A co ma zmienić "nie myślenie o tym"?
W sensie: sprawy idą na przód, ale nie myśli autor, czy nie myśli żeby niczego nie zmieniać?
Różnie można to interpretować..
1,041 2024-12-11 22:36:48
1,042 2024-12-11 22:41:02
A co ma zmienić "nie myślenie o tym"?
W sensie: sprawy idą na przód, ale nie myśli autor, czy nie myśli żeby niczego nie zmieniać?
Różnie można to interpretować..
kosmitko jedna Ty - bo mi głowę by rozsadziło w końcu jakbym skupiał się na tym 24/7 .
i tak rzadko kiedy o tym nie myślę.
1,043 2024-12-11 22:43:15
Proste, ze ona bedzie chciala taka terapeutke zeby jej pasowala. Pewnie to tez jakies toksyczne babsko z mentalnoscia z prlu, juz pewnie uradzily jak cie urobic.
Mój terapeuta powiedział ,że to nie jest dobry pomysł - sam nie doradzał mi ,żebyśmy poszli do niego , bo uważa , że druga strona (czyli w tym wypadku moja żona ) mogłaby czuć się niepewnie , niekomfortowo - i ja tak mogę czuć się tam...
1,044 2024-12-11 22:46:02
a tak ogólnie to żona zaproponowała pójście na terapię , ale do terapeutki , którą sama wybrała . z tego co zrozumiałem jest to jej terapeutka obecna , która również prowadzi sesje dla małżeństw. Mam co do tego mieszane uczucia .
Bo znów - najpierw zero zgody na pójście na terapię (słuchać nie chciała ) - a dziś przyszła i ni z gruszki ni z pietruszki , że pójść może , ale to wybranej terapeutki..
Spróbować możecie. Pewnie trochę swobodniej będzie jej mówić przy kimś, kto już usłyszał jakąś część historii, tylko z drugiej strony warto brać poprawkę na to, że mogła sporo podkoloryzować, by postawić siebie w lepszym świetle. Gdybyś więc źle się tam czuł, albo miał wrażenie, że terapeutka jest stronnicza, to nie daj sobie wejść na głowę i poszukajcie wspólnie kogoś innego. Żona generalnie sprawia teraz wrażenie, jakby się miotała, ale też jakby próbowała odzyskać panowanie nad sytuacją. Żeby choć coś było tak, jak ona chce. Oczywiście, to nie znaczy, że powinieneś zrobić jej na złość i odmówić. Po prostu bądź czujny.
1,045 2024-12-11 22:52:38
Mój terapeuta powiedział ,że to nie jest dobry pomysł - sam nie doradzał mi ,żebyśmy poszli do niego , bo uważa , że druga strona (czyli w tym wypadku moja żona ) mogłaby czuć się niepewnie , niekomfortowo - i ja tak mogę czuć się tam...
W sumie nigdy nie byłam na terapii, a już zwłaszcza na terapii małżeńskiej, ale może w takim razie pójdź najpierw na jedną sesję sam?
Zobacz, kim jest ta kobieta, jakie ma do Ciebie nastawienie, jakie pytania będzie zadawała, czy jest profesjonalna.
Czy potrafi nie patrzeć na Ciebie poprzez pryzmat tego, co naopowiadała o Tobie żona.
No ale tak jak wspomniałam, nie mam doświadczenia w tej materii.
Może ktoś mądrzejszy się wypowie, czy to jest dobry pomysł.
1,046 2024-12-11 23:00:12
A ja dopóki bym nie sprawdził tego jej ,,służbowego " telefonu nie poszedłbym na żadną wspólną terapię.Sam owszem.W zasadzie nic nie wiesz co naprawdę ich łączy czy łączyło.Moze to kolejna zasłona dymna.A jak tam ,dalej łapie Cię za ręce ,mówi ,że kocha gra cudowną małżonkę czy już jej przeszło?
1,047 2024-12-11 23:03:05
Halina3.1 napisał/a:Proste, ze ona bedzie chciala taka terapeutke zeby jej pasowala. Pewnie to tez jakies toksyczne babsko z mentalnoscia z prlu, juz pewnie uradzily jak cie urobic.
Mój terapeuta powiedział ,że to nie jest dobry pomysł - sam nie doradzał mi ,żebyśmy poszli do niego , bo uważa , że druga strona (czyli w tym wypadku moja żona ) mogłaby czuć się niepewnie , niekomfortowo - i ja tak mogę czuć się tam...
Ma racje twoj terapeuta, nie slyszalam o takiej praktyce zeby chodzic na terapie malzenska do tego samego terapety do ktorego sie chodzi prywatnie. Ona jest cwana, terapeutka juz zna jej strone historii wiec ja watpie, ze bedzie obiektywna.
1,048 2024-12-11 23:04:14
A ja dopóki bym nie sprawdził tego jej ,,służbowego " telefonu nie poszedłbym na żadną wspólną terapię.
Ja tez.
1,049 2024-12-11 23:13:33
A ja dopóki bym nie sprawdził tego jej ,,służbowego " telefonu nie poszedłbym na żadną wspólną terapię.Sam owszem.W zasadzie nic nie wiesz co naprawdę ich łączy czy łączyło.Moze to kolejna zasłona dymna.A jak tam ,dalej łapie Cię za ręce ,mówi ,że kocha gra cudowną małżonkę czy już jej przeszło?
Cześć Selkirk - jest tak jak było jeśli chodzi o czułość .
Jak wróciliśmy z jej imprezy to w taksówce tak jeszcze była czuła , położyła głowę na moim ramieniu , przeciągnęła moją dłoń i trzymała w swoich i tak gładziła..
potem weszła szybciej do domu , bo ja zabierałem z taksówki parę prezentów itp. Jak wszedłem po chwili to ona już leżała na kanapie i dzwoniła do przyjaciółki , która mieszka w Nowym Jorku - bo tam dzień jeszcze był .
Ja się położyłem do łóżka - ona wróciła po jakiejś godzinie - powiedziała ,że tamta jej przyjaciółka mnie pozdrawia i zasnęła.
1,050 2024-12-11 23:20:56 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-12-11 23:22:22)
Ja się położyłem do łóżka - ona wróciła po jakiejś godzinie - powiedziała ,że tamta jej przyjaciółka mnie pozdrawia i zasnęła.
Nie no, ogień w tym łóżku i poza XD
I co ci po tym, ze ona ładna jak seksu masz zero.
Patrze na męża i do głowy by mi nie przyszło tyle z nim żyć bez seksu.
U was klimaty babcia z wnusiem, bez kitu
Dzis pozdrowionka od psiapsi z Ameryki to jutro pewnie życzenia smacznej kawusi z samego rana i 2 kotlety z duszonym kartofelkami na obiad. Jest na co czekać
1,051 2024-12-11 23:26:34
a tak ogólnie to żona zaproponowała pójście na terapię , ale do terapeutki , którą sama wybrała . z tego co zrozumiałem jest to jej terapeutka obecna , która również prowadzi sesje dla małżeństw. Mam co do tego mieszane uczucia .
Bo znów - najpierw zero zgody na pójście na terapię (słuchać nie chciała ) - a dziś przyszła i ni z gruszki ni z pietruszki , że pójść może , ale to wybranej terapeutki..
Jeśli terapeuta prowadzi czyjąś terapię indywidualną to zgodnie z tzw. "zasadami sztuki" nie prowadzi równolegle terapii pary, w skład której wchodzi jego klient/klientka.
Czyli - na terapię par u terapeutki żony się nie zgadzaj, z takiej terapii to nic dobrego nie wyjdzie.
1,052 2024-12-11 23:30:01
Rewelacja, prawdziwa przemiana,dała potrzymać dłoń,wsparła głowę na ramieniu,toż to szaleństwo.Pamiętam,coś takiego robiłem z moimi pierwszymi dziewczynami w podstawówce.No ale wtedy to było naprawdę coś.I co jesteś już happy,śmiejesz się od ucha do ucha.A szanowna małżonka przeszczęśliwa,nareszcie dogodziła lubemu.To sarkazm Michale mam nadzieję ,że się nie obrazisz.Ja bym tak nie potrafił.
1,053 2024-12-11 23:40:20
Rewelacja, prawdziwa przemiana,dała potrzymać dłoń,wsparła głowę na ramieniu,toż to szaleństwo.Pamiętam,coś takiego robiłem z moimi pierwszymi dziewczynami w podstawówce.No ale wtedy to było naprawdę coś.I co jesteś już happy,śmiejesz się od ucha do ucha.A szanowna małżonka przeszczęśliwa,nareszcie dogodziła lubemu.To sarkazm Michale mam nadzieję ,że się nie obrazisz.Ja bym tak nie potrafił.
nie - wierzcie mi albo nie - nie jestem ani trochę ''happy'' - wiem ,że to ''ochłap'' z jej strony - ale jak napiszę więcej jak się z tym czuję - to podejrzewam zostałbym przez parę Pań tu ''zajechany'' na śmierć , że nie doceniam ,że żona jednak ''coś tam dla mnie robi , jakoś się stara , ''wyciąga do mnie dłoń a ja odtrącam '' itp itp. jak czytam ,że ktoś piszę ,że się robi jakaś z tego ''telenowela'' , co i rusz jest tu usilnie sugerowane ,że tylko czekam żeby ''odpalić wrotki'' ,że manipuluję , albo jak dałem żonie bukiet róż ( w domu jej dałem przed imprezą) że to był jakiś teatralny gest , żeby ludzie widzieli moją miłość wielką do żony ... - to trochę odechciewa mi się pisać. Bo dla kogoś to ''telenowela'' a ja przechodzę przez najgorszy czas mojego życia.
1,054 2024-12-11 23:45:16
Autorze dlaczego jeszcze nie sprawdziłeś tego drugiego telefonu? Możesz to zrobić przecież w każdej chwili, a to rozwiałoby mnóstwo Twoich wątpliwości...
1,055 2024-12-11 23:49:00
Autorze dlaczego jeszcze nie sprawdziłeś tego drugiego telefonu? Możesz to zrobić przecież w każdej chwili, a to rozwiałoby mnóstwo Twoich wątpliwości...
