Być Chadem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 22 23 24 25 26 32 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,496 do 1,560 z 2,042 ]

1,496

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:

Celuję wiekowo w zakres ~25-30, ale nie mam czego tam szukać, bo nigdy nie będę wystarczająco dobry dla tych dziewczyn.

Z tego co zauważyłem, to częściej zainteresowane znajomością ze mną są:
- samotne kobiety z dziećmi
- kobiety po 40stce

Ale takie mnie nie interesują...

A jakieś w ogóle cię interesują? Mam na myśli takie realnie istniejące. Odnoszę wrażenie, że z kobiet w wieku  ~25-30 99,99% byś odrzucił. Zostały by ci do wyboru tylko Zendaya, Anya Taylor-Joy i może Sophie Turner. Tylko wiesz, możliwe, że nie jesteś w ich targecie.

Zobacz podobne tematy :

1,497 Ostatnio edytowany przez Nambi (2023-01-31 01:55:31)

Odp: Być Chadem?
Hopefull napisał/a:

Nie wiem czy aż tak czasy się zmieniły lub ja mam takie szczęście, ale na drugiej, nawet czasem pierwszej randce pada to pytanie. I jak tu żyć? tongue

W takim razie jestem stara i chwała ci za to losie.

1,498

Odp: Być Chadem?
Nambi napisał/a:

A jakieś w ogóle cię interesują? Mam na myśli takie realnie istniejące. Odnoszę wrażenie, że z kobiet w wieku  ~25-30 99,99% byś odrzucił. Zostały by ci do wyboru tylko Zendaya, Anya Taylor-Joy i może Sophie Turner. Tylko wiesz, możliwe, że nie jesteś w ich targecie.

Niby skąd takie wrażenie? Po prostu ma mi się podobać i tyle. Na Tinderze daję like'a powiedzmy co piątej.

1,499

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ta? To ciekawe, że jakoś żadna kobieta nie chce mnie poznać, mimo że mam większość tych cech, które tu wymieniasz. Najwyraźniej wśród moich rówieśniczek jednak te wartości znaczenia nie mają smile

Swojego partnera poznałam, jak miałam 22 lata i już wtedy nas do siebie "ciągnęło", mimo że oficjalnie zostaliśmy parą 4 lata później.

Co chwilę widzę Twoje posty, w których tak jakby zrzucasz z siebie odpowiedzialność: "ja też taki jestem, ale kobiety..." - i czytałam to już w odniesieniu do wielu różnych cech. No wszystko jest u Ciebie takie samo, a te kobiety tego nie chcą. A może jednak nie? Może jednak to Tobie się wydaje, że "jesteś jakiś", a z ich perspektywy wcale tak nie jest?
Bo wiesz, jeden uważa, że jest opiekuńczy, bo podczas choroby partnerki zamówi pizzę zamiast czekać na obiad, a drugi zdejmie z niej wszystkie możliwe obowiązki, skoczy do apteki, wpakuje ją pod koc i będzie donosił herbatki i chusteczki. Że ma poczucie humoru, myśli i wąsaty Janusz rzucający żenującymi żartami, i facet, który błyskotliwie i dowcipnie potrafi prowadzić rozmowę na każdy temat. Dziwnym trafem znam o wiele więcej niezaradnych, nieinteligentnych, nieopiekuńczych itd. ludzi niż ludzi, którzy mówią, że są niezaradni, nieinteligentni, nieopiekuńczy itd. Kwestia perspektywy. wink

Nie ma żadnej "ich perspektywy", ponieważ one odrzucają mnie z góry, nic o mnie nie wiedząc. Nie zamieniają ze mną ani jednego słowa, nie są zainteresowane nawet koleżeńską znajomością, traktują mnie jak powietrze.

1,500

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:

rakastankielia i jakis_czlowiek im więcej waszych postów czytam to tym bardziej chciałbym was poznać w realu żeby sprawdzić czy faktycznie jesteście tacy jak o sobie piszecie. Często zgadzam się z waszymi postami jednak w ciągu ostatnich tygodni śledzenia tego forum już nawet ja nie mogę przejść obojętnie obok tego, że coraz bardziej pogrążacie się w mroku.

Chętnie, zawsze to jakaś odskocznia od codzienności xD

Wydaje mi się, że jednak jesteście o wiele lepszymi osobami niż sami się uważacie tylko te ciągłe, nieudane próby znalezienia dziewczyny na siłę, obniżyły wasze poczucie własnej wartości niemal do zera mimo iż pod wieloma względami macie lepiej i więcej niż chociażby ja.

Nie uważam się za bezwartościowego. Znam swoją wartość i niczego mi nie brakuje poza towarzystwem drugiej osoby.

rakastankielia tak samo, ciągle piszesz o wyglądzie jako jedynym kryterium oceniania przez kobiety. Zgodziłbym się z tobą gdybym nie widział choćby w pracy wielu facetów brudnych, kiepsko pachnących, bez kilku zębów, którzy chyba nigdy nie byli u fryzjera, a mimo to mieli dziewczyny i to ładne. Mój szwagier ma 160cm wzrostu, siostra jest wyższa od niego i są już prawie 10lat po ślubie z trójką dzieci, a bogaty też nie jest. To nie tak, że twój wygląd nie podoba się kobietom z twojego otoczenia bo śmiem twierdzić iż wcale źle nie wyglądasz(takie przeczucie). Tobie się wydaje, że tak jest tak jak mi przez wiele lat się wydawało, że nie zasługuję na przyjaciół, miłość czy szczęście póki nie stanę się dosłownie idealny, nadczłowiekiem. Ja też nie mam żadnego doświadczenia w seksie. Jeśli kiedyś nastanie dzień, w którym będę miał możliwość zdobyć to "pierwsze" doświadczenie i ten brak będzie zauważalny gołym okiem to powiem wprost, że go nie mam. Jeśli dla jakiejś dziewczyny coś tak błahego i głupiego będzie powodem do odrzucenia to znaczy, że nigdy nie była warta mojego czasu. Pisze to do was bo mimo iż mam jeszcze mniej niż wy i teraz wiem, że nie da się stać idealnym to nadal chciałbym stać się kim kto zostanie zapamiętany. Jeśli nie jako ten, który osiągnął coś wielkiego to przynajmniej jako ten, który walczył i próbował to zrobić.

Ja wiem, że nie wyglądam źle. Jestem po prostu przeciętny i tyle. No ale jak mam nie pisać o wyglądzie jako jedynym kryterium, skoro na portalach mam par jak na lekarstwo, a w realu kobiety nie chcą mnie poznawać?

1,501

Odp: Być Chadem?

Raka, sorry, ale to się przecież kupy nie trzyma.

Piszesz, że:
- masz wiele cech, których kobiety oczekują, ale nikt o nich nie wie, bo odrzucenie następuje przed jakimkolwiek poznaniem;
- uważasz, że odrzucają Cię ze względu na wygląd;
- nie wyglądasz źle, jesteś przeciętny;
- masz mało par na portalach, w realu - zero zainteresowania.

Coś stąd przecież musi być nieprawdą, przynajmniej jedno. Skoro przeciętni z wyglądu też są w związkach - to przecież widać nawet na ulicy, nie wierzę, że widujesz z kobietami wyłącznie przystojniaków - to Twój wygląd nie jest czymś, co przekreśla szansę na relację. A więc: albo przeceniasz swoją fizjonomię i nie zdajesz sobie sprawy, że jest w Tobie coś odpychającego, albo nie o wygląd chodzi.

O opcji pierwszej nie ma co pisać, ale jeśli druga jest prawdą, to można byłoby znaleźć faktyczny problem. Jeśli nie wygląd, ale i nie charakter, to co?
Tu przydatne byłyby przykłady. Jak wygląda to, że kobiety nie chcą Cię poznawać w realu? Co się dzieje z tymi nielicznymi parami z portali? Opis sytuacji; w którym momencie wszystko siada i widzisz, że klapa?
Bo można wymyślić wiele powodów, ale to będzie tylko zgadywanie. Jakie (pierwsze - skoro więcej nie ma) wrażenie możesz sprawiać? Sposób wysławiania się, głos (modulacja), mimika, gestykulacja, sposób poruszania się, zapach, postawa itd. - to wszystko też widać przy pierwszym spotkaniu i to wszystko składa się na to pierwsze wrażenie, po którym kobieta już wie, że nie jest Tobą zainteresowana. W internetowych znajomościach będzie tego mniej, ale też coś się znajdzie: zdjęcia, opis, sposób prowadzenia rozmowy (jak i o czym piszesz) i pewnie jakieś inne, o których nie wiem, bo z tindera i podobnych nie korzystałam.

1,502

Odp: Być Chadem?
Nambi napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Po co kobiecie facet, który nie wie co ma robić, popełnia błędy, ma same wady? Żadna nie zechce słabego faceta, zaraz wymieniony zostanie na kogoś innego.

Ale co pobzyka zanim zostanie wymieniony, to jego big_smile.

Eeee, nie zdąży, bo laska da sobie z nim spokój już po pierwszym spotkaniu xD


Nambi napisał/a:
Hopefull napisał/a:

Nie wiem czy aż tak czasy się zmieniły lub ja mam takie szczęście, ale na drugiej, nawet czasem pierwszej randce pada to pytanie. I jak tu żyć? tongue

W takim razie jestem stara i chwała ci za to losie.

No to jest bardzo często padające pytanie niestety. I potem zostaje albo powiedzieć prawdę, albo skłamać. I tak źle, i tak niedobrze.

1,503

Odp: Być Chadem?
Hopefull napisał/a:
Nambi napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Bardzo Ci dziękuję za ten post. Nie wiem ile masz lat, ale za moich czasów było dokładnie tak samo. Mało tego, uważam, że takie przepytywanie jest w bardzo złym tonie. Niestety wyrażenie przeze mnie, nie tak dawno zresztą, opinii w gronie 30 latków, że w trakcie randkowania a także w związku nie opowiada się o poprzednich związkach ani doświadczeniach seksualnych, skutkowało zarzutem że po pierwsze - taka kobieta, która nie chce o tym mówić i wyjawić prawdy jest nieszczera i ma na pewno coś do ukrycia, a liczy się informacja, po drugie zarzutem - bliżej nieokreślonej projekcji. Na szczęście 30 latkowie nie są moim targetem, niemniej jednak zauważam bardzo silną tendencję w tym zakresie do rozliczania z przeszłości tak związkowej jak i seksualnej (ilości partnerów). Możliwe że znaczenie ma fakt iż zasadność takiego postępowania wykazują osoby, które jak do tej pory takiej przeszłości nie mają.

Mam 38 lat. Z rynku matrymonialnego wypadłam dekadę temu.

Odpisując na post jakis_człowiek uświadomiłam sobie, że mój mąż nigdy nie pytał mnie ani o byłych, ani o moją przeszłość seksualną. I ja jego też nigdy nie przepytywałam. Założyłam, że jakąś ma. Wiem, że przede mną na pewno był w jednym związku, ale wiem tylko tyle, że był i że to była studentka medycyny. Kolega męża kiedyś o niej wspomniał. Nie drążyłam tematu. Nie interesuje mnie to. Może my dziwni jacyś jesteśmy?

Myślę, że osoba o zdrowym poczuciu własnej wartości nie będzie wypytywała partnera o doświadczenia seksualne czy byłe związki. Nie będzie jej to interesowało. Jest tu i teraz.

Jeśli ktoś już na początku znajomości mówi o swoich byłych partnerach to zły sygnał. Albo nadal tęskni za byłą/ym. Albo czegoś nie przepracował.


Nie wiem czy aż tak czasy się zmieniły lub ja mam takie szczęście, ale na drugiej, nawet czasem pierwszej randce pada to pytanie. I jak tu żyć? tongue

Po pytaniu "ilu miałaś", to jedynie zapłacić za siebie, wstać i wyjść tongue. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim, nie wiem, może to nie tyle znak czasów, co jakaś cecha charakterystyczna randek umawianych za pomocną portali randkowych.

1,504

Odp: Być Chadem?
KoralinaJones napisał/a:

Po pytaniu "ilu miałaś", to jedynie zapłacić za siebie, wstać i wyjść tongue. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim, nie wiem, może to nie tyle znak czasów, co jakaś cecha charakterystyczna randek umawianych za pomocną portali randkowych.

Takiego pytania mi nikt nie zadał. Ale pytanie po prostu o związki zadaje chyba co druga dziewczyna.

1,505

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

Jakie (pierwsze - skoro więcej nie ma) wrażenie możesz sprawiać? Sposób wysławiania się, głos (modulacja), mimika, gestykulacja, sposób poruszania się, zapach, postawa itd. - to wszystko też widać przy pierwszym spotkaniu i to wszystko składa się na to pierwsze wrażenie, po którym kobieta już wie, że nie jest Tobą zainteresowana. W internetowych znajomościach będzie tego mniej, ale też coś się znajdzie: zdjęcia, opis, sposób prowadzenia rozmowy (jak i o czym piszesz) i pewnie jakieś inne, o których nie wiem, bo z tindera i podobnych nie korzystałam.

To też jest spory problem - dziewczyny nie chcą spotykać się drugi raz, nawet jeśli spotkanie było ok. Bo musi już za pierwszym razem być to "wow". Co jest ciężkie do osiągnięcia.

1,506

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:
SaraS napisał/a:

Jakie (pierwsze - skoro więcej nie ma) wrażenie możesz sprawiać? Sposób wysławiania się, głos (modulacja), mimika, gestykulacja, sposób poruszania się, zapach, postawa itd. - to wszystko też widać przy pierwszym spotkaniu i to wszystko składa się na to pierwsze wrażenie, po którym kobieta już wie, że nie jest Tobą zainteresowana. W internetowych znajomościach będzie tego mniej, ale też coś się znajdzie: zdjęcia, opis, sposób prowadzenia rozmowy (jak i o czym piszesz) i pewnie jakieś inne, o których nie wiem, bo z tindera i podobnych nie korzystałam.

To też jest spory problem - dziewczyny nie chcą spotykać się drugi raz, nawet jeśli spotkanie było ok. Bo musi już za pierwszym razem być to "wow". Co jest ciężkie do osiągnięcia.

