Być Chadem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 32 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 2,042 ]

521

Odp: Być Chadem?
karmelowa_truskawka napisał/a:

W planach mam jeszcze 2 lata takiej pracy. Odkładam na mieszkanie, ceny nieruchomości w moim mieście zaczynają się od 400 tysięcy w wielkiej płycie,  bez mieszkania nie założymy rodziny. Gdybyśmy patrzyli na nasze zarobki patrząc na pracę na jednym etacie dysproporcja nie byłaby już taka duża (2x tyle). Czy zdrowie pozwoli? Jestem jedną z mniej pracujących lekarek, które znam wink jeżeli za godzinę pracy w poradni zarabiam 5x tyle co w szpitalu to to naprawdę kusi. Jak tylko skończę specjalizację to żegnam się że szpitalem.
Chciałam podać przykład sytuacji, w której chłopak czymś innym zaimponował niż pieniędzmi. Ogólne ogarnięcie jest zdecydowanie niezbędne, zadbanie o siebie to również warunek konieczny.

Wiesz co, to co napisałaś o swojej pracy przeraża. Widać dosłownie wszystko to co wytyka się naszym lekarzom: zdawkowe podchodzenie do pacjenta i jego problemów, szaleńczy wręcz ciąg do kasy, zimne kalkulacje... Wiem dokładnie jak to wygląda (Twój wyczekiwany wariant) po pani urolog, do której kiedyś chodziłem: rzeczona pani doktor przesiaduje już wyłącznie w poradniach w jakichś 3-godzinnych turach, szybciutko gnając do kolejnej poradni po skończeniu jednej tury, a każdy jej dzień w w danej poradni podzielony jest tak że pacjenci są wetknięci co 10 minut (pytaniem retorycznym w tym momencie pozostaje kwestia jak w ciągu tych 10 minut ma PORZĄDNIE ogarnąć problem, uwagi negatywne oczywiście też są, sam pamiętam jej stosunek i w niejedną z tych negatywnych uwag jak najbardziej jestem w stanie uwierzyć i widząc jaką odwałę robią w ramach NFZ żeby przymusić do wizyty prywatnej, to też dochodzę do wniosku że jednak trzeba znaleźć sposób żeby tę grupę zawodową nieco poskromić.

Ale wróćmy do Ciebie: sądzę że nie przyhamujesz za dwa lata (chociaż z drugiej strony widzę że po prostu zamierzasz "przyhamować" w ten sposób że chcesz ograniczyć jedynie do spijania śmietanki (tu tak nawiasem też należałoby wprowadzić jakieś obowiązkowe proporcje czasu pracy powiązane z uprawnieniami, zależne od wieku i stażu), apetyt będzie rósł w miarę jedzenia i w pewnym momencie zarobki Twojego partnera zaczną Ci przeszkadzać, zwłaszcza jak Ci się już mocno "opatrzy"; sądzę że takim momentem będzie Twoja ciąża/ciąże... chociaż pewnie i to nie, bo po tym co piszesz przewiduję że ekspresowo wrócisz do pracy (tym bardziej że w Twoim wypadku niania będzie opłacalnym rozwiązaniem, a jak jeszcze uda się znaleźć taką co też jeszcze jest w fazie karmienia... Faktycznie, zmieniam zdanie: Twój facet jest bezpieczny, ciąże mu nie zagrożą. Zagrożeniem będzie dopiero przystojny kolega po fachu, opierający swoją działalność na tych samych poradniach (ale i to dopiero pewnie gdy najmłodsze dziecko będzie miało ze 2-3 lata) big_smile

Zobacz podobne tematy :

522

Odp: Być Chadem?
twojeslowo napisał/a:
Gary napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

...

Zgadzam się tym, że jak kobieta z mężczyzną się źle czuje, to nic z tego nie będzie...      czyli "za żadne skarby" smile smile

Też jakiś nieogar, że musi kupować seks wink.

Jakby nie patrzeć, GUS policzył, że jest spora różnica w liczebności kobiet i mężczyzn. Mówimy oczywiście o przedziale wiekowym, gdy seks jest istotny, więc bez różnicy czy to ogar czy nie ogar, jak nie ma nic na rynku, to zapłacić musi. U nas jest niewesoło, a w takich Chinach pod tym kątem jest dramat.

523

Odp: Być Chadem?
assassin napisał/a:

Jakby nie patrzeć, GUS policzył, że jest spora różnica w liczebności kobiet i mężczyzn. Mówimy oczywiście o przedziale wiekowym, gdy seks jest istotny, więc bez różnicy czy to ogar czy nie ogar, jak nie ma nic na rynku, to zapłacić musi. U nas jest niewesoło, a w takich Chinach pod tym kątem jest dramat.

Tak to sobie można tłumaczyć, po prostu, nieogar w pewnym wieku nie będzie miał stałego seksu wink. Kiedyś seks, który wiązał się mocno z prokreacją, zarezerwowany był dla małżeństwa. Musiałeś pokazać, że jesteś ogarnięty i będziesz potrafił utrzymać rodzinę. W Polsce, z tego co wiem, masa kobiet napłynęła do miast po edukację i zarobkowanie. Babki są odważne. Na  polskiej wsi jest więcej samotnych facetów. Trudno im namówić ogarnięta babkę na niższy standard życia, niż same mogą sobie zapewnić w mieście.

524

Odp: Być Chadem?
Gary napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Gary napisał/a:

Ale może się mylę. Może czasy są inne. Może gdybym miał teraz 19 lat i nie miał dziewczyny, to bym nie znalazł. Może.

A jaki byłeś jako 19letni chłopak?

Biegałem wokół dziewczyny jak pies wokół jeża bojąc się zrobić decydujący krok...

Ostatecznie prawie wszyscy koledzy mają żony, rodziny.

Incele wokół? Hmm.. może nie dali rady wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej mamy... Albo ignorowali relacje z kobietami myśląc, że to się jakoś samo załatwi.

Gary, a na czym polegała u Ciebie ta obawa przed zrobieniem decydującego kroku? Albo dokładniej: co konkretnie miało być tym "decydującym krokiem"? Bo wiesz... ja w wieku 19 lat też byłem bardzo nieśmiały (choć, jak się później dowiadywałem, chętne były. Ba, przez pierwszy kawałek studiów nie potrafiłem nawet uwierzyć w prawdziwość całkiem klarownych sygnałów, a nawet postawić "kropki nad i" gdy już laska dała się zaprosić do kina potrafiłem nie mieć odwagi nic w tym kinie zrobić ani nie być w stanie popchnąć sprawy do przodu (dopiero po pewnym czasie do mojego łba dotarł pomysł na całkiem prosty acz zadziwiająco skuteczny sposób weryfikacji czy laska przyszła wyłącznie koleżeńsko czy jest gotowa "bardziej się zaprzyjaźnić"). Dlatego jestem zdania że te Twoje "wiekowe kamienie milowe" (czyli 19 i 25 lat) niczego nie przesądzają.

525

Odp: Być Chadem?

Wielokrotnie pojawiło się tu określenie "nieogar" w związku z tym chciałbym was zapytać co to dokładnie znaczy? Kim jest ten nieogar, jakie cechy przejawia, jaka jest jego definicja? Pytam bo chciałbym się dowiedzieć czy Ja też się do tego zaliczam i czy z tego powodu już jestem stracony czy może jeszcze jest o co walczyć.

526 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-01-15 13:23:31)

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:

Wielokrotnie pojawiło się tu określenie "nieogar" w związku z tym chciałbym was zapytać co to dokładnie znaczy? Kim jest ten nieogar, jakie cechy przejawia, jaka jest jego definicja? Pytam bo chciałbym się dowiedzieć czy Ja też się do tego zaliczam i czy z tego powodu już jestem stracony czy może jeszcze jest o co walczyć.

Oczywiście, że nim jesteś. Bo nie spełniasz kobiecych wymagań, a tych najprościej w świecie spełnić się nie da. Tutaj jest wiele wątków facetów, których moglibyśmy uznać za ludzi zaradnych, stonowanych. ułożonych, rodzących sobie. A kobiety przyprawiły im rogi, bo kolega w pracy miał piekną białą koszulę, albo na siłowni jakiś goguś zaświecił rozbudowaną klata. Znaczy ci ułożeni zostali przez te kobiety wrzuceni do zbioru nieogary. Życie kolego życie.

