Najlepsze lata za mną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Najlepsze lata za mną

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 363 z 363 ]

326

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

Owszem, jakiś mają. Ale ktoś prowadzi biznes/szuka związku nie po to, żebyś Ty miał łatwiej, więc nie rozumiem Twoich argumentów. Tzn. rozumiem, że Ty chciałbyś mieć możliwość wyboru, ale nie rozumiem, jak możesz tego oczekiwać czy być niezadowolony z tego, że ktoś, kto nie jest do tego zobowiązany, nie chce Ci tego zapewnić.

Nie rozumiesz: wybór wyborem, ale mam prawo wyśmiać to że babce będącej na moim poziomie wydaje się że jest poziom czy dwa wyżej i wydaje jej się że należy jej się ktoś lepszy. I to jedynie przez pryzmat kasy, którą (co śmieszniejsze) sama nie sra.

Wyśmiać można wszystko i wszystkich. Ty natomiast nie ograniczasz się do: "śmieszy mnie to, że...", idziesz raczej w stronę: "nie powinno być tak, że...". I o to chodzi. Można się śmiać z czyichś wymagań, ale bez roszczenia sobie prawa do decydowania o tych wymaganiach. A Ty byś jednak, co wybrzmiewa mocno w Twoich postach, odebrał niektórym prawo do własnych wymagań.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Nikt mi tego prawa nie musiał dawać, chyba naprawdę Loka coś Ci się pozajączkowało. Wynika z prawa wolności wypowiedzi, wyrażania opinii itd.
Nie czuję się Mesjaszem narodów. Walczę z tym, co mnie w nieuzasadniony sposób dyskryminuje.

Jak można mówić o dyskryminacji w kontekście czyichś osobistych preferencji? Kobiety nie są dobrem państwowym, do którego wszyscy mają mieć równy dostęp.

Wiesz, brzmisz tak, jak ludzie przychodzący do szkoły, w której uczę i których nie stać czy którym nie podoba się cena lekcji. Oni też się czują urażeni, że karnet kosztuje tyle, sprzęt tyle, a lekcja tyle. I też padają teksty o tym, że nie wszystkich stać, że gdyby było taniej, to by więcej osób mogło sobie pozwolić na rozpoczęcie przygody z nartami. I te pretensje są tak samo zabawne, bo tak, jak nikt nie idzie do pracy, żeby "innym zrobić dobrze", tak nikt nie szuka związku w tym celu. Jeżeli są ludzie, którzy mogą spełnić Twoje wymagania, związkowe czy zarobkowe, to ich nie obniżasz, bo po co?

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Znalazłem. Co nie zmienia faktu że bardzo dobrze robiły mi na samopoczucie liczne wiadomości i uśmiechy od kobiet na portalach randkowych, na których miałem konta. Dwie zupełnie różne kwestie, czego pewnie nie zrozumiesz. Z nią mi jest dobrze, nie zamierzam jej wymienić na inną (nawet gdyby jakaś misska złożyła propozycję), ani mi w głowie myśleć o tym by ją zdradzić, ale w jakiś sposób tych wiadomości na portalach brakuje. I pewnie z tego samego powodu wnerwiają mnie takie wygłaszane przez kobiety opinie, mimo że realnie z żadną bym nigdy nic nie planował.

A myślisz, że inni ludzie nie dostają równie licznych wiadomości, tylko na inne tematy? big_smile
Daj spokój. Ludzie są odrzucani czasami za totalne pierdoły i ok, odrzucający mają prawo do swoich odczuć i wyborów.
Po prostu przestań tak to rozkminiać. Ty znalazłeś. Olej tamte. Albo znajdą takiego, który im spasuje pod względem zarobków albo nie znajdą. Ich wybór, ich preferencje.

Siłą rzeczy nigdy nie będzie tak, że będziesz wpadał w widełki każdej. Na tej samej zasadzie panowie w innym wątku oburzają się, że niska kobieta może chcieć wysokiego mężczyznę. Tam też najchętniej wprowadziliby ograniczenia systemowe, bo jak to tak.

A wszystko sprowadza się do tego, że każdy ma prawo do swoich preferencji, a inni mają prawo mieć to gdzieś.

Tylko że odrzucanie za różne pierdoły może mieć charakter incydentalny (co można przypisać nawet jakiemuś hysiowi odrzucającej), to natomiast ma charakter systemowy. Wiem że nie mogę wpadać w widełki każdej i tego nie oczekuję. Niemniej jednak sygnały zainteresowania od wielu kobiet sprawiają że mam świadomość że złapałem miłą dla oka i niegłupią babkę nie dlatego że ona ma jakiś fetysz tylko dlatego że wciąż mam określoną wartość na tym rynku i różne opcje. Tak jak z pracą: nie musisz chcieć skorzystać z innych opcji by ich istnienie było korzystne i potrzebne dla twojego samopoczucia.

Hah, zdziwiłbyś się. Ludzie dobierają się według takich zasad, jakie sami uważają za stosowne i krucjaty na forum tego nie zmienią.
Zwłaszcza w momencie, kiedy te krucjaty kierujesz do kobiet, które już w związkach są i swoje przeżyły.

328

Odp: Najlepsze lata za mną

Wybaczcie, że odkopuje kwestię z pierwszej strony ale nie daje mi to spokoju i muszę zapytać. Pisaliście wiele rzeczy na temat seksu, że najpierw seks, a potem związek albo, że nie ma seksu bez uczuć lub jednak jest. Na każde wspomnienie o prostytutkach od razu była fala negatywnych odpowiedzi, wielokrotnie argumentowana właśnie tym seksem bez uczuć. Skoro najpierw jest seks, a potem związek to czy ten seks przed związkiem też nie jest bez uczuć? Czym to się różni od korzystania z usług prostytutek? Przecież w obu przypadkach występuję ten "seks bez uczuć", a jedyna różnica to taka, że w pierwszym przypadku uczucia mogą się pojawiać później ale nie muszą, a w drugim raczej na pewno się nie pojawią. Czy ktoś mógłby mi to wytłumaczyć?

329

Odp: Najlepsze lata za mną
Shinigami napisał/a:

Wybaczcie, że odkopuje kwestię z pierwszej strony ale nie daje mi to spokoju i muszę zapytać. Pisaliście wiele rzeczy na temat seksu, że najpierw seks, a potem związek albo, że nie ma seksu bez uczuć lub jednak jest. Na każde wspomnienie o prostytutkach od razu była fala negatywnych odpowiedzi, wielokrotnie argumentowana właśnie tym seksem bez uczuć. Skoro najpierw jest seks, a potem związek to czy ten seks przed związkiem też nie jest bez uczuć? Czym to się różni od korzystania z usług prostytutek? Przecież w obu przypadkach występuję ten "seks bez uczuć", a jedyna różnica to taka, że w pierwszym przypadku uczucia mogą się pojawiać później ale nie muszą, a w drugim raczej na pewno się nie pojawią. Czy ktoś mógłby mi to wytłumaczyć?

Może dlatego, że u prostytutki idziesz na sam seks, płacisz i wychodzisz i równie dobrz nogłaby to byc gumowa lalka, lub jakikolwiek człowiek będący kobietą.

W przypadku seksu bez uczuć na początku relacji - wiadomo, ze to nie jest jeszcze miłość, może dopiero zauroczenie sympatia, ale w podświadomości człowiek chce poznać ta drugą osobe nie tylko fizycznie ale też mentalnie. Tu nie ma takiego seksu jak w agencji towarzyskiej, który jest typowo mechaniczny, skończy się, zamienisz dwa zdania z panią i do domu, a ona do następnego klienta. NIe ma w czasie seksu z nią przeżycia emocjonalnego, na poziomi eumysłowym a na cielesnym - róznież nie ma znaczenia co to za kobieta.

330

Odp: Najlepsze lata za mną
Shinigami napisał/a:

Wybaczcie, że odkopuje kwestię z pierwszej strony ale nie daje mi to spokoju i muszę zapytać. Pisaliście wiele rzeczy na temat seksu, że najpierw seks, a potem związek albo, że nie ma seksu bez uczuć lub jednak jest. Na każde wspomnienie o prostytutkach od razu była fala negatywnych odpowiedzi, wielokrotnie argumentowana właśnie tym seksem bez uczuć. Skoro najpierw jest seks, a potem związek to czy ten seks przed związkiem też nie jest bez uczuć? Czym to się różni od korzystania z usług prostytutek? Przecież w obu przypadkach występuję ten "seks bez uczuć", a jedyna różnica to taka, że w pierwszym przypadku uczucia mogą się pojawiać później ale nie muszą, a w drugim raczej na pewno się nie pojawią. Czy ktoś mógłby mi to wytłumaczyć?

Każdy ma prawo do uprawiania seksu wtedy, kiedy mu pasuje smile czy najpierw czy potem.

Czym się różni od prostytutki? Masz dwie strony, które z własnej woli chcą uprawiać ze sobą seks i jedna strona nie ma z tego korzyści materialnej, a druga za to nie płaci.

331 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-21 15:42:50)

Odp: Najlepsze lata za mną
Lady Loka napisał/a:

Czym się różni od prostytutki? Masz dwie strony, które z własnej woli chcą uprawiać ze sobą seks i jedna strona nie ma z tego korzyści materialnej, a druga za to nie płaci.

W przypadku wielu kobiet* niestety idzie to właśnie w tę stronę, tylko że u prostytutki wygląda to prościej: z góry ustalona cena, seks i do widzenia, żadnych dalszych roszczeń czyli jasne i oficjalne zasady. W przypadku wielu kobiet** to bardziej przypomina danie im czeku in blanco, a wpisana przez nie później cena przekracza najczarniejsze przewidywania faceta (z kolei zyski nawet nie zbliżają się do minimalnych zakładanych)

*) Oczywiście nie kwestionuję tego że jest także na świecie dużo porządnych kobiet; dlatego użyłem określenia "wielu" zamiast "większości" czy po prostu "kobiet"
**) Nie poruszę nawet kwestii tych, które przez nawet miesiące wodzą gościa za nos (według dobrych iluś forumowiczek "mają do tego prawo") zanim uświadomią mu że wcale nie wyszedł i nie wyjdzie z friendzone'u (a w międzyczasie gość w tę chybioną inwestycję wpadkuje tyle że wystarczyłoby mu na ładnych ileś wizyt u divy).


Uprzedzając pytanie: na divy nie chodziłem, bo dla mnie seks bez uczuć i nie na wyłączność nie istnieje; podejrzewam że u divy najzwyczajniej nie osiągnąłbym z w/w powodów gotowości bojowej, z tego też względu takie klasyczne porno w zasadzie mnie nie kręci.

332

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Czym się różni od prostytutki? Masz dwie strony, które z własnej woli chcą uprawiać ze sobą seks i jedna strona nie ma z tego korzyści materialnej, a druga za to nie płaci.

W przypadku wielu kobiet* niestety idzie to właśnie w tę stronę, tylko że u prostytutki wygląda to prościej: z góry ustalona cena, seks i do widzenia, żadnych dalszych roszczeń czyli jasne i oficjalne zasady. W przypadku wielu kobiet** to bardziej przypomina danie im czeku in blanco, a wpisana przez nie później cena przekracza najczarniejsze przewidywania faceta (z kolei zyski nawet nie zbliżają się do minimalnych zakładanych)

*) Oczywiście nie kwestionuję tego że jest także na świecie dużo porządnych kobiet; dlatego użyłem określenia "wielu" zamiast "większości" czy po prostu "kobiet"
**) Nie poruszę nawet kwestii tych, które przez nawet miesiące wodzą gościa za nos (według dobrych iluś forumowiczek "mają do tego prawo") zanim uświadomią mu że wcale nie wyszedł i nie wyjdzie z friendzone'u (a w międzyczasie gość w tę chybioną inwestycję wpadkuje tyle że wystarczyłoby mu na ładnych ileś wizyt u divy).


Uprzedzając pytanie: na divy nie chodziłem, bo dla mnie seks bez uczuć i nie na wyłączność nie istnieje; podejrzewam że u divy najzwyczajniej nie osiągnąłbym z w/w powodów gotowości bojowej, z tego też względu takie klasyczne porno w zasadzie mnie nie kręci.

Jak ktoś wpada we friendzone to raczej nie dochodzi do etapu seksu przed związkiem.
A o takiej sytuacji była mowa. Dwie strony mają ochotę na seks, to idą go uprawiać.

333 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-21 15:51:48)

Odp: Najlepsze lata za mną
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Czym się różni od prostytutki? Masz dwie strony, które z własnej woli chcą uprawiać ze sobą seks i jedna strona nie ma z tego korzyści materialnej, a druga za to nie płaci.

W przypadku wielu kobiet* niestety idzie to właśnie w tę stronę, tylko że u prostytutki wygląda to prościej: z góry ustalona cena, seks i do widzenia, żadnych dalszych roszczeń czyli jasne i oficjalne zasady. W przypadku wielu kobiet** to bardziej przypomina danie im czeku in blanco, a wpisana przez nie później cena przekracza najczarniejsze przewidywania faceta (z kolei zyski nawet nie zbliżają się do minimalnych zakładanych)

*) Oczywiście nie kwestionuję tego że jest także na świecie dużo porządnych kobiet; dlatego użyłem określenia "wielu" zamiast "większości" czy po prostu "kobiet"
**) Nie poruszę nawet kwestii tych, które przez nawet miesiące wodzą gościa za nos (według dobrych iluś forumowiczek "mają do tego prawo") zanim uświadomią mu że wcale nie wyszedł i nie wyjdzie z friendzone'u (a w międzyczasie gość w tę chybioną inwestycję wpadkuje tyle że wystarczyłoby mu na ładnych ileś wizyt u divy).


Uprzedzając pytanie: na divy nie chodziłem, bo dla mnie seks bez uczuć i nie na wyłączność nie istnieje; podejrzewam że u divy najzwyczajniej nie osiągnąłbym z w/w powodów gotowości bojowej, z tego też względu takie klasyczne porno w zasadzie mnie nie kręci.

Jak ktoś wpada we friendzone to raczej nie dochodzi do etapu seksu przed związkiem.
A o takiej sytuacji była mowa. Dwie strony mają ochotę na seks, to idą go uprawiać.

Dokładnie. Facet wtapia często całkiem fajne kwoty bez żadnego seksu, że którego nie będzie wale to babka wie od początku. Ale co go szkodzi ponaciągac (czego skrajną i najwcześniejszą wiekowo wersją była tak z laskami co tak na studiach załatwiały sobie gastronomię; a z wiekiem pewnie jedynie stawki procederu rosły).

334

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

W przypadku wielu kobiet* niestety idzie to właśnie w tę stronę, tylko że u prostytutki wygląda to prościej: z góry ustalona cena, seks i do widzenia, żadnych dalszych roszczeń czyli jasne i oficjalne zasady. W przypadku wielu kobiet** to bardziej przypomina danie im czeku in blanco, a wpisana przez nie później cena przekracza najczarniejsze przewidywania faceta (z kolei zyski nawet nie zbliżają się do minimalnych zakładanych)
...

Może to w**) Nie poruszę nawet kwestii tych, które przez nawet miesiące wodzą gościa za nos (według dobrych iluś forumowiczek "mają do tego prawo") zanim uświadomią mu że wcale nie wyszedł i nie wyjdzie z friendzone'u (a w międzyczasie gość w tę chybioną inwestycję wpadkuje tyle że wystarczyłoby mu na ładnych ileś wizyt u divy).




Może to też wyglądać również tak: kobieta poznaje mężczyzne, przypadaja sobie do gustu, świetnie im sie rozmawia i spędza czas, dośc szybko dochodzi też do seksu, czas płynie i płynie i okazuje się, że dla mężczyzny było to tylko miłe spędzanie czasu z koleżanką plus seks, ale przyszłości z nią wiązać nie chce. Jest mu dobrze tak jak jest.


