Boducount i związki - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Boducount i związki

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 75 z 75 ]

66

Odp: Boducount i związki
Gosiawie napisał/a:

a powiedzcie mi, co za roznica 10 czy 20, bo w 50 czy 100 jakos nie chce mi sie wierzyc? C.pka i tak sie nie rozciaga big_smile


Licznik nawet i 3 cyfrowy to nie jest wielki wyczyn. Dla niektórych licealistek czy studentek to raptem JEDNE wakacje.

Nie chodzi o (nie)rozciągającą się cipkę, tylko o charakter:  lojalność, wierność i oddanie, które są podstawą stabilnych związków. Seks jest jednym z filarów związku. Niezależnie od przyczyny, jak się na tej płaszczyźnie ludzie nie odnajdują, to ze związku nic nie będzie. Już nawet abstrahując od facetów, ale naprawdę nikt nie jest w stanie zdzierżyć świadomości, że jego partner(ka) z innymi robił(a) wielokrotnie to, czego z tobą nie chce.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-06-06 17:34:59)

Odp: Boducount i związki
Shinigami napisał/a:

Co wy macie z tym szaleniem? Jak to możliwe, że ja mimo iż nigdy nie szalałem to jakoś nie czuję potrzeby ani chęci by to robić?

Bo jesteś neurotycznym introwertykiem i lękliwym, aspołecznym domatorem. To co dla reszty ludzi kojarzy się z zabawą i przyjemnością przebywania w grupie znajomych, to tobie kojarzy się z czymś męczącym. I to max.


Okres dojrzewania to okres burzy hormonalnej, która sprawia, że wszystko jest intensywniejsze. A jednocześnie bardziej beztroskie. To też okres popełniała błędów i uczenia się na nich. To okres eksperymentowania i nauki własnych potrzeb. Dlatego twoje doświadczenia z masażami są dla ciebie fajne, ale nie rzucają na kolana. Bo brak w nich twojego rozeznania twoich własnych potrzeb i brak w nich emocji wyższych. Bo nie wiesz jak to jest kiedy dziewczyna ci szepcze do ucha, że czegoś tam jeszcze robiła, ale spróbuje dla ciebie. Frazes? Oklepany w chuj. I w większości nieprawdziwy. Ale ten miks ekscytacji, radości, dumy i pożądania jaki się wtedy czuje to jak subtelny orgazm rozchodzący się po całym twoim ciele tuż pod powierzchnią skóry.

Nie wiesz, bo nie doświadczyłeś radości jaka towarzyszy wzajemnemu odkrywaniu seksualności. Nie wiesz jaka to radość bycia dla kogoś numerem jeden. Nie wiesz, bo nie doświadczyłeś radości jaką się czuje dając komuś pełne zaspokojenie jego żądzy, namiętności pasji. Bo w tych doświadczeniach nie chodzi tylko o branie, ale również o dawanie.

Pomyśl tak, witasz się z randomowym kolesiem, klientem waszej firmy. Podajesz mu dłoń. Czy wywołuje to u ciebie jakieś większe emocje? No nie bardzo. Ot zwykła kurtuazja.

A teraz wyobraź sobie, ze podajesz dłoń dziewczynie swoich marzeń. Czy efekt emocjonalny będzie taki sam? Oczywiście nie. Ten dotyk jest jak porażenie prądem. Jakbyś pierwszy raz zobaczył góry na własne oczy. Albo morze. W seksie te różnice są wielokrotnie większe. Zwłaszcza, kiedy ufasz. I kiedy ktoś ufa tobie. Kiedy w poczuciu akceptacji możesz przestać się kontrolować i dać ponieść namiętności.


Ten etap dojrzewania cię ominął. Nie wiesz jak to jest. Dlatego jest ogromna szansa na to, że jak już tego zaznasz, to dostaniesz małpiego rozumu i będziesz chciał sobie odbić stracone lata z młodocianymi laskami.

Odp: Boducount i związki

Jack Sparrow. Mimo, że napisałeś mi niegrzecznie o schizofrenii ( tylko te trzy przypadki są z życia wzięte, ale nie chcę o tym dyskutować, bo napisałeś coś bardzo ważnego, czy za mną przepadasz czy nie)

Czyli wszystko co napisałeś w ostatnim komentarzu. Własnie jak to jest być pierwszy i nie dlatego, że prawiczek po ślubie poznaje dziewicę konsekrowaną tylko bycie pierwszym w fazie młodości. Bo też nie chodzi o sam seks, ale o chwilę, okoliczności, które do niego prowadzą. Nie da się tego przeżyć po 30tsce. Wtedy dwie osoby sie wiążą na innych zasadach, a ileż naczyłem się też wyznań na innych forach, gdzie wszystko zgasło w małżeństwie ect.

Na pewno wspaniale jest przeżyć to co napisałeś. I to w młodości, gdzie jak napiasłeś, buzują horomny obu stronom, jest jakaś ekscytujaca okoliczność.  Cheć bycia pierwszym nie oznacza wymagania dziewictwa jak to ujęli niektórzy. Nie, by być we własciym miejscu we własciwym czasie. Pewnie bedzie mnie to żrerać latami, nawet gdybym wyruchał tabun modelek.

