Zaczepki na osiedlu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Zaczepki na osiedlu

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 132 ]

66

Odp: Zaczepki na osiedlu

Pisałem w pierwszym poście, chcę się tylko wyżalić. Jeśli przy okazji trafiłaby się wskazówka to spoko. Przywitanie się z osobami wulgarnie się do mnie zwracającymi, zaczepiającymi mnie, i jeszcze zakup dla nich piwa, nie wchodzi w grę. Nie trzeba być psychologiem z zawodu by zrozumieć mechanizmy siedzące w głowach takich typków. To da im tylko większe powody do zaczepek.

Gdyby niczego do mnie nie mieli to by mnie traktowali jak powietrze, nie rzucaliby kamieniami, nie zwyzywali itp.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zaczepki na osiedlu

No nie jest to ani ciekawa, ani miła sytuacja.
Niestety ciężko się tu jakoś odnieść z ich nastawieniem do Ciebie i z Twoim do nich.
Pozostaje mieć nadzieję, że wyrosną z tego i im się znudzi.

68 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-05 11:45:21)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Jestem aspołecznym dziwakiem? Nawet jeśli przyjąć to jako prawdę, czy to daje innym prawo mnie zaczepiać?

Nie, ale tak działają podstawowe instynkty. Dlatego cię pies goni, bo ty uciekasz. To jest ten sam mechanizm. Dlatego pisałem o Marinie Abramović. Może zapoznaj się z tym panie "na poziomie". Podobnie jak ze stanfordowskim eksperymentem więziennym Zimbardo.


Nikt nie ma obowiązku z nikim się zapoznawać, czy kolegować.

Zapoznawać - tak, taki nieformalny obowiązek istnieje. Kolegami nie musicie być.

Savoir vivre dobrego sąsiedztwa panie 'na poziomie':

5 kluczowych zasad, czyli kodeks dobrego sąsiada:

1. Poznaj swoich sąsiadów – gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania, daj się jak najszybciej poznać mieszkańcom twojego bloku i piętra. Wykorzystaj wszelkie sposobności: przypadkowe spotkanie przy drzwiach, skrzynce na listy czy windzie. Możesz też zapukać do najbliższych sąsiadów i przedstawić się. To dobry sposób na nawiązanie znajomości.

2. Pamiętaj o zwykłym „dzień dobry”. Pozdrawianie mieszkańców, gdy mijasz ich na klatce schodowej, czy przy wejściu do budynku, jest absolutną koniecznością. Świadczy także o dobrych manierach. Chyba nie chcesz wyjść na aroganta i osobę niegrzeczną?

3. Zadbaj o small talk. Krótka, niezobowiązująca rozmowa o przysłowiowej pogodzie, także wpływa na jakość stosunków sąsiedzkich i pomaga przełamać pierwsze lody. Jeśli jednak widzisz, że współmieszkaniec właśnie się spieszy lub jest w towarzystwie – nie zagaduj na siłę.

4. Bądź uczynny. Przytrzymanie drzwi, pomoc w niesieniu ciężkich toreb czy zniesienia roweru – to drobne gesty sąsiedzkiej uprzejmości. To także jeden ze sposobów okazania życzliwości innym.

5. Przestrzegaj regulaminu wspólnoty mieszkaniowej. Dostosuj się do zasad, które panują w twoim sąsiedztwie. Szanuj reguły dotyczące użytkowania przestrzeni wspólnej czy ciszy nocnej. Przestrzegaj także zasad, o których mówi umowa najmu




Gdyby tamci byli normalni

Są normalni. To typowe, młodociane mierzenie siura i nieustający konkurs kto dalej sika, aby przypodobać się dziewczynom i ustalić kolejność dziobania w ich grupie. Okres młodzieńczego buntu i próbowania sił. Okres nierzadko wulgarnego szukania swojego miejsca na świecie i budowania tożsamości, kiedy pojawia się zgrzyt pomiędzy tym kim chciałbyś być, a tym kim faktycznie jesteś.

Nienormalne jest wieloletnie chowanie się za ekranem monita w celu uniknięcia jakiejkolwiek interakcji z sąsiadami/rówieśnikami i używanie sformułować typu "łobuzy" mając lat rzekomo 19 będąc rzekomo płci męskiej.


Chcę utrzymywać kontakt z ludźmi na poziomie, a nie baranami wyżywającymi się na innych.


Ty nie znasz ludzi na poziomie i z takim podejściem nikt cię za kuluary nie zaprosi. Nigdy. Jak nie zmienisz swojego podejścia to skończysz jak nasi forumowi incele. Bez kobiety u boku, bez perspektyw i ciągle mieszkający u swoich rodziców, choć dobijają/przekroczyli 30stkę. Jesteś nastolatkiem a zachowujesz się jak tetryk co z nutą nostalgii wspomina jak z babcią chodził na kremówki i jak to z kolegami recytowaliście wiersze w parku.

69 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-05 11:57:16)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Inhalt napisał/a:

Jestem aspołecznym dziwakiem? Nawet jeśli przyjąć to jako prawdę, czy to daje innym prawo mnie zaczepiać?

Nie, ale tak działają podstawowe instynkty. Dlatego cię pies goni, bo ty uciekasz. To jest ten sam mechanizm. Dlatego pisałem o Marinie Abramović. Może zapoznaj się z tym panie "na poziomie". Podobnie jak ze stanfordowskim eksperymentem więziennym Zimbardo.


Nikt nie ma obowiązku z nikim się zapoznawać, czy kolegować.

Zapoznawać - tak, taki nieformalny obowiązek istnieje. Kolegami nie musicie być.

Savoir vivre dobrego sąsiedztwa panie 'na poziomie':

5 kluczowych zasad, czyli kodeks dobrego sąsiada:

1. Poznaj swoich sąsiadów – gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania, daj się jak najszybciej poznać mieszkańcom twojego bloku i piętra. Wykorzystaj wszelkie sposobności: przypadkowe spotkanie przy drzwiach, skrzynce na listy czy windzie. Możesz też zapukać do najbliższych sąsiadów i przedstawić się. To dobry sposób na nawiązanie znajomości.

2. Pamiętaj o zwykłym „dzień dobry”. Pozdrawianie mieszkańców, gdy mijasz ich na klatce schodowej, czy przy wejściu do budynku, jest absolutną koniecznością. Świadczy także o dobrych manierach. Chyba nie chcesz wyjść na aroganta i osobę niegrzeczną?

3. Zadbaj o small talk. Krótka, niezobowiązująca rozmowa o przysłowiowej pogodzie, także wpływa na jakość stosunków sąsiedzkich i pomaga przełamać pierwsze lody. Jeśli jednak widzisz, że współmieszkaniec właśnie się spieszy lub jest w towarzystwie – nie zagaduj na siłę.

4. Bądź uczynny. Przytrzymanie drzwi, pomoc w niesieniu ciężkich toreb czy zniesienia roweru – to drobne gesty sąsiedzkiej uprzejmości. To także jeden ze sposobów okazania życzliwości innym.

5. Przestrzegaj regulaminu wspólnoty mieszkaniowej. Dostosuj się do zasad, które panują w twoim sąsiedztwie. Szanuj reguły dotyczące użytkowania przestrzeni wspólnej czy ciszy nocnej. Przestrzegaj także zasad, o których mówi umowa najmu




Gdyby tamci byli normalni

Są normalni. To typowe, młodociane mierzenie siura i nieustający konkurs kto dalej sika, aby przypodobać się dziewczynom i ustalić kolejność dziobania w ich grupie. Okres młodzieńczego buntu i próbowania sił. Okres nierzadko wulgarnego szukania swojego miejsca na świecie i budowania tożsamości, kiedy pojawia się zgrzyt pomiędzy tym kim chciałbyś być, a tym kim faktycznie jesteś.

Nienormalne jest wieloletnie chowanie się za ekranem monita w celu uniknięcia jakiejkolwiek interakcji z sąsiadami/rówieśnikami i używanie sformułować typu "łobuzy" mając lat rzekomo 19 będąc rzekomo płci męskiej.


Chcę utrzymywać kontakt z ludźmi na poziomie, a nie baranami wyżywającymi się na innych.


Ty nie znasz ludzi na poziomie i z takim podejściem nikt cię za kuluary nie zaprosi. Nigdy. Jak nie zmienisz swojego podejścia to skończysz jak nasi forumowi incele. Bez kobiety u boku, bez perspektyw i ciągle mieszkający u swoich rodziców, choć dobijają/przekroczyli 30stkę. Jesteś nastolatkiem a zachowujesz się jak tetryk co z nutą nostalgii wspomina jak z babcią chodził na kremówki i jak to z kolegami recytowaliście wiersze w parku.

Jak sa normalni jak sa nienormalni? ! Przeciez takie zachowania to sie moj dziki kot co go dokarniam zachowuje bardziej cywilizowanie niz te chlopaki wszyscy pelnoletni, a gorzej jak dzieci

70

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

No nie jest to ani ciekawa, ani miła sytuacja.