W tym samym czasie kobieta myśli, niech to, spędzamy razem czas, rozmawiamy, byliśmy na urlopie, seks jest udany, oral ,anal, pozycje , konfiguracje - a tu sie okazuje, ze ja nie jestem traktowana jak partnerka, kobieta, ale koleżanka, coś jak FBB
wink

335 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-21 16:11:07)

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:

Wyśmiać można wszystko i wszystkich. Ty natomiast nie ograniczasz się do: "śmieszy mnie to, że...", idziesz raczej w stronę: "nie powinno być tak, że...". I o to chodzi. Można się śmiać z czyichś wymagań, ale bez roszczenia sobie prawa do decydowania o tych wymaganiach. A Ty byś jednak, co wybrzmiewa mocno w Twoich postach, odebrał niektórym prawo do własnych wymagań.

Uwierz, ale wyśmianie mnie pod względem finansowym przybierało nieraz równie mocne czy mocniejsze formy (jak Ci się nie chce daleko szukać , to przypomnij sobie pojazdy Salomonki pod moim adresem, ot kwintesencja czysto bezinteresownego gnojenia; od razu zaznaczam: jeśli tę jej chamówę wymierzoną we mnie w jakimkolwiek stopniu popierasz, to dalsza nasz dyskusja na ten temat jest kompletnie jałowa).

336

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

Wyśmiać można wszystko i wszystkich. Ty natomiast nie ograniczasz się do: "śmieszy mnie to, że...", idziesz raczej w stronę: "nie powinno być tak, że...". I o to chodzi. Można się śmiać z czyichś wymagań, ale bez roszczenia sobie prawa do decydowania o tych wymaganiach. A Ty byś jednak, co wybrzmiewa mocno w Twoich postach, odebrał niektórym prawo do własnych wymagań.

Uwierz, ale wyśmianie mnie pod względem finansowym przybierało nieraz równie mocne czy mocniejsze formy (jak Ci się nie chce daleko szukać , to przypomnij sobie pojazdy Salomonki pod moim adresem, ot kwintesencja czysto bezinteresownego gnojenia; od razu zaznaczam: jeśli tę jej chamówę wymierzoną we mnie w jakimkolwiek stopniu popierasz, to dalsza nasz dyskusja na ten temat jest kompletnie jałowa).

Bo masz uraz na tym puncie i dlatego wariujesz we wpisach. Inny machnąłby tylko ręką.
Zwłaszcza w sytuacji, ze jak czytam jesteś w związku, po rozwodzie układasz sobie życie z inną kobietą i ogólnie idzie ku dobremu. W jakim celiu Ciebie to drażni? Jeszcze rozumiem, jakbyś byłl sam, pare lat mija,  nie mozesz sobie znależć kobiety, myślisz, za mało zarabiam, jestem za niski, za gruby, za stary, nie tak wykształcony (cokolwiek). Ale jak jesteś w udanym związku to po co ta dyskusja?

Pewnie jakbym była sama w   zwiazku, to pewnie zawitałabym na forum raz na ruski rok, albo pisała w innych tematach. A narzekanie na facetów mijałoby sie wtedy z celem.

337

Odp: Najlepsze lata za mną
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

Wyśmiać można wszystko i wszystkich. Ty natomiast nie ograniczasz się do: "śmieszy mnie to, że...", idziesz raczej w stronę: "nie powinno być tak, że...". I o to chodzi. Można się śmiać z czyichś wymagań, ale bez roszczenia sobie prawa do decydowania o tych wymaganiach. A Ty byś jednak, co wybrzmiewa mocno w Twoich postach, odebrał niektórym prawo do własnych wymagań.

Uwierz, ale wyśmianie mnie pod względem finansowym przybierało nieraz równie mocne czy mocniejsze formy (jak Ci się nie chce daleko szukać , to przypomnij sobie pojazdy Salomonki pod moim adresem, ot kwintesencja czysto bezinteresownego gnojenia; od razu zaznaczam: jeśli tę jej chamówę wymierzoną we mnie w jakimkolwiek stopniu popierasz, to dalsza nasz dyskusja na ten temat jest kompletnie jałowa).

Bo masz uraz na tym puncie i dlatego wariujesz we wpisach. Inny machnąłby tylko ręką.
Zwłaszcza w sytuacji, ze jak czytam jesteś w związku, po rozwodzie układasz sobie życie z inną kobietą i ogólnie idzie ku dobremu. W jakim celiu Ciebie to drażni? Jeszcze rozumiem, jakbyś byłl sam, pare lat mija,  nie mozesz sobie znależć kobiety, myślisz, za mało zarabiam, jestem za niski, za gruby, za stary, nie tak wykształcony (cokolwiek). Ale jak jesteś w udanym związku to po co ta dyskusja?

Pewnie jakbym była sama w   zwiazku, to pewnie zawitałabym na forum raz na ruski rok, albo pisała w innych tematach. A narzekanie na facetów mijałoby sie wtedy z celem.

Sama więc widzisz że łączenie tej kwestii w ogóle z kwestią uczuć jest porąbane samo w sobie; a jednak wiele kobiet silnie te dwie kwestie łączy.

Łączenie kasy z seksem ma tylko w jednym miejscu rację bytu: podczas transakcji zawieranej z prostytutką big_smile

338

Odp: Najlepsze lata za mną

Czytam i nie wierzę w to co czytam. Co musi się stać jeszcze że pomimo tego co widzimy nadal są tacy co nie wierzą w to co widzą a bardziej kierują się życzeniowością.
Co jeszcze muszą zrobić ruscy żeby zobaczyć jaka jest ich polityka wobec sąsiadów.

Kaszpir007 napisał/a:

Narodowość czy wyznanie nie ma żadnego znaczenia , liczy się
człowiek.

Oczywiście że ma bo w pewien sposób określa nas. To o czym piszesz to życzeniowość - fajne ale nie realne.
Zobacz co naród Turecki robi Kurdom. Co naród Rosyjski robi Ukraińcom. Co naród Niemiecki zrobił innym narodom europy.
Narodowość wciąż jest żywa.

Kaszpir007 napisał/a:

Często ci bardzo "religijni na pokaz" to najgorsi ludzie jacy mogą być.
Wystarczy zobaczyć jacy są nasi "prawdziwi katolicy" ..

Niestety wciąż są wojujące religie, co proponujesz z tym zrobić?
I jacy są nasi "prawdziwi katolicy"? Uważam że spoko, jak wracają z kościoła wiem że mój rosół już jest gotowy.

Kaszpir007 napisał/a:

Co do Putina. To gościu był w KGB , był w czasach zimnej wojny i facet nie jest głupi jak go media przedstawiają.

Tak, z małą poprawką on nadal jest w KGB. Nie jest głupi.

Kaszpir007 napisał/a:

Osobiście uważam że Polska powinna się cieszyć ... że rządzi Rosją Putin.  Bo wielu w Rosji chciało by Polskę zniszczyć i chciało dawno zniszczyć Polskę.

Uważasz że on miałby jakieś opory żeby nas znowu najechać? Tylko NATO/USA go powstrzymuje a nie jakieś tam opory moralne - przykład Ukraina, Gruzja, Czeczenia...
Myślisz że gdyby rządził Nawalny polityka Kremla byłaby inna? Bo ja w to wątpię.

Kaszpir007 napisał/a:

W Rosji rządzi "duma". Prezydent jest ważny ale i tak decyduje duma.

Myślisz?
Dziwnym zbiegiem okoliczności duma decyduje jak chce Kreml - przypadek?

Kaszpir007 napisał/a:

Polska od wielu lat jest kolonią USA i nie jest to żadna tajemnica. Robimy za malutkiego pieska który obszczekuje niedźwiedzia (Rosja). Niedźwiedź to toleruje ale kiedyś może przestać ..

Skąd w Polakach, zwłaszcza młodych, takie kompleksy - albo jesteśmy przydupasami Niemiec albo przydupasami USA.
USA to nadal potęga gospodarcza i wojskowa, oni stanowią o sile NATO - zatem pytam Ciebie z kim mamy trzymać jak nie z nimi? Z Niemcami, Rosją, Francją, Chinami?
Kto w chwili obecnej jest gwarantem bezpieczeństwa w Europie?
"Kolonia USA" - po kim to powtarzasz?
Szukasz kolonizatora to masz go bliżej.
Nie jesteśmy psami - nie pisz głupot - a tzw. niedźwiedź już nim nie jest i nie będzie jeszcze długo lub nawet już nigdy nim nie będzie.
I dlatego musimy się zbroić jak również dbać o rezerwę ale jak pewnie i tutaj czytałeś są tacy co tego nie chcą pod hasłem że to bezsensu.

Kaszpir007 napisał/a:

Zamiast starać się wykorzystać położenie Polski i starać się o dobre stosunki z Rosją i mieć z tego naprawdę dobrą KASĘ to szukamy sobie wrogów ..

Problem w tym że ruscy nie widzą w nas partnerów tylko swoją strefę wpływów. Dlaczego mamy się na to godzić?

Kaszpir007 napisał/a:

USA z Japonią mimo że USA  zrzuciła bomby atomowe i zabiło olbrzymią ilość obywateli współpracują i nie żyją przeszłością ...

Bo Rosja to nie USA? Od II WŚ wojska USA są obecne w Japonii, od końca II WŚ wojska ruskie były w Polsce i zainstalowała nam komunistyczne rządy i zafundowały PRL - patrzysz na obrazek i widzisz różnice?
W wielu państwach, środowiskach USA przedstawiane są jak żandarm lub okupant ale wszędzie gdzie byli i są np. Japonia, Korea, Niemcy te państwa się rozwinęły. Czy to samo możemy mówić o ZSRR i ich pobycie w krajach np. europy środkowej?
Czy mamy przestać o tym pamiętać?

Kaszpir007 napisał/a:

A u nas ciagle żyjemy przeszłością. Kogo interesuje Katyń , Wołyń , II wojna światowa ?
Trzeba wyciągnąć wnioski i nie doprowadzić do powtórki ...

I dlatego o przeszłości należy pamiętać i przypominać zwłaszcza młodym którzy często gęsto nie wiedzą dlaczego tutaj jesteśmy(np, dlaczego żyjemy między Odrą a Bugiem) i dlaczego tacy jesteśmy( milionowe mordy niemieckie, ruski mord Katyński, rzeź Wołyńska dokonana przez banderowców)
I dlatego musimy łożyć na armię bo tylko na siebie powinniśmy liczyć.

Kaszpir007 napisał/a:

Rzetelne wiadomości ? TVN który należy do USA i jest tubą propagandową i to co mówią "niezależni prezenterzy" to to co zaakceptuje USA.
Ja raczej staram się wyszukiwać informacje i to co jest w TV "polskiej" ??? to tuba propagandowa Ukrainy. Niczym to się nie różni od tego co leci w TV Rosja smile
Raczej bym to nazwał 0% prawdy całą dobę wink

I dlatego nie można się ograniczać do jednej telewizji, gazety. Ogromnym źródłem informacji jest internet - co nie zwalnia nas z samodzielnego myślenia i samokształcenia się.
Nie można wszystkiego odrzucić bo skąd mamy czerpać info które możemy i musimy później zweryfikować?

Kaszpir007 napisał/a:

Dla świata Ukraina NIC nie znaczy. Ta samo jak konflikt Izraela z Palestyną od wielu wielu lat i inne konflikty.

W czasach pokoju może i nic nie znaczy ale teraz gdy zaczęła się gorąca wojna to się zmieniło.

Kaszpir007 napisał/a:

USA kocha wojny , bo wojna to olbrzymia kasa . Majątek USA jest zbudowany na trupach i na krwi niewinnych. USA zależy aby ta wojna trwała latami. Ukraińców mają w dupie. Liczy się kasa. Najpierw "dają" (a tak naprawdę sprzedają) broń Ukrainie , potem będę odbudowywać ..

Fakt, daje za mało i za wolno ale gdzie są inne kraje europy - Niemcy, Francja - co, ile, kiedy itd dają one?

Kaszpir007 napisał/a:

Czy ktoś zna powodu dlaczego Rosja chce zdobyć (cześć) Ukrainy ?

Głównym powodem jest chęć wstąpienia Ukrainy do NATO.
Następnie do UE.
Z czym ruscy się nie chcą pogodzić.
Później czynniki polityczne, demograficzne, gospodarcze.
Na wstąpienie do NATO i UE Ukraina raczej nie miała szansy. Teraz...nie mam bladego pojęcia.

Kaszpir007 napisał/a:

Kilka lat temu Ukraina dogadała się z USA że Krym wydzierżawi USA i powstanie tam baza marynarki wojnennej.

A możesz przedstawić jakieś linki do źródła? Bo jakoś w to wątpię.

Kaszpir007 napisał/a:

A przecież na Krymie stacjonuje marynarka Rosji i mieszkają tam głównie Rosjanie.
Po tym został zachwiany kompromis kóry kiedyś USA z Rosją wiele wiele lat temu podpisano i niepisane "umowy".

Owszem ale czy to oznacza że Ukraina nie może o sobie samo stanowić stanowić?
I jakie kompromisy masz na myśli czy traktaty? Może memorandum budapeszteńskie?

Kaszpir007 napisał/a:

Potem zaczęły się czystki w miastach gdzie mieszka dużo Rosjan (Donieck , Ługańsk) , przez partię których korzenie są z czasów Bandery (który ciągle jest bohaterem Ukrainy).

Że niby Ukraińcy mordowali tam ruskich?
Proszę o linki.
Bandera to zachód Ukrainy nie wschód.
Tak jest bohaterem ale nie całej Ukrainy tak jak nie w całej Ukrainie mordowali Polaków tylko właśnie na zachodzie np. Wołyń.
Ukraińcy w ogromnej części nie wiedzą co było na Wołyniu - i tę prawdę należy im mówić np. korzystając z tego że są w Polsce.
Niemcy o tym co było w Polsce w czasie II WŚ też mało widzą albo w ogóle.
I dlatego na nas Polakach spoczywa obowiązek mówienia o tym bo nikt tego za nas nie zrobi.

Kaszpir007 napisał/a:

Prawda jest taka że nikt nie chce ginąć i to powinno się załatwić pokojowo w rozmowach USA - Rosja , bo Ukraina jest tylko podwykonawcą ..

I w związku z tym ruscy mają prawo mordować Ukraińców bo to tylko "podwykonawcy"?
O nas też mają prawo ruscy decydować bo my według Ciebie to "pieski"?
Albo Niemcy bo jesteśmy dużą montownią ich przemysłu?
Niby wiesz co piszesz ale jak czytam co piszesz to ręce opadają - dawać zgodę ma mordy - ale pogarda bije z tych słów.

Kaszpir007 napisał/a:

Dla mnie partiotyzm nie ma żadnego znaczenia.To nie te czasy.

„Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy” Józef Piłsudski - o dziwo to nadal aktualne słowa. 

Kaszpir007 napisał/a:

Obecnie mogę wyjechać z Polski i zamieszkać sobie np. w Grecji czy Chorwacji ..

Gdyby swego czasu ludzie mieli takie podejście to...już nas by nie było. Jedz teraz nie męcz się.

Kaszpir007 napisał/a:

Nawet jakby się okazało że z dnia na dzień zamiast obywatelstwa Polskiego mam mieć obywatelstwo Rosyjskie czy Niemieckie a w zamian tego moje zarobki wzrosły by kilku krotnie i polepszył mi się poziom życia to od razu bym podpisał.

I już wiesz że jesteś sprzedawczykiem. Złóż papiery ruscy wezmą Ciebie od ręki z Niemcami problem ale spróbować możesz - śmiało. Ponawiam nie męcz się.

Kaszpir007 napisał/a:

Najważniejsze jest życie i rodzina a patriotyzm , ojczyzna ? To hasła z XX wieku a nie z XXI wieku gdzie każdy może żyć gdzie chce ..

Ale wam mózgi przeorały ideologie
- naród to zło
- pieniądz nie ma narodowości
i tym podobne bzdury nie mają się nijak do rzeczywistości a jeżeli wojna na Ukrainie Ciebie nie naprostowała to jesteś stracony.
A później się dziwimy że nikt nas nie szanuje ale skoro sami mamy w dupie Polskę to dlaczego mają nas szanować, za co?

