Lunka86 napisał/a:Shini, oj tak, sceny w metrze też bardzo mocne. A chodzi ci o tego dziadka, co przez cały film biegał za glówną bohaterką? Czy coś wyrzuciłam z pamięci? Tak swoją drogą, to straszny był ten facet.
Ciekawe jest zakończenie. Ja to odebrałam tak, że od tego wirusa nie da się uciec i świat zmierza ku całkowitej zagładzie. Pasuje to do klimatu tego filmu, który sam w sobie jest mocno pesymistyczny.
Dzięki za tytuły, w wolnej chwili posprawdzam o czym to jest.
Tak, o tego co cały film biegał za bohaterką. To był taki motyw prześladowcy znany z różnych innych tytułów takich jak choćby wielokrotnie omawiany Resident Evil, głównie 2 i 3 część gry. Ja też mniej więcej ta to widziałem w kwestii wirusa. Ulegał mu każdy łącznie z głównym bohaterem, prawie każdy. Główna bohaterka jako jedyna okazała się odporna i to jest najciekawsze. Czym ona się różniła od innych ludzi? Dla samego tego wyjaśnienia chciałbym zobaczyć kontynuację. Ona jako jedyna nie wykazywała praktycznie żadnych objawów wirusa. Poza tym była zaskakująco spokojna i opanowana jak na to wszystko co przeżyła. Główny bohater już w połowie filmu miał pierwsze objawy jak na przykład halucynacje związane z głową lalki pływającą w rzece.
Mrs.Happiness napisał/a:Jeśli chodzi o gry, to nie śledzę jakoś bardzo nowości.
Zwykle trafiam na jakąś przypadkiem, albo z polecenia.
Te, które wymieniasz, zapisuję i sprawdzam, o czym są.
Jak spodoba mi się Horizon, to pewnie też będę czekała na kolejną część.
Ciekawa jestem nowego Wiedźmina, czy utrzyma poziom poprzedniego.
Widziałam, jak ludzie przeżywali, że główną postacią będzie Ciri.
Co Ty o tym sądzisz?
Na ten moment w sumie porzuciłam tę grę na rzecz Lies of P.
Wrócę do niej dopiero jak skończę historię Pinokia.
Dziękuję uprzejmie, dużo mi ułatwiłeś.
Tak sobie myślę, czy nie zacząć oglądać w ten weekend.
Jakoś mnie nie ciągnie do Gintamy, a mam trochę wolnego czasu.
Pierwsza część z Kirito kiedyś bardzo mi się podobała.
Oba tytuły oglądałam wiele lat temu.
Nazo no Kanojo X mi się nie podobało, nie moje klimaty.
Za to Sankarea była całkiem spoko, dość wysoko ją wtedy oceniłam.
Choć niestety nie pamiętam takich szczegółów, by uzasadnić swoje opinie.
Tobie się pewnie podobały, skoro o nich wspominasz?
Sprawdzę na pewno. Jeśli nie w ten weekend, to może w następny.
Ale mi się teraz włączył sentyment, jak przeczytałam ten fragment posta. Chętnie obejrzałabym to anime kolejny raz, gdyby nie fakt, że wtedy znów bardziej dotkliwie odczuję brak trzeciego sezonu. Nie rozumiem, dlaczego do teraz nie został wyprodukowany, przecież ta historia i bohaterowie to złoto. W życiu nie widziałam, by ktoś w tak ciekawy sposób zainspirował się baśniami tysiąca i jednej nocy.
Oglądałeś może Sinbad no Bouken?
Z tych wymienionych kojarzę tylko tytuł Elfen Lied, ale żadnego nie oglądałam.
Prawda, mi też Another kojarzyło się z serią Oszukać Przeznaczenie.
Od razu pojawiła mi się w głowie scena ze schodami i parasolką.
Będę miała co sprawdzać, bo z tych horrorów widziałam jedynie Shiki.
Mnie nie porwał, ale też nie pamiętam za dobrze, co się tam działo.
A tak swoją drogą, co sądzisz o zakończeniu Shingeki no Kyojin?
Uważasz, że Eren słusznie postąpił, podejmując taką decyzję?
Tobie tak na serio się podobają te postaci z ecchi?
Nie pytam złośliwie jakby co, jestem szczerze ciekawa.
Mi się też zawsze bardziej kojarzyły z karykaturą, przesadą.
Głównie ze względu na całą otoczkę i zachowanie bohaterów.
Poza tym cycki dziewczyn czasem wyglądają, jakby miały zaraz wybuchnąć.
Ja tak samo. Ciekawość zaiste bywa pierwszym stopniem do piekła.
Mnie niektóre rozwaliły totalnie, nie spodziewałam się, że ludzie oglądają takie rzeczy.
Na przykład ten, gdzie hostessy robią uczestnikom handjob i wygrywa ktoś, kto dłużej wytrzyma.
Albo jeszcze gorzej, gej robi loda heterykowi, starając się doprowadzić go do orgazmu.
Tego drugiego na szczęście widziałam tylko malutki fragment.
Pomyśleć, że u nas kontrowersję wzbudza „Magia Nagości”.
