Mężczyzna z różańcem w dłoni. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Mężczyzna z różańcem w dłoni.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 115 ]

Temat: Mężczyzna z różańcem w dłoni.

No właśnie drogie Panie. Jakie są odczucia kobiet, względem takiego mężczyzny ?:)

Czy mężczyzna który się modli może być dla Was ciągle pociągający, czy wręcz przeciwnie ?:)

A może to czyni go właśnie pociągającym w Waszych oczach?

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!

Zobacz podobne tematy :
Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.

Ja jestem wierzaca,  wogole mnie nie przeszkadza ,a wrecz przeciwnie. Myślę,ze jak ktos naprawde wierzy to ta osoba sama powinna sie modlić

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Julia life in UK napisał/a:

Ja jestem wierzaca,  wogole mnie nie przeszkadza ,a wrecz przeciwnie. Myślę,ze jak ktos naprawde wierzy to ta osoba sama powinna sie modlić

Słyszałem, z ust niejednego księdza, że jeśli mąż i żona wspólnie się modlą co dzień, takie małżeństwo przetrwa każdą burzę.

I ja w to wierzę !

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Ja jestem wierzaca,  wogole mnie nie przeszkadza ,a wrecz przeciwnie. Myślę,ze jak ktos naprawde wierzy to ta osoba sama powinna sie modlić

Słyszałem, z ust niejednego księdza, że jeśli mąż i żona wspólnie się modlą co dzień, takie małżeństwo przetrwa każdą burzę.

I ja w to wierzę !

Tez w to wierze. Ja tez sie modle,ale nie na Różańcu. Na poczatku odmawiałam Koronke do Miłosierdzia Bożego, pozniej inne modlitwy. W koncu dojrzałam do Godziny Miłosierdzia codzien o 15:00 dzis pierwszy raz odmawialam- w koncu musze się przyzwyczajac skoro planuje zakon, a czy wogole ja tam pojde do tego zakonu to tylko Pan Bóg wie big_smile

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Julia life in UK napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Ja jestem wierzaca,  wogole mnie nie przeszkadza ,a wrecz przeciwnie. Myślę,ze jak ktos naprawde wierzy to ta osoba sama powinna sie modlić

Słyszałem, z ust niejednego księdza, że jeśli mąż i żona wspólnie się modlą co dzień, takie małżeństwo przetrwa każdą burzę.

I ja w to wierzę !

Tez w to wierze. Ja tez sie modle,ale nie na Różańcu. Na poczatku odmawiałam Koronke do Miłosierdzia Bożego, pozniej inne modlitwy. W koncu dojrzałam do Godziny Miłosierdzia codzien o 15:00 dzis pierwszy raz odmawialam- w koncu musze się przyzwyczajac skoro planuje zakon, a czy wogole ja tam pojde do tego zakonu to tylko Pan Bóg wie big_smile

Hm plany Boga są niezmierzone. Jeszcze dużo czasu jakby co przed Tobą do tego momentu. Nigdy nie wiadomo może trafisz na kogoś, przez kogo zmienisz swoje plany tongue

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Słyszałem, z ust niejednego księdza, że jeśli mąż i żona wspólnie się modlą co dzień, takie małżeństwo przetrwa każdą burzę.

I ja w to wierzę !

Tez w to wierze. Ja tez sie modle,ale nie na Różańcu. Na poczatku odmawiałam Koronke do Miłosierdzia Bożego, pozniej inne modlitwy. W koncu dojrzałam do Godziny Miłosierdzia codzien o 15:00 dzis pierwszy raz odmawialam- w koncu musze się przyzwyczajac skoro planuje zakon, a czy wogole ja tam pojde do tego zakonu to tylko Pan Bóg wie big_smile

Hm plany Boga są niezmierzone. Jeszcze dużo czasu jakby co przed Tobą do tego momentu. Nigdy nie wiadomo może trafisz na kogoś, przez kogo zmienisz swoje plany tongue

big_smile no nie wiem,ale to fakt jeszcze duzo czasu mam do zakonu,wiec wszystko sie moze zmienic

7 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-04 17:31:09)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Słyszałem, z ust niejednego księdza, że jeśli mąż i żona wspólnie się modlą co dzień, takie małżeństwo przetrwa każdą burzę.

I ja w to wierzę !

Na świadectwie jednego człowieka bez praktyki małżeńskiej opierasz swoją "wiarę"?

I czy to w ogóle jest wiara, czy może tylko przekonanie i nadmiar optymizmu.

Może nawet ksiądz się nie mylił, ale opacznie go zrozumiałeś, bo jak on i ona po burzy się rozejdą, to czy nie można twierdzić, że przetrwali, tyle, że osobno.

Julia life in UK napisał/a:

big_smile no nie wiem,ale to fakt jeszcze duzo czasu mam do zakonu,wiec wszystko sie moze zmienic

Julia, a Ty już sprawdzałaś zasady przyjęcia do zakonów żeńskich? Kiedyś pewna moja znajoma chciała wstąpić do zakonu w wieku trzydziestu lat. Nie przyjęli jej, bo miała za dużo lat. Zakony potrzebują młodych, żeby mogli ciężko pracować.

A do tego, jak masz córkę, to masz obowiązki stanu.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Hm plany Boga są niezmierzone. Jeszcze dużo czasu jakby co przed Tobą do tego momentu. Nigdy nie wiadomo może trafisz na kogoś, przez kogo zmienisz swoje plany tongue

To bardzo interesująca kategoria "plany Boga". Zawsze miałem Go za improwizatora.

8

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Ja jestem wierzaca,  wogole mnie nie przeszkadza ,a wrecz przeciwnie. Myślę,ze jak ktos naprawde wierzy to ta osoba sama powinna sie modlić

Słyszałem, z ust niejednego księdza, że jeśli mąż i żona wspólnie się modlą co dzień, takie małżeństwo przetrwa każdą burzę.

I ja w to wierzę !

Pewnie pomaga jak wszystko co ludzi laczy. Ale dla mnie ksiądz jest slabym doradca w sprawach związkowychczy dzieci. Pozbawiony praktyki. Teoretyk. Co innego pop w innych odłamach.

9

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Bert44 napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Ja jestem wierzaca,  wogole mnie nie przeszkadza ,a wrecz przeciwnie. Myślę,ze jak ktos naprawde wierzy to ta osoba sama powinna sie modlić

Słyszałem, z ust niejednego księdza, że jeśli mąż i żona wspólnie się modlą co dzień, takie małżeństwo przetrwa każdą burzę.

I ja w to wierzę !

Pewnie pomaga jak wszystko co ludzi laczy. Ale dla mnie ksiądz jest slabym doradca w sprawach związkowychczy dzieci. Pozbawiony praktyki. Teoretyk. Co innego pop w innych odłamach.

Zamiast się kłócić to się modlą, to i burzy nie powinno być ;)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
wieka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Słyszałem, z ust niejednego księdza, że jeśli mąż i żona wspólnie się modlą co dzień, takie małżeństwo przetrwa każdą burzę.

I ja w to wierzę !

Pewnie pomaga jak wszystko co ludzi laczy. Ale dla mnie ksiądz jest slabym doradca w sprawach związkowychczy dzieci. Pozbawiony praktyki. Teoretyk. Co innego pop w innych odłamach.

Zamiast się kłócić to się modlą, to i burzy nie powinno być wink

A żebyś wiedziała św Faustyna się modlila na koronce i burze uciszyla

11

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
wieka napisał/a:

Zamiast się kłócić to się modlą, to i burzy nie powinno być wink

A jak nie uzgodnią wspólnie intencji i się pokłócą...

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
wieka napisał/a:

Zamiast się kłócić to się modlą, to i burzy nie powinno być wink

A jak nie uzgodnią wspólnie intencji i się pokłócą...

Przecież intencje się ustala na początku modlitwy wspólnej  big_smile

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Słyszałem, z ust niejednego księdza, że jeśli mąż i żona wspólnie się modlą co dzień, takie małżeństwo przetrwa każdą burzę.

I ja w to wierzę !

Na świadectwie jednego człowieka bez praktyki małżeńskiej opierasz swoją "wiarę"?

I czy to w ogóle jest wiara, czy może tylko przekonanie i nadmiar optymizmu.

Może nawet ksiądz się nie mylił, ale opacznie go zrozumiałeś, bo jak on i ona po burzy się rozejdą, to czy nie można twierdzić, że przetrwali, tyle, że osobno.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Hm plany Boga są niezmierzone. Jeszcze dużo czasu jakby co przed Tobą do tego momentu. Nigdy nie wiadomo może trafisz na kogoś, przez kogo zmienisz swoje plany tongue

To bardzo interesująca kategoria "plany Boga". Zawsze miałem Go za improwizatora.

Animusie! Tyś mnie wyzwał do tablicy, jak ucznia, a ja Ci domaluję krędą wąsy pod nosem, zgoda ?

Nie potrzebna praktyka tam, gdzie jest Boża łaska w postaci... Bożej mądrości.
Inaczej na tematy małżeńskie winni wypowiadać się Ci, którzy mieli wiele żon. Uważasz, że oni wiedzą lepiej, jak dbać i o małżeństwo?

Imć przejdźmy dalej.

Bóg ma plany, oczywiście! Mieć za improwizatora kogoś, kto planował na wiele tysięcy lat wprzód zesłać na Ziemię Mesjasza?! I to wszystko potwierdzone zapisami w Biblii, ty tak serio?!

Na nadmiar optymizmu to ja dzisiaj cierpię od godziny 12:01 !!! ;-);-);-)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Julia life in UK napisał/a:
wieka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Pewnie pomaga jak wszystko co ludzi laczy. Ale dla mnie ksiądz jest slabym doradca w sprawach związkowychczy dzieci. Pozbawiony praktyki. Teoretyk. Co innego pop w innych odłamach.

Zamiast się kłócić to się modlą, to i burzy nie powinno być wink

A żebyś wiedziała św Faustyna się modlila na koronce i burze uciszyla

Nie uwierzą Ci :-((

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
wieka napisał/a:

Zamiast się kłócić to się modlą, to i burzy nie powinno być wink

A żebyś wiedziała św Faustyna się modlila na koronce i burze uciszyla

Nie uwierzą Ci :-((

Ich wybór

16

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Animus napisał/a:

To bardzo interesująca kategoria "plany Boga". Zawsze miałem Go za improwizatora.

Animusie! Tyś mnie wyzwał do tablicy, jak ucznia, a ja Ci domaluję krędą wąsy pod nosem, zgoda ?