Postanowiłem zrobić to w ten weekend. Żona ma ostatnio więcej pracy a w sobotę jedzie z córą do jakiejś ciotki starszej więc będzie pewność ,że jej tam nie ma. (czasem po coś tam wpada - zdarzyło się ,że gdzieś jechaliśmy a ona musiała po coś wrócić ). o ile ten telefon tam będzie ...
1,056 2024-12-11 23:59:40
Selkirk napisał/a:Rewelacja, prawdziwa przemiana,dała potrzymać dłoń,wsparła głowę na ramieniu,toż to szaleństwo.Pamiętam,coś takiego robiłem z moimi pierwszymi dziewczynami w podstawówce.No ale wtedy to było naprawdę coś.I co jesteś już happy,śmiejesz się od ucha do ucha.A szanowna małżonka przeszczęśliwa,nareszcie dogodziła lubemu.To sarkazm Michale mam nadzieję ,że się nie obrazisz.Ja bym tak nie potrafił.
nie - wierzcie mi albo nie - nie jestem ani trochę ''happy'' - wiem ,że to ''ochłap'' z jej strony - ale jak napiszę więcej jak się z tym czuję - to podejrzewam zostałbym przez parę Pań tu ''zajechany'' na śmierć , że nie doceniam ,że żona jednak ''coś tam dla mnie robi , jakoś się stara , ''wyciąga do mnie dłoń a ja odtrącam '' itp itp. jak czytam ,że ktoś piszę ,że się robi jakaś z tego ''telenowela'' , co i rusz jest tu usilnie sugerowane ,że tylko czekam żeby ''odpalić wrotki'' ,że manipuluję , albo jak dałem żonie bukiet róż ( w domu jej dałem przed imprezą) że to był jakiś teatralny gest , żeby ludzie widzieli moją miłość wielką do żony ... - to trochę odechciewa mi się pisać. Bo dla kogoś to ''telenowela'' a ja przechodzę przez najgorszy czas mojego życia.
Nie bierz wszystkiego pod uwagę.
1,057 2024-12-12 00:02:08
netk53521 napisał/a:a tak ogólnie to żona zaproponowała pójście na terapię , ale do terapeutki , którą sama wybrała . z tego co zrozumiałem jest to jej terapeutka obecna , która również prowadzi sesje dla małżeństw. Mam co do tego mieszane uczucia .
Bo znów - najpierw zero zgody na pójście na terapię (słuchać nie chciała ) - a dziś przyszła i ni z gruszki ni z pietruszki , że pójść może , ale to wybranej terapeutki..Jeśli terapeuta prowadzi czyjąś terapię indywidualną to zgodnie z tzw. "zasadami sztuki" nie prowadzi równolegle terapii pary, w skład której wchodzi jego klient/klientka.
Czyli - na terapię par u terapeutki żony się nie zgadzaj, z takiej terapii to nic dobrego nie wyjdzie.
Nie ma specjalne wyjścia, więc jak raz pójdzie, będzie wiedział w jakim kierunku ta terapia idzie.
1,058 2024-12-12 00:14:29
Faktycznie, jakoś zapomniałam wspomnieć o tym telefonie. Oczywiście też nie poszłabym na terapię, póki bym tych wiadomości nie przeczytała.
Jeśli w tygodniu nie będzie możliwości, to zostanie weekend, ale ona może go zabrać ze sobą, skoro pojedzie na gościnę sama z córką.
Więc jakby wcześniej nadarzyła się okazja, to moim zdaniem lepiej z niej skorzystać.
Jeśli terapeuta prowadzi czyjąś terapię indywidualną to zgodnie z tzw. "zasadami sztuki" nie prowadzi równolegle terapii pary, w skład której wchodzi jego klient/klientka.
Czyli - na terapię par u terapeutki żony się nie zgadzaj, z takiej terapii to nic dobrego nie wyjdzie.
Ciekawe, czy żona już to skonsultowała z terapeutką i tamta zaaprobowała ten pomysł.
Myślisz, że źle by to o niej świadczyło, jako specjaliście?
1,059 2024-12-12 00:36:52
Żaden profesjonalny, rzetelny terapeuta w taki układ nie wchodzi, programowo. Bo wie, że w takiej sytuacji nie da rady nie uwzględnić w jakiś sposób w terapii pary informacji uzyskanych od klienta z terapii indywidualnej. To jest zasada powszechnie stosowana, nie jakiś mój indywidualny pomysł.
1,060 2024-12-12 04:02:34
a tak ogólnie to żona zaproponowała pójście na terapię , ale do terapeutki , którą sama wybrała . z tego co zrozumiałem jest to jej terapeutka obecna , która również prowadzi sesje dla małżeństw. Mam co do tego mieszane uczucia .
Bo znów - najpierw zero zgody na pójście na terapię (słuchać nie chciała ) - a dziś przyszła i ni z gruszki ni z pietruszki , że pójść może , ale to wybranej terapeutki..
Nigdy o czymś takim nie słyszałem. Terapia albo indywidualna albo pary. A jak zaczela indywidualna to już z para pracować nie może. Toż to święta zasada dla zawodowego terapeuty. Tylko jakis amator może coś takiego zaproponować. Ona nie bedzie obiektywna. To co ta baba proponuje to mega-grzech dla terapeuty. Kurcze przeciez to ABC dla kogos kto robi to zawodowo..
Pracuj najlepiej z terapeuta który regularnie poddaje się superwizji.
1,061 2024-12-12 09:44:28
Kiedyś na tym forum ktoś napisał, że kobieta jest w stanie coś zmienić, gdy czuje się zagrożona.
Tutaj tego nie ma i zdaje się nie będzie. Także oboje będziecie się tak kręcić, zarobią terapeuci i .... nic z tego nie wyjdzie.
Żona po tej imprezie jest uspokojona. Nie wywinąłeś żadnego numeru. Wie, że nadal na ciebie działa jej uroda. Gdyby coś się działo, ma już ustawioną koleżankę, bo tak trzeba określić jej terapeutkę i obje wyjaśnią ci, że tak jak było jest dla wszystkich dobrze. A głównym winowajcą, tak jak tu sugerowało kilka użytkowniczek jesteś ty, bo sobie coś zacząłeś wymyślać i to za namową kolegi. Czyli jak ty rozmawiasz z kolegą to źle, ale jak ona rozmawia z koleżanką już ok. Taka małżeńska równość, wg kilku użytkowniczek.
1,062 2024-12-12 10:28:07 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2024-12-12 10:30:24)
może będę pisał czasem chaotycznie , ale jak zauważyliście ''pisarz'' ze mnie marny , także jak coś to później wytłumaczę , dopiszę.
Przeglądając wczoraj swoje wpisy zauważyłem, że być może niedokładnie to opisałem.
Ja nie oczekuję od żony zmiany kompletnej - żadnej w stylu 180 stopni .
Nigdy nie powiedziałem jej : nic mi się już nie podoba w naszym małżeństwie , ma się wszystko zmienić na już .
i też nie chcę tych zmian natychmiast.
Biorę też pod uwagę fakt, że i ja popełniłem jakieś błędy - nikt nie jest idealny - tyle lat na pewno też nie raz ją zraniłem - mam tego świadomość .
To nie jest tak ,że po rozmowie z kumplem - ja jak za działaniem jakiejś różdżki zapragnąłem zmian w naszym małżeństwie . Zacząłem po prostu obserwować. Nie jest tak ,że ''odłączyłem się od niej momentalnie '' - nie.
Zaczęło się banalnie - od porannych pocałunków (zaraz będzie pisanie w stylu : i co żona ci nie dawała buziaków rano i ty zacząłeś myslec ,że Cie nie kocha , jaki Ty jesteś dziecinny itp - nie o to chodzi) - z rana ja się ZAWSZE przytulałem i dawałem buzi - raz nie dałem , drugi raz - i nic. zero reakcji . przestałem ją przytulać - mówimy o kwestii tygodni a nawet miesięcy - ani słowa , ani zapytania - nic.
a przecież mogła pomyśleć - a może jemu coś jest ? może ma jakiś problem ? coś się mu stało ? - ot tak , empatycznie o swoim mężu - przyjść zapytać - czy coś jest nie tak ? - bo z góry piszę - nie oczekuję ,żeby czytała mi w myslach - ale będę szczery - ja bym pomyślał o mojej partnerce - jakby sie zmieniła , zaczęła oddalać -że może mieć jakieś problemy - niekoniecznie związane ze mną? ale u niej tak to nie działa.
Walentynki - dla mnie mogłyby nie istnieć - ale tak wyszło , że zawsze gdzieś wychodziliśmy , jakas restauracja , kino itp - powiedziałem jej , miesiąc przed - że będę zbyt zajęty - że w tym roku jak ma ochote to niech ona ogarnie - usłyszałem zapewnienie ,że coś zorganizuje - skończyło się na niczym . i nie zrozumcie mnie zle -ja mam gdzies te walentynki - ale jak juz cos ja ogarnialem - zawsze byla z tego powodu bardzo zadowolona - czy na przestrzeni lat ''porywałem ją '' na romantyczny weekend do Paryża , czy zwykla kolacja przy świecach - sama mówiła ,że polubiła walentynki - ale to tylko przykład.
Powoli , baardzo powoli zacząłem dostrzegać ,że kiedy zabrałem ''swoje zaangażowanie w te małżeństwo '' zostawało bardzo niewiele - nie ,że nic całkiem ,żeby nie było.
przestałem ''zabiegać '' o seks - nawet się nie zająknęła ani razu - minął miesiąc , dwa - pięć - nic. Kładłem się obok niej brałem książkę do ręki a potem zasypianie . i tak jest do dzis - kładę się obok i zasypiamy - tak na poważnie - rok i nawet jej przez myśl nie przeszło samej z siebie - co się stało -moze zapytam ? ale gdzie tam.
podczas rozmów w maju i czerwcu - dałem jej do zrozumienia o co mi chodzi - nie powiedziałem nic w stylu : nasz związek jest totalnie do bani musimy wszystko zmienić i to od dziś ! albo : już nie podobasz mi się taka jaka jesteś - musisz się zmienic , ale już!
nie stawiałem jej w żadnych z tych sytuacji - powiedziałem jej jak się czuje z tym ,że nie angażuję się w seks , nie czuję potrzeby bliskości - chciałem normalnego dialogu - rozmów - mogła mówić co jej się nie podoba , co chcę zmienic - jak sama to wszystko odczuwa - co wybrała - to co wam napisałem na samym początku : prawie się rozpłakała , że jest coraz starsza , już jej nie kocham takiej i wymyślam sobie .
