czy kocha ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 26 27 28 29 30 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,756 do 1,820 z 2,640 ]

1,756 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-01-15 21:07:31)

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Ona jest pogubiona. Jej życie to jedno wielkie bagno. Poza teatrem w postaci udanej rodziny

Choć nie - to też bagno. Strasznie w tym wszystkim dużo teatru i sprzecznosci. Dobra matka, "dobra..." zona, dobra kochanka, dobra pracownica, dobra corka, dobra katoliczka

Dobra kochanka? Mąż by musiał się wypowiedzieć, z tego co pisał to nieszczególna. A nie, exa by trzeba zapytać.

No tak.  To wlasnie to pogubienie

Co to według ciebie jest pogubienie, do tego trwający lata?

Zobacz podobne tematy :

1,757

Odp: czy kocha ?

Michał rozmawiacie ze sobą,  kłótnie są?

1,758

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:

Dobra kochanka? Mąż by musiał się wypowiedzieć, z tego co pisał to nieszczególna. A nie, exa by trzeba zapytać.

No tak.  To wlasnie to pogubienie

Co to według ciebie jest pogubienie, do tego trwający lata?

Na przyklad. Jak ktoś dorosly chodzi co niedzielę do kościoła to zakładam że wierzy. Ze rozumie jakie wartości promuje jego organizacja którą wspiera swoją obecnoscia i porfelem. A po mszy odstawia małą i idzie do kochanka. Świadomie. To jakie wartości ta osoba wyznaje? Bo ja się gubię. Nie ma kręgosłupa, nie ma zasad, nie ma kierunku w którym zmierza. To jest dla mnie pogubienie. Właściwie nie wiem kim i jaki jestem. Robię rzeczy sprzeczne, mówię rzeczy sprzeczne. Nic sie kupy nie trzyma.

1,759

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

  I tej  jednej kwestii nie odpuściła i nie odpuści -.

Jeśli ona w aktualnej sytuacji ma czelność czegokolwiek ''nie odpuszczać'', a Ty to przyjmujesz ot tak po prostu, to ja wysiadam.

Najwyraźniej uznała, że Twoje dowiedzenie się o jej podwójnym życiu i waleniu Cię po rogach, to problem równorzędny z brakiem ziemniaków albo zapchanym zlewem.

Zrobiła wzruszającą scenę, sprzedała Ci bajeczkę o wielkiej miłości, po czym uznała że nic się nie zmieniło, życie toczy się dalej i nie ma tematu.

A ta domniemana religijność w obliczu jawnego kurestwa to naprawdę śmieszny żart.

1,760

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:

Na przyklad. Jak ktoś dorosly chodzi co niedzielę do kościoła to zakładam że wierzy.

No tutaj, to równie dobrze można założyć, że się jebie też z księdzem.

1,761

Odp: czy kocha ?
noben napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Na przyklad. Jak ktoś dorosly chodzi co niedzielę do kościoła to zakładam że wierzy.

No tutaj, to równie dobrze można założyć, że się jebie też z księdzem.

Na mszy? Z dzieckiem? Taki żarcik

1,762 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-15 21:30:56)

Odp: czy kocha ?
noben napisał/a:
netk53521 napisał/a:

  I tej  jednej kwestii nie odpuściła i nie odpuści -.

Jeśli ona w aktualnej sytuacji ma czelność czegokolwiek ''nie odpuszczać'', a Ty to przyjmujesz ot tak po prostu, to ja wysiadam.

Najwyraźniej uznała, że Twoje dowiedzenie się o jej podwójnym życiu i waleniu Cię po rogach, to problem równorzędny z brakiem ziemniaków albo zapchanym zlewem.

Zrobiła wzruszającą scenę, sprzedała Ci bajeczkę o wielkiej miłości, po czym uznała że nic się nie zmieniło, życie toczy się dalej i nie ma tematu.

A ta domniemana religijność w obliczu jawnego kurestwa to naprawdę śmieszny żart.

Przecież ona nic nie zrobi ma na to wywalone.  Bo jej Michal nie powiedział że to koniec. Choć przy tej jeździe z ojcem to sam nie wiem czy to dobry moment.

Dobra idę mecz oglądać. Boję się że masochista jestem. Zobaczymy

1,763

Odp: czy kocha ?

Czy są tu osoby które dopiero po 40-stce albo później poznali swoją pierwszą połówkę smile

1,764

Odp: czy kocha ?
Miklosza napisał/a:

Czy są tu osoby które dopiero po 40-stce albo później poznali swoją pierwszą połówkę smile

Pierwsza połówkę z kolegami to na pewno przed 40 zrobilem

1,765

Odp: czy kocha ?
Loczek123123 napisał/a:

Michał rozmawiacie ze sobą,  kłótnie są?

Kłótni nie ma -  jakieś bardziej 'informacyjne' rozmowy są.
Dziś były dwie - jedna o tym ,że córka nas męczy żebyśmy zgodzili się na przygarnięcie kota.
druga to taka ,że  dziś powiedziała ,że dała na mszę w intencji ojca - a ja jakoś tak sam nie wiem czemu zapytałem ile mu dała , a ona : 400 zł.  To aż dwa razy zapytałem bo myślałem ,że się przesłyszałem.
Wiecie to wykształcona , oczytana i inteligentna kobieta , oprócz polskiego mówi płynnie po francusku , niemiecku i hiszpańsku - i patrzy na mnie z taką wiarą ,że ta msza coś da. Ale niech wierzy - ona szanowała i szanuję moje poglądy na ten temat a ja jej. To się raczej nie zmieni.
I oczywiście ex też jest religijny - nawet z nią do Rzymu jak umarł Papież pojechał - i kiedyś mi teściowa napomknęła ,że jak umarł to bardzo płakał za nim - razem z jej ojcem - teściowa to mówiła jako ukryty komplement . Bo zapytała mnie  wcześniej co ja wtedy robiłem a ja powiedziałem prawdę - to była sobota i byłem na imprezie , a całą niedzielę potem umierałem na łóżku (pamiętam dokładnie ,że użyłem słowa 'umierałem' i ona aż się wzdrygnęła) ale to jakiś czas temu było.

1,766

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

ja jakoś tak sam nie wiem czemu zapytałem ile mu dała .

Nie wiem czemu, ale rozbawił mnie ten fragment

1,767

Odp: czy kocha ?
noben napisał/a:
netk53521 napisał/a:

ja jakoś tak sam nie wiem czemu zapytałem ile mu dała .

Nie wiem czemu, ale rozbawił mnie ten fragment

o pieniądze chodziło oczywiście  - oj głodnemu chleb namyśli chyba wink

1,768

Odp: czy kocha ?

I bycie zagorzala katoliczka nie przeszkadza jej zdradzac meza. Z zagorzlym katolikeim na dodatek. Od fanatykow lepiej sie trzymac z daleka.

1,769 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-15 21:52:36)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
noben napisał/a:
netk53521 napisał/a:

ja jakoś tak sam nie wiem czemu zapytałem ile mu dała .

Nie wiem czemu, ale rozbawił mnie ten fragment

o pieniądze chodziło oczywiście  - oj głodnemu chleb namyśli chyba wink

Michał Ty zażartowałes. Przełomowy moment

1,770

Odp: czy kocha ?

Przeprasza Cie, mówi że żałuje?
Czy dalej się spotyka z nim?
Masz telefon?

1,771

Odp: czy kocha ?

Czy chociaż coś ściemia i Kleczy przed Tobą żebyś wybaczył?

1,772 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-15 22:06:03)

Odp: czy kocha ?
Loczek123123 napisał/a:

Czy chociaż coś ściemia i Kleczy przed Tobą żebyś wybaczył?

Ale Michal nie powiedział jej bye bye. Ona się nie zamartwia bo na stole nie ma opcji że ma o coś powalczyc. Dlatego tak zdrada nic nie zmienia. Pewnie telefon w użyciu

1,773

Odp: czy kocha ?
Loczek123123 napisał/a:

Przeprasza Cie, mówi że żałuje?
Czy dalej się spotyka z nim?
Masz telefon?

Tak , ciągle to powtarza - i piszę do mnie wiadomości przepraszające i błagające o wybaczenie. Detektyw jak zobaczył to powiedział ,że adwokat się ucieszy.

1,774

Odp: czy kocha ?

co do telefonu , no miałem nie pisać szczegółów zbyt wiele o detektywie , ale on mi powiedział ,żebym na razie nie naciskał na to żeby mi go oddała.

1,775

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Loczek123123 napisał/a:

Przeprasza Cie, mówi że żałuje?
Czy dalej się spotyka z nim?
Masz telefon?

Tak , ciągle to powtarza - i piszę do mnie wiadomości przepraszające i błagające o wybaczenie. Detektyw jak zobaczył to powiedział ,że adwokat się ucieszy.

A Ty Michał jak to widzisz na chwilę obecną? Jak reagujesz?

1,776

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:
netk53521 napisał/a:
Loczek123123 napisał/a:

Przeprasza Cie, mówi że żałuje?
Czy dalej się spotyka z nim?
Masz telefon?

Tak , ciągle to powtarza - i piszę do mnie wiadomości przepraszające i błagające o wybaczenie. Detektyw jak zobaczył to powiedział ,że adwokat się ucieszy.

A Ty Michał jak to widzisz na chwilę obecną? Jak reagujesz?

raz jej napisałem tylko coś w stylu , że zdradzając mnie z nim złamała mi serce , utraciłem do niej zaufanie  i że nie wiem jak mogła mi w oczy patrzeć i tak udawać.
Ale to trochę za namową kumpla - bo ja to czasem nawet nie patrzyłem na te jej wiadomości.

1,777 Ostatnio edytowany przez Selkirk (2025-01-15 22:17:13)

Odp: czy kocha ?