Nie potrzebna praktyka tam, gdzie jest Boża łaska w postaci... Bożej mądrości.
Inaczej na tematy małżeńskie winni wypowiadać się Ci, którzy mieli wiele żon. Uważasz, że oni wiedzą lepiej, jak dbać i o małżeństwo?

Imć przejdźmy dalej.

Bóg ma plany, oczywiście! Mieć za improwizatora kogoś, kto planował na wiele tysięcy lat wprzód zesłać na Ziemię Mesjasza?! I to wszystko potwierdzone zapisami w Biblii, ty tak serio?!

Na nadmiar optymizmu to ja dzisiaj cierpię od godziny 12:01 !!! ;-);-);-)

Wąsy to domalowałeś najprawdopodobniej swojemu katechecie.

A dalej to kilka pytać rozjaśniających (mam nadzieję):

1. Boska mądrość i łaska to nie jest praktyka?
2. Zsumuj czas bycia w małżeństwie tych, co mieli kilka żon i porównaj z monogamistą, co ma praktykę ciągłą i pozytywną z jedną żoną, to odpowiesz sobie na wątpliwość jak to jest z tą "dbałością o małżeństwo"? Dopiero potem porównaj to z doświadczeniem księdza.

"Imć przejdźmy dalej."

3. Naprawdę, nigdy od żadnego księdza nie usłyszałeś, że Bóg żyje poza czasem? To jak Bóg ma coś planować, skoro u Niego jest wieczne teraz? 

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Bóg ma plany, oczywiście! Mieć za improwizatora kogoś, kto planował na wiele tysięcy lat wprzód zesłać na Ziemię Mesjasza?! I to wszystko potwierdzone zapisami w Biblii, ty tak serio?!

Jesteś ofiarą nieudolnej homiletyki, co Cię nie zwalnia z możliwości krytycznego myślenia. Ale skoroś taki mocny w "zapisach w Biblii", to podaj stosowne cytaty, a zaraz wyjdzie, czy

ślad_po_bliźnie napisał/a:

ty tak serio?!

17

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!

Mogłabym związać się z kimś od różańca, ale jest jeden mały problem, mianowicie ci z różańcami w dłoni, przynajmniej ci których poznałam, są tak bardzo - nie wiem jak to do końca ująć - małostkowi, zagubieni i bez samoświadomości, że się odechciewa obcować z nimi.

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Animus napisał/a:

To bardzo interesująca kategoria "plany Boga". Zawsze miałem Go za improwizatora.

Animusie! Tyś mnie wyzwał do tablicy, jak ucznia, a ja Ci domaluję krędą wąsy pod nosem, zgoda ?

Nie potrzebna praktyka tam, gdzie jest Boża łaska w postaci... Bożej mądrości.
Inaczej na tematy małżeńskie winni wypowiadać się Ci, którzy mieli wiele żon. Uważasz, że oni wiedzą lepiej, jak dbać i o małżeństwo?

Imć przejdźmy dalej.

Bóg ma plany, oczywiście! Mieć za improwizatora kogoś, kto planował na wiele tysięcy lat wprzód zesłać na Ziemię Mesjasza?! I to wszystko potwierdzone zapisami w Biblii, ty tak serio?!

Na nadmiar optymizmu to ja dzisiaj cierpię od godziny 12:01 !!! ;-);-);-)

Wąsy to domalowałeś najprawdopodobniej swojemu katechecie.

A dalej to kilka pytać rozjaśniających (mam nadzieję):

1. Boska mądrość i łaska to nie jest praktyka?
2. Zsumuj czas bycia w małżeństwie tych, co mieli kilka żon i porównaj z monogamistą, co ma praktykę ciągłą i pozytywną z jedną żoną, to odpowiesz sobie na wątpliwość jak to jest z tą "dbałością o małżeństwo"? Dopiero potem porównaj to z doświadczeniem księdza.

"Imć przejdźmy dalej."

3. Naprawdę, nigdy od żadnego księdza nie usłyszałeś, że Bóg żyje poza czasem? To jak Bóg ma coś planować, skoro u Niego jest wieczne teraz? 

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Bóg ma plany, oczywiście! Mieć za improwizatora kogoś, kto planował na wiele tysięcy lat wprzód zesłać na Ziemię Mesjasza?! I to wszystko potwierdzone zapisami w Biblii, ty tak serio?!

Jesteś ofiarą nieudolnej homiletyki, co Cię nie zwalnia z możliwości krytycznego myślenia. Ale skoroś taki mocny w "zapisach w Biblii", to podaj stosowne cytaty, a zaraz wyjdzie, czy

ślad_po_bliźnie napisał/a:

ty tak serio?!

1. A czemuż to ma być tylko praktyka? To, że sam sobie sugerujesz jedynie słuszną odpowiedź, jeszcze jej taką nie czyni.
2. A ty zsumuj ilość osobowości, z którą ma doczynienia mężczyzna posiądający wiele żon z monogamistą. I co Ci wychodzi? Mam nadzieję, że łapiesz;)

To, że Bóg żyje Poza czasem, to nic nie zmienia. Nie powiedziałeś mi niczego odkrywczego. Oczywiście że Bóg planuje. Przede wszystkim należy zacząć od tego, że Bóg buduje. Buduje historie. Natomiast żeby się tak autorytarnie wypowiadać, co jest u Boga, to ja już nie mam wiedzy, i ty też, tylko o tym nie wiesz.

Ty jesteś ofiarą krzywej protezy myślowej, którą gdzieś nabyłeś po niskiej cenie.

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Samba napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!

Mogłabym związać się z kimś od różańca, ale jest jeden mały problem, mianowicie ci z różańcami w dłoni, przynajmniej ci których poznałam, są tak bardzo - nie wiem jak to do końca ująć - małostkowi, zagubieni i bez samoświadomości, że się odechciewa obcować z nimi.

No ok. Na pewno wiele im brakuje do ateistów - takich - jakby to ująć - odnalezionych, samorealizujących się i samoświadomych.

;-)

20 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-05-05 03:19:00)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No właśnie drogie Panie. Jakie są odczucia kobiet, względem takiego mężczyzny ?:)

Czy mężczyzna który się modli może być dla Was ciągle pociągający, czy wręcz przeciwnie ?:)

A może to czyni go właśnie pociągającym w Waszych oczach?

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!

Nie jest to coś, co stanowi dla mnie atut, ale mogłabym zaakceptować, gdyby:
* nie usiłował mi narzucać swojego jedynie słusznego światopoglądu;
* szanował moją odmienność;
* w życiu kierował się głoszonymi zasadami, bo niestety zauważyłam, że większość tych z modlitwą na ustach i różańcem w dłoni swoim życiem w żadnej mierze nie pokazuje tego, co głosi, a wtedy pojawia się wyraźny dysonans poznawczy.

21 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-05 10:36:51)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

1. A czemuż to ma być tylko praktyka? To, że sam sobie sugerujesz jedynie słuszną odpowiedź, jeszcze jej taką nie czyni.
2. A ty zsumuj ilość osobowości, z którą ma doczynienia mężczyzna posiądający wiele żon z monogamistą. I co Ci wychodzi? Mam nadzieję, że łapiesz;)

To, że Bóg żyje Poza czasem, to nic nie zmienia. Nie powiedziałeś mi niczego odkrywczego. Oczywiście że Bóg planuje. Przede wszystkim należy zacząć od tego, że Bóg buduje. Buduje historie. Natomiast żeby się tak autorytarnie wypowiadać, co jest u Boga, to ja już nie mam wiedzy, i ty też, tylko o tym nie wiesz.

Ty jesteś ofiarą krzywej protezy myślowej, którą gdzieś nabyłeś po niskiej cenie.

Jak ja lubię takie odpowiedzi. To teraz pora sprawdzić:

ad. 1. Gdzie znalazłeś w moim poście twierdzenie, że to "tylko praktyka"? Bo jeśli mi nie zacytujesz, to będę wiedział, że wyprojektowałeś to "tylko" z siebie, żeby zastosować chwyt erystyczny i zbijać twierdzenia, których nie było u oponenta.

W takim przypadku bardzo wiarygodnie ujawniłeś ową "krzywą protezę myślową, którą gdzieś nabyłeś po niskiej cenie."  Bravo, bravo boy z różańcem.

Podobnie postąpiłem z imputowaniem mi "jedynie słusznej odpowiedzi": gdzieś pisałem o mojej słuszności, czy to znowu projekcja dla celów "krzywej protezy"?

Ad. 2. A od kiedy to osobowości się sumują? Bo że można sumować czas, to chyba wiesz? Ale sumowanie osobowości? A to nie iloraz? A może potęgowanie?

"I co Ci wychodzi? Mam nadzieję, że łapiesz"?

A dalej to już zupełne rewelacje: życie poza czasem nic nie zmienia? To po co Ci ten różaniec, skoro to nic nie zmienia, bo nie uwolnisz się od czasu w tym ŻYCIU po śmierci.

Nie mogłem Ci powiedzieć nic odkrywczego, bo ja pisałem, a nie mówiłem. A jak nie jesteś kreatywny, tylko ograniczony do uwielbiania swoich myśli i ulegania "krzywym protezom" obronnych zachowań, to niczego nie odkryjesz. Nawet jak Ci Bóg postawi na drodze kandydatkę na żonę, to nie odkryjesz w niej nic interesującego i zaczniesz ją pytać, czy jej nie przeszkadza, że klepiesz zdrowaśki.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Przede wszystkim należy zacząć od tego, że Bóg buduje. Buduje historie. Natomiast żeby się tak autorytarnie wypowiadać, co jest u Boga, to ja już nie mam wiedzy, i ty też, tylko o tym nie wiesz. .

Masz rację: żeby się tak "autorytatywnie wypowiadać" na temat tego, co ja wiem, a czego nie wiem, to trzeba mnie znać, a Ty wolisz robić to, co mi wypominasz jako nadużycie.

I na koniec: nie pisałem Ci o tym, co ja wiem, ale tylko o tym, co czytałem u tych, którzy wiedzieli ode mnie więcej.

Zgodzę się z Tobą, że "Bóg buduje": mnie buduje przez słowa w Twoim komentarzu, a Ciebie może chce budować przez słowa w moich postach, ale Ty wolisz stosować metodę "kamień odrzucony przez budujących stał się głowicą węgła".

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Priscilla napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No właśnie drogie Panie. Jakie są odczucia kobiet, względem takiego mężczyzny ?:)

Czy mężczyzna który się modli może być dla Was ciągle pociągający, czy wręcz przeciwnie ?:)

A może to czyni go właśnie pociągającym w Waszych oczach?

