Zaczepki na osiedlu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Zaczepki na osiedlu

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 132 ]

1

Temat: Zaczepki na osiedlu

Cześć, w tym roku skończę 19lat. Piszę tę wiadomość bo za bardzo nie mam się komu zwierzyć, a trudno jest wszystko w sobie dusić.

Mieszkam w małym 90 tysięcznym mieście, na wydawać by się mogło spokojnym osiedlu. Niestety jestem zaczepiany przez grupkę osiedlowych chłopaków. Nie znam ich, a oni mnie. W sumie nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Na osiedle przeprowadziłem się jako nastolatek i jako osoba introwertyczna nie czułem potrzeby wychodzenia "na podwórko".
Zawsze miałem wąskie grono kolegów z klasy, z którymi poza szkołą utrzymywałem kontakt.

Mój blok znajduje się przy osiedlowym "placyku" gdzie mieści się sporo ławeczek. To tam przesiadują zaczepiające mnie łobuzy.

Przykładowo wracając ze sklepu zmuszony byłem przejść obok. Chłopaki (w moim wieku) rzucali mi pod nogi kamienie.
Innym razem jako, że miałem na sobie koszulkę pumy krzyczeli w moją stronę "ej puma", "puuuuumaaa", "heloooł puumo".

Jeszcze innym razem spotkałem ich stojąc w kolejce przy kasie. Zaczęli się ze mnie nabijać "ooo nasz kolega", po czym zagadali do mnie "schowaj łańcuszek bo jeszcze ci go ktoś ukradnie".

Od tamtej pory wiedząc, że rodzice chcą mnie wysłać w sobotę do sklepu, wstaję o 6 rano by zrobić zakupy zanim ci chłopacy zajmą osiedlowe ławeczki.

Któregoś razu wracając ze szkoły kopali sobie piłkę, która uciekła im i trafiła pod moje nogi. Odkopałem im, wtedy jeden z nich podszedł i podstawił mi haka mówiąc "nie kop jej".

Nie czuję się bezpiecznie na osiedlu, na którym mieszkam. Chłopaki przesiadują na tych ławkach w pobliżu mojego bloku, a każde przejście obok nich kończy się zaczepkami słownymi. Oni ciągle są w grupce 5-10 osobowej, więc czują się pewnie. Mnie ich widok stresuje.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Cześć, w tym roku skończę 19lat. Piszę tę wiadomość bo za bardzo nie mam się komu zwierzyć, a trudno jest wszystko w sobie dusić.

Mieszkam w małym 90 tysięcznym mieście, na wydawać by się mogło spokojnym osiedlu. Niestety jestem zaczepiany przez grupkę osiedlowych chłopaków. Nie znam ich, a oni mnie. W sumie nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Na osiedle przeprowadziłem się jako nastolatek i jako osoba introwertyczna nie czułem potrzeby wychodzenia "na podwórko".
Zawsze miałem wąskie grono kolegów z klasy, z którymi poza szkołą utrzymywałem kontakt.

Mój blok znajduje się przy osiedlowym "placyku" gdzie mieści się sporo ławeczek. To tam przesiadują zaczepiające mnie łobuzy.

Przykładowo wracając ze sklepu zmuszony byłem przejść obok. Chłopaki (w moim wieku) rzucali mi pod nogi kamienie.
Innym razem jako, że miałem na sobie koszulkę pumy krzyczeli w moją stronę "ej puma", "puuuuumaaa", "heloooł puumo".

Jeszcze innym razem spotkałem ich stojąc w kolejce przy kasie. Zaczęli się ze mnie nabijać "ooo nasz kolega", po czym zagadali do mnie "schowaj łańcuszek bo jeszcze ci go ktoś ukradnie".

Od tamtej pory wiedząc, że rodzice chcą mnie wysłać w sobotę do sklepu, wstaję o 6 rano by zrobić zakupy zanim ci chłopacy zajmą osiedlowe ławeczki.

Któregoś razu wracając ze szkoły kopali sobie piłkę, która uciekła im i trafiła pod moje nogi. Odkopałem im, wtedy jeden z nich podszedł i podstawił mi haka mówiąc "nie kop jej".

Nie czuję się bezpiecznie na osiedlu, na którym mieszkam. Chłopaki przesiadują na tych ławkach w pobliżu mojego bloku, a każde przejście obok nich kończy się zaczepkami słownymi. Oni ciągle są w grupce 5-10 osobowej, więc czują się pewnie. Mnie ich widok stresuje.

Współczuję.
I niestety może nie być na to rady.
Ich jest kilku, jeden nakręca drugiego.
Jesteś za dorosły aby poskarżyć się swoim rodzicom, aby z kolei oni porozmawiali z ich rodzicami aby nie zaczepiali Ciebie.
Policja z kolei takimi głupotami się nie przejmie bo nic się nie działo.
Musisz radzić sobie jakoś sam.
Jedynie możesz nabrać pewności siebie zapisując się na kurs samoobrony.
Nie żeby ich zaczepiać tylko w razie czego użyć swoich umiejętności.
Już sama świadomość, że dałbyś sobie z nimi radę może być pomocna.
Musisz to jakoś przetrwać, oni za jakiś czas dorosną, znudzi im się, wyjadą stąd.

3

Odp: Zaczepki na osiedlu

Zapisz się na naukę sztuk walki. I noś ze sobą coś w razie obrony. Dobrze by było, żebyś nie chodził zawsze sam.

4 Ostatnio edytowany przez GloriaSoul (2024-09-04 10:45:28)

Odp: Zaczepki na osiedlu

Oni mogą wcale nie chcieć używać przemocy fizycznej.
Jara ich to, że kogoś obrażą, ośmieszą, wywołają w nim poczucie lęku.
Dowartościowują się w taki sposób bo są miernotami.

Najważniejsze abyś nie dał im odczuć, że się ich boisz, że się przejmujesz tymi ich docinkami.

5 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-04 12:35:36)

Odp: Zaczepki na osiedlu

Masakra co za mentalnosc tych chlopakow jakby byli z buszu wypuszczeni.. we mnie I moje kolezanki w Polsce lata szkolne to chlopaki newet kamieniami rzucali, ale to zawsze w grupie, a jak widzialysmy ich osobno to jakie pokorniutkie baranki szli ze spuszczona glowa. Ale to dlugo nie trwalo, bo jeden z nich  raz przez przypadek rzucil kamieniem w sasiada to mu ojciec tak wpierdolil, ze go bylo slychac jak sie drze przez okno big_smile

6

Odp: Zaczepki na osiedlu

Nie wierzę, że takie coś wyszło spod palców 19letniego chłopaka...

xD

7

Odp: Zaczepki na osiedlu

jak jest jeden a oni w kilku to zadne sztuki walki i tak nie pomoga. a zeby cos umiec to trzeba iles tam potrenowac, a nie kilka dni czy tygodni, czy nawet miesiecy.  ale moze podbije shini on chyba lepiej wie, bo cos tam robil albo nadal robi.

probowales poszukac rad na jakims meskim forum? kobiety sie srednio na takich tematach znaja.

8

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:

Nie wierzę, że takie coś wyszło spod palców 19letniego chłopaka...

xD



czemu? malo to patologii? a jak ich jest 5 a on jeden i nie potrafi tego rozwiazac to szuka rad jak to rozwiazac. to naprawde moze byc uciazliwe.

9

Odp: Zaczepki na osiedlu

Gdyby chcieli mu coś zrobić, to już lata temu chodził by z podbitymi oczami.

Sprowadził się chłopak x lat wcześniej, a nawet sąsiadów nie zna, to drą z niego łacha. Przecież nie wezmą go za łapki i nie zaprowadzą do piaskownicy na wyimaginowaną herbatkę z lalkami.

xD

10 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-09-04 16:18:03)

Odp: Zaczepki na osiedlu

nie tylko fizycznie mozna komus cos zrobic. takim dreczeniem jak widac tez.

a poza tym z takiego darcia lacha myslalam, ze wyrastacie po podsawowce /gimbie. jak widac nie. i to tez mi sie kojarzy z jakas patologia. NORMALNI ludzie nie zachowuja sie tak w stosunku do innych ludzi. z ta puma to jeszcze, ale chodzi o caloksztalt.

