Najlepsze lata za mną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Najlepsze lata za mną

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 363 ]

131

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jeśli chcesz wiedzieć idiotko, to akurat ONA stosowała na mnie przemoc fizyczną (bez wahania, bo czuła że nie oddam! ) i całe morze psychicznej; ale sama tego nie widzisz, bo psychiczną równie ochoczo stosujesz, wyzywając facetów lekko od przegrywów itp. (TAK, to TEŻ przemoc psychiczna, ty fem-przemocowcu!).

Pozdrawiam patologie.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Najlepsze lata za mną
Lady Loka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No i co z tego?
Każdy ma prawo do tego, żeby mieć wymagania. Najwyżej jak wymagania za duże to w efekcie będzie sam.

Sorry Raka, ale jak odrzuca Cię 5 dziewczyn, to jeszcze możesz powiedzieć, że ich problem.
Ale jak odrzucają Cię wszystkie, to problem jest tylko i wyłącznie w Tobie. I nie zniknie, bo obwinisz o to resztę świata.

Jakby mnie poznały i wtedy odrzuciły to tak, problem byłby we mnie. Ale skoro one nawet nie chcą mnie poznać i z góry odrzucają, to ja nie mam na to wpływu.

I znowu powiem to samo - jakby to zrobiło ich kilka, to jeszcze.
Ale jak twierdzisz, że robią tak wszystkie, to znowu problem jest w Tobie, a nie we wszystkich kobietach świata.

Co wyście się tak mnie uczepiły znowu? Od kilku dni tylko atakujecie xd

Nie, nawet jeśli problem jest we mnie, to one tego nie wiedzą, tylko z góry odrzucają bez powodu.

133

Odp: Najlepsze lata za mną
bagienni_k napisał/a:

Skoro Ty twierdzisz, że facet nie powinien wspierać swojej kobiety finansowo w trakcie ciąży, to raczej nie ma sensu dalej dyskutować.
Tak, myślę, że każdy porządny i normalny facet, poza uczuciem i chęćią, wykonuje to z obowiązku.

W 100% się zgadzam.

134

Odp: Najlepsze lata za mną
R_ita2 napisał/a:

Rozumiem pod pewnymi względami nowe_otwarcie, ma prawo nie godzić się na pewne postawy i wybierać kobiety wedle tego ale to co pisze o sytuacji z ciężarną to dramat. Przecież to szczegolny czas, nie tylko dla kobiety, ale dla calej rodziny, czas ogromnych zmian i trudności. Jak ja sobie go przypomnę to czułam się źle (psychicznie I emocjonalnie, fizycznie moze tak nie) czułam się ociężała, bezbronna, nie miałam siły i możliwości robić wielu rzeczy, miałam duży brzuch. Oczekiwałam troski i opieki i niewyobrażam sobie sytuacji, gdybym jej nie otrzymywała. Nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie musiałabym się martwić o to, czy mam z czego żyć, czy partner będzie mi żydził czy liczył pieniądze. Nie miałam siły sprzatać- mieliśmy Panią od sprzątania, nie miałam potem możliwości gotować- mieliśmy pudełka. Bałam się panicznie porodu bo miałam przeciwskazania medyczne a bałam się że szpital tego nie uszanuje- miałam prywatnie cesarkę. To jakie zapewniono mi bezpieczeństwo psychiczne przez aspekt finansowy jest nie do opisania. A tu przychodzi nowe_otwarcie i... no właśnie. "Radź sobie sama",  facet Loki to frajer mimo że robi coś dla ukochanej kobiety i ich upragnionego dziecka bo SPRZĄTA.... przerażająca jest jego postawa.

Już pisałem: co innego wsparcie, a co innego utrzymywanie. I w życiu nie zgodzę się ze stwierdzeniem że facet którego nie trzeba utrzymywać, ale który także i sam nie jest i nie będzie w stanie utrzymać całej rodziny ze swojej pensji (bo do tego trzeba zarobków jakie ma zdecydowana mniejszość), że to go w jakikolwiek sposób dyskwalifikuje jako partnera!!! I każdemu kto by takie kryterium dyskwalifikacji uznał za słuszne powiem prosto w oczy że jest totalnie PO-PIER-DO-LO-NY!

Nie, nie mówię tu o sprzątaniu, bo robiłem wiele rzeczy niematerialnych i dla byłej żony i dla obecnej partnerki!

I nie mówmy że branie zwolnienia to takie niematerialne (to do M!ri), bo najprawdopodobniej zapłaciłem za to trafieniem na listę zwolnień grupowych, czyli skutek jak najbardziej materialny!

@Loka wysprzątanie niemałego 3-pokojowego mieszkania to też dużo dla jednej osoby; wiem bo sam mam problemy z ogarnięciem swojego (chociaż pewnie łatwiej jak się może być codziennie w domu i jak się nie wraca do domu zyebanym na weekend z drugiego końca kraju).

135 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-18 19:29:22)

Odp: Najlepsze lata za mną
twojeslowo napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jeśli chcesz wiedzieć idiotko, to akurat ONA stosowała na mnie przemoc fizyczną (bez wahania, bo czuła że nie oddam! ) i całe morze psychicznej; ale sama tego nie widzisz, bo psychiczną równie ochoczo stosujesz, wyzywając facetów lekko od przegrywów itp. (TAK, to TEŻ przemoc psychiczna, ty fem-przemocowcu!).

Pozdrawiam patologie.

Wracaj lepiej na swoje forum, gdzie regularnie tak do facetów nadajesz. Co za patuska... wink

136

Odp: Najlepsze lata za mną
Lady Loka napisał/a:

PS. Kobieta, która przed ciążą normalnie pracowała na UoP ma w trakcie ciąży L4 płatne 100%, a po ciąży płatny roczny urlop. Więc nie wiem trochę w którym miejscu nagle w ciąży pojawia się utrzymywanie kobiety przez faceta. Ja zarabiałam i dalej zarabiam nawet więcej niż mąż. I zupełnie mi to nie przeszkadza.


Powiem ci w którym miejscu: jeśli przed ciążą nie pracowała; jeśli po roku wcale jej się nie spieszy do pracy. A w pewnych innych miejscach możesz przeczytać że "kobieta w zasadzie to i do 3 roku życia - bo dziecko łapie wszystko co jest w powietrzu - nie powinna pchać go do żłobka ani nawet od razu najwcześniej jak się da do przedszkola tylko siedzieć z nim w domu; oczywiście kto według tych mądrali ma za to bulić...?

137

Odp: Najlepsze lata za mną

Jeśli chodzi o sam okres ciąży, nie - nawet samego urlopu wychowawczego, to nie widziałbym problemu w tym konretnym okresie, aby zdecydowana większość czy całe finanse, pochodziły z mojej kieszeni.
To szczególny okres i naprawdę, jeśli ktoś tego nie oganria, to powinien się doedukować. Choćby teoertynie na temat fizjologii ciąży i wpływu, jaki ona ma na organizm kobiety, razem z ewentualnymi skutkami psychicznymi. Aż ciężko uwierzyć, że komuś trzebqa to tłumaczyć.

138

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Rozumiem pod pewnymi względami nowe_otwarcie, ma prawo nie godzić się na pewne postawy i wybierać kobiety wedle tego ale to co pisze o sytuacji z ciężarną to dramat. Przecież to szczegolny czas, nie tylko dla kobiety, ale dla calej rodziny, czas ogromnych zmian i trudności. Jak ja sobie go przypomnę to czułam się źle (psychicznie I emocjonalnie, fizycznie moze tak nie) czułam się ociężała, bezbronna, nie miałam siły i możliwości robić wielu rzeczy, miałam duży brzuch. Oczekiwałam troski i opieki i niewyobrażam sobie sytuacji, gdybym jej nie otrzymywała. Nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie musiałabym się martwić o to, czy mam z czego żyć, czy partner będzie mi żydził czy liczył pieniądze. Nie miałam siły sprzatać- mieliśmy Panią od sprzątania, nie miałam potem możliwości gotować- mieliśmy pudełka. Bałam się panicznie porodu bo miałam przeciwskazania medyczne a bałam się że szpital tego nie uszanuje- miałam prywatnie cesarkę. To jakie zapewniono mi bezpieczeństwo psychiczne przez aspekt finansowy jest nie do opisania. A tu przychodzi nowe_otwarcie i... no właśnie. "Radź sobie sama",  facet Loki to frajer mimo że robi coś dla ukochanej kobiety i ich upragnionego dziecka bo SPRZĄTA.... przerażająca jest jego postawa.

Już pisałem: co innego wsparcie, a co innego utrzymywanie. I w życiu nie zgodzę się ze stwierdzeniem że facet którego nie trzeba utrzymywać, ale który także i sam nie jest i nie będzie w stanie utrzymać całej rodziny ze swojej pensji (bo do tego trzeba zarobków jakie ma zdecydowana mniejszość), że to go w jakikolwiek sposób dyskwalifikuje jako partnera!!! I każdemu kto by takie kryterium dyskwalifikacji uznał za słuszne powiem prosto w oczy że jest totalnie PO-PIER-DO-LO-NY!

Nie, nie mówię tu o sprzątaniu, bo robiłem wiele rzeczy niematerialnych i dla byłej żony i dla obecnej partnerki!

I nie mówmy że branie zwolnienia to takie niematerialne (to do M!ri), bo najprawdopodobniej zapłaciłem za to trafieniem na listę zwolnień grupowych, czyli skutek jak najbardziej materialny!

@Loka wysprzątanie niemałego 3-pokojowego mieszkania to też dużo dla jednej osoby; wiem bo sam mam problemy z ogarnięciem swojego (chociaż pewnie łatwiej jak się może być codziennie w domu i jak się nie wraca do domu zyebanym na weekend z drugiego końca kraju).

Ale ja nigdzie nie mówię, że to mało. Tylko wiesz, ktoś to zrobić musi. Przed ciążą sprzątaliśmy razem. Teraz to odpada. Życie.

A co do utrzymywania, to jak Ci kobieta już przed ciążą nie pracuje, to raczej sam z własnej woli wchodzisz w taką sytuacje tongue kwestią wychowawczego też się w normalnych związkach raczej omawia wcześniej. A przynajmniej my omawialiśmy i wychodzę z założenia, że jednak to norma, skoro dotyczy obojga partnerów.

139

Odp: Najlepsze lata za mną

W latach przemian pracowałem po 9 godzin dziennie do tego brałem tzw. fuchy i wszystkie pieniądze dawałem żonie. Karmiłem małego, przewijałem, wstawałem w nocy, chodziłem do lekarza.
Gdy nam się w dopach poprzewracało to mieliśmy dwa konta. Z moich pieniędzy kupuje opał, wczasy(wykupienie kwatery + kasa na miejscu) odkładam na remonty czy naprawy, daję na opłaty, robię zakupy jedzenia czy chemii, zaleję benzynę do auta żony(czasem). Kupię biżuterie, kwiaty, perfumy i nigdy nie oczekiwałem rewanżu - że musi być na równo.
Nigdy nie dzieliłem pieniędzy na moje czy żony. Były i są nasze

140

Odp: Najlepsze lata za mną

Co prawda temat już mnie nie dotyczy, ale jakbym była w ciąży potem urodziła, to nie mogłabym sobie pozwolić na niepracowanie przeć kolejne lata. Szczęśliwe te, które mają taką możliwość i męża, który utrzyma 3 osoby. Nie dziwię się wcale, że kobiety korzystają. Kazdyby korzystał.
A potem i tak mają odchowane dziecko, same plusy.
No ale nie ma co narzekać, jest jak jest.