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!

Nie jest to coś, co stanowi dla mnie atut, ale mogłabym zaakceptować, gdyby:
* nie usiłował mi narzucać swojego jedynie słusznego światopoglądu;
* szanował moją odmienność;
* w życiu kierował się głoszonymi zasadami, bo niestety zauważyłam, że większość tych z modlitwą na ustach i różańcem w dłoni swoim życiem w żadnej mierze nie pokazuje tego, co głosi, a wtedy pojawia się wyraźny dysonans poznawczy.

Dziękuję za odpowiedź smile To brzmi całkiem rozsądnie i mówię szczerze.

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

1. A czemuż to ma być tylko praktyka? To, że sam sobie sugerujesz jedynie słuszną odpowiedź, jeszcze jej taką nie czyni.
2. A ty zsumuj ilość osobowości, z którą ma doczynienia mężczyzna posiądający wiele żon z monogamistą. I co Ci wychodzi? Mam nadzieję, że łapiesz;)

To, że Bóg żyje Poza czasem, to nic nie zmienia. Nie powiedziałeś mi niczego odkrywczego. Oczywiście że Bóg planuje. Przede wszystkim należy zacząć od tego, że Bóg buduje. Buduje historie. Natomiast żeby się tak autorytarnie wypowiadać, co jest u Boga, to ja już nie mam wiedzy, i ty też, tylko o tym nie wiesz.

Ty jesteś ofiarą krzywej protezy myślowej, którą gdzieś nabyłeś po niskiej cenie.

Jak ja lubię takie odpowiedzi. To teraz pora sprawdzić:

ad. 1. Gdzie znalazłeś w moim poście twierdzenie, że to "tylko praktyka"? Bo jeśli mi nie zacytujesz, to będę wiedział, że wyprojektowałeś to "tylko" z siebie, żeby zastosować chwyt erystyczny i zbijać twierdzenia, których nie było u oponenta.

W takim przypadku bardzo wiarygodnie ujawniłeś ową "krzywą protezę myślową, którą gdzieś nabyłeś po niskiej cenie."  Bravo, bravo boy z różańcem.

Podobnie postąpiłem z imputowaniem mi "jedynie słusznej odpowiedzi": gdzieś pisałem o mojej słuszności, czy to znowu projekcja dla celów "krzywej protezy"?

Ad. 2. A od kiedy to osobowości się sumują? Bo że można sumować czas, to chyba wiesz? Ale sumowanie osobowości? A to nie iloraz? A może potęgowanie?

"I co Ci wychodzi? Mam nadzieję, że łapiesz"?

A dalej to już zupełne rewelacje: życie poza czasem nic nie zmienia? To po co Ci ten różaniec, skoro to nic nie zmienia, bo nie uwolnisz się od czasu w tym ŻYCIU po śmierci.

Nie mogłem Ci powiedzieć nic odkrywczego, bo ja pisałem, a nie mówiłem. A jak nie jesteś kreatywny, tylko ograniczony do uwielbiania swoich myśli i ulegania "krzywym protezom" obronnych zachowań, to niczego nie odkryjesz. Nawet jak Ci Bóg postawi na drodze kandydatkę na żonę, to nie odkryjesz w niej nic interesującego i zaczniesz ją pytać, czy jej nie przeszkadza, że klepiesz zdrowaśki.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Przede wszystkim należy zacząć od tego, że Bóg buduje. Buduje historie. Natomiast żeby się tak autorytarnie wypowiadać, co jest u Boga, to ja już nie mam wiedzy, i ty też, tylko o tym nie wiesz. .

Masz rację: żeby się tak "autorytatywnie wypowiadać" na temat tego, co ja wiem, a czego nie wiem, to trzeba mnie znać, a Ty wolisz robić to, co mi wypominasz jako nadużycie.

I na koniec: nie pisałem Ci o tym, co ja wiem, ale tylko o tym, co czytałem u tych, którzy wiedzieli ode mnie więcej.

Zgodzę się z Tobą, że "Bóg buduje": mnie buduje przez słowa w Twoim komentarzu, a Ciebie może chce budować przez słowa w moich postach, ale Ty wolisz stosować metodę "kamień odrzucony przez budujących stał się głowicą węgła".

Animusie, przede wszystkim wybacz, ale ja tu jestem dla rozrywki, a nie po to, by toczyć boje około-intelektualne z ludźmi, którzy chcą podnieść własną samoocenę poprzez autoprojekcję wybujałego ego na forum. Nie znam Cię i nie chce Cię urazić. Rób co chcesz i funkcjonuj jak uważasz za słuszne, ale ja naprawdę niechcę spędzić pół życia na jałowych duskusjach.

Wymieniłeś jedynie praktykę. Stąd może słowo "tylko".

Co to osobowości - z im większą ich ilością masz doczynienia, tym większe doświadczenie nabędziesz? czy widzisz coś nielogicznego w tym co napisałem?
Ty za kryterium przyjąłeś jeno sam czas spędzony. Ja nie mam prawa przyjąć czegoś innego?:)

Nie znam Cię, i nie wiem kogo czytasz. Pewnie jakiś popapranców w stylu Crowleya czy Laveya ? resztą wybacz moje insunuacje, jeśli są nieprawdziwe.

Gdzie ja napisałem, że życie poza czasem nic nie zmienia? znowu wkładasz moje usta cos, czego nie powiedzialem. Ja wiem za mało o Bogu, żeby się wypowiadać o nim w sposób, jaki ty sie wypowiadasz.

A hitem, to ja bym nazwał z Twojej strony grę słów - powiedzieć - a - napisać. Mistrzostwo Świata czepiać sie słówek.

3maj się.

24 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-05 14:21:14)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Animusie, przede wszystkim wybacz, ale ja tu jestem dla rozrywki , a nie po to, by toczyć boje około-intelektualne z ludźmi, którzy chcą podnieść własną samoocenę poprzez autoprojekcję wybujałego ego na forum. .

Dziękuję za szczerość. Będę Ci to przypominał, co napisałeś. Baw się dobrze swoimi insynuacjami. Znalazłeś sobie godne miejsca dla rozrywki. Granat byłby skuteczniejszy.

Podnosić sobie niczego nie muszę. To raczej Ty bujasz w obłokach absurdu, ale to Twoja sprawa.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Nie znam Cię i nie chce Cię urazić. Rób co chcesz i funkcjonuj jak uważasz za słuszne, ale ja naprawdę niechcę spędzić pół życia na jałowych duskusjach..

Nie jesteś w stanie mnie urazić: krytykę przyjmuję z łatwością jako dobrodziejstwo, a opinie niczego mi nie ujmują ani nie dodają. Jestem stabilny emocjonalnie. Dziękuję za kolejne szczere wyznanie: będę pamiętał, że jesteś  jałowy i aseptyczny, więc lepiej traktować Twoje wpisy jako wybujałą skłonność do rozrywki.

Co do mnie, to nie jestem tu dla siebie. Mój motyw pobytu na tym forum pochodzi z 2 Kor. 9, 7. Tu masz też świadectwo o tych, których czytam.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

    Wymieniłeś  jedynie  praktykę. Stąd może słowo "tylko". .

Więcej zasad logiki, bo najwyraźniej nie dostrzegasz wielkich kwantyfikatorów.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Co to osobowości - z im większą ich ilością masz doczynienia, tym większe doświadczenie nabędziesz? czy widzisz coś nielogicznego w tym co napisałem?
Ty za kryterium przyjąłeś jeno sam czas spędzony. Ja nie mam prawa przyjąć czegoś innego?:).

"I co Ci wychodzi? Mam nadzieję, że łapiesz"? Jednak nie złapałeś: gdybyś nie bał się tak bardzo tracić czasu na naukę , to bym Cię mógł odesłać do "teorii systemów" Bertalanfy'ego, ale po ostatnim poście wiem, że wolisz być jałowy .

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Nie znam Cię, i nie wiem kogo czytasz. Pewnie jakiś popapranców w stylu Crowleya czy Laveya ? resztą wybacz moje insunuacje, jeśli są nieprawdziwe..

Niby mnie nie znasz, ale wiesz jakich "popapranców" czytam. Podziwu godna wybujałość... sprzeczności.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Gdzie ja napisałem, że życie poza czasem nic nie zmienia? znowu wkładasz moje usta cos, czego nie powiedzialem. Ja wiem za mało o Bogu, żeby się wypowiadać o nim w sposób, jaki ty sie wypowiadasz..

No to zauważ ten swój wpis w poście nr 18:

ślad_po_bliźnie napisał/a:

To, że Bóg żyje Poza czasem, to nic nie zmienia. .

Przesłanka pierwsza: "Bóg żyje..."
Przesłanka wtóra: "... życie poza czasem nic nie zmienia"
_______________________________________________

Ergo: Właśnie tu napisałeś, że "Życie poza czasem nic nie zmienia".

Ach, pewnie dla rozrywki to napisałeś.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

  A hitem, to ja bym nazwał z Twojej strony grę słów - powiedzieć - a - napisać. Mistrzostwo Świata czepiać sie słówek.

Za słowami stoją znaczenia. To też logika: pojęcie i desygnat. Daltonista nie rozróżnia kolorów, a hitem jest nie odróżnianie znaczeń. Dlatego ludzie nabierają się na propagandę i pozwalają sobą manipulować, bo nie trzymają się znaczeń, za to wypominają "czepianie się słowek", przez co pozostaje im tylko chwytać się brzytwy gdy toną i oby to była "brzytwa Ockhama".

ślad_po_bliźnie napisał/a:

3maj się.

Ty też się trzymaj, bo jak się puścisz to nie przeskoczysz z gałęzi słów do gałęzi znaczeń i czytanie czegokolwiek, ale zwłaszcza Biblii, zawiedzie Cię tylko na manowce, bo przy lekturze Biblii to dopiero trzeba mieć wyczucie znaczeń.

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Animusie, przede wszystkim wybacz, ale ja tu jestem dla rozrywki , a nie po to, by toczyć boje około-intelektualne z ludźmi, którzy chcą podnieść własną samoocenę poprzez autoprojekcję wybujałego ego na forum. .

Dziękuję za szczerość. Będę Ci to przypominał, co napisałeś. Baw się dobrze swoimi insynuacjami. Znalazłeś sobie godne miejsca dla rozrywki. Granat byłby skuteczniejszy.