11

Odp: Zaczepki na osiedlu

Weź, nie bądź śmieszna. Zawołali mu 'puma', bo mia koszulkę z logo, albo porzucali kamieniami (nawet nie w niego). Dręczenie, że od razu trauma i lata terapii.


Zwykłe, młodociane mierzenie siura nastolatków grupie rówieśniczej. Jakby w odpowiedzi 'ej puma' zawołał, że ma imię XYZ to dzisiaj zamiast robić z siebie ofiarę, to siedziałby z nimi na piwie wymieniając się namiarami na łatwe dziewczyny. Albo przynajmniej kurtuazyjne 'siema' by wymieniał, jakby to jednak nie były jego klimaty.


Jak przez kilka lat nie pofatygował się nawet aby sąsiadów poznać, to sam jest sobie winien, bo sam się ustawił w takiej, a nie innej roli.

12

Odp: Zaczepki na osiedlu

tylko, ze mlodzi dzis sa wrazliwi i jak widac, moze to powodowac u nich traume.



to moze zapisz sie na te sztuki walki, w tej sytuacji ci nie pomoze, ale doda pewnosci siebie, a to tez nie zaszkodzi. przy okazji moze poznasz jakiegos kolege?

13

Odp: Zaczepki na osiedlu

Inhalt jak chcesz, żeby cię szanowali to idziesz do sklepu po 2-3 czteropaki podchodzisz do tej grupki z uśmiechem na ryju mówiąc, że wkupne przyniosłeś - uśmiechasz się, pokazujesz dobroci, a potem przedstawiasz się i każdemu ściskasz dłoń. Wypijecie po browarku, pośmiejecie się i tyle. A jakby pytali co taki dziwak byłeś, że ani me, ani be to odpowiadasz, że czekałeś aż na spokojności będziesz mógł piwo kupić, żeby wkupne było porządnie, bo lepiej przyjść z piwem niż z Kubusiem.

14

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:

Inhalt jak chcesz, żeby cię szanowali to idziesz do sklepu po 2-3 czteropaki podchodzisz do tej grupki z uśmiechem na ryju mówiąc, że wkupne przyniosłeś - uśmiechasz się, pokazujesz dobroci, a potem przedstawiasz się i każdemu ściskasz dłoń. Wypijecie po browarku, pośmiejecie się i tyle. A jakby pytali co taki dziwak byłeś, że ani me, ani be to odpowiadasz, że czekałeś aż na spokojności będziesz mógł piwo kupić, żeby wkupne było porządnie, bo lepiej przyjść z piwem niż z Kubusiem.




mowilam, ze lepiej sie jakiegos faceta spytac xD to akurat fajna rada, moze zadziala xD

15

Odp: Zaczepki na osiedlu
blueangel napisał/a:

tylko, ze mlodzi dzis sa wrazliwi i jak widac, moze to powodowac u nich traume.


Są przewrażliwieni, wystraszeni i nieobyci społecznie, a nie 'wrażliwi'.


Tam się nie dzieje nic nadzwyczajnego. Sam się ustawił w takim położeniu. Sam się może z niego wydostać jak zachowa się jak człowiek, a nie zachuchany kwiatuszek u maminej spódnicy.

16

Odp: Zaczepki na osiedlu
blueangel napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Inhalt jak chcesz, żeby cię szanowali to idziesz do sklepu po 2-3 czteropaki podchodzisz do tej grupki z uśmiechem na ryju mówiąc, że wkupne przyniosłeś - uśmiechasz się, pokazujesz dobroci, a potem przedstawiasz się i każdemu ściskasz dłoń. Wypijecie po browarku, pośmiejecie się i tyle. A jakby pytali co taki dziwak byłeś, że ani me, ani be to odpowiadasz, że czekałeś aż na spokojności będziesz mógł piwo kupić, żeby wkupne było porządnie, bo lepiej przyjść z piwem niż z Kubusiem.




mowilam, ze lepiej sie jakiegos faceta spytac xD to akurat fajna rada, moze zadziala xD

To nie jest moja rada. To element społecznego obycia i kultury.

https://wsjp.pl/haslo/podglad/72781/wkupne

17

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:

Nie wierzę, że takie coś wyszło spod palców 19letniego chłopaka...

xD

Mnie rozśmieszyło że nazwał ich łobuzami big_smile
Brakuje jeszcze żeby napisał: hultaje! gałgany! nicponie!

Autorze. Jedynym tak naprawdę realnym sposobem na tych chłopaków jest... się z nimi trochę zaprzyjaźnić. Jeśli tylko jesteś dostatecznie odważny, wyjdź do nich wieczorem kiedyś z piwkiem albo papierosami jeśli palisz, i poczęstuj.
A jeśli nie masz takiej odwagi to niestety musisz to znosić i omijać miejsca gdzie siedzą.

18

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:

Inhalt jak chcesz, żeby cię szanowali to idziesz do sklepu po 2-3 czteropaki podchodzisz do tej grupki z uśmiechem na ryju mówiąc, że wkupne przyniosłeś - uśmiechasz się, pokazujesz dobroci, a potem przedstawiasz się i każdemu ściskasz dłoń. Wypijecie po browarku, pośmiejecie się i tyle. A jakby pytali co taki dziwak byłeś, że ani me, ani be to odpowiadasz, że czekałeś aż na spokojności będziesz mógł piwo kupić, żeby wkupne było porządnie, bo lepiej przyjść z piwem niż z Kubusiem.

Ehehe, przeczytałam dopiero, że doradziłeś to samo smile

19

Odp: Zaczepki na osiedlu
madoja napisał/a:

Mnie rozśmieszyło że nazwał ich łobuzami big_smile
Brakuje jeszcze żeby napisał: hultaje! gałgany! nicponie!


Oj kobieto, łezka mi się w oku zakręciła. Moją babcię mi przypomniałaś big_smile


Ehehe, przeczytałam dopiero, że doradziłeś to samo smile

Tak to zawsze było. Jak idziesz w gości - to z podarkiem. Jak się sprowadzasz, to robisz obchód po najbliższych sąsiadach z jakimś ciastem swojej roboty czy nalewką, a jak robisz imprezę to wraz z nalewką/winem dołączasz zatyczki do uszu. Jak jesteś nowy w pracy, to zapraszasz ekipę do pubu i stawiasz pierwszą kolejkę.


Tak to przecież zawsze było. Od tego było właśnie wkupne. Żeby się wkupić w łaski grupy w miejscu gdzie pracujesz/mieszkasz i żeby dać się poznać.


Można gadać co się chce, ale to nie jest normalne mieszkać kilka lat w jednym miejscu i sąsiadów to jedynie z widzenia kojarzyć.

20 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2024-09-04 17:34:36)

Odp: Zaczepki na osiedlu

Masz kilka opcji

1: Wejść na cykl i spuścić im wpierdol (to był żart, nie rób tego)
2: Przejść szkolenie i zostać shinobi, dzięki czemu będzie sie poruszał niepostrzeżenie. ( to tez był żart)
3: Zapoznać sie z filozofia Stoicyzmu i sie do niej stosować, w mysl której to ty decydujesz co na ciebie oddziałuje, a nie otoczenie. (to już nie jest żart)
4: Zapłacić Frycowe. ( to też nie jest żart)

21

Odp: Zaczepki na osiedlu

Piwo, papierosy..
A co jeśli oni są niepełnoletni?
Wszyscy lub ich część.