527

Odp: Być Chadem?
Legat napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Wielokrotnie pojawiło się tu określenie "nieogar" w związku z tym chciałbym was zapytać co to dokładnie znaczy? Kim jest ten nieogar, jakie cechy przejawia, jaka jest jego definicja? Pytam bo chciałbym się dowiedzieć czy Ja też się do tego zaliczam i czy z tego powodu już jestem stracony czy może jeszcze jest o co walczyć.

Oczywiście, że nim jesteś. Bo nie spełniasz kobiecych wymagań, a tych najprościej w świecie spełnić się nie da. Tutaj jest wiele wątków facetów, których moglibyśmy uznać za ludzi zaradnych, stonowanych. ułożonych, rodzących sobie. A kobiety przyprawiły im rogi, bo kolega w pracy miał piekną białą koszulę, albo na siłowni jakiś goguś zaświecił rozbudowaną klata. Znaczy ci ułożeni zostali przez te kobiety wrzuceni do zbioru nieogary. Życie kolego życie.

Wiesz Legat, dlatego w sumie też nieraz prosiłem o definicję i się nie doczekałem. Bo nawet wziąwszy post Gary'ego (jeden z tych ostatnich gorętszych), to IMHO rozrzut między kwestią "postawienia kobiecie kawy i ciastka" a kwestią możności czy niemożności "utrzymania całej rodziny ze swojej pensji" jest jak dla mnie dość spory...

528 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-15 13:57:45)

Odp: Być Chadem?
Legat napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Wielokrotnie pojawiło się tu określenie "nieogar" w związku z tym chciałbym was zapytać co to dokładnie znaczy? Kim jest ten nieogar, jakie cechy przejawia, jaka jest jego definicja? Pytam bo chciałbym się dowiedzieć czy Ja też się do tego zaliczam i czy z tego powodu już jestem stracony czy może jeszcze jest o co walczyć.

Oczywiście, że nim jesteś. Bo nie spełniasz kobiecych wymagań, a tych najprościej w świecie spełnić się nie da. Tutaj jest wiele wątków facetów, których moglibyśmy uznać za ludzi zaradnych, stonowanych. ułożonych, rodzących sobie. A kobiety przyprawiły im rogi, bo kolega w pracy miał piekną białą koszulę, albo na siłowni jakiś goguś zaświecił rozbudowaną klata. Znaczy ci ułożeni zostali przez te kobiety wrzuceni do zbioru nieogary. Życie kolego życie.

Naciągane z tym terminem "nieogary" w stosunku do rogaczy - taki goguś z klatą bywa po prostu traktowany jak wibrator
instrument,źródło emocji - nie usprawiedliwiam niewierności żeby nie było i zdrady potencjalnej
To że w takich sytuacjach i przez seks mężatki się zakochują automatycznie to mit owszem ,przywiązują się do gry i regulowania uczuć rekompensowania jakichś wydumanych lub faktycznych braków 
dalej traktując męża i związek z nim jak coś stabilnego jak spokojną przystań,niestety wyłączając pewne funkcje partnera jako kochanka
z rozmysłem zostając z mężami -świadome że stały partner to ogarnięta osoba,nie jest to oczywiście jedyny powód i element pozostawania w związku.
Dla równowagi podpowiem że jest tutaj na forum cała masa historii jak ułożone,spokojne miski,"średnio" zaradne jako np studenci
biorą sobie za żony ogarnięte,zaradne kobiety wspierające i motywujące ich do rozwoju same rezygnują ze swojego na rzecz partnera
misiek dostaje wiatru w żagle i idzie w dłuuuuugą jak tylko trafi mu się okazja z młodszą dupą która mizdrzy się do niego - nazywa się to w durny sposób kryzysem wieku średniego
i kto tu jest nieogarem .
Po raz nie wiem który powtórzę ,że cała masa kobiet szerokim łukiem omija ucieka i wyczuwa ćpuna,toksyka,alkoholika nawet jeżeli życiowo jest ogarnięty i zaradny bo są i tacy

529 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-15 14:04:40)

Odp: Być Chadem?
Gary napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Gary napisał/a:

Ale może się mylę. Może czasy są inne. Może gdybym miał teraz 19 lat i nie miał dziewczyny, to bym nie znalazł. Może.

A jaki byłeś jako 19letni chłopak?

Biegałem wokół dziewczyny jak pies wokół jeża bojąc się zrobić decydujący krok...

Ostatecznie prawie wszyscy koledzy mają żony, rodziny.

I co się zmieniło, jak i kiedy, że masz żonę i dzieci?

Gary napisał/a:

Incele wokół? Hmm.. może nie dali rady wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej mamy... Albo ignorowali relacje z kobietami myśląc, że to się jakoś samo załatwi.

Sięgam pamięcią wstecz, do czasów szkoły podstawowej (w liceum w mniejszym stopniu obserwowałam takie zjawisko, lecz pamiętam kilku kolegów ze studiów spełniających kryteria incela), wtedy kiedy jeszcze nie funkcjonowały pojęcia: incel, redpill, chad itp. i stwierdzam że co najmniej kilku kolegów w klasie podpadało idealnie pod rys incela oraz zachowywało się dokładnie tak jak dzisiejsi wyznawcy redpill'a - i wcale problemem nie był ich wygląd - byli antypatyczni, niekoleżeńscy, złośliwi, nie integrowali się z pozostałymi koleżankami i kolegami, za to lubili skarżyć i donosić na innych do nauczycieli, mieli wysokie mniemanie o sobie, uważali się za lepszych, mądrzejszych. Będące na porządku dziennym konflikty z pozostałymi uczniami rozwiązywane były przez ich rodziców na poziomie skarg do nauczycieli na rzekomo dokuczających im uczniów poprzez oczekiwanie wyciągania wobec nich konsekwencji. Nie mieli nie tylko kolegów i koleżanek, a co dopiero dziewczyny.
Tak, uważam że jest to wina antyspołecznego wychowania.

530

Odp: Być Chadem?
paslawek napisał/a:

Po raz nie wiem który powtórzę ,że cała masa kobiet szerokim łukiem omija ucieka i wyczuwa ćpuna,toksyka,alkoholika nawet jeżeli życiowo jest ogarnięty i zaradny bo są i tacy

Rozumiem, że z przekonaniami trudno dyskutować. Ale jednak dział "TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI" na forum, objętościowo wygląda dość okazale. smile

531 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-15 14:12:45)

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:

Dla mnie nieogar to po prostu ktoś, kto nie ma własnej inwencji/operatywności/inicjatywy/zaradności (czy to dalej ogólniki?) ktoś, kogo trzeba właśnie popychać do przodu. Nie chcę mi się nikogo popychać do przodu i trzymać za rączkę, wskazywać paluszkiem co trzeba zrobić by nasza sytuacja była dobra albo chociaż na przyzwoitym poziomie. Oczekuje, że mężczyzna będzie miał inicjatywę na każdym polu sam z siebie. Dla mnie wtedy jest ogarnięty.

Tak Rita, to w dużej mierze SĄ ogólniki.
Czyli jesteś przywykła do bardzo wygodnego dla kobiety modelu (nie wiem ile w tym zasługi Twojego męża) czyli "niech to facet się SAM o wszystko martwi, niech presja będzie wyłącznie na nim". Tymczasem są faceci, którzy wcale nie chcą wisieć na babce, ale oczekują też wzajemności. Rozumiesz? Że presja na to jak sobie poradzimy będzie jakoś równiej rozłożona, a nie tylko na jednym członku rodziny. Tylko tyle!