Wyrwane z kontekstu. Raka przecież twierdzi, że nie ma żadnych spotkań i odrzucenie następuje, zanim cokolwiek się zacznie. I o tym był mój post, a nie o "efekcie wow". tongue

Natomiast sam ten efekt przetłumaczyłabym jako zwykłą chęć kolejnego spotkania, poznania się bliżej. Jak tej chęci nie ma, to po co robić coś wbrew sobie?

1,507 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-31 12:26:42)

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
SaraS napisał/a:

Jakie (pierwsze - skoro więcej nie ma) wrażenie możesz sprawiać? Sposób wysławiania się, głos (modulacja), mimika, gestykulacja, sposób poruszania się, zapach, postawa itd. - to wszystko też widać przy pierwszym spotkaniu i to wszystko składa się na to pierwsze wrażenie, po którym kobieta już wie, że nie jest Tobą zainteresowana. W internetowych znajomościach będzie tego mniej, ale też coś się znajdzie: zdjęcia, opis, sposób prowadzenia rozmowy (jak i o czym piszesz) i pewnie jakieś inne, o których nie wiem, bo z tindera i podobnych nie korzystałam.

To też jest spory problem - dziewczyny nie chcą spotykać się drugi raz, nawet jeśli spotkanie było ok. Bo musi już za pierwszym razem być to "wow". Co jest ciężkie do osiągnięcia.

Wyrwane z kontekstu. Raka przecież twierdzi, że nie ma żadnych spotkań i odrzucenie następuje, zanim cokolwiek się zacznie. I o tym był mój post, a nie o "efekcie wow". tongue

Natomiast sam ten efekt przetłumaczyłabym jako zwykłą chęć kolejnego spotkania, poznania się bliżej. Jak tej chęci nie ma, to po co robić coś wbrew sobie?

Wiem, że wyrwane z kontekstu. Chodziło mi o to, że napisałaś, że po pierwszym wrażeniu kobieta już wie czego chce. I to pierwsze wrażenie musi być takie "wow" właśnie. A przecież pierwsze spotkanie zwykle jest dość sztywne, to czemu nie spotkać się jeszcze raz, jeśli było fajnie? Niestety dziewczyny tak tego nie widzą. Przy takim podejściu szansa na drugie spotkanie jest bardzo niska.

1,508

Odp: Być Chadem?
jakis_czlowiek napisał/a:

Wiem, że wyrwane z kontekstu. Chodziło mi o to, że napisałaś, że po pierwszym wrażeniu kobieta już wie czego chce. I to pierwsze wrażenie musi być takie "wow" właśnie. A przecież pierwsze spotkanie zwykle jest dość sztywne, to czemu nie spotkać się jeszcze raz, jeśli było fajnie? Niestety dziewczyny tak tego nie widzą. Przy takim podejściu szansa na drugie spotkanie jest bardzo niska.

Noo... nie. wink Napisałam, że kobieta po pierwszym wrażeniu już wie, czego (w przypadku Raki) NIE chce. A to różnica. Bo można sprawiać takie wrażenie, że dla drugiej osoby będziesz absolutnie odpychający i wiadomo, że nic, nigdy z tą osobą się nie będzie chciało, ale w drugą stronę to już nie działa - nie zrobisz takiego wrażenia, żeby kobieta była pewna, że z Tobą to już ślub, dzieci i domek z ogródkiem. Tak że nie pisałam o żadnym WOW, raczej o "OMG, no way!". wink


Jeśli chodzi natomiast o pierwsze spotkanie/randkę, to tam już jest o wiele więcej zmiennych, nie da się stworzyć jednego schematu. Kobiety różnie podchodzą do szukania związków. Dla jednej kluczowa będzie taka wewnętrzna chęć poznania tej drugiej osoby (i to będzie najbliższe temu "wow" chyba) - umówi się ponownie, tylko gdy naprawdę będzie miała na to ochotę, a druga podejdzie bardziej zadaniowo - było fajnie i chociaż facet niespecjalnie ją zainteresował, to czemu nie, sprawdźmy, co dalej. Tylko to drugie może być rzadsze choćby ze względu na ograniczony czas - albo spotkasz się z kimś, z kim było fajnie i nic więcej, albo dajesz szansę komuś nowemu, kto - być może - Cię zainteresuje.

1,509 Ostatnio edytowany przez Dutch van der Lind (2023-01-31 14:53:02)

Odp: Być Chadem?
JohnyBravo777 napisał/a:
Nambi napisał/a:

Nie mierz innych własną miarą.

twojeslowo napisał/a:

Uuuuu, ale pato big_smile big_smile

Ty sie cisnac ludziom uczylas na kolku rozancowym?
I na chvi piszesz z 2 nickow? big_smile
Nie wiesz, ze odpalanie forum w 2 osobnych loknach zjada wiecej prondu?
Bedziesz musiala sobie odbic i troche z glebokim porobic jak chlopaki wroca po likendzie do "twojego miasta" wink

Kolego z "BICKAMI", chyba niesłusznie uważasz je za jedną osobę,choć może i dobrze je kojarzysz. Zwróć uwagę że  jedna z nich ma bardziej DREWNIANY styl (taki mało wyrafinowany,wbrew temu co o sobie sądzi; taki dosłownie jak... Z LASU). Natomiast ta druga rzeczywiście nieco CYGANI...

1,510

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

Raka, sorry, ale to się przecież kupy nie trzyma.

Piszesz, że:
- masz wiele cech, których kobiety oczekują, ale nikt o nich nie wie, bo odrzucenie następuje przed jakimkolwiek poznaniem;

No ale tak właśnie jest.

- uważasz, że odrzucają Cię ze względu na wygląd;

A co innego, skoro mnie nie znają i nie chcą poznać?

- nie wyglądasz źle, jesteś przeciętny;

Tak właśnie jest, każda kobieta, która mnie widziała to potwierdzi, nawet niektóre kobiety z forum.

- masz mało par na portalach, w realu - zero zainteresowania.

Tak właśnie jest.

O opcji pierwszej nie ma co pisać, ale jeśli druga jest prawdą, to można byłoby znaleźć faktyczny problem. Jeśli nie wygląd, ale i nie charakter, to co?
Tu przydatne byłyby przykłady. Jak wygląda to, że kobiety nie chcą Cię poznawać w realu? Co się dzieje z tymi nielicznymi parami z portali? Opis sytuacji; w którym momencie wszystko siada i widzisz, że klapa?
Bo można wymyślić wiele powodów, ale to będzie tylko zgadywanie. Jakie (pierwsze - skoro więcej nie ma) wrażenie możesz sprawiać? Sposób wysławiania się, głos (modulacja), mimika, gestykulacja, sposób poruszania się, zapach, postawa itd. - to wszystko też widać przy pierwszym spotkaniu i to wszystko składa się na to pierwsze wrażenie, po którym kobieta już wie, że nie jest Tobą zainteresowana. W internetowych znajomościach będzie tego mniej, ale też coś się znajdzie: zdjęcia, opis, sposób prowadzenia rozmowy (jak i o czym piszesz) i pewnie jakieś inne, o których nie wiem, bo z tindera i podobnych nie korzystałam.

Zdjęcia może mam średnio nadające się na portale, ale lepszych nie mam, dlatego wrzucam takie z wyjazdów, które podobają mi się najbardziej. Opis mam i to sensowny, więc to na plus. Pytałem na grupce fb, to nikt się nie przyczepił, tu na forum też opinie były generalnie pozytywne. Jeśli chodzi o sposób prowadzenia rozmowy – ok, może nie potrafię flirtować, ale też chcę najpierw poznać daną dziewczynę, zobaczyć, czego ona oczekuje i na ile mogę sobie pozwolić. A przecież koleżeńskiej relacji też nie wykluczam, nawet przez portal... Już nie mówiąc o tym, że większość nie odpisuje na pierwszą wiadomość albo odpisuje bardzo zdawkowo.

Wysławiam się i poruszam normalnie, w kwestii głosu, mimiki i gestykulacji musiałby się wypowiedzieć ktoś z boku.

1,511

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Raka, sorry, ale to się przecież kupy nie trzyma.

Piszesz, że:
- masz wiele cech, których kobiety oczekują, ale nikt o nich nie wie, bo odrzucenie następuje przed jakimkolwiek poznaniem;

No ale tak właśnie jest.

- uważasz, że odrzucają Cię ze względu na wygląd;

A co innego, skoro mnie nie znają i nie chcą poznać?

- nie wyglądasz źle, jesteś przeciętny;

Tak właśnie jest, każda kobieta, która mnie widziała to potwierdzi, nawet niektóre kobiety z forum.

- masz mało par na portalach, w realu - zero zainteresowania.

Tak właśnie jest.

O opcji pierwszej nie ma co pisać, ale jeśli druga jest prawdą, to można byłoby znaleźć faktyczny problem. Jeśli nie wygląd, ale i nie charakter, to co?
Tu przydatne byłyby przykłady. Jak wygląda to, że kobiety nie chcą Cię poznawać w realu? Co się dzieje z tymi nielicznymi parami z portali? Opis sytuacji; w którym momencie wszystko siada i widzisz, że klapa?
Bo można wymyślić wiele powodów, ale to będzie tylko zgadywanie. Jakie (pierwsze - skoro więcej nie ma) wrażenie możesz sprawiać? Sposób wysławiania się, głos (modulacja), mimika, gestykulacja, sposób poruszania się, zapach, postawa itd. - to wszystko też widać przy pierwszym spotkaniu i to wszystko składa się na to pierwsze wrażenie, po którym kobieta już wie, że nie jest Tobą zainteresowana. W internetowych znajomościach będzie tego mniej, ale też coś się znajdzie: zdjęcia, opis, sposób prowadzenia rozmowy (jak i o czym piszesz) i pewnie jakieś inne, o których nie wiem, bo z tindera i podobnych nie korzystałam.

Zdjęcia może mam średnio nadające się na portale, ale lepszych nie mam, dlatego wrzucam takie z wyjazdów, które podobają mi się najbardziej. Opis mam i to sensowny, więc to na plus. Pytałem na grupce fb, to nikt się nie przyczepił, tu na forum też opinie były generalnie pozytywne. Jeśli chodzi o sposób prowadzenia rozmowy – ok, może nie potrafię flirtować, ale też chcę najpierw poznać daną dziewczynę, zobaczyć, czego ona oczekuje i na ile mogę sobie pozwolić. A przecież koleżeńskiej relacji też nie wykluczam, nawet przez portal... Już nie mówiąc o tym, że większość nie odpisuje na pierwszą wiadomość albo odpisuje bardzo zdawkowo.

Wysławiam się i poruszam normalnie, w kwestii głosu, mimiki i gestykulacji musiałby się wypowiedzieć ktoś z boku.

Nie miałam na myśli flirtu nawet, tylko zwykłą rozmowę, bo - jeśli dobrze pamiętam - wspomniałeś też o braku koleżanek.

Okej, to konkrety. Jak wyglądały te odrzucenia w realu? Zagadywałeś i zostałeś spławiony? Kogo, gdzie, jak? Przykłady, opisy. wink

1,512

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
twojeslowo napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No ja dokonuję wyborów na miarę możliwości i jakoś nie przynosi to efektu.

No bo masz tego Aspergera, czy coś big_smile.

Co to ma do rzeczy? To lekka odmiana. Poza tym, wielu ludzi ma i jakoś mają znajomych, a nawet są w związkach.

A czy próbowałeś poznawać inne osoby z ZA? Pytam poważnie i bez złośliwości. Statystycznie spotykasz osoby neurotypowe, z których wiele może Cię odrzucać ze względu na specyficzne zachowanie i to nie ma nic wspólnego z wyglądem. Nie uważam, żeby wysokofunkcjonujący autyzm to była choroba albo coś, co trzeba korygować jakąkolwiek terapią, nawet więcej - wtłaczanie takich osób na siłę w "normę" to dla nich krzywda. Próbuj może na jakimś forum dla osób asd? Mogę się mylić, ale jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz.

1,513

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Co to ma do rzeczy? To lekka odmiana. Poza tym, wielu ludzi ma i jakoś mają znajomych, a nawet są w związkach.

Dużo. Choćby to, że Twoja ocena Twoich zachowań nie zawsze będzie zgodna z rzeczywistością. Mam kolegę z ZA, też funkcjonuje normalnie, ale to, co on uważa za normalne, koło normy często nie stało. wink Przy czym mnie akurat to bardziej bawi, ale może dlatego, że nie jestem z nim w związku, bo na co dzień to mogłoby być męczące. Z drugiej strony nie byłoby to raczej dla mnie taką bezwzględną przeszkodą dla związku, raczej... niedogodnością, ale wiem, że dla kobiet (tych niewielu, które do siebie dopuścił) granicą jest koleżeństwo i absolutnie nie widziałyby w nim partnera. Z drugiej strony on też związku nie szuka, więc win - win. wink

1,514

Odp: Być Chadem?
bb8 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

No bo masz tego Aspergera, czy coś big_smile.

Co to ma do rzeczy? To lekka odmiana. Poza tym, wielu ludzi ma i jakoś mają znajomych, a nawet są w związkach.

A czy próbowałeś poznawać inne osoby z ZA? Pytam poważnie i bez złośliwości. Statystycznie spotykasz osoby neurotypowe, z których wiele może Cię odrzucać ze względu na specyficzne zachowanie i to nie ma nic wspólnego z wyglądem. Nie uważam, żeby wysokofunkcjonujący autyzm to była choroba albo coś, co trzeba korygować jakąkolwiek terapią, nawet więcej - wtłaczanie takich osób na siłę w "normę" to dla nich krzywda. Próbuj może na jakimś forum dla osób asd? Mogę się mylić, ale jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz.

Nie wiem, gdzie szukać takich osób. Próbowałem na grupce dla WWO, ale nic z tego nie wyszło.

1,515

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Co to ma do rzeczy? To lekka odmiana. Poza tym, wielu ludzi ma i jakoś mają znajomych, a nawet są w związkach.

