JuliaUK33, proszę bardzo, to dla Ciebie, mam nadzieję, że zrozumiesz, miłego czytania o ,,nieścisłościach" w Biblii.
Najwięcej sprzeczności zdaje się zawierać relacja o zmartwychwstaniu. Sprawozdanie z Ewangelii wg Jana rozpoczyna się w niedzielę, gdy jeszcze było ciemno (J. 20:1). Maria Magdalena przyszła do grobu, ale gdy zobaczyła odsunięty kamień, pobiegła po Piotra i Jana (J. 20:2). Natomiast pozostali ewangeliści podają, że Maria Magdalena przybyła do grobu z innymi kobietami wczesnym rankiem, gdy było już jasno (Mk. 16:2; Mt.28:l). Niewiasty w pustym grobowcu zobaczyły aniołów: według Mateusza jednego, który wcześniej odwalił głaz (Mt. 28:2.5), według Marka młodzieńca w białej szacie (Mk. 16:5), a według Łukasza dwóch aniołów w jaśniejących szatach (Łk. 24:4). Jan mówi o dwóch aniołach, ale pisząc o spotkaniu z nimi, wymienia samą tylko Marię Magdalenę (J.20: 12). Łukasz napisał, że niewiasty poszły ze słowami aniołów do apostołów (Łk. 24:4-9), co potwierdził Mateusz (Mt. 28:5-8), natomiast Marek podał, że „uciekły od grobu, ogarnął je bowiem lęk i zdumienie, i nic nikomu nie mówiły, bo się bały” (Mk. 16:8).
Zacznijmy od pory tego niedzielnego poranka, kiedy kobiety udały się do grobu, aby namaścić ciało Jezusa. Czy była jeszcze noc czy wczesny poranek, gdy Maria przybyła do grobu? Niewiasty, które miały dokonać namaszczenia, mieszkały w różnych miejscach. Maria Magdalena pochodziła, jak się wydaje z Betanii, a więc miała przed sobą 2 km drogi. Jeśli umówiła się z nimi przy grobie o świcie, to musiała wyjść z domu, gdy jeszcze było ciemno, jak napisał Jan, zwłaszcza że użył czasownika, który może znaczyć „przychodzi” lub „udaje się”. Tak więc podany przez niego czas — „gdy jeszcze było ciemno” — odnosił się raczej do jej wyjścia z domu i podróży, niż do przybycia na miejsce (J. 20:l).
Czy Maria była sama, jak mogłoby się wydawać z lektury Ewangelii wg Jana? Wygląda na to, że Maria wybrała się w drogę z „drugą Marią”, dlatego u Mateusza czytamy: „O świcie pierwszego dnia tygodnia, przyszła Maria Magdalena i druga Maria, aby obejrzeć grób” (Mt. 28:l). Czy przyszły razem do grobu, tego nie wiemy, ale jeśli nie, to owa „druga Maria” mogła pójść po maści przygotowane przez nie przed sabatem (Łk. 23:56) albo po wonności zakupione w sobotę wieczorem (Mk. 16:1) i przyjść z nimi w towarzystwie innych niewiast, gdyż czytamy, że „wczesnym rankiem, przyszły do grobu, niosąc wonności, które przygotowały” (Łk. 24:l).
Czy w pustym grobie Jezusa był jeden anioł czy dwóch? Prawdziwa sprzeczność istniałaby, gdyby Mateusz napisał, że nie było dwóch aniołów. Pisząc, że był jeden, nie zaprzeczył Łukaszowi czy Janowi, którzy wymienili dwóch, gdyż w dwóch zawiera się także jeden. Innymi słowy, skoro było dwóch aniołów, to musiał być także i jeden.
Apostoł Jan koncentruje się w swym sprawozdaniu na Marii Magdalenie, ale nie znaczy to, że zaprzecza pozostałym ewangelistom. Napisał, że Maria widząc odwalony kamień, od razu pobiegła po Piotra i Jana mówiąc: „Wzięli Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położyli” (J.20:2). Użyta przez nią liczba mnoga („nie wiemy”) potwierdza obecność innych kobiet przy grobie, a więc zgadza się z relacjami pozostałych ewangelistów.
Po odejściu Marii Magdaleny, niewiasty zajrzały do grobu i zdjął je strach (Mk. 16:6-7). Ujrzały aniołów w ludzkiej postaci (Łk. 24:4-7), od których otrzymały polecenie, aby przywołać apostołów, co też uczyniły (Mt. 28:5-8; Łk. 24:9-10). Marek napisał, że uciekły od grobu „i nic nikomu nie mówiły, bo się bały” (Mk. 16:8). Sprzeczność ta może być pozorna. Kobiety były przejęte bojaźnią, o czym wspomina nie tylko Marek, ale podczas gdy on na tym kończy, to Mateusz i Łukasz podają, że niewiasty poszły przywołać apostołów. Po takim przeżyciu potrzebowały nieco czasu, aby ochłonąć, zanim poszły i opowiedziały o wszystkim apostołom (Mt. 28:8; Łk. 24:10; J. 20:18).
Piotr i Jan, powiadomieni przez Marię Magdalenę, szybko pobiegli do grobu (J. 20:4), co potwierdza Łukasz (Łk. 24:12), po czym powrócili „do domu” (J. 20:10). Maria poszła za nimi i pozostała przy pustym grobie płacząc. Kiedy zajrzała do środka zobaczyła dwóch aniołów w ludzkiej postaci, co potwierdza relacja Marka i Łukasza (Łk. 24:4; Mk. 16:5).
Maria musiała być zapłakana lub mieć opuszczoną głowę, bo początkowo wzięła stojącego w pobliżu Jezusa za ogrodnika, mówiąc: „Panie! Jeśli ty go wziąłeś, powiedz mi, gdzie go położyłeś, a ja go wezmę” (J. 20:15). Wystarczyło słowo Jezusa „Mario”, aby Go rozpoznała: „A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy Nauczycielu!” (J. 20:16). Wtedy i Maria poszła, aby oznajmić wszystkim uczniom, że widziała zmartwychwstałego Pana (J 20:18).
W sprawozdaniu czterech ewangelistów dotyczącym zmartwychwstania trudno dokładnie określić kolejność wszystkich wydarzeń i zharmonizować ze sobą wszystkie szczegóły. Ale, podczas gdy filozofowie i liberalni teolodzy wykorzystują te pozorne czy rzeczywiste nieścisłości jako argument przeciwko natchnieniu i wiarygodności Biblii, to historycy widzą w nich dowód autentyczności ich relacj. Pisze o tym niemiecki historyk Hans Stier:
„To, że źródła omawiające zmartwychwstanie Jezusa zawierają nieścisłości w pewnych szczegółach, jest dla historyka dowodem ich wiarygodności. Gdyby bowiem były wytworem Kościoła czy innej grupy ludzi, wówczas relacja byłaby kompletna i zgodna. Z tego powodu każdy historyk jest szczególnie sceptyczny, gdy sprawozdania o wydarzeniu wyjątkowej wagi są pozbawione jakichkolwiek nieścisłości.”
Alfred J. Palla
Fragment książki „Sekrety Biblii” wyd. Betezda.