22

Odp: Zaczepki na osiedlu
Szeptuch napisał/a:

Masz kilka opcji

1: Wejść na cykl i spuścić im wpierdol (to był żart, nie rób tego)
2: Przejść szkolenie i zostać shinobi, dzięki czemu będzie sie poruszał niepostrzeżenie. ( to tez był żart)
3: Zapoznać sie z filozofia Stoicyzmu i sie do niej stosować, w mysl której to ty decydujesz co na ciebie oddziałuje, a nie otoczenie. (to już nie jest żart)
4: Zapłacić Frycowe. ( to też nie jest żart)

Ja bym im spuscila wpierdziel jak sa pelnoletni

23

Odp: Zaczepki na osiedlu

No tak bo to, że się z nimi nie zapoznałem upoważnia ich do zaczepek.
Nie róbcie winnego sytuacji z jej ofiary.
Ci kolesie to patologia. Zachowują się agresywnie i wulgarnie.
I żeby nie było, że ich nie znam, a wydaję osąd. Nie opisałem wszystkich sytuacji, jak to uderzali mnie z barka, czy wulgarnie zwyzywali.

I serio myślicie, że kupienie piwka rozwiąże problem?
Przecież oni dopiero mieliby ze mnie łacha. Powiedzieliby "co ty kolegów sobie szukasz". hahahaha. Dopieroby zaczęliby sobie ze mnie robić jaja

24

Odp: Zaczepki na osiedlu

Oni tylko do ciebie tak skaczą, czy ogólnie, kto słabszy ten musi być przez nich spacyfikowany? Jesteś tylko jeden, czy jest was więcej?

25

Odp: Zaczepki na osiedlu

Na osiedlu nie mam kolegów. Trudno mi powiedzieć czy kogoś jeszcze zaczepiają.

26

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Na osiedlu nie mam kolegów. Trudno mi powiedzieć czy kogoś jeszcze zaczepiają.

Chodzi mi o to, czy nie możesz tego zglosić na policję? Przecież piszesz, że cię nie tylko lżą słownie, ale też po prostu napadają. Może powinieneś pogadać z dzielnicowym? Czasem tacy "mocni w gębie" gdy dostaną wezwanie na posterunek z celu złożenia wyjaśnień, to miękną jak liście kapuściane we wrzątku.
Moim zdaniem powinieneś wszystko jeszcze przemyśleć i po prostu zasięgnąć czyjejś rady, nie zostawać z tym problemem sam, nie mówiąc nic rodzicom o tym np. W końcu mogą ci zrobić coś poważniejszego, a unikanie ich za wszelką cenę może się któregoś razu nie sprawdzić.

27 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-04 20:44:28)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

No tak bo to, że się z nimi nie zapoznałem upoważnia ich do zaczepek.
Nie róbcie winnego sytuacji z jej ofiary.
Ci kolesie to patologia. Zachowują się agresywnie i wulgarnie.
I żeby nie było, że ich nie znam, a wydaję osąd. Nie opisałem wszystkich sytuacji, jak to uderzali mnie z barka, czy wulgarnie zwyzywali.

I serio myślicie, że kupienie piwka rozwiąże problem?
Przecież oni dopiero mieliby ze mnie łacha. Powiedzieliby "co ty kolegów sobie szukasz". hahahaha. Dopieroby zaczęliby sobie ze mnie robić jaja

Nie kupuj tym mendom zadnego piwa, bo to niewdzieczne mendy to zamiast Ci podziekowac to Cie beda jeszcze kase z Ciebie na piwo zdzierac.  Jak sa pelnoletni to jak beda osobno (nie w grupie) to wpierdziel im az sie naucza porzadku,  a jak nieletnie to do rodzicow i porzadek ze smarkami zrobic... ja bym sie nie cackala kazdy kto skonczyl 18 lat moze dostac ode mnie wpierdziel jak tylko pierwszy/pierwsza zacznie

28

Odp: Zaczepki na osiedlu
Salomonka napisał/a:
Inhalt napisał/a:

Na osiedlu nie mam kolegów. Trudno mi powiedzieć czy kogoś jeszcze zaczepiają.

Chodzi mi o to, czy nie możesz tego zglosić na policję? Przecież piszesz, że cię nie tylko lżą słownie, ale też po prostu napadają. Może powinieneś pogadać z dzielnicowym? Czasem tacy "mocni w gębie" gdy dostaną wezwanie na posterunek z celu złożenia wyjaśnień, to miękną jak liście kapuściane we wrzątku.
Moim zdaniem powinieneś wszystko jeszcze przemyśleć i po prostu zasięgnąć czyjejś rady, nie zostawać z tym problemem sam, nie mówiąc nic rodzicom o tym np. W końcu mogą ci zrobić coś poważniejszego, a unikanie ich za wszelką cenę może się któregoś razu nie sprawdzić.

O to tez jest akurat dobry pomysl z te policja tylko ludzie jeszcze maja mentalnosc PRL i by zaraz go od kapusiow wyzywali, no ale lepsza policja niz zeby mialo sie cos zlego stac,  oni sa cwani w grupie,a na osobnosci to go pewnie mijaja jak pokorne cielaki

29

Odp: Zaczepki na osiedlu

A w Anglii 14 letni potwor zabil starszego czlowieka 80 letniego, tez w grupie mu dokuczali... sobie takie bachory zycie zniszcza wszystkim do okola, ciekawe co ich rodzice czuja jak oni teraz ich wlasne dzieci sa mordercami przed sadem staja albo co sobie mysla np wnuki tego dziadka albo dzieci? Pewnie nienawidza tych bachorow. Jednak kiedys Bog dobrze prawo zrobil, zeby takich przestepcow kamieniowac

30

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

No tak bo to, że się z nimi nie zapoznałem upoważnia ich do zaczepek.
Nie róbcie winnego sytuacji z jej ofiary.
Ci kolesie to patologia. Zachowują się agresywnie i wulgarnie.

Gdyby tak było, to chodziłbyś z pizdą pod okiem i biegał po fajki i wódę dla nich OD LAT. To są zwykłe, nastoletnie zaczepki.




I żeby nie było, że ich nie znam, a wydaję osąd. Nie opisałem wszystkich sytuacji, jak to uderzali mnie z barka, czy wulgarnie zwyzywali.


Ich jebie twoje zdanie o nich. Nas z resztą podobnie. A zaczepiają ciebie, bo się w takiej pozycji sam ustawiłeś. Zobaczyłeś psa, zacząłeś uciekać i dziwisz się, że ciebie goni.


I serio myślicie, że kupienie piwka rozwiąże problem?
Przecież oni dopiero mieliby ze mnie łacha. Powiedzieliby "co ty kolegów sobie szukasz". hahahaha. Dopieroby zaczęliby sobie ze mnie robić jaja


Jesteś jakiś upośledzony czy coś?

kolegów już mam, ale kolejni też nie zaszkodzą


skoro mnie tak podrywacie to na randke przyszedłem

31

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Inhalt napisał/a:

No tak bo to, że się z nimi nie zapoznałem upoważnia ich do zaczepek.
Nie róbcie winnego sytuacji z jej ofiary.
Ci kolesie to patologia. Zachowują się agresywnie i wulgarnie.

Gdyby tak było, to chodziłbyś z pizdą pod okiem i biegał po fajki i wódę dla nich OD LAT. To są zwykłe, nastoletnie zaczepki.




I żeby nie było, że ich nie znam, a wydaję osąd. Nie opisałem wszystkich sytuacji, jak to uderzali mnie z barka, czy wulgarnie zwyzywali.


Ich jebie twoje zdanie o nich. Nas z resztą podobnie. A zaczepiają ciebie, bo się w takiej pozycji sam ustawiłeś. Zobaczyłeś psa, zacząłeś uciekać i dziwisz się, że ciebie goni.


I serio myślicie, że kupienie piwka rozwiąże problem?
Przecież oni dopiero mieliby ze mnie łacha. Powiedzieliby "co ty kolegów sobie szukasz". hahahaha. Dopieroby zaczęliby sobie ze mnie robić jaja


Jesteś jakiś upośledzony czy coś?

kolegów już mam, ale kolejni też nie zaszkodzą


skoro mnie tak podrywacie to na randke przyszedłem

Nie pomyślałeś, że autor do nich nie pasuje? A już jak się nauczą, że mogą od niego wymagać, żeby im kupił piwo, to już ma na bank zaczepianie.

32

Odp: Zaczepki na osiedlu
Salomonka napisał/a:
Inhalt napisał/a:

Na osiedlu nie mam kolegów. Trudno mi powiedzieć czy kogoś jeszcze zaczepiają.

