Być Chadem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 13 14 15 16 17 32 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 911 do 975 z 2,042 ]

911

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Nowe_otwarcie, może wyrywam wypowiedź z kontekstu, ale o których konkretnie moich argumentach mówisz?

A poza tym co, ja mam Ciebie może przepraszać, że mój mąż jest bogaty? Czy przepraszać za to, że jest opiekuńczy i widzi tak a nie inaczej podział ról? Że został tak wychowany i że mi to odpowiada? Gdybyś znał moją historię to byś wiedział, że sytuacja majątkowa i pozycja mojego męża nie była czymś co mnie zachwyciło i przyćmiło mi oczy a właśnie stanowiło niejako minus bo obawiałam się życia z takim mężczyzną, bo już znałam takich mężczyzn np. mojego tatę, po prostu wpakowałam się w "znane". I tak, mi się żyje bardzo wygodnie z moim mężem, niczym nie muszę się praktycznie martwić, za to też mam przepraszać? Mojemu mężowi nie przeszkadza, że nie pracuje (bo jestem na wychowawczym jeszcze, we wrześniu wracam do pracy), że nie dorównam mu zarobkami, że i tak będę żyć za jego kasę tak naprawdę (gdzie on podkreśla, że NASZĄ BO W RODZINIE), widocznie mamy określoną wymianę zalet/dóbr/cnót/korzyści wynikających z naszego małżeńskiego "układu" i nie trzeba tego przeliczać pensja=pensja. Nie rób ze mnie księżniczki, bo ile się dało to płaciłam za siebie na randkach, nie poleciałam na status/zasoby (co już Tobie w tym poście napisałam). Ale nie będę przepraszać, że mam bogate i wygodne życie. Sara dobrze napisała, cytuję:   Ale rozumiesz, że można oferować coś innego niż to, czego się oczekuje? I nadal można kogoś znaleźć, kogoś, kto też szuka innych rzeczy niż te, które ma do zaoferowania. Ty chcesz porównywalnych zarobków i to jest w porządku, ale innemu może nie przeszkadzać utrzymywanie/dorzucanie się do budżetu kobiety, bo będzie szukał czegoś innego. I to też jest w porządku

Właśnie o tym mówię. Że najpierw miałaś dystans, ale potem z wygodnictwa nie tylko zaczęłaś to popierać, ale i nawet dorabiać ideologię w stylu że "dla dziecka nawet jest korzystniej jak matka - między wierszami: utrzymywana w 100% przez faceta - pobędzie z dzieckiem w domu", że "to lepiej", "tamto lepiej", "tamto też wychodzi korzystniej", bo z czasem doszłaś do wniosku że tak Ci po prostu wygodniej jak Cię facet utrzymuje, co nie znaczy że tak jest fair w normalnych warunkach ani że rzeczywiście jest to dobre dla dziecka (ja dopiero wylądowałem w zerówce "między dzieciakami" bo rodzice płacili za opiekę nade mną niepracującej sąsiadce; z perspektywy czasu może lepiej żebym trafił do przedszkola, tym bardziej że wtedy w zerówce były minigrupki znające się już z przedszkola i trochę im zazdrościłem że już są zgrani).

Rita, z jednej strony jesteś kobietą, dla której rodzina i jej integralność mają znaczenie, to mi się podoba. Z drugiej widać wpływ męża, który rozpuścił Cię nieco wygodnym życiem i do tego przywykłaś, zaczęłaś to lubić i publicznie wychwalać w aspektach związanych z wychowaniem dzieci.

A czemu się nie odniosłeś do fragmentu, cytuję "widocznie mamy określoną wymianę zalet/dóbr/cnót/korzyści wynikających z naszego małżeńskiego "układu" i nie trzeba tego przeliczać pensja=pensja."" I że mojemu mężowi to nie przeszkadza, a nawet pasuje bo taka "jego rola"? Gdyby pasowało mi w 100 proc., że mąż  mnie utrzymuje to nie wyrywalabym się do pracy (a to robię) tylko przystanęła na jego propozycje zostania w domu i by nie mieć pustego cv i robić coś sensownego to np. Udzielać się charytatywnie, gdzie też taka żona dobrze by wyglądała "przy mężu". Więc jak kulą w płot o moim wygodnictwie, bo mimo, że teoretycznie nie muszę pracować to chce pracować. A dziecko do przedszkola zamierzam wysłać by się integrowało. Choć my mamy tylu znajomych z dziećmi że robi to cały czas.

Rita, odzywające się resztki instynktu samozachowawczego to jeszcze nie niechęć czy inne poglądy wink

Zobacz podobne tematy :

912

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Właśnie o tym mówię. Że najpierw miałaś dystans, ale potem z wygodnictwa nie tylko zaczęłaś to popierać, ale i nawet dorabiać ideologię w stylu że "dla dziecka nawet jest korzystniej jak matka - między wierszami: utrzymywana w 100% przez faceta - pobędzie z dzieckiem w domu", że "to lepiej", "tamto lepiej", "tamto też wychodzi korzystniej", bo z czasem doszłaś do wniosku że tak Ci po prostu wygodniej jak Cię facet utrzymuje, co nie znaczy że tak jest fair w normalnych warunkach ani że rzeczywiście jest to dobre dla dziecka (ja dopiero wylądowałem w zerówce "między dzieciakami" bo rodzice płacili za opiekę nade mną niepracującej sąsiadce; z perspektywy czasu może lepiej żebym trafił do przedszkola, tym bardziej że wtedy w zerówce były minigrupki znające się już z przedszkola i trochę im zazdrościłem że już są zgrani).

Jak czytam Ritę, to myślę, że jej partnerowi pasuje taki układ, nie ma nic przeciwko, więc dalsze roztrząsane jest bezpodstawne.

To może mu pasować. Mnie nie pasuje że równa mi kobieta uważa się bezpodstawnie za kobietę z wyższej półki i na podstawie kryterium finansowego (w którym też jest mi równa, a nie wyżej) mnie odstrzela! Już pisałem: zrozumiałbym takie kryterium finansowe coś takiego u pani dyrektor zarabiającej kilkanaście koła czy więcej i prowadzącej regularny tryb życia wyraźnie powyżej mojego poziomu; zupełnie nie rozumiem tego kryterium u baby, która niczym mnie nie przewyższa.

Ricie po prostu z czasem zaczęło się to podobać, nazywając rzecz po imieniu: dała się kupić.

Jeśli jej się taki układ podoba i podoba się jej mężowi, to nie widzę problemu.
Obydwoje są zadowoleni z sytuacji.
Nie wiem, co Cię u niej tak wzburza.

913 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-21 13:37:32)

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak czytam Ritę, to myślę, że jej partnerowi pasuje taki układ, nie ma nic przeciwko, więc dalsze roztrząsane jest bezpodstawne.

To może mu pasować. Mnie nie pasuje że równa mi kobieta uważa się bezpodstawnie za kobietę z wyższej półki i na podstawie kryterium finansowego (w którym też jest mi równa, a nie wyżej) mnie odstrzela! Już pisałem: zrozumiałbym takie kryterium finansowe coś takiego u pani dyrektor zarabiającej kilkanaście koła czy więcej i prowadzącej regularny tryb życia wyraźnie powyżej mojego poziomu; zupełnie nie rozumiem tego kryterium u baby, która niczym mnie nie przewyższa.

Ricie po prostu z czasem zaczęło się to podobać, nazywając rzecz po imieniu: dała się kupić.

Jeśli jej się taki układ podoba i podoba się jej mężowi, to nie widzę problemu.
Obydwoje są zadowoleni z sytuacji.
Nie wiem, co Cię u niej tak wzburza.

Wiesz co, skarżyła się na forum na różne wady wynikające z jego charakteru, pewnej apodyktyczności itd; teraz chwali że "jest zrównoważona wymiana dóbr/cnót/korzyści". Nie trzeba wielkiego myśliciela by wydedukować że część tych "dóbr i korzyści" facet podlał za pomocą daleko ponadprzeciętnej kasy i że gdyby tej kasy oraz udogodnień z niej wynikających nie było, to Rita mogłaby mniej tolerancyjnie patrzeć na całokształt i bardziej dostrzegać te wady, o których już nawet tutaj pisała. Innymi słowy: wyglada że facet ma dość kasy by zasypać nią do ( w oczach Rity) "poziomu równowagi" rzeczy, za które niejednokrotnie tutejsze doradczynie-amatorki pisały innym autorkom wątków: "rozstań się z nim". Dalej tego nie widzisz?

Ale co więcej: Rita wychwala jako bardzo korzystne i potrzebne (a w pamiętnym wątku o alimentach zahaczała nawet o ton w stylu "należne") te udogodnienia i wpływy jakie ma od nadzwyczaj kasiastego męża. Potem czytają to takie kobiety o nieustalonych jeszcze poglądach (chwiejne w nich) i wyciągają z tego wnioski o przekazie "jebać nawet tych co nie zarabiają mało tylko średnio!). I TO mnie wkurza!

Bo właśnie takie "chwiejne i niezdecydowane" często trafiają na takie fora, gdzie od takich "doradczyń-amatorek" dostają takie rady; zamiast "spójrz rozsądnie i zauważ to, to i to, takie są realia" to dostają rady w stylu "to i to ci się po prostu należy, jak go nie stać to go kopnij i szukaj lepszego". Wzmacnianie egoizmu, zachłanności i tym podobnych cech. Potem się dziwić że coraz więcej związków (także tych formalnych) się rozpada jak zdolność do ich budowania jest coraz bardziej wypierana przez egoizm i zachłanność.

914

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

To może mu pasować. Mnie nie pasuje że równa mi kobieta uważa się bezpodstawnie za kobietę z wyższej półki i na podstawie kryterium finansowego (w którym też jest mi równa, a nie wyżej) mnie odstrzela! Już pisałem: zrozumiałbym takie kryterium finansowe coś takiego u pani dyrektor zarabiającej kilkanaście koła czy więcej i prowadzącej regularny tryb życia wyraźnie powyżej mojego poziomu; zupełnie nie rozumiem tego kryterium u baby, która niczym mnie nie przewyższa.

Ricie po prostu z czasem zaczęło się to podobać, nazywając rzecz po imieniu: dała się kupić.

Jeśli jej się taki układ podoba i podoba się jej mężowi, to nie widzę problemu.
Obydwoje są zadowoleni z sytuacji.
Nie wiem, co Cię u niej tak wzburza.

Wiesz co, skarżyła się na forum na różne wady wynikające z jego charakteru, pewnej apodyktyczności itd; teraz chwali że "jest zrównoważona wymiana dóbr/cnót/korzyści". Nie trzeba wielkiego myśliciela by wydedukować że część tych "dóbr i korzyści" facet podlał za pomocą daleko ponadprzeciętnej kasy i że gdyby tej kasy oraz udogodnień z niej wynikających nie było, to Rita mogłaby mniej tolerancyjnie patrzeć na całokształt i bardziej dostrzegać te wady, o których już nawet tutaj pisała. Innymi słowy: wyglada że facet ma dość kasy by zasypać nią do ( w oczach Rity) "poziomu równowagi" rzeczy, za które niejednokrotnie tutejsze doradczynie-amatorki pisały innym autorkom wątków: "rozstań się z nim". Dalej tego nie widzisz?

No nie. Bo jakby mu nie pasowało, to po pierwsze nie zainteresiwalby się Rita, a po drugie tym bardziej nie kontunuowalby związku.
Zdaję się, że Szeptuch ma podobnie, on dzierzy większość kasy, on zarabia o wiele więcej i jemu to pasuje-sam pisał, więc są i tacy mężczyźni.
Rity facet widać, ma takie same poglądy i dopóki mu, im razem to pasuje, to nie ma sprawy.

915 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-21 13:40:51)

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jeśli jej się taki układ podoba i podoba się jej mężowi, to nie widzę problemu.
Obydwoje są zadowoleni z sytuacji.
Nie wiem, co Cię u niej tak wzburza.

Wiesz co, skarżyła się na forum na różne wady wynikające z jego charakteru, pewnej apodyktyczności itd; teraz chwali że "jest zrównoważona wymiana dóbr/cnót/korzyści". Nie trzeba wielkiego myśliciela by wydedukować że część tych "dóbr i korzyści" facet podlał za pomocą daleko ponadprzeciętnej kasy i że gdyby tej kasy oraz udogodnień z niej wynikających nie było, to Rita mogłaby mniej tolerancyjnie patrzeć na całokształt i bardziej dostrzegać te wady, o których już nawet tutaj pisała. Innymi słowy: wyglada że facet ma dość kasy by zasypać nią do ( w oczach Rity) "poziomu równowagi" rzeczy, za które niejednokrotnie tutejsze doradczynie-amatorki pisały innym autorkom wątków: "rozstań się z nim". Dalej tego nie widzisz?

Ale co więcej: Rita wychwala jako bardzo korzystne i potrzebne (a w pamiętnym wątku o alimentach zahaczała nawet o ton w stylu "należne") te udogodnienia i wpływy jakie ma od nadzwyczaj kasiastego męża. Potem czytają to takie kobiety o nieustalonych jeszcze poglądach (chwiejne w nich) i wyciągają z tego wnioski o przekazie "jebać nawet tych co nie zarabiają mało tylko średnio!). I TO mnie wkurza!