Dużo. Choćby to, że Twoja ocena Twoich zachowań nie zawsze będzie zgodna z rzeczywistością. Mam kolegę z ZA, też funkcjonuje normalnie, ale to, co on uważa za normalne, koło normy często nie stało. wink Przy czym mnie akurat to bardziej bawi, ale może dlatego, że nie jestem z nim w związku, bo na co dzień to mogłoby być męczące. Z drugiej strony nie byłoby to raczej dla mnie taką bezwzględną przeszkodą dla związku, raczej... niedogodnością, ale wiem, że dla kobiet (tych niewielu, które do siebie dopuścił) granicą jest koleżeństwo i absolutnie nie widziałyby w nim partnera. Z drugiej strony on też związku nie szuka, więc win - win. wink

No wiesz, może czasami moje zachowanie odbiega od normy, ale też nie sądzę, by był to jakiś odchył, który mógłby kogoś odstraszać. Nie trzeba mieć ZA, żeby mieć jakieś swoje dziwactwa big_smile

1,516

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Raka, sorry, ale to się przecież kupy nie trzyma.

Piszesz, że:
- masz wiele cech, których kobiety oczekują, ale nikt o nich nie wie, bo odrzucenie następuje przed jakimkolwiek poznaniem;

No ale tak właśnie jest.

- uważasz, że odrzucają Cię ze względu na wygląd;

A co innego, skoro mnie nie znają i nie chcą poznać?

- nie wyglądasz źle, jesteś przeciętny;

Tak właśnie jest, każda kobieta, która mnie widziała to potwierdzi, nawet niektóre kobiety z forum.

- masz mało par na portalach, w realu - zero zainteresowania.

Tak właśnie jest.

O opcji pierwszej nie ma co pisać, ale jeśli druga jest prawdą, to można byłoby znaleźć faktyczny problem. Jeśli nie wygląd, ale i nie charakter, to co?
Tu przydatne byłyby przykłady. Jak wygląda to, że kobiety nie chcą Cię poznawać w realu? Co się dzieje z tymi nielicznymi parami z portali? Opis sytuacji; w którym momencie wszystko siada i widzisz, że klapa?
Bo można wymyślić wiele powodów, ale to będzie tylko zgadywanie. Jakie (pierwsze - skoro więcej nie ma) wrażenie możesz sprawiać? Sposób wysławiania się, głos (modulacja), mimika, gestykulacja, sposób poruszania się, zapach, postawa itd. - to wszystko też widać przy pierwszym spotkaniu i to wszystko składa się na to pierwsze wrażenie, po którym kobieta już wie, że nie jest Tobą zainteresowana. W internetowych znajomościach będzie tego mniej, ale też coś się znajdzie: zdjęcia, opis, sposób prowadzenia rozmowy (jak i o czym piszesz) i pewnie jakieś inne, o których nie wiem, bo z tindera i podobnych nie korzystałam.

Zdjęcia może mam średnio nadające się na portale, ale lepszych nie mam, dlatego wrzucam takie z wyjazdów, które podobają mi się najbardziej. Opis mam i to sensowny, więc to na plus. Pytałem na grupce fb, to nikt się nie przyczepił, tu na forum też opinie były generalnie pozytywne. Jeśli chodzi o sposób prowadzenia rozmowy – ok, może nie potrafię flirtować, ale też chcę najpierw poznać daną dziewczynę, zobaczyć, czego ona oczekuje i na ile mogę sobie pozwolić. A przecież koleżeńskiej relacji też nie wykluczam, nawet przez portal... Już nie mówiąc o tym, że większość nie odpisuje na pierwszą wiadomość albo odpisuje bardzo zdawkowo.

Wysławiam się i poruszam normalnie, w kwestii głosu, mimiki i gestykulacji musiałby się wypowiedzieć ktoś z boku.

Nie miałam na myśli flirtu nawet, tylko zwykłą rozmowę, bo - jeśli dobrze pamiętam - wspomniałeś też o braku koleżanek.

Okej, to konkrety. Jak wyglądały te odrzucenia w realu? Zagadywałeś i zostałeś spławiony? Kogo, gdzie, jak? Przykłady, opisy. wink

No tak, koleżanek też nie mam. Za granicą nie miałem problemu z nawiązywaniem znajomości, zarówno z chłopakami, jak i z dziewczynami.

No np. jak chciałem pogadać na uczelni z jakąś koleżanką, to albo byłem ignorowany, albo dostawałem takie zdawkowe odpowiedzi, żebym tylko się odczepił. A zagadywałem na normalne tematy, zazwyczaj związane z zajęciami albo czymś, o czym wspomniała.

1,517

Odp: Być Chadem?

Ignorowany? Znaczy, pytasz, kiedy kolokwium, a laska patrzy na Ciebie i milczy? Trudno mi w to uwierzyć, szczerze mówiąc.
A że zdawkowe odpowiedzi - no, to mnie akurat nie dziwi. Jak mnie ktoś właściwie nieznajomy zagaduje, to też raczej nie tryskam entuzjazmem, tylko odpowiadam i tyle. wink No i absolutnie nie uważam, że go w tym momencie odrzucam.

1,518

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

Ignorowany? Znaczy, pytasz, kiedy kolokwium, a laska patrzy na Ciebie i milczy? Trudno mi w to uwierzyć, szczerze mówiąc.

Ignorowany bardziej w sytuacji, gdy np. chcę pogadać na jakiś temat, który wiem, że ją interesuje (albo włączyć się do dyskusji, bo akurat siedzę obok i ktoś rozmawia, a mnie akurat dany temat ciekawi).

A że zdawkowe odpowiedzi - no, to mnie akurat nie dziwi. Jak mnie ktoś właściwie nieznajomy zagaduje, to też raczej nie tryskam entuzjazmem, tylko odpowiadam i tyle. wink No i absolutnie nie uważam, że go w tym momencie odrzucam.

No ale chyba po to są studia, by kogoś poznać... Pozostałe osoby też zagadują i jakoś nie dostają zdawkowych odpowiedzi smile nieznajomy mógłbym być dla osoby z niższego roku, ale nie dla kogoś, z kim dzielę salę od kilku lat.

1,519

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

Mam kolegę z ZA, też funkcjonuje normalnie, ale to, co on uważa za normalne, koło normy często nie stało. wink Przy czym mnie akurat to bardziej bawi, ale może dlatego, że nie jestem z nim w związku, bo na co dzień to mogłoby być męczące. Z drugiej strony nie byłoby to raczej dla mnie taką bezwzględną przeszkodą dla związku, raczej... niedogodnością, ale wiem, że dla kobiet (tych niewielu, które do siebie dopuścił) granicą jest koleżeństwo i absolutnie nie widziałyby w nim partnera. Z drugiej strony on też związku nie szuka, więc win - win. wink

Mogłabyś dokładniej opisać zachowania tego kolegi i jakieś przykłady tego co on uznaje za normalne, a co dla większości ludzi nie jest? Na prawdę mnie to zaciekawiło i chciałbym sprawdzić czy ja też mam tego typu odchyły od normy.

1,520

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

Trudno mi w to uwierzyć, szczerze mówiąc.

Mi też trudno uwierzyć że żadna, ale to żadna dziewczyna całe jego życie nawet nie chciała z nim porozmawiać. Stawiam że jest coś o czym Raka nam nie mówi albo jakiś element z którego sam nawet nie zdaje sobie sprawy. Może gdyby miał trzecią rękę i czworo uszu to bym uwierzyła że go wszystkie spisują na straty od samego patrzenia, ale jeśli rzekomo jest neutralnym z wyglądu i fajnym z charakteru chłopakiem to mi się to najzwyczajniej w świecie logicznie nie skleja.

1,521 Ostatnio edytowany przez bb8 (2023-01-31 17:54:17)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
bb8 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Co to ma do rzeczy? To lekka odmiana. Poza tym, wielu ludzi ma i jakoś mają znajomych, a nawet są w związkach.

A czy próbowałeś poznawać inne osoby z ZA? Pytam poważnie i bez złośliwości. Statystycznie spotykasz osoby neurotypowe, z których wiele może Cię odrzucać ze względu na specyficzne zachowanie i to nie ma nic wspólnego z wyglądem. Nie uważam, żeby wysokofunkcjonujący autyzm to była choroba albo coś, co trzeba korygować jakąkolwiek terapią, nawet więcej - wtłaczanie takich osób na siłę w "normę" to dla nich krzywda. Próbuj może na jakimś forum dla osób asd? Mogę się mylić, ale jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz.

Nie wiem, gdzie szukać takich osób. Próbowałem na grupce dla WWO, ale nic z tego nie wyszło.

Z marszu znalazłam grupkę na fb (zamkniętą, trzeba mieć konto) oraz tradycyjne forum dla osób z Zespołem Aspergera. WWO to jest jednak co innego, imo większy przekrój. Zrobisz jak uważasz. Nie jesteś ani głupi, ani chamski, jeśli wygląd też jest w normie, to albo masz wybitnego pecha, albo właśnie słabo dogadujesz się z ludźmi spoza spektrum.

1,522

Odp: Być Chadem?
bb8 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
bb8 napisał/a:

A czy próbowałeś poznawać inne osoby z ZA? Pytam poważnie i bez złośliwości. Statystycznie spotykasz osoby neurotypowe, z których wiele może Cię odrzucać ze względu na specyficzne zachowanie i to nie ma nic wspólnego z wyglądem. Nie uważam, żeby wysokofunkcjonujący autyzm to była choroba albo coś, co trzeba korygować jakąkolwiek terapią, nawet więcej - wtłaczanie takich osób na siłę w "normę" to dla nich krzywda. Próbuj może na jakimś forum dla osób asd? Mogę się mylić, ale jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz.

Nie wiem, gdzie szukać takich osób. Próbowałem na grupce dla WWO, ale nic z tego nie wyszło.

Z marszu znalazłam grupkę na fb (zamkniętą, trzeba mieć konto) oraz tradycyjne forum dla osób z Zespołem Aspergera. WWO to jest jednak co innego, imo większy przekrój. Zrobisz jak uważasz. Nie jesteś ani głupi, ani chamski, jeśli wygląd też jest w normie, to albo masz wybitnego pecha, albo właśnie słabo dogadujesz się z ludźmi spoza spektrum.

Poszukam, dzięki smile

Za granicą nie miałem problemu z nawiązywaniem znajomości, więc raczej to nie jest kwestia słabego dogadywania się z ludźmi spoza spektrum, tym bardziej, że mam też znajomych mieszkających na drugim końcu Polski, z którymi czasem podróżuję, a także znajomą z zagranicy poznaną, gdy była w Polsce na wymianie.

1,523

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
bb8 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie wiem, gdzie szukać takich osób. Próbowałem na grupce dla WWO, ale nic z tego nie wyszło.

Z marszu znalazłam grupkę na fb (zamkniętą, trzeba mieć konto) oraz tradycyjne forum dla osób z Zespołem Aspergera. WWO to jest jednak co innego, imo większy przekrój. Zrobisz jak uważasz. Nie jesteś ani głupi, ani chamski, jeśli wygląd też jest w normie, to albo masz wybitnego pecha, albo właśnie słabo dogadujesz się z ludźmi spoza spektrum.

Poszukam, dzięki smile

Za granicą nie miałem problemu z nawiązywaniem znajomości, więc raczej to nie jest kwestia słabego dogadywania się z ludźmi spoza spektrum, tym bardziej, że mam też znajomych mieszkających na drugim końcu Polski, z którymi czasem podróżuję, a także znajomą z zagranicy poznaną, gdy była w Polsce na wymianie.

Czy te znajomości przetrwały?
Jakoś ciężko mi uwoerzyć, ze z Polakami nie możesz zawierać znajomości, a z ludzmi zza granicy, gdziekolwiek by to było - możesz.

1,524 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-02-01 12:30:12)

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
bb8 napisał/a:

Z marszu znalazłam grupkę na fb (zamkniętą, trzeba mieć konto) oraz tradycyjne forum dla osób z Zespołem Aspergera. WWO to jest jednak co innego, imo większy przekrój. Zrobisz jak uważasz. Nie jesteś ani głupi, ani chamski, jeśli wygląd też jest w normie, to albo masz wybitnego pecha, albo właśnie słabo dogadujesz się z ludźmi spoza spektrum.

Poszukam, dzięki smile

Za granicą nie miałem problemu z nawiązywaniem znajomości, więc raczej to nie jest kwestia słabego dogadywania się z ludźmi spoza spektrum, tym bardziej, że mam też znajomych mieszkających na drugim końcu Polski, z którymi czasem podróżuję, a także znajomą z zagranicy poznaną, gdy była w Polsce na wymianie.

Czy te znajomości przetrwały?
Jakoś ciężko mi uwoerzyć, ze z Polakami nie możesz zawierać znajomości, a z ludzmi zza granicy, gdziekolwiek by to było - możesz.

Fakt faktem, że nie. Ale gdybym tam pozostał, to pewnie by przetrwały. Tam nawiązywałem relacje również z Polakami. Za to znajomość z dziewczyną z wymiany przetrwała do dziś.

1,525

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Poszukam, dzięki smile

Za granicą nie miałem problemu z nawiązywaniem znajomości, więc raczej to nie jest kwestia słabego dogadywania się z ludźmi spoza spektrum, tym bardziej, że mam też znajomych mieszkających na drugim końcu Polski, z którymi czasem podróżuję, a także znajomą z zagranicy poznaną, gdy była w Polsce na wymianie.

Czy te znajomości przetrwały?
Jakoś ciężko mi uwoerzyć, ze z Polakami nie możesz zawierać znajomości, a z ludzmi zza granicy, gdziekolwiek by to było - możesz.

Fakt faktem, że nie. Ale gdybym tam pozostał, to pewnie by przetrwały. Tam nawiązywałem relacje również z Polakami. Za to znajomość z dziewczyną z wymiany przetrwała do dziś.

Może po prostu jak wiesz, że jakieś kontakty i relacje mają charakter tymczasowy, nie rokują, to jesteś bardziej wyluzowany i z większym dystansem, a gdy Tobie zależy, to spinasz się a to się czuje i jest to zniechęcające.

