czy kocha ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 16 17 18 19 20 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,106 do 1,170 z 2,640 ]

1,106

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:

Odpuść Giaa. Przeginasz

Nie wchodź w role tatusia... Nie lubię tego bardzo.

Zobacz podobne tematy :

1,107

Odp: czy kocha ?

słuchajcie ja się denerwuję - piszę swoim stylem i nie ukrywam jestem prosty facet.
brak mi ogłady ?  życie ''internetowe'' a życie codzienne to dwie różne kwestie - nie da się kogoś określić po paru wpisach - chyba Wam nie muszę tego tłumaczyć..
tak, żona jest bardzo elokwentna , lepiej się wysławia - i pewnie przeczytała znacznie więcej książek niż ja. nie sprzeczam się. nie pisałem też, że jestem jakiś krystaliczny czy inne rzeczy.
sam się dziwie ,że się daje tak łatwo wyprowadzić z równowagi i sprowokować -  wierzcie lub nie - na co dzień taki nie jestem - ale być może zawiłość tego wszystkiego - tej mojej sprawy z  żona sprawia ,że tracę cierpliwość.
trudno - nic nie poradzę.
nie wiem jak to będzie - czego się dowiem o niej , o naszym małżeństwie i również o sobie.  jestem w bardzo trudnej sytuacji.
ale wiem jedno , jeśli udowodnię jej zdrady - nie piszę o żadnych ''poszlakach'' czy też jakichś domysłach - tylko twardych dowodach -wtedy to będzie koniec .
to będzie armagedon. wiem,. ale jakbym z nią po tym został to już bym się wykończył psychicznie kompletnie. tego jednego jestem pewien.

1,108

Odp: czy kocha ?

Ja nie mam nic do ludzi gorzej wykształconych czy wykonujących mniej "prominentne" zawody. Przeszkadza mi jedynie brak ogłady.. Takie odzywki gdy czegoś nie zrozumieją , to natychmiast jest słownictwo, które przypomina o różnicach.
A szkoda... bo często sa to dobrzy ludzie.

Dlatego napisałam, że takie "mezalianse" (w dwie strony oczywiście) nie sa dla wszystkich. Trzeba mieć naprawdę duża kontrolę nad swoimi triggerami i jeszcze więcej dyplomacji.
Coś, nad czym sama mogłabym popracować. Tyle, że dyplomacja kojarzy mi się z półprawdami i kalkulacją.

1,109 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-12-12 23:09:30)

Odp: czy kocha ?

Gia, wszystko fajnie, tylko nie bierzesz chyba pod uwagę, że tysiące ludzi nawet nie potrafi się inaczej komunikować, niż właśnie w taki najprostszy sposób. Nie każdy jest w stanie wejść w relacje na głębokim poziomie, dyskutować o uczuciach, otworzyć się na drugą osobę. Jest to poza jego zasięgiem. Istnieją pary, które gadają sobie właśnie tylko o takich pierdołach, co jutro na obiad, jak było w pracy, a nie narzekają ani na siebie, ani na seks w związku. Ty dostrzegasz te wszystkie niuanse, potrafisz ocenić, że jakaś osoba ma taki, czy inny styl przywiązania, różne dysfunkcje, którymi kieruje się przy wyborze. Oni nie mają pojęcia i ich to niespecjalnie interesuje. Mimo to potrafią instynktownie znaleźć sobie partnera i przeżyć z nim całe życie. Są to mniej lub bardziej udane związki, ale u nich się sprawdzają. Łatwo to przedstawić na przykładzie naszych dziadków. Rodzice mojego ojca przeżyli ze sobą prawie sześćdziesiąt lat, do śmierci dziadka. Na pewno różnie tam bywało, zważywszy na podły charakter babci, ale wychowali razem piątkę dzieci, prowadzili gospodarstwo i tak sobie żyli, z dnia na dzień. Żadnemu nie przyszło do głowy, by brać rozwód, pamiętam, że dość hucznie obchodzili swoje złote gody. A po śmierci dziadka babcia w sumie zgłupiała, nie umiała sobie znaleźć miejsca. Poza tym dla niektórych sakrament małżeństwa to coś więcej, niż tylko piękna suknia i elegancko udekorowany kościół. Przysięgę biorą na poważnie, niezależnie od tego, czy my odebralibyśmy to jako głupotę i naiwność.

Co do pożądania, to czego by nie mówić, bierze się ono głównie z pociągu fizycznego do drugiej osoby i rzadko zaangażowane są w to głębsze emocje, czy intelektualne aspekty relacji. Seks z kimś, kto nas fascynuje, z kim super się rozmawia i darzymy go uczuciem, jest oczywiście silniejszym przeżyciem, bo wytwarzają się dodatkowe hormony, jednak nie są one przecież w ogóle potrzebne, by doszło do zbliżenia. Ile kobiet chodzi do łóżka z facetami, którzy ledwo potrafią policzyć ile to dwa plus dwa, ale mają jakiś taki prymitywny, męski pierwiastek i majtki same lecą w dół na ich widok? Tak działa natura. Widać Michał, nawet jeśli kiedyś wzbudzał w żonie takie emocje, w pewnym momencie przestał na nią działać w ten sposób. Czy jest szansa, by ten ogień ponownie w niej rozpalić? Nie mam pojęcia i raczej na jego miejscu nie robiłabym sobie wielkich nadziei.

1,110

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:

Ja nie mam nic do ludzi gorzej wykształconych czy wykonujących mniej "prominentne" zawody. Przeszkadza mi jedynie brak ogłady.. Takie odzywki gdy czegoś nie zrozumieją , to natychmiast jest słownictwo, które przypomina o różnicach.
A szkoda... bo często sa to dobrzy ludzie.

Dlatego napisałam, że takie "mezalianse" (w dwie strony oczywiście) nie sa dla wszystkich. Trzeba mieć naprawdę duża kontrolę nad swoimi triggerami i jeszcze więcej dyplomacji.
Coś, nad czym sama mogłabym popracować. Tyle, że dyplomacja kojarzy mi się z półprawdami i kalkulacją.

ja nie twierdze ,że masz coś do nich  - kilku specjalizacji nie mam , ale mam również bardzo dobre wykształcenie i mój zawód raczej nie słynie z bycia mało ''prominentnym'' .
być może tracę nad sobą kontrolę czasem nie ukrywam tego.   nie powinienem to fakt, ale czasu nie cofnę. mogę tylko nad tym zacząć pracować.

1,111

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:

Teraz mi trochę głupio nawet...

Faktycznie jestem skłonna nieco przystopować z tak surowa oceną jego żony.
Ja absolutnie nie byłabym w stanie zakochać się w kimś kto w taki sposób się wysławia i tak prostacko sie odnosi. A jego żona wydaje sie mieć dużo większą otwartość.. może to nie do końca jest tak, ze ona jest taka zła.
Po prostu nie jest tak bezpośrednia jak ja, jest dyplomatką i to co mysli to nie powie, chociaż czuje zniechęcenie i wkurzenie pewnie nie raz jego reakcjami i zachowaniem.

Dzis dośc mocno to odczułam, dośc infantylny chłop mimo 38 lat.


Teraz patrze na to trochę inaczej.. pewnie z ex zupełnie inaczej się komunikuje. Czego nie pochwalam! Żeby nie było.
Ale no wg mnie jest to swego rodzaju mezalians.. najwidoczniej na początku była z tym ok.

Na poczatku miala agende w postaci zrobienia sobie dziecka. A on byl w niej szalenczo zakochany, ustawiala go jak chciala, wiec moze przymykala oko na jego niedociagniecia. Teraz juz jej wychodzi bokiem ten zwiazek i chyba juz nie potrafi ukryc, ze go nie szanuje.

1,112

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:

Ja nie mam nic do ludzi gorzej wykształconych czy wykonujących mniej "prominentne" zawody. Przeszkadza mi jedynie brak ogłady.. Takie odzywki gdy czegoś nie zrozumieją , to natychmiast jest słownictwo, które przypomina o różnicach.
A szkoda... bo często sa to dobrzy ludzie.

Dlatego napisałam, że takie "mezalianse" (w dwie strony oczywiście) nie sa dla wszystkich. Trzeba mieć naprawdę duża kontrolę nad swoimi triggerami i jeszcze więcej dyplomacji.
Coś, nad czym sama mogłabym popracować. Tyle, że dyplomacja kojarzy mi się z półprawdami i kalkulacją.

Jego zona zamiast rozmawiac o problemach, to np wszczyna klotnie, odwaraca kota ogonem, stosucje gashlighting, wali piescia w kierownice, wyje jak bawol oraz ewentualnie walnie go telefonem przez leb. Do dyplomatki bliko jej tak jak mi mniej wiecej do zostanie jutro papiezem.

1,113

Odp: czy kocha ?
Mrs.Happiness napisał/a:

Gia, wszystko fajnie, tylko nie bierzesz chyba pod uwagę, że tysiące ludzi nawet nie potrafi się inaczej komunikować, niż właśnie w taki najprostszy sposób. Nie każdy jest w stanie wejść w relacje na głębokim poziomie, dyskutować o uczuciach, otworzyć się na drugą osobę. Jest to poza jego zasięgiem. Istnieją pary, które gadają sobie właśnie tylko o takich pierdołach, co jutro na obiad, jak było w pracy, a nie narzekają ani na siebie, ani na seks w związku. Ty dostrzegasz te wszystkie niuanse, potrafisz ocenić, że jakaś osoba ma taki, czy inny styl przywiązania, różne dysfunkcje, którymi kieruje się przy wyborze. Oni nie mają pojęcia i ich to niespecjalnie interesuje. Mimo to potrafią instynktownie znaleźć sobie partnera i przeżyć z nim całe życie. Są to mniej lub bardziej udane związki, ale u nich się sprawdzają. Łatwo to przedstawić na przykładzie naszych dziadków. Rodzice mojego ojca przeżyli ze sobą prawie sześćdziesiąt lat, do śmierci dziadka. Na pewno różnie tam bywało, zważywszy na podły charakter babci, ale wychowali razem piątkę dzieci, prowadzili gospodarstwo i tak sobie żyli, z dnia na dzień. Żadnemu nie przyszło do głowy, by brać rozwód, pamiętam, że dość hucznie obchodzili swoje złote gody. A po śmierci dziadka babcia w sumie zgłupiała, nie umiała sobie znaleźć miejsca. Poza tym dla niektórych sakrament małżeństwa to coś więcej, niż tylko piękna suknia i elegancko udekorowany kościół. Przysięgę biorą na poważnie, niezależnie od tego, czy my odebralibyśmy to jako głupotę i naiwność.

Wiem. To jest od zawsze "my problem" XD tzn. że szukam w relacjach czegoś więcej niż takie rozmowy jakie dałaś jako przykład.
Mnóstwo jest takich par, oczywiście. I 90% z nich, o ile żadne sie o milimetr nie rozwinie, to tak dotrwają razem do końca. Zawsze wydaje mi sie to takie płytkie i prymitywne, ale wiem, że to nie moja sprawa.
A jednak mnie to triggeruje czasem tongue

To chyba jakaś podświadoma złość, że mimo, że ci ludzie sa tak prości i mało ambitni, to jednak im się układa w życiu. A ci bardziej powiedzmy intelektualnie rozwinięci często maja różne perypetie zanim znajdą swojego człowieka wink

Z tym pożądaniem to u mnie to wyglądało zawsze tak, ze wygląd i intelekt musiały iśc w parze. Bezwzględnie. U facetów jest w 99% inaczej oczywiście.

1,114

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

Jego zona zamiast rozmawiac o problemach, to np wszczyna klotnie, odwaraca kota ogonem, stosucje gashlighting, wali piescia w kierownice, wyje jak bawol oraz ewentualnie walnie go telefonem przez leb. Do dyplomatki bliko jej tak jak mi mniej wiecej do zostanie jutro papiezem.

W porównaniu ze mną jest dyplomatką. chociaż taka mocno niedorobioną wink jeśli chodzi o poziom.
Ale ja widzisz jaka jestem.. nie mam filtra praktycznie. Albo niewielki.
A ona nie powiedziała mu pewnie 90?% tego co myśli.

Chociaż istnieje prawdopodobieństwo, że ona tak naprawde nie ma pojęcia co czuje XD

1,115

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:

Chociaż istnieje prawdopodobieństwo, że ona tak naprawde nie ma pojęcia co czuje XD

I to jest raczej powod dlaczego nie powiedziala. Po prostu nie umie sobie radzic z uczuciami i nic nie przepracowuje, tylko dusi. A pozniej wybucha i nie moz sie opanowac, czytaj scenu klotni czy placz w lazience. Z dyplomacja czy tym bardziej elokwencja to ma malo wsolnego xd

1,116

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

Na poczatku miala agende w postaci zrobienia sobie dziecka. A on byl w niej szalenczo zakochany, ustawiala go jak chciala, wiec moze przymykala oko na jego niedociagniecia. Teraz juz jej wychodzi bokiem ten zwiazek i chyba juz nie potrafi ukryc, ze go nie szanuje.

