Być Chadem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 24 25 26 27 28 32 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,626 do 1,690 z 2,042 ]

1,626 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-06 23:54:18)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Po prostu normalne osoby w moim wieku mają jakieś życie towarzyskie, regularnie spotykają się z ludźmi, wychodzą razem na piwo, koncerty, chodzą na imprezy czy domówki itd. Ja tego nie mam.

Nadal twierdzę, że jesteś wyjątkowym przypadkiem. Normalne osoby mają życie towarzyskie, ty jesteś normalny i niczym sie nie róznisz od swoich rówieśników, ale tego życia nie masz.

Forum chyba nie zda egzaminu w twoim szczególnym przypadku. Z tego co widzę, wszyscy dają ci cały czas te same rady, a ty cały czas masz ten sam problem. Możesz jeszcze sto razy powtórzyć, że nie masz znajomych, a nadal dostaniesz te same rady. netkobiety nie zadziała tak, że jak odpowiednio dużo razy poruszysz swój temat to nagle zdradzimy ci jakiś sekretny przepis na zdobywanie przyjaciół. To też nie jest tak, że teraz specjalnie ci doradzaliśmy źle, ale jak po raz kolejny powiesz nam o swoich problemach to nagle zaczniemy ci doradzać dobrze.

Jesteś w kiepskiej sytuacji, żeby z niej wyjść potrzeba czasu, a nie napisania tego po raz n-ty na stronie. Są za tobą lata zaniedbań i twojego lenistwa, a teraz musisz to nadrobić. Nie chciało ci się tworzyć sensownych relacji z otoczeniem i zabiegać o przyjaciół, więc ich nie masz. Nie da się tego odkręcić w tydzień, czy miesiąc; na wyrobienie się towarzysko potrzeba czasu i pracy. Więc skup się na wykonaniu swojej pracy i poczekaj na efekty. Tak wiem, że teraz wszyscy cię odrzucają, tak wiem że teraz jesteś sam, ale jeśli będziesz dalej robił to co robisz, czyli poznawał znajomych przez internet, próbował przenosić relacje do realu, zagadywał ludzi i szukał z nimi wspólnego języka, wychodził z inicjatywą, to może nie od razu, ale w pewnym momencie ci się uda. Chyba, że ja mam racje i rzeczywiście jesteś wyjątkowy i na ciebie nie zadziała nic co by mogło zadziałać na normalną osobę.

Zobacz podobne tematy :

1,627

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Po prostu normalne osoby w moim wieku mają jakieś życie towarzyskie, regularnie spotykają się z ludźmi, wychodzą razem na piwo, koncerty, chodzą na imprezy czy domówki itd. Ja tego nie mam.

Nadal twierdzę, że jesteś wyjątkowym przypadkiem. Normalne osoby mają życie towarzyskie, ty jesteś normalny i niczym sie nie róznisz od swoich rówieśników, ale tego życia nie masz.

Forum chyba nie zda egzaminu w twoim szczególnym przypadku. Z tego co widzę, wszyscy dają ci cały czas te same rady, a ty cały czas masz ten sam problem. Możesz jeszcze sto razy powtórzyć, że nie masz znajomych, a nadal dostaniesz te same rady. netkobiety nie zadziała tak, że jak odpowiednio dużo razy poruszysz swój temat to nagle zdradzimy ci jakiś sekretny przepis na zdobywanie przyjaciół. To też nie jest tak, że teraz specjalnie ci doradzaliśmy źle, ale jak po raz kolejny powiesz nam o swoich problemach to nagle zaczniemy ci doradzać dobrze.

Jesteś w kiepskiej sytuacji, żeby z niej wyjść potrzeba czasu, a nie napisania tego po raz n-ty na stronie. Są za tobą lata zaniedbań i twojego lenistwa, a teraz musisz to nadrobić. Nie chciało ci się tworzyć sensownych relacji z otoczeniem i zabiegać o przyjaciół, więc ich nie masz. Nie da się tego odkręcić w tydzień, czy miesiąc; na wyrobienie się towarzysko potrzeba czasu i pracy. Więc skup się na wykonaniu swojej pracy i poczekaj na efekty. Tak wiem, że teraz wszyscy cię odrzucają, tak wiem że teraz jesteś sam, ale jeśli będziesz dalej robił to co robisz, czyli poznawał znajomych przez internet, próbował przenosić relacje do realu, zagadywał ludzi i szukał z nimi wspólnego języka, wychodził z inicjatywą, to może nie od razu, ale w pewnym momencie ci się uda. Chyba, że ja mam racje i rzeczywiście jesteś wyjątkowy i na ciebie nie zadziała nic co by mogło zadziałać na normalną osobę.

Co to w ogóle za kwalifikacja? A osoby, które nie mają życia towarzyskiego (lub mają je w szczątkowej formie) to już niby są nienormalne? Introwertyk nie ma często życia towarzyskiego (lub bliskie mu osoby niezwiązane z nim więzami krwi są skrajnie nieliczne) i mimo tego jest jak najbardziej normalny.

1,628

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No nie powiedziałbym, że jest dalekie. Nie mam normalnego życia towarzyskiego, jak inni ludzie w moim wieku. Gdyby ten ktoś miał dziewczynę i dzieci i mógł spotkać się raz na dwa miesiące, to nie miałbym problemu, to zrozumiałe, a i tak miałbym kogoś, z kim mógłbym spędzać czas, więc byłoby to wystarczające. Kto tu mówi o zainteresowaniu się kogoś, kogo bym sobie życzył? Do relacji koleżeńskiej nie wymagam wiele.

No jednak masz jakieś życzenia, bo ci znajomi, których masz, Cię nie satysfakcjonują.
A co by Ci dał kolega od spotkań raz na dwa miesiące? 6 razy w roku, a pozostałą część nadal byłbyś sam. Dlatego uważam, że dalej byś wtedy narzekał, że "nikt Cię nie chce poznać", a ten kolega dołączyłby do szeregów znajomych z pracy, z zagranicy, z drugiego końca Polski, ze spotkań z internetu, czyli przestałby się liczyć.
Sorry, ale ja naprawdę przestaję rozumieć, jaki jest problem, skoro masz tych znajomych z pracy chociażby. Twoja decyzja, że nie próbujesz się do nich zbliżyć, a skupiasz się na tym, że jacyś tam inni przypadkowi ludzie nie chcą zbliżyć się do Ciebie.

Powiem szczerze że z kolegami spotykam się tyle razy lub rzadziej i póki mam bliską mi kobietę, to taka częstotliwość spotkań z kolegami wystarczy mi aż nadto smile

1,629 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-07 00:30:44)

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Co to w ogóle za kwalifikacja? A osoby, które nie mają życia towarzyskiego (lub mają je w szczątkowej formie) to już niby są nienormalne? Introwertyk nie ma często życia towarzyskiego (lub bliskie mu osoby niezwiązane z nim więzami krwi są skrajnie nieliczne) i mimo tego jest jak najbardziej normalny.

To kwalifikacja Raki. On twierdzi, że są normalni(w domyśle wzorcowi) rówieśnicy, którzy mają bujne zycie towarzyskie. On go nie posiada, ale też nie widzi żadnej róznicy między sobą a tymi "normalnymi" i chciałby żyć jak oni. Nie rozumie czemu jego życie wygląda inaczej niż "normalnych", bo on się sam kwalifikuje do normalnych właśnie. Przyjmuje narrację Raki i opisuje świat w jego słowach, żeby sam mógł je ponownie usłyszeć, tylko w innej formie i miał okazję zastanowić się czy to co mówi ma jeszcze jakiś sens.
Inna sprawa, że w kazdym miejscu, poznajesz jakiś ludzi i naturalne jest że wchodzisz z nimi w interakcje, które o ile nie jesteś wyjątkowo antyspołeczny przeradzają się w przyjaźnie. Brak jakichkolwiek pozostałości po przyjaciołach z liceum, studiów, pracy itd może świadczyć o jakiś wadach charakteru, czyli swego rodzaju nienormalności.

Po prostu normalne osoby w moim wieku mają jakieś życie towarzyskie, regularnie spotykają się z ludźmi, wychodzą razem na piwo, koncerty, chodzą na imprezy czy domówki itd. Ja tego nie mam.

1,630 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-02-07 00:27:11)

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Co to w ogóle za kwalifikacja? A osoby, które nie mają życia towarzyskiego (lub mają je w szczątkowej formie) to już niby są nienormalne? Introwertyk nie ma często życia towarzyskiego (lub bliskie mu osoby niezwiązane z nim więzami krwi są skrajnie nieliczne) i mimo tego jest jak najbardziej normalny.

To kwalifikacja Raki. On twierdzi, że są normalni(w domyśle wzorcowi) rówieśnicy, którzy mają bujne zycie towarzyskie. On go nie posiada, ale też nie widzi żadnej róznicy między sobą a tymi "normalnymi" i chciałby żyć jak oni. Nie rozumie czemu jego życie wygląda inaczej niż "normalnych", bo on się sam kwalifikuje do normalnych właśnie. Przyjmuje narrację Raki i opisuje świat w jego słowach, żeby sam mógł je ponownie usłyszeć, tylko w innej formie i miał okazję zastanowić się czy to co mówi ma jeszcze jakiś sens.
Raka pisze:

Po prostu normalne osoby w moim wieku mają jakieś życie towarzyskie, regularnie spotykają się z ludźmi, wychodzą razem na piwo, koncerty, chodzą na imprezy czy domówki itd. Ja tego nie mam.

Nie łap za słówka.

Nowe_otwarcie napisał/a:
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Po prostu normalne osoby w moim wieku mają jakieś życie towarzyskie, regularnie spotykają się z ludźmi, wychodzą razem na piwo, koncerty, chodzą na imprezy czy domówki itd. Ja tego nie mam.

Nadal twierdzę, że jesteś wyjątkowym przypadkiem. Normalne osoby mają życie towarzyskie, ty jesteś normalny i niczym sie nie róznisz od swoich rówieśników, ale tego życia nie masz.

Forum chyba nie zda egzaminu w twoim szczególnym przypadku. Z tego co widzę, wszyscy dają ci cały czas te same rady, a ty cały czas masz ten sam problem. Możesz jeszcze sto razy powtórzyć, że nie masz znajomych, a nadal dostaniesz te same rady. netkobiety nie zadziała tak, że jak odpowiednio dużo razy poruszysz swój temat to nagle zdradzimy ci jakiś sekretny przepis na zdobywanie przyjaciół. To też nie jest tak, że teraz specjalnie ci doradzaliśmy źle, ale jak po raz kolejny powiesz nam o swoich problemach to nagle zaczniemy ci doradzać dobrze.

Jesteś w kiepskiej sytuacji, żeby z niej wyjść potrzeba czasu, a nie napisania tego po raz n-ty na stronie. Są za tobą lata zaniedbań i twojego lenistwa, a teraz musisz to nadrobić. Nie chciało ci się tworzyć sensownych relacji z otoczeniem i zabiegać o przyjaciół, więc ich nie masz. Nie da się tego odkręcić w tydzień, czy miesiąc; na wyrobienie się towarzysko potrzeba czasu i pracy. Więc skup się na wykonaniu swojej pracy i poczekaj na efekty. Tak wiem, że teraz wszyscy cię odrzucają, tak wiem że teraz jesteś sam, ale jeśli będziesz dalej robił to co robisz, czyli poznawał znajomych przez internet, próbował przenosić relacje do realu, zagadywał ludzi i szukał z nimi wspólnego języka, wychodził z inicjatywą, to może nie od razu, ale w pewnym momencie ci się uda. Chyba, że ja mam racje i rzeczywiście jesteś wyjątkowy i na ciebie nie zadziała nic co by mogło zadziałać na normalną osobę.

Co to w ogóle za kwalifikacja? A osoby, które nie mają życia towarzyskiego (lub mają je w szczątkowej formie) to już niby są nienormalne? Introwertyk nie ma często życia towarzyskiego (lub bliskie mu osoby niezwiązane z nim więzami krwi są skrajnie nieliczne) i mimo tego jest jak najbardziej normalny.

Ale introwertycy generalnie nie szukają tych relacji, więc to inna kwestia. Im wystarczy taki ograniczony kontakt z ludźmi, zresztą nadal mają go większy niż ja.

Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No nie powiedziałbym, że jest dalekie. Nie mam normalnego życia towarzyskiego, jak inni ludzie w moim wieku. Gdyby ten ktoś miał dziewczynę i dzieci i mógł spotkać się raz na dwa miesiące, to nie miałbym problemu, to zrozumiałe, a i tak miałbym kogoś, z kim mógłbym spędzać czas, więc byłoby to wystarczające. Kto tu mówi o zainteresowaniu się kogoś, kogo bym sobie życzył? Do relacji koleżeńskiej nie wymagam wiele.

No jednak masz jakieś życzenia, bo ci znajomi, których masz, Cię nie satysfakcjonują.
A co by Ci dał kolega od spotkań raz na dwa miesiące? 6 razy w roku, a pozostałą część nadal byłbyś sam. Dlatego uważam, że dalej byś wtedy narzekał, że "nikt Cię nie chce poznać", a ten kolega dołączyłby do szeregów znajomych z pracy, z zagranicy, z drugiego końca Polski, ze spotkań z internetu, czyli przestałby się liczyć.
Sorry, ale ja naprawdę przestaję rozumieć, jaki jest problem, skoro masz tych znajomych z pracy chociażby. Twoja decyzja, że nie próbujesz się do nich zbliżyć, a skupiasz się na tym, że jacyś tam inni przypadkowi ludzie nie chcą zbliżyć się do Ciebie.

