czy kocha ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 2,640 ]

Temat: czy kocha ?

witam ,
nie sądziłem , że kiedykolwiek się znajdę na forum kobiecym (bez urazy)i nie wiem czy piszę pod właściwym tematem. jednak bardzo potrzebuję obiektywnej opinii , a nie mam do kogo się zwrócić...
mam 38 lat , jestem od 17 lat w związku a od 15 lat w małżeństwie z kobietą starszą ode mnie o 12 lat.  Mamy 10letnią córkę. Zacznę od tego ,że kocham żonę ponad wszystko - naprawdę... Miałem 21 lat kiedy ją ujrzałem i wiedziałem ,że zostanie moją żoną. Zwariowałem dla niej kompletnie , nie słuchałem nikogo , byłem oszołomiony tym uczuciem. Żona - jej uroda  (posągowa piękność), styl bycia (dość powściągliwy ) uśmiech - zwariowałem... Z początku ona nawet nie chciała umówić się na randkę , ale się nie poddawałem i w końcu się zgodziła , a gdy po dwóch latach została moją żoną byłem najszczęśliwszy na świecie.  i zaprawdę byłem taki , aż do grudnia ubiegłego roku... Kiedy przyjaciel wylał na mnie tzw. kubeł zimnej wody ... (przynajmniej tak mi się wydaje...) To mój dobry przyjaciel , znamy się od lat , wiem ,że nie chciał być złośliwy ani nic z tych rzeczy... Powiedział , że jestem od lat ślepy , że nie rozróżniam prawdziwego uczucia. Że żona raczej mnie nie kocha -tylko pozwala się kochać. Że wszystko kręci się wokół niej , że ja nad nią nadskakuję a ona wiedziała i wie ,że jest przeze mnie kochana bezgranicznie i robi ze mną co chcę...  mówił i mówił a mnie aż się słabo robiło.. faktycznie podawał przykłady jej zachowań i ja zacząłem o tym myśleć.. od prawie roku w niemal każdej chwili... żona nie lubi moich znajomych , przyjaciół - ze studiów (jeden kiedyś palił ziółko , drugi jeździł motocyklem ja też z nim kiedyś , ale przestałem ) więc stopniowo przestaliśmy się spotykać ...  grałem w piłkę nożną - musiałem przestać- bo to strata czasu według niej. Jej rodzina ze względu na mój wiek ledwo mnie akceptuję - właściwie tylko jedna  z jej sióstr jej przyjazna dla mnie .  jej mama raczej mnie polubiła , jej ojciec mnie nie znosi , kiedyś w rozmowach mówił przy mnie o mnie w trzeciej osobie  , po narodzinach naszej córki na jakiś czas przestał , kiedyś przy stole potrafił ze mnie szydzić i kpić - pokazywać na mój nos i mówić coś w stylu : ah przepraszam , myślałem, że masz mleko pod nosem - w wigilie przy innych gościach.. i wiele innych  - żona nigdy nie reagowała , cokolwiek by się stało i mówiła tylko żebym się nie przejmował , że to normalne  ,że muszę go zrozumieć... więc milczałem a z czasem przestałem jeździć do teściów - żona się nie przejęła... Majówka - córka miała parę lat , teść przyjechał (byłem pewien, że choć nie byłem oficjalnie zaproszony to mam prawo pojechać) ja niosę małą do auta , żona wsiadła do przodu , teść ją ode mnie zabrał i mówi : to cześć.. i odjechali na parę dni ( drugiego maja mam urodziny ,żona zadzwoniła z życzeniami i tyle, dała córkę do telefonu..) Nie byłem nigdy nieuprzejmy w stosunku do nich ani razu , z teściową mam myślę dobre relacje , nawet ona czasem mnie pochwali . Zawsze pamiętam o imieninach , urodzinach , dniu kobiet .  Nikt nie jest idealnym małżonkiem ,ale zawsze dbałem o żonę, zależało mi  żeby czuła się kochana i pożądana. Często ją przytulałem , może nie jakoś regularnie  , ale przynosiłem kwiaty , mówiłem jej komplementy (szczere bo dalej bardzo mi się podobała i podoba) co przez tyle lat w zamian ?  może przyszła się sama przytulić ze trzy razy ( jak przychodziłem zawsze odwzajemniała uścisk) , kiedy ja leżałem z ciężką grypą , ponad 39 stopni , 4 dni leżałem bez życia  - ona nie zrezygnowała z wyjścia do kina z koleżanką na film '' bo bilety kupiła już dawno''  - a film był później jeszcze w tym kinie miesiąc... Tyle, że zawiozła małą do swojej mamy i od 14 jak wyjechała do 21 ani jednego telefonu , ani jednego sms...  Nie jestem atencjuszem , nie musiała koło mnie skakać , ale choć odrobina zainteresowania ? albo po pogrzebie moich dziadków (dziadek zmarł kilka dni po babci - byłem z nimi związany i to bardzo) rozpłakałem się w salonie , myślałem , że choć przytuli - tylko ustała chwilę , westchnęła i poszła do łazienki..  Teściowie (teść do dzisiaj) uwielbiali jej byłego narzeczonego - istny ideał - jego główna zaleta ? był w wieku żony...  Rozstali się bo on nie chciał mieć dzieci wtedy , po paru tygodniach pojawiłem się ja i ... no właśnie ... nie wiem teraz czy się zakochała czy byłem pocieszeniem  , nie powie mi tego... Wiem , że dalej utrzymują kontakt , piszą ze sobą , ale nie mam na to wpływu... Oboje z żoną mamy dobre prace - nie byłem jej utrzymankiem , parę lat mieszkaliśmy w mieszkaniu , które podarował nam mój ojciec , zawsze byłem zaradny , zbudowałem dom ... dużo by pisać ... (przepraszam , że tyle) Parę miesięcy milczałem , obserwowałem - w końcu jej powiedziałem , jak się z tym czuję , jak to widzę - ona niemal zawsze nieokazująca zbyt wiele - prawie się rozpłakała , że jest coraz starsza , już jej nie kocham takiej i wymyślam sobie , nic do niej nie docierało ... Potem znów próbowałem pogadać...na nic , ona uważa , że jest między nami dobrze jak jest , że wiedziałem jaki ma charakter.. Jak pytam czy mnie kocha to usłyszałem : o co tobie znów chodzi?
nie wiem czy to normalne? czy Panie też tak mają w związku ?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: czy kocha ?

Pełny opis waszej relacji (choć wycinkowy, to jednak opisujesz sytuację dość przekrojowo) daje niestety obraz zbliżony do opinii Twojego przyjaciela o waszym związku, autorze..

21 lat to bardzo bardzo wcześnie na poważny związek nie tylko dla mężczyzny, ale kobiety tak samo. To jest wiek kiedy prawie nic o sobie nie wiemy, bo nie mieliśmy czasu się sprawdzić w różnych sytuacjach,z  różnymi ludźmi. Nie wiemy co lubimy, w jakim kierunku chcemy iść zawodowo, co dopiero życiowo. Często to jak wygląda w tym wieku nasze życie to splot różnych okoliczności, po prostu "płynie się z prądem".
To samo w uczuciach. Zwykle w wieku 21 lat po prostu "wskakuje się w miłość", a raczej pod wpływem silnych emocji, co nią się wydaje.

Pomijając dość sporą różnicę wieku u was, to widać, że wszedłeś w ta relację z czystych pobudek, jako bardzo zakochany w doświadczonej, dojrzałej zdawałoby się kobiecie chłopak.
Chłopak , no własnie wink
Brak doświadczenia to powiedziałabym jedyna Twoja "wina" w tej sytuacji. Ale brak lub mała wina nie odbiera niestety swojej części odpowiedzialności, jaka ponosisz za te braki wtedy po tylu latach.

Opis pokazuje faktycznie, że tam nie ma dużo uczucia ze strony Twojej żony. Raczej wygląda jakby skorzystała z Twojego ślepego zakochania w niej, a chciała mieć już dzieci. Okazałeś się dobrym pod pewnymi aspektami kandydatem, tamten ją odrzucił. Nagle , po kilku tygodniach (!!) pojawiasz się Ty..
Przyznasz, że to dość mało czasu po zakończeniu jednego związku by pakować się w kolejny, co dopiero z tyle lat młodszym facetem.

Z perspektywy kobiety ja nie widzę po Twoim opisie jej zachowania żeby było z jej strony uczucie, o ile było kiedykolwiek, to teraz  raczej rozsądek.
Wygląda to bardziej jak tolerowanie siebie niż prawdziwą więź i troskę o partnera.
Zresztą, intuicja i odczucia w takich sytuacjach nigdy nie kłamią ( o ile ktoś nie jest zaburzony, a Ty się taki nie wydajesz).

Nie wiem czy rozważasz żeby cokolwiek w tej sytuacji zmieniac czy po prostu wpadłeś się wyżalić.

3 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-10-15 15:03:53)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

witam ,
nie sądziłem , że kiedykolwiek się znajdę na forum kobiecym (bez urazy)i nie wiem czy piszę pod właściwym tematem. jednak bardzo potrzebuję obiektywnej opinii , a nie mam do kogo się zwrócić...
mam 38 lat , jestem od 17 lat w związku a od 15 lat w małżeństwie z kobietą starszą ode mnie o 12 lat.  Mamy 10letnią córkę. Zacznę od tego ,że kocham żonę ponad wszystko - naprawdę... Miałem 21 lat kiedy ją ujrzałem i wiedziałem ,że zostanie moją żoną. Zwariowałem dla niej kompletnie , nie słuchałem nikogo , byłem oszołomiony tym uczuciem. Żona - jej uroda  (posągowa piękność), styl bycia (dość powściągliwy ) uśmiech - zwariowałem... Z początku ona nawet nie chciała umówić się na randkę , ale się nie poddawałem i w końcu się zgodziła , a gdy po dwóch latach została moją żoną byłem najszczęśliwszy na świecie.  i zaprawdę byłem taki , aż do grudnia ubiegłego roku... Kiedy przyjaciel wylał na mnie tzw. kubeł zimnej wody ... (przynajmniej tak mi się wydaje...) To mój dobry przyjaciel , znamy się od lat , wiem ,że nie chciał być złośliwy ani nic z tych rzeczy... Powiedział , że jestem od lat ślepy , że nie rozróżniam prawdziwego uczucia. Że żona raczej mnie nie kocha -tylko pozwala się kochać. Że wszystko kręci się wokół niej , że ja nad nią nadskakuję a ona wiedziała i wie ,że jest przeze mnie kochana bezgranicznie i robi ze mną co chcę...  mówił i mówił a mnie aż się słabo robiło.. faktycznie podawał przykłady jej zachowań i ja zacząłem o tym myśleć.. od prawie roku w niemal każdej chwili... żona nie lubi moich znajomych , przyjaciół - ze studiów (jeden kiedyś palił ziółko , drugi jeździł motocyklem ja też z nim kiedyś , ale przestałem ) więc stopniowo przestaliśmy się spotykać ...  grałem w piłkę nożną - musiałem przestać- bo to strata czasu według niej. Jej rodzina ze względu na mój wiek ledwo mnie akceptuję - właściwie tylko jedna  z jej sióstr jej przyjazna dla mnie .  jej mama raczej mnie polubiła , jej ojciec mnie nie znosi , kiedyś w rozmowach mówił przy mnie o mnie w trzeciej osobie  , po narodzinach naszej córki na jakiś czas przestał , kiedyś przy stole potrafił ze mnie szydzić i kpić - pokazywać na mój nos i mówić coś w stylu : ah przepraszam , myślałem, że masz mleko pod nosem - w wigilie przy innych gościach.. i wiele innych  - żona nigdy nie reagowała , cokolwiek by się stało i mówiła tylko żebym się nie przejmował , że to normalne  ,że muszę go zrozumieć... więc milczałem a z czasem przestałem jeździć do teściów - żona się nie przejęła... Majówka - córka miała parę lat , teść przyjechał (byłem pewien, że choć nie byłem oficjalnie zaproszony to mam prawo pojechać) ja niosę małą do auta , żona wsiadła do przodu , teść ją ode mnie zabrał i mówi : to cześć.. i odjechali na parę dni ( drugiego maja mam urodziny ,żona zadzwoniła z życzeniami i tyle, dała córkę do telefonu..) Nie byłem nigdy nieuprzejmy w stosunku do nich ani razu , z teściową mam myślę dobre relacje , nawet ona czasem mnie pochwali . Zawsze pamiętam o imieninach , urodzinach , dniu kobiet .  Nikt nie jest idealnym małżonkiem ,ale zawsze dbałem o żonę, zależało mi  żeby czuła się kochana i pożądana. Często ją przytulałem , może nie jakoś regularnie  , ale przynosiłem kwiaty , mówiłem jej komplementy (szczere bo dalej bardzo mi się podobała i podoba) co przez tyle lat w zamian ?  może przyszła się sama przytulić ze trzy razy ( jak przychodziłem zawsze odwzajemniała uścisk) , kiedy ja leżałem z ciężką grypą , ponad 39 stopni , 4 dni leżałem bez życia  - ona nie zrezygnowała z wyjścia do kina z koleżanką na film '' bo bilety kupiła już dawno''  - a film był później jeszcze w tym kinie miesiąc... Tyle, że zawiozła małą do swojej mamy i od 14 jak wyjechała do 21 ani jednego telefonu , ani jednego sms...  Nie jestem atencjuszem , nie musiała koło mnie skakać , ale choć odrobina zainteresowania ? albo po pogrzebie moich dziadków (dziadek zmarł kilka dni po babci - byłem z nimi związany i to bardzo) rozpłakałem się w salonie , myślałem , że choć przytuli - tylko ustała chwilę , westchnęła i poszła do łazienki..  Teściowie (teść do dzisiaj) uwielbiali jej byłego narzeczonego - istny ideał - jego główna zaleta ? był w wieku żony...  Rozstali się bo on nie chciał mieć dzieci wtedy , po paru tygodniach pojawiłem się ja i ... no właśnie ... nie wiem teraz czy się zakochała czy byłem pocieszeniem  , nie powie mi tego... Wiem , że dalej utrzymują kontakt , piszą ze sobą , ale nie mam na to wpływu... Oboje z żoną mamy dobre prace - nie byłem jej utrzymankiem , parę lat mieszkaliśmy w mieszkaniu , które podarował nam mój ojciec , zawsze byłem zaradny , zbudowałem dom ... dużo by pisać ... (przepraszam , że tyle) Parę miesięcy milczałem , obserwowałem - w końcu jej powiedziałem , jak się z tym czuję , jak to widzę - ona niemal zawsze nieokazująca zbyt wiele - prawie się rozpłakała , że jest coraz starsza , już jej nie kocham takiej i wymyślam sobie , nic do niej nie docierało ... Potem znów próbowałem pogadać...na nic , ona uważa , że jest między nami dobrze jak jest , że wiedziałem jaki ma charakter.. Jak pytam czy mnie kocha to usłyszałem : o co tobie znów chodzi?
nie wiem czy to normalne? czy Panie też tak mają w związku ?