Tak, mój mąż ma wady Nowe_otwarcie, no ma big_smile ale wiesz co przede wszystkim równoważy jego wady? Nie kasa jak chciałoby się Tobie wydawać a to, że zawsze mogę na niego liczyć  a przede wszystkim to, że jest świetnym ojcem Bardzo zaangażowanym w życie córki, chętnie się nią zajmującym, uważnym na nią, wywyższającym wartości rodzinne, bardzo rodzinnym, tym, że "nie ma problemów a wyzwania", nawet jak się potyka to zaraz się szybko podnosi (jak z tym kryzysem zawodowym co założyłam wątek, tematu już nie ma. Pozwalniać ludzi, oddelegował obowiązki, jest szybciej w domu i dla rodziny). Równoważy to, że nie zostawił mnie w chorobie. Kasa to tylko dodatek do całokształtu. I wiesz co, nie kasa mnie w nim jara ale wiesz co? Cechy, które doprowadziły do tego że ją ma. Determinacja, upór, samorozwój, kształcenie się, parcie do przodu, brak strachu przed ceną jaką za to ponosił. Dla ciebie to może być kasa. Dla mnie to zestaw cech. Ale co ja Ci się będę tłumaczyć big_smile

Czyli po trupach do celu; no fakt, tacy najczęściej do niej dochodzą, tacy najczęściej obierają taką drogę jeśli chcą dojść przede wszystkim do wielkiej kasy.

Fajnie że Ci się tacy ludzie podobają (to ostatnie to już była ironia, gdybyś nie załapała).

916

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bo właśnie takie "chwiejne i niezdecydowane" często trafiają na takie fora, gdzie od takich "doradczyń-amatorek" dostają takie rady; zamiast "spójrz rozsądnie i zauważ to, to i to, takie są realia" to dostają rady w stylu "to i to ci się po prostu należy, jak go nie stać to go kopnij i szukaj lepszego".

Realia są takie że kobiety wcale nie muszą się ograniczać bo i tak znajdą się na nie chętni. Może rozpocznij swoją krucjatę wśród panów aby ci brali tylko równe im statusem kobity wink

917

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jeśli jej się taki układ podoba i podoba się jej mężowi, to nie widzę problemu.
Obydwoje są zadowoleni z sytuacji.
Nie wiem, co Cię u niej tak wzburza.

Wiesz co, skarżyła się na forum na różne wady wynikające z jego charakteru, pewnej apodyktyczności itd; teraz chwali że "jest zrównoważona wymiana dóbr/cnót/korzyści". Nie trzeba wielkiego myśliciela by wydedukować że część tych "dóbr i korzyści" facet podlał za pomocą daleko ponadprzeciętnej kasy i że gdyby tej kasy oraz udogodnień z niej wynikających nie było, to Rita mogłaby mniej tolerancyjnie patrzeć na całokształt i bardziej dostrzegać te wady, o których już nawet tutaj pisała. Innymi słowy: wyglada że facet ma dość kasy by zasypać nią do ( w oczach Rity) "poziomu równowagi" rzeczy, za które niejednokrotnie tutejsze doradczynie-amatorki pisały innym autorkom wątków: "rozstań się z nim". Dalej tego nie widzisz?

No nie. Bo jakby mu nie pasowało, to po pierwsze nie zainteresiwalby się Rita, a po drugie tym bardziej nie kontunuowalby związku.
Zdaję się, że Szeptuch ma podobnie, on dzierzy większość kasy, on zarabia o wiele więcej i jemu to pasuje-sam pisał, więc są i tacy mężczyźni.
Rity facet widać, ma takie same poglądy i dopóki mu, im razem to pasuje, to nie ma sprawy.

Fajnie że wybrałaś akurat dwóch takich, którzy mają grubo ponaprzeciętne zarobki i dla których kasa nie stanowi żadnego problemu. Masz coś do powiedzenia tym, którzy mają zarobki oscylujące wokół przeciętnego wynagrodzenia (czyli według powszechnego rozumienia w każdym kraju nie jakiegoś niskiego, dziadowskiego tylko już całkiem porządnego)?

918

Odp: Być Chadem?
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bo właśnie takie "chwiejne i niezdecydowane" często trafiają na takie fora, gdzie od takich "doradczyń-amatorek" dostają takie rady; zamiast "spójrz rozsądnie i zauważ to, to i to, takie są realia" to dostają rady w stylu "to i to ci się po prostu należy, jak go nie stać to go kopnij i szukaj lepszego".

Realia są takie że kobiety wcale nie muszą się ograniczać bo i tak znajdą się na nie chętni. Może rozpocznij swoją krucjatę wśród panów aby ci brali tylko równe im statusem kobity wink

No to właśnie chcą; to te kobity uj wie czemu uważają się za zbyt dobre dla nich big_smile

919 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-01-21 13:55:29)

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Tak, mój mąż ma wady Nowe_otwarcie, no ma big_smile ale wiesz co przede wszystkim równoważy jego wady? Nie kasa jak chciałoby się Tobie wydawać a to, że zawsze mogę na niego liczyć  a przede wszystkim to, że jest świetnym ojcem Bardzo zaangażowanym w życie córki, chętnie się nią zajmującym, uważnym na nią, wywyższającym wartości rodzinne, bardzo rodzinnym, tym, że "nie ma problemów a wyzwania", nawet jak się potyka to zaraz się szybko podnosi (jak z tym kryzysem zawodowym co założyłam wątek, tematu już nie ma. Pozwalniać ludzi, oddelegował obowiązki, jest szybciej w domu i dla rodziny). Równoważy to, że nie zostawił mnie w chorobie. Kasa to tylko dodatek do całokształtu. I wiesz co, nie kasa mnie w nim jara ale wiesz co? Cechy, które doprowadziły do tego że ją ma. Determinacja, upór, samorozwój, kształcenie się, parcie do przodu, brak strachu przed ceną jaką za to ponosił. Dla ciebie to może być kasa. Dla mnie to zestaw cech. Ale co ja Ci się będę tłumaczyć big_smile

Czyli po trupach do celu; no fakt, tacy najczęściej do niej dochodzą, tacy najczęściej obierają taką drogę jeśli chcą dojść przede wszystkim do wielkiej kasy.

Fajnie że Ci się tacy ludzie podobają (to ostatnie to już była ironia, gdybyś nie załapała).

Ech nowe_otwarcie. Czyli dalej mam Cię przepraszać za to, że mąż sobie zapewnił pozycje i zasoby a ty nie? Gdzie przecież sama pisałam Tobie, ze uważam Cię za ogarniętego bo miałeś marzenia,  masz fach w ręku, nie najgorzej zarabiasz, nawet zaznaczylam, że martwi mnie Twoje wypalenie! A ty znowu wyciągnąłeś z moich wypowiedzi tylko to, co pasuje do Twoich założeń wink jakby reszta nie miała znaczenia. Ech. Ja kończę ze swojej strony ; )

Po prostu nie przekazuj innym wersji że to co Ty dostałaś w warunkach "nadzwyczajnych" jest czymś co kobieta/matka faktycznie powinna dostawać i co jej się należy. Bo takie teksty jak Twoje regularnie za oręż będą brać baby chcące przywalić facetom za to że zarabiają mniej niż Twój mąż i też powinnaś sobie z tego zdawać sprawę.

920

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wiesz co, skarżyła się na forum na różne wady wynikające z jego charakteru, pewnej apodyktyczności itd; teraz chwali że "jest zrównoważona wymiana dóbr/cnót/korzyści". Nie trzeba wielkiego myśliciela by wydedukować że część tych "dóbr i korzyści" facet podlał za pomocą daleko ponadprzeciętnej kasy i że gdyby tej kasy oraz udogodnień z niej wynikających nie było, to Rita mogłaby mniej tolerancyjnie patrzeć na całokształt i bardziej dostrzegać te wady, o których już nawet tutaj pisała. Innymi słowy: wyglada że facet ma dość kasy by zasypać nią do ( w oczach Rity) "poziomu równowagi" rzeczy, za które niejednokrotnie tutejsze doradczynie-amatorki pisały innym autorkom wątków: "rozstań się z nim". Dalej tego nie widzisz?

No nie. Bo jakby mu nie pasowało, to po pierwsze nie zainteresiwalby się Rita, a po drugie tym bardziej nie kontunuowalby związku.
Zdaję się, że Szeptuch ma podobnie, on dzierzy większość kasy, on zarabia o wiele więcej i jemu to pasuje-sam pisał, więc są i tacy mężczyźni.
Rity facet widać, ma takie same poglądy i dopóki mu, im razem to pasuje, to nie ma sprawy.

Fajnie że wybrałaś akurat dwóch takich, którzy mają grubo ponaprzeciętne zarobki i dla których kasa nie stanowi żadnego problemu. Masz coś do powiedzenia tym, którzy mają zarobki oscylujące wokół przeciętnego wynagrodzenia (czyli według powszechnego rozumienia w każdym kraju nie jakiegoś niskiego, dziadowskiego tylko już całkiem porządnego)?

Przecież z nieba te zarobki im nie spadają. Muszą się nieźle namęczyć. Kasa się sama nie zrobi, trzeba się nagimnastykować.

921

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

No nie. Bo jakby mu nie pasowało, to po pierwsze nie zainteresiwalby się Rita, a po drugie tym bardziej nie kontunuowalby związku.
Zdaję się, że Szeptuch ma podobnie, on dzierzy większość kasy, on zarabia o wiele więcej i jemu to pasuje-sam pisał, więc są i tacy mężczyźni.
Rity facet widać, ma takie same poglądy i dopóki mu, im razem to pasuje, to nie ma sprawy.

Fajnie że wybrałaś akurat dwóch takich, którzy mają grubo ponaprzeciętne zarobki i dla których kasa nie stanowi żadnego problemu. Masz coś do powiedzenia tym, którzy mają zarobki oscylujące wokół przeciętnego wynagrodzenia (czyli według powszechnego rozumienia w każdym kraju nie jakiegoś niskiego, dziadowskiego tylko już całkiem porządnego)?

Przecież z nieba te zarobki im nie spadają. Muszą się nieźle namęczyć. Kasa się sama nie zrobi, trzeba się nagimnastykować.

Nie wszyscy mają smykałkę do zrobienia takiej kasy, co nie znaczy że są gorsi (w tym jako partnerzy).

922

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Fajnie że wybrałaś akurat dwóch takich, którzy mają grubo ponaprzeciętne zarobki i dla których kasa nie stanowi żadnego problemu. Masz coś do powiedzenia tym, którzy mają zarobki oscylujące wokół przeciętnego wynagrodzenia (czyli według powszechnego rozumienia w każdym kraju nie jakiegoś niskiego, dziadowskiego tylko już całkiem porządnego)?

Przecież z nieba te zarobki im nie spadają. Muszą się nieźle namęczyć. Kasa się sama nie zrobi, trzeba się nagimnastykować.

Nie wszyscy mają smykałkę do zrobienia takiej kasy, co nie znaczy że są gorsi (w tym jako partnerzy).

Ale są też różne kobiety.
Np  nie wyobrażam sobie siedzieć w domu i żyć na utrzymaniu tylko męża. A inna będzie tak chciała. Grunt to dobrać się w podejściu.
Do innych rzeczy też.

923

Odp: Być Chadem?
SaraS napisał/a:

Mam kolegę, starszy ode mnie o parę lat. Dla niego idealnym modelem w związku był ten nieco bardziej, powiedzmy, konserwatywny. Nie "zabraniałby" kobiecie pracować, ale gdyby ona chciała zajmować się wyłącznie domem, byłby przeszczęśliwy. Szukał babki przede wszystkim ciepłej, marzącej o domu, rodzinie i... bardzo ładnej wink, tzn. w jego typie, oczywiście. Sam z wyglądu był dość przeciętny, ale zarabiał dobrze i był bardzo opiekuńczy - to, żeby kobieta pozwoliła się sobą opiekować, było dla niego najistotniejsze właściwie (i nieważne, czy chodziło o utrzymywanie, czy o to, że ona nie podniesie - przy nim - nic cięższego od chusteczki wink).
No i teraz: czy jego wymagania były idiotyczne, bo chciał ślicznej dziewczyny, a sam był przeciętniakiem? Przecież miał inne rzeczy do zaoferowania zamiast wyglądu.
A on, ostatecznie, związał się z instruktorką fitness, prześliczna kobietą o perfekcyjnej figurze. Nie chciała, co prawda, rzucić pracy, ale zrezygnowała z części prowadzonych zajęć, więc można powiedzieć, że dorabiała tylko na waciki; za to przejęła większość domowych obowiązków.
To ona też była głupia? Bo chciała faceta, który zarabiał o wiele lepiej i jeszcze go "wykorzystała"?
A może oboje dostali to, czego chcieli, bo ona na wymianę rzuciła wygląd, zainteresowanie domem i gotowość do zmian? wink

Fajne są te twoje historie z życia wzięte. Dzięki smile smile

924

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Dlaczego uwazam, ze portale randkowe to alternatywna rzeczywistosc?
Bo znam wiele kolezanek, ktore latami spotykaly sie z kims na Tinderze i zawsze konczylo sie to jakimis przygodami seksualnymi lub krotkimi pseudo zwiazkami. Kazda z nich partnera na dluzej lub meza znalazla w realu.
Inne, singielki, gdy pytam sie czemu nie szukaja nikogo na Tinderze odpowiadaja "bo tam oni tylko seksu szukaja".
Moje osobiste doswiadczenia rowniez to potwierdzaja - co z tego, ze masz setki par jak i tak wiesz, ze 95% z nich szuka tylko przygody. Dlatego dla mnie tinder jest jedynie "dobry" do poznawania znajomych, bez zadnych seksualnych podtekstow. Jezeli mam ochote np. poznac kogos nowego, porozmawiac czy wyjsc na kawe,dirnka.

