile

hehe a jaka kobieta to dla Ciebie ta niegrzeczna?? tongue

Ale tam miało być podkreślone LUBIĘ tongue

Hehe jak to dla mnie taka nie grzeczna ? A taka co wygląda jak dziewczyna z okładki ckm-u a zarazem jest niewinna jak mysz kościelna, taka która ma kulturę ale jak trzeba i wymaga tego okazja okaże jej permanentny brak. Taka która jest otwarta na ludzi wie czego chce i dąży do tego ale nie czyni tego po trupach. Taka co to w sypialni Pamele Anderson zawstydzi a zarazem będzie czuła i kochana ... Tak to tyle z ideału tongue

Generalnie to chce dziewczyny która pokocha mnie takim jaki jestem, która sprawi że życie będzie lepsze i z która będę mógł góry przenosić smile nie mam bóg wie jakich wymagań. Nie patrze na jakieś super laski, tylko na te normalne dziewczyny które jednak są najlepsze smile szkoda że w większości zajęte smile

3,726

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

Każdy facet ma jakieś zasady tylko jeszcze jest kwestia ich prawidłowego doboru tongue

OOO to fajnie że myjesz mój się często brudzi XD

Czyli generalnie szybko i sprawnie odprawiłaś go z kwitkiem ... i dobrze bo konkretnie i jasno big_smile . Ja to lubię takie niegrzeczne , oczywiście w granicach rozsądku smile

Ja zawsze powtarzam, że wszystko dla ludzi ale w granicach normy tongue:D

No odprawiłam go, bo co miałam zrobić, ciągnąć coś czego sama nie chciałam, więc moim zdaniem najlepsze rozwiązanie... smile szkoda czasu mojego i jego też smile

hehe a jaka kobieta to dla Ciebie ta niegrzeczna?? tongue

Ale tam miało być podkreślone LUBIĘ tongue

Hehe jak to dla mnie taka nie grzeczna ? A taka co wygląda jak dziewczyna z okładki ckm-u a zarazem jest niewinna jak mysz kościelna, taka która ma kulturę ale jak trzeba i wymaga tego okazja okaże jej permanentny brak. Taka która jest otwarta na ludzi wie czego chce i dąży do tego ale nie czyni tego po trupach. Taka co to w sypialni Pamele Anderson zawstydzi a zarazem będzie czuła i kochana ... Tak to tyle z ideału tongue

Generalnie to chce dziewczyny która pokocha mnie takim jaki jestem, która sprawi że życie będzie lepsze i z która będę mógł góry przenosić smile nie mam bóg wie jakich wymagań. Nie patrze na jakieś super laski, tylko na te normalne dziewczyny które jednak są najlepsze smile szkoda że w większości zajęte smile

no nie większość normalnych jest zajęta, bo ja jestem wolna no i oczywiście skromna tongue:D

a to myślałam, że odwrotnie tzn. że z wyglądu skromniutka a w odpowiedniej sytuacji i dla odpowiedniej osoby przerodzi się w seksowną i wiedzącą czego chce w łóżku kobietę tongue no ale cóż, mężczyżni mają inny punkt widzenia tongue

3,727

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

Ja zawsze powtarzam, że wszystko dla ludzi ale w granicach normy tongue:D

No odprawiłam go, bo co miałam zrobić, ciągnąć coś czego sama nie chciałam, więc moim zdaniem najlepsze rozwiązanie... smile szkoda czasu mojego i jego też smile

hehe a jaka kobieta to dla Ciebie ta niegrzeczna?? tongue

Ale tam miało być podkreślone LUBIĘ tongue

Hehe jak to dla mnie taka nie grzeczna ? A taka co wygląda jak dziewczyna z okładki ckm-u a zarazem jest niewinna jak mysz kościelna, taka która ma kulturę ale jak trzeba i wymaga tego okazja okaże jej permanentny brak. Taka która jest otwarta na ludzi wie czego chce i dąży do tego ale nie czyni tego po trupach. Taka co to w sypialni Pamele Anderson zawstydzi a zarazem będzie czuła i kochana ... Tak to tyle z ideału tongue

