Plaża nudystów - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 407 ]

326 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-03-13 21:43:07)

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:

Matkę odcięłam, co łatwe nie było. Jestem DDA, DDD.
Silne poczucie uzależnienia, irracjonalne poczucie obowiązku.
Dla przybliżenia mojej skromnej osoby...
Pochodzę z domu w zasadzie patologicznego, gdzie mechanizmem napędowym była matka. Do takich wniosków doszłam na terapii DDA. Z ojcem wyprostowaliśmy relacje, przyjaźnimy się. Z matką nie umiem.
Będąc młodą kobietą wygrałam z rakiem. Było na ostrzu noża, ale udało się.
Poznalam faceta, który w późniejszym czasie okazał się katem.  Pobił mnie tak, że straciłam ciążę. Uciekłam prosto w ramiona "plasterka", za którego wyszłam za mąż. Dlaczego? Nie wiem. Chyba potrzeba normalności odjęła mi kontakt z rozumem, bo małżeństwo było porażką. Rozwód był traumatyczny, bo on w przećpanej głowie roił chore sadystyczne wizje.
2 lata później zakochałam się, myślałam, że ostatni raz.... no, ale zostalam zdradzona.
W zasadzie od chwili rozwodu dorwała mnie depresja, co zdiagnozowałam  bardzo późno.  Miałam próbę samobójczą. Nie wiem jakim cudem poznałam obecnego męża. Poznał mnie jako wraka człowieka. Zaniedbaną,  zapłakaną.  To raczej typ, za którym babki się odwracają. Mógł mieć każdą,  po dziś dzień zachodzę w głowę,  co on we mnie widział.
Jesteśmy razem, przeszedł ze mną piekło.  Powoli poukładaliśmy te klocki. Powoli zobaczyłam, że życie może być fajne...
Aż do tego ostatniego telefonu.
Mój Brat popełnił samobójstwo...
Mając na uwadze,  że znam depresję,  wiem jak ona potrafi boleć, to czuję Jego ból.  (Wiem, jak to brzmi)
To jest cios, który mnie położył.

Osoby z naszych środowisk często wikłają się w chore, patologiczne relacje.
Cieszę się, że wyrwałaś się z tego błędnego koła i poznałaś swojego obecnego męża.
Widać przepracowałaś na tyle dużo spraw, że stałaś się gotowa na budowanie czegoś lepszego.
Bo osobiście uważam, że to nie jest przypadek, że tym razem wybór padł na dobrego człowieka.
Coś musiało się zmienić w głowie, inaczej dalej podświadomie przyciągałabyś toksyków.
Pamiętam, jak w innym wątku rozmawiałyśmy o tym, że obie jako dzieci byłyśmy bohaterkami.
To wiele tłumaczy, czujemy się protektorami naszych bliskich, w tym rodziców.
Często też podświadomie zbliżamy się do ludzi, których próbujemy ratować.
Być może to również sprawia, że jeszcze mocniej przeżywasz samobójstwo brata.
Ale sama spójrz, tyle strasznych przeżyć masz za sobą, a jednak wciąż tu jesteś.
Już samo to świadczy o tym, ile masz w sobie siły.
Nie każdy potrafi przejść przez piekło i przy tym nie zwariować.
Teraz bardzo boli, bo rany są wciąż świeże.
Wierzę jednak, że to również przetrwasz.
Życie nadal może być fajne.

327 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2025-03-13 21:55:57)

Odp: Plaża nudystów

Mrs.Happiness jestem, bo mimo wszystko nie chcę się poddawać. Zaszłam daleko i w tym, co przeszlam i w drobnych życiowych osiągnięciach.
Tak, pamiętam tę rozmowę i rzeczywiście coś w tym jest. Zawsze miałam wokół siebie osoby, którym mogłam pomagać. Mój mąż długo mi uświadamiał, że ja też zasługuję na opiekę.  Na to, żeby ktoś mnie chronił i o mnie zadbał.  Przyznam, że początkowo to było dziwne uczucie pozwolić komuś się mną zaopiekować. Nie udawać silniejszej, niż jestem.
Tak, śmierć mojego Brata to bardzo świeża sprawa. Właściwie, to chyba początek takiej świadomej żałoby.  Wiem, że to przejdę, a przynajmniej podejmę walkę o swoje życie po raz kolejny.
To, co zrobił mój Brat pokazało, jak demoniczna jest depresja i jak bardzo ja się nie chcę poddać, mimo, że czasem kusi dołączyć do Niego..
Wiem, że nic nie będzie takie samo i muszę znaleźć tę iskrę w życiu na nowo.
Czekam na sezon motocyklowy. Kask, i pusta droga przed nami.

328

Odp: Plaża nudystów

Motocyklistko chciałbym napisać, że rozumiem i wiem co czujesz ale nie śmiał bym nawet próbować. Przeszłaś przez wiele tragicznych wydarzeń, przetrwałaś je wszystkie i wierzę, że teraz też przetrwasz. Często te pozornie najprostsze rzeczy typu odpoczynek są najtrudniejsze do zrobienia, o tym akurat coś wiem. Pocieszanie w takiej sytuacji zwykle nie pomaga więc napiszę trochę inaczej. Pracuj na terapii, staraj się robić to co lubisz i co odciąga cię od negatywnych myśli.

329 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-03-14 00:10:30)

Odp: Plaża nudystów
Shinigami napisał/a:

Ja chyba jeszcze nigdy nie kupiłem gry po cenie premierowej. W ogóle najwięcej ile kiedykolwiek wydałem na grę to 150zł i to był właśnie Elden Ring. Lies of P kojarzę, nie grałem i też czekam na promocję. Skoro już jesteśmy przy grach tego typu to mogę polecić tytuł Code Vein. To też soulslike tylko w klimacie anime czyli coś dla nas. Na jakie jeszcze gry czekasz? Obojętnie czy na premierę czy na promocję. Z gier po premierze jak na razie czekam na: Horizon Forbbiden West, Stellar Blade na PC, Final Fantasy VII Remake z jakąś ładną promocją, dodatek do Elden Ring. Z przyszłych, które dopiero nadchodzą to: Tides of Annihilation, Phantom Blade Zero, The Elder Scrolls VI, Hogwarts Legacy 2 i absolutne must have czyli Wiedźmin 4 oraz moje growe alma mater czyli Remake Gothic.

Jeśli chodzi o gry, to nie śledzę jakoś bardzo nowości.
Zwykle trafiam na jakąś przypadkiem, albo z polecenia.
Te, które wymieniasz, zapisuję i sprawdzam, o czym są.
Jak spodoba mi się Horizon, to pewnie też będę czekała na kolejną część.
Ciekawa jestem nowego Wiedźmina, czy utrzyma poziom poprzedniego.
Widziałam, jak ludzie przeżywali, że główną postacią będzie Ciri.
Co Ty o tym sądzisz?

Shinigami napisał/a:

To dobrze, że nie masz tego problemu. U mnie stan się utrzymał i już prawie wyczyściłem całą grę na 100%, brakuje kilku drobiazgów.

Na ten moment w sumie porzuciłam tę grę na rzecz Lies of P.
Wrócę do niej dopiero jak skończę historię Pinokia.

Shinigami napisał/a:

Co do kolejności SAO

Dziękuję uprzejmie, dużo mi ułatwiłeś.
Tak sobie myślę, czy nie zacząć oglądać w ten weekend.
Jakoś mnie nie ciągnie do Gintamy, a mam trochę wolnego czasu.
Pierwsza część z Kirito kiedyś bardzo mi się podobała.

Shinigami napisał/a:

Jeszcze mi się przypomniał jeden dość specyficzny romans Nazo no Kanojo X, to dziwny i wyjątkowy tytuł, kojarzysz? O mam jeszcze jeden ciekawy tytuł Sankarea, kojarzysz?

Oba tytuły oglądałam wiele lat temu.
Nazo no Kanojo X mi się nie podobało, nie moje klimaty.
Za to Sankarea była całkiem spoko, dość wysoko ją wtedy oceniłam.
Choć niestety nie pamiętam takich szczegółów, by uzasadnić swoje opinie.
Tobie się pewnie podobały, skoro o nich wspominasz?

Shinigami napisał/a:

Koe no Katachi polecam, ciekawe czy na ciebie zadziała tak jak na mnie. Co do Clannad to też nie rozumiem fenomenu, obejrzałem całe, było w porządku ale nie jakieś wybitne.

Sprawdzę na pewno. Jeśli nie w ten weekend, to może w następny.

Shinigami napisał/a:

Tego, że Szeherezada odda życie Titusowi się nie spodziewałem mimo, że nawet z wyglądu byli podobni. W ogóle to był ciekawy zabieg fabularny. Gyokuen, a raczej ta, która przejęła jej ciało już myślała, że udało im się pozbyć jednego z Magich, a tu taki numer. Mi najbardziej podobała się ostateczna walka z Ill Ilah i Medium, tylu użytkowników ekwipunku dżinów używających różnych ciekawych mocy, przybycie Sindbada i ten wielki magiczny krąg na końcu to było coś niesamowitego. Mi w Hakuryuu najbardziej podobał się jego wygląd w pełnym ekwipunku, Judar jeszcze był spoko. Morgiana to bezapelacyjnie najlepsza bohaterka tego tytułu i szkoda, że nie ma własnego dżina bo to też z pewnością wyglądałoby epicko ale i tak bardzo ją lubiłem za sam jej charakter.

Ale mi się teraz włączył sentyment, jak przeczytałam ten fragment posta. Chętnie obejrzałabym to anime kolejny raz, gdyby nie fakt, że wtedy znów bardziej dotkliwie odczuję brak trzeciego sezonu. Nie rozumiem, dlaczego do teraz nie został wyprodukowany, przecież ta historia i bohaterowie to złoto. W życiu nie widziałam, by ktoś w tak ciekawy sposób zainspirował się baśniami tysiąca i jednej nocy.
Oglądałeś może Sinbad no Bouken?

Shinigami napisał/a:

Co do tytułów, które wywołały u mnie wiele emocji to nie licząc tych wymienionych na mojej liście najlepszych: Elfen Lied, Kimi no Na wa, Little Witch Academia, Mahoutsukai no Yome, Jigoku Shoujo, Violet Evergarden, Darling in the Frankxx, Dororo, Plunderer, Re:Zero , Fumetsu no Anata e, 86, Vinland Saga, Kusuriya no Hitorigoto i na razie to tyle

Z tych wymienionych kojarzę tylko tytuł Elfen Lied, ale żadnego nie oglądałam.

Shinigami napisał/a:

Z horrorów, które wymieniłaś oglądałem wszystkie i faktycznie były nienajgorsze. Another to takie Oszukać przeznaczenie w wersji anime, a Tasogare Otome x Amnesia miało na prawdę fajny klimat. Jeśli chodzi o horrory godne polecenia to zacznijmy od absolutnych legend czyli: Higurashi no Naku Koro ni, Hellsing, Berserk, Evangelion. Mniej legendarne ale całkiem dobre tytuły to: wspomniany wcześniej Elfen Lied, Puella Magi Madoka Magica, Danganronpa, również wspomniany Tokyo Ghoul, Koutetsujou no Kabaneri, Shiki, Corpse Party, Jigoku Shoujo, Happy Sugar Life, Gantz, Deadman Wonderland, Gakkougurashi!. Na koniec jeszcze dodam tytuł, który jest mocno niedoceniony ale mi się bardzo podobał, Claymore. Co prawda to jest bardziej dark fantasy niż horror ale na tej liście też może się znaleźć.

Prawda, mi też Another kojarzyło się z serią Oszukać Przeznaczenie.
Od razu pojawiła mi się w głowie scena ze schodami i parasolką.
Będę miała co sprawdzać, bo z tych horrorów widziałam jedynie Shiki.
Mnie nie porwał, ale też nie pamiętam za dobrze, co się tam działo.

A tak swoją drogą, co sądzisz o zakończeniu Shingeki no Kyojin?
Uważasz, że Eren słusznie postąpił, podejmując taką decyzję?

Shinigami napisał/a:

Te najbardziej odmóżdżające ecchi ogląda się głównie dla rozluźnienia, rozładowania stresu, dla elementów komediowych, a fanservice jest tego najważniejszym elementem. Najgorzej jak tytuł ma dużo tego fanservicu i jednocześnie cenzurę, oglądanie czegoś takiego to jakiś dramat. Patrzenie na tak nierealne i tak wyidealizowane kobiece ciała to też dramat tylko dla umysłu ale i tak się ogląda. Z ecchi jest trochę jak z paleniem papierosów, każdy wie, że to szkodliwe ale i tak mnóstwo ludzi pali.

Tobie tak na serio się podobają te postaci z ecchi?
Nie pytam złośliwie jakby co, jestem szczerze ciekawa.
Mi się też zawsze bardziej kojarzyły z karykaturą, przesadą.
Głównie ze względu na całą otoczkę i zachowanie bohaterów.
Poza tym cycki dziewczyn czasem wyglądają, jakby miały zaraz wybuchnąć.

Shinigami napisał/a:

Ja zabrnąłem zdecydowanie za daleko jak sobie przypomnę niektóre rzeczy jakie widziałem. Teleturnieje są niezłe, widziałem raptem kilka i wszystkie były mega dziwne i śmieszne. Ta cenzura w Japonii byłaby niezłym tematem do badań. Jednocześnie tak wszystko cenzurują i robią najbardziej porąbane treści chyba z całego świata. Japońskie porno to już jest najwyższy poziom, nigdzie indziej nie widziałem tak porąbanych rzeczy jak w niektórych filmach, w tym hentai.