Poza tym nie wiem jak mozna byc takim hipokryta "nie chce dziewczyny nizej niz 4/10" samemu bedac (jak to określacie) brzydkim. Albo zrob cos ze swoim wygladem, jakas medycyna estetyczna albo przestancie miec pretensje do swiata.

Czyli sama przyznałaś że ty i bardzo dużo twoich koleżanek korzystałyście z tego typu portali co już sprawia że warto wziąć je pod uwagę. Zastanawia mnie pewna rzecz. Jak pisałem badania dowodzą że tylko niewielki ułamek facetów korzystających z tej aplikacji nie jest ignorowana przez kobiety. Ci którzy nie są mogą sobie przebierać. Może twoje koleżanki wybierały właśnie takich facetów którzy mieli dopracowane profile oraz sposób "bajerowania" (nie cierpię tego słowa) do szukania przygód a takich jak ci którzy zostali ich partnerami ignorowały. W takim przypadku to nie aplikacje są tu winne tylko nieadekwatne do swojej własnej atrakcyjności oczekiwania kobiet.

Właśnie niezupełnie. Miałam parę podejść do Tindera, krótkich ale zawsze. O ile anonse typu goła klata na tle motoru, czy opis: szukam dyskretnej kochanki, żonaty pozna przyjaciółkę itd  dawał jasno do zrozumienia, że osobie chodzi tylko o luźna zabawę, to w innych przypadkach i tak wychodziło na to samo. Zdjęcie przeciętnego mężczyzny, ale z ładnym uśmiechem, ubranego, w neutralnym miejscu, z opisem typu Witaj Jestem Karol, szukam kobiety na dobre i na złe, interesuje się sportami wodnymi, lubię zwierzęta i włoską kuchnie, oraz długie spacery..... itd - opis brzmi niewinnie  a pan-rowniez szuka luźnej znajomisci, bardzo często mając żonę, co okazuje się w dalszej części rozmowy.

Tinder powstał z założenia jako aplikacja do szukania partnerów seksualnych. Podobno żyjemy też w czasach gdzie szanuje ludzką seksualność. Niestety większość kobiet bezpośrednie propozycje traktuje jak ujmę na swoim honorze. Przez to ci faceci się dostosowali i zaczęli pisać "Witaj Jestem Karol, szukam kobiety na dobre i na złe". Tych co są żonaci i szukają przygód nie zamierzam bronić ale ci którzy wolą poznawać na krótko od stałego  związku i nie zdradzają przy tym nikogo mają do tego pełne prawo. Może zamiast oburzać się spróbuj się zastanowić czemu ci faceci nie piszą wprost o swoich zamiarach (co byłoby dużo łatwiejsze).

925

Odp: Być Chadem?
Kris_Doc napisał/a:
rossanka napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:

Czyli sama przyznałaś że ty i bardzo dużo twoich koleżanek korzystałyście z tego typu portali co już sprawia że warto wziąć je pod uwagę. Zastanawia mnie pewna rzecz. Jak pisałem badania dowodzą że tylko niewielki ułamek facetów korzystających z tej aplikacji nie jest ignorowana przez kobiety. Ci którzy nie są mogą sobie przebierać. Może twoje koleżanki wybierały właśnie takich facetów którzy mieli dopracowane profile oraz sposób "bajerowania" (nie cierpię tego słowa) do szukania przygód a takich jak ci którzy zostali ich partnerami ignorowały. W takim przypadku to nie aplikacje są tu winne tylko nieadekwatne do swojej własnej atrakcyjności oczekiwania kobiet.

Właśnie niezupełnie. Miałam parę podejść do Tindera, krótkich ale zawsze. O ile anonse typu goła klata na tle motoru, czy opis: szukam dyskretnej kochanki, żonaty pozna przyjaciółkę itd  dawał jasno do zrozumienia, że osobie chodzi tylko o luźna zabawę, to w innych przypadkach i tak wychodziło na to samo. Zdjęcie przeciętnego mężczyzny, ale z ładnym uśmiechem, ubranego, w neutralnym miejscu, z opisem typu Witaj Jestem Karol, szukam kobiety na dobre i na złe, interesuje się sportami wodnymi, lubię zwierzęta i włoską kuchnie, oraz długie spacery..... itd - opis brzmi niewinnie  a pan-rowniez szuka luźnej znajomisci, bardzo często mając żonę, co okazuje się w dalszej części rozmowy.

Tinder powstał z założenia jako aplikacja do szukania partnerów seksualnych. Podobno żyjemy też w czasach gdzie szanuje ludzką seksualność. Niestety większość kobiet bezpośrednie propozycje traktuje jak ujmę na swoim honorze. Przez to ci faceci się dostosowali i zaczęli pisać "Witaj Jestem Karol, szukam kobiety na dobre i na złe". Tych co są żonaci i szukają przygód nie zamierzam bronić ale ci którzy wolą poznawać na krótko od stałego  związku i nie zdradzają przy tym nikogo mają do tego pełne prawo. Może zamiast oburzać się spróbuj się zastanowić czemu ci faceci nie piszą wprost o swoich zamiarach (co byłoby dużo łatwiejsze).

Bo niewiele kobiet zgodzi się na bycie jedynie materacem.
Co innego sytuacja na luzie, gdzie na luzie i niezobowiązująco para sie spotyka, a to spedzi razem weekend, a to pojadą na rower, pójdą razem na basen, na kolację, na spacer, odwiedzają się w domu, jest też seks, moze w przyszłości obydwoje stwierdza, że to jest to i chcą razem planowac przyszłość, albo odwrotnie, rozejść się jednak.
W przypadku drugiej sytuacji, gdyby mężczyzna wprost napisal: nie chce być w związku,  ale mam potrzeby seksualne, czy zgodzisz się spotkać że mną, jak będę miał ochotę na seks-malo którą kobieta sie na to zgodzi.

926

Odp: Być Chadem?
Gary napisał/a:
SaraS napisał/a:

Mam kolegę, starszy ode mnie o parę lat. Dla niego idealnym modelem w związku był ten nieco bardziej, powiedzmy, konserwatywny. Nie "zabraniałby" kobiecie pracować, ale gdyby ona chciała zajmować się wyłącznie domem, byłby przeszczęśliwy. Szukał babki przede wszystkim ciepłej, marzącej o domu, rodzinie i... bardzo ładnej wink, tzn. w jego typie, oczywiście. Sam z wyglądu był dość przeciętny, ale zarabiał dobrze i był bardzo opiekuńczy - to, żeby kobieta pozwoliła się sobą opiekować, było dla niego najistotniejsze właściwie (i nieważne, czy chodziło o utrzymywanie, czy o to, że ona nie podniesie - przy nim - nic cięższego od chusteczki wink).
No i teraz: czy jego wymagania były idiotyczne, bo chciał ślicznej dziewczyny, a sam był przeciętniakiem? Przecież miał inne rzeczy do zaoferowania zamiast wyglądu.
A on, ostatecznie, związał się z instruktorką fitness, prześliczna kobietą o perfekcyjnej figurze. Nie chciała, co prawda, rzucić pracy, ale zrezygnowała z części prowadzonych zajęć, więc można powiedzieć, że dorabiała tylko na waciki; za to przejęła większość domowych obowiązków.
To ona też była głupia? Bo chciała faceta, który zarabiał o wiele lepiej i jeszcze go "wykorzystała"?
A może oboje dostali to, czego chcieli, bo ona na wymianę rzuciła wygląd, zainteresowanie domem i gotowość do zmian? wink

Fajne są te twoje historie z życia wzięte. Dzięki smile smile

No... Najfajniejsze jest to że nikt niczego tak jednostronnie i tak wysoko nie wycenia jak kobieta swój wygląd lol

927

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Gary napisał/a:
SaraS napisał/a:

Mam kolegę, starszy ode mnie o parę lat. Dla niego idealnym modelem w związku był ten nieco bardziej, powiedzmy, konserwatywny. Nie "zabraniałby" kobiecie pracować, ale gdyby ona chciała zajmować się wyłącznie domem, byłby przeszczęśliwy. Szukał babki przede wszystkim ciepłej, marzącej o domu, rodzinie i... bardzo ładnej wink, tzn. w jego typie, oczywiście. Sam z wyglądu był dość przeciętny, ale zarabiał dobrze i był bardzo opiekuńczy - to, żeby kobieta pozwoliła się sobą opiekować, było dla niego najistotniejsze właściwie (i nieważne, czy chodziło o utrzymywanie, czy o to, że ona nie podniesie - przy nim - nic cięższego od chusteczki wink).
No i teraz: czy jego wymagania były idiotyczne, bo chciał ślicznej dziewczyny, a sam był przeciętniakiem? Przecież miał inne rzeczy do zaoferowania zamiast wyglądu.
A on, ostatecznie, związał się z instruktorką fitness, prześliczna kobietą o perfekcyjnej figurze. Nie chciała, co prawda, rzucić pracy, ale zrezygnowała z części prowadzonych zajęć, więc można powiedzieć, że dorabiała tylko na waciki; za to przejęła większość domowych obowiązków.
To ona też była głupia? Bo chciała faceta, który zarabiał o wiele lepiej i jeszcze go "wykorzystała"?
A może oboje dostali to, czego chcieli, bo ona na wymianę rzuciła wygląd, zainteresowanie domem i gotowość do zmian? wink

Fajne są te twoje historie z życia wzięte. Dzięki smile smile

No... Najfajniejsze jest to że nikt niczego tak jednostronnie i tak wysoko nie wycenia jak kobieta swój wygląd lol

Niestety, dla mezczyzn liczy się głównie wygląd. Wnioskuję z wpisów na forum.
Gruba odpada. A może ma złoty charakter?;)

928

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:
rossanka napisał/a:

Właśnie niezupełnie. Miałam parę podejść do Tindera, krótkich ale zawsze. O ile anonse typu goła klata na tle motoru, czy opis: szukam dyskretnej kochanki, żonaty pozna przyjaciółkę itd  dawał jasno do zrozumienia, że osobie chodzi tylko o luźna zabawę, to w innych przypadkach i tak wychodziło na to samo. Zdjęcie przeciętnego mężczyzny, ale z ładnym uśmiechem, ubranego, w neutralnym miejscu, z opisem typu Witaj Jestem Karol, szukam kobiety na dobre i na złe, interesuje się sportami wodnymi, lubię zwierzęta i włoską kuchnie, oraz długie spacery..... itd - opis brzmi niewinnie  a pan-rowniez szuka luźnej znajomisci, bardzo często mając żonę, co okazuje się w dalszej części rozmowy.

Tinder powstał z założenia jako aplikacja do szukania partnerów seksualnych. Podobno żyjemy też w czasach gdzie szanuje ludzką seksualność. Niestety większość kobiet bezpośrednie propozycje traktuje jak ujmę na swoim honorze. Przez to ci faceci się dostosowali i zaczęli pisać "Witaj Jestem Karol, szukam kobiety na dobre i na złe". Tych co są żonaci i szukają przygód nie zamierzam bronić ale ci którzy wolą poznawać na krótko od stałego  związku i nie zdradzają przy tym nikogo mają do tego pełne prawo. Może zamiast oburzać się spróbuj się zastanowić czemu ci faceci nie piszą wprost o swoich zamiarach (co byłoby dużo łatwiejsze).

Bo niewiele kobiet zgodzi się na bycie jedynie materacem.
Co innego sytuacja na luzie, gdzie na luzie i niezobowiązująco para sie spotyka, a to spedzi razem weekend, a to pojadą na rower, pójdą razem na basen, na kolację, na spacer, odwiedzają się w domu, jest też seks, moze w przyszłości obydwoje stwierdza, że to jest to i chcą razem planowac przyszłość, albo odwrotnie, rozejść się jednak.
W przypadku drugiej sytuacji, gdyby mężczyzna wprost napisal: nie chce być w związku,  ale mam potrzeby seksualne, czy zgodzisz się spotkać że mną, jak będę miał ochotę na seks-malo którą kobieta sie na to zgodzi.

I dla takiej gry pozorów (facet udaje że nie chodzi tylko o jednorazowe bzyknięcie, a kobieta udaje że chodzi o coś więcej) powstał Tinder. To jedynie "bzykoaplikacja", a nie portal randkowy z prawdziwego zdarzenia.

929

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:

Tinder powstał z założenia jako aplikacja do szukania partnerów seksualnych. Podobno żyjemy też w czasach gdzie szanuje ludzką seksualność. Niestety większość kobiet bezpośrednie propozycje traktuje jak ujmę na swoim honorze. Przez to ci faceci się dostosowali i zaczęli pisać "Witaj Jestem Karol, szukam kobiety na dobre i na złe". Tych co są żonaci i szukają przygód nie zamierzam bronić ale ci którzy wolą poznawać na krótko od stałego  związku i nie zdradzają przy tym nikogo mają do tego pełne prawo. Może zamiast oburzać się spróbuj się zastanowić czemu ci faceci nie piszą wprost o swoich zamiarach (co byłoby dużo łatwiejsze).

Bo niewiele kobiet zgodzi się na bycie jedynie materacem.
Co innego sytuacja na luzie, gdzie na luzie i niezobowiązująco para sie spotyka, a to spedzi razem weekend, a to pojadą na rower, pójdą razem na basen, na kolację, na spacer, odwiedzają się w domu, jest też seks, moze w przyszłości obydwoje stwierdza, że to jest to i chcą razem planowac przyszłość, albo odwrotnie, rozejść się jednak.
W przypadku drugiej sytuacji, gdyby mężczyzna wprost napisal: nie chce być w związku,  ale mam potrzeby seksualne, czy zgodzisz się spotkać że mną, jak będę miał ochotę na seks-malo którą kobieta sie na to zgodzi.