Generalnie to chce dziewczyny która pokocha mnie takim jaki jestem, która sprawi że życie będzie lepsze i z która będę mógł góry przenosić smile nie mam bóg wie jakich wymagań. Nie patrze na jakieś super laski, tylko na te normalne dziewczyny które jednak są najlepsze smile szkoda że w większości zajęte smile

no nie większość normalnych jest zajęta, bo ja jestem wolna no i oczywiście skromna tongue:D

a to myślałam, że odwrotnie tzn. że z wyglądu skromniutka a w odpowiedniej sytuacji i dla odpowiedniej osoby przerodzi się w seksowną i wiedzącą czego chce w łóżku kobietę tongue no ale cóż, mężczyżni mają inny punkt widzenia tongue

To jak jesteś taka jak piszesz to poproszę o nr telefonu big_smile

3,728

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

Ale tam miało być podkreślone LUBIĘ tongue

Hehe jak to dla mnie taka nie grzeczna ? A taka co wygląda jak dziewczyna z okładki ckm-u a zarazem jest niewinna jak mysz kościelna, taka która ma kulturę ale jak trzeba i wymaga tego okazja okaże jej permanentny brak. Taka która jest otwarta na ludzi wie czego chce i dąży do tego ale nie czyni tego po trupach. Taka co to w sypialni Pamele Anderson zawstydzi a zarazem będzie czuła i kochana ... Tak to tyle z ideału tongue

Generalnie to chce dziewczyny która pokocha mnie takim jaki jestem, która sprawi że życie będzie lepsze i z która będę mógł góry przenosić smile nie mam bóg wie jakich wymagań. Nie patrze na jakieś super laski, tylko na te normalne dziewczyny które jednak są najlepsze smile szkoda że w większości zajęte smile

no nie większość normalnych jest zajęta, bo ja jestem wolna no i oczywiście skromna tongue:D

a to myślałam, że odwrotnie tzn. że z wyglądu skromniutka a w odpowiedniej sytuacji i dla odpowiedniej osoby przerodzi się w seksowną i wiedzącą czego chce w łóżku kobietę tongue no ale cóż, mężczyżni mają inny punkt widzenia tongue

To jak jesteś taka jak piszesz to poproszę o nr telefonu big_smile

o telefon to trzeba się postarać tongue:D nie ma tak łatwo tongue
ewentualnie gg albo e-mail?

3,729

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

no nie większość normalnych jest zajęta, bo ja jestem wolna no i oczywiście skromna tongue:D

a to myślałam, że odwrotnie tzn. że z wyglądu skromniutka a w odpowiedniej sytuacji i dla odpowiedniej osoby przerodzi się w seksowną i wiedzącą czego chce w łóżku kobietę tongue no ale cóż, mężczyżni mają inny punkt widzenia tongue

To jak jesteś taka jak piszesz to poproszę o nr telefonu big_smile

o telefon to trzeba się postarać tongue:D nie ma tak łatwo tongue
ewentualnie gg albo e-mail?

hmm w sumie to racja bo się rozgadaliśmy a osoby z poważnymi problemami mogą się teraz wstydzić wtrącić w naszą rozmowę i prosić o pomoc tongue

Email który masz w profilu jest dobry ? smile gg posiadam ale nie znam numeru i uruchamiam go raz w miesiącu tongue

3,730

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:

To jak jesteś taka jak piszesz to poproszę o nr telefonu big_smile

o telefon to trzeba się postarać tongue:D nie ma tak łatwo tongue
ewentualnie gg albo e-mail?

hmm w sumie to racja bo się rozgadaliśmy a osoby z poważnymi problemami mogą się teraz wstydzić wtrącić w naszą rozmowę i prosić o pomoc tongue

Email który masz w profilu jest dobry ? smile gg posiadam ale nie znam numeru i uruchamiam go raz w miesiącu tongue

nie ten e-mail nie jest już aktualny. meonlyme@interia.pl - ten jest aktualny.

3,731

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
ona87 napisał/a:
dedi12 napisał/a:
ona87 napisał/a:

o telefon to trzeba się postarać tongue:D nie ma tak łatwo tongue
ewentualnie gg albo e-mail?

hmm w sumie to racja bo się rozgadaliśmy a osoby z poważnymi problemami mogą się teraz wstydzić wtrącić w naszą rozmowę i prosić o pomoc tongue

Email który masz w profilu jest dobry ? smile gg posiadam ale nie znam numeru i uruchamiam go raz w miesiącu tongue

nie ten e-mail nie jest już aktualny. meonlyme@interia.pl - ten jest aktualny.