Michale czy masz czarno na białym,że ona dalej ma z exem kontakt,tzn,spotykają się lub dzwonią?O internecie nie wspomnę.

1,778

Odp: czy kocha ?
Selkirk napisał/a:

Michale czy masz czarno na białym,że ona dalej ma z exem kontakt,tzn,spotykają się lub dzwonią?O internecie nie wspomnę.

że utrzymywała do niedawna , mam.

czekam na potwierdzenie jak się sprawy mają teraz.

1,779

Odp: czy kocha ?

tylko błagam , nie pytajcie mnie jak się z tym czuję..

1,780

Odp: czy kocha ?

Jak się z tym czujesz wiem,i głupawych pytań nie będę zadawał.Chodzi mi o to czy ona po wydaniu się sprawy,potraktowała Cię poważnie czy dalej z Tobą pogrywa?

1,781

Odp: czy kocha ?
Selkirk napisał/a:

Jak się z tym czujesz wiem,i głupawych pytań nie będę zadawał.Chodzi mi o to czy ona po wydaniu się sprawy,potraktowała Cię poważnie czy dalej z Tobą pogrywa?

Błaga o wybaczenie , przeprasza. Pyta co może zrobić.  Że będzie walczyć. Że się nie podda. Że popełniła wielki błąd. - takie litanie dzień w dzień.  W nocy jedynie nie bo śpię w gościnnym. Choć właściwie nie śpię prawie wcale.

1,782

Odp: czy kocha ?

i że to definitywny koniec między nimi - że o co poproszę to ona zrobi - wpychała mi do ręki swój telefon , dawała laptopa. Nawet próbowała uklęknąć , ale ją przed tym powstrzymałem.
Powiedziałem jej ,że Nie potrzebuję tego , że choćby klęczała tygodniami - nic to nie zmieni.

1,783 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-01-15 22:43:43)

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:
Bert44 napisał/a:

No tak.  To wlasnie to pogubienie

Co to według ciebie jest pogubienie, do tego trwający lata?

Na przyklad. Jak ktoś dorosly chodzi co niedzielę do kościoła to zakładam że wierzy. Ze rozumie jakie wartości promuje jego organizacja którą wspiera swoją obecnoscia i porfelem. A po mszy odstawia małą i idzie do kochanka. Świadomie. To jakie wartości ta osoba wyznaje? Bo ja się gubię. Nie ma kręgosłupa, nie ma zasad, nie ma kierunku w którym zmierza. To jest dla mnie pogubienie. Właściwie nie wiem kim i jaki jestem. Robię rzeczy sprzeczne, mówię rzeczy sprzeczne. Nic sie kupy nie trzyma.

Tak to by można każde kłamstwo czy  zdradę tłumaczyć, czyli usprawiedliwiać, zaakceptować. Nie da się.
Ten co modli się pod figurą ma diabła za skórą, jest takie powiedzenie. Religijność nie przekłada się na zachowania. Tu od
początku widać wyrachowanie.

1,784

Odp: czy kocha ?

Michał to ,że robi do Ciebie maślane oczy,przeprasza czy błaga o wybaczenie  nie jest w tej chwili warte funta kłaków.Wazne jest to co robi kiedy Ciebie nie ma przy niej,czy z nim dzwoni ,smsuje,spotyka.Czy funduje Ci namiastkę tzw.miodowego miesiąca czy perfidnie dalej powiększa rozmiar Twoich rogów(przepraszam).

1,785

Odp: czy kocha ?
Soffi napisał/a:
Samba napisał/a:

Netk, nie zapominaj, że od ponad miesiąca czy dwóch, odkąd prowadzisz ten wątek, zwracasz uwagę na różne "subtelności" dot. twojej żony. Mam nadzieję, że one jeszcze w miarę upływu czasu nabiorą większego znaczenia w kontekście zmiany opinii o żonie.
Na początku nie myślałam, że twoja żona posunie się do zdrady, mam więcej wiary w ludzi, niż to warte.
Jednak skoro tak to wyszło, to powiem tylko, że nie tylko osoba, która kocha - nie zdradza. Również osoba, która nie kocha ale szanuje - nie zdradza.


Każdemu kochającemu daną osobę człowiekowi, jest ciężko słyszeć nieciekawe opinie o tej osobie. Wiele z nich pewnie jest nietrafionych i na wyrost, bo tu na forum, możemy sobie tylko gdybać i przesiewamy informacje, które podaje nam Michał, przez sito własnych doświadczeń.
Nie ma tak, że człowiek jest jednoznacznie zły i ma tylko złe cechy lub jednoznacznie dobry i do rany przyłóż. My patrzymy na nią przez pryzmat krzywdy jaką wyrządzała, świadomie i długotrwałe swojemu mężowi.

Ale statystyki i obserwacja znajomych jest zatrważająca. Naprawdę wiele osób zdradza i to z różnych powodów. I czy te osoby naprawdę nie kochają swoich partnerów? Czy tak wiele par jest ze sobą bez miłości?
Ja też mam zbyt dużo wiary do ludzi i jestem też bardzo wybaczająca. Jednocześnie ogromnie współczuję ludziom w cierpieniu i czasem odpala mi się złość na osoby, które w tak okrutny sposób ranią najbliższych.

Co do tego szacunku, to masz rację. Ostatnio słuchałam wywiadu na ten temat na yt. Warto posłuchać.

https://youtu.be/WT74-DI6sv8?si=M670jpKICxrNmRHT

Oczywiście, ze nikt nie jest jednoznacznie zły czy dobry. Jednak Autor podał mnóstwo przykładów z których wyłania się obraz żony, która go lekceważy na każdym kroku. Więc to nawet nie chodzi o ocenę jej przez pryzmat zdrad, przynajmniej ja tak nie patrzę.
Nawet jeśli jest miłość w tych parach, to brak tam właśnie tego szacunku zarówno do partnera, do siebie jak i przede wszystkim do instytucji małżeństwa. To ze większość tak ma nie znaczy, że staje się to jakkolwiek właściwe.

Ja od dość wczesnej fazy wątku miałam o niej zdanie takie, że się umościła wygodnie przy kimś, kim będzie mogła kręcić na lewo i prawo, bo taką ma osobowość, że to ona będzie dyktować rytm w tym małżeństwie. Ciekawie by wyszło, gdyby to całe małżeństwo było za namową exa - ze mną nie będziesz mieć dzieci, ale z nim... W dodatku się ustawisz. Choć to tylko gdybanie.

1,786

Odp: czy kocha ?
Selkirk napisał/a:

Michał to ,że robi do Ciebie maślane oczy,przeprasza czy błaga o wybaczenie  nie jest w tej chwili warte funta kłaków.Wazne jest to co robi kiedy Ciebie nie ma przy niej,czy z nim dzwoni ,smsuje,spotyka.Czy funduje Ci namiastkę tzw.miodowego miesiąca czy perfidnie dalej powiększa rozmiar Twoich rogów(przepraszam).

ja wiem Selkirk , wiem...

1,787

Odp: czy kocha ?
Samba napisał/a:
Soffi napisał/a:
Samba napisał/a:

Netk, nie zapominaj, że od ponad miesiąca czy dwóch, odkąd prowadzisz ten wątek, zwracasz uwagę na różne "subtelności" dot. twojej żony. Mam nadzieję, że one jeszcze w miarę upływu czasu nabiorą większego znaczenia w kontekście zmiany opinii o żonie.
Na początku nie myślałam, że twoja żona posunie się do zdrady, mam więcej wiary w ludzi, niż to warte.
Jednak skoro tak to wyszło, to powiem tylko, że nie tylko osoba, która kocha - nie zdradza. Również osoba, która nie kocha ale szanuje - nie zdradza.


Każdemu kochającemu daną osobę człowiekowi, jest ciężko słyszeć nieciekawe opinie o tej osobie. Wiele z nich pewnie jest nietrafionych i na wyrost, bo tu na forum, możemy sobie tylko gdybać i przesiewamy informacje, które podaje nam Michał, przez sito własnych doświadczeń.
Nie ma tak, że człowiek jest jednoznacznie zły i ma tylko złe cechy lub jednoznacznie dobry i do rany przyłóż. My patrzymy na nią przez pryzmat krzywdy jaką wyrządzała, świadomie i długotrwałe swojemu mężowi.

Ale statystyki i obserwacja znajomych jest zatrważająca. Naprawdę wiele osób zdradza i to z różnych powodów. I czy te osoby naprawdę nie kochają swoich partnerów? Czy tak wiele par jest ze sobą bez miłości?
Ja też mam zbyt dużo wiary do ludzi i jestem też bardzo wybaczająca. Jednocześnie ogromnie współczuję ludziom w cierpieniu i czasem odpala mi się złość na osoby, które w tak okrutny sposób ranią najbliższych.

Co do tego szacunku, to masz rację. Ostatnio słuchałam wywiadu na ten temat na yt. Warto posłuchać.

https://youtu.be/WT74-DI6sv8?si=M670jpKICxrNmRHT

Oczywiście, ze nikt nie jest jednoznacznie zły czy dobry. Jednak Autor podał mnóstwo przykładów z których wyłania się obraz żony, która go lekceważy na każdym kroku. Więc to nawet nie chodzi o ocenę jej przez pryzmat zdrad, przynajmniej ja tak nie patrzę.
Nawet jeśli jest miłość w tych parach, to brak tam właśnie tego szacunku zarówno do partnera, do siebie jak i przede wszystkim do instytucji małżeństwa. To ze większość tak ma nie znaczy, że staje się to jakkolwiek właściwe.

Ja od dość wczesnej fazy wątku miałam o niej zdanie takie, że się umościła wygodnie przy kimś, kim będzie mogła kręcić na lewo i prawo, bo taką ma osobowość, że to ona będzie dyktować rytm w tym małżeństwie. Ciekawie by wyszło, gdyby to całe małżeństwo było za namową exa - ze mną nie będziesz mieć dzieci, ale z nim... W dodatku się ustawisz. Choć to tylko gdybanie.