Ale jest typowa. Też się często przeprowadzałem i zmieniałem szkoły i byłem wielokrotnie w sytuacji autora lub gorszej, bo właśnie dochodziło do rękoczynów.  A to były czasy wspomnianego kleju i gry w pikuty i inne państwa, więc każdy gówniak łaził z kosą w kieszeni i nikogo to nie dziwiło. Tak samo nikogo nie dziwił widok 'solówki' pod klatką. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Grupa próbuje wyczuć granice, a on nie stawia żadnych i dziwi się, że jest chujowo.


Kiedyś darliśmy łacha z jednego metala. Wiecznie na czarno, nawet w największe upały. Ktoś zawołał 'te brudas, czego tam słuchasz?' za którym razem, a koleś popatrzył na nas i ze stoickim spokojem odparł:

klaskania jajec o dupę jak ruchałem twoją starą

Najpierw nas zamurowało, a potem leżeliśmy ze śmiechu. Trochę pomarudził pod nosem autor zaczepki (z którego potem darliśmy łacha okrutnie), ale następnym razem jak widzieliśmy owego metala to było tylko 'siema muzyk!' i tyle.

71

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Pisałem w pierwszym poście, chcę się tylko wyżalić. Jeśli przy okazji trafiłaby się wskazówka to spoko. Przywitanie się z osobami wulgarnie się do mnie zwracającymi, zaczepiającymi mnie, i jeszcze zakup dla nich piwa, nie wchodzi w grę. Nie trzeba być psychologiem z zawodu by zrozumieć mechanizmy siedzące w głowach takich typków. To da im tylko większe powody do zaczepek.

Gdyby niczego do mnie nie mieli to by mnie traktowali jak powietrze, nie rzucaliby kamieniami, nie zwyzywali itp.

Rzucanie kamieniami, wyżywanie się słowne i rękoczyny są  niedopuszczalne.
Moim zdaniem powinieneś porozmawiać z dzielnicowym, nie musisz składać oficjalnego zgłoszenia, ale zasięgnąć chociaż rady kogoś, kto wie o tej dzielnicy prawie wszystko. Nikt na forum ci nie pomoże, a kupowanie piwa i próby wejścia w komitywę z takimi może się dla ciebie źle skończyć. To nie lokalne pijaczki spod Żabki, tylko młodociani agresorzy i chuligani. Kupisz im piwo raz, to będziesz musial potem za każdym razem im stawiać chcąc przejść przez swoją ulicę. Nie powinieneś tego tak zostawiać, rozmowa z policjantem przecież ci nie zaszkodzi.

72

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

No nie jest to ani ciekawa, ani miła sytuacja.


Ale jest typowa. Też się często przeprowadzałem i zmieniałem szkoły i byłem wielokrotnie w sytuacji autora lub gorszej, bo właśnie dochodziło do rękoczynów.  A to były czasy wspomnianego kleju i gry w pikuty i inne państwa, więc każdy gówniak łaził z kosą w kieszeni i nikogo to nie dziwiło. Tak samo nikogo nie dziwił widok 'solówki' pod klatką. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Grupa próbuje wyczuć granice, a on nie stawia żadnych i dziwi się, że jest chujowo.


Kiedyś darliśmy łacha z jednego metala. Wiecznie na czarno, nawet w największe upały. Ktoś zawołał 'te brudas, czego tam słuchasz?' za którym razem, a koleś popatrzył na nas i ze stoickim spokojem odparł:

klaskania jajec o dupę jak ruchałem twoją starą

Najpierw nas zamurowało, a potem leżeliśmy ze śmiechu. Trochę pomarudził pod nosem autor zaczepki (z którego potem darliśmy łacha okrutnie), ale następnym razem jak widzieliśmy owego metala to było tylko 'siema muzyk!' i tyle.

No to niezle towarzystwo wzajemnej adoracji big_smile

73 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 12:21:55)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

No nie jest to ani ciekawa, ani miła sytuacja.


Ale jest typowa. Też się często przeprowadzałem i zmieniałem szkoły i byłem wielokrotnie w sytuacji autora lub gorszej, bo właśnie dochodziło do rękoczynów.  A to były czasy wspomnianego kleju i gry w pikuty i inne państwa, więc każdy gówniak łaził z kosą w kieszeni i nikogo to nie dziwiło. Tak samo nikogo nie dziwił widok 'solówki' pod klatką. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Grupa próbuje wyczuć granice, a on nie stawia żadnych i dziwi się, że jest chujowo.


Kiedyś darliśmy łacha z jednego metala. Wiecznie na czarno, nawet w największe upały. Ktoś zawołał 'te brudas, czego tam słuchasz?' za którym razem, a koleś popatrzył na nas i ze stoickim spokojem odparł:

klaskania jajec o dupę jak ruchałem twoją starą

Najpierw nas zamurowało, a potem leżeliśmy ze śmiechu. Trochę pomarudził pod nosem autor zaczepki (z którego potem darliśmy łacha okrutnie), ale następnym razem jak widzieliśmy owego metala to było tylko 'siema muzyk!' i tyle.

mam wrażenie, że wychowywaliśmy się w podobnym czasie.

Tak, kosa w kieszeni, to była norma (gra w noża itp)
Sama wiele razy dostałam aż nauczyłam się bronić, a w konsekwencji była sztama.
Moja dzielnica była specyficzna - albo bijesz, albo Ciebie biją. Nie pamiętam, żeby rodzice interweniowali jakoś szczególnie.  Nie mówię, że to było świetne, ale takie czasy były. Pomijam, że wychowywałam się głównie z chłopakami. Z resztą, z racji pasji i teraz w męskim głównie świecie jestem i tu zdolności jakiejkolwiek "samoobrony" się przydają. smile

74 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-05 12:28:54)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

Sama wiele razy dostałam aż nauczyłam się bronić, a w konsekwencji była sztama.
Moja dzielnica była specyficzna - albo bijesz, albo Ciebie biją. Nie pamiętam, żeby rodzice interweniowali jakoś szczególnie.

Lata 90te. A generalnie - era przedinternetowa. Kto nie był chowany pod kloszem to powinien to znać z autopsji właśnie. Praktycznie cała Polska tak wyglądała, bo zmiany ustrojowe dotknęły wszystkich.


Teraz zobacz - delikutaśne, młodociane zaczepki i tu już mu każą do dzielnicowego biegać (chyba po to, żeby go śmiechem zabił). A chłopaczek zamiast cokolwiek się odezwać to przybiegł w internety się wypłakać, żeby go e-panie ojojały.

I niby 19letni chłopak.

Wierzyć mi się nie chce.

75

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

No nie jest to ani ciekawa, ani miła sytuacja.


Ale jest typowa. Też się często przeprowadzałem i zmieniałem szkoły i byłem wielokrotnie w sytuacji autora lub gorszej, bo właśnie dochodziło do rękoczynów.  A to były czasy wspomnianego kleju i gry w pikuty i inne państwa, więc każdy gówniak łaził z kosą w kieszeni i nikogo to nie dziwiło. Tak samo nikogo nie dziwił widok 'solówki' pod klatką. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Grupa próbuje wyczuć granice, a on nie stawia żadnych i dziwi się, że jest chujowo.


Kiedyś darliśmy łacha z jednego metala. Wiecznie na czarno, nawet w największe upały. Ktoś zawołał 'te brudas, czego tam słuchasz?' za którym razem, a koleś popatrzył na nas i ze stoickim spokojem odparł:

klaskania jajec o dupę jak ruchałem twoją starą

Najpierw nas zamurowało, a potem leżeliśmy ze śmiechu. Trochę pomarudził pod nosem autor zaczepki (z którego potem darliśmy łacha okrutnie), ale następnym razem jak widzieliśmy owego metala to było tylko 'siema muzyk!' i tyle.


Ja tez raz uzylam humoru, bo mialam dosc POlakow mieszkajacych nade mna i czepiajacych wiecznie mojego psa. Siedzieli w kupie przed domem, gdzie wszyscy mieszkalismy, i oczywiscie wracalam do domu z psem ze spaceru. Jeden nagle zaczal prawie krzyczec do mnie, ze moj pies zrobil kupe na publicznym trawniku. A ja mu na to: A zdjecie kupy masz? A on , ze nie. No to mu powiedzialam: To zacznij pisac bajki, moze drugim Andersenem zostaniesz!  Reszta debili ryknela ze smiechu, a ja sie odwrocilam na piecie i poszlam do domu. OD tego czasu juz nie bylo uwag o zmyslonych kupach, bo debilowi bylo glupio.

76

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Sama wiele razy dostałam aż nauczyłam się bronić, a w konsekwencji była sztama.
Moja dzielnica była specyficzna - albo bijesz, albo Ciebie biją. Nie pamiętam, żeby rodzice interweniowali jakoś szczególnie.

Lata 90te. A generalnie - era przedinternetowa. Kto nie był chowany pod kloszem to powinien to znać z autopsji właśnie. Praktycznie cała Polska tak wyglądała, bo zmiany ustrojowe dotknęły wszystkich.


Teraz zobacz - delikutaśne, młodociane zaczepki i tu już mu każą do dzielnicowego biegać (chyba po to, żeby go śmiechem zabił). A chłopaczek zamiast cokolwiek się odezwać to przybiegł w internety się wypłakać, żeby go e-panie ojojały.

I niby 19letni chłopak.

Wierzyć mi się nie chce.