Jeszcze chyba trochę próbuje ukrywać.
Ta akcja z gładzeniem rączki w samochodzie XD Michała takie tanie chwyty rozmiękczają wink

Znam ludzi, którzy mają taka własnie wizję romantyzmu w związku.
Ale nie sa z mojego pokolenia, to fakt.

1,117 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-12-13 00:49:12)

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:

Wiem. To jest od zawsze "my problem" XD tzn. że szukam w relacjach czegoś więcej niż takie rozmowy jakie dałaś jako przykład.
Mnóstwo jest takich par, oczywiście. I 90% z nich, o ile żadne sie o milimetr nie rozwinie, to tak dotrwają razem do końca. Zawsze wydaje mi sie to takie płytkie i prymitywne, ale wiem, że to nie moja sprawa.
A jednak mnie to triggeruje czasem tongue

To chyba jakaś podświadoma złość, że mimo, że ci ludzie sa tak prości i mało ambitni, to jednak im się układa w życiu. A ci bardziej powiedzmy intelektualnie rozwinięci często maja różne perypetie zanim znajdą swojego człowieka wink

Czy płytkie i prymitywne? Być może, ale jeśli to działa i daje komuś szczęście, to chyba wystarczające.
Zresztą, nie ma przecież jednego słusznego sposobu na życie.

Powiem szczerze i bez grama złośliwości, że ja takim prostym ludziom w pewnym sensie zazdroszczę. Czasem sobie myślę, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Ty przy wyborze partnera wybiegasz w przód, zastanawiasz się, czy będziecie do siebie pasować charakterem, czy to na dłuższą metę w ogóle ma sens, czy ten człowiek nadaje się do zakładania rodziny, czy intelektualnie jest na podobnym poziomie, a oni działają instynktownie. Spodobał się, rozmowa się w miarę klei, w łóżku jest nieźle, do tego może jeszcze facet jest robotny, a kobita dobrze gotuje i lubi dzieci, więc git. Wystarczy. Tak na co dzień to samo. Mniejsze wymagania, mniejsze rozczarowania. Oczywiście, to nie znaczy, że ich życie jest całkowicie wolne od trosk, bo każdy jakieś ma, ale wielu rzeczy po prostu nie ogarniają, więc nie zaprzątają sobie nimi głowy.

Giaa2 napisał/a:

Z tym pożądaniem to u mnie to wyglądało zawsze tak, ze wygląd i intelekt musiały iśc w parze. Bezwzględnie. U facetów jest w 99% inaczej oczywiście.

Według mnie, to my tak sobie tylko mówimy, że u nas jest inaczej. Że musi być intelekt. Prawda jest taka, że aby poczuć pożądanie samo w sobie, nie jest potrzebny. Facet musi być hot i tyle. Każdej z nas chyba choć raz zdarzyło się, że na sam czyjś widok miękły nogi, a przecież gościa się nawet nie znało. Przy czym nie jesteśmy dzikimi zwierzakami, więc jak mężczyzna otworzy buzię i zacznie pleść trzy po trzy, to te bardziej wymagające z nas zaczynają czuć niechęć i go sobie w ten sposób obrzydzają. Sama to kiedyś przeżyłam. Miałam takiego mega przystojnego kolegę, który no, naprawdę mi się w pierwszej chwili spodobał, aż mnie to trochę onieśmielało. Tylko za każdym razem, jak zaczął gadać, to wszystko mi opadało.

1,118

Odp: czy kocha ?

Michał weź Ty się wreszcie do roboty.Wyjaśnij wątpliwości,które zatruwają Ci życie i żyj dalej.Jeśli Cię nie zdradza kochaj ją jaka jest,zmienić to ona się nie zmieni raczej ,to nie ten  okres w życiu.Jeśli jest niewierna  ,zrób co dyktuje Ci serce i rozum.Pisanie o elokwencji,wysławianiu się czy ilości przeczytanych książek to pierdolenie o Chopinie.Za coś ją kiedyś pokochałeś,chciałeś jej  nieba przychylić,ona też chyba raczej nie była taka zła skoro wytrzymałeś z nią 17 lat.Potrzebujesz jednoznacznych dowodów na tak lub nie.Masz możliwości je uzyskać,tylko rozruch masz jak stary diesel.Wiem ta wiedza może Cię wyrwać z butów,znokautować czy powalić na podłogę.Ale warto wiedzieć na czym się stoi i kto przyjaciel a kto wróg.Pozdro i mądrych decyzji życzę.

1,119

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:

Michał, jeśli tu zajrzysz, to w miarę możliwości postaraj się odpowiedzieć na te pytania:

1. Jak wyglądał seks w małżeństwie? Wiemy, że Ty byłeś głównym inicjatorem, ale czy żona była aktywna? Czy po wszystkim była zadowolona? Czy często odmawiała?
2. Co najbardziej lubisz w żonie, poza wyglądem i inteligencją. Jakie jej pozytywne cechy mógłbyś wymienić? Ma takie?
3. Proponowałam Ci, abyś jeszcze raz spróbował z nią porozmawiać o swoich potrzebach, bądź napisał list. Myślałeś nad tym?
4. Nadal chcesz być z żoną, czy po ostatnich wydarzeniach straciłeś wolę walki i częściej myślisz o rozwodzie?
5. Coś wartego uwagi się zadziało jeszcze przez ten czas? Jak tam impreza? Dałeś radę wytrwać?

P.S. Tak dla jasności jeszcze dodam.
Co do punktu drugiego, to pamiętam, że pisałeś, że ona jest dobrym człowiekiem, ale chodzi mi bardziej o konkrety.
Dlaczego postrzegasz ją jako dobrego człowieka? Czym dokładnie sobie zasłużyła na takie miano?

Michał, bardzo proszę, to były te pytania smile


Wtedy powoli zaczęliśmy się sprzeczać. Ona mi powiedziała ,że jak to możliwe ,że taki młody jestem a nie mogę dać jej dziecka. Więc sam poszedłem się zbadać - wyszło ,że jest u mnie okej. .

To jest clou wszystkiego. Taki młody, ale bezużyteczny. Wybacz, to brutalne, ale może zaproponuj jej otwarty związek. Oboje nie będziecie się zadręczać swoimi oczekiwaniami, których żadne z Was nie jest w stanie spełnić.

1,120

Odp: czy kocha ?

Może i zabrzmi to w moich ustach zbyt banalnie, bo pewnie według niektórych faceci nie mają z tym najmniejszego problemu, ale nigdy nie utożsamiałem pożądania z czymś więcej niż czystym pociągiem fizycznym. W wielu wypadkach taki pociąg sam w sobie wystarczyłby, aby z kimś iść do łóżka. Oczywiście, że w przypadku bardziej złożonej relacji, gdzie druga osoba nas FASCYNUJE pod jakimkolwiek względem a jednocześnie wzbudza pożądanie, ten seks okaże się znacznie przyjemniejszy i owocny.
Jednak warto starać się rozdzielać poszczególne emocje, jakie nas dotykają w kontakcie z drugą osobą: pożądanie, fascynacja, zakochanie i w końcu miłość, czyli dojrzałe uczucie. Niby się mogą przenikać, ale to jednak zupełnie różne pojęcia.
Natomiast ciężko porównywać ze sobą tak odmienne podejście, jakie miewali nasi dziadkowie z pewnymi oczywistymi oczekiwaniami naszego pokolenia. Można powiedzieć, że ludziom żyjących w pewnych warunkach wystarczało spełnienie tych podstawowych potrzeb, gdyż zwyczajnie nie znali innego świata? Dla wielu z nas, z kolei, określone kwestie wydają się kluczowe, zatem zrozumiałym jest, że staramy się spełniać nasze oczekiwania.

1,121

Odp: czy kocha ?

No to u kobiet w większości tak nie ma.
Mężczyźni pożądają ładnej z wyglądu ale niezbyt bystrej kobiety, nam kobietom jak mężczyzna nie imponuje czymś, a intelektu za nami nie nadąża, to wszystko opada.
Bezpowrotnie

1,122

Odp: czy kocha ?
Mrs.Happiness napisał/a:

Powiem szczerze i bez grama złośliwości, że ja takim prostym ludziom w pewnym sensie zazdroszczę. Czasem sobie myślę, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Ty przy wyborze partnera wybiegasz w przód, zastanawiasz się, czy będziecie do siebie pasować charakterem, czy to na dłuższą metę w ogóle ma sens, czy ten człowiek nadaje się do zakładania rodziny, czy intelektualnie jest na podobnym poziomie, a oni działają instynktownie. Spodobał się, rozmowa się w miarę klei, w łóżku jest nieźle, do tego może jeszcze facet jest robotny, a kobita dobrze gotuje i lubi dzieci, więc git. Wystarczy. Tak na co dzień to samo. Mniejsze wymagania, mniejsze rozczarowania. Oczywiście, to nie znaczy, że ich życie jest całkowicie wolne od trosk, bo każdy jakieś ma, ale wielu rzeczy po prostu nie ogarniają, więc nie zaprzątają sobie nimi głowy.

Oczywiście, że tak. Im człowiek jest bardziej rozbudzony emocjonalnie i świadomościowo, tym trudniej ma z doborem partnera. Dlatego, że już nie ma "byle jak, byle jakoś tam to się kleiło..a uj tam", tylko mózg pracuje, analizuje, stara się zrozumieć co jak i dlaczego. I przede wszystkim, jak się jest dobrze skontaktowanym ze sobą to na bieżąco sie człowiek siebie pyta czy ta druga osoba naprawdę daje mi to czego potrzebuję, a nie tylko coś tam zadeklarował/-ła na początku, nie ma garba..to może być, dawać ją!

I też myślę, że im trochę zazdrościłam swego czasu.  Ale bardziej byłam zła, że pomimo całej swojej prostoty (by nie powiedzieć czasami prostactwa) jeszcze w nagrodę są szczęśliwi tongue

Według mnie, to my tak sobie tylko mówimy, że u nas jest inaczej. Że musi być intelekt. Prawda jest taka, że aby poczuć pożądanie samo w sobie, nie jest potrzebny. Facet musi być hot i tyle. Każdej z nas chyba choć raz zdarzyło się, że na sam czyjś widok miękły nogi, a przecież gościa się nawet nie znało. Przy czym nie jesteśmy dzikimi zwierzakami, więc jak mężczyzna otworzy buzię i zacznie pleść trzy po trzy, to te bardziej wymagające z nas zaczynają czuć niechęć i go sobie w ten sposób obrzydzają. Sama to kiedyś przeżyłam. Miałam takiego mega przystojnego kolegę, który no, naprawdę mi się w pierwszej chwili spodobał, aż mnie to trochę onieśmielało. Tylko za każdym razem, jak zaczął gadać, to wszystko mi opadało.

O nie nie, u mnie od zawsze była silna fascynacja intelektem. Nie mylić z życiem w iluzji na temat swojego intelektu (jak niektórzy panowie tu cierpią na te przypadłość). Ja potrafię to doskonale odróżnić.
Także u mnie to zawsze musiało iść w parze żeby do zakochania jakkolwiek doszło.
Ale wiem, że niektóre kobiety mają jak faceci w tym departamencie wink

1,123

Odp: czy kocha ?

Michał niektóre kobiety nie inicjują i to wcale nie oznacza że im nie zależy albo nie kochają

1,124

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:

Michał niektóre kobiety nie inicjują i to wcale nie oznacza że im nie zależy albo nie kochają

Robisz mu wodę z mózgu.

1,125

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:

O nie nie, u mnie od zawsze była silna fascynacja intelektem. Nie mylić z życiem w iluzji na temat swojego intelektu (jak niektórzy panowie tu cierpią na te przypadłość). Ja potrafię to doskonale odróżnić.
Także u mnie to zawsze musiało iść w parze żeby do zakochania jakkolwiek doszło.
Ale wiem, że niektóre kobiety mają jak faceci w tym departamencie wink

No to ja też, aby się zafascynować mężczyzną, to muszę w nim widzieć coś więcej niż fajne ciałko.
Nie miałam jednak na myśli zakochania, zauroczenia, generalnie takiego etapu znajomości, gdzie już się kogoś trochę poznało.
Chodzi o pierwsze wrażenie. Nigdy nie miałaś tak, że zobaczyłaś gdzieś na ulicy, czy w towarzystwie fajnego faceta i szybciej zabiło serce?
To jest właśnie takie podświadome, stąd bierze się pożądanie. Nie trzeba czuć do tego człowieka nic więcej, by się fizycznie podobał.
Przy czym można albo kierować się wyłącznie takim prymitywnym instynktem, albo podnieść poprzeczkę i nad nim panować.
Dlatego, nawet jeśli facet będzie mega przystojny, ale głupi, albo prostacki, to obniża się dla nas jego poziom atrakcyjności.
Osobiście nie potrafiłabym pójść do łóżka z kimś, kogo zachowanie, czy sposób mówienia wywołuje u mnie ciary żenady.
Mężczyźni faktycznie częściej potrafią przymknąć oko na takie mankamenty, przede wszystkim, gdy liczą tylko na seks.
Wtedy dziewczyna może być taką słodką idiotką do kwadratu, byle była gibka i lubiła ten sport.