141

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ależ tego nigdy nie kryłem! Oczekiwania musza być podparte tym co sami oferujemy i co sobą sami reprezentujemy (obiektywnie ,a nie jedynie w przekonaniu np. kobiety która sobie uważa że jej uroda jest tak wspaniała że wystarczy jako karta wymienna za chada z wielką kasą, super pracą i czym tam jeszcze). Nie. Mówimy o obiektywnym, namacalnym przeliczniku: wykształcenie takie jakie sami mamy; w nieruchomościach też tyle ile sami mamy; z zarobkami tak samo (i żadne tam "mam prawo oczekiwać więcej, bo przecież dbam o ciągły samorozwój" i tym podobne pierdy. Nie! Liczy się stan obecny, a nie perspektywy w mniemaniu przeliczającej, bo perspektywy mogą pójść do piachu); z wkładem finansowym w utrzymanie, wakacje itd. też. Pełna wzajemność, żadnych "przeliczników". W dziecko też "wkładamy" taką samą kasę, bo to WSPÓLNE dziecko. Tyle samo w sprzątanie, przygotowanie posiłków, rozrywkę (kino, knajpka, weekend we dwoje... Ty mnie nie musisz utrzymywać, ja nie muszę utrzymywać Ciebie. Wspieramy się wzajemnie, ale nie tak że równowaga jest mocno przesunięta w jedną stronę. Proste? Proste smile

Pogrubiony fragment: uśmiałam się. W kilku postach tłumaczyłam Ci dzisiaj, dlaczego nie liczą się wyobrażenia nt. tego, co będzie, dlaczego istotne jest to, co teraz/przed związkiem. Ty upierałeś się, że nie mam racji, bo Ty wiesz, że jak pojawi się kobietą, to coś tam się zmieni. Jednocześnie tutaj piszesz, że nie liczą się perspektywy kobiet, bo mogą pójść do piachu.
Podwójne standardy level master.

Poza tym dlaczego uważasz, że wszystkiego musi być po równo? Oczekiwań względem oferty, potem obowiązków?
Sorry, ale to głupie. Dlaczego niewykształcona babka nie miałaby lecieć na profesora, który np. będzie z tych, co chcą ciepła domowego ogniska, kobiety w domu i świętego spokoju?
Dlaczego biedna atrakcyjna babka ma się nie wiązać z bogatym brzydkim facetem, któremu nie przeszkadza, że ona wydaje jego hajs, a zależy mu przede wszystkim na wyglądzie?
Przecież brzydka inteligentna Kasia może lecieć na przystojniaków i znaleźć sobie seksownego Wojtka, którego kręcą intelektualistki. Co Ci do tego? Dlaczego tak bardzo chcesz ustawiać ludziom życie?

142

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ależ tego nigdy nie kryłem! Oczekiwania musza być podparte tym co sami oferujemy i co sobą sami reprezentujemy (obiektywnie ,a nie jedynie w przekonaniu np. kobiety która sobie uważa że jej uroda jest tak wspaniała że wystarczy jako karta wymienna za chada z wielką kasą, super pracą i czym tam jeszcze). Nie. Mówimy o obiektywnym, namacalnym przeliczniku: wykształcenie takie jakie sami mamy; w nieruchomościach też tyle ile sami mamy; z zarobkami tak samo (i żadne tam "mam prawo oczekiwać więcej, bo przecież dbam o ciągły samorozwój" i tym podobne pierdy. Nie! Liczy się stan obecny, a nie perspektywy w mniemaniu przeliczającej, bo perspektywy mogą pójść do piachu); z wkładem finansowym w utrzymanie, wakacje itd. też. Pełna wzajemność, żadnych "przeliczników". W dziecko też "wkładamy" taką samą kasę, bo to WSPÓLNE dziecko. Tyle samo w sprzątanie, przygotowanie posiłków, rozrywkę (kino, knajpka, weekend we dwoje... Ty mnie nie musisz utrzymywać, ja nie muszę utrzymywać Ciebie. Wspieramy się wzajemnie, ale nie tak że równowaga jest mocno przesunięta w jedną stronę. Proste? Proste smile

Pogrubiony fragment: uśmiałam się. W kilku postach tłumaczyłam Ci dzisiaj, dlaczego nie liczą się wyobrażenia nt. tego, co będzie, dlaczego istotne jest to, co teraz/przed związkiem. Ty upierałeś się, że nie mam racji, bo Ty wiesz, że jak pojawi się kobietą, to coś tam się zmieni. Jednocześnie tutaj piszesz, że nie liczą się perspektywy kobiet, bo mogą pójść do piachu.
Podwójne standardy level master.

Poza tym dlaczego uważasz, że wszystkiego musi być po równo? Oczekiwań względem oferty, potem obowiązków?
Sorry, ale to głupie. Dlaczego niewykształcona babka nie miałaby lecieć na profesora, który np. będzie z tych, co chcą ciepła domowego ogniska, kobiety w domu i świętego spokoju?
Dlaczego biedna atrakcyjna babka ma się nie wiązać z bogatym brzydkim facetem, któremu nie przeszkadza, że ona wydaje jego hajs, a zależy mu przede wszystkim na wyglądzie?
Przecież brzydka inteligentna Kasia może lecieć na przystojniaków i znaleźć sobie seksownego Wojtka, którego kręcą intelektualistki. Co Ci do tego? Dlaczego tak bardzo chcesz ustawiać ludziom życie?

Myślę, czytając forum, że tu chodzi o wymagania. Nie mozesz mieć wymagań masz brać jak leci, inaczej powiedza, ze jesteś materialistką (jak będziesz chciała obrotnego mężczyzne), lecisz na przystojniaków(jak powiesz, ze facet musi Cię kręcić), n austawionych(jeśli powiesz, ze facet ma gdzie mieszkać i mieć prace) i oczekujesz księcia z bajki (jeśli na dodatek miałby być inteligentny). Potem jest straszenie, ze po 30 nikt już na Ciebie nie popatrzy w tedy też obniżysz wymagania i weżmiesz takiego, na którego 15 lat wcześniej nawet nie spojrzałaś. ewentualnie wybawiłas się z bad- boyami, zacciążyłaś a teraz jesteś samotną matką szukającą bombellkowi zastepczego ojca.  a jak nie masz dziecka, to też źle - skończysz z kotem jako stara panna.
To mniej więcej tyle.

143

Odp: Najlepsze lata za mną
rossanka napisał/a:

Myślę, czytając forum, że tu chodzi o wymagania. Nie mozesz mieć wymagań masz brać jak leci, inaczej powiedza, ze jesteś materialistką (jak będziesz chciała obrotnego mężczyzne), lecisz na przystojniaków(jak powiesz, ze facet musi Cię kręcić), n austawionych(jeśli powiesz, ze facet ma gdzie mieszkać i mieć prace) i oczekujesz księcia z bajki (jeśli na dodatek miałby być inteligentny).

Nie jest tak.

144

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
Hopefull napisał/a:

Raczej to drugie. Najpierw seks potem związek. Nigdy nie na odwrót

sad

Czyli nie ma dla mnie nadziei xd

Sytuacja jest bardziej skomplikowana i zagmatwana pospolitym pojęciowaniem.

Jeśli ktoś nie ma seksu to już mu nic nie pomoże i wszelkie ustalanie kolejności jest pomyłką: seks, czyli płeć mamy od urodzenia, a wraz z wiekiem świadomość tych aktywów wzrasta.

Stereotypy "związków" tylko krępują wyobraźnię. Nie ma dwóch przypadków takich samych. Jak nie byłeś w 'związku" to się ciesz, bo jesteś wolny i to Ci daje możliwość wejścia w RELACJĘ.

Unikaj stereotypów i unikaj związków.

145

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ależ tego nigdy nie kryłem! Oczekiwania musza być podparte tym co sami oferujemy i co sobą sami reprezentujemy (obiektywnie ,a nie jedynie w przekonaniu np. kobiety która sobie uważa że jej uroda jest tak wspaniała że wystarczy jako karta wymienna za chada z wielką kasą, super pracą i czym tam jeszcze). Nie. Mówimy o obiektywnym, namacalnym przeliczniku: wykształcenie takie jakie sami mamy; w nieruchomościach też tyle ile sami mamy; z zarobkami tak samo (i żadne tam "mam prawo oczekiwać więcej, bo przecież dbam o ciągły samorozwój" i tym podobne pierdy. Nie! Liczy się stan obecny, a nie perspektywy w mniemaniu przeliczającej, bo perspektywy mogą pójść do piachu); z wkładem finansowym w utrzymanie, wakacje itd. też. Pełna wzajemność, żadnych "przeliczników". W dziecko też "wkładamy" taką samą kasę, bo to WSPÓLNE dziecko. Tyle samo w sprzątanie, przygotowanie posiłków, rozrywkę (kino, knajpka, weekend we dwoje... Ty mnie nie musisz utrzymywać, ja nie muszę utrzymywać Ciebie. Wspieramy się wzajemnie, ale nie tak że równowaga jest mocno przesunięta w jedną stronę. Proste? Proste smile

Pogrubiony fragment: uśmiałam się. W kilku postach tłumaczyłam Ci dzisiaj, dlaczego nie liczą się wyobrażenia nt. tego, co będzie, dlaczego istotne jest to, co teraz/przed związkiem. Ty upierałeś się, że nie mam racji, bo Ty wiesz, że jak pojawi się kobietą, to coś tam się zmieni. Jednocześnie tutaj piszesz, że nie liczą się perspektywy kobiet, bo mogą pójść do piachu.
Podwójne standardy level master.

Tak ci się wydaje, bo kompletnie nie zrozumiałaś tego co napisałem. Z jednej strony mamy jak najbardziej uzasadnione przekonanie (bazujące na wcześniejszych przypadkach) przekonanie faceta że związek z kobietą wyzwoli w nim konkretne reakcje, uruchomi mechanizm nagrody, uporządkuje samopoczucie związane z kwestią uczuciową (nigdzie nie pisałem że od tego zacznie np. lepiej zarabiać, choć w sumie mnie to po raz pierwszy w tej firmie pchnęło do stanowczej rozmowy z szefem o podwyżce, bo też mi podniosła wiarę w swoje możliwości). Z drugiej masz zawyżone prognozy odnośnie przebiegu kariery zarobkowo-zawodowej w wykonaniu kogoś, kto w tej kwestii nie ma ŻADNYCH własnych doświadczeń, jedynie chciejstwo i przekonanie że "tak musi być, bo ja tak chcę!"(bo jakie doświadczenie może mieć ktoś, kto tej ścieżki w górę po tych szczeblach jeszcze nie przechodził? To coś jak niezachwiana pewność absolwenta uczelni że na dzień dobry dostanie średnią krajową, a poza nielicznymi przypadkami życie sprowadza go na ziemię. Tutaj nie ma przypadku że "ten etap już przechodziłem, doszedłem tu i tu i spadłem; nie, idzie od początku, tego etapu nie było!).

Tak samo jak w przypadku kobiety wiedziałem że jak już ją będę mieć, to praktycznie zejdzie mi potrzeba (innych) kontaktów na stopie koleżeńskiej i tak de facto jest. Znam swoją naturę, wiem co mi wystarcza. A np. tego ile będę zarabiał za 10 lat nie jestem w stanie oszacować.

146

Odp: Najlepsze lata za mną
rossanka napisał/a:

Myślę, czytając forum, że tu chodzi o wymagania. Nie mozesz mieć wymagań masz brać jak leci, inaczej powiedza, ze jesteś materialistką (jak będziesz chciała obrotnego mężczyzne), lecisz na przystojniaków(jak powiesz, ze facet musi Cię kręcić), n austawionych(jeśli powiesz, ze facet ma gdzie mieszkać i mieć prace) i oczekujesz księcia z bajki (jeśli na dodatek miałby być inteligentny). Potem jest straszenie, ze po 30 nikt już na Ciebie nie popatrzy w tedy też obniżysz wymagania i weżmiesz takiego, na którego 15 lat wcześniej nawet nie spojrzałaś. ewentualnie wybawiłas się z bad- boyami, zacciążyłaś a teraz jesteś samotną matką szukającą bombellkowi zastepczego ojca.  a jak nie masz dziecka, to też źle - skończysz z kotem jako stara panna.
To mniej więcej tyle.