No nie chce, ale teraz tak ten świat wygląda.
Może i nasz idealny nie był, ale teraz wśród delikatnych, przewrażliwionych ludzi ciężko mi się odnaleźć. Pozostaje otwierać gabinety psychoterapii, bo tam w konsekwencji wyląduje część towarzystwa.

77

Odp: Zaczepki na osiedlu

Wpisalam w Google odpowiedzi na zaczepki i padam ze smiechu :-). Jest kilk akwiatkow, ktore rozbroja kazdego :-).

https://zapytaj.onet.pl/Category/027,00 … nnych.html

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=378493

https://zapytaj.onet.pl/Category/001,00 … zepki.html

https://zapytaj.onet.pl/Category/027,00 … posob.html


I jestem pewna, ze forumowcize byliby w stanie dodac cos do tego, z odpowiednia dawka humoru :-).

78

Odp: Zaczepki na osiedlu

Czy wiecie, że gdybym zareagował tak jak wspomniany wyżej "pan metal" to grupka od razu rzuciłaby się na mnie z pięściami?

To nie są głupawe zaczepki spowodowane wojną na siurki. To jest zwykła agresja. Gdybym zachował się wyzywająco albo by mnie zaatakowali, albo tym mocniej mnie wyzywali.

79

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

No nie chce, ale teraz tak ten świat wygląda.
Może i nasz idealny nie był, ale teraz wśród delikatnych, przewrażliwionych ludzi ciężko mi się odnaleźć. Pozostaje otwierać gabinety psychoterapii, bo tam w konsekwencji wyląduje część towarzystwa.

Amen.


Cokolwiek nie powiesz to od razu obraza majestatu. Delikatne kwiatuszki, wokół których trzeba drobić na paluszkach, bo jak nie to od razu wiszczą jak 3letnie siuśmajtki, że im ktoś babkę z piasku zdeptał.

Ale uważaj - mam opinię manipulatira, chama, buca i prostaka. Jak masz podebne doświadczenia do moich i (czasem) sie ze zmną zgadzasz, to możesz zostać okrzyknięta moim multikontem. smile



Inhalt napisał/a:

Czy wiecie, że gdybym zareagował tak jak wspomniany wyżej "pan metal" to grupka od razu rzuciłaby się na mnie z pięściami?

Chuja tam. Jak widzisz kilkoro z nas takie sytuacje przerabiało w praktyce, a ty opowiadasz bajki strachem podszyte. Póki się nie postawisz, to będą cię gnoić. I będą to robić co raz dotkliwiej, bo nie stawiasz żadnych granic.

80 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 13:00:20)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

No nie chce, ale teraz tak ten świat wygląda.
Może i nasz idealny nie był, ale teraz wśród delikatnych, przewrażliwionych ludzi ciężko mi się odnaleźć. Pozostaje otwierać gabinety psychoterapii, bo tam w konsekwencji wyląduje część towarzystwa.

Amen.


Cokolwiek nie powiesz to od razu obraza majestatu. Delikatne kwiatuszki, wokół których trzeba drobić na paluszkach, bo jak nie to od razu wiszczą jak 3letnie siuśmajtki, że im ktoś babkę z piasku zdeptał.

Ale uważaj - mam opinię manipulatira, chama, buca i prostaka. Jak masz podebne doświadczenia do moich i (czasem) sie ze zmną zgadzasz, to możesz zostać okrzyknięta moim multikontem. smile

Już gdzieś mnie ktoś o bycie jakimś multi podejrzewał, ale raczej mi to lotto smile
cham, buc, prostak - definicja większości motocyklistów wedle delikatniejszej części społeczeństwa smile
Teraz musisz umieć ważyć słowa. Teraz trzeba nagradzać wszystkich uczestników np biegów/konkursów, (a nie tylko pierwsze miejsca) bo innym będzie smutno. Trzeba tolerować nawet jeśli wyznajesz inne zasady, wartości. ehhh

Jack Sparrow napisał/a:
Inhalt napisał/a:

Czy wiecie, że gdybym zareagował tak jak wspomniany wyżej "pan metal" to grupka od razu rzuciłaby się na mnie z pięściami?

Chuja tam. Jak widzisz kilkoro z nas takie sytuacje przerabiało w praktyce, a ty opowiadasz bajki strachem podszyte. Póki się nie postawisz, to będą cię gnoić. I będą to robić co raz dotkliwiej, bo nie stawiasz żadnych granic.

Bo on wie lepiej, co oni zrobią.

81

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Nie każdy ma talent  do nawiązywania takich znajomości. Oni już od początku potraktowali go jak chłopca do bicia.

Już ci to pisałem - tu nie chodzi o nawiązywanie znajomości tylko o wypracowanie stosunków sąsiedzkich.

Przecież wystarczy jak się bluza czy buty nie spodobają albo twarz, nie ma to znaczenia. Jest koleś i trzeba mu dowalić, na tej zasadzie

Zawsze coś się znajdzie. Dlatego nie ma co próbować uciekać tylko trzeba właśnie pokazać, że nie warto szukać.

Ja bym nie chciała wypracowywać takich stosunków sąsiedzkich, ale różne są szkoły. Zresztą skąd kto ma wiedzieć, do czego są zdolni. Mogą tylko kozaczyć albo rzeczywiście zrobić komuś krzywdę, nie wiadomo. Właśnie ci tłumaczyłam   smile

82

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Czy wiecie, że gdybym zareagował tak jak wspomniany wyżej "pan metal" to grupka od razu rzuciłaby się na mnie z pięściami?

To nie są głupawe zaczepki spowodowane wojną na siurki. To jest zwykła agresja. Gdybym zachował się wyzywająco albo by mnie zaatakowali, albo tym mocniej mnie wyzywali.

Nie stawiaj się, jeśli nie czujesz się na siłach im przeciwstawić. Nie każdy rodzi się chamem i prostakiem i nikt nie ma obowiązku do takiego poziomu się zniżać. Też czasem musiałam zawalczyć o swoje w życiu i to czasem pięściami, ale mierzyłam siły na zamiary i jeśli czułam, że sprawę przegram to używałam jakiegoś innego sposobu. Tych szczyli jest ok. 10 czasami, więc nawet gdybyś chcial, to im nie dasz rady. Poza tym to nie zwykłe obszczymurki, tylko młodociani bandyci i idę o zakład że nie jesteś ich jedyną ofiarą. Dlatego dzielnicowy powinien  wiedzieć co oni wyprawiają z tobą, na wypadek gdyby posunęli się jeszcze dalej. Najgorsza jest bierność.

83

Odp: Zaczepki na osiedlu
Salomonka napisał/a:
Inhalt napisał/a:

Czy wiecie, że gdybym zareagował tak jak wspomniany wyżej "pan metal" to grupka od razu rzuciłaby się na mnie z pięściami?

To nie są głupawe zaczepki spowodowane wojną na siurki. To jest zwykła agresja. Gdybym zachował się wyzywająco albo by mnie zaatakowali, albo tym mocniej mnie wyzywali.

Nie stawiaj się, jeśli nie czujesz się na siłach im przeciwstawić. Nie każdy rodzi się chamem i prostakiem i nikt nie ma obowiązku do takiego poziomu się zniżać. Też czasem musiałam zawalczyć o swoje w życiu i to czasem pięściami, ale mierzyłam siły na zamiary i jeśli czułam, że sprawę przegram to używałam jakiegoś innego sposobu. Tych szczyli jest ok. 10 czasami, więc nawet gdybyś chcial, to im nie dasz rady. Poza tym to nie zwykłe obszczymurki, tylko młodociani bandyci i idę o zakład że nie jesteś ich jedyną ofiarą. Dlatego dzielnicowy powinien  wiedzieć co oni wyprawiają z tobą, na wypadek gdyby posunęli się jeszcze dalej. Najgorsza jest bierność.

Dokladnie zgadzam sie z tym

84 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-05 13:13:41)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Tamiraa napisał/a:

Ja bym nie chciała wypracowywać takich stosunków sąsiedzkich

Takich, czyli jakich?

Bo teraz jego stosunki sąsiedzkie są takie, ze jest osiedlowym popychadłem.

85

Odp: Zaczepki na osiedlu
Salomonka napisał/a:

Tych szczyli

Słowo klucz: SZCZYLI

To nie jest lokalna gangsterka. To są szczyle w grupie rówieśniczej.


Poza tym to nie zwykłe obszczymurki, tylko młodociani bandyci

Gdyby tak było, to koleś by regularnie kończył z pizdą pod okiem i kilka razy by stracił portfel, telefon czy wspominany wisiorek. Wychodzi z ciebie bycie ofiarą i wszędzie widzisz bandytów. A to tylko znudzone brakiem wyzwań szczyle.

86

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

cham, buc, prostak - definicja większości motocyklistów wedle delikatniejszej części społeczeństwa smile

A to sumarycznie dobroduszne chłopaki i dziewczyny. smile


Szorstcy w obyciu, ale wolę towarzystwo takich ludzi niż zachuchanych maminsynków co to wojny o pietruszki prowadzą jaki ktoś jest niewrażliwy na ich emocje, a sami obsmarują ci dupę za plecami na całego.

87

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:

Wychodzi z ciebie bycie ofiarą i wszędzie widzisz bandytów. A to tylko znudzone brakiem wyzwań szczyle.