Chodzi mi o to, czy nie możesz tego zglosić na policję? Przecież piszesz, że cię nie tylko lżą słownie, ale też po prostu napadają. Może powinieneś pogadać z dzielnicowym?


Ty chyba chcesz, żeby chłopaczek za jaja na płocie wisiał, co? Konfidentów nikt nie lubi i zawsze utrudnia im się życie na każdy możliwy sposób. Zwłaszcza takich maminsynków.

Nikt im wezwania do żadnych wyjaśnień nie wyśle i nikt słowem się do nich nie zająknie, bo nie zrobili nic wymagającego jakiejkolwiek interwencji. A dzielnicowy po prostu spławi chłopaczka, bo nawet ich personaliów nie zna, a to jedno słowo przeciwko.....kilku - kilkunastu.


Jak zwykle w takich sytuacjach będzie autor teraz wymyślał bajki, aby udowodnić, że naprawdę jest ofiarą. Bo pierwsza wersja historii nie zrobiła takiego wrażenia, jakiego by oczekiwał.


Poważnie pytam: jak bardzo upośledzonym społecznie trzeba być, aby mieszkać przez KILKA LAT i nie znać własnych sąsiadów?

33

Odp: Zaczepki na osiedlu
Tamiraa napisał/a:

Nie pomyślałeś, że autor do nich nie pasuje?


To nie ma znaczenia. On nie ma szukać sobie przyjaciół od serca tylko ma ułożyć stosunki sąsiedzkie. Kurtuazyjne piwko/fajek czy chwila rozmowy o sporcie/polityce/kobietach/grach nie uczynią z nich męskiej wersji "psiapsi till the end of time". Po prostu przestaną go zaczepiać.


Teraz to koleś odpierdala Marinę Abramović "Rhythm 0" w realnym wydaniu, co bazuje na prostym odruchu drapieżnika. Dlatego podałem przykład psa - jak koleś zaczyna uciekać, to go gonią.

Wystarczy, że przestanie uciekać, że przestanie robić z siebie ofiarę. Dla odmiany. Bo powtórzę - to nie jest normalne, że mieszka się kilka lat i nie zna swoich sąsiadów-rówieśników będąc nastolatkiem. Ucieka - to gonią. Niech przestanie uciekać, to przestaną gonić.

34

Odp: Zaczepki na osiedlu

Jack Sparrow, to nie jest uposledzenie spoleczne, tylko po prostu pilnowanie wlasnego nosa.  Ja sie przeprowadzalam wiele razy i z sasiadami bylam glownie tylko na "dzien dobry" i "do widzenia". Jesli ktos jest mily, to sie pogada, a jesli nie, to sie omija. Moja sasiadka drzwi w drzwi tu w Niemczech zostala moja przyjaciolka.

Ale tez mam sasiada w tym samym bloku tutaj, za ktorym tesknic nie bede, a moj pies rowniez. Wydarl sie na mnie pierwszego dnia, gdy przyjechalam do Niemiec, ze pies nie ma prawa srac na podworku. Ja tylko odeszlam, nie klocilam sie. Ale od tej pory nie mowie do niego absolutnie sama nic, a szczegolnie nic pierwsza. jesli powie "Morgen", to dopowiem, ale najczesciej mijamy sie bez slowa. A pies tez czuje, ze ten sasiad cos nie halo, bo zawsze na niego szczeka. A poza tym chyba po zlosci moja psina uwielbia sie zalatwiac kolo jego auta, dajac wyraz, co mysli to tym sasiedzie. Ja ufam zwierzetom, bo one czuja, czy ktos jest dobry, czy zly. I to jest jak w banku szwajcarskim, ze sie ciesze, ze bede mogla o tym typie zapomniec, gdy tylko rano w sobote wyrusze do Holandii.

Moze  adoptuj psa takiego minimum do kolana, a najlepiej wiekszego? Ja mam psa do kolana i jej rozmiar odstrasza niepozadany element. W schroniskach jest pelno psich seniorow, szczegolnie duzych, ktore sa gotowe obdarzyc Cie miloscia i odstrasza wszelkich debili. Mnie nikt nie zaczepia, gdy chodze na spacery z psem. Psy to tez chodzace antydepresanty, wiec bedziesz w lepszym nastroju codziennie, gdy bedziesz widziec merdajacy ogon kazdego dnia po poworcie do domu.
Albo przynajmniej wejdz w wspolprace z lokalnym schroniskiem, by sobie humor poprawic, zwierzakom cos pomoc i poznac kolegow, co stana za Toba murem, widzac Twoje dobre serce? O wiele bardziej pokojowe rozwiazanie niz wiekszosc sugestii tutaj. Daj cos od siebie zwierzakom, a zyskasz przyjaciol. Lepiej brzmi, no nie niz mordobicie?

35

Odp: Zaczepki na osiedlu
GloriaSoul napisał/a:

Współczuję.
I niestety może nie być na to rady.
Ich jest kilku, jeden nakręca drugiego.
Jesteś za dorosły aby poskarżyć się swoim rodzicom, aby z kolei oni porozmawiali z ich rodzicami aby nie zaczepiali Ciebie.
Policja z kolei takimi głupotami się nie przejmie bo nic się nie działo.
Musisz radzić sobie jakoś sam.
Jedynie możesz nabrać pewności siebie zapisując się na kurs samoobrony.
Nie żeby ich zaczepiać tylko w razie czego użyć swoich umiejętności.
Już sama świadomość, że dałbyś sobie z nimi radę może być pomocna.
Musisz to jakoś przetrwać, oni za jakiś czas dorosną, znudzi im się, wyjadą stąd.

Dobra rada

36

Odp: Zaczepki na osiedlu

to nie jest uposledzenie spoleczne,

Jest. Sama z resztą podajesz przykład, że sąsiadka została twoją przyjaciółką, a autor nawet swoich sąsiadów z imienia nie zna. Poza tym tu nie chodzi o znajdywanie przyjaciół, a o ustanowienie znormalizowanych stosunków sąsiedzkich. Młody facet, a nie nie umie nawet się ich zapytać wprost o chuj im chodzi tylko próbuje problem rozwiązać cudzymi rękami. Z resztą, żeby nawet rozwiązać. Chłopaczek czuje się gnębiony przez swoich rówieśników z osiedla, a przyszedł szukać pomocy na forum teoretycznie damskim. Rusz głową. On nie chce rozwiązania problemu. On chce ojojania.


A poza tym chyba po zlosci moja psina uwielbia sie zalatwiac kolo jego auta, dajac wyraz, co mysli to tym sasiedzie.

Ale wiesz, że po psie to się sprząta?


Ja ufam zwierzetom, bo one czuja, czy ktos jest dobry, czy zly

Bajki i mity. Sam mam psa. Pies nie reaguje na obcego w tej sytuacji tylko reaguje na twoje własne emocje. Jak się boisz, jesteś podenerwowana to pies reaguje na coś, co uważasz za zagrożenie.


Moze  adoptuj psa takiego minimum do kolana, a najlepiej wiekszego?

Rada równie głupia co pójście do dzielnicowego. Niech weźmie psa i wychodzi z nim 3-4 razy dziennie. Jak koleś boi się na osiedlu własnego cienia, to myślisz, ze pies będzie odpowiednio wybiegany?


W schroniskach jest pelno psich seniorow, szczegolnie duzych, ktore sa gotowe obdarzyc Cie miloscia i odstrasza wszelkich debili.

Ty nie specjalnie wiesz jak wygląda procedura adopcyjna psa, co? Nikt mu nawet chomika nie odda.

37

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Nie pomyślałeś, że autor do nich nie pasuje?


To nie ma znaczenia. On nie ma szukać sobie przyjaciół od serca tylko ma ułożyć stosunki sąsiedzkie. Kurtuazyjne piwko/fajek czy chwila rozmowy o sporcie/polityce/kobietach/grach nie uczynią z nich męskiej wersji "psiapsi till the end of time". Po prostu przestaną go zaczepiać.