Powiem szczerze że z kolegami spotykam się tyle razy lub rzadziej i póki mam bliską mi kobietę, to taka częstotliwość spotkań z kolegami wystarczy mi aż nadto smile

No a ja tej bliskiej kobiety nie mam, dlatego mi nie wystarczy.

1,631

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Po prostu normalne osoby w moim wieku mają jakieś życie towarzyskie, regularnie spotykają się z ludźmi, wychodzą razem na piwo, koncerty, chodzą na imprezy czy domówki itd. Ja tego nie mam.

Nadal twierdzę, że jesteś wyjątkowym przypadkiem. Normalne osoby mają życie towarzyskie, ty jesteś normalny i niczym sie nie róznisz od swoich rówieśników, ale tego życia nie masz.

Forum chyba nie zda egzaminu w twoim szczególnym przypadku. Z tego co widzę, wszyscy dają ci cały czas te same rady, a ty cały czas masz ten sam problem. Możesz jeszcze sto razy powtórzyć, że nie masz znajomych, a nadal dostaniesz te same rady. netkobiety nie zadziała tak, że jak odpowiednio dużo razy poruszysz swój temat to nagle zdradzimy ci jakiś sekretny przepis na zdobywanie przyjaciół. To też nie jest tak, że teraz specjalnie ci doradzaliśmy źle, ale jak po raz kolejny powiesz nam o swoich problemach to nagle zaczniemy ci doradzać dobrze.

Jesteś w kiepskiej sytuacji, żeby z niej wyjść potrzeba czasu, a nie napisania tego po raz n-ty na stronie. Są za tobą lata zaniedbań i twojego lenistwa, a teraz musisz to nadrobić. Nie chciało ci się tworzyć sensownych relacji z otoczeniem i zabiegać o przyjaciół, więc ich nie masz. Nie da się tego odkręcić w tydzień, czy miesiąc; na wyrobienie się towarzysko potrzeba czasu i pracy. Więc skup się na wykonaniu swojej pracy i poczekaj na efekty. Tak wiem, że teraz wszyscy cię odrzucają, tak wiem że teraz jesteś sam, ale jeśli będziesz dalej robił to co robisz, czyli poznawał znajomych przez internet, próbował przenosić relacje do realu, zagadywał ludzi i szukał z nimi wspólnego języka, wychodził z inicjatywą, to może nie od razu, ale w pewnym momencie ci się uda. Chyba, że ja mam racje i rzeczywiście jesteś wyjątkowy i na ciebie nie zadziała nic co by mogło zadziałać na normalną osobę.

Jakich moich zaniedbań i lenistwa? Ja cały czas dążyłem do tego, by tych znajomych mieć, więc nie zarzucaj mi, że mi się nie chciało. Cały czas wychodziłem z inicjatywą, zagadywałem i próbowałem poznawać ludzi w internecie, nadal to robię.

1,632 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-07 00:38:19)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Jakich moich zaniedbań i lenistwa? Ja cały czas dążyłem do tego, by tych znajomych mieć, więc nie zarzucaj mi, że mi się nie chciało. Cały czas wychodziłem z inicjatywą, zagadywałem i próbowałem poznawać ludzi w internecie, nadal to robię.

A wychodziłeś z inicjatywą w liceum? Na samym początku studiów? Osoby które były towarzyskie w liceum, potem są towarzyskie na studiach. Ludzie którzy mieli duże grono przyjaciół na studiach potem umieją je sobie zbudować w pracy. Osoby lubiane i towarzyskie są takie bez względu na to gdzie się znajdują. Na pewnym etapie coś olałeś i nie wyrobiłes sobie zdolności nawiązywania dobrych relacji z rówieśnikami. Gdybyś takie zdolności miał, to tez miałbyś wokół siebie dużo znajomych i przyjaciół. Teraz wychodzisz z inicjatywą i się starasz, ale moim zdaniem nie robiłeś tego przez całe życie (tak jak większosc tzw "normalnych" ludzi), dlatego jesteś tu gdzie jesteś.

1,633

Odp: Być Chadem?

Uzytkowniczka, Raka to nasz stały bywalec, jako że jesteś nowa to jesteś jego wodą na młyn tych samych tekstów które tu powiela od blisko 4 lat. Zobacz sobie jego wątek z 2019 roku, te same zdania, te same argumenty, chłop przez caly ten czas wykonał 0 progresu w czymkolwiek. Dalej obwinia cały świat o odrzucenie. To taki wampir energetyczny który doprowadzi Cię do frustracji i pójdzie sączyć piwo. Są osoby którym nie da się pomóc i tyle.

1,634

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Jakich moich zaniedbań i lenistwa? Ja cały czas dążyłem do tego, by tych znajomych mieć, więc nie zarzucaj mi, że mi się nie chciało. Cały czas wychodziłem z inicjatywą, zagadywałem i próbowałem poznawać ludzi w internecie, nadal to robię.

A wychodziłeś z inicjatywą w liceum? Na samym początku studiów? Osoby które były towarzyskie w liceum, potem są towarzyskie na studiach. Ludzie którzy mieli duże grono przyjaciół na studiach potem umieją je sobie zbudować w pracy. Osoby lubiane i towarzyskie są takie bez względu na to gdzie się znajdują. Na pewnym etapie coś olałeś i nie wyrobiłes sobie zdolności nawiązywania dobrych relacji z rówieśnikami. Gdybyś takie zdolności miał, to tez miałbyś wokół siebie dużo znajomych i przyjaciół.

W technikum nie, przyznaję, ale to wynikało z tego, że byłem wycofany po prześladowaniach w gimnazjum. To reszta klasy podjęła inicjatywę, by mnie zintegrować ze sobą i w sumie nawet zacząłem z częścią z nich rozmawiać, ale i tak nic z tych znajomości nie wychodziło. Raz parę dziewczyn ze mną poszło na spacer, ale to było bez sensu, bo one chciały tylko pić piwo po bramach, a to nie dla mnie xd w większym gronie spotkaliśmy się jedynie raz, po zakończeniu roku w klasie maturalnej. Na początku studiów natomiast już przejmowałem inicjatywę i zagadywałem do ludzi.

1,635

Odp: Być Chadem?
Foxterier napisał/a:

Uzytkowniczka, Raka to nasz stały bywalec, jako że jesteś nowa to jesteś jego wodą na młyn tych samych tekstów które tu powiela od blisko 4 lat. Zobacz sobie jego wątek z 2019 roku, te same zdania, te same argumenty, chłop przez caly ten czas wykonał 0 progresu w czymkolwiek. Dalej obwinia cały świat o odrzucenie. To taki wampir energetyczny który doprowadzi Cię do frustracji i pójdzie sączyć piwo. Są osoby którym nie da się pomóc i tyle.

Ale co więcej mam zrobić? Nadal szukam znajomych w każdym możliwym miejscu i nadal nie przynosi to rezultatów. Tak, mi nie da się pomóc, jedynym rozwiązaniem jest, by w końcu ktoś chciał mnie poznać i nie odrzucał z góry.

1,636 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-07 01:05:26)

Odp: Być Chadem?
Foxterier napisał/a:

Uzytkowniczka, Raka to nasz stały bywalec, jako że jesteś nowa to jesteś jego wodą na młyn tych samych tekstów które tu powiela od blisko 4 lat. Zobacz sobie jego wątek z 2019 roku, te same zdania, te same argumenty, chłop przez caly ten czas wykonał 0 progresu w czymkolwiek. Dalej obwinia cały świat o odrzucenie. To taki wampir energetyczny który doprowadzi Cię do frustracji i pójdzie sączyć piwo. Są osoby którym nie da się pomóc i tyle.

Dzięki Foxik. Mimo, że jestem nowa, to mam podobne spostrzeżenia co ty. Dlatego nadal bede się upierała, że on jest wyjątkowy i że to co zadziała na 99% ludzi jemu nie pomoże. To, że jego wyjątkowość(do której mnie nieodwołalnie przekonał już po pierwszej wymianie zdań między mną a nim) jest jego największą wadą, to już inna para kaloszy wink

1,637

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Ale co więcej mam zrobić? Nadal szukam znajomych w każdym możliwym miejscu i nadal nie przynosi to rezultatów. Tak, mi nie da się pomóc, jedynym rozwiązaniem jest, by w końcu ktoś chciał mnie poznać i nie odrzucał z góry.

Discord, hobby, nawet jakieś spotkania kościelne.

1,638

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:

To kwalifikacja Raki. On twierdzi, że są normalni(w domyśle wzorcowi) rówieśnicy, którzy mają bujne zycie towarzyskie. On go nie posiada, ale też nie widzi żadnej róznicy między sobą a tymi "normalnymi" i chciałby żyć jak oni. Nie rozumie czemu jego życie wygląda inaczej niż "normalnych", bo on się sam kwalifikuje do normalnych właśnie. Przyjmuje narrację Raki i opisuje świat w jego słowach, żeby sam mógł je ponownie usłyszeć, tylko w innej formie i miał okazję zastanowić się czy to co mówi ma jeszcze jakiś sens.
Inna sprawa, że w kazdym miejscu, poznajesz jakiś ludzi i naturalne jest że wchodzisz z nimi w interakcje, które o ile nie jesteś wyjątkowo antyspołeczny przeradzają się w przyjaźnie. Brak jakichkolwiek pozostałości po przyjaciołach z liceum, studiów, pracy itd może świadczyć o jakiś wadach charakteru, czyli swego rodzaju nienormalności.

Bzdury na kołach. Z ogólniaka, studiów i pracy nie wyniosłem żadnych bliższych znajomości, które by przetrwały do dziś; jedyne co przetrwało to reaktywowane kontakty z kolegami z klasy z podstawówki, kuzyn mojej byłej żony z którym się zakumplowaliśmy i  koleżanka poznana w necie (notabene ona też nie ma wielkiego grona osób, z którymi mogłaby pogadać o wszystkim).

1,639

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Uzytkowniczka, Raka to nasz stały bywalec, jako że jesteś nowa to jesteś jego wodą na młyn tych samych tekstów które tu powiela od blisko 4 lat. Zobacz sobie jego wątek z 2019 roku, te same zdania, te same argumenty, chłop przez caly ten czas wykonał 0 progresu w czymkolwiek. Dalej obwinia cały świat o odrzucenie. To taki wampir energetyczny który doprowadzi Cię do frustracji i pójdzie sączyć piwo. Są osoby którym nie da się pomóc i tyle.

Ale co więcej mam zrobić? Nadal szukam znajomych w każdym możliwym miejscu i nadal nie przynosi to rezultatów. Tak, mi nie da się pomóc, jedynym rozwiązaniem jest, by w końcu ktoś chciał mnie poznać i nie odrzucał z góry.

Nikt nie chce się z tobą blisko zadawać od lat. Mijają dni, tygodnie, miesiące, lata, mnóstwo ludzi się koło ciebie przewija, efekt jest zawsze taki sam - wszyscy Cię unikają jak gówno na chodniku. Dziwnym trafem Twój mózg obrał bardzo ciekawy mechanizm obronny bo zamiast jojczyć ze jesteś beznadziejny i do niczego się nie nadajesz (jak jakiś_człowiek) jesteś zafiksowany na wersji, że to z tymi wszystkimi ludźmi przez lata jest coś nie tak że nie chcą się z Tobą zakolegować. Już na samym poznawczym poziomie to jest kompletnie nielogiczne. To tak jakby mnie wyjebywali z każdej pracy po okresie próbnym a ja tłumaczyłbym wszystkim, że nie poznali się na moim talencie i każdy w tej robocie się na mnie uwziął.

Co jest z Tobą nie tak to my się jednak nigdy nie dowiemy bo nie mamy okazji (ani ochoty Lol) Cię zweryfikować na żywo.

1,640 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-07 01:19:28)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Jakich moich zaniedbań i lenistwa? Ja cały czas dążyłem do tego, by tych znajomych mieć, więc nie zarzucaj mi, że mi się nie chciało. Cały czas wychodziłem z inicjatywą, zagadywałem i próbowałem poznawać ludzi w internecie, nadal to robię.

A wychodziłeś z inicjatywą w liceum? Na samym początku studiów? Osoby które były towarzyskie w liceum, potem są towarzyskie na studiach. Ludzie którzy mieli duże grono przyjaciół na studiach potem umieją je sobie zbudować w pracy. Osoby lubiane i towarzyskie są takie bez względu na to gdzie się znajdują. Na pewnym etapie coś olałeś i nie wyrobiłes sobie zdolności nawiązywania dobrych relacji z rówieśnikami. Gdybyś takie zdolności miał, to tez miałbyś wokół siebie dużo znajomych i przyjaciół.