Odpierdol się kretynie, bo to że nie możesz dostać bezpośrednio w ryj jak do tego przywykłeś, zupełnie ci we łbie przewróciło.

88

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Ja bym nie chciała wypracowywać takich stosunków sąsiedzkich

Takich, czyli jakich?

Bo teraz jego stosunki sąsiedzkie są takiego, ze jest osiedlowym popychadłem.

To nie są stosunki. Z chwilą, kiedy go poszarpali przestał dla nich coś znaczyć. Przeciwnie musi im pokazać, że się nie boi. Autor jest dorosły i wie, co ma robić.

89

Odp: Zaczepki na osiedlu
Tamiraa napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Ja bym nie chciała wypracowywać takich stosunków sąsiedzkich

Takich, czyli jakich?

Bo teraz jego stosunki sąsiedzkie są takiego, ze jest osiedlowym popychadłem.

To nie są stosunki. Z chwilą, kiedy go poszarpali przestał dla nich coś znaczyć. Przeciwnie musi im pokazać, że się nie boi. Autor jest dorosły i wie, co ma robić.

Dokladnie. Ja bym nie miala zadnych stosunkow do takich mendow

90

Odp: Zaczepki na osiedlu
Tamiraa napisał/a:

To nie są stosunki. Z chwilą, kiedy go poszarpali przestał dla nich coś znaczyć. Przeciwnie musi im pokazać, że się nie boi. Autor jest dorosły i wie, co ma robić.

Jakie poszarpali? Historia się rozwija tylko dlatego, że chłopaczek nie został przez wszystkich jednoznacznie i bez pytań ojojany od samego początku, a z taką intencją tu przyszedł.


Autor ani nie jest dorosły (jest jedynie pełnoletni, ale jest niedojrzały), ani nie wie co robić, bo nie zrobił dosłownie nic, nawet nie zachował zwykłej kultury wprowadzając się na nowe miejsce (tu można zwalić to na rodziców), ani nie szuka rozwiązania swojego problemu - dlatego napisał tutaj - żeby się troszkę pożalić i zostać ojojanym przez internetowe mamusie.


Oczywiście - musi pokazać, że ma jaja. A do niego to nie dociera.

91

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

cham, buc, prostak - definicja większości motocyklistów wedle delikatniejszej części społeczeństwa smile

A to sumarycznie dobroduszne chłopaki i dziewczyny. smile


Szorstcy w obyciu, ale wolę towarzystwo takich ludzi niż zachuchanych maminsynków co to wojny o pietruszki prowadzą jaki ktoś jest niewrażliwy na ich emocje, a sami obsmarują ci dupę za plecami na całego.

Mało tego, większość moich znajomych, to ludzie "na poziomie i stanowiskach", tyle że szorstcy w obyciu. Bo jak coś wkurwia, to wkurwia, a nie złowrogo szumią dęby, czy co tam.
Bo jak trzeba lutnąć komuś w pysk, to lutną. Wcale nie przeszkadza im to po zdjęciu skór i zejściu z motocykla załozyć garniak i odnaleźć się w świecie "na poziomie".

Ten świat jest dość "twardy" i dzięki temu, że za gówniary nauczyłam się odszczekiwać i bronić, to nie mam problemu w poruszaniu się tu. Kobiety mają trochę trudniej w tym moto świecie smile

92

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

To nie są stosunki. Z chwilą, kiedy go poszarpali przestał dla nich coś znaczyć. Przeciwnie musi im pokazać, że się nie boi. Autor jest dorosły i wie, co ma robić.

Jakie poszarpali? Historia się rozwija tylko dlatego, że chłopaczek nie został przez wszystkich jednoznacznie i bez pytań ojojany od samego początku, a z taką intencją tu przyszedł.


Autor ani nie jest dorosły (jest jedynie pełnoletni, ale jest niedojrzały), ani nie wie co robić, bo nie zrobił dosłownie nic, nawet nie zachował zwykłej kultury wprowadzając się na nowe miejsce (tu można zwalić to na rodziców), ani nie szuka rozwiązania swojego problemu - dlatego napisał tutaj - żeby się troszkę pożalić i zostać ojojanym przez internetowe mamusie.


Oczywiście - musi pokazać, że ma jaja. A do niego to nie dociera.

Ale on ma nierowne szanse wobec nich,bo on jest jeden a ich zawsze w grupie niewiadomo ile tam jest. Takze zeby zobaczyc kto nie jest ojojany to nalezy by zobaczyc jak kazdy z tych chlopakow zachowuje sie,gdy go np mija sam na osobnosci. Jak mi i kolezankom dawno temu w Polsce dokuczali to zawsze to robili w grupach chlopaki, a jak nas mijali na osobnosci to lezli ze spuszczonym lbem czasem nawet czesc powiedzieli big_smile wiec jak dla mnie to nie fair piszesz, ze on jest ojojany I sobie nie radzi, bo ciezko jest sobie poradzic jak sie nie ma rownych szans.

93

Odp: Zaczepki na osiedlu
Salomonka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Wychodzi z ciebie bycie ofiarą i wszędzie widzisz bandytów. A to tylko znudzone brakiem wyzwań szczyle.

Odpierdol się kretynie, bo to że nie możesz dostać bezpośrednio w ryj jak do tego przywykłeś, zupełnie ci we łbie przewróciło.


Proszę o werble. smile Klasa sama w sobie, ale to ja jestem chamem, nie?




Nie - nie odpierdolę się. Bo właśnie wychodzi z ciebie bycie ofiarą. Wszędzie widzisz oprawców i gangusów. Włos z głowy autorowi nie spadł, a ty wysyłasz dzieciaka na policję, bo bandyci.

I co ma koleś powiedzieć temu dzielnicowemu?

Że rówieśnicy - w części nieletni - nie wiedząc jak się nazywa to zawołali go 'puma', bo miał taką koszulkę?

Bo ktoś rzucał kamieniami, które wylądowały obok niego (bo nawet żadnym nie dostał)?

Bo idąc chodnikiem to wpadł ktoś na niego pociągając mu troszkę z bara?

Ani nic mu nie ukradli, ani niczego nie zrobili.


Przecież ten dzielnicowy to zabije go śmiechem, a jeśli zechce cokolwiek zrobić i weźmie na spytki osiedlowych chłystków, to zgadnij kto skończy z łatką misia konfi?

A wiesz jak kończą konfidenci w grupie "wannabe gansta"? Typ faktycznie skończy z jajami na płocie albo będzie miał drzwi i skrzynkę na listy wiecznie gównem wysmarowane albo dziurkę od klucza będzie miał regularnie kropelką zaklejoną. I nie będzie miał żadnego życia, póki się nie wyprowadzi, gdzie znowu popełni ten sam błąd - ani me, ani be, ani kukuryku i znowu będzie się dziwił, czemu jest palcami wytykany.



Znudzona dzieciarnia to nie bandytka. To nawet obok nie stało.

94

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

Mało tego, większość moich znajomych, to ludzie "na poziomie i stanowiskach", tyle że szorstcy w obyciu. Bo jak coś wkurwia, to wkurwia, a nie złowrogo szumią dęby, czy co tam.
Bo jak trzeba lutnąć komuś w pysk, to lutną. Wcale nie przeszkadza im to po zdjęciu skór i zejściu z motocykla załozyć garniak i odnaleźć się w świecie "na poziomie".

Ten świat jest dość "twardy" i dzięki temu, że za gówniary nauczyłam się odszczekiwać i bronić, to nie mam problemu w poruszaniu się tu. Kobiety mają trochę trudniej w tym moto świecie smile


No i już cię lubię smile

Mam tak samo.

Ludzie żyją tutaj jakąś dziwną fantazją, że wzięty prawnik to przecież nie będzie pił jakiegoś sikacza w mordowni typu 2koła od dupy strony dworca kolejowego gdzie menele nocują. I jakby nie przyjmują, że od tej sztucznej, nadętej atmosfery ą i ę to człowiek też czasem potrzebuje odpocząć. I to się nijak nie kłóci, żeby zdjąć skórę - dać po po pysku jeśli trzeba, a potem usiąść razem do piwa, a następnego dnia w garniak i na wybieg.

95

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Wychodzi z ciebie bycie ofiarą i wszędzie widzisz bandytów. A to tylko znudzone brakiem wyzwań szczyle.

Odpierdol się kretynie, bo to że nie możesz dostać bezpośrednio w ryj jak do tego przywykłeś, zupełnie ci we łbie przewróciło.


Proszę o werble. smile Klasa sama w sobie, ale to ja jestem chamem, nie?




Nie - nie odpierdolę się. Bo właśnie wychodzi z ciebie bycie ofiarą. Wszędzie widzisz oprawców i gangusów. Włos z głowy autorowi nie spadł, a ty wysyłasz dzieciaka na policję, bo bandyci.

I co ma koleś powiedzieć temu dzielnicowemu?

Że rówieśnicy - w części nieletni - nie wiedząc jak się nazywa to zawołali go 'puma', bo miał taką koszulkę?

Bo ktoś rzucał kamieniami, które wylądowały obok niego (bo nawet żadnym nie dostał)?

Bo idąc chodnikiem to wpadł ktoś na niego pociągając mu troszkę z bara?

Ani nic mu nie ukradli, ani niczego nie zrobili.