Prawda jest taka ,że jak się kogoś kocha prawdziwie to będzie się szukało jakiegoś wyjścia (jakiegokolwiek) - wtedy oferowałem terapie usłyszałem, że mogę iść sam , ona nie pójdzie - teraz poszła na 1 spotkanie a na drugie nie pójdzie - bo dla niej jest miedzy nami dobrze - a nie będę się z nią wykłócał o to. siłą jej nie zaciągnę .
nie mam kryzysu w pracy - przeciwnie , jest ona moją pasją i spełniam się w niej.
nie mam i nie szukam żadnej koleżanki - nie ma nikogo takiego.
dużo by opowiadac - dużo - nie próbuję się ''uszlachetniać'' , ''wybielać'' - nigdy nie napisałem ,że mam złą żonę - że nie dba o mnie, o córkę czy o dom. Jest dobrą osobą . Jest inteligentna , zabawna - nie próbuję jej ''umniejszać''. ma wiele zalet - ale mimo tego , jest jak jest - chyba utknelismy w martwym punkcie.
Autorze, obserwuję Twój wątek i z mojej strony to wygląda tak, że się w tym związku wypaliłeś. W moim przekonaniu pozwalałeś na zbyt wiele i chyba już nie masz siły tego ciągnąć. Według mnie, nie muszę mieć racji, to terapia jest potrzebna tylko Tobie po to, żebyś wreszcie się podniósł, bo ja nie wierzę w to, że jesteś w życiu taki cichy i potulny. Mogę się mylić, bo nie siedzę w środku tematu, obydwoje Ty i partnerka macie inne wizje miłości i żadne już z tej swojej wizji nie zrezygnuje. Ona uważa, że miłość to przywiązanie, dbałość o kogoś niekoniecznie miłość fizyczna, której do Ciebie już nie czuje, a Ty chciałbyś wreszcie przestać tylko zabiegać, a pobyć w związku mężczyzną w pełnym tego słowa znaczeniu. Oczywiście Ty weryfikujesz i do Ciebie należy ostatnie słowo. Albo się godzisz, że już nigdy nie staniesz się obiektem jej pożądania albo walczysz o siebie w tym jedynym życiu, które Ci dano.
Napisałeś, że ona kocha, ale co to dla niej znaczy? Że wyjeżdża gdzieś bez Ciebie na weekend, sprawiając wrażenie, że w ogóle do szczęścia Cię nie potrzebuje? Wybiera Ci koszulę na wspólną imprezę rodzinną? Głaszcze Twoją dłoń przez chwilę, by potem zapomnieć i cały wieczór spędzać na rozmowach telefonicznych z kimś innym? Czy to można nazwać miłością?
Dobry terapeuta pomoże ci znaleźć dystans, ocenić i podjąć odpowiednią decyzję.
Jeśli zaś chodzi o jej ojca, który okazuje na każdym kroku lekceważenie, to to warto mu pokazać jego miejsce w tym układzie. Nie zwracaj uwagi, co inni powiedzą, bo jeśli ktoś uparcie narusza Twoje granice, trzeba zareagować niezależnie od wszystkiego, wtedy zdobędziesz szacunek. Wyobrażasz sobie, że jak córka dorośnie też będzie podobnie postępować, zwłaszcza, że na weekendy wyjeżdża nie z Tobą tylko z żoną, i to z nią będzie łączyć wspomnienia z dzieciństwa.
Nie zasługujesz na takie traktowanie, nigdy.
To jest, oczywiście, tylko moja wizja i moje spojrzenie, a piłka jest zawsze po Twojej stronie. Powodzenia.
1,063 2024-12-12 12:02:00
Michał, czy macie wzajemnie z żoną i córką lokalizację w telefonach?
1,064 2024-12-12 12:10:34
Kiedyś na tym forum ktoś napisał, że kobieta jest w stanie coś zmienić, gdy czuje się zagrożona.
Tutaj tego nie ma i zdaje się nie będzie. Także oboje będziecie się tak kręcić, zarobią terapeuci i .... nic z tego nie wyjdzie.
Żona po tej imprezie jest uspokojona. Nie wywinąłeś żadnego numeru. Wie, że nadal na ciebie działa jej uroda. Gdyby coś się działo, ma już ustawioną koleżankę, bo tak trzeba określić jej terapeutkę i obje wyjaśnią ci, że tak jak było jest dla wszystkich dobrze. A głównym winowajcą, tak jak tu sugerowało kilka użytkowniczek jesteś ty, bo sobie coś zacząłeś wymyślać i to za namową kolegi. Czyli jak ty rozmawiasz z kolegą to źle, ale jak ona rozmawia z koleżanką już ok. Taka małżeńska równość, wg kilku użytkowniczek.
Zdecydowanie się zgadzam. Problem w tym ze wg mnie zona nie wie (nie rozumie) czego Michał oczekuje
1,065 2024-12-12 13:24:56 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-12-12 13:25:54)
Michał, czy macie wzajemnie z żoną i córką lokalizację w telefonach?
Córka pewnie ma. Mógłby użyć lokalizacji od córki. Tylko czy one bedą non stop razem.
1,066 2024-12-12 13:51:02 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-12-12 14:12:16)
Bardzo jestem ciekawa, jak wyglądałaby ta dyskusja, gdyby nie robiono problemu z 12 lat różnicy, albo gdyby żoną była wg autora przeciętnej urody.
Żeby rozwiązać jakikolwiek problem, to trzeba znaleźć jego sedno, początek.
Czy sytuacja byłaby taka sama gdyby nie było.wątku relacji z exem.
Wiele osób załatwia tu sobie swoje nierozwiązane sprawy z matkami, swoje traumy.
Czy gdyby On miał 50 a ona 38 to ocena byłaby inna?
Niezbyt wierzę w ten romans z byłym, nawet jak mają jakiś kontakt.
Jaki masz problem autorze by powiedzieć że chcesz by wybrać kogoś całkowicie nowego na terapeutę małżeńskiego?
Ciężko też skleić swoje małżeństwo, jeśli sama myśl o rozstaniu wywołuje panikę.
Natomiast jeśli głównym problemem dla autora jest to że go żoną oszukuje, to pozostaje detektyw.
Chyba ze będziesz miał tyle szczęścia co ja, i trafi do Ciebie korespondencja przeznaczona dla tej trzeciej osoby i sprawa się rozjasni
Nie ma opcji by żoną która była w tym związku stroną bardziej bierną jak uważam, nagle się stała aktywną, po tym jak On zaczyna ją traktować " gorzej " To by świadczyło o jej niskim poczuciu wartości, a niekoniecznie ktoś 12 lat starszy z racji samej różnicy wielu będzie tak mieć.
Nie wszyscy opierają swoją wartość na założeniu że im młodsza tym atrakcyjniejsza.
A ponieważ przez lata coś funkcjonowało, a mężowi zaczyna coś odwalać akurat w roku gdy żoną ma 50 urodziny, to wybaczcie, ale jakie wnioski ma wysuwać taką żona?
Tym bardziej że fochy są również na okazywanie sobie troski tymi kanałami co zwykle.
Z zewnątrz to jest coś, co wyglada jak słoń: czyli ma trąbę i duże uszy.
Ale Michał twierdzi że żonę kocha.
Wg mnie to nieprawda.
Kochal żonę jaką była, na tym polega miłość.
A teraz chce kochać kogoś kto wygląda jak żoną, ale ma się zachowywać jak żona kolegi.
No tak to nie działa.
Czy to znaczy że on nie ma prawa zmienić zdania i chcieć innego związku?
Ależ ma.
Tylko ze zona też musiałaby tego chcieć czy być w stanie to zrobić.
Tak to jest w zwiazkach, gdy ktoś ma mała świadomość siebie i na początku coś udaje, albo nawet nie udaje, po prostu późno uświadamia sobie swoje potrzeby.
Pewnie, że zmiana długoletniego statusu jest niewygodna i strach przed zmianą mocny.
Ale wbrew pozorom wiele osób po zmianie ma lepsze życie, a nie gorsze.
1,067 2024-12-12 18:13:29 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-12-12 18:14:49)
Ja uważam, że autor zakochał sie po prostu w zewnętrznej otoczce, do tego stopnia, że tak naprawdę nigdy nie był zainteresowany osobowością ani charakterem żony. Nie było to wazne dla niego w zderzeniu z podziwem i imponowaniem ludziom wokół zdobyciem takiego "trofeum". Wydawało mu się, że o to w tym wszystkim chodzi.
Po drugie, a raczej przede wszystkim, uważam, że oni nigdy nie byli ze sobą tak naprawdę w bliskości.
Nie można zbudować bliskości z kimś, kto nie potrafi w otwarta komunikację. Kropka.
Jego żona ma pasywno-agresywne wzorce co dyskwalifikuje ja jako osobę, która jest SZCZERA i otwarta w relacji.
Więc autor ożenił się ze swoja "idolką z plakatu", jak ja to mówię. Nie z "żywą" kobietą, z która mógłby zbudować coś na poziomie emocji głębszych niż ta zupa z mielonym co mu podaje jako namiastkę bycia razem, jako namiastkę seksu i zainteresowania nim.
To uwłaczające, ale tak wybrał. Postawił urodę ponad prawdziwą więź emocjonalną, teraz obudził się (dzięki koledze) i za to płaci.
Ktoś powie, że on kocha żonę..Tyle lat razem, etc.
OK, historia zna przypadki - mnóstwo przypadków, gdzie para złożona z kochającego za dwoje ta osoba mniej zakochana (mniej kochająca) potrafi przywiązać się do tej jednostronnie zakochanej tak samo mocno. Tak mocno czasem, że nie chce rozstania.
Zwłaszcza gdy z jej strony relacja jest i tak tylko z rozsądku i świadomie się w taki układ wpisała.
Więc niechęć do rozstania niektórzy mogą (i widzę, że mylą) z dowodem na wielkie uczucie ze strony żony.
Każdy kto choć raz był w relacji, gdzie wypaliły się z jego strony uczucia pamięta i wie, że zanim wyszło się z takiego związku to wcale nie chciało się go tak odrazu kończyć. Ale czy to był dowód na nasze wielkie uczucia? No właśnie..