Kaszpir007 napisał/a:

Co do walczących Ukraińców. Tam gdzie mieszkam widzę pełno młodych Ukraińców , w firmie w jakiej pracuje w firmie remontowej pełno młodych Ukraińców.
Zapewne mało kto chce "ginać" za Ukrainę i wcale się nie dziwię ..

I ten przykład jest dla Ciebie motywujący?
Zdajesz sobie sprawę że w tej chwili Ukraińcom nie brakuje żołnierza tylko broni?

339

Odp: Najlepsze lata za mną

Czytam i nie wierzę w to co czytam. Co musi się stać jeszcze że pomimo tego co widzimy nadal są tacy co nie wierzą w to co widzą a bardziej kierują się życzeniowością.
Co jeszcze muszą zrobić ruscy żeby zobaczyć jaka jest ich polityka wobec sąsiadów.

Kaszpir007 napisał/a:

Narodowość czy wyznanie nie ma żadnego znaczenia , liczy się
człowiek.

Oczywiście że ma bo w pewien sposób określa nas. To o czym piszesz to życzeniowość - fajne ale nie realne.
Zobacz co naród Turecki robi Kurdom. Co naród Rosyjski robi Ukraińcom. Co naród Niemiecki zrobił innym narodom europy.
Narodowość wciąż jest żywa.

Kaszpir007 napisał/a:

Często ci bardzo "religijni na pokaz" to najgorsi ludzie jacy mogą być.
Wystarczy zobaczyć jacy są nasi "prawdziwi katolicy" ..

Niestety wciąż są wojujące religie, co proponujesz z tym zrobić?
I jacy są nasi "prawdziwi katolicy"? Uważam że spoko, jak wracają z kościoła wiem że mój rosół już jest gotowy.

Kaszpir007 napisał/a:

Co do Putina. To gościu był w KGB , był w czasach zimnej wojny i facet nie jest głupi jak go media przedstawiają.

Tak, z małą poprawką on nadal jest w KGB. Nie jest głupi.

Kaszpir007 napisał/a:

Osobiście uważam że Polska powinna się cieszyć ... że rządzi Rosją Putin.  Bo wielu w Rosji chciało by Polskę zniszczyć i chciało dawno zniszczyć Polskę.

Uważasz że on miałby jakieś opory żeby nas znowu najechać? Tylko NATO/USA go powstrzymuje a nie jakieś tam opory moralne - przykład Ukraina, Gruzja, Czeczenia...
Myślisz że gdyby rządził Nawalny polityka Kremla byłaby inna? Bo ja w to wątpię.

Kaszpir007 napisał/a:

W Rosji rządzi "duma". Prezydent jest ważny ale i tak decyduje duma.

Myślisz?
Dziwnym zbiegiem okoliczności duma decyduje jak chce Kreml - przypadek?

Kaszpir007 napisał/a:

Polska od wielu lat jest kolonią USA i nie jest to żadna tajemnica. Robimy za malutkiego pieska który obszczekuje niedźwiedzia (Rosja). Niedźwiedź to toleruje ale kiedyś może przestać ..

Skąd w Polakach, zwłaszcza młodych, takie kompleksy - albo jesteśmy przydupasami Niemiec albo przydupasami USA.
USA to nadal potęga gospodarcza i wojskowa, oni stanowią o sile NATO - zatem pytam Ciebie z kim mamy trzymać jak nie z nimi? Z Niemcami, Rosją, Francją, Chinami?
Kto w chwili obecnej jest gwarantem bezpieczeństwa w Europie?
"Kolonia USA" - po kim to powtarzasz?
Szukasz kolonizatora to masz go bliżej.
Nie jesteśmy psami - nie pisz głupot - a tzw. niedźwiedź już nim nie jest i nie będzie jeszcze długo lub nawet już nigdy nim nie będzie.
I dlatego musimy się zbroić jak również dbać o rezerwę ale jak pewnie i tutaj czytałeś są tacy co tego nie chcą pod hasłem że to bezsensu.

Kaszpir007 napisał/a:

Zamiast starać się wykorzystać położenie Polski i starać się o dobre stosunki z Rosją i mieć z tego naprawdę dobrą KASĘ to szukamy sobie wrogów ..

Problem w tym że ruscy nie widzą w nas partnerów tylko swoją strefę wpływów. Dlaczego mamy się na to godzić?

Kaszpir007 napisał/a:

USA z Japonią mimo że USA  zrzuciła bomby atomowe i zabiło olbrzymią ilość obywateli współpracują i nie żyją przeszłością ...

Bo Rosja to nie USA? Od II WŚ wojska USA są obecne w Japonii, od końca II WŚ wojska ruskie były w Polsce i zainstalowała nam komunistyczne rządy i zafundowały PRL - patrzysz na obrazek i widzisz różnice?
W wielu państwach, środowiskach USA przedstawiane są jak żandarm lub okupant ale wszędzie gdzie byli i są np. Japonia, Korea, Niemcy te państwa się rozwinęły. Czy to samo możemy mówić o ZSRR i ich pobycie w krajach np. europy środkowej?
Czy mamy przestać o tym pamiętać?

Kaszpir007 napisał/a:

A u nas ciagle żyjemy przeszłością. Kogo interesuje Katyń , Wołyń , II wojna światowa ?
Trzeba wyciągnąć wnioski i nie doprowadzić do powtórki ...

I dlatego o przeszłości należy pamiętać i przypominać zwłaszcza młodym którzy często gęsto nie wiedzą dlaczego tutaj jesteśmy(np, dlaczego żyjemy między Odrą a Bugiem) i dlaczego tacy jesteśmy( milionowe mordy niemieckie, ruski mord Katyński, rzeź Wołyńska dokonana przez banderowców)
I dlatego musimy łożyć na armię bo tylko na siebie powinniśmy liczyć.

Kaszpir007 napisał/a:

Rzetelne wiadomości ? TVN który należy do USA i jest tubą propagandową i to co mówią "niezależni prezenterzy" to to co zaakceptuje USA.
Ja raczej staram się wyszukiwać informacje i to co jest w TV "polskiej" ??? to tuba propagandowa Ukrainy. Niczym to się nie różni od tego co leci w TV Rosja smile
Raczej bym to nazwał 0% prawdy całą dobę wink

I dlatego nie można się ograniczać do jednej telewizji, gazety. Ogromnym źródłem informacji jest internet - co nie zwalnia nas z samodzielnego myślenia i samokształcenia się.
Nie można wszystkiego odrzucić bo skąd mamy czerpać info które możemy i musimy później zweryfikować?

Kaszpir007 napisał/a:

Dla świata Ukraina NIC nie znaczy. Ta samo jak konflikt Izraela z Palestyną od wielu wielu lat i inne konflikty.

W czasach pokoju może i nic nie znaczy ale teraz gdy zaczęła się gorąca wojna to się zmieniło.

Kaszpir007 napisał/a:

USA kocha wojny , bo wojna to olbrzymia kasa . Majątek USA jest zbudowany na trupach i na krwi niewinnych. USA zależy aby ta wojna trwała latami. Ukraińców mają w dupie. Liczy się kasa. Najpierw "dają" (a tak naprawdę sprzedają) broń Ukrainie , potem będę odbudowywać ..

Fakt, daje za mało i za wolno ale gdzie są inne kraje europy - Niemcy, Francja - co, ile, kiedy itd dają one?

Kaszpir007 napisał/a:

Czy ktoś zna powodu dlaczego Rosja chce zdobyć (cześć) Ukrainy ?

Głównym powodem jest chęć wstąpienia Ukrainy do NATO.
Następnie do UE.
Z czym ruscy się nie chcą pogodzić.
Później czynniki polityczne, demograficzne, gospodarcze.
Na wstąpienie do NATO i UE Ukraina raczej nie miała szansy. Teraz...nie mam bladego pojęcia.

Kaszpir007 napisał/a:

Kilka lat temu Ukraina dogadała się z USA że Krym wydzierżawi USA i powstanie tam baza marynarki wojnennej.

A możesz przedstawić jakieś linki do źródła? Bo jakoś w to wątpię.

Kaszpir007 napisał/a:

A przecież na Krymie stacjonuje marynarka Rosji i mieszkają tam głównie Rosjanie.
Po tym został zachwiany kompromis kóry kiedyś USA z Rosją wiele wiele lat temu podpisano i niepisane "umowy".

Owszem ale czy to oznacza że Ukraina nie może o sobie samo stanowić stanowić?
I jakie kompromisy masz na myśli czy traktaty? Może memorandum budapeszteńskie?

Kaszpir007 napisał/a:

Potem zaczęły się czystki w miastach gdzie mieszka dużo Rosjan (Donieck , Ługańsk) , przez partię których korzenie są z czasów Bandery (który ciągle jest bohaterem Ukrainy).

Że niby Ukraińcy mordowali tam ruskich?
Proszę o linki.
Bandera to zachód Ukrainy nie wschód.
Tak jest bohaterem ale nie całej Ukrainy tak jak nie w całej Ukrainie mordowali Polaków tylko właśnie na zachodzie np. Wołyń.
Ukraińcy w ogromnej części nie wiedzą co było na Wołyniu - i tę prawdę należy im mówić np. korzystając z tego że są w Polsce.
Niemcy o tym co było w Polsce w czasie II WŚ też mało widzą albo w ogóle.
I dlatego na nas Polakach spoczywa obowiązek mówienia o tym bo nikt tego za nas nie zrobi.

Kaszpir007 napisał/a:

Prawda jest taka że nikt nie chce ginąć i to powinno się załatwić pokojowo w rozmowach USA - Rosja , bo Ukraina jest tylko podwykonawcą ..

I w związku z tym ruscy mają prawo mordować Ukraińców bo to tylko "podwykonawcy"?
O nas też mają prawo ruscy decydować bo my według Ciebie to "pieski"?
Albo Niemcy bo jesteśmy dużą montownią ich przemysłu?
Niby wiesz co piszesz ale jak czytam co piszesz to ręce opadają - dawać zgodę ma mordy - ale pogarda bije z tych słów.

Kaszpir007 napisał/a:

Dla mnie partiotyzm nie ma żadnego znaczenia.To nie te czasy.

„Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy” Józef Piłsudski - o dziwo to nadal aktualne słowa. 

Kaszpir007 napisał/a:

Obecnie mogę wyjechać z Polski i zamieszkać sobie np. w Grecji czy Chorwacji ..

Gdyby swego czasu ludzie mieli takie podejście to...już nas by nie było. Jedz teraz nie męcz się.

Kaszpir007 napisał/a:

Nawet jakby się okazało że z dnia na dzień zamiast obywatelstwa Polskiego mam mieć obywatelstwo Rosyjskie czy Niemieckie a w zamian tego moje zarobki wzrosły by kilku krotnie i polepszył mi się poziom życia to od razu bym podpisał.

I już wiesz że jesteś sprzedawczykiem. Złóż papiery ruscy wezmą Ciebie od ręki z Niemcami problem ale spróbować możesz - śmiało. Ponawiam nie męcz się.

Kaszpir007 napisał/a:

Najważniejsze jest życie i rodzina a patriotyzm , ojczyzna ? To hasła z XX wieku a nie z XXI wieku gdzie każdy może żyć gdzie chce ..

Ale wam mózgi przeorały ideologie
- naród to zło
- pieniądz nie ma narodowości
i tym podobne bzdury nie mają się nijak do rzeczywistości a jeżeli wojna na Ukrainie Ciebie nie naprostowała to jesteś stracony.
A później się dziwimy że nikt nas nie szanuje ale skoro sami mamy w dupie Polskę to dlaczego mają nas szanować, za co?

Kaszpir007 napisał/a:

Co do walczących Ukraińców. Tam gdzie mieszkam widzę pełno młodych Ukraińców , w firmie w jakiej pracuje w firmie remontowej pełno młodych Ukraińców.
Zapewne mało kto chce "ginać" za Ukrainę i wcale się nie dziwię ..

I ten przykład jest dla Ciebie motywujący?
Zdajesz sobie sprawę że w tej chwili Ukraińcom nie brakuje żołnierza tylko broni?

340 Ostatnio edytowany przez maku2 (2023-01-21 17:50:19)

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

I w tym poście właśnie właśnie wychodzi Twoja natura: facet prawdopodobnie koło 60-ki, bez większego wykształcenia (po stylu pisania

Myślałem że napiszesz coś o mojej naturze a Ty zamiast tego wziąłeś się za hejt - ale dobra skoro się wysiliłeś to napisać to ja wysilę się odpowiedzieć.
Nie mam 60-tki.
I co masz do mojego "stylu pisania"? Czytasz czasem co piszesz?

Nowe_otwarcie napisał/a:

i dlatego że widać iż Ci armia wyjęła z życiorysu dwa lata

Nie, oddałem 18 miesięcy. nie miałem tego farta i za moich czasów nie zawieszono osw.

Nowe_otwarcie napisał/a:

a nie kilka tygodni na typowe szkolenie dla absolwentów uczelni wyższych, które w czasach mojego ojca kończyło się stopniem ppor.

A jakie to były czas bo mi wychodzi ze Twój ojciec jest starszy niż ja.

Nowe_otwarcie napisał/a:

który w dodatku mało kontaktował się z ludźmi z zagranicy i wie tyle co mu powiedziano, u którego widać ból dupy że pokolenia po nim nie będą miały wyjętych 2 lat z życiorysu

I po co sobie dopisujesz? Kreci to Ciebie?

Nowe_otwarcie napisał/a:

nie przejdą fali jak on

I tu efekt dopisywania - nie miałem fali i nikt co ze mną był czegoś takiego nie doświadczył. Dla ułatwienia przygodę z mundurem miałem w 1991r.

Nowe_otwarcie napisał/a:

nie będą musiały słuchać bezmyślnych rozkazów tępaków tylko dlatego że są dwie belki wyżej, bez możliwości odejścia i poszukania rozsądniejszego przełożonego i który do tego bólu dupy dorabia ideologię patriotyczną.

Ty chłopie cały czas piszesz o czasach PRL-u. Rozumiem że nie byleś w wojsku ale po co sobie dopisywać?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Co ciekawe, od wieków wiadomo że taką ideologię najłatwiej zaszczepić u najmniej wykształconych i kiepsko sytuowanych...

A jaka to ideologia?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Gdybyś nieco miał okazję poznać tych ludzi, to byś wiedział że są bardzo różni: inne podejście mają ci z inteligencji (zwłaszcza przedsowieckiej, której nie zdołali wytłuc), inne niestety wioskowej tępoty, której sowiecka władza zapewniła awans społeczny (pozostało to tak samo tępe i fanatyczne jak było), natomiast jedno ich różni od nas: w tamtym społeczeństwie był znacznie większy stopień schłopienia, od wieków większy fatalizm (takie bardziej niewolniczy naród, mniej nawykły do demokracji), większe uwielbienie dla władcy (dobry car, źli bojarzy, mówi Ci to coś?)

I Ty się czepiasz mojego stylu pisania?
Tak, mówi mi coś zostali jak już pisałem za bardzo zostali "zgwałceni" przez mongołów.
I dlatego piszę o narodzie a nie o wyjątkach/ludziach którzy próbują coś zmienić albo chociaż nie pomagać Kremlowi.
Zauważ że dwa razy nas okupywali
- raz zabory
- dwa za PRL-u
gdzie w podobny do siebie sposób wychowali część polaków którzy później im służyli - i dziś też są tacy.
Demokracji nigdy nie było w caracie, czy ZSRR a i teraz jej nie ma.
Demokracja dla nich martwe słowo.

Nowe_otwarcie napisał/a:

i przede wszystkim przez dłuuuugą historię ichniego aparatu bezpieczeństwa (sięgającą wbrew pozorom kilka wieków wstecz) mają ZNACZNIE większą wstrzemięźliwość w kwestii demonstrowania publicznie swoich poglądów i mniejszy ciąg do pchania się do władzy i jej krytykowania (bo tam rodziło to znacznie gorsze konsekwencje niż u nas).