Teraz to koleś odpierdala Marinę Abramović "Rhythm 0" w realnym wydaniu, co bazuje na prostym odruchu drapieżnika. Dlatego podałem przykład psa - jak koleś zaczyna uciekać, to go gonią.

Wystarczy, że przestanie uciekać, że przestanie robić z siebie ofiarę. Dla odmiany. Bo powtórzę - to nie jest normalne, że mieszka się kilka lat i nie zna swoich sąsiadów-rówieśników będąc nastolatkiem. Ucieka - to gonią. Niech przestanie uciekać, to przestaną gonić.

Bardzo dobra rada.
Chłopak sam postawił się w pozycji ofiary. Wydaje mi się, że nic ponad normę się nie dzieje. Po prostu sprawdzają, jak bardzo dziwny jest ich sąsiad i dlaczego od lat nie próbuje się poznać. (swoją drogą łatwiej byłoby ich poskromić kilka lat temu smile )
Tu już nawet nie o to piwo chodzi, może zwyczajnie podejść i zapytać o co im chodzi.
Jakby chcieli spuścić mu bęcki, to już z limem by chodził.

Już naprawdę mało jest nastolatków, jakich ja pamiętam za swoich czasów.  Wtedy było jakoś łatwiej. Teraz nie umiem tego ogarnąć.

38

Odp: Zaczepki na osiedlu

Jack sam byl bitym i nekanym grubaskiem - w tym poscie widac, ze walczy z wlasnymi demonami.

39

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

Już naprawdę mało jest nastolatków, jakich ja pamiętam za swoich czasów.  Wtedy było jakoś łatwiej. Teraz nie umiem tego ogarnąć.


Czy było łatwiej? W każdym większym mieście były jakieś 'rumuny' nawciągane klejem albo kompotem z maku, które się kręciły gdzieś po bramach i garażach. A kiedy takie coś widziałaś obecnie? smile


Kiedyś po prostu normalną reakcją było zapytanie o co chodzi i wymiana kilku zdań czy wkupne/frycowe i tyle. Z miana pokoleniowa (lub wejście w nowe środowisko) wiązała się z mniejszym lub większym koceniem i jakby obie strony to akceptowały do pewnego poziomu. Taki swoisty rytuał przejścia. Dziś reakcją jest ucieczka do internetu i lamentowanie.

40

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:

to nie jest uposledzenie spoleczne,

Jest. - Nie jest. Ja moge latami nie rozmawiac z ludzmi mieszkajacymi obok, jesli nie wysylaja pozytywnych wibracji.

Sama z resztą podajesz przykład, że sąsiadka została twoją przyjaciółką, a autor nawet swoich sąsiadów z imienia nie zna. Poza tym tu nie chodzi o znajdywanie przyjaciół, a o ustanowienie znormalizowanych stosunków sąsiedzkich. Młody facet, a nie nie umie nawet się ich zapytać wprost o chuj im chodzi tylko próbuje problem rozwiązać cudzymi rękami. Z resztą, żeby nawet rozwiązać. Chłopaczek czuje się gnębiony przez swoich rówieśników z osiedla, a przyszedł szukać pomocy na forum teoretycznie damskim. Rusz głową. On nie chce rozwiązania problemu. On chce ojojania.


A poza tym chyba po zlosci moja psina uwielbia sie zalatwiac kolo jego auta, dajac wyraz, co mysli to tym sasiedzie.

Ale wiesz, że po psie to się sprząta? - Oczywiscie. Zawsze sprzatam po psie, a Ty probujesz zwracac sie do mnie jak do naiwnego dziecka, ktorym nie jestem. Patronizujesz, co swiadczy o Twojej niedojrzalosci, a nie mojej, bo probujesz mnie pouczac.


Ja ufam zwierzetom, bo one czuja, czy ktos jest dobry, czy zly

Bajki i mity. Sam mam psa. Pies nie reaguje na obcego w tej sytuacji tylko reaguje na twoje własne emocje. Jak się boisz, jesteś podenerwowana to pies reaguje na coś, co uważasz za zagrożenie.  _ aja nadal twierdze, ze psy czuja nie tylko nasze emocje, ale i cudze. I powtorze: nie mam zadnego zaufania do ludzi, ktorzy nie lubia zwierzat.


Moze  adoptuj psa takiego minimum do kolana, a najlepiej wiekszego?

Rada równie głupia co pójście do dzielnicowego. Niech weźmie psa i wychodzi z nim 3-4 razy dziennie. Jak koleś boi się na osiedlu własnego cienia, to myślisz, ze pies będzie odpowiednio wybiegany? - Zebys sie nie zdziwil. Przez czucie sie potrzebnym dla czegos mniejszego wzrasta pewnosc siebie.


W schroniskach jest pelno psich seniorow, szczegolnie duzych, ktore sa gotowe obdarzyc Cie miloscia i odstrasza wszelkich debili.

Ty nie specjalnie wiesz jak wygląda procedura adopcyjna psa, co? Nikt mu nawet chomika nie odda.

- https://www.josera.pl/poradnik/wiedza-o … a-psa.html - jedynym naprawde ograniczeniem adopcji zwierzaka jest wymog pelnoletnosci.  https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/ … nosci.html - plus bezdomnosc i bycie pod wplywem alkoholu/ narkotykow.  Jestes niedoinformowany.

Radze nie zwracac sie do ludzi tonem wszystkowiedzacej alfy i omegi, patrzacej na ludzi z gory, bo polegniesz za kazdym razem, tak jak teraz.

41

Odp: Zaczepki na osiedlu
JohnyBravo777 napisał/a:

Jack sam byl bitym i nekanym grubaskiem - w tym poscie widac, ze walczy z wlasnymi demonami.


O Johny, nasz forumowy specjalista od psychologii, narcyzmu i uzależnienia od porno walenia gruchy. Jak miło. smile

42

Odp: Zaczepki na osiedlu

Ale ja nie mam obowiązku nikogo poznawać tylko dlatego, że mieszkam na tym samym osiedlu.
A już z pewnością brak interakcji nikogo nie upoważnia do zaczepek. Nie będę podchodził do grupy gości, którzy widząc mnie rzucają we mnie kamieniami, wyzywają itp. A gdy raz przechodząc spojrzałem się w ich stronę usłyszałem "co się k..a gapisz?".

Z takimi dzikusami nie chcę się poznawać. Gdyby byli normalni, na poziomie, to by nie było z ich strony żadnych zatargów.
A jeśli komuś przeszkadza moja neutralność, bo przecież im żadnej krzywdy nie zrobiłem, ani ich nie zaczepiałem, to znaczy, że ma coś z głową.

Poza tym jestem przekonany, że podchodząc do nich z browarami, albo kazali by mi spadać naśmiewając się, albo potem by do mnie zagadywali "gdzie k..a mój browar? masz mi kupić znowu".

43 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 10:03:06)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

Już naprawdę mało jest nastolatków, jakich ja pamiętam za swoich czasów.  Wtedy było jakoś łatwiej. Teraz nie umiem tego ogarnąć.


Czy było łatwiej? W każdym większym mieście były jakieś 'rumuny' nawciągane klejem albo kompotem z maku, które się kręciły gdzieś po bramach i garażach. A kiedy takie coś widziałaś obecnie? smile

Teraz masz dzieciaki na opioidach i innych dopalaczach. Tu się nie zmieniło nic. Specyfik i skala jedynie, bo mam wrażenie, że teraz łatwiej się zaopatrzyć. Dzieciaki z epapierosami itp.  Dostęp do neta też wykreował nową patologię. Tik toki i różne challenge typu "odkręć gaz w kucence i idź spać"
Tak, "budapreniarzy" znałam sama, moja dzielnica była bogata w różne "dziwne przypadki"
Tylko wtedy dzieciaki były bardziej "samodzielne", mniej przewrażliwione, wydelikacone. Pod tym względem było łatwiej.

44

Odp: Zaczepki na osiedlu
Mama Emigrantka napisał/a:

Ty nie specjalnie wiesz jak wygląda procedura adopcyjna psa, co? Nikt mu nawet chomika nie odda.