Generalnie wydaje się, że tak nie mają, jak już to 50/50.
Tak bywa jak kobieta alfa bierze sobie faceta beta, tak w skrócie.

Tyle lat byłeś wpatrzony w żonę, więcej dawałeś niż brałeś, jej to odpowiadało, dlatego za Ciebie wyszła, więc teraz nic nie zmienisz, bo jej nie zmienisz, żadna rozmowa tego też nie zmieni.
Ale pracuj nad podniesieniem własnej wartości i czasem postaw na swoim.

Lepiej nie dopytuj czy kocha, bo czyny się liczą, nie słowa i szacunek.
Sam wyciągaj wnioski.

4

Odp: czy kocha ?

Ta kobieta po prostu potrzebowała dawcy spermy, i trafiłeś sie ty.
Na pocieszenie możesz sobie mówić że nie ty pierwszy i nie ostatni.

Co masz robić?
Wyhodować sobie jaja.
Fakt, twoja zona ma w jednym racje, w tym że od samego początku nie miała do ciebie za grosz szacunku, wątpię ze cie nawet lubiła, że o kochaniu nie wspomnę, jej zachowanie w stosunku do ciebie przy jej rodzinie mówi samo za siebie.
Zacząć się zachowywać dokładnie odwrotnie niz do ej pory.
Nie przytulać, nie wspierać, nie składać życzeń, nie wychodzić z inicjatywa, nie przynoś kwiatów, nie mów komplementów.
Ja to nie masz wpływu na to ze twoja zona zdradza cie emocjonalnie ze swoim byłym?
Mówisz że albo urywa z nim kontakt, albo może spodziewać sie papierów rozwodowych.   

Ludzi nigdy nie powinno sie traktować ani dobrze ani źle.
Tylko zawsze z wzajemnościom .
Oddajesz to, co sam dostajesz.

Ale to co powinieneś zrobić w pierwszej kolejności, to znaleźć sobie koleżankę, najlepiej trochę młodsza od ciebie.
I również sobie z nia pisać jak twoja zona z swoim byłym, a najlepiej spotykać sie regularnie, tak aby ona o tym wiedziała.

Chodź podejrzewam ze nie masz jaj aby wreszcie zacząć zachowywać sie jak facet i zrozumieć że jak nie zaczniesz zachowywać sie asertywnie i szanować samego siebie, to nikt cie nie ebdzie szanował.
Bo przecież ani zona ani jej rodzina cie nie szanują, sam to przyznajesz.

Wiec najprawdopodobniej skończy sie na tym sie sie tylu tu wyżalisz, i nic ze sobą nie zrobisz.

5 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-10-15 16:09:40)

Odp: czy kocha ?
Szeptuch napisał/a:

Co masz robić?
Wyhodować sobie jaja.

Czytając tą historię miałem takie "ale miękiszon.....".




Nie autorze - taka sytuacja w związku nie jest normalna. I podobnie jak Szeptuch wydaje mi się, że twoja żona nawet nigdy cię za bardzo nie lubiła. Po prostu byłeś dawcą spermy (który pojawił się akurat w momencie, jak ona miała parcie na dzieciaka, a ex się ulotnił), który za bardzo jej nie przeszkadza, a poza tym jako o wiele młodszy to dmuchasz jej ego, bo właśnie....ona starzeje się, a ty jesteś młody i uległy i jej nadskakujesz pamiętając o wszystkim, komplementując cały czas, dając kwiaty itp, a nie dostajesz w zamian czegoś nawet tak prozaicznego jak bycie przytulonym.


Zmarnujesz sobie życie z taką żoną, a zgorzknienie wejdzie ci w pewnym momencie mocno jak zrozumiesz, ze tak naprawdę nie masz niczego.


Nawiasem, wyjście do kina nie zajmuje aż 7 godzin......

6 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-10-15 16:41:17)

Odp: czy kocha ?

Przepraszam,  czy to przyjaciel żyje z Twoją żoną, czy Ty?
Było dobrze, a potem po słowach przyjaciela, nagle stwierdzasz ze jesteś bardzo nieszczęśliwy i wyciągasz fragmenty waszego życia typu w salonie podczas pogrzebu rozpłakałem się,  a ona westchnela.?
A jest jeden  wzór okazywania wspólczucia ?
Przy pogrzebie milion rzeczy jest do załatwienia, jak się wtedy zachowała? Pomagała Ci?
Albo to, że poszła do kina podczas Twojej grypy na parę godzin i nie zawracała Ci głowy smsami?
A grypa jie trwa parę godzin, może uznała, że dorosły facet poradzi sobie chwilkę bez Mamusi? smile poza tym czasem na kino miałeś od niej opiekę?
Twoje przykłady tego, jaką to z niej zła żoną są z tyłka wzięte, autorze.
Jakbyś miał nadal 21 lat, a nie dobiegał 40 .
Jie jest prawdą, że nie lubi Ciebie jej rodzina.
Teść Cię nie lubi i co z tego?
Mi się wydaje, że żona oczekuję, że wreszcie dorośniesz mentalnie, a Ty popadasz w jakiś kryzys wieku średniego.
Jak nie czujesz się kochany, to odejdź,  żona ma 50 i pewnie sobie ułoży jeszcze życie i Ty też. Ale jeśli przed rozmową z kolegą wszystko było ok, to lepiej niech się kolega skupi na swoim małżeństwie a Ty na swoim.
I jak tu wyżej wspomniano, wyhoduj sobie jaja, bo te 12 lat mniej to nie powód, byś czuł się chłopczykiem przy żonie
Może pora na terapię,  skoro tak boisz się żony i teścia, może to coś w Twoich układach z rodzicami nie gra?
W każdym razie pora się ogarnąć, tym bardziej że masz dziecko

Jack Sparrow,  czy 21 latek bardzo atrakcyjnej 33 łatce dmucha ego? big_smile ubawiłam się.
Ale może pochodzs z prowincji, było to jakiś czas temu i uznawano ją w tym wieku za "starą pannę " a On się narzucał, więc tak jakoś poszło i popełniła życiowy błąd?
Niezależnie od tego, jak było, przez te lata mógł ustawić sobie tę relację jak chciał, jeśli jest prawdą to, że mu na żonie zależało.
Jak pójdzie za radami Szeptucha, by szukać sobie d. na boku, by się dowartościować, to hyc noże zostanie na lodzie z alimentami, a teść postara się by poszedł w skarpetkach. big_smile

7

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

witam ,
nie sądziłem , że kiedykolwiek się znajdę na forum kobiecym (bez urazy)i nie wiem czy piszę pod właściwym tematem. jednak bardzo potrzebuję obiektywnej opinii , a nie mam do kogo się zwrócić...
mam 38 lat , jestem od 17 lat w związku a od 15 lat w małżeństwie z kobietą starszą ode mnie o 12 lat.  Mamy 10letnią córkę. Zacznę od tego ,że kocham żonę ponad wszystko - naprawdę... Miałem 21 lat kiedy ją ujrzałem i wiedziałem ,że zostanie moją żoną. Zwariowałem dla niej kompletnie , nie słuchałem nikogo , byłem oszołomiony tym uczuciem. Żona - jej uroda  (posągowa piękność), styl bycia (dość powściągliwy ) uśmiech - zwariowałem... Z początku ona nawet nie chciała umówić się na randkę , ale się nie poddawałem i w końcu się zgodziła , a gdy po dwóch latach została moją żoną byłem najszczęśliwszy na świecie.  i zaprawdę byłem taki , aż do grudnia ubiegłego roku... Kiedy przyjaciel wylał na mnie tzw. kubeł zimnej wody ... (przynajmniej tak mi się wydaje...) To mój dobry przyjaciel , znamy się od lat , wiem ,że nie chciał być złośliwy ani nic z tych rzeczy... Powiedział , że jestem od lat ślepy , że nie rozróżniam prawdziwego uczucia. Że żona raczej mnie nie kocha -tylko pozwala się kochać. Że wszystko kręci się wokół niej , że ja nad nią nadskakuję a ona wiedziała i wie ,że jest przeze mnie kochana bezgranicznie i robi ze mną co chcę...  mówił i mówił a mnie aż się słabo robiło.. faktycznie podawał przykłady jej zachowań i ja zacząłem o tym myśleć.. od prawie roku w niemal każdej chwili... żona nie lubi moich znajomych , przyjaciół - ze studiów (jeden kiedyś palił ziółko , drugi jeździł motocyklem ja też z nim kiedyś , ale przestałem ) więc stopniowo przestaliśmy się spotykać ...  grałem w piłkę nożną - musiałem przestać- bo to strata czasu według niej. Jej rodzina ze względu na mój wiek ledwo mnie akceptuję - właściwie tylko jedna  z jej sióstr jej przyjazna dla mnie .  jej mama raczej mnie polubiła , jej ojciec mnie nie znosi , kiedyś w rozmowach mówił przy mnie o mnie w trzeciej osobie  , po narodzinach naszej córki na jakiś czas przestał , kiedyś przy stole potrafił ze mnie szydzić i kpić - pokazywać na mój nos i mówić coś w stylu : ah przepraszam , myślałem, że masz mleko pod nosem - w wigilie przy innych gościach.. i wiele innych  - żona nigdy nie reagowała , cokolwiek by się stało i mówiła tylko żebym się nie przejmował , że to normalne  ,że muszę go zrozumieć... więc milczałem a z czasem przestałem jeździć do teściów - żona się nie przejęła... Majówka - córka miała parę lat , teść przyjechał (byłem pewien, że choć nie byłem oficjalnie zaproszony to mam prawo pojechać) ja niosę małą do auta , żona wsiadła do przodu , teść ją ode mnie zabrał i mówi : to cześć.. i odjechali na parę dni ( drugiego maja mam urodziny ,żona zadzwoniła z życzeniami i tyle, dała córkę do telefonu..) Nie byłem nigdy nieuprzejmy w stosunku do nich ani razu , z teściową mam myślę dobre relacje , nawet ona czasem mnie pochwali . Zawsze pamiętam o imieninach , urodzinach , dniu kobiet .  Nikt nie jest idealnym małżonkiem ,ale zawsze dbałem o żonę, zależało mi  żeby czuła się kochana i pożądana. Często ją przytulałem , może nie jakoś regularnie  , ale przynosiłem kwiaty , mówiłem jej komplementy (szczere bo dalej bardzo mi się podobała i podoba) co przez tyle lat w zamian ?  może przyszła się sama przytulić ze trzy razy ( jak przychodziłem zawsze odwzajemniała uścisk) , kiedy ja leżałem z ciężką grypą , ponad 39 stopni , 4 dni leżałem bez życia  - ona nie zrezygnowała z wyjścia do kina z koleżanką na film '' bo bilety kupiła już dawno''  - a film był później jeszcze w tym kinie miesiąc... Tyle, że zawiozła małą do swojej mamy i od 14 jak wyjechała do 21 ani jednego telefonu , ani jednego sms...  Nie jestem atencjuszem , nie musiała koło mnie skakać , ale choć odrobina zainteresowania ? albo po pogrzebie moich dziadków (dziadek zmarł kilka dni po babci - byłem z nimi związany i to bardzo) rozpłakałem się w salonie , myślałem , że choć przytuli - tylko ustała chwilę , westchnęła i poszła do łazienki..  Teściowie (teść do dzisiaj) uwielbiali jej byłego narzeczonego - istny ideał - jego główna zaleta ? był w wieku żony...  Rozstali się bo on nie chciał mieć dzieci wtedy , po paru tygodniach pojawiłem się ja i ... no właśnie ... nie wiem teraz czy się zakochała czy byłem pocieszeniem  , nie powie mi tego... Wiem , że dalej utrzymują kontakt , piszą ze sobą , ale nie mam na to wpływu... Oboje z żoną mamy dobre prace - nie byłem jej utrzymankiem , parę lat mieszkaliśmy w mieszkaniu , które podarował nam mój ojciec , zawsze byłem zaradny , zbudowałem dom ... dużo by pisać ... (przepraszam , że tyle) Parę miesięcy milczałem , obserwowałem - w końcu jej powiedziałem , jak się z tym czuję , jak to widzę - ona niemal zawsze nieokazująca zbyt wiele - prawie się rozpłakała , że jest coraz starsza , już jej nie kocham takiej i wymyślam sobie , nic do niej nie docierało ... Potem znów próbowałem pogadać...na nic , ona uważa , że jest między nami dobrze jak jest , że wiedziałem jaki ma charakter.. Jak pytam czy mnie kocha to usłyszałem : o co tobie znów chodzi?
nie wiem czy to normalne? czy Panie też tak mają w związku ?