Bo tak ich mongołowie nauczyli, liczył się tylko przywódca a nie jednostka. Tak było w czasach księstwa Moskiewskiego, tak było za carów, tak było w ZSRR i tak jest teraz.
I to że stu Wanieczek jest inna nic nie wniesie, nie zmieni dopóki na Kremlu zasiadają siłowniki.
Rosjanie zawsze byli pacyfikowani przez własnych władców(nie licząc mongołów) nauczyli ich posłuchu i tak jest nadal.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Więc znacznie mniej tu masz rzeczywistego  uwielbienia Putina niż faktycznej obawy o własną skórę (i swojej rodziny) w razie wystąpienia przeciw władzy.

Ale co z tego? Nie obalą putina czy innego siłownika to znaczy że mamy się godzić z ich polityką siły i korupcji politycznej?
U nas też nie było kolorowo, też nas ruscy pacyfikowali, też były zsyłki, też były starzały w tył głowy. Nawet za komuny mordowali polaków  - ale walczyliśmy i jesteśmy tu gdzie gdzie jesteśmy. Gdyby pokolenia polaków nie walczyło to wszyscy bylibyśmy ruskimi lub Niemcami.
To dlaczego oni nie mogą zawalczyć o własny kraj?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie przyszło Ci do głowy że jak w dawnych czasach KGB zabierało faceta i on wiedział że nie wróci żywy lub że czeka go długi pobyt w łagrze, to sam mówił żonie żeby odcięła się od niego, rozwiodła i potępiła by ratować siebie i dzieci?

A u nas nie było siłowników? Nie było UB a później SB? Nie przychodzili po akowców lub innych nie zgadzających się z władzą ludową?
U nas nie mordowali ludzi? Jeśli dobrze pamiętam to do 1956 zamordowano około 20 tys. akowców.
milicja nie prześladowała i nie mordowała ludzi?
Nie było Poznania, pomorza, stanu wojennego i wiele innych miejsc i zdarzeń?
Nas nie mordowano?
Tylko że my się nie poddaliśmy.

Nowe_otwarcie napisał/a:

W spokojnych czasach to całkiem normalni ludzie, pragmatycznie myślący; jedynie w czasach zagrożenia odzywa się zakodowany dekady temu (i całkiem uzasadniony) lęk.

W czasach zagrożenia? I stąd dwie wojny Czeczeńskie, Gruzja, Krym, Donbas, wojna na Ukrainie?
Są tak strachliwi?
Czu też mają dobrą propagandę w którą wielu uwierzyło?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Zresztą patrz na ich poborowych jakiego mają ducha walki "za Stalinu... wrrróć! Za Putinu, za rodinu". Jedynie ci starsi oficerowie mają w sobie więcej homo sovieticus

A wojna trwa...czyli jest tam z tym duchem lepiej niż myślisz.

Nowe_otwarcie napisał/a:

I choć też nie wierzę w teorie spiskowe rakastaniela, to u mnie liczba osób, na których bezpieczeństwie mi zależy, jest BARDZO mała i ogranicza się właściwie do córki i partnerki, w dalszej kolejności do rodziców i siostry (z którymi od kilku lat nie mam żadnego kontaktu)... za dalszą (w pełnym tego słowa znaczeniu) życia bym nie oddawał, za resztę społeczeństwa i kraj - absolutnie.

No widzisz a ten słabo wykształcony, z mizernym stylem pisania, biedak, skrzywiony ideologicznie zostanie i będzie walczy za Twoja rodzinę, za Ciebie za resztę Polaków i Polskę - chociaż wolałbym nie.
Teraz widzę jak bardzo pokolenie młodych polaków zostało wypranych z patriotyzmu i miłości do własnego kraju i własnego narodu - porażające.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Zresztą nawet jak kraju już nie ma, to można żyć z powodzeniem gdzie indziej, także używać w domu własnego języka (najlepszym przykładem są Kurdowie, którzy wyemigrowali do Europy). Bez kraju można żyć, znacznie ważniejsza jest rodzina, te naprawdę najbliższe osoby.

Kurdowie istnieją bo wierzą w swój naród i wciąż mają nadzieję na własny kraj. Ty nie wierzysz we własny naród i w dupie masz własny kraj - widzisz różnicę w podejściu?

341

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

Wyśmiać można wszystko i wszystkich. Ty natomiast nie ograniczasz się do: "śmieszy mnie to, że...", idziesz raczej w stronę: "nie powinno być tak, że...". I o to chodzi. Można się śmiać z czyichś wymagań, ale bez roszczenia sobie prawa do decydowania o tych wymaganiach. A Ty byś jednak, co wybrzmiewa mocno w Twoich postach, odebrał niektórym prawo do własnych wymagań.

Uwierz, ale wyśmianie mnie pod względem finansowym przybierało nieraz równie mocne czy mocniejsze formy (jak Ci się nie chce daleko szukać , to przypomnij sobie pojazdy Salomonki pod moim adresem, ot kwintesencja czysto bezinteresownego gnojenia; od razu zaznaczam: jeśli tę jej chamówę wymierzoną we mnie w jakimkolwiek stopniu popierasz, to dalsza nasz dyskusja na ten temat jest kompletnie jałowa).

Żadnego "bezinteresownego gnojenia" nie popieram, zresztą, mam nadzieję, widać to w tym, co i jak piszę. Wiadomo, czasem wskoczy ironia czy drobne złośliwości, ale pewnych granic nie przekraczam ani nie biorę udziału w kłótniach. Nie moja bajka, nie lubię tego ani w życiu, ani w necie.

Tylko że chamstwo to nie tylko treść, ale sposób wypowiedzi. A ja generalnie nie mam Ci nic do zarzucenia, jeśli chodzi o formę (albo nic takiego nie rzuciło mi się w oczy). Pisałam o treści. Po prostu dziwi mnie Twoje, nie wiem, podejście? Przekonanie? Sposób myślenia? Odnoszę wrażenie, że kobiety są jakąś, nie wiem, instytucją czy formacją, która istnieje po to, żeby mężczyźni mogli mieć seks/związek. Bo jak tylko któreś nie wpisują się w ten schemat, tzn. mają większe/inne wymagania, to już jest to traktowane jak odebranie mężczyznom możliwości wyboru. A przecież każda z tych kobiet to jednostka, a nie część grupy "Przyszłe Partnerki"; ona nie odbiera nikomu prawa do bycia ze sobą, bo nikt tego prawa nie miał danego z góry.

No i to, co zdziwiło mnie jeszcze bardziej, potwierdził Twój przykład z piekarnią. On nie był nawet oderwany od rzeczywistości, bo przecież takich sytuacji jest pełno, z ciuchami choćby. Przecież są droższe sklepy, w których można trafić na szmatki, które - identycznej jakości - w innym miejscu kupisz za połowę ceny. Ale co w tym złego?Skoro funkcjonują - na zdrowie. Widocznie komuś to odpowiada. A Ty z tego robisz prywatne starcie, jakby właściciel założył ten sklep po to, żeby zrobić Ci krzywdę, a przecież jego misją powinno być "dawanie możliwości wyboru".

Tak sobie myślę... Krytykujesz księżniczki itp., ale sam masz ogromne wymagania. Może nie względem swojej partnerki, ale - innych ludzi, bo ewidentnie denerwuje Cię to, że podejmują decyzję, nie mając na uwadze Twojego dobra.

342

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

Wyśmiać można wszystko i wszystkich. Ty natomiast nie ograniczasz się do: "śmieszy mnie to, że...", idziesz raczej w stronę: "nie powinno być tak, że...". I o to chodzi. Można się śmiać z czyichś wymagań, ale bez roszczenia sobie prawa do decydowania o tych wymaganiach. A Ty byś jednak, co wybrzmiewa mocno w Twoich postach, odebrał niektórym prawo do własnych wymagań.

Uwierz, ale wyśmianie mnie pod względem finansowym przybierało nieraz równie mocne czy mocniejsze formy (jak Ci się nie chce daleko szukać , to przypomnij sobie pojazdy Salomonki pod moim adresem, ot kwintesencja czysto bezinteresownego gnojenia; od razu zaznaczam: jeśli tę jej chamówę wymierzoną we mnie w jakimkolwiek stopniu popierasz, to dalsza nasz dyskusja na ten temat jest kompletnie jałowa).

Żadnego "bezinteresownego gnojenia" nie popieram, zresztą, mam nadzieję, widać to w tym, co i jak piszę. Wiadomo, czasem wskoczy ironia czy drobne złośliwości, ale pewnych granic nie przekraczam ani nie biorę udziału w kłótniach. Nie moja bajka, nie lubię tego ani w życiu, ani w necie.

Tylko że chamstwo to nie tylko treść, ale sposób wypowiedzi. A ja generalnie nie mam Ci nic do zarzucenia, jeśli chodzi o formę (albo nic takiego nie rzuciło mi się w oczy). Pisałam o treści. Po prostu dziwi mnie Twoje, nie wiem, podejście? Przekonanie? Sposób myślenia? Odnoszę wrażenie, że kobiety są jakąś, nie wiem, instytucją czy formacją, która istnieje po to, żeby mężczyźni mogli mieć seks/związek. Bo jak tylko któreś nie wpisują się w ten schemat, tzn. mają większe/inne wymagania, to już jest to traktowane jak odebranie mężczyznom możliwości wyboru. A przecież każda z tych kobiet to jednostka, a nie część grupy "Przyszłe Partnerki"; ona nie odbiera nikomu prawa do bycia ze sobą, bo nikt tego prawa nie miał danego z góry.

No i to, co zdziwiło mnie jeszcze bardziej, potwierdził Twój przykład z piekarnią. On nie był nawet oderwany od rzeczywistości, bo przecież takich sytuacji jest pełno, z ciuchami choćby. Przecież są droższe sklepy, w których można trafić na szmatki, które - identycznej jakości - w innym miejscu kupisz za połowę ceny. Ale co w tym złego?Skoro funkcjonują - na zdrowie. Widocznie komuś to odpowiada. A Ty z tego robisz prywatne starcie, jakby właściciel założył ten sklep po to, żeby zrobić Ci krzywdę, a przecież jego misją powinno być "dawanie możliwości wyboru".

Tak sobie myślę... Krytykujesz księżniczki itp., ale sam masz ogromne wymagania. Może nie względem swojej partnerki, ale - innych ludzi, bo ewidentnie denerwuje Cię to, że podejmują decyzję, nie mając na uwadze Twojego dobra.

Nie, denerwuje mnie taka hipokryzja. Na portalach zagadywały do mnie całkiem często także lekarki, kobiety na stanowiskach itp. (często nawet z odległych stron; nie wiem nawet jak im wrzuciło mój profil, tym bardziej że na pewno było to grubo powyżej zaznaczonego przeze mnie promienia wyszukiwania. Jeśli czułem że babka jest nie z mojej ligi, to sam nie podejmowałem kontaktu. Tak więc nie uważam za materialistkę w tej kwestii kobiety, która szuka RÓWNEGO SOBIE. Natomiast jeśli kobieta niczym mnie nie przewyższa, to na jakiej podstawie uważa mnie (na podstawie kryterium zarobkowego) na "niegodnego" kobieta, która wcale nie zarabia więcej, a nawet mniej?! Z jakiej racji za "namiastkę faceta" uważa mnie z tego tytułu (że nie zarabiam tyle by utrzymać samodzielnie rodzinę na porządnym poziomie) taka, która jest utrzymywana przez męża, a sama nawet nie powąchała miesięcznie od pracodawcy kasy, której nieposiadanie poczytuje mi za taką ujmę?! Wyłącznie o tę hipokryzję mi chodzi.

A przykładu z piekarniami jak widać nie zrozumiałaś. Celowo nie pisałem o sklepach odzieżowych, bo wiem doskonale że może być łach od znanego projektanta, który osiągnie niebotyczną cenę. Wybrałem celowo zwykły chleb, nie żaden BIO, tylko taki najzwyklejszy. Co, miałem jeszcze łopatologicznie dodać do tej metaforycznej historii że ci pierwsi piekarze liczyli że nie będzie mi się chciało szukać czegoś w bardziej adekwatnej cenie i przyjmę na wiarę że taka jest rzeczywiście wartość chleba w tej okolicy i że nie dostanę tańszego? Bo przecież właśnie te "księżniczkujące" przy pojazdach starają się wmówić jechanemu że tak wygląda dzisiejszy świat, że nie znajdzie laski tej klasy bez porządnego zainwestowania, że jak go na taką nie stać, to zostaje mu własna ręka; czym to jest innym jak nie próbą naciągnięcia jak wykonaniu owych piekarzy? Co innego jak owi piekarze zapewnialiby że to chleb według specjalnych receptur, wypiekany tu tradycyjnie od XXX lat (czyli inne lokowanie produktu). Ale tu nie ma nic specjalnego, usiłują przekonać że to normalna cena najzwyklejszego chleba, które to oszustwo jest później demaskowane. Dalej nie łapiesz o co chodziło?

343

Odp: Najlepsze lata za mną
R_ita2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jeśli czułem że babka jest nie z mojej ligi, to sam nie podejmowałem kontaktu. Tak więc nie uważam za materialistkę w tej kwestii kobiety, która szuka RÓWNEGO SOBIE.

I w tym zdaniu jest pies pogrzebany. Stąd wszystkie Twoje problemy w wątkach, rzucanie się do nas, zarzucanie mi tego, że bogaty mąż mnie rozpieścił, rzucanie się o zarobki- ty się po prostu czujesz GORSZY od innych. I wszystko... to ty etykietujesz, ustalasz, kto komu jest równy a kto nie, wprowadzasz jakiś podział zarobkowy, przeliczniki,  rzucasz się o "nieogarnięcie" (w innym wątku). Bo się po prostu czujesz gorszy.

Edit. Ja nigdy nie dzieliłam ludzi na "ligi". Gorszy/lepszy, bogatszy/biedniejszy, lepiej/gorzej wykształcony. Po prostu interesował mnie człowiek i to co miał do powiedzenia. Nie czułam się gorsza względem lepiej zarabiających/lepiej wykształconych. A ty nowe otwarcie ciągle etykietujesz.

Właśnie sęk w tym że NIE CZUJĘ SIĘ GORSZY OD NICH; to one nie wiedzieć na jakiej podstawie mnie tak kwalifikują.

344

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie, denerwuje mnie taka hipokryzja. Na portalach zagadywały do mnie całkiem często także lekarki, kobiety na stanowiskach itp. (często nawet z odległych stron; nie wiem nawet jak im wrzuciło mój profil, tym bardziej że na pewno było to grubo powyżej zaznaczonego przeze mnie promienia wyszukiwania. Jeśli czułem że babka jest nie z mojej ligi, to sam nie podejmowałem kontaktu. Tak więc nie uważam za materialistkę w tej kwestii kobiety, która szuka RÓWNEGO SOBIE. Natomiast jeśli kobieta niczym mnie nie przewyższa, to na jakiej podstawie uważa mnie (na podstawie kryterium zarobkowego) na "niegodnego" kobieta, która wcale nie zarabia więcej, a nawet mniej?! Z jakiej racji za "namiastkę faceta" uważa mnie z tego tytułu (że nie zarabiam tyle by utrzymać samodzielnie rodzinę na porządnym poziomie) taka, która jest utrzymywana przez męża, a sama nawet nie powąchała miesięcznie od pracodawcy kasy, której nieposiadanie poczytuje mi za taką ujmę?! Wyłącznie o tę hipokryzję mi chodzi.

