No teraz to mnie dobił w ramach poprawy mojego nastroju mąż wysłał mi wiadomość na jakimś badoo a tam okazało się że to portal towarzyski on wklepany jako pan który ma ochotę potańczyć z dwudziestką . Ja rozumiem że ma do mnie żal i chce rozwodu ale zemsta w taki sposób nie tego już nie rozumiem, a może mi się wydawało że ta miłość to ze wzajemnością.
Jestem tym dobita zaczyna się szantarz emocjonalny po prostu załamka hyba wrucę do fazy pierwszej płacz.
Troszkę czytałam Twoją historię i nie jestem do końca przekonana, że zachowanie Twojego męża jest w porządku, mam wrażenie że on nie wspierał cię w trudnych momentach, gdy wpakowałaś się niechcący w kłopoty finansowe...
teraz on robi Ci na złość, odgrywa się, mści.. wiesz czasem jak się kogoś znienawidzi, za krzywdę raz na zawsze, to nawet nie chce się z tym kimś nawiązywać jakichkolwiek kontaktów, lekcewazy się tę osobę, a jak ktoś tak robi Ci na złość, tzn że jeszcze coś go tam trzyma w środku .. jest wściekły na Ciebie, ale nadal mu zależy wiem, ze to dziecinne, ale prawdziwe..
czy on poczynił już jakieś kroki ku temu alby uzyskać rozwód ?
Wyjechałam do mamy aby dać mu czas na przemyślenia , ale codziennie były sms z wyrzutami aż tu nagle wczoraj przyjechał do mnie byłam taka szczęśliwa myślałam że zmienił zdanie ale byłam w błędzie. Przyjechał spytać co sobie przemyślałam i chyba usłyszeć że jednak nie powiedziałam mu całej prawdy. Doszło znowu do kłutni i pojechał. Byłam załamana bo sam fakt że przejhechał te 25 km do mnie normalnie by świadczył że mu zależy że idziemy do przodu. Dziś napisał sms nie odpisałam bo od wczoraj miałam wyciszony tel. ale gdy zaglądłam na poczte zobaczyłam to zaproszenie od niego na badoo i zobaczyłam jego profil. Wiem że on zrobił to celowo jego cierpienie za moje cierpienie ale mnie boli sam fakt rozwodu a czy coś z tym zrobił tego nie wiem dowiem sie jak dostane pismo z sądu normalne. To i tak nie zmienia faktu że go kocham i niestety na raz zwaliło mi sie wszystko naprawde staram się zachować zimną krew ale jak.
wiem co czuje zdradzona kobieta, kiedyś nią byłam, co czuje facet, który nawet jeśli nie został zdradzony, ale tak mu się wydaje, wiem od znajomego, ze facet jest wściekły, dla niego to klęska, utrata honoru, czuje że nie spełnił się w łóżku, że nie jest wystarczająco dobry, stąd jego furiackie zachowanie .. wpada w szał..
biedna jesteś, ale musisz być silna, dla synka i nie poddawać się, weź się za szukanie pracy, to zajmie Ci czas i myśli
zostaw go, niech się wyszaleje z tymi nerwami, w końcu się uspokoi i wtedy spróbujesz z nim dojść do porozumienia , wyjaśnić wszystko, na spokojnie
Wiesz tylko mnie dziwi jedno wiem co znaczy ten ból bo i mąż mi wykręcił taki numer wiem ze ta niepewność go dobija i ja to rozumiem ale on chce dowodu na to że go nie zdradzilam ale tak na logike czy można dać taki dowód nie. On nie wierzy że go kocham bo go zawiodłam ,ech nie zawsze postepujemy racjonalnie . Szukanie pracy w tym momęcie ale niby jak ?
Gdy wyjde z domu on mi powie że poszłam się puszczać, to jest naprawde silna paranoja.
Siedze i popijam likier i mam już serdecznie dość mojego popapranego życia. Już sama nie wiem co robić myślalam że ten wyjazd mi pomoże a tak nie jest zgłszam się na ochotnika do jakiegoś zakładu zamkniętego ech
Dzięki Kaja83 za dobre rady:) u mnie nie tylko rozstanie jest problemem, ale również totalny brak wiary w siebie, który ta cała sytuacja pogorszyła... Mam przy sobie bliskie mi osoby, ale prawie wszystkie moje przyjaciółki są w szczęśliwych związkach. Własnie brakuję mi pasji, muszę jakoś znaleźć w Nowym Roku... Próbowałam zapić smutek, ale to się zwykle źle kończyło, więc już się nie upijam. Chodziłam na imprezy, myślałam, że kogoś poznam, ale... Obcy chłopak powiedział mi że z daleka widać, że mam problem... Teraz najgorsze będą święta, ten lęk, że mogę go spotkać i jak zareaguję... Pewnie się rozpłaczę na jego widok:( Chciałabym cofnąć czas i nie dać się odprowadzić z pubu, bo od tego wszystko się zaczęło...
pisałaś do męża list, albo maila ...? może spróbuj tej formy, tylko krótki , bo jak zaczniesz się rozpisywać to on nie zapamięta..
konkretnie, parę zdań , że musi uwierzyć Ci na słowo, ze w żaden inny sposób nic nie udowodnisz, bo to niemożliwe.. że kochasz, że chcesz wszystko odbudować, żeby dał Wam tę ostatnią szansę.. czytałam, ze cię zdradził.. tak na marginesie, to sam nie był porządku, a teraz Ciebie ma pretensje..