Nie wiem czy kiedykolwiek będę miał dzieci, ale gdybym miał np syna prędzej bym mu pozowlił nie zdać do następnej klasy w liceum niż trzymał pod kloszem i gonił do nauki.

Odp: Boducount i związki
Herne napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Często mam wrażenie że incele bardzo nie chcą zobaczyć swojego wkładu w tą całą sytuację - dlaczego przez tyle lat są odrzucani przez rówieśników? Czy faktycznie nikt im nie mówi co jest nie tak, czy nie chcą tego słyszeć? Dlaczego większość z was uważa, że nie mieliście żadnego pola manewru żeby zmienić swoją sytuację na rynku randkowania?

Ponieważ to wymagałoby wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Oraz wymagałoby zmian w nim.
A tak jest łatwiej - zrzucić winę na chadów, na obcokrajowców, na kobiety, na sytuacje geopolityczna w Senegalu czy na zielonookie krasnoludki z dwumetrowymi kłami. I już jest ulga.


Mariusz 1984, Rumunsk i lostinsoul może rozwiązaniem dla Was byłoby przejście na islam? Tam nagrodą dla zbawionych wiernych jest 72 wiecznie piękne i mlode Hurysy, duchowo i cielesnie nieskazitelne i, co ważne, mogą odnawiać swoje dziewictwo. Więc problem "bodycount" sam by się rozwiązywał, po prostu byście zerowali im "liczniki"...


Na Islam to prędzej Polki przechodzą jak urodzą dziecko Muslimowi.

70 Ostatnio edytowany przez Mariusz 1984 (2024-06-06 21:35:54)

Odp: Boducount i związki

dobre big_smile

71

Odp: Boducount i związki
Jack Sparrow napisał/a:

Bo jesteś neurotycznym introwertykiem i lękliwym, aspołecznym domatorem. To co dla reszty ludzi kojarzy się z zabawą i przyjemnością przebywania w grupie znajomych, to tobie kojarzy się z czymś męczącym. I to max.

Okres dojrzewania to okres burzy hormonalnej, która sprawia, że wszystko jest intensywniejsze. A jednocześnie bardziej beztroskie. To też okres popełniała błędów i uczenia się na nich. To okres eksperymentowania i nauki własnych potrzeb. Dlatego twoje doświadczenia z masażami są dla ciebie fajne, ale nie rzucają na kolana. Bo brak w nich twojego rozeznania twoich własnych potrzeb i brak w nich emocji wyższych. Bo nie wiesz jak to jest kiedy dziewczyna ci szepcze do ucha, że czegoś tam jeszcze robiła, ale spróbuje dla ciebie. Frazes? Oklepany w chuj. I w większości nieprawdziwy. Ale ten miks ekscytacji, radości, dumy i pożądania jaki się wtedy czuje to jak subtelny orgazm rozchodzący się po całym twoim ciele tuż pod powierzchnią skóry.

Nie wiesz, bo nie doświadczyłeś radości jaka towarzyszy wzajemnemu odkrywaniu seksualności. Nie wiesz jaka to radość bycia dla kogoś numerem jeden. Nie wiesz, bo nie doświadczyłeś radości jaką się czuje dając komuś pełne zaspokojenie jego żądzy, namiętności pasji. Bo w tych doświadczeniach nie chodzi tylko o branie, ale również o dawanie.

Pomyśl tak, witasz się z randomowym kolesiem, klientem waszej firmy. Podajesz mu dłoń. Czy wywołuje to u ciebie jakieś większe emocje? No nie bardzo. Ot zwykła kurtuazja.

A teraz wyobraź sobie, ze podajesz dłoń dziewczynie swoich marzeń. Czy efekt emocjonalny będzie taki sam? Oczywiście nie. Ten dotyk jest jak porażenie prądem. Jakbyś pierwszy raz zobaczył góry na własne oczy. Albo morze. W seksie te różnice są wielokrotnie większe. Zwłaszcza, kiedy ufasz. I kiedy ktoś ufa tobie. Kiedy w poczuciu akceptacji możesz przestać się kontrolować i dać ponieść namiętności.

Ten etap dojrzewania cię ominął. Nie wiesz jak to jest. Dlatego jest ogromna szansa na to, że jak już tego zaznasz, to dostaniesz małpiego rozumu i będziesz chciał sobie odbić stracone lata z młodocianymi laskami.