Ja też jakoś bardzo nie śledzę nowości, znam większość tytułów, o których jest głośno w internetach. Też czasami trafiam na coś przypadkiem, też sobie zapisuję i sprawdzam, oglądam choć kawałek gameplayu. Horizon to dość duża gra, zrobienie wszystkiego na 100% zajmie kilkadziesiąt godzin ale moim zdaniem warto. To na prawdę piękny świat nawet jak na postapo, walka wymaga stosowania różnych strategii ale jest też widowiskowa. Zastanawiam się czy nie kupić teraz na wiosennej wyprzedaży Horizon Forbidden West ale obawiam się trochę, że mój laptop może nie udźwignąć tej gry. Wymagania, szczególnie graficzne są na prawdę spore. Cena mimo 30% zniżki wciąż mała nie jest. Czy nowy Wiedźmin utrzyma poziom na razie nie da się powiedzieć, a co do Ciri to z nią jako główną bohaterką nie mam problemu. To może być pewne odświeżenie dla tej serii, w końcu to byłby pierwszy raz gdzie całą grę gra się kobietą. Co do jej wyglądu to ludzie ostro przesadzają, to był pierwszy pokaz przedpremierowy. W ostatecznej wersji z pewnością będzie wyglądała lepiej, a nawet jeśli nie to mody załatwią resztę.
Właśnie kupiłem Lies of P, jak na razie mam ok. 5h i nie ma na co narzekać. Sama rozgrywka wygląda niemal identycznie jak w Elden Ring więc nawet nie musiałem się przyzwyczajać. Mroczny klimat jest na prawdę dobry, walki z bossami dobrze zbalansowane, fabułę jeszcze za słabo znam by się wypowiadać. Czasami przejście pewnym momentów i walka ze zwykłymi przeciwnikami była gorsza niż walka z bossami.
Skoro pierwsza część z Kirito ci się podobała to dalsze też powinny się podobać. Tytuł, o którym pisałem kiedy pytałaś co aktualnie oglądam czyli Gun Gale Online to seria poboczna do SAO.
Nazo no Kanojo X nie było jakieś wybitne ale był tam jeden moment, który bardzo mi zapadł w pamięć, i który pokazuje, że oglądając coś w odstępie kilku lat można daną scenę inaczej zrozumieć. Sankarea podobała mi się ze względu na taki lekko mroczny klimat takiego małego miasteczka owianego tajemnicą. Fajnie się to komponowało z motywem stworzenia zombie, powstrzymywaniem ciała przed rozkładem dzięki kwiatom i relacji głównych bohaterów.
Spoko, bez pośpiechu, sprawdź kiedy będziesz mogła. Tylko proszę daj znać jak już to zrobisz, bardzo mnie ciekawi czy na ciebie też tak mocno ten tytuł zadziała.
Dla mnie też to zdecydowanie najciekawsze przedstawienie baśni tysiąca i jednej nocy. Nie trać nadziei, czasami nawet po wielu latach zdarzają się kontynuację różnych tytułów. Oczywiście, że oglądałem Sinbad no Bouken i powiem, że w miarę mi się podobało choć do głównej historii nie dorasta. A ty co sądzisz?
Elfen Lied to dość znany tytuł choć anime ma tylko jeden sezon. Ogólnie polecam obejrzeć, co prawda jest bardzo krwawe ale fabuła jest całkiem głęboka, smutna i nastawienie do poszczególnych postaci dość szybko się zmienia.
Scena z parasolką z Another jest kultowa, chyba każdy ją kojarzył w czasach kiedy Another się pojawiło. Shiki jest dość unikatowe, szczególnie w kwestii ścieżki dźwiękowej i fryzur postaci, mi się podobało. Pozostałe tytuły również polecam sprawdzić, choćby na szybko i zobaczyć czy się spodobają. W ogóle dopiero teraz zauważyłem, że w poście do Lunki zapytałem cię co sądzisz o tytułach, które tam wymieniłem, a to te same, o których teraz piszemy.
Zakończenie Shingeki no Kyojin jak dla mnie było całkiem niezłe, nie spodziewałem się dosłownie takiego. Pod koniec było widać, że Eren jest już tym wszystkim zmęczony i chciał to zakończyć by uratować kogo tylko się dało i jednocześnie zaznać spokoju. Wiedział też, że jeśli nie zrobi dokładnie tego co zrobił to zarówno on jak i każdy kto posiadał moc tytana by umarł, płacąc cenę za korzystanie z tej mocy. Te moce były źródłem wojen od setek lat więc zrobił jedyną rzecz jaką się dało by to źródło zniknęło. Specjalnie stał się najgorszym potworem dla całego świata by ten świat zjednoczyć i poświęcił swoje życie by ludzie w tym zjednoczeniu pozostali. Moim zdaniem też specjalnie ugrał to wszystko tak by to właśnie Mikasa go zabiła, by ją uwolnić od samego siebie i uczynić z niej bohaterkę, która uratowała świat. Moim zdaniem to było najlepsze możliwe zakończenie jakie tu się dało zrobić, zarówno dla Erena jak i dla całego świata.