Jak zwykle przerysowujesz by "udowodnić" swoją wersję. Są wymagania rozsądne, których nikt nie kwestionuje (że facet ma mieć gdzie mieszkać i mieć pracę), ale już ciężko rozsądnymi wymaganiami nazwać takie, które spełnia jedynie nieznaczny procent facetów (zwłaszcza jak samej jest się super tylko w swoich wyobrażeniach o sobie, a w rzeczywistości przeciętną lub nawet nie to). I wreszcie dochodzą wymagania "enigmatyczne", które ich autorki tak formułują by dawały im maksymalnie szeroki zakres interpretacji; do takich "wymagań enigmatycznych" należy to "operatywny", gdzie jedna będzie dowodziła że to jak najbardziej racjonalne wymaganie (bo ma na myśli że jak np. kran się rozwali, to facet skoczy do Castoramy po uszczelki czy nawet całą baterię i wymieni), podczas gdy jej koleżanka przez "operatywność" będzie już rozumiała coś zupełnie innego, co już nie jest racjonalnym wymaganiem (czyli np. że zorganizuje środki na życie na wysokim poziomie dla całej rodziny, ze dwie wycieczki transoceaniczne w roku i wymianę auta na nowe co 3 lata). Nawet Gary jak podawał "listę", to potrafił nie dostrzec "luki" pojawiającej się nawet nie w całym poście, a w jednym zdaniu wink

147

Odp: Najlepsze lata za mną
R_ita2 napisał/a:

Ale jak sobie zestawisz prawidłowy i dobry rozwój dziecka, gdzie mama jest z nim do tego trzeciego roku życia w domu (a są na to badania) a kwestię finansowe to co przynosi największe profity rodzinie?

Czy ty masz problem z niskimi zarobkami czy co? Czujesz frustracje, że czegoś nie mógłbyś zapewnić kobiecie?

Ja jestem na wychowawczym, utrzymuje mnie mąż, znam inne kobiety na wychowawczym i tym mężczyznom do głowy by nie przyszło rzucać się o to, że UTRZYMUJĄ kobiety. Nie, oni łożą na rodzinę na określonym, ważnym dla nich wszystkich etapie życia ich dziecka... nie ma w tym wykorzystywania, nikczemności, cwaniactwa czy chuj wie czego. To dobro rodziny... wspólny, fantastyczny czas gdzie obserwują rozwój swojej latorośli, gdzie kobieta może trzymać rękę na prawidłowym rozwoju a nie doglądać dziecka i je hodować pomiędzy paroma etatami...

Rita, nie dziwi mnie Twoja odpowiedź. Każdy chętnie znajduje argumenty za tym, co jest na jego korzyść. Nie widziałem kogoś, kto by poszedł do swojego szefa i powiedział że jego zdaniem zarabia za dużo i powinni mu płacić mniej; zawsze uzasadni przytulenie większej kasy wink
Ale nie dziw się że te argumenty na "nie" dostrzega ta strona, która jest w takim wypadku bita.

Owszem, każdy by najchętniej zapewnił takie środki; jeśli może, to kochanej osobie da ile ma. Ale z drugiej strony brak tych środków (wykraczających poza równy wkład) NIE MOŻE być podstawą do wyrzutów, szykanowania czy wręcz wykluczenia faceta!

148

Odp: Najlepsze lata za mną
bagienni_k napisał/a:

Jeśli chodzi o sam okres ciąży, nie - nawet samego urlopu wychowawczego, to nie widziałbym problemu w tym konretnym okresie, aby zdecydowana większość czy całe finanse, pochodziły z mojej kieszeni.
To szczególny okres i naprawdę, jeśli ktoś tego nie oganria, to powinien się doedukować. Choćby teoertynie na temat fizjologii ciąży i wpływu, jaki ona ma na organizm kobiety, razem z ewentualnymi skutkami psychicznymi. Aż ciężko uwierzyć, że komuś trzebqa to tłumaczyć.

A ja bym widział, zwłaszcza gdybym tych środków nie miał. I absolutnie nie czuję się winny zarówno z tego powodu że ich nie miałem gdy żona uparcie parła na dziecko zaraz po studiach (bo przez jakieś badania była zafiksowana na urodzenie przed 28 rokiem życia), jak i z tego że nie mam ich dziś! Tak samo jak do szewskiej pasji doprowadza mnie standardowa, bezmyślna śpiewka "nie masz więcej? To zarób!", bo nie zawsze są warunki żeby zarobić, a człowiek to nie robot (zresztą 3 lata temu nawet lekarz mi całkiem jasno odpowiedział na pytanie "dlaczego mój organizm regeneruje się wolniej i gorzej wypoczywam niż kilka lat temu?" krótkim strzałem" Bo jest pan w takim wieku, w jakim pan jest"). I autentycznie czuję że pracy powyżej 10 godzin dziennie przez dłużej niż 2 tygodnie ciurkiem już bym raczej nie wytrzymał.

149

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

Pogrubiony fragment: uśmiałam się. W kilku postach tłumaczyłam Ci dzisiaj, dlaczego nie liczą się wyobrażenia nt. tego, co będzie, dlaczego istotne jest to, co teraz/przed związkiem. Ty upierałeś się, że nie mam racji, bo Ty wiesz, że jak pojawi się kobietą, to coś tam się zmieni. Jednocześnie tutaj piszesz, że nie liczą się perspektywy kobiet, bo mogą pójść do piachu.
Podwójne standardy level master.

Tak ci się wydaje, bo kompletnie nie zrozumiałaś tego co napisałem. Z jednej strony mamy jak najbardziej uzasadnione przekonanie (bazujące na wcześniejszych przypadkach) przekonanie faceta że związek z kobietą wyzwoli w nim konkretne reakcje, uruchomi mechanizm nagrody, uporządkuje samopoczucie związane z kwestią uczuciową (nigdzie nie pisałem że od tego zacznie np. lepiej zarabiać, choć w sumie mnie to po raz pierwszy w tej firmie pchnęło do stanowczej rozmowy z szefem o podwyżce, bo też mi podniosła wiarę w swoje możliwości). Z drugiej masz zawyżone prognozy odnośnie przebiegu kariery zarobkowo-zawodowej w wykonaniu kogoś, kto w tej kwestii nie ma ŻADNYCH własnych doświadczeń, jedynie chciejstwo i przekonanie że "tak musi być, bo ja tak chcę!"(bo jakie doświadczenie może mieć ktoś, kto tej ścieżki w górę po tych szczeblach jeszcze nie przechodził? To coś jak niezachwiana pewność absolwenta uczelni że na dzień dobry dostanie średnią krajową, a poza nielicznymi przypadkami życie sprowadza go na ziemię. Tutaj nie ma przypadku że "ten etap już przechodziłem, doszedłem tu i tu i spadłem; nie, idzie od początku, tego etapu nie było!).

Tak samo jak w przypadku kobiety wiedziałem że jak już ją będę mieć, to praktycznie zejdzie mi potrzeba (innych) kontaktów na stopie koleżeńskiej i tak de facto jest. Znam swoją naturę, wiem co mi wystarcza. A np. tego ile będę zarabiał za 10 lat nie jestem w stanie oszacować.

Nie. Ty patrzysz wyłącznie ze swojej perspektywy. Ty wiesz, co Ty zrobisz, więc to musi być brane za pewnik. Jednocześnie Ty nie wiesz, co zrobią kobiety, więc to zwykłe przypuszczenia.
Nie rozumiesz, że kobieta "będę więcej zarabiać, gdy..." jest dokładnie tym samym, co mężczyzna "będę zadowolony, energiczny, jakiś tam, gdy...", bo dla drugiej strony to zawsze są tylko przypuszczenia. Poznajesz konkretną osobę. Kasię, która zarabia mało, Krzysia, który jest niezadowolony ze swojego życia. To jest to pierwsze (i kilka następnych, jeśli do nich dojdzie) wrażeń. Tak, jak możesz nie chcesz czekać, aż Kasia poprawi sytuację materialną, tak kogoś może odpychać to, że Krzyś bez kobiety był marudą.

Poza tym, to już tak poza tematem damsko-męskim, czemu masz takie podejście do samorozwoju? Nie znasz żadnych osób, które się czegoś nauczyły i dzięki temu zaczęły zarabiać lepiej? Bo dla mnie to jest jedno z bardziej rzeczywistych założeń. Tzn. jasne, jak babka uważa, że przez rok będzie brała lekcje śpiewu, a potem to już scena czeka, to coś nie tak. Ale znam sporo osób, które wiedzą konkretnie, czego potrzebują i do czego; robią doktorat, podyplomówki, wymagane kursy, zdobywają doświadczenie itd. Co w tym nierealnego? Przecież wszyscy właściwie przechodzą taką ścieżkę, począwszy od podstawówki.

150 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-19 09:40:06)

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:

Nie. Ty patrzysz wyłącznie ze swojej perspektywy. Ty wiesz, co Ty zrobisz, więc to musi być brane za pewnik. Jednocześnie Ty nie wiesz, co zrobią kobiety, więc to zwykłe przypuszczenia.
Nie rozumiesz, że kobieta "będę więcej zarabiać, gdy..." jest dokładnie tym samym, co mężczyzna "będę zadowolony, energiczny, jakiś tam, gdy...", bo dla drugiej strony to zawsze są tylko przypuszczenia. Poznajesz konkretną osobę. Kasię, która zarabia mało, Krzysia, który jest niezadowolony ze swojego życia. To jest to pierwsze (i kilka następnych, jeśli do nich dojdzie) wrażeń. Tak, jak możesz nie chcesz czekać, aż Kasia poprawi sytuację materialną, tak kogoś może odpychać to, że Krzyś bez kobiety był marudą.

Ty dalej nie rozumiesz ze pierwsze wynika z przyczyn leżących po mojej stronie,których mechanizm dokładnie znam,na które wpływa czynników zesnetrznych jest znacznie mniejszy. Czyli jeśli trafiam laske,do której czuję chemię i ona mówi TAK, to u mnie wyzwalają się potrzebne mi reakcje itd.

Natomiast kariera zawodowa zalezy nawet w ponad 50% od czynników zewnętrznych,na które dana osoba nie ma wpływu. Czyli pierwsze jest jak najbardziej przewidywalne,drugie - znacznie słabiej.

SaraS napisał/a:

Poza tym, to już tak poza tematem damsko-męskim, czemu masz takie podejście do samorozwoju? Nie znasz żadnych osób, które się czegoś nauczyły i dzięki temu zaczęły zarabiać lepiej? Bo dla mnie to jest jedno z bardziej rzeczywistych założeń. Tzn. jasne, jak babka uważa, że przez rok będzie brała lekcje śpiewu, a potem to już scena czeka, to coś nie tak. Ale znam sporo osób, które wiedzą konkretnie, czego potrzebują i do czego; robią doktorat, podyplomówki, wymagane kursy, zdobywają doświadczenie itd. Co w tym nierealnego? Przecież wszyscy właściwie przechodzą taką ścieżkę, począwszy od podstawówki.

Zawsze mnie bawi jak kobiety w opisach zamieszczają teksty że "ulubiona literatura to ta o samorozwoju". Literatura pisana przez gości,którzy na silę starają się przekonać innych że ich pomysły i rzekomo nowatorskie pomysły są komuś potrzebne,a nie ze to pierdolenie o Szopenie obliczone na w budzenie zainteresowania I podziwu.
Jak świat światem najwięcej dawało i daje doświadczenie zawodowe.