Ja tak samo. Ciekawość zaiste bywa pierwszym stopniem do piekła.
Mnie niektóre rozwaliły totalnie, nie spodziewałam się, że ludzie oglądają takie rzeczy.
Na przykład ten, gdzie hostessy robią uczestnikom handjob i wygrywa ktoś, kto dłużej wytrzyma.
Albo jeszcze gorzej, gej robi loda heterykowi, starając się doprowadzić go do orgazmu.
Tego drugiego na szczęście widziałam tylko malutki fragment.
Pomyśleć, że u nas kontrowersję wzbudza „Magia Nagości”.

330

Odp: Plaża nudystów
Shinigami napisał/a:

Motocyklistko chciałbym napisać, że rozumiem i wiem co czujesz ale nie śmiał bym nawet próbować. Przeszłaś przez wiele tragicznych wydarzeń, przetrwałaś je wszystkie i wierzę, że teraz też przetrwasz. Często te pozornie najprostsze rzeczy typu odpoczynek są najtrudniejsze do zrobienia, o tym akurat coś wiem. Pocieszanie w takiej sytuacji zwykle nie pomaga więc napiszę trochę inaczej. Pracuj na terapii, staraj się robić to co lubisz i co odciąga cię od negatywnych myśli.

Dziękuję Shini.
Najgorzej, to odciągnąć głowę od smutku.
Dlatego czekam na sezon. Na motocyklu głowa chociaż przez chwilę jest wolna od problemów.
Z tańcem się chyba jednak jeszcze wstrzymam, nie czuję tego jeszcze.

331 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-03-14 01:33:13)

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:

Tak, pamiętam tę rozmowę i rzeczywiście coś w tym jest. Zawsze miałam wokół siebie osoby, którym mogłam pomagać.

Znam to doskonale, nie zliczę nawet, w jak wiele dziwnych relacji się wkręciłam we wczesnej młodości i ile razy pomagałam komuś kosztem samej siebie. Na szczęście w warunkach kontrolowanych to nasze bohaterstwo da się przekuć w zaletę. Czynić dobro, nie zapominając przy tym o swoich potrzebach oraz chroniąc własne uczucia. Miałam taki moment w życiu, kiedy bardzo siebie nie lubiłam za to, że jestem właśnie taka. Po ostatnim dużym rozczarowaniu czułam się jak totalna frajerka, która kolejny raz pozwoliła komuś, by ją wykorzystał i skrzywdził, ale po latach zrozumiałam, że dzięki temu reagowałam także w sytuacjach, w których wiele osób pozostałoby obojętnych. Jak widziałam, że komuś dzieje się krzywda, to nigdy nie odwracałam wzroku. Narobiłam sobie w ten sposób trochę wrogów, ale czasem wyniknęło z tego coś bardzo pozytywnego.

Generalnie jedną z najtrudniejszych rzeczy dla mnie jest zmiana stylu przywiązania.
Z wieloma innymi całkiem nieźle sobie poradziłam, ale z tym jest ciężej.
Pozwolę sobie zapytać, jak siebie oceniasz pod tym kątem?

Motocyklistka napisał/a:

Tak, śmierć mojego Brata to bardzo świeża sprawa. Właściwie, to chyba początek takiej świadomej żałoby.  Wiem, że to przejdę, a przynajmniej podejmę walkę o swoje życie po raz kolejny.
To, co zrobił mój Brat pokazało, jak demoniczna jest depresja i jak bardzo ja się nie chcę poddać, mimo, że czasem kusi dołączyć do Niego..

Mam nadzieję, że mimo wszystko nigdy się tej pokusie nie poddasz.
Zgadzam się, depresja jest wstrętną chorobą, moim zdaniem jedną z najgorszych.
Niektórym nie udaje się z tego wyjść, nawet mimo wielu lat starań.
Dobrze, że szukasz pomocy dla siebie i uczęszczasz na terapię.

Motocyklistka napisał/a:

Czekam na sezon motocyklowy. Kask, i pusta droga przed nami.

Od dawna jeździsz na motocyklu?

332

Odp: Plaża nudystów
Mrs.Happiness napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Tak, pamiętam tę rozmowę i rzeczywiście coś w tym jest. Zawsze miałam wokół siebie osoby, którym mogłam pomagać.

Znam to doskonale, nie zliczę nawet, w jak wiele dziwnych relacji się wkręciłam we wczesnej młodości i ile razy pomagałam komuś kosztem samej siebie. Na szczęście w warunkach kontrolowanych to nasze bohaterstwo da się przekuć w zaletę. Czynić dobro, nie zapominając przy tym o swoich potrzebach oraz chroniąc własne uczucia. Miałam taki moment w życiu, kiedy bardzo siebie nie lubiłam za to, że jestem właśnie taka. Po ostatnim dużym rozczarowaniu czułam się jak totalna frajerka, która kolejny raz pozwoliła komuś, by ją wykorzystał i skrzywdził, ale po latach zrozumiałam, że dzięki temu reagowałam także w sytuacjach, w których wiele osób pozostałoby obojętnych. Jak widziałam, że komuś dzieje się krzywda, to nigdy nie odwracałam wzroku. Narobiłam sobie w ten sposób trochę wrogów, ale czasem wyniknęło z tego coś bardzo pozytywnego.

Generalnie jedną z najtrudniejszych rzeczy dla mnie jest zmiana stylu przywiązania.
Z wieloma innymi całkiem nieźle sobie poradziłam, ale z tym jest ciężej.
Pozwolę sobie zapytać, jak siebie oceniasz pod tym kątem?

Masz na myśli wyjście z roli bohatera?
U mnie jest to dość długi proces, bo mam wrażenie, że w mózgu mam specjalny detektor do wyszukiwania osób w kryzysie. smile Dodatkowo sama sobie robię krzywdę ustawiając się zawsze w roli kogoś gorszego, kto dobrem musi "nadrabiać". Tak naprawdę nadal się uczę,  że jestem wartościowym człowiekiem i niekoniecznie muszę być zbawicielką świata. Mój mąż w pierwszym odbiorze jest dość zimny i szorstki. Zna swoją wartość. Przy czym dla bliskich jest bardzo oddany. Tak naprawdę On mi pokazał, że można inaczej, że to ja dla siebie powinnam być najważniejsza. Wiele kłótni było na tym tle, bo jak widziałam, że ktoś potrzebuje pomocy leciałam pierwsza zaniedbując przy tym swoje sprawy, a zazwyczaj wdzięczności za to nie było.
Nadal się uczę.

Co do dołączenia do Brata.. wiesz, nie zadam nikomu z moich bliskich bólu,  który sama teraz czuję.  Nie zrobię tego.

Co do motyckli  - około 15 lat  wink

333

Odp: Plaża nudystów
Lunka86 napisał/a:

Smutek to jest chory film, a jedna z końcowych scen to jedna z bardziej obrzydliwych rzeczy, jakie widziałam. Ohyda. Ludzie doszukują się tam drugiego dna, że to brutalny komentarz na dzisiejsze czasy i tak, jest w tym sporo racji. Jak cię takie sceny nie ruszają, to powinien ci się spodobać.

Obejrzałem "Smutek". Z pewnością to był jeden z najbardziej krwawych filmów jakie oglądałem. Dużo brutalnych i obrzydliwych scen ale trafiłaś, nie rusza mnie to aż tak bardzo. Szczerze mówiąc to jako horror gore nawet mi się podobał. Fabuła wyjątkowo spójna i sensowna jak na taką siekankę. To był na prawdę dobrze zrobiony film. Która scena była dla ciebie tą najbardziej obrzydliwą jaką widziałaś?

334

Odp: Plaża nudystów

O to fajnie, że ci się podobał. No brutalny film. Ja stwierdziłam, że skoro dałam radę obejrzeć Terrifiera, to i ten film mnie nie ruszy. Ale to jednak inne kino. Terrifier jest durny od początku do końca, kiczowaty i nudny. W "Smutku "ciągle coś się dzieje, tak naprawdę nie daje chwili wytchnienia, a te brutalne sceny wygladają bardzo prawdziwie. Nie da się zbyt szybko o tym filmie zapomnieć. Mnie chyba najbardziej obrzydziła jedna z ostatnich scen w szpitalu, ta z kobietą, która siedziała na wózku inwalidzkim, bez oka. Chyba wiesz, o co chodzi. Albo ta na boisku, gdzie grupka dziaciaków "bawiła się" z jednym facetem. Nie mogłam patrzeć na to.
Na resztę odpiszę jutro lub pojutrze. Przez ból głowy nie mam ochoty za dużo pisać.

335 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2025-03-14 21:57:37)

Odp: Plaża nudystów
Lunka86 napisał/a:

O to fajnie, że ci się podobał. No brutalny film. Ja stwierdziłam, że skoro dałam radę obejrzeć Terrifiera, to i ten film mnie nie ruszy. Ale to jednak inne kino. Terrifier jest durny od początku do końca, kiczowaty i nudny. W "Smutku "ciągle coś się dzieje, tak naprawdę nie daje chwili wytchnienia, a te brutalne sceny wygladają bardzo prawdziwie. Nie da się zbyt szybko o tym filmie zapomnieć. Mnie chyba najbardziej obrzydziła jedna z ostatnich scen w szpitalu, ta z kobietą, która siedziała na wózku inwalidzkim, bez oka. Chyba wiesz, o co chodzi. Albo ta na boisku, gdzie grupka dziaciaków "bawiła się" z jednym facetem. Nie mogłam patrzeć na to.
Na resztę odpiszę jutro lub pojutrze. Przez ból głowy nie mam ochoty za dużo pisać.

Tak myślałem, że o tą scenę ze szpitala będzie chodziło. To z boiskiem też było mocne podobnie jak rzeźnia w metrze i dziadek z siekierą. Zakończenia prawdę mówiąc się spodziewałem, a ty co sądzisz o zakończeniu?

336

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:

Matkę odcięłam, co łatwe nie było. Jestem DDA, DDD.
Silne poczucie uzależnienia, irracjonalne poczucie obowiązku.
Dla przybliżenia mojej skromnej osoby...
Pochodzę z domu w zasadzie patologicznego, gdzie mechanizmem napędowym była matka. Do takich wniosków doszłam na terapii DDA. Z ojcem wyprostowaliśmy relacje, przyjaźnimy się. Z matką nie umiem.
Będąc młodą kobietą wygrałam z rakiem. Było na ostrzu noża, ale udało się.
Poznalam faceta, który w późniejszym czasie okazał się katem.  Pobił mnie tak, że straciłam ciążę. Uciekłam prosto w ramiona "plasterka", za którego wyszłam za mąż. Dlaczego? Nie wiem. Chyba potrzeba normalności odjęła mi kontakt z rozumem, bo małżeństwo było porażką. Rozwód był traumatyczny, bo on w przećpanej głowie roił chore sadystyczne wizje.
2 lata później zakochałam się, myślałam, że ostatni raz.... no, ale zostalam zdradzona.
W zasadzie od chwili rozwodu dorwała mnie depresja, co zdiagnozowałam  bardzo późno.  Miałam próbę samobójczą. Nie wiem jakim cudem poznałam obecnego męża. Poznał mnie jako wraka człowieka. Zaniedbaną,  zapłakaną.  To raczej typ, za którym babki się odwracają. Mógł mieć każdą,  po dziś dzień zachodzę w głowę,  co on we mnie widział.
Jesteśmy razem, przeszedł ze mną piekło.  Powoli poukładaliśmy te klocki. Powoli zobaczyłam, że życie może być fajne...
Aż do tego ostatniego telefonu.
Mój Brat popełnił samobójstwo...
Mając na uwadze,  że znam depresję,  wiem jak ona potrafi boleć, to czuję Jego ból.  (Wiem, jak to brzmi)
To jest cios, który mnie położył.

No kolezanko zatkalo mnie. Po kazdym kolejnym zdaniu myslalem - no już starczy gorzej byc nie moze. A tu nastepne zdanie. I nastepne. I nastepne. Ciesze sie ze stanelas na nogi. Gratuluje

337

Odp: Plaża nudystów
Bert44 napisał/a:

No kolezanko zatkalo mnie. Po kazdym kolejnym zdaniu myslalem - no już starczy gorzej byc nie moze. A tu nastepne zdanie. I nastepne. I nastepne. Ciesze sie ze stanelas na nogi. Gratuluje

Dziękuję.
Czasem się zastanawiam, w której kolejce stałam,  jak rozdawali szczęśliwe życie... chyba w kolejce po gofry.
Dobrze, że jestem uparta i wychodziłam z założenia, że skoro z bagna wystaje chociaż czubek głowy, to warto zawalczyć.
Generalnie moje życie, jest jeszcze "barwniejsze", niż to, co opisałam, ale nie chce nadto siebie opisywać.

Z tym stanięciem na nogi, to jest u mnie taka sinusoida.. co wstanę, to znów mi coś podcina nogi.
Aktualnie jestem na kolanach.
Tyle, że teraz będzie trochę trudniej z nich wstać.

338

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

No kolezanko zatkalo mnie. Po kazdym kolejnym zdaniu myslalem - no już starczy gorzej byc nie moze. A tu nastepne zdanie. I nastepne. I nastepne. Ciesze sie ze stanelas na nogi. Gratuluje

Dziękuję.
Czasem się zastanawiam, w której kolejce stałam,  jak rozdawali szczęśliwe życie... chyba w kolejce po gofry.
Dobrze, że jestem uparta i wychodziłam z założenia, że skoro z bagna wystaje chociaż czubek głowy, to warto zawalczyć.
Generalnie moje życie, jest jeszcze "barwniejsze", niż to, co opisałam, ale nie chce nadto siebie opisywać.