Poszło

3,732

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Witam smile

kurcze dawno nie pisałam. Wiele rzeczy się u mnie działo....głównie to był gorszy czas. Poza tym , ze spotkałam kogos na kim mi zależy smile

widzę, że 'starsze' forumowiczki ostatnio sie nie wypowiadały , ciekawa jestem co u Was???

czytajac pobieznie kilka stron ostanich widzę, ze nawet romanse tu powstaja heheh cieszę sie , bo to forum ma cudowną Moc smile)))

pozdrawiam Wszystkich serdecznie

3,733

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Witam smile

kurcze dawno nie pisałam. Wiele rzeczy się u mnie działo....głównie to był gorszy czas. Poza tym , ze spotkałam kogos na kim mi zależy smile

widzę, że 'starsze' forumowiczki ostatnio sie nie wypowiadały , ciekawa jestem co u Was???

czytajac pobieznie kilka stron ostanich widzę, ze nawet romanse tu powstaja heheh cieszę sie , bo to forum ma cudowną Moc smile)))

pozdrawiam Wszystkich serdecznie

3,734

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

To trzeba je reaktywowac smile) ..jak sie troche przespie (kolejna nieprzespana nocka) w długiej szermierce słownej z ex napisze .....Buzka

3,735

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Ból po rozstaniu.. rzucił mnie prawie pół roku temu, jest lepiej ale dalej boli sad dzisiaj go widziałam, więc boli bardziej. Do tego wciąż, choć zachował i zachowuje się okropnie czuję, że moje uczucia nie gasną. Jestem zagubiona i nie wiem co z tym zrobić..

3,736

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Alexandrinka ja się po ex leczyłam rok było ciężko ale to w końcu puściło. Staraj się go unikać. Najlepiej jest się odciąć grubą kreską od tego co było.