Tak szukanie pracy, przeciez nie możesz siedzieć zamknieta w domu, bo on ma napady paranoi, własnie w ten sposób możesz sprawić, że coś się zmieni, że wyjdziesz z dołka, że zrobisz krok do przodu, a w ten sposób pogrążasz się w depresji, poza tym jesli nie chcesz się ruszać, to on-line też możesz to robić, są partale, masz już cv ?
też lubię likier, ostatnio w piątek opędzlowałam butleczkę , taką mniejszą ..
kaoka, ile razy ja o tym marzyłam , żeby wskazówki się cofnęły, do tyłu - niestety nierealne, moje koleżanki to już mężów mają i dzieci .. albo plany takie które ja też gdzieś tam snułam w marzeniach, nie podłamuj się, jesteś młodziutka, jeszcze kilku chłopaków zaliczysz, zanim znajdziesz tego jedynego, a ta historia może Cię tylko czegoś nauczyć, nie pij dziewczyno, to że my z fenix duldamy likier nie oznacza, ze taka młoda osoba jak ty też ma to robić
a z chłopakami innymi, to ci na razie może nie wychodzić, chociaż podobno lekarstwem na nieszczesliwą miłość, jest nowa miłość.... dla mnie - abstrakcja
zajmij się czymś, naprawdę , idź na fitness, pozdrawiam
Najlepszy sposób, żeby sie od kogoś odkleić jest przykleić sie do kogoś nowego;) ja mimo wszystko wierzę że kogoś jeszcze spotkam, ale już nigdy tak samo... To wszystko było takie pierwsze, spontaniczne, pełne pasji i namiętności... I nagle to wszystko w ciągu tygodnia się posypało, wyłącznie z jego winy... Teraz chciałam się spotkać, pogadać jak z przyjacielem za jakiego go miałam ale stal się taki chamski i obcy. Może to i lepiej...
hehe, kaoka dobre, fajne, ale nie dla mnie, dla Ciebie jak najbardziej jeśli chcesz i masz ochotę, ja sobie siebie nie wyobrażam z innym mężczyzną na chwilę obecną, chyba, że na kawce albo na piwku, do pogadania, niestety, ale ode mnie panowie zawsze chcą czegoś więcej jak bym chciała to już bym kogoś miała .. całkiem niedawno zdałam sobie sprawę z tego, ze cały czas czekam, że on wróci, teraz dociera do mnie to , że jednak nie i że minione dwa miesiące, na tym uczuciu czekania bazowały, smutno mi bo te cholerne święta idą
Co do cv to już trzeci tydzień wysyłam i chodziłam na rozmowy jednak większość to jakieś akwizycje , oczywiście ze jestem zarejestrowana wszędzie gdzie się da jeśli chodzi o pośrednictwo pracy. Co do likieru to zaraz mam zamiar skoczyć po coś mocniejszego i chyba zrobię panierowane pomidorki. Niestety wczoraj miałam małą aferę z mamą i musiałam do siebie wrócić, cóż a tu kolejne rozczarowanie ale jak widać taki mój los. Śniło mi się dziś że się wieszam na sznurze che che i tak pewnie belka by pękła bo są trochę spróchniałe. A jutro to już całkiem masakra mam pogadankę z bratem, wiem że chce dobrze ale teraz raczej nie bardzo mam na to ochotę wystarczy że wysłuchałam od matki że ją wykończę i będę i ją mieć na sumieniu.
aha, coś mocniejszego, chcesz żeby było jeszcze gorzej ? alkohol znieczula na chwilę, ja nie piję, ale po rozstaniu uwaliłam się z kilka razy z koleżankami, z ludźmi z pracy i to pomogło na chwilę, ale w dalszej konsekwencji upiłam się na smutno i zaczęłam ryczeć, .. odradzam, jeszcze się uzależnisz i to bedzie następny problem...
mnie ciągnęło do fajek, a zawsze byłam przeciwnikiem palenia i to mnie martwi, bo tak bym se dymka puściła, dziś miałam stres, bo byłam w miejscu jego pracy i mogłam go spotkać, masakra, nic nie jadłam, teraz żuje misie żelki i idę na fitness się wyżyć, aż tak ostro było z mamą ??? że musiałaś się wyprowadzić??? może brat ma jakieś dobre rady i dobre rozwiązanie dla ciebie
jestem Dziewczyny, musiałam powrócić do świata żywych, do Was. Zacznę od początku. O 17.00 zjawiła się jego matka u mnie ( uszanowała moją decyzję, ze nie chce jego widzieć ), przyniosła umowę, przeczytałam, podpisałam i dostałam pieniądze. Po czym powiedziałam: no to już mamy to załatwione i przykro mi, ze to pani musiała się fatygować, ale z pani synem nie ma rozmowy, wyzywa, rzuca obelgi przez telefon, zresztą słyszała pani ostatni tekst, ze mnie to trzeba było lać.... a ona na to, ze my oboje nie potrafimy rozmawiać, warczymy na siebie, Iże on z nimi już nie mieszka, wyprowadził się na swoje ( cokolwiek " na swoim " znaczy, myślę że do nowej laski albo do babci, która ma puste mieszkanie, ale bardziej wygląda mi na nową lafiryndę bo jeszcze na końcu powiedziała, ze wyprowadził się na swoje i jest teraz bardzo szczęśliwy. Złożyłam jej życzenia świąteczne takie banalne, dużo zdrowia i spokoju i wyszła. Nie podeszłam do okna, gdzie w samochodzie on czekał być może z nią ( może sobie wmawiam, ale tak myślę ) i oczywiście koncertowo się popłakałam, wzięłam hydroxyzynę bo głowa, serce, żołądek tak zaczęły mnie boleć. Chodzę poddenerwowana, popłakuję ( a myślałam,z e już łez nie mam ), jestem zła na cały świat, z obrzydzeniem patrze na wszystkie pary, rodzinki. A w sylwestra zostaje w domu, biorę kilka tabletek nasennych i idę szybko spać. Musze przespać ten cholerny dzień. Ogólnie beznadzieja. A u Was Dziewczyny?