Z tym stanięciem na nogi, to jest u mnie taka sinusoida.. co wstanę, to znów mi coś podcina nogi.
Aktualnie jestem na kolanach.
Tyle, że teraz będzie trochę trudniej z nich wstać.

Ty nie utoniesz. Masz wrodzone "rekawki". Trzymaj sie

339

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:

Czasem się zastanawiam, w której kolejce stałam,  jak rozdawali szczęśliwe życie... chyba w kolejce po gofry.
Dobrze, że jestem uparta i wychodziłam z założenia, że skoro z bagna wystaje chociaż czubek głowy, to warto zawalczyć.
Generalnie moje życie, jest jeszcze "barwniejsze", niż to, co opisałam, ale nie chce nadto siebie opisywać.

Z tym stanięciem na nogi, to jest u mnie taka sinusoida.. co wstanę, to znów mi coś podcina nogi.
Aktualnie jestem na kolanach.
Tyle, że teraz będzie trochę trudniej z nich wstać.

To jest źle postawione pytanie. Zapytaj, który okres życia masz mieć szczęśliwy.
Może właśnie III okres, żniwny, będzie tym, w którym będzie Ci się żyło najlepiej.

340 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2025-03-14 23:00:17)

Odp: Plaża nudystów
nikitaa napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Czasem się zastanawiam, w której kolejce stałam,  jak rozdawali szczęśliwe życie... chyba w kolejce po gofry.
Dobrze, że jestem uparta i wychodziłam z założenia, że skoro z bagna wystaje chociaż czubek głowy, to warto zawalczyć.
Generalnie moje życie, jest jeszcze "barwniejsze", niż to, co opisałam, ale nie chce nadto siebie opisywać.

Z tym stanięciem na nogi, to jest u mnie taka sinusoida.. co wstanę, to znów mi coś podcina nogi.
Aktualnie jestem na kolanach.
Tyle, że teraz będzie trochę trudniej z nich wstać.

To jest źle postawione pytanie. Zapytaj, który okres życia masz mieć szczęśliwy.
Może właśnie III okres, żniwny, będzie tym, w którym będzie Ci się żyło najlepiej.

A wiesz, że nigdy nie patrzyłam w ten sposób?
Dziękuję, to dość "odświeżające" spojrzenie.
Zawsze patrzyłam, że zmierzam gdzieś do końca tej przygody - życia, a tak naprawdę nie widzę, że jeszcze mnóstwo mnie czeka i wcale nie musi to być coś złego.
Bert44 "rękawki" - aż się uśmiechnęłam  wink

341

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:

Czekam na sezon motocyklowy. Kask, i pusta droga przed nami.

Czym jezdzisz?

342

Odp: Plaża nudystów
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Czekam na sezon motocyklowy. Kask, i pusta droga przed nami.

Czym jezdzisz?

Ja mam Drag Star 1100, mąż Harleya.

Tyle, że coraz chętniej siadam na plecaczku. smile
Nadgarstki - cieśnia plus kręgosłup do operacji trochę mi komplikują sprawę.

343

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Czekam na sezon motocyklowy. Kask, i pusta droga przed nami.

Czym jezdzisz?

Ja mam Drag Star 1100, mąż Harleya.

Tyle, że coraz chętniej siadam na plecaczku. smile
Nadgarstki - cieśnia plus kręgosłup do operacji trochę mi komplikują sprawę.

A to ta rodzina smile

Piekna sprawa

344 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2025-03-14 23:42:53)

Odp: Plaża nudystów
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Czym jezdzisz?

Ja mam Drag Star 1100, mąż Harleya.

Tyle, że coraz chętniej siadam na plecaczku. smile
Nadgarstki - cieśnia plus kręgosłup do operacji trochę mi komplikują sprawę.

A to ta rodzina smile

Piekna sprawa

Zdecydowanie ciężkie maszyny nam się podobają.
Chociaż, jak kręgosłup mi powie już zupełnie,  że mnie nie lubi, to się pewnie przesiądziemy na jakiegoś wygodnego Indiańca  smile
Piękna, to fakt.
Samo środowisko motocyklowe, to fajna sprawa. Czasem dech zapiera, jak jedziemy kolumną takich ciężkich maszyn. Wtedy człowiek nie myśli o problemach.

345

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Ja mam Drag Star 1100, mąż Harleya.

Tyle, że coraz chętniej siadam na plecaczku. smile
Nadgarstki - cieśnia plus kręgosłup do operacji trochę mi komplikują sprawę.

A to ta rodzina smile

Piekna sprawa

Zdecydowanie ciężkie maszyny nam się podobają.
Chociaż, jak kręgosłup mi powie już zupełnie,  że mnie nie lubi, to się pewnie przesiądziemy na jakiegoś wygodnego Indiańca  smile
Piękna, to fakt.
Samo środowisko motocyklowe, to fajna sprawa. Czasem dech zapiera, jak jedziemy kolumną takich ciężkich maszyn. Wtedy człowiek nie myśli o problemach.

Dobrze miec takie hobby. Pełną gębą. Czysta radosc

346

Odp: Plaża nudystów
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

A to ta rodzina smile

Piekna sprawa

Zdecydowanie ciężkie maszyny nam się podobają.
Chociaż, jak kręgosłup mi powie już zupełnie,  że mnie nie lubi, to się pewnie przesiądziemy na jakiegoś wygodnego Indiańca  smile
Piękna, to fakt.
Samo środowisko motocyklowe, to fajna sprawa. Czasem dech zapiera, jak jedziemy kolumną takich ciężkich maszyn. Wtedy człowiek nie myśli o problemach.

Dobrze miec takie hobby. Pełną gębą. Czysta radosc

Motocyklem zwiedziłam kawał Europy i sporą część Polski. Było wymagająco, ale z dużą dozą satysfakcji  wink

347

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Zdecydowanie ciężkie maszyny nam się podobają.
Chociaż, jak kręgosłup mi powie już zupełnie,  że mnie nie lubi, to się pewnie przesiądziemy na jakiegoś wygodnego Indiańca  smile
Piękna, to fakt.
Samo środowisko motocyklowe, to fajna sprawa. Czasem dech zapiera, jak jedziemy kolumną takich ciężkich maszyn. Wtedy człowiek nie myśli o problemach.

Dobrze miec takie hobby. Pełną gębą. Czysta radosc

Motocyklem zwiedziłam kawał Europy i sporą część Polski. Było wymagająco, ale z dużą dozą satysfakcji  wink

Nie denerwuj mnie za duzo hałasu robicie.  Spac nie idzie

348

Odp: Plaża nudystów
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Dobrze miec takie hobby. Pełną gębą. Czysta radosc

Motocyklem zwiedziłam kawał Europy i sporą część Polski. Było wymagająco, ale z dużą dozą satysfakcji  wink

Nie denerwuj mnie za duzo hałasu robicie.  Spac nie idzie

Oj tam, w nocy nie jeżdżę  smile

349

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Motocyklem zwiedziłam kawał Europy i sporą część Polski. Było wymagająco, ale z dużą dozą satysfakcji  wink

Nie denerwuj mnie za duzo hałasu robicie.  Spac nie idzie

Oj tam, w nocy nie jeżdżę  smile

W nocy to ja imprezuje. W dzien spie. Wystarczyloby skuterkami jezdzic...

350

Odp: Plaża nudystów
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Nie denerwuj mnie za duzo hałasu robicie.  Spac nie idzie

Oj tam, w nocy nie jeżdżę  smile

W nocy to ja imprezuje. W dzien spie. Wystarczyloby skuterkami jezdzic...

Eee nieee, skuterki na emeryturę  wink
Druga rzecz, że na skuter ciężko się spakować  na 10 dni wakacji. Gdzie namiot, menażkę?  wink

351

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Oj tam, w nocy nie jeżdżę  smile

W nocy to ja imprezuje. W dzien spie. Wystarczyloby skuterkami jezdzic...

Eee nieee, skuterki na emeryturę  wink
Druga rzecz, że na skuter ciężko się spakować  na 10 dni wakacji. Gdzie namiot, menażkę?  wink

W przyczepce

352

Odp: Plaża nudystów
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

W nocy to ja imprezuje. W dzien spie. Wystarczyloby skuterkami jezdzic...

Eee nieee, skuterki na emeryturę  wink
Druga rzecz, że na skuter ciężko się spakować  na 10 dni wakacji. Gdzie namiot, menażkę?  wink

W przyczepce

A jak z przyczepką winkle na Transfogarskiej "robić"?

353

Odp: Plaża nudystów

Shini, oj tak, sceny w metrze też bardzo mocne. A chodzi ci o tego dziadka, co przez cały film biegał za glówną bohaterką? Czy coś wyrzuciłam z pamięci? Tak swoją drogą, to straszny był ten facet.
Ciekawe jest zakończenie. Ja to odebrałam tak, że od tego wirusa nie da się uciec i świat zmierza ku całkowitej zagładzie. Pasuje to do klimatu tego filmu, który sam w sobie jest mocno pesymistyczny.
    Dzięki za tytuły, w wolnej chwili posprawdzam o czym to jest.

354

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
nikitaa napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Czasem się zastanawiam, w której kolejce stałam,  jak rozdawali szczęśliwe życie... chyba w kolejce po gofry.
Dobrze, że jestem uparta i wychodziłam z założenia, że skoro z bagna wystaje chociaż czubek głowy, to warto zawalczyć.
Generalnie moje życie, jest jeszcze "barwniejsze", niż to, co opisałam, ale nie chce nadto siebie opisywać.

Z tym stanięciem na nogi, to jest u mnie taka sinusoida.. co wstanę, to znów mi coś podcina nogi.
Aktualnie jestem na kolanach.
Tyle, że teraz będzie trochę trudniej z nich wstać.

To jest źle postawione pytanie. Zapytaj, który okres życia masz mieć szczęśliwy.
Może właśnie III okres, żniwny, będzie tym, w którym będzie Ci się żyło najlepiej.

A wiesz, że nigdy nie patrzyłam w ten sposób?
Dziękuję, to dość "odświeżające" spojrzenie.
Zawsze patrzyłam, że zmierzam gdzieś do końca tej przygody - życia, a tak naprawdę nie widzę, że jeszcze mnóstwo mnie czeka i wcale nie musi to być coś złego.
Bert44 "rękawki" - aż się uśmiechnęłam  wink

Robiłaś sobie kiedyś portret numerologiczny? Tak ze zwykłej ciekawości, niekoniecznie by we wszystko zaraz wierzyć.

355

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Eee nieee, skuterki na emeryturę  wink
Druga rzecz, że na skuter ciężko się spakować  na 10 dni wakacji. Gdzie namiot, menażkę?  wink

W przyczepce

A jak z przyczepką winkle na Transfogarskiej "robić"?

Powolutku

356

Odp: Plaża nudystów
nikitaa napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
nikitaa napisał/a:

To jest źle postawione pytanie. Zapytaj, który okres życia masz mieć szczęśliwy.
Może właśnie III okres, żniwny, będzie tym, w którym będzie Ci się żyło najlepiej.

A wiesz, że nigdy nie patrzyłam w ten sposób?
Dziękuję, to dość "odświeżające" spojrzenie.
Zawsze patrzyłam, że zmierzam gdzieś do końca tej przygody - życia, a tak naprawdę nie widzę, że jeszcze mnóstwo mnie czeka i wcale nie musi to być coś złego.
Bert44 "rękawki" - aż się uśmiechnęłam  wink

Robiłaś sobie kiedyś portret numerologiczny? Tak ze zwykłej ciekawości, niekoniecznie by we wszystko zaraz wierzyć.

Nie, nawet nie słyszałam nigdy  o tym.

357

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:

Masz na myśli wyjście z roli bohatera?
U mnie jest to dość długi proces, bo mam wrażenie, że w mózgu mam specjalny detektor do wyszukiwania osób w kryzysie. smile Dodatkowo sama sobie robię krzywdę ustawiając się zawsze w roli kogoś gorszego, kto dobrem musi "nadrabiać". Tak naprawdę nadal się uczę,  że jestem wartościowym człowiekiem i niekoniecznie muszę być zbawicielką świata.

Tak właściwie, to miałam bardziej na myśli styl przywiązania. Osoby z takich rodzin, jak nasze, zwykle wykształcają te patologiczne odmiany. Lękowy, ambiwalentny. Nie wiem, czy się kiedykolwiek interesowałaś tym tematem.
Jeśli chodzi o rolę bohatera, mam podobnie, choć od paru lat całkiem nieźle to kontroluję.
Zwłaszcza, gdy chodzi o pomaganie obcym ludziom, nie angażuję już tak łatwo emocji.
Kiedyś się bardzo przejmowałam, jak ktoś był przykładowo oporny na rady.

Motocyklistka napisał/a:

Mój mąż w pierwszym odbiorze jest dość zimny i szorstki. Zna swoją wartość. Przy czym dla bliskich jest bardzo oddany. Tak naprawdę On mi pokazał, że można inaczej, że to ja dla siebie powinnam być najważniejsza. Wiele kłótni było na tym tle, bo jak widziałam, że ktoś potrzebuje pomocy leciałam pierwsza zaniedbując przy tym swoje sprawy, a zazwyczaj wdzięczności za to nie było.
Nadal się uczę.