3,737

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

No wiec zaczne od siebie jest wiele postow na temat mojej historii ostatnia wypowiedz z rzedu (juz sobie radze ) nie opłakuje pacykarza i mantruje nad zmiana siebie ,otoczenia (np.W watku  kobiety kochajace za bardzo.).Znalazłam sie tutaj poniewaz ;A-nie dotrzymałam dlugofalowej obietnicy i przyrzeczenia danemu sobie- ze ulatanim sie z bagna (trojkata,wielokata) jakie mi serwował ,B-wybaczylam mu,C -zrobił mi pozniej przysługe wywalajac z zycia swego frontowymi drzwiami (w przenosni),D- po tym całym bałaganie ,szajsie jaki mi zapewnił nadal historia jest zywa i nie umiem sobie z nia odpowiednio poradzic.Jednak przytocze po skrocie ( jak sie da:p) a chyba nie gdyz zawsze mam słowotok.No wiec dla wszystkich nieznających moja historie (banalna sprawa) facet mnie zdradzał ,wierutnie i świadomie pchał w bagnoo ,zmainipulował na swoja modłę .Zeby dodac pikanterii sprawie nie była to jedna kobieta hm..oficjalnie doszłam do 2! to juz komplet a ile tego owocu zdarzeń było to moze lepiej nie wiedziec.Pisze jak widzicie z doza ironii ,uszczypliwosci i ko-mediuje  ale ja juz naprawde nie wiem jak to podsumowac ,jakie ramy wlozyc.Tyle bylo tej geometrii!Obecnie jestem po drugiej stronie za kurtyna teatru jaki sie odbywał ,zeszlam z tego widowiska .Duzo takze sie nameczyłam zeby sam pozwolił mi odejsc ,przyznac sie do tych upokorzen i swojego parszywego jestestwa ,egocentrycznego chamowatego charakteru,dopiełam.To chyba czesc mojej ciemnej strony czy tkwi we mnie masochizm czy byłam tak upojona "uczuciem " do niego??.Kochałam i kocham nadal ciut mniej bo żaluzje mi z oczu spadaja.Niewyobrazalne prawda ! Fakt nie opadły do konca gdyz jestem kobieta kochajac za bardzo ,ofiara oprawcy ,zniewolonej kukły która pociagał za sznurki .Jakas idealistka wierzaca do konca ,zyjaca w odrealnieniu ze to jest fikcja otoz nie przyswajałam do konca wiadomosci ,a na pewno juz nie chcialam!Cofajac sie wstecz tej "never ending story" szrpałam sie z informacjami ,sms od kobiet.Jedna o ktorej pisałam to juz jawny przypadek psychopatycznej uwodzicielki ,-ta kobieta starsza grubiej odemnie i ex  (wiek nie istotny chodzi o zarys sylwetki bo na swoje lata rozumowac  trzeba )..Nie miała kreatywnego myslenia typowa wyjadaczka.Pomagała mu w sprawach nieruchomosci ,wypelniania pitow w zamian za wozenie dupeczki w jego aucie ,gumienia garderoby ;p.Pozdrawiam Pania B smile)...Nadazylam w ramach swojej bystrosci ,znakomitej intuicjii dowiadujac sie  faktow telefonicznie .Och jaka ona byla zakochana...A Don Juan wciaz sie jej wypierał,wpajał mi przeinaczona prawde do momentu kiedy napisał przy mnie ze miedzy nimi skonczone ..Yhm...Pani Femme Fatale ( nie chce uzywac wulgaryzmow) a mam dla takich okreslenie ,nie popusciła smyczy na dlugo.Kiedy dowiedziala sie o mnie chyba pękła nie jedna butelczyna i zlosliwie dukała mu telefonicznie nakrecacajc na sexy :pNo ale Alfonso nadal sie wypierał prosil by sprobowac jeszcze raz...Oks glupia dlam na wstrzymanie ale czujki mialam aktywowane..Trawalo to z nia okragly czas a do spraw alkowy nie wiem kiedy doszło miedzy nimi.Pani postanowila na mnie jak na rywala.Yhmm pewnie kobieca duma bo klasy to ona nie ma ,nie miala za groszówke pod tramwajem.Oficjalnie sie kolezankowali a nadal uprawiali swe orgietki.Druga osoba to juz wyzyna -smieje sie tu pojawia sie motym ex narzeczonej z przed 4 lat ,ktora tez jest obecnie w zwiazku z innym ale moj Alfonso nadal odkrywał jak Kolumb zakamarki jej duszy ,uczuc.Wyznawał kazdej milosc.Zył oficjalnie ze mna ,nie oficjalnie z Pania B a naczelna ex była do uchwycenia poraz wtorny(raz juz mu z przed ołtarza zwiała) ciekaw czemu;pPardon Pani B nie wyznawał milosci ja tylko uwiązał swoim cielecym serdelkiem.No i mamy klasyczny przykład "syndromu Piotrusia Pana wymieszanego z donżuanerią" Co zrobiłam ??? Cezkałam dlugo ,kłamstwa płyneły az moment -napisalam do kazdej z nich jak wyglada sytuacja ,wrecz kulturalnie uprzedzilam go za wczas ze ma chwile na roztrzygniecie z kim zyje i co jest ..smial sie...Napisalam wylewne ,nie oskarzajace sms do pan zeby sie poznały;p.....Kolej i wynik nagle mnie rzucił! o zgroza bo sie sprawa wydała?? bo juz nielegalny biznes nie oplaci sie i ja wszystko wiem..Ta kochanka jego odpisala ze mnie rozumie ,pozdrawia i ze gut zrobilam! Ale czulam ze to lisek-hytrusek i fajnie nie bede sie teraz dzielic nim...Nie widzielismy sie 1,5 miesiaca dzwonił nocami ,pisał pewnie na 2 gazie.Na sam koniec wyjezdzalalm daleko ...Spotkalismy sie po tym czasi mowił tak poetycko"tesknilem czekałaem tylko ty myslalem ze tez cos zrozumiesz ,ze to chwila proby" itp...spedzilam z nim ciut za dlugo czasu.Bo na koeljny dzien slysze tuz przed moim  dlugim wyjazdem( jak to zapluwal sie jadem mowiac ze pewnie bede sie tam puszczac od co to mam nie liczyc ze jak wroce bedzie sam)..Nie ladnie mierzyc kogos swoja miara!Decyzje podjelam na spontannie ,bez jego uzgodnienia po co? on ze mna nie uzgadnial romansosow! Na odchodne uslyszalam WIESZ  Kocham monike ( jego ex) bo mi sie przysnilo ze znow bedziemy razem ...a ja to przestan zyc w swiecie fantazjii wiem ze nadal cos do niej czujesz.A on ze chce byc okey zebym sobie zycie szczesliwie ulozyla ze mnie przeprasza za wszystko ,ze tak ze były ta kochanka ale on ta monike tak bardzo kocha ...Coz jej tez nie przystalo pisac do niego bedac w zwiazku i wiedzac ze ja w takowym tez jestem.Widocznie to ten sam pułap jak on...Ach i mielismy sie nie konatktowac..Przed wyjazdem jednak zlalam slowo wydzwanial 3 dni z rzedu nie mam pojecia o co!Dzis juz jestem daleko wchodze na znany portal a tu prosze miał byc z monika i ma ja w znajomuch ale kochanke tez hahhahah.....To jaki miły grajdolek.Jawnie upublicznia jedna i druga tym kobietom nie przeszkadza ;p mnie juz nie ma....Płacze po nocach bo wieszcie w straszne wnyki wpadałam ,w siec klamst walczylam  ztym szlak trafil caly fikcyjny swiat zyl ze mna a nie wiem kogo kochal.bedzie trzeba z tym walczyc ,zwalczyc ten syff a on mi gdzies po omacku pisze ,czytam sms dzis---masz coz z glowa .Pytam sie ja???Chyba tak ze takiego z takim...same wiecie ..Jak zapomniec .