W technikum nie, przyznaję, ale to wynikało z tego, że byłem wycofany po prześladowaniach w gimnazjum. To reszta klasy podjęła inicjatywę, by mnie zintegrować ze sobą i w sumie nawet zacząłem z częścią z nich rozmawiać, ale i tak nic z tych znajomości nie wychodziło. Raz parę dziewczyn ze mną poszło na spacer, ale to było bez sensu, bo one chciały tylko pić piwo po bramach, a to nie dla mnie xd w większym gronie spotkaliśmy się jedynie raz, po zakończeniu roku w klasie maturalnej. Na początku studiów natomiast już przejmowałem inicjatywę i zagadywałem do ludzi.

Czyli od gimnazjum byłeś w plecy, więc teraz musisz starać się podwójnie żeby wyrównac do poziomu normalnych ludzi. To czego teraz ty się uczysz, ci "normalni" robili aktywnie od wielu lat, więc nie oczekuj że osiągniesz ten sam poziom co oni w tak krótkim czasie. Tak jak mówi Foxik, 0 progresu u Ciebie póki co, tylko ciągle narzekasz i odtwarzasz te samą śpiewkę na netkobietach, zamiast zająć się tym co powinieneś robić, czyli pracą nad sobą i poprawieniem jakości swojego życia. Tak wiem, ze ty już pracujesz nad tym, tak wiem, że nie masz żadnych efektów. Próbuj dalej i tyle, może za rok, może za dwa coś pyknie. Już przewiduje, że mi odpiszesz, że innym pykło szybciej, że już pracujesz nad sobą od lat, że inni się uparli, żbey ciebie odrzucić, ze twoja historia jest zupełnie inna i zupełenie wyjątkowa. Tak, ja to wszystko wiem, bo już 100 razy to powiedziałeś. Nie, twoja historia nie jest wyjątkowa i inna. Wiele piwniczniaków, czy inceli budzi się nagle z ręką w nocniku, bo sie okazuje, że dobre, udane życie towarzyskie to coś na co trzeba sobie zapracować, ze to nie jest coś co się nagle dzieje w momencie kiedy tak postanowisz, więc równie skutecznie jak ty próbują zrobić z siebie ofiare i przekonac do tego każdego kogo tylko mogą.

1,641

Odp: Być Chadem?
Farmer napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale co więcej mam zrobić? Nadal szukam znajomych w każdym możliwym miejscu i nadal nie przynosi to rezultatów. Tak, mi nie da się pomóc, jedynym rozwiązaniem jest, by w końcu ktoś chciał mnie poznać i nie odrzucał z góry.

Discord, hobby, nawet jakieś spotkania kościelne.

Mam wiele hobby i stale poświęcam im czas. Spotkania kościelne to zdecydowanie nie dla mnie, bo nie jestem wierzący. A Discorda mam, ale nie kojarzę żadnych serwerów, na których mógłbym poznać kogoś ze swojej okolicy do regularnych spotkań. Już pomijam fakt, że jestem na tylu serwerach, że na 3/4 w ogóle nie wchodzę xd

1,642

Odp: Być Chadem?
Foxterier napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Uzytkowniczka, Raka to nasz stały bywalec, jako że jesteś nowa to jesteś jego wodą na młyn tych samych tekstów które tu powiela od blisko 4 lat. Zobacz sobie jego wątek z 2019 roku, te same zdania, te same argumenty, chłop przez caly ten czas wykonał 0 progresu w czymkolwiek. Dalej obwinia cały świat o odrzucenie. To taki wampir energetyczny który doprowadzi Cię do frustracji i pójdzie sączyć piwo. Są osoby którym nie da się pomóc i tyle.

Ale co więcej mam zrobić? Nadal szukam znajomych w każdym możliwym miejscu i nadal nie przynosi to rezultatów. Tak, mi nie da się pomóc, jedynym rozwiązaniem jest, by w końcu ktoś chciał mnie poznać i nie odrzucał z góry.

Nikt nie chce się z tobą blisko zadawać od lat. Mijają dni, tygodnie, miesiące, lata, mnóstwo ludzi się koło ciebie przewija, efekt jest zawsze taki sam - wszyscy Cię unikają jak gówno na chodniku. Dziwnym trafem Twój mózg obrał bardzo ciekawy mechanizm obronny bo zamiast jojczyć ze jesteś beznadziejny i do niczego się nie nadajesz (jak jakiś_człowiek) jesteś zafiksowany na wersji, że to z tymi wszystkimi ludźmi przez lata jest coś nie tak że nie chcą się z Tobą zakolegować. Już na samym poznawczym poziomie to jest kompletnie nielogiczne. To tak jakby mnie wyjebywali z każdej pracy po okresie próbnym a ja tłumaczyłbym wszystkim, że nie poznali się na moim talencie i każdy w tej robocie się na mnie uwziął.

Co jest z Tobą nie tak to my się jednak nigdy nie dowiemy bo nie mamy okazji (ani ochoty Lol) Cię zweryfikować na żywo.

No właśnie rzecz w tym, że ostatnio się tych nowych ludzi wcale nie przewija wiele. Poza tym, jeśli już ktoś mnie pozna (np. przez internet), to wtedy jakoś udaje się te relacje nawiązać i nie ma problemu (np. wspomniani znajomi z drugiego końca Polski), a skoro tak, to znaczy, że to nie ja jestem beznadziejny i to nie we mnie jest problem. Porównanie do pracy nietrafione, bo w moim przypadku tego "okresu próbnego" nie ma. Gdyby był, to wtedy byłoby oczywiste, że to ze mną jest coś nie tak.

1,643 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-07 01:27:21)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

to znaczy, że to nie ja jestem beznadziejny i to nie we mnie jest problem

a moim zdaniem to w tobie jest problem. Sam mówisz, że w okresie gimnazjum nie miałeś znajomych, a w technikum byłes właściwie niańczony przez koloegów z klasy. Na pewno w kontakcie z tobą można wychwycić braki społeczne które masz, a które wynikają z tego, że takie dorastanie nie jest normalne. Na pewno jest wiele zdolności towarzyskich, których nie posiadasz i wiele niuansów w kontaktach międzyludzkich, których nie umiesz wyłapać, bo niby kiedy miałbyś się tego nauczyć?

1,644 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-02-07 01:38:49)

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

to znaczy, że to nie ja jestem beznadziejny i to nie we mnie jest problem

a moim zdaniem to w tobie jest problem. Sam mówisz, że w okresie gimnazjum nie miałeś znajomych, a w technikum byłes właściwie niańczony przez koloegów z klasy. Na pewno w kontakcie z tobą można wychwycić braki społeczne które masz, a które wynikają z tego, że takie dorastanie nie jest normalne. Na pewno jest wiele zdolności towarzyskich, których nie posiadasz i wiele niuansów w kontaktach międzyludzkich, których nie umiesz wyłapać, bo niby kiedy miałbyś się tego nauczyć?

Z tym niańczeniem bym nie przesadzał. Po prostu angażowali mnie w swoje aktywności i to tylko przez krótki czas, bo potem już sam się włączałem. Nie twierdzę, że jestem ideałem, któremu nic nie brakuje. Możliwe, że pewnych umiejętności nie mam (flirtować to na 100% nie potrafię), ale niuanse wychwytuję. Tylko że tych brakujących umiejętności nawet nie mam jak zdobyć, właśnie przez to, że jestem od razu odrzucany, a więc tworzy się błędne koło.

Uzytkowniczka napisał/a:

Wiele piwniczniaków, czy inceli budzi się nagle z ręką w nocniku, bo sie okazuje, że dobre, udane życie towarzyskie to coś na co trzeba sobie zapracować, ze to nie jest coś co się nagle dzieje w momencie kiedy tak postanowisz, więc równie skutecznie jak ty próbują zrobić z siebie ofiare i przekonac do tego każdego kogo tylko mogą.

Cały czas pracuję nad poszerzeniem kręgu znajomości i wiem, że potrzeba czasu.

1,645 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-07 11:15:33)

Odp: Być Chadem?
Nambi napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Uzytkowniczka: troche empatii by Ci sie przydalo - Nambi nic na sranie nie poradzi bo jej od anala juz dupe rzjebalo smile

Użytkowniczko, tak wiele ciekawego wniosłaś do dyskusji w tym wątku, że prawdziwy erudyta, forumowy uznany poeta, prozaik i bajkopisarz, JohnyBravo777, poczuł się twoim kolegą smile Macie wiele wspólnego jeśli chodzi o poziom wypowiedzi.

Jak się z tym czujesz? Mnie by było wstyd. Jako kobiecie podwójnie

Własciwie to nie postrzegam świata przez pryzmat: "to wypada kobiecie, a to nie". Stwierdzenie, że jako kobieta powinnam odczuwać więcej negatywnych emocji niż mężczyzna w określonych sytuacjach wydaje mi się... hmmm.. wiktoriańskie ( jak widać jednak świetnie się odnajdujesz w tej zacofanej mentalności). Notabene jego wypowiedzi to język memów i trolli, rodzaj zabawy wulgaryzmami i śmiesznymi obrazkami, pewna współczesna konwencja komunikacji internetowej, której ty nie rozumiesz i niepotrzebnie bierzesz do siebie. Próby podejmowania pyskówek pokroju "a własnie, że nie ja, tylko twoja mama" z twojej strony to robienie z siebie dziadersa i pokazanie, że pewnego okresu historii internetu i specyficznego dla tego okresu języka nie ogarniasz.
Wiem, że pewnie mi odpiszesz, że damie nie wypada, że jesteś ponad to, że za twoich czasów jak ktoś przeklinał to był łobuziakiem i nikt go nie lubił, że oboje jesteśmy prostakami i pozerami i mamy iść na terapie, czy coś równie nudnego w swoim bardzo przewidywalnym stylu. My jedynie bawimy się formą, więc się nie spinaj tak mocno.

1,646

Odp: Być Chadem?
bagienni_k napisał/a:

Jeśli wierzyć innym źródłom(choć na to trzeba uważać), to akurat w dużych miastach jest więcej kobiet, bo niby młodzi faceci częściej zostają na ojcowiźnie a młode kobiety wybierają karierę w mieście..Hmm, nie byłbym tego aż tak bardzo pewien, ale akurat Warszawa uchodziła do niedawna za najabrdziej sfeminizowane polskie duże miasto..

Kłóciłbym się z tym stwierdzeniem że w dużych miastach jest więcej kobiet, no chyba że statystyka uwzględnia też kobiety 60+ to wtedy się zgodzę.
Jednakże w naszym przedziale wiekowym częściej widuje mężczyzn na ulicy i w innych aktywnościach typu siłownia, kino itp także nie wiem gdzie niby rzekomo ta przewaga liczebna młodych kobiet, chyba tylko na papierze.

1,647

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

No jednak masz jakieś życzenia, bo ci znajomi, których masz, Cię nie satysfakcjonują.
A co by Ci dał kolega od spotkań raz na dwa miesiące? 6 razy w roku, a pozostałą część nadal byłbyś sam. Dlatego uważam, że dalej byś wtedy narzekał, że "nikt Cię nie chce poznać", a ten kolega dołączyłby do szeregów znajomych z pracy, z zagranicy, z drugiego końca Polski, ze spotkań z internetu, czyli przestałby się liczyć.
Sorry, ale ja naprawdę przestaję rozumieć, jaki jest problem, skoro masz tych znajomych z pracy chociażby. Twoja decyzja, że nie próbujesz się do nich zbliżyć, a skupiasz się na tym, że jacyś tam inni przypadkowi ludzie nie chcą zbliżyć się do Ciebie.

Powiem szczerze że z kolegami spotykam się tyle razy lub rzadziej i póki mam bliską mi kobietę, to taka częstotliwość spotkań z kolegami wystarczy mi aż nadto smile

No fajnie, fajnie, gratuluję wink, ale jak to się ma do Raki, którego całe życie towarzyskie opierałoby się początkowo na tym pierwszym koledze, koledze-od-spotkań-co-dwa-miesiące?

rakastankielia napisał/a:

Jakich moich zaniedbań i lenistwa? Ja cały czas dążyłem do tego, by tych znajomych mieć, więc nie zarzucaj mi, że mi się nie chciało. Cały czas wychodziłem z inicjatywą, zagadywałem i próbowałem poznawać ludzi w internecie, nadal to robię.

To widocznie robisz coś źle, skoro nie odrzucasz wyglądem.
Jakich zaniedbań? Może takich, że nie próbujesz zidentyfikować problemu, tylko powtarzasz w kółko, że ludzie nie chcą, mimo że z Tobą wszystko okej.

rakastankielia napisał/a:

Ale co więcej mam zrobić? Nadal szukam znajomych w każdym możliwym miejscu i nadal nie przynosi to rezultatów. Tak, mi nie da się pomóc, jedynym rozwiązaniem jest, by w końcu ktoś chciał mnie poznać i nie odrzucał z góry.

Czyli Twój problem mają rozwiązać inni?

rakastankielia napisał/a:

No właśnie rzecz w tym, że ostatnio się tych nowych ludzi wcale nie przewija wiele. Poza tym, jeśli już ktoś mnie pozna (np. przez internet), to wtedy jakoś udaje się te relacje nawiązać i nie ma problemu (np. wspomniani znajomi z drugiego końca Polski), a skoro tak, to znaczy, że to nie ja jestem beznadziejny i to nie we mnie jest problem. Porównanie do pracy nietrafione, bo w moim przypadku tego "okresu próbnego" nie ma. Gdyby był, to wtedy byłoby oczywiste, że to ze mną jest coś nie tak.