Przecież ten dzielnicowy to zabije go śmiechem, a jeśli zechce cokolwiek zrobić i weźmie na spytki osiedlowych chłystków, to zgadnij kto skończy z łatką misia konfi?

A wiesz jak kończą konfidenci w grupie "wannabe gansta"? Typ faktycznie skończy z jajami na płocie albo będzie miał drzwi i skrzynkę na listy wiecznie gównem wysmarowane albo dziurkę od klucza będzie miał regularnie kropelką zaklejoną. I nie będzie miał żadnego życia, póki się nie wyprowadzi, gdzie znowu popełni ten sam błąd - ani me, ani be, ani kukuryku i znowu będzie się dziwił, czemu jest palcami wytykany.



Znudzona dzieciarnia to nie bandytka. To nawet obok nie stało.

Tjaaa ciekawe co Ty bys zrobil gdyby w Ciebie rzucali kamieniami
A. Rzucilbys w nich z powrotem tyle,ze jak sa nieletni to bys mial problemy
B. Uciekl bys no to wtedy by sie smiali, ze sie ich boisz
C. Bys sie z nimi cieszyl I mowil "ha ha nie trafiliscie" a nagle by Ciebie trafili kamieniem I bys powiedzial "nieszkodzi chlopaki takie tam mlodociane zabawy "
D. Kupil bys im browara

96

Odp: Zaczepki na osiedlu

czasem trzeba umieć się też "zakolegować" z panem Mietkiem spod sklepu.  smile tym brudnym, śmierdzącym  hehe
Okazuje się, że jak raz kupisz mu browarka, to gotów sam we własnej osobie pilnować, aby pod sklepem nikt auta Ci nie porysował big_smile big_smile bo "różnie to bywa".
Trzeba umieć się odnaleźć w miejscu, w którym przyszło Ci żyć.

97 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-09-05 13:53:54)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Wychodzi z ciebie bycie ofiarą i wszędzie widzisz bandytów. A to tylko znudzone brakiem wyzwań szczyle.

Odpierdol się kretynie, bo to że nie możesz dostać bezpośrednio w ryj jak do tego przywykłeś, zupełnie ci we łbie przewróciło.


Proszę o werble. smile Klasa sama w sobie, ale to ja jestem chamem, nie?




Nie - nie odpierdolę się. Bo właśnie wychodzi z ciebie bycie ofiarą. Wszędzie widzisz oprawców i gangusów. Włos z głowy autorowi nie spadł, a ty wysyłasz dzieciaka na policję, bo bandyci.

I co ma koleś powiedzieć temu dzielnicowemu?

Że rówieśnicy - w części nieletni - nie wiedząc jak się nazywa to zawołali go 'puma', bo miał taką koszulkę?

Bo ktoś rzucał kamieniami, które wylądowały obok niego (bo nawet żadnym nie dostał)?

Bo idąc chodnikiem to wpadł ktoś na niego pociągając mu troszkę z bara?

Ani nic mu nie ukradli, ani niczego nie zrobili.


Przecież ten dzielnicowy to zabije go śmiechem, a jeśli zechce cokolwiek zrobić i weźmie na spytki osiedlowych chłystków, to zgadnij kto skończy z łatką misia konfi?

A wiesz jak kończą konfidenci w grupie "wannabe gansta"? Typ faktycznie skończy z jajami na płocie albo będzie miał drzwi i skrzynkę na listy wiecznie gównem wysmarowane albo dziurkę od klucza będzie miał regularnie kropelką zaklejoną. I nie będzie miał żadnego życia, póki się nie wyprowadzi, gdzie znowu popełni ten sam błąd - ani me, ani be, ani kukuryku i znowu będzie się dziwił, czemu jest palcami wytykany.



Znudzona dzieciarnia to nie bandytka. To nawet obok nie stało.


Jesteś chamem i prostakiem, do tego głupim jak but z lewej nogi. Staram się jak mogę omijać twoje wpisy, bo mdli od twoich wypocin pełnych chamstwa i prostactwa, ale nie... smile Ty tego nie zniesiesz, TY MUSISZ ZAATAKOWAĆ PERSONALNIE żeby tylko zostać zauważonym!

Ten portal nie został stworzony specjalnie dla ciebie i nie musi tutaj twoje zdanie być najważniejszym. Wyśmiewasz chlopaka a to jest świństwo najwyższego lotu, bo w niczym mu nie pomagasz. Raczej możesz sprowadzić na niego nieszczęście, gdy weźmie sobie do serca twoje rady w stylu " kup piwo i nachlej się z nimi, może cię polubią".

Pisz sobie co chcesz jeśli ktoś bez mdłości może czytać co tam bredzisz, ale nie zawsze tylko twoje musi być na wierzchu i nie tylko ty masz rację (co za megalomania).

Poza tym,  nie chce mi się z tobą gadać.

98

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

czasem trzeba umieć się też "zakolegować" z panem Mietkiem spod sklepu.  smile tym brudnym, śmierdzącym  hehe
Okazuje się, że jak raz kupisz mu browarka, to gotów sam we własnej osobie pilnować, aby pod sklepem nikt auta Ci nie porysował big_smile big_smile bo "różnie to bywa".
Trzeba umieć się odnaleźć w miejscu, w którym przyszło Ci żyć.

Nie. To jest podlizywanie sie i szukanie acceptacji.  Cos kupic to mozna osobom, ktore nas szanuja . No juz to sobie wyobrazam, ze ja mendom co we mnie kamieniami by rzucali ide i ze swoich wlasnych pieniedzy browary kupuje no napewno NIE juz bym wolala dostac wpierdziel od nich niz siebie tak ponizyc big_smile

99 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 14:00:27)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Mało tego, większość moich znajomych, to ludzie "na poziomie i stanowiskach", tyle że szorstcy w obyciu. Bo jak coś wkurwia, to wkurwia, a nie złowrogo szumią dęby, czy co tam.
Bo jak trzeba lutnąć komuś w pysk, to lutną. Wcale nie przeszkadza im to po zdjęciu skór i zejściu z motocykla załozyć garniak i odnaleźć się w świecie "na poziomie".

Ten świat jest dość "twardy" i dzięki temu, że za gówniary nauczyłam się odszczekiwać i bronić, to nie mam problemu w poruszaniu się tu. Kobiety mają trochę trudniej w tym moto świecie smile


No i już cię lubię smile

Mam tak samo.

Ludzie żyją tutaj jakąś dziwną fantazją, że wzięty prawnik to przecież nie będzie pił jakiegoś sikacza w mordowni typu 2koła od dupy strony dworca kolejowego gdzie menele nocują. I jakby nie przyjmują, że od tej sztucznej, nadętej atmosfery ą i ę to człowiek też czasem potrzebuje odpocząć. I to się nijak nie kłóci, żeby zdjąć skórę - dać po po pysku jeśli trzeba, a potem usiąść razem do piwa, a następnego dnia w garniak i na wybieg.

ze wzajemnością big_smile

Pan prezes pewnej sporej firmy dość często śpi pod namiotem na zlotach. Nie zawsze pamięta, żeby przed piciem rozłożyć smile
Ja sama pracuję "na stanowisku", ale nie przeszkadza mi to przeklinaniu, jak szewc, wycieraniu ręki od kiełbaski w spodnie  i piciu z gwinta. Ani w strzeleniu w pysk kolesiowi, który nastał na moją godność. smile
big_smile big_smile

100

Odp: Zaczepki na osiedlu
JuliaUK33 napisał/a:

Tjaaa ciekawe co Ty bys zrobil gdyby w Ciebie rzucali kamieniami

Julcia - opcji jest wiele. Można wdawać się w pyskówki, można jakąś ciętą, błyskotliwą ripostą strzelić.


Tu chodzi głównie o fakt, że takie wydarzenie jest nie do udowodnienia, że w ogóle zaistniało. Brak świadków, brak jakichkolwiek śladów. A dzieciarnia rzucająca kamieniami to norma każdego osiedla, bo to świetna zabawa. Czy i z jakiej odległości trafi się do piaskownicy, w latarnię, za płot itp U mnie pod blokiem jest takie miejsce, że jak pacniesz czymś w ścianę budynku to idzie pogłos jakbyś kamień wrzuciła do studni. I dzieciarnia w wieku od przedszkola do liceum się w to bawi. Notorycznie ludzie dostawali kamieniami, regularne szarpaniny odchodzą, a kilka ogromnych szyb klatek schodowych zostało pobitych (jedna kosztuje kilkanaście tysi). Była ochrona, była policja, jest zainstalowany monitoring. I myślisz, że to cokolwiek zmieniło? Policja ma to w dupie i umarza dochodzenia z tytułu niewykrycia sprawcy (bo akty wandalizmu są wykroczeniem ściganym na wniosek pokrzywdzonego - wystarczy, że przyjmą zgłoszenie i palcem nie kiwną, a sprawa zamknięta i heja fajrant) a wspólnota jest ubezpieczona od aktów wandalizmu i sumarycznie płacimy za to wszyscy.


Zgadnij za to kto ma wiecznie pod górkę?

DONOSICIELE.