już się martwiłam o Ciebie, ale cieszę się , że jesteś .. wiem jak bardzo było Ci ciężko, ja sama mogłam mojego wczoraj spotkać, wiem jaki to stres, dla nas najlepsza terapia byłaby wtedy gdybyśmy mogły wyjechać na zawsze, nagle zmienić wszystko, miejsce zamieszkania, pracę środowisko, żeby nic nie kojarzyło się w byłym facetem - tak byłoby najlepiej
matka zawsze będzie broniła swojego dziecka, przeważnie tak jest, dlatego ona nie będzie ci przyklaskiwać, jak powiesz co o nim naprawdę myślisz
ja z moim eks, mam cały czas kontakt, on przeżywa chorobę bliskiej osoby, w związku z tym od czasu telefonu jego matki, wymieniamy sms, ja go pocieszam, on mi się wygaduje .. i to jest dla mnie trudne, przez to tli się nadzieja we mnie, z drugiej strony widzę że w tym kontakcie nie ma nic co mogłoby mi ją dawać
na pewno bedę pracowała i w wigilię i w sylwestra, w ten sposób zabiję czas,
Ja właśnie zerwałam wszelkie kontakty z moim byłym. Okazał się wielkim dupkiem i teraz widzę, że nie zasługiwał na moje uczucie i sympatie. Szkoda mi teraz tego czasu i energii które z nim zmarnowałam. Przez niego długo nie zaufam nikomu, ale liczę że Nowy Rok przyniesie nam jakąś nadzieję.Pozdrawiam:)
Ja pale i nie mam na razie zamiaru żucać
kaoka zarażasz optymizmem, też wierze w Nowy Rok , chociaż pewnie nie przywitam go z usmiechem na twarzy, obawiam się jakiegoś buczka noworocznego prędzej i może faktycznie lepiej byłoby iśc spać..
no z tymi nałogami to jest tak, ze w trudnych chwilach się nasilają albo nas dopadają
a co ci brat powiedział ..?
No więc brat mnie zaprosił głównie w sprawie mamy dlaczego jestem z nią pokłócona dlaczego musiałam do siebie wrócić, okazało się że mama wszystko przeinaczyła i wyolbrzymiła dodam że ma problemy z alkoholem i to od lat a po śmierci ojca to już tak całkiem spore. Mama wpadła w histerie i zadzwoniła do brata że została zastraszona przez mojego męża i takie tam a nic takiego się nie stało. Faktycznie mąż chciał do mnie przyjechać w nocy udowadniać że po nocach szukam sobie pocieszenia na czatach. mama faktycznie się wkurzyła ale nie o to chodzi. Mój brat nie wtrąca się w moje małżeństwo jest jednak zdania że powinnam w końcu to zakończyć jak to stwierdził epoka niewolnictwa już za nami, a kontrolowanie poczty , telefonu itp. to wkręcanie samemu sobie chorych filmów.
149 2010-12-22 19:59:26 Ostatnio edytowany przez Kaja83 (2010-12-22 20:13:11)
dziewczyno nie masz łatwo, brak pracy, brak porozumienia z mężem i matka nadużywająca alkoholu... i jeszcze szaleństwa Twojego męża, czy Ty naprawdę chcesz z nim być? bo on momentami wpada w jakąś bliżej nieokreśloną furię , strach się bać ... współczuję Ci , przydałby Ci się spokój, parę dni na restart i zebranie myśli, czy na pomoc brata mozesz liczyć ? bo przebywanie z matką która lubi sobie wypić, niekoniecznie może być dla Ciebie zbawienne, sama wspominałaś , ze uciekasz w alkohol, a to nie pomaga, to nie rozwiąże Twoich problemów , może je tylko pogorszyć..
chciałam jeszcze dodać, ze w związku bardzo zła jest zaborczość, a mam wrażenie czytając Twoj posty, że takowa była u Ciebie, to nie zazdrość .. bo zazdrość, jest czymść normalnym, jak się kogoś kocha, ale zaborczość, człowieka przydusza i zmusza do kłamstwa, do kombinowania, nie można nikogo ograniczać, jak kochamy drugą osobę, to cieszy nas jej pasja, zainteresowania, brat ma rację, niewolnictwo zostało zniesione już dawno temu
Może i tak no teraz na pewno przydałby się spokój ale tak na prawdę najbardziej potrzebuje wizyty u psychologa a tu już jest pewien problem , wizyty państwowe na ten rok wyczerpane i już brak mi pomysłów gdzie mogę się udać .
fENIX...POWINNAS Z KIMŚ O TYM POGADAĆ, złapać dystans, zobaczyc to wszystko z innego pułapu.
czas jest naprawdę dobrym doradcą, pospiech niestety nie...
Miłość jest niecierpliwa...ale ...trzeba ..przystanać..
Nie wiem jak Wy Drogie Dziewczyny, ale pewnie dużo, dużo lepiej ode mnie znosicie tę całą otoczkę Świąt. Te święta będą dla mnie beznadziejne. Rok temu spędzałam wigilię z moim byłym. Minęły już prawie 3 miesiące, a ja pomimo tego całego cierpienia tęsknię za nim. Codziennie śni mi się, w różnych sytuacjach. Pomimo tego, ze bardzo mnie skrzywdził, ostatnio mi ubliżył, to moje serce bardzo go kocha. Miał być moim mężem, ojcem moich dzieci, a teraz........... jestem SAMA. Nienawidzę samotności. Ja nie potrafię żyć w pojedynkę. Teraz też siedzę w firmie i płaczę. Oczywiście tak aby nikt nie widział. Nie daję rady. Nie mam już sił.