A przykładu z piekarniami jak widać nie zrozumiałaś. Celowo nie pisałem o sklepach odzieżowych, bo wiem doskonale że może być łach od znanego projektanta, który osiągnie niebotyczną cenę. Wybrałem celowo zwykły chleb, nie żaden BIO, tylko taki najzwyklejszy. Co, miałem jeszcze łopatologicznie dodać do tej metaforycznej historii że ci pierwsi piekarze liczyli że nie będzie mi się chciało szukać czegoś w bardziej adekwatnej cenie i przyjmę na wiarę że taka jest rzeczywiście wartość chleba w tej okolicy i że nie dostanę tańszego? Bo przecież właśnie te "księżniczkujące" przy pojazdach starają się wmówić jechanemu że tak wygląda dzisiejszy świat, że nie znajdzie laski tej klasy bez porządnego zainwestowania, że jak go na taką nie stać, to zostaje mu własna ręka; czym to jest innym jak nie próbą naciągnięcia jak wykonaniu owych piekarzy? Co innego jak owi piekarze zapewnialiby że to chleb według specjalnych receptur, wypiekany tu tradycyjnie od XXX lat (czyli inne lokowanie produktu). Ale tu nie ma nic specjalnego, usiłują przekonać że to normalna cena najzwyklejszego chleba, które to oszustwo jest później demaskowane. Dalej nie łapiesz o co chodziło?

Celowo zmieniłam chleb na ciuchy. Bo jakie można mieć kryteria wyboru chleba? Świeży, zdrowy, smaczny? A teraz weźmy np. zimową kurtkę. Poza tym, że ma być ciepła i w odpowiednim rozmiarze, można wymyślić (no, ja jako kobieta mogę, nie wiem, jak tam mężczyźni) milion innych rzeczy, których od tej kurtki chcę. I może - jeśli to akurat będzie dla mnie istotne - zapłacę za tę kurtkę 2x więcej niż musiałabym zapłacić za kurtki podobnej jakości wyłącznie ze względu na odpowiedni odcień futerka przy rękawach. Albo na projektanta (okej, nie znam się na projektantach w ogóle, ale są osoby, dla których to ważne). Albo na coś tam innego, co dla wielu osób może być w ogóle nieistotne. I moim zdaniem partnerka (czy partner!) ma więcej wspólnego z taką kurtką niż z chlebem, bo może oferować bardzo rozmaite rzeczy. I tak, jak ktoś może na widok kurtki za 5X złapać się za głowę, bo przecież równie dobre będą za X, tak inny może stwierdzić: "aha, właśnie tego szukałem! Ale super!" i będzie zachwycony, że w końcu znalazł.

A co do tej hipokryzji: tłumaczyłam już, brzydki facet ma prawo szukać pięknej laski i może ją znaleźć, jeśli jej np. imponują sportowcy, mimo że sama ze sportu jest noga. Tak samo "biedna" babka może szukać bogatego, a on może być zachwycony, że wreszcie znalazł swoją strażniczkę domowego ogniska. Albo piękność. Albo fajerwerki w łóżku. Albo milion innych rzeczy, które ona może oferować, a które nie są hajsem.

345

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie, denerwuje mnie taka hipokryzja. Na portalach zagadywały do mnie całkiem często także lekarki, kobiety na stanowiskach itp. (często nawet z odległych stron; nie wiem nawet jak im wrzuciło mój profil, tym bardziej że na pewno było to grubo powyżej zaznaczonego przeze mnie promienia wyszukiwania. Jeśli czułem że babka jest nie z mojej ligi, to sam nie podejmowałem kontaktu. Tak więc nie uważam za materialistkę w tej kwestii kobiety, która szuka RÓWNEGO SOBIE. Natomiast jeśli kobieta niczym mnie nie przewyższa, to na jakiej podstawie uważa mnie (na podstawie kryterium zarobkowego) na "niegodnego" kobieta, która wcale nie zarabia więcej, a nawet mniej?! Z jakiej racji za "namiastkę faceta" uważa mnie z tego tytułu (że nie zarabiam tyle by utrzymać samodzielnie rodzinę na porządnym poziomie) taka, która jest utrzymywana przez męża, a sama nawet nie powąchała miesięcznie od pracodawcy kasy, której nieposiadanie poczytuje mi za taką ujmę?! Wyłącznie o tę hipokryzję mi chodzi.

A przykładu z piekarniami jak widać nie zrozumiałaś. Celowo nie pisałem o sklepach odzieżowych, bo wiem doskonale że może być łach od znanego projektanta, który osiągnie niebotyczną cenę. Wybrałem celowo zwykły chleb, nie żaden BIO, tylko taki najzwyklejszy. Co, miałem jeszcze łopatologicznie dodać do tej metaforycznej historii że ci pierwsi piekarze liczyli że nie będzie mi się chciało szukać czegoś w bardziej adekwatnej cenie i przyjmę na wiarę że taka jest rzeczywiście wartość chleba w tej okolicy i że nie dostanę tańszego? Bo przecież właśnie te "księżniczkujące" przy pojazdach starają się wmówić jechanemu że tak wygląda dzisiejszy świat, że nie znajdzie laski tej klasy bez porządnego zainwestowania, że jak go na taką nie stać, to zostaje mu własna ręka; czym to jest innym jak nie próbą naciągnięcia jak wykonaniu owych piekarzy? Co innego jak owi piekarze zapewnialiby że to chleb według specjalnych receptur, wypiekany tu tradycyjnie od XXX lat (czyli inne lokowanie produktu). Ale tu nie ma nic specjalnego, usiłują przekonać że to normalna cena najzwyklejszego chleba, które to oszustwo jest później demaskowane. Dalej nie łapiesz o co chodziło?

Celowo zmieniłam chleb na ciuchy. Bo jakie można mieć kryteria wyboru chleba? Świeży, zdrowy, smaczny? A teraz weźmy np. zimową kurtkę. Poza tym, że ma być ciepła i w odpowiednim rozmiarze, można wymyślić (no, ja jako kobieta mogę, nie wiem, jak tam mężczyźni) milion innych rzeczy, których od tej kurtki chcę. I może - jeśli to akurat będzie dla mnie istotne - zapłacę za tę kurtkę 2x więcej niż musiałabym zapłacić za kurtki podobnej jakości wyłącznie ze względu na odpowiedni odcień futerka przy rękawach. Albo na projektanta (okej, nie znam się na projektantach w ogóle, ale są osoby, dla których to ważne). Albo na coś tam innego, co dla wielu osób może być w ogóle nieistotne. I moim zdaniem partnerka (czy partner!) ma więcej wspólnego z taką kurtką niż z chlebem, bo może oferować bardzo rozmaite rzeczy. I tak, jak ktoś może na widok kurtki za 5X złapać się za głowę, bo przecież równie dobre będą za X, tak inny może stwierdzić: "aha, właśnie tego szukałem! Ale super!" i będzie zachwycony, że w końcu znalazł.

A co do tej hipokryzji: tłumaczyłam już, brzydki facet ma prawo szukać pięknej laski i może ją znaleźć, jeśli jej np. imponują sportowcy, mimo że sama ze sportu jest noga. Tak samo "biedna" babka może szukać bogatego, a on może być zachwycony, że wreszcie znalazł swoją strażniczkę domowego ogniska. Albo piękność. Albo fajerwerki w łóżku. Albo milion innych rzeczy, które ona może oferować, a które nie są hajsem.

Szukać, a jechać tego kto cię w niczym nie przewyższa, to dwie różne kwestie.

346

Odp: Najlepsze lata za mną

Nowe_otwarcie, no litości! Czy ja mówię, że poniżej pewnych zarobków ludzie zasługują, by po nich cisnąć? Ale to, że są osoby, które tak robią, dalej nie oznacza z automatu, że /pewne/ wymagania nie mają racji bytu albo że zawsze trzeba oferować dokładnie to, czego się oczekuje!

347

Odp: Najlepsze lata za mną
R_ita2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

I w tym zdaniu jest pies pogrzebany. Stąd wszystkie Twoje problemy w wątkach, rzucanie się do nas, zarzucanie mi tego, że bogaty mąż mnie rozpieścił, rzucanie się o zarobki- ty się po prostu czujesz GORSZY od innych. I wszystko... to ty etykietujesz, ustalasz, kto komu jest równy a kto nie, wprowadzasz jakiś podział zarobkowy, przeliczniki,  rzucasz się o "nieogarnięcie" (w innym wątku). Bo się po prostu czujesz gorszy.

Edit. Ja nigdy nie dzieliłam ludzi na "ligi". Gorszy/lepszy, bogatszy/biedniejszy, lepiej/gorzej wykształcony. Po prostu interesował mnie człowiek i to co miał do powiedzenia. Nie czułam się gorsza względem lepiej zarabiających/lepiej wykształconych. A ty nowe otwarcie ciągle etykietujesz.

Właśnie sęk w tym że NIE CZUJĘ SIĘ GORSZY OD NICH; to one nie wiedzieć na jakiej podstawie mnie tak kwalifikują.

Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś, cytuję "Na portalach zagadywały do mnie całkiem często także lekarki, kobiety na stanowiskach itp. (często nawet z odległych stron; nie wiem nawet jak im wrzuciło mój profil, tym bardziej że na pewno było to grubo powyżej zaznaczonego przeze mnie promienia wyszukiwania. Jeśli czułem że babka jest nie z mojej ligi, to sam nie podejmowałem kontaktu." Sam to sobie robiłeś... Co zatem dla Ciebie znaczy "NIE Z TWOJEJ LIGI"?

Nie z mojej ligi, czyli takie których poziom życia biegnie znacząco powyżej mojego i co do którego mam pewność że nie zdołam dotrzymać mu tempa (a nawet gdyby babka mi chciała fundować regularnie wycieczki na inny kontynent, to jest to powyżej mojej godności; nie zamierzam utrzymywać i nie zamierzam być utrzymankiem).

348

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jeśli czułem że babka jest nie z mojej ligi, to sam nie podejmowałem kontaktu. Tak więc nie uważam za materialistkę w tej kwestii kobiety, która szuka RÓWNEGO SOBIE.

I w tym zdaniu jest pies pogrzebany. Stąd wszystkie Twoje problemy w wątkach, rzucanie się do nas, zarzucanie mi tego, że bogaty mąż mnie rozpieścił, rzucanie się o zarobki- ty się po prostu czujesz GORSZY od innych. I wszystko... to ty etykietujesz, ustalasz, kto komu jest równy a kto nie, wprowadzasz jakiś podział zarobkowy, przeliczniki,  rzucasz się o "nieogarnięcie" (w innym wątku). Bo się po prostu czujesz gorszy.

Edit. Ja nigdy nie dzieliłam ludzi na "ligi". Gorszy/lepszy, bogatszy/biedniejszy, lepiej/gorzej wykształcony. Po prostu interesował mnie człowiek i to co miał do powiedzenia. Nie czułam się gorsza względem lepiej zarabiających/lepiej wykształconych. A ty nowe otwarcie ciągle etykietujesz.

Właśnie sęk w tym że NIE CZUJĘ SIĘ GORSZY OD NICH; to one nie wiedzieć na jakiej podstawie mnie tak kwalifikują.

Mi się wydaje, ze czujesz się w tym punkcie od nich gorszy, dlatego tak się pienisz o te zarobki , I dużą wagę przykładasz do statusu materialnego. Jakieś lekarki, prawniczki, nie przeczytałam nic konkretnego o nich , jak wyglądały, co pisały, z e lubią robić, czy rozmowa z nimi była pełna humoru, czy ciężka, czy  było przekomarzanie, czy to były intelektualistki, czy zwariowane psiary, ekolożki, czy wielbicielki ciężkiego rocka. Nic tylko, nie ta liga, lekarki, prestiż, zarobki, pewnie będą chciały Maybacha i Seszeli na majówke - takie to ocenianie po pieniądzach i stanowiskach.

349

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Właśnie sęk w tym że NIE CZUJĘ SIĘ GORSZY OD NICH; to one nie wiedzieć na jakiej podstawie mnie tak kwalifikują.

Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś, cytuję "Na portalach zagadywały do mnie całkiem często także lekarki, kobiety na stanowiskach itp. (często nawet z odległych stron; nie wiem nawet jak im wrzuciło mój profil, tym bardziej że na pewno było to grubo powyżej zaznaczonego przeze mnie promienia wyszukiwania. Jeśli czułem że babka jest nie z mojej ligi, to sam nie podejmowałem kontaktu." Sam to sobie robiłeś... Co zatem dla Ciebie znaczy "NIE Z TWOJEJ LIGI"?

Nie z mojej ligi, czyli takie których poziom życia biegnie znacząco powyżej mojego i co do którego mam pewność że nie zdołam dotrzymać mu tempa (a nawet gdyby babka mi chciała fundować regularnie wycieczki na inny kontynent, to jest to powyżej mojej godności; nie zamierzam utrzymywać i nie zamierzam być utrzymankiem).

Hmm. a z drugiej strony potępiasz kobiety, zarabiające dużo mniej, albo chcące jednocześnie żyć na mężowskiej pensji,
Bogata pani doktor - ona nie wymagałaby, abyś ją utrzymywał, bo ona pieniądze ma, ale to Ci też nie pasuje.

350

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Uwierz, ale wyśmianie mnie pod względem finansowym przybierało nieraz równie mocne czy mocniejsze formy (jak Ci się nie chce daleko szukać , to przypomnij sobie pojazdy Salomonki pod moim adresem, ot kwintesencja czysto bezinteresownego gnojenia; od razu zaznaczam: jeśli tę jej chamówę wymierzoną we mnie w jakimkolwiek stopniu popierasz, to dalsza nasz dyskusja na ten temat jest kompletnie jałowa).

Bo masz uraz na tym puncie i dlatego wariujesz we wpisach. Inny machnąłby tylko ręką.
Zwłaszcza w sytuacji, ze jak czytam jesteś w związku, po rozwodzie układasz sobie życie z inną kobietą i ogólnie idzie ku dobremu. W jakim celiu Ciebie to drażni? Jeszcze rozumiem, jakbyś byłl sam, pare lat mija,  nie mozesz sobie znależć kobiety, myślisz, za mało zarabiam, jestem za niski, za gruby, za stary, nie tak wykształcony (cokolwiek). Ale jak jesteś w udanym związku to po co ta dyskusja?

Pewnie jakbym była sama w   zwiazku, to pewnie zawitałabym na forum raz na ruski rok, albo pisała w innych tematach. A narzekanie na facetów mijałoby sie wtedy z celem.

Sama więc widzisz że łączenie tej kwestii w ogóle z kwestią uczuć jest porąbane samo w sobie; a jednak wiele kobiet silnie te dwie kwestie łączy.

Łączenie kasy z seksem ma tylko w jednym miejscu rację bytu: podczas transakcji zawieranej z prostytutką big_smile

Ale jak rozdzielić seks od uczucia, choćby zwykłej sympatii?
Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy na przykład ide się przespac z całkiem obcym facetem, którego widzę pierwszy raz w życiu, bo chce mi sie akurat seksu. To niewykonalne.
Moze to byc też wieloletni kolega, ale taki, który jest jak brat - czyli z seksu nici.
Dziwie się, jak mozna całkiem oddzielić od siebie te dwie sprawy. To troche ułomne.
Jak idziesz z kimś do łóżka to nie tylko ciałem ale też umysłem.
To jak iśc umysłem do łózka z obca osobą, albo taką , którą sie ledwo zna, albo nie ma żadnych wzgledem niej uczuć, albo traktuje sie ją po koleżeńsku, jak większoścć mężczyzn z codziennego życia, z uczelni, pracy, klubu, kursu, szkolenia, osiedla, sklepu i tak dalej???

351

Odp: Najlepsze lata za mną
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

I w tym zdaniu jest pies pogrzebany. Stąd wszystkie Twoje problemy w wątkach, rzucanie się do nas, zarzucanie mi tego, że bogaty mąż mnie rozpieścił, rzucanie się o zarobki- ty się po prostu czujesz GORSZY od innych. I wszystko... to ty etykietujesz, ustalasz, kto komu jest równy a kto nie, wprowadzasz jakiś podział zarobkowy, przeliczniki,  rzucasz się o "nieogarnięcie" (w innym wątku). Bo się po prostu czujesz gorszy.