Wiesz co, ja akurat pracuję w zawodzie, który chciałem wykonywać od nastolatka (wykonywał go też mój ojciec, zawód kojarzył mi się z ciekawą pracą, dobrymi pieniędzmi i poważaniem w środowisku. Mimo trudności skończyłem studia i do dziś w tym zawodzie pracuję. Wiadomo było że to nigdy nie będzie kasa na poziomie lekarza trzepiącego jedynie z pracy w poradniach, ale i nie czułem nigdy że takiej kasy potrzebuję, chciałem mieć na spokojne życie. Przez ileś lat miałem takie życie gdy pensja oscylowała w granicach 1,5-2-krotności średniej dla facetów w moim wieku (czyli statystycznie grubo ponad połowa facetów, także w moim wieku zarabiała mniej niż ja; to chyba niezbyt pasuje do nieogara?). Z czasem przemysł zaczął trochę hamować, moja pensja zaczęła się zbliżać do średniej (choć jak zostanie zatwierdzona moja podwyżka, to znów od tej średniej odbije w górę), za sprawą pracy i żony zaczęło mnie dopadać wypalenie zawodowe (choć dalej pracuję w tym zawodzie, bo po prostu nie mam kompletnie żadnego pomysłu na to co mógłbym robić (i byłbym w stanie robić z dobrą wydajnością!) zupełnie innego, a co przyniosłoby mi większą kasę (niestety, teraz jest zastój, wręcz była redukcja zatrudnienia), ale wciąż mam pracę i wciąż jeszcze mam za co popłacić rachunki. Mam za co zabrać gdzieś partnerkę na kawę, ciastka i nie tylko, mam pomysły na miłe spędzenie czasu, potrafię jej coś smacznego ugotować , naprawić coś jak potrzebuje czy inaczej pomóc, wesprzeć w chwili zmartwienia.Mimo ograniczonych środków pomagam córce finansowo z kursem przedmaturalnym czy z zakupami ciuchów itd. Zdołałem tak zorganizować wyjazdy w czasie wakacji że była bardzo zadowolona (choć były to wyjazdy na moje delegacje, ale zobaczyła wiele ciekawych miast i innych miejsc, nocowała m.in. w zamku, była pod koniec wakacji bardzo zadowolona. Fakt że raczej nie będę w stanie ze swojej pensji sam utrzymać rodziny, ale i na pewno nie będę musiał na partnerce wisieć. I co, mimo tego jestem nieogarem?! Bo ja do jasnej cholery uważam że NIE! Bo jeśli ja nim jestem, to jest nimi i z 60 do 70% facetów w kraju, a w takim wypadku chyba mamy funkcjonuje nieco zwichrowana definicja nieogara!

532 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-15 14:15:26)

Odp: Być Chadem?
Legat napisał/a:
paslawek napisał/a:

Po raz nie wiem który powtórzę ,że cała masa kobiet szerokim łukiem omija ucieka i wyczuwa ćpuna,toksyka,alkoholika nawet jeżeli życiowo jest ogarnięty i zaradny bo są i tacy

Rozumiem, że z przekonaniami trudno dyskutować. Ale jednak dział "TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI" na forum, objętościowo wygląda dość okazale. smile

Drugi dział na forum równie obszerny MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO zawiera mnóstwo historii o dylematach związanych z początkami początku znajomości, relacji miedzy młodymi kobietami a w/w grupą chadów alkoholików toksyków,ćpunów-w początkach uzależnień gdzie nie ma jeszcze konsekwencji i destrukcji pełno jest tego
oraz opisów tego wyczuwania,wątpliwości oraz dokonanych wyborów w rezultacie refleksji .

533

Odp: Być Chadem?

Nowe_otwarcie właśnie coś takiego jak treść twojego ostatniego posta miałem na myśli pytając o definicję "nieogara". Przez kilka lat obracałem się w środowisku służb mundurowych więc znam trochę żołnierzy, policjantów, strażaków. Dosłownie żaden z nich nie zarabia nawet obecnej średniej krajowej. Przy obecnej sytuacji w kraju ich pensje w życiu by nie wystarczyły by samodzielnie utrzymać całą rodzinę więc niektórzy z nich jeszcze gdzieś dorabiają na drugim etacie. I czy to czyni ich nieogarami? Chyba nie bo większość z nich ma żony i dzieci. I co jeszcze ważniejsze niektórzy z nich traktują swoją pracę jako powołanie i po prostu ją lubią. I czy teraz powinni z niej zrezygnować dla kompletnie innej pracy z większymi zarobkami tylko dla tego żeby nie zostali uznani za nieograów? Czy w takiej sytuacji żona może wymagać od nich porzucenia pracy, którą lubią bo żona chciałby żyć na przyzwoitym poziomie czy może jednak żona też powinna pomyśleć jak podnieść ten poziom? Przypominam, że ten przyzwoity poziom z roku na rok staje się coraz trudniejszy do osiągnięcia w Polsce.

534 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-01-15 14:37:53)

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Gary, a na czym polegała u Ciebie ta obawa przed zrobieniem decydującego kroku? Albo dokładniej: co konkretnie miało być tym "decydującym krokiem"?

Niedawno byla tutaj dyskusja o "Krzysiu", a użytkowniczka tego forum stwierdziła, że nie będzie chłodzić jego zapędów, dopóki sam nie poruszy tematu. Tak właśnie to było.

Jeżdżenie z dziewczyną tu i tam, chodzenie z nią, uczenie się razem, spotykanie, siadanie blisko, obok... to jeszcze nic nie znaczy. Trzeba przekroczyć czerwoną linię, za którą już wiadomo, że on chce ją poderwać. Wprawdzie kobiety mnie zjechały za to "jak chcesz ze mną się spotkać, to daj znak", ale w tamtym czasie mniej więcej taki otrzymałem komunikat od jednej z dziewczyn.



Dlatego jestem zdania że te Twoje "wiekowe kamienie milowe" (czyli 19 i 25 lat) niczego nie przesądzają.

Jak młodzi ludzie chcą seksu, to zamiast porno i świerszczyków powinni już próbować nawzajem się dotykać, całować, być blisko. A nawet myślę, że taka młoda osoba mogłaby się ze starszą spotkać, albo spotykać i wtedy się nauczy. Ale jest tak w społeczeństwie, że jak młody ma seks z nauczycielką, to mega skandal, a jak starszy gość by chciał seksu z młodą, to rodzina umiera z trwogi.



Co zaś dotyczy nieogarów... Zaczyna się od nie obciętych pazurów. Potem lenistwo -- siedzi, gra, ogląda pornole, zamiast się brać za dziewczyny i pracę.




Shinigami napisał/a:

... w środowisku służb mundurowych więc znam trochę żołnierzy, policjantów, strażaków. Dosłownie żaden z nich nie zarabia nawet obecnej średniej krajowej. Przy obecnej sytuacji w kraju ich pensje w życiu by nie wystarczyły by samodzielnie utrzymać całą rodzinę więc niektórzy z nich jeszcze gdzieś dorabiają na drugim etacie. I czy to czyni ich nieogarami? Chyba nie bo większość z nich ma żony i dzieci.

Kuuurde... ale Ty nie czaisz bazy kompletnie... Strażak, który jeszcze gdzieś dorabia to super gość...

No chyba że pierwsze co dziewczynie komunikuje to:

-- Czy będziemy się spotykać po partnersku?
-- Yyyy?? Co masz na myśli...   -- dziewczyna nie wie o co kaman, czy to nie jakiś oszołom
-- No wiesz... jak pójdziemy na kawę to każdy płaci za siebie...

Bo jak ten strażak nie ma rodziny, to na kawę powinien mieć. No chyba, że zbiera na nowe klocki Lego... aaaa.. sorki na nowego fona... czy TV...


Już samo bycie strażakiem, to jest sukces.


Po założeniu rodziny, jeśłi pensja strażaka nie wystarczy, to wtedy weźmie dodatkową pracę, albo z żoną podzielą obowiązki, oboje będą pracować.


Zresztą sam widzisz, że Ci strażacy mają rodziny. Nie są incelami.



A wątek jest o tym, że jak nie jesteś "chadem", to czy wtedy jesteś skazany na bycie incelem.
Okazuje się, że nie...
Nie musisz być chadem... i będziesz miał seks, dziewczynę, rodzinę.


Zatem jeśli jesteś "nieogarem" to wtedy jesteś incelem...


Kto to nieogar? No właśnie... Kto to?

535

Odp: Być Chadem?
KoralinaJones napisał/a:
Gary napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

A jaki byłeś jako 19letni chłopak?

Biegałem wokół dziewczyny jak pies wokół jeża bojąc się zrobić decydujący krok...

Ostatecznie prawie wszyscy koledzy mają żony, rodziny.

I co się zmieniło, jak i kiedy, że masz żonę i dzieci?

Te historie co powyżej, to były wcześniej... Ale wiem co znaczy czuć "that feeling when no gf". Hoooorror... smutek, ...
Datego współczuję incelom...
Ale z drugiej strony wiem, że ja robiłem coś, czego oni nie robią.
W dodatku gdybym im powiedział, aby to robili, to oni będą mówić dlaczego to jest złe.
W wieku 19 lat miałem seks, dużo seksu, i odnosiłem wrażenie, że koledzy wokół jakoby przesypiają swój czas młodości.



Gary napisał/a:

Incele wokół? Hmm.. może nie dali rady wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej mamy... Albo ignorowali relacje z kobietami myśląc, że to się jakoś samo załatwi.