1,068 2024-12-12 18:22:21 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-12-12 18:28:19)
Ktoś powie, że on kocha żonę..Tyle lat razem, etc.
OK, historia zna przypadki - mnóstwo przypadków, gdzie para złożona z kochającego za dwoje ta osoba mniej zakochana (mniej kochająca) potrafi przywiązać się do tej jednostronnie zakochanej tak samo mocno. Tak mocno czasem, że nie chce rozstania.
Zwłaszcza gdy z jej strony relacja jest i tak tylko z rozsądku i świadomie się w taki układ wpisała.
Więc niechęć do rozstania niektórzy mogą (i widzę, że mylą) z dowodem na wielkie uczucie ze strony żony.
Każdy kto choć raz był w relacji, gdzie wypaliły się z jego strony uczucia pamięta i wie, że zanim wyszło się z takiego związku to wcale nie chciało się go tak odrazu kończyć. Ale czy to był dowód na nasze wielkie uczucia? No właśnie..
No ja zdecydowanie nie uważam, że to świadczy o miłości żony. Po prostu padały tu sugestie, że ona pewnie tylko czeka, żeby odejść do byłego. Według mnie wcale tak nie jest, uważam, że chce zachować małżeństwo. A z jakich pobudek tyle lat trwa przy mężu? Tego nie potrafię jednoznacznie ocenić. Celowo pytałam Michała, jak wyglądał ich seks oraz czy potrafiłby nam bardziej szczegółowo opisać, co mu się w żonie podoba, pomijając jej wygląd i inteligencję, a także na jakiej podstawie ocenia ją jako dobrego człowieka, ale nigdy na to nie odpowiedział. Być może masz rację i było to czysto powierzchowne uczucie. Jeśli to prawda, to siłą rzeczy umarłoby śmiercią naturalną za kilka lat, jak uroda żony całkowicie przeminie.
1,069 2024-12-12 18:49:56
No ja zdecydowanie nie uważam, że to świadczy o miłości żony. Po prostu padały tu sugestie, że ona pewnie tylko czeka, żeby odejść do byłego. Według mnie wcale tak nie jest, uważam, że chce zachować małżeństwo. A z jakich pobudek tyle lat trwa przy mężu? Tego nie potrafię jednoznacznie ocenić. Celowo pytałam Michała, jak wyglądał ich seks oraz czy potrafiłby nam bardziej szczegółowo opisać, co mu się w żonie podoba, pomijając jej wygląd i inteligencję, a także na jakiej podstawie ocenia ją jako dobrego człowieka, ale nigdy na to nie odpowiedział. Być może masz rację i było to czysto powierzchowne uczucie. Jeśli to prawda, to siłą rzeczy umarłoby śmiercią naturalną za kilka lat, jak uroda żony całkowicie przeminie.
Ja myślę, że Michał po tylu latach jest tak przyzwyczajony do uwielbiania swojej żony za sam fakt, że "taka ładna się urodziła", że nie potrafi już oddzielić w swojej głowie "miłości" do jej wyglądu, zachłyśnięcia nim i poczuciem, że bycie z osobą tak atrakcyjną (jeśli wierzyć mu na słowo, że tak w ogóle jest, bo gusta są różne i niejedno widziałam już ) podnosi jego status w społeczeństwie i akceptację samego siebie jako faceta od niej jako człowieka całościowo. Myślę, że on jej po prostu nigdy nie poznał. Robi to dopiero teraz, kiedy może naprawdę zobaczyć kim jest jak jej wygląd już tak go nie obezwładnia psychicznie, bo na plan pierwszy wysuwa się jednak jego poczucie braków i sam wygląd już ich nie jest w stanie tak dobrze zniwelować jak było to gdy był dużo młodszy, gdzie wystarczył mu sam fakt, że może mieć z nią seks.
A tak jak mówiłam wielokrotnie: żaden naprawdę pewny siebie facet (człowiek po prostu) nie wejdzie - i nie będzie WALCZYŁ !! żeby ktoś z nim był, tak jak robił to Michał..
Niestety człowiek z czasem potrafi przywiązać się tak samo będąc w związku z rozsądku, w związku nieszczęśliwym, jak w tym udanym. To żadne odkrycie, że tak jest. Oboje są do siebie po tylu latach przywiązani. Dlatego rozstanie nie przychodzi im łatwo. Ale nie myliłabym tego z miłością, bo jej tu nie widzę.
Michał jeśli ma dobre intencje żeby to "naprawiać" (choć w związkach z rozsądku trudno naprawiać coś, co nigdy nie istniało) to i tak robi to nie z tych pobudek co powinien: ani wzgląd na x lat razem, ani córka nie powinny ograniczać człowieka do trwania w jałowym pozbawionym szczerych emocji i bliskości związku.
A u Michała widzę jeszcze przede wszystkim strach i po prostu brak doświadczenia w rozstawaniu się. Dla takich ludzi zawsze jest to przerażające i zapierając się rekami i nogami.
I tez, jak często podkreślałam, dlatego tak ważne jest by facet, z którym jesteśmy był pewny siebie (pewny w sensie OBYTY też z pięknymi kobietami), dlatego, że to gwarantuje nam , że będzie miał pewne standardy wobec nich.
Tak jak mój mąż od początku je miał i mimo, że zdaję sobie sprawę, że "poleciał na wygląd" jak każdy facet na początku, to jednak mam pełną świadomość, że gdybym zachowywała się jak żona Michała, dawno byłabym jego wspomnieniem. Nie mam co do tego wątpliwości.
Dlatego go szanuję. Bez tej świadomości szacunku nie ma, jest za to brak równowagi ważności i zagrywki jak u żony autora, która jest absolutnie pewna (choć czasem dla niepoznaki i zrobienia przyjemności Michałowi przyaktorzy, ze tak nie jest), że to ona gra pierwsze skryzpce w ich związku i michał nie odważy się na rozstanie.
1,070 2024-12-12 19:16:12
Autorze. Najlepiej zrobisz jak wynajmiesz detektywa. Poświęć trochę forsy ale będziesz miał jakieś informacje. Nie rób nic na własną rękę. Zrób to i w ciągu tygodnia, dwóch będziesz wiedział na czym stoisz. Zrób to. Nie trać czasu na własne dywagacje.
1,071 2024-12-12 21:01:48
Michał, czy macie wzajemnie z żoną i córką lokalizację w telefonach?
Dobry wieczór ,
nie , córka nie ma telefonu w ogóle. A z żoną takiego czegoś nie mamy.
1,072 2024-12-12 21:03:48
Giaa2 napisał/a:Ktoś powie, że on kocha żonę..Tyle lat razem, etc.
OK, historia zna przypadki - mnóstwo przypadków, gdzie para złożona z kochającego za dwoje ta osoba mniej zakochana (mniej kochająca) potrafi przywiązać się do tej jednostronnie zakochanej tak samo mocno. Tak mocno czasem, że nie chce rozstania.
Zwłaszcza gdy z jej strony relacja jest i tak tylko z rozsądku i świadomie się w taki układ wpisała.
Więc niechęć do rozstania niektórzy mogą (i widzę, że mylą) z dowodem na wielkie uczucie ze strony żony.
Każdy kto choć raz był w relacji, gdzie wypaliły się z jego strony uczucia pamięta i wie, że zanim wyszło się z takiego związku to wcale nie chciało się go tak odrazu kończyć. Ale czy to był dowód na nasze wielkie uczucia? No właśnie..No ja zdecydowanie nie uważam, że to świadczy o miłości żony. Po prostu padały tu sugestie, że ona pewnie tylko czeka, żeby odejść do byłego. Według mnie wcale tak nie jest, uważam, że chce zachować małżeństwo. A z jakich pobudek tyle lat trwa przy mężu? Tego nie potrafię jednoznacznie ocenić. Celowo pytałam Michała, jak wyglądał ich seks oraz czy potrafiłby nam bardziej szczegółowo opisać, co mu się w żonie podoba, pomijając jej wygląd i inteligencję, a także na jakiej podstawie ocenia ją jako dobrego człowieka, ale nigdy na to nie odpowiedział. Być może masz rację i było to czysto powierzchowne uczucie. Jeśli to prawda, to siłą rzeczy umarłoby śmiercią naturalną za kilka lat, jak uroda żony całkowicie przeminie.
Dobry wieczór .
być może przegapiłem te pytania - trochę tu tego było , przyznam, że mogłem przeoczyć ,ale postaram się te pytania znaleźć i na nie odpowiedzieć - celowo nie pominąłem ich.
1,073 2024-12-12 21:06:08
wpisu Pani Eli nie skomentuję. Same old, same old...
widzę Wy tu tak psychologicznie podchodzicie i piszecie (Giaa i Mrs. Happiness ) że ja za prosty facet jestem ...
1,074 2024-12-12 21:30:34
Mrs.Happiness napisał/a:No ja zdecydowanie nie uważam, że to świadczy o miłości żony. Po prostu padały tu sugestie, że ona pewnie tylko czeka, żeby odejść do byłego. Według mnie wcale tak nie jest, uważam, że chce zachować małżeństwo. A z jakich pobudek tyle lat trwa przy mężu? Tego nie potrafię jednoznacznie ocenić. Celowo pytałam Michała, jak wyglądał ich seks oraz czy potrafiłby nam bardziej szczegółowo opisać, co mu się w żonie podoba, pomijając jej wygląd i inteligencję, a także na jakiej podstawie ocenia ją jako dobrego człowieka, ale nigdy na to nie odpowiedział. Być może masz rację i było to czysto powierzchowne uczucie. Jeśli to prawda, to siłą rzeczy umarłoby śmiercią naturalną za kilka lat, jak uroda żony całkowicie przeminie.
Ja myślę, że Michał po tylu latach jest tak przyzwyczajony do uwielbiania swojej żony za sam fakt, że "taka ładna się urodziła", że nie potrafi już oddzielić w swojej głowie "miłości" do jej wyglądu, zachłyśnięcia nim i poczuciem, że bycie z osobą tak atrakcyjną (jeśli wierzyć mu na słowo, że tak w ogóle jest, bo gusta są różne i niejedno widziałam już
) podnosi jego status w społeczeństwie i akceptację samego siebie jako faceta od niej jako człowieka całościowo. Myślę, że on jej po prostu nigdy nie poznał. Robi to dopiero teraz, kiedy może naprawdę zobaczyć kim jest jak jej wygląd już tak go nie obezwładnia psychicznie, bo na plan pierwszy wysuwa się jednak jego poczucie braków i sam wygląd już ich nie jest w stanie tak dobrze zniwelować jak było to gdy był dużo młodszy, gdzie wystarczył mu sam fakt, że może mieć z nią seks.
