Wątek hinarty - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 290 ]

131

Odp: Wątek hinarty

Czy lęk i martwienie się to to samo? Jeśli nie, to jakie są różnice?

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Wątek hinarty

Czy powinnam pokazać (lub przeczytać?) psycholożce i w przyszłości psychoterapeutce moje posty tutaj? Myślę, że one dużo mówią o najskrytszych szczegółach mojego umysłu, bo publikuję tu co tylko mi przyjdzie do głowy, a czego nigdy bym się nie odważyła zapytać specjalisty, a tu się pytam bo jestem anonimowa. Wiązałoby się to z wielkim wstydem, ale uważam, że byłby to krok do przodu. Jak myślicie?

133

Odp: Wątek hinarty

Jak wychodzę na spacer to bardzo wolno idę (przez zasiedzenie się w domu mam mega kiepską formę, nawet za długo stojąc się męczę) i boję się że ludzie mnie wtedy oceniają, że co ja tak wolno idę.. Mam też opory przed przechodzeniem przez te pasy gdzie trzeba nacisnąć guzik żeby zapaliło się zielone dla pieszych, mam wrażenie że źle naciskam ten guzik i boję się że światło się nie zapali i będę tam stała jak głupia

134

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

boję się że ludzie mnie wtedy oceniają, że co ja tak wolno idę..

A jak będą oceniali to co się stanie? Ma to wpływ na Twoje życie? Czy Ty masz wpływ na to czy Cię ocenią?

hinarta napisał/a:

boję się że światło się nie zapali i będę tam stała jak głupia

A jak postoisz trochę dłużej to co się stanie? Spóźnisz się?

135

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

Czy powinnam pokazać (lub przeczytać?) psycholożce i w przyszłości psychoterapeutce moje posty tutaj? Myślę, że one dużo mówią o najskrytszych szczegółach mojego umysłu, bo publikuję tu co tylko mi przyjdzie do głowy, a czego nigdy bym się nie odważyła zapytać specjalisty, a tu się pytam bo jestem anonimowa. Wiązałoby się to z wielkim wstydem, ale uważam, że byłby to krok do przodu. Jak myślicie?

Piszesz na forum o rzeczach o których bała byś się powiedzieć specjaliście. Tu jesteś anonimowa. Nie będziesz się bała pokazać tego specjaliście? I co że świadomością, że to co będziesz pisać w przyszłości będzie mogła zobaczyć specjalistka? Nie sprawi to, że będziesz się w jakiś sposób ograniczała w wypowiedziach by specjalista nie przeczytał czasem czegoś czego nie chciała byś mu/jej pokazać?

Ja forum traktuje jak forum, sposób na wyrażenie ltego co myślę i czuję, zadaje pytania bo interesuje mnie nie co powie specjalista ale co inni o tym myślą i jak oni przeżywają podobne sytuacje, coś w rodzaju grupy wsparcia.

Dla psychoterapeuty i dla siebie prowadzę osobne zapiski. Tak żeby pamiętać o czym chciał bym porozmawiać i na co zwrócić uwagę, jakieś swoje przemyślenia, pytania. I jeśli już jestem u psychoterapeuty to wtedy o tym mówię, sięgam sobie do notatek i to co przeczytam czy na co zwrócę uwagę, a w tej chwilę chce powiedzieć to mówię.
Warto pamiętać, że w ciągu 45 minut trudno jest poruszyć wszystkie tematy, niemożliwym jest na jednym spotkaniu omówienia wszystkiego. Praca z terapetą polega na sukcesywnym i konsekwentnym rozwiązywaniu problemów, po kolei.

136

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

(...) boję się że ludzie mnie wtedy oceniają, że co ja tak wolno idę.. (...) boję się że światło się nie zapali i będę tam stała jak głupia

A Ty skoncentrowana jesteś na mijających Cię ludziach i widząc jakąś osobę negatywnie oceniasz ją i jej zachowanie? Na pewno?


Zapewniam Cię, że gros ludzi zajętych jest swoimi sprawami i najmniejszej uwagi nie poświęcają innym, a tym bardziej nie w głowie im analizowanie i ocenianie zachowań przechodniów, co najwyżej zarejestrują, że ktoś idzie wolno.

137

Odp: Wątek hinarty
endriu1500 napisał/a:

Piszesz na forum o rzeczach o których bała byś się powiedzieć specjaliście. Tu jesteś anonimowa. Nie będziesz się bała pokazać tego specjaliście? I co że świadomością, że to co będziesz pisać w przyszłości będzie mogła zobaczyć specjalistka? Nie sprawi to, że będziesz się w jakiś sposób ograniczała w wypowiedziach by specjalista nie przeczytał czasem czegoś czego nie chciała byś mu/jej pokazać?

Terapia me sens, jeśli pomiędzy terapeutą a klientem/pacjentem (zawsze mam problem jak właściwie określić osobę terapeutyzowaną) panuje pełne zaufanie, co za tym idzie nie obawiamy się mówić o rzeczach trudnych, nie ma tematów tabu, ukrywania informacji. Jeśli ktoś boi się o czymś mówić, celowo zatajając pewne fakty, to przyjrzałabym się bliżej tej relacji. Oczywiście ona zmienia się w czasie, bo tutaj też zaufanie i poczucie bezpieczeństwa buduje się stopniowo, jednak na pewnym etapie nie powinno już mieć to miejsca.

138

Odp: Wątek hinarty

Osłonko, oczywiście zgadzam się z tym co napisałaś.
Moim zdaniem jednak i to mi podpowiada doświadczenie, że jeśli ktoś przeczyta moje zapiski i wiem o tym to zacznę pisać z myślą, że ta sama osoba może je znowu przeczytać więc podświadomie lub świadomie będę się ograniczał w wypowiedzi.
Dla tego uważam (i jest to wyłącznie moje zdanie), że to co tu się pisze powinno zostać anonimowe i nie skażone okiem terapeuty. Właśnie po to by móc opisywać w sposób nieograniczony co mi leży na sercu, umyśle, wątrobie czy czymkolwiek. To oczywiście nie przeczy temu by i terapeucie o tym mówić.

