town78 napisał/a:Na dwa dni przed moim powrotem rzuciła niby tak sobie żeby znowu przyjechał na kawę.. Przyjechał, wybrali się na kawę do restauracji.
A dlaczego pojechali do restauracji? Dzieci wtedy w domu były?
town78 napisał/a:Żona mówiła , że to tylko zwykła znajomość, że bardzo go lubi i dobrze im się rozmawia.
Słowo klucz - lubi.
To jest standard - w domu dzieci, obowiązki, nuda. Brak obecnego męża - sposobność.
Jeśli żona nie postawi granicy znajomości to leżysz.
town78 napisał/a:Potem okazało się, że rozmawiali prawie codziennie, pisali na komunikatorze, smsowali. Żona w większości usunęła historię połączeń, korespondencji itd. twierdziła, że to dlatego że wie że bym tak zareagował - że nie byłbym zadowolony.
Ta częstotliwość oznacza że żona wsiąkła w znajomość a usuwanie wiadomości, ukrywanie się oznacza że co najmniej zostałeś zdradzony w strefie psychicznej.
Co gorsza ona świadomie Ciebie zdradza, wie że robi to przeciwko Tobie...ale robi to. Usuwa wiadomości nie dlatego że dba o dobrostan Twojej psychiki ale te wiadomości wykraczają daleko po za strefę koleżeńskości. A być może było tam coś co świadczyło o ich "zażyłości".
town78 napisał/a:Miesiąc było między nami tak sobie.
Dlaczego wcześniej tu nie zawitałeś, na gorąco na miejscu lepiej radzić.
town78 napisał/a:Ja wracałem do tematu, wyjaśniałem jak się z tym czuję.
To powinna być jedna gorąca dyskusja jasno wyrażająca Twoje stanowisko w sprawie "kolegi" z jasną deklaracją jakie będą konsekwencje takiej znajomości.
A tak pokazujesz swoją słabość.
town78 napisał/a:Zaproponowała, ze nie będzie się z nim kontaktować poza sprawami budowlanymi.
No pacz...jaka łaskawa pani...łał. A jakie ona ma z nim sprawy budowlane? Jak wygląda ich pozycja w pracy wobec siebie?
town78 napisał/a:Niestety wysłała mu kilka wiadomości, które mi przeczytała.
I co z tym zrobiłeś?
town78 napisał/a:Telefon ma oczywiście zablokowany hasłem.
W takiej sytuacji "oczywiście" nie istnieje. Ja bym taki telefon oddał w ręce fachowca i odzyskał skasowane informacje - nie można już opierać się na jej słowach.
A zż by się burzyła? A kto nawarzył piwa?
town78 napisał/a:Wiem, że mnie kocha.
No tu sie przyznam ze odpadłem. A z czego wynika ta pewność że Ciebie kocha?
Z tego że umawia się z facetem za Twoimi plecami?
Że wypisuje z nim wiadomości które później przed Tobą ukrywa/usuwa?
I jak myślę nadal to robi?
town78 napisał/a:Może się po prostu pogubiła..
Czyli cokolwiek ona zrobi to będziesz ją sobie tłumaczył? Przecież ona doskonale wie co robi, dlaczego to robi a nie że się pogubiła - nie rób sobie jaj bo to Twoje życie.
town78 napisał/a:Nie wiem jak się z tym ogarnąć.
Po pierwsze to nawet nie masz pojęcia z czym masz sie ogarnąć. To wszystko co powiedziała Ci żona może być prawdą jak również kłamstwem.Sprawdziłeś chociaż to co Ci powiedziała?
Nawet nie wiesz czy ona nadal z nim sie nie spotyka na "mieście" bo w pracy na bank to robią. Jeśli on samotny to co mu tam a że Ty daleko to co jej tam.
Istotka6 napisał/a:Kontrolować nie ma sensu, zajmij się sobą i czekaj na rozwój wydarzeń. Jednakże bym na pewno zbierała "na wszelki wypadek" dowody. Rób screeny rozmów, zdjęcia dowodów itp
Trochę to się gryzie, bez kontroli nie będzie dowodów.
town78 napisał/a:O pierwszych dwóch spotkaniach dowiedziałem się przez telefon będąc jeszcze na morzu.
Przecież to nie były ich pierwsze spotkania. Ich pierwsze spotkania zaczęły się w pracy.
town78 napisał/a: Zaczął przychodzić do niej coś tam w pracy naprawić, potem na kawę i pogadać.
A żona taka niegramotna że nie wiedziała po co on przychodzi? To nie czasu komuny że był problem z kawą. On urabiał ciasto a ona mu na to pozwalała. Bo wiesz...nuda dnia codziennego a on taki zabawny i młodszy i ile śmiechu.
Powidziała Ci o tych spotkaniach bo miał przyjść do waszego domu(czy mieszkania?) a tam monitoring sąsiedzki mógł go wyłapać lub dziecko wcześniej wrócić ze szkoły i problem. A tak Ciebie uprzedziła i szafa gra. No i oczywiście kolega z pracy...ale upewniłeś się że on tam pracuje?
town78 napisał/a:Jest jakimś inżynierem i podczas mojej nieobecności żona zaprosiła go na kawę i żeby obejrzał stan budynku.
Inżynier i przychodzi do jej biura robić za złotą rączkę? Inżynierem czego on jest - inżynier terenów zielonych?
Coś nie tak jest z budynkiem?
town78 napisał/a:To drugie spotkanie mnie rozbiło, bo było na dwa dni przed moim powrotem..
Bo miało wystarczyć na czas Twojego pobytu w domu. Bo przecież jak będziesz to nici ze potkania.
town78 napisał/a:Kolejne było w walentynki (kawa), już po pierwszych rozmowach, wtedy kiedy zaczęło się ukrywanie korespondencji.
Walentynki...taka symboliczna data, pewnie kwiatki może czekoladki, jakaś miła knajpa...to już nie jest kolega.
town78 napisał/a:Nie wiem, może jestem zbyt zazdrosny.. ale wydaje mi się że spotykanie się z czyjąś żoną pod nieobecność męża, bardzo częste rozmowy tel, Whatsappy itd to chyba nie jest normalne..
Nie jesteś zbyt zazdrosny tylko za mało stanowczy - kategoryczny zakaz walentynkowych kolegów był? Jak był to należy wyciągać konsekwencje bo jak tego się nie robi to robi się tylko gorzej. To nie on jest problemem tylko Twoja żona która zgodziła się żeby tamten zaistniał w waszym życiu.
Uświadomiłeś żonę że macie troje dzieci?