To naprawdę super, że siebie odnaleźliście i masz w swoim bliskim otoczeniu takiego człowieka.
Mnie obecny związek też mocno zmienił, dużo się nauczyłam przez te lata.

Motocyklistka napisał/a:

Co do motyckli  - około 15 lat  wink

Czyli to taka wieloletnia pasja, fajnie. Jak się zaczęła?

358

Odp: Plaża nudystów

Rola bohatera, ratującego ludzi w potrzebie? Ciekawe zagadnienie..

Osobiście nigdy nie odmówiłem nikomu pomocy, szczególnie w przypadku rodziny czy bliskich znajomych bądź przyjaciół, na ile jest to oczywiście możliwe. Nigdy jednak nie odczuwałem takiej wewnętrznej potrzeby niesienia powszechnej pomocy, tym bardziej kierując usilne starania skierowane w stronę konkretnej osoby, aby ta w jakikolwiek sposób poprawiła swoją sytuację życiową. Wychodzę z założenia, że można próbować doradzać czy wskazywać kierunek, ale niczego nie da się zrobić "za kogoś".

"Można wielbłąda przyprowadzić do wodopoju, ale wody się za niego nie da napić" big_smile

359

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
nikitaa napisał/a:

Robiłaś sobie kiedyś portret numerologiczny? Tak ze zwykłej ciekawości, niekoniecznie by we wszystko zaraz wierzyć.

Nie, nawet nie słyszałam nigdy  o tym.

Zazwyczaj ludzie wyliczają sobie drogę życia z sumy wszystkich cyfr z daty urodzenie.
By poznać swój portret trzeba więcej obliczeń - wyznaczyć punkty zwrotne i trzy cykle życia: formujący, produktywny i żniwny.
I jeszcze parę rzeczy tam jest.
Możesz sama się w to "zabawić", w bibliotece pewnie znajdziesz jakąś książkę o numerologii. W kilka godzin powinnaś sobie to obliczyć, może nawet szybciej.
Ja do ezoteryki podchodzę spokojnie, nie stała się moją religią czy biblią hehe. Zaciekawiła mnie gdy zaczęłam odnajdywać w niej wyjaśnienia swoich życiowych zasad. Dam Ci przykład - od zawsze wiedziałam, może nawet bardziej czułam, że muszę mieć swoje pieniądze. To nie musiały być wielkie pieniądze, to miały być pieniądze, które by mi pozwoliły się utrzymać bez wsparcia innych. Myślałam, że skutek wychowania , pewnie to też miało wpływ, niemniej dowiedziałam się, że mój horoskop mówi o tym wprost -  znaki zodiaku z żywiołem ziemi muszą być "ukorzenione", czyli mieć zapewniony byt materialny. Są trzy znaki żywiołu ziemi. Dwa z nich mogą być ukorzenione przez posiadany majątek (dom, ziemie itp) a mój znak musi mieć pieniądze. Mnie takie rzeczy z ezoteryki w pewnym sensie uspokajają. Nie zadaję sobie wtedy pytań typu : A co ty wymyślasz? Inni tak nie mają i jest dobrze, tylko tobie coś tam nie pasuje. Jeśli taka jest moja "natura" to nie będę z nią walczyć, bo po co. Skoro mam mieć kasę to pracuję i mam, czuję się z tym dobrze, bezpiecznie i niech tak sobie będzie.

360

Odp: Plaża nudystów

Z ezoteryka czy numerologią nie mam praktycznie doświadczenia.
Koleżanka mi kiedyś wyliczała mój drugi znak zodiaku, ale do końca nie wiem, o co w tym chodziło  wink
Zaciekawiłaś mnie dość mocno i chyba faktycznie się nad tym pochylę. Pogrzebię trochę w sieci, myślę, że coś znajdę.
Dzięki za wskazówkę  smile

361 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-03-16 12:09:32)

Odp: Plaża nudystów
nikitaa napisał/a:

Ja do ezoteryki podchodzę spokojnie, nie stała się moją religią czy biblią hehe.


Tia....szczególnie przekonujące jest to 'hehe' na końcu.


Ale to w sumie wiele tłumaczy....


Dam Ci przykład - od zawsze wiedziałam, może nawet bardziej czułam, że muszę mieć swoje pieniądze.

Tego się uczy każde dziecko gdzieś w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym jak zaczyna dostawać kieszonkowe.

362

Odp: Plaża nudystów
Mrs.Happiness napisał/a:

Zwłaszcza, gdy chodzi o pomaganie obcym ludziom, nie angażuję już tak łatwo emocji.

Szczesliwa pozycz stówkę smile

363

Odp: Plaża nudystów

Numerologia, ezoteryka, horoskopy, karty, astrologia - uprzejmie dziękuję, ale nie korzystałem, nie korzystam i nie skorzystam smile

364

Odp: Plaża nudystów
Mrs.Happiness napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Masz na myśli wyjście z roli bohatera?
U mnie jest to dość długi proces, bo mam wrażenie, że w mózgu mam specjalny detektor do wyszukiwania osób w kryzysie. smile Dodatkowo sama sobie robię krzywdę ustawiając się zawsze w roli kogoś gorszego, kto dobrem musi "nadrabiać". Tak naprawdę nadal się uczę,  że jestem wartościowym człowiekiem i niekoniecznie muszę być zbawicielką świata.

Tak właściwie, to miałam bardziej na myśli styl przywiązania. Osoby z takich rodzin, jak nasze, zwykle wykształcają te patologiczne odmiany. Lękowy, ambiwalentny. Nie wiem, czy się kiedykolwiek interesowałaś tym tematem.
Jeśli chodzi o rolę bohatera, mam podobnie, choć od paru lat całkiem nieźle to kontroluję.
Zwłaszcza, gdy chodzi o pomaganie obcym ludziom, nie angażuję już tak łatwo emocji.
Kiedyś się bardzo przejmowałam, jak ktoś był przykładowo oporny na rady.

Motocyklistka napisał/a:

Mój mąż w pierwszym odbiorze jest dość zimny i szorstki. Zna swoją wartość. Przy czym dla bliskich jest bardzo oddany. Tak naprawdę On mi pokazał, że można inaczej, że to ja dla siebie powinnam być najważniejsza. Wiele kłótni było na tym tle, bo jak widziałam, że ktoś potrzebuje pomocy leciałam pierwsza zaniedbując przy tym swoje sprawy, a zazwyczaj wdzięczności za to nie było.
Nadal się uczę.

To naprawdę super, że siebie odnaleźliście i masz w swoim bliskim otoczeniu takiego człowieka.
Mnie obecny związek też mocno zmienił, dużo się nauczyłam przez te lata.

Motocyklistka napisał/a:

Co do motyckli  - około 15 lat  wink

Czyli to taka wieloletnia pasja, fajnie. Jak się zaczęła?

Od zawsze  ciągnęło mnie do motocykli.
Jeszcze w dziecięcych zabawach kawałek kija udawał kierownicę od motocykla.

365

Odp: Plaża nudystów

Uwielbiam chodzić na takie plaże i czuć się zupełnie wolna smile

366

Odp: Plaża nudystów
Lunka86 napisał/a:

Shini, oj tak, sceny w metrze też bardzo mocne. A chodzi ci o tego dziadka, co przez cały film biegał za glówną bohaterką? Czy coś wyrzuciłam z pamięci? Tak swoją drogą, to straszny był ten facet.
Ciekawe jest zakończenie. Ja to odebrałam tak, że od tego wirusa nie da się uciec i świat zmierza ku całkowitej zagładzie. Pasuje to do klimatu tego filmu, który sam w sobie jest mocno pesymistyczny.
    Dzięki za tytuły, w wolnej chwili posprawdzam o czym to jest.

Tak, o tego co cały film biegał za bohaterką. To był taki motyw prześladowcy znany z różnych innych tytułów takich jak choćby wielokrotnie omawiany Resident Evil, głównie 2 i 3 część gry. Ja też mniej więcej ta to widziałem w kwestii wirusa. Ulegał mu każdy łącznie z głównym bohaterem, prawie każdy. Główna bohaterka jako jedyna okazała się odporna i to jest najciekawsze. Czym ona się różniła od innych ludzi? Dla samego tego wyjaśnienia chciałbym zobaczyć kontynuację. Ona jako jedyna nie wykazywała praktycznie żadnych objawów wirusa. Poza tym była zaskakująco spokojna i opanowana jak na to wszystko co przeżyła. Główny bohater już w połowie filmu miał pierwsze objawy jak na przykład halucynacje związane z głową lalki pływającą w rzece.

Mrs.Happiness napisał/a:

Jeśli chodzi o gry, to nie śledzę jakoś bardzo nowości.
Zwykle trafiam na jakąś przypadkiem, albo z polecenia.
Te, które wymieniasz, zapisuję i sprawdzam, o czym są.
Jak spodoba mi się Horizon, to pewnie też będę czekała na kolejną część.
Ciekawa jestem nowego Wiedźmina, czy utrzyma poziom poprzedniego.
Widziałam, jak ludzie przeżywali, że główną postacią będzie Ciri.
Co Ty o tym sądzisz?

Na ten moment w sumie porzuciłam tę grę na rzecz Lies of P.
Wrócę do niej dopiero jak skończę historię Pinokia.

Dziękuję uprzejmie, dużo mi ułatwiłeś.
Tak sobie myślę, czy nie zacząć oglądać w ten weekend.
Jakoś mnie nie ciągnie do Gintamy, a mam trochę wolnego czasu.
Pierwsza część z Kirito kiedyś bardzo mi się podobała.

Oba tytuły oglądałam wiele lat temu.
Nazo no Kanojo X mi się nie podobało, nie moje klimaty.
Za to Sankarea była całkiem spoko, dość wysoko ją wtedy oceniłam.
Choć niestety nie pamiętam takich szczegółów, by uzasadnić swoje opinie.
Tobie się pewnie podobały, skoro o nich wspominasz?

Sprawdzę na pewno. Jeśli nie w ten weekend, to może w następny.

Ale mi się teraz włączył sentyment, jak przeczytałam ten fragment posta. Chętnie obejrzałabym to anime kolejny raz, gdyby nie fakt, że wtedy znów bardziej dotkliwie odczuję brak trzeciego sezonu. Nie rozumiem, dlaczego do teraz nie został wyprodukowany, przecież ta historia i bohaterowie to złoto. W życiu nie widziałam, by ktoś w tak ciekawy sposób zainspirował się baśniami tysiąca i jednej nocy.
Oglądałeś może Sinbad no Bouken?

Z tych wymienionych kojarzę tylko tytuł Elfen Lied, ale żadnego nie oglądałam.

Prawda, mi też Another kojarzyło się z serią Oszukać Przeznaczenie.
Od razu pojawiła mi się w głowie scena ze schodami i parasolką.
Będę miała co sprawdzać, bo z tych horrorów widziałam jedynie Shiki.
Mnie nie porwał, ale też nie pamiętam za dobrze, co się tam działo.

A tak swoją drogą, co sądzisz o zakończeniu Shingeki no Kyojin?
Uważasz, że Eren słusznie postąpił, podejmując taką decyzję?

Tobie tak na serio się podobają te postaci z ecchi?
Nie pytam złośliwie jakby co, jestem szczerze ciekawa.
Mi się też zawsze bardziej kojarzyły z karykaturą, przesadą.
Głównie ze względu na całą otoczkę i zachowanie bohaterów.
Poza tym cycki dziewczyn czasem wyglądają, jakby miały zaraz wybuchnąć.

Ja tak samo. Ciekawość zaiste bywa pierwszym stopniem do piekła.
Mnie niektóre rozwaliły totalnie, nie spodziewałam się, że ludzie oglądają takie rzeczy.
Na przykład ten, gdzie hostessy robią uczestnikom handjob i wygrywa ktoś, kto dłużej wytrzyma.
Albo jeszcze gorzej, gej robi loda heterykowi, starając się doprowadzić go do orgazmu.
Tego drugiego na szczęście widziałam tylko malutki fragment.
Pomyśleć, że u nas kontrowersję wzbudza „Magia Nagości”.

Ja też jakoś bardzo nie śledzę nowości, znam większość tytułów, o których jest głośno w internetach. Też czasami trafiam na coś przypadkiem, też sobie zapisuję i sprawdzam, oglądam choć kawałek gameplayu. Horizon to dość duża gra, zrobienie wszystkiego na 100% zajmie kilkadziesiąt godzin ale moim zdaniem warto. To na prawdę piękny świat nawet jak na postapo, walka wymaga stosowania różnych strategii ale jest też widowiskowa. Zastanawiam się czy nie kupić teraz na wiosennej wyprzedaży Horizon Forbidden West ale obawiam się trochę, że mój laptop może nie udźwignąć tej gry. Wymagania, szczególnie graficzne są na prawdę spore. Cena mimo 30% zniżki wciąż mała nie jest. Czy nowy Wiedźmin utrzyma poziom na razie nie da się powiedzieć, a co do Ciri to z nią jako główną bohaterką nie mam problemu. To może być pewne odświeżenie dla tej serii, w końcu to byłby pierwszy raz gdzie całą grę gra się kobietą. Co do jej wyglądu to ludzie ostro przesadzają, to był pierwszy pokaz przedpremierowy. W ostatecznej wersji z pewnością będzie wyglądała lepiej, a nawet jeśli nie to mody załatwią resztę.