1,526 Ostatnio edytowany przez Goldi02 (2023-02-01 16:40:54)

Odp: Być Chadem?
Nambi napisał/a:

10k i to na rękę to zarabia początkujący programista, student 3 roku polibudy, jeśli w stopniu zadowalającym rozwiązał zadania na teście. Żaden kosmos. Ale żeby być studentem polibudy to IQ trzeba mieć na odpowiednim poziomie (i nie tylko IQ).

Po tym tekście już wiem, że jesteś zwykłym trollem i farmazonem.
Do tego niezwykle bucowatym.

1,527

Odp: Być Chadem?
Goldi02 napisał/a:

Po tym tekście już wiem, że jesteś zwykłym trollem i farmazonem.
Do tego niezwykle bucowatym.

Masz prawo tak myśleć. Nie jestem trollem.

1,528

Odp: Być Chadem?
MagdaLena1111 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czy te znajomości przetrwały?
Jakoś ciężko mi uwoerzyć, ze z Polakami nie możesz zawierać znajomości, a z ludzmi zza granicy, gdziekolwiek by to było - możesz.

Fakt faktem, że nie. Ale gdybym tam pozostał, to pewnie by przetrwały. Tam nawiązywałem relacje również z Polakami. Za to znajomość z dziewczyną z wymiany przetrwała do dziś.

Może po prostu jak wiesz, że jakieś kontakty i relacje mają charakter tymczasowy, nie rokują, to jesteś bardziej wyluzowany i z większym dystansem, a gdy Tobie zależy, to spinasz się a to się czuje i jest to zniechęcające.

Nie nastawiałem się, że będą to tymczasowe znajomości. Chciałem, by były trwałe.

1,529 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-02-01 17:53:50)

Odp: Być Chadem?
Goldi02 napisał/a:
Nambi napisał/a:

10k i to na rękę to zarabia początkujący programista, student 3 roku polibudy, jeśli w stopniu zadowalającym rozwiązał zadania na teście. Żaden kosmos. Ale żeby być studentem polibudy to IQ trzeba mieć na odpowiednim poziomie (i nie tylko IQ).

Po tym tekście już wiem, że jesteś zwykłym trollem i farmazonem.
Do tego niezwykle bucowatym.

Potwierdzam.
Poczatkujacy programista nigdy tyle nie zarabial a od paru lat powszechnosc bootcampow doprowadzila do sytuacji, w ktorej hiring manager ma 200 CV'ek na 1 stanowisko juniora.
Choc troll to dla niej komplement. Po potrzebie bycia waznym i powaznym postawilbym raczej na kogos zagubionego, kto w przeblyskach swojej przecietnosci (bedacej wynikiem traktowania zbyt powaznie tego co malo wazne), stara sie chwycic jakichkolwiek opinii, ktore pozwola jej dalej pluskac sie w beztroskiej kaluzy uproszczonego swiata bez watpliwosci.

1,530 Ostatnio edytowany przez Nambi (2023-02-01 18:00:31)

Odp: Być Chadem?

.

1,531 Ostatnio edytowany przez Nambi (2023-02-01 18:03:09)

Odp: Być Chadem?
Nambi napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Poczatkujacy programista nigdy tyle nie zarabial a od paru lat powszechnosc bootcampow doprowadzila do sytuacji, w ktorej hiring manager ma 200 CV'ek na 1 stanowisko juniora.
Choc troll to dla niej komplement. Po potrzebie bycia waznym i powaznym postawilbym raczej na kogos zagubionego, kto w przeblyskach swojej przecietnosci (bedacej wynikiem traktowania zbyt powaznie tego co malo wazne), stara sie chwycic jakichkolwiek opinii, ktore pozwola jej dalej pluskac sie w beztroskiej kaluzy uproszczonego swiata bez watpliwosci.

Co nie zmienia faktu, że osoby kandydujące na stanowisko juniora nierzadko takich kwot oczekują. I część z nich takie wynagrodzenie otrzymuje. Z tym, ze oczywiście mam na myśli konkretne miasto w Polsce. I jeszcze jedno - CV jest mnóstwo. Tu masz rację. Ale też nikt nie zaprasza tych 200 kandydatów na rozmowę. Jadą "kluczem". Zakładam, ze mniej więcej wiesz jakim.
Twoich pozostałych wywodów nie chce mi się komentować po twoim ostatnim występie.

1,532

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:
SaraS napisał/a:

Mam kolegę z ZA, też funkcjonuje normalnie, ale to, co on uważa za normalne, koło normy często nie stało. wink Przy czym mnie akurat to bardziej bawi, ale może dlatego, że nie jestem z nim w związku, bo na co dzień to mogłoby być męczące. Z drugiej strony nie byłoby to raczej dla mnie taką bezwzględną przeszkodą dla związku, raczej... niedogodnością, ale wiem, że dla kobiet (tych niewielu, które do siebie dopuścił) granicą jest koleżeństwo i absolutnie nie widziałyby w nim partnera. Z drugiej strony on też związku nie szuka, więc win - win. wink

Mogłabyś dokładniej opisać zachowania tego kolegi i jakieś przykłady tego co on uznaje za normalne, a co dla większości ludzi nie jest? Na prawdę mnie to zaciekawiło i chciałbym sprawdzić czy ja też mam tego typu odchyły od normy.

Hm. Oglądałeś BBT? Sheldon Cooper w pełnej krasie. Łącznie z ulubionym miejscem, genialnym umysłem i - mimo wszystko - sympatią do przyjaciół.
A jesli nie oglądałeś, to proszę. Najbardziej i najczęściej widać to po tym, co i jak mówi, a co trudno opisać na forum. Do wielu spraw podchodzi jakby dziecinnie, przejmuje się o wiele za bardzo, jakiś drobiazg potrafi przeżywać i opowiadać o nim przez kwadrans. Np. kiedyś w knajpie zamówił jakieś danie, w którym jednym ze składników były pieczarki, kelnerka przyjęła, facet za nim zamówił coś innego, ale też z pieczarkami i kelnerka  poinformowała go, że pieczarek nie ma. Wtedy - niech już będzie - Sheldon wink spytał o te pieczarki, że u niego też są, czy wystarczy, co zamierzała zrobić itd. Ona powiedziała, że w tym, co zamówił, zamieniliby na inne grzyby, a on, że on by tego nie zjadł, że jak tak można, że chce zmienić zamówienie itd. No i zmienił, miał przy tym rację, jasne, ale całe to trochę histeryczne "ja bym tego nie zjadł" + opowiadanie o tym przez kilkanaście minut, z wielkim przejęciem oczywiście... To było trochę za dużo jak na fakt, że mógłby znaleźć w daniu grzyby. wink Zresztą z jedzeniem często miał jakieś fanaberie, do większości knajp nie pójdzie "bo nie", nawet jeśli w nich jeszcze nie był, wszystko załatwiane mocno po dziecięcemu, "ja tam nie będę jadł!", takie tupanie nóżkami bez zwracania uwagi na towarzyszy.
Miał też dziwne podejście do seksu i relacji. Z jednej strony trochę jak zawstydzony dzieciak, trochę hihi, trochę "weźcie, przestańcie" w odpowiedzi na jakieś dwuznaczne żarty czy droczenie się, a z drugiej potrafił nagle bez związku z tematem wyskoczyć z informacją, że on jeszcze nigdy seksu nie uprawiał. tongue Albo zacząć rozważania typu: "Basia ma męża i troje dzieci, to wiemy, że Basia przynajmniej 3x seks uprawiała, a Sara ma partnera, ale nie ma dzieci, to nie wiadomo". XD
No, różne rzeczy jeszcze bywały dziwne, ale raczej do przejścia. Trochę inne podejście do dotykania, niechęć do poznawania nowych osób, do wychodzenia do ludzi (np. w sklepie) itd. Ale to raczej drobiazgi, najbardziej zwracały uwagę różne rzeczy, które mówił i dziecięce zachowania, które pojawiały się, jak mu coś nie odpowiadało (np. długie opowieści o tym, dlaczego w kinie w X są złe fotele i on tam nie będzie chodził).
Natomiast to też nie tak, że on był taki przez cały czas (bo trochę się głupio czuję, wygląda, jakbym  obsmarowywała kogoś, kogo nie lubię). Nie. Ja go właśnie bardzo lubię, przez większość czasu dało się z nim fajnie pogadać, zwłaszcza że mamy wspólne zainteresowania, o których on ma zdecydowanie większą wiedzę, więc ja akurat (przez większość czasu wink) lubię go słuchać, lubię z nim spędzać czas, ale, no... trzeba być gotowym na niespodzianki. wink

1,533 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-02-01 18:40:27)

Odp: Być Chadem?

.

1,534 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-02-01 20:00:31)

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

Hm. Oglądałeś BBT? Sheldon Cooper w pełnej krasie. Łącznie z ulubionym miejscem, genialnym umysłem i - mimo wszystko - sympatią do przyjaciół.
A jesli nie oglądałeś, to proszę. Najbardziej i najczęściej widać to po tym, co i jak mówi, a co trudno opisać na forum. Do wielu spraw podchodzi jakby dziecinnie, przejmuje się o wiele za bardzo, jakiś drobiazg potrafi przeżywać i opowiadać o nim przez kwadrans. Np. kiedyś w knajpie zamówił jakieś danie, w którym jednym ze składników były pieczarki, kelnerka przyjęła, facet za nim zamówił coś innego, ale też z pieczarkami i kelnerka  poinformowała go, że pieczarek nie ma. Wtedy - niech już będzie - Sheldon wink spytał o te pieczarki, że u niego też są, czy wystarczy, co zamierzała zrobić itd. Ona powiedziała, że w tym, co zamówił, zamieniliby na inne grzyby, a on, że on by tego nie zjadł, że jak tak można, że chce zmienić zamówienie itd. No i zmienił, miał przy tym rację, jasne, ale całe to trochę histeryczne "ja bym tego nie zjadł" + opowiadanie o tym przez kilkanaście minut, z wielkim przejęciem oczywiście... To było trochę za dużo jak na fakt, że mógłby znaleźć w daniu grzyby. wink Zresztą z jedzeniem często miał jakieś fanaberie, do większości knajp nie pójdzie "bo nie", nawet jeśli w nich jeszcze nie był, wszystko załatwiane mocno po dziecięcemu, "ja tam nie będę jadł!", takie tupanie nóżkami bez zwracania uwagi na towarzyszy.

No muszę przyznać, że akcja z pieczarkami jest niezła. Ja kiedyś miałem podobnie, może nie aż tak jak z tymi pieczarkami ale też za bardzo przejmowałem się głupotami. Pamiętam, że jak zaczynałem terapię i na jedno z pierwszych spotkań się spóźniłem 10min bo był wypadek i stałem w korku to martwiłem się na podobnym poziomie jak by mi ktoś z rodziny umarł. Ale teraz jest znacznie lepiej pod tym względem. Szczerze mówiąc nawet bym nie pomyślał żeby się zapytać o te pieczarki bo od razu bym założył, że skoro tamtemu facetowi powiedzieli, że już nie ma to znaczy, że dla mnie jeszcze jest bo ja zamówiłem wcześniej. Pewnie byłbym trochę zdziwiony, że w moim daniu są inne grzyby niż pieczarki ale nie zrobiłoby to dla mnie żadnej różnicy. Z knajpami mam na odwrót, cieszyłbym się z możliwości "sprawdzenia" nowego lokalu niezależnie czy byłaby to restauracja, kawiarnia, czy nawet klub nocny. Także ja akurat nie mam takich "dziecięcych" zachowań.

SaraS napisał/a:

Miał też dziwne podejście do seksu i relacji. Z jednej strony trochę jak zawstydzony dzieciak, trochę hihi, trochę "weźcie, przestańcie" w odpowiedzi na jakieś dwuznaczne żarty czy droczenie się, a z drugiej potrafił nagle bez związku z tematem wyskoczyć z informacją, że on jeszcze nigdy seksu nie uprawiał. tongue Albo zacząć rozważania typu: "Basia ma męża i troje dzieci, to wiemy, że Basia przynajmniej 3x seks uprawiała, a Sara ma partnera, ale nie ma dzieci, to nie wiadomo". XD
No, różne rzeczy jeszcze bywały dziwne, ale raczej do przejścia. Trochę inne podejście do dotykania, niechęć do poznawania nowych osób, do wychodzenia do ludzi (np. w sklepie) itd. Ale to raczej drobiazgi, najbardziej zwracały uwagę różne rzeczy, które mówił i dziecięce zachowania, które pojawiały się, jak mu coś nie odpowiadało (np. długie opowieści o tym, dlaczego w kinie w X są złe fotele i on tam nie będzie chodził).
Natomiast to też nie tak, że on był taki przez cały czas (bo trochę się głupio czuję, wygląda, jakbym  obsmarowywała kogoś, kogo nie lubię). Nie. Ja go właśnie bardzo lubię, przez większość czasu dało się z nim fajnie pogadać, zwłaszcza że mamy wspólne zainteresowania, o których on ma zdecydowanie większą wiedzę, więc ja akurat (przez większość czasu wink) lubię go słuchać, lubię z nim spędzać czas, ale, no... trzeba być gotowym na niespodzianki. wink

Hmm tu też totalna różnica. Ja wręcz nie znoszę nawet słuchać rozmów o seksie, a co dopiero w nich uczestniczyć. Jak tylko słyszę rozmowę np. dwóch kolesi rozmawia o tym ile lasek zaliczyli to mnie szlag trafia i chcę się najszybciej ulotnić. Pamiętam jak kiedyś moi dwaj koledzy prowadzili dokładnie taką rozmowę i próbowali mnie w nią wciągnąć, a ja robiłem wszystko co tylko mogłem by uniknąć tego tematu. Byle tylko nie dowiedzieli się, że nie mam w tym żadnego doświadczenia. Tak było kiedyś, teraz jest trochę lepiej i aż tak bardzo bym się tym nie przejął ale i tak staram się unikać wszelkich rozmów o seksie. W kwestii poznawania nowych osób i wychodzenia do ludzi też totalnie na odwrót bo ja tylko na to czekam i gdyby nie ta "blokada" pewnie już by mi się udało podjąć jakieś kroki w tym kierunku. Twój kolega brzmi jakby był nieprzewidywalny i to też różnica bo ja chyba jestem aż zbyt przewidywalny. 