1,126 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-13 22:40:36)

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Michał niektóre kobiety nie inicjują i to wcale nie oznacza że im nie zależy albo nie kochają

Robisz mu wodę z mózgu.

No wiem ze mowie o miniwycinku calej historii bez większego wpływu na całokształt ale tak tylko wspominam

1,127

Odp: czy kocha ?
Mrs.Happiness napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

O nie nie, u mnie od zawsze była silna fascynacja intelektem. Nie mylić z życiem w iluzji na temat swojego intelektu (jak niektórzy panowie tu cierpią na te przypadłość). Ja potrafię to doskonale odróżnić.
Także u mnie to zawsze musiało iść w parze żeby do zakochania jakkolwiek doszło.
Ale wiem, że niektóre kobiety mają jak faceci w tym departamencie wink

No to ja też, aby się zafascynować mężczyzną, to muszę w nim widzieć coś więcej niż fajne ciałko.
Nie miałam jednak na myśli zakochania, zauroczenia, generalnie takiego etapu znajomości, gdzie już się kogoś trochę poznało.
Chodzi o pierwsze wrażenie. Nigdy nie miałaś tak, że zobaczyłaś gdzieś na ulicy, czy w towarzystwie fajnego faceta i szybciej zabiło serce?
To jest właśnie takie podświadome, stąd bierze się pożądanie. Nie trzeba czuć do tego człowieka nic więcej, by się fizycznie podobał.
Przy czym można albo kierować się wyłącznie takim prymitywnym instynktem, albo podnieść poprzeczkę i nad nim panować.
Dlatego, nawet jeśli facet będzie mega przystojny, ale głupi, albo prostacki, to obniża się dla nas jego poziom atrakcyjności.
Osobiście nie potrafiłabym pójść do łóżka z kimś, kogo zachowanie, czy sposób mówienia wywołuje u mnie ciary żenady.
Mężczyźni faktycznie częściej potrafią przymknąć oko na takie mankamenty, przede wszystkim, gdy liczą tylko na seks.
Wtedy dziewczyna może być taką słodką idiotką do kwadratu, byle była gibka i lubiła ten sport.

Prawda

1,128

Odp: czy kocha ?

Michał, ja bym jednak obstawała przy tym, abyś na pierwsze pytanie również odpowiedział. Nie musisz się jakoś rozpisywać, albo wchodzić w szczegóły, tylko tak krótko, czy żona była aktywna, czy jej się podobało, czy często odmawiała i wydawała się nieobecna w trakcie. To są ważne kwestie i mogą nam dużo rozjaśnić. Oczywiście, jeśli nie krępujesz się pisaniem o tym aspekcie małżeństwa. Nic na siłę. Tak jak pisał Bert, są kobiety, które nie inicjują zbliżeń, ale jak już przychodzi co do czego, to chętnie biorą w tym udział i czerpią z seksu przyjemność. W takim przypadku trzeba zastanowić się na spokojnie, czy pasuje nam rola wiecznego inicjatora.

Swoją drogą, teraz chyba te wszystkie osoby, które z zapałem powtarzały, że widziałeś w niej tylko piękną twarz, nieco przyhamują z oceną.
Moim zdaniem bardzo ładnie napisałeś o żonie. Zwłaszcza gdy opisywałeś tę rozmowę z wujkiem i jak fajnie się wobec niego zachowała.

1,129 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-12-13 20:53:56)

Odp: czy kocha ?

Jeszcze mi przyszło do głowy, by zapytać, jak wyglądają rozmowy między Wami?
Wiemy już, że średnio sobie radzicie z komunikacją, gdy trzeba rozmawiać o problemach, ale tak na co dzień?
Żona nigdy nie daje Ci odczuć, że uważa Cię za głupszego od siebie? Lubi z Tobą dyskutować?
A nawet jeśli gadacie zwykle tylko o bieżących, życiowych sprawach, to jak odbierasz te wymiany zdań?
Jest miło? Angażujecie się, czy tak z doskoku każde rzuci dwa słowa i idziecie do swoich zajęć?

1,130

Odp: czy kocha ?
Mrs.Happiness napisał/a:

Jeszcze mi przyszło do głowy, by zapytać, jak wyglądają rozmowy między Wami?
Wiemy już, że średnio sobie radzicie z komunikacją, gdy trzeba rozmawiać o problemach, ale tak na co dzień?
Żona nigdy nie daje Ci odczuć, że uważa Cię za głupszego od siebie? Lubi z Tobą dyskutować?
A nawet jeśli gadacie zwykle tylko o bieżących, życiowych sprawach, to jak odbierasz te wymiany zdań?
Jest miło? Angażujecie się, czy tak z doskoku każde rzuci dwa słowa i idziecie do swoich zajęć?

Dobry wieczór,
czyli to ,że napisałem , że uważam się za ''prostego faceta'' oznacza ,że jestem głupszy od żony... Mnie chodziło raczej o to ,że mam dość proste potrzeby i pragnienia.
Sam jestem po studiach wyższych , uważam się za osobę inteligentną - myślę ,że tak jestem też postrzegany przez otoczenie.
Moja przyznam zbyt nerwowa reakcja wprawiła forumowiczów w takie myślenie , że jestem od żony głupszy .. Mam bardzo szeroką wiedzę na inne tematy , odnoszę sukcesy w swojej branży. Nie jestem jakimś półgłówkiem.. (i wiem Mrs. Happiness ,że Ty tego nie sugerujesz ). 
Zawsze lubiliśmy ze sobą rozmawiać. od samego początku związku mamy wspólną pasję.  Nigdy nie daje mi odczuć , że czuję ,że jestem ''głupszy'' nieraz przychodzi pytać o radę albo co myślę na jakiś temat.
Lubiła i lubi ze mną rozmawiać . Zawsze jest miła tak jak i ja dla niej. (ogólnie tu mogę dopisać ,że żona ma taki dość ''chłodny '' wygląd - może stwarzać dystans - już parę osób mówiło mi ,że myślało,że żona no nie wiem z wyglądu , ze spojrzenia jakby tak ''zadzierała nosa'' - ale przy poznaniu bliższym jest bardzo życzliwa i ciepła )
ale można powiedzieć od roku trochę to się zmieniło w to co napisałaś w ostatnim zdaniu czyli - tak z doskoku każde rzuci dwa słowa i idziecie do swoich zajęć..

co do seksu - jak już wróciła do sypialni (pisałem ,że spała z córką w pokoju) to było zero seksu. Za wcześnie po porodzie , była zmęczona - i okej nie nalegałem.
właśnie te jej zmęczenie - dużo by pisać , ale przez to ,że długo nie pozwalała mi przy córce nic robić to sama była zmęczona . (to naprawdę dużo pisania) ale musiałem zacząć działać i w końcu zaczęła mi ją podawać na ręce , zabierałem na spacery itp..
jak mała miała niecały rok to jakby wróciło do normy przez jakiś czas. A potem  Żona załóżmy raz na dziesięć razy sama zainicjowała seks. Jak ją inicjowałem to była aktywna.  jak zacząłem sam to było dobrze - pisałem ,że seks był dobry. z upływem lat jej aktywność malała (choć nie tak ,że całkiem nic nie robiła ) a potem tak załóżmy od 3 lat to jakby seks mógł dla niej nie istnieć -ale ja dalej inicjowałem to się ze mną kochała. czasem ją głowa bolała itp - ale nie aż tak przesadnie często.
Myślę ,że seks sprawiał nam obopólną przyjemność. . Ale właśnie tak od tych 3 lat to zaczęła mówić ,że menopauza się zaczyna , że w dzień jej gorąco bardzo , że zmęczona - to nie nalegałem , nie chciałem żeby czuła się przymuszana.

1,131

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dobry wieczór,
czyli to ,że napisałem , że uważam się za ''prostego faceta'' oznacza ,że jestem głupszy od żony... Mnie chodziło raczej o to ,że mam dość proste potrzeby i pragnienia.
Sam jestem po studiach wyższych , uważam się za osobę inteligentną - myślę ,że tak jestem też postrzegany przez otoczenie.
Moja przyznam zbyt nerwowa reakcja wprawiła forumowiczów w takie myślenie , że jestem od żony głupszy .. Mam bardzo szeroką wiedzę na inne tematy , odnoszę sukcesy w swojej branży. Nie jestem jakimś półgłówkiem.. (i wiem Mrs. Happiness ,że Ty tego nie sugerujesz ).

Zdecydowanie nie sugerowałam, że w rzeczywistości jesteś jakkolwiek głupszy od żony. Przyszło mi to do głowy, ponieważ pisałeś kilka razy, że żona tak pięknie się wysławia, jest oczytana, bardzo inteligentna oraz że czasem rzucała tekstami w stylu, że to nie jest dyskusja na jej poziomie, chyba odnośnie kontaktów z eksem. Nie pamiętam dokładnie. Pewnie będziesz wiedział, o jakie sytuacje mi chodzi. Obstawiam, że skoro pracujesz w domu, przy komputerze i dobrze zarabiasz, to pewnie jesteś jakimś programistą, a do tego też trzeba mieć głowę nie od parady.

netk53521 napisał/a:

Zawsze lubiliśmy ze sobą rozmawiać. od samego początku związku mamy wspólną pasję.  Nigdy nie daje mi odczuć , że czuję ,że jestem ''głupszy'' nieraz przychodzi pytać o radę albo co myślę na jakiś temat.
Lubiła i lubi ze mną rozmawiać . Zawsze jest miła tak jak i ja dla niej. (ogólnie tu mogę dopisać ,że żona ma taki dość ''chłodny '' wygląd - może stwarzać dystans - już parę osób mówiło mi ,że myślało,że żona no nie wiem z wyglądu , ze spojrzenia jakby tak ''zadzierała nosa'' - ale przy poznaniu bliższym jest bardzo życzliwa i ciepła )
ale można powiedzieć od roku trochę to się zmieniło w to co napisałaś w ostatnim zdaniu czyli - tak z doskoku każde rzuci dwa słowa i idziecie do swoich zajęć..

Czyli mniej więcej wtedy, gdy zacząłeś mieć wątpliwości co do Was i trochę się zdystansowałeś?

netk53521 napisał/a:

Myślę ,że seks sprawiał nam obopólną przyjemność. . Ale właśnie tak od tych 3 lat to zaczęła mówić ,że menopauza się zaczyna , że w dzień jej gorąco bardzo , że zmęczona - to nie nalegałem , nie chciałem żeby czuła się przymuszana.

Gdyby się jakoś zaczęło układać, to może żona powinna skonsultować się z lekarzem w tej kwestii. Być może da się coś zaradzić, by czuła się lepiej i miała większą ochotę na zbliżenia. Oczywiście teraz nie ma sensu poruszać z nią tego tematu, najpierw sprawdź telefon i jeśli nie dowiesz się niczego strasznego, to wtedy warto byłoby pochylić się nad problemem. Widać Muqin miała dużo racji, gdy poruszyła na forum kwestię menopauzy żony.

1,132

Odp: czy kocha ?

a jeśli chodzi np. o czułość - to tylko okres narzeczeństwa był taki ''w miarę'' i parę miesięcy po ślubie  - a  potem już jak ręką odjął.
Zero przytulania z jej strony.  Zero podawania ręki na spacerze, zero jakiejkolwiek czułości.  całowanie się (w domu ) - nierealne - chyba ,że buziak w usta na powitanie / pożegnanie.
jak nam z dzieckiem nie wychodziło - to ona właśnie zaczęła wyskakiwać z tekstami w stylu : byłam pewna ,że taki młody chłopak zrobi mi od razu bliźniaki a Ty jednego nie potrafisz - i nie wybielam się. Ten tekst zapadł mi w pamięć . i zranił, nie ukrywam.  Dlatego poszedłem się zbadać .

1,133

Odp: czy kocha ?
Mrs.Happiness napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dobry wieczór,
czyli to ,że napisałem , że uważam się za ''prostego faceta'' oznacza ,że jestem głupszy od żony... Mnie chodziło raczej o to ,że mam dość proste potrzeby i pragnienia.
Sam jestem po studiach wyższych , uważam się za osobę inteligentną - myślę ,że tak jestem też postrzegany przez otoczenie.
Moja przyznam zbyt nerwowa reakcja wprawiła forumowiczów w takie myślenie , że jestem od żony głupszy .. Mam bardzo szeroką wiedzę na inne tematy , odnoszę sukcesy w swojej branży. Nie jestem jakimś półgłówkiem.. (i wiem Mrs. Happiness ,że Ty tego nie sugerujesz ).