151

Odp: Najlepsze lata za mną

Okej, myślałam, że mówimy konkretnie o rozwoju skierowanym w stronę zawodową, a nie o coachingowych wysrywach. Tu pełna zgoda. wink

Słuchaj, JA Ci wierzę, że jest tak, jak mówisz. Przecież nie twierdzę, że kłamiesz nt. swojego związku. Od początku podkreślałam też, że zaczynając o tym pisać, nie miałam na myśli Ciebie.

Przypomnę, że tamtą rozmowę zaczęłam, odnosząc się do tych wszystkich mini-dialogów w ostatnich tematach, typu:
- Dlaczego wszystkie kobiety mnie odrzucają? Co mam zrobić, żeby nie odrzucały?
- Bo nie robisz tego, robisz to i zachowujesz się tak. Może rób to, nie rób tego i zachowuj się inaczej.
- Nie, bo to, to i tamto.  To się zmieni, dopiero gdy znajdę kobietę.

I o to chodzi. Pojawia się w pobliżu kobieta, panowie - z różnych względów, nie o wyglądzie mówię - są nieatrakcyjni dla niej, ale zamierzają coś zmienić, gdy już wejdą w związek. Jak to niby ma zadziałać?

152

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast kariera zawodowa zalezy nawet w ponad 50% od czynników zewnętrznych,na które dana osoba nie ma wpływu. Czyli pierwsze jest jak najbardziej przewidywalne,drugie - znacznie słabiej.

He he no to jest boskie. Jak ktoś nie chce nic ze swoim życiem robić / ma wyuczoną bezradność to się czuje jak gałązka na rzece która na nic nie ma wpływu. Natomiast pozostali dobrze wiedzą że to co mają zależy w 90% od ich włożonej pracy i podejmowanych decyzji. Może gdybyś zamiast narzekać na forum jak to mało zarabiasz, włożył ten czas w podnoszenie swoich kompetencji zawodowych to też zauważyłbyś zmianę.

153

Odp: Najlepsze lata za mną
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast kariera zawodowa zalezy nawet w ponad 50% od czynników zewnętrznych,na które dana osoba nie ma wpływu. Czyli pierwsze jest jak najbardziej przewidywalne,drugie - znacznie słabiej.

He he no to jest boskie. Jak ktoś nie chce nic ze swoim życiem robić / ma wyuczoną bezradność to się czuje jak gałązka na rzece która na nic nie ma wpływu. Natomiast pozostali dobrze wiedzą że to co mają zależy w 90% od ich włożonej pracy i podejmowanych decyzji. Może gdybyś zamiast narzekać na forum jak to mało zarabiasz, włożył ten czas w podnoszenie swoich kompetencji zawodowych to też zauważyłbyś zmianę.

Post z grupy: nie znam się, ale się wypowiem

154

Odp: Najlepsze lata za mną
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast kariera zawodowa zalezy nawet w ponad 50% od czynników zewnętrznych,na które dana osoba nie ma wpływu. Czyli pierwsze jest jak najbardziej przewidywalne,drugie - znacznie słabiej.

He he no to jest boskie. Jak ktoś nie chce nic ze swoim życiem robić / ma wyuczoną bezradność to się czuje jak gałązka na rzece która na nic nie ma wpływu. Natomiast pozostali dobrze wiedzą że to co mają zależy w 90% od ich włożonej pracy i podejmowanych decyzji. Może gdybyś zamiast narzekać na forum jak to mało zarabiasz, włożył ten czas w podnoszenie swoich kompetencji zawodowych to też zauważyłbyś zmianę.

Post z grupy: nie znam się, ale się wypowiem

Tak, bo mnie pieniądze spadają z nieba i to nie ma absolutnie żadnego związku z tym jak pokierowałam swoim życiem i ile wysiłku włożyłam, aby mieć to co mam.

155

Odp: Najlepsze lata za mną
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast kariera zawodowa zalezy nawet w ponad 50% od czynników zewnętrznych,na które dana osoba nie ma wpływu. Czyli pierwsze jest jak najbardziej przewidywalne,drugie - znacznie słabiej.

He he no to jest boskie. Jak ktoś nie chce nic ze swoim życiem robić / ma wyuczoną bezradność to się czuje jak gałązka na rzece która na nic nie ma wpływu. Natomiast pozostali dobrze wiedzą że to co mają zależy w 90% od ich włożonej pracy i podejmowanych decyzji. Może gdybyś zamiast narzekać na forum jak to mało zarabiasz, włożył ten czas w podnoszenie swoich kompetencji zawodowych to też zauważyłbyś zmianę.

Post z grupy: nie znam się, ale się wypowiem

Nie do końca. Szczęście zawsze się przydaje, ale dziwnym trafem mówią o nim najwięcej te osoby, które pracują w miejscach wymagających jedynie gotowości do pracy. Wg nich szczęście mieli wszyscy ci, którzy zajmują stanowiska wymagające konkretnych kompetencji. I to już jest trochę oderwane od rzeczywistości, bo szczęście szczęściem, ale te kompetencje jeden ma, a drugi nie, więc ten drugi nawet z toną szczęścia nie dostanie stanowiska, na które nie spełnia wymagań.

156

Odp: Najlepsze lata za mną
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast kariera zawodowa zalezy nawet w ponad 50% od czynników zewnętrznych,na które dana osoba nie ma wpływu. Czyli pierwsze jest jak najbardziej przewidywalne,drugie - znacznie słabiej.

He he no to jest boskie. Jak ktoś nie chce nic ze swoim życiem robić / ma wyuczoną bezradność to się czuje jak gałązka na rzece która na nic nie ma wpływu. Natomiast pozostali dobrze wiedzą że to co mają zależy w 90% od ich włożonej pracy i podejmowanych decyzji. Może gdybyś zamiast narzekać na forum jak to mało zarabiasz, włożył ten czas w podnoszenie swoich kompetencji zawodowych to też zauważyłbyś zmianę.

Post z grupy: nie znam się, ale się wypowiem

Tylko kto tu się nie zna? :-/
Przecież to jest przebadane wzdłuż i wszerz, pod różnymi kątami (czytaj: nazwami). Zawsze wynik jest taki sam: ważna jest własna praca, sumienność. Nawet talent niezbyt długo starcza, jak ktoś nie wkłada wysiłku albo odpuszcza i nie chce (z różnych powodów, które są zazwyczaj clue problemu) powalczyć o siebie i swoją przyszlość.

157

Odp: Najlepsze lata za mną
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast kariera zawodowa zalezy nawet w ponad 50% od czynników zewnętrznych,na które dana osoba nie ma wpływu. Czyli pierwsze jest jak najbardziej przewidywalne,drugie - znacznie słabiej.

He he no to jest boskie. Jak ktoś nie chce nic ze swoim życiem robić / ma wyuczoną bezradność to się czuje jak gałązka na rzece która na nic nie ma wpływu. Natomiast pozostali dobrze wiedzą że to co mają zależy w 90% od ich włożonej pracy i podejmowanych decyzji. Może gdybyś zamiast narzekać na forum jak to mało zarabiasz, włożył ten czas w podnoszenie swoich kompetencji zawodowych to też zauważyłbyś zmianę.

Post z grupy: nie znam się, ale się wypowiem

Ja tam zakładam, że te 90% jest w dużej mierze niedoszacowane. Pewnie, jak ktoś wyszedł z domu, w którym samodzielność i ogólny rozwój nie były wspierane to ma trudniej, ale potem.... zawodowo prawie wszystko jest we własnych rękach. Nie pasuje praca/wynagrodzenie? Robisz plan, podnosisz kompetencje, zmieniasz pracę itd.... I piszę to jako człowiek, który został już zawodowo wydymany na 7-cyfrowe kwoty. Tylko zamiast załamywać ręce mogę potraktować to jako naukę i wyciągnąć z niej wnioski.

158

Odp: Najlepsze lata za mną

Pojawiające się tutaj podejście, jakoby wszystko w życiu zawodowym zależało od szczęścia/czynników zewnętrznych, ociera się już o jakieś kuriozum. W takim razie może ludzie przestaną się kształcić, zdobywać doświadczenie i podnosić swoje kwalifikacje(choćby z czystej przyjemności), bo od pewnego momentu wystarczającym wymaganiem będzie "chęć do pracy"? Zatem zdajemy się na "szczęśliwe" powiemy dobrej passy czy ślepego fartu, zamiast wziąć sprawy we własne ręce? Trochę jak z wiatropylnością: nie wiadomo, czy pyłek wyląduje na jednym kłosie trawki czy może na tym obok..?

Co do wspierania finansowego żony(i dzieci), to ponownie rodzi się jakiś absurdalny wniosek, że facet w momencie poczęcia czy rodzenia dziecka przez kobietę jest kompletnym gołodupcem. A nie jest to jednak tak, że przed podjęciem decyzji o dziecku zazwyczaj OBOJE są w miarę zabezpieczeni finansowo? Jednak w związku z ograniczonymi dochodami żony i/lub jej niezdolnośćią do wykonywania codziennych czynności, rolą faceta jest ją wspierać pod KAŻDYM względem? Zanim się dziecko pojawi, to zapewne oboje mają swoje oszczęności, tylko koszt utrzymania dziecka to nie są jakieś tam drobiaki, więc nie widzę żadnego problemu, kiedy facet wykłada na ten okres większe sumy niż żona. Poza tym każdy ojciec, mający choć trochę oleju w głowie, uznaje to za oczywiste.

159 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-19 12:13:46)

Odp: Najlepsze lata za mną
bagienni_k napisał/a:

Pojawiające się tutaj podejście, jakoby wszystko w życiu zawodowym zależało od szczęścia/czynników zewnętrznych, ociera się już o jakieś kuriozum. W takim razie może ludzie przestaną się kształcić, zdobywać doświadczenie i podnosić swoje kwalifikacje(choćby z czystej przyjemności), bo od pewnego momentu wystarczającym wymaganiem będzie "chęć do pracy"? Zatem zdajemy się na "szczęśliwe" powiemy dobrej passy czy ślepego fartu, zamiast wziąć sprawy we własne ręce? Trochę jak z wiatropylnością: nie wiadomo, czy pyłek wyląduje na jednym kłosie trawki czy może na tym obok..?

Co do wspierania finansowego żony(i dzieci), to ponownie rodzi się jakiś absurdalny wniosek, że facet w momencie poczęcia czy rodzenia dziecka przez kobietę jest kompletnym gołodupcem. A nie jest to jednak tak, że przed podjęciem decyzji o dziecku zazwyczaj OBOJE są w miarę zabezpieczeni finansowo? Jednak w związku z ograniczonymi dochodami żony i/lub jej niezdolnośćią do wykonywania codziennych czynności, rolą faceta jest ją wspierać pod KAŻDYM względem? Zanim się dziecko pojawi, to zapewne oboje mają swoje oszczęności, tylko koszt utrzymania dziecka to nie są jakieś tam drobiaki, więc nie widzę żadnego problemu, kiedy facet wykłada na ten okres większe sumy niż żona. Poza tym każdy ojciec, mający choć trochę oleju w głowie, uznaje to za oczywiste.