Dzięki SaraS za obszerną odpowiedź. Okazuje się, że ja niemal całkowicie się różnie od twojego kolegi i takie porównanie z pewnością będzie dla mnie pomocne. Jednak ja też mam trochę swoich "dziwactw". Jako jeden z przykładów niech będzie ten seks. Dla mnie ocenianie kogoś na podstawie tego czy uprawiał już seks albo czy był już w związku mając przykładowo 25lat czy nawet więcej, jest dziwne i wręcz niezrozumiałe. Dla większości ludzi to co napisałem w poprzednim zdaniu pewnie byłoby dziwne.

1,535

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Za granicą nie miałem problemu z nawiązywaniem znajomości, więc raczej to nie jest kwestia słabego dogadywania się z ludźmi spoza spektrum, tym bardziej, że mam też znajomych mieszkających na drugim końcu Polski, z którymi czasem podróżuję, a także znajomą z zagranicy poznaną, gdy była w Polsce na wymianie.

Więc wszystko z tobą ok, tylko że to nie jest twój czas. Umiesz nawiązywać i utrzymywac znajomości, masz jakieś hobby, nie jesteś niedorajdą życiową (podróżujesz, znasz języki). Nie masz dziewczyny bo jeszcze jej nie poznałeś i tyle. Nakręciłeś się na poznanie kogoś i to ma być na teraz, na już. Proponuję przyjąć że nie poznasz teraz nikogo i może się to stać dopiero za dwa, trzy lata, a do tego czasu cieszyć się życiem.
Jak sobie przypominam to u mnie w liceum w klasie do której chodziło 30 osób były tylko 2 pary, reszta ludzi była sama, podobnie na studiach, było kilka par na roku ale większość ludzi nie poznała miłości swojego życia na studiach. Rozumiem, że się nakręciłeś, że chcesz poznać kogoś teraz, ale z tego co rozumiem, to nawet nie masz wokół siebie kogoś, kto mógłby być kandydatką na potencjalną dziewczynę. Wiem że w internecie panuje teraz narracja, że dziewczyny w wieku 20-25 lat to nic innego nie robią, tylko jeżdżą na Erasmusa, zmieniają co chwila partnerów, na Tinderze możesz mieć co tydzień inną, ale rzeczywistośc tak nie wygląda. Młodzi ludzie statystycznie zaczynają później współżycie, odsetek singli jest większy niż w poprzednich pokoleniach, później niż kiedyś zakłada się rodzine i myśli o dzieciach. Wygląda na to że wszystko z tobą jest ok i dokładnie wpisujesz się w statystycznego, polskiego chłopaka, więc nie szukaj na siłę dziury w całym, tylko skup sie na rzeczach na które masz wpływ i robieniu rzeczy które dają ci radość.

1,536

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Za granicą nie miałem problemu z nawiązywaniem znajomości, więc raczej to nie jest kwestia słabego dogadywania się z ludźmi spoza spektrum, tym bardziej, że mam też znajomych mieszkających na drugim końcu Polski, z którymi czasem podróżuję, a także znajomą z zagranicy poznaną, gdy była w Polsce na wymianie.

Więc wszystko z tobą ok, tylko że to nie jest twój czas. Umiesz nawiązywać i utrzymywac znajomości, masz jakieś hobby, nie jesteś niedorajdą życiową (podróżujesz, znasz języki). Nie masz dziewczyny bo jeszcze jej nie poznałeś i tyle. Nakręciłeś się na poznanie kogoś i to ma być na teraz, na już. Proponuję przyjąć że nie poznasz teraz nikogo i może się to stać dopiero za dwa, trzy lata, a do tego czasu cieszyć się życiem.
Jak sobie przypominam to u mnie w liceum w klasie do której chodziło 30 osób były tylko 2 pary, reszta ludzi była sama, podobnie na studiach, było kilka par na roku ale większość ludzi nie poznała miłości swojego życia na studiach. Rozumiem, że się nakręciłeś, że chcesz poznać kogoś teraz, ale z tego co rozumiem, to nawet nie masz wokół siebie kogoś, kto mógłby być kandydatką na potencjalną dziewczynę. Wiem że w internecie panuje teraz narracja, że dziewczyny w wieku 20-25 lat to nic innego nie robią, tylko jeżdżą na Erasmusa, zmieniają co chwila partnerów, na Tinderze możesz mieć co tydzień inną, ale rzeczywistośc tak nie wygląda. Młodzi ludzie statystycznie zaczynają później współżycie, odsetek singli jest większy niż w poprzednich pokoleniach, później niż kiedyś zakłada się rodzine i myśli o dzieciach. Wygląda na to że wszystko z tobą jest ok i dokładnie wpisujesz się w statystycznego, polskiego chłopaka, więc nie szukaj na siłę dziury w całym, tylko skup sie na rzeczach na które masz wpływ i robieniu rzeczy które dają ci radość.

Dzięki za miłe słowa, ale też nie do końca o to chodzi. Nie nakręcam się na poznanie dziewczyny na siłę, ale nie mam nawet w swojej okolicy znajomych, z którymi mógłbym się regularnie spotykać (bo odległość uniemożliwia regularne spotkania ze znajomymi, których mam). U mnie na studiach też żadnych par nie ma, co nie zmienia faktu, że prawie każdy jest w związku... A po studiach już nie będę miał gdzie poznawać ludzi.

Nie twierdzę, że moje rówieśniczki zmieniają co chwilę partnerów, bo widzę, że tak nie jest. A na Erasmusa sam bym pojechał gdyby nie covid, dobrze że chociaż w technikum się załapałem na praktyki zagraniczne.

1,537

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Dzięki za miłe słowa, ale też nie do końca o to chodzi. Nie nakręcam się na poznanie dziewczyny na siłę, ale nie mam nawet w swojej okolicy znajomych, z którymi mógłbym się regularnie spotykać (bo odległość uniemożliwia regularne spotkania ze znajomymi, których mam). U mnie na studiach też żadnych par nie ma, co nie zmienia faktu, że prawie każdy jest w związku... A po studiach już nie będę miał gdzie poznawać ludzi.

Nie twierdzę, że moje rówieśniczki zmieniają co chwilę partnerów, bo widzę, że tak nie jest. A na Erasmusa sam bym pojechał gdyby nie covid, dobrze że chociaż w technikum się załapałem na praktyki zagraniczne.

Ze znajomymi jest tak samo. Masz prace, studia. Poznałes tam jakiś ludzi i nie pykło. Nie udało się przerodzić tych znajomości w przyjaźnie. Trudno, żebyś teraz zmieniał prace, czy zamiast studiować imprezował w weekendy żeby mieć jak najwięcej kumpli. Jesteś na takim etapie swojego życia, gdzie jesteś sam. I tyle. Dużo ludzi wyjeżdżając na emigracje, przeprowadzając się do innego miasta, zmieniając prace też na początku jest sama. Do nawiązania fajnych przyjaźni trzeba czasu, pracy i chemii. Nie masz jej ani z kolegami ze studiów, ani z kolegami z pracy i tego nie przeskoczysz. Również polecam nie fiksować się na tym. Jeśli masz okazje zrobić jakąś domówkę u siebie, dodac jakiegoś znajomego ze studiów na FB i czasem sobie popisać to fajnie żebyś to zorganizował. Ale jeśli mimo twoich prób nic nie wypaliło to nie da się tego przeskoczyć.
Ciągłe szukanie w sobie wad może przynieść odwrotne skutki. Zamiast skupić się na studiach, pracy, pojechać sobie na jakąś wycieczkę, rozwijać hobby, podtrzymywać relacje z rodziną i tymi znajomymi których masz, zaczniesz bawić się w terapie, psychoanalizy, coaching. Wydasz na to pieniądze i zmarnujesz czas, tylko po to, żeby na końcu się dowiedzieć, że rzeczywiście to nie był twój czas. Studiując w weekendy i pracując w ciągu tygodnia masz mało wolnego, więc nic dziwnego że nie masz jakiś wybitnie ciekawych perspektyw towarzyskich. Skoro nie planujesz w najbliższym czasie przeprowadzki, zmiany pracy, czy czegokolwiek co by mogło dramatycznie zmienić twoją sytuacje, to zaakceptuj, że na razie będziesz sam i zajmij sie sobą.

1,538

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Dzięki za miłe słowa, ale też nie do końca o to chodzi. Nie nakręcam się na poznanie dziewczyny na siłę, ale nie mam nawet w swojej okolicy znajomych, z którymi mógłbym się regularnie spotykać (bo odległość uniemożliwia regularne spotkania ze znajomymi, których mam). U mnie na studiach też żadnych par nie ma, co nie zmienia faktu, że prawie każdy jest w związku... A po studiach już nie będę miał gdzie poznawać ludzi.

Nie twierdzę, że moje rówieśniczki zmieniają co chwilę partnerów, bo widzę, że tak nie jest. A na Erasmusa sam bym pojechał gdyby nie covid, dobrze że chociaż w technikum się załapałem na praktyki zagraniczne.

Ze znajomymi jest tak samo. Masz prace, studia. Poznałes tam jakiś ludzi i nie pykło. Nie udało się przerodzić tych znajomości w przyjaźnie. Trudno, żebyś teraz zmieniał prace, czy zamiast studiować imprezował w weekendy żeby mieć jak najwięcej kumpli. Jesteś na takim etapie swojego życia, gdzie jesteś sam. I tyle. Dużo ludzi wyjeżdżając na emigracje, przeprowadzając się do innego miasta, zmieniając prace też na początku jest sama. Do nawiązania fajnych przyjaźni trzeba czasu, pracy i chemii. Nie masz jej ani z kolegami ze studiów, ani z kolegami z pracy i tego nie przeskoczysz. Również polecam nie fiksować się na tym. Jeśli masz okazje zrobić jakąś domówkę u siebie, dodac jakiegoś znajomego ze studiów na FB i czasem sobie popisać to fajnie żebyś to zorganizował. Ale jeśli mimo twoich prób nic nie wypaliło to nie da się tego przeskoczyć.
Ciągłe szukanie w sobie wad może przynieść odwrotne skutki. Zamiast skupić się na studiach, pracy, pojechać sobie na jakąś wycieczkę, rozwijać hobby, podtrzymywać relacje z rodziną i tymi znajomymi których masz, zaczniesz bawić się w terapie, psychoanalizy, coaching. Wydasz na to pieniądze i zmarnujesz czas, tylko po to, żeby na końcu się dowiedzieć, że rzeczywiście to nie był twój czas. Studiując w weekendy i pracując w ciągu tygodnia masz mało wolnego, więc nic dziwnego że nie masz jakiś wybitnie ciekawych perspektyw towarzyskich. Skoro nie planujesz w najbliższym czasie przeprowadzki, zmiany pracy, czy czegokolwiek co by mogło dramatycznie zmienić twoją sytuacje, to zaakceptuj, że na razie będziesz sam i zajmij sie sobą.

W pracy mam znajomych, ale to są osoby z zupełnie innej grupy wiekowej, więc mimo że zdarzają się wspólne spotkania (typu urodziny dla pracowników czy jakieś krótkie wyjścia na piwo po pracy), to jednak to nie to samo. Nie studiuję w weekendy, właśnie odwrotnie, studiuję dziennie, a w weekendy dorabiam. Przeprowadzka po studiach wchodzi w grę, ale wszystko zależy, jeśli znajdę jakąś fajną pracę tu, to zostanę tu. Mam już dość samotności, więc trudno mi zaakceptować, że "na razie będę sam", bo jest to stan niezmienny od lat.

1,539 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-02 17:55:11)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

W pracy mam znajomych, ale to są osoby z zupełnie innej grupy wiekowej, więc mimo że zdarzają się wspólne spotkania (typu urodziny dla pracowników czy jakieś krótkie wyjścia na piwo po pracy), to jednak to nie to samo. Nie studiuję w weekendy, właśnie odwrotnie, studiuję dziennie, a w weekendy dorabiam. Przeprowadzka po studiach wchodzi w grę, ale wszystko zależy, jeśli znajdę jakąś fajną pracę tu, to zostanę tu. Mam już dość samotności, więc trudno mi zaakceptować, że "na razie będę sam", bo jest to stan niezmienny od lat.

Więc tego nie akceptuj. Złość się na to i rozmyślaj o tym codzinnie. Tylko co ci to da? Nie masz możliwości przeprowadzenia się, nie możesz zmienić kierunku studiów w połowie zajęć, jeśli koledzy cie nie lubią to ich do tego nie zmusisz. Jesli nie jestes zainteresowany przyjaźniami z osobami w innej grupie wiekowej, to twoi koledzy z pracy nagle nie odmłodnieją od tego.

cisza to ja napisał/a:

Masz dopiero 23 lata i za sobą czas dwuletniego wyłączenia z życia poprzez Covida.
Jesteś bardzo młodym człopakiem i nie trać czasu na siedzenie na forum, a tym
bardziej czytaniu historii, które mogą Ci skrzywić spojrzenie na miłość, związki,
przyjaźń itp.
Idź do ludzi w realu, uprawiaj sporty, zainteresuj się kulturą i sztuką, bo w takich
miejscach możesz spotkać swoich rówieśników, a wzajemne hobby - zbliża.
Powodzenia.

Pół roku temu dostałeś taką oto poradę. Trzymaj się jej.
Przejrzałam też inne twoje posty i widzę, że masz dokładnie ten sam problem od 2 lat. Obawiam się, że na tym etapie to zostaje już tylko akceptacja i zajęcie się samym sobą.

1,540

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

W pracy mam znajomych, ale to są osoby z zupełnie innej grupy wiekowej, więc mimo że zdarzają się wspólne spotkania (typu urodziny dla pracowników czy jakieś krótkie wyjścia na piwo po pracy), to jednak to nie to samo. Nie studiuję w weekendy, właśnie odwrotnie, studiuję dziennie, a w weekendy dorabiam. Przeprowadzka po studiach wchodzi w grę, ale wszystko zależy, jeśli znajdę jakąś fajną pracę tu, to zostanę tu. Mam już dość samotności, więc trudno mi zaakceptować, że "na razie będę sam", bo jest to stan niezmienny od lat.