Co do postaci z ecchi to miałem na myśli sam wygląd. Oczywiście dość często ten wygląd jest bardzo mocno przesadzony, są takie tytuły gdzie bohaterki mają cycki większe niż głowy i to faktycznie aż ciężko oglądać. Zachowanie bohaterów też pozostawia wiele do życzenia. Głupota czy skrajna nieśmiałość niektórych postaci to gruba przesada. Ale te, które mają wygląd zachowany w możliwych do osiągnięcia ramach zwykle są właśnie wyidealizowane. Mam na myśli to, że zwykła licealistka ma wygląd supermodelki bez żadnych operacji plastycznych, makijażu, specjalnych treningów czy diet. W realu kobieta musi wykonać masę ciężkiej pracy by się choć zbliżyć do takiego poziomu typu te wymiary, o których kiedyś pisałem przywołując jedną z bardziej znanych postaci tego gatunku, a tu one po prostu tak wyglądają kompletnie nic nie robiąc. Nie raz niektóre postacie mają taki wygląd, że musiałyby cały swój czas poświęcać tylko na jego utrzymanie, a one nie robią nic poza podstawowym dbaniem o siebie. Podobnie jak mamy jakiś tytuł gdzie całe otoczenie bohaterki jest mocno niesprzyjające dobremu wyglądowi typu świat fantasy bez dostępu do bieżącej wody, o specyfikach wspomagających czy operacjach plastycznych nie wspominając, codziennie walcząc o przetrwanie, z wielkimi potworami, wystawiając się na działanie różnych negatywnych efektów typu wysokie lub niskie temperatury czy ciężkie rany leczone magią i to też im nie przeszkadza wyglądać jak supermodelki. To miałem na myśli pisząc wyidealizowane.
Wierz mi, nie wyobrażasz sobie co ludzie są w stanie oglądać. Hostessy z handjobem to bardzo łagodna rzecz. Idąc trochę dalej jest motyw czegoś takiego co się nazywa "Pink bar". W takich barach hostessy robią więcej niż tylko handjob, głównie chodzi o blowjob i takie bary istnieją w Japonii na prawdę, nie tylko w porno. Podobnie jak coś co się nazywa "Soap land" czyli najprościej mówiąc salon masażu będący dosłownie domem publicznym ale dzięki nazwie omija przepisy zakazujące prostytucji. Coś jak te nieszczęsne masaże erotyczne u nas tylko na sporo wyższym poziomie usług. Się rozgadałem na temat prostytucji w Japonii bo temat mnie ciekawi ale wróćmy do porno. Jak już pisaliśmy japońskie porno jest chyba najbardziej porąbane na świecie i są tam gorsze rzeczy niż te macki, które do dziś nie wiem jak zostały zrobione. Kiedyś widziałem film gdzie dziewczyna robiła challenge, w którym przez chyba tydzień żywiła się tylko męskim nasieniem, oczywiście pod kontrolą lekarzy ale i tak obejrzałem tylko kawałek bo więcej nie dałem rady. Albo filmy, w których aktorki piły po wiele litrów, że na samą próbę wyobrażenia sobie bycia tam, a tym bardziej zapachu robiło się niedobrze. Na prawdę jestem ciekaw ile one biorą pieniędzy za nagrywanie takich filmów. Innym ciekawym przykładem są filmy z serii "Thanksgiving" czyli aktorki zadowalające swoich fanów w ilościach po kilkadziesiąt czy nawet ponad sto osób w jednym filmie. To wcale nie są aktorzy tylko na prawdę zwykli faceci, fani takiej aktorki, którzy zgłaszają się do naboru do takiego filmu. Na pewno są badani pod kątem chorób, jak przebiega cała "rekrutacja" tego nie wiem ale te aktorki na prawdę wyglądają jakby szczerze cieszyły się z tego co robią. Aż ciężko stwierdzić czy na prawdę się tym cieszą czy są tak dobrymi aktorkami.
Motocyklistka napisał/a:Dziękuję Shini.
Najgorzej, to odciągnąć głowę od smutku.
Dlatego czekam na sezon. Na motocyklu głowa chociaż przez chwilę jest wolna od problemów.
Z tańcem się chyba jednak jeszcze wstrzymam, nie czuję tego jeszcze.
To prawda ale właśnie te rzeczy, które lubimy są w tym nieocenioną pomocą. Ty masz jazdę motocyklu, ja mam anime, gry i jakoś żyjemy. Z tańcem widzę, że masz podobnie jak ja z treningiem, są takie momenty kiedy totalnie nie mam ochoty trenować ale staram się i tak to robić. Ważne by robić cokolwiek byle tylko nie wpaść całkowicie w objęcia smutku, beznadziei i rezygnacji. Jeszcze ważniejsze jest żeby się nie poddawać i podnosić po każdym upadku choć czasami jest to bardzo trudne. Wiem, że rady ode mnie wyglądają jakby ślepy chciał pomagać kulawemu ale czasami nawet pojedyncze słowo potrafi pomóc. Walcz i pamiętaj, że nie jesteś sama.