139

Odp: Wątek hinarty
M!ri napisał/a:

A jak będą oceniali to co się stanie? Ma to wpływ na Twoje życie? Czy Ty masz wpływ na to czy Cię ocenią?
A jak postoisz trochę dłużej to co się stanie? Spóźnisz się?

Gdyby nie zawracanie sobie głowy rzeczami na które nie mamy wpływu było takie łatwe, to terapie nie byłyby potrzebne..
No właśnie jak postoję dłużej to boję się że ludzie mnie ocenią, że co za przygłup, nie potrafi dobrze guzika nacisnąć

140

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:
M!ri napisał/a:

A jak będą oceniali to co się stanie? Ma to wpływ na Twoje życie? Czy Ty masz wpływ na to czy Cię ocenią?
A jak postoisz trochę dłużej to co się stanie? Spóźnisz się?

Gdyby nie zawracanie sobie głowy rzeczami na które nie mamy wpływu było takie łatwe, to terapie nie byłyby potrzebne..
No właśnie jak postoję dłużej to boję się że ludzie mnie ocenią, że co za przygłup, nie potrafi dobrze guzika nacisnąć

Ale właśnie o to chodzi, żebyś przemyślała, przeanalizowała i zastanowiła się nad tym, skąd takie mysli i doszła do tego, jak absurdalne są, więc warto się ich pozbyć.

141

Odp: Wątek hinarty
endriu1500 napisał/a:

Piszesz na forum o rzeczach o których bała byś się powiedzieć specjaliście. Tu jesteś anonimowa. Nie będziesz się bała pokazać tego specjaliście? I co że świadomością, że to co będziesz pisać w przyszłości będzie mogła zobaczyć specjalistka? Nie sprawi to, że będziesz się w jakiś sposób ograniczała w wypowiedziach by specjalista nie przeczytał czasem czegoś czego nie chciała byś mu/jej pokazać?

No przecież piszę że wiązałoby się to z wielkim wstydem, ale myślę że byłabym się w stanie przełamać dla dobra mojej terapii.
No właśnie mam tę świadomość że od teraz to co będę publikować przeczyta specjalista i boję się czy to mnie nie będzie stopować, ale myślę że moja chęć podzielenia się tym co myślę jest jednak silniejsza

142 Ostatnio edytowany przez hinarta (2023-04-05 18:50:27)

Odp: Wątek hinarty
Olinka napisał/a:

Terapia me sens, jeśli pomiędzy terapeutą a klientem/pacjentem (zawsze mam problem jak właściwie określić osobę terapeutyzowaną) panuje pełne zaufanie, co za tym idzie nie obawiamy się mówić o rzeczach trudnych, nie ma tematów tabu, ukrywania informacji. Jeśli ktoś boi się o czymś mówić, celowo zatajając pewne fakty, to przyjrzałabym się bliżej tej relacji. Oczywiście ona zmienia się w czasie, bo tutaj też zaufanie i poczucie bezpieczeństwa buduje się stopniowo, jednak na pewnym etapie nie powinno już mieć to miejsca.

A co z relacją psychiatra - pacjent? Trzeba mówić absolutnie wszystko czy wystarczy przekazywać informacje tylko stricte dotyczące leków?

143

Odp: Wątek hinarty
Lady Loka napisał/a:

Ale właśnie o to chodzi, żebyś przemyślała, przeanalizowała i zastanowiła się nad tym, skąd takie mysli i doszła do tego, jak absurdalne są, więc warto się ich pozbyć.

Wiem skąd - nadmierne ocenianie każdego mojego ruchu przez rówieśników w szkole i wyśmiewanie nawet gdy nie było ku temu powodu

144

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale właśnie o to chodzi, żebyś przemyślała, przeanalizowała i zastanowiła się nad tym, skąd takie mysli i doszła do tego, jak absurdalne są, więc warto się ich pozbyć.

Wiem skąd - nadmierne ocenianie każdego mojego ruchu przez rówieśników w szkole i wyśmiewanie nawet gdy nie było ku temu powodu

No to skoro wiesz skąd, to teraz pora na kolejny krok, czyli walkę z tym i ze swoimi przekonaniami.

Czasami jak Cię czytam, to mam wrażenie, że Tobie jest dobrze takiej okopanej i schowanej za murami diagnoz, które sama sobie stawiasz. Czasem coś do tego dorzucisz, czasem nie. Leki masz, w terapię niezbyt wierzysz, sama w sumie niewiele robisz, żeby ruszyć z miejsca.
Tymczasem terapia będzie polegać też na tym, żebyś przeprogramowała swoje schematy zachowania. I tak jak teraz boisz się stać na skrzyżowaniu, tak efektem finalnym terapii powinno być to, że będziesz normalnie wciskać przycisk i czekać na zielone.
I to będzie wymagało ogromu pracy od Ciebie. Pracy, którą możesz zacząć już teraz. Bo co to interesuje obcych ludzi, że Ty tam stoisz? Mogłabyś i 5h stać i to dalej nie jest powód do wyśmiewania.

145

Odp: Wątek hinarty
endriu1500 napisał/a:

To oczywiście nie przeczy temu by i terapeucie o tym mówić.

I to jest w zasadzie sedno tego, co usiłowałam przekazać - szczerość i otwartość w komunikacji z terapeutą jest kluczowa, by terapia mogła przynieść pożądany skutek. Oczywiście poza włożoną pracą własną, bo samo nic się nie zrobi.

hinarta napisał/a:

A co z relacją psychiatra - pacjent? Trzeba mówić absolutnie wszystko czy wystarczy przekazywać informacje tylko stricte dotyczące leków?