Aż się cieszę, że nawet nie wiem o czym dokładnie piszesz bo pewnie złapał bym mega doła. Masz rację nigdy nie doświadczyłem nawet niczego podobnego do tego co tu wymieniłeś. Żadnej ekscytacji, pożądania, namiętności, zaufania czy tego szeptania do ucha. Nigdy nie miałem możliwości by coś dać, nigdy nie było tej dziewczyny marzeń więc nawet podania dłoni nie mogłem doświadczyć. Jednak wciąż nie rozumiem dlaczego miałbym nagle stać całkowicie innym człowiekiem kiedy już tego doświadczę, oczywiście jeśli w ogóle kiedykolwiek to nastąpi. Kiedy będę miał osobę, z którą doświadczę tego wszystkiego to po co miałbym szukać kogokolwiek innego? Ja nie czuję, że te lata są stracone, na pewno nie pod tym względem. Jak już pisałem, ja nie żałuję imprez, chlania i zaliczania więc nie czuję też potrzeby nadrabiania tego.

lostsoulindarkness napisał/a:

Nie wiem czy kiedykolwiek będę miał dzieci, ale gdybym miał np syna prędzej bym mu pozowlił nie zdać do następnej klasy w liceum niż trzymał pod kloszem i gonił do nauki.

Dobrze powiedziane, ja nie planuję w ogóle mieć dzieci ale jeśli kiedyś jakimś cudem to nastąpi to miałbym podobne podejście. Może nie aż tak, że pozwolił bym nie zdać do następnej klasy ale na pewno starałabym się jak najmniej ograniczać dziecko. To też pewnie mogłoby mieć nie najlepsze skutki ale raczej na pewno nie gorsze niż nadopiekuńczość.

72

Odp: Boducount i związki
Mariusz 1984 napisał/a:
Herne napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Często mam wrażenie że incele bardzo nie chcą zobaczyć swojego wkładu w tą całą sytuację - dlaczego przez tyle lat są odrzucani przez rówieśników? Czy faktycznie nikt im nie mówi co jest nie tak, czy nie chcą tego słyszeć? Dlaczego większość z was uważa, że nie mieliście żadnego pola manewru żeby zmienić swoją sytuację na rynku randkowania?

Ponieważ to wymagałoby wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Oraz wymagałoby zmian w nim.
A tak jest łatwiej - zrzucić winę na chadów, na obcokrajowców, na kobiety, na sytuacje geopolityczna w Senegalu czy na zielonookie krasnoludki z dwumetrowymi kłami. I już jest ulga.


Mariusz 1984, Rumunsk i lostinsoul może rozwiązaniem dla Was byłoby przejście na islam? Tam nagrodą dla zbawionych wiernych jest 72 wiecznie piękne i mlode Hurysy, duchowo i cielesnie nieskazitelne i, co ważne, mogą odnawiać swoje dziewictwo. Więc problem "bodycount" sam by się rozwiązywał, po prostu byście zerowali im "liczniki"...



Mysle ze rozwiazaniem dla Ciebie byloby zebys skonczyla pier*** ic glupoty.. wink

To nie jest jezyk z rynszoka?

73

Odp: Boducount i związki
Halina3.1 napisał/a:
Mariusz 1984 napisał/a:
Herne napisał/a:

Ponieważ to wymagałoby wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Oraz wymagałoby zmian w nim.
A tak jest łatwiej - zrzucić winę na chadów, na obcokrajowców, na kobiety, na sytuacje geopolityczna w Senegalu czy na zielonookie krasnoludki z dwumetrowymi kłami. I już jest ulga.


Mariusz 1984, Rumunsk i lostinsoul może rozwiązaniem dla Was byłoby przejście na islam? Tam nagrodą dla zbawionych wiernych jest 72 wiecznie piękne i mlode Hurysy, duchowo i cielesnie nieskazitelne i, co ważne, mogą odnawiać swoje dziewictwo. Więc problem "bodycount" sam by się rozwiązywał, po prostu byście zerowali im "liczniki"...



Mysle ze rozwiazaniem dla Ciebie byloby zebys skonczyla pier*** ic glupoty.. wink

To nie jest jezyk z rynszoka?


Jest, ale to jest jezyk addekwatny do rozmowcy. Dlatego tez takim samym jezykiem rozmawiam z Toba. Do niektorych normalne slowa nie docieraja.

74

Odp: Boducount i związki
Shinigami napisał/a:

Jednak wciąż nie rozumiem dlaczego miałbym nagle stać całkowicie innym człowiekiem kiedy już tego doświadczę

Bo w większości wypadków to tak działa. Albo sam dostajesz jobla i idziesz w tango albo załącza się zazdrosny pies ogrodnika. Są oczywiście od tego wyjątki, ale nieliczne.

75

Odp: Boducount i związki
Jack Sparrow napisał/a:

Bo w większości wypadków to tak działa. Albo sam dostajesz jobla i idziesz w tango albo załącza się zazdrosny pies ogrodnika. Są oczywiście od tego wyjątki, ale nieliczne.

Z tych dwóch opcji bardziej się obawiam, że u mnie może się odpalić druga, pierwszej w ogóle nie biorę pod uwagę. Ale osobiście uważam, że mógłbym być jednym z tych wyjątków. Ograniczanie czy kontrolowanie kogoś jakoś mi nie leży, a z zaufaniem i tak zawsze miałem ciężko. Wydaje mi się, że jeśli pojawi się dziewczyna, z którą będę tak blisko, że jej zaufam to raczej nie będę się martwił o jej relacje z innymi ludźmi. No chyba, że znajdę jakieś dowody na jej niewierność ale to już inna kwestia.

Posty [ 66 do 75 z 75 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Boducount i związki

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024