Tak jest jak mężczyźni patrzycie tylko na wygląd.Ja też bo to normalne ale gdy sie bieżę partnerkę na żonę inne aspekty są ważne.Takie jak charakter jej zachowanie wzajemny szacunek do partnera zrozumienie.Czytając Twoją historie utwierdziły moje przekonania.Jakie w dzisiejszych czasach są kobiety roszczeniowe egoistyczne.Ale niektóre panie na tym forum mnie zlinczowały.Bo mówię prawdę o kobietach jakie dziś są 20 lat temu takie nie były.Panowie kobiety w dzisiejszych czasach są bardzo  egoistyczne niż Wam się wydaje.W Twoim wypadku porozmawiałbym z żoną postraszył ją że odchodzisz wydrukował papiery rozwodowe i zobaczysz jak zareaguje. Jak nie będzie chciała Cię zatrzymać to Cię nie kocha albo nawet nigdy.Jesteś tylko  jej potrzebny by ją utrzymywać spełniać jej zachcianki .Twoja decyzja co z tym zrobić ja tylko wyraziłem swoje zdanie.Noi Panowie jak się żenicie to tylko intercyza was uratuje.Bez tego w dzisiejszych czasach nie ma co podchodzić do ślubu.Trzymaj się powodzenia

8 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-10-15 16:45:48)

Odp: czy kocha ?

A co ma być na pozwie?
Wysoki sądzie, kiedyś miałem grypę a żona na parę godzin wyszła do kina?
Albo gdy rozpłakałem się na pogrzebie westchnęla zamiast mnie przytulić?
Teść mnie jie lubi, a reszta jej rodziny tak?
Kolega mówi, że żoną mnie nie kocha? big_smile

Myślisz że w tych sądach głupki siedzą ? smile

9

Odp: czy kocha ?
Emil38 napisał/a:

Tak jest jak mężczyźni patrzycie tylko na wygląd.Ja też bo to normalne ale gdy sie bieżę partnerkę na żonę inne aspekty są ważne.Takie jak charakter jej zachowanie wzajemny szacunek do partnera zrozumienie.Czytając Twoją historie utwierdziły moje przekonania.Jakie w dzisiejszych czasach są kobiety roszczeniowe egoistyczne.Ale niektóre panie na tym forum mnie zlinczowały.Bo mówię prawdę o kobietach jakie dziś są 20 lat temu takie nie były.Panowie kobiety w dzisiejszych czasach są bardzo  egoistyczne niż Wam się wydaje.W Twoim wypadku porozmawiałbym z żoną postraszył ją że odchodzisz wydrukował papiery rozwodowe i zobaczysz jak zareaguje. Jak nie będzie chciała Cię zatrzymać to Cię nie kocha albo nawet nigdy.Jesteś tylko  jej potrzebny by ją utrzymywać spełniać jej zachcianki .Twoja decyzja co z tym zrobić ja tylko wyraziłem swoje zdanie.Noi Panowie jak się żenicie to tylko intercyza was uratuje.Bez tego w dzisiejszych czasach nie ma co podchodzić do ślubu.Trzymaj się powodzenia

Teraz, idąc śladem niektórych panów, powinnam się po przeczytaniu tego rozpłakać, a potem wymuszać na Tobie przeprosiny w moim kierunku. Osobiste! wink
Oczywiście tego nie zrobię, bo raz - to co piszesz nie jest o mnie. Dwa - mogę się odnieść jak to wygląda z punktu widzenia kobiet.

Otóż mężczyźni cierpią na przewlekły brak konsekwencji w swoim podejściu do kobiet i "zasadach" jakimi rzekomo kierują się przy wyborze partnerki.
Jako kobieta, do tego nie brzydka, wiem aż za dobrze, że gdybym nie była dobrym człowiekiem i nie miała zajawki na prace nad sobą, to i tak znalazłabym partnera na pstryknięcie.
Własnie dlatego, że patrzycie mimo wszystko GŁÓWNIE na wygląd (zaraz potem wiek oczywiście), seks zaraz pod podium oczywiście smile potem długo długo nic ..i ten sławetny mityczny charakter wink

A to jak naprawdę patrzycie można zobaczyć po wątkach na tym forum - pomijając ten akurat, bo chłop był dzieciakiem jak mu oczy wiadomo czym zarosły.


Mogłabym bajki opowiadać, jak to faceci patrzą na charakter przede wszystkim, ale to wierutna bzdura. I spoko. W młodości każdy popełnia ten błąd.
Sek w tym, że wy nigdy z tego nie wychodzicie, nieważne jak stary pesel.

Dlatego tak duża odpowiedzialność ciąży na nas kobietach,  niestety bo chciałoby się żeby to było po równo, aby nie ulegać pokusie brania sobie partnera, który nosi nas na rękach, tylko dlatego tak naprawdę, że uroda przesłoniła mu wszystko.

I dlatego, z tego samego powodu, ważne jest abyśmy my kobiety tez próbowały maksymalizować, jeśli chodzi o wymagania.
Skoro faceci kierują się takimi a nie innymi pobudkami, my mamy pełne prawo do swoich i nie musimy ani czuć się  winne , ani przepraszać za to.

Tzw. "all`round guy", czyli pełnowartościowy, pracujący nad sobą facet , na pewno nie będzie miał z tym problemu, wręcz przeciwnie.
Tacy panowie lubią wymagające kobiety, bo nie po to tyle nad soba pracowali żeby być kim są, żeby związać się z kobieta, dla której to wszystko nie ma żadnego znaczenia.

10

Odp: czy kocha ?

Niezgodność charakterów.

On potrzebuje poczucia partnerstwa, emocjonalnej bliskości i czułości. Ona jest po prostu....oziębła i nieczuła.


Westchnięcie w przypadku żalu po stracie członka rodziny jest zachowaniem pasywno agresywnym nijak nie wskazującym na jakąkolwiek więź emocjonalną. Tak samo wyjście towarzyskie w czasie cięższego przebiegu powszechnej choroby.


Nie wiem czy ktokolwiek poza tobą tu widzi jakiekolwiek uczucia ze strony jego żony.

11

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

A co ma być na pozwie?
Wysoki sądzie, kiedyś miałem grypę a żona na parę godzin wyszła do kina?
Albo gdy rozpłakałem się na pogrzebie westchnęla zamiast mnie przytulić?
Teść mnie jie lubi, a reszta jej rodziny tak?
Kolega mówi, że żoną mnie nie kocha? big_smile

Myślisz że w tych sądach głupki siedzą ? smile

Tylko wyraziłem swoje zdanie ponieważ gdyż po co się męczyć z taką kobietą. Tak bo prawo Polskie jest tak skonstruowane by to facet był wszystkiemu winny.PRawo w Polsce jest zaprojektowane pod kobiety a facet nie ma nic do powiedzenia

12

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

A co ma być na pozwie?
Wysoki sądzie, kiedyś miałem grypę a żona na parę godzin wyszła do kina?
Albo gdy rozpłakałem się na pogrzebie westchnęla zamiast mnie przytulić?
Teść mnie jie lubi, a reszta jej rodziny tak?
Kolega mówi, że żoną mnie nie kocha? big_smile

Myślisz że w tych sądach głupki siedzą ? smile

Elunia znowu wychodzi ze swoją desperacją, czyli - nie miej absolutnie żadnych potrzeb i wymagań w stosunku do partnera, to będziesz szczęśliwy/-wa smile

Cóż.. Ja jednak stoję na stanowisku, że gdy mąż choruje to lubię się nim tak po prostu po kobiecemu zaopiekować. A do kina mogę iść z koleżankami innego dnia.
ale może dlatego, że w drugą stronę to działa tak samo.

13

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:

Teraz, idąc śladem niektórych panów, powinnam się po przeczytaniu tego rozpłakać, a potem wymuszać na Tobie przeprosiny w moim kierunku. Osobiste! wink


I tak się nie rozpłakałaś, że napisałaś ścianę tekstu uzasadniającą dlaczego cie to nie rusza i dlaczego to Emil jest żałosny i tak dalej.


Komedia

xD

14 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-10-15 16:55:03)

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:

I tak się nie rozpłakałaś, że napisałaś ścianę tekstu uzasadniającą dlaczego cie to nie rusza i dlaczego to Emil jest żałosny i tak dalej.


Komedia

xD

Słabiutka prowokacja, krasnalku. smile
Nie próbuj skłócać mnie z Emilem, ani żadnym innym panem stąd insynuując coś, aby budować koalicję .
Jedynym facetem, który ma tutaj status beciaka jesteś ty, żaden inny pan big_smile

15

Odp: czy kocha ?

Tak słabiutka, że.......musiałaś jednak odpowiedzieć.

xD

16

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A co ma być na pozwie?
Wysoki sądzie, kiedyś miałem grypę a żona na parę godzin wyszła do kina?
Albo gdy rozpłakałem się na pogrzebie westchnęla zamiast mnie przytulić?
Teść mnie jie lubi, a reszta jej rodziny tak?
Kolega mówi, że żoną mnie nie kocha? big_smile

Myślisz że w tych sądach głupki siedzą ? smile

Elunia znowu wychodzi ze swoją desperacją, czyli - nie miej absolutnie żadnych potrzeb i wymagań w stosunku do partnera, to będziesz szczęśliwy/-wa smile

Cóż.. Ja jednak stoję na stanowisku, że gdy mąż choruje to lubię się nim tak po prostu po kobiecemu zaopiekować. A do kina mogę iść z koleżankami innego dnia.
ale może dlatego, że w drugą stronę to działa tak samo.