Przede wszystkim w gabinecie terapeutycznym porusza się inne zagadnienia niż u psychiatry, ale jeśli padną jakieś pytania, to na pewno nie należy niczego ukrywać, bo nawet jeśli w Twoim odczuciu coś jest nieistotne bądź po prostu błahe, to lekarz może na to patrzeć zupełnie inaczej.

146

Odp: Wątek hinarty

Czy wenlafaksyna albo olanzapina mogą łagodzić przesadną ekscytację? Pamiętam że jeszcze jakieś 2 lata temu bardzo się ekscytowałam np. programem The Voice Kids w telewizji, a od kiedy przyjmuję wenlafaksynę i olanzapinę to się zmieniło, niemal nie jestem zdolna do jakiejkolwiek ekscytacji. Czy te leki mogły mieć wpływ na tę część mojego stanu? A może to wcale nie jest działanie leków, tylko nowy objaw depresji?

147

Odp: Wątek hinarty

Czy to normalne że ja nie czuję moich emocji w ciele? Albo może czuję, tylko o tym nie wiem bo się na tym nie skupiam i nie wiem jak to powinno wyglądać? Jak to jest, każdy czuje emocje w ciele? Jak się to czuje?

148

Odp: Wątek hinarty

Nie. To nie jest normalne, czyli typowe i/lub często spotykane, by człowiek był bez emocji.
Tak, zdarzają się osoby (pomijam osoby z niektórymi zaburzeniami czy chorobami), które pod wpływem różnych zdarzeń "zamrażają się", by nie czuć niczego, ani tych pozytywnych, ani negatywnych emocji.

To, co przeszkadza, a czasem uniemożliwia odczuwanie uczuć/emocji, to... rozum. "Nie da się" wymyślić uczuć i sposobu ich przeżywania, stąd jakiekolwiek "powinno się" w kontekście uczuć nie ma sensu (w ogóle ten zwrot nie ma sensu).
Nie czujesz nic? To nie czujesz. Jesteś pod opieką psychiatry, bierzesz leki, może pod ich wpływem pojawią się uczucia, może dopiero/aż na skutek psychoterapii "odmrozisz się" i zaczniesz być świadoma tego, co przeżywasz.

149

Odp: Wątek hinarty
Wielokropek napisał/a:

Nie. To nie jest normalne, czyli typowe i/lub często spotykane, by człowiek był bez emocji.
Tak, zdarzają się osoby (pomijam osoby z niektórymi zaburzeniami czy chorobami), które pod wpływem różnych zdarzeń "zamrażają się", by nie czuć niczego, ani tych pozytywnych, ani negatywnych emocji.

To, co przeszkadza, a czasem uniemożliwia odczuwanie uczuć/emocji, to... rozum. "Nie da się" wymyślić uczuć i sposobu ich przeżywania, stąd jakiekolwiek "powinno się" w kontekście uczuć nie ma sensu (w ogóle ten zwrot nie ma sensu).
Nie czujesz nic? To nie czujesz. Jesteś pod opieką psychiatry, bierzesz leki, może pod ich wpływem pojawią się uczucia, może dopiero/aż na skutek psychoterapii "odmrozisz się" i zaczniesz być świadoma tego, co przeżywasz.

Ale mi chodzi o to jak to się czuje W CIELE. W nawiązaniu do słynnego pytania specjalistów: "gdzie pani to czuje w ciele?", moja psychiatrka na ostatniej wizycie spytała się mnie "a gdzie pani czuje ten lęk w ciele?" a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć

150

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

(...) ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć

Co odpowiedzieć? Prawdę.

151

Odp: Wątek hinarty

Czy ktoś z was porusza ramionami w ten sposób: https://instagram.com/reel/CqUJ3YRPngW gdy występuje publicznie? Takie bujanie ramionami. Ja tak miałam przez fobię społeczną gdy musiałam przedstawiać prezentacje w szkole, taki mimowolny ruch, a potem już po wyrzucałam sobie że tak robiłam bo pewnie wszyscy widzieli że się mega stresowałam

152 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2023-04-08 13:55:52)

Odp: Wątek hinarty

Obejrzałam filmik dwukrotnie, by zorientować się o co Ci chodzi. Nie, nie skojarzyłam tego ruchu ze stresem występującej dziewczyny. Tak, dla sporej grupy osób wystąpienia publiczne są stresujące.
Nie, bycie zestresowanym nie jest ujmą na honorze.

Podczas różnego rodzaju prezentacji, gdy miałam tremę (a miałam ją zawsze) od razu mówiłam wszem i wobec, że jest to dla mnie stresująca sytuacja i... nie spotkałam się nigdy ze słowami/oznakami potępienia, za to ze zrozumieniem i wsparciem - często.

Jesteś nie tylko bardzo skoncentrowana na sobie, ale też uważasz, że inni ludzie są dla Ciebie zagrożeniem. To, mym zdaniem, kolejny temat do podjęcia podczas psychoterapii.


***
Zmartwię Cię.
Większości osób, jeśli nie wszystkim (poza emocjonalnie najbliższymi), jest obojętne to, czy się stresujesz podczas wystąpień, jak długo stoisz przed przejściem dla pieszych, w co jesteś ubrana, co robisz, a czego nie robisz.

153

Odp: Wątek hinarty

Czy to dziwne że wyszukuję wszystko co możliwe w internecie na temat psychiatrki, psycholożki i psychoterapeutki do których chodzę/będę chodzić? Włącznie z ich prywatnymi profilami na Facebooku (są ogólnodostępne, ale jednak)

154

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

Czy to dziwne że wyszukuję wszystko co możliwe w internecie na temat psychiatrki, psycholożki i psychoterapeutki do których chodzę/będę chodzić? Włącznie z ich prywatnymi profilami na Facebooku (są ogólnodostępne, ale jednak)

Tak.

155

Odp: Wątek hinarty

O co faktycznie pytasz?
Gdybyś uznawała swe zachowanie za typowe, nie zadałabyś tego pytania.