A tak jak mówiłam wielokrotnie: żaden naprawdę pewny siebie facet (człowiek po prostu) nie wejdzie - i nie będzie WALCZYŁ !! żeby ktoś z nim był, tak jak robił to Michał..Niestety człowiek z czasem potrafi przywiązać się tak samo będąc w związku z rozsądku, w związku nieszczęśliwym, jak w tym udanym. To żadne odkrycie, że tak jest. Oboje są do siebie po tylu latach przywiązani. Dlatego rozstanie nie przychodzi im łatwo. Ale nie myliłabym tego z miłością, bo jej tu nie widzę.
Michał jeśli ma dobre intencje żeby to "naprawiać" (choć w związkach z rozsądku trudno naprawiać coś, co nigdy nie istniało) to i tak robi to nie z tych pobudek co powinien: ani wzgląd na x lat razem, ani córka nie powinny ograniczać człowieka do trwania w jałowym pozbawionym szczerych emocji i bliskości związku.
A u Michała widzę jeszcze przede wszystkim strach i po prostu brak doświadczenia w rozstawaniu się. Dla takich ludzi zawsze jest to przerażające i zapierając się rekami i nogami.I tez, jak często podkreślałam, dlatego tak ważne jest by facet, z którym jesteśmy był pewny siebie (pewny w sensie OBYTY też z pięknymi kobietami), dlatego, że to gwarantuje nam , że będzie miał pewne standardy wobec nich.
Tak jak mój mąż od początku je miał i mimo, że zdaję sobie sprawę, że "poleciał na wygląd" jak każdy facet na początku, to jednak mam pełną świadomość, że gdybym zachowywała się jak żona Michała, dawno byłabym jego wspomnieniem. Nie mam co do tego wątpliwości.
Dlatego go szanuję. Bez tej świadomości szacunku nie ma, jest za to brak równowagi ważności i zagrywki jak u żony autora, która jest absolutnie pewna (choć czasem dla niepoznaki i zrobienia przyjemności Michałowi przyaktorzy, ze tak nie jest), że to ona gra pierwsze skryzpce w ich związku i michał nie odważy się na rozstanie.
Zwiazki dzialaja w różnych układach i często dają radę choć nie pasuje to do naszego rozumienia dobrego zwiazku. Starowicz pisal o parze gdzie praktycznie nie bylo seksu ale babka tak gotowala że on za nic by jej nie zmienił. Dziwne ale trwali i wydawali się szczesliwi.
Możliwe tez (troche pasuje do historii watku) że u Autora to połączenie stylu lękowo-ambiwalentnego (on) i lękowo-unikowego (ona). Czesta i mocna kombinacja. On boi sie odrzucenia i będzie o związek walczył do upadłego a ona boi sie bliskosci i będzie unikać, sabotowac i uciekać. I tak sobie moga biegać do końca swoich dni kazdy robiac to w czym jest dobry. Czasem osoba goniaca (w naszym przypadku on) odkrywa ze dluzej tak nie chce. Ciekawe rzeczy dzieją się kiedy osoba uciekająca przycisnieta przez goniaca przejdzie terapie i zbliży się do stylu bezpiecznego. Osoba goniąca odkrywa ze nigdy nie chodziło o druga połówkę ktora tak ubóstwiala tylko o gonienie króliczka. Kończy się znajoma gra w berka. I czar pryska
1,075 2024-12-12 21:39:35
wieka napisał/a:Michał, czy macie wzajemnie z żoną i córką lokalizację w telefonach?
Dobry wieczór ,
nie , córka nie ma telefonu w ogóle. A z żoną takiego czegoś nie mamy.
Pytałam, bo jak będziesz w jej biurze, mogłaby Cię akurat sprawdzić, choć wątpię czy tam coś znajdziesz. Nie bardzo mi się chce wierzyć, że ona przez przypadek zostawiła telefon na biurku i akurat wróciła się po jedzenie. Może właśnie chciała, żebyś zobaczył, że tam nic zdrożnego nie ma, bo dziwi mnie, że mogłeś wejść w wiadomości, czyli telefon nie był zablokowany /w dobie rozpoznawania nia twarzy/.
Ale nawet z ciekawości warto sprawdzić.
A do jakiej ciotki się wybierają, znasz ją?
Jeździła tam wcześniej?
Taka lokalizacja by się przydała, jeśli nie ma nic do ukrycia, to powinna Ci udostępnić, zaproponuj po powrocie, ciekawe co powie.
1,076 2024-12-12 21:47:51
Możliwe tez (troche pasuje do historii watku) że u Autora to połączenie stylu lękowo-ambiwalentnego (on) i lękowo-unikowego (ona). Czesta i mocna kombinacja. On boi sie odrzucenia i będzie o związek walczył do upadłego a ona boi sie bliskosci i będzie unikać, sabotowac i uciekać. I tak sobie moga biegać do końca swoich dni kazdy robiac to w czym jest dobry. Czasem osoba goniaca (w naszym przypadku on) odkrywa ze dluzej tak nie chce. Ciekawe rzeczy dzieją się kiedy osoba uciekająca przycisnieta przez goniaca przejdzie terapie i zbliży się do stylu bezpiecznego. Osoba goniąca odkrywa ze nigdy nie chodziło o druga połówkę ktora tak ubóstwiala tylko o gonienie króliczka. Kończy się znajoma gra w berka. I czar pryska
Zgadza się. Tzw. "tango odpychania i przyciągania" w parach o zaburzonych stylach przywiązania. Tez tak to widzę: autor skromny paź i jego "królowa" - zdystansowana i niedostępna, przez to pobudzająca pożądanie i chęć gonienia. To działa zresztą tak samo w druga stronę - gdy to kobieta ma "fetysz" niedostępnych facetów, a tak naprawdę chodzi własnie o style przywiązania.
Myślę, że kres takiemu "tańcowi" przychodzi przynosi uświadomienie sobie o co tak naprawdę chodzi, ale często potrzebna jest do tego terapia. Zwłaszcza jak w przypadku autora, który sam przyznaje, że prosty chłop z niego i nie umie w psychologię
On nie rozumie tych zależności, że one są na dużo głębszym poziomie niż ich poziom "komunikacji". Bo u nich komunikacja wygląda tak:
- Michasiu, zjesz zupki?
- A ubrania wyprasowałeś?
- Córkę trzeba z przedszkola odebrać.
- Dobranoc. XD
Tak nie rozmawiają ze sobą ludzie, którzy są ze sobą bliżej niż przechodnie na ulicy. a przede wszystkim ludzie, którzy sie pożądają. Tu są rozmowy z poziomu małżeństwo z 50 letnim stażem albo członkowie rodziny, którzy nie przepadają za sobą, ale starają się być poprawni.
Michałowi to pasowało do tej pory, bo gdyby nie kolega - swoją drogą powinien mu postawić piwo symboliczne za bycie katalizatorem do rozwoju, to nadal żyłby w swojej bańce, przekonany, że tak wyglądają udane związki: gdzie ładnej kobiecie trzeba składać hołd , daniny i codziennie zasłużyć sobie podwójnym flipem na coś więcej niz "dobranoc, Michasiu, idę spać."
Trudno uwierzyć, że ludzie z pokolenia autora mogą mieć mentalność, która pozwala na łączenie się w pary z takimi zimnymi rybami jak jego żona - totalnie zabetonowana w mentalności głębokiego PRLu, jeśli chodzi o komunikację.
1,077 2024-12-12 21:53:17
netk53521 napisał/a:wieka napisał/a:Michał, czy macie wzajemnie z żoną i córką lokalizację w telefonach?
Dobry wieczór ,
nie , córka nie ma telefonu w ogóle. A z żoną takiego czegoś nie mamy.Pytałam, bo jak będziesz w jej biurze, mogłaby Cię akurat sprawdzić, choć wątpię czy tam coś znajdziesz. Nie bardzo mi się chce wierzyć, że ona przez przypadek zostawiła telefon na biurku i akurat wróciła się po jedzenie. Może właśnie chciała, żebyś zobaczył, że tam nic zdrożnego nie ma, bo dziwi mnie, że mogłeś wejść w wiadomości, czyli telefon nie był zablokowany /w dobie rozpoznawania nia twarzy/.
Ale nawet z ciekawości warto sprawdzić.A do jakiej ciotki się wybierają, znasz ją?
Jeździła tam wcześniej?
Taka lokalizacja by się przydała, jeśli nie ma nic do ukrycia, to powinna Ci udostępnić, zaproponuj po powrocie, ciekawe co powie.
Jak myślę o tym telefonie to : zakładając ,że ona jedna o nim wie , używa go do kontaktów z nim - więc nie ma potrzeby żeby zakładają jakąś blokadę ekranu. Na biurku panował trochę nieład ( a żona jest - może nie pedantką - ale bardzo dba i o czystość i o porządek .
Kojarzę tę ciotkę , widziałem ją kiedyś - ona w domu starców gdzieś mieszka (tak pamiętam) - parę razy tam była , również ze swoją matką.
Wieka - Ty myślisz ,że to dobry pomysł ? ja mam jej zaproponować udostępnienie lokalizacji - no to już chyba się domyśli , że o coś mi chodzi.
1,078 2024-12-12 21:54:48
Bert44 napisał/a:Możliwe tez (troche pasuje do historii watku) że u Autora to połączenie stylu lękowo-ambiwalentnego (on) i lękowo-unikowego (ona). Czesta i mocna kombinacja. On boi sie odrzucenia i będzie o związek walczył do upadłego a ona boi sie bliskosci i będzie unikać, sabotowac i uciekać. I tak sobie moga biegać do końca swoich dni kazdy robiac to w czym jest dobry. Czasem osoba goniaca (w naszym przypadku on) odkrywa ze dluzej tak nie chce. Ciekawe rzeczy dzieją się kiedy osoba uciekająca przycisnieta przez goniaca przejdzie terapie i zbliży się do stylu bezpiecznego. Osoba goniąca odkrywa ze nigdy nie chodziło o druga połówkę ktora tak ubóstwiala tylko o gonienie króliczka. Kończy się znajoma gra w berka. I czar pryska
Zgadza się. Tzw. "tango odpychania i przyciągania" w parach o zaburzonych stylach przywiązania. Tez tak to widzę: autor skromny paź i jego "królowa" - zdystansowana i niedostępna, przez to pobudzająca pożądanie i chęć gonienia. To działa zresztą tak samo w druga stronę - gdy to kobieta ma "fetysz" niedostępnych facetów, a tak naprawdę chodzi własnie o style przywiązania.