I dla takiej gry pozorów (facet udaje że nie chodzi tylko o jednorazowe bzyknięcie, a kobieta udaje że chodzi o coś więcej) powstał Tinder. To jedynie "bzykoaplikacja", a nie portal randkowy z prawdziwego zdarzenia.

Tinder był nie na moje nerwy.
Zdecydowanie wolę realny świat.

930

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:

Tinder powstał z założenia jako aplikacja do szukania partnerów seksualnych. Podobno żyjemy też w czasach gdzie szanuje ludzką seksualność. Niestety większość kobiet bezpośrednie propozycje traktuje jak ujmę na swoim honorze. Przez to ci faceci się dostosowali i zaczęli pisać "Witaj Jestem Karol, szukam kobiety na dobre i na złe". Tych co są żonaci i szukają przygód nie zamierzam bronić ale ci którzy wolą poznawać na krótko od stałego  związku i nie zdradzają przy tym nikogo mają do tego pełne prawo. Może zamiast oburzać się spróbuj się zastanowić czemu ci faceci nie piszą wprost o swoich zamiarach (co byłoby dużo łatwiejsze).

Bo niewiele kobiet zgodzi się na bycie jedynie materacem.
Co innego sytuacja na luzie, gdzie na luzie i niezobowiązująco para sie spotyka, a to spedzi razem weekend, a to pojadą na rower, pójdą razem na basen, na kolację, na spacer, odwiedzają się w domu, jest też seks, moze w przyszłości obydwoje stwierdza, że to jest to i chcą razem planowac przyszłość, albo odwrotnie, rozejść się jednak.
W przypadku drugiej sytuacji, gdyby mężczyzna wprost napisal: nie chce być w związku,  ale mam potrzeby seksualne, czy zgodzisz się spotkać że mną, jak będę miał ochotę na seks-malo którą kobieta sie na to zgodzi.

I dla takiej gry pozorów (facet udaje że nie chodzi tylko o jednorazowe bzyknięcie, a kobieta udaje że chodzi o coś więcej) powstał Tinder. To jedynie "bzykoaplikacja", a nie portal randkowy z prawdziwego zdarzenia.

Powiedz tak szczerze, czy jeśli facetowi chodzi o jednorazowe bzyknięcie, to chce mu się bawić i tracić czas na podchody mające cechy romansowania?

931

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czyli po trupach do celu; no fakt, tacy najczęściej do niej dochodzą, tacy najczęściej obierają taką drogę jeśli chcą dojść przede wszystkim do wielkiej kasy.

Trudno się nie zgodzić, najdalej zachodzą nie ci, którzy najciężej pracują tylko ci, którzy najlepiej potrafią wykorzystać tych najciężej pracujących. To jest straszne, że cechy prowadzące do sukcesu to nie pracowitość, uczciwość itp tylko cwaniactwo, bezwzględność, wykorzystywanie ludzi, brak moralności i poczucia winy. Widziałem już wielu ludzi, którzy posiadali te cechy: determinacja, upór, samorozwój, kształcenie się, parcie do przodu i ponosili sromotne porażki będą jedynie wykorzystanym przez lepiej urodzonych i mających znajomości. Nie mówię, że nie ma ludzi odnoszących sukcesy ciężką i uczciwą pracą ale po tym co widziałem śmiem twierdzić iż jest to niewielki procent ludzi, którzy dodatkowo mieli szczęście.

rossanka napisał/a:

Niestety, dla mezczyzn liczy się głównie wygląd. Wnioskuję z wpisów na forum.
Gruba odpada. A może ma złoty charakter?;)

To prawda, że dla mężczyzn liczy się wygląd jednak mają oni dużo większą tolerancję na odstępstwa od ideału czy nawet normy niż kobiety. Na przykład dla mnie gruba faktycznie by odpadła ale nie dlatego, że po prostu tak stwierdziłem i tyle ale dlatego, że sam staram się dbać o formę i sam gruby nie jestem. Oczekuje tego co sam sobą reprezentuje ale jeśli dziewczyna oferowałaby więcej i nie przeszkadzałoby jej, że ja mam mniej to przyjąłbym to z wdzięcznością. Wcześniej ktoś tu pisał o wycieczce do Dubaju. Gdyby mi dziewczyna zaproponowała taką wycieczkę i jeszcze by za nią zapłaciła to byłbym jej za to wdzięczny do końca życia i odwdzięczyłbym się jej czymś innym. Na przykład elegancką kolacją w restauracji czy innym wyjazdem na moje możliwości finansowe. Podejrzewam, że Panie mające mężów bogatszych od siebie myślą podobnie.

Co do Tindera to Kris_Doc całkiem nieźle wyjaśnił o co tu chodzi. Tinder i wszystkie inne portale randkowe powstały z założenia po to by zarabiać na ludzkiej samotności, chęci seksu i przede wszystkim pozornie łatwej możliwości nie bycia samotnym i zaspokojenia potrzeb seksualnych. Twórcy tych aplikacji z góry założyli, że będą one służyć głównie do seksu, a ludzie korzystający mieli nadzieje, że łatwo i szybko uda im się znaleźć drugą połówkę. Dla ludzi, którzy na tym zarabiają działa to nawet lepiej niż myśleli, dla ludzi, którzy z tego korzystają działa znacznie gorzej niż powinno.

932

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czyli po trupach do celu; no fakt, tacy najczęściej do niej dochodzą, tacy najczęściej obierają taką drogę jeśli chcą dojść przede wszystkim do wielkiej kasy.

Trudno się nie zgodzić, najdalej zachodzą nie ci, którzy najciężej pracują tylko ci, którzy najlepiej potrafią wykorzystać tych najciężej pracujących. To jest straszne, że cechy prowadzące do sukcesu to nie pracowitość, uczciwość itp tylko cwaniactwo, bezwzględność, wykorzystywanie ludzi, brak moralności i poczucia winy. Widziałem już wielu ludzi, którzy posiadali te cechy: determinacja, upór, samorozwój, kształcenie się, parcie do przodu i ponosili sromotne porażki będą jedynie wykorzystanym przez lepiej urodzonych i mających znajomości. Nie mówię, że nie ma ludzi odnoszących sukcesy ciężką i uczciwą pracą ale po tym co widziałem śmiem twierdzić iż jest to niewielki procent ludzi, którzy dodatkowo mieli szczęście.

rossanka napisał/a:

Niestety, dla mezczyzn liczy się głównie wygląd. Wnioskuję z wpisów na forum.
Gruba odpada. A może ma złoty charakter?;)

To prawda, że dla mężczyzn liczy się wygląd jednak mają oni dużo większą tolerancję na odstępstwa od ideału czy nawet normy niż kobiety. Na przykład dla mnie gruba faktycznie by odpadła ale nie dlatego, że po prostu tak stwierdziłem i tyle ale dlatego, że sam staram się dbać o formę i sam gruby nie jestem. o.

wcale nie maja większej tolerancji.
Powiedziałabym, wnioskujac z przykładów zamieszczanych tutaj, ze surowo oceniają urodze kobiet, Bywały na forum wklejane zdjęcia różnych pań i zauważyłam, że bardzo ładne kobiety (które użytkowniczki uważały za bardzo ładne) były uznawane za mocno przeciętne przez mężczyzn,  te, które były typowymi, zrobionymi pięknościami pod instagram (mocny makijaż, ale zrobiony tak, ze nie widać, oswietlenie plus filtry), te byly uznawane za ładne.
Pozostałe zdjęcia - przeciętnych kobiet, których pełno na ulicach - te mężczyźni na forum często uważali za pasztety.

Myśle, ze tu jest bład poznawczy czy jak to nazwać. Mężczyznom wydaje się, ze sa bardziej tolerancyjni co do urody, bo za przeciętne uznają za bardzo ładne (tzn w ich mniemaniu przeciętne)- przy czym te przeciętne to sa właśnie bardzo ładne. A typową przeciętną kobietę - to mają za brzydulę.

933

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:

wcale nie maja większej tolerancji.
Powiedziałabym, wnioskujac z przykładów zamieszczanych tutaj, ze surowo oceniają urodze kobiet, Bywały na forum wklejane zdjęcia różnych pań i zauważyłam, że bardzo ładne kobiety (które użytkowniczki uważały za bardzo ładne) były uznawane za mocno przeciętne przez mężczyzn,  te, które były typowymi, zrobionymi pięknościami pod instagram (mocny makijaż, ale zrobiony tak, ze nie widać, oswietlenie plus filtry), te byly uznawane za ładne.
Pozostałe zdjęcia - przeciętnych kobiet, których pełno na ulicach - te mężczyźni na forum często uważali za pasztety.

Ross, masz może linka do któregoś tematu z tymi zdjęciami albo pamiętasz w jakim dziale były? Ktokolwiek jeśli ma to bardzo bym prosił o podesłanie bo chętnie bym zobaczył chociaż kilka.

934

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

wcale nie maja większej tolerancji.
Powiedziałabym, wnioskujac z przykładów zamieszczanych tutaj, ze surowo oceniają urodze kobiet, Bywały na forum wklejane zdjęcia różnych pań i zauważyłam, że bardzo ładne kobiety (które użytkowniczki uważały za bardzo ładne) były uznawane za mocno przeciętne przez mężczyzn,  te, które były typowymi, zrobionymi pięknościami pod instagram (mocny makijaż, ale zrobiony tak, ze nie widać, oswietlenie plus filtry), te byly uznawane za ładne.
Pozostałe zdjęcia - przeciętnych kobiet, których pełno na ulicach - te mężczyźni na forum często uważali za pasztety.

Ross, masz może linka do któregoś tematu z tymi zdjęciami albo pamiętasz w jakim dziale były? Ktokolwiek jeśli ma to bardzo bym prosił o podesłanie bo chętnie bym zobaczył chociaż kilka.

To było w różnych tematach, w różnych kafejkach sad
Chyba w temacie Kremika cos było.

935

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czyli po trupach do celu; no fakt, tacy najczęściej do niej dochodzą, tacy najczęściej obierają taką drogę jeśli chcą dojść przede wszystkim do wielkiej kasy.

Trudno się nie zgodzić, najdalej zachodzą nie ci, którzy najciężej pracują tylko ci, którzy najlepiej potrafią wykorzystać tych najciężej pracujących. To jest straszne, że cechy prowadzące do sukcesu to nie pracowitość, uczciwość itp tylko cwaniactwo, bezwzględność, wykorzystywanie ludzi, brak moralności i poczucia winy. Widziałem już wielu ludzi, którzy posiadali te cechy: determinacja, upór, samorozwój, kształcenie się, parcie do przodu i ponosili sromotne porażki będą jedynie wykorzystanym przez lepiej urodzonych i mających znajomości. Nie mówię, że nie ma ludzi odnoszących sukcesy ciężką i uczciwą pracą ale po tym co widziałem śmiem twierdzić iż jest to niewielki procent ludzi, którzy dodatkowo mieli szczęście.

rossanka napisał/a:

Niestety, dla mezczyzn liczy się głównie wygląd. Wnioskuję z wpisów na forum.
Gruba odpada. A może ma złoty charakter?;)

To prawda, że dla mężczyzn liczy się wygląd jednak mają oni dużo większą tolerancję na odstępstwa od ideału czy nawet normy niż kobiety. Na przykład dla mnie gruba faktycznie by odpadła ale nie dlatego, że po prostu tak stwierdziłem i tyle ale dlatego, że sam staram się dbać o formę i sam gruby nie jestem. o.

wcale nie maja większej tolerancji.
Powiedziałabym, wnioskujac z przykładów zamieszczanych tutaj, ze surowo oceniają urodze kobiet, Bywały na forum wklejane zdjęcia różnych pań i zauważyłam, że bardzo ładne kobiety (które użytkowniczki uważały za bardzo ładne) były uznawane za mocno przeciętne przez mężczyzn,  te, które były typowymi, zrobionymi pięknościami pod instagram (mocny makijaż, ale zrobiony tak, ze nie widać, oswietlenie plus filtry), te byly uznawane za ładne.
Pozostałe zdjęcia - przeciętnych kobiet, których pełno na ulicach - te mężczyźni na forum często uważali za pasztety.

Myśle, ze tu jest bład poznawczy czy jak to nazwać. Mężczyznom wydaje się, ze sa bardziej tolerancyjni co do urody, bo za przeciętne uznają za bardzo ładne (tzn w ich mniemaniu przeciętne)- przy czym te przeciętne to sa właśnie bardzo ładne. A typową przeciętną kobietę - to mają za brzydulę.

Ale Ci Ross siadła na świadomość ta ukaryniona Latynoska. Zrób ją naturalnie, to zobaczysz że cały czar pryśnie i naprawdę ma toporną urodę, tylko podpicowaną makijażem i kudłami zrobionymi na blond big_smile

936

Odp: Być Chadem?

Rossi,

Problem w tym że niektórzy nadal nie rozumieją że dla jednego człowieka ktoś będzie (w tej dziecinnej skali)
2/10,
a dla innego 8/10.
Bo ludzie są różni, mają różne gusta.
Ktoś powie o danym człowieku że zwykły, zwyczajny - nic szczególnego,
a dla innego ta osoba będzie atrakcyjna, pociągająca.

Kiedyś będąc na plaży z koleżanką,
siedział niedaleko nas pewien facet, mi się podobał, był dla mnie pociągający, mój typ, a moja koleżanka stwierdziła że nie,
że on nie jest atrakcyjny.