156

Odp: Wątek hinarty

Czy ktoś z was też się boi swojego specjalisty od zdrowia psychicznego? Ja tak mam z moją psychiatrką, boję się np. zadawać jej pytania które mnie nurtują. I tak jak planuję pokazać psycholożce i psychoterapeutce screeny moich wpisów tutaj, psychiatrce bym nigdy ich nie pokazała. Nie jest ona lekarką pełną empatii, wydaje się że w ogóle jej nie ma, ale mimo to nie chcę jej zmieniać, bo potrafi mnie zmotywować do podejmowania właściwych kroków w leczeniu, np. na ostatniej wizycie mocno mnie zmotywowała do postarania się o spotkania z psycholożką/psychoterapeutką. Chcę aby ona była ze mnie zadowolona i to mnie popycha do wykonywania jej poleceń. Niedawno znalazłam też jej konto na Facebooku i jest tam jej zdjęcie na którym się uśmiecha, aż się zdziwiłam że ona w ogóle się uśmiecha (wiem, każdy się chociaż czasem uśmiecha, ale ona jest taką osobą podczas moich wizyt u niej że aż ciężko uwierzyć że ona też się uśmiecha). Poza tym będąc w jej gabinecie zawsze czułam dyskomfort. A gdy poszłam do szpitala na jej oddział psychiatryczny to jak siedziałam z pielęgniarkami (wypełniały papiery przyjmując mnie do szpitala) ona przyszła i powiedziała coś w stylu "znam ją, to moja pacjentka", poczym ja powiedziałam do niej "dzień dobry", na co ona w ogóle nie odpowiedziała, tylko się we mnie wgapiała, poczułam się wtedy nieswojo. Była też później sytuacja że siedziałam pod drzwiami do łazienki w kolejce do mycia się a ona przechodziła obok, ja wtedy trzymałam tak dziwnie stopy, zamiast normalnie piętami na podłodze to opierałam stopy o podłogę tylko czubkami palców i ona przechodząc patrzyła na te moje stopy i aż się odchyliła, poczułam się wtedy oceniana. Oczywiście wszystko co złe na jej temat tu napisałam to mogą być jedynie moje wymysły spowodowane moją fobią społeczną, ale stwierdziłam że warto się podzielić moimi spostrzeżeniami i przekonać się co wy o tym wszystkim myślicie

157

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

(...) warto się podzielić moimi spostrzeżeniami i przekonać się co wy o tym wszystkim myślicie

Czy jest w Twym otoczeniu osoba, której się nie boisz, z którą swobodnie rozmawiasz, której nie boisz się pytać, której zachowań nie śledzisz i nie ich analizujesz w kontekście swej osoby, której ufasz, której nie przypisujesz złych intencji i negatywnego oceniania Ciebie?

158

Odp: Wątek hinarty
Wielokropek napisał/a:

Czy jest w Twym otoczeniu osoba, której się nie boisz, z którą swobodnie rozmawiasz, której nie boisz się pytać, której zachowań nie śledzisz i nie ich analizujesz w kontekście swej osoby, której ufasz, której nie przypisujesz złych intencji i negatywnego oceniania Ciebie?

Nie boję się mamy i siostry, ale z nimi nie ma prawie nigdy rozmowy na temat moich chorób, bo one nie chcą o tym słuchać, mają dużo swoich problemów i są skupione na nich

159

Odp: Wątek hinarty

Dwie osoby to niedużo. hmm

To, że żadna z nich nie chce rozmawiać o Twych chorobach, tylko dobrze o niech świadczy. Nie są ani lekarzami, ani psychoterapeutami, więc nie poprowadzą terapii, zaś analizowanie każdej Twej myśli, roztrząsanie każdego zaobserwowanego przez Ciebie "objawu" czy Twych wyobrażeń intencji zachowań innych niczemu dobremu nie służy.

160

Odp: Wątek hinarty
Wielokropek napisał/a:

Zmartwię Cię.
Większości osób, jeśli nie wszystkim (poza emocjonalnie najbliższymi), jest obojętne to, czy się stresujesz podczas wystąpień, jak długo stoisz przed przejściem dla pieszych, w co jesteś ubrana, co robisz, a czego nie robisz.

Jeśli, Wielokropku, pozwolisz, to obiema rękami i ja się pod tym podpiszę.

Przypadkowym osobom te mijane na ulicy, czy też spotykane w jakimkolwiek innym miejscu, jeśli nie zaburzają ich własnego komfortu, są zupełnie obojętne. I nawet jeśli spojrzą w danym kierunku, nawet jeśli coś pomyślą, to zwykle dzieje się to automatycznie i jest zupełnie naturalne, bo przecież niemal wszyscy tak robimy, nie przywiązując do tego żadnej wagi, a przede wszystkim mija ułamek sekundy i swój wzrok kierujemy w inne miejsce. To tylko Tobie, Hinarto, wydaje się, że skupiasz na sobie tak dużą uwagę, bo jesteś na sobie nadmiernie skoncentrowana. Uzmysłowienie sobie, że mijanym ludziom jesteś zupełnie obojętna - co robisz, w jaki sposób się zachowujesz, ile czasu zajmuje Ci dana czynność, powinno zdjąć z Ciebie stres i napięcie, które - patrząc na to racjonalnie - są zwyczajnie nieuzasadnione.

hinarta napisał/a:

Nie boję się mamy i siostry, ale z nimi nie ma prawie nigdy rozmowy na temat moich chorób, bo one nie chcą o tym słuchać, mają dużo swoich problemów i są skupione na nich

Mam taką refleksję, że może to nie jest kwestią tego, że nie chcą słuchać, bo mają dużo swoich problemów, ale że je sobą po prostu zmęczyłaś? Wierzę, że to może zmęczyć, tym bardziej, że roztrząsasz takie detale, które dla przeciętnej osoby są zupełnie nieistotne i mogą tego po prostu nie rozumieć.