Podnosić sobie niczego nie muszę. To raczej Ty bujasz w obłokach absurdu, ale to Twoja sprawa.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Nie znam Cię i nie chce Cię urazić. Rób co chcesz i funkcjonuj jak uważasz za słuszne, ale ja naprawdę niechcę spędzić pół życia na jałowych duskusjach..

Nie jesteś w stanie mnie urazić: krytykę przyjmuję z łatwością jako dobrodziejstwo, a opinie niczego mi nie ujmują ani nie dodają. Jestem stabilny emocjonalnie. Dziękuję za kolejne szczere wyznanie: będę pamiętał, że jesteś  jałowy i aseptyczny, więc lepiej traktować Twoje wpisy jako wybujałą skłonność do rozrywki.

Co do mnie, to nie jestem tu dla siebie. Mój motyw pobytu na tym forum pochodzi z 2 Kor. 9, 7. Tu masz też świadectwo o tych, których czytam.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

    Wymieniłeś  jedynie  praktykę. Stąd może słowo "tylko". .

Więcej zasad logiki, bo najwyraźniej nie dostrzegasz wielkich kwantyfikatorów.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Co to osobowości - z im większą ich ilością masz doczynienia, tym większe doświadczenie nabędziesz? czy widzisz coś nielogicznego w tym co napisałem?
Ty za kryterium przyjąłeś jeno sam czas spędzony. Ja nie mam prawa przyjąć czegoś innego?:).

"I co Ci wychodzi? Mam nadzieję, że łapiesz"? Jednak nie złapałeś: gdybyś nie bał się tak bardzo tracić czasu na naukę , to bym Cię mógł odesłać do "teorii systemów" Bertalanfy'ego, ale po ostatnim poście wiem, że wolisz być jałowy .

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Nie znam Cię, i nie wiem kogo czytasz. Pewnie jakiś popapranców w stylu Crowleya czy Laveya ? resztą wybacz moje insunuacje, jeśli są nieprawdziwe..

Niby mnie nie znasz, ale wiesz jakich "popapranców" czytam. Podziwu godna wybujałość... sprzeczności.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

Gdzie ja napisałem, że życie poza czasem nic nie zmienia? znowu wkładasz moje usta cos, czego nie powiedzialem. Ja wiem za mało o Bogu, żeby się wypowiadać o nim w sposób, jaki ty sie wypowiadasz..

No to zauważ ten swój wpis w poście nr 18:

ślad_po_bliźnie napisał/a:

To, że Bóg żyje Poza czasem, to nic nie zmienia. .

Przesłanka pierwsza: "Bóg żyje..."
Przesłanka wtóra: "... życie poza czasem nic nie zmienia"
_______________________________________________

Ergo: Właśnie tu napisałeś, że "Życie poza czasem nic nie zmienia".

Ach, pewnie dla rozrywki to napisałeś.

ślad_po_bliźnie napisał/a:

  A hitem, to ja bym nazwał z Twojej strony grę słów - powiedzieć - a - napisać. Mistrzostwo Świata czepiać sie słówek.

Za słowami stoją znaczenia. To też logika: pojęcie i desygnat. Daltonista nie rozróżnia kolorów, a hitem jest nie odróżnianie znaczeń. Dlatego ludzie nabierają się na propagandę i pozwalają sobą manipulować, bo nie trzymają się znaczeń, za to wypominają "czepianie się słowek", przez co pozostaje im tylko chwytać się brzytwy gdy toną i oby to była "brzytwa Ockhama".

ślad_po_bliźnie napisał/a:

3maj się.

Ty też się trzymaj, bo jak się puścisz to nie przeskoczysz z gałęzi słów do gałęzi znaczeń i czytanie czegokolwiek, ale zwłaszcza Biblii, zawiedzie Cię tylko na manowce, bo przy lekturze Biblii to dopiero trzeba mieć wyczucie znaczeń.

Człowieku, ja mam co innego do roboty, naprawdę. Jeżeli Twoją rolą jest dowartościowywanie się na forum, to uwierz mi słowo, przychodze tu, żeby się rozerwać na parę minut. Możesz mi to wypominać w każdej sekundzie życia, a ten pseudointelektualny bełkot który prezentujesz, może co najwyżej zrobić wrażenie na kimś o niższym poziomie intelektu od Twojego.

Ty możesz się puszczać śmiało - i tak, uwierz, stoisz właśnie twardo na samym dnie.

Cały swój śmieszny wywód opierasz na tym, że się przejęzyczyłem, bo użyłem słowa powiedzieć zamiast napisać. To nie ma nic wspólnego ze znajomością znaczeń, po prostu się śpieszyłem. Ty jak zakładam, bardzo się przykładasz, żeby dobrze wypaść w tym miejscu - i ja to rozumiem. Człowiek powinien mieć takie miejsce, gdzie dobrze wypada. Nikt nie powiedział, że to musi być akurat świat realny.

W zasadzie żeby być sprawiedliwym dodam, że ja też się przypieprzam, tak ja ty, do innych, z tym, że ja nie intelektualizuję swojego zachowania, jak ty to robisz.

Nie wiem co ci tam wychodzi, jak mierzysz sobie to iq, ale samo wtrącenie w innym temacie, żeby ktoś inny sobie zmierzył uwierz - to jest takie słabe, i wiele o Tobie mówi.

Nie wykluczam, że nadrabiasz jakaś tam wiedzą (tego nie wiem?) ale gra pozorów to zapewne Twoja specjalność.

I tak nie przeskoczysz tych 120 paru, co ja Ci mogę dać w porywach, żeby Cię nie obrazić. Zresztą iq przy tak zrytym berecie jak twoje traci na znaczeniu. Zyskuja kompleksy nieudanego i zmarnowanego życia, co też wyraźnie można przeczytać między wierszami twoich słów.

Tu na forum zresztą co druga osoba każdy ma te 110+ więc... ciężko Ci będzie błysnąć.

26

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Człowieku, ja mam co innego do roboty, naprawdę. Jeżeli Twoją rolą jest dowartościowywanie się na forum, to uwierz mi słowo, przychodze tu, żeby się rozerwać na parę minut. Możesz mi to wypominać w każdej sekundzie życia, a ten pseudointelektualny bełkot który prezentujesz, może co najwyżej zrobić wrażenie na kimś o niższym poziomie intelektu od Twojego.

Ty możesz się puszczać śmiało - i tak, uwierz, stoisz właśnie twardo na samym dnie.

Cały swój śmieszny wywód opierasz na tym, że się przejęzyczyłem, bo użyłem słowa powiedzieć zamiast napisać. To nie ma nic wspólnego ze znajomością znaczeń, po prostu się śpieszyłem. Ty jak zakładam, bardzo się przykładasz, żeby dobrze wypaść w tym miejscu - i ja to rozumiem. Człowiek powinien mieć takie miejsce, gdzie dobrze wypada. Nikt nie powiedział, że to musi być akurat świat realny.

W zasadzie żeby być sprawiedliwym dodam, że ja też się przypieprzam, tak ja ty, do innych, z tym, że ja nie intelektualizuję swojego zachowania, jak ty to robisz.

Nie wiem co ci tam wychodzi, jak mierzysz sobie to iq, ale samo wtrącenie w innym temacie, żeby ktoś inny sobie zmierzył uwierz - to jest takie słabe, i wiele o Tobie mówi.

Nie wykluczam, że nadrabiasz jakaś tam wiedzą (tego nie wiem?) ale gra pozorów to zapewne Twoja specjalność.

I tak nie przeskoczysz tych 120 paru, co ja Ci mogę dać w porywach, żeby Cię nie obrazić. Zresztą iq przy tak zrytym berecie jak twoje traci na znaczeniu. Zyskuja kompleksy nieudanego i zmarnowanego życia, co też wyraźnie można przeczytać między wierszami twoich słów.

Tu na forum zresztą co druga osoba każdy ma te 110+ więc... ciężko Ci będzie błysnąć.

big_smile i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile

Teraz już wiem, że jesteś także dla mojej radości i rozbawienia. Dziękuję. Serdecznie się uśmiałem przy lekturze. Proszę o więcej.

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Człowieku, ja mam co innego do roboty, naprawdę. Jeżeli Twoją rolą jest dowartościowywanie się na forum, to uwierz mi słowo, przychodze tu, żeby się rozerwać na parę minut. Możesz mi to wypominać w każdej sekundzie życia, a ten pseudointelektualny bełkot który prezentujesz, może co najwyżej zrobić wrażenie na kimś o niższym poziomie intelektu od Twojego.

Ty możesz się puszczać śmiało - i tak, uwierz, stoisz właśnie twardo na samym dnie.

Cały swój śmieszny wywód opierasz na tym, że się przejęzyczyłem, bo użyłem słowa powiedzieć zamiast napisać. To nie ma nic wspólnego ze znajomością znaczeń, po prostu się śpieszyłem. Ty jak zakładam, bardzo się przykładasz, żeby dobrze wypaść w tym miejscu - i ja to rozumiem. Człowiek powinien mieć takie miejsce, gdzie dobrze wypada. Nikt nie powiedział, że to musi być akurat świat realny.

W zasadzie żeby być sprawiedliwym dodam, że ja też się przypieprzam, tak ja ty, do innych, z tym, że ja nie intelektualizuję swojego zachowania, jak ty to robisz.

Nie wiem co ci tam wychodzi, jak mierzysz sobie to iq, ale samo wtrącenie w innym temacie, żeby ktoś inny sobie zmierzył uwierz - to jest takie słabe, i wiele o Tobie mówi.

Nie wykluczam, że nadrabiasz jakaś tam wiedzą (tego nie wiem?) ale gra pozorów to zapewne Twoja specjalność.

I tak nie przeskoczysz tych 120 paru, co ja Ci mogę dać w porywach, żeby Cię nie obrazić. Zresztą iq przy tak zrytym berecie jak twoje traci na znaczeniu. Zyskuja kompleksy nieudanego i zmarnowanego życia, co też wyraźnie można przeczytać między wierszami twoich słów.

Tu na forum zresztą co druga osoba każdy ma te 110+ więc... ciężko Ci będzie błysnąć.

big_smile i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile:D i big_smile

Teraz już wiem, że jesteś także dla mojej radości i rozbawienia. Dziękuję. Serdecznie się uśmiałem przy lekturze. Proszę o więcej.


Wiem, że zabolało. Przepraszam, czasem musi zaboleć. Świadczy o tym choćby ta paniczna ilość uśmieszków... no ale ktoś ci to musiał powiedzieć.