A w kim/czym jest problem? W tych ludziach? Przecież - jeśli oni Cię w ogóle nie chcą poznać - to Ty ich nie obchodzisz. I oni w związku z tym nie mają żadnego problemu, bo oni nic od Ciebie nie chcą. To Ty chcesz. I Ty masz problem. To w Tobie jest coś, co sprawia, że ludzie nie chcą się z Tobą zadawać.

1,648

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

To widocznie robisz coś źle, skoro nie odrzucasz wyglądem.
Jakich zaniedbań? Może takich, że nie próbujesz zidentyfikować problemu, tylko powtarzasz w kółko, że ludzie nie chcą, mimo że z Tobą wszystko okej.

Cały czas próbuję zidentyfikować przyczynę problemu, ale do tej pory się to nie udało.

Czyli Twój problem mają rozwiązać inni?

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

A w kim/czym jest problem? W tych ludziach? Przecież - jeśli oni Cię w ogóle nie chcą poznać - to Ty ich nie obchodzisz. I oni w związku z tym nie mają żadnego problemu, bo oni nic od Ciebie nie chcą. To Ty chcesz. I Ty masz problem. To w Tobie jest coś, co sprawia, że ludzie nie chcą się z Tobą zadawać.

No to jak wyjaśnisz, że ludzie, którzy poznali mnie przez internet, a potem na żywo jednak chcą się ze mną zadawać i nie uważają, że coś jest ze mną nie tak?

1,649

Odp: Być Chadem?

W sumie to czego Ty tak właściwie próbujesz dowieść raka? Że na Śląsku ludzie są inni niż reszta narodu? Wszyscy skrajnie nieprzystepni? Jak TY wyjaśnisz że wszędzie ludzie są otwarci na Ciebie, za wyjątkiem Twojej najbliższej okolicy?

1,650

Odp: Być Chadem?
jjbp napisał/a:

W sumie to czego Ty tak właściwie próbujesz dowieść raka? Że na Śląsku ludzie są inni niż reszta narodu? Wszyscy skrajnie nieprzystepni? Jak TY wyjaśnisz że wszędzie ludzie są otwarci na Ciebie, za wyjątkiem Twojej najbliższej okolicy?

Na Śląsku mieszkam od urodzenia, ale bywałam tu i ówdzie i stanowczo dementuję, że jesteśmy nieprzystępni cool. Ba, osobiście mam dokładnie odwrotne odczucie. Ślązacy może i są nieco specyficzni, a i to nie wszędzie, ale na pewno nie zamknięci na siebie.

rakastankielia napisał/a:

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

Ale przecież reakcja innych na Ciebie zależna jest wyłącznie od Ciebie. To, że Ty rękami i nogami się przed tym bronisz, nie zmienia faktu, że to w Tobie tkwi przyczyna Twojej izolacji, jedynie nadal jesteś jej nieświadomy.
Zresztą jak wyjaśnisz, że tak wiele osób dookoła Ciebie nie ma tego problemu?

1,651 Ostatnio edytowany przez Hopefull (2023-02-08 04:23:22)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

Raka, z jednej strony szukasz nowych znajomości. Piszesz, że próbujesz i nic z tego nie wychodzi.. Ale jak ja niedawno zaproponowałem Ci spotkanie to mnie olałeś. Albo coś tu jest nie tak albo to ja czegoś nie rozumiem tongue

1,652

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Czyli Twój problem mają rozwiązać inni?

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

A w kim/czym jest problem? W tych ludziach? Przecież - jeśli oni Cię w ogóle nie chcą poznać - to Ty ich nie obchodzisz. I oni w związku z tym nie mają żadnego problemu, bo oni nic od Ciebie nie chcą. To Ty chcesz. I Ty masz problem. To w Tobie jest coś, co sprawia, że ludzie nie chcą się z Tobą zadawać.

No to jak wyjaśnisz, że ludzie, którzy poznali mnie przez internet, a potem na żywo jednak chcą się ze mną zadawać i nie uważają, że coś jest ze mną nie tak?

Ale te reakcje ludzi coś powoduje. I, jasne, niektóre powody mogły być niezależne od Ciebie. Część zagadywanych osób mogła być zabiegana, zamyślona, nie mieć humoru, ogólnie nie mieć ochoty na nowe znajomości itd., ale jeśli odrzucają Cię wszyscy? No nie ma szans, żeby nie było to związane z Twoją osobą, tym co robisz lub czego nie robisz.

Poza tym dalej bez sensu traktujesz te osoby jak zbiorowość. Odrzucili Cię wszyscy ludzie, problem jest w tych wszystkich ludziach itd. A Ty, chyba, nie przyszedłeś na spotkanie grupy X, która odrzuciła Cię z marszu, tylko zagadywałeś Asię, Wojtka, Maćka, Kasię... A jak Asia kogoś nie chce poznać, to nie poznaje i nie ma z tym żadnego problemu. I trudno powiedzieć, że problem jest "w niej", skoro ona robi to, co chce. Przecież każdy sam wybiera sobie grono znajomych, normalna rzecz.

1,653

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

No jednak masz jakieś życzenia, bo ci znajomi, których masz, Cię nie satysfakcjonują.
A co by Ci dał kolega od spotkań raz na dwa miesiące? 6 razy w roku, a pozostałą część nadal byłbyś sam. Dlatego uważam, że dalej byś wtedy narzekał, że "nikt Cię nie chce poznać", a ten kolega dołączyłby do szeregów znajomych z pracy, z zagranicy, z drugiego końca Polski, ze spotkań z internetu, czyli przestałby się liczyć.
Sorry, ale ja naprawdę przestaję rozumieć, jaki jest problem, skoro masz tych znajomych z pracy chociażby. Twoja decyzja, że nie próbujesz się do nich zbliżyć, a skupiasz się na tym, że jacyś tam inni przypadkowi ludzie nie chcą zbliżyć się do Ciebie.

Powiem szczerze że z kolegami spotykam się tyle razy lub rzadziej i póki mam bliską mi kobietę, to taka częstotliwość spotkań z kolegami wystarczy mi aż nadto smile

No fajnie, fajnie, gratuluję wink, ale jak to się ma do Raki, którego całe życie towarzyskie opierałoby się początkowo na tym pierwszym koledze, koledze-od-spotkań-co-dwa-miesiące?

Odpowiedź odniosłem bezpośrednio do wytłuszczonego fragmentu tamtego posta. Tym bardziej że z postów Raki wynika że potrzebna mu jest przede wszystkim kobieta, ewentualnych przyjaciół/znajomych (których też nie może zdobyć) traktuje na zasadzie "na bezrybiu i rak ryba", jako kogoś kto z braku laku zapewni mu cząstkowe zaspokojenie potrzeb, które w większym stopniu zaspokoiłaby właśnie kobieta. Nie dostrzegasz tego? Wie że tak naprawdę chciałby więcej, ale ponieważ uważa że ta pełna stawka jest dla niego nieosiągalna (też nie pojmuję za bardzo czemu), to serwuje nam zapewnienia że gotów jest się zadowolić nawet ochłapem w formie koleżeństwa z brzydką dziewczyną itp. (czy byłoby rzeczywiście, to wie tylko on sam). Akurat ja staram się ostrożnie używać słowa "desperacja",  ale w przypadku mało kogo  w rozważaniach dotyczących sfery towarzysko-uczuciowej byłoby ono bardziej adekwatne.

1,654 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-02-08 08:59:32)

Odp: Być Chadem?
Olinka napisał/a:
jjbp napisał/a:

W sumie to czego Ty tak właściwie próbujesz dowieść raka? Że na Śląsku ludzie są inni niż reszta narodu? Wszyscy skrajnie nieprzystepni? Jak TY wyjaśnisz że wszędzie ludzie są otwarci na Ciebie, za wyjątkiem Twojej najbliższej okolicy?

Na Śląsku mieszkam od urodzenia, ale bywałam tu i ówdzie i stanowczo dementuję, że jesteśmy nieprzystępni cool. Ba, osobiście mam dokładnie odwrotne odczucie. Ślązacy może i są nieco specyficzni, a i to nie wszędzie, ale na pewno nie zamknięci na siebie.

rakastankielia napisał/a:

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

Ale przecież reakcja innych na Ciebie zależna jest wyłącznie od Ciebie. To, że Ty rękami i nogami się przed tym bronisz, nie zmienia faktu, że to w Tobie tkwi przyczyna Twojej izolacji, jedynie nadal jesteś jej nieświadomy.
Zresztą jak wyjaśnisz, że tak wiele osób dookoła Ciebie nie ma tego problemu?

Olinko, ze względów zawodowych często pojawiam się na Śląsku i jednak muszę stwierdzić że Ślązacy pod pewnymi względami są... specyficzną nacją, ewentualna otwartość na "goroli" jest jedynie powierzchowna; to w połączeniu z ich zwyczajowym uporem czyni z nich dość trudnych kooperantów. Jeśli chodzi o lokalne kobiety, to miałem pewne relacje z dwoma i niech jedynym podsumowaniem będzie moje postanowienie że nawet jeśli mi się kiedyś zepsuje obecny związek (a nic na to, odpukać, nie wskazuje), to kogo jak kogo, ale na pewno nigdy więcej żadnej Ślązaczki!

Hopefull napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

Raka, z jednej strony szukasz nowych znajomości. Piszesz, że próbujesz i nic z tego nie wychodzi.. Ale jak ja niedawno zaproponowałem Ci spotkanie to mnie olałeś. Albo coś tu jest nie tak albo to ja czegoś nie rozumiem tongue

Może mieszkasz za daleko, a on wyraźnie pisał że w necie znajomości mu się kleją, to w realu to wszystko siada... i z tego powodu (po licznych porażkach) nie wierzy że tym razem wypali.
Możliwe też po tutejszych doświadczeniach dyskusyjnych boi się że chcesz go namierzyć, a następnie publicznie ośmieszyć.
Mo

1,655 Ostatnio edytowany przez SaraS (2023-02-08 08:59:36)

Odp: Być Chadem?

NO, czy ja wiem? Może masz rację, ale wyobrażam sobie, że przyjaciół czy kolegów też może brakować. Gdybym była całkiem sama, to też chyba myślałabym o zdobyciu grona znajomych, a nie szukaniu partnera.
Poza tym, myślę, taka kolejność u Raki jest całkiem sensowna. Łatwiej ogarniać koleżeństwo niż związek, więc jeżeli ktoś nie ma doświadczenia w żadnych relacjach, a do tego istnieje jakiś bliżej nieokreślony problem, który doprowadził do takiej sytuacji, to rozpoczęcie zmian od szukania znajomych wydaje się właściwe. Bezpieczne. Małymi krokami i te sprawy, a nie od razu rzucać się na głęboką wodę, tj. "nikt ze mną nie chce nawet pogadać, ale znajdę sobie partnerkę". Przecież ta partnerka musiałaby chcieć robić z nim o wiele więcej niż tylko pogadać. wink

1,656 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-02-08 09:37:33)

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

NO, czy ja wiem? Może masz rację, ale wyobrażam sobie, że przyjaciół czy kolegów też może brakować. Gdybym była całkiem sama, to też chyba myślałabym o zdobyciu grona znajomych, a nie szukaniu partnera.
Poza tym, myślę, taka kolejność u Raki jest całkiem sensowna. Łatwiej ogarniać koleżeństwo niż związek, więc jeżeli ktoś nie ma doświadczenia w żadnych relacjach, a do tego istnieje jakiś bliżej nieokreślony problem, który doprowadził do takiej sytuacji, to rozpoczęcie zmian od szukania znajomych wydaje się właściwe. Bezpieczne. Małymi krokami i te sprawy, a nie od razu rzucać się na głęboką wodę, tj. "nikt ze mną nie chce nawet pogadać, ale znajdę sobie partnerkę". Przecież ta partnerka musiałaby chcieć robić z nim o wiele więcej niż tylko pogadać. wink

Trochę słuszności może w tym być, ale właśnie dlatego przywołałem swoje doświadczenia z okresu kiedy nie miałem nikogo: znalazłem w necie taką grupę osób, których celem było właśnie organizowanie spotkań na żywo w jakichś knajpkach (na dane spotkanie przychodziło po kilkanaście osób); bardzo pomocny założyciel grupy ułatwił mi wejście i nawet miło się gadało. Niestety, na następnym spotkaniu nie mogłem być, a na kolejny event nie przyszła nie tylko żadna ze znanych mi osób, ale i nikt, po kim byłoby widać że pojawił się właśnie w ramach tej akcji. I z czasem doszedłem do wniosku że to jednak nie tego aktualnie potrzebuję najbardziej...

