Mrs.Happiness napisał/a:Miałam pytać jak pierwsze wrażenia z terapii, ale widziałam, że odświeżyłeś swój temat.
W takim razie odniosę się tam osobno do tej konkretnej kwestii.
Specjalistą nie jestem, ale obstawiałabym, że to wzmożone napięcie seksualne ma swoje źródło w gorszym stanie psychicznym.
Być może mózg próbuje w ten sposób znaleźć ujście dla złych emocji.
Warto, żebyś znalazł sobie inne sposoby na rozładowanie stresu.
Dlaczego jest ciężko z utrzymaniem diety?
Wiesz, z jednej strony rozumiem te ceny, produkcja tania nie jest.
Zwłaszcza, jak się weźmie pod uwagę, ile osób pracuje przy takiej jednej grze.
Jakby mi bardzo zależało, to może bym kupiła za pełną kwotę, ale mam czas.
Czekam jeszcze na przecenę Lies of P, bo mnie zaciekawiła.
Podoba mi się pomysł takiej mrocznej historii Pinokia.
Może kojarzysz? Albo już w nią grałeś?
To u mnie póki co nie było żadnych problemów.
Zobaczymy, czy ten stan się utrzyma.
Nie musisz przepraszać. Nic się nie stało.
Jeśli coś nie będzie mi pasowało, to powiem wprost.
Tematów jak widzisz póki co nie brakuje.
Ze mnie straszna gaduła jest.
Dzięki za wyjaśnienia i jasne, chętnie się dowiem, w jakiej kolejności oglądać.
Skoro mówisz, że później było ciekawie, to postaram się znaleźć czas, by do niego wrócić.
Właściwie będę musiała zacząć od nowa, bo wiele szczegółów już dawno wyparowało z głowy.
Z tych wymienionych znam jeszcze dwa. Kimi ni Todoke i Sukitte Ii na yo.
Oba mi również się podobały. Sama nie wiem, który bardziej. Mocno się różniły.
A jeśli chodzi o inne romanse, to widziałam ich całkiem sporo.
Z takich fajniejszych:
- Toradora!
- Lovely Complex
- Ouran Koukou Host Club
- Kamisama Hajimemashita
- Skip Beat!
Choć trzeba wziąć poprawkę na to, że większość z nich obejrzałam wiele lat temu.
Nie dopisywałam żadnych yaoi, ale niektóre z nich też były fajnymi romansidłami.
Widzę, że Koe no Katachi to animowany film. Chętnie obejrzę.
Clannad mi się szczerze mówiąc nie podobał. Z trudem obejrzałam pierwszy sezon.
Kolega wychwalał to anime pod niebiosa i dałam się namówić.
Do dziś nie rozumiem jego fenomenu. Moim zdaniem było infantylne do bólu.
Tłumienie emocji jest niezdrowe, więc pewnie dobrze, że rzadziej wciskasz hamulec.
Najważniejsze to nie oddawać im całkowitej kontroli nad sobą.
Żeby nie wpaść z jednej skrajności w drugą.
Na pewno jakieś się znajdą, choć teraz rzadziej tak mocno przeżywam.
Być może dlatego, że generalnie jestem dużo spokojniejsza.
Nie ma już we mnie tylu gwałtownych emocji, co kiedyś.
Magi mnie mocno wzruszyło w drugim sezonie.
Gdy Szeherezada oddała swoje ostatnie życie Titusowi.
Bardzo lubiłam tę postać i jego relację z Margą.
Moim drugim ulubieńcem był Hakuryuu.
To tak z męskich bohaterów, bo z żeńskich oczywiście Morgiana.
Choć trzeba przyznać, że tam większość postaci wzbudzało sympatię.
Swoją drogą, opowiadałam o tym anime na maturze ustnej z polskiego.
A jakie inne tytuły wzbudziły w Tobie silne uczucia?
Później zerknę do kącika muzycznego i sprawdzę, czy pamiętam ten utwór.
Mnie mocno zaskoczyło, gdy wróciłam do tego tytułu po wielu latach.
Wcześniej widziałam to anime jako małe dziecko, więc sporo rzeczy nie rozumiałam.
Albo zwyczajnie ignorowałam, oceniając bohaterów dużo bardziej zero jedynkowo.
Tak, horrorów też trochę oglądałam, choć nie był to mój ulubiony gatunek anime.
Ze wszystkich najbardziej podobało mi się chyba Tasogare Otome x Amnesia.
Jeszcze Another, Tokyo Ghoul oraz Shinrei Tantei Yakumo były nienajgorsze.