Zdecydowanie nie sugerowałam, że w rzeczywistości jesteś jakkolwiek głupszy od żony. Przyszło mi to do głowy, ponieważ pisałeś kilka razy, że żona tak pięknie się wysławia, jest oczytana, bardzo inteligentna oraz że czasem rzucała tekstami w stylu, że to nie jest dyskusja na jej poziomie, chyba odnośnie kontaktów z eksem. Nie pamiętam dokładnie. Pewnie będziesz wiedział, o jakie sytuacje mi chodzi. Obstawiam, że skoro pracujesz w domu, przy komputerze i dobrze zarabiasz, to pewnie jesteś jakimś programistą, a do tego też trzeba mieć głowę nie od parady.

netk53521 napisał/a:

Zawsze lubiliśmy ze sobą rozmawiać. od samego początku związku mamy wspólną pasję.  Nigdy nie daje mi odczuć , że czuję ,że jestem ''głupszy'' nieraz przychodzi pytać o radę albo co myślę na jakiś temat.
Lubiła i lubi ze mną rozmawiać . Zawsze jest miła tak jak i ja dla niej. (ogólnie tu mogę dopisać ,że żona ma taki dość ''chłodny '' wygląd - może stwarzać dystans - już parę osób mówiło mi ,że myślało,że żona no nie wiem z wyglądu , ze spojrzenia jakby tak ''zadzierała nosa'' - ale przy poznaniu bliższym jest bardzo życzliwa i ciepła )
ale można powiedzieć od roku trochę to się zmieniło w to co napisałaś w ostatnim zdaniu czyli - tak z doskoku każde rzuci dwa słowa i idziecie do swoich zajęć..

Czyli mniej więcej wtedy, gdy zacząłeś mieć wątpliwości co do Was i trochę się zdystansowałeś?

tak , myślę ,że tak. i jak już nie mogłem wytrzymać tego jej sklejenia do telefonu i wiedziałem ,że z nim piszę to już miałem dosyć. .

netk53521 napisał/a:

Myślę ,że seks sprawiał nam obopólną przyjemność. . Ale właśnie tak od tych 3 lat to zaczęła mówić ,że menopauza się zaczyna , że w dzień jej gorąco bardzo , że zmęczona - to nie nalegałem , nie chciałem żeby czuła się przymuszana.

Gdyby się jakoś zaczęło układać, to może żona powinna skonsultować się z lekarzem w tej kwestii. Być może da się coś zaradzić, by czuła się lepiej i miała większą ochotę na zbliżenia. Oczywiście teraz nie ma sensu poruszać z nią tego tematu, najpierw sprawdź telefon i jeśli nie dowiesz się niczego strasznego, to wtedy warto byłoby pochylić się nad problemem. Widać Muqin miała dużo racji, gdy poruszyła na forum kwestię menopauzy żony.

wierz mi Mrs Happiness  - albo nie - ja z nią próbowałem o tym rozmawiać. Ale ona natychmiast ucinała ten temat mówiąc - że to nie jest temat dla facetów. i tyle.

1,134

Odp: czy kocha ?

netk53521, żona ma silną osobowość? Dyrygującą nawet? Jak uważasz?

1,135

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

jak nam z dzieckiem nie wychodziło - to ona właśnie zaczęła wyskakiwać z tekstami w stylu : byłam pewna ,że taki młody chłopak zrobi mi od razu bliźniaki a Ty jednego nie potrafisz - i nie wybielam się. Ten tekst zapadł mi w pamięć . i zranił, nie ukrywam.  Dlatego poszedłem się zbadać .

O Jezku serio?... sorry Michal ale twoja zona jest pierdolnieta. Kto normalny wali takimi textami?

1,136

Odp: czy kocha ?
Samba napisał/a:

netk53521, żona ma silną osobowość? Dyrygującą nawet? Jak uważasz?

Samba - silną ma na pewno - ogólnie jest pewna siebie .  Tylko w domu ojca od razu milknie. Każdy by to zauważył.

1,137

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

jak nam z dzieckiem nie wychodziło - to ona właśnie zaczęła wyskakiwać z tekstami w stylu : byłam pewna ,że taki młody chłopak zrobi mi od razu bliźniaki a Ty jednego nie potrafisz - i nie wybielam się. Ten tekst zapadł mi w pamięć . i zranił, nie ukrywam.  Dlatego poszedłem się zbadać .

O Jezku serio?... sorry Michal ale twoja zona jest pierdolnieta. Kto normalny wali takimi textami?

Halina , te słowa mnie zabolały - i dałem jej o tym znać . A potem mówiła je nie raz. Póki sama się nie przebadała...

1,138

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

jak nam z dzieckiem nie wychodziło - to ona właśnie zaczęła wyskakiwać z tekstami w stylu : byłam pewna ,że taki młody chłopak zrobi mi od razu bliźniaki a Ty jednego nie potrafisz - i nie wybielam się. Ten tekst zapadł mi w pamięć . i zranił, nie ukrywam.  Dlatego poszedłem się zbadać .

O Jezku serio?... sorry Michal ale twoja zona jest pierdolnieta. Kto normalny wali takimi textami?

Halina , te słowa mnie zabolały - i dałem jej o tym znać . A potem mówiła je nie raz. Póki sama się nie przebadała...

Wow. Nie wiem nawet za bardzo jak to skomentowac poza tym, ze jest mocno niedorozwinieta emocjnalnie i bardzo okrutna. Ona sie pieknie wdala w swojego ojca psychopate. Moze ona nie okazuje uczuc, bo ich nie ma.

1,139

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:
netk53521 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

O Jezku serio?... sorry Michal ale twoja zona jest pierdolnieta. Kto normalny wali takimi textami?

Halina , te słowa mnie zabolały - i dałem jej o tym znać . A potem mówiła je nie raz. Póki sama się nie przebadała...

Wow. Nie wiem nawet za bardzo jak to skomentowac poza tym, ze jest mocno niedorozwinieta emocjnalnie i bardzo okrutna. Ona sie pieknie wdala w swojego ojca psychopate. Moze ona nie okazuje uczuc, bo ich nie ma.

Pierwszy rok daliśmy sobie ''na luz'' jak pisałem wcześniej. Potem 200% winy za to ,że nie jest jeszcze w ciąży było moje. ''bo jestem taki młody'' - dla niej to była oczywistość ,że już od razu powinna być w ciąży.
Takich tekstów było parę ,ale nie będę ich tu cytował. Słowo daje - ja jej się nie ''odwdzięczałem'' - może przez to ,że byłem młodszy , miałem inne podejście , byłem pewien, że w końcu zostaniemy rodzicami. Ale ona miała inaczej..

1,140

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

jak nam z dzieckiem nie wychodziło - to ona właśnie zaczęła wyskakiwać z tekstami w stylu : byłam pewna ,że taki młody chłopak zrobi mi od razu bliźniaki a Ty jednego nie potrafisz - i nie wybielam się. Ten tekst zapadł mi w pamięć . i zranił, nie ukrywam.  Dlatego poszedłem się zbadać .

O Jezku serio?... sorry Michal ale twoja zona jest pierdolnieta. Kto normalny wali takimi textami?

Ale to tylko potwierdza, że jej chodziło głównie o dziecko, a taki tekst poniżej pasa o czymś świadczy...  powinna pomyśleć o przyczynie ze swojej strony, ale tak była zafiksowana na dziecko, że rozum jej odbierało, kolokwialnie mówiąc.

1,141 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-13 23:41:59)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dobry wieczór,
czyli to ,że napisałem , że uważam się za ''prostego faceta'' oznacza ,że jestem głupszy od żony... Mnie chodziło raczej o to ,że mam dość proste potrzeby i pragnienia.
Sam jestem po studiach wyższych , uważam się za osobę inteligentną - myślę ,że tak jestem też postrzegany przez otoczenie.
Moja przyznam zbyt nerwowa reakcja wprawiła forumowiczów w takie myślenie , że jestem od żony głupszy .. Mam bardzo szeroką wiedzę na inne tematy , odnoszę sukcesy w swojej branży. Nie jestem jakimś półgłówkiem.. (i wiem Mrs. Happiness ,że Ty tego nie sugerujesz ).

Zdecydowanie nie sugerowałam, że w rzeczywistości jesteś jakkolwiek głupszy od żony. Przyszło mi to do głowy, ponieważ pisałeś kilka razy, że żona tak pięknie się wysławia, jest oczytana, bardzo inteligentna oraz że czasem rzucała tekstami w stylu, że to nie jest dyskusja na jej poziomie, chyba odnośnie kontaktów z eksem. Nie pamiętam dokładnie. Pewnie będziesz wiedział, o jakie sytuacje mi chodzi. Obstawiam, że skoro pracujesz w domu, przy komputerze i dobrze zarabiasz, to pewnie jesteś jakimś programistą, a do tego też trzeba mieć głowę nie od parady.

netk53521 napisał/a:

Zawsze lubiliśmy ze sobą rozmawiać. od samego początku związku mamy wspólną pasję.  Nigdy nie daje mi odczuć , że czuję ,że jestem ''głupszy'' nieraz przychodzi pytać o radę albo co myślę na jakiś temat.
Lubiła i lubi ze mną rozmawiać . Zawsze jest miła tak jak i ja dla niej. (ogólnie tu mogę dopisać ,że żona ma taki dość ''chłodny '' wygląd - może stwarzać dystans - już parę osób mówiło mi ,że myślało,że żona no nie wiem z wyglądu , ze spojrzenia jakby tak ''zadzierała nosa'' - ale przy poznaniu bliższym jest bardzo życzliwa i ciepła )
ale można powiedzieć od roku trochę to się zmieniło w to co napisałaś w ostatnim zdaniu czyli - tak z doskoku każde rzuci dwa słowa i idziecie do swoich zajęć..

Czyli mniej więcej wtedy, gdy zacząłeś mieć wątpliwości co do Was i trochę się zdystansowałeś?

tak , myślę ,że tak. i jak już nie mogłem wytrzymać tego jej sklejenia do telefonu i wiedziałem ,że z nim piszę to już miałem dosyć. .

netk53521 napisał/a:

Myślę ,że seks sprawiał nam obopólną przyjemność. . Ale właśnie tak od tych 3 lat to zaczęła mówić ,że menopauza się zaczyna , że w dzień jej gorąco bardzo , że zmęczona - to nie nalegałem , nie chciałem żeby czuła się przymuszana.

Gdyby się jakoś zaczęło układać, to może żona powinna skonsultować się z lekarzem w tej kwestii. Być może da się coś zaradzić, by czuła się lepiej i miała większą ochotę na zbliżenia. Oczywiście teraz nie ma sensu poruszać z nią tego tematu, najpierw sprawdź telefon i jeśli nie dowiesz się niczego strasznego, to wtedy warto byłoby pochylić się nad problemem. Widać Muqin miała dużo racji, gdy poruszyła na forum kwestię menopauzy żony.

wierz mi Mrs Happiness  - albo nie - ja z nią próbowałem o tym rozmawiać. Ale ona natychmiast ucinała ten temat mówiąc - że to nie jest temat dla facetów. i tyle.

Najgorsza sytuacja to wlasnie wtedy kiedy druga strona nie chce nawet rozmawiać.... Masz związane ręce. Możesz jedynie postawić sprawę na ostrzu noża i zmusić do " podłączenia się". Nic innego nie ugrasz.

Tekst o młodym i bliźniakach generalnie stawia ja w złym świetle a że Ciebie zabolało w ogole mnie nie dziwi. Poczules się jak byk rozpłodowy i pewnie po czesci tym dla niej byłeś.

Pytanie Mrs.Happiness na pewno nie było sugestia że głupi jesteś. Jest wiele możliwości.  Są np sytuacje gdy w związku kobieta walczy o dominacje. Bo np źle rozumie "silna kobietę" i facet jest dla niej zagrożeniem. W szczegolnosci jak ktos wyszedl z takiego domu. Wtedy będzie dążyć m.in. do ustawienia faceta jako głupszego (niżej w hierarchii). To czuć w rozmowie. Myślę że pytanie dotyczyło odczuć wyższości w rozmowie. 

Jeśli chodzi o dziecko I odcięcie Ciebie to straszny błąd z jej strony.  Wbiła klin między a Ciebie i dziecko. W takiej sytuacji facet może podświadomie dojść do wniosku ze dziecko jest winne posypania się związku I wycofać z ojcostwa. Czasem bywa.  A stawiając bobaska na 1 miejscu tylko wzmacnia odczucie Twojego bycia bykiem rozplodowym.