28

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Wiem, że zabolało. Przepraszam, czasem musi zaboleć. Świadczy o tym choćby ta paniczna ilość uśmieszków... no ale ktoś ci to musiał powiedzieć.

Poprawiasz mi samopoczucie. "Moje wybujałe ego" czuje się jak po majowym deszczyku.

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Wiem, że zabolało. Przepraszam, czasem musi zaboleć. Świadczy o tym choćby ta paniczna ilość uśmieszków... no ale ktoś ci to musiał powiedzieć.

Poprawiasz mi samopoczucie. "Moje wybujałe ego" czuje się jak po majowym deszczyku.

No ja właśnie się odlałem.

30

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Wiem, że zabolało. Przepraszam, czasem musi zaboleć. Świadczy o tym choćby ta paniczna ilość uśmieszków... no ale ktoś ci to musiał powiedzieć.

Poprawiasz mi samopoczucie. "Moje wybujałe ego" ma się coraz lepiej. ..

31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-05-05 16:11:47)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.

Nie przeszkadzałoby mi to, jeśli sam by uznał, że trzeba mnie nawracać na czynną i jawną modlitwę.
a szansa na to, by tak nie było, jest bliska zeru.
jeden znam wyjątek.
więc taki mężczyzna nie powinien myśleć o związku z ateistką, tylko znależć pannę pobożną i poślubić ją przed ołtarzem.
niestety w większosci mężczyzni z różańcem których znam, to albo hipokryci, albo zakute głowy robiące teraz za armię naganiaczy wyborczych. jak jesteś w temacie, to na pewno wiesz o zadaniach narzucanych przez religijne stowarzyszenia swoim rycerzom.

32

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Ela210 napisał/a:

Nie przeszkadzałoby mi to, jeśli sam by uznał, że trzeba mnie nawracać na czynną i jawną modlitwę.
a szansa na to, by tak nie było, jest bliska zeru.
jeden znam wyjątek.
więc taki mężczyzna nie powinien myśleć o związku z ateistką, tylko znależć pannę pobożną i poślubić ją przed ołtarzem.
niestety w większosci mężczyzni z różańcem których znam, to albo hipokryci, albo zakute głowy robiące teraz za armię naganiaczy wyborczych. jak jesteś w temacie, to na pewno wiesz o zadaniach narzucanych przez religijne stowarzyszenia swoim rycerzom.

A najbardziej uniwersalnym ołtarzem jest małżeńskie łoże i codzienne małżeńskie rytuały, nie wyłączając leżenia krzyżem.

33 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-05 16:25:33)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No ja właśnie się odlałem.

... i oblałeś test na inteligencję, zapominając w stanie napięcia, że to forum net-kobiety i tu takich wyznań się nie zapomina.

W dodatku nie panujesz nad znaczeniami, więc cokolwiek zrobiłeś, zrobiłeś to "z różańcem w dłoni".

34

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Czy mężczyzna który się modli może być dla Was ciągle pociągający, czy wręcz przeciwnie ?:)

Mnie to nie przeszkadzałoby, o ile ustawiałby mnie pod swoją religię, oraz nie wprowadzał religijnego zamordyzmu w domu.

Modlitwa tak.. Nic ponad to. Żadnych pielgrzymek, wart rycerskich i takich tam..
To moje zdanie, ktoś może mieć inne.

35

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Samba napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!

Mogłabym związać się z kimś od różańca, ale jest jeden mały problem, mianowicie ci z różańcami w dłoni, przynajmniej ci których poznałam, są tak bardzo - nie wiem jak to do końca ująć - małostkowi, zagubieni i bez samoświadomości, że się odechciewa obcować z nimi.

No ok. Na pewno wiele im brakuje do ateistów - takich - jakby to ująć - odnalezionych, samorealizujących się i samoświadomych.

;-)

Nieee, nie o to chodzi. Świat nie jest binarny, nie gloryfikuję ateistów, wręcz przeciwnie - wielu z nich ma tak samo niski poziom samoświadomości i wglądu w siebie, co ci uciekający w religię.

36

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie przeszkadzałoby mi to, jeśli sam by uznał, że trzeba mnie nawracać na czynną i jawną modlitwę.
a szansa na to, by tak nie było, jest bliska zeru.
jeden znam wyjątek.
więc taki mężczyzna nie powinien myśleć o związku z ateistką, tylko znależć pannę pobożną i poślubić ją przed ołtarzem.
niestety w większosci mężczyzni z różańcem których znam, to albo hipokryci, albo zakute głowy robiące teraz za armię naganiaczy wyborczych. jak jesteś w temacie, to na pewno wiesz o zadaniach narzucanych przez religijne stowarzyszenia swoim rycerzom.

A najbardziej uniwersalnym ołtarzem jest małżeńskie łoże i codzienne małżeńskie rytuały, nie wyłączając leżenia krzyżem.

Leżenie krzyżem, oczywiście w czasie wolnym, gdy wszystkie obowiązki "małżeńskie" w formie ogarnięcia chaty są już spełnione.
Faceci uwielbiają ten jedyny zależny od nich obowiązek małżeński; Leżenie krzyżem.

37

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Salomonka napisał/a:

[

Leżenie krzyżem, oczywiście w czasie wolnym, gdy wszystkie obowiązki "małżeńskie" w formie ogarnięcia chaty są już spełnione.
Faceci uwielbiają ten jedyny zależny od nich obowiązek małżeński; Leżenie krzyżem.

smile

Leżenie krzyżem- wymagające ale wiadomo obowiązek to obowiazek.

Dokladnie przeciwne podejscie maja babki do obowiazku leżenia pod krzyzem smile

38 Ostatnio edytowany przez KSandraK (2025-05-06 01:26:18)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No właśnie drogie Panie. Jakie są odczucia kobiet, względem takiego mężczyzny ?:)

Czy mężczyzna który się modli może być dla Was ciągle pociągający, czy wręcz przeciwnie ?:)

A może to czyni go właśnie pociągającym w Waszych oczach?

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!


Powiem tak... Dla wszystkich zainteresowanych najlepiej, żeby taki mężczyzna jak najszybciej z tego wyszedł.

Katolicyzm głównie przeszkadza, po prostu. Nieuchronnie prowadzi do ciężkiego dylematu moralnego pt. co z seksem, który kończy się albo hipokryzją albo ochłodzeniem religijności. Sama przez pewien czas uważałam tą religię za "religię ludzi, którzy mają dobre intencje", tylko to mi nie wytrzymało konfrontacji z rzeczywistością. Sądzę, że brany bardzo na serio katolicyzm wręcz oducza racjonalności, samodzielności i sprawczości we własnym życiu, a to są niefajne cechy charakteru, których lepiej się pozbyć niż je pogłębiać. Cała doktryna tej religii to jedno wielkie naginanie rozumowania pod tezę... aż oświeceniowcy by się popłakali, bo homo sapiens.

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
KSandraK napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No właśnie drogie Panie. Jakie są odczucia kobiet, względem takiego mężczyzny ?:)

Czy mężczyzna który się modli może być dla Was ciągle pociągający, czy wręcz przeciwnie ?:)

A może to czyni go właśnie pociągającym w Waszych oczach?

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!


Powiem tak... Dla wszystkich zainteresowanych najlepiej, żeby taki mężczyzna jak najszybciej z tego wyszedł.

Katolicyzm głównie przeszkadza, po prostu. Nieuchronnie prowadzi do ciężkiego dylematu moralnego pt. co z seksem, który kończy się albo hipokryzją albo ochłodzeniem religijności. Sama przez pewien czas uważałam tą religię za "religię ludzi, którzy mają dobre intencje", tylko to mi nie wytrzymało konfrontacji z rzeczywistością. Sądzę, że brany bardzo na serio katolicyzm wręcz oducza racjonalności, samodzielności i sprawczości we własnym życiu, a to są niefajne cechy charakteru, których lepiej się pozbyć niż je pogłębiać. Cała doktryna tej religii to jedno wielkie naginanie rozumowania pod tezę... aż oświeceniowcy by się popłakali, bo homo sapiens.

Dziękuję Ci bardzo, za szczerą odpowiedź! Ja uważam inaczej, w zasadzie mam nawet ochotę założyć kolejny temat z dowodami na istnienie Boga, ale wiem, że zostałby zatrolowany, więc muszę przemyśleć najpierw, czy chcę pół życia spędzić w temacie który otworzę...

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Samba napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Samba napisał/a:

Mogłabym związać się z kimś od różańca, ale jest jeden mały problem, mianowicie ci z różańcami w dłoni, przynajmniej ci których poznałam, są tak bardzo - nie wiem jak to do końca ująć - małostkowi, zagubieni i bez samoświadomości, że się odechciewa obcować z nimi.

No ok. Na pewno wiele im brakuje do ateistów - takich - jakby to ująć - odnalezionych, samorealizujących się i samoświadomych.

;-)

Nieee, nie o to chodzi. Świat nie jest binarny, nie gloryfikuję ateistów, wręcz przeciwnie - wielu z nich ma tak samo niski poziom samoświadomości i wglądu w siebie, co ci uciekający w religię.

Nie ma ucieczki w stronę religii - jest marsz w stronę światła..

Wiem, wiem - odmienne punkty widzenia wink

41

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:
KSandraK napisał/a:

Powiem tak... Dla wszystkich zainteresowanych najlepiej, żeby taki mężczyzna jak najszybciej z tego wyszedł.

Katolicyzm głównie przeszkadza, po prostu. Nieuchronnie prowadzi do ciężkiego dylematu moralnego pt. co z seksem, który kończy się albo hipokryzją albo ochłodzeniem religijności. Sama przez pewien czas uważałam tą religię za "religię ludzi, którzy mają dobre intencje", tylko to mi nie wytrzymało konfrontacji z rzeczywistością. Sądzę, że brany bardzo na serio katolicyzm wręcz oducza racjonalności, samodzielności i sprawczości we własnym życiu, a to są niefajne cechy charakteru, których lepiej się pozbyć niż je pogłębiać. Cała doktryna tej religii to jedno wielkie naginanie rozumowania pod tezę... aż oświeceniowcy by się popłakali, bo homo sapiens.

Dziękuję Ci bardzo, za szczerą odpowiedź! Ja uważam inaczej, w zasadzie mam nawet ochotę założyć kolejny temat z dowodami na istnienie Boga, ale wiem, że zostałby zatrolowany, więc muszę przemyśleć najpierw, czy chcę pół życia spędzić w temacie który otworzę...