Ale wiesz co? Przeanalizowałem przypadki Raki i przyszła mi do głowy bardzo śmiała teoria (z góry proszę Rakę o to by nie widział z tego powodu we mnie swego wroga). Bo spójrz: w necie idzie gładko, a w realu totalna porażka. Gość ma wiele hobby, pewnie miałby o czym pogadać...
Otóż tak się składa że takie osoby nie znające związków ani regularnych bliższych znajomości czasem mają... poważne problemy z szeroko pojętą higieną osobistą, z których odbioru przez otoczenie często nie zdają sobie sprawy (zwłaszcza że nie ma w pobliżu nikogo, kto by na ucho zwrócił im na to stanowczo uwagę). Sam pamiętam gościa, który sam w sobie był całkiem sympatyczny, ale czuć było mocno od niego nie tylko niezbyt przyjemną woń potu, ale i inną, związaną z... nazwijmy to "rekompensowaniem sobie braku życia uczuciowego". Gdyby tak było, to by wyjaśniało sporo z opisanych przez niego wydarzeń. Aczkolwiek zaznaczam że ten trop może być całkowicie chybiony, bo Raki osobiście nie poznałem i nie jest moim celem zranienie go czy poniżenie; przytoczony wyżej gość też w sumie nie zdawał sobie do końca sprawy z tego jak inni go z tego powodu odbierają, bo zgodnie z zasadami habituacji węchu przestajemy czuć własną woń.

1,657

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Gość ma wiele hobby, pewnie miałby o czym pogadać...

Wątpię. Od 4 lat nie wymienił nawet tych hobby z nazwy, tylko ciągle używa enigmatycznego zwrotu "mam rózne hobby", "moge rozmawiac na wiele tematów". Pewnie to hobby to granie w WOWa i oglądanie seriali, czy inne super izolujące, samotnicze zajęcie. Gdyby miał jakies konkretne zainteresowania np wycieczki górskie to by poznał kogoś na tych wycieczkach, gdyby interesował się jakimiś artystycznymi rzeczami to by pewnie chodził na zajęcia z rysunku czy ceramiki i tam miał znajomych, gdyby grał na jakimś instrumencie to by dołaczyl do jakiejś amatorskiej kapeli. Każde hobby powoduje, ze możesz poznać inne osoby które je mają. Skoro nikogo nie poznał, to pewnie ma takie hobby, że siedzi sam w domu cały dzień i narzeka w internecie.

1,658

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Gość ma wiele hobby, pewnie miałby o czym pogadać...

Wątpię. Od 4 lat nie wymienił nawet tych hobby z nazwy, tylko ciągle używa enigmatycznego zwrotu "mam rózne hobby", "moge rozmawiac na wiele tematów". Pewnie to hobby to granie w WOWa i oglądanie seriali, czy inne super izolujące, samotnicze zajęcie. Gdyby miał jakies konkretne zainteresowania np wycieczki górskie to by poznał kogoś na tych wycieczkach, gdyby interesował się jakimiś artystycznymi rzeczami to by pewnie chodził na zajęcia z rysunku czy ceramiki i tam miał znajomych, gdyby grał na jakimś instrumencie to by dołaczyl do jakiejś amatorskiej kapeli. Każde hobby powoduje, ze możesz poznać inne osoby które je mają. Skoro nikogo nie poznał, to pewnie ma takie hobby, że siedzi sam w domu cały dzień i narzeka w internecie.


A co w tym dziwnego? Ja też nie ujawniłem i nie zamierzam ujawniać tutaj swoich hobby, tym bardziej że lwiej części tutejszej społeczności nie zamierzam podawać żadnych informacji, które mogłyby tymże członkiniom (i kilku członkom) w jakikolwiek sposób ułatwić namierzenie mnie (czyli nie zamierzam podawać ani swojego hobby - nie jest tak popularne jak gry komputerowe - ani swojej Alma Mater, aglomeracji w której mieszkam; w sumie i tak napisałem o sobie więcej niż to rozsądne), a zachowanie wielu forumowiczek (i pewnych forumowiczów) wobec mnie jest aż nadto mocnym argumentem uzasadniającym tak daleko idącą ostrożność.

1,659

Odp: Być Chadem?

O tak, jesteś tak interesujący że wszyscy się rzucą do namierzania Ciebie big_smile.

1,660

Odp: Być Chadem?
KoralinaJones napisał/a:

O tak, jesteś tak interesujący że wszyscy się rzucą do namierzania Ciebie big_smile.

Kilku tutejszym paniom na tyle żyłka pękała podczas konwersacji ze mną że gdyby kiedyś los skrzyżował nasze drogi w realu czy (czego na dziś nie planuję, lecz różnie może się zdarzyć) na portalu randkowym, to mogą sobie nawet po czasie próbować coś przypominać i rozkminiać. A jak powiedział Konfucjusz: "Pamiętaj by nie zwierzać się ze swoich słabości komuś, kto może w przyszłości wykorzystać je przeciwko tobie" wink

1,661

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

O tak, jesteś tak interesujący że wszyscy się rzucą do namierzania Ciebie big_smile.

Kilku tutejszym paniom na tyle żyłka pękała podczas konwersacji ze mną że gdyby kiedyś los skrzyżował nasze drogi w realu czy (czego na dziś nie planuję, lecz różnie może się zdarzyć) na portalu randkowym, to mogą sobie nawet po czasie próbować coś przypominać i rozkminiać. A jak powiedział Konfucjusz: "Pamiętaj by nie zwierzać się ze swoich słabości komuś, kto może w przyszłości wykorzystać je przeciwko tobie" wink

Przeceniasz swoją osobę. Owszem, zainteresowanie wykazuje się, ale nie tymi z powodu których "pękła nam żyłka" tongue

1,662 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-02-08 12:59:10)

Odp: Być Chadem?
KoralinaJones napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

O tak, jesteś tak interesujący że wszyscy się rzucą do namierzania Ciebie big_smile.

Kilku tutejszym paniom na tyle żyłka pękała podczas konwersacji ze mną że gdyby kiedyś los skrzyżował nasze drogi w realu czy (czego na dziś nie planuję, lecz różnie może się zdarzyć) na portalu randkowym, to mogą sobie nawet po czasie próbować coś przypominać i rozkminiać. A jak powiedział Konfucjusz: "Pamiętaj by nie zwierzać się ze swoich słabości komuś, kto może w przyszłości wykorzystać je przeciwko tobie" wink

Przeceniasz swoją osobę. Owszem, zainteresowanie wykazuje się, ale nie tymi z powodu których "pękła nam żyłka" tongue

Kompletnie nie zrozumiałaś. Dajmy na to że gdzieś na portalu widzisz faceta, który przyciąga Twoją uwagę; rozmowa też się klei. I nagle w jego opisie widzisz (albo też w trakcie rozmowy wypływa) jakiś szczegół, który zaczyna Ci się kojarzyć z kimś, kto wcześniej przyprawił Cię o pęknięcie żyłki. Zaczynasz rozkminiać i sprawdzać czy inne szczegóły też się zgadzają i... kłopot dla faceta gotowy. Jeśli się nie zgadza, to oddychasz z ulgą że "to jednak nie on, bo był z zupełnie innego miasta i/lub kończył inną uczelnię" smile

1,663 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-08 13:05:42)

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

A co w tym dziwnego? Ja też nie ujawniłem i nie zamierzam ujawniać tutaj swoich hobby, tym bardziej że lwiej części tutejszej społeczności nie zamierzam podawać żadnych informacji, które mogłyby tymże członkiniom (i kilku członkom) w jakikolwiek sposób ułatwić namierzenie mnie (czyli nie zamierzam podawać ani swojego hobby - nie jest tak popularne jak gry komputerowe - ani swojej Alma Mater, aglomeracji w której mieszkam; w sumie i tak napisałem o sobie więcej niż to rozsądne), a zachowanie wielu forumowiczek (i pewnych forumowiczów) wobec mnie jest aż nadto mocnym argumentem uzasadniającym tak daleko idącą ostrożność.

O ile to nie jest jakieś hobby dla jednego promila najbogatszych ludzi w Polsce jak gra w polo, czy wyjazdy na Gumball 3000, to uwierz mi, gostków w twoim wieku, którzy interesują się dokladnie tym samym co ty jest kilkadziesiąt tysięcy.

A dziwne jest to, o czym mówiłam. Czyli, że nikogo nie może poznać przy okazji posiadania tego hobby. Każda grupa hobbystów ma swoje stronki na facebooku, fora, przyciąga ludzi w różnym wieku. Nawet pasjonaci rzeczy, które robi się w samotności, mają swoje targi, warsztaty, eventy na które można przyjść i pogadać z innymi ludźmi. Nie umiem sobie wyobrazić, jakie można mieć zainteresowania, które izolują cię od społeczeństwa. Co to za hobby, że nie możesz zorganizować wspólnego wyjścia na kawę z osobami, które je też mają i sobie o nim pogadać? Nawet ludzie rekreacyjnie zazywający narkotyki, z czym teoretycznie powinni się ukrywać, umieją sobie znaleźć kolegów do wspólnego imprezowania.

1,664

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

A co w tym dziwnego? Ja też nie ujawniłem i nie zamierzam ujawniać tutaj swoich hobby, tym bardziej że lwiej części tutejszej społeczności nie zamierzam podawać żadnych informacji, które mogłyby tymże członkiniom (i kilku członkom) w jakikolwiek sposób ułatwić namierzenie mnie (czyli nie zamierzam podawać ani swojego hobby - nie jest tak popularne jak gry komputerowe - ani swojej Alma Mater, aglomeracji w której mieszkam; w sumie i tak napisałem o sobie więcej niż to rozsądne), a zachowanie wielu forumowiczek (i pewnych forumowiczów) wobec mnie jest aż nadto mocnym argumentem uzasadniającym tak daleko idącą ostrożność.

O ile to nie jest jakieś hobby dla jednego promila najbogatszych ludzi w Polsce jak gra w polo, czy wyjazdy na Gumball 3000, to uwierz mi, gostków w twoim wieku, którzy interesują się dokladnie tym samym co ty jest kilkadziesiąt tysięcy.

A dziwne jest to, o czym mówiłam. Czyli, że nikogo nie może poznać przy okazji posiadania tego hobby. Każda grupa hobbystów ma swoje stronki na facebooku, fora, przyciąga ludzi w różnym wieku. Nawet pasjonaci rzeczy, które robi się w samotności, mają swoje targi, warsztaty, eventy na które można przyjść i pogadać z innymi ludźmi. Nie umiem sobie wyobrazić, jakie można mieć zainteresowania, które izolują cię od społeczeństwa. Co to za hobby, że nie możesz zorganizować wspólnego wyjścia na kawę z osobami, które je też mają i sobie o nim pogadać? Nawet ludzie rekreacyjnie zaszywający narkotyki, z czym teoretycznie powinni się ukrywać, umieją sobie znaleźć kolegów do imprezowania wspólnego.

Moje główne hobby ma to do siebie że jakiekolwiek przedstawicielki płci żeńskiej dzielące te zainteresowania to prawdziwe białe kruki wink

Chociaż nawet na ostatnim szkoleniu branżowym trafił się gość o podobnym hobby, który szybko po mojej znajomości pewnych terminów zorientował się że nie ma do czynienia z osobą spoza tej "bajki" wink

1,665 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-02-08 13:12:40)

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kilku tutejszym paniom na tyle żyłka pękała podczas konwersacji ze mną że gdyby kiedyś los skrzyżował nasze drogi w realu czy (czego na dziś nie planuję, lecz różnie może się zdarzyć) na portalu randkowym, to mogą sobie nawet po czasie próbować coś przypominać i rozkminiać. A jak powiedział Konfucjusz: "Pamiętaj by nie zwierzać się ze swoich słabości komuś, kto może w przyszłości wykorzystać je przeciwko tobie" wink

Przeceniasz swoją osobę. Owszem, zainteresowanie wykazuje się, ale nie tymi z powodu których "pękła nam żyłka" tongue

Kompletnie nie zrozumiałaś. Dajmy na to że gdzieś na portalu widzisz faceta, który przyciąga Twoją uwagę; rozmowa też się klei. I nagle w jego opisie widzisz (albo też w trakcie rozmowy wypływa) jakiś szczegół, który zaczyna Ci się kojarzyć z kimś, kto wcześniej przyprawił Cię o pęknięcie żyłki. Zaczynasz rozkminiać i sprawdzać czy inne szczegóły też się zgadzają i... kłopot dla faceta gotowy. Jeśli się nie zgadza, to oddychasz z ulgą że "to jednak nie on, bo był z zupełnie innego miasta i/lub kończył inną uczelnię" smile

Zrozumiałam, zrozumiałam. Nie przyciągają mojej uwagi Ci, których tutejsze posty powodują że "pęka mi żyłka", także możesz być pewny że nawet jakbyś wymienił to niby super jedyne w swoim rodzaju hobby a ja się potem na to gdzieś natknęłam to o ile nie zainteresowałbyś mnie wcześniej swoją osobą w sposób pozytywny, fakt że to możesz być Ty nie miałby dla mnie żadnego znaczenia.

Pochlebiasz sobie. Niepotrzebnie. Co innego, gdyby użytkownik wzbudził moje zainteresowanie, ale nie wk*rw big_smile.