Samba - te ostatnie zdanie to już gdybanie dalekoidące. Ona długo nie wiedziała , że ''może sie przy mnie ustawić'' - zresztą ja tak siebie nie postrzegam absolutnie ,że można było się przy mnie ustawić. Spotkaliśmy się przypadkowo zresztą jak to wam pisałem chyba.

1,788

Odp: czy kocha ?

Nie, mysle, ze nie chodzilo jej o kase. Raczej o dziecko.

1,789

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

Nie, mysle, ze nie chodzilo jej o kase. Raczej o dziecko.

Nie raczej tylko na pewno. Nie wiemy też czy on nie chciał dzieci czy po prostu
nie mógł.

1,790 Ostatnio edytowany przez Selkirk (2025-01-15 23:11:40)

Odp: czy kocha ?

Michał inaczej.Czy Twoja żona inicjowała kontakt z gachem po rozlaniu się mleka.Jeden(całkowite zerwanie) dopuszczam?Oczywiście możesz tego nie wiedzieć.Chodzi mi o stan Twojej wiedzy ,,po".

1,791

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Nie, mysle, ze nie chodzilo jej o kase. Raczej o dziecko.

Nie raczej tylko na pewno. Nie wiemy też czy on nie chciał dzieci czy po prostu
nie mógł.

no to napiszę co wiem. Ale ogólnie żona mało mówiła o nim a i ja niewiele pytałem.
Żona mówiła ,że w początkowych latach mówił o chęci posiadania dzieci - założenia rodziny itp.  Ale ciągle jej mówił ,że jest jeszcze czas , są młodzi , czas się wyszaleć. Bardzo dużo razem podróżowali - nawet na Grenlandii razem byli.
Po paru latach ona zaczęła mówić o rodzinie - on się zaczął migać. Po jakimś czasie jej powiedział ,że nie ma ochoty na posiadanie dzieci , że to przemyślał i że nie zmieni zdania. Ona jeszcze tak parę lat z nim była - a potem go zostawiła.
Ja go widziałem jak stał przed jej pracą z kwiatami (byliśmy razem od niedawna ) ale ona kazała mu odejść , podeszła do mnie i mnie pocałowała , Ale on nic nie powiedział , nic nie zrobił - spytałem potem kto to i ona mi powiedziała ,że jej były.
Ja się pojawiłem niedługo po tym jak zerwali  . Było parę dni przed Wielkanocą , zdaję się kwiecień 2007r.  byłem na siłowni a jak wszedłem do szatni - patrzę na podłodze portfel . Miałem oddać na recepcji , ale akurat nie było nikogo - żywej duszy. Zajrzałem do środka - patrzę na adres- facet mieszka akurat w połowie drogi do mojego domu - oddam mu sam.  Pukam do drzwi - a tam po chwili z małym dzieckiem na ręku -  stoi moja przyszła żona. I pisarz ze mnie marny - ale nogi się pode mną ugięły . Serio.
Wiem ,że gusta są różne. Że to co podoba się mnie - nie musi drugiej osobie- fakt niezaprzeczalny.  Ale powiadam wam i stawiam najlepszą whisky (piszę do facetów to raczej akurat) - 7/10 z was gwarantuję że jak nie straciłoby głowy - to na sto procent pomyślałoby na jej widok - nie widziałem piękniejszej kobiety - to nie tanie przechwałki - to fakt .Ona robiła piorunujące wrażenie na mężczyznach.  Niektórzy (piszmy realnie)rodzą się przeciętni - niektórzy ładni - a jeszcze niektórzy - tak piękni , że zapierają dech w piersiach. (Ogólnie jest podobna dosyć do takiej aktorki widziałem w paru filmach,ale zapomniałem nazwiska) I ona taka była (i dalej jest atrakcyjna - sorry takie są fakty) Nie miała grama makijażu . a wyglądała tak przepięknie , że nie mogłem z początku wydusić słowa.  Po paru minutach rozmowy rozśmieszyłem ją i tak zaczęliśmy rozmawiać.
I wiem - wiem - wygląd to nie wszystko. możecie się śmiać do woli z tego co piszę : ale tyle lat , ja widziałem jej zmarszczki , to że się starzeję - ale dla mnie była najpiękniejsza - jak wchodziłem gdzieś i ona stała obok innych nawet młodszych kobiet - widziałem tylko ją. Ale nie 'zaczarowała mnie '' tylko wyglądem - przecież na tyle lat to niemożliwe. Była niesamowicie inteligentna , zabawna -, ambitna i bardzo pracowita.
Ja jeden uparłem się i poszedłem na studia , które niezbyt podobały się mojemu ojcu , naciskał żebym do nich dołączył 'połączył siły i prowadził z nimi firmy - moi bracia go posłuchali studiowali co on uznał i w sumie nie żałują- jak ją poznałem - byłem na etapie myślenia o tym żeby iść za myślą ojca - ale ona mnie przekonała że powinienem robić to co lubię , co będzie sprawiać mi przyjemność - nawet mi mówiła żebym się nie martwił że będzie dobrze, że ona ma pracę w razie czegoś i damy radę. (ale ojciec jakoś to przeżył - choć ciężko). Jest dobrym człowiekiem. To co mi narobiła to osobna sprawa. Pomogła nieraz wielu osobom - nie biorąc grosza. 
Ja nie jestem krystaliczny. Myślę o naszym związku non stop - i też staram się spojrzeć obiektywnie - też ją raniłem przez tyle lat. Były sytuacje w których zachowałem się okropnie (nie chodzi o jakieś zdrady , czy przemoc - żaden taki hardkor ) i nie próbuję jej usprawiedliwiać. Może kalecznie , ale próbuję wam napisać - nie zakochałem się jedynie  w jej wyglądzie.

Sorry za długi i chaotyczny post.

1,792

Odp: czy kocha ?
Selkirk napisał/a:

Michał inaczej.Czy Twoja żona inicjowała kontakt z gachem po rozlaniu się mleka.Jeden(całkowite zerwanie) dopuszczam?Oczywiście możesz tego nie wiedzieć.Chodzi mi o stan Twojej wiedzy ,,po".

Mleko się rozlało niedawno - ale bym musiał trochę tu opisać - bo to dość zawiłe co on odkrył..

1,793

Odp: czy kocha ?

Bosz.. a ten cały czas ten wygląd i wygląd "piorunujące wrażenie", niesamowicie piękna jak nie z tego świata etc. big_smile
Nie wiadomo śmiać się czy płakać.

Prawda jest taka, że po tym na ile zdążyliśmy poznać michała i fakt, że to dość prosty mentalnie człowiek  to jestem raczej pewna, że gust też ma dość..przaśny i mało wyrafinowany, że tak delikatnie powiem wink
To, że "swoje zachwala" to oczywista oczywistość. Każdy facet tak robi jak już wybierze babę, nawet mój mąż zapewne XD

Co nie zmienia faktu, że są faceci, którzy gotowi są świat podpalić dla kobiety, którą widzieli 1 raz w życiu przez 5 min. Czyli cały czas kręcimy się w klimatach skrajnej niedojrzałości emocjonalnej i tzw. "daydreaming" osobowości, w której najwięcej "związku" dzieje się w wyobraźni, bo proza życia często w takich związkach jest po prostu słaba i pozbawiona podwalin z prawdziwych uczuć.
Tu mamy tego przykład: uczucia, a raczej totalne odłączenie od mózgu i zalanie falą emocji pt. pożądanie, miało miejsce u michała, a reszta została "zbudowana" na tym.

To, że babka okazała od czasu do czasu, ze bywa pomocna (jak każdy z nas) i niegłupia jak totalny pień, to tylko 5% tego co zakręciło michałem. Gdyby nie było "piorunującego wizualnego wrażenia", nawet by się nie zastanawiał czy babka jest inteligentna, pomocna czy jakaś jeszcze inna.

1,794

Odp: czy kocha ?

Małżeństwo to nie bułka z masłem, więc nie obwiniaj się o jakieś sprawy mniej istotne które nie mają wpływu na stan rzeczy. nie powiedziałeś jej gorszego słowa jak zamknij się ostatnio, no to ja nie wiem o co ty się obwiniasz.
Nawet w kłótni ostatnio nie dała ci dojść do słowa więc nie usprawiedliwiaj jej. Nie miałeś za wiele do powiedzenia w tym związku. Nawet jak się buntowałeś, to miałeś prawo.

Ja się dziwię, że taka niby inteligentna kobieta tak potrafiła zniszczyć życie facetowi, ale też i swoje, zniszczyć rodzinę tak jakby nie potrafiła przewidywać i używać rozumu. W jej wieku mówienie, że nie mogła się oprzeć zakrawa na kuriozum.  Albo faktycznie ten nieodparty pociąg seksualny do exa zostanie jej do śmierci.
Chciała zjeść ciastko i mieć ciastko. Tak chciała mieć dziecko, a nie potrafiła zapewnić mu wychowania się w pełnej rodzinie. Teraz próbuje zachować protezę rodziny, jak jej przyjaciółka która ponoć jest z mężem tylko dla dzieci, ale też dziwne że razem przyszli na Sylwestra.
Ona pewnie myślała, że ty cały czas masz klapki na oczach i nawet się nie domyślisz, bo przecież taki zakochany mąż, to nawet do głowy nie przyjdzie, że żona może go zdradzać. /Choć akurat to dużo się nie myliła, bo sam pewnie byś na to nie wpadł./ A jeśli nawet się wyda to mąż przełknie i dalej będziecie udawać zgodną rodzinę. Największą krzywdę zrobiła dziecku, którego tak pragnęła. Same paradoksy w jej życiu.
Jednym słowem byłeś za dobry, za bardzo kochałeś i tak wyszło jak wyszło. Nie widziałeś tego co powinieneś widzieć. To jeszcze można zegnać na błąd młodości.