- https://www.josera.pl/poradnik/wiedza-o … a-psa.html - jedynym naprawde ograniczeniem adopcji zwierzaka jest wymog pelnoletnosci.  https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/ … nosci.html - plus bezdomnosc i bycie pod wplywem alkoholu/ narkotykow.  Jestes niedoinformowany.


Tyle jeśli chodzi o teorię. W praktyce schroniska zarabiają na zwierzętach i dość mało chętnie je wydają i tylko jak mają pewność, że zwierz idzie w dobre ręce. W większości znanych mi wypadków do formularza adopcyjnego wymagane jest przedstawienie PITu lub zaświadczenia o zarobkach. Co ma przeciwdziałać ciągłym powrotom zwierząt na ulice, zapewnić im godziwy byt (w tym opiekę weterynaryjną) i ustrzec przez wiecznie bezrobotną patologia, która ze zwierząt robi sobie rozrywkę (popularne w PL walki psów, używanie zwierzaków jako tarcz strzeleckich do wiatrówek czy na psi smalec). Trochę to inaczej wygląda jak się współpracuje z taką lub inną fundacją jako dom tymczasowy (co robiłem). Wtedy jest łatwiej, ale też koszty są ogromne, bo to właśnie tu bardzo często trafiają szczeniaki i psy z interwencji zanim trafią do schroniska i potrzebne są fundusze na, nazwijmy to "pierwszą pomoc weterynaryjną" czyli określenie wieku, chorób, kontuzji, odrobaczenie, odpchlenie, odkleszczenie i tak dalej.

45

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Ale ja nie mam obowiązku nikogo poznawać tylko dlatego, że mieszkam na tym samym osiedlu.
A już z pewnością brak interakcji nikogo nie upoważnia do zaczepek. Nie będę podchodził do grupy gości, którzy widząc mnie rzucają we mnie kamieniami, wyzywają itp. A gdy raz przechodząc spojrzałem się w ich stronę usłyszałem "co się k..a gapisz?".

Z takimi dzikusami nie chcę się poznawać. Gdyby byli normalni, na poziomie, to by nie było z ich strony żadnych zatargów.
A jeśli komuś przeszkadza moja neutralność, bo przecież im żadnej krzywdy nie zrobiłem, ani ich nie zaczepiałem, to znaczy, że ma coś z głową.

Poza tym jestem przekonany, że podchodząc do nich z browarami, albo kazali by mi spadać naśmiewając się, albo potem by do mnie zagadywali "gdzie k..a mój browar? masz mi kupić znowu".

To pozostało Ci przyzwyczajenie się.
Bo policja nie pomoże. Rodzice też nie, ani Ty sam.

46

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Mama Emigrantka napisał/a:

Ty nie specjalnie wiesz jak wygląda procedura adopcyjna psa, co? Nikt mu nawet chomika nie odda.

- https://www.josera.pl/poradnik/wiedza-o … a-psa.html - jedynym naprawde ograniczeniem adopcji zwierzaka jest wymog pelnoletnosci.  https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/ … nosci.html - plus bezdomnosc i bycie pod wplywem alkoholu/ narkotykow.  Jestes niedoinformowany.


Tyle jeśli chodzi o teorię. W praktyce schroniska zarabiają na zwierzętach i dość mało chętnie je wydają i tylko jak mają pewność, że zwierz idzie w dobre ręce. W większości znanych mi wypadków do formularza adopcyjnego wymagane jest przedstawienie PITu lub zaświadczenia o zarobkach. Co ma przeciwdziałać ciągłym powrotom zwierząt na ulice, zapewnić im godziwy byt (w tym opiekę weterynaryjną) i ustrzec przez wiecznie bezrobotną patologia, która ze zwierząt robi sobie rozrywkę (popularne w PL walki psów, używanie zwierzaków jako tarcz strzeleckich do wiatrówek czy na psi smalec). Trochę to inaczej wygląda jak się współpracuje z taką lub inną fundacją jako dom tymczasowy (co robiłem). Wtedy jest łatwiej, ale też koszty są ogromne, bo to właśnie tu bardzo często trafiają szczeniaki i psy z interwencji zanim trafią do schroniska i potrzebne są fundusze na, nazwijmy to "pierwszą pomoc weterynaryjną" czyli określenie wieku, chorób, kontuzji, odrobaczenie, odpchlenie, odkleszczenie i tak dalej.


No to juz brzmi normalniej. Bez patronizowania. Jak chcesz, to potrafisz.

Ja bym autora postu wyslala do schroniska, bo pomaganie zwierzetom jest bezplatne, a tam sie liczy serce, wiec to jest dobre miejsce, by poznac dobrych ludzi, w tym jakiegos druha. Kurs samoobrony czy sztuk walki kosztuje, a nie wiadomo, na co autora postu stac. Poza tym autor postu bedzie sie czul lepiej sam ze soba, pomagajac czemus. Same korzysci.

47

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Ale ja nie mam obowiązku nikogo poznawać tylko dlatego, że mieszkam na tym samym osiedlu.

Masz. Tego wymaga obyczaj i kultura. Jak gdzieś się sprowadzasz to do najbliższych sąsiadów idziesz z ciastem lub flaszką. Jak jesteś dzieciakiem to idziesz z cukierkami (a myślisz, że po chuj jubilat w urodziny cukierki w szkole rozdaje?) jak nastolatkiem - jakaś tam inna forma rzeczonego wkupnego czy tam frycowego uzależniona od danej grupy.



A już z pewnością brak interakcji nikogo nie upoważnia do zaczepek.

Ojoj, no nie, poważnie? Ludzie nie powinni kraść, a to robią. Dorośnij.


Nie będę podchodził do grupy gości, którzy widząc mnie rzucają we mnie kamieniami, wyzywają itp. A gdy raz przechodząc spojrzałem się w ich stronę usłyszałem "co się k..a gapisz?".

Czyli nie jesteś zdolny do jakiejkolwiek formy konfrontacji i zadbania o własne bezpieczeństwo. Skoro ty masz na to wyjebane, to jakim prawem oczekujesz, że ktoś inny zrobi to za ciebie?

Z takimi dzikusami nie chcę się poznawać. Gdyby byli normalni, na poziomie, to by nie było z ich strony żadnych zatargów.

Ty nie wiesz jacy są, bo ich nie znasz. W grupie nastolatki to zawsze durnieją. I nie ma to żadnego związku z kulturą tylko z hormonami i zachowaniami stadnymi, które kolokwialnie mówiąc prowadzą do zdziczenia.


A jeśli komuś przeszkadza moja neutralność, bo przecież im żadnej krzywdy nie zrobiłem, ani ich nie zaczepiałem, to znaczy, że ma coś z głową.

Nie jesteś neutralny. Zachowujesz się jak ofiara więc w końcu się nią stajesz. Bo zamiast właśnie wyjść do ludzi x lat temu, jak się sprowadziłeś i ich poznać i ustalić jakieś stosunki sąsiedzkie, to przemykasz jak cień. Jak przestaniesz uciekać, to pies przestanie cię gonić.


Poza tym jestem przekonany, że podchodząc do nich z browarami, albo kazali by mi spadać naśmiewając się, albo potem by do mnie zagadywali "gdzie k..a mój browar? masz mi kupić znowu".

Jak grasz ofiarę - to nią pozostaniesz. Prości ludzie rozumieją jeden język - siły. I póki będziesz pokazywać słabość, to będą po tobie jeździć jak po łysej kobyle. Musisz nauczyć się dbać o własny interes i bezpieczeństwo. Musisz nauczyć się asertywności i pewności siebie. Tego nie zrobi nikt za ciebie. I nie jest to niczyją inną powinnością tylko twoją własną.

48

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

Teraz masz dzieciaki na opioidach i innych dopalaczach.

W sumie.....


Tu się nie zmieniło nic. Specyfik i skala jedynie, bo mam wrażenie, że teraz łatwiej się zaopatrzyć.

No nie wiem, kiedyś to było łatwe jak pstryknięcie palcami.