161

Odp: Wątek hinarty

W nawiązaniu do mojego ostatniego posta, jeszcze mi się przypomniało że na tej wizycie na której moja psychiatrka wypisała mi skierowanie na oddział psychiatryczny (w lutym 2022) powiedziałam jej coś w stylu: "w szpitalu może mi być trudno, bo ja nawet nie mam siły sobie herbaty zrobić", na co ona z takim jakby niedowierzaniem i oceną odparła "herbaty sobie pani nie zrobi?", jakby nie wiedziała że depresja odbiera zdolność do wykonywania nawet tych małych aktywności życiowych. Potem chwilę coś popisała na komputerze i zadała mi pytanie odnośnie tego robienia herbaty, już nie pamiętam jak ono dokładnie brzmiało, ale podała mi 3 opcje z powodu których mogę sobie nie robić herbaty i chciała żebym wybrała tę opcję która się odnosi do mnie i pamiętam tylko jedną z tych opcji, tę którą wybrałam, czyli "bo potwornie mi się nie chce". Co myślicie o tej sytuacji?

162

Odp: Wątek hinarty

Co sądzę?
Masz świetną pamięć, skoro po ponad roku pamiętasz pytania lekarki i swoje na nie odpowiedzi.

163

Odp: Wątek hinarty
Wielokropek napisał/a:

Dwie osoby to niedużo. hmm

To, że żadna z nich nie chce rozmawiać o Twych chorobach, tylko dobrze o niech świadczy. Nie są ani lekarzami, ani psychoterapeutami, więc nie poprowadzą terapii, zaś analizowanie każdej Twej myśli, roztrząsanie każdego zaobserwowanego przez Ciebie "objawu" czy Twych wyobrażeń intencji zachowań innych niczemu dobremu nie służy.

A skąd myśl, że ja kiedykolwiek próbowałam im mówić takie rzeczy, jakie poruszam tutaj? Ja tylko próbowałam mówić jak się w danej chwili czuję i uświadamiać ich na czym polegają moje problemy, ale one nie chcą o tym słuchać, bo to dla nich zbyt negatywne

164

Odp: Wątek hinarty

Skąd myśl? Stąd:

hinarta napisał/a:

(...) Ja tylko próbowałam mówić jak się w danej chwili czuję i uświadamiać ich na czym polegają moje problemy (...)

165

Odp: Wątek hinarty
Olinka napisał/a:

Uzmysłowienie sobie, że mijanym ludziom jesteś zupełnie obojętna - co robisz, w jaki sposób się zachowujesz, ile czasu zajmuje Ci dana czynność, powinno zdjąć z Ciebie stres i napięcie, które - patrząc na to racjonalnie - są zwyczajnie nieuzasadnione.

Niestety nie zdejmuje to ze mnie napięcia, bo nie jestem osobą zdrową psychicznie. Fobia społeczna charakteryzuje się tym, że lęk w niej jest irracjonalny, także żadne racjonalne tłumaczenie sobie czegoś nie pomoże

Olinka napisał/a:

Mam taką refleksję, że może to nie jest kwestią tego, że nie chcą słuchać, bo mają dużo swoich problemów, ale że je sobą po prostu zmęczyłaś? Wierzę, że to może zmęczyć, tym bardziej, że roztrząsasz takie detale, które dla przeciętnej osoby są zupełnie nieistotne i mogą tego po prostu nie rozumieć.

Twoja refleksja jest błędna, bo ja nigdy nie mówiłam mamie, a tym bardziej siostrze takich rzeczy, jakie piszę tu

166

Odp: Wątek hinarty
Wielokropek napisał/a:

Skąd myśl? Stąd:

hinarta napisał/a:

(...) Ja tylko próbowałam mówić jak się w danej chwili czuję i uświadamiać ich na czym polegają moje problemy (...)

Czy powiedzenie mamie "czuję się dziś kiepsko przez depresję" jest czymś nienormalnym gdy się choruje na tę chorobę? Albo pokazanie krótkiego filmu na YouTube o fobii społecznej żeby wiedziała przez co przechodzę? I nie robiłam tego wcale często

167

Odp: Wątek hinarty

A próbowałaś zrobić to, o czym Ci ostatnio pisałam? Twoja terapia też będzie polegać na racjonalizowaniu i pokonywaniu lęków. Ty nawet nie próbujesz. Pytasz, dostajesz odpowiedź i nara.

168

Odp: Wątek hinarty

hinarto,
wskaż, proszę, miejsce, w którym napisałam to, co mi imputujesz?

169

Odp: Wątek hinarty
Wielokropek napisał/a:

Co sądzę?
Masz świetną pamięć, skoro po ponad roku pamiętasz pytania lekarki i swoje na nie odpowiedzi.

Nie pamiętam, dlatego dodaję wzmianki "powiedziałam coś w stylu" itp., bo to nie jest dokładnie to co powiedziałam wtedy, ale sens jest podobny

170

Odp: Wątek hinarty

Pozostaję przy swym zdaniu.

171

Odp: Wątek hinarty
Wielokropek napisał/a:

hinarto,
wskaż, proszę, miejsce, w którym napisałam to, co mi imputujesz?

Nie mam siły na takie przepychanki słowne, może przeczytaj jeszcze raz swoje i moje posty i sama dojdziesz o co mi chodzi

172

Odp: Wątek hinarty

To jeszcze raz, wyraźnie. Nie napisałam nic z tego, co mi przypisujesz.

173

Odp: Wątek hinarty
Lady Loka napisał/a:

A próbowałaś zrobić to, o czym Ci ostatnio pisałam? Twoja terapia też będzie polegać na racjonalizowaniu i pokonywaniu lęków. Ty nawet nie próbujesz. Pytasz, dostajesz odpowiedź i nara.