Nie wiem jak Wy Drogie Dziewczyny, ale pewnie dużo, dużo lepiej ode mnie znosicie tę całą otoczkę Świąt. Te święta będą dla mnie beznadziejne. Rok temu spędzałam wigilię z moim byłym. Minęły już prawie 3 miesiące, a ja pomimo tego całego cierpienia tęsknię za nim. Codziennie śni mi się, w różnych sytuacjach. Pomimo tego, ze bardzo mnie skrzywdził, ostatnio mi ubliżył, to moje serce bardzo go kocha. Miał być moim mężem, ojcem moich dzieci, a teraz........... jestem SAMA. Nienawidzę samotności. Ja nie potrafię żyć w pojedynkę. Teraz też siedzę w firmie i płaczę. Oczywiście tak aby nikt nie widział. Nie daję rady. Nie mam już sił.
Nie jestes sama w tym co czujesz a twoje uczucia są oznaką twojej wielkiej wartości.
Carol , sama na pewno nie jesteś, ja jestem z Tobą, dokładnie czuję się tak samo jak Ty, wczoraj dostałam takich nerwów, po pracy, uryczałam się strasznie, po godzinie postanowiłam zebrać siły i poszłam popływać.
Nie poddawaj się złym emocjom, tylko walcz .. nawet jak jest beznadziejnie, czujesz sie fatalnie, to odwróć myśli, zadzwoń do koleżanki, wyjdź z domu, zrób coś.. widzisz ja wczoraj się zmęczyłam, po pól godzinie wysiłku miałam dość, jeszcze wypiłam sobie potem redsa na wieczór i zcięło mnie tak, że obudziłam się rano ...
Oczywiście nie propaguję picia alkoholu w nadmiarze... (żebyś o tym nie myślała sobie, bo już wcześniej wspominałyśmy o tym z fenix , więc uprzedzam, żeby tak to nie wyszło, przypadkiem.. )
Tyle już wytrwałaś, popatrz sama .. minęło tyle tygodni i co ? żyjesz, oddychasz, wstajesz rano i potrafisz, ja tak staram się sobie mówić i dzieki temu mam też dobre chwile w ciągu dnia, a samotności się nie bój, bo widzisz tak sobie myślę, że nic na siłę, samotna nie będziesz, masz przyjaciół, rodzinę, a na faceta przyjdzie czas, samotność nie jest dobrym argumentem do tego, aby się wiązać z kimkolwiek..
Gdybyśmy nie cierpiały tzn że bysmy nigdy nie kochały i teraz pomysl sobie kto tu jest wartościowym, dobrym człowiekiem, kto jest wygrany ? ty, czy twój eks ?
ty kochana, bo masz serce i uczucia - kiedyś los ci to wynagrodzi
Macie rację Kajuś. Dziękuję Tobie i Empatykowi za miłe słowa. Ale coś we mnie pękło po poniedziałku, po wizycie jego matki. Poczułam, ze już nic nas nie łączy ( ostatnią rzeczą było oddanie długu przez nią ). Że on mnie nigdy nie kochał, a ja jego całym sercem. Całym. Ze mną jest jednak gorzej. Ok kończę, nie chcę Wam psuć humoru, zwłaszcza przed takimi dniami ( przed Świętami ). Pozdrawiam i wszystkiego dobrego na Święta.
a tam ja humoru nie mam żadnego, bojkotuje święta w tym roku, nie poddaje się nastrojowi,
powiem ci, że ja po rozmowie telefonicznej z moim, też tak się czułam gorzej własnie, na początku dumna z siebie, ale przyszedł dół, myslenie o tym wszystkim , to są takie momenty, które nas niestety nie omijają , mnie łączy z nim jeszcze kilka spraw, pewnie w święta dostanę od niego życzenia, miłe , z serca i złapię doła i się poryczę i mój cały dzisiejszy entuzjazm pójdzie w zakurzony kąt - bom nie posprzatała na święta - ale znowu po jakimś czasie go stamtąd wygrzebę
Dlatego jestem zdania, że brak kontaktu jest bardzo dużym pomocnikiem. Każde zdjęcie, sms, telefon, spotkanie z byłym powoduje u nas spadek nastroju i tak już jest.
Życie w pojedynkę wbrew pozorom jest lepsze niż egzystowanie z draniem u boku. Poza tym żadna z Was nie będzie wiecznie sama - to pewne, że znajdzie się ktoś kto będzie Was kochał ponad życie:)
tylko, że mój eks nie był draniem i tu mam problem, trudno przestać go kochać , bo nie ma za co go znienawidzić
A ja cóż wigilie spędzam sama mąż pojechał z synem do teściów a ja zostałam sama w domu nie chciałam mamie psuć znowu nastroju swoimi problemami dlatego też zostałam i zaraz mam zamiar iść spać bo tyle mi pozostaje cóż życie...
tylko, że mój eks nie był draniem i tu mam problem, trudno przestać go kochać , bo nie ma za co go znienawidzić
wiec w takim razie dlaczego nie wrocisz do niego?
w czym problem?
A ja cóż wigilie spędzam sama mąż pojechał z synem do teściów a ja zostałam sama w domu nie chciałam mamie psuć znowu nastroju swoimi problemami dlatego też zostałam i zaraz mam zamiar iść spać bo tyle mi pozostaje cóż życie...
dlaczego zostalas? przeciez wcale nie musisz mowic o swoich problemach tylko skupic sie na pozytywach i nie poruszac przykrych tematow
szymcio82, gdybyś troszkę poczytał temat "ból po rozstaniu i co dalej.. " to wiedziałbyś, czemu nie jestem z moim eks
i wiedziałbyś również, czemu fenix polazła spać..
ale to nie jest rozwiazanie - moja kolezanka z pracy sie rozwodzi teraz... i ostatnio byla taka chora sytuacja ze byla klebkiem nerwow... rodzice jej i jego nie wierza w rozwody i zorganizowali wspolna wigilie aby "mlodzi poszli po rozum do glowy"... moja kolezanka nie pojechala na wigilie bo nie chciala jej spedzic z bylym... przez to nie spedzila swiat z rodzicami...