Ale czasu nie nie cofniesz, płakanie nad rozlanym mlekiem nic nie da, teraz musisz wszystko wziąć na klatę, te przeżycia powinny cię wzmocnić.

1,795

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
wieka napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Nie, mysle, ze nie chodzilo jej o kase. Raczej o dziecko.

Nie raczej tylko na pewno. Nie wiemy też czy on nie chciał dzieci czy po prostu
nie mógł.

no to napiszę co wiem. Ale ogólnie żona mało mówiła o nim a i ja niewiele pytałem.
Żona mówiła ,że w początkowych latach mówił o chęci posiadania dzieci - założenia rodziny itp.  Ale ciągle jej mówił ,że jest jeszcze czas , są młodzi , czas się wyszaleć. Bardzo dużo razem podróżowali - nawet na Grenlandii razem byli.
Po paru latach ona zaczęła mówić o rodzinie - on się zaczął migać. Po jakimś czasie jej powiedział ,że nie ma ochoty na posiadanie dzieci , że to przemyślał i że nie zmieni zdania. Ona jeszcze tak parę lat z nim była - a potem go zostawiła.
Ja go widziałem jak stał przed jej pracą z kwiatami (byliśmy razem od niedawna ) ale ona kazała mu odejść , podeszła do mnie i mnie pocałowała , Ale on nic nie powiedział , nic nie zrobił - spytałem potem kto to i ona mi powiedziała ,że jej były.
Ja się pojawiłem niedługo po tym jak zerwali  . Było parę dni przed Wielkanocą , zdaję się kwiecień 2007r.  byłem na siłowni a jak wszedłem do szatni - patrzę na podłodze portfel . Miałem oddać na recepcji , ale akurat nie było nikogo - żywej duszy. Zajrzałem do środka - patrzę na adres- facet mieszka akurat w połowie drogi do mojego domu - oddam mu sam.  Pukam do drzwi - a tam po chwili z małym dzieckiem na ręku -  stoi moja przyszła żona. I pisarz ze mnie marny - ale nogi się pode mną ugięły . Serio.
Wiem ,że gusta są różne. Że to co podoba się mnie - nie musi drugiej osobie- fakt niezaprzeczalny.  Ale powiadam wam i stawiam najlepszą whisky (piszę do facetów to raczej akurat) - 7/10 z was gwarantuję że jak nie straciłoby głowy - to na sto procent pomyślałoby na jej widok - nie widziałem piękniejszej kobiety - to nie tanie przechwałki - to fakt .Ona robiła piorunujące wrażenie na mężczyznach.  Niektórzy (piszmy realnie)rodzą się przeciętni - niektórzy ładni - a jeszcze niektórzy - tak piękni , że zapierają dech w piersiach. (Ogólnie jest podobna dosyć do takiej aktorki widziałem w paru filmach,ale zapomniałem nazwiska) I ona taka była (i dalej jest atrakcyjna - sorry takie są fakty) Nie miała grama makijażu . a wyglądała tak przepięknie , że nie mogłem z początku wydusić słowa.  Po paru minutach rozmowy rozśmieszyłem ją i tak zaczęliśmy rozmawiać.
I wiem - wiem - wygląd to nie wszystko. możecie się śmiać do woli z tego co piszę : ale tyle lat , ja widziałem jej zmarszczki , to że się starzeję - ale dla mnie była najpiękniejsza - jak wchodziłem gdzieś i ona stała obok innych nawet młodszych kobiet - widziałem tylko ją. Ale nie 'zaczarowała mnie '' tylko wyglądem - przecież na tyle lat to niemożliwe. Była niesamowicie inteligentna , zabawna -, ambitna i bardzo pracowita.
Ja jeden uparłem się i poszedłem na studia , które niezbyt podobały się mojemu ojcu , naciskał żebym do nich dołączył 'połączył siły i prowadził z nimi firmy - moi bracia go posłuchali studiowali co on uznał i w sumie nie żałują- jak ją poznałem - byłem na etapie myślenia o tym żeby iść za myślą ojca - ale ona mnie przekonała że powinienem robić to co lubię , co będzie sprawiać mi przyjemność - nawet mi mówiła żebym się nie martwił że będzie dobrze, że ona ma pracę w razie czegoś i damy radę. (ale ojciec jakoś to przeżył - choć ciężko). Jest dobrym człowiekiem. To co mi narobiła to osobna sprawa. Pomogła nieraz wielu osobom - nie biorąc grosza. 
Ja nie jestem krystaliczny. Myślę o naszym związku non stop - i też staram się spojrzeć obiektywnie - też ją raniłem przez tyle lat. Były sytuacje w których zachowałem się okropnie (nie chodzi o jakieś zdrady , czy przemoc - żaden taki hardkor ) i nie próbuję jej usprawiedliwiać. Może kalecznie , ale próbuję wam napisać - nie zakochałem się jedynie  w jej wyglądzie.

Sorry za długi i chaotyczny post.


Oj, Michał, po 17 latach nadal jesteś porażony tym piorunem, który w Ciebie strzelił na widok twojej żony. Zapewne fajne wspomnienie, i zapewne miło byłoby opowiadać o nim wnukom w przyszłości jako anegdotkę. Ale czy po tylu latach, w tym momencie to jest naprawdę tak ważne, że żona była porażająco piękna i jest piękna do tej pory?

Swoją drogą jestem ciekawa do jakiej aktorki jest podobna. Ja sobie ją wyobrażam jako czarnowłosą kobietę o ciemnej oprawie oczu wink

Ja mam w swoim otoczeniu kilka osób,  które zdradziły swoich partnerów/partnerki. Różne powody, różne przyczyny, różne zdrady, mniejsza z tym. I ja nie uważam ich za złych ludzi.  Znam ich dlugo i potępiam ich postępowanie totalnie. Znałam te związki latami, widziałam ich dynamikę, czasem nawet słuchałam wyjaśnień dlaczego tak postąpily. Teraz są w innych związkach. Dziś, myśląc o tych sytuacjach dochodzę do wniosku, że tam brakowało szacunku do partnera. Miłość, chociażby pogmatwana może i była. Egoizmu sporo, bo tłumaczenie zawsze pod siebie.

Dlatego rozumiem co chcesz powiedzieć mówiąc, że ona jest dobrym człowiekiem, mimo, iż wyrządziła Ci ogromną krzywdę.
Ma po prostu jakieś dobre cechy i w pewnych sferach zycia postępuje dobrze, pomaga, okazuje serce ludziom w potrzebie..
Jak wielu ludzi na świecie.  Ale czy naprawdę dobry człowiek, do tego wierzący katolik, potrafiłby beż mrugnięcia okiem tak krzywdzić najbliższą mu osobę?

1,796

Odp: czy kocha ?
Soffi napisał/a:
netk53521 napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie raczej tylko na pewno. Nie wiemy też czy on nie chciał dzieci czy po prostu
nie mógł.

no to napiszę co wiem. Ale ogólnie żona mało mówiła o nim a i ja niewiele pytałem.
Żona mówiła ,że w początkowych latach mówił o chęci posiadania dzieci - założenia rodziny itp.  Ale ciągle jej mówił ,że jest jeszcze czas , są młodzi , czas się wyszaleć. Bardzo dużo razem podróżowali - nawet na Grenlandii razem byli.
Po paru latach ona zaczęła mówić o rodzinie - on się zaczął migać. Po jakimś czasie jej powiedział ,że nie ma ochoty na posiadanie dzieci , że to przemyślał i że nie zmieni zdania. Ona jeszcze tak parę lat z nim była - a potem go zostawiła.
Ja go widziałem jak stał przed jej pracą z kwiatami (byliśmy razem od niedawna ) ale ona kazała mu odejść , podeszła do mnie i mnie pocałowała , Ale on nic nie powiedział , nic nie zrobił - spytałem potem kto to i ona mi powiedziała ,że jej były.
Ja się pojawiłem niedługo po tym jak zerwali  . Było parę dni przed Wielkanocą , zdaję się kwiecień 2007r.  byłem na siłowni a jak wszedłem do szatni - patrzę na podłodze portfel . Miałem oddać na recepcji , ale akurat nie było nikogo - żywej duszy. Zajrzałem do środka - patrzę na adres- facet mieszka akurat w połowie drogi do mojego domu - oddam mu sam.  Pukam do drzwi - a tam po chwili z małym dzieckiem na ręku -  stoi moja przyszła żona. I pisarz ze mnie marny - ale nogi się pode mną ugięły . Serio.
Wiem ,że gusta są różne. Że to co podoba się mnie - nie musi drugiej osobie- fakt niezaprzeczalny.  Ale powiadam wam i stawiam najlepszą whisky (piszę do facetów to raczej akurat) - 7/10 z was gwarantuję że jak nie straciłoby głowy - to na sto procent pomyślałoby na jej widok - nie widziałem piękniejszej kobiety - to nie tanie przechwałki - to fakt .Ona robiła piorunujące wrażenie na mężczyznach.  Niektórzy (piszmy realnie)rodzą się przeciętni - niektórzy ładni - a jeszcze niektórzy - tak piękni , że zapierają dech w piersiach. (Ogólnie jest podobna dosyć do takiej aktorki widziałem w paru filmach,ale zapomniałem nazwiska) I ona taka była (i dalej jest atrakcyjna - sorry takie są fakty) Nie miała grama makijażu . a wyglądała tak przepięknie , że nie mogłem z początku wydusić słowa.  Po paru minutach rozmowy rozśmieszyłem ją i tak zaczęliśmy rozmawiać.
I wiem - wiem - wygląd to nie wszystko. możecie się śmiać do woli z tego co piszę : ale tyle lat , ja widziałem jej zmarszczki , to że się starzeję - ale dla mnie była najpiękniejsza - jak wchodziłem gdzieś i ona stała obok innych nawet młodszych kobiet - widziałem tylko ją. Ale nie 'zaczarowała mnie '' tylko wyglądem - przecież na tyle lat to niemożliwe. Była niesamowicie inteligentna , zabawna -, ambitna i bardzo pracowita.
Ja jeden uparłem się i poszedłem na studia , które niezbyt podobały się mojemu ojcu , naciskał żebym do nich dołączył 'połączył siły i prowadził z nimi firmy - moi bracia go posłuchali studiowali co on uznał i w sumie nie żałują- jak ją poznałem - byłem na etapie myślenia o tym żeby iść za myślą ojca - ale ona mnie przekonała że powinienem robić to co lubię , co będzie sprawiać mi przyjemność - nawet mi mówiła żebym się nie martwił że będzie dobrze, że ona ma pracę w razie czegoś i damy radę. (ale ojciec jakoś to przeżył - choć ciężko). Jest dobrym człowiekiem. To co mi narobiła to osobna sprawa. Pomogła nieraz wielu osobom - nie biorąc grosza. 
Ja nie jestem krystaliczny. Myślę o naszym związku non stop - i też staram się spojrzeć obiektywnie - też ją raniłem przez tyle lat. Były sytuacje w których zachowałem się okropnie (nie chodzi o jakieś zdrady , czy przemoc - żaden taki hardkor ) i nie próbuję jej usprawiedliwiać. Może kalecznie , ale próbuję wam napisać - nie zakochałem się jedynie  w jej wyglądzie.