A Tobie które się podobały? Może coś ciekawego zarekomendujesz?
Mi właśnie taka dawka odpowiadała. Nie było w tym przesady.
Rzecz jasna, obyłabym się bez takich scen, ale nawet mnie bawiły.
Jako element komediowy pasowały. Zwłaszcza, że dotyczyły głównie postaci Aladyna.
Niestety wiem. Czasem człowiek zabrnie za daleko w internety.
Rozwalają mnie też japońskie teleturnieje.
To, co tam się wyprawia, przechodzi ludzkie pojęcie.
Aż dziw, że tak pieczołowicie wszystko cenzurują.
Spoko zapraszam do mojego wątku.
Może i tak być, ciężko powiedzieć co jest tego źródłem ale jak na razie mi przeszło. Wierz mi, że próbowałem już wielu różnych sposobów na rozładowanie stresu ale żaden nie przyniósł długotrwałych efektów. Ten stres jest po prostu zbyt duży i ma zbyt wiele źródeł by jakieś proste sposoby mogły sobie z nim poradzić.
Bo nie potrafię zmienić nawyków z tym związanych. Jestem zbyt przyzwyczajony do obecnej sytuacji i nie wiem jak to zmienić. Nie potrafię znaleźć czasu nawet na zrobienie zakupów spożywczych, a co dopiero gotowanie. Nie ważne ile razy próbuję ostatecznie i tak wracam do pierwotnego stanu.
Ja chyba jeszcze nigdy nie kupiłem gry po cenie premierowej. W ogóle najwięcej ile kiedykolwiek wydałem na grę to 150zł i to był właśnie Elden Ring. Lies of P kojarzę, nie grałem i też czekam na promocję. Skoro już jesteśmy przy grach tego typu to mogę polecić tytuł Code Vein. To też soulslike tylko w klimacie anime czyli coś dla nas. Na jakie jeszcze gry czekasz? Obojętnie czy na premierę czy na promocję. Z gier po premierze jak na razie czekam na: Horizon Forbbiden West, Stellar Blade na PC, Final Fantasy VII Remake z jakąś ładną promocją, dodatek do Elden Ring. Z przyszłych, które dopiero nadchodzą to: Tides of Annihilation, Phantom Blade Zero, The Elder Scrolls VI, Hogwarts Legacy 2 i absolutne must have czyli Wiedźmin 4 oraz moje growe alma mater czyli Remake Gothic.
To dobrze, że nie masz tego problemu. U mnie stan się utrzymał i już prawie wyczyściłem całą grę na 100%, brakuje kilku drobiazgów.
Dobrze, że jesteś gadułą, bardzo fajnie mi się rozmawia i oby tak pozostało jak najdłużej.
Co do kolejności SAO to:
1. Sword Art Online
2. Sword Art Online II
3. Sword Art Online Movie: Ordinal Scale
4. Sword Art Online: Alicization - na tym się zaczyna pełnoprawny 3 sezon
5. Sword Art Online: Alicization - War of Underworld
6. Sword Art Online: Alicization - War of Underworld - The Last Season
To jest główna seria, oprócz niej jest jeszcze sporo dodatkowych odcinków nie mających zbyt wiele wspólnego z główną fabułą, one są bardziej parodią. Zaliczają się do nich:
1. Sword Art Online: Extra Edition
2. Sword Art Online: Sword Art Offline
3. Sword Art Online: Sword Art Offline - Extra Edition
4. Sword Art Online II: Sword Art Offline II
5. Sword Art Online Movie: Ordinal Scale - Sword Art Offline
Dalej mamy dwa filmy będące powtórką historii z pierwszego sezonu ale z perspektywy Asuny. Przypominam, że w pierwszym sezonie zaraz po uwięzieniu wszystkich w grze był przeskok o 2 lata. Te filmy są historią Asuny przez te dwa lata.
1. Gekijouban Sword Art Online: Progressive - Hoshinaki Yoru no Aria
2. Gekijouban Sword Art Online: Progressive - Kuraki Yuuyami no Scherzo
Na koniec zostaje seria poboczna, spin-off:
1. Sword Art Online: Alternative Gun Gale Online
2. Sword Art Online Alternative: Gun Gale Online II
I to tyle, chyba nic nie pomyliłem.