Właśnie kupiłem Lies of P, jak na razie mam ok. 5h i nie ma na co narzekać. Sama rozgrywka wygląda niemal identycznie jak w Elden Ring więc nawet nie musiałem się przyzwyczajać. Mroczny klimat jest na prawdę dobry, walki z bossami dobrze zbalansowane, fabułę jeszcze za słabo znam by się wypowiadać. Czasami przejście pewnym momentów i walka ze zwykłymi przeciwnikami była gorsza niż walka z bossami.

Skoro pierwsza część z Kirito ci się podobała to dalsze też powinny się podobać. Tytuł, o którym pisałem kiedy pytałaś co aktualnie oglądam czyli Gun Gale Online to seria poboczna do SAO.

Nazo no Kanojo X nie było jakieś wybitne ale był tam jeden moment, który bardzo mi zapadł w pamięć, i który pokazuje, że oglądając coś w odstępie kilku lat można daną scenę inaczej zrozumieć. Sankarea podobała mi się ze względu na taki lekko mroczny klimat takiego małego miasteczka owianego tajemnicą. Fajnie się to komponowało z motywem stworzenia zombie, powstrzymywaniem ciała przed rozkładem dzięki kwiatom i relacji głównych bohaterów.

Spoko, bez pośpiechu, sprawdź kiedy będziesz mogła. Tylko proszę daj znać jak już to zrobisz, bardzo mnie ciekawi czy na ciebie też tak mocno ten tytuł zadziała.

Dla mnie też to zdecydowanie najciekawsze przedstawienie baśni tysiąca i jednej nocy. Nie trać nadziei, czasami nawet po wielu latach zdarzają się kontynuację różnych tytułów. Oczywiście, że oglądałem Sinbad no Bouken i powiem, że w miarę mi się podobało choć do głównej historii nie dorasta. A ty co sądzisz?

Elfen Lied to dość znany tytuł choć anime ma tylko jeden sezon. Ogólnie polecam obejrzeć, co prawda jest bardzo krwawe ale fabuła jest całkiem głęboka, smutna i nastawienie do poszczególnych postaci dość szybko się zmienia.

Scena z parasolką z Another jest kultowa, chyba każdy ją kojarzył w czasach kiedy Another się pojawiło. Shiki jest dość unikatowe, szczególnie w kwestii ścieżki dźwiękowej i fryzur postaci, mi się podobało. Pozostałe tytuły również polecam sprawdzić, choćby na szybko i zobaczyć czy się spodobają. W ogóle dopiero teraz zauważyłem, że w poście do Lunki zapytałem cię co sądzisz o tytułach, które tam wymieniłem, a to te same, o których teraz piszemy.

Zakończenie Shingeki no Kyojin jak dla mnie było całkiem niezłe, nie spodziewałem się dosłownie takiego. Pod koniec było widać, że Eren jest już tym wszystkim zmęczony i chciał to zakończyć by uratować kogo tylko się dało i jednocześnie zaznać spokoju. Wiedział też, że jeśli nie zrobi dokładnie tego co zrobił to zarówno on jak i każdy kto posiadał moc tytana by umarł, płacąc cenę za korzystanie z tej mocy. Te moce były źródłem wojen od setek lat więc zrobił jedyną rzecz jaką się dało by to źródło zniknęło. Specjalnie stał się najgorszym potworem dla całego świata by ten świat zjednoczyć i poświęcił swoje życie by ludzie w tym zjednoczeniu pozostali. Moim zdaniem też specjalnie ugrał to wszystko tak by to właśnie Mikasa go zabiła, by ją uwolnić od samego siebie i uczynić z niej bohaterkę, która uratowała świat. Moim zdaniem to było najlepsze możliwe zakończenie jakie tu się dało zrobić, zarówno dla Erena jak i dla całego świata.

Co do postaci z ecchi to miałem na myśli sam wygląd. Oczywiście dość często ten wygląd jest bardzo mocno przesadzony, są takie tytuły gdzie bohaterki mają cycki większe niż głowy i to faktycznie aż ciężko oglądać. Zachowanie bohaterów też pozostawia wiele do życzenia. Głupota czy skrajna nieśmiałość niektórych postaci to gruba przesada. Ale te, które mają wygląd zachowany w możliwych do osiągnięcia ramach zwykle są właśnie wyidealizowane. Mam na myśli to, że zwykła licealistka ma wygląd supermodelki bez żadnych operacji plastycznych, makijażu, specjalnych treningów czy diet. W realu kobieta musi wykonać masę ciężkiej pracy by się choć zbliżyć do takiego poziomu typu te wymiary, o których kiedyś pisałem przywołując jedną z bardziej znanych postaci tego gatunku, a tu one po prostu tak wyglądają kompletnie nic nie robiąc. Nie raz niektóre postacie mają taki wygląd, że musiałyby cały swój czas poświęcać tylko na jego utrzymanie, a one nie robią nic poza podstawowym dbaniem o siebie. Podobnie jak mamy jakiś tytuł gdzie całe otoczenie bohaterki jest mocno niesprzyjające dobremu wyglądowi typu świat fantasy bez dostępu do bieżącej wody, o specyfikach wspomagających czy operacjach plastycznych nie wspominając, codziennie walcząc o przetrwanie, z wielkimi potworami, wystawiając się na działanie różnych negatywnych efektów typu wysokie lub niskie temperatury czy ciężkie rany leczone magią i to też im nie przeszkadza wyglądać jak supermodelki.  To miałem na myśli pisząc wyidealizowane.

Wierz mi, nie wyobrażasz sobie co ludzie są w stanie oglądać. Hostessy z handjobem to bardzo łagodna rzecz. Idąc trochę dalej jest motyw czegoś takiego co się nazywa "Pink bar". W takich barach hostessy robią więcej niż tylko handjob, głównie chodzi o blowjob i takie bary istnieją w Japonii na prawdę, nie tylko w porno. Podobnie jak coś co się nazywa "Soap land" czyli najprościej mówiąc salon masażu będący dosłownie domem publicznym ale dzięki nazwie omija przepisy zakazujące prostytucji. Coś jak te nieszczęsne masaże erotyczne u nas tylko na sporo wyższym poziomie usług. Się rozgadałem na temat prostytucji w Japonii bo temat mnie ciekawi ale wróćmy do porno. Jak już pisaliśmy japońskie porno jest chyba najbardziej porąbane na świecie i są tam gorsze rzeczy niż te macki, które do dziś nie wiem jak zostały zrobione. Kiedyś widziałem film gdzie dziewczyna robiła challenge, w którym przez chyba tydzień żywiła się tylko męskim nasieniem, oczywiście pod kontrolą lekarzy ale i tak obejrzałem tylko kawałek bo więcej nie dałem rady. Albo filmy, w których aktorki piły po wiele litrów, że na samą próbę wyobrażenia sobie bycia tam, a tym bardziej zapachu robiło się niedobrze. Na prawdę jestem ciekaw ile one biorą pieniędzy za nagrywanie takich filmów. Innym ciekawym przykładem są filmy z serii "Thanksgiving" czyli aktorki zadowalające swoich fanów w ilościach po kilkadziesiąt czy nawet ponad sto osób w jednym filmie. To wcale nie są aktorzy tylko na prawdę zwykli faceci, fani takiej aktorki, którzy zgłaszają się do naboru do takiego filmu. Na pewno są badani pod kątem chorób, jak przebiega cała "rekrutacja" tego nie wiem ale te aktorki na prawdę wyglądają jakby szczerze cieszyły się z tego co robią. Aż ciężko stwierdzić czy na prawdę się tym cieszą czy są tak dobrymi aktorkami.

Motocyklistka napisał/a:

Dziękuję Shini.
Najgorzej, to odciągnąć głowę od smutku.
Dlatego czekam na sezon. Na motocyklu głowa chociaż przez chwilę jest wolna od problemów.
Z tańcem się chyba jednak jeszcze wstrzymam, nie czuję tego jeszcze.

To prawda ale właśnie te rzeczy, które lubimy są w tym nieocenioną pomocą. Ty masz jazdę motocyklu, ja mam anime, gry i jakoś żyjemy. Z tańcem widzę, że masz podobnie jak ja z treningiem, są takie momenty kiedy totalnie nie mam ochoty trenować ale staram się i tak to robić. Ważne by robić cokolwiek byle tylko nie wpaść całkowicie w objęcia smutku, beznadziei i rezygnacji. Jeszcze ważniejsze jest żeby się nie poddawać i podnosić po każdym upadku choć czasami jest to bardzo trudne. Wiem, że rady ode mnie wyglądają jakby ślepy chciał pomagać kulawemu ale czasami nawet pojedyncze słowo potrafi pomóc. Walcz i pamiętaj, że nie jesteś sama.

367 Ostatnio edytowany przez nikitaa (2025-03-16 21:26:53)

Odp: Plaża nudystów
Jack Sparrow napisał/a:
nikitaa napisał/a:

Ja do ezoteryki podchodzę spokojnie, nie stała się moją religią czy biblią hehe.


Tia....szczególnie przekonujące jest to 'hehe' na końcu.


Ale to w sumie wiele tłumaczy....


Dam Ci przykład - od zawsze wiedziałam, może nawet bardziej czułam, że muszę mieć swoje pieniądze.

Tego się uczy każde dziecko gdzieś w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym jak zaczyna dostawać kieszonkowe.

Słuchaj Jack. Nie będę odpowiadać na Twoje zaczepki. Nie mam przyjemności z Tobą rozmawiać. Odczep się ode mnie. Wiem, że lubisz prowokować, wszędzie wsadzasz kij w mrowisko, mam to gdzieś, bo dla mnie jesteś po prostu nikim. Jak mnie zdenerwujesz to Ci będę robić jesień średniowiecza. To jest wątek autorski, coś jak kawiarenka, więc zachowuj się z szacunku dla gospodyni. Powtarzam, zrobię tu zadymę jak się nie odczepisz, a potrafię zrobić to tak, że się zdziwisz.

Mr Mrs.Happiness jak Ci zleży na przyjemnej atmosferze w wątku to mu powiedz, żeby się zachowywał i przestał mnie zaczepiać.

368

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:

Z ezoteryka czy numerologią nie mam praktycznie doświadczenia.
Koleżanka mi kiedyś wyliczała mój drugi znak zodiaku, ale do końca nie wiem, o co w tym chodziło  wink
Zaciekawiłaś mnie dość mocno i chyba faktycznie się nad tym pochylę. Pogrzebię trochę w sieci, myślę, że coś znajdę.
Dzięki za wskazówkę  smile

Znaków zosiaku mamy wiele, Jest horoskop 12 znaków zodiaku, horoskop chiński, Bardzo ciekawy jest horoskop Majów. Tam jest więcej znaków, już dokładnie nie pamiętam ile, i jest coś, czego w innych horoskopach nie ma - 4 dni w roku  poza zodiakiem, taka jakby dziura, którą nikt się nie opiekuje. Majo koleżanka, którą spotkałam w pierwszej pracy, bo wtedy się z tym spotkałam, wyznała mi, że jej mąż urodził się właśnie w tym czasie. Była zaskoczona, że dobrze go opisuje  tam opisano, mnie też chyba najlepiej ten horoskop odpowiadał.

369

Odp: Plaża nudystów
nikitaa napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Z ezoteryka czy numerologią nie mam praktycznie doświadczenia.
Koleżanka mi kiedyś wyliczała mój drugi znak zodiaku, ale do końca nie wiem, o co w tym chodziło  wink
Zaciekawiłaś mnie dość mocno i chyba faktycznie się nad tym pochylę. Pogrzebię trochę w sieci, myślę, że coś znajdę.
Dzięki za wskazówkę  smile

Znaków zosiaku mamy wiele, Jest horoskop 12 znaków zodiaku, horoskop chiński, Bardzo ciekawy jest horoskop Majów. Tam jest więcej znaków, już dokładnie nie pamiętam ile, i jest coś, czego w innych horoskopach nie ma - 4 dni w roku  poza zodiakiem, taka jakby dziura, którą nikt się nie opiekuje. Majo koleżanka, którą spotkałam w pierwszej pracy, bo wtedy się z tym spotkałam, wyznała mi, że jej mąż urodził się właśnie w tym czasie. Była zaskoczona, że dobrze go opisuje  tam opisano, mnie też chyba najlepiej ten horoskop odpowiadał.

Przypomniało mi się to określenie- tu chodziło o ascendent.
Dla mnie to coś zupełnie nowego, ale ja bardzo lubię zgłębiać nowości.

370

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
nikitaa napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Z ezoteryka czy numerologią nie mam praktycznie doświadczenia.
Koleżanka mi kiedyś wyliczała mój drugi znak zodiaku, ale do końca nie wiem, o co w tym chodziło  wink
Zaciekawiłaś mnie dość mocno i chyba faktycznie się nad tym pochylę. Pogrzebię trochę w sieci, myślę, że coś znajdę.
Dzięki za wskazówkę  smile

Znaków zosiaku mamy wiele, Jest horoskop 12 znaków zodiaku, horoskop chiński, Bardzo ciekawy jest horoskop Majów. Tam jest więcej znaków, już dokładnie nie pamiętam ile, i jest coś, czego w innych horoskopach nie ma - 4 dni w roku  poza zodiakiem, taka jakby dziura, którą nikt się nie opiekuje. Majo koleżanka, którą spotkałam w pierwszej pracy, bo wtedy się z tym spotkałam, wyznała mi, że jej mąż urodził się właśnie w tym czasie. Była zaskoczona, że dobrze go opisuje  tam opisano, mnie też chyba najlepiej ten horoskop odpowiadał.

