Nowe_otwarcie napisał/a:Nie. Skostniałe normy społeczne to m.in. brak społecznego przyzwolenia na strach faceta że nie zdoła utrzymać rodziny (kobiecie się na ten strach pozwala),że zdoła się utrzymać w stresującej pracy. Publiczne wyrażenie strachu, niepewności, obawy o jutro... na to facetowi się nie pozwala, czego dowodem jest to forum. Kobieta wyrażająca takie obawy jest traktowana ze zrozumieniem, facet w analogicznej sytuacji jest dyskwalifikowany jako niepełnowartościowy towar. A wbrew pozorom faceci wcale nie są bardziej odporni psychicznie, po prostu przez te normy bardziej się palą wewnętrznie (stąd więcej zawałów i samobójstw wśród facetów).
Nic takiego nie ma.
Na maDki żyjące z zasiłków, które nie chcą iść do pracy tylko robić kolejne dzieci patrzy się tak samo krzywo jak na mężczyzn. Nikt nie ma przyzwolenia, na przezucenie odpowiedzialności za swoje dzieci na inne osoby. Jeśli ktoś bierze na żonę dziunie, to potem normalne jest że musi szpanować ciągle kasą, bo taką relacje stworzył. Chciałeś panią to rób na nią. Podobnie jest z kobietami, jeśli sobie wezmą księcia za męża, który nie zniża się do poziomu gotowania, czy pomagania przy dzieciach to potem oprócz dzieci muszą obsługiwać swojego małżonka. Ale to już kwestia indywidualnych wyborów i konkretnej relacji, a nie jakiejś normy.
Nie wyobrażam sobie jak mona być w tak pustym związku, że musisz ukrywać to że się stresujesz pracą. Można sobie wybrać partnera takiego, że normalnie mu mówisz, wiesz czuje się przemęczony teraz, chciałbym wyjechać, troche odpocząć i się pakujecie i jedziecie normalnie na urlop. Czemu miałoby służyć takie ukrywanie? Nikt tego nie oczekuje od mężczyzn. Każdy dorosły człowiek rozumie koncepcje stresu, wypoczynku, tego że czasem trzeba naładować akumulatory, że czasem w pracy robi się rzeczy nudne i stresujące na które nie ma sie ochoty i potem jest potrzebna od tego odskocznia w domu. Tak samo każdy rozumie koncepce budzetu domowego i tego że czasem trzeba zacisnąć pasa i przystopować z wydatkami, albo tego że w niektórych branżach zwalniają i trzeba się z tym liczyć i może wstrzymać się z ruszaniem oszczędności, bo moga się przydać w razie utraty pracy.
Jedynymi osobami w rodzinie, które się chroni przed takimi informacjami powinny być dzieci. Nie powinno się przelewać stresu na dzieci, ale żona/mąż własnie od tego jest żeby wspólnie podejmować decyzje, planowac wydatki, wakacje, wypoczynek w stresowych momentach. A to że są ludzie, którzy chcą się wiązać z dużymi dziećmi to nie jest norma, tylko ich indywidualny i dośc głupi wybór.