Takie kobiety które rozumieją facetów to w dzisiejszych czasach skarb. Bardzo dobre podejście życze jak najlepiej ..

17

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:

Tak słabiutka, że.......musiałaś jednak odpowiedzieć.

xD


To ten sławetny: "szach mat"  mistrza riposty, za którego się masz: ktoś nie odpisze = nie odpisał, bo nie wie co.
Odpisał = bo płacze z powodu twojej riposty.

Dorośnij, dziadku.
Wzrostowo zawsze będzie u ciebie hańba, ale może kiedyś emocjonalnie smile

18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-10-15 16:59:19)

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:

Niezgodność charakterów.

On potrzebuje poczucia partnerstwa, emocjonalnej bliskości i czułości. Ona jest po prostu....oziębła i nieczuła.


Westchnięcie w przypadku żalu po stracie członka rodziny jest zachowaniem pasywno agresywnym nijak nie wskazującym na jakąkolwiek więź emocjonalną. Tak samo wyjście towarzyskie w czasie cięższego przebiegu powszechnej choroby.


Nie wiem czy ktokolwiek poza tobą tu widzi jakiekolwiek uczucia ze strony jego żony.

O żonie tu nie pisze za wiele,  natomiast o wszystkim innym tak smile
Więc nie wiem jakie ona ma uczucia, jak zachowuje się na co dzień, jaki jest ich seks itd.
Widzę natomiast mężczyznę który bynajmniej nie tęskni do partnerstwa, raczej szuka akceptacji matczynej. W żonie.
A to nie jest droga sensowana w małżeństwie, chyba że trafi się na kobietę ktora szuka dawcy  spermy, a faceta dołącza pod gromadkę dzieci i tak traktuje.

19

Odp: czy kocha ?
Emil38 napisał/a:

[

Takie kobiety które rozumieją facetów to w dzisiejszych czasach skarb. Bardzo dobre podejście życze jak najlepiej ..


buehehe.. a stary dziad jack już myślał, ze wita się z gąsko i ma Cię w swojej drużynie przeciwko mnie. big_smile
pozdrawiam również <3

20

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:
Emil38 napisał/a:

[

Takie kobiety które rozumieją facetów to w dzisiejszych czasach skarb. Bardzo dobre podejście życze jak najlepiej ..


buehehe.. a stary dziad jack już myślał, ze wita się z gąsko i ma Cię w swojej drużynie przeciwko mnie. big_smile
pozdrawiam również <3


Wow ok skoro tak uważasz no to grupo powiem Tobie.Nie wiedziałem że maja 38lat to stary dziad ok Blondzia  a przypominam Ci że to wy kobiety się szybciej starzejecie od ans mężczyzn. No i kto tu kogo obraż?Napisałem normalnie to już obelga  w moja stronę

21

Odp: czy kocha ?
Emil38 napisał/a:

Wow ok skoro tak uważasz no to grupo powiem Tobie.Nie wiedziałem że maja 38lat to stary dziad ok Blondzia  a przypominam Ci że to wy kobiety się szybciej starzejecie od ans mężczyzn. No i kto tu kogo obraż?Napisałem normalnie to już obelga  w moja stronę

Jesteś upośledzony?
Niech ci ktoś przetłumaczy co napisałam, ja pasuje...

Masakra co tutaj za faceci siedzą Xd

22

Odp: czy kocha ?

Boże....widzisz i nie grzmisz.....piorunów nie zsyłasz......

Tak, marze o tym, że iść w duet z typem rozpisującym się o swoim penisie i trójkątach. Me gusta.

Słonko - twoja pizda potrzebuje okularów, bo najwyraźniej wzrok cię zawodzi, a nikt używający mózgu na co dzień by na tak pojebany pomysł nie wpadł.

23

Odp: czy kocha ?
Emil38 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A co ma być na pozwie?
Wysoki sądzie, kiedyś miałem grypę a żona na parę godzin wyszła do kina?
Albo gdy rozpłakałem się na pogrzebie westchnęla zamiast mnie przytulić?
Teść mnie jie lubi, a reszta jej rodziny tak?
Kolega mówi, że żoną mnie nie kocha? big_smile

Myślisz że w tych sądach głupki siedzą ? smile

Tylko wyraziłem swoje zdanie ponieważ gdyż po co się męczyć z taką kobietą. Tak bo prawo Polskie jest tak skonstruowane by to facet był wszystkiemu winny.PRawo w Polsce jest zaprojektowane pod kobiety a facet nie ma nic do powiedzenia

Myślę że każdej doświadczonej życiowo osobie ta opowiastka się po prostu na obraz pokrzywdzonego męża nie składa, dlatego nie widzisz fałszywych nut w tym co tu autor napisał, tylko wylewasz swoje traumy, ale co autorowi po tym? smile

24

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Jak pójdzie za radami Szeptucha, by szukać sobie d. na boku, by się dowartościować, to hyc noże zostanie na lodzie z alimentami, a teść postara się by poszedł w skarpetkach. big_smile

Nigdzie nie napisałem żeby szukał sobie dupy na boku, gardzę zdrajcami,  napisałem tylko żeby poszukał sobie koleżanki.
No skoro żonka może sobie wypisywać ze swoim byłym, to dlaczego on nie może znalesc sobie koleżanki, która np w chorobie, skoro żona nie ma na to ochoty, odwiedzi go, rosół ugotuje na ten przykład.
Porozmawia, może jakieś wspólne hobby będą uprawiać.
Tylko koniecznie musi być dużo młodsza od zonki, aby kurwicy z powikłaniami dostawała.

A jak złoży papiery rozwodowe on, to co, alimentów an dziecko nie dostanie
dostanie jak najbardziej, tak samo teściuniu będzie starał mu życie kwiatami wysypać

Powinien powiedzieć zonie to, co tutaj napisał, to co od niej  potrzebuje czego oczekuje
Jeżeli zona nie zacznie spełniać jego oczekiwać, to składać papiery rozwodowe bez żalu.

Dodatkowo mam przeczucie, ze gdyby tamten jej ex powiedział, ze przyjmie ja z dzieckiem, to bez żadnych skrupułów kopła  by autora w dupę.

25

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:
Emil38 napisał/a:

Wow ok skoro tak uważasz no to grupo powiem Tobie.Nie wiedziałem że maja 38lat to stary dziad ok Blondzia  a przypominam Ci że to wy kobiety się szybciej starzejecie od ans mężczyzn. No i kto tu kogo obraż?Napisałem normalnie to już obelga  w moja stronę

Jesteś upośledzony?
Niech ci ktoś przetłumaczy co napisałam, ja pasuje...

Masakra co tutaj za faceci siedzą Xd


A ok źle zrozumiałem Twoją wypowiedz ok przepraszam że Cię źle oceniłem.Wybacz ja nikomu źle nie życzę ale po prostu wyrażam swoje zdanie. Po prostu źle zinterpretowałem Twoją wiadomość

26

Odp: czy kocha ?

Tylko koniecznie musi być dużo młodsza od zonki, aby kurwicy z powikłaniami dostawała.

AMEN.

27

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:

Boże....widzisz i nie grzmisz.....piorunów nie zsyłasz......

Tak, marze o tym, że iść w duet z typem rozpisującym się o swoim penisie i trójkątach. Me gusta.

Słonko - twoja pizda potrzebuje okularów, bo najwyraźniej wzrok cię zawodzi, a nikt używający mózgu na co dzień by na tak pojebany pomysł nie wpadł.

Moje tematy które pisałem były luźne i bez spiny.Zobacz sobie jakie są tematy na tym forum zakładane przez kobiety mężczyzn.To według Ciebie jestem dziwny po prostu lubię porozmawiać a seks nie jest dla mnie tematem tabu .

28

Odp: czy kocha ?
Emil38 napisał/a:

A ok źle zrozumiałem Twoją wypowiedz ok przepraszam że Cię źle oceniłem.Wybacz ja nikomu źle nie życzę ale po prostu wyrażam swoje zdanie. Po prostu źle zinterpretowałem Twoją wiadomość


Ok wink

29

Odp: czy kocha ?
Emil38 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Boże....widzisz i nie grzmisz.....piorunów nie zsyłasz......

Tak, marze o tym, że iść w duet z typem rozpisującym się o swoim penisie i trójkątach. Me gusta.

Słonko - twoja pizda potrzebuje okularów, bo najwyraźniej wzrok cię zawodzi, a nikt używający mózgu na co dzień by na tak pojebany pomysł nie wpadł.

Moje tematy które pisałem były luźne i bez spiny.Zobacz sobie jakie są tematy na tym forum zakładane przez kobiety mężczyzn.To według Ciebie jestem dziwny po prostu lubię porozmawiać a seks nie jest dla mnie tematem tabu .


Wyluzuj. Każdy jakiś jest. Po prostu przychodzę tu dla fanu, a nie szukać sobie znajomych. Giaa lubi sobie dopowiadać nieistniejące rzeczy i to wszystko.

30 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-10-15 17:12:46)

Odp: czy kocha ?
Szeptuch napisał/a:

Nigdzie nie napisałem żeby szukał sobie dupy na boku, gardzę zdrajcami,  napisałem tylko żeby poszukał sobie koleżanki.
No skoro żonka może sobie wypisywać ze swoim byłym, to dlaczego on nie może znalesc sobie koleżanki, która np w chorobie, skoro żona nie ma na to ochoty, odwiedzi go, rosół ugotuje na ten przykład.
Porozmawia, może jakieś wspólne hobby będą uprawiać.
Tylko koniecznie musi być dużo młodsza od zonki, aby kurwicy z powikłaniami dostawała.

A jak złoży papiery rozwodowe on, to co, alimentów an dziecko nie dostanie
dostanie jak najbardziej, tak samo teściuniu będzie starał mu życie kwiatami wysypać

Powinien powiedzieć zonie to, co tutaj napisał, to co od niej  potrzebuje czego oczekuje
Jeżeli zona nie zacznie spełniać jego oczekiwać, to składać papiery rozwodowe bez żalu.

Dodatkowo mam przeczucie, ze gdyby tamten jej ex powiedział, ze przyjmie ja z dzieckiem, to bez żadnych skrupułów kopła  by autora w dupę.

Na maksa niedojrzałe zagrywki.
I pomyśleć, że wielu z was ma sie za mentorów do spraw rozwiązywania kryzysów małżeńskich..
Żona Cię olewa? znajdź sobie koleżankę, ale młodsza!
Szczyt infantylizmu i zerowe umiejętności konstruktywnego zarządzania kryzysem.

31 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-10-15 17:23:55)

Odp: czy kocha ?

Ty chyba nie rozumiesz czym jest sarkazm, co Giaa?


-edit- nie ma czegoś takiego jak niewinne utrzymywanie kontaktu z ex, z którym się chciało mieć dziecko i przede wszystkim to musi autor zrozumieć. Jeśli jego wpływ na to jest żaden, to intencje jego żonki są oczywiste i jakby tylko tamten kiwnął paluszkiem, to by poleciała do niego w podskokach.

32

Odp: czy kocha ?

Ło matko Giaa (Poka) znowu swoimi wysrywami rozwala kolejny wątek.

Ja jestem bliski opini Eli. To wygląda na jakiś twój kryzys Autorze. No i to nie wygląda na partnerską relację, tylko maminą. Zachowujesz się jak syn, który szuka akceptacji. Smutne to. Ale zdaje się prawdziwe. Radziłbym coś z sobą zrobić, bo zapewne ze swoimi pretensjami jesteś strasznie męczący.

33

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:
Emil38 napisał/a:

A ok źle zrozumiałem Twoją wypowiedz ok przepraszam że Cię źle oceniłem.Wybacz ja nikomu źle nie życzę ale po prostu wyrażam swoje zdanie. Po prostu źle zinterpretowałem Twoją wiadomość



Ok wink

Dziękuję za zrozumienie wink

34

Odp: czy kocha ?

Za duza roznica wieku.  Nic dziwnego ze autor jest  traktowany jak dzieciak.