Przypomniało mi się to określenie- tu chodziło o ascendent.
Dla mnie to coś zupełnie nowego, ale ja bardzo lubię zgłębiać nowości.

tak własnie pomyślałam, że chodzi o ascendent.
To jest obliczenie w jakim gwiazdozbiorze był księżyc w godzinie Twojego urodzenia nad miastem w którym sie rodziłaś.  Jeśli ktoś nie zna dokładnej godziny urodzenia to nie może obliczyć ascendentu.

371

Odp: Plaża nudystów
nikitaa napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
nikitaa napisał/a:

Znaków zosiaku mamy wiele, Jest horoskop 12 znaków zodiaku, horoskop chiński, Bardzo ciekawy jest horoskop Majów. Tam jest więcej znaków, już dokładnie nie pamiętam ile, i jest coś, czego w innych horoskopach nie ma - 4 dni w roku  poza zodiakiem, taka jakby dziura, którą nikt się nie opiekuje. Majo koleżanka, którą spotkałam w pierwszej pracy, bo wtedy się z tym spotkałam, wyznała mi, że jej mąż urodził się właśnie w tym czasie. Była zaskoczona, że dobrze go opisuje  tam opisano, mnie też chyba najlepiej ten horoskop odpowiadał.

Przypomniało mi się to określenie- tu chodziło o ascendent.
Dla mnie to coś zupełnie nowego, ale ja bardzo lubię zgłębiać nowości.

tak własnie pomyślałam, że chodzi o ascendent.
To jest obliczenie w jakim gwiazdozbiorze był księżyc w godzinie Twojego urodzenia nad miastem w którym sie rodziłaś.  Jeśli ktoś nie zna dokładnej godziny urodzenia to nie może obliczyć ascendentu.

Ja znam dokładną godzinę urodzenia.
Generalnie wyszły mi dość 3 mocne znaki zodiaku. I w ascendencie i księżycowy. "Ten główny" też raczej dość silny.

372

Odp: Plaża nudystów

Shini, no właśnie, główna bohaterka była praktycznie cały film spokojna. Wiadomo, bała się, ale nie płakała, nie panikowała. Zauważyłeś może, że zanim wirus zaczynał na kogoś działać, ta osoba wcześniej zaplakała? Chociażby ten prześladowca? Zanim mu odbiło, zaczął być smutny, że bohaterka tak go potraktowała, że przecież chciał być tylko miły. I zapłakał. Podobnie scena na boisku. Ten facet,którego dopadła grupka gówniarzy, również płakał. Główny bohater go uratował, a on go zaatakował, bo wirus zaczął już działać. Ja to tak odebrałam, że wirus tak jakby zaczynał działać na osoby, które się załamywały. A w tej sytuacji nie było o to trudno, dlatego nie dało się przed nim uchronić. Tak, ta kobieta długo była odporna, ale jak wybiega na dach szpitala, to było słychać strzały, czyli zginęła. Myślę, że warto by było ten film chociaż jeszcze raz obejrzeć, żeby wyłapać pewne rzeczy, ale ja raczej nie powtórzę tego seansu wink . Ale niezły film. Jak na horror o zakażonych jest wyjątkowo przemyślany.

373

Odp: Plaża nudystów
Motocyklistka napisał/a:
nikitaa napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Przypomniało mi się to określenie- tu chodziło o ascendent.
Dla mnie to coś zupełnie nowego, ale ja bardzo lubię zgłębiać nowości.

tak własnie pomyślałam, że chodzi o ascendent.
To jest obliczenie w jakim gwiazdozbiorze był księżyc w godzinie Twojego urodzenia nad miastem w którym sie rodziłaś.  Jeśli ktoś nie zna dokładnej godziny urodzenia to nie może obliczyć ascendentu.

Ja znam dokładną godzinę urodzenia.
Generalnie wyszły mi dość 3 mocne znaki zodiaku. I w ascendencie i księżycowy. "Ten główny" też raczej dość silny.

"Główny"  to obliczenie w jakim gwiazdozbiorze znajdowało się słońce w dniu Twojego urodzenia, i od tego gwiazdozbioru bierze nazwę Twój znak zodiaku, ascendent to położenie księżyca. Słońce i księżyc mają inne orbity. Księżyc szybciej przemieszcza się po niebie, stąd jego obecność w poszczególnych gwiazdozbiorach zmienia się  w ciągu kilku godzin.

A tak z ciekawości, duża jest różnica między opisem Twojego znaku zodiaku i ascendentem

374 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2025-03-16 22:17:56)

Odp: Plaża nudystów
nikitaa napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
nikitaa napisał/a:

tak własnie pomyślałam, że chodzi o ascendent.
To jest obliczenie w jakim gwiazdozbiorze był księżyc w godzinie Twojego urodzenia nad miastem w którym sie rodziłaś.  Jeśli ktoś nie zna dokładnej godziny urodzenia to nie może obliczyć ascendentu.

Ja znam dokładną godzinę urodzenia.
Generalnie wyszły mi dość 3 mocne znaki zodiaku. I w ascendencie i księżycowy. "Ten główny" też raczej dość silny.

"Główny"  to obliczenie w jakim gwiazdozbiorze znajdowało się słońce w dniu Twojego urodzenia, i od tego gwiazdozbioru bierze nazwę Twój znak zodiaku, ascendent to położenie księżyca. Słońce i księżyc mają inne orbity. Księżyc szybciej przemieszcza się po niebie, stąd jego obecność w poszczególnych gwiazdozbiorach zmienia się  w ciągu kilku godzin.

A tak z ciekawości, duża jest różnica między opisem Twojego znaku zodiaku i ascendentem

Powiem Ci, że ciężko mi powiedzieć, ale księżycowy, słoneczny i ascendent idealnie się uzupełniają i faktycznie dość trafnie mnie opisują.
Zaskoczeniem był księżycowy.

375 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2025-03-16 23:25:54)

Odp: Plaża nudystów
Lunka86 napisał/a:

Shini, no właśnie, główna bohaterka była praktycznie cały film spokojna. Wiadomo, bała się, ale nie płakała, nie panikowała. Zauważyłeś może, że zanim wirus zaczynał na kogoś działać, ta osoba wcześniej zaplakała? Chociażby ten prześladowca? Zanim mu odbiło, zaczął być smutny, że bohaterka tak go potraktowała, że przecież chciał być tylko miły. I zapłakał. Podobnie scena na boisku. Ten facet,którego dopadła grupka gówniarzy, również płakał. Główny bohater go uratował, a on go zaatakował, bo wirus zaczął już działać. Ja to tak odebrałam, że wirus tak jakby zaczynał działać na osoby, które się załamywały. A w tej sytuacji nie było o to trudno, dlatego nie dało się przed nim uchronić. Tak, ta kobieta długo była odporna, ale jak wybiega na dach szpitala, to było słychać strzały, czyli zginęła. Myślę, że warto by było ten film chociaż jeszcze raz obejrzeć, żeby wyłapać pewne rzeczy, ale ja raczej nie powtórzę tego seansu wink . Ale niezły film. Jak na horror o zakażonych jest wyjątkowo przemyślany.

Faktycznie coś jest w tym, że skrajne emocje zwiększają ryzyko zarażenia, a może nawet są niezbędnym do tego czynnikiem. Myślę, że nawet lepszym przykładem byłoby przemówienie prezydenta gdzie ten generał jako jedyny się przemienił i tylko po nim było dosłownie widać, że jest smutny i załamany tą sytuacją. Z drugiej strony nie zostało to potwierdzone i też nie po dosłownie każdym było widać te emocje. Sąsiad z początku nie wydawał się jakoś szczególnie smutny choć możliwe, że po prostu po nim nie było tego aż tak widać. Co do głównej bohaterki to też nie ma pewności, że zginęła. W tej scenie było widać tylko jak otwiera drzwi na dach, słychać helikopter i te strzały. Nie koniecznie musiały być skierowane do niej. Na dachu mógł być ktoś inny kto strzelał albo inny zarażony i to do niego strzelali ludzie z helikoptera po to by uratować główną bohaterkę. Zauważ, że lekarz co chwilę podchodził do komputera i coś na nim robił. Obstawiam, że na bieżąco raportował o postępach badań i raczej poinformował przełożonych, że znalazł odporną i ją też trzeba ewakuować. W sytuacji takiej jak ta w filmie osoba odporna jest na wagę złota i staje się najważniejszą osobą na świecie więc musi pozostać przy życiu. Lekarz nie zbadał jej na tyle dokładnie by określić, że na przykład samo ciało albo krew wystarczą więc raczej musiała pozostać żywa. Oczywiście to wszystko tylko teoria.

376

Odp: Plaża nudystów

Shini, no tak, nie po każdym było widać ten smutek i załamanie, bo i też nie skupiano się na każdej osobie. Zresztą wirus przenosił się też chyba przez kontakt z krwią zakażonego. I to jest ciekawe w tym filmie, że moja teoria ma sens, ale twoja też. Zakończenie było otwarte, więc może i będzie kiedyś kontynuacja, ale żadna taka infotmacja nie rzuciła mi się w oczy. Ale ja w sumie lubię takie nieoczywiste zakończenia i nie wiem, czy ewentualna kontynuacja nie pozbawiła by tego filmu tej tajemnicy, a to jest siła tego filmu. No i oczywiście te krwawe sceny wink . Ja jednak myślę, że nie było ucieczki przed wirusem, co doprowadzi do upadku cywilizacji. A jak przy tym jesteśmy, to lubisz filmy o końcu świata, post-apo?

377

Odp: Plaża nudystów
Shinigami napisał/a:

To prawda ale właśnie te rzeczy, które lubimy są w tym nieocenioną pomocą. Ty masz jazdę motocyklu, ja mam anime, gry i jakoś żyjemy. Z tańcem widzę, że masz podobnie jak ja z treningiem, są takie momenty kiedy totalnie nie mam ochoty trenować ale staram się i tak to robić. Ważne by robić cokolwiek byle tylko nie wpaść całkowicie w objęcia smutku, beznadziei i rezygnacji. Jeszcze ważniejsze jest żeby się nie poddawać i podnosić po każdym upadku choć czasami jest to bardzo trudne. Wiem, że rady ode mnie wyglądają jakby ślepy chciał pomagać kulawemu ale czasami nawet pojedyncze słowo potrafi pomóc. Walcz i pamiętaj, że nie jesteś sama.

Nie ujmuj sobie.
I dziękuję za słowa wsparcia.
Tak, trzeba walczyć, a pasje to najlepsza terapia. Niemniej chyba jednak wprowadzę leki. Trochę się broniłam przed tym, ale całkiem możliwe, że delikatnie muszę o serotoninkę zadbać.
Umówiłam lekarza, zobaczymy.
Taniec od dziecka był dla  mnie "azylem". Podobnie, jak wiersze, pamiętniki, opowiadania, czy... szydełko smile

Mam nadzieję Shini, że i Ty w końcu dojdziesz ze sobą do ładu.

378

Odp: Plaża nudystów

Motocyklistko: pytalaś gdzie stałaś gdy inni stali w kolejce po szczęscie: Nie ma takiej kolejki.
świat rządzi sie prawami energii. Jeśli masz jej dużo, najpierw spotykasz tych, którzy sami mają jej mało, więc chcą ja od Ciebie czerpać.
i nie chodzi o małą wymianę energii w postaci miłych gestów, uśmiechu, drobnych rzeczy, które możemy dać innym.
czasami ktoś ma tak duże braki , że czerpie energię z innych bez umiaru, nie jest w stanie jej z Toba wymienić.
tymczasem żródłem tej energii jest wymiana- coś takiego co masz teraz z obecnym mężem prawdopodobnie, jesli Wam obojgu jest dobrze- w układzie gdzie oboje mozecie i dawać i brać.
zanim do takiego człowieka dotrzesz, spotkasz innych ludzi, którzy nie będa chcieli albo mogli dać Ci wiele w zamian niestety, ale tej energii są w stanie sporo zabrać, a nawet okazać agresję, gdy nie moga sie nią nakarmić.

niestety, nawet jak chcesz się podzielić swoją energią z kimś kogo pokochasz, nie zawsze będzie umiał to wziąć.
i musisz mieć do tego pokorę. Wasze ściezki sie rozejdą.

dbaj o swoją energię, pasja motocyklowa super, ale pewnie inne żródła energii tez znajdziesz.
zyczę Ci mądrych ludzi na ścieżce doświadczeń

379 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2025-03-17 12:25:19)

Odp: Plaża nudystów
Ela210 napisał/a:

Motocyklistko: pytalaś gdzie stałaś gdy inni stali w kolejce po szczęscie: Nie ma takiej kolejki.
świat rządzi sie prawami energii. Jeśli masz jej dużo, najpierw spotykasz tych, którzy sami mają jej mało, więc chcą ja od Ciebie czerpać.
i nie chodzi o małą wymianę energii w postaci miłych gestów, uśmiechu, drobnych rzeczy, które możemy dać innym.
czasami ktoś ma tak duże braki , że czerpie energię z innych bez umiaru, nie jest w stanie jej z Toba wymienić.
tymczasem żródłem tej energii jest wymiana- coś takiego co masz teraz z obecnym mężem prawdopodobnie, jesli Wam obojgu jest dobrze- w układzie gdzie oboje mozecie i dawać i brać.
zanim do takiego człowieka dotrzesz, spotkasz innych ludzi, którzy nie będa chcieli albo mogli dać Ci wiele w zamian niestety, ale tej energii są w stanie sporo zabrać, a nawet okazać agresję, gdy nie moga sie nią nakarmić.

niestety, nawet jak chcesz się podzielić swoją energią z kimś kogo pokochasz, nie zawsze będzie umiał to wziąć.
i musisz mieć do tego pokorę. Wasze ściezki sie rozejdą.

dbaj o swoją energię, pasja motocyklowa super, ale pewnie inne żródła energii tez znajdziesz.
zyczę Ci mądrych ludzi na ścieżce doświadczeń

Brzmi to bardzo logicznie.
Tak, z obecnym mężem i dajemy i bierzemy. I chyba pierwszy raz mam coś takiego z jakimkolwiek człowiekiem, nie tylko facetem.
Motocykle, to niezaprzeczalny przodownik jeśli chodzi o ładowanie energii. I też wspólna pasja z mężem.
Mam kilka innych pobocznych. Mój ogród - właśnie, czas wysiać pomidory.  Zawsze od wiosny trochę pracy w niego wkładamy.
W ostatnim czasie dokonałam sporej selekcji, jeśli chodzi o ludzi, których miałam dookoła. Czułam się ograbiona właśnie z energii. Teraz mam malutką garstkę i tak już chyba zostanie.
Dziękuję Ela za wskazówki.