1,666

Odp: Być Chadem?
KoralinaJones napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Przeceniasz swoją osobę. Owszem, zainteresowanie wykazuje się, ale nie tymi z powodu których "pękła nam żyłka" tongue

Kompletnie nie zrozumiałaś. Dajmy na to że gdzieś na portalu widzisz faceta, który przyciąga Twoją uwagę; rozmowa też się klei. I nagle w jego opisie widzisz (albo też w trakcie rozmowy wypływa) jakiś szczegół, który zaczyna Ci się kojarzyć z kimś, kto wcześniej przyprawił Cię o pęknięcie żyłki. Zaczynasz rozkminiać i sprawdzać czy inne szczegóły też się zgadzają i... kłopot dla faceta gotowy. Jeśli się nie zgadza, to oddychasz z ulgą że "to jednak nie on, bo był z zupełnie innego miasta i/lub kończył inną uczelnię" smile

Zrozumiałam, zrozumiałam. Nie przyciągają mojej uwagi Ci, których tutejsze posty powodują że "pęka mi żyłka", także możesz być pewny że nawet jakbyś wymienił to niby super jedyne w swoim rodzaju hobby a ja się potem na to gdzieś natknęłam to o ile nie zainteresowałbyś mnie wcześniej swoją osobą w sposób pozytywny, fakt że to możesz być Ty nie miałby dla mnie żadnego znaczenia.

Dalej nie rozumiesz. Tu jestem całkiem swobodny i niczego w zasadzie nie kryję (zwłaszcza pewnych słabości, których nigdy nie wyjawiłbym np. kobiecie rozważanej jako potencjalna partnerka) właśnie dlatego że zakładam że nigdy się w realu nie spotkamy ani nie poznamy żadnych szczegółów pozwalających nam się wzajemnie zidentyfikować. Czyli szczerość wynikająca z anonimowości. Cokolwiek, co mogłoby zagrozić tej anonimowości, wpływałoby w sposób niepożądany na całą resztę.

1,667 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-02-08 13:22:46)

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Kompletnie nie zrozumiałaś. Dajmy na to że gdzieś na portalu widzisz faceta, który przyciąga Twoją uwagę; rozmowa też się klei. I nagle w jego opisie widzisz (albo też w trakcie rozmowy wypływa) jakiś szczegół, który zaczyna Ci się kojarzyć z kimś, kto wcześniej przyprawił Cię o pęknięcie żyłki. Zaczynasz rozkminiać i sprawdzać czy inne szczegóły też się zgadzają i... kłopot dla faceta gotowy. Jeśli się nie zgadza, to oddychasz z ulgą że "to jednak nie on, bo był z zupełnie innego miasta i/lub kończył inną uczelnię" smile

Zrozumiałam, zrozumiałam. Nie przyciągają mojej uwagi Ci, których tutejsze posty powodują że "pęka mi żyłka", także możesz być pewny że nawet jakbyś wymienił to niby super jedyne w swoim rodzaju hobby a ja się potem na to gdzieś natknęłam to o ile nie zainteresowałbyś mnie wcześniej swoją osobą w sposób pozytywny, fakt że to możesz być Ty nie miałby dla mnie żadnego znaczenia.

Dalej nie rozumiesz. Tu jestem całkiem swobodny i niczego w zasadzie nie kryję (zwłaszcza pewnych słabości, których nigdy nie wyjawiłbym np. kobiecie rozważanej jako potencjalna partnerka) właśnie dlatego że zakładam że nigdy się w realu nie spotkamy ani nie poznamy żadnych szczegółów pozwalających nam się wzajemnie zidentyfikować. Czyli szczerość wynikająca z anonimowości. Cokolwiek, co mogłoby zagrozić tej anonimowości, wpływałoby w sposób niepożądany na całą resztę.

Zrozum, że szczegóły, które pozwoliłby Cię zidentyfikować najpierw musiałyby nie ujść mojej uwadze, a te szczegóły uchodzą jeśli ktoś mnie pozytywnie nie interesuje.

Jestem w stanie podać wiele szczegółów wypowiedzi użytkowników których lubię, bo na nich się akurat koncentruję. Na innych nie, więc pewnie ów szczegół tego super hobby i tak uszedłby mojej uwadze. Zwyczajnie bym tego nie zapamiętała.

1,668

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Moje główne hobby ma to do siebie że jakiekolwiek przedstawicielki płci żeńskiej dzielące te zainteresowania to prawdziwe białe kruki wink

Chociaż nawet na ostatnim szkoleniu branżowym trafił się gość o podobnym hobby, który szybko po mojej znajomości pewnych terminów zorientował się że nie ma do czynienia z osobą spoza tej "bajki" wink

Ja nie mówię o poznawaniau dziewczyny, ale ogólnie o życiu towarzyskim. Masz takie hobby, że nikt się w całej Polsce nie interesuje się tym co ty? Mówisz też o głównym hobby, czyli że masz więcej niż jedno. I wszystkie są takie, że nie możesz poznać ani jednej osoby, ani jednego kolegi?

1,669

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Dalej nie rozumiesz. Tu jestem całkiem swobodny i niczego w zasadzie nie kryję (zwłaszcza pewnych słabości, których nigdy nie wyjawiłbym np. kobiecie rozważanej jako potencjalna partnerka) właśnie dlatego że zakładam że nigdy się w realu nie spotkamy ani nie poznamy żadnych szczegółów pozwalających nam się wzajemnie zidentyfikować. Czyli szczerość wynikająca z anonimowości. Cokolwiek, co mogłoby zagrozić tej anonimowości, wpływałoby w sposób niepożądany na całą resztę.

Twoja partnerka może sprawdzić historie odwiedzanych stron gdy z tobą zamieszka, zainteresować się co robisz na komputerze, czy telefonie. Raczej martwiłabym się w drugą stronę, że ktoś z realu sobie przejrzy twoją aktywność, niż że będziemy cie szukac bo tak nas interesujesz. Twoje poglądy też są dośc przeciętne i standardowe, taki umiarkowany incelizm i narzekanie na kobiety, pewna zyciowa niezaradność. Teraz większośc facetów w sieci robi to samo co ty, więc nie przejmuj się, nie interesujemy się tobą.

1,670

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Olinko, ze względów zawodowych często pojawiam się na Śląsku i jednak muszę stwierdzić że Ślązacy pod pewnymi względami są... specyficzną nacją, ewentualna otwartość na "goroli" jest jedynie powierzchowna; to w połączeniu z ich zwyczajowym uporem czyni z nich dość trudnych kooperantów. Jeśli chodzi o lokalne kobiety, to miałem pewne relacje z dwoma i niech jedynym podsumowaniem będzie moje postanowienie że nawet jeśli mi się kiedyś zepsuje obecny związek (a nic na to, odpukać, nie wskazuje), to kogo jak kogo, ale na pewno nigdy więcej żadnej Ślązaczki!

Nie mogę wypowiadać się za wszystkich, a przy tym wyraźnie podkreśliłam, że nie jest żadną tajemnicą, bo o tym przecież krążą legendy, że są u nas specyficzne rejony, a w nich żyją specyficzni ludzie, gdzie "walka" pochodzeniowa jest wyraźna i wtedy osoby "z zewnątrz" będą czuły się intruzami. Niemniej ma to miejsce głównie na Górnym Śląsku, a i to tylko w pewnych kręgach, bo cała reszta jest otwarta i przyjazna. Przynajmniej ja spotykam się z takimi opiniami. Oczywiście nie będę polemizować z Twoimi doświadczeniami, ale przyjezdni sami podkreślają, że czują się tu bardzo dobrze.
Inną kwestią jest fakt, że Śląsk Śląskowi nierówny. Na przykład tam, gdzie ja się urodziłam i mieszkałam przez ponad 20 lat (teraz żyję gdzieś indziej), mieliśmy mieszankę pochodzeniową, rdzennych Ślązaków jak na lekarstwo.

Równocześnie dziwi mnie, że na przykładzie dwóch kobiet, które poznałeś, oceniasz całą społeczność. To tak, jakbym ja napisała: poznałam jednego informatyka, był nudny jak flaki z olejem, nigdy więcej informatyków wink.

Hopefull napisał/a:

Raka, z jednej strony szukasz nowych znajomości. Piszesz, że próbujesz i nic z tego nie wychodzi.. Ale jak ja niedawno zaproponowałem Ci spotkanie to mnie olałeś. Albo coś tu jest nie tak albo to ja czegoś nie rozumiem tongue

Dlaczego mnie to nie dziwi? Nijaki Kremik przez setki postów przemycał, jaki to jest nieszczęśliwy i że nie ma kobiety, która chciałaby go bliżej poznać, a kiedy taka się znalazła, to umówił się, a potem robił uniki. W ten oto sposób wszystkim nam udowodnił, że tu chodzi głównie o skupianie na sobie uwagi i jęczenie dla jęczenia, a nie dla wprowadzenia realnej zmiany.

1,671

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Moje główne hobby ma to do siebie że jakiekolwiek przedstawicielki płci żeńskiej dzielące te zainteresowania to prawdziwe białe kruki wink

Chociaż nawet na ostatnim szkoleniu branżowym trafił się gość o podobnym hobby, który szybko po mojej znajomości pewnych terminów zorientował się że nie ma do czynienia z osobą spoza tej "bajki" wink

Ja nie mówię o poznawaniau dziewczyny, ale ogólnie o życiu towarzyskim. Masz takie hobby, że nikt się w całej Polsce nie interesuje się tym co ty? Mówisz też o głównym hobby, czyli że masz więcej niż jedno. I wszystkie są takie, że nie możesz poznać ani jednej osoby, ani jednego kolegi?

Kobiety nie muszę poznawać, bo ją mam (ponad rok jesteśmy już razem). Moje hobby... na dziś wystarczy mi udzielanie się na forach tematycznych, na kilku jestem nawet dość znany. Dawniej należałem do jednego klubu tematycznego, dziś już szczerze mówiąc takie wyjazdy znacznie mniej mnie bawią, a i towarzystwa tego środowiska w realu specjalnie nie szukam. Jeśli chodzi o pozostałe zainteresowania, to są dość różnorodne, też nie przyszedłem tutaj by akurat o nich opowiadać (choć różne z nich zna np. moja partnerka i to wystarczy). Tak na dobrą sprawę na dziś nie odczuwam specjalnej potrzeby poznawania nikogo nowego ani utrzymywania znajomości z tymi osobami, wystarczą mi ci którzy są.

1,672

Odp: Być Chadem?
Olinka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Olinko, ze względów zawodowych często pojawiam się na Śląsku i jednak muszę stwierdzić że Ślązacy pod pewnymi względami są... specyficzną nacją, ewentualna otwartość na "goroli" jest jedynie powierzchowna; to w połączeniu z ich zwyczajowym uporem czyni z nich dość trudnych kooperantów. Jeśli chodzi o lokalne kobiety, to miałem pewne relacje z dwoma i niech jedynym podsumowaniem będzie moje postanowienie że nawet jeśli mi się kiedyś zepsuje obecny związek (a nic na to, odpukać, nie wskazuje), to kogo jak kogo, ale na pewno nigdy więcej żadnej Ślązaczki!

Nie mogę wypowiadać się za wszystkich, a przy tym wyraźnie podkreśliłam, że nie jest żadną tajemnicą, bo o tym przecież krążą legendy, że są u nas specyficzne rejony, a w nich żyją specyficzni ludzie, gdzie "walka" pochodzeniowa jest wyraźna i wtedy osoby "z zewnątrz" będą czuły się intruzami. Niemniej ma to miejsce głównie na Górnym Śląsku, a i to tylko w pewnych kręgach, bo cała reszta jest otwarta i przyjazna. Przynajmniej ja spotykam się z takimi opiniami. Oczywiście nie będę polemizować z Twoimi doświadczeniami, ale przyjezdni sami podkreślają, że czują się tu bardzo dobrze.
Inną kwestią jest fakt, że Śląsk Śląskowi nierówny. Na przykład tam, gdzie ja się urodziłam i mieszkałam przez ponad 20 lat (teraz żyję gdzieś indziej), mieliśmy mieszankę pochodzeniową, rdzennych Ślązaków jak na lekarstwo.

Równocześnie dziwi mnie, że na przykładzie dwóch kobiet, które poznałeś, oceniasz całą społeczność. To tak, jakbym ja napisała: poznałam jednego informatyka, był nudny jak flaki z olejem, nigdy więcej informatyków wink.

Hopefull napisał/a:

Raka, z jednej strony szukasz nowych znajomości. Piszesz, że próbujesz i nic z tego nie wychodzi.. Ale jak ja niedawno zaproponowałem Ci spotkanie to mnie olałeś. Albo coś tu jest nie tak albo to ja czegoś nie rozumiem tongue

Dlaczego mnie to nie dziwi? Nijaki Kremik przez setki postów przemycał, jaki to jest nieszczęśliwy i że nie ma kobiety, która chciałaby go bliżej poznać, a kiedy taka się znalazła, to umówił się, a potem robił uniki. W ten oto sposób wszystkim nam udowodnił, że tu chodzi głównie o skupianie na sobie uwagi i jęczenie dla jęczenia, a nie dla wprowadzenia realnej zmiany.