"Fobia społeczna to rodzaj zaburzenia lękowego, które powoduje niepokój lub strach w sytuacjach społecznych.
Ktoś z tym zaburzeniem ma problemy z rozmawianiem z ludźmi, poznawaniem nowych ludzi i uczęszczaniem na spotkania towarzyskie. Może odczuwać niepokój z powodu oceniania ich przez innych.
Mogą rozumieć, że ich obawy są irracjonalne, ale czują się bezsilni, by je przezwyciężyć" - https://healthline.com/health/anxiety/social-phobia

174

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A próbowałaś zrobić to, o czym Ci ostatnio pisałam? Twoja terapia też będzie polegać na racjonalizowaniu i pokonywaniu lęków. Ty nawet nie próbujesz. Pytasz, dostajesz odpowiedź i nara.

"Fobia społeczna to rodzaj zaburzenia lękowego, które powoduje niepokój lub strach w sytuacjach społecznych.
Ktoś z tym zaburzeniem ma problemy z rozmawianiem z ludźmi, poznawaniem nowych ludzi i uczęszczaniem na spotkania towarzyskie. Może odczuwać niepokój z powodu oceniania ich przez innych.
Mogą rozumieć, że ich obawy są irracjonalne, ale czują się bezsilni, by je przezwyciężyć" - https://healthline.com/health/anxiety/social-phobia

W jaki sposób, wklejając definicje z neta, odpowiedziałaś na moje pytanie?

Jak w takim razie wyobrażasz sobie swoją terapię, skoro w nosie masz wprowadzenia zmian i wychodzenie z choroby?

175

Odp: Wątek hinarty

Gdzieś po drodze pojawił się wątek Twojego samodiagnozowania się i dlaczego, zamiast pozwolić na to specjalistom, tak dużo poświęcasz mu uwagi, teraz dodatkowo zastanawiam się, czy te kolejno stawiane diagnozy nie mają w jakiś sposób "rozgrzeszać" Cię z braku podejmowania określonych działań? Coś jak zdejmowanie z Ciebie odpowiedzialności za własne życie. Myśląc w ten sposób samą siebie blokujesz.

Od razu dodam, bo to jest ważne, że absolutnie nie deprecjonuję Twoich problemów, bo one są poważne, ale chciałabym zwrócić uwagę na ten mechanizm, któremu być może się poddajesz.

Można to odnieść również do przytoczonej przez Ciebie rozmowy z psychiatrą:

hinarta napisał/a:

W nawiązaniu do mojego ostatniego posta, jeszcze mi się przypomniało że na tej wizycie na której moja psychiatrka wypisała mi skierowanie na oddział psychiatryczny (w lutym 2022) powiedziałam jej coś w stylu: "w szpitalu może mi być trudno, bo ja nawet nie mam siły sobie herbaty zrobić", na co ona z takim jakby niedowierzaniem i oceną odparła "herbaty sobie pani nie zrobi?", jakby nie wiedziała że depresja odbiera zdolność do wykonywania nawet tych małych aktywności życiowych.

Ja to widzę w ten sposób, że jeszcze nie znalazłaś się w szpitalu, a już martwiłaś czymś, co zdaniem specjalisty nie powinno sprawiać Ci problemu, a przede wszystkim oczekiwałaś, że depresja będzie usprawiedliwiać brak wspomnianych aktywności życiowych.

W tym miejscu z całą świadomością napiszę, że zdrowienie psychiczne polega między innymi na tym, że podejmujemy się, a nierzadko wręcz zmuszamy do rzeczy, które sprawiają nam trudność. Nie ma innej drogi.

Tu kolejne:

hinarta napisał/a:

Niestety nie zdejmuje to ze mnie napięcia, bo nie jestem osobą zdrową psychicznie. Fobia społeczna charakteryzuje się tym, że lęk w niej jest irracjonalny, także żadne racjonalne tłumaczenie sobie czegoś nie pomoże

To brzmi, jakbyś stwierdzała, że skoro masz fobię społeczną, to nie jesteś w stanie nic z tym zrobić, choć samemu można wykonać kawał pracy, ostatecznie poprawiając jakość swojego życia.

Dążę do tego, że być może Twój brak wiary w powodzenie terapii wynika z faktu, że podświadomie je (powodzenie) sabotujesz, bo będąc chorą masz z tego określone profity.
Wiem, trudne do przyjęcia, przypuszczam, że budzi opór, ale wbrew pozorom nie jest pozbawione sensu. W każdym razie na pewno jest to temat do przemyślenia.

hinarta napisał/a:

Twoja refleksja jest błędna, bo ja nigdy nie mówiłam mamie, a tym bardziej siostrze takich rzeczy, jakie piszę tu

Rozumiem, jednak nieco mi się to kłóci z odpowiedzią na pytanie Wielokropka o osoby, których się nie boisz i z którymi swobodnie rozmawiasz.

176 Ostatnio edytowany przez endriu1500 (2023-04-13 12:01:50)

Odp: Wątek hinarty

Mam pewne spostrzeżenie oparte na doświadczeniu własnym i wyciągnięte z terapii grupowej...

Niektórzy, są chorzy, mają depresję, nerwicę, inne zaburzenia, choroba ich toczy ale... przychodzi taki moment, że chory przestaje widzieć możliwość wyzdrowienia, poprawy. Czepia się tego stanu tak kurczowo, że zaczyna go nawet bronić twierdząc, że nic się nie da zrobić, że nie ma sensu się leczyć, jest święcie przekonany, że ma rację i na dobrą sprawę stan ten staje się jego strefą komfortu. Przyzwyczaił sie do niej i bardzo ale to bardzo trudno takiego delikwenta przekonać, że jest inaczej.

