Gość się urodził, mama wykarmiła, potem miał rysować szlaczki, potem odrabiać zadania w szkole... potem się dostać do szkoły średniej, technikum, czy liceum, nauczyć się zawodu, albo iść na studia, uczyć się zawodu, aby w końcu pracować. I zarabiać.
Nie uważam, że mężczyzna musi być jakimś biznesmenem, czy menadżerem... może zwyczajnie pracować, na etacie, ale jak ma trochę oleju w głowie, to nie będzie wykonywał najprostszych prac.
Będąc kobietą od razu bym kasował każdego "nieogara", który lenił się całe życie, nie ma zawodu, nie ma pracy, nie organizuje sobie życia. Bo po co brać dodatkową osobę na utrzymanie w życiu? Zajdzie w ciążę, albo w pracy ją wyrzucą i co wtedy? Kto utrzyma rodzinę?
Jak mężczyzna chce mieć rodzinę, to niech zarabia aby móc ją utrzymać.
Wyżej koleżanka napisała o gościu -- tym super pięknym -- co grymasi "o partnerstwie" a ma na myśli, że nie będzie za kawę płacił. Co za prymitywny burak... a potem jęczy że seksu nie ma, albo że Ukrainka go odrzuciła. Takimi zagraniami jego obraz w oczach kobiety leci na podłogę momentalnie.
A z drugiej strony może być "gostek" taki jak na zdjęciu z blondynką wyżej. Ale może ma zorganizowane życie, stara się, nie ma ogarniętych ciuchów, ale pewnie ma inne zalety. Więc kobieta chce z takim być. Nawet jak nie ma 180+cm.
Mężczyzna nie powinien być mniej inteligentny niż jego kobieta. Nie wiem dlaczego w wielu filmach żona jest "głosem rozsądku", a ojciec jest jakimś przygłupem, który nie wydoroślał nigdy.