3,738

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
czekoladka7 napisał/a:

Alexandrinka ja się po ex leczyłam rok było ciężko ale to w końcu puściło. Staraj się go unikać. Najlepiej jest się odciąć grubą kreską od tego co było.

Jestem za jak moja poprzedniczka...poniewaz utrzymujac  ten połowniczny kontakt wciaz jedna nogą jestesmy w przeszłosci nie ma szans na wylecznie ,utrwalamy schemat nawracania do minionego i przekonujemy siebie ze dawkujac jego po troszku jakas szansa na reaktywacje jest  takze kontroli ,dopatrywania ,sugestii ciagnacych sie przekonan ze jest cos do odratowania,bo nadal mamy do tego dostęp .Jednak kwesttia druga najwazniejsza co było przyczyna takowego rozstania.Jesli mamy cykliczne nawroty zdrad faceta (jak w moim przypadku) nagłe ciecie jest wskazane.Wiecie byłam na tyle uzalezniona od "konspirowania,szpiegowania"  w dowodach sprawy ,ze pozostalo mi  to do dzis.Obiecałam pogodzic sie ze soba sama i malymi krokami sie odsowac.Nie jestem gotowa na konfrontacje jakakolwiek nawet telefoniczna bron Boze...Choc nadal mam zajawki i flesze tzw.tego co przezylam najchetniej bym mu wysmarowała mniej poetycko przysłowiowego"liścia" w sms z nawiazka za krzywdy,ale ten stworek pewnie cieszyłby sie nadal z moejgo zainteresowania ,złamanego serca do kompletu .Pewnie do tej konfronatcji dojdzie wspolni znajomi ,mała wiocha do ktorej wroce na moment .Lepiej dla niego ze nie! No wiec bede generalizowac u mnie jest podbramkowo ale do Wszystkich Kobiet co mozna opierajac na sobie to doswiadczenie ;metoda podtrzymania  jest zła (nieodzywam sie z nadzieja ze....on to zrobi wkrotce) uwierzciez ze oni zawsze wracaja inwigiluja w sprawie albo im zalezy po przemysleniach badz co badz badaj grunt i łechtaja swoje ego --a jednak jej zalezy.Narazie trzeba sie uczyc godzic z loesem ,kompletny dystans! ...zero prosb ,pytan ,wyjasniej choc emocje goruja zły doradca a ten odbiorca bedzie jeszcze bardziej poirytowany.No jak ja uslyszalam na koniec (obrocil kotka ogonkem ) "nie rozumiesz ze to koniec"---dodałam koniec był juz dawno w momencie twoich uchybien .=,wiec nie pokazujcie ze zalezy!Ja oszczedzam sie w taki sposob ze jesli juz odpisze to z ironia-ach jak mnie to bawii......No wiec na poczatek grajcie "krolowa sniegu" przeanalizujcie ten okres ...Jesli bedzie chcial wrocic zastanowcie sie cos skorygowac (jako nowe my ,nowe pomysly w glowie) bez starych uprzedzen..Nie napawiajcie tego na siłe! ..odezwe sie pozdrawiam.

3,739

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Dokładnie najgorsze co można zrobić pozostać z ex w stosunkach przyjacielskich bo zazwyczaj oni proponują "przyjaźń",która tak na prawdę wygląda tak: My siedzimy w domu cieszymy się jak tylko się odezwie nie wspominam już o tym jaka jest euforia jak się z nami spotka w głowie ciągle mamy myśli skoro się odzywa pewnie coś jeszcze czuje może się to jeszcze poukłada a chłopak szaleje skacze z kwiatka na kwiatek mówiąc prościej używa życia a nas traktuję jak takie koło zapasowe do którego zawsze może się odezwać spotkać,bo wie że jest wyczekiwany.