35

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:
Emil38 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Boże....widzisz i nie grzmisz.....piorunów nie zsyłasz......

Tak, marze o tym, że iść w duet z typem rozpisującym się o swoim penisie i trójkątach. Me gusta.

Słonko - twoja pizda potrzebuje okularów, bo najwyraźniej wzrok cię zawodzi, a nikt używający mózgu na co dzień by na tak pojebany pomysł nie wpadł.

Moje tematy które pisałem były luźne i bez spiny.Zobacz sobie jakie są tematy na tym forum zakładane przez kobiety mężczyzn.To według Ciebie jestem dziwny po prostu lubię porozmawiać a seks nie jest dla mnie tematem tabu .


Wyluzuj. Każdy jakiś jest. Po prostu przychodzę tu dla fanu, a nie szukać sobie znajomych. Giaa lubi sobie dopowiadać nieistniejące rzeczy i to wszystko.

Otóż to tez tu nie szuakm nikogo bo realu mam koleżanki.Ale lubię konwersować i doradzać innym.Wszystko ok najważniejsze  że doszliśmy do porozumienia .Pozdrawiam

36 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-10-15 17:55:00)

Odp: czy kocha ?
Legat napisał/a:

Ło matko Giaa (Poka) znowu swoimi wysrywami rozwala kolejny wątek.

Ja jestem bliski opini Eli. To wygląda na jakiś twój kryzys Autorze. No i to nie wygląda na partnerską relację, tylko maminą. Zachowujesz się jak syn, który szuka akceptacji. Smutne to. Ale zdaje się prawdziwe. Radziłbym coś z sobą zrobić, bo zapewne ze swoimi pretensjami jesteś strasznie męczący.


Czy twoim zdaniem wyjście do kina z koleżanką zajmuje 7 godzin z założeniem, że żona autora utrzymuje wciąż regularny kontakt z ex, któremu chciała urodzić dziecko?


To, że koleś ma problemy ze sobą, z nieumiejętnością wytyczania granic, z komunikacją to jest oczywiste. Inaczej nie związałby się z o tyle starzą babką będąc tak młodym. IMHO z opisu to traktuje go jak [nomen omen - zapchajdziurę.


Pomyśl tak - jakie reakcje by tu były, gdyby w tej historii zamienić płcie?

Porzucony 33 latek związuje się z 21latką z zaburzoną samooceną, robi sobie z nią dziecko, ale poza tym jest jest oziębły i oschły jednocześnie wciąż utrzymując z eks narzeczoną, która go porzuciła, bo on chciał dziecko, a ona jeszcze poszaleć. Gdzie oba związki mają przerwę liczoną tygodniami.


Absolutnie każdy kazałby dziewczynie się zwijać i to najszybciej jak to tylko możliwe.


-edit- a pamiętasz te oburzenia jak była rozmowa o PUA i tym wykresie atrakcyjności względem wieku? I jak się panie wypowiadały o związkach 30latków ze studentkami? wink

37

Odp: czy kocha ?

Niech się rozwiodą. Żona wróci do ex. będzie mieć wszystko to co chciała w życiu. Faceta takiego jakiego chciała i dziecko. Odchowane już w sumie. A autor wątku może wreszcie dorośnie i mężczyzną, przestanie szukać mamusi w swoich partnerkach.

38

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:

Czy twoim zdaniem wyjście do kina z koleżanką zajmuje 7 godzin z założeniem, że żona autora utrzymuje wciąż regularny kontakt z ex, któremu chciała urodzić dziecko?


To, że koleś ma problemy ze sobą, z nieumiejętnością wytyczania granic, z komunikacją to jest oczywiste. Inaczej nie związałby się z o tyle starzą babką będąc tak młodym. IMHO z opisu to traktuje go jak [nomen omen - zapchajdziurę.


Pomyśl tak - jakie reakcje by tu były, gdyby w tej historii zamienić płcie?

Porzucony 33 latek związuje się z 21latką z zaburzoną samooceną, robi sobie z nią dziecko, ale poza tym jest jest oziębły i oschły jednocześnie wciąż utrzymując z eks narzeczoną, która go porzuciła, bo on chciał dziecko, a ona jeszcze poszaleć. Gdzie oba związki mają przerwę liczoną tygodniami.


Absolutnie każdy kazałby dziewczynie się zwijać i to najszybciej jak to tylko możliwe.


-edit- a pamiętasz te oburzenia jak była rozmowa o PUA i tym wykresie atrakcyjności względem wieku? I jak się panie wypowiadały o związkach 30latków ze studentkami? wink

Także JackSparrow

Po prostu przychodzę tu dla fanu

buehehehe
widzieliście kogoś, kto "wchodzi dla funu", przezywając każdy wątek na maksa osobiście, jak jack?
big_smile big_smile

I zawsze to wykłócanie się żeby coś tam udowodnić..
Jaki to jest wiecznie zestresowany niepewny siebie facecik XD

39

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:

Czy twoim zdaniem wyjście do kina z koleżanką zajmuje 7 godzin z założeniem, że żona autora utrzymuje wciąż regularny kontakt z ex, któremu chciała urodzić dziecko?

No ale takich historii są na forum dziesiątki, w życiu tysiące. Świata nie zbawimy. Facet żył przez 15 lat z tym i dalej będzie żył. Żonka jak mamusia pogłaszcze go po głowie, teść na święta strzeli z nim kielicha i będzie ok.

40

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:



-edit- a pamiętasz te oburzenia jak była rozmowa o PUA i tym wykresie atrakcyjności względem wieku? I jak się panie wypowiadały o związkach 30latków ze studentkami? wink

właśnie widzimy w wątku obok, jak trzydziestolatek płacze, bo mu się związek ze studentką zawalił, po tym jak na jej prośbę opędzlował pałę gejowi.

41

Odp: czy kocha ?
Legat napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Czy twoim zdaniem wyjście do kina z koleżanką zajmuje 7 godzin z założeniem, że żona autora utrzymuje wciąż regularny kontakt z ex, któremu chciała urodzić dziecko?

No ale takich historii są na forum dziesiątki, w życiu tysiące. Świata nie zbawimy. Facet żył przez 15 lat z tym i dalej będzie żył. Żonka jak mamusia pogłaszcze go po głowie, teść na święta strzeli z nim kielicha i będzie ok.

Ja sie nie dziwie ze   go zona traktuje jak dziecko jak ja jestem po 30 tce a podszedlby do mnie jakis 20 letni szczyl ledwo co skonczyl szkole a moze nawet dopiero co idzie na studia majac w glowie tylko gry na x boxa to tez bym go powaznie nie traktowala

42

Odp: czy kocha ?

witam ponownie,
za wszystkie odpowiedzi dziękuję, choć niekoniecznie się z niektórymi zgadzam.
Nie mam i nie miałem żadnej maminej relacji z żoną.  Seks był dobry, ale od grudnia ani razu - ja nie zabiegam - żona tym bardziej , nigdy tego prawie nie robiła toteż zasypiamy obok siebie i tyle.
Do Pani Eli - nie rozumiem o co Pani chodzi z fałszywą nutą - co mam pisać o żonie ?
w pogrzebie nie pomagała , ani w przygotowaniach do stypy. Ktoś musiał z dzieckiem zostać i to było dla mnie zrozumiałe.
nie , nie potrzebuję niańczenia . Życie składa się właśnie z takich chwil -  choroby małe i duże , pogrzeby itp . Żona zawsze taka była od początku - jej rodzina -wtedy biegnie.  Moja? Mówię jej , że mój brat nie da rady dokończyć malować werandy u naszych rodziców (jego żona chorowała i musiał zawieźć ją do onkologa ) i pytam czy odwiezie córkę na zajęcia to ja pojadę szybko skończe - a co on jutro nie może tam pojechać i dokończyć ?  Moja rodzina , mama  , tata - byli dla niej mili - ale mama w dniu ślubu powiedziała , że od niej wieje takim chłodem... ale widziały gały co brały...   Żona mi parę razy powiedziała , że wzięła ślub  ze mną a nie z  moją rodziną - ale jak chcę żebym coś pomógł im to wtedy na tę zasadę nie patrzy..
z teściem się nie napije bo nie mam z nim kontaktu prawie żadnego.
nie chodzę za żoną nie marudzę jej - ledwo dwa razy jej powiedziałem co i jak się czuję - i już że marudzę - los mężczyzny doprawdy...
jak pisze o sobie to piszę - dla żony zostawiłem dziewczynę w tym samym wieku co ja - 3 lata razem byliśmy . zaślepiony uczuciem nie chciałem już z nią być. Były takie inne - moja ex taka - zwariowana , ciąglę uśmiechnięta , gaduła jakich mało , wszędzie jej pełno było - a żona była i jest taka sama - raczej skryta i małomówna , ale jak już się odzywa to zawsze bardzo mądrze , aż do dziś ten jej spokój , opanowanie mnie zadziwia i ten jej głos...
moja ex ma trójkę dzieci w tej samej szkole co my córkę .
po drugiej z kolei z rzędu nieudanej rozmowie z żoną , w czerwcu było zakończenie roku szkolnego i na parę sekund zapatrzyłem się na moją eks  siedzącą dalej ode mnie . nie , nie na jej urodę czy nogi - na ten jej uśmiech zaraźliwy - żona widziała jak się spojrzałem  i w domu jej powiedziałem o co chodzi , ale tylko uniosła brwi i poszła.
Również w tym roku słyszałem niechcący strzępkę rozmowy , którą miała z koleżanką - koleżanka jej mówiła , żeby mi nie ufała  , że teraz ze względu na wiek będę jej robił wymówki itp. brak słow.
od kilku lat może i nawet pięciu , widzę co jest a raczej nie ma w moim małżeństwie - czułości a teraz już wiem ,że i miłosci .... widzę jak na ognisku , znajome pary wypite czy nie przytulają się do siebie a moją żona stoi obok mnie jak koleżanka - ja nie przytulę ona nie podejdzie .  albo moi rodzice  - 45 lat razem bywało różnie wiadomo ,ale ile ja bym dał żebym z żoną tak się przekomarzał  , żartował jak oni...  zwałałem to wszystko na stres - bo parę lat staraliśmy się o dziecko , potem wiadomo dziecko małe choruję itp .  myślałem , że jakoś się ułoży , że się dotrzemy jakoś...  ja żonę jej dodatkowe kilogramy akceptuję i kocham ją - ona mi od 2 lat żyć nie daję że zaczynam siwieć (nie dużo ) i że zakola mi sie robią (dopiero zaczynaja) co do eks - mieszka jakieś 5 ulic od moich teściów , nawet w te wakację wpadliśmy na niego w sklepie , żona z nim rozmawiała chwilkę a ja poszedłem z córką po lody...  chciałem raz zobaczyć te jej smsy z nim - usłyszałem ,ze jestem dziecinny , śmieszny i ona nie jest jakąś smarkulą , którą mogę sobie pomiatać (co jest śmieszne bo normalnie wstałem i poprosiłem żeby mi dała telefon jak siedzi w salonie na drugim końcu kanapy i nie odlepia się od telefonu i od razu nerwowa reakcja) i to ona wychodzi ze swoim wiekiem - ja nie . Biorąc ją za żone wiedziałem ile ma lat , ile będzie mieć kiedy ja będę miał tyle i tyle i dalej to akceptuję . Żona dalej jest piękna może się podobać.
czy odejdę ? córka jest moim całym światem, doprawdy kochamy ją najmocniej na świecie.  Nie chcę łamać jej dzieciństwa , nie wyobrażam sobie widzieć ją co drugi weekend itp...

43

Odp: czy kocha ?

Autorze, a czego Ty byś właściwie chciał?
Żeby żona się zmieniła? Czy się z nią rozstać?
Wziąłeś sobie za żonę kogoś kto jest oziębły, może ona się tak nie starała, bo głównie relację ciągnąłeś ty, a może po prostu taka jest i nigdy się nie zmieni.
Bardzo ciężko jest zmienić dynamikę relacji po tak wielu latach. Do tego musi być wola obu stron.
Na twoim miejscu nie szukałabym koleżanki, żeby się odegrać na żonie. Nawet jak to będzie zwykła pokazówka może zostać (i będzie) wykorzystana przeciwko tobie w trakcie rozwodu (jeśli tę drogę wybierzesz).
Z grożeniem rozwodem też warto się wstrzymać, jeśli uważasz, że dalej związku nie uciągniesz, to najpierw skonsultuj się z jakimś prawnikiem jak to poprowadzić, a dopiero potem wytaczaj działa przeciwko żonie.
Jeśli jednak zależy ci na tym małżeństwie i chcesz żeby się coś zmieniło, to musisz się sam zmienić.
Z tego co jednak piszesz wynika, że żona ma mały poziom empatii. Może jakaś wspólna terapia?