Sorry za długi i chaotyczny post.


Oj, Michał, po 17 latach nadal jesteś porażony tym piorunem, który w Ciebie strzelił na widok twojej żony. Zapewne fajne wspomnienie, i zapewne miło byłoby opowiadać o nim wnukom w przyszłości jako anegdotkę. Ale czy po tylu latach, w tym momencie to jest naprawdę tak ważne, że żona była porażająco piękna i jest piękna do tej pory?

Swoją drogą jestem ciekawa do jakiej aktorki jest podobna. Ja sobie ją wyobrażam jako czarnowłosą kobietę o ciemnej oprawie oczu wink

Ja mam w swoim otoczeniu kilka osób,  które zdradziły swoich partnerów/partnerki. Różne powody, różne przyczyny, różne zdrady, mniejsza z tym. I ja nie uważam ich za złych ludzi.  Znam ich dlugo i potępiam ich postępowanie totalnie. Znałam te związki latami, widziałam ich dynamikę, czasem nawet słuchałam wyjaśnień dlaczego tak postąpily. Teraz są w innych związkach. Dziś, myśląc o tych sytuacjach dochodzę do wniosku, że tam brakowało szacunku do partnera. Miłość, chociażby pogmatwana może i była. Egoizmu sporo, bo tłumaczenie zawsze pod siebie.

Dlatego rozumiem co chcesz powiedzieć mówiąc, że ona jest dobrym człowiekiem, mimo, iż wyrządziła Ci ogromną krzywdę.
Ma po prostu jakieś dobre cechy i w pewnych sferach zycia postępuje dobrze, pomaga, okazuje serce ludziom w potrzebie..

Jak wielu ludzi na świecie.  Ale czy naprawdę dobry człowiek, do tego wierzący katolik, potrafiłby beż mrugnięcia okiem tak krzywdzić najbliższą mu osobę?

hej Soffi - pudło- żona jest niebieskooką blondynką .
Mi nie chodziło ,że jej uroda jest teraz ważna i dlatego o tym piszę - tak mi się jakoś zebrało ...
na ostatnie pytanie - ciężko mi odpowiedzieć - nie siedzę w jej głowie- i nie rozumiem jej.

1,797

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Soffi napisał/a:
netk53521 napisał/a:

no to napiszę co wiem. Ale ogólnie żona mało mówiła o nim a i ja niewiele pytałem.
Żona mówiła ,że w początkowych latach mówił o chęci posiadania dzieci - założenia rodziny itp.  Ale ciągle jej mówił ,że jest jeszcze czas , są młodzi , czas się wyszaleć. Bardzo dużo razem podróżowali - nawet na Grenlandii razem byli.
Po paru latach ona zaczęła mówić o rodzinie - on się zaczął migać. Po jakimś czasie jej powiedział ,że nie ma ochoty na posiadanie dzieci , że to przemyślał i że nie zmieni zdania. Ona jeszcze tak parę lat z nim była - a potem go zostawiła.
Ja go widziałem jak stał przed jej pracą z kwiatami (byliśmy razem od niedawna ) ale ona kazała mu odejść , podeszła do mnie i mnie pocałowała , Ale on nic nie powiedział , nic nie zrobił - spytałem potem kto to i ona mi powiedziała ,że jej były.
Ja się pojawiłem niedługo po tym jak zerwali  . Było parę dni przed Wielkanocą , zdaję się kwiecień 2007r.  byłem na siłowni a jak wszedłem do szatni - patrzę na podłodze portfel . Miałem oddać na recepcji , ale akurat nie było nikogo - żywej duszy. Zajrzałem do środka - patrzę na adres- facet mieszka akurat w połowie drogi do mojego domu - oddam mu sam.  Pukam do drzwi - a tam po chwili z małym dzieckiem na ręku -  stoi moja przyszła żona. I pisarz ze mnie marny - ale nogi się pode mną ugięły . Serio.
Wiem ,że gusta są różne. Że to co podoba się mnie - nie musi drugiej osobie- fakt niezaprzeczalny.  Ale powiadam wam i stawiam najlepszą whisky (piszę do facetów to raczej akurat) - 7/10 z was gwarantuję że jak nie straciłoby głowy - to na sto procent pomyślałoby na jej widok - nie widziałem piękniejszej kobiety - to nie tanie przechwałki - to fakt .Ona robiła piorunujące wrażenie na mężczyznach.  Niektórzy (piszmy realnie)rodzą się przeciętni - niektórzy ładni - a jeszcze niektórzy - tak piękni , że zapierają dech w piersiach. (Ogólnie jest podobna dosyć do takiej aktorki widziałem w paru filmach,ale zapomniałem nazwiska) I ona taka była (i dalej jest atrakcyjna - sorry takie są fakty) Nie miała grama makijażu . a wyglądała tak przepięknie , że nie mogłem z początku wydusić słowa.  Po paru minutach rozmowy rozśmieszyłem ją i tak zaczęliśmy rozmawiać.
I wiem - wiem - wygląd to nie wszystko. możecie się śmiać do woli z tego co piszę : ale tyle lat , ja widziałem jej zmarszczki , to że się starzeję - ale dla mnie była najpiękniejsza - jak wchodziłem gdzieś i ona stała obok innych nawet młodszych kobiet - widziałem tylko ją. Ale nie 'zaczarowała mnie '' tylko wyglądem - przecież na tyle lat to niemożliwe. Była niesamowicie inteligentna , zabawna -, ambitna i bardzo pracowita.
Ja jeden uparłem się i poszedłem na studia , które niezbyt podobały się mojemu ojcu , naciskał żebym do nich dołączył 'połączył siły i prowadził z nimi firmy - moi bracia go posłuchali studiowali co on uznał i w sumie nie żałują- jak ją poznałem - byłem na etapie myślenia o tym żeby iść za myślą ojca - ale ona mnie przekonała że powinienem robić to co lubię , co będzie sprawiać mi przyjemność - nawet mi mówiła żebym się nie martwił że będzie dobrze, że ona ma pracę w razie czegoś i damy radę. (ale ojciec jakoś to przeżył - choć ciężko). Jest dobrym człowiekiem. To co mi narobiła to osobna sprawa. Pomogła nieraz wielu osobom - nie biorąc grosza. 
Ja nie jestem krystaliczny. Myślę o naszym związku non stop - i też staram się spojrzeć obiektywnie - też ją raniłem przez tyle lat. Były sytuacje w których zachowałem się okropnie (nie chodzi o jakieś zdrady , czy przemoc - żaden taki hardkor ) i nie próbuję jej usprawiedliwiać. Może kalecznie , ale próbuję wam napisać - nie zakochałem się jedynie  w jej wyglądzie.

Sorry za długi i chaotyczny post.


Oj, Michał, po 17 latach nadal jesteś porażony tym piorunem, który w Ciebie strzelił na widok twojej żony. Zapewne fajne wspomnienie, i zapewne miło byłoby opowiadać o nim wnukom w przyszłości jako anegdotkę. Ale czy po tylu latach, w tym momencie to jest naprawdę tak ważne, że żona była porażająco piękna i jest piękna do tej pory?

Swoją drogą jestem ciekawa do jakiej aktorki jest podobna. Ja sobie ją wyobrażam jako czarnowłosą kobietę o ciemnej oprawie oczu wink

Ja mam w swoim otoczeniu kilka osób,  które zdradziły swoich partnerów/partnerki. Różne powody, różne przyczyny, różne zdrady, mniejsza z tym. I ja nie uważam ich za złych ludzi.  Znam ich dlugo i potępiam ich postępowanie totalnie. Znałam te związki latami, widziałam ich dynamikę, czasem nawet słuchałam wyjaśnień dlaczego tak postąpily. Teraz są w innych związkach. Dziś, myśląc o tych sytuacjach dochodzę do wniosku, że tam brakowało szacunku do partnera. Miłość, chociażby pogmatwana może i była. Egoizmu sporo, bo tłumaczenie zawsze pod siebie.

Dlatego rozumiem co chcesz powiedzieć mówiąc, że ona jest dobrym człowiekiem, mimo, iż wyrządziła Ci ogromną krzywdę.
Ma po prostu jakieś dobre cechy i w pewnych sferach zycia postępuje dobrze, pomaga, okazuje serce ludziom w potrzebie..