380

Odp: Plaża nudystów
Jack Sparrow napisał/a:

Tia....szczególnie przekonujące jest to 'hehe' na końcu.


Ale to w sumie wiele tłumaczy....

Jack, wiem, że lubisz takie zaczepki i słowną szermierkę, ale w tym miejscu apeluję, żebyś uszanował przestrzeń innych rozmówców. Nikita dała wprost do zrozumienia, nie tylko w tym temacie, że nie chce, byś wchodził jej w paradę, zatem liczę, że weźmiesz sobie te słowa do serca i kolejne jej posty pozostawisz bez komentarza. Głównym celem tego wątku było stworzenie na forum miejsca, gdzie nie trzeba się martwić, że zostanie się zaatakowanym, obrażonym, czy wyśmianym.

nikitaa napisał/a:

Słuchaj Jack. Nie będę odpowiadać na Twoje zaczepki. Nie mam przyjemności z Tobą rozmawiać. Odczep się ode mnie. Wiem, że lubisz prowokować, wszędzie wsadzasz kij w mrowisko, mam to gdzieś, bo dla mnie jesteś po prostu nikim. Jak mnie zdenerwujesz to Ci będę robić jesień średniowiecza. To jest wątek autorski, coś jak kawiarenka, więc zachowuj się z szacunku dla gospodyni. Powtarzam, zrobię tu zadymę jak się nie odczepisz, a potrafię zrobić to tak, że się zdziwisz.

Jak najbardziej jestem za tym, byście się po prostu wzajemnie ignorowali. Uważam, że to rozsądne podejście.
Żywię nadzieję, że mimo wszystko nie będzie tu żadnej zadymy i że nie padnie więcej epitetów.

381

Odp: Plaża nudystów
Mrs.Happiness napisał/a:


Żywię nadzieję, że mimo wszystko nie będzie tu żadnej zadymy i że nie padnie więcej epitetów.


Nadzieja umiera ostatnia smile

382 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2025-03-24 00:30:01)

Odp: Plaża nudystów
Lunka86 napisał/a:

A jak przy tym jesteśmy, to lubisz filmy o końcu świata, post-apo?

Sorki, że dopiero teraz odpisuję, ostatnio mam kiepski okres. W większości przypadków lubię tą tematykę choć to zależy głównie konkretnego filmu. Tytuły o tej tematyce, które mi się podobały to: Jestem Legendą, Pojutrze, Interstellar, Wojna Światów, World War Z, 2012. Z kolei większe uniwersa, składające się z więcej niż jednej części to na przykład Mad Max, te nowsze bo starszych nigdy nie oglądałem. Dalej dwie absolutne legendy czyli Matrix i Terminator. Uwielbiam większość filmów z tych uniwersów i pewnie nie będzie zaskoczeniem jeśli napiszę, że te pierwsze w obu przypadkach były najlepsze. Jest też całkiem sporo dobrych gier o tej tematyce, parę niezłych anime też się znajdzie. A ty lubisz tą tematykę czy raczej powinienem napisać gatunek? Masz jakieś ulubione tytuły?

383

Odp: Plaża nudystów

Shini, spoko, domyślam się, że nie za bardzo ostatnio się czujesz.
Ja bardzo lubię post-apo. Podałeś tytuły, które znam i w większości lubię, są to też tytuły mocno znane. Ja najbardziej lubię z nich oczywiste Terminatora, już jako dziecko we wczesnej podstawówce w kółko go oglądałam. Oczywiście chodzi mi o dwie pierwsze części. Trójka jest już taka dziwna, ale jeszcze da się oglądać. Czwórka jest super, chyba trochę niedoceniona, ale to pewnie dlatego, że już jest bez Arnolda. Kolejne części to już inna bajka. Oglądałam, ale ich prawie nie pamiętam. Fajnie zapowiadała się część, której początek wyglądał jak dwójka, ale potem coś się rozjechało, nie pamiętam jednak nawet, która to część. Chyba piątka. Zapewne obejrzę wszystko, co jeszcze wyjdzie z tej serii. Mad maxa też oglądałam tylko tę część z Tomem Hardym. Furiosa niestety okazała się nudna. Za stare części zabieram się od kilku lat, ale jakoś nie mogę. Pewnie nie obejrzę, chociaż są na pewno bardzo dobre, a i Gibsona bardzo lubię. Matrix mi się podobał, ale jakoś nie oszalałam na jego punkcie. Czwartej części nie dałam rady skończyć. Interstellar lubię bardzo, jak wszystkie filmy Nolana, Pojutrze był też bardzo dobry. World war Z i Wojnę światów lubię. Jestem legendą też jest super, niedługo ma być kontunuacja. Z tych tutułów nie podoba mi się 2012.
To wszystko są bardzo znane filmy. Tym bardziej się cieszę, że moje ulubione to te, które przeszły nieco bez echa, a są naprawdę dobre. Zdecydowanie najbardziej lubię Te ostatnie godziny. Wyświechtany temat, bo chodzi o kometę. Tyle, że ona po prostu już spadła na Ziemię i niszczy kolejne kontynenty, a my oglądamy świat z perspektywy pewnego faceta. Widać, jak ludzie radzą sobie z końcem świata i jak spędzają tytułowe ostatnie godziny życia. Nic więcej nie piszę, po prostu obejrzyj. Kolejny mocny film to Bunkier z 2011r. Specjalnie piszę rok, bo jest też inny film pod tym tytułem. Bardzo dobrym filmem, o którym zapomniałam, gdy gadaliśmy na temat filmów o zakażonych, to W ukryciu. Naprawdę również polecam. Na koniec film, który jest znany, ale miał bardzo skrajne opinie, to Melancholia VonTriera. Ten film albo się kocha, albo nienawidzi, taką opinię kiedyś przeczytałam wink . Ja ten film uwielbiam.
     Shini, zrobiło się na tym forum ostatnio dość nieprzyjemnie, więc muszę sobie zrobić od niego przerwę. Nie wiem, czy się jeszcze będę udzielać. Może ewentualnie w tym temacie, dlatego napisz, jak któryś film obejrzysz. Jakby co, to trzymam za ciebie kciuki. Trzymaj się chłopie.

384

Odp: Plaża nudystów

Shini, zacznę dziś od pytania, daleko już zaszedłeś w Lies of P? Co sądzisz o tej grze?
Jeśli o mnie chodzi, to jestem na etapie powrotu na Krat Centralny.
Grafika jest piękna, bardzo podoba mi się wykreowany przez twórców świat. 
Opera na ten moment jest moją ulubioną lokacją, już na samym wejściu byłam zachwycona.
Nasycenie kolorów, te wszystkie detale i muzyka idealnie podkreślająca klimat.
Poza tym uważam, że pomysł ze słuchaniem płyt, dzięki którym postać staje się bardziej ludzka jest super. Tak samo z kłamstwami. W bajce był za nie karany coraz dłuższym nosem, a tu między innymi z ich powodu zbliża się do bycia prawdziwym chłopcem.
Zalety przeważają, niestety produkcja nie jest pozbawiona wad.
Jedną z największych według mnie jest jakość tych wszystkich ulotek, poradników i listów, które znajdujemy.
Bardzo dziwnie są konstruowane te teksty, pisane jakby na odwal się, w pośpiechu. 
Często w grach takie rzeczy dodają smaczku, a tu równie dobrze mogłoby ich nie być.

385

Odp: Plaża nudystów
Lunka86 napisał/a:

Shini, spoko, domyślam się, że nie za bardzo ostatnio się czujesz.
Ja bardzo lubię post-apo. Podałeś tytuły, które znam i w większości lubię, są to też tytuły mocno znane. Ja najbardziej lubię z nich oczywiste Terminatora, już jako dziecko we wczesnej podstawówce w kółko go oglądałam. Oczywiście chodzi mi o dwie pierwsze części. Trójka jest już taka dziwna, ale jeszcze da się oglądać. Czwórka jest super, chyba trochę niedoceniona, ale to pewnie dlatego, że już jest bez Arnolda. Kolejne części to już inna bajka. Oglądałam, ale ich prawie nie pamiętam. Fajnie zapowiadała się część, której początek wyglądał jak dwójka, ale potem coś się rozjechało, nie pamiętam jednak nawet, która to część. Chyba piątka. Zapewne obejrzę wszystko, co jeszcze wyjdzie z tej serii. Mad maxa też oglądałam tylko tę część z Tomem Hardym. Furiosa niestety okazała się nudna. Za stare części zabieram się od kilku lat, ale jakoś nie mogę. Pewnie nie obejrzę, chociaż są na pewno bardzo dobre, a i Gibsona bardzo lubię. Matrix mi się podobał, ale jakoś nie oszalałam na jego punkcie. Czwartej części nie dałam rady skończyć. Interstellar lubię bardzo, jak wszystkie filmy Nolana, Pojutrze był też bardzo dobry. World war Z i Wojnę światów lubię. Jestem legendą też jest super, niedługo ma być kontunuacja. Z tych tutułów nie podoba mi się 2012.
To wszystko są bardzo znane filmy. Tym bardziej się cieszę, że moje ulubione to te, które przeszły nieco bez echa, a są naprawdę dobre. Zdecydowanie najbardziej lubię Te ostatnie godziny. Wyświechtany temat, bo chodzi o kometę. Tyle, że ona po prostu już spadła na Ziemię i niszczy kolejne kontynenty, a my oglądamy świat z perspektywy pewnego faceta. Widać, jak ludzie radzą sobie z końcem świata i jak spędzają tytułowe ostatnie godziny życia. Nic więcej nie piszę, po prostu obejrzyj. Kolejny mocny film to Bunkier z 2011r. Specjalnie piszę rok, bo jest też inny film pod tym tytułem. Bardzo dobrym filmem, o którym zapomniałam, gdy gadaliśmy na temat filmów o zakażonych, to W ukryciu. Naprawdę również polecam. Na koniec film, który jest znany, ale miał bardzo skrajne opinie, to Melancholia VonTriera. Ten film albo się kocha, albo nienawidzi, taką opinię kiedyś przeczytałam wink . Ja ten film uwielbiam.
     Shini, zrobiło się na tym forum ostatnio dość nieprzyjemnie, więc muszę sobie zrobić od niego przerwę. Nie wiem, czy się jeszcze będę udzielać. Może ewentualnie w tym temacie, dlatego napisz, jak któryś film obejrzysz. Jakby co, to trzymam za ciebie kciuki. Trzymaj się chłopie.

Już czuję się lepiej i sorki, że tak długo.

Zaczynając od Terminatora bezsprzecznie dwie pierwsze części najlepsze. Jak dla mnie trójka nie była taka zła ale faktycznie słabsza niż poprzednie części. Mieli całkiem niezły pomysł z wprowadzeniem tej super terminatorki TX ale moim zdaniem trochę nie wykorzystali jej potencjału. Czwórka całkowicie w klimacie post-apo i jeszcze Christian Bale w roli głównej wyszła na prawdę dobrze i zgadzam się, że jest mocno niedoceniona. Arnold pojawił się na chwilę pod koniec jako zły terminator, którego dość szybko pokonali. Piątka z tego co kojarzę miała tytuł Gensis, pod względem efektów i chyba najsilniejszego terminatora jaki kiedykolwiek się pojawił czyli przemienionego Johna Connora nawet mi się podobała ale fabularnie była trochę chaotyczna i średnio spójna z główną historią. Dla mnie Furiosa też była trochę nudna ale ja też od samego początku inaczej podchodziłem do tego filmu. To była bardziej retrospekcja niż kolejna część i nawet nie oczekiwałem takiego poziomu jak Na drodze gniewu. Może kiedyś obejrzę starsze części ale chyba za bardzo się przyzwyczajam do współczesnej technologii w filmach do te stare, takie drewniane filmy coraz trudniej mi podchodzą. Co do Matrixa to ja też jakoś bardzo nie oszalałem ale pod pewnymi względami ten tytuł był pionierem. Legendarna scena z unikaniem kul w zwolnionym tempie to był szczyt technologiczny tamtych czasów. Na tą serię warto spojrzeć pod kątem filozoficznym. Cały ten motyw z wykorzystywaniem ludzi jako źródła energii dla maszyn i uwięzienie ich umysłów w wirtualnej rzeczywistości. Poza efektami specjalnymi, scenami walk i tej całej cyfrowej otoczki dialogi też zasługują na wspomnienie. Moment kiedy Agent Smith opowiadał Morfeuszowi o istocie ludzkości i jego postrzeganiu ludzi jako gatunku to majstersztyk. Scena na treningu kiedy Morfeusz zapytał Neo czy ten myśli, że oddycha właśnie powietrzem też była niezła. Takich dialogów było jeszcze trochę. Ja obejrzałem całą czwartą część ale powiem szczerze, że było ciężko, to była bardziej parodia niż kontynuacja. Interstellera całego obejrzałem niedawno, jakoś nigdy nie mogłem się zabrać do tego filmu ale niedawno był w telewizji i postanowiłem w końcu obejrzeć cały. Podróż, która z początku była po prostu kosmiczną zminiła się w czasoprzestrzenną to było coś niezwykłego nawet jak dla mnie. Pojutrze zawsze mi się podobało, to jest jeden z tych filmów, które można oglądać niezliczoną ilość razy i zawsze ta samo fajnie się ogląda. W World War Z poza całkiem nieźle zrobionymi zombie podobał mi się ten motyw ze słabością czyniącą niewidzialnym dla zombie. Wojna światów to jedna z lepiej przedstawionych historii o kosmitach jakie widziałem w filmach. Również czekam na kontynuację Jestem Legendą. 2012 jak dla mnie był w miarę, nie jakiś super ale też nie słaby, taki średniak.