Edit. Ja nigdy nie dzieliłam ludzi na "ligi". Gorszy/lepszy, bogatszy/biedniejszy, lepiej/gorzej wykształcony. Po prostu interesował mnie człowiek i to co miał do powiedzenia. Nie czułam się gorsza względem lepiej zarabiających/lepiej wykształconych. A ty nowe otwarcie ciągle etykietujesz.

Właśnie sęk w tym że NIE CZUJĘ SIĘ GORSZY OD NICH; to one nie wiedzieć na jakiej podstawie mnie tak kwalifikują.

Mi się wydaje, ze czujesz się w tym punkcie od nich gorszy, dlatego tak się pienisz o te zarobki , I dużą wagę przykładasz do statusu materialnego. Jakieś lekarki, prawniczki, nie przeczytałam nic konkretnego o nich , jak wyglądały, co pisały, z e lubią robić, czy rozmowa z nimi była pełna humoru, czy ciężka, czy  było przekomarzanie, czy to były intelektualistki, czy zwariowane psiary, ekolożki, czy wielbicielki ciężkiego rocka. Nic tylko, nie ta liga, lekarki, prestiż, zarobki, pewnie będą chciały Maybacha i Seszeli na majówke - takie to ocenianie po pieniądzach i stanowiskach.

W lekarkach bardziej chodziło o tryb pracy i pewne inne kwestie; w jednym krótkim związku już tego zakosztowałem i jednak nie: normalne życie, z normalnym urlopem bez ryzyka że cię odwołają z niego, tam głównie autentycznie nawet jeśli były ładne, to coś... muszę widzieć w oczach to coś co mnie przyciągnie (uwierz, w przypadku jednej to coś w niej mnie odstraszyło, a nie jej zdjęcie profilowe z SF) . Jeśli chodzi o te nie z mojej ligi, to bardziej mam na myśli babki na stanowiskach dyrektorskich (zwłaszcza w przypadku jednej z drugiego końca kraju widać było że operuje na zupełnie innym poziomie finansowym; choć tam nie pomógł także - cytuję koleżankę, która widziała zdjęcie - "suczy wyraz twarzy" big_smile ).

Nie wiem o czym by rozmawiały. Nie czułem że chcę w to wchodzić.

352

Odp: Najlepsze lata za mną
rossanka napisał/a:

Ale jak rozdzielić seks od uczucia, choćby zwykłej sympatii?

Seks właśnie powinien być ściśle powiażany z uczuciem; pieniądze z uczuciem - raczej nie, seks z pieniędzmi - tylko jak się idzie do prostytutki.

353

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Właśnie sęk w tym że NIE CZUJĘ SIĘ GORSZY OD NICH; to one nie wiedzieć na jakiej podstawie mnie tak kwalifikują.

Mi się wydaje, ze czujesz się w tym punkcie od nich gorszy, dlatego tak się pienisz o te zarobki , I dużą wagę przykładasz do statusu materialnego. Jakieś lekarki, prawniczki, nie przeczytałam nic konkretnego o nich , jak wyglądały, co pisały, z e lubią robić, czy rozmowa z nimi była pełna humoru, czy ciężka, czy  było przekomarzanie, czy to były intelektualistki, czy zwariowane psiary, ekolożki, czy wielbicielki ciężkiego rocka. Nic tylko, nie ta liga, lekarki, prestiż, zarobki, pewnie będą chciały Maybacha i Seszeli na majówke - takie to ocenianie po pieniądzach i stanowiskach.

W lekarkach bardziej chodziło o tryb pracy i pewne inne kwestie; w jednym krótkim związku już tego zakosztowałem i jednak nie: normalne życie, z normalnym urlopem bez ryzyka że cię odwołają z niego, tam głównie autentycznie nawet jeśli były ładne, to coś... muszę widzieć w oczach to coś co mnie przyciągnie (uwierz, w przypadku jednej to coś w niej mnie odstraszyło, a nie jej zdjęcie profilowe z SF) . Jeśli chodzi o te nie z mojej ligi, to bardziej mam na myśli babki na stanowiskach dyrektorskich (zwłaszcza w przypadku jednej z drugiego końca kraju widać było że operuje na zupełnie innym poziomie finansowym; choć tam nie pomógł także - cytuję koleżankę, która widziała zdjęcie - "suczy wyraz twarzy" big_smile ).

Nie wiem o czym by rozmawiały. Nie czułem że chcę w to wchodzić.

Co do pracy to wystarczy, że chodzi do sklepu na 12ki i też jest to specyficzny tryb pracy, Facet moze też być strażakiem, pójdzie na 24h służbe - tu sie trzeba dogadać ale i takie małżeństwa istnieją.

Znowu piszesz o ładnych

"autentycznie nawet jeśli były ładne, to coś... muszę widzieć w oczach " ale spoko, rozumiem, mężczyźni wzrokowcy, to ładna musi być.
smile


Co do babek na stanowiskach dyrektorskich, to chyba nie jest ich tak dużo na Tinderach, one z resztą mają w czym przebierać w branży. albo i nie i chcą "zwykłego" gościa z poza kręgów biznesu, To pewnie też zleży od kobiety. Jedna będzie kręciła biznesy i oczekiwała tego samego od partnera, a druga będzie wolała wrócić do spokojnego domu do mężczyzny, który nie łaczy się w żaden sposób z jej pracą.

Jak   z nimi nic a nic nie rozmawiałeś, to dlaej nie ma co pisać, bo można tylko gdybać, jakieby były te rozmowy.

354

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Na portalach zagadywały do mnie całkiem często także lekarki, kobiety na stanowiskach itp. (często nawet z odległych stron; nie wiem nawet jak im wrzuciło mój profil, tym bardziej że na pewno było to grubo powyżej zaznaczonego przeze mnie promienia wyszukiwania. Jeśli czułem że babka jest nie z mojej ligi, to sam nie podejmowałem kontaktu.

Często się zgadzam z postami Panów ale akurat tego nie ogarniam. Co wy macie z tą ligą? W mojej pracy widziałem już mnóstwo par i małżeństw w różnym wieku i stanie majątkowym. To na prawdę były chyba wszystkie możliwe kombinację. Bogaty facet i biedna dziewczyna, bogata dziewczyna i biedny facet, tak samo z ładnym i brzydkim czy z pozycją społeczną danych osób. Widziałem prezesa firmy ze sprzątaczką i kobietę na stanowisku dyrektora z dwoma doktoratami z magazynierem po podstawówce.  Czy te kobiety, które same do ciebie zagadywały podobały ci się chociaż z wyglądu? Jeśli tak to nie rozumiem czemu odrzuciłeś ich kontakt tylko na podstawie "wyższej ligi". Ja bym skakał ze szczęścia gdyby zainteresowała się mną kobieta, która nie tylko by mi się podobała ale jeszcze mogłaby mi pomóc się rozwinąć i pokazać świat z "wyższej" perspektywy.

355 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-01-22 12:27:50)

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

No cóż, nie mam ochoty, ewentualnie, podczas wojny, mogę zostać łączniczką smile. Może też kolega preferuje ustrój totalitarny i nie rozeznał się dokładnie w jakim systemie społecznym obecnie żyje. A żyjemy w czasach, w których na szczęście to już nie płeć decyduje o tym, jaki zawód i wykształcenie możesz sobie wybrać, tylko CHĘCI, pomysł na rolę zawodową. Zatem może i kobieta obrać ścieżkę zawodową na bycie wojskową, mechanikiem czołgów, kapitanem statków, premierem czy astronautą, tak samo jak mężczyzna może zdecydować się na urlop wychowawczy, czy w ogóle pełnoetatową opiekę nad latoroślą i nie pracować zawodowo.

Problem w tym, że mężczyznom próbuje się znowu narzucić obowiązkową służbę wojskową przy aprobacie sporej liczby kobiet (zwłaszcza feministek). Więc jeśli my mamy mieć obowiązek, to i wy powinnyście, jak równość to równość smile

Równie dobrze można powiedzieć, że część facetów nie aprobuje, że kobiety mają prawa i np. mogą służyć w armii.
Ale tu nie o to chodziło w przedstawianym przeze mnie sposobie myślenia kolegi Grasse.
Bo jemu nie podobał się, że kobiety mają prawo wziąć udział w ewentualnej wojnie, a faceci mają obowiązek, ale żeby zrównać tę sytuację, to nie przyszło mu do głowy, żeby faceci walczyli o zniesienie dla siebie obowiązku wojskowego (przymus) na rzecz prawa do niego (chęć), czy choćby, żeby faceci postulowali o zwiększenie obowiązku kobiet w tym zakresie. On wysyłał kobiety, źeby walczyły obowiązki dla siebie :-D
Taki z niego macho, że wysyła kogoś, żeby załatwiał jego sprawy :-P

356

Odp: Najlepsze lata za mną
R_ita2 napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Na portalach zagadywały do mnie całkiem często także lekarki, kobiety na stanowiskach itp. (często nawet z odległych stron; nie wiem nawet jak im wrzuciło mój profil, tym bardziej że na pewno było to grubo powyżej zaznaczonego przeze mnie promienia wyszukiwania. Jeśli czułem że babka jest nie z mojej ligi, to sam nie podejmowałem kontaktu.

Często się zgadzam z postami Panów ale akurat tego nie ogarniam. Co wy macie z tą ligą? W mojej pracy widziałem już mnóstwo par i małżeństw w różnym wieku i stanie majątkowym. To na prawdę były chyba wszystkie możliwe kombinację. Bogaty facet i biedna dziewczyna, bogata dziewczyna i biedny facet, tak samo z ładnym i brzydkim czy z pozycją społeczną danych osób. Widziałem prezesa firmy ze sprzątaczką i kobietę na stanowisku dyrektora z dwoma doktoratami z magazynierem po podstawówce.  Czy te kobiety, które same do ciebie zagadywały podobały ci się chociaż z wyglądu? Jeśli tak to nie rozumiem czemu odrzuciłeś ich kontakt tylko na podstawie "wyższej ligi". Ja bym skakał ze szczęścia gdyby zainteresowała się mną kobieta, która nie tylko by mi się podobała ale jeszcze mogłaby mi pomóc się rozwinąć i pokazać świat z "wyższej" perspektywy.

Dokładnie. Gdybym ja miała się kierować "ligami" nie miałabym dziś męża : ) Dlatego tak jak pisałam- nowe_otwarcie sam to sobie robi. A potem sfrustrowany wylewa żale na forum.

Wyobraź sobie że ja też muszę się czuć komfortowo z kobietą. Nie dziwi mnie też Twój brak zrozumienia problemu; w końcu nasze społeczeństwo jakoś bardziej przyzwyczaiło kobiety do bycia utrzymywanymi niż do utrzymywania, naturalne więc że dla Ciebie łatwiejsze będzie do przełknięcia że masz znacząco mniej kasy od męża.

357

Odp: Najlepsze lata za mną
MagdaLena1111 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

No cóż, nie mam ochoty, ewentualnie, podczas wojny, mogę zostać łączniczką smile. Może też kolega preferuje ustrój totalitarny i nie rozeznał się dokładnie w jakim systemie społecznym obecnie żyje. A żyjemy w czasach, w których na szczęście to już nie płeć decyduje o tym, jaki zawód i wykształcenie możesz sobie wybrać, tylko CHĘCI, pomysł na rolę zawodową. Zatem może i kobieta obrać ścieżkę zawodową na bycie wojskową, mechanikiem czołgów, kapitanem statków, premierem czy astronautą, tak samo jak mężczyzna może zdecydować się na urlop wychowawczy, czy w ogóle pełnoetatową opiekę nad latoroślą i nie pracować zawodowo.

Problem w tym, że mężczyznom próbuje się znowu narzucić obowiązkową służbę wojskową przy aprobacie sporej liczby kobiet (zwłaszcza feministek). Więc jeśli my mamy mieć obowiązek, to i wy powinnyście, jak równość to równość smile

Równie dobrze można powiedzieć, że część facetów nie aprobuje, że kobiety mają prawa i np. mogą służyć w armii.
Ale tu nie o to chodziło w przedstawianym przeze mnie sposobie myślenia kolegi Grasse.
Bo jemu nie podobał się, że kobiety mają prawo wziąć udział w ewentualnej wojnie, a faceci mają obowiązek, ale żeby zrównać tę sytuację, to nie przyszło mu do głowy, żeby faceci walczyli o zniesienie dla siebie obowiązku wojskowego (przymus) na rzecz prawa do niego (chęć), czy choćby, żeby faceci postulowali o zwiększenie obowiązku kobiet w tym zakresie. On wysyłał kobiety, źeby walczyły obowiązki dla siebie :-D
Taki z niego macho, że wysyła kogoś, żeby załatwiał jego sprawy :-P

Abstrahując od tego że kolega wyżej wypunktował akurat bardzo często u kobiet przywarę (mianowicie że postrzegają równouprawnienie mocno wybiórczo, a punkt rozdziału dziwnym trafem przebiega wzdłuż linii ich korzyści), to na przykład ja nie nie zamierzam walczyć tutaj o wcielanie kobiet do wojska na równi z facetami, tylko opierając się na jak najbardziej pragmatycznych przesłankach będę za utrzymaniem stanu obecnego (czyli armii zawodowej). Ile warta jest armia z poboru, to najlepiej widać na przykładzie tych szczeniaków rzucanych przez Rosję na front jako mięso armatnie. I to akurat powinien zauważyć nawet taki zaślepiony "patriota" jak maku2.

358

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Często się zgadzam z postami Panów ale akurat tego nie ogarniam. Co wy macie z tą ligą? W mojej pracy widziałem już mnóstwo par i małżeństw w różnym wieku i stanie majątkowym. To na prawdę były chyba wszystkie możliwe kombinację. Bogaty facet i biedna dziewczyna, bogata dziewczyna i biedny facet, tak samo z ładnym i brzydkim czy z pozycją społeczną danych osób. Widziałem prezesa firmy ze sprzątaczką i kobietę na stanowisku dyrektora z dwoma doktoratami z magazynierem po podstawówce.  Czy te kobiety, które same do ciebie zagadywały podobały ci się chociaż z wyglądu? Jeśli tak to nie rozumiem czemu odrzuciłeś ich kontakt tylko na podstawie "wyższej ligi". Ja bym skakał ze szczęścia gdyby zainteresowała się mną kobieta, która nie tylko by mi się podobała ale jeszcze mogłaby mi pomóc się rozwinąć i pokazać świat z "wyższej" perspektywy.

Dokładnie. Gdybym ja miała się kierować "ligami" nie miałabym dziś męża : ) Dlatego tak jak pisałam- nowe_otwarcie sam to sobie robi. A potem sfrustrowany wylewa żale na forum.

Wyobraź sobie że ja też muszę się czuć komfortowo z kobietą. Nie dziwi mnie też Twój brak zrozumienia problemu; w końcu nasze społeczeństwo jakoś bardziej przyzwyczaiło kobiety do bycia utrzymywanymi niż do utrzymywania, naturalne więc że dla Ciebie łatwiejsze będzie do przełknięcia że masz znacząco mniej kasy od męża.


Bo to jest tak: ludzie w większości nie lubią mieć długów, uczucie bycia czyimś dłużnikiem nie jest niczym przyjemnym. Nikt też chyba nie lubi/nie chce czuć się gorszym, jeśli by uznał, że nie ma nic, co zrekompensowałoby - jak w tym przypadku - wyższe finanse i pozycję zawodową.
Zatem jak ktoś uważa, że nie będzie mógł i/lub chciał się odwdzięczyć (niekoniecznie finansowo), to nie wchodzi w takie układy. Ja na przykład - zanim mieliśmy wspólne finanse - nie miałam nic przeciwko, że mój partner zabrał mnie na krótkie wakacje, bo wiedziałam, że ja też będę robić wszystko, żeby "było mu dobrze", i finansowo, i jakkolwiek inaczej. Ale już gdy randomowy typ chciałby mi np. postawić drinka na imprezie, to nie, dziękuję, bo absolutnie nie jestem zainteresowana pokrywaniem tego w żaden sposób.
I o to się wszystko rozbija właściwie, jeśli chodzi o wyższe zarobki jednej ze stron. Jeden uzna, że ma inne rzeczy do zaoferowania i nie tylko zarobki o nim świadczą, a drugi uzna, że ma do zaoferowania za mało albo będzie tak zafiksowany na tych zarobkach, że innych rzeczy nie weźmie pod uwagę. Czyli, w skrócie, poczucie własnej wartości i to, czy opiera się również na innych rzeczach niż pieniądze.