Ci co samodzielnie załatwiali sprawy (a nie brakowało takich, którzy młodocianych w różnym wieku za wsiarz przytargiwali do domu, żeby się tłumaczyli przed rodzicami czemu muszą zapłacić za szybę w samochodzie) to mają się świetnie. Bo konsekwencje są natychmiastowe, realne i dotkliwe.

101

Odp: Zaczepki na osiedlu
JuliaUK33 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

czasem trzeba umieć się też "zakolegować" z panem Mietkiem spod sklepu.  smile tym brudnym, śmierdzącym  hehe
Okazuje się, że jak raz kupisz mu browarka, to gotów sam we własnej osobie pilnować, aby pod sklepem nikt auta Ci nie porysował big_smile big_smile bo "różnie to bywa".
Trzeba umieć się odnaleźć w miejscu, w którym przyszło Ci żyć.

Nie. To jest podlizywanie sie i szukanie acceptacji.  Cos kupic to mozna osobom, ktore nas szanuja . No juz to sobie wyobrazam, ze ja mendom co we mnie kamieniami by rzucali ide i ze swoich wlasnych pieniedzy browary kupuje no napewno NIE juz bym wolala dostac wpierdziel od nich niz siebie tak ponizyc big_smile

Nie kochana, to jest współżycie z ludźmi w okolicy. Ja się nikomu nie podlizuję, ale nie miałam problemu kupić mu browarka, jak ładnie poprosił. nie mam kija w dupie.

102 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2024-09-05 14:08:29)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

To nie są stosunki. Z chwilą, kiedy go poszarpali przestał dla nich coś znaczyć. Przeciwnie musi im pokazać, że się nie boi. Autor jest dorosły i wie, co ma robić.

Jakie poszarpali? Historia się rozwija tylko dlatego, że chłopaczek nie został przez wszystkich jednoznacznie i bez pytań ojojany od samego początku, a z taką intencją tu przyszedł.


Autor ani nie jest dorosły (jest jedynie pełnoletni, ale jest niedojrzały), ani nie wie co robić, bo nie zrobił dosłownie nic, nawet nie zachował zwykłej kultury wprowadzając się na nowe miejsce (tu można zwalić to na rodziców), ani nie szuka rozwiązania swojego problemu - dlatego napisał tutaj - żeby się troszkę pożalić i zostać ojojanym przez internetowe mamusie.


Oczywiście - musi pokazać, że ma jaja. A do niego to nie dociera.

Okazali wobec niego agresję, a autor pyta, bo się z tym nigdy nie zetknął. Nie wiem czy chce być ojojany. Ja się spotkałam z różnymi sytuacjami, czasem ktoś idzie ulicą, a inny rzuca w niego kamieniem, bo mu się coś nie spodobało. Dałbyś mu na piwo, żeby przestał w ciebie rzucać kamieniami? Tutaj chłopcy, niegroźni dla takich jak ty, bo ty miałeś już z takimi do czynienia, a dla autora, którego zrobili chłopcem do bicia, dawanie na piwo to najgorsza rzecz, bo on już został zakwalifikowany, oni już wiedzą, że mogą mu bezkarnie dokuczać. On musi pokazać, że się nie boi, może ma brata, kolegę, który go obroni, a może znajomego dzielnicowego. To oni mają się zacząć bać.

103

Odp: Zaczepki na osiedlu
Salomonka napisał/a:

TY MUSISZ ZAATAKOWAĆ PERSONALNIE żeby tylko zostać zauważonym!

Akurat to ty rzucasz tutaj wyzwiskami pod moim adresem. Ja tylko dostrzegam prawidłowość twoich wypowiedzi - przez to że sama byłaś ofiarą, to wszędzie widzisz oprawców.


A tu są tylko znudzone gówniarze, które nikomu nie zrobiły ŻADNEJ krzywdy. Bo autorowi póki co włos z głowy nie spadł.


Krzywda to mu się stanie jak zacznie donosić na sąsiadów, że mają niską kulturę. Bo o to jedynie może się poskarżyć w obecnej sytuacji. A to jest droga jednokierunkowa. Zawsze. I w każdym środowisku. Bo nigdzie konfidentów nie lubią. I tacy zawsze mają pod górkę potem robione przez wszystkich na około. Są alienowani społecznie. Wieczni pariasi. W najlepszym wypadku. W najgorszym, jak na gówniarzu z podwórka ktoś będzie chciał sprawę zrobić dla poprawy statystyk, to koledzy zrobią autorowi z życia jesień średniowiecza.


Ale pewnie. Niech idzie twoją radę do dzielnicowego, a po osiedlu niech dalej przemyka jak cień, bo boi się nawet po zakupy wyjść - choć ponownie - włos mu z głowy nie spadł.

104

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

czasem trzeba umieć się też "zakolegować" z panem Mietkiem spod sklepu.  smile tym brudnym, śmierdzącym  hehe
Okazuje się, że jak raz kupisz mu browarka, to gotów sam we własnej osobie pilnować, aby pod sklepem nikt auta Ci nie porysował big_smile big_smile bo "różnie to bywa".
Trzeba umieć się odnaleźć w miejscu, w którym przyszło Ci żyć.


O to to.

Frycowe, żeby ten sam Mieciu nie porysował autka tobie. Każdy wie jak jest, każdy udaje, że jest inaczej. Ale taniej kupić piwo czy inną flaszkę niż przepychać się z takim Mieciem, który z uprzykrzania tobie życia może zrobić swoją życiową misję.

Nieszkodliwy folklor. Ale ma taki plus, że jak ci telefon zostanie na fotelu czy inna torebka, to nikt ci tego nie ruszy nawet jak będziesz mieć otwarte okno.

105 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 14:19:21)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

czasem trzeba umieć się też "zakolegować" z panem Mietkiem spod sklepu.  smile tym brudnym, śmierdzącym  hehe
Okazuje się, że jak raz kupisz mu browarka, to gotów sam we własnej osobie pilnować, aby pod sklepem nikt auta Ci nie porysował big_smile big_smile bo "różnie to bywa".
Trzeba umieć się odnaleźć w miejscu, w którym przyszło Ci żyć.


O to to.

Frycowe, żeby ten sam Mieciu nie porysował autka tobie. Każdy wie jak jest, każdy udaje, że jest inaczej. Ale taniej kupić piwo czy inną flaszkę niż przepychać się z takim Mieciem, który z uprzykrzania tobie życia może zrobić swoją życiową misję.

Nieszkodliwy folklor. Ale ma taki plus, że jak ci telefon zostanie na fotelu czy inna torebka, to nikt ci tego nie ruszy nawet jak będziesz mieć otwarte okno.

o to! bosz, no właśnie. Jakie to proste do zrozumienia.
i zgrzewkę wody doniesie do auta, jak Ci w krzyżu akurat yebnie.
A i komplementem czasem rzuci, coś w stylu "jakbym się umył, to bym kierowniczkę na kawę zaprosił" haha
no dokladnie o tym mówię. Proste, co nie? A przecież za porysowanie (jakby porysował) auta mogłabym na policję zgłosić, ale nie trudno zgadnąć, jaki byłby efekt.... nie trzeba być alfą i omegą.

106 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-09-05 14:18:41)

Odp: Zaczepki na osiedlu

Jacusiu,

Może nie byłam wychowana na puchu i lekko mi w życiu nie było ale nigdy nie czułam się ofiarą, to twoj wymysł. Ty za to byłeś i jesteś ofiarą do dziś, to widać z twojego każdego wpisu. Wszędzie musisz udowadniać jaki to jesteś karzełkowy macho i jak to ty rozwalasz system jednym pstryknięciem palcami. Śmieszne, to malo powiedzieć o tobie. I gadaj sobie dalej sam ze sobą, miłej zabawy.

107 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-05 14:33:42)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Tamiraa napisał/a:

Okazali wobec niego agresję, a autor pyta, bo się z tym nigdy nie zetknął. Nie wiem czy chce być ojojany.


Chce. Pisał to, że chciał się pożalić.


Dałbyś mu na piwo, żeby przestał w ciebie rzucać kamieniami?

Dałbym lepe, a potem zaprowadził za wsiarz do rodziców. Za stary jestem na kolegowanie się z chłystkami, których mógłbym być ojcem.


dawanie na piwo to najgorsza rzecz, bo on już został zakwalifikowany,

Nie został zakwalifikowany. I nie mówię o dawaniu 'na piwo' tylko o przyjściu Z piwem i zachowaniem się jak facet, a nie jak oferma.


oni już wiedzą, że mogą mu bezkarnie dokuczać.

Chuja wiedzą, bo autor nie postawił żadnej granicy. Dowiedzą się, jak tą granice w końcu postawi. A to musi zrobić i musi zrobić dobrze, aby nie zostało potraktowane jak kolejne wyzwanie.


On musi pokazać, że się nie boi, może ma brata, kolegę, który go obroni, a może znajomego dzielnicowego. To oni mają się zacząć bać.

Zasłanianie się bratem czy kimś innym to jest dobre może u dziewczynek, ale nie w męskiej grupie. Po takim zachowaniu jesteś skreślony. A tu nie chodzi o to, żeby się go bali, tylko chodzi o to, żeby go poznali i szanowali postawioną przez niego granicę. Póki nie otworzy paszczy i nie wykrztusi z siebie czegokolwiek, to nie będzie szanowany, bo sam siebie nie szanuje pozwalając innym na takie traktowanie.