Sięgam pamięcią wstecz, do czasów szkoły podstawowej (w liceum w mniejszym stopniu obserwowałam takie zjawisko, lecz pamiętam kilku kolegów ze studiów spełniających kryteria incela), wtedy kiedy jeszcze nie funkcjonowały pojęcia: incel, redpill, chad itp. i stwierdzam że co najmniej kilku kolegów w klasie podpadało idealnie pod rys incela oraz zachowywało się dokładnie tak jak dzisiejsi wyznawcy redpill'a - i wcale problemem nie był ich wygląd - byli antypatyczni, niekoleżeńscy, złośliwi, nie integrowali się z pozostałymi koleżankami i kolegami, za to lubili skarżyć i donosić na innych do nauczycieli, mieli wysokie mniemanie o sobie, uważali się za lepszych, mądrzejszych. Będące na porządku dziennym konflikty z pozostałymi uczniami rozwiązywane były przez ich rodziców na poziomie skarg do nauczycieli na rzekomo dokuczających im uczniów poprzez oczekiwanie wyciągania wobec nich konsekwencji. Nie mieli nie tylko kolegów i koleżanek, a co dopiero dziewczyny.
Tak, uważam że jest to wina antyspołecznego wychowania.

... no i dzięki... właśnie miałem pytać czy kobiety widziały inceli.

536

Odp: Być Chadem?
Gary napisał/a:

Jak młodzi ludzie chcą seksu, to zamiast porno i świerszczyków powinni już próbować nawzajem się dotykać, całować, być blisko. A nawet myślę, że taka młoda osoba mogłaby się ze starszą spotkać, albo spotykać i wtedy się nauczy. Ale jest tak w społeczeństwie, że jak młody ma seks z nauczycielką, to mega skandal, a jak starszy gość by chciał seksu z młodą, to rodzina umiera z trwogi.



Co zaś dotyczy nieogarów... Zaczyna się od nie obciętych pazurów. Potem lenistwo -- siedzi, gra, ogląda pornole, zamiast się brać za dziewczyny i pracę.

Gary, właśnie tu jest całe źródło problemu, którego wciąż nie możesz zrozumieć. Czy ty na prawdę myślisz, że ci młodzi faceci robią to wszystko co napisałeś bo tego chcą. Nie, oni to robią bo już nic innego im nie zostało. Chcieli by się brać za dziewczyny ale nie mają możliwości by nawet spróbować. Żeby próbować się nawzajem dotykać, całować i być blisko najpierw musi być to słowo klucz "nawzajem" czyli muszą być dwie osoby przeciwnych płci, a w obecnych czasach już o samo to jest coraz trudniej.

Rozumiem co twoim zdaniem oznacza bycie nieogarem i zgadzam się z tą definicją. Niestety czytając posty niektórych Pań ma się wrażenie, że ich definicja tego określenia odnosi się tylko do pieniędzy.

537

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

... jestem nieogarem?! Bo ja do jasnej cholery uważam że NIE!

NIe jesteś. Tak jak ten strażak co ma rodzinę.
I nie chodzi o zarobki.

Bo jest wielu wspaniałych mężczyzn, którzy zarabiają minimalną, mają rodziny, dzieci.

538 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-01-15 15:09:21)

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:

Gary, właśnie tu jest całe źródło problemu, którego wciąż nie możesz zrozumieć. .... Chcieli by się brać za dziewczyny ale nie mają możliwości by nawet spróbować. Żeby próbować się nawzajem dotykać, całować i być blisko najpierw musi być to słowo klucz "nawzajem" czyli muszą być dwie osoby przeciwnych płci, a w obecnych czasach już o samo to jest coraz trudniej.

Stąd też moje pytanie... Czy gdybym dzisiaj miał 19 lat, to byłbym incelem?
Nie byłoby dziewczyn? Żadna by się nie chciała całować? Dotykać?
Żadna?

Bo każda chce "chada", albo "sugar daddy biznesmena", albo dorabia seksem za pieniądze, czyli żadna nie chce normalnego chłopaka "z tego samego roku" smile smile ?

539 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-15 15:23:23)

Odp: Być Chadem?
Gary napisał/a:

Bo każda chce "chada", albo "sugar daddy biznesmena", albo dorabia seksem za pieniądze, czyli żadna nie chce normalnego chłopaka "z tego samego roku" smile smile ?

Jest to kolejna, czysto teoretyczna dyskusja nad oczywistym zjawiskiem. W każdym pokoleniu istniały i były obiektem pożądania jednostki uznawane za obiektywnie atrakcyjne. Pod względem atrakcyjności fizycznej zmieniają się jedynie kanony urody.  Czy w czasach współczesnych kobiety wzdychały by do Eugeniusza Bodo?

540 Ostatnio edytowany przez Goldi02 (2023-01-15 15:23:06)

Odp: Być Chadem?

Żal mi tych wszystkich facetów którzy tak myślą.
Mają tylko jedno życie i marnują je o myśleniu o jakichś chadach.

Prawda jest taka, że chadem jest osoba która jest zdecydowana i pewna siebie.
To się kryje za tym magicznym super charakterem. Nie wygląd, nie pieniądze.
Po prostu poczucie które generuje taki facet, że wybrał właśnie tę kobietę. Te uczucie które czuje kobieta, że jest jego.

To samo w drugą stronę. Faceci wolą zdecydowane i pewne siebie kobiety od takich księżniczek które 5 razy zmieniają zdanie i same nie wiedzą czego chcą.

A charakter? To kwestia gustu i dopasowania. Jedni wolą charakter uległy, inni wolą rządzić i tak dalej.
Można być uległym, ale pewnym siebie i zdecydowanym. Jeżeli tego nie rozumiecie to brakuje wam trochę życiowego doświadczenia.

Te wszystkie kobiety które szukają sugar dady i innych biznesmenów to mocno zaburzone osobowości. One powinny szukać psychiatry, a nie bogatego faceta.
Ja bym nie chciał takiego kobiety. Chyba, że do towarzystwa na kilka chwil. Więc rynek sam się oczyszcza, a oni jeszcze płaczą. Są na świecie wartościowe i piękne kobiety, ale trzeba otworzyć oczy.

541

Odp: Być Chadem?

Kobiety lubią tych mężczyzn, którzy lubią  kobiety.
Mężczyzn przyciągają te kobiety, które lubią mężczyzn.
Wszystkie te teorie i kluby wzajemnych pretensji: redpille i zke pojmowany feminizm niszczą.
Pytanie tylko dlaczego niektórzy właśnie na tych skrajnościach się skupiają?
Jak czytam, że chłopak boi się podejść do dziewczyny, bo niby ona go oskarży o molestowanie, albo na pierwszej randce mają dylemat życiowy kto zapłaci za kawę...to przecieram oczy..

542 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-15 16:47:31)

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

Kobiety lubią tych mężczyzn, którzy lubią  kobiety.
.

I tym akcentem proponuje zakończyć dyskusje smile

Dodam tylko że tacy mężczyźni nie mają nic wspólnego z białymi rycerzami, simpami, nice guyami
bo prawdopodobnie zaraz się zacznie o tym durne czepianie się .

543 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2023-01-15 17:59:07)

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

Kobiety lubią tych mężczyzn, którzy lubią  kobiety.

Ładnie powiedziane. Można też dodać, że jeśli mężczyzna jest pewien siebie, to potrafi uwodzić. Jest delikatny dla kobiety. Ona chce w takim towarzystwie przebywać. Ona czuje się przy nim bezpiecznie. Słaby, niepewny swojej męskości mężczyzna poniża, obraża, napastuje kobiety i nawet wygląd, mięśnie, kasa, wzrost, wykształcenie tu nie pomogą.

544

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

Kobiety lubią tych mężczyzn, którzy lubią  kobiety.
Mężczyzn przyciągają te kobiety, które lubią mężczyzn.
Wszystkie te teorie i kluby wzajemnych pretensji: redpille i zke pojmowany feminizm niszczą.
Pytanie tylko dlaczego niektórzy właśnie na tych skrajnościach się skupiają?
Jak czytam, że chłopak boi się podejść do dziewczyny, bo niby ona go oskarży o molestowanie, albo na pierwszej randce mają dylemat życiowy kto zapłaci za kawę...to przecieram oczy..

Nie ma się czemu dziwić, a będzie jeszcze "lepiej", patrz taka Szwecja na przykład wink

545

Odp: Być Chadem?
KoralinaJones napisał/a:
Gary napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

A jaki byłeś jako 19letni chłopak?

Biegałem wokół dziewczyny jak pies wokół jeża bojąc się zrobić decydujący krok...

Ostatecznie prawie wszyscy koledzy mają żony, rodziny.

I co się zmieniło, jak i kiedy, że masz żonę i dzieci?