Akurat poznane Ślązaczki dokładnie wypełniały stereotypy dotyczące śląskich kobiet. wink

Kremik? Coś pisał o swoim wyglądzie (może taki chudy, koło 190 cm wzrostu)? Jeśli to ten sam, to... big_smile

1,673 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-02-08 15:10:36)

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Dalej nie rozumiesz. Tu jestem całkiem swobodny i niczego w zasadzie nie kryję (zwłaszcza pewnych słabości, których nigdy nie wyjawiłbym np. kobiecie rozważanej jako potencjalna partnerka) właśnie dlatego że zakładam że nigdy się w realu nie spotkamy ani nie poznamy żadnych szczegółów pozwalających nam się wzajemnie zidentyfikować. Czyli szczerość wynikająca z anonimowości. Cokolwiek, co mogłoby zagrozić tej anonimowości, wpływałoby w sposób niepożądany na całą resztę.

Twoja partnerka może sprawdzić historie odwiedzanych stron gdy z tobą zamieszka, zainteresować się co robisz na komputerze, czy telefonie. Raczej martwiłabym się w drugą stronę, że ktoś z realu sobie przejrzy twoją aktywność, niż że będziemy cie szukac bo tak nas interesujesz. Twoje poglądy też są dośc przeciętne i standardowe, taki umiarkowany incelizm i narzekanie na kobiety, pewna zyciowa niezaradność. Teraz większośc facetów w sieci robi to samo co ty, więc nie przejmuj się, nie interesujemy się tobą.

O to też zadbam w razie czego, od tego jest czyszczenie historii. Nie mam w planach zdradzania jej, ale wierność nie musi się równać brakowi prywatności i swojej własnej przestrzeni wink

Jeśli chodzi o resztę treści tego posta, to podobnie jak Koralina chyba nie załapałaś o co dokładnie mi chodziło wink

BTW: z tym incelizmem to nieco popłynęłaś, bo minimalna styczność w jakimś pojedynczym punkcie z daną ideą wcale nie oznacza wpasowania w ową ideę wink

1,674

Odp: Być Chadem?
Hopefull napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

Raka, z jednej strony szukasz nowych znajomości. Piszesz, że próbujesz i nic z tego nie wychodzi.. Ale jak ja niedawno zaproponowałem Ci spotkanie to mnie olałeś. Albo coś tu jest nie tak albo to ja czegoś nie rozumiem tongue

Nie olałem, po prostu mam sesję i uczę się na egzaminy. Chętnie się spotkam, jak będę już miał czas. Proponuję 16.02 lub 20.02.

1,675 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-02-08 15:41:40)

Odp: Być Chadem?
jjbp napisał/a:

W sumie to czego Ty tak właściwie próbujesz dowieść raka? Że na Śląsku ludzie są inni niż reszta narodu? Wszyscy skrajnie nieprzystepni? Jak TY wyjaśnisz że wszędzie ludzie są otwarci na Ciebie, za wyjątkiem Twojej najbliższej okolicy?

Daleki jestem od takich generalizacji, nie uważam, by ludzie na Śląsku byli nieprzystępni. Po prostu nie poznałem jeszcze nikogo stąd, z kim złapałbym kontakt.

SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Czyli Twój problem mają rozwiązać inni?

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

A w kim/czym jest problem? W tych ludziach? Przecież - jeśli oni Cię w ogóle nie chcą poznać - to Ty ich nie obchodzisz. I oni w związku z tym nie mają żadnego problemu, bo oni nic od Ciebie nie chcą. To Ty chcesz. I Ty masz problem. To w Tobie jest coś, co sprawia, że ludzie nie chcą się z Tobą zadawać.

No to jak wyjaśnisz, że ludzie, którzy poznali mnie przez internet, a potem na żywo jednak chcą się ze mną zadawać i nie uważają, że coś jest ze mną nie tak?

Ale te reakcje ludzi coś powoduje. I, jasne, niektóre powody mogły być niezależne od Ciebie. Część zagadywanych osób mogła być zabiegana, zamyślona, nie mieć humoru, ogólnie nie mieć ochoty na nowe znajomości itd., ale jeśli odrzucają Cię wszyscy? No nie ma szans, żeby nie było to związane z Twoją osobą, tym co robisz lub czego nie robisz.

Poza tym dalej bez sensu traktujesz te osoby jak zbiorowość. Odrzucili Cię wszyscy ludzie, problem jest w tych wszystkich ludziach itd. A Ty, chyba, nie przyszedłeś na spotkanie grupy X, która odrzuciła Cię z marszu, tylko zagadywałeś Asię, Wojtka, Maćka, Kasię... A jak Asia kogoś nie chce poznać, to nie poznaje i nie ma z tym żadnego problemu. I trudno powiedzieć, że problem jest "w niej", skoro ona robi to, co chce. Przecież każdy sam wybiera sobie grono znajomych, normalna rzecz.

Tak, ale chyba wybiera ich na jakiejś podstawie. Nie oczekuję, że każdy od razu zostanie najlepszym przyjacielem, ale żeby już na początku bez słowa odrzucać to trochę jednak przesada. Żebym mógł sobie wyrobić o kimś opinię, to muszę tę osobę najpierw poznać, dlatego nikogo od razu nie odrzucam.

1,676

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Uzytkowniczka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Moje główne hobby ma to do siebie że jakiekolwiek przedstawicielki płci żeńskiej dzielące te zainteresowania to prawdziwe białe kruki wink

Chociaż nawet na ostatnim szkoleniu branżowym trafił się gość o podobnym hobby, który szybko po mojej znajomości pewnych terminów zorientował się że nie ma do czynienia z osobą spoza tej "bajki" wink

Ja nie mówię o poznawaniau dziewczyny, ale ogólnie o życiu towarzyskim. Masz takie hobby, że nikt się w całej Polsce nie interesuje się tym co ty? Mówisz też o głównym hobby, czyli że masz więcej niż jedno. I wszystkie są takie, że nie możesz poznać ani jednej osoby, ani jednego kolegi?

Kobiety nie muszę poznawać, bo ją mam (ponad rok jesteśmy już razem). Moje hobby... na dziś wystarczy mi udzielanie się na forach tematycznych, na kilku jestem nawet dość znany. Dawniej należałem do jednego klubu tematycznego, dziś już szczerze mówiąc takie wyjazdy znacznie mniej mnie bawią, a i towarzystwa tego środowiska w realu specjalnie nie szukam. Jeśli chodzi o pozostałe zainteresowania, to są dość różnorodne, też nie przyszedłem tutaj by akurat o nich opowiadać (choć różne z nich zna np. moja partnerka i to wystarczy). Tak na dobrą sprawę na dziś nie odczuwam specjalnej potrzeby poznawania nikogo nowego ani utrzymywania znajomości z tymi osobami, wystarczą mi ci którzy są.

Tylko ja to mówię cały czas w kontekscie Raki, nie chce zagłębiac sie teraz w szczegóły twojej sytuacji. On akurat czuje się samotny i chce poznawać nowych ludzi, jednocześnie twierdzi, że nie ma gdzie ich spotykać, ale też, że ma bardzo dużo zainteresowań. Czy patrząc przez pryzmat swoich zainteresowań uważasz, że to ma jeszcze jakiś sens? Dla mnie nie, nigdy nie miałam izolującego hobby i nie jestem w stanie sobie wyobrazić, czym miałby sie interesować Raka, że nie może sobie znaleźc kolegów przy okazji uprawiania swojego hobby.  Mówisz, że nie chcesz nikogo poznawac, ale tak teoretycznie, czy gdybyś chciał wykorzystać swoje zainteresowania do poznania kogoś, nawet żeby sobie napisać SMSa do tej osoby na temat który was wspólnie interesuje, to byłoby to możliwe? Wydaje mi się, że każde zainteresowania wcześniej czy później stwarzają taką możliwość.

1,677

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Olinka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Olinko, ze względów zawodowych często pojawiam się na Śląsku i jednak muszę stwierdzić że Ślązacy pod pewnymi względami są... specyficzną nacją, ewentualna otwartość na "goroli" jest jedynie powierzchowna; to w połączeniu z ich zwyczajowym uporem czyni z nich dość trudnych kooperantów. Jeśli chodzi o lokalne kobiety, to miałem pewne relacje z dwoma i niech jedynym podsumowaniem będzie moje postanowienie że nawet jeśli mi się kiedyś zepsuje obecny związek (a nic na to, odpukać, nie wskazuje), to kogo jak kogo, ale na pewno nigdy więcej żadnej Ślązaczki!

Nie mogę wypowiadać się za wszystkich, a przy tym wyraźnie podkreśliłam, że nie jest żadną tajemnicą, bo o tym przecież krążą legendy, że są u nas specyficzne rejony, a w nich żyją specyficzni ludzie, gdzie "walka" pochodzeniowa jest wyraźna i wtedy osoby "z zewnątrz" będą czuły się intruzami. Niemniej ma to miejsce głównie na Górnym Śląsku, a i to tylko w pewnych kręgach, bo cała reszta jest otwarta i przyjazna. Przynajmniej ja spotykam się z takimi opiniami. Oczywiście nie będę polemizować z Twoimi doświadczeniami, ale przyjezdni sami podkreślają, że czują się tu bardzo dobrze.
Inną kwestią jest fakt, że Śląsk Śląskowi nierówny. Na przykład tam, gdzie ja się urodziłam i mieszkałam przez ponad 20 lat (teraz żyję gdzieś indziej), mieliśmy mieszankę pochodzeniową, rdzennych Ślązaków jak na lekarstwo.

Równocześnie dziwi mnie, że na przykładzie dwóch kobiet, które poznałeś, oceniasz całą społeczność. To tak, jakbym ja napisała: poznałam jednego informatyka, był nudny jak flaki z olejem, nigdy więcej informatyków wink.

Hopefull napisał/a:

Raka, z jednej strony szukasz nowych znajomości. Piszesz, że próbujesz i nic z tego nie wychodzi.. Ale jak ja niedawno zaproponowałem Ci spotkanie to mnie olałeś. Albo coś tu jest nie tak albo to ja czegoś nie rozumiem tongue

Dlaczego mnie to nie dziwi? Nijaki Kremik przez setki postów przemycał, jaki to jest nieszczęśliwy i że nie ma kobiety, która chciałaby go bliżej poznać, a kiedy taka się znalazła, to umówił się, a potem robił uniki. W ten oto sposób wszystkim nam udowodnił, że tu chodzi głównie o skupianie na sobie uwagi i jęczenie dla jęczenia, a nie dla wprowadzenia realnej zmiany.

Akurat poznane Ślązaczki dokładnie wypełniały stereotypy dotyczące śląskich kobiet. wink

Kremik? Coś pisał o swoim wyglądzie (może taki chudy, koło 190 cm wzrostu)? Jeśli to ten sam, to... big_smile

Nie mam 190 cm xd

1,678

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Powiem szczerze że z kolegami spotykam się tyle razy lub rzadziej i póki mam bliską mi kobietę, to taka częstotliwość spotkań z kolegami wystarczy mi aż nadto smile

No fajnie, fajnie, gratuluję wink, ale jak to się ma do Raki, którego całe życie towarzyskie opierałoby się początkowo na tym pierwszym koledze, koledze-od-spotkań-co-dwa-miesiące?

Odpowiedź odniosłem bezpośrednio do wytłuszczonego fragmentu tamtego posta. Tym bardziej że z postów Raki wynika że potrzebna mu jest przede wszystkim kobieta, ewentualnych przyjaciół/znajomych (których też nie może zdobyć) traktuje na zasadzie "na bezrybiu i rak ryba", jako kogoś kto z braku laku zapewni mu cząstkowe zaspokojenie potrzeb, które w większym stopniu zaspokoiłaby właśnie kobieta. Nie dostrzegasz tego? Wie że tak naprawdę chciałby więcej, ale ponieważ uważa że ta pełna stawka jest dla niego nieosiągalna (też nie pojmuję za bardzo czemu), to serwuje nam zapewnienia że gotów jest się zadowolić nawet ochłapem w formie koleżeństwa z brzydką dziewczyną itp. (czy byłoby rzeczywiście, to wie tylko on sam). Akurat ja staram się ostrożnie używać słowa "desperacja",  ale w przypadku mało kogo  w rozważaniach dotyczących sfery towarzysko-uczuciowej byłoby ono bardziej adekwatne.

Nie masz racji. Tak, chciałbym mieć dziewczynę i być w związku, ale gdybym miał znajomych, z którymi mógłbym się regularnie widywać, to aż tak by mi nie zależało na znalezieniu dziewczyny. I tak, koleżeństwo z brzydką dziewczyną też wchodzi w grę.

1,679

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Olinka napisał/a:
jjbp napisał/a:

W sumie to czego Ty tak właściwie próbujesz dowieść raka? Że na Śląsku ludzie są inni niż reszta narodu? Wszyscy skrajnie nieprzystepni? Jak TY wyjaśnisz że wszędzie ludzie są otwarci na Ciebie, za wyjątkiem Twojej najbliższej okolicy?

Na Śląsku mieszkam od urodzenia, ale bywałam tu i ówdzie i stanowczo dementuję, że jesteśmy nieprzystępni cool. Ba, osobiście mam dokładnie odwrotne odczucie. Ślązacy może i są nieco specyficzni, a i to nie wszędzie, ale na pewno nie zamknięci na siebie.

rakastankielia napisał/a:

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

Ale przecież reakcja innych na Ciebie zależna jest wyłącznie od Ciebie. To, że Ty rękami i nogami się przed tym bronisz, nie zmienia faktu, że to w Tobie tkwi przyczyna Twojej izolacji, jedynie nadal jesteś jej nieświadomy.
Zresztą jak wyjaśnisz, że tak wiele osób dookoła Ciebie nie ma tego problemu?