wiec pytam - PO CO? DLACZEGO?
maz i jego ojciec zaczeli ja wyzywac od dziwek i gorzej... nie musiala im skladac zyczen, nie musiala z nimi rozmawiac, ale mogla chociaz byc tam dla rodzicow...
mam racje?
czasem to nie jest takie proste, jak się może wydawać, wiem, że święta to czas pojednania i nawet najwięksi wrogowie podają sobie ręce, ale ludzie traktują też te święta bardzo powierzchownie, jak się skończą, to zapominają ... niestety ale w naszym kraju mają one znikomy wymiar duchowy, raczej materialny ..
ja dwa dni temu jeszcze bojkotowałam święta, dziś jednak postanowiłam, ze koniec użalania się , zaczynam ostro brać się za siebie, jeszcze intensywniej skupię sie na swoich zainteresowaniach, z całych sił będę walczyć ze smutkiem i negatywnymi myslami, koniec z dołem, w końcu po coś Bóg dał człowiekowi rozum.. no nie ..? wiem, ze sama mogę tym sterować, a im szybciej tym lepiej dla mnie, w końcu źle mi z dołem i smutkiem i z tęsknotą, im bardziej mi źle, tym cześciej coś mi nie wychodzi i wpędza w jeszcze większą apatię! no ..
ja nie lubie swiat... dla mnie to okres kiedy falszywi ludzie udaja twoich przyjaciol, skladaja ci zlosliwe zyczenia zyczac tego czego nie osiagnales w zyciu a po swietach wszystko znika...
chyba dolacze do tych ludzi ktorzy w swieta jezdza na urlop
szymcio, Święta trzeba mieć w sercu, niezależnie od tego, gdzie jest spędzisz, może to być Egipt, Jamajka, Seszele, czy nasza szara akurat dziś Polska, ja nawet nie mam choinki, nie słucham kolęd, dla mnie to okres pewnej refleksji i przemysleń, w tym roku bardzo wazny..
ja sie zastanawiam teraz co zrobic ze swoim zyciem...
chce sie wyprowadzic, ale ze ona jest DDA, to nie moge tego zrobic cywilizowanie bo bedzie wojna na noze...
najgorzej bedzie z pralka...
nigdy nie miałam takiej wigilii, całą kolację przeryczałam, składanie życzeń płacz, patrzenie na jego ulubione miejsce przy stole płacz, w nocy płacz, nic nie pomaga, nawet tabletki, teraz jadę do Babci, pobędę z godzinkę i jadę do siebie. Tam wejdę po kołdrę, wypije wino ( dostałam od braciszka na smutki ) i będę tak tkwiła do poniedziałku do pójścia do pracy ( z wyjątkiem przerwy na kąpiel, bo śmierdzieć nie zamierzam ). Jestem cholernie zmęczona, nie mam na nic siły. Beznadziejne te święta były i są. Jeszcze tylko samotny sylwester z tabletkami nasennymi w komplecie i do nowego roku. Pozdrawiam
ja tez spedzam samotnie sylwestra - moja ex skorzystala z okazji i po oczernieniu mnie do znajomych wykorzystala ich zaproszenie na sylwka co oznacza ze ja zostaje sam z kotkiem... isc spac nie moge, nawalic sie tez nie bo kotek jest maly i sie bedzie bal hukow ... a ze u mnie zawsze szuka schronienia wiec spedze z nim ostatnie chwile....
przepraszam,że sie wtrącam..a Wasi eks złozyłi wam choć zyczenia świateczne?albo Wy im?
Carol kochana, przerycz te świeta jesli już musisz i nie ma innej opcji , ale po świętach, albo najdalej w Nowy Rok, złóz sobie postanowienie wyjścia z dołka. Im bardziej będziesz się poddawać depresji, im więcej smutków, tym bardziej będziesz miała zły nastrój, ja nagle zaczełam odpędzać myśli o nim, nie jest mi łatwo, bo jak już wspominałam, nie mam za co go znienawidzić.. ale ilekroć robi mi się źle, to walczę z tym, sięgam po książkę, włączam muzykę, odpalam gg, może ktoś tam siedzi i się nudzi, oglądam komedie, dzwonię do przyjaciółki, po prostu odciagam mysli o nim. Myślę sobie o czymś przyjemnym, miłym wyobrażam sobie plaże, lazurowe morze i ekstra fajnych, ociekających wodą ratowników nie piłam nic jeszcze.. na wieczór sobie to zostawiam
szymcio... fajnie że masz kotka, ja też kiedyś miałam i powiem Ci, że przydałby mi się, ponieważ kot to takie zwierzę, które wyczuwa stan fizyczny i emocjonalny człowieka, mój kot, świętej pamięci zawsze wiedział np, ze boli mnie brzuch, kładł się i wygrzewał mnie w dotkliwym miejscu ... podobnie było z bólem głowy, raz zbudziłam się rano, a szłam spać, z potworną migreną.., a ten leży mi nad mózgiem.. hehe, innym razem owinał się wokół gardła mojej mamie, akurat miała anginę.. niestety nie zdecyduję się już na zwierzątko, bo prawda okrutna jest taka, że jak się ma kota, psa to niestety, ale trzeba przeżyć jego śmierć, niejdnokrotnie , trzeba się do niej przyczynić poprzez uśpienie, a to nie na moje nerwy, odejście faceta przezyję, ale śmierć kolejnego zwierzaka - nie! więc zostają pluszaki
anka .. no nie, nie napisał, nie zadzwonił... myslę, ze jednak u mnie powód jest inny, wspominałam, że on ma chorą bliską osobę w domu i wydaje mi się, ze może nie mieć czasu przypomnieć sobie, że są święta, być może spedza je niekonwencjonalnie w szpitalu .. moja historia rozstania z nim jest o tyle patowa, że on poprzez natłok spraw i obowiązków, nie ma czasu mysleć o mnie, jest zagoniony, zamartwiony i ja po prostu wyparowałam w pewniej chwili w jego życia.. tak to czuję, pojawiło sie inne zmartwienie, gorsza tragedia niż utrata partnera poprzez rozstanie i chyba dlatego jest tak , a nie inaczej, nie wiem czy napisać.. czy czekać, często to ja pisałam do niego, jak się czuje? co słychac u chorego? z troski.. chciałabym jednak żeby to on sobie przypomniał o mnie i o życzeniach jakiekolwiek by one nie były ...