108

Odp: Zaczepki na osiedlu
Salomonka napisał/a:

Wszędzie musisz udowadniać jaki to jesteś karzełkowy macho


Macho? Bo opisuję podstawy społecznego współżycia? Zwykły, osiedlowy savoir vivre ?


Co ma być w tym macho, że jak sprowadzasz się nowe miejsce to wypada poznać swoich sąsiadów, aby właśnie nie być takim wytykanym palcami pariasem?


Zjebał x lat on albo jego rodzice. I utrzymuje dalej, że to nie jego wina, że jest odludkiem, nie jego wina że nie zadbał o prawidłowe stosunki z sąsiadami do tego stopnia, że nawet nie wie jak mają na imiona i musiał szukać ich w necie. Nie umie podejść DO RÓWIEŚNIKÓW i się odezwać ? To nie jest żadna lokalna gansterka o pokolenie starsza od niego, ani nie musi o 1 w nocy zapierdalać do monopolowego, bo jak nie to mu spalą samochód. Nikt mu telefonu nie ukradł. Nie płaci im haraczu. Nikt mu fajnych butów nie zajebał ani bluzy.

TO SĄ DZIECI.


Znudzone brakiem wyzwań i próbujące odnaleźć swoje miejsce na ziemi DZIECI w okresie dojrzewania. Nastolatki z buzującym testosteronem, które czują się niezwyciężone, a które nie mają jak i gdzie rozładować energii więc w grupie się napędzają do kretyńskich rzeczy, co jest prostu typowe dla okresu buntu. A ty próbujesz robić z tego bandytkę. Choć max co można o nich powiedzieć to "trudna młodzież".


No chuj, ja bym chciał, żeby bandyci byli tacy niewinni. Raz na kilka lat jakiś kamień wyląduje gdzieś w pobliżu, ktoś cię zawoła po noszonym przez ciebie brandzie, albo wpadnie na ciebie na chodniku.

No kurwa. Strach się bać!

109

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

o to! bosz, no właśnie. Jakie to proste do zrozumienia.
i zgrzewkę wody doniesie do auta, jak Ci w krzyżu akurat yebnie.
A i komplementem czasem rzuci, coś w stylu "jakbym się umył, to bym kierowniczkę na kawę zaprosił" haha
no dokladnie o tym mówię. Proste, co nie? A przecież za porysowanie (jakby porysował) auta mogłabym na policję zgłosić, ale nie trudno zgadnąć, jaki byłby efekt.... nie trzeba być alfą i omegą.


Alfą i omegą nie, ale najwyraźniej to zachowania charakterystyczne dla "MACHO".

LOL.



xD

110 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 14:37:22)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

o to! bosz, no właśnie. Jakie to proste do zrozumienia.
i zgrzewkę wody doniesie do auta, jak Ci w krzyżu akurat yebnie.
A i komplementem czasem rzuci, coś w stylu "jakbym się umył, to bym kierowniczkę na kawę zaprosił" haha
no dokladnie o tym mówię. Proste, co nie? A przecież za porysowanie (jakby porysował) auta mogłabym na policję zgłosić, ale nie trudno zgadnąć, jaki byłby efekt.... nie trzeba być alfą i omegą.


Alfą i omegą nie, ale najwyraźniej to zachowania charakterystyczne dla "MACHO".

LOL.



xD

rysowanie auta, czy dzwonienie na policmajstrów?
pogubiłam się już w tej ciapowatości osiedlowej big_smile

111 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-05 14:41:48)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:

Krzywda to mu się stanie jak zacznie donosić na sąsiadów ... A to jest droga jednokierunkowa. Zawsze. I w każdym środowisku. Bo nigdzie konfidentów nie lubią. I tacy zawsze mają pod górkę potem robione przez wszystkich na około. Są alienowani społecznie. Wieczni pariasi. W najlepszym wypadku. W najgorszym, jak na gówniarzu z podwórka ktoś będzie chciał sprawę zrobić dla poprawy statystyk, to koledzy zrobią autorowi z życia jesień średniowiecza.

...będzie miał drzwi i skrzynkę na listy wiecznie gównem wysmarowane albo dziurkę od klucza będzie miał regularnie kropelką zaklejoną. I nie będzie miał żadnego życia, póki się nie wyprowadzi

Jack - Ty to wiesz z doswiadczenia, co nie?

112 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-05 15:20:28)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

pogubiłam się już w tej ciapowatości osiedlowej big_smile

To przysłowiowe dawanie Mieciowi browara wink





Tak Johny, znam to, bo wiele razy to widziałem, a z racji wieku widziałem jak kończyli ci, co zaczynali donosicielstwo w wieku szkolno-studenckim. I powiem ci - marnie. Nie utrzymywałem nigdy bliższych kontaktów z takimi ludźmi, ale o jednym to wiem, że popełnił samobójstwo. Nikt nie był zdziwiony. Ani też jakoś specjalnie smutny. Na pogrzeb nie przyszedł nikt poza jego rodzicami, choć wydawało mu się, że ma tylu przyjaciół i znajomych. Po prostu nie da się żyć z tak słabą psychiką kiedy każda, nawet najmniejsza konieczność konfrontacji wywołuje tak paniczny strach i wycofanie. Życie nie jest usłane różami i trzeba umieć zatroszczyć się o swój interes. Jak nie potrafisz wytyczać granic, a do tego próbujesz ugrywać swoje cudzymi rękami poprzez donosicielstwo, to ostatecznie nikt cię nie lubi, nikt cię nie szanuje. Nikt też nie stworzy rzeczywistej więzi z osobą, wobec której nie ma zaufania. A aspołecznym donosicielom nikt nie ufa, bo nigdy nie wiesz jak i co wykorzystają z tego, co się do nich mówi lub w czym uczestniczą razem z tobą (lub raczej czego są obserwatorami, bo sami nigdy nie uczestniczą).

Donoszenie to wejście na wojenną ścieżkę. Ja proponuję bardziej pokojowe rozwiązanie - po prostu normalne zagadanie. Przedstawienie się, poznanie z imienia sąsiadów - rówieśników i społecznie akceptowalną "łapówkę" w postaci wkupnego czy też frycowego. I normalne, jak człowiek zagadanie i zapytanie o co im dokładnie chodzi - czy to jakaś forma konkursu kto gorzej kamieniem rzuca, czy co. Jak się wychodzi do takich ludzi normalnie, ale stanowczo, to i normalnie jest się traktowanym. To nie jest żadne kozaczenie - to podstawy społecznego obyczaju. tym bardziej, że to nie są jakieś tam bandziory z powiązaniami gangsterskimi. To tylko nastolatki. I nie, to nie mają być jego koledzy do grobowej deski (choć są w życiu sytuacje, kiedy warto mieć na podorędziu kilku takich znajomych), tylko ma przestać być tym wytykanym, osiedlowym dziwakiem, którego nikt nie zna. To anonimowość jest jego prawdziwym wrogiem, a bierność przyczyną problemów.


Owszem - można pisać o kursach samoobrony, o siłowni i tężyźnie fizycznej tylko po co? Osiedlowym koksem i tak nie będzie, a wejście na ten etap i tak oznacza lata wytężonej pracy, a ostatecznie i tak do konfrontacji będzie musiało dość. Tylko po co marnować kolejnych x lat życia dla osób, z którymi i tak nie chce się mieć jakichś szczególnych konotacji? Przecież wystarczy się odezwać i przestać być anonimowym odludkiem.

113

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

pogubiłam się już w tej ciapowatości osiedlowej big_smile

To przysłowiowe dawanie Mieciowi browara wink

aaa ok wink


Owszem - można pisać o kursach samoobrony, o siłowni i tężyźnie fizycznej tylko po co? Osiedlowym koksem i tak nie będzie, a wejście na ten etap i tak oznacza lata wytężonej pracy, a ostatecznie i tak do konfrontacji będzie musiało dość. Tylko po co marnować kolejnych x lat życia dla osób, z którymi i tak nie chce się mieć jakichś szczególnych konotacji? Przecież wystarczy się odezwać i przestać być anonimowym odludkiem.

tylko, że to "nie ten poziom". Do tego autor, wie że jak się odezwie, to będzie gorzej.., więc po co?

114

Odp: Zaczepki na osiedlu

Cytuję

Nastolatki z buzującym testosteronem, które czują się niezwyciężone, a które nie mają jak i gdzie rozładować energii więc w grupie się napędzają do kretyńskich rzeczy, co jest prostu typowe dla okresu buntu. A ty próbujesz robić z tego bandytkę. Choć max co można o nich powiedzieć to "trudna młodzież".


----------

Nie ma to jak usprawnić chuligańskie wybryki. Jakoś większość chłopaków się w ten sposób nie zachowuje, a też przechodzą przez okres buntu i buzuje w nich testosteron.

Przywitanie z sąsiadami? Do mojej klatki wprowadziło się jakieś małżeństwo i jakoś nie pukali do sąsiadów z wypiekami. Poza tym mowa o typach z innych klatek i bloków, to jacy to sąsiedzi. To, że ktoś mieszka na tym samym osiedlu nic nie znaczy, nie na się wpływu na randomow, którymi nic nie łączy.

Podejdę do nich z piwem, czy wejdę w pyskówkę, to tylko wejdę w ich grę i będzie tylko gorzej.