Gary napisał/a:

Incele wokół? Hmm.. może nie dali rady wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej mamy... Albo ignorowali relacje z kobietami myśląc, że to się jakoś samo załatwi.

Sięgam pamięcią wstecz, do czasów szkoły podstawowej (w liceum w mniejszym stopniu obserwowałam takie zjawisko, lecz pamiętam kilku kolegów ze studiów spełniających kryteria incela), wtedy kiedy jeszcze nie funkcjonowały pojęcia: incel, redpill, chad itp. i stwierdzam że co najmniej kilku kolegów w klasie podpadało idealnie pod rys incela oraz zachowywało się dokładnie tak jak dzisiejsi wyznawcy redpill'a - i wcale problemem nie był ich wygląd - byli antypatyczni, niekoleżeńscy, złośliwi, nie integrowali się z pozostałymi koleżankami i kolegami, za to lubili skarżyć i donosić na innych do nauczycieli, mieli wysokie mniemanie o sobie, uważali się za lepszych, mądrzejszych. Będące na porządku dziennym konflikty z pozostałymi uczniami rozwiązywane były przez ich rodziców na poziomie skarg do nauczycieli na rzekomo dokuczających im uczniów poprzez oczekiwanie wyciągania wobec nich konsekwencji. Nie mieli nie tylko kolegów i koleżanek, a co dopiero dziewczyny.
Tak, uważam że jest to wina antyspołecznego wychowania.

U mnie w gimnazjum tak było. Z tym że ja chciałem się integrować, ale każdy mi dokuczał, dlatego te konflikty były codziennie. Nie uważałem się za lepszego, po prostu jedna osoba, która nagadała głupot na mój temat, zniszczyła mi 3 lata.

546

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

Kobiety lubią tych mężczyzn, którzy lubią  kobiety.

Ja lubię, ale bez wzajemności.

547

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

Jak czytam, że chłopak boi się podejść do dziewczyny, bo niby ona go oskarży o molestowanie, albo na pierwszej randce mają dylemat życiowy kto zapłaci za kawę...to przecieram oczy..

Ja tam zawsze płacę za dziewczyny, jeśli już jakaś jakimś cudem chce się ze mną spotkać.

Ale nie podszedłbym sam z siebie do dziewczyny na żywo, żeby zarywać. Za duże ryzyko. Mogę podejść i spytać się o coś, ale nie w celu zarywania.

548

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:

Lubiłam na randkach to, że sam wychodził z inicjatywą co będziemy robić, lubiłam niespodzianki, to, że nie muszę się martwic wieloma rzeczami (ewentualnie tym, że rozrywka jest dla mnie za droga a chcialam płacić za siebie).

Tak właśnie wyglądałaby randka ze mną, no ale żadna nie chce.

Ale naprawdę nie robi mi, czy mąż zarabia pięciocyfrową kwotę czy zarabiałby średnią krajową. Ważne, że byłby pracowity, bo to już dla mnie zaradność, nie miganie się od roboty i chęć rozwoju. Rozumiem kwestie wzajemności, dlatego też chcę pracować by nie żyć tylko za kasę męża, choć on zawsze powtarza, że wszystko jest wspólne i zarobione przez niego pieniądze są nasze. Bo ja teraz mam wychowawczy. I że tak zostanie.

Te kryteria też spełniam.

549

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jak czytam, że chłopak boi się podejść do dziewczyny, bo niby ona go oskarży o molestowanie, albo na pierwszej randce mają dylemat życiowy kto zapłaci za kawę...to przecieram oczy..

Ja tam zawsze płacę za dziewczyny, jeśli już jakaś jakimś cudem chce się ze mną spotkać.

Ale nie podszedłbym sam z siebie do dziewczyny na żywo, żeby zarywać. Za duże ryzyko. Mogę podejść i spytać się o coś, ale nie w celu zarywania.

Nie o to chodzi. Czytałam Twoje posty i nie widać  kompletnie Twojegp zainteresowania kobietami, kobiecym punktem widzenia.Ty po prostu potrzebujesz kobiety, a to co innego.
I to się wyczuwa i od tego ucieka, niestety..

550

Odp: Być Chadem?
Gary napisał/a:

Te historie co powyżej, to były wcześniej... Ale wiem co znaczy czuć "that feeling when no gf". Hoooorror... smutek, ...
Datego współczuję incelom...
Ale z drugiej strony wiem, że ja robiłem coś, czego oni nie robią.
W dodatku gdybym im powiedział, aby to robili, to oni będą mówić dlaczego to jest złe.
W wieku 19 lat miałem seks, dużo seksu, i odnosiłem wrażenie, że koledzy wokół jakoby przesypiają swój czas młodości.

Incele wokół? Hmm.. może nie dali rady wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej mamy... Albo ignorowali relacje z kobietami myśląc, że to się jakoś samo załatwi.

Zastanawia mnie ta część posta. Gary czy mógłbyś najdokładniej jak potrafisz opisać co robiłeś, czego nie robili inni? Jak ci się udało uzyskać dużo seksu w wieku 19 lat, co dokładnie robiłeś i przede wszystkim gdzie poznawałeś te wszystkie dziewczyny? Z twoich postów da się wyczuć spore doświadczenie życiowe i byłoby miło gdybyś się podzielił choć częścią. Pytam całkowicie poważnie i zapewne nie tylko ja jest ciekaw odpowiedzi na powyższe pytania nawet jeśli mogą nie mieć żadnego przełożenia na współczesne czasy.

Ja jestem przykładem osoby, która nie dała rady się wyrwać spod skrzydeł opiekuńczej mamy i także ignorowałem wszystkie relacje jakie tylko były na horyzoncie bo całe życie wszyscy mi wmawiali, że właśnie samo się załatwi. Teraz zaczynam pierwsze kroki w kierunku wyjścia z tego.

551 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-15 19:33:34)

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

Nie o to chodzi. Czytałam Twoje posty i nie widać  kompletnie Twojegp zainteresowania kobietami, kobiecym punktem widzenia.Ty po prostu potrzebujesz kobiety, a to co innego.
I to się wyczuwa i od tego ucieka, niestety..

Ale co rozumiesz przez zainteresowanie kobietami i kobiecym punktem widzenia?

Przypominam tylko, że nie mam żadnego doświadczenia z kobietami/dziewczynami i nie mam jak tego nadrobić. Więc ciężko też, żebym miał takie podejście jakiego oczekują dziewczyny...


Shinigami napisał/a:

Zastanawia mnie ta część posta. Gary czy mógłbyś najdokładniej jak potrafisz opisać co robiłeś, czego nie robili inni? Jak ci się udało uzyskać dużo seksu w wieku 19 lat, co dokładnie robiłeś i przede wszystkim gdzie poznawałeś te wszystkie dziewczyny? Z twoich postów da się wyczuć spore doświadczenie życiowe i byłoby miło gdybyś się podzielił choć częścią. Pytam całkowicie poważnie i zapewne nie tylko ja jest ciekaw odpowiedzi na powyższe pytania nawet jeśli mogą nie mieć żadnego przełożenia na współczesne czasy.

Ja jestem przykładem osoby, która nie dała rady się wyrwać spod skrzydeł opiekuńczej mamy i także ignorowałem wszystkie relacje jakie tylko były na horyzoncie bo całe życie wszyscy mi wmawiali, że właśnie samo się załatwi. Teraz zaczynam pierwsze kroki w kierunku wyjścia z tego.

Pewnie był lubiany, towarzyski, dość przystojny, chodził na imprezy, spontaniczny, dziewczyny miały te "emocje", to i chętne się znalazły.

552

Odp: Być Chadem?

Co ja rozumiem? smile
Ja jestem hetero.
Mogę wymienić 100 rzeczy, które fascynują mnie w mężczyznach.
Czy Ty potrafisz napisać z 10 o kobietach?

553 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-15 19:54:27)

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

Co ja rozumiem? smile
Ja jestem hetero.
Mogę wymienić 100 rzeczy, które fascynują mnie w mężczyznach.
Czy Ty potrafisz napisać z 10 o kobietach?

A ja nie wiem. Jak pisałem, nie mam doświadczenia z kobietami. To czego ludzie uczyli się w wieku szkolnym, nabierali doświadczenia, to ja nadal nie umiem. I nie mam jak nadrobić. Jestem 20 lat do tyłu...

554

Odp: Być Chadem?

Jedna złota rada panowie:

Kobiet się nie słucha ani to potrzebne,ani zdrowe.
Z kobietami się współodczuwa.