no szkoda bo mógł,życzenia choc wysłac -ja na twoim miejscu bym niepisała do niego,przeciez on z troski też mógłby do ciebie napisac?prawda?sa święta.a jak Kaju święta Ci mijają?:)pozdrawiam
no aniu masz rację mógłby napisać On, poczekam..
a świąt jeszcze parę dni temu miało nie być.. bojkotowałam.., wszystkim dookoła mówilam, ze są made in china, miałam zakopać się w pościeli i sięgać po coś mocniejszego od czasu do czasu, jednak wstąpiła we mnie energia, pogadałam ze sobą i stwierdziłam, ze koniec z dołowaniem się .. biorę się w garśc, mam nadzieję, ze nie tylko na okoliczność świąt.. kupiłam gwiazdkę betlejemską, bo choinki nie ubrałam, zapodziała się gdzieś i musiałbym nową kupić, a wczoraj po pracy było za poźno, zrobiłam sobie stroik , po kolacji upoiłam się adwokatką i siedzę sobie na zmianę na forum, albo przed tv, sięgam po książkę, dorwałam super wciągającą powieść .. a wieczorem jest Kevin sam w domu , także jak widać święta nie straciły sensu bycia, to czemu ja mam traciś sens życia ... pozdrawiam Cię serdecznie, dobrego nastroju na święta życzę
ja nie lubie swiat... dla mnie to okres kiedy falszywi ludzie udaja twoich przyjaciol, skladaja ci zlosliwe zyczenia zyczac tego czego nie osiagnales w zyciu a po swietach wszystko znika...
chyba dolacze do tych ludzi ktorzy w swieta jezdza na urlop
Szymcio, a teraz przeczytaj sobie, to, co zacytowałam i zerknij powyżej, co napisałeś fenix.
Zajarzyłeś już?
Jeśli chcesz komuś udzielać rad, to nie wymądrzaj się, tylko najpierw poznaj historię tej osoby. Bo inaczej łatwo zranisz kogoś pokaleczonego już przez innych. BO chyba nie taki jest cel Twojej wizyty na tym forum?
wiesz czego ja sie nauczyłam?obojetnie jak mało masz czasu,ile masz na głowie jk masz ciezko jesli naprawde chcesz znajdziesz chwile nawet minute by cos do kogoś napisać...choc na święta...ja jestem np zawzieta i np niepisze....ogolnie zawzielam sie i nieodzywalam sie do bylego zyczen tez niezłożyłam....ale bedzie dobrze Kaju a Kevina tez bede ogladac-leci co roku a mnie ciagle smieszy hihi 3maj sie:)*
Witajcie dziewczyny!
Łącze się z Wami w bólu... bo też przechodzę przez te ciężkie chwile...
Carol mnie spotkała bardzo podobna historia, no może bez odwoływania ślubu... ale mój ex podobnie jak Twój jest babiarzem! (opisałam wszystko w wątku http://www.netkobiety.pl/t19673.html ) Ogólnie czytając Twoje posty to czuje jakbym ja je pisała Chyba jesteśmy bardzo podobne z charakteru, a jeśli cyferki w nicku to rocznik to jesteśmy w tym samym wieku.
Ściskam Was wszystkie bardzo mocno i wierzę, że i dla nas kiedyś wyjdzie słońce :-*
witam Cię niedostępna, przeczytałam Twoję historię, długi opis nam zafundowałaś, ale czytało się jednym tchem .. nic mnie już w życiu nie zaskoczy... współczuję Ci, wiem jak źle się czujesz, u mnie od rozstania dziś mijają dwa miesiące, czuję się lepiej, chyba emocjonalnie doszłam do siebie i nie chce już cierpieć, teraz czas na poskładanie życia do kupy
przykro mi, że trafiłaś na takiego skur.. nie wiem jakbym się zachowała na Twoim miejscu, ale coś czuję, że dostałbym szału, co zaowocowałoby niezłym bałaganem w mieszkaniu, no bo skoro jego nie było , to na czymś musiałaby się wyżyć... podziwiam Cię za sposób w jaki to rozwiązałaś, bardzo sprytnie Ci poszło moja historia - calkiem inna od Twojej, ale kiedyś miałam już podobnie, byłam a facetem, mieliśmy plany, na przyszłość, też mnie zdradził, a dowiedziałam się przez sms w jego telefonie, w którym mogłam sobie zawsze grzebać do woli
cieszę się, że jesteś z nami, pozdrawiam
właśnie wróciłam do siebie, od 10 minut mocuję się z otwieraniem butelki z winem, puściłam sobie stare stare kawałki ( Dr. Alban, Haddway, Dj Bobo i jakoś zleci mi ten wieczór. Witamy Cię Niedostępna. To przykre co Cię spotkało, ale fajnie, ze Jesteś z nami. Kajuś jak zawsze nieoceniona w pomocnych, budujących słowach. Mój Ty prywatny psychologu :-)
ooo fajnie że jesteś, super masz muzykę, podobno Kevin jest w TV !! ja wyduldałam już trzy kieliszeczki smakowej wódeczki:) tylko ja cię proszę nie rycz Carol i nie rozpaczaj , tylko usmiech i głowa do góry, możesz potańczyć
to sąsiedzi mieliby ubaw, bo nie mam firan. A dopiero w poniedziałek mi montują żaluzje i rolety :-), kurczę nie potrafię otwierać wina :-(
Dziękuje dziewczyny za miłe przyjęcie
Kaja fakt, udało mi się zachować zimną krew - jakieś nieziemskie siły we mnie wstąpiły.