Tak, "budapreniarzy" znałam sama, moja dzielnica była bogata w różne "dziwne przypadki"
Tylko wtedy dzieciaki były bardziej "samodzielne", mniej przewrażliwione, wydelikacone. Pod tym względem było łatwiej.

True.

49

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
Inhalt napisał/a:

Ale ja nie mam obowiązku nikogo poznawać tylko dlatego, że mieszkam na tym samym osiedlu.

Masz. Tego wymaga obyczaj i kultura. Jak gdzieś się sprowadzasz to do najbliższych sąsiadów idziesz z ciastem lub flaszką. Jak jesteś dzieciakiem to idziesz z cukierkami (a myślisz, że po chuj jubilat w urodziny cukierki w szkole rozdaje?) jak nastolatkiem - jakaś tam inna forma rzeczonego wkupnego czy tam frycowego uzależniona od danej grupy.



A już z pewnością brak interakcji nikogo nie upoważnia do zaczepek.

Ojoj, no nie, poważnie? Ludzie nie powinni kraść, a to robią. Dorośnij.


Nie będę podchodził do grupy gości, którzy widząc mnie rzucają we mnie kamieniami, wyzywają itp. A gdy raz przechodząc spojrzałem się w ich stronę usłyszałem "co się k..a gapisz?".

Czyli nie jesteś zdolny do jakiejkolwiek formy konfrontacji i zadbania o własne bezpieczeństwo. Skoro ty masz na to wyjebane, to jakim prawem oczekujesz, że ktoś inny zrobi to za ciebie?

Z takimi dzikusami nie chcę się poznawać. Gdyby byli normalni, na poziomie, to by nie było z ich strony żadnych zatargów.

Ty nie wiesz jacy są, bo ich nie znasz. W grupie nastolatki to zawsze durnieją. I nie ma to żadnego związku z kulturą tylko z hormonami i zachowaniami stadnymi, które kolokwialnie mówiąc prowadzą do zdziczenia.


A jeśli komuś przeszkadza moja neutralność, bo przecież im żadnej krzywdy nie zrobiłem, ani ich nie zaczepiałem, to znaczy, że ma coś z głową.

Nie jesteś neutralny. Zachowujesz się jak ofiara więc w końcu się nią stajesz. Bo zamiast właśnie wyjść do ludzi x lat temu, jak się sprowadziłeś i ich poznać i ustalić jakieś stosunki sąsiedzkie, to przemykasz jak cień. Jak przestaniesz uciekać, to pies przestanie cię gonić.


Poza tym jestem przekonany, że podchodząc do nich z browarami, albo kazali by mi spadać naśmiewając się, albo potem by do mnie zagadywali "gdzie k..a mój browar? masz mi kupić znowu".

Jak grasz ofiarę - to nią pozostaniesz. Prości ludzie rozumieją jeden język - siły. I póki będziesz pokazywać słabość, to będą po tobie jeździć jak po łysej kobyle. Musisz nauczyć się dbać o własny interes i bezpieczeństwo. Musisz nauczyć się asertywności i pewności siebie. Tego nie zrobi nikt za ciebie. I nie jest to niczyją inną powinnością tylko twoją własną.

Nie każdy ma talent  do nawiązywania takich znajomości. Oni już od początku potraktowali go jak chłopca do bicia. Przecież wystarczy jak się bluza czy buty nie spodobają albo twarz, nie ma to znaczenia. Jest koleś i trzeba mu dowalić, na tej zasadzie. Uważam, że autor powinien pokazać, że się nie boi, zgadzam się z tym, i że nie będzie z nim tak łatwo, że mu dokopią, a on pójdzie z płaczem na policję.

50 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 10:26:56)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

Tu się nie zmieniło nic. Specyfik i skala jedynie, bo mam wrażenie, że teraz łatwiej się zaopatrzyć.

No nie wiem, kiedyś to było łatwe jak pstryknięcie palcami.

a myślisz,  że teraz jest trudne? Tylko wtedy wybór trochę mniejszy, tak myślę, bo sama się nie interesowałam tym smile
Recepta online  i masz. Na co chcesz smile pomijam, że każdy zna kogoś, kto "potrafi załatwić"
Mam koleżanki z dziećmi w wieku szkolnym. Głowa paruje od pomysłowości w zdobyciu.

51

Odp: Zaczepki na osiedlu
Jack Sparrow napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jack sam byl bitym i nekanym grubaskiem - w tym poscie widac, ze walczy z wlasnymi demonami.


O Johny, nasz forumowy specjalista od psychologii, narcyzmu i uzależnienia od porno walenia gruchy. Jak miło. smile

Hehe O Jack, nasz forumowy specjalista od wszystkiego xD

52

Odp: Zaczepki na osiedlu

Poszperałem trochę na facebooku bo ze słyszenia znam imiona kilku tych typków.
Ze znalezionych informacji wynika, że kilku jest ode mnie 3lata młodsza, inni 2 lata, inni rok, a pozostali albo mój rocznik, albo rok, lub dwa starsi.

53

Odp: Zaczepki na osiedlu
Tamiraa napisał/a:

Nie każdy ma talent  do nawiązywania takich znajomości. Oni już od początku potraktowali go jak chłopca do bicia.

Już ci to pisałem - tu nie chodzi o nawiązywanie znajomości tylko o wypracowanie stosunków sąsiedzkich.

Przecież wystarczy jak się bluza czy buty nie spodobają albo twarz, nie ma to znaczenia. Jest koleś i trzeba mu dowalić, na tej zasadzie

Zawsze coś się znajdzie. Dlatego nie ma co próbować uciekać tylko trzeba właśnie pokazać, że nie warto szukać.

54

Odp: Zaczepki na osiedlu
Motocyklistka napisał/a:

a myślisz,  że teraz jest trudne? Tylko wtedy wybór trochę mniejszy, tak myślę, bo sama się nie interesowałam tym smile
Recepta online  i masz. Na co chcesz smile pomijam, że każdy zna kogoś, kto "potrafi załatwić"
Mam koleżanki z dziećmi w wieku szkolnym. Głowa paruje od pomysłowości w zdobyciu.


W sumie z tymi receptami to masz rację. Wtedy nie było to możliwe. Ale też ustawa dot. narkotyków kilka lat temu została rozszerzona i objęła parę substancji, które wcześniej nie były zakazane. Czy ogólnie używało się rzeczy, które z obiegu na wiele lat prawie w ogóle wypadły i znów powoli wracają do łask (ogólnie - psychodeliki, czy kompot z suszonych muchomorów).




Inhalt napisał/a:

Poszperałem trochę na facebooku bo ze słyszenia znam imiona kilku tych typków.

A języka w gębie nie masz, żeby po ludzku zapytać, a nie bawić się w internetowy stalking?

55

Odp: Zaczepki na osiedlu

Od kiedy wyszukiwanie publicznie dostępnych informacji jest stalkingiem? Definicja z KK mówi coś innego.

Co do Twojego pomysłu. Zagadywanie z przysłowiową flaszką do zaczepiających typków nie ma prawa rozwiązać problemu. Skoro traktują mnie z agresją, to zaproponowanie browara nie tylko nie złagodzi konfliktu, ale wręcz przeciwnie, nasili ataki. Da to bowiem agresorom kolejny powód do zaczepek i naśmiewania się "ej to ten typ co chciał nam kupić/wypić z nami browara hahahaha".

56

Odp: Zaczepki na osiedlu
GloriaSoul napisał/a:

Współczuję.
I niestety może nie być na to rady....
Musisz radzić sobie jakoś sam.
Jedynie możesz nabrać pewności siebie zapisując się na kurs samoobrony.
Nie żeby ich zaczepiać tylko w razie czego użyć swoich umiejętności.
Już sama świadomość, że dałbyś sobie z nimi radę może być pomocna.
Musisz to jakoś przetrwać, oni za jakiś czas dorosną, znudzi im się, wyjadą stąd.

Niestety to jest najlepsza rada jaką autorowi można dać.