Wiesz co,ty i twoje plany sobie,a życie sobie. Ok,zgadzam się że tak wyglądałby idealny plan na przygotowanie do dziecka, problem w tym ze z zajściem jak się jest bliżej 40 niż 30 bywają już problemy.
Oboje studia skończyliśmy mając rocznikowo 27 lat: ona w wyniku problemów rodzinnych (rozwod rodzicow) po 8 klasie wylądowała w zawodówce,skąd przeszła do technikum (czyli później zaczęła studia) I po drodze 2 razy (spadla; jeden spadek odrobiła w ostatniej chwili w wyniku tego że  rektor ze względu na coś zorganizował dodatkową sesję zimową).; ja z kolei spadałem 3 razy,po 3,4 i 5 semestrze (te zawsze były najtrudniejsze na tym kierunku, a jednocześnie obfitujące w przedmioty średnio mi potrzebne w zawodzie,do którego się przygotowywalem). Niby starała się po studiach znaleźć pracę, w wakacje niemal się rozstaliśmy,ale na jesieni jednak był ślub i potem straszliwy upór by zajsc do 28 roku życia. Ja zaraz po ślubie zacząłem pierwszą pracę,to była smieciowka,niezbyt dobrze płatna) od tego czasu serdecznie nienawidzę tej formy zatrudnienia,najczęściej później już prawie tylko na etacie). Pomagały obie rodziny,moja i jej. Ja wcześniej też starałem się ją przekonać żeby poczekać,odłożyć jakąś kasę,ale ona się uparła. Zresztą trochę racji w tym było,bo starania o drugie dxudcko rozpoczęto gdy miała 36 lat zakończyły się fiaskiem. Taka kasę żeby była szansa cokolwiek odłożyć to miałem dopiero ok. 34 roku życia (zresztą to była praca po długim bezrobociu); zresztą jestem w tej robocie do dziś,choć kasa jakiś czas temu już przestała nadążać za inflacją). Nie wiem,być może będę musiał zmienić robote; nie uśmiecha mi się to,bo długo się aklimatyzuję w nowym miejscu.
Nie mam możliwości dorobienia w tej pracy,zresztą i tak bym.nie był w stanie bo organizm od kilku lat słabo się regeneruje,na dobrą sprawę jestem ciągle zmęczony (kiepsko sypiam,pewnie organizm też wykończony depresją,w którą wpędziła mnie była, dodatkowo teraz od miesiąca męczy mnie infekcja,pewnie to cholerstwo które większość kraju teraz zlapala: dwa razy byłem u konowała,efekty słabe, ta druga coś wspomniała o niskiej odpornosci), latem bywa lepiej...

Zobaczę jak będzie w najbliższym czasie: jak postanowie zmienić robote,to dam cv do podszlifowania,założę profil na LinkedIn i będę szukać na serio.

Tak więc podsumowujac: nie miałem wpływu na termin zabrania się za dziecko,choć dobrze ze jest,bo później mogłoby tego dziecka w ogóle nie być

160

Odp: Najlepsze lata za mną

Że się wtrącę, planowac można jedne rzeczy ale innych już nie, a przynajmniej różnie to wychodzi.
Jak byłam po maturze, to planowałam dziecko między 25 a 30 rokiem życia, w wieku 19 lat 30 latków uważałam już za "starcow" ").
I plany planami, życie życiem, w przedziale 25-30 nie miałam faceta.
Potem, to już przekroczyłam 30, miałam faceta, jak to się mówi, i planowałam mimo  ze myslalam, że trochę późno, bo mam już 33 lata, ale będę miała z nim dzieci, z resztą lekarze nie widzieli przeciwskazań biologicznych.
Niestety ciąża była wtedy niewskazana a no bo byłam przez tamten okres na lekach antydepresyjnych i lekarz zabronił.
A potem facet rozmyślił się co do  związku, o dzieciach już nie wspominając.
No ale nic. Skończyłam 36 lat, myślę, do 40 może zdążę kogoś poznać i mieć te dzieci ( co było realne, koleżanka urodziła jedno po 37 roku życia, drugie na 40kę. Zdrowe, ciąze idealne jakby co).
No więc tak podświadomie dałam sobie szansę do 40. Ale faceta nie było, dzieci też.

Podsumowując, czasem życie swoje, plany swoje

Dla równowagi mam w pobliżu kobiety, które dzieci nie chciały za bardzo, ciążę też im w głowie nie były, to był dramat jak się dowiedziały, że zostaną matkami, były załamane. Po latach maja obecnie dzieci w różnym wieku. A nie planowały. Planowaly bawić się, albo kształcić, zwiedzać świat i tak dalej.
To by było tyle na temat planów.

161

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

nie miałem wpływu na termin zabrania się za dziecko

Podsumowując: słabo się uczyłeś, ona słabo się uczyła. Zamiast ogarnąć własny rozwój ganiałeś za spódniczkami i wszedłeś w poważny związek, gdy nie byłeś na to gotowy i z niewłaściwą osobą (chociażby ze względu na jej wiek). Urodziliście dziecko gdy nie mieliście na to warunków. I do kogo masz pretensje? Nikt Ci pistoletu do głowy nie przykładał.

162 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-19 12:46:33)

Odp: Najlepsze lata za mną
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

nie miałem wpływu na termin zabrania się za dziecko

Podsumowując: słabo się uczyłeś, ona słabo się uczyła. Zamiast ogarnąć własny rozwój ganiałeś za spódniczkami i wszedłeś w poważny związek, gdy nie byłeś na to gotowy i z niewłaściwą osobą (chociażby ze względu na jej wiek). Urodziliście dziecko gdy nie mieliście na to warunków. I do kogo masz pretensje? Nikt Ci pistoletu do głowy nie przykładał.

Niewłaściwą osobą że względu na wiek? Co ty pi...? Ona była pół roku młodszą ode mnie,koleżanka z roku!

Poza tym... w zasadzie przykładał. Szantaz z wykorzystaniem silnej zależności uczuciowej to dalej szantaz. Chociaż z drugiej strony wychodze z założenia że umowy zawarte z pistoletem przy głowie nie są wiążące (to akurat odnośnie innej kwestii, do której mnie przymusila grożąc że odejdzie).

163

Odp: Najlepsze lata za mną
MagdaLena1111 napisał/a:

Tylko kto tu się nie zna? :-/
Przecież to jest przebadane wzdłuż i wszerz, pod różnymi kątami (czytaj: nazwami). Zawsze wynik jest taki sam: ważna jest własna praca, sumienność. Nawet talent niezbyt długo starcza, jak ktoś nie wkłada wysiłku albo odpuszcza i nie chce (z różnych powodów, które są zazwyczaj clue problemu) powalczyć o siebie i swoją przyszlość.

Zależy to jednak od dziedziny aktywności, niemniej teza jest do udowodnienia: jest mnóstwo badań, które ujawniają wagę pozytywnego myślenia i aktywności własnej.

164

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

nie miałem wpływu na termin zabrania się za dziecko

Podsumowując: słabo się uczyłeś, ona słabo się uczyła. Zamiast ogarnąć własny rozwój ganiałeś za spódniczkami i wszedłeś w poważny związek, gdy nie byłeś na to gotowy i z niewłaściwą osobą (chociażby ze względu na jej wiek). Urodziliście dziecko gdy nie mieliście na to warunków. I do kogo masz pretensje? Nikt Ci pistoletu do głowy nie przykładał.

Niewłaściwą osobą że względu na wiek? Co ty pi...? Ona była pół roku młodszą ode mnie,koleżanka z roku!

No właśnie była w tym samym wieku a przecież wiadomo że mężczyźni są gotowi na małżeństwo później (mental + zadoby) a jej już zegar tykał.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Poza tym... w zasadzie przykładał. Szantaz z wykorzystaniem silnej zależności uczuciowej to dalej szantaz. Chociaż z drugiej strony wychodze z założenia że umowy zawarte z pistoletem przy głowie nie są wiążące (to akurat odnośnie innej kwestii, do której mnie przymusili grożąc że odejdzie).

I z desperacji aby kobiety nie stracić godziłeś się na wszystko chociaż wiedzialeś że to nie pora... aż w końcu i ona zobaczyła tę desperację i straciła do Ciebie szacunek.

165

Odp: Najlepsze lata za mną

Chłopie terapia na wczoraj bo widać że jesteś głęboko skrzywiony pzdr byku

166

Odp: Najlepsze lata za mną
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

Podsumowując: słabo się uczyłeś, ona słabo się uczyła. Zamiast ogarnąć własny rozwój ganiałeś za spódniczkami i wszedłeś w poważny związek, gdy nie byłeś na to gotowy i z niewłaściwą osobą (chociażby ze względu na jej wiek). Urodziliście dziecko gdy nie mieliście na to warunków. I do kogo masz pretensje? Nikt Ci pistoletu do głowy nie przykładał.

Niewłaściwą osobą że względu na wiek? Co ty pi...? Ona była pół roku młodszą ode mnie,koleżanka z roku!

No właśnie była w tym samym wieku a przecież wiadomo że mężczyźni są gotowi na małżeństwo później (mental + zadoby) a jej już zegar tykał.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Poza tym... w zasadzie przykładał. Szantaz z wykorzystaniem silnej zależności uczuciowej to dalej szantaz. Chociaż z drugiej strony wychodze z założenia że umowy zawarte z pistoletem przy głowie nie są wiążące (to akurat odnośnie innej kwestii, do której mnie przymusili grożąc że odejdzie).

I z desperacji aby kobiety nie stracić godziłeś się na wszystko chociaż wiedzialeś że to nie pora... aż w końcu i ona zobaczyła tę desperację i straciła do Ciebie szacunek.

Mental plus zasoby? Omg,co za podejście godne przedstawicielki najstarszego zawodu świata...

Żadna desperacja... po prostu kasa jej się przestała zgadzać,choć było ok jak miałem 3 razy tyle co ona. Tak,mental... tylko jaki?

167

Odp: Najlepsze lata za mną
omasz46 napisał/a:

Chłopie terapia na wczoraj bo widać że jesteś głęboko skrzywiony pzdr byku

Wypi...
Pzdr byku wink

168

Odp: Najlepsze lata za mną
R_ita2 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Dla równowagi mam w pobliżu kobiety, które dzieci nie chciały za bardzo, ciążę też im w głowie nie były, to był dramat jak się dowiedziały, że zostaną matkami, były załamane. Po latach maja obecnie dzieci w różnym wieku. A nie planowały. Planowaly bawić się, albo kształcić, zwiedzać świat i tak dalej.
To by było tyle na temat planów.

O, to o mnie big_smile nie chciałam dzieci, chciałam być sama, a wpadłam bedąc jeszcze na to za młoda, byłam załamana, też nie gotowa materialnie i psychicznie na dziecko...  dobrze, ze ojciec dziecka był starszy i z zasobami i gotowy. Tyle w temacie planów, masz rację smile I by nie było, dobrze, że moje plany i założenia nie wyszły bo bym nie miała dziś pchełki smile

Tak właśnie o takich przypadkach pisałam. Przecież nie wszyscy, którzy teraz mają dzieci, chcieli te dzieci mieć. Niektórzy planowali i mają. Niektórzy zarzekali sie, że nigdy w życiu, a teraz maja rodziny.  A Niektórzy, jak ja chcieli, a nie mają.
Zastanawiam się, czy natomiast moje plany- czy to dobrze, że nie wyszły czy nie?
Jakbym miała teraz rodzinę to bym miała.
Jak nie mam-jakie są tego plusy? Tylko nie piszcie o pieniądzach, nieprzespanych nocach czy strachu o dziecko.

169

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

No właśnie była w tym samym wieku a przecież wiadomo że mężczyźni są gotowi na małżeństwo później (mental + zadoby) a jej już zegar tykał.

Mental plus zasoby? Omg,co za podejście godne przedstawicielki najstarszego zawodu świata...

Wbrew powiedzeniu że jak bóg dał dziecko to da i na dziecko - tak świat nie działa.

Gdybyś dał sobie czas dojrzeć i się rozwinąć i dopiero po 30 zrobił dziecko z jakąś 27 latką to nie latalbyś teraz na forum narzekając że kobiety chcą Cię doić z kasy której nie masz.

170

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Mental plus zasoby? Omg,co za podejście godne przedstawicielki najstarszego zawodu świata...