Nie ukrywam, że chciałam nie stracić dostępu do jego poczty, przynajmniej wiem co on wyprawia (i o dziwo ma to bardzo pozytywny wpływ na mnie). Mam wrażenie, ze z każdym dniem staje się coraz bardziej obcy - spadają mi klapki z oczu.
Może i sama siebie tym katuje - ale pomaga! Nie kusi mnie by pisać czy dzwonić z głupim pytaniem co u niego słychać - pewnie jest baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo zdziwiony, bo od samego początku nie było takiego dnia w którym nie mielismy ze sobą kontaktu (nawet podczas misji w Afganie dzwonił do mnie codziennie).
Carol smacznego winka ja potowarzyszę z herbatką wczoraj ciut za dużo wiśniówki się polało... i dziś męczy mnie kacyk
a pro po pisania życzeń, nic nie dostałam, zresztą wcale sie nie spodziewałam, po tym, ze mnie trzeba było lać, to nie spodziewałam się pozytywnej reakcji. Ja też nie pisałam. Wina nie pije, nie umiem otwierać :-(................ znalazłam piwo, może być :-)
Wiesz co... nie przejmuj sie brakiem tych życzeń te od mojego są niewiele warte... oklepany wierszyk który wysłał do połowy znajomych, z ta różnicą (sprawdziłam), że do mnie osobnym mailem.
To mają być życzenia dla kobiety którą podobno jeszcze tydzień temu kochał?
Śmiech na sali...
A jeśli chodzi o wino to ja kiedyś wpychałam korek do środka... nożem albo śrubokrętem tylko potem musiałam użyć sitka żeby nie pić pokruszonego korka
Czy Was też ogarnęło takie lenistwo? Mnie się nic nie chce! Zupełnie nic!
Koleżanka wczoraj pół nocy namawiała mnie żebym poszła z nią na Sylwestra, jakaś domówka, niewiele osób ale ja zupełnie nie mam na to ochoty!
Ze 2 godziny musiałam ją przekonywać, że wolę tę noc spędzić sama niż w gronie nieznanych mi ludzi... Obiecałam, że jak będzie mi bardzo źle to po prostu wsiądę w taxi i tam pojadę.
kurcze..ja też sie rozstałam mc temu-mc zero kontaktu,życzen nie mialam zamiaru mu pisac-bo stwierdzilam ze nieodzywamy sie do siebie to niebede sie wygłupiać,,a ja sie zdzwiłam bo życzenia dostalam...od niego wczoraj-odp mu po 2 godz pozniej(czyli tez zyczenia) i nawet jeszcze odpisał mi,,dziekuje slicznie za życzenia:*''
to sie nazywa rozstanie w pokoju....
ja mam taki scenariusz, wino, ciepłe łóżeczko i 2 może 3 tabletki na miły, słodki, błogi sen. I budzę się w nowym roku. Mam kilka propozycji ( same domówki, ale też same pary i oczywiście miałam załatwianych mieć facetów, ale podziękowałam. ). Już miałam załatwianego partnera na studniówkę. Wejście miał dobre, kwiatek, a potem pół godziny na sali i morze wódki wlewanej w siebie. Finał wepchnęłam go do taksówki i byłam sama na studniówce. Ale bawiłam się wspaniale. Kankan z księdzem okrzyknięto tańcem wieczoru i zostałam królową balu. Ha ha ale wspomnienia.
Anka to się nazywa "sztuczność" jak można kogoś krzywdzić a jednocześnie wysyłać tej osobie jakieś durne wierszyki? No chyba, że te życzenia były takie "od niego".
Carol to może spotkamy się na forum i stukniemy się wirtualnymi kieliszkami Jedno jest pewne, Nowy Rok może być jedynie lepszy od tego mijającego! - innej opcji nie dopuszczam
no własnie niedostępna z tym mam problem, bo ja chciałabym przespać te noc, nie będę myślała o byłym, ze on teraz się świetnie bawi z inna i mówi te same słowa co mnie.
carol na studiach trzaskałam główki od butelek z winem, jak były zakorkowane, nie polecam tego jednak , co prawda bo same wiecie jak to się moze skończyć, a ja wówczas nie miałam wyobraźni w tym temacie żadnej , co od zyczeń, to ja nie dostałam niestety, sama wysłałam jakie dwie godziny temu, jak wiecie u mnie troszkę inaczej to wyszło, brak nienawiści nie pozwala mi być obojętną w święta, a wiem jaką on ma trudną sytuację także napisałam coś tam empatycznie i wsjo, niedostępna, czy ty nadal logujesz się na tę jego pocztę ?? niesamowicie spokojna kobieta z Ciebie..