937

Odp: Być Chadem?
DotykDuszy napisał/a:

Rossi,

Problem w tym że niektórzy nadal nie rozumieją że dla jednego człowieka ktoś będzie (w tej dziecinnej skali)
2/10,
a dla innego 8/10.
Bo ludzie są różni, mają różne gusta.
Ktoś powie o danym człowieku że zwykły, zwyczajny - nic szczególnego,
a dla innego ta osoba będzie atrakcyjna, pociągająca.

Kiedyś będąc na plaży z koleżanką,
siedział niedaleko nas pewien facet, mi się podobał, był dla mnie pociągający, mój typ, a moja koleżanka stwierdziła że nie,
że on nie jest atrakcyjny.

Czy ja wiem, gdyby to tak działało to na takim Tinderze każdy mężczyzna by miał podobne szanse, a wiadomo że tak nie jest. Łatwo się o tym przekonać wstawiając po prostu zdjęcie jakiegoś super przystojnego kolesia. Statystycznie taki profil uzyskuje 8/10 przesunięć w prawo, więc ma 80% szans na sukces. Dla porównania przeciętny koleś jakich masa ma szansę może w porywach na 1% czyli w prawo przesunie go jedna kobieta na 100.

938

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Trudno się nie zgodzić, najdalej zachodzą nie ci, którzy najciężej pracują tylko ci, którzy najlepiej potrafią wykorzystać tych najciężej pracujących. To jest straszne, że cechy prowadzące do sukcesu to nie pracowitość, uczciwość itp tylko cwaniactwo, bezwzględność, wykorzystywanie ludzi, brak moralności i poczucia winy. Widziałem już wielu ludzi, którzy posiadali te cechy: determinacja, upór, samorozwój, kształcenie się, parcie do przodu i ponosili sromotne porażki będą jedynie wykorzystanym przez lepiej urodzonych i mających znajomości. Nie mówię, że nie ma ludzi odnoszących sukcesy ciężką i uczciwą pracą ale po tym co widziałem śmiem twierdzić iż jest to niewielki procent ludzi, którzy dodatkowo mieli szczęście.



To prawda, że dla mężczyzn liczy się wygląd jednak mają oni dużo większą tolerancję na odstępstwa od ideału czy nawet normy niż kobiety. Na przykład dla mnie gruba faktycznie by odpadła ale nie dlatego, że po prostu tak stwierdziłem i tyle ale dlatego, że sam staram się dbać o formę i sam gruby nie jestem. o.

wcale nie maja większej tolerancji.
Powiedziałabym, wnioskujac z przykładów zamieszczanych tutaj, ze surowo oceniają urodze kobiet, Bywały na forum wklejane zdjęcia różnych pań i zauważyłam, że bardzo ładne kobiety (które użytkowniczki uważały za bardzo ładne) były uznawane za mocno przeciętne przez mężczyzn,  te, które były typowymi, zrobionymi pięknościami pod instagram (mocny makijaż, ale zrobiony tak, ze nie widać, oswietlenie plus filtry), te byly uznawane za ładne.
Pozostałe zdjęcia - przeciętnych kobiet, których pełno na ulicach - te mężczyźni na forum często uważali za pasztety.

Myśle, ze tu jest bład poznawczy czy jak to nazwać. Mężczyznom wydaje się, ze sa bardziej tolerancyjni co do urody, bo za przeciętne uznają za bardzo ładne (tzn w ich mniemaniu przeciętne)- przy czym te przeciętne to sa właśnie bardzo ładne. A typową przeciętną kobietę - to mają za brzydulę.

Ale Ci Ross siadła na świadomość ta ukaryniona Latynoska. Zrób ją naturalnie, to zobaczysz że cały czar pryśnie i naprawdę ma toporną urodę, tylko podpicowaną makijażem i kudłami zrobionymi na blond big_smile

Nie mów, że nie była atrakcyjna. Jak ona nie jest atrakcyjna, to chyba miss World trzeba szukać.
Na dodatek i biust miała i nie była gruba. I na plus, że zadbana.

939

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Gary napisał/a:

Fajne są te twoje historie z życia wzięte. Dzięki smile smile

No... Najfajniejsze jest to że nikt niczego tak jednostronnie i tak wysoko nie wycenia jak kobieta swój wygląd lol

Niestety, dla mezczyzn liczy się głównie wygląd. Wnioskuję z wpisów na forum.
Gruba odpada. A może ma złoty charakter?;)

Dla kobiet liczy się jeszcze bardziej. Gruba = niezadbana, jakby była szczupła, ale brzydka, to bez problemu by znalazła partnera.

940 Ostatnio edytowany przez DotykDuszy (2023-01-21 18:28:41)

Odp: Być Chadem?
xGrahir napisał/a:
DotykDuszy napisał/a:

Rossi,

Problem w tym że niektórzy nadal nie rozumieją że dla jednego człowieka ktoś będzie (w tej dziecinnej skali)
2/10,
a dla innego 8/10.

Bo ludzie są różni, mają różne gusta.
Ktoś powie o danym człowieku,
że zwykły, zwyczajny - nic szczególnego,
a dla innego ta osoba będzie atrakcyjna, pociągająca.

Kiedyś będąc na plaży z koleżanką,
siedział niedaleko nas pewien facet, mi się podobał, był dla mnie pociągający, mój typ, a moja koleżanka stwierdziła że nie,
że on nie jest atrakcyjny.

Czy ja wiem, gdyby to tak działało to na takim Tinderze każdy mężczyzna by miał podobne szanse, a wiadomo że tak nie jest.

Łatwo się o tym przekonać wstawiając po prostu zdjęcie jakiegoś super przystojnego kolesia. Statystycznie taki profil uzyskuje 8/10 przesunięć w prawo, więc ma 80% szans na sukces. Dla porównania przeciętny koleś jakich masa ma szansę może w porywach na 1% czyli w prawo przesunie go jedna kobieta na 100.

Może dlatego że większość tam osób, to pokolenie - Instagramowców?
I tylko typy kobiet/mężczyzn w stylu Instagrama im się podobają?
Fascynują?
A nie wiedzą co to prawdziwa kobieta kobieca?

941

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

No... Najfajniejsze jest to że nikt niczego tak jednostronnie i tak wysoko nie wycenia jak kobieta swój wygląd lol

Niestety, dla mezczyzn liczy się głównie wygląd. Wnioskuję z wpisów na forum.
Gruba odpada. A może ma złoty charakter?;)

Dla kobiet liczy się jeszcze bardziej. Gruba = niezadbana, jakby była szczupła, ale brzydka, to bez problemu by znalazła partnera.

Gruba nie znaczy zaniedbana z definicji.

Szczupła ale brzydka-tylko problem z tym, że może nie chciałby jej ten, którego ona by chciała.

942 Ostatnio edytowany przez DotykDuszy (2023-01-21 18:30:36)

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Niestety, dla mezczyzn liczy się głównie wygląd. Wnioskuję z wpisów na forum.
Gruba odpada. A może ma złoty charakter?;)

Dla kobiet liczy się jeszcze bardziej. Gruba = niezadbana, jakby była szczupła, ale brzydka, to bez problemu by znalazła partnera.

Gruba nie znaczy zaniedbana z definicji.

Szczupła ale brzydka-tylko problem z tym, że może nie chciałby jej ten, którego ona by chciała.

Gruba niezadbana?
Może mu chodzi o to że nie zadbała
o zdrowie wink
Według niego.

943

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:

Gruba nie znaczy zaniedbana z definicji.

I tak, i nie. Gruba kobieta może o siebie dbać (w sensie umyta, pachnąca, ładna fryzura, dłonie itd.), więc będzie zadbana, ok. Z drugiej strony dla wielu osób dbanie o siebie = dbanie o ciało, również o figurę, więc ona dla takich nie będzie zadbana, nawet jeśli bardzo... dba wink, żeby schudnąć.

No i druga sprawa: wysoka waga sprawia, że wygląda się bardziej niechlujnie, zwłaszcza w stroju codziennym. Zgrabna kobieta w legginsach i zwykłej koszulce może wyglądać fajnie, ładnie, podczas gdy otyła w tym samym stroju będzie wyglądać bardziej... byle jak. I ta różnica jest o wiele mniejsza, gdy obie będą ubrane elegancko, wtedy owszem, częściej obie będą super i zadbane.

944

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
rossanka napisał/a:

wcale nie maja większej tolerancji.
Powiedziałabym, wnioskujac z przykładów zamieszczanych tutaj, ze surowo oceniają urodze kobiet, Bywały na forum wklejane zdjęcia różnych pań i zauważyłam, że bardzo ładne kobiety (które użytkowniczki uważały za bardzo ładne) były uznawane za mocno przeciętne przez mężczyzn,  te, które były typowymi, zrobionymi pięknościami pod instagram (mocny makijaż, ale zrobiony tak, ze nie widać, oswietlenie plus filtry), te byly uznawane za ładne.
Pozostałe zdjęcia - przeciętnych kobiet, których pełno na ulicach - te mężczyźni na forum często uważali za pasztety.

Myśle, ze tu jest bład poznawczy czy jak to nazwać. Mężczyznom wydaje się, ze sa bardziej tolerancyjni co do urody, bo za przeciętne uznają za bardzo ładne (tzn w ich mniemaniu przeciętne)- przy czym te przeciętne to sa właśnie bardzo ładne. A typową przeciętną kobietę - to mają za brzydulę.

Ale Ci Ross siadła na świadomość ta ukaryniona Latynoska. Zrób ją naturalnie, to zobaczysz że cały czar pryśnie i naprawdę ma toporną urodę, tylko podpicowaną makijażem i kudłami zrobionymi na blond big_smile

Nie mów, że nie była atrakcyjna. Jak ona nie jest atrakcyjna, to chyba miss World trzeba szukać.
Na dodatek i biust miała i nie była gruba. I na plus, że zadbana.

Ross, czy Ty rozumiesz różnicę między dobrą figurą i urodą? To nie zawsze musi być tożsame. Kiedyś v-ce miss Anglii została panna plus size, obiektywnie ładna; z kolei np. będąc kilka razy na Ukrainie widziałem na deptakach w cholerę Ukrainek ze świetną figurą, ale urody średniej. Ona figurę miała ok, ale twarz przeciętną.

945 Ostatnio edytowany przez DotykDuszy (2023-01-21 18:53:43)

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ross, czy Ty rozumiesz różnicę między dobrą figurą i urodą? To nie zawsze musi być tożsame. Kiedyś v-ce miss Anglii została panna plus size, obiektywnie ładna; z kolei np. będąc kilka razy na Ukrainie widziałem na deptakach w cholerę Ukrainek ze świetną figurą, ale urody średniej. Ona figurę miała ok, ale twarz przeciętną.

Co jest złego w przeciętności?
Rzadko kiedy ktoś wyglada jak z okładki magazynów.
A poza tym dla Ciebie - przeciętna,
dla kogoś innego będzie urocza,
z oryginalną urodą.

Co do figury - to są mężczyźni którzy lubią - podobają im wyłącznie kobiety krągłe,
a nie szczupłe, i właśnie krągłymi kobietom prawią komplementy, zachwycają się.

To samo u kobiet,
nie każdej podoba się facet umięśniony, napakowany, ogolony,
jak i nie każda pociąga chudy facet.

946

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czyli po trupach do celu; no fakt, tacy najczęściej do niej dochodzą, tacy najczęściej obierają taką drogę jeśli chcą dojść przede wszystkim do wielkiej kasy.

Trudno się nie zgodzić, najdalej zachodzą nie ci, którzy najciężej pracują tylko ci, którzy najlepiej potrafią wykorzystać tych najciężej pracujących. To jest straszne, że cechy prowadzące do sukcesu to nie pracowitość, uczciwość itp tylko cwaniactwo, bezwzględność, wykorzystywanie ludzi, brak moralności i poczucia winy. Widziałem już wielu ludzi, którzy posiadali te cechy: determinacja, upór, samorozwój, kształcenie się, parcie do przodu i ponosili sromotne porażki będą jedynie wykorzystanym przez lepiej urodzonych i mających znajomości. Nie mówię, że nie ma ludzi odnoszących sukcesy ciężką i uczciwą pracą ale po tym co widziałem śmiem twierdzić iż jest to niewielki procent ludzi, którzy dodatkowo mieli szczęście.

rossanka napisał/a:

Niestety, dla mezczyzn liczy się głównie wygląd. Wnioskuję z wpisów na forum.
Gruba odpada. A może ma złoty charakter?;)

To prawda, że dla mężczyzn liczy się wygląd jednak mają oni dużo większą tolerancję na odstępstwa od ideału czy nawet normy niż kobiety. Na przykład dla mnie gruba faktycznie by odpadła ale nie dlatego, że po prostu tak stwierdziłem i tyle ale dlatego, że sam staram się dbać o formę i sam gruby nie jestem. o.

wcale nie maja większej tolerancji.
Powiedziałabym, wnioskujac z przykładów zamieszczanych tutaj, ze surowo oceniają urodze kobiet, Bywały na forum wklejane zdjęcia różnych pań i zauważyłam, że bardzo ładne kobiety (które użytkowniczki uważały za bardzo ładne) były uznawane za mocno przeciętne przez mężczyzn,  te, które były typowymi, zrobionymi pięknościami pod instagram (mocny makijaż, ale zrobiony tak, ze nie widać, oswietlenie plus filtry), te byly uznawane za ładne.
Pozostałe zdjęcia - przeciętnych kobiet, których pełno na ulicach - te mężczyźni na forum często uważali za pasztety.