115

Odp: Zaczepki na osiedlu

Według rozumowania kilku osób na forum gdy jakiś pusty dresiarz mieszka na osiedlu to trzeba się z nim zakolegować

116 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 15:38:09)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Według rozumowania kilku osób na forum gdy jakiś pusty dresiarz mieszka na osiedlu to trzeba się z nim zakolegować

Nie trzeba, ale powinno się poukładać relacje, żeby nie trzeba było przemykać do sklepu.
BTW, skąd wiesz, że jest pusty? Bo jest dresiarzem?

Kompletnie nie zrozumiałeś tego, co pisaliśmy.
Na szczęście ostatecznie, to Twój problem, Twoja sprawa jak Ci się będzie żyło w miejscu, gdzie mieszkasz.
Ja mam poukładane i z Panem Mieciem i sąsiadami, a i z "dresami".

Powodzenia smile

117 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 15:37:39)

Odp: Zaczepki na osiedlu

dubel

118 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-05 15:44:51)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Według rozumowania kilku osób na forum gdy jakiś pusty dresiarz mieszka na osiedlu to trzeba się z nim zakolegować


Nie mieszaj pojęć. Nie, nikt ci nie każe się kolegować. Ale jak to jest lokalny element trzęsący okolicą, to wypada znać. Dla własnego bezpieczeństwa. Bo jak takiego znasz i według jego kryteriów jesteś 'w porządku' to jesteś nietykalny. Możesz zostawić otwarty samochód i ci go nie ruszy, bo jesteś 'swój'. A jedyne co cię to kosztuje to czteropak czy flaszka od czasu do czasu i kilka uprzejmości w stylu wspólnego popsioczenia na lewackie kurwy. Wychodzi taniej niż utrata telefonu, dentysta czy zszargane nerwy.


Jakoś większość chłopaków się w ten sposób nie zachowuje

Po prostu nigdy nikt cię nie zaprosił na aferka, bo jesteś nadętym sztywniakiem "na poziomie". Ilu widujesz rówieśników w bibliotece czy recytujących poezję w parku, a ilu jednak w mniejszych i większych grupach mniej lub bardziej głośno przeżywających młodość?


To, że ktoś mieszka na tym samym osiedlu nic nie znaczy

Powtarzaj jak mantra - na pewno rozwiąże to twoje problemy z rówieśnikami/sąsiadami.


Podejdę do nich z piwem, czy wejdę w pyskówkę, to tylko wejdę w ich grę i będzie tylko gorzej.

Musisz zmienić sposób myślenia - podchodząc do nich masz ustalić SWOJE ZASADY. Bo ty masz ustalić granice tego, co tolerujesz, a czego nie.

119

Odp: Zaczepki na osiedlu

Już w ostatnim słowie, bo myślę, że niema co tu więcej się produkować..
Jeśli wchodzisz na teren silniejszego, to akceptujesz zasady tam panujące, o ile nie jesteś w stanie narzucić swoich, czytaj - nie jesteś silniejszy. To jest proste, jak 2+2

Generalnie, to co oni robią fajne nie jest, ale krzywda Ci się nie dzieje. Nic z tym nie robisz, bo nie umiesz, nie chcesz, boisz się, etc, więc zostaje Ci przemykanie.

120

Odp: Zaczepki na osiedlu

Jaki teren silniejszego? To tak samo ich miejsce, jak i moje. Wszyscy mają prawo spokojnie przejść przez osiedle. To nie jest ich własność, ani żaden teren.

Krzywda się nie dzieje? Krzywda psychiczna jest trudniejsza w wyleczeniu niż fizyczna.
Stres, gorsze samopoczucie przy przechodzeniu osiedla to są skutki uboczne.
Podobnie jak ograniczenie wyjścia z domu, gdzie ciągle muszę liczyć się z tym, że mogę ich spotkać, więc nie mogę w weekend za bardzo nigdzie wyjść bo to wiąże się z uciążliwym mijaniem agresywnej grupki.

121

Odp: Zaczepki na osiedlu

Krzywdę psychiczną sam sobie robisz nakręcając spiralę strachu przed czymś, co nie istnieje.

122 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 16:41:59)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Jaki teren silniejszego? To tak samo ich miejsce, jak i moje. Wszyscy mają prawo spokojnie przejść przez osiedle. To nie jest ich własność, ani żaden teren.

Może kiedyś zrozumiesz.

Krzywda się nie dzieje? Krzywda psychiczna jest trudniejsza w wyleczeniu niż fizyczna.
Stres, gorsze samopoczucie przy przechodzeniu osiedla to są skutki uboczne.

To znajdź rozwiązanie tej sytuacji.

Podobnie jak ograniczenie wyjścia z domu, gdzie ciągle muszę liczyć się z tym, że mogę ich spotkać, więc nie mogę w weekend za bardzo nigdzie wyjść bo to wiąże się z uciążliwym mijaniem agresywnej grupki.

Nadal nie szukasz rozwiązania sytuacji. Wszystko od dzielnicowego, policji, rodziców do prób oswojenia lokalnej "bandytki" jest nie do ogarnięcia dla Ciebie.
Naprawdę życzę Ci powodzenia i jak najmniejszych szkód psychicznych.

123

Odp: Zaczepki na osiedlu

Jesteś strasznie pasywno agresywny autorze.
do tego uważasz sie za szatan wie kogo.
Skoro wszystko wiesz lepiej, to po co ten temat?
Idz na Policje, i w tedy zobaczysz czy sytuacja sie polepszy.
Moim zdaniem będzie jeszcze gorzej, ale po cos w końcu te podatki płacimy prawda?

124

Odp: Zaczepki na osiedlu

Takie czasy, ze kazdy sobie musi jakos radzic. Ja to w sumie cale dnie z kolezankami na   dworze spedzalam i nieraz mialysmy bojki z innymi,ale ogolnie to sie wszyscy lubilismy I fajnie nawet bylo. Wszedzie razem z kumpelami lazilam, wogole jakie my mialysmy przygody, ze jak sobie przypomne to cud, ze zyje big_smile... najlepiej dla autora bedzie jak albo to zglosi na policje albo ktoremus wpierdzieli na osobnosci (nie w grupie, bo w grupie zawsze przegra) na zadna pomoc nie ma co liczyc nikt nie bedzie sobie robil dla niego problemow,  ja na zadna pomoc nawet glupiego brata nie moglam liczyc nawet to co on wogole od obcych ludzi. Ciezkie czasy sa teraz strach dzieci na dwor wypuscic duzo atakow nozem w Anglii

125

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Pisałem w pierwszym poście, chcę się tylko wyżalić. Jeśli przy okazji trafiłaby się wskazówka to spoko. Przywitanie się z osobami wulgarnie się do mnie zwracającymi, zaczepiającymi mnie, i jeszcze zakup dla nich piwa, nie wchodzi w grę. Nie trzeba być psychologiem z zawodu by zrozumieć mechanizmy siedzące w głowach takich typków. To da im tylko większe powody do zaczepek.

Gdyby niczego do mnie nie mieli to by mnie traktowali jak powietrze, nie rzucaliby kamieniami, nie zwyzywali itp.

Jak sądzisz, dlaczego cię tak traktują? Przecież tyle ludzi przechodzi obok, a tylko ciebie zaczepiają? Czy ktoś widzi, że oni cię prowokują i czy reaguje?

Przechodzisz obok nich i od razu cię wyzywają? W sieci jest pełno porad na ten temat i powinieneś wiedzieć, co zrobić jak ich zobaczysz. Takich sytuacji się nie zostawia na pewno.

126

Odp: Zaczepki na osiedlu

ktos tu dal rade, zeby sie przyzwyczaic. koles nie moze normalnie wyjsc z domu. ma czekac, az jak raz sie napija albo nacpaja go pobija? z moich okolic w PL ostatnio tez zostal pobity czlowiek, tez spokojny jak autor. patola tak go pobila, ze zmarl.

127

Odp: Zaczepki na osiedlu
blueangel napisał/a:

ktos tu dal rade, zeby sie przyzwyczaic. koles nie moze normalnie wyjsc z domu. ma czekac, az jak raz sie napija albo nacpaja go pobija? z moich okolic w PL ostatnio tez zostal pobity czlowiek, tez spokojny jak autor. patola tak go pobila, ze zmarl.

Dokladnie za duzo tragedi sie dzieje, zeby sobie podchodzic do takich mendow na luzie

128

Odp: Zaczepki na osiedlu

te zaczepki w strone autora od tych smarkaczy, przypominaja mi troche atak niektrych ludzi na Julke big_smile

129

Odp: Zaczepki na osiedlu
blueangel napisał/a:

ktos tu dal rade, zeby sie przyzwyczaic. koles nie moze normalnie wyjsc z domu. ma czekac, az jak raz sie napija albo nacpaja go pobija? z moich okolic w PL ostatnio tez zostal pobity czlowiek, tez spokojny jak autor. patola tak go pobila, ze zmarl.

No, właśnie. Też znałam podobny przypadek, ale nie tak tragiczny.

130

Odp: Zaczepki na osiedlu

Inhalt a ty pracujesz/uczysz sie?

Posty [ 66 do 130 z 132 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Zaczepki na osiedlu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024