Więc tego nie akceptuj. Złość się na to i rozmyślaj o tym codzinnie. Tylko co ci to da? Nie masz możliwości przeprowadzenia się, nie możesz zmienić kierunku studiów w połowie zajęć, jeśli koledzy cie nie lubią to ich do tego nie zmusisz. Jesli nie jestes zainteresowany przyjaźniami z osobami w innej grupie wiekowej, to twoi koledzy z pracy nagle nie odmłodnieją od tego.

Nie da się nie rozmyślać o tym. Różnica wieku mi nie przeszkadza, ale jednak chciałbym mieć znajomych w swoim wieku.

cisza to ja napisał/a:

Masz dopiero 23 lata i za sobą czas dwuletniego wyłączenia z życia poprzez Covida.
Jesteś bardzo młodym człopakiem i nie trać czasu na siedzenie na forum, a tym
bardziej czytaniu historii, które mogą Ci skrzywić spojrzenie na miłość, związki,
przyjaźń itp.
Idź do ludzi w realu, uprawiaj sporty, zainteresuj się kulturą i sztuką, bo w takich
miejscach możesz spotkać swoich rówieśników, a wzajemne hobby - zbliża.
Powodzenia.

Pół roku temu dostałeś taką oto poradę. Trzymaj się jej.
Przejrzałam też inne twoje posty i widzę, że masz dokładnie ten sam problem od 2 lat. Obawiam się, że na tym etapie to zostaje już tylko akceptacja i zajęcie się samym sobą.

No tylko że wychodzę do ludzi, nic to nie daje.

1,541

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

No tylko że wychodzę do ludzi, nic to nie daje.

Dobrze, skoro nie chcesz zaakceptować obecnego stanu rzeczy, a metody, które ci doradzili inni ludzie na forum nie działają, to..? No właśnie, co proponujesz? Jakie jest inne wyjście z tej sytuacji?

1,542

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No tylko że wychodzę do ludzi, nic to nie daje.

Dobrze, skoro nie chcesz zaakceptować obecnego stanu rzeczy, a metody, które ci doradzili inni ludzie na forum nie działają, to..? No właśnie, co proponujesz? Jakie jest inne wyjście z tej sytuacji?

Nie ma wyjścia. Jedynym rozwiązaniem jest poznanie dziewczyny, która mnie nie odrzuci z góry.

1,543

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ignorowany? Znaczy, pytasz, kiedy kolokwium, a laska patrzy na Ciebie i milczy? Trudno mi w to uwierzyć, szczerze mówiąc.

Ignorowany bardziej w sytuacji, gdy np. chcę pogadać na jakiś temat, który wiem, że ją interesuje (albo włączyć się do dyskusji, bo akurat siedzę obok i ktoś rozmawia, a mnie akurat dany temat ciekawi).

A że zdawkowe odpowiedzi - no, to mnie akurat nie dziwi. Jak mnie ktoś właściwie nieznajomy zagaduje, to też raczej nie tryskam entuzjazmem, tylko odpowiadam i tyle. wink No i absolutnie nie uważam, że go w tym momencie odrzucam.

No ale chyba po to są studia, by kogoś poznać... Pozostałe osoby też zagadują i jakoś nie dostają zdawkowych odpowiedzi smile nieznajomy mógłbym być dla osoby z niższego roku, ale nie dla kogoś, z kim dzielę salę od kilku lat.

Moim zdaniem źle do tego podchodzisz. Za duże oczekiwania względem tego pierwszego zagadania do kogoś. Warto, uważam, byłoby zdać sobie sprawę, że to nie tak, że "studia są po to, by kogoś poznać", tylko - że to Ty chcesz kogoś poznać. Co znaczy, że ci zagdywani ludzie wcale nie muszą mieć tego na celu i nie muszą od razu z entuzjazmem korzystać z okazji, którą im dałeś, cieszyć się z tego, że się odezwałeś itd. Dla osoby, z którą nawiązujesz pierwszy kontakt, jesteś (prawie) obcy i nieważne, że znacie swoje imię czy siedzicie w jednej sali. Ogólnie - nie znacie się. Jeżeli zagadujesz do kogoś, kto specjalnie nie szuka nowych znajomych, to na początku te zdawkowe odpowiedzi będziesz otrzymywał. Tylko to niczego nie przekreśla, po prostu awans na kolegę wymaga czasu.

1,544

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ignorowany? Znaczy, pytasz, kiedy kolokwium, a laska patrzy na Ciebie i milczy? Trudno mi w to uwierzyć, szczerze mówiąc.

Ignorowany bardziej w sytuacji, gdy np. chcę pogadać na jakiś temat, który wiem, że ją interesuje (albo włączyć się do dyskusji, bo akurat siedzę obok i ktoś rozmawia, a mnie akurat dany temat ciekawi).

A że zdawkowe odpowiedzi - no, to mnie akurat nie dziwi. Jak mnie ktoś właściwie nieznajomy zagaduje, to też raczej nie tryskam entuzjazmem, tylko odpowiadam i tyle. wink No i absolutnie nie uważam, że go w tym momencie odrzucam.

No ale chyba po to są studia, by kogoś poznać... Pozostałe osoby też zagadują i jakoś nie dostają zdawkowych odpowiedzi smile nieznajomy mógłbym być dla osoby z niższego roku, ale nie dla kogoś, z kim dzielę salę od kilku lat.

Moim zdaniem źle do tego podchodzisz. Za duże oczekiwania względem tego pierwszego zagadania do kogoś. Warto, uważam, byłoby zdać sobie sprawę, że to nie tak, że "studia są po to, by kogoś poznać", tylko - że to Ty chcesz kogoś poznać. Co znaczy, że ci zagdywani ludzie wcale nie muszą mieć tego na celu i nie muszą od razu z entuzjazmem korzystać z okazji, którą im dałeś, cieszyć się z tego, że się odezwałeś itd. Dla osoby, z którą nawiązujesz pierwszy kontakt, jesteś (prawie) obcy i nieważne, że znacie swoje imię czy siedzicie w jednej sali. Ogólnie - nie znacie się. Jeżeli zagadujesz do kogoś, kto specjalnie nie szuka nowych znajomych, to na początku te zdawkowe odpowiedzi będziesz otrzymywał. Tylko to niczego nie przekreśla, po prostu awans na kolegę wymaga czasu.

No tylko że z innymi od razu nawiązywali znajomość, tworzyli grupki itd., tylko ze mną nie. Nie chodzi o to, że po pierwszym zagadaniu mamy od razu być najlepszymi przyjaciółmi, ale też nikogo nie ignorują od początku, tylko normalnie rozmawiają.

1,545

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

No tylko że z innymi od razu nawiązywali znajomość, tworzyli grupki itd., tylko ze mną nie. Nie chodzi o to, że po pierwszym zagadaniu mamy od razu być najlepszymi przyjaciółmi, ale też nikogo nie ignorują od początku, tylko normalnie rozmawiają.

Rozumiem. Miałam na myśli to, że jeśli przy pierwszym zagadaniu dostajesz zdawkową odpowiedź, to to nie musi świadczyć o jakimś Twoim defekcie czy braku. To raczej naturalne. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś niemal obcy mnie zagaduje i otrzymuje coś więcej. Nie dlatego, że coś z nim nie tak. Dlatego, że w tym momencie ja go nie znam i nic od niego nie chcę (w sensie: nie szukam specjalnie przyjaciół, nic nas - na ten moment - nie łączy, ktoś coś powiedział/spytał, to grzecznie odpowiedziałam i tyle, bo co więcej?). To nawet nie to, że ja nie życzę sobie rozmowy. Bardziej: nawet się nad tym nie zastanawiam, więc naturalnie nie dążę do tego. Jak na zagadaniu się skończy, to się skończy cała interakcja. wink
A Ty, mam wrażenie, za szybko liczysz na wzajemność. Że Ty się odezwałeś, to teraz piłeczka po drugiej stronie. Nie. Jeśli chcesz zdobyć znajomych, to zdobywasz, zakładasz dłuższe działanie po swojej stronie. Dopiero potem (to już zależy od Ciebie, kiedy dokładnie) możesz oceniać wzajemność. Od niemal obcych nie ma co jej oczekiwać.

1,546

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No tylko że z innymi od razu nawiązywali znajomość, tworzyli grupki itd., tylko ze mną nie. Nie chodzi o to, że po pierwszym zagadaniu mamy od razu być najlepszymi przyjaciółmi, ale też nikogo nie ignorują od początku, tylko normalnie rozmawiają.

Rozumiem. Miałam na myśli to, że jeśli przy pierwszym zagadaniu dostajesz zdawkową odpowiedź, to to nie musi świadczyć o jakimś Twoim defekcie czy braku. To raczej naturalne. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś niemal obcy mnie zagaduje i otrzymuje coś więcej. Nie dlatego, że coś z nim nie tak. Dlatego, że w tym momencie ja go nie znam i nic od niego nie chcę (w sensie: nie szukam specjalnie przyjaciół, nic nas - na ten moment - nie łączy, ktoś coś powiedział/spytał, to grzecznie odpowiedziałam i tyle, bo co więcej?). To nawet nie to, że ja nie życzę sobie rozmowy. Bardziej: nawet się nad tym nie zastanawiam, więc naturalnie nie dążę do tego. Jak na zagadaniu się skończy, to się skończy cała interakcja. wink
A Ty, mam wrażenie, za szybko liczysz na wzajemność. Że Ty się odezwałeś, to teraz piłeczka po drugiej stronie. Nie. Jeśli chcesz zdobyć znajomych, to zdobywasz, zakładasz dłuższe działanie po swojej stronie. Dopiero potem (to już zależy od Ciebie, kiedy dokładnie) możesz oceniać wzajemność. Od niemal obcych nie ma co jej oczekiwać.

No rozumiem, ale w takim razie Ty odpowiadałabyś zdawkowo każdemu, one tylko mi, tu jest ta różnica. Oczywiście, że zakładam dłuższe działanie i nie rezygnuję po pierwszym podejściu, ale skoro z drugiej strony nie ma ani odrobiny zainteresowania, to nic z tego nie wychodzi.

1,547 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-02-03 16:41:44)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No tylko że z innymi od razu nawiązywali znajomość, tworzyli grupki itd., tylko ze mną nie. Nie chodzi o to, że po pierwszym zagadaniu mamy od razu być najlepszymi przyjaciółmi, ale też nikogo nie ignorują od początku, tylko normalnie rozmawiają.

Rozumiem. Miałam na myśli to, że jeśli przy pierwszym zagadaniu dostajesz zdawkową odpowiedź, to to nie musi świadczyć o jakimś Twoim defekcie czy braku. To raczej naturalne. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś niemal obcy mnie zagaduje i otrzymuje coś więcej. Nie dlatego, że coś z nim nie tak. Dlatego, że w tym momencie ja go nie znam i nic od niego nie chcę (w sensie: nie szukam specjalnie przyjaciół, nic nas - na ten moment - nie łączy, ktoś coś powiedział/spytał, to grzecznie odpowiedziałam i tyle, bo co więcej?). To nawet nie to, że ja nie życzę sobie rozmowy. Bardziej: nawet się nad tym nie zastanawiam, więc naturalnie nie dążę do tego. Jak na zagadaniu się skończy, to się skończy cała interakcja. wink
A Ty, mam wrażenie, za szybko liczysz na wzajemność. Że Ty się odezwałeś, to teraz piłeczka po drugiej stronie. Nie. Jeśli chcesz zdobyć znajomych, to zdobywasz, zakładasz dłuższe działanie po swojej stronie. Dopiero potem (to już zależy od Ciebie, kiedy dokładnie) możesz oceniać wzajemność. Od niemal obcych nie ma co jej oczekiwać.

No rozumiem, ale w takim razie Ty odpowiadałabyś zdawkowo każdemu, one tylko mi, tu jest ta różnica. Oczywiście, że zakładam dłuższe działanie i nie rezygnuję po pierwszym podejściu, ale skoro z drugiej strony nie ma ani odrobiny zainteresowania, to nic z tego nie wychodzi.

Saras musi sie troche psychologii kognitywnej douczyc to zrozumie o co kaman wink

Fakt, ze osoba A odpowiada pozytywnie na zaczepki osoby B i C a negatywnie na twoje (mimo, ze zarowno Ty jak oraz osoby B i C sa nieznajomymi dla osoby A) jest normalny.

Na reakcje osoby A maja wplyw jej emocje.
Emocje sa zmienne w zaleznosci od tego w jaki sposob dana osoba widzi swiat (co sie zmienia) oraz zewnetrznych wplywow, ktorych ta osoba doswiadcza.
Na zrodla zewnetrznych wplywow osoby A sklada sie wplyw twoj oraz zrodel niezaleznych od Ciebie.

Co w praktyce oznacza, ze osoba A moze zareagowac na Ciebie pozytywniej jesli:
- Bedzie w innym stanie spowodowanym zewnetrznymi zrodlami lub/i
- Ty bedziesz powodowal w niej pozytywniejsze emocje.

Teraz, negatywne emocje u drugiej osoby mozesz powodowac niezaleznie od tego czy ta osoba Ciebie zna.
Aby wywolywac emocje wystarczy sama obecnosc - twoj wyglad, wyraz twarzy, wzrok, sposob poruszania, ton glosu.

I z jakis powodow (co do ktorych mam jedynie swoje teorie) osoby, w tak depresyjnym stanie swiadomosci jak twoj wywoluja u innych ludzi szereg negatywnych emocji od leku, przez poczucie depresji po silna wrogosc.
Mozesz poczytac o tym wiecej w tym badaniu: https://sci-hub.ru/10.1037/0022-3514.44.4.798

Badanie wskazuje, ze zgodnie ze stanem rzeczywistym oczekujesz odrzucenia u nieznajomych bo bedziesz odrzucany.
Moja teoria o powodach dla ktorych osoby takie jak Ty wzbudzaja negatywne emocje u innych jest taka, ze zarazasz swoimi watpliwosciami a ludzie od watpliwosci uciekaja bo ta powoduje stres.
Wiec wywolujesz w tych ludziach stres mimo, ze wydaje Ci sie, ze nic zlego nie powiedziales a nawet jestes super mily.