Byłem świadkiem sytuacji w której chłopak był święcie przekonany, że ma depresję, od lat, że nic mu nie pomaga, że więcej nie chcę się leczyć i dwie terapeutki powiedziały okay, połóż się na ziemi... i zaczęły po nim deptać , po rękach, po głowie, plecach, wszędzie. Gościu krzyczał z bólu. Nie pamiętam co całe zajście przerwało ale kiedy gościu wstał i aż się rozpromieniła ze szczęścia. Całe to jego napięcie zeszło i co, po tygodniu stwierdził, że nie ma objawów depresji. Terapeutki wyjaśniły to właśnie w ten sposób, że on był zdrowy już od dawna ale bał się z tego stanu zrezygnować.

I wybacz hinaro ale czytając Twoje posty mam wrażenie że oglądam kuchenne rewolucje w których restaurator ma poważne problemy, Magda Gessler mówi co trzeba zmienić żeby było lepiej, a on uparcie twierdzi, że to nie ma sensu, że on tak od lat pracuje i tak jest dobrze, broni swojej postawy mimo, że ledwo zipie.

177 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2023-04-13 12:42:14)

Odp: Wątek hinarty

Brak współpracy (by nie rzec dosadniej: stawianie oporu) z lekarzem/psychoterapeutą to znane zjawisko; tu, na forum, kilkukrotnie opisane.

Po co ktoś, kto czerpie korzyści z bycia chorym, ma się leczyć i być zdrowym? <pytanie retoryczne>


***
Uprzedzając ewentualne uwagi. smile
Wiem, co to i depresja, i fobia społeczna.

178

Odp: Wątek hinarty

Boję się że zaburzenia funkcji poznawczych (kojarzenia, koncentracji, uwagi, pamięci) będą stały mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok, a nawet w uczestniczeniu w spotkaniach z psycholożką. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mogę dać radę mimo tego objawu depresji?

179

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

Boję się że zaburzenia funkcji poznawczych (kojarzenia, koncentracji, uwagi, pamięci) będą stały mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok, a nawet w uczestniczeniu w spotkaniach z psycholożką. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mogę dać radę mimo tego objawu depresji?

Myslałas, żeby jednak odpowiedzieć na pytania postawione wcześniej? Czy potrzebujesz forum tylko do zadawania pytań, na ktore powinien odpowiadac specjalista?

180

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

Boję się że zaburzenia funkcji poznawczych (kojarzenia, koncentracji, uwagi, pamięci) będą stały mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok, a nawet w uczestniczeniu w spotkaniach z psycholożką. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mogę dać radę mimo tego objawu depresji?

Nie uciekniesz w Bieszczady od swojej depresji.
Każdy może powiedzieć, tak, dasz radę ale to będzie jedynie nic nieznaczący epitet.
To psycholog, psychiatra jest od wyprowadzenia cię na prostą, Ty masz jedynie zdecydować czy będziesz uczestniczyć w terapii czy nie.
I przede wszystkim zmierzyć się z pytaniem: co jeśli nie dasz rady.

181 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2023-04-13 16:46:34)

Odp: Wątek hinarty

Moim zdaniem dalej szukasz pretekstów dla uniknięcia terapii.

182

Odp: Wątek hinarty
Wielokropek napisał/a:

Moim zdaniem dalej szukasz pretekstów dla uniknięcia terapii.

Jak już to podświadomie, bo świadomie na pewno nie

183

Odp: Wątek hinarty

Obawiam się że diagnoza postawiona mi przez psychiatrkę, psychiatrę i psycholożkę rok temu jest nieprawidłowa, ponieważ mieli oni mało czasu by poznać mój przypadek. Diagnoza została mi postawiona na oddziale psychiatrycznym, ale byłam tam dosyć krótko (zaledwie 2 tygodnie) i spotkania z psychiatrami i psycholożką były niedługie. Moja choroba zasadnicza według nich to F41 - Inne zaburzenia lękowe, a epikryza brzmi tak: "Dotychczas nie hospitalizowana, odbyła jedną wizytę w PZP. Pacjentka od lat podaje objawy lękowe, opisuje elementy fobii społecznej. Leczenie ambulatoryjne nieskuteczne. Stan psychiczny: kontakt nawiązuje ale wyciągany. Orientacja pełna. Świadomość jasna. Nastrój obojętny. Napęd zredukowany. Tok myślenia zborny. Rytm dobowy zaburzony. Podczas pobytu na oddziale włączone leczenie toleruje dobrze. Zaczęła pracę z psychologiem. Na oddziale unikała kontaktów interpersonalnych. Zażądała wypisu z oddziału. Wobec braku bezwzględnych wskazań do hospitalizacji została wypisana". Plus, moje objawy opisywałam im mocno w oparciu o to co wcześniej przeczytałam w internecie o zespole lęku uogólnionego, depresji i fobii społecznej, ale przyznałam się też do tego, także mieli oni tego świadomość. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mieli oni jednak wystarczająco dużo czasu na poznanie mojego przypadku?

184

Odp: Wątek hinarty

A nie myślalaś o tym, żeby przestsc dopasowywac do siebie objawy z internetu tylko skupić sie na tym, co faktycznie czujesz?

Btw. Dalej nie odpowiedzialaś mi na pytanie.

185

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

(...) moje objawy opisywałam im mocno w oparciu o to co wcześniej przeczytałam w internecie o zespole lęku uogólnionego, depresji i fobii społecznej, ale przyznałam się też do tego, także mieli oni tego świadomość. (...)

Perełka. big_smile

186 Ostatnio edytowany przez Olinka (2023-04-15 16:09:08)

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:

Obawiam się że diagnoza postawiona mi przez psychiatrkę, psychiatrę i psycholożkę rok temu jest nieprawidłowa, ponieważ mieli oni mało czasu by poznać mój przypadek.

Tak konkretnie, co budzi Twoje wątpliwości i jaka diagnoza dałaby Ci poczucie, że jest tą właściwą?

Jaki, Twoim zdaniem, sens ma terapia, jeśli nie ufasz specjalistom i właściwie nie wierzysz w jej powodzenie?