Co do inicjowania w stałym zwiazku.  Ten kto się prosi jest w hierarchii niżej.  Przy walce o dominacje tak będzie. Zgodzi się o Twoja pani ale jak ladnie poprosisz.  Ale jest jeszcze wiele innych możliwości.  Jedna całkiem prosta. Statystycznie ok. polowa babek w stałym zwiazku ma pożądanie "reaktywne". Tzn generalnie nie czuje pożądania jeśli nie zacznie się "akcja". W krótkim czasie od rozpoczęcia akcji pożądanie się pojawia i jest ok. Ale ona nie wyjdzie z inicjatywa bo nie czuje potrzeby.  Ona się "podlaczy" ale to facet musi zaczac.  Jak babka nie spojrzy w swoje wnętrze i nie zrozumie własnych mechanizmów to będzie myslala ze nie chce seksu.  Te które tak mają i zrozumieją nie będą odmawiać bo pomimo braku chęci wiedzą że za chwilę będzie fajnie.  Jak facet to zrozumie to temat przestaje być problemem. Po prostu tak jest - jak ma być seks to on ma inicjować.

Myślę że u Was należy oddzielić czas przed dzieckiem i po bo to 2 różne sprawy

Wiem że to slabe wytłumaczenie bo teraz wszyscy zganiaja wszystko na rodziców. Ale ona straszna sieczkę wyniosła z domu. Straszna. I ta bezsilnosc i sluzalczosc wobec ojca despoty (jednoczesnie swgo rodzaju pycha poza domem rodzinnym) . Z tego kombo nie wyjdzie nic dobrego. Bez jej terapii nic z tego nie będzie. Ona też się musi że sobą męczyć

1,142

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:
netk53521 napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:

Zdecydowanie nie sugerowałam, że w rzeczywistości jesteś jakkolwiek głupszy od żony. Przyszło mi to do głowy, ponieważ pisałeś kilka razy, że żona tak pięknie się wysławia, jest oczytana, bardzo inteligentna oraz że czasem rzucała tekstami w stylu, że to nie jest dyskusja na jej poziomie, chyba odnośnie kontaktów z eksem. Nie pamiętam dokładnie. Pewnie będziesz wiedział, o jakie sytuacje mi chodzi. Obstawiam, że skoro pracujesz w domu, przy komputerze i dobrze zarabiasz, to pewnie jesteś jakimś programistą, a do tego też trzeba mieć głowę nie od parady.



Czyli mniej więcej wtedy, gdy zacząłeś mieć wątpliwości co do Was i trochę się zdystansowałeś?

tak , myślę ,że tak. i jak już nie mogłem wytrzymać tego jej sklejenia do telefonu i wiedziałem ,że z nim piszę to już miałem dosyć. .



Gdyby się jakoś zaczęło układać, to może żona powinna skonsultować się z lekarzem w tej kwestii. Być może da się coś zaradzić, by czuła się lepiej i miała większą ochotę na zbliżenia. Oczywiście teraz nie ma sensu poruszać z nią tego tematu, najpierw sprawdź telefon i jeśli nie dowiesz się niczego strasznego, to wtedy warto byłoby pochylić się nad problemem. Widać Muqin miała dużo racji, gdy poruszyła na forum kwestię menopauzy żony.

wierz mi Mrs Happiness  - albo nie - ja z nią próbowałem o tym rozmawiać. Ale ona natychmiast ucinała ten temat mówiąc - że to nie jest temat dla facetów. i tyle.

Najgorsza sytuacja to wlasnie wtedy kiedy druga strona nie chce nawet rozmawiać.... Masz związane ręce. Możesz jedynie postawić sprawę na ostrzu noża i zmusić do " podłączenia się". Nic innego nie ugrasz.

Tekst o młodym i bliźniakach generalnie stawia ja w złym świetle a że Ciebie zabolało w ogole mnie nie dziwi. Poczules się jak byk rozpłodowy i pewnie po czesci tym dla niej byłeś.

Pytanie Mrs.Happiness na pewno nie było sugestia że głupi jesteś. Jest wiele możliwości.  Są np sytuacje gdy w związku kobieta walczy o dominacje. Bo np źle rozumie "sikna kobietę" i facet jest dla niej zagrożeniem. Wtedy będzie dążyć m.in. do ustawienia faceta jako głupszego (niżej w hierarchii). To czuć w rozmowie. Myślę że pytanie dotyczyło odczuć wyższości w rozmowie. 

Jeśli chodzi o dziecko I odcięcie Ciebie to straszny błąd z jej strony.  Wbiła klin między a Ciebie i dziecko. W takiej sytuacji facet może podświadomie dojść do wniosku ze dziecko jest winne posypania się związku I wycofać z ojcostwa. Czasem bywa.  A stawiając bobaska na 1 miejscu tylko wzmacnia odczucie Twojego bycia bykiem rozplodowym.

Co do inicjowania w stałym zwiazku.  Ten kto się prosi jest w hierarchii niżej.  Przy walce o dominacje tak będzie. Zgodzi się o Twoja pani ale jak ladnie poprosisz.  Ale jest jeszcze wiele innych możliwości.  Jedna całkiem prosta. Statystycznie ok. polowa babek w stałym zwiazku ma pożądanie "reaktywne". Tzn generalnie nie czuje pożądania jeśli nie zacznie się "akcja". W krótkim czasie od rozpoczęcia akcji pożądanie się pojawia i jest ok. Ale ona nie wyjdzie z inicjatywa bo nie czuje potrzeby.  Ona się "podlaczy" ale to facet musi zaczac.  Jak babka nie spojrzy w swoje wnętrze i nie zrozumie własnych mechanizmów to będzie myslala ze nie chce seksu.  Te które tak mają i zrozumieją nie będą odmawiać bo pomimo braku chęci wiedzą że za chwilę będzie fajnie.  Jak facet to zrozumie to temat przestaje być problemem. Po prostu tak jest - jak ma być seks to on ma inicjować.

Myślę że u Was należy oddzielić czas przed dzieckiem i po bo to 2 różne sprawy

Cześć Bert - co ja przeszedłem ,żeby  z córką malutką mieć więź - to książke mozna napisać.
Podejść do łózeczka nie zdążyłem - ona śpi nie podchodź!
chciałem pieluchę zmienić - nóżki jej połamiesz!
na ręce chciałem wziąć (jak płakała ) - będziesz źle za główkę trzymał!
po brzuszku jej palcem gładziłem - nie rób tak bo jej się odbiję!
nuciłem jej jakieś melodie - przestań bo ją przyzwyczaisz!
łapię za wózek jak idziemy na spacer - zostaw ja będę prowadziła!
i to był poziom złości i frustracji . jeszcze czegoś nie zrobiłem- już źle - doszło do tego ,że teściowa sama jej przy mnie powiedziała ,że źle robi , że ja też powinienem się córką zajmować, że muszę budować z nią więź - aż mi się głupio zrobiło pamiętam ,że ktoś jej to musi mówić ..
ale to było też moje dziecko - ja też chcialem się nią opiekować , przytulać.  a tak? chciałem się poddać totalnie - bo co tu robić jak wszystko żle?  a ona mówiła : MOJE dziecko - nie nasze.  Ja sam zacząłem dosłownie w nocy do małej wyskakiwać , sam zacząłęm ją ubierać na spacery i zabierać (po jakimś czasie dołączyła żona ) sam zacząłem ją karmić (żona nie mogła karmić piersią) robiłem butelki itp , - ale to były miesiące - i potem żona więcej odpoczywała , była spokojniejsza - i wróciła do sypialni...

1,143

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

wierz mi Mrs Happiness  - albo nie - ja z nią próbowałem o tym rozmawiać. Ale ona natychmiast ucinała ten temat mówiąc - że to nie jest temat dla facetów. i tyle.

Najgorsza sytuacja to wlasnie wtedy kiedy druga strona nie chce nawet rozmawiać.... Masz związane ręce. Możesz jedynie postawić sprawę na ostrzu noża i zmusić do " podłączenia się". Nic innego nie ugrasz.

Tekst o młodym i bliźniakach generalnie stawia ja w złym świetle a że Ciebie zabolało w ogole mnie nie dziwi. Poczules się jak byk rozpłodowy i pewnie po czesci tym dla niej byłeś.

Pytanie Mrs.Happiness na pewno nie było sugestia że głupi jesteś. Jest wiele możliwości.  Są np sytuacje gdy w związku kobieta walczy o dominacje. Bo np źle rozumie "sikna kobietę" i facet jest dla niej zagrożeniem. Wtedy będzie dążyć m.in. do ustawienia faceta jako głupszego (niżej w hierarchii). To czuć w rozmowie. Myślę że pytanie dotyczyło odczuć wyższości w rozmowie. 

Jeśli chodzi o dziecko I odcięcie Ciebie to straszny błąd z jej strony.  Wbiła klin między a Ciebie i dziecko. W takiej sytuacji facet może podświadomie dojść do wniosku ze dziecko jest winne posypania się związku I wycofać z ojcostwa. Czasem bywa.  A stawiając bobaska na 1 miejscu tylko wzmacnia odczucie Twojego bycia bykiem rozplodowym.

Co do inicjowania w stałym zwiazku.  Ten kto się prosi jest w hierarchii niżej.  Przy walce o dominacje tak będzie. Zgodzi się o Twoja pani ale jak ladnie poprosisz.  Ale jest jeszcze wiele innych możliwości.  Jedna całkiem prosta. Statystycznie ok. polowa babek w stałym zwiazku ma pożądanie "reaktywne". Tzn generalnie nie czuje pożądania jeśli nie zacznie się "akcja". W krótkim czasie od rozpoczęcia akcji pożądanie się pojawia i jest ok. Ale ona nie wyjdzie z inicjatywa bo nie czuje potrzeby.  Ona się "podlaczy" ale to facet musi zaczac.  Jak babka nie spojrzy w swoje wnętrze i nie zrozumie własnych mechanizmów to będzie myslala ze nie chce seksu.  Te które tak mają i zrozumieją nie będą odmawiać bo pomimo braku chęci wiedzą że za chwilę będzie fajnie.  Jak facet to zrozumie to temat przestaje być problemem. Po prostu tak jest - jak ma być seks to on ma inicjować.

Myślę że u Was należy oddzielić czas przed dzieckiem i po bo to 2 różne sprawy

Cześć Bert - co ja przeszedłem ,żeby  z córką malutką mieć więź - to książke mozna napisać.
Podejść do łózeczka nie zdążyłem - ona śpi nie podchodź!
chciałem pieluchę zmienić - nóżki jej połamiesz!
na ręce chciałem wziąć (jak płakała ) - będziesz źle za główkę trzymał!
po brzuszku jej palcem gładziłem - nie rób tak bo jej się odbiję!
nuciłem jej jakieś melodie - przestań bo ją przyzwyczaisz!
łapię za wózek jak idziemy na spacer - zostaw ja będę prowadziła!
i to był poziom złości i frustracji . jeszcze czegoś nie zrobiłem- już źle - doszło do tego ,że teściowa sama jej przy mnie powiedziała ,że źle robi , że ja też powinienem się córką zajmować, że muszę budować z nią więź - aż mi się głupio zrobiło pamiętam ,że ktoś jej to musi mówić ..
ale to było też moje dziecko - ja też chcialem się nią opiekować , przytulać.  a tak? chciałem się poddać totalnie - bo co tu robić jak wszystko żle?  a ona mówiła : MOJE dziecko - nie nasze.  Ja sam zacząłem dosłownie w nocy do małej wyskakiwać , sam zacząłęm ją ubierać na spacery i zabierać (po jakimś czasie dołączyła żona ) sam zacząłem ją karmić (żona nie mogła karmić piersią) robiłem butelki itp , - ale to były miesiące - i potem żona więcej odpoczywała , była spokojniejsza - i wróciła do sypialni...

Czesc Michal. Hmmm. Dziwne zachowanie. Nie rozumiem...Motywacji do czegoś takiego

1,144

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Samba napisał/a:

netk53521, żona ma silną osobowość? Dyrygującą nawet? Jak uważasz?

Samba - silną ma na pewno - ogólnie jest pewna siebie .  Tylko w domu ojca od razu milknie. Każdy by to zauważył.

No to z nią nie wygrasz raczej. Albo się podporządkujesz albo ... adios. Nie widzę tego, by pięćdziesięcioletnia kobieta o takiej osobowości mogła i chciała się jakkolwiek zmienić. A zmienić na dłużej, to już w ogóle. Czym skorupka nasiąknie za młodu... Zresztą, bo "ktoś ki podmienił tego mojego Michasia" - ona nie będzie w sobie szukać winy. Pretensje kieruj na Berdyczów.
Już nawet z tym psychologiem kombinuje, byle tylko wyszło na jej.
A jak pokazała tobie te rozmowy z exem, to czy pokazała również tą, gdzie ex namawiał ją do rzucenia ciebie? Bo zastanawiające jest ile z tego wykasowała.