359

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

I w tym poście właśnie właśnie wychodzi Twoja natura: facet prawdopodobnie koło 60-ki, bez większego wykształcenia (po stylu pisania

Myślałem że napiszesz coś o mojej naturze a Ty zamiast tego wziąłeś się za hejt - ale dobra skoro się wysiliłeś to napisać to ja wysilę się odpowiedzieć.
Nie mam 60-tki.
I co masz do mojego "stylu pisania"? Czytasz czasem co piszesz?

Nowe_otwarcie napisał/a:

i dlatego że widać iż Ci armia wyjęła z życiorysu dwa lata

Nie, oddałem 18 miesięcy. nie miałem tego farta i za moich czasów nie zawieszono osw.

Nowe_otwarcie napisał/a:

a nie kilka tygodni na typowe szkolenie dla absolwentów uczelni wyższych, które w czasach mojego ojca kończyło się stopniem ppor.

A jakie to były czas bo mi wychodzi ze Twój ojciec jest starszy niż ja.

Nowe_otwarcie napisał/a:

który w dodatku mało kontaktował się z ludźmi z zagranicy i wie tyle co mu powiedziano, u którego widać ból dupy że pokolenia po nim nie będą miały wyjętych 2 lat z życiorysu

I po co sobie dopisujesz? Kreci to Ciebie?

Nowe_otwarcie napisał/a:

nie przejdą fali jak on

I tu efekt dopisywania - nie miałem fali i nikt co ze mną był czegoś takiego nie doświadczył. Dla ułatwienia przygodę z mundurem miałem w 1991r.

Nowe_otwarcie napisał/a:

nie będą musiały słuchać bezmyślnych rozkazów tępaków tylko dlatego że są dwie belki wyżej, bez możliwości odejścia i poszukania rozsądniejszego przełożonego i który do tego bólu dupy dorabia ideologię patriotyczną.

Ty chłopie cały czas piszesz o czasach PRL-u. Rozumiem że nie byleś w wojsku ale po co sobie dopisywać?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Co ciekawe, od wieków wiadomo że taką ideologię najłatwiej zaszczepić u najmniej wykształconych i kiepsko sytuowanych...

A jaka to ideologia?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Gdybyś nieco miał okazję poznać tych ludzi, to byś wiedział że są bardzo różni: inne podejście mają ci z inteligencji (zwłaszcza przedsowieckiej, której nie zdołali wytłuc), inne niestety wioskowej tępoty, której sowiecka władza zapewniła awans społeczny (pozostało to tak samo tępe i fanatyczne jak było), natomiast jedno ich różni od nas: w tamtym społeczeństwie był znacznie większy stopień schłopienia, od wieków większy fatalizm (takie bardziej niewolniczy naród, mniej nawykły do demokracji), większe uwielbienie dla władcy (dobry car, źli bojarzy, mówi Ci to coś?)

I Ty się czepiasz mojego stylu pisania?
Tak, mówi mi coś zostali jak już pisałem za bardzo zostali "zgwałceni" przez mongołów.
I dlatego piszę o narodzie a nie o wyjątkach/ludziach którzy próbują coś zmienić albo chociaż nie pomagać Kremlowi.
Zauważ że dwa razy nas okupywali
- raz zabory
- dwa za PRL-u
gdzie w podobny do siebie sposób wychowali część polaków którzy później im służyli - i dziś też są tacy.
Demokracji nigdy nie było w caracie, czy ZSRR a i teraz jej nie ma.
Demokracja dla nich martwe słowo.

Nowe_otwarcie napisał/a:

i przede wszystkim przez dłuuuugą historię ichniego aparatu bezpieczeństwa (sięgającą wbrew pozorom kilka wieków wstecz) mają ZNACZNIE większą wstrzemięźliwość w kwestii demonstrowania publicznie swoich poglądów i mniejszy ciąg do pchania się do władzy i jej krytykowania (bo tam rodziło to znacznie gorsze konsekwencje niż u nas).

Bo tak ich mongołowie nauczyli, liczył się tylko przywódca a nie jednostka. Tak było w czasach księstwa Moskiewskiego, tak było za carów, tak było w ZSRR i tak jest teraz.
I to że stu Wanieczek jest inna nic nie wniesie, nie zmieni dopóki na Kremlu zasiadają siłowniki.
Rosjanie zawsze byli pacyfikowani przez własnych władców(nie licząc mongołów) nauczyli ich posłuchu i tak jest nadal.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Więc znacznie mniej tu masz rzeczywistego  uwielbienia Putina niż faktycznej obawy o własną skórę (i swojej rodziny) w razie wystąpienia przeciw władzy.

Ale co z tego? Nie obalą putina czy innego siłownika to znaczy że mamy się godzić z ich polityką siły i korupcji politycznej?
U nas też nie było kolorowo, też nas ruscy pacyfikowali, też były zsyłki, też były starzały w tył głowy. Nawet za komuny mordowali polaków  - ale walczyliśmy i jesteśmy tu gdzie gdzie jesteśmy. Gdyby pokolenia polaków nie walczyło to wszyscy bylibyśmy ruskimi lub Niemcami.
To dlaczego oni nie mogą zawalczyć o własny kraj?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie przyszło Ci do głowy że jak w dawnych czasach KGB zabierało faceta i on wiedział że nie wróci żywy lub że czeka go długi pobyt w łagrze, to sam mówił żonie żeby odcięła się od niego, rozwiodła i potępiła by ratować siebie i dzieci?

A u nas nie było siłowników? Nie było UB a później SB? Nie przychodzili po akowców lub innych nie zgadzających się z władzą ludową?
U nas nie mordowali ludzi? Jeśli dobrze pamiętam to do 1956 zamordowano około 20 tys. akowców.
milicja nie prześladowała i nie mordowała ludzi?
Nie było Poznania, pomorza, stanu wojennego i wiele innych miejsc i zdarzeń?
Nas nie mordowano?
Tylko że my się nie poddaliśmy.

Nowe_otwarcie napisał/a:

W spokojnych czasach to całkiem normalni ludzie, pragmatycznie myślący; jedynie w czasach zagrożenia odzywa się zakodowany dekady temu (i całkiem uzasadniony) lęk.

W czasach zagrożenia? I stąd dwie wojny Czeczeńskie, Gruzja, Krym, Donbas, wojna na Ukrainie?
Są tak strachliwi?
Czu też mają dobrą propagandę w którą wielu uwierzyło?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Zresztą patrz na ich poborowych jakiego mają ducha walki "za Stalinu... wrrróć! Za Putinu, za rodinu". Jedynie ci starsi oficerowie mają w sobie więcej homo sovieticus

A wojna trwa...czyli jest tam z tym duchem lepiej niż myślisz.

Nowe_otwarcie napisał/a:

I choć też nie wierzę w teorie spiskowe rakastaniela, to u mnie liczba osób, na których bezpieczeństwie mi zależy, jest BARDZO mała i ogranicza się właściwie do córki i partnerki, w dalszej kolejności do rodziców i siostry (z którymi od kilku lat nie mam żadnego kontaktu)... za dalszą (w pełnym tego słowa znaczeniu) życia bym nie oddawał, za resztę społeczeństwa i kraj - absolutnie.

No widzisz a ten słabo wykształcony, z mizernym stylem pisania, biedak, skrzywiony ideologicznie zostanie i będzie walczy za Twoja rodzinę, za Ciebie za resztę Polaków i Polskę - chociaż wolałbym nie.
Teraz widzę jak bardzo pokolenie młodych polaków zostało wypranych z patriotyzmu i miłości do własnego kraju i własnego narodu - porażające.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Zresztą nawet jak kraju już nie ma, to można żyć z powodzeniem gdzie indziej, także używać w domu własnego języka (najlepszym przykładem są Kurdowie, którzy wyemigrowali do Europy). Bez kraju można żyć, znacznie ważniejsza jest rodzina, te naprawdę najbliższe osoby.

Kurdowie istnieją bo wierzą w swój naród i wciąż mają nadzieję na własny kraj. Ty nie wierzysz we własny naród i w dupie masz własny kraj - widzisz różnicę w podejściu?

Dobra, dziś mam czas odpisać.
Jeśli masz na oko jakieś 52 lata, to widzę że niestety wiek nie tłumaczy tego stanu umysłu; to raczej kwestia środowiska. Istotnie, mój ojciec jest starszy (to szkolenie przechodził niewiele później niż Ty żeś się rodził), ja sam jestem ledwie kilka lat młodszy od Ciebie, schyłek komuny pamiętam. I nie wyrzyguj AK, bo mój dziadek siedział za udział w niej, co jednak nie zrypało mu umysłu w tę stronę w jaką można by sądzić (to znaczy za czerwonymi ze zrozumiałych względów nie przepadał, ale klechów też uczuciem nie darzył).

Tak, oni nie znają demokracji ani sprawiedliwości; boją się, bo tam (w odróżnieniu od cywilizowanego kraju) nikt nie obroni przed gniewem władcy czy jego przydupasa. Dlatego mniej będą chętni do oficjalnego ujawniania swoich poglądów.

I nie gloryfikuj tak naszych strajków, bo jedynie częściowo miały podłoże polityczne; znaczna część postulatów była ekonomiczna, zapomniałeś już? Taka natura robotnika... Póki władza mu odpowiednio napełniała żołądek, to zasadniczo był spokój; nie ma porównania z marszami w obronie konstytucji czy czarnymi protestami; dlatego obalenie komuny zajęło kilka dekad: bo lwia część społeczeństwa przez lata po prostu wolała się nie wychylać. Tak jak wtedy było kilkadziesiąt (zdecydowana większość) procent komunistów, tak po 1989 jest nieco więcej katolików (najczęściej to ci sami). Owszem, jest kilkanaście procent tych bardziej zdeklarowanych (tak jak z żelaznym elektoratem postkomunistów czy PiS), ale lwia część po prostu się dostosuje i będzie chciała spokojnie żyć niezależnie od tego kto rządzi. I szczerze mówiąc wolę kogoś pragmatycznie myślącego, bo on z reguły myśli rozsądnie; natomiast praktycznie zawsze ktoś gotów oddać życie za jakąś ideę ma w sobie coś z fanatyka, a z fanatykami mi nie po drodze.

I wreszcie ci Kurdowie: nie, oni nie wierzą nawet w tym stopniu co Palestyńczycy. Po prostu gdzieś muszą żyć i starają się żyć jako społeczność. Ale to już bardziej chodzi o dostosowanie kulturalno-obyczajowe niż o jakąś formę patriotyzmu, tak samo jak Polakowi w GB łatwiej będzie mentalnie zgadać się z Polką niż z Hinduską.

I na koniec: jak Cię tak nosi, to się zaciągnij i pomóż im na froncie. Ja się tam nie wybieram.

360

Odp: Najlepsze lata za mną
R_ita2 napisał/a:
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wyobraź sobie że ja też muszę się czuć komfortowo z kobietą. Nie dziwi mnie też Twój brak zrozumienia problemu; w końcu nasze społeczeństwo jakoś bardziej przyzwyczaiło kobiety do bycia utrzymywanymi niż do utrzymywania, naturalne więc że dla Ciebie łatwiejsze będzie do przełknięcia że masz znacząco mniej kasy od męża.


Bo to jest tak: ludzie w większości nie lubią mieć długów, uczucie bycia czyimś dłużnikiem nie jest niczym przyjemnym. Nikt też chyba nie lubi/nie chce czuć się gorszym, jeśli by uznał, że nie ma nic, co zrekompensowałoby - jak w tym przypadku - wyższe finanse i pozycję zawodową.
Zatem jak ktoś uważa, że nie będzie mógł i/lub chciał się odwdzięczyć (niekoniecznie finansowo), to nie wchodzi w takie układy. Ja na przykład - zanim mieliśmy wspólne finanse - nie miałam nic przeciwko, że mój partner zabrał mnie na krótkie wakacje, bo wiedziałam, że ja też będę robić wszystko, żeby "było mu dobrze", i finansowo, i jakkolwiek inaczej. Ale już gdy randomowy typ chciałby mi np. postawić drinka na imprezie, to nie, dziękuję, bo absolutnie nie jestem zainteresowana pokrywaniem tego w żaden sposób.
I o to się wszystko rozbija właściwie, jeśli chodzi o wyższe zarobki jednej ze stron. Jeden uzna, że ma inne rzeczy do zaoferowania i nie tylko zarobki o nim świadczą, a drugi uzna, że ma do zaoferowania za mało albo będzie tak zafiksowany na tych zarobkach, że innych rzeczy nie weźmie pod uwagę. Czyli, w skrócie, poczucie własnej wartości i to, czy opiera się również na innych rzeczach niż pieniądze.

Nowe_otwarcie tak się zafiksował na punkcie tych pieniędzy i tylko pieniędzy, że nie dostrzeże i nie zrozumie istoty tego, co zostało napisane, takie mam wrażenie.
Co z tego, że miałam mniej kasy od męża skoro nie miałam w sobie poczucia gorszości, znałam swoją wartość, wiedziałam jakie mam atuty, które... nie, rekompensują to złe słowo, ale wpływają ogólnie ma moją wartość co wystarczało, by czuć się na w miarę na równi? Ty widzisz tylko etykiety- lekarka- NIE, dyrektorka- NIE. Bo nie zarobisz tyle co one. Ja też nigdy nie zarobię tyle co mąż a jakoś nie stawiam się w pozycji uniżonej. Ale ty napiszesz, że to dlatego, że jestem kobietą. I koło się zamyka. A na pewno jako mężczyzna masz do zaoferowania na tyle dobrego, że to rekompensuje ewentualne braki na innym polu, np. te nieszczęsne zarobki czy pensję w miejscu.

To i rekompensuję brak większej kasy innymi cechami i zdolnościami, ale właśnie musi być kobieta która będzie coś takiego akceptować, a nie odstrzeli od razu ze względu na pensję (co jeszcze ciekawsze, nawet zarobki ma właśnie na moim poziomie; może po prostu pasujący do siebie pod wieloma względami ludzi sami się przyciągają?

Poza tym pisałem Ci że z lekarkami nie o to chodziło (byłem z babką z tego sektora i ciężko tu układać normalne życie).

361

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jeśli masz na oko jakieś 52 lata, to widzę że niestety wiek nie tłumaczy tego stanu umysłu; to raczej kwestia środowiska.

Typowe - uważasz się za lepszego bo masz inny przemyślunek i to na pewno lepszy bo...musi być lepszy?
Mógłbym taką szyderą pisać o Tobie...tylko musiałbym wejść w Twoje buty...ale wolę zostać tym gorszym. Niech Ci będzie skoro z tym łatwiej będzie Tobie żyć.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak, oni nie znają demokracji ani sprawiedliwości; boją się, bo tam (w odróżnieniu od cywilizowanego kraju) nikt nie obroni przed gniewem władcy czy jego przydupasa. Dlatego mniej będą chętni do oficjalnego ujawniania swoich poglądów.

A dlaczego nie mają cywilizowanego kraju?
Bo gdy mieli możliwość wyboru to wybrali Putina. To ich brak reakcji doprowadził do tego co mają. Wskaż mi kiedy oni jakoś masowo protestowali?
Dlatego nie mam zamiaru ich żałować.