Edit:

Wielokropek napisał/a:

Perełka. big_smile

Prawda? big_smile

187

Odp: Wątek hinarty

Czy ta diagnoza jest Ci potrzebna do uzyskania renty?

188

Odp: Wątek hinarty
Olinka napisał/a:

(...) Prawda? big_smile

Coraz częściej zastanawiam się, co, jeśli cokolwiek, jest w tych opowieściach prawdą.

189

Odp: Wątek hinarty

Prawda jest wszystko, jak to w takich zaburzeniach. Kiedy się czyta w necie o zaburzeniach i dopasowuje konkretne objawy do choroby nie patrząc na zespół objawów, nie patrząc na swój stan holistycznie ma się zwyczajnie wszystkie choroby.
W pewnym momencie człowiek sam sobie tak miesza w głowie, że zaczyna się gubic w tym co jest prawdą a co nie, nie odróżnia faktycznych objawow od urojonych.

Ja właśnie jestem na detoksie, od 2ch tygodni niczego nie sprawdzam..było bardzo ciężko na początku ale po tygodniu zacząłem czuć się lepiej. To jest jak nałóg, czlowiek z czasem potrzebuje coraz więcej objawow i chorób by chociaż przez chwilę poczuć się lepiej.

190

Odp: Wątek hinarty
endriu1500 napisał/a:

Prawda jest wszystko, jak to w takich zaburzeniach. Kiedy się czyta w necie o zaburzeniach i dopasowuje konkretne objawy do choroby nie patrząc na zespół objawów, nie patrząc na swój stan holistycznie ma się zwyczajnie wszystkie choroby.

Mimo wszystko czym innym jest samodiagnozowanie się na podstawie zauważonych objawów, a czym innym znalezienie sobie jednostki chorobowej i na własne, mniej lub bardziej uświadomione potrzeby, "wbijanie się" w te objawy.

Mało tego, to jest zwyczajnie niebezpieczne, bo leki dopasowane zostają do konkretnej jednostki chorobowej i do konkretnego pacjenta, a wywiad i informacje, które lekarz otrzymuje, mogą być kluczowe dla podejmowanych decyzji.

191

Odp: Wątek hinarty

Ostatnio pisałam wam że boję się zadawać nurtujące mnie pytania mojej psychiatrce, ale dzięki odpowiedzi pewnej osoby na jednym z forów postanowiłam się przemóc i na jutrzejszej wizycie mam zamiar zadać jej jedno pytanie. Tylko że od kiedy się dzisiaj obudziłam i pomyślałam że muszę to jutro zrobić obleciał mnie strach... Może ktoś z was mógłby mnie dodatkowo zmotywować do tego kroku, tak żebym się nie zniechęciła? I oto jakie pytanie wybrałam: "Po jakim czasie przyjmowania leków mogę się spodziewać zniknięcia zaburzeń funkcji poznawczych (kojarzenia, pamięci, koncentracji, uwagi)? Pytam, bo martwię się że ten objaw depresji będzie stał mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok. Czy do czasu rozpoczęcia mojej psychoterapii zaburzenia funkcji poznawczych mają szansę zniknąć?", zapisałam je sobie na kartce i przeczytam je w gabinecie, choć najchętniej dałabym psychiatrce tę kartkę ze słowami "mam do pani pytanie, zapisałam je sobie na kartce, niech pani przeczyta", ale chyba lepiej będzie jak je przeczytam jej sama, prawda?

192

Odp: Wątek hinarty

Czy mogłabyś odpowiedzieć na moje pytania z posta nr 189? Lady Loka też zadała pytanie, do którego się nie odniosłaś.

Będąc szczerą, to odczucie, że odbijamy się od ściany, w pewnym momencie zniechęca do odnoszenia się do Twoich wypowiedzi.

193

Odp: Wątek hinarty
Olinka napisał/a:

Tak konkretnie, co budzi Twoje wątpliwości i jaka diagnoza dałaby Ci poczucie, że jest tą właściwą?
Jaki, Twoim zdaniem, sens ma terapia, jeśli nie ufasz specjalistom i właściwie nie wierzysz w jej powodzenie?

Sama nie wiem jaką powinnam mieć diagnozę, nawet jeśli podejrzewam że coś mam to zaraz potem w to wątpię, następnie znowu to u siebie podejrzewam i tak w kółko. Boję się jeszcze, że podejście tych lekarzy co mi stawiali diagnozę jest na odwal jeśli chodzi o diagnozy. Sama nie wiem czemu ta diagnoza jest dla mnie taka ważna, może przez moją potrzebę ujęcia spraw w sztywne ramy. Ja boję się właśnie, że terapia w moim przypadku nie ma sensu, ale i tak na nią pójdę, bo może się mylę

194

Odp: Wątek hinarty
Lady Loka napisał/a:

Jak w takim razie wyobrażasz sobie swoją terapię, skoro w nosie masz wprowadzenia zmian i wychodzenie z choroby?

Nie czuję żebym była na siłach samodzielnie wprowadzać jakieś zmiany w swoje życie, będę próbować to robić gdy będę pod okiem psycholożki, a potem psychoterapeutki

195

Odp: Wątek hinarty
hinarta napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Jak w takim razie wyobrażasz sobie swoją terapię, skoro w nosie masz wprowadzenia zmian i wychodzenie z choroby?

Nie czuję żebym była na siłach samodzielnie wprowadzać jakieś zmiany w swoje życie, będę próbować to robić gdy będę pod okiem psycholożki, a potem psychoterapeutki

Ale jesteś świadoma tego, że nikt za Ciebie zmian nie zrobi, jeżeli nie zrobisz ich sama? Nawet pracując z terapeutką, będziesz te zmiany wprowadzać samodzielnie. I mogłabyś to robić już teraz. Tylko nie chcesz, bo wolisz się chowac za kolejnymi diagnozami z neta.

Posty [ 131 do 195 z 290 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024