Skończ już obrażać kobiety, agresorze. Zabierz się do jakiejś konkretnej roboty, szacunku do drugiego człowieka, rozwiń się, a nie spędzasz całe dnie na babskich forach wylewając swoją frustrację i kompleksy. Widać, że nigdy w domu nie zaznałeś bezpieczeństwa i wsparcia, bo mental miałbyś wtedy zupełnie inny. Nie dziwię się, że żona cię zostawiła, o tym, że się laliście tam oboje, nie będę komentować, nikt by z tobą nie wytrzymał. Pozakładałeś wiele wątków na tym foru, od kompleksów związanych z rozwojem zawodowym i kasą, po problemy w relacjach z kobietami, depresją, niską samooceną, a jedyne co potrafisz robić to dalej agresywnie atakować ludzi na tym forum. I te ciągłe kompleksy związane z kasą. Wyglądasz po prostu na totalnego oszołoma, szowinistę i chama bez kultury, który jeszcze ma wielkie mniemanie o sobie.

171

Odp: Najlepsze lata za mną
rossanka napisał/a:

Zastanawiam się, czy natomiast moje plany- czy to dobrze, że nie wyszły czy nie?
Jakbym miała teraz rodzinę to bym miała.
Jak nie mam-jakie są tego plusy? Tylko nie piszcie o pieniądzach, nieprzespanych nocach czy strachu o dziecko.

Rossanka, ile Ty masz lat, 15? To są te Twoje small talks babki przed 50? big_smile Odpłynęłaś już, też skupiona na sobie i na swoim pokoju nastolatki, do których zapraszasz ludzi i mówisz: zaserwujcie mi teraz rozrywkę, będziemy się zastanawiać jakie byłoby MOJE życie, gdybym miała dzieci i rodzinę, ale nie mam. Czas start. Litości big_smile.

172 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-19 14:19:01)

Odp: Najlepsze lata za mną
twojeslowo napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Mental plus zasoby? Omg,co za podejście godne przedstawicielki najstarszego zawodu świata...

Skończ już obrażać kobiety, agresorze. Zabierz się do jakiejś konkretnej roboty, szacunku do drugiego człowieka, rozwiń się, a nie spędzasz całe dnie na babskich forach wylewając swoją frustrację i kompleksy. Widać, że nigdy w domu nie zaznałeś bezpieczeństwa i wsparcia, bo mental miałbyś wtedy zupełnie inny. Nie dziwię się, że żona cię zostawiła, o tym, że się laliście tam oboje, nie będę komentować, nikt by z tobą nie wytrzymał. Pozakładałeś wiele wątków na tym foru, od kompleksów związanych z rozwojem zawodowym i kasą, po problemy w relacjach z kobietami, depresją, niską samooceną, a jedyne co potrafisz robić to dalej agresywnie atakować ludzi na tym forum. I te ciągłe kompleksy związane z kasą. Wyglądasz po prostu na totalnego oszołoma, szowinistę i chama bez kultury, który jeszcze ma wielkie mniemanie o sobie.

Co za hipokrytka! Zanim zaczniesz pouczać,to najpierw sama przestań stosować przemoc słowną wobec tutejszych facetow; widać ze pewnie przylazlas tu z tego ścieku zwanego Kafeterie,styl masz iście niczym największe chamówy stamtąd. Co do języka,to niestety wobec tak agresywnego babska jak ty (które koło kulturalnej kobiety nawet nie stało) można że 3 razy napisać kulturalnie,potem niestety trzeba się zniżyć do twojego poziomu żebyś w ogóle zrozumiała.

Nie zatrzymuje, idź pościerać się z tymi,którzy mają cierpliwość by cię choć przez chwilę czytać. Ja już nie mam.

Przy okazji dziękuję za jedno: przez porównanie z tobą widzę jakim skarbem jest moja partnerką. Niestety też na jej tle widzę jakim odpadem jesteś ty.  Bo bycie z wartościową kobietą nie sprawia że przestaje die dostrzegać podle jednostki,z którymi ma się kontakt. A im większy kontrast,tym bardziej taka podłota jak ty kłuje w oczy.

173

Odp: Najlepsze lata za mną
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

No właśnie była w tym samym wieku a przecież wiadomo że mężczyźni są gotowi na małżeństwo później (mental + zadoby) a jej już zegar tykał.

Mental plus zasoby? Omg,co za podejście godne przedstawicielki najstarszego zawodu świata...

Wbrew powiedzeniu że jak bóg dał dziecko to da i na dziecko - tak świat nie działa.

Gdybyś dał sobie czas dojrzeć i się rozwinąć i dopiero po 30 zrobił dziecko z jakąś 27 latką to nie latalbyś teraz na forum narzekając że kobiety chcą Cię doić z kasy której nie masz.

Sam wiem że dziecko pochłania kasę. Ja optowałem za tym by najpierw zebrać te kasę, jak się uparła ns trn termin,to cóż...nie moja wina że nie wszystko było przygotowane jak miało być.

A to "gdybyś"... gdyby babcia miała wąsy... gdyby ta 27latka była rownie skrzywiona jak ty,to efekt byłby jeszcze bardziej opłakany.

I to.nie ja nie mam kasy tylko są kobiety (jak kilka tutaj), które chcą tej kasy (nie wiadomo na jakiej podstawie) więcej niż ma większość facetów w kraju.

174

Odp: Najlepsze lata za mną

Otwarcie, ale co to za tekst, ze ona się uparła i to nie Twoja wina? big_smile

Może macie inną metodę, ale z tego co wiem, to do zapłodnienia potrzeba dwóch osób i mogłeś spokojnie powiedzieć jej, że najpierw ma iść do pracy na rok, a potem będzie dziecko. I o ile ona Cię nie wkopała odstawieniem antykoncepcji bez Twojej zgody, to jak najbardziej za decyzję jesteś współodpowiedzialny, chociaż to ona chciała, a Ty tylko się zgodziłeś na jej scenariusz.

Więc w sumie to sam jesteś sobie winien.

I przenosisz to na inne kobiety, chociaż to, co zrobiła Twoja ex to w obecnych czasach raczej wyjątek, a nie reguła.

175

Odp: Najlepsze lata za mną
twojeslowo napisał/a:
rossanka napisał/a:

Zastanawiam się, czy natomiast moje plany- czy to dobrze, że nie wyszły czy nie?
Jakbym miała teraz rodzinę to bym miała.
Jak nie mam-jakie są tego plusy? Tylko nie piszcie o pieniądzach, nieprzespanych nocach czy strachu o dziecko.

Rossanka, ile Ty masz lat, 15? To są te Twoje small talks babki przed 50? big_smile Odpłynęłaś już, też skupiona na sobie i na swoim pokoju nastolatki, do których zapraszasz ludzi i mówisz: zaserwujcie mi teraz rozrywkę, będziemy się zastanawiać jakie byłoby MOJE życie, gdybym miała dzieci i rodzinę, ale nie mam. Czas start. Litości big_smile.

To Rita napisała.

176

Odp: Najlepsze lata za mną
Lady Loka napisał/a:

Otwarcie, ale co to za tekst, ze ona się uparła i to nie Twoja wina? big_smile

Może macie inną metodę, ale z tego co wiem, to do zapłodnienia potrzeba dwóch osób i mogłeś spokojnie powiedzieć jej, że najpierw ma iść do pracy na rok, a potem będzie dziecko. I o ile ona Cię nie wkopała odstawieniem antykoncepcji bez Twojej zgody, to jak najbardziej za decyzję jesteś współodpowiedzialny, chociaż to ona chciała, a Ty tylko się zgodziłeś na jej scenariusz.

Więc w sumie to sam jesteś sobie winien.

I przenosisz to na inne kobiety, chociaż to, co zrobiła Twoja ex to w obecnych czasach raczej wyjątek, a nie reguła.

Doczytaj co napisałem. Pisałem że jak się tak uparła na ten termin, to nie moja wina że nie zdołałem do tego czasu zgromadzić kasy na dodatkowe rzeczy,które mogłyby się przydać z okazji dziecka,a nie ze nie moja wina że doszło do zapłodnienia.

177 Ostatnio edytowany przez SaraS (2023-01-19 14:37:48)

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Sam wiem że dziecko pochłania kasę. Ja optowałem za tym by najpierw zebrać te kasę, jak się uparła ns trn termin,to cóż...nie moja wina że nie wszystko było przygotowane jak miało być.

Oczywiście. Nie Twoja wina, bo ona Ci kazała. <facepalm>
Jak w ogóle można mieć takie myślenie?

Nowe_otwarcie napisał/a:

Poza tym... w zasadzie przykładał. Szantaz z wykorzystaniem silnej zależności uczuciowej to dalej szantaz. Chociaż z drugiej strony wychodze z założenia że umowy zawarte z pistoletem przy głowie nie są wiążące (to akurat odnośnie innej kwestii, do której mnie przymusila grożąc że odejdzie).

Tak to można zrzucić z siebie odpowiedzialność za każde działanie: ona chciała, a ja ją kochałem. Co to za argument ma być? Zrobiłeś tak, bo tak wybrałeś, z jakichkolwiek względów.

178

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Otwarcie, ale co to za tekst, ze ona się uparła i to nie Twoja wina? big_smile

Może macie inną metodę, ale z tego co wiem, to do zapłodnienia potrzeba dwóch osób i mogłeś spokojnie powiedzieć jej, że najpierw ma iść do pracy na rok, a potem będzie dziecko. I o ile ona Cię nie wkopała odstawieniem antykoncepcji bez Twojej zgody, to jak najbardziej za decyzję jesteś współodpowiedzialny, chociaż to ona chciała, a Ty tylko się zgodziłeś na jej scenariusz.

Więc w sumie to sam jesteś sobie winien.

I przenosisz to na inne kobiety, chociaż to, co zrobiła Twoja ex to w obecnych czasach raczej wyjątek, a nie reguła.

Doczytaj co napisałem. Pisałem że jak się tak uparła na ten termin, to nie moja wina że nie zdołałem do tego czasu zgromadzić kasy na dodatkowe rzeczy,które mogłyby się przydać z okazji dziecka,a nie ze nie moja wina że doszło do zapłodnienia.

Ale dokładnie o to mi chodziło, o czym Ty piszesz. Że jak najbardziej miałeś wpływ na ten konkretny termin, mogłeś się uprzeć i nie zgodzić.
Więc jak najbardziej to też Twoja odpowiedzialność że tych środków nie było. Tyle, że ja uważam akurat, że nie powinieneś gromadzić ich sam, tylko żone kopnąć do pracy. A że sam się zgodziłeś na takie rozwiązanie, to teraz chodzisz i wylewasz swoje frustracje na każdą kobietę, która śmie mówić, że jej partner powinien zarabiać lepiej.
Masz nieprzepracowane problemy z tamtej relacji i one będą wyłazić i wyłazić. Teraz wyłażą na forum w stosunku do obcych Ci kobiet, których nie znasz. Bo nie znasz sytuacji życiowej każdej z nas tutaj, a do oceniania rwiesz się pierwszy.

179

Odp: Najlepsze lata za mną
M!ri napisał/a:
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

He he no to jest boskie. Jak ktoś nie chce nic ze swoim życiem robić / ma wyuczoną bezradność to się czuje jak gałązka na rzece która na nic nie ma wpływu. Natomiast pozostali dobrze wiedzą że to co mają zależy w 90% od ich włożonej pracy i podejmowanych decyzji. Może gdybyś zamiast narzekać na forum jak to mało zarabiasz, włożył ten czas w podnoszenie swoich kompetencji zawodowych to też zauważyłbyś zmianę.