Zjawisko bedzie tym silniejsze im blizsza (zwlaszcza wiekowo) jest osoba, z ktora sie komunikujesz.
Starsza osoba widzi Ciebie jako mlodego dzieciaka i nie identyfikuje sie z Toba tak jak rowiesnik, przez co w mniejszym stopniu twoje watpliwosci wplywaja na zwiekszenie poczucia niepewnosci u tej osoby.

Pytanie do Ciebie - jakie w Tobie emocje wywoluja osoby na tym forum, ktore maja podobny problem np. Johnny.B?
Czy czujecie, ze jest cos co nie pozwalaloby wam na zbudowanie przyjazni? Czy maja jakies cechy, ktore sa wg Ciebie negatywne?

1,548 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-03 20:49:05)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No tylko że wychodzę do ludzi, nic to nie daje.

Dobrze, skoro nie chcesz zaakceptować obecnego stanu rzeczy, a metody, które ci doradzili inni ludzie na forum nie działają, to..? No właśnie, co proponujesz? Jakie jest inne wyjście z tej sytuacji?

Nie ma wyjścia. Jedynym rozwiązaniem jest poznanie dziewczyny, która mnie nie odrzuci z góry.

Czyli tak, obecnie nie masz umiejętności, żeby stworzyć i podtrzymać interesującą rozmowę ze swoimi rówieśnikami, ale uważasz, że masz zdolności, żeby stworzyć interesującą relację ze swoją rówieśniczką, która będzie wymagała od ciebie nie tylko umiejętności prowadzenia dłuższych rozmów (których obecnie IRL nie prowadzisz z nikim, bo nikim się nie interesujesz) i wzbudzenia fascynacji, zainteresowania twoją osobą, ale również flirtowania, wzbudzenia i utrzymania pożądania, okazania wsparcia i empatii. Jak dla mnie to brzmi bez sensu.

Rozwiązaniem nie jest znalezienie dziewczyny. Nawet jeśli to się jakimś cudem stanie, to ona po pewnym czasie będzie zmęczona tobą i faktem, że całe twoje życie towarzyskie jest skupione tylko i wyłącznie na kontaktach z nią. Powinieneś zastanowić się, jaka jest różnica, między tobą a ludźmi, którzy umieją stworzyć satysfakcjonujące ich życie towarzyskie, a następnie pracować nad sobą, żeby te różnice wyrównać. Nie możesz wiecznie przerzucać odpowiedzialności za swoje nieudane życie społeczne na innych (oni się dobrali w grupki, oni nie chcą cię zapraszać na piwo, oni są za starzy, abyś miał z nimi, o czym rozmawiać, oni mieszkają za daleko, oni to, oni tamto). Jaką widzisz różnice w ludziach, którzy umieją się dobrać w grupki na studiach a sobą? Czym się różnisz od osób, z którymi inni chętnie rozmawiają? Jakich zdolności ci brakuje, żebyś wyszedł ze swoimi rówieśnikami na piwo? Zastanów się nad tym. My nie wiemy, bo cie nie znamy, możemy jedynie zgadywać. Tylko ty masz potrzebne informacje i umiejętności, aby zmienić siebie na tyle, żeby stać się atrakcyjnym dla innych.

SaraS daje ci bardzo dobre rady, w poprzednich wątkach też dostałes ich dużo. Jeśli nie chcesz się do nich stosowac to nie musisz, wymyśl własne metody, żeby zapełnić różnicę między tobą a rówieśnikami, z którymi nie możesz złapać połączenia.

1,549

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

No rozumiem, ale w takim razie Ty odpowiadałabyś zdawkowo każdemu, one tylko mi, tu jest ta różnica. Oczywiście, że zakładam dłuższe działanie i nie rezygnuję po pierwszym podejściu, ale skoro z drugiej strony nie ma ani odrobiny zainteresowania, to nic z tego nie wychodzi.

Jakie to ma znaczenie, komu jeszcze odpowiada się zdawkowo? Tak czy siak to do Ciebie należy wzbudzenie zainteresowania (rozmową, nie sobą), bo - na ten moment - jesteś jedyną osobą, której na tym zależy.

Skąd wiesz, jakie są relacje tych osób? Może ze sobą rozmawiali o parę razy więcej. Może pisali na fejsie czy gdzieś tam. Może byli świadkiem czegoś zabawnego, wymienili spojrzenia, uśmiechnęli się pod nosem i już mieli jakieś "połączenie". Może jechali razem komunikacją miejską. To wszystko to nadal blisko zerowa znajomość, ale sporo więcej niż pierwsza rozmowa.

Po trzecie: poniekąd to, co napisał Johny. Wiele zależy od tego, czym, powiedzmy, emanujesz. Jak masz na czole wypisane, że łakniesz znajomych, jesteś zdesperowany, to Twoje być albo nie być, to masz mniejsze szanse na ciepłe przyjęcie niż ktoś, kto się tak nie spina, jest zadowolony, otwarty i przede wszystkim rzeczywiście ciekawy drugiej osoby (a nie - skupiony na poszerzeniu grona znajomych).

Może w takim kontekście warto zastanowić się jeszcze, kogo zagadujesz. Wszystkich, jak leci, byle zwiększyć szanse? Bo jeśli tak, to może lepszy efekt da odpuszczenie, zajęcie się czymś tak, żeby poznać osoby zainteresowane tym samym i wtedy - kiedy faktycznie ktoś Cię zainteresuje - starać się do tej osoby zbliżyć?

1,550 Ostatnio edytowany przez Uzytkowniczka (2023-02-03 20:46:30)

Odp: Być Chadem?
Nambi napisał/a:

Ale twierdzenie, że osoby, które dobrze zarabiają (tzn. wykonują pracę zawodową wykorzystując swoje cechy, umiejętności, zdolności, naturalne talenty) nie są, a przynajmniej nie muszą być inteligentne, też się nie broni. Wielu forumowiczów próbuje jednak dowieść, ze się mylę, że tacy ludzie wcale nie są inteligentni, że to nie jest jedna z niezbędnych cech, dzięki której ci ludzie dobrze zarabiają. TO WŁAŚNIE TO STWIERDZENIE JEST POWODEM WOJNY W TYM WĄTKU smile

Są tacy, którzy twierdzą, że prawdziwie inteligentne są tylko te osoby, które mogą dobrze zarabiać, mają do tego warunki, ale dobrowolnie z tego rezygnują (np. adwokat pracujący wyłącznie pro bono). Natomiast osoby, które wykorzystują swoją inteligencję do tego by dużo zarabiać, to kapitaliści krwiopijcy pozbawieni zasad etycznych smile tak w skrócie

Nie Nambi, nikt tak nie twierdzi. Powodem tego, że nikt nie chce już z tobą rozmawiać, a już w szczególności prowadzić wojny, jest to, że nie umiesz czytac ze zrozumieniem i starasz sie obalić teze, której nikt nie postawił, a do tego wszystko nadinterpretujesz i bierzesz do siebie. Umiesz też jedynie odnosić sie do sowjego iluzorycznego wyobrażenia o środowisku lekarzy i informatyków, którzy bardzo lubią być bucami i udawać że są mądrzejsi niż w rzeczywistości, a ty w swojej naiwności im w to wierzysz. Widać, że masz w swoim środowisku jakiś burakowatych informatyków/lekarzy którzy wmówili ci że ich praca jest niesamowicie trudna i tylko geniusz by sobie z nią poradził, ale tak nie jest. Większość pracy informatyka to pisanie nudnej dokumentacji projektów, językiem który powinien być zrozumiały dla trzynastolatka, spotkania z klientami, na których przez większość czasu pokazujesz jakieś wykresiki i tabelki, żeby klient mógł udawac że widzi postepy twojej pracy, pierdolenie przez godzine jaki kolor guziczków wybrać i jaką czcionką coś jebnąć żeby użytkownik chętnie klikał. Nie wymaga to wielkiego intelektu, przykro mi, że ktoś cie oszukał w tej kwestid.

1,551

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Uzytkowniczka napisał/a:

Dobrze, skoro nie chcesz zaakceptować obecnego stanu rzeczy, a metody, które ci doradzili inni ludzie na forum nie działają, to..? No właśnie, co proponujesz? Jakie jest inne wyjście z tej sytuacji?

Nie ma wyjścia. Jedynym rozwiązaniem jest poznanie dziewczyny, która mnie nie odrzuci z góry.

Czyli tak, obecnie nie masz umiejętności, żeby stworzyć i podtrzymać interesującą rozmowę ze swoimi rówieśnikami

Otóż mam umiejętności, ale jak nie ma chęci z drugiej strony, to nic nie pomoże.

uważasz, że masz zdolności, żeby stworzyć interesującą relację ze swoją rówieśniczką, która będzie wymagała od ciebie nie tylko umiejętności prowadzenia dłuższych rozmów (których obecnie IRL nie prowadzisz z nikim, bo nikim się nie interesujesz) i wzbudzenia fascynacji, zainteresowania twoją osobą, ale również flirtowania, wzbudzenia i utrzymania pożądania, okazania wsparcia i empatii. Jak dla mnie to brzmi bez sensu.

Tak. Właśnie ja się interesuję ludźmi, to oni nie są zainteresowani mną. Ale potrafię prowadzić długie rozmowy, okazywać wsparcie i empatię. Flirtować może faktycznie nie umiem, ale też do relacji koleżeńskiej nie jest to konieczne, a do związku da się nadrobić.

Rozwiązaniem nie jest znalezienie dziewczyny. Nawet jeśli to się jakimś cudem stanie, to ona po pewnym czasie będzie zmęczona tobą i faktem, że całe twoje życie towarzyskie jest skupione tylko i wyłącznie na kontaktach z nią.

Ale kto powiedział, że byłoby skupione tylko na niej? Nie spędzałbym z nią przecież 24/7.

Powinieneś zastanowić się, jaka jest różnica, między tobą a ludźmi, którzy umieją stworzyć satysfakcjonujące ich życie towarzyskie, a następnie pracować nad sobą, żeby te różnice wyrównać.

Różnica jest taka, że z nimi ludzie chcą rozmawiać, a ze mną nie.

Nie możesz wiecznie przerzucać odpowiedzialności za swoje nieudane życie społeczne na innych (oni się dobrali w grupki, oni nie chcą cię zapraszać na piwo, oni są za starzy, abyś miał z nimi, o czym rozmawiać, oni mieszkają za daleko, oni to, oni tamto).

No ale tak właśnie jest.

Jaką widzisz różnice w ludziach, którzy umieją się dobrać w grupki na studiach a sobą?

Nie widzę żadnej. Ale też nie znam ich na tyle, by oceniać.

Czym się różnisz od osób, z którymi inni chętnie rozmawiają?

Przeciętnie wyglądam?

Jakich zdolności ci brakuje, żebyś wyszedł ze swoimi rówieśnikami na piwo?

Żadnych zdolności mi nie brakuje. Jedyne, czego mi brakuje, to chęci z drugiej strony.

SaraS daje ci bardzo dobre rady, w poprzednich wątkach też dostałes ich dużo. Jeśli nie chcesz się do nich stosowac to nie musisz, wymyśl własne metody, żeby zapełnić różnicę między tobą a rówieśnikami, z którymi nie możesz złapać połączenia.

Ależ ja bardzo chętnie stosuję się do wszystkich rad, tylko że one nic nie dają.

1,552 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-02-03 21:42:34)

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

Jakie to ma znaczenie, komu jeszcze odpowiada się zdawkowo? Tak czy siak to do Ciebie należy wzbudzenie zainteresowania (rozmową, nie sobą), bo - na ten moment - jesteś jedyną osobą, której na tym zależy.

Odnoszę wrażenie, że żeby one były jakkolwiek zainteresowane rozmową ze mną, to musiałbym przepłynąć przez Atlantyk, objechać rowerem Afrykę i przejechać na stopa Autostradę Panamerykańską, po drodze wchodząc jeszcze na wszystkie ośmiotysięczniki. Ewentualnie być jakimś znanym aktorem, piosenkarzem czy piłkarzem. Inaczej będę z góry odrzucany, niezależnie od tego, co mam do powiedzenia i jak ciekawie opowiadam.

Skąd wiesz, jakie są relacje tych osób? Może ze sobą rozmawiali o parę razy więcej. Może pisali na fejsie czy gdzieś tam. Może byli świadkiem czegoś zabawnego, wymienili spojrzenia, uśmiechnęli się pod nosem i już mieli jakieś "połączenie". Może jechali razem komunikacją miejską. To wszystko to nadal blisko zerowa znajomość, ale sporo więcej niż pierwsza rozmowa.

Nie wiem, może. Ale nawet idąc korytarzem, nie widzę osób, które siedziałyby same i były ignorowane przez innych. Do mnie na fejsie piszą co najwyżej, jak potrzebują notatek. Większość osób dojeżdża samochodami, więc raczej wersja z komunikacją jest mało prawdopodobna.

Po trzecie: poniekąd to, co napisał Johny. Wiele zależy od tego, czym, powiedzmy, emanujesz. Jak masz na czole wypisane, że łakniesz znajomych, jesteś zdesperowany, to Twoje być albo nie być, to masz mniejsze szanse na ciepłe przyjęcie niż ktoś, kto się tak nie spina, jest zadowolony, otwarty i przede wszystkim rzeczywiście ciekawy drugiej osoby (a nie - skupiony na poszerzeniu grona znajomych).

Ale ja jestem otwarty i ciekawy drugiej osoby.

Może w takim kontekście warto zastanowić się jeszcze, kogo zagadujesz. Wszystkich, jak leci, byle zwiększyć szanse? Bo jeśli tak, to może lepszy efekt da odpuszczenie, zajęcie się czymś tak, żeby poznać osoby zainteresowane tym samym i wtedy - kiedy faktycznie ktoś Cię zainteresuje - starać się do tej osoby zbliżyć?