188 2010-12-25 20:09:27 Ostatnio edytowany przez anka1234 (2010-12-25 20:11:12)
nie,życzenia były od niego,nie żaden wieszyk a krzywdzić?chyba niekoniecznie.ja jako pierwsza zerwałam....spotkalismy sie po tyg..powiedziaalm ze i tak nam sie nie uda a za chwile znow chcialam byc z nim i wtedy on odszedł..przepraszajac za wszystko i takie tam...ogolnie krzywdy mi żadnej niewyrzadzil..niezdradzał nieoszukiwwał itd niebylam tak skrzywdzona jak wiele z was..ja trafilam na fajnego chłopaka z tym,że lubilismy inaczej soedzac czas i o ten czas poszło......
tylko na dowidzenia powiedzial ze ,,to nie pozegananie na zawsze..jeszcze sie odezwie...minoł mc
i odezwal -z zyczeniami;p
a ja chyba pójdę na imprezę do psiapsiółki, nie wiem czy chce być sama, generalnie zaczynam myśleć już mega pozytywnie i liczę na to, że się nie poryczę, tylko raczej upiję w sylwestra na wesoło i z nowymi postanowieniami przywitam ten rok
Carol rozumiem Cię doskonale Ja też zamierzam iść normalnie spać, ale to winko przed snem możesz wypić tu z nami (pewnie nie tylko my postanowiłyśmy ten dzień spędzić w domu).
Kaja szczerze mówiąc to loguje sie tam częściej niż na własną <wstydniś> Nowych "dziwnych" maili póki co nie widać... ale przeglądam te z czasów jak wydawało mi sie że jestem "mega szcześliwa" i teraz widzę jaki z niego żałosny i człowiek...
Anka no to sie faktycznie odezwał... Może taki ma plan? że będzie się odzywał w różnego rodzaju święta? Cholera go tam wie...
191 2010-12-25 20:21:31 Ostatnio edytowany przez anka1234 (2010-12-25 20:56:55)
Szczerze?niewiem..ogolnie mówil przy rozstaniu ze chce miec ze mna dobry kontakt ,bez problemow...itd tylko jak mowie mc byla przerwa-ja nienapisalam ani razu a teraz,,wyskoczyl z zyczeniami..ja mu odp i nawet podziekowal,,ja mu niedziekowalam ze mi je przesłał,,,,;p
ale dalej milcze i wcale niebede pytac co u niego..bo on jest taki,,dobry;;wiec pewnie z kultury mi je wysłał:)
choc teraz byłam sie kąpac i ....wpadłam na cos..z moze te zyczenia wcale nie były do mnie tylko mialy isc gdzie indziej a poszly do mnie....?po ja mu odp po 2 godz a on podziekowal za zyczonka.....hmmm -tak jakbym ja pierwsza je posłała mu..no chyba ze podziekowal ot tak-ale i tak sie niedowiem;p
i przepraszam już sie nie wtracam w wątek.pozdrawiam dziewczyny
tez bylem na etapie sprawdzania maili bylej... niestety widzialem rzeczy ktore tylko potegowaly bol wiec przestalem to robic...
dla siebie i wlasnego spokoju... uznalem jej prawo do prywatnosci i stwierdzilem ze nie mam prawa tak postepowac...
niemniej ona ma moje haslo na facebooka i czesto mnie "sprawdza" ale o dziwo mi to nieprzeszkadza
to dla mnie dowod ze jednak jest zazdrosna o mnie
dzis w nocy dwukrotnie sie budzilem bo snilo mi sie ze rozmawiam z nia na gg i ona mi pisze jak u niej cudownie, ze nie chce ze mna byc, ze jedzie wkrotce na krotki wyjazd.. itp itd... nie wiem dlaczego tak to przezywam... przeciez sam postanowilem ze z nia nie bede i odpuscilem wiec skad takie sny?
nie moglem od razu zasnac po takich snach i czulem sie tak jakby mialo sie stac cos strasznego...
dzis oboje wracamy do naszego mieszkania i znow sie zobaczymy i znow bedzie niezrecznie...
i przepraszam już sie nie wtracam w wątek.pozdrawiam dziewczyny
Ania ja sama się "wcisnęłam" w ten wątek więc nie wiem czy mogę się tu tak rządzić ale jestem pewna, że żadna z osób tu zaglądających nie traktuje Twoich postów jako "wtrącanie się"
Szymcio bo to nie jest łatwe... ale mi o dziwo pomaga... Pewnie z czasem będę tam zaglądać coraz rzadziej i nadejdzie taki dzień że przestanę tam zupełnie wchodzić.
Póki co muszę się nakręcić negatywnie bo na dniach czeka nas jeszcze jedno spotkanie...
Kazałam mu przed końcem roku przyjechać i zabrać swoje rzeczy.
On odwleka ten moment (pewnie ma nadzieję, że jak mnie "przetrzyma" to zatęsknię i już nie będę taka stanowcza) ale jak się nie zjawi do 30 grudnia to pakuje to wszystko do pudła i odeśle pocztą.
Ja też ciągle się budzę w nocy...
194 2010-12-26 09:58:10 Ostatnio edytowany przez szymcio82 (2010-12-26 10:00:14)
no ja niestety bede musial to nieladnie zalatwic bo boje sie jej reakcji...
tak, facet i sie boi...
do tej pory tylko w jednym zwiazku rozstanie bylo zalatwione w fajny sposob ale kontakt i tak sie urwal...
czy jest mozliwe utrzymanie znajomosci z bylym partnerem/partnerka po zakonczeniu zwiazku?
Szymcio czytałam Twoja historię i rozumiem dlaczego chcesz się ulotnić "po angielsku".
Twoja ex jest nieobliczalna i nie wiadomo czego możesz się spodziewać po jej zachowaniu.
Kiedyś się zastanawiałam nad utrzymywaniem kontaktu po rozstaniu, wiele zależy od tego w jaki sposób się ludzie rozchodzą i co było powodem, że postanawiają by każde poszło we własną stronę.
Generalnie wychodzę z założenia, że do czasu aż emocje opadną nie ma sensu na siłę spotykać się z byłym - to tylko dodatkowe cierpienie. Pomijam już fakt, że po co mi kolega (przyjaciel) który mnie zranił, skrzywdził, oszukał? i tak nie będę mu ufać, więc mam przyklejać sztuczny uśmiech i udawać?
Nie...!