Post z grupy: nie znam się, ale się wypowiem

Tak, bo mnie pieniądze spadają z nieba i to nie ma absolutnie żadnego związku z tym jak pokierowałam swoim życiem i ile wysiłku włożyłam, aby mieć to co mam.

Przerobiłem kilkanaście firm, w tym kilka z kapitałem zagranicznym.
W polskich większości rodzinnych nie liczyły się kompetencje, tylko stopień skoligacenia. Niski poziom osób decyzyjnych.
W zagranicznych lepiej, ale były to filie w Polsce, więc decyzje zapadały zagranicą, często szklany sufit.

I z perspektywy ponad 20 lat pracy przyznaję, że szczęście oprócz kompetencji odgrywa dużą rolę.

180 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-19 15:01:02)

Odp: Najlepsze lata za mną
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Otwarcie, ale co to za tekst, ze ona się uparła i to nie Twoja wina? big_smile

Może macie inną metodę, ale z tego co wiem, to do zapłodnienia potrzeba dwóch osób i mogłeś spokojnie powiedzieć jej, że najpierw ma iść do pracy na rok, a potem będzie dziecko. I o ile ona Cię nie wkopała odstawieniem antykoncepcji bez Twojej zgody, to jak najbardziej za decyzję jesteś współodpowiedzialny, chociaż to ona chciała, a Ty tylko się zgodziłeś na jej scenariusz.

Więc w sumie to sam jesteś sobie winien.

I przenosisz to na inne kobiety, chociaż to, co zrobiła Twoja ex to w obecnych czasach raczej wyjątek, a nie reguła.

Doczytaj co napisałem. Pisałem że jak się tak uparła na ten termin, to nie moja wina że nie zdołałem do tego czasu zgromadzić kasy na dodatkowe rzeczy,które mogłyby się przydać z okazji dziecka,a nie ze nie moja wina że doszło do zapłodnienia.

Ale dokładnie o to mi chodziło, o czym Ty piszesz. Że jak najbardziej miałeś wpływ na ten konkretny termin, mogłeś się uprzeć i nie zgodzić.
Więc jak najbardziej to też Twoja odpowiedzialność że tych środków nie było. Tyle, że ja uważam akurat, że nie powinieneś gromadzić ich sam, tylko żone kopnąć do pracy. A że sam się zgodziłeś na takie rozwiązanie, to teraz chodzisz i wylewasz swoje frustracje na każdą kobietę, która śmie mówić, że jej partner powinien zarabiać lepiej.
Masz nieprzepracowane problemy z tamtej relacji i one będą wyłazić i wyłazić. Teraz wyłażą na forum w stosunku do obcych Ci kobiet, których nie znasz. Bo nie znasz sytuacji życiowej każdej z nas tutaj, a do oceniania rwiesz się pierwszy.

Jak chcesz sobie coś przepracowywać,to rób to sobie sama; mnie w to nie mieszaj,to raz.
Dwa...co to w ogóle znaczy "wylewasz..." itd.? Frustrację? Równie dobrze ja mogę powiedzieć że ta kobieta powinna dupe ruszyć i sama więcej forsy zarobić. Piszesz kocopoly z których miałoby wynikać że kobieta ma święte prawo żeby jej partner/mąż zarabiał więcej niż ona. No to cie informuję że NIE MA! Nigdzie nie jest napisane że takie coś jej się należy!
Jaka sytuacja zyciowa kobiety ma niby usprawiedliwiać to że uwaza ona że NALEZY JEJ SIE by jej facet zarabiał lepiej niż ona?! Coś ci się chyba pozajączkowało!

181

Odp: Najlepsze lata za mną
R_ita2 napisał/a:
rossanka napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

Rossanka, ile Ty masz lat, 15? To są te Twoje small talks babki przed 50? big_smile Odpłynęłaś już, też skupiona na sobie i na swoim pokoju nastolatki, do których zapraszasz ludzi i mówisz: zaserwujcie mi teraz rozrywkę, będziemy się zastanawiać jakie byłoby MOJE życie, gdybym miała dzieci i rodzinę, ale nie mam. Czas start. Litości big_smile.

To Rita napisała.

Ja pisałam tylko, że moje plany na życie sie nie spełniły (całe szczęście!) Nie ja pisałam o dywagacjach co by było u Ciebie "gdyby" smile

Wlasnie pisałam o tym samym, że moje plany na życie się nie spełniły.
Wiem, że o mnie nie pisałaś.

182

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Doczytaj co napisałem. Pisałem że jak się tak uparła na ten termin, to nie moja wina że nie zdołałem do tego czasu zgromadzić kasy na dodatkowe rzeczy,które mogłyby się przydać z okazji dziecka,a nie ze nie moja wina że doszło do zapłodnienia.

Ale dokładnie o to mi chodziło, o czym Ty piszesz. Że jak najbardziej miałeś wpływ na ten konkretny termin, mogłeś się uprzeć i nie zgodzić.
Więc jak najbardziej to też Twoja odpowiedzialność że tych środków nie było. Tyle, że ja uważam akurat, że nie powinieneś gromadzić ich sam, tylko żone kopnąć do pracy. A że sam się zgodziłeś na takie rozwiązanie, to teraz chodzisz i wylewasz swoje frustracje na każdą kobietę, która śmie mówić, że jej partner powinien zarabiać lepiej.
Masz nieprzepracowane problemy z tamtej relacji i one będą wyłazić i wyłazić. Teraz wyłażą na forum w stosunku do obcych Ci kobiet, których nie znasz. Bo nie znasz sytuacji życiowej każdej z nas tutaj, a do oceniania rwiesz się pierwszy.

Jak chcesz sobie coś przepracowywać,to rób to sobie sama; mnie w to nie mieszaj,to raz.
Dwa...co to w ogóle znaczy "wylewasz..." itd.? Frustrację? Równie dobrze ja mogę powiedzieć że ta kobieta powinna dupe ruszyć i sama więcej forsy zarobić. Piszesz kocopoly z których miałoby wynikać że kobieta ma święte prawo żeby jej partner/mąż zarabiał więcej niż ona. No to cie informuję że NIE MA! Nigdzie nie jest napisane że takie coś jej się należy!
Jaka sytuacja zyciowa kobiety ma niby usprawiedliwiać to że uwaza ona że NALEZY JEJ SIE by jej facet zarabiał lepiej niż ona?! Coś ci się chyba pozajączkowało!

Niby tak. Ale jak wyjaśnisz fakt,że takie kobiety, o tych poglądach są faktycznie z mężczyznami zarabiającymi wiele więcej od nich?

183 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-01-19 15:09:45)

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Doczytaj co napisałem. Pisałem że jak się tak uparła na ten termin, to nie moja wina że nie zdołałem do tego czasu zgromadzić kasy na dodatkowe rzeczy,które mogłyby się przydać z okazji dziecka,a nie ze nie moja wina że doszło do zapłodnienia.

Ale dokładnie o to mi chodziło, o czym Ty piszesz. Że jak najbardziej miałeś wpływ na ten konkretny termin, mogłeś się uprzeć i nie zgodzić.
Więc jak najbardziej to też Twoja odpowiedzialność że tych środków nie było. Tyle, że ja uważam akurat, że nie powinieneś gromadzić ich sam, tylko żone kopnąć do pracy. A że sam się zgodziłeś na takie rozwiązanie, to teraz chodzisz i wylewasz swoje frustracje na każdą kobietę, która śmie mówić, że jej partner powinien zarabiać lepiej.
Masz nieprzepracowane problemy z tamtej relacji i one będą wyłazić i wyłazić. Teraz wyłażą na forum w stosunku do obcych Ci kobiet, których nie znasz. Bo nie znasz sytuacji życiowej każdej z nas tutaj, a do oceniania rwiesz się pierwszy.

Jak chcesz sobie coś przepracowywać,to rób to sobie sama; mnie w to nie mieszaj,to raz.
Dwa...co to w ogóle znaczy "wylewasz..." itd.? Frustrację? Równie dobrze ja mogę powiedzieć że ta kobieta powinna dupe ruszyć i sama więcej forsy zarobić. Piszesz kocopoly z których miałoby wynikać że kobieta ma święte prawo żeby jej partner/mąż zarabiał więcej niż ona. No to cie informuję że NIE MA! Nigdzie nie jest napisane że takie coś jej się należy!

A to, co właśnie zrobiłeś to nie wylanie frustracji? big_smile

Nie umiałeś zrobić, żeby Twoja własna żona ruszyła dupę i przenosisz to na innych, żeby choć trochę upuścić ciśnienia.

Gdzie JA napisałam, że kobieta ma święte prawo oczekiwać, żeby jej partner/mąż zarabiał więcej niż ona.
Zacytuj, pls.

Napisałam, cytuję
"że jej partner powinien zarabiać lepiej."
Gdzie tu jest zawarte coś w stylu "LEPIEJ NIŻ ONA"? Bo ja tego nie napisałam. Napisałam lepiej. Czyli lepiej od tego, jaki mają stan obecny, a nie, że ma zarabiać x razy więcej niż kobieta.

PS. Znowu przenosisz na nas traumy z poprzedniego związku. To, że Twoja żona miała takie poglądy nie oznacza, że ma je każda kobieta.
I przypomnę Ci, jak już ze mną rozmawiasz, że ja akurat zarabiam obecnie prawie 2x więcej niż mój mąż. Więc rzucanie w moim kierunku tekstów o tym, jak to nie należy mi się nic i jak to nie mam prawa oczekiwać, że mnie mąz utrzyma, jest dosyć kuriozalne big_smile

184

Odp: Najlepsze lata za mną
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale dokładnie o to mi chodziło, o czym Ty piszesz. Że jak najbardziej miałeś wpływ na ten konkretny termin, mogłeś się uprzeć i nie zgodzić.
Więc jak najbardziej to też Twoja odpowiedzialność że tych środków nie było. Tyle, że ja uważam akurat, że nie powinieneś gromadzić ich sam, tylko żone kopnąć do pracy. A że sam się zgodziłeś na takie rozwiązanie, to teraz chodzisz i wylewasz swoje frustracje na każdą kobietę, która śmie mówić, że jej partner powinien zarabiać lepiej.
Masz nieprzepracowane problemy z tamtej relacji i one będą wyłazić i wyłazić. Teraz wyłażą na forum w stosunku do obcych Ci kobiet, których nie znasz. Bo nie znasz sytuacji życiowej każdej z nas tutaj, a do oceniania rwiesz się pierwszy.

Jak chcesz sobie coś przepracowywać,to rób to sobie sama; mnie w to nie mieszaj,to raz.
Dwa...co to w ogóle znaczy "wylewasz..." itd.? Frustrację? Równie dobrze ja mogę powiedzieć że ta kobieta powinna dupe ruszyć i sama więcej forsy zarobić. Piszesz kocopoly z których miałoby wynikać że kobieta ma święte prawo żeby jej partner/mąż zarabiał więcej niż ona. No to cie informuję że NIE MA! Nigdzie nie jest napisane że takie coś jej się należy!
Jaka sytuacja zyciowa kobiety ma niby usprawiedliwiać to że uwaza ona że NALEZY JEJ SIE by jej facet zarabiał lepiej niż ona?! Coś ci się chyba pozajączkowało!

Niby tak. Ale jak wyjaśnisz fakt,że takie kobiety, o tych poglądach są faktycznie z mężczyznami zarabiającymi wiele więcej od nich?

No cóż...Tyle mówi się o metodzie "na wnuczka",a jednak wciąż jacyś emeryci się na nią łapią. Nic więc dziwnego że i takie naciągaczki zdołają jakiegoś jelenia upolować.