Proszę, najpierw sprawdź czy nie ma już takiego tematu. Potem lepiej nie zakładaj, bo cały wątek można załatwić odesłaniem do kilku autorów (Epikura, Tomasza z Akwinu, Ludwika Feuerbacha, Richarda Dawkinsa, Daniela Dennetta).

KSandroK, i za takie teksty Cię lubię, zwłaszcza za te "dylematy moralne". Bezcenną w tym temacie jest książka Jacka Sieradzana "Szaleństwo w religiach świata" i Michela Foucaulta "Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu" (ileż tam wiary w metody leczenia obłąkanych...).

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:
KSandraK napisał/a:

Powiem tak... Dla wszystkich zainteresowanych najlepiej, żeby taki mężczyzna jak najszybciej z tego wyszedł.

Katolicyzm głównie przeszkadza, po prostu. Nieuchronnie prowadzi do ciężkiego dylematu moralnego pt. co z seksem, który kończy się albo hipokryzją albo ochłodzeniem religijności. Sama przez pewien czas uważałam tą religię za "religię ludzi, którzy mają dobre intencje", tylko to mi nie wytrzymało konfrontacji z rzeczywistością. Sądzę, że brany bardzo na serio katolicyzm wręcz oducza racjonalności, samodzielności i sprawczości we własnym życiu, a to są niefajne cechy charakteru, których lepiej się pozbyć niż je pogłębiać. Cała doktryna tej religii to jedno wielkie naginanie rozumowania pod tezę... aż oświeceniowcy by się popłakali, bo homo sapiens.

Dziękuję Ci bardzo, za szczerą odpowiedź! Ja uważam inaczej, w zasadzie mam nawet ochotę założyć kolejny temat z dowodami na istnienie Boga, ale wiem, że zostałby zatrolowany, więc muszę przemyśleć najpierw, czy chcę pół życia spędzić w temacie który otworzę...

Proszę, najpierw sprawdź czy nie ma już takiego tematu. Potem lepiej nie zakładaj, bo cały wątek można załatwić odesłaniem do kilku autorów (Epikura, Tomasza z Akwinu, Ludwika Feuerbacha, Richarda Dawkinsa, Daniela Dennetta).

KSandroK, i za takie teksty Cię lubię, zwłaszcza za te "dylematy moralne". Bezcenną w tym temacie jest książka Jacka Sieradzana "Szaleństwo w religiach świata" i Michela Foucaulta "Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu" (ileż tam wiary w metody leczenia obłąkanych...).

A to akurat cenna uwaga, więc sprawdzę rzeczywiście.

Natomiast co do załatwienia mojego wątku ad hoc - tu bym zachował zdrowy dystans.

43 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-05-07 18:08:38)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No właśnie drogie Panie. Jakie są odczucia kobiet, względem takiego mężczyzny ?:)

Czy mężczyzna który się modli może być dla Was ciągle pociągający, czy wręcz przeciwnie ?:)

A może to czyni go właśnie pociągającym w Waszych oczach?

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!

Ciekawy temat. Szczerze to nigdy nad tym się nie zastanawiałam a teraz własnie to robię. I przyznam, że facet z rożańcem w ręku nie pociąga mnie. Chyba za bardzo mi sie kojarzy z księdzem/mnichem... Może to stereotyp po prostu tak działa, że męskość i modlitwa się wyklucza. Trochę zaskoczylam samą siebie, że odrzucam wlasciwie bez powodu takiego mężczyznę, bo przecież modlitwa zawsze jest czymś pozytywnym i to powinna być zaleta a nie wada. Cholera, sama się modlę czasem, choć się nie afiszuję, bo uważam, że to osobiste bardzo. Wychodzi, że jestem chyba hipokrytką sad

Nie wiem. Może to też zależy od konkretnego przypadku. Jak praktykuje smile Może są tacy, co im pasuje różaniec smile To coś jak facet w spódnicy. Dla mnie na nie, ale z drugiej strony, patrząc na gladiatorów, nie wyglądali zniewieściale wink
Ja mam chyba w glowie zakorzeniony konkretny obraz jaki powinien być mężczyzna i wszystko, co odstaje od tego obrazu mnie uwiera.

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Solaris napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No właśnie drogie Panie. Jakie są odczucia kobiet, względem takiego mężczyzny ?:)

Czy mężczyzna który się modli może być dla Was ciągle pociągający, czy wręcz przeciwnie ?:)

A może to czyni go właśnie pociągającym w Waszych oczach?

Jeśli jesteś ateistką, mogłaby byś się z kimś takim związać?

A może jest tak, że takiego mężczyznę, nawet jeśli jest w Waszym typie z wyglądu od razu byście skreśliły?


Zamieniam się w słuch!

Ciekawy temat. Szczerze to nigdy nad tym się nie zastanawiałam a teraz własnie to robię. I przyznam, że facet z rożańcem w ręku nie pociąga mnie. Chyba za bardzo mi sie kojarzy z księdzem/mnichem... Może to stereotyp po prostu tak działa, że męskość i modlitwa się wyklucza. Trochę zaskoczylam samą siebie, że odrzucam wlasciwie bez powodu takiego mężczyznę, bo przecież modlitwa zawsze jest czymś pozytywnym i to powinna być zaleta a nie wada. Cholera, sama się modlę czasem, choć się nie afiszuję, bo uważam, że to osobiste bardzo. Wychodzi, że jestem chyba hipokrytką sad

Nie wiem. Może to też zależy od konkretnego przypadku. Jak praktykuje smile Może są tacy, co im pasuje różaniec smile To coś jak facet w spódnicy. Dla mnie na nie, ale z drugiej strony, patrząc na gladiatorów, nie wyglądali zniewieściale wink
Ja mam chyba w glowie zakorzeniony konkretny obraz jaki powinien być mężczyzna i wszystko, co odstaje od tego obrazu mnie uwiera.

Fajnie, sprowokowałem do refleksji, o to chodziło.

Ale zaraz, mi nie chodziło, o sam moment, żeby było jasne, "kiedy trzyma różaniec" bo zaraz wyjdę na niezłego fetysza, brrr.

A no i też takich odpowiedzi się mniej więcej spodziewałem smile

Tak samo, jak podejrzewałem, co napisze Julka :-)

Dzisiaj ludzie modlący się nie są w cenie, to oczywiste, może nigdy nie byli, a już mężczyźni na pewno. Ale dla Jezusa moim zdaniem warto nawet stracić w kobiecych oczach, żeby w jego zyskać smile

45 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-05-07 19:32:36)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.

Mnie też nie chodziło, że konkretnie miętosi ten różaniec, odmawiając koronkę  do miłosierdzia bożego smile tylko ogólnie, że taki rozmodlony, praktykujący, chodzący do spowiedzi, przyjmujący sakramenty i skupiony na  religijności. Sama taka nie jestem i dlatego chyba bym się dziwnie czuła przy takim mężczyźnie. Tak mi się wydaje, bo nie byłam z takim nigdy. To po prostu moje domysły. Może jakiś się modlił, ale nie przy mnie, nie widziałam tego.
Pewnie, że nie warto rezygnować ze swoich przekonań. Nawet nie można. Nie powinieneś absolutnie. Jest tyle kobiet, że znajdziesz taką, która będzie dzielić z Tobą to, co ważne dla Ciebie. Na ogół tak sie ludzie dobierają, na zasadzie podobieństwa.

p.s chociaż może jednak zasugerowalam się trochę tym różańcem i moja wyobraźnia zadziałała smile smile

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Solaris napisał/a:

Mnie też nie chodziło, że konkretnie miętosi ten różaniec, odmawiając koronkę  do miłosierdzia bożego smile tylko ogólnie, że taki rozmodlony, praktykujący, chodzący do spowiedzi, przyjmujący sakramenty i skupiony na  religijności. Sama taka nie jestem i dlatego chyba bym się dziwnie czuła przy takim mężczyźnie. Tak mi się wydaje, bo nie byłam z takim nigdy. To po prostu moje domysły. Może jakiś się modlił, ale nie przy mnie, nie widziałam tego.
Pewnie, że nie warto rezygnować ze swoich przekonań. Nawet nie można. Nie powinieneś absolutnie. Jest tyle kobiet, że znajdziesz taką, która będzie dzielić z Tobą to, co ważne dla Ciebie. Na ogół tak sie ludzie dobierają, na zasadzie podobieństwa.

Popieram, bardzo wyważona, mądra wypowiedź!

47

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.

Ciekawe zagadnienie.
Sama się nie modlę, nie jestem wierząca.  Mam znajomych wierzących, tu jakby nie ma z tym problemu - nikt nikogo nie próbuje pouczać, jak ma żyć i w co wierzyć.
W przypadku związku obawiałabym się, że będę na siłę namawiana na "powrót do wiary".
Wiadomo, że skoro partner jest wierzący praktykujący, to będzie chciał żyć zgodnie z zasadami wiary i tu się rzeczy komplikować mogą.
Sam fakt modlenia się, wiary nie jest dla mnie zachęcający, ale też jakoś szczególnie nie odstrasza. Wszystko pewnie zależałoby od człowieka i tego, jak bardzo wiara determinuje jego życie. Pomijając zresztą to wszystko, to ja sama nie jestem z pewnością osobą, z którą "mężczyzna z różańcem w dłoni" chciałby się wiązać smile
Tak, jak napisała Solaris - jest nas tyle na świecie, że każdy może się dopasować wedle swoich "wymagań" i przekonań. smile

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Motocyklistka napisał/a:

Ciekawe zagadnienie.
Sama się nie modlę, nie jestem wierząca.  Mam znajomych wierzących, tu jakby nie ma z tym problemu - nikt nikogo nie próbuje pouczać, jak ma żyć i w co wierzyć.
W przypadku związku obawiałabym się, że będę na siłę namawiana na "powrót do wiary".
Wiadomo, że skoro partner jest wierzący praktykujący, to będzie chciał żyć zgodnie z zasadami wiary i tu się rzeczy komplikować mogą.
Sam fakt modlenia się, wiary nie jest dla mnie zachęcający, ale też jakoś szczególnie nie odstrasza. Wszystko pewnie zależałoby od człowieka i tego, jak bardzo wiara determinuje jego życie. Pomijając zresztą to wszystko, to ja sama nie jestem z pewnością osobą, z którą "mężczyzna z różańcem w dłoni" chciałby się wiązać smile
Tak, jak napisała Solaris - jest nas tyle na świecie, że każdy może się dopasować wedle swoich "wymagań" i przekonań. smile