555

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Lubiłam na randkach to, że sam wychodził z inicjatywą co będziemy robić, lubiłam niespodzianki, to, że nie muszę się martwic wieloma rzeczami (ewentualnie tym, że rozrywka jest dla mnie za droga a chcialam płacić za siebie).

Tak właśnie wyglądałaby randka ze mną, no ale żadna nie chce.

Ale naprawdę nie robi mi, czy mąż zarabia pięciocyfrową kwotę czy zarabiałby średnią krajową. Ważne, że byłby pracowity, bo to już dla mnie zaradność, nie miganie się od roboty i chęć rozwoju. Rozumiem kwestie wzajemności, dlatego też chcę pracować by nie żyć tylko za kasę męża, choć on zawsze powtarza, że wszystko jest wspólne i zarobione przez niego pieniądze są nasze. Bo ja teraz mam wychowawczy. I że tak zostanie.

Te kryteria też spełniam.

A co w Twojej opinii robisz nie tak, że panny Cię nie chcą? Umiesz się uderzyć w pierś I spojrzeć na siebie/swoje podejście/zachowania krytycznie i je ulepszać?

Nie wiem, co robię nie tak. Cokolwiek nie zrobię, to na wstępie mnie odrzucają. Nie sądzę, bym robił coś inaczej niż reszta. Ok, nie umiem flirtować, przyznaję, ale nawet nie mam do tego okazji.

556

Odp: Być Chadem?
Gary napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

... jestem nieogarem?! Bo ja do jasnej cholery uważam że NIE!

NIe jesteś. Tak jak ten strażak co ma rodzinę.
I nie chodzi o zarobki.

Bo jest wielu wspaniałych mężczyzn, którzy zarabiają minimalną, mają rodziny, dzieci.

Dzięki za miłe słowa Gary, ale wiesz doskonale jak jest i że wiele kobiet (także na tym forum) ma nieco inną definicję i czasem można się zdziwić kto się pod nią łapie wink

557

Odp: Być Chadem?

A ja jestem nieogarem, od dawna to mówię. Uja umiem, uja w życiu zrobiłem i uja osiągnąłem.

558

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:

A ja jestem nieogarem, od dawna to mówię. Uja umiem, uja w życiu zrobiłem i uja osiągnąłem.

Przynajmniej jesteś samoświadomy.

559

Odp: Być Chadem?
Szeptuch napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

A ja jestem nieogarem, od dawna to mówię. Uja umiem, uja w życiu zrobiłem i uja osiągnąłem.

Przynajmniej jesteś samoświadomy.

I co mi z tego? tongue Tak czy siak do końca życia będę sam.

560

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

A ja jestem nieogarem, od dawna to mówię. Uja umiem, uja w życiu zrobiłem i uja osiągnąłem.

Przynajmniej jesteś samoświadomy.

I co mi z tego? tongue Tak czy siak do końca życia będę sam.

No i?
A to będąc samemu nie można być szczęśliwym?
Moim zdaniem właśnie dopiero gdy jest sie szczęśliwym w pojedynkę, można szukać sobie partnera.

561

Odp: Być Chadem?
Szeptuch napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Przynajmniej jesteś samoświadomy.

I co mi z tego? tongue Tak czy siak do końca życia będę sam.

No i?
A to będąc samemu nie można być szczęśliwym?
Moim zdaniem właśnie dopiero gdy jest sie szczęśliwym w pojedynkę, można szukać sobie partnera.

Polemizowałbym.

562

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:

A ja jestem nieogarem, od dawna to mówię. Uja umiem, uja w życiu zrobiłem i uja osiągnąłem.

I oczekujesz, że ktoś to za Ciebie zrobi?
Albo myślisz, że innym wszystko  przychodzi samo?

563

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

I co mi z tego? tongue Tak czy siak do końca życia będę sam.

No i?
A to będąc samemu nie można być szczęśliwym?
Moim zdaniem właśnie dopiero gdy jest sie szczęśliwym w pojedynkę, można szukać sobie partnera.

Polemizowałbym.

Z czym?
Że będąc samemu można być szczęśliwym?
Czy z tym że chcąc  kogoś uszczęśliwić, sam musisz być szczęśliwym człowiekiem?

564 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-15 22:19:26)

Odp: Być Chadem?
Szeptuch napisał/a:

No i?
A to będąc samemu nie można być szczęśliwym?
Moim zdaniem właśnie dopiero gdy jest sie szczęśliwym w pojedynkę, można szukać sobie partnera.

Dość już czasu jestem sam. Nie da rady być szczęśliwym w takiej sytuacji.

Nie da się być szczęśliwym, gdy się jest samotnym. Życie po prostu traci sens po jakimś czasie.

565

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

No i?
A to będąc samemu nie można być szczęśliwym?
Moim zdaniem właśnie dopiero gdy jest sie szczęśliwym w pojedynkę, można szukać sobie partnera.

Dość już czasu jestem sam. Nie da rady być szczęśliwym w takiej sytuacji.

Nie da się być szczęśliwym, gdy się jest samotnym.

Ty naprawdę myślisz , że jak znajdziesz dziewczynę to twoje życie zmieni sie na lepsze, tylko z tego powodu ze nie jesteś sam?

566

Odp: Być Chadem?
Szeptuch napisał/a:

Ty naprawdę myślisz , że jak znajdziesz dziewczynę to twoje życie zmieni sie na lepsze, tylko z tego powodu ze nie jesteś sam?

Nie będzie tego problemu, bo nie znajdę xD

Nie twierdzę, że byłoby lepsze. Ale jednak jakaś bliskość by w tym życiu w końcu była. Szłoby coś porobić razem, itp.

567

Odp: Być Chadem?
Szeptuch napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

No i?
A to będąc samemu nie można być szczęśliwym?
Moim zdaniem właśnie dopiero gdy jest sie szczęśliwym w pojedynkę, można szukać sobie partnera.

Polemizowałbym.

Z czym?
Że będąc samemu można być szczęśliwym?
Czy z tym że chcąc  kogoś uszczęśliwić, sam musisz być szczęśliwym człowiekiem?

Z ostatnim zdaniem, które napisałeś w poprzednim poście, bo żaden z wariantów zamieszczonych w tym poście nie jest z nim w 100% równoważny.

568

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

No i?
A to będąc samemu nie można być szczęśliwym?
Moim zdaniem właśnie dopiero gdy jest sie szczęśliwym w pojedynkę, można szukać sobie partnera.

Dość już czasu jestem sam. Nie da rady być szczęśliwym w takiej sytuacji.

Nie da się być szczęśliwym, gdy się jest samotnym. Życie po prostu traci sens po jakimś czasie.

No, to jest raczej odstraszające. Związek to niejako połączenie dwóch żyć czy też wymiana części swojego życia na cudzą. Kto chciałby się łączyć z czymś niefajnym?

569

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ty naprawdę myślisz , że jak znajdziesz dziewczynę to twoje życie zmieni sie na lepsze, tylko z tego powodu ze nie jesteś sam?

Nie będzie tego problemu, bo nie znajdę xD

I tutaj się z Tobą w pełni zgadzam, masz 100% racji.
Nie znajdziesz.
Ty tak naprawdę nie chcesz big_smile

570 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-15 22:38:29)

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

No, to jest raczej odstraszające. Związek to niejako połączenie dwóch żyć czy też wymiana części swojego życia na cudzą. Kto chciałby się łączyć z czymś niefajnym?

No bo większość z Was nie ma zielonego pojęcia jak to jest być całe życie sam i żyć w samotności bez szans na zmianę. Nie ma szans się do kogoś przytulić, pocałować, porozmawiać nie ma z kim, pośmiać się, czy gdzieś wyjść. Cały czas, dzień w dzień, muszę żyć samotnie.


Herne napisał/a:

I tutaj się z Tobą w pełni zgadzam, masz 100% racji.
Nie znajdziesz.
Ty tak naprawdę nie chcesz big_smile

Nie, że nie chcę. Ale zwyczajnie nie mam jak tego zmienić. To jaki jestem, co robię, itp., to nie ma żadnego znaczenia dla dziewczyn, nie liczy się. Znaczenie ma to, czego nie umiem, czego nie osiągnąłem. A nie jestem w stanie zmienić wszystkiego, więc do końca życia będę sam.

571

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ty naprawdę myślisz , że jak znajdziesz dziewczynę to twoje życie zmieni sie na lepsze, tylko z tego powodu ze nie jesteś sam?

Nie będzie tego problemu, bo nie znajdę xD

Nie twierdzę, że byłoby lepsze. Ale jednak jakaś bliskość by w tym życiu w końcu była. Szłoby coś porobić razem, itp.