185

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jak chcesz sobie coś przepracowywać,to rób to sobie sama; mnie w to nie mieszaj,to raz.
Dwa...co to w ogóle znaczy "wylewasz..." itd.? Frustrację? Równie dobrze ja mogę powiedzieć że ta kobieta powinna dupe ruszyć i sama więcej forsy zarobić. Piszesz kocopoly z których miałoby wynikać że kobieta ma święte prawo żeby jej partner/mąż zarabiał więcej niż ona. No to cie informuję że NIE MA! Nigdzie nie jest napisane że takie coś jej się należy!
Jaka sytuacja zyciowa kobiety ma niby usprawiedliwiać to że uwaza ona że NALEZY JEJ SIE by jej facet zarabiał lepiej niż ona?! Coś ci się chyba pozajączkowało!

Niby tak. Ale jak wyjaśnisz fakt,że takie kobiety, o tych poglądach są faktycznie z mężczyznami zarabiającymi wiele więcej od nich?

No cóż...Tyle mówi się o metodzie "na wnuczka",a jednak wciąż jacyś emeryci się na nią łapią. Nic więc dziwnego że i takie naciągaczki zdołają jakiegoś jelenia upolować.

One nie polowały na nich. To Ci faceci za nimi lalali, a że mieli cechy, jakie te kobiety porzadaly, to powchodzily z nimi związki.
Jak kobieta musi latać i polowac-nic z tego nie będzie, jak widziałam po koleżankach i po sobie.

186

Odp: Najlepsze lata za mną
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Niby tak. Ale jak wyjaśnisz fakt,że takie kobiety, o tych poglądach są faktycznie z mężczyznami zarabiającymi wiele więcej od nich?

No cóż...Tyle mówi się o metodzie "na wnuczka",a jednak wciąż jacyś emeryci się na nią łapią. Nic więc dziwnego że i takie naciągaczki zdołają jakiegoś jelenia upolować.

One nie polowały na nich. To Ci faceci za nimi lalali, a że mieli cechy, jakie te kobiety porzadaly, to powchodzily z nimi związki.
Jak kobieta musi latać i polowac-nic z tego nie będzie, jak widziałam po koleżankach i po sobie.

Klasyczne przeniesienie Ross big_smile sam dał się zrobić jeleniem, to teraz widzi wszędzie polowanie i wyzysk.
Ten sam mechanizm co u gmana i raki z karuzelą.

Nie przetłumaczysz. Nie ma sensu próbować.

187 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-19 15:20:06)

Odp: Najlepsze lata za mną
Lady Loka napisał/a:

Gdzie JA napisałam, że kobieta ma święte prawo oczekiwać, żeby jej partner/mąż zarabiał więcej niż ona.
Zacytuj, pls.

Napisałam, cytuję
"że jej partner powinien zarabiać lepiej."
Gdzie tu jest zawarte coś w stylu "LEPIEJ NIŻ ONA"? Bo ja tego nie napisałam. Napisałam lepiej. Czyli lepiej od tego, jaki mają stan obecny, a nie, że ma zarabiać x razy więcej niż kobieta.

PS. Znowu przenosisz na nas traumy z poprzedniego związku. To, że Twoja żona miała takie poglądy nie oznacza, że ma je każda kobieta.
I przypomnę Ci, jak już ze mną rozmawiasz, że ja akurat zarabiam obecnie prawie 2x więcej niż mój mąż. Więc rzucanie w moim kierunku tekstów o tym, jak to nie należy mi się nic i jak to nie mam prawa oczekiwać, że mnie mąz utrzyma, jest dosyć kuriozalne big_smile

W kwestii "gdzie napisałaś...". No sorry,ale to ty sformułowałaś to w sposób wyjątkowo niejednoznaczny. Żeby nie było że mi się ubzdurała interpretacja: wpisałem w wyszukiwarkę "kobieta chce żeby jej facet zarabiał lepiej". I WSZYSTKIE odnośniki na pierwszej stronie kierują do tematów gdzie to "lepiej" jest jednoznacznie zdefiniowane jako "lepiej/więcej NIŻ ONA,a nie lepiej NIŻ ON TERAZ ZARABIA".

Kwestia zarobków twoich i twojego faceta: to znaczy co,chcesz powiedzieć że właśnie naskoczylas na mnie za tekst,który w tej sytuacji nie jest adresowany do ciebie? big_smile

188

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jak chcesz sobie coś przepracowywać,to rób to sobie sama; mnie w to nie mieszaj,to raz.
Dwa...co to w ogóle znaczy "wylewasz..." itd.? Frustrację? Równie dobrze ja mogę powiedzieć że ta kobieta powinna dupe ruszyć i sama więcej forsy zarobić. Piszesz kocopoly z których miałoby wynikać że kobieta ma święte prawo żeby jej partner/mąż zarabiał więcej niż ona. No to cie informuję że NIE MA! Nigdzie nie jest napisane że takie coś jej się należy!
Jaka sytuacja zyciowa kobiety ma niby usprawiedliwiać to że uwaza ona że NALEZY JEJ SIE by jej facet zarabiał lepiej niż ona?! Coś ci się chyba pozajączkowało!

Niby tak. Ale jak wyjaśnisz fakt,że takie kobiety, o tych poglądach są faktycznie z mężczyznami zarabiającymi wiele więcej od nich?

No cóż...Tyle mówi się o metodzie "na wnuczka",a jednak wciąż jacyś emeryci się na nią łapią. Nic więc dziwnego że i takie naciągaczki zdołają jakiegoś jelenia upolować.

One nie polowały na nich. To Ci faceci za nimi lalali, a że mieli cechy, jakie te kobiety porzadaly, to powchodzily z nimi związki.
Jak kobieta musi latać i polowac-nic z tego nie będzie, jak widziałam po koleżankach i po sobie.

189

Odp: Najlepsze lata za mną
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

No cóż...Tyle mówi się o metodzie "na wnuczka",a jednak wciąż jacyś emeryci się na nią łapią. Nic więc dziwnego że i takie naciągaczki zdołają jakiegoś jelenia upolować.

One nie polowały na nich. To Ci faceci za nimi lalali, a że mieli cechy, jakie te kobiety porzadaly, to powchodzily z nimi związki.
Jak kobieta musi latać i polowac-nic z tego nie będzie, jak widziałam po koleżankach i po sobie.

Klasyczne przeniesienie Ross big_smile sam dał się zrobić jeleniem, to teraz widzi wszędzie polowanie i wyzysk.
Ten sam mechanizm co u gmana i raki z karuzelą.

Nie przetłumaczysz. Nie ma sensu próbować.

Nie Loka,nie "wszędzie widzi polowanie i wyzysk".  Dopiero co w tym wątku całym stadem całkiem klarownie pisałyście że dla was ten wyzysk jest ok i całkowicie usprawiedliwiony.

190

Odp: Najlepsze lata za mną
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Niby tak. Ale jak wyjaśnisz fakt,że takie kobiety, o tych poglądach są faktycznie z mężczyznami zarabiającymi wiele więcej od nich?

No cóż...Tyle mówi się o metodzie "na wnuczka",a jednak wciąż jacyś emeryci się na nią łapią. Nic więc dziwnego że i takie naciągaczki zdołają jakiegoś jelenia upolować.

One nie polowały na nich. To Ci faceci za nimi lalali, a że mieli cechy, jakie te kobiety porzadaly, to powchodzily z nimi związki.
Jak kobieta musi latać i polowac-nic z tego nie będzie, jak widziałam po koleżankach i po sobie.

No cóż,także w klasycznych numerach z naciąganiem jeleń nieraz sam przychodzi,zwłaszcza jak naciągacz uprzednio się zareklamuje big_smile

191

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

No cóż...Tyle mówi się o metodzie "na wnuczka",a jednak wciąż jacyś emeryci się na nią łapią. Nic więc dziwnego że i takie naciągaczki zdołają jakiegoś jelenia upolować.

One nie polowały na nich. To Ci faceci za nimi lalali, a że mieli cechy, jakie te kobiety porzadaly, to powchodzily z nimi związki.
Jak kobieta musi latać i polowac-nic z tego nie będzie, jak widziałam po koleżankach i po sobie.

No cóż,także w klasycznych numerach z naciąganiem jeleń nieraz sam przychodzi,zwłaszcza jak naciągacz uprzednio się zareklamuje big_smile

Ale to nie są jakieś biedne żuczki jelenie. Mogli mieć inne a mimo to wybrali właśnie te kobiety.
Z resztą rozejść się mogą w każdej chwili a tego nie robią, znaczy im pasuje.

192

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie Loka,nie "wszędzie widzi polowanie i wyzysk".  Dopiero co w tym wątku całym stadem całkiem klarownie pisałyście że dla was ten wyzysk jest ok i całkowicie usprawiedliwiony.

Oczekiwanie że mężczyzna zajmie się zarobkami gdy kobieta rodzi dziecko to wyzysk big_smile

No taki ktoś nie zrozumie że każda z osób w związku może różne rzeczy wnosić. Że facet więcej zarabia, a kobieta robi więcej innych rzeczy, które ten facet sobie ceni. Szkoda czasu tłumaczyć.

Swoją drogą to musi być strasznie męczące życie z takimi jak nowe_otwarcie przekonaniami. No bo on zdaje sobie sprawę (w tym z wlasnego doświadczenia) że jak kobieta będzie więcej zarabiać to najpewniej go zostawi. A jednocześnie musi odrzucić wszystkie kobiety które zarabiają mniej od niego (aby mieć pewność że nie lecą na jego zadoby). Sytuacja nie do pozazdroszczenia tongue

193 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2023-01-19 16:42:39)

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie zatrzymuje, idź pościerać się z tymi,którzy mają cierpliwość by cię choć przez chwilę czytać. Ja już nie mam.

Przy okazji dziękuję za jedno: przez porównanie z tobą widzę jakim skarbem jest moja partnerką. Niestety też na jej tle widzę jakim odpadem jesteś ty.  Bo bycie z wartościową kobietą nie sprawia że przestaje die dostrzegać podle jednostki,z którymi ma się kontakt. A im większy kontrast,tym bardziej taka podłota jak ty kłuje w oczy.

Myślę, że jak na faceta pod 50 to niezłe masz zdrowie na te wojenki z kobietami na forum. Niedługo emerytura - nie zapomnij wziąć zwolnienia od psychiatry. I coś mało wierzę w twoją mityczną kobietę na poziomie. Swój ciągnie do swojego. Nie ma inaczej smile. Jeszcze w sierpniu zeszłego roku po rozwodzie szukałeś młodszej, ładnej, najlepiej bezdzietnej ze swoim mieszkaniem przed 40 smile. Już widzę samodzielną, inteligentną babeczkę, która chce spędzić drugą połowę życia z facetem z takim mentalem. Facet w rozjazdach, niespełniony zawodowo, agresywny, z problemami z psychiką, z kompleksami z powodu zarobków, toczący po nocach wojny z kobietami na damskich forach, aaa, jeszcze masz dziecko i wychowanie przecież, no i była żona. Na pewno jest z tobą szczęśliwa, czuje się bezpiecznie, zaopiekowania, spędzacie ze sobą dużoooooo jakościowego czasu.

194

Odp: Najlepsze lata za mną

Najlepsze lata przed Tobą!!!

Nie bierz ślubu, nie przywiązuj się do kobiet.

Te dwa zdania zapamiętaj. Reszta się sama ułoży.

195

Odp: Najlepsze lata za mną

Poza okresem ciąży i urlopu macierzyńskiego realia jednak są trochę inne, natomiast w trakacie, kiedy kobieta jest niejako "unieruchomiona" to chyba każdy zdrowo myślący facet, będący mężem/partnerem, wspomaga swoją wybrankę na wszelkie sposoby. Bez żadnych kalkulacji, strategii czy liczenia swoich zysków/strat. Z chęci, uczucia i poczucia obowiązku.

Posty [ 131 do 195 z 363 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Najlepsze lata za mną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024