3,740 Ostatnio edytowany przez Alfi (2012-05-22 20:10:32)

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
czekoladka7 napisał/a:

Dokładnie najgorsze co można zrobić pozostać z ex w stosunkach przyjacielskich bo zazwyczaj oni proponują "przyjaźń",która tak na prawdę wygląda tak: My siedzimy w domu cieszymy się jak tylko się odezwie nie wspominam już o tym jaka jest euforia jak się z nami spotka w głowie ciągle mamy myśli skoro się odzywa pewnie coś jeszcze czuje może się to jeszcze poukłada a chłopak szaleje skacze z kwiatka na kwiatek mówiąc prościej używa życia a nas traktuję jak takie koło zapasowe do którego zawsze może się odezwać spotkać,bo wie że jest wyczekiwany.

Podpisuje sie obiema recami pod to! Tak wlasnie to wyglada ;on szuka pobocznych partnerek  krazacych wkoło orbity a my jestesmy podatne na kazda sugestie z jego strony.Proponuje spotykac sie na poczatek nie wiążaco tez z kims , w gronie znajomych .Nie ma nic gorszego w pokazaniu uległosci ,wyczekiwania to dopiero wzrasta ego takiego .Nie dawajmy sie!

3,741

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Jak teraz pomyślę,że przez rok byłam uwikłana w taką toksyczną znajomość to aż mi żal siebie samej tongue

3,742

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Alfi i czekoladka, doskonale Was rozumiem. Ja nie utrzymuje z nim żadnego kontaktu, ale niestety tak się nasze życie toczy, że czasami jesteśmy skazani na swoją obecność. I to nawet nie na to, że porozmawiamy itp. ale jest gdzieś obok i trzeba tą obecność znieść.. a jest to trudne zwłaszcza przy jego przedziwnym zachowaniu sad

3,743

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

To jak się cham zachowuje tongue

3,744

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Ignoruje mnie do tego stopnia, że nie odpowiada mi "cześć", omija szerokim łukiem, traktuje jak powietrze. Zupełnie nie rozumiem tego zachowania sad zerwał ze mną przez smsa, nagle bez słowa wyjaśnienia prawie sześć miesięcy temu. Nie jestem w stanie pojąć dlaczego mnie tak traktuje.

3,745

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Mnie kobieta tez ignoruje i to sukcesywnie, to swiadczy o tym ze sie tylko dobrze bawila. Bol jest bardzo duzy ale co zrobic, zyc trzeba dalej, przyjdzie pora na tych ktorzy byli tylko na chwile i odeszli.

3,746

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

To olej chama nie mów mu już cześć co się będziesz pierwsza wychylać nie warto jak on nawet odrobiny szacunku nie umie okazać;/

Mario tak jak mówić nie można patrzeć wstecz tylko żyć tym co jest smile

3,747

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Bardzo się staram, żyć normalnie, ale wciąż jeszcze całkiem nie potrafię sad bo mimo wszystkiego co mi zrobił i jak się zachowuje to wciąż jakieś uczucie we mnie siedzi.

3,748

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Mnie zostawil,, wrócił do niej.I powiedzial ze zawsze moge na niego liczyc.banał.choc wiem ze to prawda.bo wiele spraw mam nie skonczonych,a bez niego nie umiem.Boli tak bardzo boli.......niecce mi sie zyc,niechce mi sie wstac do pracy,wszystko mi przypomina jego.zostałam sama.jak palec.prawie rok temu zpstawil mnie mąz.wiedzial ze nie mozna mnie krzywdzic.płakalismy jak sie zegnalismy,bardzo płakalismy........wracał,odchodzil.........pytam dlaczego mam takie zycie?dlaczego?biore tabletki na sen zeby móc zasnąc i biore prozac bo nie dam rady inaczej......pomocy..umieram