1,145

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:
netk53521 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Najgorsza sytuacja to wlasnie wtedy kiedy druga strona nie chce nawet rozmawiać.... Masz związane ręce. Możesz jedynie postawić sprawę na ostrzu noża i zmusić do " podłączenia się". Nic innego nie ugrasz.

Tekst o młodym i bliźniakach generalnie stawia ja w złym świetle a że Ciebie zabolało w ogole mnie nie dziwi. Poczules się jak byk rozpłodowy i pewnie po czesci tym dla niej byłeś.

Pytanie Mrs.Happiness na pewno nie było sugestia że głupi jesteś. Jest wiele możliwości.  Są np sytuacje gdy w związku kobieta walczy o dominacje. Bo np źle rozumie "sikna kobietę" i facet jest dla niej zagrożeniem. Wtedy będzie dążyć m.in. do ustawienia faceta jako głupszego (niżej w hierarchii). To czuć w rozmowie. Myślę że pytanie dotyczyło odczuć wyższości w rozmowie. 

Jeśli chodzi o dziecko I odcięcie Ciebie to straszny błąd z jej strony.  Wbiła klin między a Ciebie i dziecko. W takiej sytuacji facet może podświadomie dojść do wniosku ze dziecko jest winne posypania się związku I wycofać z ojcostwa. Czasem bywa.  A stawiając bobaska na 1 miejscu tylko wzmacnia odczucie Twojego bycia bykiem rozplodowym.

Co do inicjowania w stałym zwiazku.  Ten kto się prosi jest w hierarchii niżej.  Przy walce o dominacje tak będzie. Zgodzi się o Twoja pani ale jak ladnie poprosisz.  Ale jest jeszcze wiele innych możliwości.  Jedna całkiem prosta. Statystycznie ok. polowa babek w stałym zwiazku ma pożądanie "reaktywne". Tzn generalnie nie czuje pożądania jeśli nie zacznie się "akcja". W krótkim czasie od rozpoczęcia akcji pożądanie się pojawia i jest ok. Ale ona nie wyjdzie z inicjatywa bo nie czuje potrzeby.  Ona się "podlaczy" ale to facet musi zaczac.  Jak babka nie spojrzy w swoje wnętrze i nie zrozumie własnych mechanizmów to będzie myslala ze nie chce seksu.  Te które tak mają i zrozumieją nie będą odmawiać bo pomimo braku chęci wiedzą że za chwilę będzie fajnie.  Jak facet to zrozumie to temat przestaje być problemem. Po prostu tak jest - jak ma być seks to on ma inicjować.

Myślę że u Was należy oddzielić czas przed dzieckiem i po bo to 2 różne sprawy

Cześć Bert - co ja przeszedłem ,żeby  z córką malutką mieć więź - to książke mozna napisać.
Podejść do łózeczka nie zdążyłem - ona śpi nie podchodź!
chciałem pieluchę zmienić - nóżki jej połamiesz!
na ręce chciałem wziąć (jak płakała ) - będziesz źle za główkę trzymał!
po brzuszku jej palcem gładziłem - nie rób tak bo jej się odbiję!
nuciłem jej jakieś melodie - przestań bo ją przyzwyczaisz!
łapię za wózek jak idziemy na spacer - zostaw ja będę prowadziła!
i to był poziom złości i frustracji . jeszcze czegoś nie zrobiłem- już źle - doszło do tego ,że teściowa sama jej przy mnie powiedziała ,że źle robi , że ja też powinienem się córką zajmować, że muszę budować z nią więź - aż mi się głupio zrobiło pamiętam ,że ktoś jej to musi mówić ..
ale to było też moje dziecko - ja też chcialem się nią opiekować , przytulać.  a tak? chciałem się poddać totalnie - bo co tu robić jak wszystko żle?  a ona mówiła : MOJE dziecko - nie nasze.  Ja sam zacząłem dosłownie w nocy do małej wyskakiwać , sam zacząłęm ją ubierać na spacery i zabierać (po jakimś czasie dołączyła żona ) sam zacząłem ją karmić (żona nie mogła karmić piersią) robiłem butelki itp , - ale to były miesiące - i potem żona więcej odpoczywała , była spokojniejsza - i wróciła do sypialni...

Czesc Michal. Hmmm. Dziwne zachowanie. Nie rozumiem...Motywacji do czegoś takiego

no ja tym bardziej - a jak poszła z sypialni naszej do małej - to w ogóle- cały czas przy niej , non stop.
Moi rodzice wpadli z wizytą - mama wzięła małą na ręcę - żona zaczęła ją pouczać ,że źle trzyma a po chwili zabrała ją od mojej mamy.
już doszło do tego ,że proponowałem jej terapie (bo na forach wtedy czytałem ,że to nie jest normalne ) - od razu wpadała w złość.
moja szwagierka mi podpowiedziała ,że nie mogę sie poddawać , że żona tyle o dziecko walczyła  , że ja muszę trochę ''powalczyć '' o nią i córkę teraz.. ale łatwo nie było - ona ją non stop na rękach trzymała albo klęczała przy łóżeczku.
jak przyszedłem po nią do szpitala - to chciałem córkę sam włożyć do fotelika - ale ona od razu ,że nie bo ja ją połamie..
w domu czekały na nie balony (i oczywiście kwiaty dla żony ,i pierścionek ,  dom wysprzątałem, zakupy zrobiłem itd ) to  nie żebym wielkiej radości oczekiwał ,ale ona z tekstem coś w stylu : balony dla noworodka?  zabierz to.
czar prysł od razu - a przez czas trwania ciąży było cudownie - idealnie wręcz . potem po porodzie (nie mogła rodzić naturalnie) - koniec. co nie powiem źle, co nie zrobie źle...

1,146

Odp: czy kocha ?
Samba napisał/a:
netk53521 napisał/a:
Samba napisał/a:

netk53521, żona ma silną osobowość? Dyrygującą nawet? Jak uważasz?

Samba - silną ma na pewno - ogólnie jest pewna siebie .  Tylko w domu ojca od razu milknie. Każdy by to zauważył.

No to z nią nie wygrasz raczej. Albo się podporządkujesz albo ... adios. Nie widzę tego, by pięćdziesięcioletnia kobieta o takiej osobowości mogła i chciała się jakkolwiek zmienić. A zmienić na dłużej, to już w ogóle. Czym skorupka nasiąknie za młodu... Zresztą, bo "ktoś ki podmienił tego mojego Michasia" - ona nie będzie w sobie szukać winy. Pretensje kieruj na Berdyczów.
Już nawet z tym psychologiem kombinuje, byle tylko wyszło na jej.
A jak pokazała tobie te rozmowy z exem, to czy pokazała również tą, gdzie ex namawiał ją do rzucenia ciebie? Bo zastanawiające jest ile z tego wykasowała.

nie tego nie pokazała - o tym mówila - ja dopiero później (mój błąd) spojrzałem do jej telefonu.

1,147 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-14 00:17:35)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

wierz mi Mrs Happiness  - albo nie - ja z nią próbowałem o tym rozmawiać. Ale ona natychmiast ucinała ten temat mówiąc - że to nie jest temat dla facetów. i tyle.

Najgorsza sytuacja to wlasnie wtedy kiedy druga strona nie chce nawet rozmawiać.... Masz związane ręce. Możesz jedynie postawić sprawę na ostrzu noża i zmusić do " podłączenia się". Nic innego nie ugrasz.

Tekst o młodym i bliźniakach generalnie stawia ja w złym świetle a że Ciebie zabolało w ogole mnie nie dziwi. Poczules się jak byk rozpłodowy i pewnie po czesci tym dla niej byłeś.

Pytanie Mrs.Happiness na pewno nie było sugestia że głupi jesteś. Jest wiele możliwości.  Są np sytuacje gdy w związku kobieta walczy o dominacje. Bo np źle rozumie "sikna kobietę" i facet jest dla niej zagrożeniem. Wtedy będzie dążyć m.in. do ustawienia faceta jako głupszego (niżej w hierarchii). To czuć w rozmowie. Myślę że pytanie dotyczyło odczuć wyższości w rozmowie. 

Jeśli chodzi o dziecko I odcięcie Ciebie to straszny błąd z jej strony.  Wbiła klin między a Ciebie i dziecko. W takiej sytuacji facet może podświadomie dojść do wniosku ze dziecko jest winne posypania się związku I wycofać z ojcostwa. Czasem bywa.  A stawiając bobaska na 1 miejscu tylko wzmacnia odczucie Twojego bycia bykiem rozplodowym.

Co do inicjowania w stałym zwiazku.  Ten kto się prosi jest w hierarchii niżej.  Przy walce o dominacje tak będzie. Zgodzi się o Twoja pani ale jak ladnie poprosisz.  Ale jest jeszcze wiele innych możliwości.  Jedna całkiem prosta. Statystycznie ok. polowa babek w stałym zwiazku ma pożądanie "reaktywne". Tzn generalnie nie czuje pożądania jeśli nie zacznie się "akcja". W krótkim czasie od rozpoczęcia akcji pożądanie się pojawia i jest ok. Ale ona nie wyjdzie z inicjatywa bo nie czuje potrzeby.  Ona się "podlaczy" ale to facet musi zaczac.  Jak babka nie spojrzy w swoje wnętrze i nie zrozumie własnych mechanizmów to będzie myslala ze nie chce seksu.  Te które tak mają i zrozumieją nie będą odmawiać bo pomimo braku chęci wiedzą że za chwilę będzie fajnie.  Jak facet to zrozumie to temat przestaje być problemem. Po prostu tak jest - jak ma być seks to on ma inicjować.

Myślę że u Was należy oddzielić czas przed dzieckiem i po bo to 2 różne sprawy

Cześć Bert - co ja przeszedłem ,żeby  z córką malutką mieć więź - to książke mozna napisać.
Podejść do łózeczka nie zdążyłem - ona śpi nie podchodź!
chciałem pieluchę zmienić - nóżki jej połamiesz!
na ręce chciałem wziąć (jak płakała ) - będziesz źle za główkę trzymał!
po brzuszku jej palcem gładziłem - nie rób tak bo jej się odbiję!
nuciłem jej jakieś melodie - przestań bo ją przyzwyczaisz!
łapię za wózek jak idziemy na spacer - zostaw ja będę prowadziła!
i to był poziom złości i frustracji . jeszcze czegoś nie zrobiłem- już źle - doszło do tego ,że teściowa sama jej przy mnie powiedziała ,że źle robi , że ja też powinienem się córką zajmować, że muszę budować z nią więź - aż mi się głupio zrobiło pamiętam ,że ktoś jej to musi mówić ..
ale to było też moje dziecko - ja też chcialem się nią opiekować , przytulać.  a tak? chciałem się poddać totalnie - bo co tu robić jak wszystko żle?  a ona mówiła : MOJE dziecko - nie nasze.  Ja sam zacząłem dosłownie w nocy do małej wyskakiwać , sam zacząłęm ją ubierać na spacery i zabierać (po jakimś czasie dołączyła żona ) sam zacząłem ją karmić (żona nie mogła karmić piersią) robiłem butelki itp , - ale to były miesiące - i potem żona więcej odpoczywała , była spokojniejsza - i wróciła do sypialni...

Muszę się zgodzić z Legatem i kilkoma innymi osobami. Tak długo jak sprawa nie stanie na ostrzu noża (nie bedziesz gotowy na rozwód) tak długo ona nie będzie zainteresowana pracą nad Waszym związkiem. Ona czuje ze wciaz walczysz ale jej brak checi rozmowy wskazuje nato ze nie bierze tego powaznie. I wazna sprawa - telefon. To może ułatwić pewne decyzje. A moze utrudni? Zalezy co tam jest. A jak będzie to musisz mieć kopie i dowody. Takie gó...ne życie.  Co z tym zrobisz to inna sprawa ale jak dojdzie do wojenki to zdziwisz sie ze w sądach rodzinnych nie ma rownouprawnienia

1,148

Odp: czy kocha ?

Druga sprawa, to się słuchałeś żony jak małe dziecko, ona wykorzystała Twoje zakochanie i wzięła Cię pod but od początku a, że masz taki charakter jaki masz, to konsekwentnie to wykorzystywała. Za dobry jesteś, a to nie popłaca.

Myślę że ta jej propozycja terapii u znajomej psycholożki, ma Cię tylko utwierdzić w przekonaniu, że przez menopauzę nie może uprawiać seksu i wyjdziesz "głupszy" niż jesteś.
Dlatego lepiej, jak będziecie mieć terapię osobno i albo się dogadacie, albo nie. Nikt tego za was nie zrobi.