PS. Nie uważam, że zostanie w domu z partnerem chorym na grypę jest jakąś koniecznością, to w końcu jest wyjście do kina na chwilę, a nie wyjazd na kilka dni. Jak żona ogarnęła zakupy, jedzenie, opiekę do dziecka i leki, to można spokojnie wychodzić. Dorosły człowiek to nie dziecko.
Moim zdaniem ta historia z majówką jest dużo bardziej przykra.
No i reakcja żony na cierpienie po stracie bliskiej osoby...

44

Odp: czy kocha ?

czy wy byście się rozstali ? czy zostali? ja myślę od jakiegoś czasu żeby poczekać aż córka podrośnie... chociaż tak do 18stki... już proponowałem terapię - powiedziała , że skoro jej potrzebuję to mogę śmiało iść bo ona się nie ma zamiaru wybierać..

45

Odp: czy kocha ?

Każdy człowiek jest inny. Musisz na spokojnie się zastanowić czego chcesz od życia i co na ten moment możesz zrobić.
Wspomniałeś, że twoje wątpliwości się zaczęły jak kolega wypunktował twoja relacje. Czy to znaczy, że wcześniej o tym nie myślałeś? Czy poza tymi przykrymi epizodami, o których pisałeś, przez 17 lat związku żona robiła coś dobrze, co przynosiło ci poczucie bycia kochanym?
Bo jeśli do związku wnosi tylko mądre uwagi i urodę, to chyba kapkę za mało.
Jeśli chcesz czekać jeszcze 8 lat, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poeksperymentować samemu, spróbuj zmienić dynamikę relacji, zmienić swoje zachowanie iść na terapię i nad sobą popracować, może w żonie coś drgnie jak zobaczy, że się zmieniasz, a jeśli nie to przynajmniej przygotujesz się do rozstania.
Sprawiasz wrażenie osoby wrażliwej i łaknącej uczucia, musisz się trochę wzmocnić, jeśli będziesz chciał przejść przez rozwód.

46

Odp: czy kocha ?

to dobra osoba. gotuję moje ulubione dania . kupuję mi książki , które uzna za ciekawe dla mnie (w większości strzał w dziesiątkę ) choć wcale nie prosiłem to do drugiej rozmowy - zawsze robiła mi lunchbox (jak to nazywa) do pracy , nie wypuściła mnie w nieuprasowanej koszuli . ma dobre serce naprawdę.
za rękę na ulicy - chyba ,że jest zima i ślisko - sama nie złapię.  2 lata temu na sylwestra pocałowałem ją w nos - byłem trochę podpity - a potem złapałem i pocałowałem z języczkiem przy jej koleżance . ile ja się za to nasłuchałem - już gorzej jakbym jakąś obcą przy niej złapał i tak zrobił .
Parę lat temu zadzwoniła i powiedziała ,że muszę przyjechać bo jak jechały z koleżankami to ''coś jakby z oponą się stało a ona nie chcę ruszyć  bo się boi '' - ja powiedziałem : dobrze moja myszko . Później mi powiedziała , że mam mówić do niej normalnie mówić po imieniu bo miała mnie na głośniku i koleżanki usłyszały...
wszelkie rozmowy na temat czułości albo miłości z jej strony - jakbyście tam byli to byście widzieli - ona nawet czasem wzroku spod ksiązki nie podniesie...ehhh

47 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2024-10-15 20:14:37)

Odp: czy kocha ?

No to wygląda na to, że taki jest języki miłości Twojej żony. Nie lubi czułości, nie lubi publicznego okazywania uczuć. Ale dba o ciebie, to znaczy, że coś tam chyba w jej sercu do ciebie się tli.
Nie każda osoba okazuje miłość poprzez rozmowę i wyznania, czy kontakt fizyczny. Niektórzy okazują poprzez takie właśnie działania, czy prezenty.
Tylko tobie nie o to chodzi. Potrzebujesz czegoś innego. Niedobrani jesteście. Myślę, że warto żebyś się wybrał na terapię dla siebie. I sprawdził z terapeutą, czy jesteś w stanie ten stan rzeczy zaakceptować. Może tak, może nie.

48

Odp: czy kocha ?

Ona inna nie będzie i ty inny nie będziesz... Kwestia tego czy dalej będziecie chcieli to ciągnąć czy ktoś się wylanie, bo będzie miał dość albo znajdzie lepszą opcję.

49

Odp: czy kocha ?

Ela świetnie wszystko opisała. Ja tylko dodam od siebie, że gdyby mój związek układał się w miarę normalnie, a ktoś zacząłby nieproszony wytykać mi jakieś wady mojego partnera, to naprawdę w tej samej chwili pokazałabym mu drzwi.

Ty jednak dałeś sobie zrobić wodę z mózgu i teraz rozwalasz swoje małżeństwo szukając dziury w całym.

Dokładnie zgadzam się z Elą: Wychodzi z ciebie niedojrzały chłopiec, który z fazy niedojrzałości wpadł bezpośrednio w fazę kryzysu wieku średniego. Marnie to dalej widzę.

50

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

ja myślę od jakiegoś czasu żeby poczekać aż córka podrośnie... chociaż tak do 18stki...

Oszukujesz siebie i oszukujesz nas. Wiesz co będzie za co najmniej 8 lat?

netk53521 napisał/a:

już proponowałem terapię - powiedziała , że skoro jej potrzebuję to mogę śmiało iść bo ona się nie ma zamiaru wybierać..

Z terapiami jest taki problem, że trzeba mówić prawdę. Ty mógłbyś się za wiele dowiedzieć.

51

Odp: czy kocha ?

No ok smile
Tylko ze z tęgo co piszesz wynika że  żoną była taka od poczatku, więc z jej strony jest status quo.
To u Ciebie coś się zmieniło i może niekoniecznie ma to związek z żoną.
Miałeś fajną dziewczynę, a jednak zamieniłeś na żonę z jakiegoś ważnego powodu .Co się zmieniło?

52

Odp: czy kocha ?
Legat napisał/a:
netk53521 napisał/a:

ja myślę od jakiegoś czasu żeby poczekać aż córka podrośnie... chociaż tak do 18stki...

Oszukujesz siebie i oszukujesz nas. Wiesz co będzie za co najmniej 8 lat?

netk53521 napisał/a:

już proponowałem terapię - powiedziała , że skoro jej potrzebuję to mogę śmiało iść bo ona się nie ma zamiaru wybierać..

Z terapiami jest taki problem, że trzeba mówić prawdę. Ty mógłbyś się za wiele dowiedzieć.

raczej niewiele - nawet najlepszy terapeuta nic z niej nie wyciągnie...

53 Ostatnio edytowany przez netk53521 (2024-10-15 20:40:37)

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

No ok smile
Tylko ze z tęgo co piszesz wynika że  żoną była taka od poczatku, więc z jej strony jest status quo.
To u Ciebie coś się zmieniło i może niekoniecznie ma to związek z żoną.
Miałeś fajną dziewczynę, a jednak zamieniłeś na żonę z jakiegoś ważnego powodu .Co się zmieniło?

zakochałem się w kimś innym co mogę pisać innego .. w sensie w przyszłej żonie ... a kto może być w stanie wyjaśnić miłość - czemu akurat w niej  ?nie wiem..

54

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Co się zmieniło?

Z tego co napisał:
- od grudnia nie ma seksu z żoną, ale są wielogodzinne wyjścia np. do kina z koleżnką i żona esemesuje ze swoim niedoszłym, trzyma telefon przy tzw. dooopie.
- zmieniło się jego spojrzenie na związek przez rozmowę z kolegą

55

Odp: czy kocha ?
Shoggies napisał/a:

No to wygląda na to, że taki jest języki miłości Twojej żony. Nie lubi czułości, nie lubi publicznego okazywania uczuć. Ale dba o ciebie, to znaczy, że coś tam chyba w jej sercu do ciebie się tli.
Nie każda osoba okazuje miłość poprzez rozmowę i wyznania, czy kontakt fizyczny. Niektórzy okazują poprzez takie właśnie działania, czy prezenty.
Tylko tobie nie o to chodzi. Potrzebujesz czegoś innego. Niedobrani jesteście. Myślę, że warto żebyś się wybrał na terapię dla siebie. I sprawdził z terapeutą, czy jesteś w stanie ten stan rzeczy zaakceptować. Może tak, może nie.

Dokładnie.
Ludzie nie zdają sobie sprawy jak ważne jest żeby te języki miłości były kompatybilne.
Inaczej potem związek polega na ciągłym racjonalizowaniu sobie dlaczego "jest tak dobrze" , skoro jest tak źle. Jak u autora.

56 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-10-15 21:04:05)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

witam ponownie,
za wszystkie odpowiedzi dziękuję, choć niekoniecznie się z niektórymi zgadzam.
Nie mam i nie miałem żadnej maminej relacji z żoną.  Seks był dobry, ale od grudnia ani razu - ja nie zabiegam - żona tym bardziej , nigdy tego prawie nie robiła toteż zasypiamy obok siebie i tyle.
Do Pani Eli - nie rozumiem o co Pani chodzi z fałszywą nutą - co mam pisać o żonie ?
w pogrzebie nie pomagała , ani w przygotowaniach do stypy. Ktoś musiał z dzieckiem zostać i to było dla mnie zrozumiałe.
nie , nie potrzebuję niańczenia . Życie składa się właśnie z takich chwil -  choroby małe i duże , pogrzeby itp . Żona zawsze taka była od początku - jej rodzina -wtedy biegnie.  Moja? Mówię jej , że mój brat nie da rady dokończyć malować werandy u naszych rodziców (jego żona chorowała i musiał zawieźć ją do onkologa ) i pytam czy odwiezie córkę na zajęcia to ja pojadę szybko skończe - a co on jutro nie może tam pojechać i dokończyć ?  Moja rodzina , mama  , tata - byli dla niej mili - ale mama w dniu ślubu powiedziała , że od niej wieje takim chłodem... ale widziały gały co brały...   Żona mi parę razy powiedziała , że wzięła ślub  ze mną a nie z  moją rodziną - ale jak chcę żebym coś pomógł im to wtedy na tę zasadę nie patrzy..
z teściem się nie napije bo nie mam z nim kontaktu prawie żadnego.
nie chodzę za żoną nie marudzę jej - ledwo dwa razy jej powiedziałem co i jak się czuję - i już że marudzę - los mężczyzny doprawdy...
jak pisze o sobie to piszę - dla żony zostawiłem dziewczynę w tym samym wieku co ja - 3 lata razem byliśmy . zaślepiony uczuciem nie chciałem już z nią być. Były takie inne - moja ex taka - zwariowana , ciąglę uśmiechnięta , gaduła jakich mało , wszędzie jej pełno było - a żona była i jest taka sama - raczej skryta i małomówna , ale jak już się odzywa to zawsze bardzo mądrze , aż do dziś ten jej spokój , opanowanie mnie zadziwia i ten jej głos...
moja ex ma trójkę dzieci w tej samej szkole co my córkę .
po drugiej z kolei z rzędu nieudanej rozmowie z żoną , w czerwcu było zakończenie roku szkolnego i na parę sekund zapatrzyłem się na moją eks  siedzącą dalej ode mnie . nie , nie na jej urodę czy nogi - na ten jej uśmiech zaraźliwy - żona widziała jak się spojrzałem  i w domu jej powiedziałem o co chodzi , ale tylko uniosła brwi i poszła.
Również w tym roku słyszałem niechcący strzępkę rozmowy , którą miała z koleżanką - koleżanka jej mówiła , żeby mi nie ufała  , że teraz ze względu na wiek będę jej robił wymówki itp. brak słow.
od kilku lat może i nawet pięciu , widzę co jest a raczej nie ma w moim małżeństwie - czułości a teraz już wiem ,że i miłosci .... widzę jak na ognisku , znajome pary wypite czy nie przytulają się do siebie a moją żona stoi obok mnie jak koleżanka - ja nie przytulę ona nie podejdzie .  albo moi rodzice  - 45 lat razem bywało różnie wiadomo ,ale ile ja bym dał żebym z żoną tak się przekomarzał  , żartował jak oni...  zwałałem to wszystko na stres - bo parę lat staraliśmy się o dziecko , potem wiadomo dziecko małe choruję itp .  myślałem , że jakoś się ułoży , że się dotrzemy jakoś...  ja żonę jej dodatkowe kilogramy akceptuję i kocham ją - ona mi od 2 lat żyć nie daję że zaczynam siwieć (nie dużo ) i że zakola mi sie robią (dopiero zaczynaja) co do eks - mieszka jakieś 5 ulic od moich teściów , nawet w te wakację wpadliśmy na niego w sklepie , żona z nim rozmawiała chwilkę a ja poszedłem z córką po lody...  chciałem raz zobaczyć te jej smsy z nim - usłyszałem ,ze jestem dziecinny , śmieszny i ona nie jest jakąś smarkulą , którą mogę sobie pomiatać (co jest śmieszne bo normalnie wstałem i poprosiłem żeby mi dała telefon jak siedzi w salonie na drugim końcu kanapy i nie odlepia się od telefonu i od razu nerwowa reakcja) i to ona wychodzi ze swoim wiekiem - ja nie . Biorąc ją za żone wiedziałem ile ma lat , ile będzie mieć kiedy ja będę miał tyle i tyle i dalej to akceptuję . Żona dalej jest piękna może się podobać.
czy odejdę ? córka jest moim całym światem, doprawdy kochamy ją najmocniej na świecie.  Nie chcę łamać jej dzieciństwa , nie wyobrażam sobie widzieć ją co drugi weekend itp...