Przechodząc dalej do tematu romansów to Toradorę, Lovely Complex i Kamisama Hajimemashita oglądałem, pozostałych nie. Do Skip Beat się przymierzałem ale ostatecznie nie obejrzałem, o Ouran Koukou Host Club tylko słyszałem. Jeszcze mi się przypomniał jeden dość specyficzny romans Nazo no Kanojo X, to dziwny i wyjątkowy tytuł, kojarzysz? O mam jeszcze jeden ciekawy tytuł Sankarea, kojarzysz?
Koe no Katachi polecam, ciekawe czy na ciebie zadziała tak jak na mnie. Co do Clannad to też nie rozumiem fenomenu, obejrzałem całe, było w porządku ale nie jakieś wybitne.
Wiem, że jest niezdrowe niestety dowiedziałem się o tym o wiele za późno. Kiedyś kierowałem się myśleniem, że lepiej nie czuć nic niż same złe emocje, jaki był tego efekt to już wiesz.
Tego, że Szeherezada odda życie Titusowi się nie spodziewałem mimo, że nawet z wyglądu byli podobni. W ogóle to był ciekawy zabieg fabularny. Gyokuen, a raczej ta, która przejęła jej ciało już myślała, że udało im się pozbyć jednego z Magich, a tu taki numer. Mi najbardziej podobała się ostateczna walka z Ill Ilah i Medium, tylu użytkowników ekwipunku dżinów używających różnych ciekawych mocy, przybycie Sindbada i ten wielki magiczny krąg na końcu to było coś niesamowitego. Mi w Hakuryuu najbardziej podobał się jego wygląd w pełnym ekwipunku, Judar jeszcze był spoko. Morgiana to bezapelacyjnie najlepsza bohaterka tego tytułu i szkoda, że nie ma własnego dżina bo to też z pewnością wyglądałoby epicko ale i tak bardzo ją lubiłem za sam jej charakter. Co do tytułów, które wywołały u mnie wiele emocji to nie licząc tych wymienionych na mojej liście najlepszych: Elfen Lied, Kimi no Na wa, Little Witch Academia, Mahoutsukai no Yome, Jigoku Shoujo, Violet Evergarden, Darling in the Frankxx, Dororo, Plunderer, Re:Zero , Fumetsu no Anata e, 86, Vinland Saga, Kusuriya no Hitorigoto i na razie to tyle
Spoko tu też chętnie się dowiem co sądzisz o wstawionych przeze mnie piosenkach.
52 odcinki i dawno nie oglądałem tak starego anime, warto sprawdzić w wolnej chwili.
Z horrorów, które wymieniłaś oglądałem wszystkie i faktycznie były nienajgorsze. Another to takie Oszukać przeznaczenie w wersji anime, a Tasogare Otome x Amnesia miało na prawdę fajny klimat. Jeśli chodzi o horrory godne polecenia to zacznijmy od absolutnych legend czyli: Higurashi no Naku Koro ni, Hellsing, Berserk, Evangelion. Mniej legendarne ale całkiem dobre tytuły to: wspomniany wcześniej Elfen Lied, Puella Magi Madoka Magica, Danganronpa, również wspomniany Tokyo Ghoul, Koutetsujou no Kabaneri, Shiki, Corpse Party, Jigoku Shoujo, Happy Sugar Life, Gantz, Deadman Wonderland, Gakkougurashi!. Na koniec jeszcze dodam tytuł, który jest mocno niedoceniony ale mi się bardzo podobał, Claymore. Co prawda to jest bardziej dark fantasy niż horror ale na tej liście też może się znaleźć.
Te najbardziej odmóżdżające ecchi ogląda się głównie dla rozluźnienia, rozładowania stresu, dla elementów komediowych, a fanservice jest tego najważniejszym elementem. Najgorzej jak tytuł ma dużo tego fanservicu i jednocześnie cenzurę, oglądanie czegoś takiego to jakiś dramat. Patrzenie na tak nierealne i tak wyidealizowane kobiece ciała to też dramat tylko dla umysłu ale i tak się ogląda. Z ecchi jest trochę jak z paleniem papierosów, każdy wie, że to szkodliwe ale i tak mnóstwo ludzi pali.
Ja zabrnąłem zdecydowanie za daleko jak sobie przypomnę niektóre rzeczy jakie widziałem. Teleturnieje są niezłe, widziałem raptem kilka i wszystkie były mega dziwne i śmieszne. Ta cenzura w Japonii byłaby niezłym tematem do badań. Jednocześnie tak wszystko cenzurują i robią najbardziej porąbane treści chyba z całego świata. Japońskie porno to już jest najwyższy poziom, nigdzie indziej nie widziałem tak porąbanych rzeczy jak w niektórych filmach, w tym hentai.