Olinko, ze względów zawodowych często pojawiam się na Śląsku i jednak muszę stwierdzić że Ślązacy pod pewnymi względami są... specyficzną nacją, ewentualna otwartość na "goroli" jest jedynie powierzchowna; to w połączeniu z ich zwyczajowym uporem czyni z nich dość trudnych kooperantów. Jeśli chodzi o lokalne kobiety, to miałem pewne relacje z dwoma i niech jedynym podsumowaniem będzie moje postanowienie że nawet jeśli mi się kiedyś zepsuje obecny związek (a nic na to, odpukać, nie wskazuje), to kogo jak kogo, ale na pewno nigdy więcej żadnej Ślązaczki!

Hopefull napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mój problem polega na tym, że nikt nie chce ze mną rozmawiać. Ja robię wszystko, co mogę, by ten stan rzeczy zmienić, ale nie przynosi to rezultatu, bo jest on zależny nie ode mnie, a od reakcji innych.

Raka, z jednej strony szukasz nowych znajomości. Piszesz, że próbujesz i nic z tego nie wychodzi.. Ale jak ja niedawno zaproponowałem Ci spotkanie to mnie olałeś. Albo coś tu jest nie tak albo to ja czegoś nie rozumiem tongue

Może mieszkasz za daleko, a on wyraźnie pisał że w necie znajomości mu się kleją, to w realu to wszystko siada... i z tego powodu (po licznych porażkach) nie wierzy że tym razem wypali.
Możliwe też po tutejszych doświadczeniach dyskusyjnych boi się że chcesz go namierzyć, a następnie publicznie ośmieszyć.
Mo

Gorolem nie jestem, choć studiuję w Sosnowcu xd

A co do spotkania z Hopefullem, nie wiem skąd on jest, ale zaproponowane przez niego miejsce mi odpowiadało. Nie podejrzewam go o złe zamiary, bo też nigdy z nim na forum nie dyskutowałem. Jak nie wypali, to trudno, natomiast zaproponowałem kilka postów wyżej termin spotkania po zakończeniu przeze mnie egzaminów, więc mam nadzieję, że tym razem uda się spotkać smile

1,680

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
SaraS napisał/a:

NO, czy ja wiem? Może masz rację, ale wyobrażam sobie, że przyjaciół czy kolegów też może brakować. Gdybym była całkiem sama, to też chyba myślałabym o zdobyciu grona znajomych, a nie szukaniu partnera.
Poza tym, myślę, taka kolejność u Raki jest całkiem sensowna. Łatwiej ogarniać koleżeństwo niż związek, więc jeżeli ktoś nie ma doświadczenia w żadnych relacjach, a do tego istnieje jakiś bliżej nieokreślony problem, który doprowadził do takiej sytuacji, to rozpoczęcie zmian od szukania znajomych wydaje się właściwe. Bezpieczne. Małymi krokami i te sprawy, a nie od razu rzucać się na głęboką wodę, tj. "nikt ze mną nie chce nawet pogadać, ale znajdę sobie partnerkę". Przecież ta partnerka musiałaby chcieć robić z nim o wiele więcej niż tylko pogadać. wink

Trochę słuszności może w tym być, ale właśnie dlatego przywołałem swoje doświadczenia z okresu kiedy nie miałem nikogo: znalazłem w necie taką grupę osób, których celem było właśnie organizowanie spotkań na żywo w jakichś knajpkach (na dane spotkanie przychodziło po kilkanaście osób); bardzo pomocny założyciel grupy ułatwił mi wejście i nawet miło się gadało. Niestety, na następnym spotkaniu nie mogłem być, a na kolejny event nie przyszła nie tylko żadna ze znanych mi osób, ale i nikt, po kim byłoby widać że pojawił się właśnie w ramach tej akcji. I z czasem doszedłem do wniosku że to jednak nie tego aktualnie potrzebuję najbardziej...

Ale wiesz co? Przeanalizowałem przypadki Raki i przyszła mi do głowy bardzo śmiała teoria (z góry proszę Rakę o to by nie widział z tego powodu we mnie swego wroga). Bo spójrz: w necie idzie gładko, a w realu totalna porażka. Gość ma wiele hobby, pewnie miałby o czym pogadać...
Otóż tak się składa że takie osoby nie znające związków ani regularnych bliższych znajomości czasem mają... poważne problemy z szeroko pojętą higieną osobistą, z których odbioru przez otoczenie często nie zdają sobie sprawy (zwłaszcza że nie ma w pobliżu nikogo, kto by na ucho zwrócił im na to stanowczo uwagę). Sam pamiętam gościa, który sam w sobie był całkiem sympatyczny, ale czuć było mocno od niego nie tylko niezbyt przyjemną woń potu, ale i inną, związaną z... nazwijmy to "rekompensowaniem sobie braku życia uczuciowego". Gdyby tak było, to by wyjaśniało sporo z opisanych przez niego wydarzeń. Aczkolwiek zaznaczam że ten trop może być całkowicie chybiony, bo Raki osobiście nie poznałem i nie jest moim celem zranienie go czy poniżenie; przytoczony wyżej gość też w sumie nie zdawał sobie do końca sprawy z tego jak inni go z tego powodu odbierają, bo zgodnie z zasadami habituacji węchu przestajemy czuć własną woń.

Gdyby tak było to te osoby z drugiego końca Polski, z którymi czasem podróżuję, nie chciałyby się ze mną widywać.

1,681

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Gość ma wiele hobby, pewnie miałby o czym pogadać...

Wątpię. Od 4 lat nie wymienił nawet tych hobby z nazwy, tylko ciągle używa enigmatycznego zwrotu "mam rózne hobby", "moge rozmawiac na wiele tematów". Pewnie to hobby to granie w WOWa i oglądanie seriali, czy inne super izolujące, samotnicze zajęcie. Gdyby miał jakies konkretne zainteresowania np wycieczki górskie to by poznał kogoś na tych wycieczkach, gdyby interesował się jakimiś artystycznymi rzeczami to by pewnie chodził na zajęcia z rysunku czy ceramiki i tam miał znajomych, gdyby grał na jakimś instrumencie to by dołaczyl do jakiejś amatorskiej kapeli. Każde hobby powoduje, ze możesz poznać inne osoby które je mają. Skoro nikogo nie poznał, to pewnie ma takie hobby, że siedzi sam w domu cały dzień i narzeka w internecie.

Nie oglądam seriali ani nie gram w gry. Akurat z wycieczkami górskimi trafiłaś.

1,682

Odp: Być Chadem?
Olinka napisał/a:

Dlaczego mnie to nie dziwi? Nijaki Kremik przez setki postów przemycał, jaki to jest nieszczęśliwy i że nie ma kobiety, która chciałaby go bliżej poznać, a kiedy taka się znalazła, to umówił się, a potem robił uniki. W ten oto sposób wszystkim nam udowodnił, że tu chodzi głównie o skupianie na sobie uwagi i jęczenie dla jęczenia, a nie dla wprowadzenia realnej zmiany.

Olinko, odniosłem się do tego wyżej smile

1,683

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
Hopefull napisał/a:

[... Ale jak ja niedawno zaproponowałem Ci spotkanie to mnie olałeś.

Nie olałem, .... Chętnie się spotkam, .... Proponuję 16.02 lub 20.02.


Proponowałem -> Olałeś
Nie olałem -> Chętnie się spotkam



Słabo to brzmi niestety. Olałeś.

1,684

Odp: Być Chadem?
Gary napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Hopefull napisał/a:

[... Ale jak ja niedawno zaproponowałem Ci spotkanie to mnie olałeś.

Nie olałem, .... Chętnie się spotkam, .... Proponuję 16.02 lub 20.02.


Proponowałem -> Olałeś
Nie olałem -> Chętnie się spotkam



Słabo to brzmi niestety. Olałeś.

Napisałem, że mam egzaminy i nie wiem, czy znajdę termin.

1,685 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-08 16:25:54)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
Uzytkowniczka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Gość ma wiele hobby, pewnie miałby o czym pogadać...

Wątpię. Od 4 lat nie wymienił nawet tych hobby z nazwy, tylko ciągle używa enigmatycznego zwrotu "mam rózne hobby", "moge rozmawiac na wiele tematów". Pewnie to hobby to granie w WOWa i oglądanie seriali, czy inne super izolujące, samotnicze zajęcie. Gdyby miał jakies konkretne zainteresowania np wycieczki górskie to by poznał kogoś na tych wycieczkach, gdyby interesował się jakimiś artystycznymi rzeczami to by pewnie chodził na zajęcia z rysunku czy ceramiki i tam miał znajomych, gdyby grał na jakimś instrumencie to by dołaczyl do jakiejś amatorskiej kapeli. Każde hobby powoduje, ze możesz poznać inne osoby które je mają. Skoro nikogo nie poznał, to pewnie ma takie hobby, że siedzi sam w domu cały dzień i narzeka w internecie.

Nie oglądam seriali ani nie gram w gry. Akurat z wycieczkami górskimi trafiłaś.

I nie ma na twojej uczelni jakiegoś studenckiego klubu górskiego który organizuje wycieczki w wakacje czy ferie? Nie ma setek grup na FB które organizują wycieczki w twojej okolicy w weekendy? Skoro się na tym znasz, nie możesz przez samorząd studencki zorganizować wyjazdu na wakacje w góry, żeby pokazać innym studentom o co chodzi w chodzeniu po górach? Nie możesz zapisać się do jakiejś sekcji wspinaczki skałkowe? Proszę cię, przeciez możesz wykorzystac swoje hobby, żeby spędzać fajnie i tanio czas z innymi ludzmi, a do tego mieć fajny wpis w CV, że na studiach byłeś w organizacjach studenckich i coś umiesz zorganizować i zaplanować.

1,686

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
Gary napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie olałem, .... Chętnie się spotkam, .... Proponuję 16.02 lub 20.02.


Proponowałem -> Olałeś
Nie olałem -> Chętnie się spotkam



Słabo to brzmi niestety. Olałeś.

Napisałem, że mam egzaminy i nie wiem, czy znajdę termin.

Dobrze, że się wszystko wyjaśniło. To się zgadza, tak napisałeś, ale po tym kontakt się urwał więc uznałem, że jednak odpuszczasz wink

1,687

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
Gary napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie olałem, .... Chętnie się spotkam, .... Proponuję 16.02 lub 20.02.


Proponowałem -> Olałeś
Nie olałem -> Chętnie się spotkam



Słabo to brzmi niestety. Olałeś.

Napisałem, że mam egzaminy i nie wiem, czy znajdę termin.

Do końca życia egzaminy? I dlatego nie znajdziesz terminu? Czy może to Hopefull jakoś powinien zabiegać? Zgłaszać się np. co 2 tygodnie z pytaniem o twoje plany?

Czy w ogóle myślisz o tym co czuje druga strona? Co ta druga strona planuje, czego chce?

1,688

Odp: Być Chadem?
Hopefull napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Gary napisał/a:

Proponowałem -> Olałeś
Nie olałem -> Chętnie się spotkam



Słabo to brzmi niestety. Olałeś.

Napisałem, że mam egzaminy i nie wiem, czy znajdę termin.

Dobrze, że się wszystko wyjaśniło. To się zgadza, tak napisałeś, ale po tym kontakt się urwał więc uznałem, że jednak odpuszczasz wink

No miałem dać znać, czy będę miał czas, ale tego nie zrobiłem, więc trochę zawaliłem, przyznaję wink

1,689

Odp: Być Chadem?
Hopefull napisał/a:

Dobrze, że się wszystko wyjaśniło. To się zgadza, tak napisałeś, ale po tym kontakt się urwał więc uznałem, że jednak odpuszczasz wink

Zresztą masz rastankiela odpowiedź wprost ^^^ co druga osoba czuła.

1,690

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
Hopefull napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Napisałem, że mam egzaminy i nie wiem, czy znajdę termin.

Dobrze, że się wszystko wyjaśniło. To się zgadza, tak napisałeś, ale po tym kontakt się urwał więc uznałem, że jednak odpuszczasz wink

No miałem dać znać, czy będę miał czas, ale tego nie zrobiłem, więc trochę zawaliłem, przyznaję wink

Miałeś dać znać? A on wiedział, że dasz znać? Czy może miałeś dać znać jakby w swojej głowie tylko to pomyślałeś?

Twój przekaz jest oczywisty -- "mam egzaminy, i nigdy nie znajdę terminu".

Nawet jeśli to nie jest wyrażone wprost, to tak się to odczuwa "emocjonalnie".

Bo co ma osoba odpowiedzieć?   "Yyy? A długo będziesz miał te egzaminy?"    "To kiedy mogę się ewentualnie zgłosić po termin?"

Wiesz... tak to się może zachowywać laska, co ma 600 mailii na portalu..

Posty [ 1,626 do 1,690 z 2,042 ]

Strony Poprzednia 1 24 25 26 27 28 32 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024