Myśle, ze tu jest bład poznawczy czy jak to nazwać. Mężczyznom wydaje się, ze sa bardziej tolerancyjni co do urody, bo za przeciętne uznają za bardzo ładne (tzn w ich mniemaniu przeciętne)- przy czym te przeciętne to sa właśnie bardzo ładne. A typową przeciętną kobietę - to mają za brzydulę.

A może to wy zbyt wysoko oceniacie kobiety i taką brzydką uznajecie za przeciętną, a przeciętną za ładną? Chętnie zobaczyłbym te zdjęcia i się wypowiedział.

947

Odp: Być Chadem?
DotykDuszy napisał/a:
xGrahir napisał/a:
DotykDuszy napisał/a:

Rossi,

Problem w tym że niektórzy nadal nie rozumieją że dla jednego człowieka ktoś będzie (w tej dziecinnej skali)
2/10,
a dla innego 8/10.

Bo ludzie są różni, mają różne gusta.
Ktoś powie o danym człowieku,
że zwykły, zwyczajny - nic szczególnego,
a dla innego ta osoba będzie atrakcyjna, pociągająca.

Kiedyś będąc na plaży z koleżanką,
siedział niedaleko nas pewien facet, mi się podobał, był dla mnie pociągający, mój typ, a moja koleżanka stwierdziła że nie,
że on nie jest atrakcyjny.

Czy ja wiem, gdyby to tak działało to na takim Tinderze każdy mężczyzna by miał podobne szanse, a wiadomo że tak nie jest.

Łatwo się o tym przekonać wstawiając po prostu zdjęcie jakiegoś super przystojnego kolesia. Statystycznie taki profil uzyskuje 8/10 przesunięć w prawo, więc ma 80% szans na sukces. Dla porównania przeciętny koleś jakich masa ma szansę może w porywach na 1% czyli w prawo przesunie go jedna kobieta na 100.

Może dlatego że większość tam osób, to pokolenie - Instagramowców?
I tylko typy kobiet/mężczyzn w stylu Instagrama im się podobają?
Fascynują?
A nie wiedzą co to prawdziwa kobieta kobieca?

Nie, instamodelki to nie mój typ, wolę naturalne kobiety.

948

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Niestety, dla mezczyzn liczy się głównie wygląd. Wnioskuję z wpisów na forum.
Gruba odpada. A może ma złoty charakter?;)

Dla kobiet liczy się jeszcze bardziej. Gruba = niezadbana, jakby była szczupła, ale brzydka, to bez problemu by znalazła partnera.

Gruba nie znaczy zaniedbana z definicji.

Szczupła ale brzydka-tylko problem z tym, że może nie chciałby jej ten, którego ona by chciała.

W większości przypadków znaczy.

No jeśli jest brzydka, a chciałaby przystojniaka, to zapewne nie, ale jeśli poszuka na swoim poziomie, to znajdzie.

949 Ostatnio edytowany przez DotykDuszy (2023-01-21 18:58:53)

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Dla kobiet liczy się jeszcze bardziej. Gruba = niezadbana, jakby była szczupła, ale brzydka, to bez problemu by znalazła partnera.

Gruba nie znaczy zaniedbana z definicji.

Szczupła ale brzydka-tylko problem z tym, że może nie chciałby jej ten, którego ona by chciała.

W większości przypadków znaczy.

No jeśli jest brzydka, a chciałaby przystojniaka, to zapewne nie, ale jeśli poszuka na swoim poziomie, to znajdzie.

Ty nadal nie rozumiesz…
Dla Ciebie ona może być
nie atrakcyjna „brzydka”
A dla kogoś innego ona może być Atrakcyjna, pociągająca.

ROZUMIESZ, czy nie?

950

Odp: Być Chadem?

To dość oczywiste, że każdy ma swój typ i swoje upodobania. Dla mnie na przykład ideał kobiety z wyglądu to: drobna, niska, z filigranową figurą i trochę dziecięcymi rysami twarzy, a jakby do tego założyła minispódniczkę i za kolanówki to już w ogóle oddawałbym pokłony. Od razu zaznaczam, że mówię wyłącznie o w pełni legalnych dziewczyna, najlepiej w zbliżonym wieku. Dla mnie właśnie taka byłaby najatrakcyjniejsza, a dla moich kolegów już nie. Praktycznie żadna z wymienionych przeze mnie cech nie są typowo kobiecymi cechami. Nie wymieniłem tu długich nóg, wymiarów 90/60/90, czy seksownej sukni wieczorowej. Każdy ma swoją definicję kobiecości jak i męskości. Oczywiście wiem, że szanse trafienia akurat na taką dziewczynę jak opisałem są niewielkie więc trzeba mieć tolerancję na jakieś odstępstwa od swojego ideału ale jednak musiałaby być choć trochę zbliżona do tego opisu żeby mi się spodobać. Dla porównania moje cechy wyglądu to: wzrost 178cm, wysportowana sylwetka co prawda bez sześciopaka ale nie jest źle, niewiele włosów na głowie i dość duże zakola ale za to mam średniej długości brodę. Nie mam typowo męskich cech czyli: wzrost 180cm lub więcej, 40cm w bicepsie i idealnego sześciopaka, gęstych i ciemnych włosów czy nawet idealnych zębów(jestem w trakcie ich ogarniania ale jest to kosztowne i czasochłonne). Drogie Panie czy po samym opisie cech uznałybyście mnie za męskiego lub czy znacie jakąś kobietę, której podobałyby się takie cechy? Czy może jednak, któraś z moich cech całkowicie przekreśla moje szanse na spodobanie się jakieś dziewczynie, na przykład te zakola?

951

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:

To dość oczywiste, że każdy ma swój typ i swoje upodobania. Dla mnie na przykład ideał kobiety z wyglądu to: drobna, niska, z filigranową figurą i trochę dziecięcymi rysami twarzy, a jakby do tego założyła minispódniczkę i za kolanówki to już w ogóle oddawałbym pokłony. Od razu zaznaczam, że mówię wyłącznie o w pełni legalnych dziewczyna, najlepiej w zbliżonym wieku. Dla mnie właśnie taka byłaby najatrakcyjniejsza, a dla moich kolegów już nie. Praktycznie żadna z wymienionych przeze mnie cech nie są typowo kobiecymi cechami. Nie wymieniłem tu długich nóg, wymiarów 90/60/90, czy seksownej sukni wieczorowej. Każdy ma swoją definicję kobiecości jak i męskości. Oczywiście wiem, że szanse trafienia akurat na taką dziewczynę jak opisałem są niewielkie więc trzeba mieć tolerancję na jakieś odstępstwa od swojego ideału ale jednak musiałaby być choć trochę zbliżona do tego opisu żeby mi się spodobać. Dla porównania moje cechy wyglądu to: wzrost 178cm, wysportowana sylwetka co prawda bez sześciopaka ale nie jest źle, niewiele włosów na głowie i dość duże zakola ale za to mam średniej długości brodę. Nie mam typowo męskich cech czyli: wzrost 180cm lub więcej, 40cm w bicepsie i idealnego sześciopaka, gęstych i ciemnych włosów czy nawet idealnych zębów(jestem w trakcie ich ogarniania ale jest to kosztowne i czasochłonne). Drogie Panie czy po samym opisie cech uznałybyście mnie za męskiego lub czy znacie jakąś kobietę, której podobałyby się takie cechy? Czy może jednak, któraś z moich cech całkowicie przekreśla moje szanse na spodobanie się jakieś dziewczynie, na przykład te zakola?

To już zależy od przypadku, Jeden z zakolami czy łysy powoduje u mnie miękkie kolana. A już inny z zakolami i łysy nie robi na mnie wrażenia. Zależy od konkretnego mężczyzny.
Tak jak wzrost, jeden ma 185 cm i mi sie spodoba, d kolejnych 10ciu panów ma 185 cm i więcej i już mi sie nie podoba, w znaczeniu, ze moge ich polubić, ale jako kolegów.

Tu się liczy całość i konkretna osoba.

952

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:

Dla porównania moje cechy wyglądu to: wzrost 178cm, wysportowana sylwetka co prawda bez sześciopaka ale nie jest źle, niewiele włosów na głowie i dość duże zakola ale za to mam średniej długości brodę.  Nie mam typowo męskich cech czyli: wzrost 180cm lub więcej, 40cm w bicepsie i idealnego sześciopaka, gęstych i ciemnych włosów czy nawet idealnych zębów(jestem w trakcie ich ogarniania ale jest to kosztowne i czasochłonne). Drogie Panie czy po samym opisie cech uznałybyście mnie za męskiego lub czy znacie jakąś kobietę, której podobałyby się takie cechy? Czy może jednak, któraś z moich cech całkowicie przekreśla moje szanse na spodobanie się jakieś dziewczynie, na przykład te zakola?

Wzrost, sylwetka - spoko, natomiast wolę odwrotny układ włosów. XD Tzn. nie podobają mi się brody, lubię włosy na głowie. Tylko to też dość względne, bo z jednej strony niby jest to dla mnie akurat dość ważne, a z drugiej - dwa razy zdarzyło mi się interesować mężczyznami, którzy mieli zakola i ewidentne predyspozycje do utraty resztek owłosienia na głowie. wink Co do zębów - to też zależy. Jak ktoś ma niewidoczną dziurkę tu czy tam, no to spoko. Ale znałam też raz mężczyznę, którego uzębienie było w fatalnym stanie; poczerniałe, gigantyczne ubytki, no takiej próchnicy w życiu nie widziałam i prawdę mówiąc, robiłam wszystko, żeby się nie przyglądać. To było dla mnie coś obrzydliwego, więc nie ma mowy, żebym zainteresowała się kimś takim. Jak tu myśleć o pocałunkach? wink

953

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:

Tu się liczy całość i konkretna osoba.

Wiem, napisałem tylko cechy wyglądu właśnie żeby sprawdzić jak odpowiecie.

R_ita2 napisał/a:

Łysy ale z brodą? Dla mnie spoko! wink A na poważnie. Co po wyglądzie jak nie miałbyś nic ciekawego do powiedzenia? To tutaj też musi zaskoczyć. Gdyby świetnie nam się rozmawiało, miałbyś fajny głos i fajne treści do przekazania, to ani krzywy zgryz ani brak włosów na głowie by mi nie przeszkadzał. Bylebyś mówił mądrze, był pewny siebie i zadowolony z siebie.

Jeszcze nie całkowicie łysy tylko z dość rzadkimi włosami na środku głowy, nie ma pustych miejsc ale niewiele brakuje. Broda bo ta z kolei rośnie mi dość szybko i gęsto i można powiedzieć, że rekompensuje nią sobie to co jest na głowie no i podobno mi pasuje. Co do głosu to nie mam pojęcia czy jest fajny czy nie. Treści do przekazania trochę by się znalazło ale na początku znajomości byłoby z nimi ciężko z powodu małego doświadczenia w kontaktach społecznych. No i właśnie nie obyło się bez pojawienia niezbędnych cech wspólnych dla każdego faceta. Pewność siebie i zadowolenie z siebie, a raczej ich brak to jest właśnie prawdziwy i największy problem tylu facetów, nad którym Ja staram się pracować ale idzie to powoli.

SaraS napisał/a:

Wzrost, sylwetka - spoko, natomiast wolę odwrotny układ włosów. XD Tzn. nie podobają mi się brody, lubię włosy na głowie. Tylko to też dość względne, bo z jednej strony niby jest to dla mnie akurat dość ważne, a z drugiej - dwa razy zdarzyło mi się interesować mężczyznami, którzy mieli zakola i ewidentne predyspozycje do utraty resztek owłosienia na głowie. wink Co do zębów - to też zależy. Jak ktoś ma niewidoczną dziurkę tu czy tam, no to spoko. Ale znałam też raz mężczyznę, którego uzębienie było w fatalnym stanie; poczerniałe, gigantyczne ubytki, no takiej próchnicy w życiu nie widziałam i prawdę mówiąc, robiłam wszystko, żeby się nie przyglądać. To było dla mnie coś obrzydliwego, więc nie ma mowy, żebym zainteresowała się kimś takim. Jak tu myśleć o pocałunkach? wink

Wierz mi, że ja też wolałbym odwrotny układ włosów bo zawsze chciałem mieć dłuższe niż przeciętny facet ale genów się nie wybiera. Jeśli kiedyś będzie mnie stać to zrobię sobie przeszczep. Z tymi zębami bez przesady. Miałem na myśli, że nie są idealne czyli idealnie równe i białe, reszta w porządku w sensie zdrowotnym. Co do pocałunków to nawet nie mam jak o nich pomyśleć bo nigdy nie było nawet blisko żadnego i jak czytam niektóre posty, że pocałunek już na pierwszej randce czy nawet drugiej to brzmi to dla mnie niemal jak coś nadprzyrodzonego rodem z anime czy gry fantasy.

954

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Dla porównania moje cechy wyglądu to: wzrost 178cm, wysportowana sylwetka co prawda bez sześciopaka ale nie jest źle, niewiele włosów na głowie i dość duże zakola ale za to mam średniej długości brodę. Nie mam typowo męskich cech czyli: wzrost 180cm lub więcej, 40cm w bicepsie i idealnego sześciopaka, gęstych i ciemnych włosów czy nawet idealnych zębów(jestem w trakcie ich ogarniania ale jest to kosztowne i czasochłonne). Drogie Panie czy po samym opisie cech uznałybyście mnie za męskiego lub czy znacie jakąś kobietę, której podobałyby się takie cechy? Czy może jednak, któraś z moich cech całkowicie przekreśla moje szanse na spodobanie się jakieś dziewczynie, na przykład te zakola?