Jak wielu ludzi na świecie.  Ale czy naprawdę dobry człowiek, do tego wierzący katolik, potrafiłby beż mrugnięcia okiem tak krzywdzić najbliższą mu osobę?

hej Soffi - pudło- żona jest niebieskooką blondynką .
Mi nie chodziło ,że jej uroda jest teraz ważna i dlatego o tym piszę - tak mi się jakoś zebrało ...
na ostatnie pytanie - ciężko mi odpowiedzieć - nie siedzę w jej głowie- i nie rozumiem jej.

Nie wiem czy ona sama umiałaby odpowiedzieć na to pytanie. Zadałam je retorycznie.

Czy nie jest tak, że uważasz ją za Świętego Graala, czy inne cudo świata, niedostępne dla zwyklych smiertelników i uważałbyś się za głupca odpuszczając sobie ją,  "bo takich osób się nie zostawia"?

Wiem, że na razie nie myślisz o rozstaniu i ewentualnym przyszłym związku, bo do tego jeszcze daleko, ale może bałbyś się, że nie będziesz potrafił zakochać się i zachwycać przeciętnej urody kobietą?

1,798

Odp: czy kocha ?
Soffi napisał/a:
netk53521 napisał/a:
Soffi napisał/a:

Oj, Michał, po 17 latach nadal jesteś porażony tym piorunem, który w Ciebie strzelił na widok twojej żony. Zapewne fajne wspomnienie, i zapewne miło byłoby opowiadać o nim wnukom w przyszłości jako anegdotkę. Ale czy po tylu latach, w tym momencie to jest naprawdę tak ważne, że żona była porażająco piękna i jest piękna do tej pory?

Swoją drogą jestem ciekawa do jakiej aktorki jest podobna. Ja sobie ją wyobrażam jako czarnowłosą kobietę o ciemnej oprawie oczu wink

Ja mam w swoim otoczeniu kilka osób,  które zdradziły swoich partnerów/partnerki. Różne powody, różne przyczyny, różne zdrady, mniejsza z tym. I ja nie uważam ich za złych ludzi.  Znam ich dlugo i potępiam ich postępowanie totalnie. Znałam te związki latami, widziałam ich dynamikę, czasem nawet słuchałam wyjaśnień dlaczego tak postąpily. Teraz są w innych związkach. Dziś, myśląc o tych sytuacjach dochodzę do wniosku, że tam brakowało szacunku do partnera. Miłość, chociażby pogmatwana może i była. Egoizmu sporo, bo tłumaczenie zawsze pod siebie.

Dlatego rozumiem co chcesz powiedzieć mówiąc, że ona jest dobrym człowiekiem, mimo, iż wyrządziła Ci ogromną krzywdę.
Ma po prostu jakieś dobre cechy i w pewnych sferach zycia postępuje dobrze, pomaga, okazuje serce ludziom w potrzebie..

Jak wielu ludzi na świecie.  Ale czy naprawdę dobry człowiek, do tego wierzący katolik, potrafiłby beż mrugnięcia okiem tak krzywdzić najbliższą mu osobę?

hej Soffi - pudło- żona jest niebieskooką blondynką .
Mi nie chodziło ,że jej uroda jest teraz ważna i dlatego o tym piszę - tak mi się jakoś zebrało ...
na ostatnie pytanie - ciężko mi odpowiedzieć - nie siedzę w jej głowie- i nie rozumiem jej.

Nie wiem czy ona sama umiałaby odpowiedzieć na to pytanie. Zadałam je retorycznie.

Czy nie jest tak, że uważasz ją za Świętego Graala, czy inne cudo świata, niedostępne dla zwyklych smiertelników i uważałbyś się za głupca odpuszczając sobie ją,  "bo takich osób się nie zostawia"?

Wiem, że na razie nie myślisz o rozstaniu i ewentualnym przyszłym związku, bo do tego jeszcze daleko, ale może bałbyś się, że nie będziesz potrafił zakochać się i zachwycać przeciętnej urody kobietą?

Soffii,
Nie uważam jej za żadnego św. Gralla,  za żadną zdobycz czy coś w tym stylu .
Nie boję się - bo życie pisze różne scenariusze, nie wiem jak się moje potoczy i czy kiedyś jeszcze się zakocham.  To naprawdę odległy temat.
Wychodzę tu naprawdę na jakiegoś totalnego pustaka...

1,799 Ostatnio edytowany przez Soffi (2025-01-16 02:31:10)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Soffi napisał/a:
netk53521 napisał/a:

hej Soffi - pudło- żona jest niebieskooką blondynką .
Mi nie chodziło ,że jej uroda jest teraz ważna i dlatego o tym piszę - tak mi się jakoś zebrało ...
na ostatnie pytanie - ciężko mi odpowiedzieć - nie siedzę w jej głowie- i nie rozumiem jej.

Nie wiem czy ona sama umiałaby odpowiedzieć na to pytanie. Zadałam je retorycznie.

Czy nie jest tak, że uważasz ją za Świętego Graala, czy inne cudo świata, niedostępne dla zwyklych smiertelników i uważałbyś się za głupca odpuszczając sobie ją,  "bo takich osób się nie zostawia"?

Wiem, że na razie nie myślisz o rozstaniu i ewentualnym przyszłym związku, bo do tego jeszcze daleko, ale może bałbyś się, że nie będziesz potrafił zakochać się i zachwycać przeciętnej urody kobietą?

Soffii,
Nie uważam jej za żadnego św. Gralla,  za żadną zdobycz czy coś w tym stylu .
Nie boję się - bo życie pisze różne scenariusze, nie wiem jak się moje potoczy i czy kiedyś jeszcze się zakocham.  To naprawdę odległy temat.
Wychodzę tu naprawdę na jakiegoś totalnego pustaka...


Nie na pustaka. Raczej na kogoś szaleńczo zakochanego w wyglądzie żony (toksycznie?), być może do tego stopnia, że oślepłeś na wszystkie jej niefajne zachowania wobec Ciebie od początku związku i  niefajnie cechy charakteru.
Dla niej bez mrugnięcia okiem rzuciłeś wieloletnią dziewczynę. Czy w tamtym momencie naprawę byłeś bardziej zakochany w jej osobowosci, której zapewnie jeszcze nie poznałeś? Czy właśnie raczej w tym wyglądzie?

Nie zrozum mnie źle, świetnie jest wiedzieć, że jest się najpiękniejszą kobietą w oczach męża, cudownie gdy komplementuje wygląd i nie wytyka mankamentów urody. Szczególnie po latach związku. I pięknie gdyby to trwało do końca życia.
Pewnie każdej kobiecie to schlebia, może nawet rozczula.
Może pewnie granice w twoim uwielbieniu zostały przekroczone?
To tylko luźne myśli na podstawie tego co o niej piszesz- głównie o tym, że jest piękna.
Być może tak naprawdę nie ma to dla Ciebie tak wielkiego znaczenia.

1,800

Odp: czy kocha ?

Może to w tej chwili jest mało istotne i może nawet nie do weryfikacji,ale.Wydaje mi się,że jej ojciec wiedział o romansie córki.Dlatego miał na nią taki wpływ i dlatego traktował Michała jak traktował ,jako słabego  chłoptasia ,który nie potrafił uszczęśliwić i zaspokoić jego oczka w głowie.Czy to prawda możesz jej się zapytać za jakiś czas.Trzym się.

1,801 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2025-01-16 08:41:15)

Odp: czy kocha ?

.

1,802

Odp: czy kocha ?

Cześć Michał. Chciałbym się podzielić paroma moimi przemyśleniami. Nie chodzi o to że chcę Cie namawiać do podjęcia jakiejś decyzji bo to Twoje życie ale chciałbym żebyś urealnił swoje spojrzenie.  Z łatwością przychodzi Ci wymienienie zalet Twojej żony i to są realne zalety: jest prześliczna mowi w kilku językach jest pracowita jest dobrą matką. Pytanie dlaczego nie potrafisz wymienić jej wad? Czy jesteś w stanie powiedzieć równie łatwo: nie kocha mnie oszukuje mnie kocha innego tak naprawdę chciała tylko dziecka czy widzisz również te strony medalu? Ona na pewno Cię lubi ale czy coś więcej? W związku musi być równowaga podobne zaangażowanie z każdej strony. Wydaje mi się że skupianie się na pozytywach jest tylko racjonalizacją pozwalającą jakoś uzasadnić decyzję o nierozstawaniu się ważne jest żebyś odpowiedział sobie na pytanie dlaczego nie możesz się rozstać. Co takiego jest w Tobie że nie potrafisz wyrzucić z siebie złości dlaczego nie potrafisz powiedzieć głośno co czujesz. Przecież większość ludzi po usłyszeniu o romansie, długim romansie, spakowałaby w ciągu godziny walizki I bylaby w drodze do hotelu. Wtedy Twoja żona mogłaby z Tobą próbować rozmawiać o ułożeniu wszystkiego ale ona Cię cały czas ma. Ona może przecież głośno powiedzieć on mnie kocha,on mnie szanuje, on mnie lubi, on widzi moje zalety, jestem dla niego ważna. Czy Ty możesz powiedzieć to samo? Jeśli na szali miałbym dwie kobiety to powiem szczerze wolałbym brzydszą wolałbym mówiącą tylko po polsku ale taką która mnie kocha i szanuje to są wartości w związku dużo ważniejsze niż uroda bo dzięki nim można coś budować. Według mnie potrzebujesz znaleźć prawdziwą przyczynę Twojego trzymania się tego związku a wierz mi nie jest to uroda i inteligencja ani pracowitość twojej żony To są tylko wymówki po to żeby nie podjąć tej decyzji. Czego się boisz co cię tak przeraża? Obawiasz się być sam Obawiasz się że nie znajdziesz nikogo Obawiasz się że stracisz kontakt z córką co tak naprawdę cię martwi?
Sorki za błędy ale jadę samochodem i dyktuję tekst

A jak wasza terapia? Mam nadzieję że nie chodzicie do tej u której indywidualnie była Twoja żona. Czy terapeutka zadała podstawowe pytanie o aktywny romans bądź aktywne uczestnictwo osób trzecich? To wyklucza w ogóle sens terapii par

1,803

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:

Jeśli na szali miałbym dwie kobiety to powiem szczerze wolałbym brzydszą wolałbym mówiącą tylko po polsku ale taką która mnie kocha i szanuje

A dziurowy szwagier Michała podjął salomonową decyzję, słusznie uznając, że kobieta której głównym atutem jest wygląd, nadaje się tylko do jednego; a na stanowisku ''żony'' zostawił sobie wakat.