Nie na tym polega związek aby "porobić coś razem"
Tylko żeby razem żyć.
Jest to zawierzenie się drugiej osobie, i przyjecie tej drugiej osoby.
Zobowiązanie.
Obietnica.

Znów, ty, i inni podobni tobie, z tych wszystkich tematów nie rozumiecie że kobieta nie będzie lekiem na cały wasz smutek i całe wasze cierpienie.
Nie rozumiecie że to nie  jest animator z domu kultury który istnieje po to aby odpędzać strapienie z twarzy dzieci.
To nie jest tak że macie 100 problemów i  zmartwień, i po znalezieniu kobiety spadnie to do 50.
Tylko zamiast 100 będzie 200.
a jak macie sobie z tym poradzić,skoro nie ogarniacie tych 100?

572 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-15 22:42:15)

Odp: Być Chadem?
Szeptuch napisał/a:

Nie na tym polega związek aby "porobić coś razem"
Tylko żeby razem żyć.
Jest to zawierzenie się drugiej osobie, i przyjecie tej drugiej osoby.
Zobowiązanie.
Obietnica.

Znów, ty, i inni podobni tobie, z tych wszystkich tematów nie rozumiecie że kobieta nie będzie lekiem na cały wasz smutek i całe wasze cierpienie.
Nie rozumiecie że to nie  jest animator z domu kultury który istnieje po to aby odpędzać strapienie z twarzy dzieci.
To nie jest tak że macie 100 problemów i  zmartwień, i po znalezieniu kobiety spadnie to do 50.
Tylko zamiast 100 będzie 200.
a jak macie sobie z tym poradzić,skoro nie ogarniacie tych 100?

No to będę sam. Dobrze wiem, że ktoś taki jak ja nie zasługuje na to, żeby kogoś poznać. Żadna dziewczyna nie zechce faceta, co ma problemy jakieś.

573

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Polemizowałbym.

Z czym?
Że będąc samemu można być szczęśliwym?
Czy z tym że chcąc  kogoś uszczęśliwić, sam musisz być szczęśliwym człowiekiem?

Z ostatnim zdaniem, które napisałeś w poprzednim poście, bo żaden z wariantów zamieszczonych w tym poście nie jest z nim w 100% równoważny.

Jest.
(Moim zdaniem)
Wydaje mi sie naturalne że chce sie uszczęśliwić swojego partnera,a (moim zdaniem) nie mzona tego zrobić,samemu nie będąc szczęśliwym

574

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Nie na tym polega związek aby "porobić coś razem"
Tylko żeby razem żyć.
Jest to zawierzenie się drugiej osobie, i przyjecie tej drugiej osoby.
Zobowiązanie.
Obietnica.

Znów, ty, i inni podobni tobie, z tych wszystkich tematów nie rozumiecie że kobieta nie będzie lekiem na cały wasz smutek i całe wasze cierpienie.
Nie rozumiecie że to nie  jest animator z domu kultury który istnieje po to aby odpędzać strapienie z twarzy dzieci.
To nie jest tak że macie 100 problemów i  zmartwień, i po znalezieniu kobiety spadnie to do 50.
Tylko zamiast 100 będzie 200.
a jak macie sobie z tym poradzić,skoro nie ogarniacie tych 100?

No to będę sam. Dobrze wiem, że ktoś taki jak ja nie zasługuje na to, żeby kogoś poznać. Żadna dziewczyna nie zechce faceta, co ma problemy jakieś.

Każdy ma jakieś problemy.
To nie jest powód aby dziewczyna cie nie zechciała.
Problemem jest to że ty nie chcesz z tymi problemami walczyć, starać się je przezwyciężyć.

575 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-15 22:48:33)

Odp: Być Chadem?
Szeptuch napisał/a:

Każdy ma jakieś problemy.
To nie jest powód aby dziewczyna cie nie zechciała.

Nie, w tych czasach facet nie może mieć problemów. Starczy jedna rzecz i już nie ma szans u dziewczyny.


Szeptuch napisał/a:

Problemem jest to że ty nie chcesz z tymi problemami walczyć, starać się je przezwyciężyć.

A może by starczyło, żeby ktoś we mnie w końcu uwierzył? Ale nie, od samego początku jestem śmieciem dla wszystkich, niewartym spojrzenia. Ciężko znaleźć motywację wtedy do robienia czegoś, co w sumie mi nie jest potrzebne.

576

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:
Gary napisał/a:

Te historie co powyżej, to były wcześniej... Ale wiem co znaczy czuć "that feeling when no gf". Hoooorror... smutek, ...
Datego współczuję incelom...
Ale z drugiej strony wiem, że ja robiłem coś, czego oni nie robią.
W dodatku gdybym im powiedział, aby to robili, to oni będą mówić dlaczego to jest złe.
W wieku 19 lat miałem seks, dużo seksu, i odnosiłem wrażenie, że koledzy wokół jakoby przesypiają swój czas młodości.

Incele wokół? Hmm.. może nie dali rady wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej mamy... Albo ignorowali relacje z kobietami myśląc, że to się jakoś samo załatwi.

Zastanawia mnie ta część posta. Gary czy mógłbyś najdokładniej jak potrafisz opisać co robiłeś, czego nie robili inni? Jak ci się udało uzyskać dużo seksu w wieku 19 lat,

Yyyy... to był seks z jedną dziewczyną, moją dziewczyną, a że było go dużo, to pamiętam NIE dlatego, że liczyłem jak często, ale dlatego, że pudełka po gumkach pakowałem do dolnej szuflady i jak się ona zapchała, nie można było domknąć, to wyrzucając te wszystkie pudełka miałem zdziwko, że tyle ich uzbieraliśmy.



... co dokładnie robiłeś i przede wszystkim gdzie poznawałeś te wszystkie dziewczyny?

To były czasy, gdy nie było komórek, facebooka, internet na modemie, albo w kafejce internetowej.

W szkole były dyskoteki. Kolega, który nigdy nie miał dziewczyny, nie ożenił się, stary kawaler, to był kolega, który nie chodził na dyskoteki nigdy. Matka go pod kloszem trzymała, a on z własnej woli nie chodził. On sam z własnej woli nie chodził. Jego decyzja. Matka nie zabraniała.

Na dyskotekach może i początkowo podpieraliśmy ściany, ale potem siłą rzeczy tańczyło się z koleżankami. Jak dyskoteki szkolne, to potem i dyskoteki poza szkołą. Ktoś powie "Eee... kluby... narkotyki, picie, złe towarzystwo". Nie było tak źle.

Więc pytanie, czy incele/prawiczki chodzą na dyskoteki/do klubu? Pewnie nie...

Gdzieś tam bawiłem się z dziewczyną, tylko takie bliższe tańce "wolne", było miło. Wiedziałem gdzie mieszka, no to kupiłem ładną różę, i poszedłem do niej do bloków... ale to było daleko, zanim dotarłem to róża była trochę zdechła... dziewczyna otworzyła drzwi, i akurat zerwałem ją z balkonu jak się opalała... no i rozmowa się nie kleiła, a potem okazało się, że ma starszego chłopaka. Totalna porażka. Czy incelowi gdybym powiedział "kup kwiatka i idź do niej" to by poszedł? Pewnie nie...   (dzisiaj bym powiedział, aby się nie wygłupiał z tym kwiatkiem... )

Czy incel by jeździł do koleżanki 20km na rowerze, tak po prostu jak ma wolne popołudnie i to w tajemnicy przed rodzicami, aby ich nie drażnić, oraz zupełnie nie wiedząc czy ona jest w domu? I tak wiele wiele razy? Często gęsto nie było jej w domu... Otwierała jej matka, ja stałem w przedpokoju, a ona 2 metry dalej i o czymś tam rozmawialiśmy, chyba mnie wypytywała... a że była atrakcyjna, to mi się robiło niezręcznie z pożądania... (mogliśmy się wtedy bzyknąć... ona by się przespała z młodym, a ja miałbym seks ze starszą... szkoda... )

Czy incel, który zna tylko imię i nazwisko dziewczyny oraz z której "wsi" jest, to by na tę wieś pojechał jej szukać... pytać po sąsiadach gdzie mieszka...

Czy incel znając dziewczynę z dyskoteki, tylko jej buzię oraz z której jest uczelni by poszedł (z kolegą dla otuchy) szukać jej na tej uczelni, na przerwach przebierać w tłumach dziewczyn, bo babska uczelnia?