Myślę, że kres takiemu "tańcowi" przychodzi przynosi uświadomienie sobie o co tak naprawdę chodzi, ale często potrzebna jest do tego terapia. Zwłaszcza jak w przypadku autora, który sam przyznaje, że prosty chłop z niego i nie umie w psychologię
On nie rozumie tych zależności, że one są na dużo głębszym poziomie niż ich poziom "komunikacji". Bo u nich komunikacja wygląda tak:- Michasiu, zjesz zupki?
- A ubrania wyprasowałeś?
- Córkę trzeba z przedszkola odebrać.
- Dobranoc. XDTak nie rozmawiają ze sobą ludzie, którzy są ze sobą bliżej niż przechodnie na ulicy. a przede wszystkim ludzie, którzy sie pożądają. Tu są rozmowy z poziomu małżeństwo z 50 letnim stażem albo członkowie rodziny, którzy nie przepadają za sobą, ale starają się być poprawni.
Michałowi to pasowało do tej pory, bo gdyby nie kolega - swoją drogą powinien mu postawić piwo symboliczne za bycie katalizatorem do rozwoju, to nadal żyłby w swojej bańce, przekonany, że tak wyglądają udane związki: gdzie ładnej kobiecie trzeba składać hołd , daniny i codziennie zasłużyć sobie podwójnym flipem na coś więcej niz "dobranoc, Michasiu, idę spać."
Trudno uwierzyć, że ludzie z pokolenia autora mogą mieć mentalność, która pozwala na łączenie się w pary z takimi zimnymi rybami jak jego żona - totalnie zabetonowana w mentalności głębokiego PRLu, jeśli chodzi o komunikację.
Może zaraz Tobie kosmitko jedna piwo postawię - przestań tak pisać o mojej żonie.
1,079 2024-12-12 22:02:42 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-12-12 22:04:06)
Michał, jeśli tu zajrzysz, to w miarę możliwości postaraj się odpowiedzieć na te pytania:
1. Jak wyglądał seks w małżeństwie? Wiemy, że Ty byłeś głównym inicjatorem, ale czy żona była aktywna? Czy po wszystkim była zadowolona? Czy często odmawiała?
2. Co najbardziej lubisz w żonie, poza wyglądem i inteligencją. Jakie jej pozytywne cechy mógłbyś wymienić? Ma takie?
3. Proponowałam Ci, abyś jeszcze raz spróbował z nią porozmawiać o swoich potrzebach, bądź napisał list. Myślałeś nad tym?
4. Nadal chcesz być z żoną, czy po ostatnich wydarzeniach straciłeś wolę walki i częściej myślisz o rozwodzie?
5. Coś wartego uwagi się zadziało jeszcze przez ten czas? Jak tam impreza? Dałeś radę wytrwać?P.S. Tak dla jasności jeszcze dodam.
Co do punktu drugiego, to pamiętam, że pisałeś, że ona jest dobrym człowiekiem, ale chodzi mi bardziej o konkrety.
Dlaczego postrzegasz ją jako dobrego człowieka? Czym dokładnie sobie zasłużyła na takie miano?
Michał, bardzo proszę, to były te pytania
1,080 2024-12-12 22:05:42
wieka napisał/a:netk53521 napisał/a:Dobry wieczór ,
nie , córka nie ma telefonu w ogóle. A z żoną takiego czegoś nie mamy.Pytałam, bo jak będziesz w jej biurze, mogłaby Cię akurat sprawdzić, choć wątpię czy tam coś znajdziesz. Nie bardzo mi się chce wierzyć, że ona przez przypadek zostawiła telefon na biurku i akurat wróciła się po jedzenie. Może właśnie chciała, żebyś zobaczył, że tam nic zdrożnego nie ma, bo dziwi mnie, że mogłeś wejść w wiadomości, czyli telefon nie był zablokowany /w dobie rozpoznawania nia twarzy/.
Ale nawet z ciekawości warto sprawdzić.A do jakiej ciotki się wybierają, znasz ją?
Jeździła tam wcześniej?
Taka lokalizacja by się przydała, jeśli nie ma nic do ukrycia, to powinna Ci udostępnić, zaproponuj po powrocie, ciekawe co powie.Jak myślę o tym telefonie to : zakładając ,że ona jedna o nim wie , używa go do kontaktów z nim - więc nie ma potrzeby żeby zakładają jakąś blokadę ekranu. Na biurku panował trochę nieład ( a żona jest - może nie pedantką - ale bardzo dba i o czystość i o porządek .
Kojarzę tę ciotkę , widziałem ją kiedyś - ona w domu starców gdzieś mieszka (tak pamiętam) - parę razy tam była , również ze swoją matką.
Wieka - Ty myślisz ,że to dobry pomysł ? ja mam jej zaproponować udostępnienie lokalizacji - no to już chyba się domyśli , że o coś mi chodzi.
Ale wzajemną i dopiero jak wróci i sprawdzisz biuro.
Taka lokalizacja się przydaje w życiu codziennym, a u was tym bardziej.
1,081 2024-12-12 22:07:33
netk53521 napisał/a:wieka napisał/a:Pytałam, bo jak będziesz w jej biurze, mogłaby Cię akurat sprawdzić, choć wątpię czy tam coś znajdziesz. Nie bardzo mi się chce wierzyć, że ona przez przypadek zostawiła telefon na biurku i akurat wróciła się po jedzenie. Może właśnie chciała, żebyś zobaczył, że tam nic zdrożnego nie ma, bo dziwi mnie, że mogłeś wejść w wiadomości, czyli telefon nie był zablokowany /w dobie rozpoznawania nia twarzy/.
Ale nawet z ciekawości warto sprawdzić.A do jakiej ciotki się wybierają, znasz ją?
Jeździła tam wcześniej?
Taka lokalizacja by się przydała, jeśli nie ma nic do ukrycia, to powinna Ci udostępnić, zaproponuj po powrocie, ciekawe co powie.Jak myślę o tym telefonie to : zakładając ,że ona jedna o nim wie , używa go do kontaktów z nim - więc nie ma potrzeby żeby zakładają jakąś blokadę ekranu. Na biurku panował trochę nieład ( a żona jest - może nie pedantką - ale bardzo dba i o czystość i o porządek .
Kojarzę tę ciotkę , widziałem ją kiedyś - ona w domu starców gdzieś mieszka (tak pamiętam) - parę razy tam była , również ze swoją matką.
Wieka - Ty myślisz ,że to dobry pomysł ? ja mam jej zaproponować udostępnienie lokalizacji - no to już chyba się domyśli , że o coś mi chodzi.Ale wzajemną i dopiero jak wróci i sprawdzisz biuro.
Taka lokalizacja się przydaje w życiu codziennym, a u was tym bardziej.
No wiem ,ale ja coś czuję ,że ona będzie podejrzliwa - tyle lat tego nie mieliśmy a ja bym nagle zaproponowal?
1,082 2024-12-12 22:08:30
Może zaraz Tobie kosmitko jedna piwo postawię - przestań tak pisać o mojej żonie.
Zdejmij ten łańcuch źle pojętej "lojalności" i wstań z kolan.
Za obronę "czci" żony, której nie obrażam pisząc o faktach, nie dostaniesz od niej niczego poza ciepłym kotletem XD
1,083 2024-12-12 22:18:28 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-12 22:19:04)
Bert44 napisał/a:Możliwe tez (troche pasuje do historii watku) że u Autora to połączenie stylu lękowo-ambiwalentnego (on) i lękowo-unikowego (ona). Czesta i mocna kombinacja. On boi sie odrzucenia i będzie o związek walczył do upadłego a ona boi sie bliskosci i będzie unikać, sabotowac i uciekać. I tak sobie moga biegać do końca swoich dni kazdy robiac to w czym jest dobry. Czasem osoba goniaca (w naszym przypadku on) odkrywa ze dluzej tak nie chce. Ciekawe rzeczy dzieją się kiedy osoba uciekająca przycisnieta przez goniaca przejdzie terapie i zbliży się do stylu bezpiecznego. Osoba goniąca odkrywa ze nigdy nie chodziło o druga połówkę ktora tak ubóstwiala tylko o gonienie króliczka. Kończy się znajoma gra w berka. I czar pryska
Zgadza się. Tzw. "tango odpychania i przyciągania" w parach o zaburzonych stylach przywiązania. Tez tak to widzę: autor skromny paź i jego "królowa" - zdystansowana i niedostępna, przez to pobudzająca pożądanie i chęć gonienia. To działa zresztą tak samo w druga stronę - gdy to kobieta ma "fetysz" niedostępnych facetów, a tak naprawdę chodzi własnie o style przywiązania.
Myślę, że kres takiemu "tańcowi" przychodzi przynosi uświadomienie sobie o co tak naprawdę chodzi, ale często potrzebna jest do tego terapia. Zwłaszcza jak w przypadku autora, który sam przyznaje, że prosty chłop z niego i nie umie w psychologię
On nie rozumie tych zależności, że one są na dużo głębszym poziomie niż ich poziom "komunikacji". Bo u nich komunikacja wygląda tak:- Michasiu, zjesz zupki?
- A ubrania wyprasowałeś?
- Córkę trzeba z przedszkola odebrać.
- Dobranoc. XDTak nie rozmawiają ze sobą ludzie, którzy są ze sobą bliżej niż przechodnie na ulicy. a przede wszystkim ludzie, którzy sie pożądają. Tu są rozmowy z poziomu małżeństwo z 50 letnim stażem albo członkowie rodziny, którzy nie przepadają za sobą, ale starają się być poprawni.
Michałowi to pasowało do tej pory, bo gdyby nie kolega - swoją drogą powinien mu postawić piwo symboliczne za bycie katalizatorem do rozwoju, to nadal żyłby w swojej bańce, przekonany, że tak wyglądają udane związki: gdzie ładnej kobiecie trzeba składać hołd , daniny i codziennie zasłużyć sobie podwójnym flipem na coś więcej niz "dobranoc, Michasiu, idę spać."