3,749

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Cześć . smile jestem tu nowa i chciałam się przywitać . Mój związek też się posypał jakieś 2 miesiące temu a byliśmy razem prawie rok. Poszło o poglądy i brak wspólnych zainteresowań. Za to było dużo chemii ... i w sumie mimo wszystko bardzo kochałam tego faceta. Decyzja była wspólna jednak ja ją zainicjowałam czego szybko pożałowałam . Potem próbowałam dać sygnały, że go kocham on też próbował coś pokazać albo zrobił to nieświadomie szczególnie raz pokazał, że nie jestem mu obojętna jednak później się z tego wycofał. To osoba bardzo stanowcza i myśląca racjonalnie. Ostatnio zerwałam z nim kontakt bo nie mogłam już wytrzymać tej próby zrobienia ze mnie koleżanki ... w sumie nie wiem co to miało być bo jak mnie widzi to mu rozum odbiera a przez neta jest chłodny. W każdym razie na moją próbę o  zerwanie kontaktu zareagował tekstem, że to moja decyzja i ok ... Bardzo chciałam wracać ale wiem, że ze strony racjonalnej to bez sensu a poza tym nie będę nikogo błagać o uczucia ... Jest ciężko bo nigdy definitywnie nie usłyszałam ani kocham cię ani już cię nie kocham od tamtego czasu ... Chciałabym się pozbierać ... i zacząć, żyć bez niego. Mam wrażenie, że jestem jakimś mięczakiem z niskim poczuciem własnej wartości ... wyję wciąż i nikt nie rozumie o co mi chodzi skoro nie dopasowaliśmy się ...

3,750

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Też mam wrażenie, że nikt mnie nei rozumie. Wszyscy się stukają w czoło, mówią o jego wadach (które też widzę) i dziwią się jak ja mogę w ogóle jeszcze jakiekolwiek pozytywne uczucia do niego żywić. Też się tak posypałam,  pewnej siebie i niezwykle radosnej osoby stałam się własnym cieniem. Teraz jest już dużo lepiej, ale do stanu przed jego poznaniem sporo brakuje i często mam wrażenie, że już taka nie będę sad

3,751

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Buuu znowu mnie dopadł jeden z tych najgorszych dni sad

3,752

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Oj ciezko,strasznie smutno i boli.....bo dzis piatek,weekend,kazdy ma normalnie,rodziny,normalnych męzow,dzieci,ida na spacer,robia razem obiad,to tamto,..........masakra....a człowiek nie ma nic.....:(

3,753

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Dla mnie najgorsze jest to, że tyle czasu minęło, a ja sama przed sobą nie chcę się przyznać, ale dalej do niego czuję to co czułam hmm

3,754

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

ojjj dziewczyny ja wiem i doskonale rozumiem jak to jest cieżko , ale wierzcie mi to minie...... naprawde minie...... nie wiem w sumie czy kiedykolwiek do końca ale minie, każdy dzień będzie działał na Waszą korzyść.....

I zobaczycie z czasem się wszystko ułoży.

3,755

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

TO JA BYŁA CARYCA!!!Kobietki odnalazlam dzis ten watek.Nie moge uwierzyc ze minelo juz tyle czasu,trzy lata.Jestem b.szczesliwa,od 2,5 roku zyje w udanym zwiazku!Urodzilam coreczke LENKE,ma 11 mies.Poznalam fajnego faceta,po przejsciach,jak ja i wcale nie lagodniejszych,wiec rozumiemz sie bez slow.A SEKSOHOLIK probowal sil bym nie mogla zapomniec o nim!Najsmieszniejsze jest to ze za zadne skarby swiata nie chcialabym spotkac go.Nie moge uwierzc ze taki pajac mogl czerpac ze mnie energie,bzc pasozytem moich mysli i czynow.Nie zycze tego nikomu.JESTEM SZCZESLIWA!!!ZMIENILAM LOGIN NA PORTALU,MAIL,ADRES ZAMIESZKANIA,PRACE,NASTAWIENIE DO ZYCIA.A ON PRAWDOPODOBNIE JEST WRAKIEM CZLOWIEKA,BEZ PRACY I RODZINY.

3,756 Ostatnio edytowany przez rift81 (2018-12-31 22:47:05)

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Odgrzewany kotlet ale co tam.
Cześć. zalogowałem się tylko dla tego posta wszystko pękło 2 dni temu a Ja dzisiaj.
Chłop 37 lat a ryczę  jak bóbr k....a...........heh w sylwestra.
Przeczytałem już dużo na tym forum, od dziewczyny prawdy się nie dowiem ale wiem, że mnie już nie kocha i ma nowego na boku.
Jak sobie radzić czytałem ale jak sobie radzić gdy mieszkanie w kredycie kupione 6 płacić i mieszkać gdzieś trzeba.
Sprzedaż nie wchodzi w grę.
Jak mieszkać z kimś kogo cały czas się kocha ze świadomością, że ta osoba wraca po seksie z innym?