1,149

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:
netk53521 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Najgorsza sytuacja to wlasnie wtedy kiedy druga strona nie chce nawet rozmawiać.... Masz związane ręce. Możesz jedynie postawić sprawę na ostrzu noża i zmusić do " podłączenia się". Nic innego nie ugrasz.

Tekst o młodym i bliźniakach generalnie stawia ja w złym świetle a że Ciebie zabolało w ogole mnie nie dziwi. Poczules się jak byk rozpłodowy i pewnie po czesci tym dla niej byłeś.

Pytanie Mrs.Happiness na pewno nie było sugestia że głupi jesteś. Jest wiele możliwości.  Są np sytuacje gdy w związku kobieta walczy o dominacje. Bo np źle rozumie "sikna kobietę" i facet jest dla niej zagrożeniem. Wtedy będzie dążyć m.in. do ustawienia faceta jako głupszego (niżej w hierarchii). To czuć w rozmowie. Myślę że pytanie dotyczyło odczuć wyższości w rozmowie. 

Jeśli chodzi o dziecko I odcięcie Ciebie to straszny błąd z jej strony.  Wbiła klin między a Ciebie i dziecko. W takiej sytuacji facet może podświadomie dojść do wniosku ze dziecko jest winne posypania się związku I wycofać z ojcostwa. Czasem bywa.  A stawiając bobaska na 1 miejscu tylko wzmacnia odczucie Twojego bycia bykiem rozplodowym.

Co do inicjowania w stałym zwiazku.  Ten kto się prosi jest w hierarchii niżej.  Przy walce o dominacje tak będzie. Zgodzi się o Twoja pani ale jak ladnie poprosisz.  Ale jest jeszcze wiele innych możliwości.  Jedna całkiem prosta. Statystycznie ok. polowa babek w stałym zwiazku ma pożądanie "reaktywne". Tzn generalnie nie czuje pożądania jeśli nie zacznie się "akcja". W krótkim czasie od rozpoczęcia akcji pożądanie się pojawia i jest ok. Ale ona nie wyjdzie z inicjatywa bo nie czuje potrzeby.  Ona się "podlaczy" ale to facet musi zaczac.  Jak babka nie spojrzy w swoje wnętrze i nie zrozumie własnych mechanizmów to będzie myslala ze nie chce seksu.  Te które tak mają i zrozumieją nie będą odmawiać bo pomimo braku chęci wiedzą że za chwilę będzie fajnie.  Jak facet to zrozumie to temat przestaje być problemem. Po prostu tak jest - jak ma być seks to on ma inicjować.

Myślę że u Was należy oddzielić czas przed dzieckiem i po bo to 2 różne sprawy

Cześć Bert - co ja przeszedłem ,żeby  z córką malutką mieć więź - to książke mozna napisać.
Podejść do łózeczka nie zdążyłem - ona śpi nie podchodź!
chciałem pieluchę zmienić - nóżki jej połamiesz!
na ręce chciałem wziąć (jak płakała ) - będziesz źle za główkę trzymał!
po brzuszku jej palcem gładziłem - nie rób tak bo jej się odbiję!
nuciłem jej jakieś melodie - przestań bo ją przyzwyczaisz!
łapię za wózek jak idziemy na spacer - zostaw ja będę prowadziła!
i to był poziom złości i frustracji . jeszcze czegoś nie zrobiłem- już źle - doszło do tego ,że teściowa sama jej przy mnie powiedziała ,że źle robi , że ja też powinienem się córką zajmować, że muszę budować z nią więź - aż mi się głupio zrobiło pamiętam ,że ktoś jej to musi mówić ..
ale to było też moje dziecko - ja też chcialem się nią opiekować , przytulać.  a tak? chciałem się poddać totalnie - bo co tu robić jak wszystko żle?  a ona mówiła : MOJE dziecko - nie nasze.  Ja sam zacząłem dosłownie w nocy do małej wyskakiwać , sam zacząłęm ją ubierać na spacery i zabierać (po jakimś czasie dołączyła żona ) sam zacząłem ją karmić (żona nie mogła karmić piersią) robiłem butelki itp , - ale to były miesiące - i potem żona więcej odpoczywała , była spokojniejsza - i wróciła do sypialni...

Muszę się zgodzić z Legatem i kilkoma innymi osobami. Tak długo jak sprawa nie stanie na ostrzu noża (nie bedziesz gotowy na rozwód) tak długo ona nie będzie zainteresowana pracą nad Waszym związkiem. Ona czuje ze wciaz walczysz ale jej brak checi rozmowy wskazuje nato ze nie bierze tego powaznie. I wazna sprawa - telefon. To może ułatwić pewne decyzje. A moze utrudni? Zalezy co tam jest

Bert - ja wiem o co chodzi Legatowi  - w głębi duszy rozumiem  -ale to jest tak bardzo ciężko... chyba nikt nie rozumie...
Telefon sprawdzę jutro - żony nie będzie w mieście - jedzie prawie 100km dalej także będzie czas...

1,150

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:

Druga sprawa, to się słuchałeś żony jak małe dziecko, ona wykorzystała Twoje zakochanie i wzięła Cię pod but od początku a, że masz taki charakter jaki masz, to konsekwentnie to wykorzystywała. Za dobry jesteś, a to nie popłaca.

Myślę że ta jej propozycja terapii u znajomej psycholożki, ma Cię tylko utwierdzić w przekonaniu, że przez menopauzę nie może uprawiać seksu i wyjdziesz "głupszy" niż jesteś.
Dlatego lepiej, jak będziecie mieć terapię osobno i albo się dogadacie, albo nie. Nikt tego za was nie zrobi.

Wieka - ja dziś coś takiego jak Ty piszesz proponowałem - powiedziała ,że w takim razie mi nie zależy skoro nie chcę pójść na ''kompromisy'' .. jej kompromisy..
Pytałem co jej nie odpowiadało w tamtej terapeutce (nie znała ani mnie ani jej ) - usłyszałem : po prostu nie odpowiada mi.

1,151

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
wieka napisał/a:

Druga sprawa, to się słuchałeś żony jak małe dziecko, ona wykorzystała Twoje zakochanie i wzięła Cię pod but od początku a, że masz taki charakter jaki masz, to konsekwentnie to wykorzystywała. Za dobry jesteś, a to nie popłaca.

Myślę że ta jej propozycja terapii u znajomej psycholożki, ma Cię tylko utwierdzić w przekonaniu, że przez menopauzę nie może uprawiać seksu i wyjdziesz "głupszy" niż jesteś.
Dlatego lepiej, jak będziecie mieć terapię osobno i albo się dogadacie, albo nie. Nikt tego za was nie zrobi.

Wieka - ja dziś coś takiego jak Ty piszesz proponowałem - powiedziała ,że w takim razie mi nie zależy skoro nie chcę pójść na ''kompromisy'' .. jej kompromisy..
Pytałem co jej nie odpowiadało w tamtej terapeutce (nie znała ani mnie ani jej ) - usłyszałem : po prostu nie odpowiada mi.

za dobry ? ja się czuję po przeczytaniu kilku postów tutaj jak totalnie fatalny mąż.. totalnie - a wszedłem tu na netkobiety (nawet nick na szybko wymyślony) bo to popularne forum , wyświetla się jak się piszę w google o problemach itp. Szukałem pomocy, skoro żona wtedy o terapii nie chciała słyszeć..

1,152

Odp: czy kocha ?

Jeśli fatalny mąż, to tylko dlatego, że bez jaj big_smile

1,153

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:

Jeśli fatalny mąż, to tylko dlatego, że bez jaj big_smile

WiekA - kopać leżącego ?
co poradzę teraz na to jakim byłem wcześniej... ...
choć nie mam na siebie usprawiedliwienia... ale byłem tak zakochany... ona przecież mogła mnie spławić - przecież nie jestem jakimś psychopatą - pewnie by bolało , ale dałbym jej spokój... ...

1,154

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Cześć Bert - co ja przeszedłem ,żeby  z córką malutką mieć więź - to książke mozna napisać.
Podejść do łózeczka nie zdążyłem - ona śpi nie podchodź!
chciałem pieluchę zmienić - nóżki jej połamiesz!
na ręce chciałem wziąć (jak płakała ) - będziesz źle za główkę trzymał!
po brzuszku jej palcem gładziłem - nie rób tak bo jej się odbiję!
nuciłem jej jakieś melodie - przestań bo ją przyzwyczaisz!
łapię za wózek jak idziemy na spacer - zostaw ja będę prowadziła!
i to był poziom złości i frustracji . jeszcze czegoś nie zrobiłem- już źle - doszło do tego ,że teściowa sama jej przy mnie powiedziała ,że źle robi , że ja też powinienem się córką zajmować, że muszę budować z nią więź - aż mi się głupio zrobiło pamiętam ,że ktoś jej to musi mówić ..
ale to było też moje dziecko - ja też chcialem się nią opiekować , przytulać.  a tak? chciałem się poddać totalnie - bo co tu robić jak wszystko żle?  a ona mówiła : MOJE dziecko - nie nasze.  Ja sam zacząłem dosłownie w nocy do małej wyskakiwać , sam zacząłęm ją ubierać na spacery i zabierać (po jakimś czasie dołączyła żona ) sam zacząłem ją karmić (żona nie mogła karmić piersią) robiłem butelki itp , - ale to były miesiące - i potem żona więcej odpoczywała , była spokojniejsza - i wróciła do sypialni...

Muszę się zgodzić z Legatem i kilkoma innymi osobami. Tak długo jak sprawa nie stanie na ostrzu noża (nie bedziesz gotowy na rozwód) tak długo ona nie będzie zainteresowana pracą nad Waszym związkiem. Ona czuje ze wciaz walczysz ale jej brak checi rozmowy wskazuje nato ze nie bierze tego powaznie. I wazna sprawa - telefon. To może ułatwić pewne decyzje. A moze utrudni? Zalezy co tam jest

Bert - ja wiem o co chodzi Legatowi  - w głębi duszy rozumiem  -ale to jest tak bardzo ciężko... chyba nikt nie rozumie...
Telefon sprawdzę jutro - żony nie będzie w mieście - jedzie prawie 100km dalej także będzie czas...

No ciężko, ciezko, wiem. Ale pomyśl gdzie będziesz za miesiąc, rok, 5 lat, 10 lat. Jakiego zycia chcesz? Jest w nim Twoja zona? Bez zmian? To Ty musisz odpowiedzieć ale postaw się w końcu sam przed sobą jako najważniejszy czlowiek w Twoim życiu

1,155

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
netk53521 napisał/a:
wieka napisał/a:

Druga sprawa, to się słuchałeś żony jak małe dziecko, ona wykorzystała Twoje zakochanie i wzięła Cię pod but od początku a, że masz taki charakter jaki masz, to konsekwentnie to wykorzystywała. Za dobry jesteś, a to nie popłaca.

Myślę że ta jej propozycja terapii u znajomej psycholożki, ma Cię tylko utwierdzić w przekonaniu, że przez menopauzę nie może uprawiać seksu i wyjdziesz "głupszy" niż jesteś.
Dlatego lepiej, jak będziecie mieć terapię osobno i albo się dogadacie, albo nie. Nikt tego za was nie zrobi.

Wieka - ja dziś coś takiego jak Ty piszesz proponowałem - powiedziała ,że w takim razie mi nie zależy skoro nie chcę pójść na ''kompromisy'' .. jej kompromisy..
Pytałem co jej nie odpowiadało w tamtej terapeutce (nie znała ani mnie ani jej ) - usłyszałem : po prostu nie odpowiada mi.

za dobry ? ja się czuję po przeczytaniu kilku postów tutaj jak totalnie fatalny mąż.. totalnie - a wszedłem tu na netkobiety (nawet nick na szybko wymyślony) bo to popularne forum , wyświetla się jak się piszę w google o problemach itp. Szukałem pomocy, skoro żona wtedy o terapii nie chciała słyszeć..

Glowa do góry. Jestem tu nowy i po główkach na tym forum nie głaskaja. Bywa bardzo "żwawo". Dużo podejsc, opinii, dużo mądrych rzeczy duzo głupich. Jak w zyciu. Ale zawsze przeczytasz coś "do przemyślenia"

1,156 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2024-12-14 02:11:03)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Pytałem co jej nie odpowiadało w tamtej terapeutce (nie znała ani mnie ani jej ) - usłyszałem : po prostu nie odpowiada mi.

Powinieneś, moim zdaniem zamienić się z żoną rolami, a więc to nie ty pytasz, co jej nie odpowiadało, tylko tak działasz, żeby ona o to zapytała, a ty jej właśnie podobnie zareagujesz.
Wiem, że potrafisz.