1,804

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:

Cześć Michał. Chciałbym się podzielić paroma moimi przemyśleniami. Nie chodzi o to że chcę Cie namawiać do podjęcia jakiejś decyzji bo to Twoje życie ale chciałbym żebyś urealnił swoje spojrzenie.  Z łatwością przychodzi Ci wymienienie zalet Twojej żony i to są realne zalety: jest prześliczna mowi w kilku językach jest pracowita jest dobrą matką. Pytanie dlaczego nie potrafisz wymienić jej wad? Czy jesteś w stanie powiedzieć równie łatwo: nie kocha mnie oszukuje mnie kocha innego tak naprawdę chciała tylko dziecka czy widzisz również te strony medalu? Ona na pewno Cię lubi ale czy coś więcej? W związku musi być równowaga podobne zaangażowanie z każdej strony. Wydaje mi się że skupianie się na pozytywach jest tylko racjonalizacją pozwalającą jakoś uzasadnić decyzję o nierozstawaniu się ważne jest żebyś odpowiedział sobie na pytanie dlaczego nie możesz się rozstać. Co takiego jest w Tobie że nie potrafisz wyrzucić z siebie złości dlaczego nie potrafisz powiedzieć głośno co czujesz. Przecież większość ludzi po usłyszeniu o romansie, długim romansie, spakowałaby w ciągu godziny walizki I bylaby w drodze do hotelu. Wtedy Twoja żona mogłaby z Tobą próbować rozmawiać o ułożeniu wszystkiego ale ona Cię cały czas ma. Ona może przecież głośno powiedzieć on mnie kocha,on mnie szanuje, on mnie lubi, on widzi moje zalety, jestem dla niego ważna. Czy Ty możesz powiedzieć to samo? Jeśli na szali miałbym dwie kobiety to powiem szczerze wolałbym brzydszą wolałbym mówiącą tylko po polsku ale taką która mnie kocha i szanuje to są wartości w związku dużo ważniejsze niż uroda bo dzięki nim można coś budować. Według mnie potrzebujesz znaleźć prawdziwą przyczynę Twojego trzymania się tego związku a wierz mi nie jest to uroda i inteligencja ani pracowitość twojej żony To są tylko wymówki po to żeby nie podjąć tej decyzji. Czego się boisz co cię tak przeraża? Obawiasz się być sam Obawiasz się że nie znajdziesz nikogo Obawiasz się że stracisz kontakt z córką…

Są faceci wpatrzeni w żonę jak w obrazek, widzą więc same zalety a nie wady, sami pewnie też nie są w stanie powiedzieć dlaczego tak się dzieje i uważają to za wielką miłość. nie jeden żyje do śmierci ze zdradzającą żoną i odwrotnie, więc nie da się zrozumieć.
Michał nie wie jeszcze jak to się wszystko skończy, więc nie można przesądzać.

1,805 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-16 13:26:37)

Odp: czy kocha ?

mylisz się Bert, wiekszosc ludzi po odkryciu romansu, jak ma długi związek, rodzinę, dzieci i nie było to małzeństwo z rozsądku, nie wystawia walizek i robi tym podobnych teatralnych gestów, tylko najpierw jest w szoku, a potem próbuje ratować sytuację.
i robią to niezależnie od wieku czy urody zdradzającej strony, wiec skończmy juz z tymi pobocznymi wątkami bez znaczenia dla sprawy, a pobudzającymi tu traumy niektórych użytkowników.
i niekoniecznie autor jest "mamałygą" On moze być taki wobec niej, albo taki być w relacjach.
jaki jest w życiowych decyzjach nie wiemy, moze byc całkiem inaczej.
w miłości nie ma miejsca na kalkulacje i dobrze.
ale jest tez konieczność wzajemności, bo inaczej taka relacja padnie, każda bez wyjatku, pytanie po jakim czasie.

tutaj jest całe mnóstwo długich wątków w dziale zdrada, warto je czytać bo wiele się z nich można nauczyć.
najpierw czytałąm je lata temu w nadziei, że znajdę informację, że ktoś uratował małzenstwo.
ale chyba nie znalazłam jednoznacznie pozytywnych historii. A już na pewno nie takich, gdzie stroną ratującą miała być głównie osoba zdradzana.
ale za to wiele takich, gdzie ktoś ułożył sobie z powodzeniem życie na nowo po latach, często na lepszych warunkach. Tylko to jest proces, a nie pstryk i już
być może autor musi ten cały proces "ratowania" jednak przejść. a potem dopiero decydować i drogi na skróty tu jednak nie będzie.

1,806 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2025-01-16 14:18:54)

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

mylisz się Bert, wiekszosc ludzi po odkryciu romansu, jak ma długi związek, rodzinę, dzieci i nie było to małzeństwo z rozsądku, nie wystawia walizek i robi tym podobnych teatralnych gestów, tylko najpierw jest w szoku, a potem próbuje ratować sytuację.
i robią to niezależnie od wieku czy urody zdradzającej strony, wiec skończmy juz z tymi pobocznymi wątkami bez znaczenia dla sprawy, a pobudzającymi tu traumy niektórych użytkowników.
i niekoniecznie autor jest "mamałygą" On moze być taki wobec niej, albo taki być w relacjach.
jaki jest w życiowych decyzjach nie wiemy, moze byc całkiem inaczej.
w miłości nie ma miejsca na kalkulacje i dobrze.
ale jest tez konieczność wzajemności, bo inaczej taka relacja padnie, każda bez wyjatku, pytanie po jakim czasie..

Zdrada to koniec małżeństwa i w większości kończy się rozwodem.

Znam wiele osób właśnie które jest rozwiedzionych i właśnie powodem była zdrada jednej ze stron.
Myślę że większosć rozwodów właśnie jest z powodu zdrady.

Związek to zaufanie i wierność. Bez tego nie ma związku. Zdrada niszczy te fundamenty i nie da się tego odbudować.

Jak ktoś nie potrafi zapanować nad popędem to może po prostu nie powinien być w związku ?
Nie ma żadnego uzasadnienia zdrady. Każdy zna konsekwencje zdrady.

Wybaczyć ?
Tego się nie wybacza. Kurewstwa się nie wybacza ...

Jak ktoś raz zdradził to zdradzi ponownie. Po prostu taka natura tej osoby.

Osoby które zostają w małżeństwie po zdradzie zostają nie z miłości a z wyrachowania. Po prostu patrzą co zyskają/stracą po zakończeniu związku. Jak się im to nie opłaca to zostają.
Tyle że takie związki to patologia.

1,807

Odp: czy kocha ?
Kaszpir007 napisał/a:

Zdrada to koniec małżeństwa i w większości kończy się rozwodem.

.

Nie masz i nie możesz mieć podstaw do takiego stwierdzenia. Powód jest banalny. Jeżeli zdrada nie skończyła się rozwodem, to najpewniej nikt o niej nie wie - w tym sensie, że raczej żadna ze stron się nie obnosi z tym faktem. Pomijam oczywiście sytuacje, gdy nie wie osoba zdradzana - a często nie wie, bo to też nieprawda, że kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw.

1,808

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

mylisz się Bert, wiekszosc ludzi po odkryciu romansu, jak ma długi związek, rodzinę, dzieci i nie było to małzeństwo z rozsądku, nie wystawia walizek i robi tym podobnych teatralnych gestów, tylko najpierw jest w szoku, a potem próbuje ratować sytuację.
i robią to niezależnie od wieku czy urody zdradzającej strony, wiec skończmy juz z tymi pobocznymi wątkami bez znaczenia dla sprawy, a pobudzającymi tu traumy niektórych użytkowników.
i niekoniecznie autor jest "mamałygą" On moze być taki wobec niej, albo taki być w relacjach.
jaki jest w życiowych decyzjach nie wiemy, moze byc całkiem inaczej.
w miłości nie ma miejsca na kalkulacje i dobrze.
ale jest tez konieczność wzajemności, bo inaczej taka relacja padnie, każda bez wyjatku, pytanie po jakim czasie.

tutaj jest całe mnóstwo długich wątków w dziale zdrada, warto je czytać bo wiele się z nich można nauczyć.
najpierw czytałąm je lata temu w nadziei, że znajdę informację, że ktoś uratował małzenstwo.
ale chyba nie znalazłam jednoznacznie pozytywnych historii. A już na pewno nie takich, gdzie stroną ratującą miała być głównie osoba zdradzana.
ale za to wiele takich, gdzie ktoś ułożył sobie z powodzeniem życie na nowo po latach, często na lepszych warunkach. Tylko to jest proces, a nie pstryk i już
być może autor musi ten cały proces "ratowania" jednak przejść. a potem dopiero decydować i drogi na skróty tu jednak nie będzie.