Łysy ale z brodą? Dla mnie spoko! wink A na poważnie. Co po wyglądzie jak nie miałbyś nic ciekawego do powiedzenia? To tutaj też musi zaskoczyć. Gdyby świetnie nam się rozmawiało, miałbyś fajny głos i fajne treści do przekazania, to ani krzywy zgryz ani brak włosów na głowie by mi nie przeszkadzał. Bylebyś mówił mądrze, był pewny siebie i zadowolony z siebie.

Tylko że żeby mówić mądrze i być pewnym siebie, to trzeba najpierw mieć okazję porozmawiać, a jak się jest z góry odrzucanym, to żadna pewność siebie ani inteligencja nie pomogą.

955

Odp: Być Chadem?
rakastankielia napisał/a:
R_ita2 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Dla porównania moje cechy wyglądu to: wzrost 178cm, wysportowana sylwetka co prawda bez sześciopaka ale nie jest źle, niewiele włosów na głowie i dość duże zakola ale za to mam średniej długości brodę. Nie mam typowo męskich cech czyli: wzrost 180cm lub więcej, 40cm w bicepsie i idealnego sześciopaka, gęstych i ciemnych włosów czy nawet idealnych zębów(jestem w trakcie ich ogarniania ale jest to kosztowne i czasochłonne). Drogie Panie czy po samym opisie cech uznałybyście mnie za męskiego lub czy znacie jakąś kobietę, której podobałyby się takie cechy? Czy może jednak, któraś z moich cech całkowicie przekreśla moje szanse na spodobanie się jakieś dziewczynie, na przykład te zakola?

Łysy ale z brodą? Dla mnie spoko! wink A na poważnie. Co po wyglądzie jak nie miałbyś nic ciekawego do powiedzenia? To tutaj też musi zaskoczyć. Gdyby świetnie nam się rozmawiało, miałbyś fajny głos i fajne treści do przekazania, to ani krzywy zgryz ani brak włosów na głowie by mi nie przeszkadzał. Bylebyś mówił mądrze, był pewny siebie i zadowolony z siebie.

Tylko że żeby mówić mądrze i być pewnym siebie, to trzeba najpierw mieć okazję porozmawiać, a jak się jest z góry odrzucanym, to żadna pewność siebie ani inteligencja nie pomogą.

Dopóki nie ma rozmowy, to nie ma odrzucenia. Nie można być z góry odrzuconym, zanim ktos cokolwiek powie.

956

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:

Co masz na myśli pisząc "z powodu małego doświadczenia w kontaktach społecznych"?

Rzadko rozmawiam z kimś spoza rodziny i najbliższych znajomych więc w przypadku obcej osoby najpierw musiałbym ją trochę poznać, poczuć się swobodnie i tak jakby "się rozkręcić" żeby móc dłużej porozmawiać. Mówiąc prościej ta osoba już od samego początku też musiałaby się zaangażować w tą rozmowę i trochę mnie popchnąć do przodu. Jeśli będzie tylko siedzieć i słuchać to nic z tego wyjdzie i rozmowa nie potrwa nawet 5 min.

957

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:

Ale w czym leży problem? Boisz się, jak zostaniesz w rozmowie odebrany, czy się nie ośmieszysz, czy Twoje poglądy czy to co mówisz jest "właściwe" czy co Cię blokuje? Ja sama swego czasu byłam wycofaną osobą, bardzo powściągliwą w tym co mówię i co robię, obawiałam się reakcji innych w rozmowie aż nauczyłam się BYĆ SOBĄ, nie przejmować się opinią, płynąć w tym co mam do powiedzenia bez obawy, że ktoś uzna to za niestosowne... Co Ciebie blokuje by w rozmowie z nowopoznanym człowiekiem poczuć się swobodnie i się "rozkręcić"?

Kompletnie nie potrafię "być sobą" przy obcych i jestem właśnie taki jak ty kiedyś: wycofany, powściągliwy i przesadnie ostrożny. Przez to wychodzę na nudnego, przestraszonego, niczym nie zainteresowanego i pewnie też lekceważącego. Większość ludzi pewnie myśli, że nie interesuje mnie rozmowa z nimi, a ja po prostu nie wiem co powiedzieć więc niewiele mówię. I chyba faktycznie trochę się obawiam reakcji na to co powiem choć wiem, że nie powinienem się tym przejmować.

958

Odp: Być Chadem?

A interesuje Cię rozmowa z nimi?
A może interesuje Cię słuchanie ich?
A rozmowa nie?
To może warto powiedzieć do takiej osoby: tak, chętnie Cię słucham.
Ale to musi być prawdziwe.
Jak uważasz, że przybysza i męczy Cię słuchanie, to przerwie to mowiąc: napijemy się herbaty, usiadżmy przy stole,  albo zmień temat.
To trzeba ćwiczyć. Komunikację
Samo się nie zrobi.

959

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Łysy ale z brodą? Dla mnie spoko! wink A na poważnie. Co po wyglądzie jak nie miałbyś nic ciekawego do powiedzenia? To tutaj też musi zaskoczyć. Gdyby świetnie nam się rozmawiało, miałbyś fajny głos i fajne treści do przekazania, to ani krzywy zgryz ani brak włosów na głowie by mi nie przeszkadzał. Bylebyś mówił mądrze, był pewny siebie i zadowolony z siebie.

Tylko że żeby mówić mądrze i być pewnym siebie, to trzeba najpierw mieć okazję porozmawiać, a jak się jest z góry odrzucanym, to żadna pewność siebie ani inteligencja nie pomogą.

Dopóki nie ma rozmowy, to nie ma odrzucenia. Nie można być z góry odrzuconym, zanim ktos cokolwiek powie.

No właśnie niestety można.

960 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-01-22 12:07:08)

Odp: Być Chadem?
R_ita2 napisał/a:

Jak wygooglujesz sobie "sztuka konwersacji" to powinno wyskoczyć Tobie multum stron psychologicznych wskazujących jak przełamać bariery w owej komunikacji. Od siebie mogę jedynie napisać to co mi pomogło- polubienie i akceptacja samego siebie. Zwrócenie uwagi na to, co dzieje się w środku nas. Określenie pojawiającego się stresu i i zapytać czemu i po co się pojawił. Nie podsycanie lęków odrzucenia. Przekonanie, że rozmowa jest także "dla mnie". Zrozumienie, że istotne w komunikacji jest otwarcie na różne punkty widzenia (ze świadomością, że nie każdy to rozumie i odrzuci Cię przez odmienność poglądów).Wszystko rozchodzi się o poznanie siebie i akceptację siebie. Wtedy się nie przejmujesz odrzuceniem/niezgodną w dyskusji. Akceptujesz innych bo akceptujesz siebie. Umiesz przyznać do niewiedzy, błędów w myśleniu, jesteś zaciekawiony rozmówcą...

Wiem i już się tym zajmuje na terapii ale to idzie powoli i pewnie jeszcze trochę potrwa. Wcześniej nawet nie myślałem o czymś takim jak poznanie siebie i akceptacja siebie i nigdy nie robiłem czegoś dla siebie. Dopiero od kilku miesięcy dzięki terapii zaczynam rozumieć rzeczy, o których tu piszesz. Zawsze byłem tolerancyjny i otwarty na różne punkty widzenia ale rzadko w ogóle miałem okazję do rozmowy.


Ela210 napisał/a:

To trzeba ćwiczyć. Komunikację

Wiem ale na chwilę obecną nawet nie mam za bardzo jak ćwiczyć.

961

Odp: Być Chadem?
Shinigami napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Jak wygooglujesz sobie "sztuka konwersacji" to powinno wyskoczyć Tobie multum stron psychologicznych wskazujących jak przełamać bariery w owej komunikacji. Od siebie mogę jedynie napisać to co mi pomogło- polubienie i akceptacja samego siebie. Zwrócenie uwagi na to, co dzieje się w środku nas. Określenie pojawiającego się stresu i i zapytać czemu i po co się pojawił. Nie podsycanie lęków odrzucenia. Przekonanie, że rozmowa jest także "dla mnie". Zrozumienie, że istotne w komunikacji jest otwarcie na różne punkty widzenia (ze świadomością, że nie każdy to rozumie i odrzuci Cię przez odmienność poglądów).Wszystko rozchodzi się o poznanie siebie i akceptację siebie. Wtedy się nie przejmujesz odrzuceniem/niezgodną w dyskusji. Akceptujesz innych bo akceptujesz siebie. Umiesz przyznać do niewiedzy, błędów w myśleniu, jesteś zaciekawiony rozmówcą...

Wiem i już się tym zajmuje na terapii ale to idzie powoli i pewnie jeszcze trochę potrwa. Wcześniej nawet nie myślałem o czymś takim jak poznanie siebie i akceptacja siebie i nigdy nie robiłem czegoś dla siebie. Dopiero od kilku miesięcy dzięki terapii zaczynam rozumieć rzeczy, o których tu piszesz. Zawsze byłem tolerancyjny i otwarty na różne punkty widzenia ale rzadko w ogóle miałem okazję do rozmowy.


Ela210 napisał/a:

To trzeba ćwiczyć. Komunikację

Wiem ale na chwilę obecną nawet nie mam za bardzo jak ćwiczyć.

Ale że co? W więzieniu jesteś?

962

Odp: Być Chadem?
Ela210 napisał/a:

Ale że co? W więzieniu jesteś?

W pewnym sensie tak, jeśli chcesz wiedzieć dokładniej to zobacz moje poprzednie wpisy w tym temacie i moje wcześniejsze wątki. Chyba, że bardzo chcesz bym jeszcze raz to opisał tak w skrócie.

963 Ostatnio edytowany przez Kris_Doc (2023-01-22 19:52:04)

Odp: Być Chadem?
DotykDuszy napisał/a:

Rossi,

Problem w tym że niektórzy nadal nie rozumieją że dla jednego człowieka ktoś będzie (w tej dziecinnej skali)
2/10,
a dla innego 8/10.
Bo ludzie są różni, mają różne gusta.
Ktoś powie o danym człowieku że zwykły, zwyczajny - nic szczególnego,
a dla innego ta osoba będzie atrakcyjna, pociągająca.

Kiedyś będąc na plaży z koleżanką,
siedział niedaleko nas pewien facet, mi się podobał, był dla mnie pociągający, mój typ, a moja koleżanka stwierdziła że nie,
że on nie jest atrakcyjny.

Co za bzdura. Oczywiście że są uniwersalne standardy tego co ludzie uznają za piękne. Czytałem kiedyś o eksperymencie gdzie sprawdzano czy wygląd opiekuna ma wpływ na zachowanie niemowlaków. Okazało się że niemowlaki szybciej przyzwyczajały się do opiekunów uznanych za bardziej atrakcyjnych. Szukanie ludzi o atrakcyjnych cechach (zdrowy wygląd, głos, sposób poruszania się) jest w ludziach zakodowane bardzo głęboko w podświadomości. Nie bez powodu aktorami i aktorkami w filmach zazwyczaj są ludzie uznawani za atrakcyjnych (no chyba ze grają czarne charaktery). Można by podawać naprawdę wiele przykładów. Tak są gusta ale dotyczą tak naprawdę drobiazgów. Ktoś może na przykład woleć brunetki od blondynek ale i tak mając do wyboru ładną młodą blondynkę i otyłą brunetkę w podeszłym wieku wybierze te pierwszą. Ludzie mają też różną tolerancję na to co im się nie podoba. Może być tak że ktoś zwiąże się z osobą uznawaną przez inną (pewnie z większą ilością opcji) za 2/10 ale nie ma opcji aby uważał ją za 8/10. Nie myl gustu z tolerancją.

964 Ostatnio edytowany przez DotykDuszy (2023-01-22 18:22:00)

Odp: Być Chadem?
Kris_Doc napisał/a:

Ktoś może na przykład woleć brunetki od blondynek ale i tak mając do wyboru ładną młodą blondynkę i otyłą brunetkę w podeszłym wieku wybierze te drugą.

Nie zgodzę się z tym twierdzeniem…
Są mężczyźni którzy np lubią krągłe,
a chude kobiety im się nie podobają,
nie pociągają ich w ogóle…
I nie wybierze szczupłej blondynki, tylko taką krągłą.

Choćby przykład modelek…

965

Odp: Być Chadem?
DotykDuszy napisał/a:

Nie zgodzę się z tym twierdzeniem…
Są mężczyźni którzy np lubią krągłe,
a chude kobiety im się nie podobają,
nie pociągają ich w ogóle…
I nie wybierze szczupłej blondynki, tylko taką krągłą.

Choćby przykład modelek…

Modelki to zły przykład. Mają one najczęściej prezentować stroje a nie odciągać od nich uwagi. Przykładowo widziałem kiedyś wywiad z jednym projektantem który powiedział że dziewczyny z dużymi piersiami rzadko zostają zawodowymi modelkami ponieważ pod duże piersi trudniej się projektuje suknie i przez to wielu projektantów wybiera dziewczyny z mniejszymi. A chyba nie muszę mówić że większość panów bardziej pociągają kobiety z dużymi piersiami (bo to świadczy o płodności). Wracając do tematu podtrzymuje swoją opinie że gusta co do partnerów różnią się w drobiazgach ale podświadomie wszyscy przedstawiciele danej płci szukają określonych cech. spójrz na komentarze pod tym linkiem:
https://demotywatory.pl/4468770/Tak-wyg … j-tluszczu
większość za ładne uważa kobiety od 15% co 30% tłuszczu. Kiedy ktoś mówi że woli okrągłe ma na myśli w okolicach tych 30% ale na pewno nie 50%. To że się godzi na 50% z braku innych opcji to już inna sprawa. Chude kobiety (czyli takie poniżej 15%) z reguły też nie podobają się mężczyzną ponieważ to również nie wygląda zdrowo. Tak są często przedstawiane modelki ale jak pisałem powyżej to nie podobanie się mężczyzną jest kryterium ich doboru. Pokaż panom o którym wspominałaś ten obrazek i zapytaj która sylwetka im się podoba. Myślę że się zdziwisz jak blisko siebie będą ich wybory.