Choć ja dalej uważam, że terapii potrzebujesz Ty, a nie żona, która chyba każdego terapeutę potrafiłaby przekonać.
Jedziesz, na przykład, w w weekend z córką do swojej rodziny działając w ten sam sposób jak żona czyli stawiając przed faktem dokonanym. Tym sposobem staniesz się silniejszy, bo wiele spraw będzie zależało od Ciebie. (I nie bądź takim "leżącym", bez przesady smile)  Jako mąż i ojciec masz też coś do powiedzenia. No, chyba, że ci tak wygodniej i ci nie zależy, a to, o czym piszesz, to tylko tak w gorszych chwilach.

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
wieka napisał/a:

Jeśli fatalny mąż, to tylko dlatego, że bez jaj big_smile

WiekA - kopać leżącego ?
co poradzę teraz na to jakim byłem wcześniej... ...
choć nie mam na siebie usprawiedliwienia... ale byłem tak zakochany... ona przecież mogła mnie spławić - przecież nie jestem jakimś psychopatą - pewnie by bolało , ale dałbym jej spokój... ...

Nie byłeś wcześniej, tylko wciąż jesteś. To, że nauczyłeś się trochę stawiać żonie, nie czyni z Ciebie nagle faceta z jajami.
Piszę to, bo Twój strach i jego wpływ na Ciebie jest wciąż ogromny, co widać jak na dłoni.

Zrobiłeś dużo, patrząc na stan wyjściowy i za to należą Ci się pochwały. To jest spoko, tak trzymać.
Jednak jesteś gdzieś na etapie przejściowym, kiedy bunt miesza się ze strachem i ten drugi ma wciąż bardzo duży wpływ na Ciebie.
Nie zachowujesz się jak pewien siebie mężczyzna, mąż i glowa rodziny, tylko jak ktoś, kto nie panuje nad swoimi emocjami, jest nimi powodowany i strasznie w tym chwiejny.

Może za jakiś czas i ten etap przejdziesz, póki co jest jak jest. Dlatego pisałem i do będę powtarzał, że tu tkwi problem. W braku Twojej stabilności i niezależności emocjonalnej.

Gdybyś to miał, Twoje decyzje byłyby bardziej spójne i stanowcze. Może więc wreszcie czas wziąć się do roboty z samym sobą? Popracować na tymi lękami, ich pierwotnymi przyczynami, które powodują np. że mając w ręku ukrywany przed Tobą telefon, możliwy dowód zdrady i rozwiązanie problemów, drżysz jak osika i uciekasz?

Wybrałeś sobie twardą zawodniczkę, która okręciła sobie Ciebie wokół palca, a teraz próbujesz o siebie zawalczyć. Z takimi nie da się tego zrobić tylko trochę. Tutaj Twoje jaja muszą osiągnąć spore rozmiary, żebyś realnie miał sprawczość.
To co masz teraz, może wystarczyłybo w relacji z jakąś normalną kobietą beż dominacyjnych zapędów, bez poczucia przewagi z racji wieku i bez bagażu kilkunastu lat, w których byłeś pod miotłą.

Jest jak jest, po części na Twoje życzenie.
Będziesz jęczał kolejne dwa miesiące, szarpiąc się w reakcji na to co przychodzi od żony,  czy masz zamiar wreszcie skupić się na sobie?

Wyobraź sobie jak funkcjonowałby w identycznej sytuacji Michał, który miałby więcej pewności siebie, spokoju, stabilności. Czy nie warto się o to postarać?

1,158

Odp: czy kocha ?

"Balony dla noworodka?" i tekst o tym, że "jest młody i nie może dać jej dziecka"- absolutnie podłe, nie na miejscu , a ten ostatni wybitnie kastrujący.

Babka potrafi być sadystyczna wręcz i "Czarująca" na zmianę i myślę, że to typowy narcystyczny koktajl, który tak uzależnia ludzi, którzy nie potrafią odejść od takich partnerów.


Bez 2 zdań traktowała go jako byka rozpłodowego, skoro nie wahała się tak go wykastrować tym tekstem, gdy nie szło po jej myśli. A przecież tak samo to z jej strony mogło być coś nie tak.
W kochającym się związku na takie teksty miejsca nie ma! Nikt kto kocha nie jest tak pozbawiony empatii do partnera.

Od początku widać, że traktowała go jak nieco upośledzonego młodszego brata, któremu trzeba pokazywać palcem. A on totalnie zapatrzony , bo "mamusia wie lepiej", więc sie wszystkim jej odpałom poddam.

Znałam 2 podobne małżeństwa. W obydwu kobiety były traktowana przez partnerów jak "boginie" przez dłuuuugi okres, w pierwszym przypadku za urodę i duży temperament seksualny, w drugim za urodę. To samego końca.. przez 50 lat totalne poddanie partnerce, pomimo różnych jej mniejszych i wiekszych jazd.

Także takim egzemplarzem jak michał trzeba sie chyba po prostu urodzić, żeby z takimi kobietami wytrzymać.
Zaraz wjedzie tekst mięczaka bez jaj: "Nie mów tak o mojej żoneczce kochanej!" XD

1,159

Odp: czy kocha ?

A staraliście się jeszcze później o drugie dziecko?

1,160 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-12-14 11:47:12)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
wieka napisał/a:

Jeśli fatalny mąż, to tylko dlatego, że bez jaj big_smile

WiekA - kopać leżącego ?
co poradzę teraz na to jakim byłem wcześniej... ...
choć nie mam na siebie usprawiedliwienia... ale byłem tak zakochany... ona przecież mogła mnie spławić - przecież nie jestem jakimś psychopatą - pewnie by bolało , ale dałbym jej spokój... ...

Rozumiem, dlatego z przymrużeniem oka powinno być. Wiesz co o tym wszystkim myślę od początku.
Od początku stałeś w roli petenta, nie miałeś siły przebicia, można powiedzieć, że bałeś się jej od początku, ona to wykorzystywała.
Zresztą dlatego za Ciebie wyszła, żeby mogła Tobą manipulować.
Tak jak ktoś pisał była i jest to relacja matka - syn.
Jej nie zmienisz, możesz jedynie siebie, choć rozumiem jakie to dla Ciebie trudne, ale potrzebne dla Twojej psychiki.

1,161

Odp: czy kocha ?

Aha, jeszcze mnie taka myśl naszła. Skąd wiesz, że Twoja żonka nie zabierze tego drugiego telefonu na ten dzisiejszy wyjazd? Hm?

1,162 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-12-14 11:51:26)

Odp: czy kocha ?
nim2 napisał/a:

Aha, jeszcze mnie taka myśl naszła. Skąd wiesz, że Twoja żonka nie zabierze tego drugiego telefonu na ten dzisiejszy wyjazd? Hm?

Ja tak samo pomyślałam, przecież ma go jak już, do kontaktu z ex, nawet więcej, ona może córkę zostawić u koleżanki lub tej ciotki, jeśli w ogóle ta ciotka istnieje i spotkać się z ex, żeby " omówić" problemy małżeńskie.
Ale warto sprawdzić.

1,163

Odp: czy kocha ?

Cóż, chyba gorzej jest niż  myślałam.
Wprawdzie coś tam można zwalić na hormony po ciąży, ale zwykle wtedy człowiek ma refleksję, przeprasza i nie powtarza raniącego zachowania.
A tu z jakiegoś względu żoną uwaza, że może sie tak zachować., tak jak jej ojciec..
Smutne to.
No i widzisz, żoną nie doceniła Twojej cierpliwości,  być może ma jednak ten romans.
Ale wiesz co?
Piłka po jej stronie, to raz.
Po drugie..będzie dobrze: bo albo jej zachowanie się zmieni, albo niwe życie przed Tobą z lepszą partnerką, chociaż wiem, że teraz w głowie się Ci to nie mieści

1,164

Odp: czy kocha ?

No i jak Michale? Masz ten telefon? Czy znowu odpuścileś?

1,165

Odp: czy kocha ?

Mam bardzo źle przeczucia.Obym nie miał racji.

1,166

Odp: czy kocha ?

Autorze, trzymam kciuki za powodzenie.

1,167

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:

"Balony dla noworodka?" i tekst o tym, że "jest młody i nie może dać jej dziecka"- absolutnie podłe, nie na miejscu , a ten ostatni wybitnie kastrujący.

Babka potrafi być sadystyczna wręcz i "Czarująca" na zmianę i myślę, że to typowy narcystyczny koktajl, który tak uzależnia ludzi, którzy nie potrafią odejść od takich partnerów.


Bez 2 zdań traktowała go jako byka rozpłodowego, skoro nie wahała się tak go wykastrować tym tekstem, gdy nie szło po jej myśli. A przecież tak samo to z jej strony mogło być coś nie tak.
W kochającym się związku na takie teksty miejsca nie ma! Nikt kto kocha nie jest tak pozbawiony empatii do partnera.

Od początku widać, że traktowała go jak nieco upośledzonego młodszego brata, któremu trzeba pokazywać palcem. A on totalnie zapatrzony , bo "mamusia wie lepiej", więc sie wszystkim jej odpałom poddam.

Znałam 2 podobne małżeństwa. W obydwu kobiety były traktowana przez partnerów jak "boginie" przez dłuuuugi okres, w pierwszym przypadku za urodę i duży temperament seksualny, w drugim za urodę. To samego końca.. przez 50 lat totalne poddanie partnerce, pomimo różnych jej mniejszych i wiekszych jazd.

Także takim egzemplarzem jak michał trzeba sie chyba po prostu urodzić, żeby z takimi kobietami wytrzymać.
Zaraz wjedzie tekst mięczaka bez jaj: "Nie mów tak o mojej żoneczce kochanej!" XD

Dokladnie, ona sadystka a on ma mentalnosc ofiary w tym ukladzie. Bo soryy ale to nie jest zaden zwiazek imo.

1,168

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

"Balony dla noworodka?" i tekst o tym, że "jest młody i nie może dać jej dziecka"- absolutnie podłe, nie na miejscu , a ten ostatni wybitnie kastrujący.

Babka potrafi być sadystyczna wręcz i "Czarująca" na zmianę i myślę, że to typowy narcystyczny koktajl, który tak uzależnia ludzi, którzy nie potrafią odejść od takich partnerów.


Bez 2 zdań traktowała go jako byka rozpłodowego, skoro nie wahała się tak go wykastrować tym tekstem, gdy nie szło po jej myśli. A przecież tak samo to z jej strony mogło być coś nie tak.
W kochającym się związku na takie teksty miejsca nie ma! Nikt kto kocha nie jest tak pozbawiony empatii do partnera.

Od początku widać, że traktowała go jak nieco upośledzonego młodszego brata, któremu trzeba pokazywać palcem. A on totalnie zapatrzony , bo "mamusia wie lepiej", więc sie wszystkim jej odpałom poddam.

Znałam 2 podobne małżeństwa. W obydwu kobiety były traktowana przez partnerów jak "boginie" przez dłuuuugi okres, w pierwszym przypadku za urodę i duży temperament seksualny, w drugim za urodę. To samego końca.. przez 50 lat totalne poddanie partnerce, pomimo różnych jej mniejszych i wiekszych jazd.

Także takim egzemplarzem jak michał trzeba sie chyba po prostu urodzić, żeby z takimi kobietami wytrzymać.
Zaraz wjedzie tekst mięczaka bez jaj: "Nie mów tak o mojej żoneczce kochanej!" XD

Dokladnie, ona sadystka a on ma mentalnosc ofiary w tym ukladzie. Bo soryy ale to nie jest zaden zwiazek imo.

Pewnie macie rację, ale uważam, że każdy może wyskoczyć ze swoich kolein, nawet jaki by nie był mięczak, żeby rozpocząć mniej wygodne ale za to inne własne życie. Autor musi sobie uświadomić, czego naprawdę chce, co traci, a co zyskuje.

1,169 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-12-16 22:32:57)

Odp: czy kocha ?
Selkirk napisał/a:

Mam bardzo źle przeczucia.Obym nie miał racji.

E tam przesadzasz, moze juz ogorkowa zagryza mielonym i z zona zgoda. W sumie to oby. Szkoda chlopa.

1,170

Odp: czy kocha ?

szczerze się zastanawiałem czy jeszcze pisać cokolwiek. Jestem wykolejony psychicznie , ale w sumie i tak niewiele od kilku dni robię tylko siedzę w pokoju i gapię się w sufit.
Byłem tam , telefonu nie było (poniekąd było to oczywiste) za to znalazłem kilka innych rzeczy , które mnie zrujnowały kompletnie. (nie były na wierzchu - tylko schowane - więc musiałem nieźle się naszukać ) Nawet nie wiem co mam Wam pisać.
Wszystko robię niczym automat. Na wszystko obojętnieję . W sumie tylko to forum wie co się działo . I terapeuta.

Posty [ 1,106 do 1,170 z 2,640 ]

Strony Poprzednia 1 16 17 18 19 20 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024