Nie zagaduję wszystkich, jak leci. Jeżeli np. przyjadę wcześniej i widzę, że jest tylko jedna czy dwie osoby to staram się nawiązać z nimi rozmowę. Jeśli jest więcej, to już zależy.

Szukam też osób o wspólnych zainteresowaniach, nie tylko na uczelni, ale nic z tego nie wychodzi.

1,553

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że żeby one były jakkolwiek zainteresowane rozmową ze mną, to musiałbym przepłynąć przez Atlantyk, objechać rowerem Afrykę i przejechać na stopa Autostradę Panamerykańską, po drodze wchodząc jeszcze na wszystkie ośmiotysięczniki. Ewentualnie być jakimś znanym aktorem, piosenkarzem czy piłkarzem. Inaczej będę z góry odrzucany, niezależnie od tego, co mam do powiedzenia i jak ciekawie opowiadam.

Oczywiście wszyscy ci, którzy mają z kim rozmawiać, mają na koncie szalone sukcesy, tak? Żadni przeciętni ludzie nie mają znajomych?
I co by Ci dało objechanie rowerem Afryki? Miałbyś to napisane na czole? Czy informowałbyś o tym w pierwszym zdaniu? Założę się, że nie miałoby to większego wpływu na Twoje towarzyskie sukcesy. No chyba że TY zacząłbyś się zachowywać inaczej, mając coś, z czego byłbyś naprawdę dumny.

1,554

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Jaką widzisz różnice w ludziach, którzy umieją się dobrać w grupki na studiach a sobą?

Nie widzę żadnej. Ale też nie znam ich na tyle, by oceniać.

Czym się różnisz od osób, z którymi inni chętnie rozmawiają?

Przeciętnie wyglądam?

Jakich zdolności ci brakuje, żebyś wyszedł ze swoimi rówieśnikami na piwo?

Żadnych zdolności mi nie brakuje. Jedyne, czego mi brakuje, to chęci z drugiej strony.

Jesteś więc przypadkiem jeden na milion. Nigdy w życiu nie spotkałam nikogo, kto umiałby prowadzić ciekawe rozmowy, był interesującą osobą, był zainteresowany innymi, ale nie umiał przez całe życie stworzyć znaczącej relacji z kimś ze swojego bliskiego otoczenia. Wszystkie osoby które znałam i prowadziły podobne do twojego życie miały bardzo duże braki społeczne, paskudny charakter, albo były tak pochłonięte sobą, że inni nie byli im potrzebni do szczęścia. Aż do teraz, ty jesteś wyjątkowy. i przekonałeś mnie, że żadna z proponowanych przez dziwczyny z forum porad nie może ci pomóc. Wracamy do punktu wyjścia, czyli pozostaje się jedynie pogodzić z rzeczywistością.

1,555 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-02-03 22:18:25)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:

Po trzecie: poniekąd to, co napisał Johny. Wiele zależy od tego, czym, powiedzmy, emanujesz. Jak masz na czole wypisane, że łakniesz znajomych, jesteś zdesperowany, to Twoje być albo nie być, to masz mniejsze szanse na ciepłe przyjęcie niż ktoś, kto się tak nie spina, jest zadowolony, otwarty i przede wszystkim rzeczywiście ciekawy drugiej osoby (a nie - skupiony na poszerzeniu grona znajomych).

Ale ja jestem otwarty i ciekawy drugiej osoby.

I nie umiesz czytac ze zrozumieniem.
Otwarty to jest kosciol a ciekawe drugiej osoby sa babcie na straganie.

Twoj stosunek do samego siebie jest problemem - nie do drugiej osoby.
Traktujesz siebie zbyt powaznie. Jak jbne jajko.

Jak Pazura mowil, ze "naszym chlopakom brakuje luzu" to mowil o gosciach, ktorzy w porownaniu z Toba ruszaja sie jak weze.
Moze cos Ci sie pjebalo w zrozumieniu gdy uslyszales jakas kobiete mowiaca, ze szuka sztywnego?

1,556

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że żeby one były jakkolwiek zainteresowane rozmową ze mną, to musiałbym przepłynąć przez Atlantyk, objechać rowerem Afrykę i przejechać na stopa Autostradę Panamerykańską, po drodze wchodząc jeszcze na wszystkie ośmiotysięczniki. Ewentualnie być jakimś znanym aktorem, piosenkarzem czy piłkarzem. Inaczej będę z góry odrzucany, niezależnie od tego, co mam do powiedzenia i jak ciekawie opowiadam.

Oczywiście wszyscy ci, którzy mają z kim rozmawiać, mają na koncie szalone sukcesy, tak? Żadni przeciętni ludzie nie mają znajomych?

Zapewne mają znajomych i nie mają szalonych sukcesów. Ale jak widać, bycie zwyczajnym człowiekiem, który ma swoje pasje i potrafi przeprowadzić ciekawą rozmowę na wiele tematów nie wystarczy.

I co by Ci dało objechanie rowerem Afryki? Miałbyś to napisane na czole? Czy informowałbyś o tym w pierwszym zdaniu? Założę się, że nie miałoby to większego wpływu na Twoje towarzyskie sukcesy. No chyba że TY zacząłbyś się zachowywać inaczej, mając coś, z czego byłbyś naprawdę dumny.

Gdybym zrobił coś takiego, to byłbym rozpoznawalny na tyle, że same by chciały ze mną rozmawiać, nawet jeśli byłbym nudną osobą i nie potrafiłbym ciekawie o tym opowiadać i np. tylko pokazywał zdjęcia...

1,557

Odp: Być Chadem?
JohnyBravo777 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Po trzecie: poniekąd to, co napisał Johny. Wiele zależy od tego, czym, powiedzmy, emanujesz. Jak masz na czole wypisane, że łakniesz znajomych, jesteś zdesperowany, to Twoje być albo nie być, to masz mniejsze szanse na ciepłe przyjęcie niż ktoś, kto się tak nie spina, jest zadowolony, otwarty i przede wszystkim rzeczywiście ciekawy drugiej osoby (a nie - skupiony na poszerzeniu grona znajomych).

Ale ja jestem otwarty i ciekawy drugiej osoby.

I nie umiesz czytac ze zrozumieniem.
Otwarty to jest kosciol a ciekawe drugiej osoby sa babcie na straganie.

Twoj stosunek do samego siebie jest problemem - nie do drugiej osoby.
Traktujesz siebie zbyt powaznie. Jak jbne jajko.

Jak Pazura mowil, ze "naszym chlopakom brakuje luzu" to mowil o gosciach, ktorzy w porownaniu z Toba ruszaja sie jak weze.
Moze cos Ci sie pjebalo w zrozumieniu gdy uslyszales jakas kobiete mowiaca, ze szuka sztywnego?

Mam dystans do siebie i potrafię być wyluzowany, to nie jest problem. Jakoś za granicą nie miałem problemu z nawiązywaniem znajomości.

1,558

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Odnoszę wrażenie, że żeby one były jakkolwiek zainteresowane rozmową ze mną, to musiałbym przepłynąć przez Atlantyk, objechać rowerem Afrykę i przejechać na stopa Autostradę Panamerykańską, po drodze wchodząc jeszcze na wszystkie ośmiotysięczniki. Ewentualnie być jakimś znanym aktorem, piosenkarzem czy piłkarzem. Inaczej będę z góry odrzucany, niezależnie od tego, co mam do powiedzenia i jak ciekawie opowiadam.

Oczywiście wszyscy ci, którzy mają z kim rozmawiać, mają na koncie szalone sukcesy, tak? Żadni przeciętni ludzie nie mają znajomych?

Zapewne mają znajomych i nie mają szalonych sukcesów. Ale jak widać, bycie zwyczajnym człowiekiem, który ma swoje pasje i potrafi przeprowadzić ciekawą rozmowę na wiele tematów nie wystarczy.

I co by Ci dało objechanie rowerem Afryki? Miałbyś to napisane na czole? Czy informowałbyś o tym w pierwszym zdaniu? Założę się, że nie miałoby to większego wpływu na Twoje towarzyskie sukcesy. No chyba że TY zacząłbyś się zachowywać inaczej, mając coś, z czego byłbyś naprawdę dumny.

Gdybym zrobił coś takiego, to byłbym rozpoznawalny na tyle, że same by chciały ze mną rozmawiać, nawet jeśli byłbym nudną osobą i nie potrafiłbym ciekawie o tym opowiadać i np. tylko pokazywał zdjęcia...

Nie, takie osoby nie są specjalnie rozpoznawalne. Nikt nie chce oglądać zdjęć obcego typa, który rozmawia tylko o sobie. Nawet jeśli przejechał rowerem Afrykę. A jeśli miałbyś szczęście i trafiłbyś na zainteresowaną tym dziewczynę, to zdjęcia pokazałbyś raz. To jedno spotkanie, jedna rozmowa. Co dalej?

Kto twierdzi, że potrafisz przeprowadzić ciekawą rozmowę? Na forum piszesz składnie, ale wciąż powtarzasz to samo, więc, wybacz, śmiem wątpić. wink I nie piszę tego złośliwie, chcę Ci tylko powiedzieć, że Twoja ocena się nie liczy w tym przypadku. Ta rozmowa ma być interesująca dla drugiej strony, a - z tego, co napisałeś - nikt rozmów z Tobą nie chce kontynuować.

1,559

Odp: Być Chadem?
Uzytkowniczka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Jaką widzisz różnice w ludziach, którzy umieją się dobrać w grupki na studiach a sobą?

Nie widzę żadnej. Ale też nie znam ich na tyle, by oceniać.

Czym się różnisz od osób, z którymi inni chętnie rozmawiają?

Przeciętnie wyglądam?

Jakich zdolności ci brakuje, żebyś wyszedł ze swoimi rówieśnikami na piwo?

Żadnych zdolności mi nie brakuje. Jedyne, czego mi brakuje, to chęci z drugiej strony.

Jesteś więc przypadkiem jeden na milion. Nigdy w życiu nie spotkałam nikogo, kto umiałby prowadzić ciekawe rozmowy, był interesującą osobą, był zainteresowany innymi, ale nie umiał przez całe życie stworzyć znaczącej relacji z kimś ze swojego bliskiego otoczenia. Wszystkie osoby które znałam i prowadziły podobne do twojego życie miały bardzo duże braki społeczne, paskudny charakter, albo były tak pochłonięte sobą, że inni nie byli im potrzebni do szczęścia. Aż do teraz, ty jesteś wyjątkowy. i przekonałeś mnie, że żadna z proponowanych przez dziwczyny z forum porad nie może ci pomóc. Wracamy do punktu wyjścia, czyli pozostaje się jedynie pogodzić z rzeczywistością.

Nie ironizuj. Nawet gdybym miał paskudny charakter, to przecież one go nie znają. A gdybym był pochłonięty sobą i nie potrzebował innych do szczęścia, to nie dość, że by mnie tu nie było, to jeszcze zapewne tych znajomych bym miał (bo przecież same piszecie, że najlepiej zająć się sobą i być szczęśliwym samemu...)

1,560

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Oczywiście wszyscy ci, którzy mają z kim rozmawiać, mają na koncie szalone sukcesy, tak? Żadni przeciętni ludzie nie mają znajomych?

Zapewne mają znajomych i nie mają szalonych sukcesów. Ale jak widać, bycie zwyczajnym człowiekiem, który ma swoje pasje i potrafi przeprowadzić ciekawą rozmowę na wiele tematów nie wystarczy.

I co by Ci dało objechanie rowerem Afryki? Miałbyś to napisane na czole? Czy informowałbyś o tym w pierwszym zdaniu? Założę się, że nie miałoby to większego wpływu na Twoje towarzyskie sukcesy. No chyba że TY zacząłbyś się zachowywać inaczej, mając coś, z czego byłbyś naprawdę dumny.

Gdybym zrobił coś takiego, to byłbym rozpoznawalny na tyle, że same by chciały ze mną rozmawiać, nawet jeśli byłbym nudną osobą i nie potrafiłbym ciekawie o tym opowiadać i np. tylko pokazywał zdjęcia...

Nie, takie osoby nie są specjalnie rozpoznawalne. Nikt nie chce oglądać zdjęć obcego typa, który rozmawia tylko o sobie. Nawet jeśli przejechał rowerem Afrykę. A jeśli miałbyś szczęście i trafiłbyś na zainteresowaną tym dziewczynę, to zdjęcia pokazałbyś raz. To jedno spotkanie, jedna rozmowa. Co dalej?

Taki Faza np. jest rozpoznawalny smile poza tym nawet gdybym był nudny, to będąc rozpoznawalnym i tak przyciągałbym do siebie ludzi. Ale zapewne wtedy jednak nie byłbym nudny, bo miałbym co opowiadać i na jedną rozmowę materiału by nie starczyło smile

Kto twierdzi, że potrafisz przeprowadzić ciekawą rozmowę? Na forum piszesz składnie, ale wciąż powtarzasz to samo, więc, wybacz, śmiem wątpić. wink I nie piszę tego złośliwie, chcę Ci tylko powiedzieć, że Twoja ocena się nie liczy w tym przypadku. Ta rozmowa ma być interesująca dla drugiej strony, a - z tego, co napisałeś - nikt rozmów z Tobą nie chce kontynuować.

Nie jest tak, że nikt nie chce kontynuować. Nikt ich nie chce rozpocząć. Gdyby chodziło o brak chęci do kontynuacji, to przyjąłbym do wiadomości, że nie mam nic do zaoferowania i nad tym popracował, ale tak nie jest. Jestem z góry odrzucany, więc rozmowa nawet się nie zaczyna.

Powtarzam to samo, bo ciągle rozmawiamy o tym samym. Możemy porozmawiać o czymkolwiek innym, nie ma problemu. Ostatnio dołączyłem do takiej lokalnej grupki na mess do poznawania ludzi. Tam normalnie dyskutuję z ludźmi, nawet ostatnio udało się spotkać w kilka osób i jakoś nie było problemu, rozmawialiśmy i nikt nie stwierdził, że jestem nudny, a wręcz przeciwnie.

Posty [ 1,496 do 1,560 z 2,042 ]

Strony Poprzednia 1 22 23 24 25 26 32 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024