Nie zwracaj uwagi na temat tego bezboznika tu rozaniec, tam paciorek, a w innych postach na forum bezczelnie grzeszy

49

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Julia life in UK napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Ciekawe zagadnienie.
Sama się nie modlę, nie jestem wierząca.  Mam znajomych wierzących, tu jakby nie ma z tym problemu - nikt nikogo nie próbuje pouczać, jak ma żyć i w co wierzyć.
W przypadku związku obawiałabym się, że będę na siłę namawiana na "powrót do wiary".
Wiadomo, że skoro partner jest wierzący praktykujący, to będzie chciał żyć zgodnie z zasadami wiary i tu się rzeczy komplikować mogą.
Sam fakt modlenia się, wiary nie jest dla mnie zachęcający, ale też jakoś szczególnie nie odstrasza. Wszystko pewnie zależałoby od człowieka i tego, jak bardzo wiara determinuje jego życie. Pomijając zresztą to wszystko, to ja sama nie jestem z pewnością osobą, z którą "mężczyzna z różańcem w dłoni" chciałby się wiązać smile
Tak, jak napisała Solaris - jest nas tyle na świecie, że każdy może się dopasować wedle swoich "wymagań" i przekonań. smile

Nie zwracaj uwagi na temat tego bezboznika tu rozaniec, tam paciorek, a w innych postach na forum bezczelnie grzeszy

Julcia, ale masz podobnie. Tu koronka, a tu.. bach - grzech pychy. Tu paciorek, a tu ciach - grzech lenistwa smile
Jak to było z tą drzazgą w oku bliźniego, a belą we własnym - pamiętasz? smile

50

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Julia life in UK napisał/a:

Nie zwracaj uwagi na temat tego bezboznika tu rozaniec, tam paciorek, a w innych postach na forum bezczelnie grzeszy

Zaczynam coraz bardziej na serio Ci współczuć...

Motocyklistka napisał/a:

Tak, jak napisała Solaris - jest nas tyle na świecie, że każdy może się dopasować wedle swoich "wymagań" i przekonań. smile

Właśnie, w tym cała nadzieja. Można się nie modlić i mieć zdrowe podejście do życia.

A można się modlić tylko po to, aby czuć się lepiej przy swoich licznych powikłaniach osobowości, które tylko Dobremu Bogu się mogą jakoś podobać, gdy się Go uda obłaskawić pobożnością i klepaniem zdrowasiek.

51 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-05-08 10:20:08)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Nie zwracaj uwagi na temat tego bezboznika tu rozaniec, tam paciorek, a w innych postach na forum bezczelnie grzeszy

Zaczynam coraz bardziej na serio Ci współczuć...

Motocyklistka napisał/a:

Tak, jak napisała Solaris - jest nas tyle na świecie, że każdy może się dopasować wedle swoich "wymagań" i przekonań. smile

Właśnie, w tym cała nadzieja. Można się nie modlić i mieć zdrowe podejście do życia.

A można się modlić tylko po to, aby czuć się lepiej przy swoich licznych powikłaniach osobowości, które tylko Dobremu Bogu się mogą jakoś podobać, gdy się Go uda obłaskawić pobożnością i klepaniem zdrowasiek.

big_smile big_smile nie ma to jak założenie sobie nowego nicka i trollowanie innych udajac, ze jest sie nowym

52

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:

Właśnie, w tym cała nadzieja. Można się nie modlić i mieć zdrowe podejście do życia.

A można się modlić tylko po to, aby czuć się lepiej przy swoich licznych powikłaniach osobowości, które tylko Dobremu Bogu się mogą jakoś podobać, gdy się Go uda obłaskawić pobożnością i klepaniem zdrowasiek.

Mam wrażenie, że spora część wierzących wierzy, bo tak wypada, bo co ludzie powiedzą, jak przestanę.
Nie mają odwagi wyłamać się z utartych schematów.
Idąc do Brata na cmentarz nie przeżegnuję się na dzień dobry, po prostu mówię "siema Młody". W nosie mam, czy ktoś mnie skarci za brak wiary, bo żyję tak, żeby nikogo nie krzywdzić. Mam swoje zasady, którymi się kieruję.
Nie znoszę pokazówek. Może na starość będę krzyżem pod ołtarzem leżeć licząc na odkupienie, bo ponoć im człowiek starszy i bliżej mu do śmierci, to zaczyna sie bardziej ku wierze kierować.
Nie wiem, mi wiara w Boga, bogów, czy inne twory do życia potrzebna nie jest. Nie potrzebuję przykazań, żeby wiedzieć, że cudzołożenie, zabijanie itp jest złe. smile

53

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Motocyklistka napisał/a:

Nie potrzebuję przykazań, żeby wiedzieć, że cudzołożenie, zabijanie itp jest złe. smile

Teraz to mało ludzi cudzołoży. Odkąd Kobiety zaczęły pracować to ich łóżko jest ich własnością i cudzołóstwo nie jest możliwe.

A większość tak zwanych katolików nie odróżnia cudzołóstwa od wszeteczeństwa.

54 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-05-08 10:36:13)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Motocyklistka napisał/a:
Animus napisał/a:

Właśnie, w tym cała nadzieja. Można się nie modlić i mieć zdrowe podejście do życia.

A można się modlić tylko po to, aby czuć się lepiej przy swoich licznych powikłaniach osobowości, które tylko Dobremu Bogu się mogą jakoś podobać, gdy się Go uda obłaskawić pobożnością i klepaniem zdrowasiek.

Mam wrażenie, że spora część wierzących wierzy, bo tak wypada, bo co ludzie powiedzą, jak przestanę.
Nie mają odwagi wyłamać się z utartych schematów.
Idąc do Brata na cmentarz nie przeżegnuję się na dzień dobry, po prostu mówię "siema Młody". W nosie mam, czy ktoś mnie skarci za brak wiary, bo żyję tak, żeby nikogo nie krzywdzić. Mam swoje zasady, którymi się kieruję.
Nie znoszę pokazówek. Może na starość będę krzyżem pod ołtarzem leżeć licząc na odkupienie, bo ponoć im człowiek starszy i bliżej mu do śmierci, to zaczyna sie bardziej ku wierze kierować.
Nie wiem, mi wiara w Boga, bogów, czy inne twory do życia potrzebna nie jest. Nie potrzebuję przykazań, żeby wiedzieć, że cudzołożenie, zabijanie itp jest złe. smile

Niewiem jak inni,ale ja nie wierze dla ludzi a juz ostatnia rzecz jaka sie przejmuje o sobie to jest opinia innych na moj temat  big_smile sama zobacz wyzywają mnie od trolli, od pasozytow na zasilkach itd-gdyby mnie zalezalo na dobrej opinii o sobie samej to w zyciu bym sie tutaj nie przyznawala na forum,ze siedze na zasilkach, bo wiem jak to dziala na ludzi zwłaszcza Polakow, także jakbym sie miala przyjmować opinia ludzi "co ludzie powiedza" to udawala bym kobiete sukcesu, pracująca w biurze  big_smile tak samo jest u mnie z wiara

55

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Nie potrzebuję przykazań, żeby wiedzieć, że cudzołożenie, zabijanie itp jest złe. smile

Teraz to mało ludzi cudzołoży. Odkąd Kobiety zaczęły pracować to ich łóżko jest ich własnością i cudzołóstwo nie jest możliwe.

A większość tak zwanych katolików nie odróżnia cudzołóstwa od wszeteczeństwa.

Mam wrażenie, że moralność została absolutnie zdenominowana.
Cudzołóstwo jest możliwe jak najbardziej smile Bo to mało z pań wślizguje się do łoża cudzego? Później tylko biedny małżon musi zapach obcego cielska damskiego z pościeli wywietrzyć smile, później 3 zdrowaśki odklepie i można do codzienności wracać. smile

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Motocyklistka napisał/a:
Animus napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Nie potrzebuję przykazań, żeby wiedzieć, że cudzołożenie, zabijanie itp jest złe. smile

Teraz to mało ludzi cudzołoży. Odkąd Kobiety zaczęły pracować to ich łóżko jest ich własnością i cudzołóstwo nie jest możliwe.

A większość tak zwanych katolików nie odróżnia cudzołóstwa od wszeteczeństwa.

Mam wrażenie, że moralność została absolutnie zdenominowana.
Cudzołóstwo jest możliwe jak najbardziej smile Bo to mało z pań wślizguje się do łoża cudzego? Później tylko biedny małżon musi zapach obcego cielska damskiego z pościeli wywietrzyć smile, później 3 zdrowaśki odklepie i można do codzienności wracać. smile

big_smile a żebys wiedziała, ze tez niestety tacy ludzie istnieją na swiecie

57

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Julia life in UK napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
Animus napisał/a:

Teraz to mało ludzi cudzołoży. Odkąd Kobiety zaczęły pracować to ich łóżko jest ich własnością i cudzołóstwo nie jest możliwe.

A większość tak zwanych katolików nie odróżnia cudzołóstwa od wszeteczeństwa.

Mam wrażenie, że moralność została absolutnie zdenominowana.
Cudzołóstwo jest możliwe jak najbardziej smile Bo to mało z pań wślizguje się do łoża cudzego? Później tylko biedny małżon musi zapach obcego cielska damskiego z pościeli wywietrzyć smile, później 3 zdrowaśki odklepie i można do codzienności wracać. smile

big_smile a żebys wiedziała, ze tez niestety tacy ludzie istnieją na swiecie

Doskonale wiem, że są. Kilku mam w swoim otoczeniu. Zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Mało tego, jeden z nich deklaruje się jako mocno wierzący, próbował mnie nawet "nawracać", a zupełnie nie przeszkadza mu to w pukaniu panienek na boku, podczas gdy żona w domu z obiadem czeka smile

58 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-08 11:19:51)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Motocyklistka napisał/a:

Mam wrażenie, że moralność została absolutnie zdenominowana.
Cudzołóstwo jest możliwe jak najbardziej smile Bo to mało z pań wślizguje się do łoża cudzego? Później tylko biedny małżon musi zapach obcego cielska damskiego z pościeli wywietrzyć smile, później 3 zdrowaśki odklepie i można do codzienności wracać. smile

"Małżon" - ładne.

Przyczyna we wspólnocie majątkowej. Gdyby był na tyle rozgarnięty to by zadeklarował w USC rozdzielność majątkową i juz by nie cudzołożył.  A gdyby był rozgarnięty bardziej to by "cielsko" spryskiwał perfumą żony i nie musiałby nawet wietrzyć pościeli przy pełnym wrażeniu uprawiania stosunków sakra-mentalnych.