Nowe_otwarcie napisał/a:

I nie gloryfikuj tak naszych strajków, bo jedynie częściowo miały podłoże polityczne; znaczna część postulatów była ekonomiczna, zapomniałeś już? Taka natura robotnika...

A widziałeś w rosji takie protesty? Tam robotnik ma dobrze? Ostatnie protesty mieli za Jelcyna - mylę się?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Póki władza mu odpowiednio napełniała żołądek, to zasadniczo był spokój; nie ma porównania z marszami w obronie konstytucji czy czarnymi protestami; dlatego obalenie komuny zajęło kilka dekad: bo lwia część społeczeństwa przez lata po prostu wolała się nie wychylać

Gdyby rosja nie osłabła to żadnej komuny byśmy nie obalili i szczerze jak to powiedział Czarzasty solidarność się dogadała z komunistami i dlatego pierwszym prezydentem został jaruzelski.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak jak wtedy było kilkadziesiąt (zdecydowana większość) procent komunistów, tak po 1989 jest nieco więcej katolików (najczęściej to ci sami). Owszem, jest kilkanaście procent tych bardziej zdeklarowanych (tak jak z żelaznym elektoratem postkomunistów czy PiS), ale lwia część po prostu się dostosuje i będzie chciała spokojnie żyć niezależnie od tego kto rządzi. I szczerze mówiąc wolę kogoś pragmatycznie myślącego, bo on z reguły myśli rozsądnie; natomiast praktycznie zawsze ktoś gotów oddać życie za jakąś ideę ma w sobie coś z fanatyka, a z fanatykami mi nie po drodze.

Jeżeli chodzi Ci o to ile w Polsce było członków pzpr to coś około 3 mln czyli z grubsza 10% społeczeństwa.
Co do liczby katolików w Polsce w 1990r to podobno stanowili 95% społeczeństwa, w 2014r stanowili 91% społeczeństwa - tak wiem statystyka.
Jeżeli fanatyzmem dla Ciebie jest chęć bronienia własnego kraju i narodu - cóż...ciekawe co na to powiedziałby Twój dziadek?
Chyba że chodzi Tobie o jakiś inny fanatyzm?

Nowe_otwarcie napisał/a:

I wreszcie ci Kurdowie: nie, oni nie wierzą nawet w tym stopniu co Palestyńczycy. Po prostu gdzieś muszą żyć i starają się żyć jako społeczność. Ale to już bardziej chodzi o dostosowanie kulturalno-obyczajowe niż o jakąś formę patriotyzmu, tak samo jak Polakowi w GB łatwiej będzie mentalnie zgadać się z Polką niż z Hinduską.

Uważam że Kurdowie wierzą w tym samym stopniu co Palestyńczycy choćby dlatego że Kurdowie walczą od setek lat żeby odzyskać swój kraj ale mają pecha i dopóki Turcja czy Iran znacznie nie osłabną to nie mają szansy żeby wygrać w tej walce - są w sytuacji jak Polska swego czasu.

Nowe_otwarcie napisał/a:

I na koniec: jak Cię tak nosi, to się zaciągnij i pomóż im na froncie. Ja się tam nie wybieram.

Ale Ty czytałeś ze zrozumieniem o czym ja tu pisałem czy tylko zrozumiałeś to jak Ci pasowało?
"Pomóż im" - znaczy Ukraińcom?
Ja będę walczył za Polskę a oni niech walczą za własny kraj.

362

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jeśli masz na oko jakieś 52 lata, to widzę że niestety wiek nie tłumaczy tego stanu umysłu; to raczej kwestia środowiska.

Typowe - uważasz się za lepszego bo masz inny przemyślunek i to na pewno lepszy bo...musi być lepszy?
1.Mógłbym taką szyderą pisać o Tobie...tylko musiałbym wejść w Twoje buty...ale wolę zostać tym gorszym. Niech Ci będzie skoro z tym łatwiej będzie Tobie żyć.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak, oni nie znają demokracji ani sprawiedliwości; boją się, bo tam (w odróżnieniu od cywilizowanego kraju) nikt nie obroni przed gniewem władcy czy jego przydupasa. Dlatego mniej będą chętni do oficjalnego ujawniania swoich poglądów.

2.A dlaczego nie mają cywilizowanego kraju?
Bo gdy mieli możliwość wyboru to wybrali Putina. To ich brak reakcji doprowadził do tego co mają. Wskaż mi kiedy oni jakoś masowo protestowali?
Dlatego nie mam zamiaru ich żałować.

Nowe_otwarcie napisał/a:

I nie gloryfikuj tak naszych strajków, bo jedynie częściowo miały podłoże polityczne; znaczna część postulatów była ekonomiczna, zapomniałeś już? Taka natura robotnika...

3.A widziałeś w rosji takie protesty? Tam robotnik ma dobrze? Ostatnie protesty mieli za Jelcyna - mylę się?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Póki władza mu odpowiednio napełniała żołądek, to zasadniczo był spokój; nie ma porównania z marszami w obronie konstytucji czy czarnymi protestami; dlatego obalenie komuny zajęło kilka dekad: bo lwia część społeczeństwa przez lata po prostu wolała się nie wychylać

4.Gdyby rosja nie osłabła to żadnej komuny byśmy nie obalili i szczerze jak to powiedział Czarzasty solidarność się dogadała z komunistami i dlatego pierwszym prezydentem został jaruzelski.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak jak wtedy było kilkadziesiąt (zdecydowana większość) procent komunistów, tak po 1989 jest nieco więcej katolików (najczęściej to ci sami). Owszem, jest kilkanaście procent tych bardziej zdeklarowanych (tak jak z żelaznym elektoratem postkomunistów czy PiS), ale lwia część po prostu się dostosuje i będzie chciała spokojnie żyć niezależnie od tego kto rządzi. I szczerze mówiąc wolę kogoś pragmatycznie myślącego, bo on z reguły myśli rozsądnie; natomiast praktycznie zawsze ktoś gotów oddać życie za jakąś ideę ma w sobie coś z fanatyka, a z fanatykami mi nie po drodze.

5.Jeżeli chodzi Ci o to ile w Polsce było członków pzpr to coś około 3 mln czyli z grubsza 10% społeczeństwa.
Co do liczby katolików w Polsce w 1990r to podobno stanowili 95% społeczeństwa, w 2014r stanowili 91% społeczeństwa - tak wiem statystyka.
6. Jeżeli fanatyzmem dla Ciebie jest chęć bronienia własnego kraju i narodu - cóż...ciekawe co na to powiedziałby Twój dziadek?
Chyba że chodzi Tobie o jakiś inny fanatyzm?

Nowe_otwarcie napisał/a:

I wreszcie ci Kurdowie: nie, oni nie wierzą nawet w tym stopniu co Palestyńczycy. Po prostu gdzieś muszą żyć i starają się żyć jako społeczność. Ale to już bardziej chodzi o dostosowanie kulturalno-obyczajowe niż o jakąś formę patriotyzmu, tak samo jak Polakowi w GB łatwiej będzie mentalnie zgadać się z Polką niż z Hinduską.

7.Uważam że Kurdowie wierzą w tym samym stopniu co Palestyńczycy choćby dlatego że Kurdowie walczą od setek lat żeby odzyskać swój kraj ale mają pecha i dopóki Turcja czy Iran znacznie nie osłabną to nie mają szansy żeby wygrać w tej walce - są w sytuacji jak Polska swego czasu.

Nowe_otwarcie napisał/a:

I na koniec: jak Cię tak nosi, to się zaciągnij i pomóż im na froncie. Ja się tam nie wybieram.

8.Ale Ty czytałeś ze zrozumieniem o czym ja tu pisałem czy tylko zrozumiałeś to jak Ci pasowało?
"Pomóż im" - znaczy Ukraińcom?
Ja będę walczył za Polskę a oni niech walczą za własny kraj.

Nie chce mi się robić multiquote'a więc odpiszę tak:

Ad.1. Tak Cię boli stwierdzenie faktu? W Twojej grupie wiekowej obserwuję daleko większy procent pragmatyczniej patrzących, no chyba że rozpatrujemy właśnie inne środowisko: wtedy mamy większy procent i religijności na pokaz i patriotyzmu na pokaz (celuje w tym Podkarpacie: nie , nie z telewizji to wiem: moja była ma tam rodzinę. Religijne to i patriotyczne na pokaz jak cholera, a zagryźliby się o tysiąc złotych).

Ad.2. A myślisz że w ogóle dano im odczuć że to wolne wybory (inna sprawa czy naprawdę były wolne i niesfałszowane)? Przecież doskonale wiesz że Putin został namaszczony na miejsce "cara Borysa". Chyba nie muszę mówić jak wciąż potężne były KGB, GRU itd.?

Ad.3. O krwawej sobocie w Nowczerkasku słyszałeś? Znacznie mniej się obcyngalano z nimi niż u nas, stąd i mniejsza chęć narażania życia.

Ad.4. No patrz,a Tito sobie flirtował z Zachodem bez zgody ZSRR, a nie obalono komunizmu tylko dlatego że balansowanie pomiędzy było wygodniejsze...

Ad.5. Tylko tu masz drobną różnicę: do partii to trzeba było się zapisać, mało tego: to nie było takie hop siup (okres kandydacki, rekomendacja itd). No i jedna osoba w rodzinie wystarczyła. Do kościoła ładowano wszystkich jak leci (od noworodków; do partii tylko pełnoletni), jak się wypiszesz, to dalej jesteś w statystyce.
Natomiast nie doczytałeś że utrzymała się jeszcze struktura tych, którzy wtedy nie byli w partii (a też nie wychylali się z innymi poglądami by żyć normalnie i nie podpadać niepotrzebnie), a dziś z tych samych powodów pozwalają się zaliczać do katolików (nominalnie też nim jestem, natomiast klechy na kolędę nie wpuszczę, grosza ode mnie też nie ujrzy).

Ad.6. Dziadek w momencie wybuchu wojny był nastolatkiem, jak masz naście -wczesne dwadzieścia kilka, to najczęściej robisz to co jest popularne, co pozwala ci wyglądać na popularnego gościa itd. Z różnych rzeczy się wyrasta gdy się zakłada rodzinę i ma o kogo na serio dbać, tak bezpośrednio.

Ad.7. Tak samo jak luźno podchodzący do religii Żydzi wierzą w przyjście mesjasza; trzepanie formułek po przodkach, które już są głównie formułkami, a życie sobie.

Ad.8. Przeczytałem. Jak tam szybciej zlikwidujesz zagrożenie, to zdławisz je w zarodku, nim dojdzie do naszych ziem big_smile

363

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ad.1. Tak Cię boli stwierdzenie faktu? W Twojej grupie wiekowej obserwuję daleko większy procent pragmatyczniej patrzących, no chyba że rozpatrujemy właśnie inne środowisko: wtedy mamy większy procent i religijności na pokaz i patriotyzmu na pokaz (celuje w tym Podkarpacie: nie , nie z telewizji to wiem: moja była ma tam rodzinę. Religijne to i patriotyczne na pokaz jak cholera, a zagryźliby się o tysiąc złotych).

O jakim fakcie piszesz?
Kierujesz się własnym osądem na podstawie obserwacji małej grupy ludzi, w ten sposób doszedłeś do wniosku że ludzie tam zamieszkujący są jak rodzina byłej.
Ale czy tak jest? Rzecz dyskusyjna.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Ad.2. A myślisz że w ogóle dano im odczuć że to wolne wybory (inna sprawa czy naprawdę były wolne i niesfałszowane)? Przecież doskonale wiesz że Putin został namaszczony na miejsce "cara Borysa". Chyba nie muszę mówić jak wciąż potężne były KGB, GRU itd.?

Nie wiem czy były wolne.
Ale nasze społeczeństwo swoją postawą wymusiło ustępstwa jak również późniejsze dogadanie się komuny z solidarnością - co prawda dlatego teraz mamy post komunę - co również było możliwe przez postawę Gorbaczowa.
I tu rodzi się pytanie dlaczego nie cisnęli władzę? Według mnie - bo podobało im się to co Putin robi - Czeczenia, Gruzja, Krym - oni naprawdę tęsknią za ZSRR czy kto jak woli CCCP. Gdyby Putinowi inaczej poszło na Ukrainie to by mu pomniki zaczęli stawiać.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Ad.3.O krwawej sobocie w Nowczerkasku słyszałeś? Znacznie mniej się obcyngalano z nimi niż u nas, stąd i mniejsza chęć narażania życia

Myślisz? A o grudniu 1970 na wybrzeżu słyszałeś?
- zabitych 41 osób. Rannych zostało 1164 osób. Zatrzymano przeszło 3 tysiące osób.
Naprawdę myślisz że siłowniki u nas były słabsze niż tam?
I tego było w Polsce więcej.
Ale fakt, mieliśmy szczęście że nas mongołowie nie zagarnęli bo chyba dlatego u nich jest inna mentalność i podejście do życia ludzkiego.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Ad.4. No patrz,a Tito sobie flirtował z Zachodem bez zgody ZSRR, a nie obalono komunizmu tylko dlatego że balansowanie pomiędzy było wygodniejsze...

Ale to inna para kaloszy. Na Bałkany Stalin nie wlazł, nie było tam ruskiej armii jak u nas przez cały okres komunizmu i początki istnienia III RP - i zobacz co się stało z Jugosławią po jego śmierci.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Ad.5. Tylko tu masz drobną różnicę: do partii to trzeba było się zapisać, mało tego: to nie było takie hop siup (okres kandydacki, rekomendacja itd). No i jedna osoba w rodzinie wystarczyła. Do kościoła ładowano wszystkich jak leci (od noworodków; do partii tylko pełnoletni), jak się wypiszesz, to dalej jesteś w statystyce.

Ja tam do partii nie należałem to nie wiem jakie tam były warunki.
Komuniści też chrzcili dzieci - czy ktoś ich zmuszał?
Oczywiści można napisać że zwyczaj że krzywo by się patrzyli - co nie zmienia faktu że przymusu nie było.
W każdej statystyce jesteśmy.
Jest jeszcze apostazja - i to też jest w statystyce - od statystyki nie uciekniemy.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast nie doczytałeś że utrzymała się jeszcze struktura tych, którzy wtedy nie byli w partii (a też nie wychylali się z innymi poglądami by żyć normalnie i nie podpadać niepotrzebnie), a dziś z tych samych powodów pozwalają się zaliczać do katolików (nominalnie też nim jestem, natomiast klechy na kolędę nie wpuszczę, grosza ode mnie też nie ujrzy).

Nie wiem jaką strukturę masz na myśli. Nie partyjnych?
Może i masz rację, nie interesowałem się jak oni zbierają info o katolikach w Polsce.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Ad.6. Dziadek w momencie wybuchu wojny był nastolatkiem, jak masz naście -wczesne dwadzieścia kilka, to najczęściej robisz to co jest popularne, co pozwala ci wyglądać na popularnego gościa itd. Z różnych rzeczy się wyrasta gdy się zakłada rodzinę i ma o kogo na serio dbać, tak bezpośrednio.

Racjonalizujesz ale to tak naprawdę bez sensu - nie żyliśmy w tych czasach i nie wiemy( a tylko się domyślamy) czym kierował się człowiek chwytający za broń.
I chyba nie uważasz że walczyli tylko samotni i bezdzietni.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Ad.7. Tak samo jak luźno podchodzący do religii Żydzi wierzą w przyjście mesjasza; trzepanie formułek po przodkach, które już są głównie formułkami, a życie sobie.

Co wspólnego ma walka o własny kraj z religią?
Tylko wierzący będą walczyć?
Nie wiem o co tutaj Tobie chodzi.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Ad.8. Przeczytałem. Jak tam szybciej zlikwidujesz zagrożenie, to zdławisz je w zarodku, nim dojdzie do naszych ziem

Nie jestem nawiedzony i tam jechać nie będę.
Ale masz rację trzeba zlikwidować zagrożenie żeby nie doszło do naszych granic.
I nie do końca doczytałeś tongue

Posty [ 326 do 363 z 363 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Najlepsze lata za mną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024