Sparrow napisał/a:

Inhalt jak chcesz, żeby cię szanowali to idziesz do sklepu po 2-3 czteropaki podchodzisz do tej grupki z uśmiechem na ryju mówiąc, że wkupne przyniosłeś - uśmiechasz się, pokazujesz dobroci, a potem przedstawiasz się i każdemu ściskasz dłoń. Wypijecie po browarku, pośmiejecie się i tyle. A jakby pytali co taki dziwak byłeś, że ani me, ani be to odpowiadasz, że czekałeś aż na spokojności będziesz mógł piwo kupić, żeby wkupne było porządnie, bo lepiej przyjść z piwem niż z Kubusiem.

Zza klawiatury każdy kozak...

57

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Od kiedy wyszukiwanie publicznie dostępnych informacji jest stalkingiem? Definicja z KK mówi coś innego.

Co do Twojego pomysłu. Zagadywanie z przysłowiową flaszką do zaczepiających typków nie ma prawa rozwiązać problemu. Skoro traktują mnie z agresją, to zaproponowanie browara nie tylko nie złagodzi konfliktu, ale wręcz przeciwnie, nasili ataki. Da to bowiem agresorom kolejny powód do zaczepek i naśmiewania się "ej to ten typ co chciał nam kupić/wypić z nami browara hahahaha".

Najlepiej to im moze jeszcze samochod kupic i pieniadze dac na zgode big_smile

58

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

..., jak to uderzali mnie z barka,

To już na policję.

59

Odp: Zaczepki na osiedlu

Definicja z KK mówi coś innego.

Tia....

Chowasz się za ekranem całe życie i przyszedłeś się tu wypłakać, że zachowywanie się jak ofiara przyczynia się do tego, że jak ofiara jesteś traktowany.


Zagadywanie z przysłowiową flaszką do zaczepiających typków nie ma prawa rozwiązać problemu. Skoro traktują mnie z agresją, to zaproponowanie browara nie tylko nie złagodzi konfliktu, ale wręcz przeciwnie, nasili ataki. Da to bowiem agresorom kolejny powód do zaczepek i naśmiewania się

Jesteś po prostu...aspołecznym dziwakiem. Nie umiesz się zachować i bajki opowiadasz dyktowane twoim strachem przed ludźmi.


Jak podejdziesz jak człowiek, to jak człowiek zostaniesz potraktowany. Jak podejdziesz z miną zbitego psa zostawiając za sobą ślad ślimaka, to i tak zostaniesz potraktowany - jak podnóżek i popychadło.

Wyhoduj sobie parę jajec i zachowaj się jak facet. Inaczej nikt cię nie będzie szanował.

60 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-05 11:10:11)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Gary napisał/a:
Inhalt napisał/a:

..., jak to uderzali mnie z barka,

To już na policję.

Dokladnie ja sie kiedys bym.bala  ze bede wyzywana od kapusiow,ale teraz jak mnie to nic nie obchodzi opinia innych to bym na 100% poszla na policje, bo moim celem by bylo,zeby te mendy siedzieli za kratkami, a nie to,zeby jakas patologia mnie wyzywal od kapusiow. Tak samo autor niech mysli I to zglosi na policje zanim stanie sie jakas tragedia.  Przecie to dziekusy sa jakies nawet rodzice sobie z tym pewnie rady nie daje to wypuszcza jak pieski na podworko i sobie lataja i robia co chca

61

Odp: Zaczepki na osiedlu
Gary napisał/a:
Inhalt napisał/a:

..., jak to uderzali mnie z barka,

To już na policję.


No i co po wie? Że ktoś na ulicy wpadł na niego i go potrącił? Zabiją go śmiechem.




W tym co opisałem (z browerem) to nie ma żadnego kozaczenia. Czy ja napisałem, żeby poszedł na kurs walki i za trzy do pięciu lat im wpierdol spuścił? Że ma się stawiać i fikać? Nie. Ma pokazać MINIMUM asertywności deeskalując ewentualny konflikt.

62

Odp: Zaczepki na osiedlu

Jestem aspołecznym dziwakiem? Nawet jeśli przyjąć to jako prawdę, czy to daje innym prawo mnie zaczepiać? Nikt nie ma obowiązku z nikim się zapoznawać, czy kolegować. Gdyby tamci byli normalni to nie byłoby z ich strony eskalacji konfliktu. A skoro zachowują się w agresywny sposób to znaczy, że niczego nie tracę ich nie znając. Skoro z ich zachowania wynika, że są idiotami po co mam ich poznawać? Chcę utrzymywać kontakt z ludźmi na poziomie, a nie baranami wyżywającymi się na innych.

63

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Jestem aspołecznym dziwakiem? Nawet jeśli przyjąć to jako prawdę, czy to daje innym prawo mnie zaczepiać? Nikt nie ma obowiązku z nikim się zapoznawać, czy kolegować. Gdyby tamci byli normalni to nie byłoby z ich strony eskalacji konfliktu. A skoro zachowują się w agresywny sposób to znaczy, że niczego nie tracę ich nie znając. Skoro z ich zachowania wynika, że są idiotami po co mam ich poznawać? Chcę utrzymywać kontakt z ludźmi na poziomie, a nie baranami wyżywającymi się na innych.

Nie sluchaj tych glupot oczywiscie, ze nikt nie ma prawa Ciebie zaczepiac ani Tobie dokuczac tylko dlatego, ze nie zapoznales kolegow z osiedla czy tam z podworka i tylko dlatego, ze masz inne zainteresowania niz siedzenie jak jelop na laweczce z browarem w reku

64

Odp: Zaczepki na osiedlu
JuliaUK33 napisał/a:
Inhalt napisał/a:

Jestem aspołecznym dziwakiem? Nawet jeśli przyjąć to jako prawdę, czy to daje innym prawo mnie zaczepiać? Nikt nie ma obowiązku z nikim się zapoznawać, czy kolegować. Gdyby tamci byli normalni to nie byłoby z ich strony eskalacji konfliktu. A skoro zachowują się w agresywny sposób to znaczy, że niczego nie tracę ich nie znając. Skoro z ich zachowania wynika, że są idiotami po co mam ich poznawać? Chcę utrzymywać kontakt z ludźmi na poziomie, a nie baranami wyżywającymi się na innych.

Nie sluchaj tych glupot oczywiscie, ze nikt nie ma prawa Ciebie zaczepiac ani Tobie dokuczac tylko dlatego, ze nie zapoznales kolegow z osiedla czy tam z podworka i tylko dlatego, ze masz inne zainteresowania niz siedzenie jak jelop na laweczce z browarem w reku


No tak, żebyś wiedziała. Nie tak rzadko w weekendy pt/sob siedzą do późna na ławeczkach z browarami. Kilka razy gdy mocno się wydzierali przyjechała policja.

Byłem świadkiem jak jeden z tych gości rozmawiał kiedyś przez telefon z dziewczyną "byliśmy umówieni o 10, a ty k..a jeszcze z domu nie wyszłaś? wk..łaś mnie, weź mnie k..a nie wk...j, zbieraj się k..a".

I to najlepiej pokazuje poziom tych typów.

65 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-05 11:28:23)

Odp: Zaczepki na osiedlu
Inhalt napisał/a:

Jestem aspołecznym dziwakiem? Nawet jeśli przyjąć to jako prawdę, czy to daje innym prawo mnie zaczepiać? Nikt nie ma obowiązku z nikim się zapoznawać, czy kolegować. Gdyby tamci byli normalni to nie byłoby z ich strony eskalacji konfliktu. A skoro zachowują się w agresywny sposób to znaczy, że niczego nie tracę ich nie znając. Skoro z ich zachowania wynika, że są idiotami po co mam ich poznawać? Chcę utrzymywać kontakt z ludźmi na poziomie, a nie baranami wyżywającymi się na innych.

to powiedz mi, czego oczekujesz od nas, na forum?  Jak daleko mieszkają od Ciebie Twoi znajomi na poziomie?

Prawdopodobnie wg nich "gdybyś był normalny, to byś podszedł zaraz po wprowadzeniu się i zapoznał".

Posty [ 1 do 65 z 132 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Zaczepki na osiedlu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024