Rozmowa z dziewczyną przez IRC... mówi, że siedzi w Krakowie... ja też w Krakowie, mówię "przyjdę do Ciebie", zaśmiała się i mówi "jestem w Świniarni (studencka kawiarnia), ale i tak nie przyjdziesz, hahaha"... Incel poszedłby? W ciemno? Nie wiedząc nawet jak ona wygląda... Powiedziałem "za 20 min jestem u Ciebie" i poszedłem. Wchodzę do środka, ludzie klepią w klawiatury przed ekranem, szukam takiej, co się nie może na ekranie skupić, w końcu nasze oczy się spotkały, uśmiech... Gdybym dzisiaj powiedział incelowi "Dziewczyna mówi, abyś przyszedł? No to idź natychmiast..." to czy by poszedł?   

Aha... i żeby nie było -- jak była impreza, Sylwester, czy coś... to ja byłem takim chłopakiem na brzegu stołu, co nie opowiada żartów, nie jest duszą towarzystwa, nie pije, nie pali, nie króluje na parkiecie, nie flirtuje. Czasem imprezę przechodziłem tylko rozmawiając z kolegami, a z dziewczynami zdawkowo.  Wydwało mi się, że inni są bardziej śmiali, otwarci.





Ja jestem przykładem osoby, która nie dała rady się wyrwać spod skrzydeł opiekuńczej mamy i także ignorowałem wszystkie relacje jakie tylko były na horyzoncie bo całe życie wszyscy mi wmawiali, że właśnie samo się załatwi. Teraz zaczynam pierwsze kroki w kierunku wyjścia z tego.

Nooo... walcz, walcz...

577 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-15 22:51:14)

Odp: Być Chadem?

Gary, a możesz kurna mać nie nazywać incelem każdego, kto nie miał szczęścia w życiu, żeby poznać dziewczynę? Miałeś to szczęście, to się ciesz.

578

Odp: Być Chadem?

Kolejny wątek z tym samym marudzeniem,  chodzisz na terapię.?

579 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-15 23:00:18)

Odp: Być Chadem?
Gary napisał/a:

Więc pytanie, czy incele/prawiczki chodzą na dyskoteki/do klubu? Pewnie nie...

A to jest jakiś nakaz, żeby chodzić na imprezy? Ale fakt, jak ktoś nie chodzi na imprezy, to jest nudny i żadna dziewczyna takim zerem się nie zainteresuje.


Gary napisał/a:

Gdzieś tam bawiłem się z dziewczyną, tylko takie bliższe tańce "wolne", było miło. Wiedziałem gdzie mieszka, no to kupiłem ładną różę, i poszedłem do niej do bloków... ale to było daleko, zanim dotarłem to róża była trochę zdechła... dziewczyna otworzyła drzwi, i akurat zerwałem ją z balkonu jak się opalała... no i rozmowa się nie kleiła, a potem okazało się, że ma starszego chłopaka. Totalna porażka. Czy incelowi gdybym powiedział "kup kwiatka i idź do niej" to by poszedł? Pewnie nie...   (dzisiaj bym powiedział, aby się nie wygłupiał z tym kwiatkiem... )

Po cholerę kupować coś komuś, kogo się nawet nie zna i nawet się nie wie, czy ta osoba jest wolna? Tylko się ośmieszyć można.


Gary napisał/a:

Czy incel by jeździł do koleżanki 20km na rowerze, tak po prostu jak ma wolne popołudnie i to w tajemnicy przed rodzicami, aby ich nie drażnić, oraz zupełnie nie wiedząc czy ona jest w domu? I tak wiele wiele razy? Często gęsto nie było jej w domu... Otwierała jej matka, ja stałem w przedpokoju, a ona 2 metry dalej i o czymś tam rozmawialiśmy, chyba mnie wypytywała... a że była atrakcyjna, to mi się robiło niezręcznie z pożądania... (mogliśmy się wtedy bzyknąć... ona by się przespała z młodym, a ja miałbym seks ze starszą... szkoda... )

Super, ale jak mieszkasz mądralo z rodzicami, to trzeba się ich słuchać. Nie ma, że gdzieś sobie sam pojedziesz bez ich zgody, bo dostaniesz karę i będzie mega kłótnia. Ba, jak się postarasz, to może Cię wywalą z domu za to, że nie robisz tego, co każą.



Cię chyba pojebało z tymi incelami. Mądrala pierdzielona. Nie każdy ma takie szczęście jak Wy, że znajdzie kogoś.

580

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

Kolejny wątek z tym samym marudzeniem,  chodzisz na terapię.?

Chodzę.

Ciężko nie marudzić, skoro jestem w dupie i do końca życia będę sam. Bo ktoś taki jak ja nie ma szans żadnych.

581

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:

Gary, a możesz kurna mać nie nazywać incelem każdego, kto nie miał szczęścia w życiu, żeby poznać dziewczynę? Miałeś to szczęście, to się ciesz.

O jakim szczęściu mówisz, skoro Gary Ci pisze, ile się napracował wink
Może w przeciwieństwie do Ciebie potrafi się zaangażować i na tej kobiecie skupić?

582

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:
Herne napisał/a:

I tutaj się z Tobą w pełni zgadzam, masz 100% racji.
Nie znajdziesz.
Ty tak naprawdę nie chcesz big_smile

Nie, że nie chcę. Ale zwyczajnie nie mam jak tego zmienić. To jaki jestem, co robię, itp., to nie ma żadnego znaczenia dla dziewczyn, nie liczy się. Znaczenie ma to, czego nie umiem, czego nie osiągnąłem. A nie jestem w stanie zmienić wszystkiego, więc do końca życia będę sam.

Już Ci pisałem nawet dzisiaj - Okopałeś się trochę za bardzo w swoich założeniach, obwarowałeś okop zasiekami przeciwczołgowymi i stamtąd wychylasz głowę.
I to w tej głowie powinna najpierw nastąpić zmiana myślenia.
Inaczej się nie uda.

Gary - Świniarnia? Miasteczko Studenckie AGH? Aż mi się sentymentalna łezka w oku zakręciła...taki piękny czas...

583

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

O jakim szczęściu mówisz, skoro Gary Ci pisze, ile się napracował wink
Może w przeciwieństwie do Ciebie potrafi się zaangażować i na tej kobiecie skupić?

Taa... Napracować to się mogę, jak będę wiedział, że jest sens i że dziewczynie też zależy. Po cholerę miałbym coś robić na daremno? Wyszedłbym na idiotę w najlepszym wypadku. A jeszcze bym mógł zostać pozwany za jakieś nękanie, czy coś. Teraz są inne czasy.

584 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-15 23:07:16)

Odp: Być Chadem?
Herne napisał/a:

Już Ci pisałem nawet dzisiaj - Okopałeś się trochę za bardzo w swoich założeniach, obwarowałeś okop zasiekami przeciwczołgowymi i stamtąd wychylasz głowę.
I to w tej głowie powinna najpierw nastąpić zmiana myślenia.
Inaczej się nie uda.

No może i tak. Ale jak mam zmienić myślenie, skoro nawet nie wiem jak? Ciężko mieć inne myślenie, skoro moje kontakty z dziewczynami to jedna wielka porażka. Gdyby się udało z którąś pochodzić na parę randek, to miałbym chociaż jakiś dowód, że mam jakieś szanse. A tak? Widzę, że nie mam żadnych szans.

585

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:

 

No może i tak. Ale jak mam zmienić myślenie, skoro nawet nie wiem jak? Ciężko mieć inne myślenie, skoro moje kontakty z dziewczynami to jedna wielka porażka. Gdyby się udało z którąś pochodzić na parę randek, to miałbym chociaż jakiś dowód, że mam jakieś szanse. A tak? Widzę, że nie mam żadnych szans.


Nie, w tych czasach facet nie może mieć problemów. Starczy jedna rzecz i już nie ma szans u dziewczyny.

No popatrz, a mnie jakoś kobiety chciały, nawet gdy sie leczyłem na nerwice i fobie społeczna,  a i w końcu znalazła sie taka która postanowiła mnie poślubić, gdzie co prawa w tedy juz nie miałem ani nerwicy ani fobii, ale bagaż życiowy miałem, mam zresztą do teraz, dość spory.
Wiec nie wiem dlaczego twierdzisz że kobiety odrzucają  każdego faceta  jakimkolwiek, nawet pojedynczym problemem, ty zdajesz sobie sprawę że nie am ludzi bez problemów?
wiec z kim te kobiety miały by sie wiązać?

Człowieku, jest tyle kobiet na świecie.
Jedz w  świat, raz, dwa jakąś żonę przywieziesz.

Posty [ 521 do 585 z 2,042 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 32 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024