Ja też się cieszę, że twoje ulubione filmy nie są zbyt znane bo nie oglądałem żadnego z nich, a teraz będę wiedział jakim tytułom się przyjrzeć. W ogóle trochę się już nazbierało tych tytułów, będę musiał przejrzeć wcześniejsze posty i zrobić sobie jakąś listę filmów do obejrzenia. Niestety zaczynają mi się kończyć pomysły o jakich filmach jeszcze moglibyśmy popisać.

Pisząc o Wojnie światów wspomnieliśmy tematykę kosmitów. Co o niej sądzisz, lubisz filmy z tego gatunku? Masz może jakieś tytuły, które ci się podobały?

Mrs.Happiness napisał/a:

Shini, zacznę dziś od pytania, daleko już zaszedłeś w Lies of P? Co sądzisz o tej grze?
Jeśli o mnie chodzi, to jestem na etapie powrotu na Krat Centralny.
Grafika jest piękna, bardzo podoba mi się wykreowany przez twórców świat. 
Opera na ten moment jest moją ulubioną lokacją, już na samym wejściu byłam zachwycona.
Nasycenie kolorów, te wszystkie detale i muzyka idealnie podkreślająca klimat.
Poza tym uważam, że pomysł ze słuchaniem płyt, dzięki którym postać staje się bardziej ludzka jest super. Tak samo z kłamstwami. W bajce był za nie karany coraz dłuższym nosem, a tu między innymi z ich powodu zbliża się do bycia prawdziwym chłopcem.
Zalety przeważają, niestety produkcja nie jest pozbawiona wad.
Jedną z największych według mnie jest jakość tych wszystkich ulotek, poradników i listów, które znajdujemy.
Bardzo dziwnie są konstruowane te teksty, pisane jakby na odwal się, w pośpiechu. 
Często w grach takie rzeczy dodają smaczku, a tu równie dobrze mogłoby ich nie być.

W momencie kiedy dodałaś tego posta byłem na etapie wejścia na bagno. Teraz już skończyłem całą grę, odblokowałem dwa zakończenia, a trzecie odblokuję w wolnej chwili. Jest na to bardzo prosty sposób nie wymagający przechodzenia całej gry po kilka razy, trzeba zrobić kopię save przed momentem decydującym o wyborze zakończenia. Jak coś to mogę opisać dokładniej. Zgadzam się, że opera to jedna z najfajniejszych lokacji, to była taka zmiana otoczenia po tym ponurym mieście, które też jest bardzo klimatyczne. Mi osobiście najbardziej się podobały końcowe lokacje, wyspa. Bagno też było spoko, ja ogólnie lubię bagienne lokacje w grach. Cała historia z kłamstwami i stawaniu się prawdziwym chłopcem została bardzo ciekawie przedstawiona co szczególnie fajnie zostaje pokazane w tych zakończeniach. Nie wiem czy mogę o nich pisać coś więcej bo nie chciałbym ci zaspojlerować. Daj znać jak też przejdziesz całą grę to popiszemy o zakończeniach bo są na prawdę warte omówienia. Sam motyw z wydłużającym się nosem jako konsekwencja kłamstw jest tu zawarty ale bardziej jako sekret do odblokowania i jest ściśle powiązany ze słuchaniem płyt. Z tym też daj znać czy mogę napisać o co chodzi. Tak samo jak z końcową cutsceneką, w której jeden z poznanych w grze NPC opowiada ciekawą rzecz będącą zapowiedzią albo DLC albo kolejnej gry z serii. 

Nie istnieje gra pozbawiona wad i faktycznie te teksty były nienajlepszej jakości, po jakimś czasie już nawet nie chciało mi się ich czytać. A jak ci idzie z walką? Dużo zgonów i co je najczęściej u ciebie powoduje? Ja prawdę mówiąc z większością bossów nie miałem zbytnio problemów. Były momenty gdzie walka ze zwykłymi przeciwnikami albo spadanie w przepaść podnosiły ciśnienie. Przeciwnicy wyskakujący zza rogu i zrzucający nas w przepaść albo balisty strzelające z dość dużych odległości były nieźle wkurzające. Ale taka natura gier soluslike, w Elden Ring jest tego jeszcze więcej, a niektórzy bossowie to na prawdę spore wyzwanie. Swoją drogą ciekawe jak ci pójdzie/poszło z dwoma teoretycznie najtrudniejszymi bossami w całym Lies of P?

386

Odp: Plaża nudystów

To super, że podrzuciłam nowe tytuły do obejrzenia. Ja sama też ich nie znałam, mój mąż kiedyś oglądał i po prostu obejrzał je po raz kolejny już ze mną. Melancholię to już ja mu poleciłam. Nie każdemu ten film się podoba, dla wielu jest nudny. Tobie też może się taki wydać, nie wiadomo;). Von Trier bardzo lubi w swoich filmach podejmować tematykę depresji. Na ten film też można tak spojrzeć, jako na mierzenie się z depresją. Wiele lat temu na depresję mówiono przecież melancholia. Na pewno jest to jeden z moich ulubionych filmów. Chociaż filmy Von Triera nie do końca mi pasują. Antychryst np dla mnie był mega dziwny. A Dom, który zbudował Jack momentami odbierał mi mowę. Też polecam, film o nietypowym seryjnym zabójcy, z mocno czarnym humorem, na końcu mamy trochę filozofowania. Momentami mocny. Muszę powtórzyć. Do innych filmów tego reżysera nie podchodziłam.
    Jeśli chodzi o filmy o kosmitach, no to w sumie nie wiem. Mam takie dwa filmy, które bardzo mi się podobały. I nie są to typowe filmy o kosmitach.  Pierwszy to "Nope!" Jordana Peele'a. Nie chcę za dużo o nim pisać, bo jeśli nie znasz, to nie chcę spojlerować. Ogladałam wszystkie filmy tego reżysera, wszystkie są super. Chodzi mi o filmy "Uciekaj" i "To my". Napisał też scenariusz m.in. do ostatniego Candymana. Drugim filmem o kosmitach, który oglądałam w zeszłym roku i mocno mi zapadł w pamięć to "Nie ocali cię nikt". Gra tam głównie jedna aktorka, praktycznie nie ma tam dialogu. Jej dom atakują obcy, a kobieta próbuje się przed nimi ukryć. Fajne jest to, że nie do końca wiadomo, czy mamy do czynienia z prawdziwą inwazją, czy może jest to wytwór jej wyobraźni. To już trzeba samemu się domyśleć, bo nie dostajemy jasnej odpowiedzi. A tak to lubię kilka jeszcze tytułów, np. Inwazja, Life, Project Minster i 10 Cloverfield Lane - to jest trylogia, jednak trzecia część już mi się nie podobała, w sumie nawet nie pamiętam tytułu. I oczywiście Ciche miejsce, wszystkie części. Nie wiem, dlaczego trójka zebrała tyle słabych ocen. I to tyle.
   Fakt, chyba przez większośc gatunków filmowych przeszliśmy. Mi brakuje trochę thrillerów psychologicznych. Już dawno nie widziałam nowego filmu w tym gatunku. Wyszedł co prawda Kod zła, bardzo chwalony, mi nie podszedł, ale rozumiem, jak ktoś go lubi.

387

Odp: Plaża nudystów

Nie wiem, jak zacząć, więc napiszę po prostu, że postanowiłam mocno ograniczyć swoją aktywność na forum. Pewnie wpadnę raz na jakiś czas, ale nie będę już regularnie uczestniczyć w dyskusjach. Jest tu kilka osób, z którymi naprawdę fajnie mi się rozmawiało, więc uznałam, że zamiast znikać bez słowa, dam znać co i jak, a przy okazji zaznaczę, że gdyby ktoś chciał zachować ze mną kontakt, to mail przypięty do forum jest wciąż aktywny. Właściwie, jakby zebrało się więcej osób, moglibyśmy utworzyć zamkniętą grupę na jakiejś platformie. Naszła mnie ostatnio taka luźna myśl, więc się nią podzielę. Temat do rozwinięcia, gdyby faktycznie pojawili się jacyś zainteresowani. Na ten moment dziękuję za mile spędzony czas, nie spodziewałam się, że będę miała powód, by zabawić tu tak długo.

Trzymajcie się wszyscy cieplutko <3

388

Odp: Plaża nudystów

Szkoda, bo jesteś jedną z nielicznych tu osób, z którymi można normalnie pogadsć, bez obawy, że pisząc coś, z czym się nie zgadzasz, nie zaczniesz od razu obrażać. Ale rozumiem, sama też postanowiłam odpocząć od forum. Za dużo tu toksyny.
Trzymaj się i pozdrawiam.

389 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-04-11 10:01:29)

Odp: Plaża nudystów
Mrs.Happiness napisał/a:

Nie wiem, jak zacząć, więc napiszę po prostu, że postanowiłam mocno ograniczyć swoją aktywność na forum. Pewnie wpadnę raz na jakiś czas, ale nie będę już regularnie uczestniczyć w dyskusjach. Jest tu kilka osób, z którymi naprawdę fajnie mi się rozmawiało, więc uznałam, że zamiast znikać bez słowa, dam znać co i jak, a przy okazji zaznaczę, że gdyby ktoś chciał zachować ze mną kontakt, to mail przypięty do forum jest wciąż aktywny. Właściwie, jakby zebrało się więcej osób, moglibyśmy utworzyć zamkniętą grupę na jakiejś platformie. Naszła mnie ostatnio taka luźna myśl, więc się nią podzielę. Temat do rozwinięcia, gdyby faktycznie pojawili się jacyś zainteresowani. Na ten moment dziękuję za mile spędzony czas, nie spodziewałam się, że będę miała powód, by zabawić tu tak długo.

Trzymajcie się wszyscy cieplutko <3

Chętnie zgłoszę gotowość uczestnictwa w takiej grupie. Zawnioskuję o przyjęcie na PW i będę czekał na odpowiedź.

Mrs.Happiness napisał/a:

[...] Czasem miewam przebłyski geniuszu.
Zwykle nie idą one w parze ze skromnością, dziwna sprawa.

Od tych zdań poczułem się na swoim miejscu. Przebłyski są jak iluminacje.

"Poetą się bywa" - jak pisał Edward Stachura.

Dziwna sprawa: wolę pokorę od skromności.

Mrs.Happiness napisał/a:

[...]A Wy jak się zapatrujecie na te sprawy?
Robicie sobie jakieś postanowienia?

Nie, nie robię postanowień. To deklaracje. Wolę stanowczość i konsekwencje. Nie lubię planować. Lubię żyć TERAZ.

TERAZ to jedyny czas realny.

390

Odp: Plaża nudystów
Mrs.Happiness napisał/a:

Nie wiem, jak zacząć, więc napiszę po prostu, że postanowiłam mocno ograniczyć swoją aktywność na forum. Pewnie wpadnę raz na jakiś czas, ale nie będę już regularnie uczestniczyć w dyskusjach. Jest tu kilka osób, z którymi naprawdę fajnie mi się rozmawiało, więc uznałam, że zamiast znikać bez słowa, dam znać co i jak, a przy okazji zaznaczę, że gdyby ktoś chciał zachować ze mną kontakt, to mail przypięty do forum jest wciąż aktywny. Właściwie, jakby zebrało się więcej osób, moglibyśmy utworzyć zamkniętą grupę na jakiejś platformie. Naszła mnie ostatnio taka luźna myśl, więc się nią podzielę. Temat do rozwinięcia, gdyby faktycznie pojawili się jacyś zainteresowani. Na ten moment dziękuję za mile spędzony czas, nie spodziewałam się, że będę miała powód, by zabawić tu tak długo.

Trzymajcie się wszyscy cieplutko <3

Druga "sekta" ?
Nie idź tą drogą big_smile tongue
To ma zły wpływ takie sekty na forum big_smile jak podobno widać i komisja orzekła  big_smile
konkurencja ?

Posty [ 326 do 390 z 407 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024