Rozumiem teraz co to prawdziwy ból, po śmierdzi bliskich osób nie czułem się tak źle jak teraz.

3,757

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
rift81 napisał/a:

Odgrzewany kotlet ale co tam.
Cześć. zalogowałem się tylko dla tego posta wszystko pękło 2 dni temu a Ja dzisiaj.
Chłop 37 lat a ryczę  jak bóbr k....a...........heh w sylwestra.
Przeczytałem już dużo na tym forum, od dziewczyny prawdy się nie dowiem ale wiem, że mnie już nie kocha i ma nowego na boku.
Jak sobie radzić czytałem ale jak sobie radzić gdy mieszkanie w kredycie kupione 6 płacić i mieszkać gdzieś trzeba.
Sprzedaż nie wchodzi w grę.
Jak mieszkać z kimś kogo cały czas się kocha ze świadomością, że ta osoba wraca po seksie z innym?

Rozumiem teraz co to prawdziwy ból, po śmierdzi bliskich osób nie czułem się tak źle jak teraz.

To jest wasze wspólne mieszkanie ?

3,758

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Tak :-( wprowadziliśmy 2 listopada.
Powody kryzysu ogarniam, z forum wiem dla czego poczęści do zdrady doszło w sumie standard ale co dalej? Dramat.

3,759

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
rift81 napisał/a:

Tak :-( wprowadziliśmy 2 listopada.
Powody kryzysu ogarniam, z forum wiem dla czego poczęści do zdrady doszło w sumie standard ale co dalej? Dramat.

No wyjście jest tylko jedno napewno nie możecie razem mieszkać .  to jest duzy problem jak się ma wspólne mieszkanie a nawet się ślubu niema . Któreś z was będzie musiało zrezygnować ale niewiem czy spłata jest wtedy możliwa w pojedynkę dla któregoś z was ?

3,760

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Jak się rozstaniecie to będziesz tylko cierpiał i czas cię wyleczy ale jak będziesz z nią mieszkać to bedziesz cierpiał  po stokroć i się  wykończysz. Jestem tego żywym dowodem .

3,761

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(
new order napisał/a:

Jak się rozstaniecie to będziesz tylko cierpiał i czas cię wyleczy ale jak będziesz z nią mieszkać to bedziesz cierpiał  po stokroć i się  wykończysz. Jestem tego żywym dowodem .

Po prawie miesiącu od ,,wyroku" dziś dotarło do mnie, że faktycznie odcięcie się jest najlepszym co może dla siebie zrobić osoba porzucona. Po czasie głębokiej rozpaczy próbowałam oszukać siebie i jego , że jest okej i bądźmy przyjaciółmi....Oj to zły pomysł. Zdecydowanie wolę nie wiedzieć co się dzieje w jego życiu nie mogąc w tym uczestniczyć.Ta niby przyjaźń to taka bardzo masochistyczna samodestrukcja.
Od momentu, kiedy nie tylko to wiedziałam ale też to zrozumiałam pozwalam mu odejść z mojej głowy. Zaczynam się leczyć...

3,762

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Jedynym lekarstwem jest odcięcie tyle że skutków ubocznych jest tak dużo. ..

3,763

Odp: ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Też dołączyłam do tych cierpiących. W Nowy Rok, w moje 30 urodziny, ja i mężczyzna, którego bardzo kocham, rozstaliśmy się. Ciągle się psuło, tak wiele nas różniło i mimo naprawdę głębokiego uczucia nie dogadywaliśmy się. Nie umiem się z tym pogodzić, czuję, że tylko Jego będę już zawsze kochała. Nie chcę nikogo innego i dlatego czuję się tak, jakby moje życie właśnie się skończyło. Teraz już tylko muszę pogodzić się z samotnością na całe życie, bo nie otworzę się na nikogo innego. Życzę mu wiele szczęścia, wierzę, że pozna wspaniałą kobietę. I będę się zawsze o to modlić. Ale ja bez Niego czuję koniec samej siebie. Jak nauczyć się z tym żyć... Czuję ogromny smutek, kamień na sercu, który chyba nigdy nie będzie lżejszy.

Posty [ 3,706 do 3,763 z 3,763 ]

Strony Poprzednia 1 56 57 58

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » ból po rozstaniu i co dalej .. :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024