Trudno uwierzyć, że ludzie z pokolenia autora mogą mieć mentalność, która pozwala na łączenie się w pary z takimi zimnymi rybami jak jego żona - totalnie zabetonowana w mentalności głębokiego PRLu, jeśli chodzi o komunikację.
Nawet jeżeli ten układ istnieje to jest podswiadomy i nie można nikomu przypisywać złych intencji i oceniać. Można się denerwować że ktoś nie chce podjąć pracy ale.... To trudne jest dla tych ludzi
1,084 2024-12-12 22:18:40
wieka napisał/a:netk53521 napisał/a:Jak myślę o tym telefonie to : zakładając ,że ona jedna o nim wie , używa go do kontaktów z nim - więc nie ma potrzeby żeby zakładają jakąś blokadę ekranu. Na biurku panował trochę nieład ( a żona jest - może nie pedantką - ale bardzo dba i o czystość i o porządek .
Kojarzę tę ciotkę , widziałem ją kiedyś - ona w domu starców gdzieś mieszka (tak pamiętam) - parę razy tam była , również ze swoją matką.
Wieka - Ty myślisz ,że to dobry pomysł ? ja mam jej zaproponować udostępnienie lokalizacji - no to już chyba się domyśli , że o coś mi chodzi.Ale wzajemną i dopiero jak wróci i sprawdzisz biuro.
Taka lokalizacja się przydaje w życiu codziennym, a u was tym bardziej.No wiem ,ale ja coś czuję ,że ona będzie podejrzliwa - tyle lat tego nie mieliśmy a ja bym nagle zaproponowal?
Niech będzie, jak będziesz wszystkiego się bał, to jak Ty sobie dalej wyobrażasz wasze życie.
Detektywa wynająć też się boisz, to jak ją sprawdzisz, chyba, że nie chcesz i liczysz na cud.
1,085 2024-12-12 22:20:50
Niech będzie, jak będziesz wszystkiego się bał, to jak Ty sobie dalej wyobrażasz wasze życie.
Detektywa wynająć też się boisz, to jak ją sprawdzisz, chyba, że nie chcesz i liczysz na cud.
Nie chce. Niereformowalny jest. Dalej ja idealizuje jak panią z telewizji XD
1,086 2024-12-12 22:21:58
netk53521 napisał/a:wieka napisał/a:Ale wzajemną i dopiero jak wróci i sprawdzisz biuro.
Taka lokalizacja się przydaje w życiu codziennym, a u was tym bardziej.No wiem ,ale ja coś czuję ,że ona będzie podejrzliwa - tyle lat tego nie mieliśmy a ja bym nagle zaproponowal?
Niech będzie, jak będziesz wszystkiego się bał, to jak Ty sobie dalej wyobrażasz wasze życie.
Detektywa wynająć też się boisz, to jak ją sprawdzisz, chyba, że nie chcesz i liczysz na cud.
a nie powiedziałem ,że detektywa nie wynajmę - właściwie przychylam się ku temu pomysłowi. ..
1,087 2024-12-12 22:23:13
Nawet jeżeli ten układ istnieje to jest podswiadomy i nie można nikomu przypisywać złych intencji i oceniać. Można się denerwować że ktoś nie chce podjąć pracy ale.... To trudne jest dla tych ludzi
Jest podświadomy. Ale trwanie w nim, wiedząc już, że jest coś nie halo, świadczy o pewnym ograniczeniu już.
Bo wychodzi na to, że autor przyszedł tu żeby poczytać tylko odpowiedzi zaprzeczające: "Nie, michał, co ty! Ona Cie kocha! UBÓSTWIA."
Ale ona sama mu spontanicznie wtedy w samochodzie powiedziała jak jest.. Ale on woli trzymać się tej wersji z powrotu z imprezy, która była totalnie wyreżyserowana i żona bardzo starała sie przekazać mu taki, a nie inny komunikat, bo przekalkulowała, że rozstanie jej sie nie opłaca.
1,088 2024-12-12 22:23:59 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-12 22:25:03)
wieka napisał/a:netk53521 napisał/a:Jak myślę o tym telefonie to : zakładając ,że ona jedna o nim wie , używa go do kontaktów z nim - więc nie ma potrzeby żeby zakładają jakąś blokadę ekranu. Na biurku panował trochę nieład ( a żona jest - może nie pedantką - ale bardzo dba i o czystość i o porządek .
Kojarzę tę ciotkę , widziałem ją kiedyś - ona w domu starców gdzieś mieszka (tak pamiętam) - parę razy tam była , również ze swoją matką.
Wieka - Ty myślisz ,że to dobry pomysł ? ja mam jej zaproponować udostępnienie lokalizacji - no to już chyba się domyśli , że o coś mi chodzi.Ale wzajemną i dopiero jak wróci i sprawdzisz biuro.
Taka lokalizacja się przydaje w życiu codziennym, a u was tym bardziej.No wiem ,ale ja coś czuję ,że ona będzie podejrzliwa - tyle lat tego nie mieliśmy a ja bym nagle zaproponowal?
Tez tego nie czuję. Teraz nie da się tego podpiąć pod "troskę o druga osobe". Z drugiej strony jakoś musisz sprawdzić telefon
1,089 2024-12-12 22:26:28
a nie powiedziałem ,że detektywa nie wynajmę - właściwie przychylam się ku temu pomysłowi. ..
Mam nadzieję, że to będzie Detektyw Rutkowski
tak serio.. ok, niech ją sprawdzi, ale co to zmieni w kwestii letniości i jałowości emocji i uczuć z jej strony? co, zakocha się w nim i zerwie z niego spodnie, bo wyjdzie na jaw, że coś tam kombinuje na boku z ex lub nie?
Moim zdaniem wynajęcie detektywa ma sens tylko w przypadku gdyby brał pod uwage rozwód, bo jak nie to nawet jak detektyw da mu zdjęcia jak ona robi loda exowi to Michaś i tak kupi jej 50 róż i stópki wymasuje.
A może i drinki zaserwuje kochankom XD
1,090 2024-12-12 22:27:42
wieka napisał/a:netk53521 napisał/a:No wiem ,ale ja coś czuję ,że ona będzie podejrzliwa - tyle lat tego nie mieliśmy a ja bym nagle zaproponowal?
Niech będzie, jak będziesz wszystkiego się bał, to jak Ty sobie dalej wyobrażasz wasze życie.
Detektywa wynająć też się boisz, to jak ją sprawdzisz, chyba, że nie chcesz i liczysz na cud.a nie powiedziałem ,że detektywa nie wynajmę - właściwie przychylam się ku temu pomysłowi. ..
To chociaż coś. Zobaczysz co wyjdzie z wizyty u tej psycholożki, nie daj się wpuścić w maliny.
1,091 2024-12-12 22:30:08 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-12-12 22:30:50)
netk53521 napisał/a:a nie powiedziałem ,że detektywa nie wynajmę - właściwie przychylam się ku temu pomysłowi. ..
Mam nadzieję, że to będzie Detektyw Rutkowski
tak serio.. ok, niech ją sprawdzi, ale co to zmieni w kwestii letniości i jałowości emocji i uczuć z jej strony? co, zakocha się w nim i zerwie z niego spodnie, bo wyjdzie na jaw, że coś tam kombinuje na boku z ex lub nie?
Moim zdaniem wynajęcie detektywa ma sens tylko w przypadku gdyby brał pod uwage rozwód, bo jak nie to nawet jak detektyw da mu zdjęcia jak ona robi loda exowi to Michaś i tak kupi jej 50 róż i stópki wymasuje.
A może i drinki zaserwuje kochankom XD
Już nie męcz tego biednego Michała, coś da, żeby żona nie puściła go w skarpetkach, bo wcześniej czy później to ona zdecyduje o zakończeniu związku.
1,092 2024-12-12 22:31:31 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-12-12 22:32:32)
Już nie męcz tego biednego Michała, coś da, żeby żona nie puściła go w skarpetkach, bo wcześniej czy później to ona zdecyduje i zakończeniu związku.
Bo sie zachowuje jak jakis sługus. Ja mu pisze fakty, a ten broni jej po wszystkim co odwaliła, jak jakis upośledzony.
Trochę honoru..
On sie nawet nie umie na nia zdenerwować. Sam jest na maksa poblokowany, to nie tylko ona jednak.
1,093 2024-12-12 22:40:04
netk53521 napisał/a:a nie powiedziałem ,że detektywa nie wynajmę - właściwie przychylam się ku temu pomysłowi. ..
Mam nadzieję, że to będzie Detektyw Rutkowski
tak serio.. ok, niech ją sprawdzi, ale co to zmieni w kwestii letniości i jałowości emocji i uczuć z jej strony? co, zakocha się w nim i zerwie z niego spodnie, bo wyjdzie na jaw, że coś tam kombinuje na boku z ex lub nie?
Moim zdaniem wynajęcie detektywa ma sens tylko w przypadku gdyby brał pod uwage rozwód, bo jak nie to nawet jak detektyw da mu zdjęcia jak ona robi loda exowi to Michaś i tak kupi jej 50 róż i stópki wymasuje.
A może i drinki zaserwuje kochankom XD
Spadaj kosmitko - chyba logiczne ,że jak się okaże ,że mnie zdradza - czarno na białym będę miał dowód to wtedy koniec - takim idiotą nie jestem , żeby tak się dawać.
1,094 2024-12-12 22:41:32
Mrs.Happiness napisał/a:Michał, jeśli tu zajrzysz, to w miarę możliwości postaraj się odpowiedzieć na te pytania:
1. Jak wyglądał seks w małżeństwie? Wiemy, że Ty byłeś głównym inicjatorem, ale czy żona była aktywna? Czy po wszystkim była zadowolona? Czy często odmawiała?
2. Co najbardziej lubisz w żonie, poza wyglądem i inteligencją. Jakie jej pozytywne cechy mógłbyś wymienić? Ma takie?
3. Proponowałam Ci, abyś jeszcze raz spróbował z nią porozmawiać o swoich potrzebach, bądź napisał list. Myślałeś nad tym?
