Tamiraa napisał/a:Te "zegarki" na lewym nadgarstku wojowników to chyba amulety z mapą gwiazd (?). Mnie przypomina krzyż słoneczny.
Mnie też trudno uwierzyć w zegarki, ale jednak jest to COŚ, co wygląda jednakowo u każdej z przedstawionych postaci, ma taką samą wielkość i taki sam wzór. Czasem noszą TO na jednej ręce, a czasem (moje spostrzeżenie) na obu. Co to dokładnie jest, tego niestety już chyba nigdy się nie dowiemy, bo nie ma jak dotąd żadnego pisemnego przekazu z tamtych czasów wyjaśniającego z czym mamy do czynienia. W ogole niewiele wiemy o wierzeniach Sumerów, nie przetrwało nic na kształt "sumeryjskiej Biblii". Obecny stan wiedzy bazuje na modlitwach, listach bogów i mitach, zawartych w poematach z czasów szczytowego rozwoju kultury sumeryjskiej, choć pewnych informacji dostarczają także inskrypcje. W ogole to bardzo ciekawy temat i tak został potraktowany przez niektórych pisarzy i naukowców, którzy zrobili karierę na nieweryfikowalnych i niesprawdzalnych historiach o nich, np. Zacharia Sitchin. Choć wiele z jego prac jest na pewno bardzo wartościowych, bo nie można mu odmówić wykształcenia i wiedzy, to jednak w pewnym momencie już "popłynął" na fali braku materiałów i tekstów które wnosiłyby coś wartościowego do wiedzy o religii Sumerów. Sama bez bicia muszę się przyznać, że czytałam z wypiekami na twarzy jego ksiązki, dokąd nie zdałam sobie sprawy że jest ich tak dużo, że facet nie mógł m ieć czasu na nic innego, na żadne badania czy dociekania prawdy, bo tworzył te swoje "rewelacje" z szybkością taśmy produkcyjnej.
Bardziej rzetelny jest prof. Edward Lipiński który w 1971r. opublikował naukową analizę kilku starożytnych tekstów, w tym starobabilońskiej wersji Eposu o Gilgameszu, z których wszystkie zawierają ważne szczegóły, ujawniające prawdziwe położenie Anunnaki w starożytnej wierze i kosmologii Wschodu. Lipiński jest na pewno mniej znany od Sitchina, ale warto przeczytać jego prace, gdy chce się wyrobić sobie jakiś pogląd na tamte czasy i religię.
Jednak sprawa "zegarków" i "torebek" wciąż czeka na wyjaśnienie, bo nie dał jej rady ani Sitchin ani nikt inny. Aha! I te "szyszki" jeszcze, które mi osobiście skojarzyły się z jakimś głośnikiem/mikrofonem albo translatorem, bo postacie które ich używają, zawsze trzymają je na wysokości twarzy/ust osoby stojącej naprzeciwko nich, ale co to rzeczywiście jest, tego nie wie nikt 