A dlaczego nie zabiegasz o seks? To jak sobie wyobrażasz swoje małżeństwo?
Ona się nie zmieni, może nawet jej jest to na rękę, bo ew. rozwód będzie dla niej korzystny, ma dziecko, będzie miała alimenty i mogła związać się ze swoją miłością.

Jeśli dopiero teraz doszedłeś do wniosku, że żona Ci nie odpowiada, to się zastanów nad sensem waszego małżeństwa.
Będziecie funkcjonować jak współlokatorzy, jak tak dalej pójdzie i tak kiedyś ta relacja się rozpadnie.

Edit.
Myślę też, że ona tak pokierowała waszą znajomością, żebyś mocno zabiegał i się w niej zakochał.

57

Odp: czy kocha ?

Czy dobrze zrozumiałam,że Twoje wątpliwości się pojawiły po tym jak ,,serdeczny,, przyjaciel postanowił Cię uświadomić jak wygląda Twoje małżeństwo?

58

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:
netk53521 napisał/a:

witam ponownie,
za wszystkie odpowiedzi dziękuję, choć niekoniecznie się z niektórymi zgadzam.
Nie mam i nie miałem żadnej maminej relacji z żoną.  Seks był dobry, ale od grudnia ani razu - ja nie zabiegam - żona tym bardziej , nigdy tego prawie nie robiła toteż zasypiamy obok siebie i tyle.
Do Pani Eli - nie rozumiem o co Pani chodzi z fałszywą nutą - co mam pisać o żonie ?
w pogrzebie nie pomagała , ani w przygotowaniach do stypy. Ktoś musiał z dzieckiem zostać i to było dla mnie zrozumiałe.
nie , nie potrzebuję niańczenia . Życie składa się właśnie z takich chwil -  choroby małe i duże , pogrzeby itp . Żona zawsze taka była od początku - jej rodzina -wtedy biegnie.  Moja? Mówię jej , że mój brat nie da rady dokończyć malować werandy u naszych rodziców (jego żona chorowała i musiał zawieźć ją do onkologa ) i pytam czy odwiezie córkę na zajęcia to ja pojadę szybko skończe - a co on jutro nie może tam pojechać i dokończyć ?  Moja rodzina , mama  , tata - byli dla niej mili - ale mama w dniu ślubu powiedziała , że od niej wieje takim chłodem... ale widziały gały co brały...   Żona mi parę razy powiedziała , że wzięła ślub  ze mną a nie z  moją rodziną - ale jak chcę żebym coś pomógł im to wtedy na tę zasadę nie patrzy..
z teściem się nie napije bo nie mam z nim kontaktu prawie żadnego.
nie chodzę za żoną nie marudzę jej - ledwo dwa razy jej powiedziałem co i jak się czuję - i już że marudzę - los mężczyzny doprawdy...
jak pisze o sobie to piszę - dla żony zostawiłem dziewczynę w tym samym wieku co ja - 3 lata razem byliśmy . zaślepiony uczuciem nie chciałem już z nią być. Były takie inne - moja ex taka - zwariowana , ciąglę uśmiechnięta , gaduła jakich mało , wszędzie jej pełno było - a żona była i jest taka sama - raczej skryta i małomówna , ale jak już się odzywa to zawsze bardzo mądrze , aż do dziś ten jej spokój , opanowanie mnie zadziwia i ten jej głos...
moja ex ma trójkę dzieci w tej samej szkole co my córkę .
po drugiej z kolei z rzędu nieudanej rozmowie z żoną , w czerwcu było zakończenie roku szkolnego i na parę sekund zapatrzyłem się na moją eks  siedzącą dalej ode mnie . nie , nie na jej urodę czy nogi - na ten jej uśmiech zaraźliwy - żona widziała jak się spojrzałem  i w domu jej powiedziałem o co chodzi , ale tylko uniosła brwi i poszła.
Również w tym roku słyszałem niechcący strzępkę rozmowy , którą miała z koleżanką - koleżanka jej mówiła , żeby mi nie ufała  , że teraz ze względu na wiek będę jej robił wymówki itp. brak słow.
od kilku lat może i nawet pięciu , widzę co jest a raczej nie ma w moim małżeństwie - czułości a teraz już wiem ,że i miłosci .... widzę jak na ognisku , znajome pary wypite czy nie przytulają się do siebie a moją żona stoi obok mnie jak koleżanka - ja nie przytulę ona nie podejdzie .  albo moi rodzice  - 45 lat razem bywało różnie wiadomo ,ale ile ja bym dał żebym z żoną tak się przekomarzał  , żartował jak oni...  zwałałem to wszystko na stres - bo parę lat staraliśmy się o dziecko , potem wiadomo dziecko małe choruję itp .  myślałem , że jakoś się ułoży , że się dotrzemy jakoś...  ja żonę jej dodatkowe kilogramy akceptuję i kocham ją - ona mi od 2 lat żyć nie daję że zaczynam siwieć (nie dużo ) i że zakola mi sie robią (dopiero zaczynaja) co do eks - mieszka jakieś 5 ulic od moich teściów , nawet w te wakację wpadliśmy na niego w sklepie , żona z nim rozmawiała chwilkę a ja poszedłem z córką po lody...  chciałem raz zobaczyć te jej smsy z nim - usłyszałem ,ze jestem dziecinny , śmieszny i ona nie jest jakąś smarkulą , którą mogę sobie pomiatać (co jest śmieszne bo normalnie wstałem i poprosiłem żeby mi dała telefon jak siedzi w salonie na drugim końcu kanapy i nie odlepia się od telefonu i od razu nerwowa reakcja) i to ona wychodzi ze swoim wiekiem - ja nie . Biorąc ją za żone wiedziałem ile ma lat , ile będzie mieć kiedy ja będę miał tyle i tyle i dalej to akceptuję . Żona dalej jest piękna może się podobać.
czy odejdę ? córka jest moim całym światem, doprawdy kochamy ją najmocniej na świecie.  Nie chcę łamać jej dzieciństwa , nie wyobrażam sobie widzieć ją co drugi weekend itp...

A dlaczego nie zabiegasz o seks? To jak sobie wyobrażasz swoje małżeństwo?
Ona się nie zmieni, może nawet jej jest to na rękę, bo ew. rozwód będzie dla niej korzystny, ma dziecko, będzie miała alimenty i mogła związać się ze swoją miłością.

Jeśli dopiero teraz doszedłeś do wniosku, że żona Ci nie odpowiada, to się zastanów nad sensem waszego małżeństwa.
Będziecie funkcjonować jak współlokatorzy, jak tak dalej pójdzie i to tak kiedyś ta relacja się rozpadnie.

bo zaczyna mi uwłaczać po tylu latach , że nie ma z jej strony reakcji na mnie w łózku... nie jestem obleśny , ani jakiś bardzo brzydki - wiadomo Adonis ze mnie nie jest , ale dbam o siebie , przez tyle lat kobiety w różny sposób dawały mi do zrozumienia , że im się podobam ,ale dla mnie nie było mowy o romansie absolutnie,... ja już nieraz zabierałem ją na weekend do hotelu , na masaże  , jak była na masażu stóp to czekałem na nią z niespodzianką , płatki róż , wino   kąpiel w wannie - to jej się podobało , ale jak pytam : robimy coś z okazji rocznicy ?  odpowiedz : no jak chcesz... i potem ja drążę temat , ona właściwie mało co się angażuje  w rozmowe tylko przytakuję... i w końcu sam ogarniam... 
chcę żeby mnie dostrzegała , nie chcę już tego chłodu - dobrze za 2 miesiące skończy 50 lat ale nie jest jakąś leciwą emerytką...  nie wiem co robic... chodzę odrętwiały od grudnia... już nie wiem czy jest sens rozmawiać ... ja bym chciał ,żeby  chociaż przyszła - razem się herbaty napiła , na moje ramie głowę położyła  - takie rzeczy nic wielkiego ... a ona nic... kiedyś na strychu znalazłem jej zdjęcia  i tam z tym byłym - jak nie ona - wręcz poznać nie mogłem , że ona może tak patrzeć na kogos...

59

Odp: czy kocha ?

A nie jest też troszkę tak,że żona starszawka się zrobiła i jakby trochę szukasz pretekstu żeby sobie nadrobić te wszystkie lata? Mnie ciekawi z czego ta rozmowa z tym kolega wyszła. Przyszedł facet i mówi,czas porozmawiać o twoim małżenstwie? Czy Ty zacząłeś temat?

60

Odp: czy kocha ?
Karmaniewraca napisał/a:

Czy dobrze zrozumiałam,że Twoje wątpliwości się pojawiły po tym jak ,,serdeczny,, przyjaciel postanowił Cię uświadomić jak wygląda Twoje małżeństwo?

ehh nie do końca ... chodziło mi to w głowie od jakiegos czasu no jakieś może 5 lat , jak widziałem na ognisku te pary , albo znajomi żony 35 lat razem i ona podejdzie na luzie jak on siedzi ramiona wokoł jego szyi - nikt nie zwraca nawet uwagi - rozmawiają dalej a mnie aż skręca.. jak widzę jak czule się do siebie zwracają - jakoś się zbierało - próbowałem z żona o tym rozmawiać  - tylko marszczy brwi , albo wzrusza ramionami ...
rozmowa  w grudniu zaczęła się od tego , że ten przyjaciel z żoną byli u nas na kolacji pierwszy raz od 2 lat - w miarę miło się rozmawiało - i oni zaczęli mówić o wspólnym wyjeździe do Chorwacji - mówie ,że czemu nie w sumie , a ona przy nich : to jedziesz sam bo ja mam plany na wakacje - nawet nie zapytała kiedy (lipiec , sierpień ?) od razu ,że nie .  i jakoś wyszliśmy na chwilę do garażu  - złapaliśmy po piwku i on zaczął mówić...