966

Odp: Być Chadem?
DotykDuszy napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:

Ktoś może na przykład woleć brunetki od blondynek ale i tak mając do wyboru ładną młodą blondynkę i otyłą brunetkę w podeszłym wieku wybierze te drugą.

Nie zgodzę się z tym twierdzeniem…
Są mężczyźni którzy np lubią krągłe,
a chude kobiety im się nie podobają,
nie pociągają ich w ogóle…
I nie wybierze szczupłej blondynki, tylko taką krągłą.

Choćby przykład modelek…

Ale Ty jako kolejna mylisz figurę z urodą. Można mieć nadwagę i być ładną, można mieć niezłą figurę i twarz beznadziejną.

I to nie jest tak że ta co dla jednego będzie 2/10, to dla drugiego będzie 8/10; ona będzie 8/10 lub więcej jedynie dla jakiegoś fetyszysty, którego fetysz spełnia. W moim typie na przykład nie są jasnookie blondynki, ale potrafię ocenić czy kobieta jest ładna; jeśli takowa blondynka jest ładna, to choć ja się nie skuszę, będę w stanie przyznać że jest ładna. Bo jednak 8/10 to już OBIEKTYWNIE ładna.

967

Odp: Być Chadem?
Kris_Doc napisał/a:
DotykDuszy napisał/a:

Rossi,

Problem w tym że niektórzy nadal nie rozumieją że dla jednego człowieka ktoś będzie (w tej dziecinnej skali)
2/10,
a dla innego 8/10.
Bo ludzie są różni, mają różne gusta.
Ktoś powie o danym człowieku że zwykły, zwyczajny - nic szczególnego,
a dla innego ta osoba będzie atrakcyjna, pociągająca.

Kiedyś będąc na plaży z koleżanką,
siedział niedaleko nas pewien facet, mi się podobał, był dla mnie pociągający, mój typ, a moja koleżanka stwierdziła że nie,
że on nie jest atrakcyjny.

Co za bzdura. Oczywiście że są uniwersalne standardy tego co ludzie uznają za piękne. Czytałem kiedyś o eksperymencie gdzie sprawdzano czy wygląd opiekuna ma wpływ na zachowanie niemowlaków. Okazało się że niemowlaki szybciej przyzwyczajały się do opiekunów uznanych za bardziej atrakcyjnych. Szukanie ludzi o atrakcyjnych cechach (zdrowy wygląd, głos, sposób poruszania się) jest w ludziach zakodowane bardzo głęboko w podświadomości. Nie bez powodu aktorami i aktorkami w filmach zazwyczaj są ludzie uznawani za atrakcyjnych (no chyba ze grają czarne charaktery). Można by podawać naprawdę wiele przykładów. Tak są gusta ale dotyczą tak naprawdę drobiazgów. Ktoś może na przykład woleć brunetki od blondynek ale i tak mając do wyboru ładną młodą blondynkę i otyłą brunetkę w podeszłym wieku wybierze te pierwszą. Ludzie mają też różną tolerancję na to co im się nie podoba. Może być tak że ktoś zwiąże się z osobą uznawaną przez inną (pewnie z większą ilością opcji) za 2/10 ale nie ma opcji aby uważał ją za 8/10. Nie myl gustu z tolerancją.

I zależy od wieku. 50 parolatek mając do wyboru ładną 20letnią kobietę i ładną 50 letnią kobietę, wybierze starszą. 30 lat różnicy, do za dużo na zwiazek( generalizując).

Poza tym może ktoś być ładny, ale nie wzbudzi pociągu fizycznego, nie ma sie ochoty iść z nim do łóżka, choć obiektywnie to przystojny mężczyzna czy kobieta. Brak feromonów, czy chemii?
Co Państwo na to?

O uczuciach nie mówię, bo moim zdaniem do związku jest potrzebne przede wszystkim uczucie.
Ale dyskusja jest o wyglądzie, to dyskutujemy o cechach fizycznych.

968

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:
DotykDuszy napisał/a:

Rossi,

Problem w tym że niektórzy nadal nie rozumieją że dla jednego człowieka ktoś będzie (w tej dziecinnej skali)
2/10,
a dla innego 8/10.
Bo ludzie są różni, mają różne gusta.
Ktoś powie o danym człowieku że zwykły, zwyczajny - nic szczególnego,
a dla innego ta osoba będzie atrakcyjna, pociągająca.

Kiedyś będąc na plaży z koleżanką,
siedział niedaleko nas pewien facet, mi się podobał, był dla mnie pociągający, mój typ, a moja koleżanka stwierdziła że nie,
że on nie jest atrakcyjny.

Co za bzdura. Oczywiście że są uniwersalne standardy tego co ludzie uznają za piękne. Czytałem kiedyś o eksperymencie gdzie sprawdzano czy wygląd opiekuna ma wpływ na zachowanie niemowlaków. Okazało się że niemowlaki szybciej przyzwyczajały się do opiekunów uznanych za bardziej atrakcyjnych. Szukanie ludzi o atrakcyjnych cechach (zdrowy wygląd, głos, sposób poruszania się) jest w ludziach zakodowane bardzo głęboko w podświadomości. Nie bez powodu aktorami i aktorkami w filmach zazwyczaj są ludzie uznawani za atrakcyjnych (no chyba ze grają czarne charaktery). Można by podawać naprawdę wiele przykładów. Tak są gusta ale dotyczą tak naprawdę drobiazgów. Ktoś może na przykład woleć brunetki od blondynek ale i tak mając do wyboru ładną młodą blondynkę i otyłą brunetkę w podeszłym wieku wybierze te pierwszą. Ludzie mają też różną tolerancję na to co im się nie podoba. Może być tak że ktoś zwiąże się z osobą uznawaną przez inną (pewnie z większą ilością opcji) za 2/10 ale nie ma opcji aby uważał ją za 8/10. Nie myl gustu z tolerancją.

I zależy od wieku. 50 parolatek mając do wyboru ładną 20letnią kobietę i ładną 50 letnią kobietę, wybierze starszą. 30 lat różnicy, do za dużo na zwiazek( generalizując).

Poza tym może ktoś być ładny, ale nie wzbudzi pociągu fizycznego, nie ma sie ochoty iść z nim do łóżka, choć obiektywnie to przystojny mężczyzna czy kobieta. Brak feromonów, czy chemii?
Co Państwo na to?

O uczuciach nie mówię, bo moim zdaniem do związku jest potrzebne przede wszystkim uczucie.
Ale dyskusja jest o wyglądzie, to dyskutujemy o cechach fizycznych.

Żyjesz marzeniami. Jeżeli 50-latek realnie ma do wyboru 20letnią kobietę i ładną 50 letnią kobietę to wybierze młodszą. Ostatnio było głośno że mąż shakiry zostawił ja dla 20 letniej studentki (ona ma 46) a z shakirom spędził lata, jest ona o wiele bogatsza i widać że dużo do niego czuje (bo nie przeżywała by tak rozstania). A jednak mając wybór wybrał młodszą. Takich przykładów wśród mężczyzn mających wybór jest dużo. Przykro mi ale taki już jest świat.

969 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-01-22 22:08:31)

Odp: Być Chadem?

To Shakira go wyrzuciła,  jak odkryla romans  po wyżartym słoiku dżemu przez kochankę z jej lodówki.
No klasa babka tą kochanka;)

970

Odp: Być Chadem?
Kris_Doc napisał/a:
rossanka napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:

Co za bzdura. Oczywiście że są uniwersalne standardy tego co ludzie uznają za piękne. Czytałem kiedyś o eksperymencie gdzie sprawdzano czy wygląd opiekuna ma wpływ na zachowanie niemowlaków. Okazało się że niemowlaki szybciej przyzwyczajały się do opiekunów uznanych za bardziej atrakcyjnych. Szukanie ludzi o atrakcyjnych cechach (zdrowy wygląd, głos, sposób poruszania się) jest w ludziach zakodowane bardzo głęboko w podświadomości. Nie bez powodu aktorami i aktorkami w filmach zazwyczaj są ludzie uznawani za atrakcyjnych (no chyba ze grają czarne charaktery). Można by podawać naprawdę wiele przykładów. Tak są gusta ale dotyczą tak naprawdę drobiazgów. Ktoś może na przykład woleć brunetki od blondynek ale i tak mając do wyboru ładną młodą blondynkę i otyłą brunetkę w podeszłym wieku wybierze te pierwszą. Ludzie mają też różną tolerancję na to co im się nie podoba. Może być tak że ktoś zwiąże się z osobą uznawaną przez inną (pewnie z większą ilością opcji) za 2/10 ale nie ma opcji aby uważał ją za 8/10. Nie myl gustu z tolerancją.

I zależy od wieku. 50 parolatek mając do wyboru ładną 20letnią kobietę i ładną 50 letnią kobietę, wybierze starszą. 30 lat różnicy, do za dużo na zwiazek( generalizując).

Poza tym może ktoś być ładny, ale nie wzbudzi pociągu fizycznego, nie ma sie ochoty iść z nim do łóżka, choć obiektywnie to przystojny mężczyzna czy kobieta. Brak feromonów, czy chemii?
Co Państwo na to?

O uczuciach nie mówię, bo moim zdaniem do związku jest potrzebne przede wszystkim uczucie.
Ale dyskusja jest o wyglądzie, to dyskutujemy o cechach fizycznych.

Żyjesz marzeniami. Jeżeli 50-latek realnie ma do wyboru 20letnią kobietę i ładną 50 letnią kobietę to wybierze młodszą. Ostatnio było głośno że mąż shakiry zostawił ja dla 20 letniej studentki (ona ma 46) a z shakirom spędził lata, jest ona o wiele bogatsza i widać że dużo do niego czuje (bo nie przeżywała by tak rozstania). A jednak mając wybór wybrał młodszą. Takich przykładów wśród mężczyzn mających wybór jest dużo. Przykro mi ale taki już jest świat.

Tylko, że co mąż Shakiry ma wspólnego z 50latkami, skoro on  ma 35 lat?

971 Ostatnio edytowany przez DotykDuszy (2023-01-22 22:18:29)

Odp: Być Chadem?
Kris_Doc napisał/a:

A chyba nie muszę mówić że większość panów bardziej pociągają

kobiety z dużymi piersiami (bo to świadczy o płodności)

Jesteś pewien? smile

972

Odp: Być Chadem?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ale Ty jako kolejna mylisz figurę z urodą. Można mieć nadwagę i być ładną, można mieć niezłą figurę i twarz beznadziejną.

.

Nie mylę, chodziło o całokształt, ale podkreśliłam figurę smile

Nie ma”beznadziejnych” twarzy, są tylko ludzie ograniczeni umysłowo smile

973

Odp: Być Chadem?
rossanka napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:
rossanka napisał/a:

I zależy od wieku. 50 parolatek mając do wyboru ładną 20letnią kobietę i ładną 50 letnią kobietę, wybierze starszą. 30 lat różnicy, do za dużo na zwiazek( generalizując).

Poza tym może ktoś być ładny, ale nie wzbudzi pociągu fizycznego, nie ma sie ochoty iść z nim do łóżka, choć obiektywnie to przystojny mężczyzna czy kobieta. Brak feromonów, czy chemii?
Co Państwo na to?

O uczuciach nie mówię, bo moim zdaniem do związku jest potrzebne przede wszystkim uczucie.
Ale dyskusja jest o wyglądzie, to dyskutujemy o cechach fizycznych.

Żyjesz marzeniami. Jeżeli 50-latek realnie ma do wyboru 20letnią kobietę i ładną 50 letnią kobietę to wybierze młodszą. Ostatnio było głośno że mąż shakiry zostawił ja dla 20 letniej studentki (ona ma 46) a z shakirom spędził lata, jest ona o wiele bogatsza i widać że dużo do niego czuje (bo nie przeżywała by tak rozstania). A jednak mając wybór wybrał młodszą. Takich przykładów wśród mężczyzn mających wybór jest dużo. Przykro mi ale taki już jest świat.

Tylko, że co mąż Shakiry ma wspólnego z 50latkami, skoro on  ma 35 lat?

To że mając do wyboru 20-letnią nieznajomą lub 46-letnią z którą miał wspólne przeżycia wybrał tę pierwszą. Uważasz że 50-cio latek wybrałby by starszą bo mieliby podobne spojrzenie na świat. Nie zgadzam się z tym. Moim zdaniem każdy 50 latek mający taki wybór jak on wybrałby młodszą a to że nie mając wyboru mówi kobietom w otoczeniu że nie wybrałby młodszej nie świadczy o niczym.

974

Odp: Być Chadem?
DotykDuszy napisał/a:
Kris_Doc napisał/a:

A chyba nie muszę mówić że większość panów bardziej pociągają

kobiety z dużymi piersiami (bo to świadczy o płodności)

Jesteś pewien? smile

TAK

975

Odp: Być Chadem?

No rzucił chłop Szakirę dla młodej dupy,i napewno z dużymi cyckami. Takie są prawa natury, takie życie, i nie ma to nic wspólnego z tym, ze gość jest zwykłym fiutem po prostu.

Posty [ 911 do 975 z 2,042 ]

Strony Poprzednia 1 13 14 15 16 17 32 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024