A z tym powrotem co codzienności: to... przecież Mężczyźni mają ograniczone możliwości seksualne.. Dlaczego tak wiele Kobiet tego nie wie i nie korzysta z tego ograniczenia?

Brak sprytu czy pojęcia?

Julia life in UK napisał/a:

big_smile a żebys wiedziała, ze tez niestety tacy ludzie istnieją na swiecie

I znów, Julio, wyrażasz ten swój brak wiary w Mądrość Stwórcy, który pozwala żyć prawemu i Lewiemu.

59 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2025-05-08 11:30:12)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Mam wrażenie, że moralność została absolutnie zdenominowana.
Cudzołóstwo jest możliwe jak najbardziej smile Bo to mało z pań wślizguje się do łoża cudzego? Później tylko biedny małżon musi zapach obcego cielska damskiego z pościeli wywietrzyć smile, później 3 zdrowaśki odklepie i można do codzienności wracać. smile

"Małżon" - ładne.

Przyczyna we wspólnocie majątkowej. Gdyby był na tyle rozgarnięty to by zadeklarował w USC rozdzielność majątkową i juz by nie cudzołożył.

A z tym powrotem co codzienności: to... przecież Mężczyźni mają ograniczone możliwości seksualne.. Dlaczego tak wiele Kobiet tego nie wie i nie korzysta z tego ograniczenia?

Brak sprytu czy pojęcia?

Julia life in UK napisał/a:

big_smile a żebys wiedziała, ze tez niestety tacy ludzie istnieją na swiecie

I znów, Julio, wyrażasz ten swój brak wiary w Mądrość Stwórcy, który pozwala żyć prawemu i Lewiemu.

odnosząc się do pogrubionego - jak szanowny pan seksualnie ograniczony uraczy kochanicę, dla żony niewiele zostaje.
smile
Nie umniejszam oczywiście kobiecej roli w rozpadzie pożycia. Po dziś dzień mam ubaw po pachy, jak słyszę, że koleżanki w ramach "kary" męża od łoża  odstawiają, a później wypłakują się, że damski perfum wyczuła od ślubnego.
Czasem rozmawiam z dziewczynami, które żalą się z kolei, że ich igraszki, to już nie to, co kiedyś, że małżon wiecznie  zmęczony, że mu się nie chcę. Podpowiadam, że może pończoszki, koroneczki jakieś, szpilunia, to patrzą na mnie, jak na kosmitkę. Szczytem wysiłku jest ogolenie nóg.
Zboczyliśmy chyba z tematu.

60

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Motocyklistka napisał/a:

odnosząc się do pogrubionego - jak szanowny pan seksualnie ograniczony uraczy kochanicę, dla żony niewiele zostaje.
smile
Nie umniejszam oczywiście kobiecej roli w rozpadzie pożycia. Po dziś dzień mam ubaw po pachy, jak słyszę, że koleżanki w ramach "kary" męża od łoża  odstawiają, a później wypłakują się, że damski perfum wyczuła od ślubnego.
Czasem rozmawiam z dziewczynami, które żalą się z kolei, że ich igraszki, to już nie to, co kiedyś, że małżon wiecznie  zmęczony, że mu się nie chcę. Podpowiadam, że może pończoszki, koroneczki jakieś, szpilunia, to patrzą na mnie, jak na kosmitkę. Szczytem wysiłku jest ogolenie nóg.
Zboczyliśmy chyba z tematu.

Nie wiem jak Ślad, ale dla mnie zboczenie w kierunku pończoszek i koronek jest zawsze uzasadnione.

Nie każdy ma tyle odwagi, żeby dopaminę czerpać z jazdy ma motocyklu. W najtrudniejszych chwilach mojego małżeństwa to właśnie Yamaszka dostarczała mi takich doznań, że mogłem się upajać zapachem.. zżetych zbóż, traw, żywicowych lasów. Co nie znaczy, że MałŻoWinka nie była zazdrosna o Yamaszkę.

61 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-08 12:30:51)

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Motocyklistka napisał/a:

odnosząc się do pogrubionego - jak szanowny pan seksualnie ograniczony uraczy kochanicę, dla żony niewiele zostaje.
smile
Nie umniejszam oczywiście kobiecej roli w rozpadzie pożycia. Po dziś dzień mam ubaw po pachy, jak słyszę, że koleżanki w ramach "kary" męża od łoża  odstawiają, a później wypłakują się, że damski perfum wyczuła od ślubnego.
Czasem rozmawiam z dziewczynami, które żalą się z kolei, że ich igraszki, to już nie to, co kiedyś, że małżon wiecznie  zmęczony, że mu się nie chcę. Podpowiadam, że może pończoszki, koroneczki jakieś, szpilunia, to patrzą na mnie, jak na kosmitkę. Szczytem wysiłku jest ogolenie nóg.
Zboczyliśmy chyba z tematu.

Nie wiem jak Ślad, ale dla mnie zboczenie w kierunku pończoszek i koronek jest zawsze uzasadnione.

Nie każdy ma tyle odwagi, żeby dopaminę czerpać z jazdy ma motocyklu. W najtrudniejszych chwilach mojego małżeństwa to właśnie Yamaszka dostarczała mi takich doznań, że mogłem się upajać zapachem.. zżetych zbóż, traw, żywicowych lasów. Co nie znaczy, że MałŻoWinka nie była zazdrosna o Yamaszkę.

Aby wrócić jednak do wątku: Yamaszka ma wał Cardana, ale gdyby miała łańcuch, to czułbym się jak Mężczyzna z różańcem na zębatce.

62

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

odnosząc się do pogrubionego - jak szanowny pan seksualnie ograniczony uraczy kochanicę, dla żony niewiele zostaje.
smile
Nie umniejszam oczywiście kobiecej roli w rozpadzie pożycia. Po dziś dzień mam ubaw po pachy, jak słyszę, że koleżanki w ramach "kary" męża od łoża  odstawiają, a później wypłakują się, że damski perfum wyczuła od ślubnego.
Czasem rozmawiam z dziewczynami, które żalą się z kolei, że ich igraszki, to już nie to, co kiedyś, że małżon wiecznie  zmęczony, że mu się nie chcę. Podpowiadam, że może pończoszki, koroneczki jakieś, szpilunia, to patrzą na mnie, jak na kosmitkę. Szczytem wysiłku jest ogolenie nóg.
Zboczyliśmy chyba z tematu.

Nie wiem jak Ślad, ale dla mnie zboczenie w kierunku pończoszek i koronek jest zawsze uzasadnione.

Nie każdy ma tyle odwagi, żeby dopaminę czerpać z jazdy ma motocyklu. W najtrudniejszych chwilach mojego małżeństwa to właśnie Yamaszka dostarczała mi takich doznań, że mogłem się upajać zapachem.. zżetych zbóż, traw, żywicowych lasów. Co nie znaczy, że MałŻoWinka nie była zazdrosna o Yamaszkę.

Aby wrócić jednak do wątku: Yamaszka ma wał Cardana, ale gdyby miała łańcuch, to czułbym się jak Mężczyzna z różańcem na zębatce.

Jak masz przekazać facetowi złe wiadomości (np o "delikatnej" stłuczce), to najlepiej zrobić to w pończochach i koronkach haha
no nie każdy, ale dopaminę można podnieść sobie na wiele innych sposobów, np z  wykorzystaniem  wcześniej wspomnianych koronek big_smile

U nas szczęśliwie jest to wspólna pasja, więc czasem perwersyjnie  zaparaszamy naszych "kochanków" do wspólnych "igraszek" z pasem w tle hahaha big_smile

63

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Motocyklistka napisał/a:

Jak masz przekazać facetowi złe wiadomości (np o "delikatnej" stłuczce), to najlepiej zrobić to w pończochach i koronkach haha
no nie każdy, ale dopaminę można podnieść sobie na wiele innych sposobów, np z  wykorzystaniem  wcześniej wspomnianych koronek big_smile

U nas szczęśliwie jest to wspólna pasja, więc czasem perwersyjnie  zaparaszamy naszych "kochanków" do wspólnych "igraszek" z pasem w tle hahaha big_smile

No i to się nazywa JAZDAAAAA...

64

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Animus napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Jak masz przekazać facetowi złe wiadomości (np o "delikatnej" stłuczce), to najlepiej zrobić to w pończochach i koronkach haha
no nie każdy, ale dopaminę można podnieść sobie na wiele innych sposobów, np z  wykorzystaniem  wcześniej wspomnianych koronek big_smile

U nas szczęśliwie jest to wspólna pasja, więc czasem perwersyjnie  zaparaszamy naszych "kochanków" do wspólnych "igraszek" z pasem w tle hahaha big_smile

No i to się nazywa JAZDAAAAA...

ma się to szczęście.  haha

Odp: Mężczyzna z różańcem w dłoni.
Motocyklistka napisał/a:
Animus napisał/a:

Właśnie, w tym cała nadzieja. Można się nie modlić i mieć zdrowe podejście do życia.

A można się modlić tylko po to, aby czuć się lepiej przy swoich licznych powikłaniach osobowości, które tylko Dobremu Bogu się mogą jakoś podobać, gdy się Go uda obłaskawić pobożnością i klepaniem zdrowasiek.

Mam wrażenie, że spora część wierzących wierzy, bo tak wypada, bo co ludzie powiedzą, jak przestanę.
Nie mają odwagi wyłamać się z utartych schematów.
Idąc do Brata na cmentarz nie przeżegnuję się na dzień dobry, po prostu mówię "siema Młody". W nosie mam, czy ktoś mnie skarci za brak wiary, bo żyję tak, żeby nikogo nie krzywdzić. Mam swoje zasady, którymi się kieruję.
Nie znoszę pokazówek. Może na starość będę krzyżem pod ołtarzem leżeć licząc na odkupienie, bo ponoć im człowiek starszy i bliżej mu do śmierci, to zaczyna sie bardziej ku wierze kierować.
Nie wiem, mi wiara w Boga, bogów, czy inne twory do życia potrzebna nie jest. Nie potrzebuję przykazań, żeby wiedzieć, że cudzołożenie, zabijanie itp jest złe. smile

A z tym się w ogóle nie moge zgodzić - jest raczej odwrotnie właśnie - teraz wypada właśnie nie wierzyć i narzekać na kościół.

I kto dzisiaj karci za brak wiary?:)

Pzdr

Posty [ 1 do 65 z 115 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Mężczyzna z różańcem w dłoni.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024