Nambi napisał/a:Ale takich ludzi nie ma, poza nielicznymi wyjątkami. Zresztą jak Ty to sobie wyobrażasz? Profesor kardiologii co i jak miałby badać, jeśli nie przypadki własnych pacjentów w szpitalu? Komu miałby aplikować leki w trakcie badań klinicznych? Komu robić operacje? Manekinowi w pokoju na uniwerku?
Przecież tylko ktoś z naprawdę dużym doświadczeniem praktycznym w tej dziedzinie może mieć prawdziwe osiągniecia naukowe. I nie wiem dlaczego zakładasz, że ci ludzie nie piszą "niedochodowych" prac, nie wygłaszają wykładów na konferencjach i nie spotykają się tam z innymi profesorami np. z innych uczelni na świecie? A kim był choćby prof. Dębski? Możesz sobie wyszukać informacje o jego publikacjach. A był praktykiem.
A profesorowie na mojej uczelni wykonywali swój zawód ściśle związany z tym, co wykładali na uczelni. Byli praktykami. Z jednej strony doskonalili się w pracy naukowej. Z drugiej wykorzystywali wiedzę jako praktycy i dzięki temu byli (wielu nadal jest) jeszcze lepszymi wykładowcami, bo nie byli tylko teoretykami.
Zresztą ja sobie tego nie wyobrażam - oddzielenie pracy naukowej od praktyki. I te przykłady, które podałam to są akurat bardzo reprezentatywne. Dla politechnik, uniwersytetów medycznych i nie tylko. Nawet profesor arabistyki może pracować dodatkowo, robiąc tłumaczenia.
Edit. archeolog, filozof, muzykolog - no tak, tu faktycznie może to inaczej wyglądać. Choć znam chłopaka, który z pasji nauczył się hebrajskiego, zaczął studiować judaistykę, dodatkowo, bo już pracował. I ta jego pasja, taka prawdziwa, nie tylko z nazwy zaowocowała w pewnym momencie wysokimi zarobkami. A wydawałoby się, że takie zajęcie bez perspektyw, jeśli chodzi o finanse. W dodatku rodzaj hobby
Strasznie się nakręciłaś, żeby wszystkie pozytywne cechy, takie jak inteligencja utożsamiać z kasą. Ja rozumiem, że pieniążki są dla ciebie ważne i jesteś dumna z siebie, że dużo zarabiasz i możesz sobie pozwolić na więcej niż przeciętny Polak, absolutnie nie walczę z tą tezą.
Można jednak być inteligentnym i nie zarabiać dużo albo nawet świadomie zarabiać mniej niż mogłoby się, bo bardziej cię interesuje rozwijanie swojej inteligencji niż lepiej płatna praca, ale bardziej nudna i powtarzalna. Uczepiłaś się tego niereprezentatywnego przykładu naukowca- kardiologa i go molestujesz na wszystkie strony. Ale nawet jak się jest kardiologiem można po studiach wyjechać do Boliwii, żeby leczyć ludzi, którzy nie mają dostępu podstawowej opieki medycznej, albo do Niemiec, żeby dużo kasy zarobić. Można dążyć do założenia prywatnego gabinetu i brania 200 zł za konsultacje albo większość pracy wykonywać na NFZ za mniejsze pieniądze i mniejszy komfort pracy.
Podałaś przykład arabistyki. To może opisze, na jakimś wymyślonym przykładzie, o co mi chodzi. Taki profesor arabistyki może się zajmować całe życia analizą tekstów Abu Nuwasa, czy innego średniowiecznego poety. Może go bardziej interesować interpretacja zapisków i relacji historycznych ze wczesnego życia Mahometa (wybitnie mało płatne zajęcie), bo to jest dla niego ciekawsze i bardziej satysfakcjonujące intelektualnie, niż wychaczyć umowę na tłumaczenia kontraktów na transport ropy z Dubaju. W skali całego życia woli też myśleć o sobie jako pionierze badań nad poezją wczesnej Persji niż jako o obrotnym biznesmenie, który pracował jako tłumacz przy fuzji Lotosu.
Ten przykład wcale nie jest z taki z dupy, jak się wydaje. Wielu fizyków odmówiło pracy nad projektem Manhattan, bo stwierdzili, że mimo iż mogą sobie "dorobić", byli świadomi tego, iż będą pracować nad wielką bombom, która ostatecznie posłuży do zabijania ludzi na masową skalę. Można być inteligentnym, ale nie popierać kapitalizmu. Mówisz o informatykach, nawet jako informatyk można odmówić pracy dla jekiegoś wielkiego koncerny typy Google, czy Amazon, bo nie podoba Ci się że wyzyskują pracowników fizycznych(Amazon), albo że unikają płacenia podatków i sztucznie podnoszą swoją konkurencyjną rynkową, a do tego monopolizują rynek. Taki Linus Torvalds, mimo iż mógł zarabiać tyle co Gates, bardziej był przekonany do idei powszechnego dostępu do komputerów osobistych i stworzył zupełnie darmowy system operacyjny, dostępny dla każdego do ściągnięcia z sieci. Jako informatyk można więc pracować nad open sourcowymi projektami, bezpłatnie, albo cisnąc w korpo na 2 zmiany i wyrabiać 20k w miesiąc.
Reasumując, inteligencja to narzędzie i każdy może je zastosować do osiągania swoich celów. Może to być zarabianie pieniędzy, ale może to być coś, co w skali całego świata będzie wartościowe i potrzebne, ale mało płatne. Albo mało potrzebne i mało wartościowe, ale satysfakcjonujące dla kogoś, kto nie ma parcia na kase.
Nambi napisał/a: Ale takich ludzi nie ma
Widzę, że jesteś kapitalistkom z krwi i kości i nawet nie dopuszczasz do siebie myśli, że są ludzie, którzy mają zdolności i predyspozycje, żeby zarabiać dużo, nawet bardzo dużo, ale zwyczajnie nie są tymi zainteresowani, bo mają inny system wartości. Jest dużo takich ludzi na świecie, ale trzeba wiedziec gdzie szukać 