4. Nadal chcesz być z żoną, czy po ostatnich wydarzeniach straciłeś wolę walki i częściej myślisz o rozwodzie?
5. Coś wartego uwagi się zadziało jeszcze przez ten czas? Jak tam impreza? Dałeś radę wytrwać?P.S. Tak dla jasności jeszcze dodam.
Co do punktu drugiego, to pamiętam, że pisałeś, że ona jest dobrym człowiekiem, ale chodzi mi bardziej o konkrety.
Dlaczego postrzegasz ją jako dobrego człowieka? Czym dokładnie sobie zasłużyła na takie miano?Michał, bardzo proszę, to były te pytania
Na 1 pytanie to chyba nie odpowiem - bo jakbym napisał to by się głosy odezwały ,że manipuluję albo próbuję się wybielić. Ale jak widziałem i pisałaś bardzo mądrze między innymi o tym jak nasza relacja (mojej i żony) mogła się zmienić podczas starania o dziecko - przez pierwszy rok było fajnie , ekscytująco. Daliśmy sobie rok na takie luźne podejście - bez stresu i nerwów - i do tego czasu było naprawdę dobrze. Było 50/50. Była namiętność i duużo przyjemności. Potem po roku wdarł się stres nerwy. Uspokajałem ją ,że przecież będzie dobrze ,że to nic nie znaczy. Minął kolejny rok starań , ale nie było już namiętności , tylko większość ''pod dyktando'' co do godziny seks itp. Wtedy powoli zaczęliśmy się sprzeczać. Ona mi powiedziała ,że jak to możliwe ,że taki młody jestem a nie mogę dać jej dziecka. Więc sam poszedłem się zbadać - wyszło ,że jest u mnie okej. Ona poszła się zbadać po jakimś czasie - jakby chciała odwlec oczywiste. Jak usłyszała lekarkę to głowę w dłoniach schowała a łzy to na podłogę kapały - to było potworne. naprawdę. i seks po jakimś czasie - był obowiązkiem. a jak córka się w końcu urodziła to żona najpierw mnie od małej odpychała , spała u niej w pokoiku , nie wiedziałem co robić , ale jakoś znów ją ''przyprowadziłem'' do naszej sypialni . I rozumiałem - teraz dziecko było dla nas najważniejsze ,ale chciałem odzyskać te temperaturę w łóżku, która była kiedyś ,ale to było daremne..
2. Lubię w niej wiele rzeczy . Jest ambitna, pracowita , bardzo gościnna .
Ma coś takiego w sobie , co zauważyłem ,ale nie wiem jak to opisać . Ma dużą wiedzę , (bardzo dużą) zawsze się tak elokwentnie wypowiada, ma takie rozbudowane słownictwo , ale chodzi o to ,że np. przy stole była sytuacja ,że mój wujek zaczął ją wypytywać o jej zawód , wykształcenie itp. (żona również kształciła się za granicą) i sam się bardzo speszył bo on był tylko ''kierowcą autobusu'' całe życie - i nie wiem jak żona to zrobiła - tak zaczęła mówić, w taki cudowny sposób ''wyprowadziła'' te rozmowę ,że wujek sam zaczął po chwili opowiadać anegdoty i od razu się rozchmurzył i nie było mu już ''głupio''- no byście musiały tam być , to była fajna sytuacja. już nieraz zauważyłem ,że żona ma w sobie coś takiego ,że chcę żeby ktoś się dobrze poczuł. ( staram się to opisać jak najlepiej - żebyście mnie źle nie zrozumiały) - to nie tylko empatia , to coś więcej chyba.
Jest bardzo wytrwała, zabawna . Jeśli już za coś się zabierze to to kończy - jest dokładna i uważna. Odpowiedzialna.
3. Myślałem , nawet coś napisałem ,ale pisarz ze mnie nędzny..
4. Czas pokaże - jeśli jednak okaże się ,że mnie zdradza to raczej będzie koniec .
1,095 2024-12-12 22:43:10
Spadaj kosmitko - chyba logiczne ,że jak się okaże ,że mnie zdradza - czarno na białym będę miał dowód to wtedy koniec - takim idiotą nie jestem , żeby tak się dawać.
Jednak nie ugryzę się w język.. Spsób formułowania myśli, jak i chamskie wypowiedzi tego typu jasno pokazuja, że między wami jest mezalians jednak.
Ona jest stomatologiem, pewnie potrafi się chociaż ładnie wypowiadać. Ty prosty chłop jesteś.
I ogłada nie grzeszysz.
Teraz jak na to patrzę to poniekąd rozumiem skąd jej protekcjonalne podejście do ciebie.
Nadal nie pochwalam tego i uważam, ze nie powinna tego ciągnąć z rozsądku, ale..im dłużej tu piszesz, tym mniej krystaliczny się faktycznie wydajesz. Jako człowiek..
1,096 2024-12-12 22:44:56
wieka napisał/a:Już nie męcz tego biednego Michała, coś da, żeby żona nie puściła go w skarpetkach, bo wcześniej czy później to ona zdecyduje i zakończeniu związku.
Bo sie zachowuje jak jakis sługus. Ja mu pisze fakty, a ten broni jej po wszystkim co odwaliła, jak jakis upośledzony.
Trochę honoru..On sie nawet nie umie na nia zdenerwować. Sam jest na maksa poblokowany, to nie tylko ona jednak.
Jest jaki jest, geny i wychowanie robią swoje, nie da się zmienić osobowości czy charakteru.
Tym bardziej takie dokładanie stresu w niczym nie pomoże.
1,097 2024-12-12 22:45:07
Bez sensu pomysl z pytaniem sie jej o udostenienie lokalizacji teraz akurat, od razu sie domysli. Jak juz by chcial sledzic jej lokalizacje, to o wiele latwiej kupic tracker i podpiac do samochodu.
1,098 2024-12-12 22:45:23
netk53521 napisał/a:Spadaj kosmitko - chyba logiczne ,że jak się okaże ,że mnie zdradza - czarno na białym będę miał dowód to wtedy koniec - takim idiotą nie jestem , żeby tak się dawać.
Jednak nie ugryzę się w język.. Spsób formułowania myśli, jak i chamskie wypowiedzi tego typu jasno pokazuja, że między wami jest mezalians jednak.
Ona jest stomatologiem, pewnie potrafi się chociaż ładnie wypowiadać. Ty prosty chłop jesteś.
I ogłada nie grzeszysz.
Teraz jak na to patrzę to poniekąd rozumiem skąd jej protekcjonalne podejście do ciebie.Nadal nie pochwalam tego i uważam, ze nie powinna tego ciągnąć z rozsądku, ale..im dłużej tu piszesz, tym mniej krystaliczny się faktycznie wydajesz. Jako człowiek..
trudno , denerwujesz mnie ze swoim stylem pisania - nie jestem krystaliczny , nie twierdziłem ,że taki jestem.
1,099 2024-12-12 22:46:37
Bez sensu pomysl z pytaniem sie jej o udostenienie lokalizacji teraz akurat, od razu sie domysli. Jak juz by chcial sledzic jej lokalizacje, to o wiele latwiej kupic tracker i podpiac do samochodu.
w sumie bardzo dobry pomysł.
1,100 2024-12-12 22:47:21
Bez sensu pomysl z pytaniem sie jej o udostenienie lokalizacji teraz akurat, od razu sie domysli. Jak juz by chcial sledzic jej lokalizacje, to o wiele latwiej kupic tracker i podpiac do samochodu.
To dobry pomysł.
1,101 2024-12-12 22:47:23 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-12-12 22:47:33)
Zreszta, moze masz juz taka funkcje. Moj samochod ma apke i tam jest opcja lokalizacji jako default.
1,102 2024-12-12 22:49:04
Zreszta, moze masz juz taka funkcje. Moj samochod ma apke i tam jest opcja lokalizacji jako default.
że ja wcześniej o tym nie pomyślałem?
Halina ,ale Ty masz głowę...
1,103 2024-12-12 22:50:35
Halina3.1 napisał/a:Zreszta, moze masz juz taka funkcje. Moj samochod ma apke i tam jest opcja lokalizacji jako default.
że ja wcześniej o tym nie pomyślałem?
Halina ,ale Ty masz głowę...
No ja sama nie wiedzialam, dopoki maz mi nie zadzwonil kiedys zebym po cos tam wstapila, bo akurat przejezdzalam obok i sie wtedy dowiedzialam, ze moze mnie sledzic xd
1,104 2024-12-12 22:55:51
Teraz mi trochę głupio nawet...
Faktycznie jestem skłonna nieco przystopować z tak surowa oceną jego żony.
Ja absolutnie nie byłabym w stanie zakochać się w kimś kto w taki sposób się wysławia i tak prostacko sie odnosi. A jego żona wydaje sie mieć dużo większą otwartość.. może to nie do końca jest tak, ze ona jest taka zła.
Po prostu nie jest tak bezpośrednia jak ja, jest dyplomatką i to co mysli to nie powie, chociaż czuje zniechęcenie i wkurzenie pewnie nie raz jego reakcjami i zachowaniem.
Dzis dośc mocno to odczułam, dośc infantylny chłop mimo 38 lat.
Teraz patrze na to trochę inaczej.. pewnie z ex zupełnie inaczej się komunikuje. Czego nie pochwalam! Żeby nie było.
Ale no wg mnie jest to swego rodzaju mezalians.. najwidoczniej na początku była z tym ok.
1,105 2024-12-12 22:56:07
netk53521 napisał/a:Spadaj kosmitko - chyba logiczne ,że jak się okaże ,że mnie zdradza - czarno na białym będę miał dowód to wtedy koniec - takim idiotą nie jestem , żeby tak się dawać.
Jednak nie ugryzę się w język.. Spsób formułowania myśli, jak i chamskie wypowiedzi tego typu jasno pokazuja, że między wami jest mezalians jednak.
Ona jest stomatologiem, pewnie potrafi się chociaż ładnie wypowiadać. Ty prosty chłop jesteś.
I ogłada nie grzeszysz.
Teraz jak na to patrzę to poniekąd rozumiem skąd jej protekcjonalne podejście do ciebie.Nadal nie pochwalam tego i uważam, ze nie powinna tego ciągnąć z rozsądku, ale..im dłużej tu piszesz, tym mniej krystaliczny się faktycznie wydajesz. Jako człowiek..
Odpuść Giaa. Przeginasz