Wiem statystycznie rozpada się tylko co 10-ta para gdzie odkryto zdradę. Z tego pewnie wiekszosc nie powinna przetrwać

1,809

Odp: czy kocha ?
Soffi napisał/a:

Czy nie jest tak, że uważasz ją za Świętego Graala, czy inne cudo świata, niedostępne dla zwyklych smiertelników i uważałbyś się za głupca odpuszczając sobie ją,  "bo takich osób się nie zostawia"?

Wiem, że na razie nie myślisz o rozstaniu i ewentualnym przyszłym związku, bo do tego jeszcze daleko, ale może bałbyś się, że nie będziesz potrafił zakochać się i zachwycać przeciętnej urody kobietą?


Kiedy pisałam o tym jako pierwsza, stare babska rzuciły mi się do Gardła, że jako (dodajmy 15 lat młodsza od zony michasia XD) zazdroszczę jej smile))))
Chyba 5 dych na karku..
To chyba nie wymaga większego komentarza, ale lubię widzieć jak moje wnioski były trafne, tylko kogoś krew zalała, bo napisała to kobieta i to bez głaskania po brzusku jakiegoś randomowego chłopa.
A niektóre panie chyba mają z domu wyniesione, że do faceta to trzeba cedzić i dobierać słowa niczym do niemowlaka XD

1,810

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:
Soffi napisał/a:

Czy nie jest tak, że uważasz ją za Świętego Graala, czy inne cudo świata, niedostępne dla zwyklych smiertelników i uważałbyś się za głupca odpuszczając sobie ją,  "bo takich osób się nie zostawia"?

Wiem, że na razie nie myślisz o rozstaniu i ewentualnym przyszłym związku, bo do tego jeszcze daleko, ale może bałbyś się, że nie będziesz potrafił zakochać się i zachwycać przeciętnej urody kobietą?


Kiedy pisałam o tym jako pierwsza, stare babska rzuciły mi się do Gardła, że jako (dodajmy 15 lat młodsza od zony michasia XD) zazdroszczę jej smile))))
Chyba 5 dych na karku..
To chyba nie wymaga większego komentarza, ale lubię widzieć jak moje wnioski były trafne, tylko kogoś krew zalała, bo napisała to kobieta i to bez głaskania po brzusku jakiegoś randomowego chłopa.
A niektóre panie chyba mają z domu wyniesione, że do faceta to trzeba cedzić i dobierać słowa niczym do niemowlaka XD

Już Ci pisałem Giaa. Potrafisz duzo dostrzec, potrafisz napisać mądrze ale masz cholernie gów..ny styl który zniechęca do dyskusji

1,811

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:

Już Ci pisałem Giaa. Potrafisz duzo dostrzec, potrafisz napisać mądrze ale masz cholernie gów..ny styl który zniechęca do dyskusji

Bo nie zawsze chce mi się używać ..wyrafinowanej części mojej osobowości. Czasem idę na skróty, to prawda.
Każdy ma taki "cień" w swojej osobowości tylko niektórzy za wszelką cenę się kontrolują.  Ja sobie czasem lubię odpuścić wink

1,812

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Już Ci pisałem Giaa. Potrafisz duzo dostrzec, potrafisz napisać mądrze ale masz cholernie gów..ny styl który zniechęca do dyskusji

Bo nie zawsze chce mi się używać ..wyrafinowanej części mojej osobowości. Czasem idę na skróty, to prawda.
Każdy ma taki "cień" w swojej osobowości tylko niektórzy za wszelką cenę się kontrolują.  Ja sobie czasem lubię odpuścić wink

Ale Twoj cień to wściekła 13 latka

1,813

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:

Ale Twoj cień to wściekła 13 latka

Być może. wink
A tych starych bab to moherowy beret 70-letni XD

1,814 Ostatnio edytowany przez Soffi (2025-01-16 21:15:37)

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:
Soffi napisał/a:

Czy nie jest tak, że uważasz ją za Świętego Graala, czy inne cudo świata, niedostępne dla zwyklych smiertelników i uważałbyś się za głupca odpuszczając sobie ją,  "bo takich osób się nie zostawia"?

Wiem, że na razie nie myślisz o rozstaniu i ewentualnym przyszłym związku, bo do tego jeszcze daleko, ale może bałbyś się, że nie będziesz potrafił zakochać się i zachwycać przeciętnej urody kobietą?


Kiedy pisałam o tym jako pierwsza, stare babska rzuciły mi się do Gardła, że jako (dodajmy 15 lat młodsza od zony michasia XD) zazdroszczę jej smile))))
Chyba 5 dych na karku..
To chyba nie wymaga większego komentarza, ale lubię widzieć jak moje wnioski były trafne, tylko kogoś krew zalała, bo napisała to kobieta i to bez głaskania po brzusku jakiegoś randomowego chłopa.
A niektóre panie chyba mają z domu wyniesione, że do faceta to trzeba cedzić i dobierać słowa niczym do niemowlaka XD


Ogólnie do ludzi powinno się zwracać z szacunkiem (no chyba, ze oni pierwsi znieśli ten szacunek wobec Ciebie).
W twoich wypowiedziach, przede wszystkim, nie ma szacunku, są one obrażające i krzywdzące.
To w jaki sposób wyrażasz swoją opinię naprawdę ma znaczenie. A Ciebie się  słabo czyta.
Myślisz, że jak coś oznajmisz to jest to prawda objawiona, a jak ktoś się nie zgodzi z twoim zdaniem to nie jest inteligenty. Zalatuje narcyzmem. Ty musisz mieć rację i koniec.

Kojarzysz mi się z taką prostacką, wykłócającą się pod sklepem Karyną z papierochem w ręku, która myśli, że im głośniej zaskrzeczy tym będzie miała większy szacunek na ulicy.

1,815

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:

Już Ci pisałem Giaa. Potrafisz duzo dostrzec, potrafisz napisać mądrze ale masz cholernie gów..ny styl który zniechęca do dyskusji

Co mądrego jest w upieraniu się, że w całej opisanej tu sytuacji kluczową sprawą jest wiek zdradzającej żony????

1,816

Odp: czy kocha ?
Soffi napisał/a:

Ogólnie do ludzi powinno się zwracać z szacunkiem (no chyba, ze oni pierwsi znieśli ten szacunek wobec Ciebie).
W twoich wypowiedziach, przede wszystkim, nie ma szacunku, są one obrażające i krzywdzące.
To w jaki sposób wyrażasz swoją opinię naprawdę ma znaczenie. A Ciebie się  słabo czyta.
Myślisz, że jak coś oznajmisz to jest to prawda objawiona, a jak ktoś się nie zgodzi z twoim zdaniem to nie jest inteligenty. Zalatuje narcyzmem. Ty musisz mieć rację i koniec.

Kojarzysz mi się z taką prostacką, wykłócającą się pod sklepem Karyną z papierochem w ręku, która myśli, że im głośniej zaskrzeczy tym będzie miała większy szacunek na ulicy.

Faktycznie tak jest, że zwisa mi zdanie osób jeśli ocenie je jako mniej bystre od siebie. big_smile
Także rozumiem twoje striggerowanie, ale..sama rozumiesz <cwaniak> tongue

1,817 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-16 22:31:22)

Odp: czy kocha ?
noben napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Już Ci pisałem Giaa. Potrafisz duzo dostrzec, potrafisz napisać mądrze ale masz cholernie gów..ny styl który zniechęca do dyskusji

Co mądrego jest w upieraniu się, że w całej opisanej tu sytuacji kluczową sprawą jest wiek zdradzającej żony????

Nie chodzi o ten watek. Czasem Giaa cos mądrego napisze w jakichś tam watkach. Ale irytujaca jest nie ma co smile. Patrz np. odpowiedz do Soffii powyżej

1,818

Odp: czy kocha ?

Jak widzę netnowela całkiem dobrze się "plecie".

Szkoda, że niektórzy nie wykorzystują swoich talentów aby wzbogacić np. "Barwy Szczęscia" czy jak to tam szło i nudne było smile

Autorze, nie trzeba się wstydzić smile Masz talent big_smile

1,819

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:
Soffi napisał/a:

Ogólnie do ludzi powinno się zwracać z szacunkiem (no chyba, ze oni pierwsi znieśli ten szacunek wobec Ciebie).
W twoich wypowiedziach, przede wszystkim, nie ma szacunku, są one obrażające i krzywdzące.
To w jaki sposób wyrażasz swoją opinię naprawdę ma znaczenie. A Ciebie się  słabo czyta.
Myślisz, że jak coś oznajmisz to jest to prawda objawiona, a jak ktoś się nie zgodzi z twoim zdaniem to nie jest inteligenty. Zalatuje narcyzmem. Ty musisz mieć rację i koniec.

Kojarzysz mi się z taką prostacką, wykłócającą się pod sklepem Karyną z papierochem w ręku, która myśli, że im głośniej zaskrzeczy tym będzie miała większy szacunek na ulicy.

Faktycznie tak jest, że zwisa mi zdanie osób jeśli ocenie je jako mniej bystre od siebie. big_smile
Także rozumiem twoje striggerowanie, ale..sama rozumiesz <cwaniak> tongue


No tak, bo Ty jesteś przecież najbystrzejsza i najinteligentniejsza tongue
Tylko właśnie twoje wypowiedzi kipią prostactwem najbardziej ze wszystkich tu obecnych. Więc to twoje mniemanie o sobie jest niewspółmierne do tego co sobą reprezentujesz tu na forum.

1,820

Odp: czy kocha ?

Giaa a ta Twoja inteligencja jest jakoś certyfikowana?MENSA,Klub Nikoli Tesla czy Stowarzyszenie Alberta Einsteina?Nie wiedziałem,że z takimi osobistościami obcuję.Wprawdzue tylko internetowo ale zaszczyt wielki.

Posty [ 1,756 do 1,820 z 2,640 ]

Strony Poprzednia 1 26 27 28 29 30 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024