61

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
wieka napisał/a:
netk53521 napisał/a:

witam ponownie,
za wszystkie odpowiedzi dziękuję, choć niekoniecznie się z niektórymi zgadzam.
Nie mam i nie miałem żadnej maminej relacji z żoną.  Seks był dobry, ale od grudnia ani razu - ja nie zabiegam - żona tym bardziej , nigdy tego prawie nie robiła toteż zasypiamy obok siebie i tyle.
Do Pani Eli - nie rozumiem o co Pani chodzi z fałszywą nutą - co mam pisać o żonie ?
w pogrzebie nie pomagała , ani w przygotowaniach do stypy. Ktoś musiał z dzieckiem zostać i to było dla mnie zrozumiałe.
nie , nie potrzebuję niańczenia . Życie składa się właśnie z takich chwil -  choroby małe i duże , pogrzeby itp . Żona zawsze taka była od początku - jej rodzina -wtedy biegnie.  Moja? Mówię jej , że mój brat nie da rady dokończyć malować werandy u naszych rodziców (jego żona chorowała i musiał zawieźć ją do onkologa ) i pytam czy odwiezie córkę na zajęcia to ja pojadę szybko skończe - a co on jutro nie może tam pojechać i dokończyć ?  Moja rodzina , mama  , tata - byli dla niej mili - ale mama w dniu ślubu powiedziała , że od niej wieje takim chłodem... ale widziały gały co brały...   Żona mi parę razy powiedziała , że wzięła ślub  ze mną a nie z  moją rodziną - ale jak chcę żebym coś pomógł im to wtedy na tę zasadę nie patrzy..
z teściem się nie napije bo nie mam z nim kontaktu prawie żadnego.
nie chodzę za żoną nie marudzę jej - ledwo dwa razy jej powiedziałem co i jak się czuję - i już że marudzę - los mężczyzny doprawdy...
jak pisze o sobie to piszę - dla żony zostawiłem dziewczynę w tym samym wieku co ja - 3 lata razem byliśmy . zaślepiony uczuciem nie chciałem już z nią być. Były takie inne - moja ex taka - zwariowana , ciąglę uśmiechnięta , gaduła jakich mało , wszędzie jej pełno było - a żona była i jest taka sama - raczej skryta i małomówna , ale jak już się odzywa to zawsze bardzo mądrze , aż do dziś ten jej spokój , opanowanie mnie zadziwia i ten jej głos...
moja ex ma trójkę dzieci w tej samej szkole co my córkę .
po drugiej z kolei z rzędu nieudanej rozmowie z żoną , w czerwcu było zakończenie roku szkolnego i na parę sekund zapatrzyłem się na moją eks  siedzącą dalej ode mnie . nie , nie na jej urodę czy nogi - na ten jej uśmiech zaraźliwy - żona widziała jak się spojrzałem  i w domu jej powiedziałem o co chodzi , ale tylko uniosła brwi i poszła.
Również w tym roku słyszałem niechcący strzępkę rozmowy , którą miała z koleżanką - koleżanka jej mówiła , żeby mi nie ufała  , że teraz ze względu na wiek będę jej robił wymówki itp. brak słow.
od kilku lat może i nawet pięciu , widzę co jest a raczej nie ma w moim małżeństwie - czułości a teraz już wiem ,że i miłosci .... widzę jak na ognisku , znajome pary wypite czy nie przytulają się do siebie a moją żona stoi obok mnie jak koleżanka - ja nie przytulę ona nie podejdzie .  albo moi rodzice  - 45 lat razem bywało różnie wiadomo ,ale ile ja bym dał żebym z żoną tak się przekomarzał  , żartował jak oni...  zwałałem to wszystko na stres - bo parę lat staraliśmy się o dziecko , potem wiadomo dziecko małe choruję itp .  myślałem , że jakoś się ułoży , że się dotrzemy jakoś...  ja żonę jej dodatkowe kilogramy akceptuję i kocham ją - ona mi od 2 lat żyć nie daję że zaczynam siwieć (nie dużo ) i że zakola mi sie robią (dopiero zaczynaja) co do eks - mieszka jakieś 5 ulic od moich teściów , nawet w te wakację wpadliśmy na niego w sklepie , żona z nim rozmawiała chwilkę a ja poszedłem z córką po lody...  chciałem raz zobaczyć te jej smsy z nim - usłyszałem ,ze jestem dziecinny , śmieszny i ona nie jest jakąś smarkulą , którą mogę sobie pomiatać (co jest śmieszne bo normalnie wstałem i poprosiłem żeby mi dała telefon jak siedzi w salonie na drugim końcu kanapy i nie odlepia się od telefonu i od razu nerwowa reakcja) i to ona wychodzi ze swoim wiekiem - ja nie . Biorąc ją za żone wiedziałem ile ma lat , ile będzie mieć kiedy ja będę miał tyle i tyle i dalej to akceptuję . Żona dalej jest piękna może się podobać.
czy odejdę ? córka jest moim całym światem, doprawdy kochamy ją najmocniej na świecie.  Nie chcę łamać jej dzieciństwa , nie wyobrażam sobie widzieć ją co drugi weekend itp...

A dlaczego nie zabiegasz o seks? To jak sobie wyobrażasz swoje małżeństwo?
Ona się nie zmieni, może nawet jej jest to na rękę, bo ew. rozwód będzie dla niej korzystny, ma dziecko, będzie miała alimenty i mogła związać się ze swoją miłością.

Jeśli dopiero teraz doszedłeś do wniosku, że żona Ci nie odpowiada, to się zastanów nad sensem waszego małżeństwa.
Będziecie funkcjonować jak współlokatorzy, jak tak dalej pójdzie i to tak kiedyś ta relacja się rozpadnie.

bo zaczyna mi uwłaczać po tylu latach , że nie ma z jej strony reakcji na mnie w łózku... nie jestem obleśny , ani jakiś bardzo brzydki - wiadomo Adonis ze mnie nie jest , ale dbam o siebie , przez tyle lat kobiety w różny sposób dawały mi do zrozumienia , że im się podobam ,ale dla mnie nie było mowy o romansie absolutnie,... ja już nieraz zabierałem ją na weekend do hotelu , na masaże  , jak była na masażu stóp to czekałem na nią z niespodzianką , płatki róż , wino   kąpiel w wannie - to jej się podobało , ale jak pytam : robimy coś z okazji rocznicy ?  odpowiedz : no jak chcesz... i potem ja drążę temat , ona właściwie mało co się angażuje  w rozmowe tylko przytakuję... i w końcu sam ogarniam... 
chcę żeby mnie dostrzegała , nie chcę już tego chłodu - dobrze za 2 miesiące skończy 50 lat ale nie jest jakąś leciwą emerytką...  nie wiem co robic... chodzę odrętwiały od grudnia... już nie wiem czy jest sens rozmawiać ... ja bym chciał ,żeby  chociaż przyszła - razem się herbaty napiła , na moje ramie głowę położyła  - takie rzeczy nic wielkiego ... a ona nic... kiedyś na strychu znalazłem jej zdjęcia  i tam z tym byłym - jak nie ona - wręcz poznać nie mogłem , że ona może tak patrzeć na kogos...

To widać czara się przelała, teraz widzisz, że ona wyszła za Ciebie z rozsądku.

Decyzja należy do Ciebie, co dalej zrobisz ze swoim życiem.

62 Ostatnio edytowany przez Karmaniewraca (2024-10-15 21:31:45)

Odp: czy kocha ?

Ja nie uważam że wyszła z rozsądku. Musiala być miłość, jaka kobieta w miarę dojrzała bierze sobie za męża chlystka 21 letniego ? Skoro była ładna to chyba miała branie? Wydaje mi się,że ona taka jest po prostu,zawsze taka była i będzie.
Ty się zmieniłeś wcześniej nie miałeś dostępu do swoich emocji i do tego czego byś chciał. nie wiem czemu od razu szuka się winnych. Ona była taka zawsze więc w niczym Cię nie oszukała. Sam się musisz zastanowić czy dalej chcesz być w związku z osobą która nie potrzebuje tyle czułości co ty.
Znam kilka takich par on czuły ,klei się po pijaku do żony bo chyba tylko wtedy ma odwagę a ona jest zimna i na niego nie reaguje.

Edit ps
I nie pytaj obcych ludzi co by zrobili. Łatwo się zrywa nie swoje związki na forum. Każdy powie szukaj kogoś innego a życie życiem i tutaj trzeba się dobrze zastanowić

63

Odp: czy kocha ?

ktos tu wyzej mial racje. sam tak sobie wybrales patrzac na wyglad,  a nie jakimi wartosciami sie w zyciu kieruje/szacunkiem do innych, a zwlaszcza ciebie itd. widzialy galy co braly. i pozamiatane. ciekawe jaka teraz bedzie chciala rozwodnika z alimentami i byla w tle, bo dziecko. nawet nie oplaca ci sie od niej odchodzic.

64

Odp: czy kocha ?

Autorze, to że ktoś się przytula ze swoim partnerem przy ognisku nie oznacza, że żyje w szczęśliwym spełnionym związku. Takie pozory mogą być bardzo mylące. Liczy się to jak ty się czujesz w swoim związku.

Dopóki kolega nie wypunktował, że może żona cię nie kocha raczej nie podejmowałeś takich poważnych analiz.
Moim zdaniem odpowiedź na postawione w tytule tematu pytanie znasz. Żona o ciebie dba po swojemu - gotuje to co lubisz, prasuje twoje koszule, robiła ci obiad do pracy. Są żony, które tego nie robią.
Żona o ciebie dba, a więc raczej cię kocha, tylko nie kocha cię w taki sposób jaki byś tego chciał.

Nie ma nic złego w odkrywaniu własnych potrzeb i domaganiu się, żeby były realizowane przez bliską osobę. Na tym związki polegają.

Problem polega na tym, że żona się nie zmieniła. To ty doszedłeś do nowych wniosków i zaczynasz postrzegać tę relację inaczej.

Może to jest część kryzysu wieku średniego? Zaczynasz ewaluować swoje życie i odkrywać siebie na nowo? Serio, przedyskutuj to na terapii, zanim wrzucisz granat do swojego domu rodzinnego.

No niestety małżeństwo i dziecko to jest odpowiedzialność i chociaż zawsze optuje za tym, że nie ma co trwać w nieszczęśliwym związku na siłę, to jednak zakończenie małżeństwa powinno się odbyć po dosadnym przemyśleniu tematu, nie pod wpływem rozmowy z kolegą, czy rozkmin na forum.

Rozwieść się zawsze zdążysz.

A jeśli chodzi o brak seksu, czy może żona nie zaczęła wchodzić w okres menopauzy? Nie wiem jak to przebiega, ale czy w tym czasie apetyt na seks może się zmienić?

65 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-10-15 23:48:02)

Odp: czy kocha ?

Nie porównuj się do innych par, bo to że ludzie się do siebie w towarzystwie kleją, zwłaszcza po alkoholu na imprezie, nic nie znaczy.
Może ta sama żona klei się do  kolegów z pracy i nie tylko nie robi lunchboxów, ale w ogóle mąż o suchym pysku w domu siedzi big_smile
Nie wiesz jak jest u innych ludzi, więc to żadna wskazówka.
Z tym kolegą byś się zamienił na żonę? Tak szczerze?
Myślę że na Wasz kryzys nakłada się parę spraw i słowa kolegi którego widujesz raz na ruski rok przelały czarkę goryczy.
A może być to
- Twoje niezadowolenie z samego siebie z powodu kontaktow z teściem, bardzo sobie pozwalasz wchodzić na łeb staruszkowi, bo to pewnie Pan pod 70 już
- zazdrość  z powody bylego: nie wiem jakiego rodzaju kontakty utrzymują, i czy nagle się odnowiły czy są osobiste czy po prostu takie zwykłe bo np były jest jedynym laryngologiem w mieście itp, wg mnie ta zazdrość jest na wyrost
- biorę też pod uwagę to, co Karma pisala: żoną zbliża się do tej magicznej 50 i to Ciebie przeraża? Że się szybko postarzeje?
- Może ona ma tak samo życzliwe i mądre koleżanki jak Ty mądrych kolegów, kogoś kto podpowiada, że teraz na pewno ją zostawisz dla młodszej i to ją dołuje, tym bardziej że Ty zawsze zabiegałeś o nią, a teraz przestałeś i na dodatek zagapiasz się na byłą.?
Jak tak, to ja się wcale nie dziwię że się ochłodziła, czego się spodziewasz, że teraz po 50 będzie nagle za Tobą biegać, tylko dlatego że jesteś młodszy? smile
Nie biegała i nie będzie.
Szybciej się zacznie oddalać od Ciebie, zamknie się w sobiei i w końcu się Wam to rozpadnie.
Pytam o podstawę zmiany przez Ciebie reguł gry, jeśli dobrze rozumiesz?.
Może najlepiej by było, gdybyś wprost powiedzial żonie co by Cię uszczęśliwiło, a nie co Cię unieszczęśliwia.

Posty [ 1 do 65 z 2,640 ]

Strony 1 2 3 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024